Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Płatna Przysługa 15/15, pt: ,,Między nami nic nie było''.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 13:36    Temat postu:

Przepraszam za zaniedbanie. Ale niestety zaczęła się szkoła.
De-de: Holly Blue. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego, prawda?

***

-Kaline, Ty się o nic nie martw! Ja z nim porozmawiam jak wrócę do domu! Odechcę mu się rozkochiwać w sobie moją przyjaciółkę- mówiła, o Tomie, najwyraźniej rozbawiona Annabell.
-Wiecie dziewczyny- chłopak objął swoja dwie towarzyszki rękoma- Dobrze być znów z Wami- na twarzy Kaspra pojawił się szczery uśmiech, który odwzajemniła zarówno czarnowłosa, jak blondynka.
-Ja Was muszę przerosić- modelka wymknęła się z pod objęć znajomego- Samochód już na mnie czeka, a mi wyjątkowo zależy żeby się dzisiaj wyspać- Kaline oddaliła się od swoich towarzyszy, wsiadając do czarnego auta, które po chwili ruszyło z piskiem opon.
-I znów sami- westchnęła Annabell odwracając się w stronę Kaspra, która nadal obejmował ją ramieniem.
-Może to i lepiej- stwierdził chłopak pocierając swoim nosem, o jej. Dla Annabell wszystko w tej chwili zaczęło przybierać nowej, lepsze barwy. Czuła się szczęśliwa, naprawdę szczęśliwa, tak jak nikt inny w tym mieście, w tym kraju, a może nawet na tej planecie. Nie musiała wymuszać uśmiechu, sam cisnął się jej na usta, nawet jeśli próbowała go powstrzymać. W niej panowała istna euforia. Chciała krzyczeć, płakać z radości, ale powstrzymywała się tylko do uśmiechu, który niezmiennie gościł od niedawna na jej twarzy. Miała ochotę zrobić scenę. Rzucić mu się w ramiona, z krzykiem jak bardzo tęskniła. Tańczyć na około niego. Bawić się jego lokami, na głowie. Wszystko wydawało się być prostsze, niż było. Łatwiejsze. To coś niezwykłego. Radość zagościła w jej sercu i nie miała się zamiaru stamtąd wprowadzać przez najbliższy czas.
-Chyba będę musiała Cię rozczarować- opuszkami palców pogładziła lekko zaróżowiały od zimna policzek chłopaka, a jego ciało przeszył dreszcz podniecenia- Na mnie też już przyszła pora.
-Jeżeli chcesz mogę Cię odwieźć. Przynajmniej zdążymy zamienić kilka słów, bo nawet nie mieliśmy okazji porozmawiać.
-Nie, dzięki. Jestem z… ze znajomymi. Pogadamy kiedy indziej.
-Czy to jest propozycja?- zapytał Kasper uśmiechając się uroczo, odpowiedź wydawała się być oczywista.
-Nie, to była tylko zachęta. Czekam aż Ty coś zaproponujesz…
Chłopak odgarnął kruczoczarne włosy Annabell za ucho, po czym wyszeptał do niego:
-Spotkamy się?

***

Dredziarz siedział przy swoim laptopie, w salonie. Towarzyszył mu jego brat, który tępo wlepiał wzrok w szklany ekran, wielkiego, plazmowego telewizora. Nie rozmawiali. Ciszę przerywały tylko dźwięki jakiegoś kiepskiego filmu i stukot klawiszy od klawiatury komputera. Obydwoje zmęczeni po wczorajszym wieczorze. Ale tylko jeden z nich ciągle wracał do zdarzeń w klubie. Mianowicie był to Tom, a powodem była pewna blondynka, którą już w miarę dobrze wszyscy znamy. Gitarzysta utwierdzał się cały czas w przekonaniu, że zrobił dobrze. Ale co mu z tego było? Przecież ten cały flirt z inną dziewczyną miał mu pomóc wybić sobie z głowy blondynkę, ale szczególnie nie pomogło. Teraz już kompletnie nie wiedział co będzie w stanie mu pomóc.
Dwaj bliźniacy pewnie trwali by w tej uporczywej ciszy dłużej, ale do pokoju weszła Jasmin z dwoma pucharkami lodów. Jeden z nich podała czarnowłosemu, który podziękował jej uśmiechem. Drugi zaś przywłaszczyła sobie, siadając na kolanach wokalisty.
-Czekoladowe, pycha- rozkoszował się młodszy bliźniak.
-Czekoladowe? A ja nic nie dostałem! No wiesz co Jasmin, czuję się urażony- Tom oderwał swój wzrok od laptopa, by popatrzeć z wyrzutem na dziewczynę.
-Weź sobie- prychnęła Annabell.
-To nie fair, bo Billowi przyniosłaś!- oburzył się na żarty dredowłosy.
-Bo mój Czarnulek sobie zasłużył- figlarnie pocałowała zgrabny nosek swojego tymczasowego ,,chłopaka’’.
-Nie wiem czym! Chodź ze mną do sypialni to ja też sobie zasłużę- chłopak zamknął laptopa, śmiejąc się.
-Świetnie się składa, bo właśnie miałam zamiar z Tobą porozmawiać!- Jasmin podniosła się z kolan czarnowłosego, odkładając pucharek z lodami czekoladowymi na pobliski stolik. Po czym podeszła do dredziarza i pociągnęła go za sobą do sypialni. Gdy oboje znaleźli się za drzwiami od drugiego pokoju, dokładniej sypialni dredowłosego, Jasmin nabrała powietrza w płuca i mówiła zdecydowanie głośniejszym tonem niż przed chwilą.
-Co Ty sobie wyobrażasz, Narcyzie co? Jeszcze raz wywiniesz taki numer którejkolwiek z dziewczyn to Ci te chude nóżki z tego zgrabnego tyłeczka powyrywam! Albo osobiście odgryzę Ci Twoją męskość, żebyś już nigdy, żadnej nie przeleciał!
-Ale, Jasmin… o co Ci chodzi?- zapytał podirytowany Tom
-O to, że rozkochałeś w sobie idioto pewną blondynkę!- dziewczyna podchodziła do niego, grożąc mu palcem wskazującym, po chwili bijąc go nim po torsie- Żeby Ci się raz na zawsze odechciało takich przygód, chłopcze, bo osobiście się Tobą policzę.
Tom chciał już zapytać o to czy poważnie uważa, że ma zgrabny tyłeczek, ale słysząc słowo ,,rozkochałeś’’ znieruchomiał i stał sztywno z lekko uchyloną buzią. R-o-z-k-o-c-h-a-ł-e-ś- gitarzysta musiał kilka razy przeanalizować sobie w głowie to słowo, zanim pojął jego znaczenie. Przed oczami pojawiła mu się twarz modelki, sprzed kilku dni, gdy leżała w jego łóżku, wijąc się z rozkoszy i prosząc o więcej. Poczuł jak powoli rozpada się na malutkie kawałki, których nie można już poskładać. Spojrzał niepewnie na Jasmin, z góry, gdyż był od niej o kilka centymetrów wyższy.
-Kaline?- wyszeptał, nie mogąc uwierzyć w to co słyszy.
-Tak, Kaline, kretynie. Jesteś łajdakiem. Co Ty sobie myślisz? Masz ją przeprosić, za wczorajsze zachowanie i powiedzieć, że nic z tego nie będzie, bo ona sobie serce teraz przez Ciebie łamie. I nie patrz na mnie takim niewinnym wzorkiem, tylko rusz się i ją przeproś z łaski swojej!
-Ale przecież ona mówiła, że nic do mnie…
-Nie wiesz, że kobiety czasem mówią na odwrót niż myślą. I Ty się znasz na dziewczynach?
-Ja… ona… zakochana? Ja… znaczy we mnie?
-No na to wygląda- czarnowłosa wzruszyła ramionami. Niespodziewanie Tom uniósł dziewczynę do góry z krzykiem na ustach:
-Dziękuję, dziękuję, dziękuję!
-Ale za co? Czy Tobie już zupełnie odbiło? Tom! Puść mnie!
Gitarzysta obrócił się z nią kilka razy wokół własnej osi, postawił na podłodze i wybiegł czym prędzej z pokoju.

***

-Bill?- do pokoju weszła Jasmin, czesząc swoje długie, gęste, kruczoczarne włosy szczotką.
-Tak?- wokalista oderwał swój wzrok od telewizora.
-Ja wychodzę. Gdybym była potrzebna to dzwoń.
-Dobrze. A gdzie? Jeżeli oczywiście można wiedzieć…
-To jest chyba nieistotne, prawda?

***

Jak ktoś posiada piosenkę ,,Chcę być Kopciuszkiem’’ (w co wątpię), to może sobie włączyć, bo niestety nie mogłam znaleźć do niej linku.

***

Kaline siedziała na łóżku, oparta o ściane, z podkulonymi pod brodę kolanami. Do wanny w łazience lała się woda. Kąpiel miała pomóc odprężyć się blondynce, po- jak zawsze- pracowitym dniu. Była senna, zmęczona. Najchętniej przebrałaby się w swoją śmieszną, niebieską piżamę, z Kaczorem Donaldem, położyła się pod kołdrę, składając głowę na poduszce i zasnęła na cały najbliższy tydzień, zapominając o wszelkim bożym świecie. Bawiła się kosmykiem blond włosów, słuchając szumu wody. Wspomniała te chwilę kiedy Tom stał się na jedną noc jej własnością, a ona jego. To wszystko wydawało się zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. A jednak to wszystko nastąpiło i pozostawiło w sercu nastolatki ślad, którego trudno, naprawdę trudno było się pozbyć. To było tak niedawno, to było takie wspaniałe…

,,To był naprawdę piękny bal,
I ja w sukience jak we mgle
Tyle dziewcząt innych znał,
A wybrał właśnie mnie
I potem tylko na mnie patrzył’’


Ale przecież gdyby tylko chciał się zabawić to wziął by kogokolwiek. Przecież było tam równie wiele ładnych dziewczyn. Więc może wybrał ją z jakiegoś powodu? Może ją lubi, choć troszeczkę? A może to coś więcej, znacznie więcej? Wybrał ją i właśnie z nią spędził tę noc. Dlaczego ją? Czy jest inna, wyjątkowa? A może tylko wpadał mu w oko i równie dobrze mógłby być ktoś inny. ,,Dałam się nabrać. Jestem głupia i naiwna!’’- obwiniała się w myśli. To wszystko było takie niemożliwe, nierealne. Jej marzenia się spełniły. Ale ona, by chciała czegoś jeszcze. Oczekuje od niego więcej. Ale czy dostanie, to czego chce? W głębi serca wierzyła, że jednak jeszcze ma jakieś szanse, że może to wszystko ma sens, że nie wybrał jej przypadkiem.

,,Chcę jak z bajki życie mieć
Romantycznie wierze w to, że ja,
Że Ty wybierzesz mnie,
Zdobędę wreszcie to co chcę’’


Tom się wahał, mówił, że nie może. Jakby nie chciał jej skrzywdzić. Jednak skrzywdził, może nawet nie zdawał sobie sprawy jak bardzo. Jednak nie winiła go, winiła siebie, za to, że prosto w twarz powiedziała mu, że to nic nie zmieni, że ona nic do niego nie czuje. Oczy zaszkliły jej się od słonych łez, które po kolei spływały po policzku dziewczyny. To wszystko było trudne do zniesienia. Wszystko co dobre musi tak szybko się koniczyć. Ile by dała by cofnąć czas i powtórzyć tamten wieczór.

,,Kiedy w oczy wieje wiatr,
Bo szczęście krótko trwa,
Niepotrzebnie płyną łzy,
Bajka kończy się’’


Kaline nagle oprzytomniała i zbudziła się za swoich zamyśleń. Pobiegła szybko do łazienki, przed obawą, że panuje w niej właśnie powódź, spowodowana wodą, która miała nalewać się do wanny.
-Cholerny gnojku! Nawet łazienka mi się przez Ciebie zalała!- wykrzyczała rzucając na mokrą podłogę ręczniki.
Wspomnienie tej ognistowłosej piękności, która tańczyła wczoraj z Tomem rozbiło ją na małe kawałeczki. Gdy ich widziała czuła, że ktoś ją rwie. Tym razem inna dziewczyna stała się jego ofiarą. Przecież to Tom, Tom Kaulitz jego żywioł to flirt i podrywy. A jednak czuła to dziwne uczucie w okolicy serca. Zazdrość? Tak bardzo chciałaby tu był. Aby był przy niej. Tak, po prostu. Żeby mogła na niego patrzeć. Nie musi jej dotykać. Ważne, aby był. Tak by mogła poczuć jego obecność. Mogli by jej nawet oczy przywiązać czarną opaską, tak żeby go nie widziała, ale ważne jest to aby czuła jego obecność, aby znów mogła poczuć się tak bezpiecznie. Chciałby dostać od niego jakikolwiek sygnał, jakikolwiek znak, że jeszcze mu na niej zależy.

,,Kto jest Kopciuszkiem?
Ty, czy ja?
Mnie, Mnie!
Wybierz raz mnie!
Co będzie, gdy się skończy bal?
Wiesz, że tu jestem,
W szarym tłumie znajdziesz mnie gdzieś,
Ciągle czekam na Twój znak, zgubiona.
Wśród tłumu odnajdź mnie, odnajdź mnie,
Nim minie jeszcze jeden dzień’’


-Przepraszam, że tak wszedłem, ale drzwi były ot… Kaline, Ty płaczesz? Co się stało?- Tom ustał w drzwiach od łazienki, spoglądając na blondynkę.
-Tom? A co Ty tu…? Ja? Płaczę? Nie, nie zdaje Ci się- blondynka ukradkiem wytarła rękawem łzy. Nie spodziewała się go teraz. Gdyby tylko wiedziała… właśnie, gdyby wiedziała na pewno by się przygotowała. Nie tylko wizualnie, ale i psychicznie na to, że będzie musiała znosić widok tych pięknych, kasztanowych tęczówek. Serce zabiło jej jakby szybciej i jeszcze bardziej zachciało się płakać. Dredziarz przeskakiwał zwinnie z ręcznika na ręcznik, aż wreszcie stanął naprzeciwko dziewczyny.

,,Znów na złudzenia tracę czas
Dziś wygram wszystko, albo nic
Ostatnią szanse dał mi los,
Ja dobrze wiem, że są tysiące takich jak ja’’


,,Po co on znów tu przyszedł?’’- myślała- ,,Nie wystarczająco namieszał w moim życiu. A może mu jednak trochę zależy, przecież tak na mnie patrzy. Głupia! Nie bądź naiwna. To tylko Twoje złudzenia. Mylisz się Kaline, do cholery, się mylisz! A może przeszedł żeby porozmawiać? Czyżby los był tak łaskawy i dał mi szanse dotknięcia go, wdychania woni jego perfum. A może po prostu chce żebym jeszcze bardziej cierpiała? Może chcę żebym była o niego zazdrosna? Chce mi siebie dawać i odbierać? Naiwna, jestem taka naiwna jak tysiące jego fanek. Nie dotykaj mnie, proszę. Nie dotykaj. Nie każ mi spoglądać w Twoje oczy. Za bardzo je kocham. Rozumiesz? Kocham. Ty nawet mnie nie możesz usłyszeć.’’. Tom popatrzył na nią dłuższą chwilę, po czym delikatnie otarł jej policzek z zaschniętych łez.
-Coś się stało?- chwycił delikatnie jej biodra w swoje dłonie.
-Nie, a co się miało stać?- uśmiechnęła się sztucznie, chcąc strącić jego ręce, ale trzymał ją uparcie, by za chwile przyciągnąć do siebie.

,,Czas już otrzeć łzy,
Nie będzie źle,
Musi lepiej być
Przecież teraz te szanse masz!’’


Dziewczyna nagle wybuchła głośnym, niekontrolowanym płaczem, wtulając się w klatkę piersiową chłopaka. Patrzył na nią przez dłuższą chwilę, po czym przyciągnął jej twarz do swojej. Uśmiechnął się dyskretnie, widząc zapłakane oczy Kaline.
-Tom, nie rób tego- wyszeptała- To wszystko Twoja wina- bezsilnie okładała pięściami jego tors.
-Cii..- przytulił ją do siebie, ukradkiem całując jej blond włosy- Ja wszystko wiem. Ja Ciebie też.
Kaline spojrzała na niego pytająco.
-Kocham Cię i nie patrz tak na mnie tylko powiedz, że Ty mnie też- śmiał się dredziarz, popychając ją lekko do tyłu. Już miała mu odpowiedzieć, lecz w tej samej chwili obydwoje wpadli do wanny pełnej wody, wylewając część jej zawartości. W pomieszczeniu jakim była łazienka rozniósł się głośny śmiech, przemoczonych nastolatków.

,,Może właśnie ja,
Może właśnie wygram dziś,
Będę robić to co chcę
I marzenia sprawdzą się,
Właśnie mnie
Proszę wybierz mnie,
Znajdź mnie,
Jeszcze dziś’’


***

Tyle się zmieniło w życiu Annabell, przez ostatnie kilka tygodni. Ona sama stała się inna. Choć nie do końca. Dobrze wiedziała, że Bill razem z zespołem niedługo wyjadą, a ona wróci do swojego małego mieszkania nad nocnym klubem i- nie oszukujmy się- prostytucji. Ale teraz jest jeszcze Kasper. Ciekawe jak on się zmienił. Jest czysty, tylko jak długo? Kiedy to rzucił? Pracuje? Uczy się? Tyle pytań. Najważniejsze jest jednak to, że jest. Tylko czy nadal będzie? Ma już dwadzieścia lat. Jest dorosły, prawdopodobnie zupełnie samodzielny.
Czarnowłosa strasznie się denerwowała. Drżącą dłonią zdołała zadzwonić do domofonu, naciskając guziczek, przy numerze siedemnaście.
-Tak?
-To ja, Annabell.

***

Ta notka miała być jeszcze dłuższa. Miałam opisać spotkania Annabell i Kaspra, ale nie chciałam dłużej czekać z dodaniem notki. Następna będzie bardzo krótka, gdyż miała być częścią tego odcinka. Biorąc to pod uwagę przedłużam opowiadanie o jedną notkę.

***

W powyższym tekście został wykorzystany tekst piosenki ,,Chcę być Kopciuszkiem'' z Musicalu Metro.

***

~Martosia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annette




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 14:38    Temat postu:

Śliczna część!
Czytałam ten odcinek zapatrzona i rozmarzona.
Zobacz to jakiego stanu doprowadzasz! Very Happy

Annabell jakoś dziwnie się zachowuje, tutaj do Billa coś, tam coś do Kaspra.
Ciekawa jestem jak to rozegrasz.

A co do Kaline i Toma, to...takie romantyczne!
Te uczucia Kaline, świetnie napisane.
A zachowanie Toma, uch, rozmarzyć się można Very Happy

Więc, życzę weny, i czeeekam na następny part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olunia_




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 17:56    Temat postu:

Chcę więcej.
Jeżeli następna notka ma być krótka, niech będzie jak najszybciej:)
A co do opo...
Podobała mi się. Cieszę się, że Kaline i Tom znów są "razem". Te ich spotkanie w łazience było bardzo wzruszające x]

I co z tą Annabell...? Kurcze, szkoda, że pojawił się ten niejaki Kasper =/
Wszystko namieszał.
Tak się już ładnie układało między nią, a Billem...
Trudno się mówi...
Przecież nigdy nie może być jak najlepiej x)
Mimo tego i tak mam nadzieję, że zmienisz bieg zdarzeń x}

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 18:50    Temat postu:

Dla mnie? Na prawdę? Ale... za co? Przecież w tym parcie nie maczałam nawet najmneijszego paluszka. Za męczenie o chociażby zdanie chyba też nie...
W każdym razie dziękuję ;* Dawno nie dostałam od nikogo dedykacji.
Jedno małe zastrzeżenie xD Nie pisz Was, Wasze, Cię, Ty z dużych liter. Ja już się oduczyłam więc ty też możesz... duze litery w takich zwrotach tylko w listach.
Jeszcze jedno xD
Cytat:
czarnowłosa wzruszyła ramionami. Niespodziewanie Tom uniósł dziewczynę do góry z krzykiem na ustach:

Jak można mieć krzyk na ustach?
Jeszcze z czymś takim się nie spotkałam...

Miała być dłuższa tak wiedziałam, ale miałam przeczucie że nie napiszesz xD
Medium.
Część mi się podobała... może nie bardzo, ale podobała...
Jak dla mnie było za słodko. Ale wiesz... nie przejmuj się... Ja teraz w życiu mam samą gorycz więc jak czuję u kogoś innego tą słodycz to mi jest niedobrze.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kajman




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nieważne.

PostWysłany: Czwartek 07-09-2006, 20:39    Temat postu:

Kurcze musze napisać nowy komentarz yhh...
Kit z tym xD
Martosia napisał:
-I znów sami- westchnęła Annabell odwracając się w stronę Kaspra, która nadal obejmował ją ramieniem.

Wiesz, zauważyłam że ostatnio masz problemy z odmianą płci.
Tak jak dzisiaj:
Martosia napisał:
Kto jest jej wychowawczynią?
Jakiej jej?
No to jego, a ja wiem co on ma w majtkach...

Mwahahahahaha xD
Ale w tym przypadku mamy pewność, że mój kochany Kasperek jest yhm...chłopakiem xD
Popraw to bo zaczne do Ciebie mówić hmm....Martosiek?
Sasasasasasasa Twisted Evil
Martosia napisał:
Chłopak odgarnął kruczoczarne włosy Annabell za ucho, po czym wyszeptał do niego:
-Spotkamy się?

Ahhh...jak ja kocham to zdanie
Mmmm...też tak chce! xD

Ehhh...Martosiu!
Nie lubie się powtarzać (od kiedy? ja uwielbiam się powtarzać! miejsza z tym...), ale chyba wiesz, że mi się podobało, prawda?
Cholernie!
Dla mnie nie było ani oschłe, ani słodkie.
Dla mnie było w sam raz.
Kocham Twoje opowiadanie!
Aaaaaaa! Boskie jest!
Ble ble ble....nie chce mi się pisać ble ble ble...
Pfff...ide odrabiać matematyke pffff
Nienawidze matematyki!
I fizyki też niecierpie! Yhhh Confused
Nawet nie wiem co zadane
Ide w Twoje ślady Twisted Evil
Więc...
Papa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Czarna_




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... z Gacolandii xD

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 20:01    Temat postu:

Nie chciałaś mi uwierzyć, że miałaś jakiekolwiek błędy ! Teraz Ci je wypisze, a w kontekście szukaj ich sama ;]] Będę baaardzo surowa, i nawet się nie wywijaj ! Twisted Evil A wiesz dlaczego ?! Ty cholero ! Nawet mi nie powiedziałaś o nowej notce ! Wrrr... Pożałujesz Razz

Cytat:
przerosić

Chyba chodziło o przeprosić ? Cool

Cytat:
lepsza barwa

Jak może mieć coś lepsze barwy ? Rolling Eyes

Cytat:
koniczyć
- jakie znów konie ? Wink

Dalej już nie szukałam, bo za bardzo się wczułam. Chciałam już Ci mówić, że nie podobał mi się odcinek, a tu nagle... taka śłiiit końcówka ! Najpierw łzy napływały mi do oczu na samą myśl Kaline, a potem zaczęłam się szczerze śmiać jak wpadli do wanny. Haha To było świetne ! Tylko nie chce nawet wiedzieć jaka duża była ta wanna skoro nawet głową ani niczym nie uderzyli o kant ;]] Pisałaś tak ładnie, że wszystko potrafiłam sobie dokładnie wyobrazić ! Applause

Do zobaczenia :
_Czarna_ Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-09-2006, 21:17    Temat postu:

W tej części dopatrzyłam sie kilku błędów, a jeden z nich to: "wybuchła głośnym, niekontrolowanym płaczem" - raczej wybuchnęła, poza tym kilka literówek które psuły szyk zdania.
Poza tym część ładna, tylko jak dla mnie trochę sztucznie opisane spotkanie z Kasprem, brak jakichkolwiek wyjaśnień. Za to z Tomem fajna akcja, podobała mi się, chociaż mogłabys troche bardziej rozwinąć, ale i tak było słodko.
No to daj szybko ten krótki teraz!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 15:09    Temat postu:

Martusia_Bill- nowej notki możesz się spodziwać w najbliższych dniach (9 września- 12 września).
Annatte- dziękuję. Cóż wyobraźnia mi intesywnie pracowała jak to pisałam i ciesze się, że aż tak na Ciebie działam, to mi pochlebia. Tak, Tom był tym odcinku taki kochany. Myślę, że to tobrze, bo zawsze jest taki wredny xD.
K@Th!- dziękuję. Inspirujące? No wiesz tego to się niespodziwałam. Więc mam nadzieje, że Cię do czegoś zainspiruję.
Olunia_- spotkanie w łazience było wzruszające x]? Hmmyy... ciekawe Wink. Nie lubisz Kaspra? Ja tam go bardzo lubię, bo to jest mój taki prawie ideał. Taki ach... szekszi, szekszi xD. Niechcesz żeby Annabell była z Kasprem? Wolisz żeby była z Billem? Kto wie, może nie będzie z żadnym.
Holly Blue- tak dla Ciebie, zadowolona? Co do ''Was, Waszych, Cię'' to staram się odzwyczajać, ale jakoś mi nie wychodzi. A co do ''krzyku na ustach'' to myślę, że to zdanie nie jest błędne. Nieraz pisałam tak na polskim. Poza tym mój brat użył tego zdania w konkursie literackim i nic mu nie powiedzieli. Było słodko, lubię cukier, słodzik też Wink. Gorycz? A z jakiego to powodu, Sandro? Pozdrawiam .
Kajman- a po co pisać nowy, jak możesz zedytować tamten? Wiesz mi to nie przeszkadza xD. Buhahaha... ja naprawdę ostatnio mylę się z tą odmianą. To wszystko wina nowej szkoły, przecież wiesz xD. I nie powiedziałam ''a ja wiem co on ma w majtkach'' tylko ''a ja wiem co on ma w spodniach'' Razz. Też tak chcesz? Proszę bardzo <Martosia odgarnęła blond włosy Kajmanka do tyłu, po czym szepnęła do niego ''Spotkamy się?''>. Zadowolona?
Graziath- czy Annabell zostawi Billa? A oni w ogóle razem byli? Wiesz jakby mi ktoś płacił to bym go nie zostawiła. Szczególnie jakby to był Kaulitz. A ty wolisz Kaspra, czy Billa?
_Czarna_- dobra, dobra teraz już Ci wierzę moja osobista pani humanistko. Hmmyyy... tak to było słodkie. Ja też bym tak chciała z Tomem Kaulitzem w wannie. Ograzm xD. Wiesz co? Mi to by wystarczyło jakby to był ten blondyn z Bony, niekoniecznie Tom. Tee... Julka... ''Cześć chłopaki, cześć chłopaki!''- tylko dla wtajemniczonych. .
Beata- co do ''wybuchnęła'' to w moim wordzie nie ma takiego słowa, ale ''wybuchła'' jest więc pomyślałam, że się mylę i napisałam ''wybuchła'', bo myślałam, że to ja się pomyliłam, bo zazwyczaj też pisałam ''wybuchnęła''. Wyjaśnienia w następnym odcinku. Bo końcówki mi już się nie chciało za bardzo pisać, tak Ci szczerze powiem, dlatego odwalila tak na łapu-capu. Dziękuję bardzo . Zależy mi na Twoim komentarzu, bo wiem, że naprawdę świetnie piszesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 17:01    Temat postu:

A teraz chciałabym Wam pokazać jak wyobrażam sobie Annabell:
[link widoczny dla zalogowanych]
O! dokładnie tak ją sobie wyobrażam. Nic dodać, nic ujać.
Co więcej?
Dzisiaj nowa notka. Właściwie za chwilę.

Kajman- och... cóż za połuczająca i mądra historia, Kajmanie. Ty powinnaś zacząć pisać. Niewiem kiedy się spotkamy. Na pewno jutro na przerwie. Odpisuję Ci i mam nadzieje, że jesteś happy <Martosia lubi uszczęśliwiać ludzi>. Martosia dobre serce...
Sadie- Mrau... tak, Tomuś zorbił się dobry Wink. Dzięki.
Graziath- a ja tam wole Kasperka! A co! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 19:25    Temat postu:

Czekała na tą chwilę całe dwa lata. Miewała wątpliwości, ale nadzieja zawsze istniała w jej sercu. Teraz się bała. Po prostu tego, że to nie ten sam opiekuńczy, kochany Kasper. Wszystkiego miała dowiedzieć się za chwilę. Ona też się zmieniła. Na pewno będzie się pytać co robiła przez te dwa lata. Co mu powie? Że była dziwką? Czy będzie go okłamywać?
Dłonie drżały i pociły jej się coraz bardziej. Szła schodami w górę, a dźwięk jej obcasów roznosił się na kilka pięter.

,,Gdy odchodzi codzienny szum-myśli zgiełk
Chwilę przed przymknięciem oczu, a snem
Wraca obraz ten sam jak szept bez słów
Pejzaż nut ze snów
Ze snów’’


Mieszkanie numer czternaście, piętnaście, szesnaście… siedemnaście. W drzwiach stał już on. Uśmiechał się szczerze, a jego oczy mówiły wszystko. Nie trzeba wiele słów, by wyrazić to co czuł w tamtej chwili, wystarczy wam trochę wyobraźni. Annabell zawahała się. Ustała przed nim, nie bardzo pewna co ma teraz robić, jak go przywitać. Odwzajemniła uśmiech i spuściła głowę w dół, nie chcąc napotykać się na widok jego błękitnych tęczówek. Nie była na to gotowa. Te wszystkie obrazy z przed lat, to wszystko nagle zaczęło wracać, tym samymy powodując drżenie dolnej wargi i coraz to szybsze bicie młodego, dziewczęcego serca. Kasper nieśmiało złapał ją za podbródek, by za chwilę podnieść jej twarz w górę, tak by spojrzała mu w oczy. Był ciekaw co zobaczy w jej ciemnych tęczówkach. I zobaczył to, co tak naprawdę chciał zobaczyć. Łzy, zapewne łzy szczęścia.

,,Tak, pamiętam słyszałam ten dźwięk
Tak, zmieniłam się, wiem.
Inne drogi wybieram od lat’’


Chłopak widząc, że chce coś powiedzieć, przyłożył palec na jej drżącej wargdze. Pokręcił głową na boki, co miało oznaczać żeby nic nie mówiła. Przez chwilę miał wrażenie, że to sen, jakieś urojenie. Nie chciał żeby się odzywała, bo to wszystko mogłoby tak nagle zniknąć, mógłby go obudzić odrzucający dźwięk budzika, którego Kasper zdążył już znienawidzić. Musiał się oswoić, oswoić z tym, że to co dzieje się w tej chwili nie jest fikcją. Ona stoi przed nim naprawdę. Niewiadomo kiedy ich twarze przybliżyły się do siebie. Dotykali się nosami. Obydwoje przeszył dreszcz. Nastolatek wycierał łzy spływające po bladym policzku dziewczyny. Annabell ułożyła usta w dziubek i nieśmiało otarła swoimi wargami o wilgotne usta towarzysza, mając ochotę pogłębić pocałunek.

,,Tylko w snach
Naprawdę wiem
Tylko w moich snach
Gdy gra tych kilka nut
Cichy szept, poruszone wspomnienia przez wiatr
Tamtych słów, tych dziwnych słów’’


Nie zdążyła nawet dobrze na nowo poznać smaku jego warg, ale ten krótki, beznamiętny pocałunek pozwolił przywiać jeszcze więcej wspomnień. Mieli się poznać, zacząć się uczyć siebie ponownie. Przypominać sobie siebie nawzajem. Odnawiać wszystko to co pomiędzy nimi istniało. Uda się?
Spojrzał na nią spod przymrużonych powiek, a kąciki jego ust, powoli zaczynały kierować się ku górze, by obdarować czarnowłosą pięknym uśmiechem. Ruchem ręki zaprosił ją do środka. Annabell niepewnie stawiała kroki podążając za chłopakiem. Zsunęła ze stóp szpilki i zawiesiła torebkę na wieszaku, w korytarzu.
Przypomniała sobie ten dzień, gdy otworzyła powieki, a miejsce obok niej na starym, obskurnym łóżku było wolne. Kiedy uciekł. Gdy wcześniej mówił jej, że nie powinna kochać ćpuna. Ona mu obiecywała, że pomoże mu z tego wyjść, ale liczne próby udzielania mu pomocy nic nie dawały. Nałóg był silniejszy, silniejszy od wszystkiego. Prawie od wszystkiego, bo nie był silniejszy od miłości tych dwojga młodych osób.

,,Kłamałeś -dobrze wiem, że ty
Też kochałeś mnie
Gdy wspominam tamte dni przez łzy widzę cię.’’


-Mieszkasz sam?- zapytała, gdy wchodzili do niewielkiej kuchni.
-Tak.
Annabell rozglądała się po pomieszczeniu. Białe ściany, płytki. Niewielki stół, przy dużym oknie. Dwa krzesła. Szafki, kuchenka, lodówka.
-Napijesz się czegoś?- zapytał po chwili chłopak.
-Chętnie.
-Cola, piwo, sok?
-Cola.
Kasper nalał do dwóch szklanek ciemnego, gazowanego napoju, po czym jedną z nich podał dziewczynie.
Weszli do następnego pomieszczenia. Tym razem była to sypialnia. Zdziwienia czarnowłosej było niezwykłe, gdyż pokój chłopaka był urządzony prawie identycznie do jej sypialni nad klubem. Jedyną różnicą było to, że to pomieszczanie było po prostu bardziej chłopięce. Na czerwonej ścianie, nad łóżkiem wisiała deska snowbordowa. Na drugiej było czarno-białe graffitti . Czarna pościel rozbudzała zmysły do granic możliwości. Okno, przy którym stał stolik, na którym było mnóstwo jedzenia, przesłaniała czarna roleta, a pokój rozświetlała jedynie jedna stojąca lampa, która świeciła czerwono.
-Pomyślałem, że może będziesz głodna- odezwał się Kasper, owijając wokół swojego palca loki. Jasmin odpowiedziała tylko uśmiechem, po czym odstawiła pustą już szklankę na stolik i usiadła na łóżku, opierając się o nie. Niebieskooki nie czekając ani chwili dłużej przysiadł się naprzeciwko, by móc popatrzeć na upragniony przez niego widok. Opuszkami palców zaczął dotykać jej policzek, a ona tylko uśmiechała się dyskretnie. Wreszcie zdobyła się na gest i spojrzała w jego oczy.
-Wierzyłam, że Cię spotkam- ujęła jego dłoń w swoją. Jego ręce zawsze były takie ciepłe, tym razem nie było inaczej. Zapach jego perfum pieścił jej zmysły.
-Jakie masz zimne ręce- stwierdził Kasper, całując wewnętrzną stronę dłoni towarzyszki, swoimi miękkimi ustami. Jej ciało przeszył dreszcz. Nie liczyła na to, że od razu posunie się do tego, że będzie jej dotykać, dotykać w ten sposób, ale nie przeszkadzało jej to ani trochę, wręcz przeciwnie. Spostrzegła, że chłopak natrętnie wpatruje się w jej dekolt. Zasunęła więc bluzę, którą miała na sobie, czując na policzkach palące rumieńce.
-Nie patrz tak w moją bluzkę.
Kasper przełknął głośno ślinę.
-Eee… Wiesz… Po prostu… Jakby to powiedzieć… urosły Ci- niebieskooki uśmiechnął się zawadiacko- No nie patrz tak na mnie. Jestem tylko facetem, to nie moja wina- dodał.
-Ty cholerny erotomanie!- Annabell rzuciła prosto w twarz chłopaka, czarną, aksamitną poduszką, która leżała za nią- Nic się nie zmieniłeś!
On szybko odrzucił jej owy przedmiot i zaczął ją łaskotać.
-Zapomniałeś, że mnie to nie śmieszy- przewróciła chłopaka i usiadła na nim okrakiem, zatykając jego buzie poduszką. Co wyglądało jakby chciała go udusić. Spojrzała w miejsce gdzie wcześniej leżała pościel, było tam zdjęcie. Szybko odrzuciła nadrzędnie swojego ,,mordu’’ gdzieś w bliżej nieokreślone miejsce, a fotografie wzięła w rękę. Kasper podniósł się do pozycji siedzącej, nadal trzymając na swoich kolanach czarnowłosą.
-Ty spałeś z moim zdjęciem?- zapytała Annabell dotykając opuszkami palców ich wspólnej fotografii sprzed dwóch lat. On tylko przytaknął, kiwając głową. Przytuliła się do chłopaka stykając jego policzek, ze swoim.
-Mam coś jeszcze- przypomniał sobie Kasper łapiąc dziewczynę za biodra i zdejmując ją z siebie. Schylił się i wyjął spod łóżka duży album, z drewnianą okładką. Usiadł opierając się o ściane. Dziewczyna rozszerzyła jego nogi i wcisnęła się pomiędzy nie, tyłem opierając się o jego tors. Kasper położył album na jej kolanach.

-Nigdy tego nie zapomnę- stwierdziła Annabell patrząc na kolejne zdjęcie.
-A patrz na to! Kaline miała wtedy piętnaście lat.
-Tak, a Ty byłeś wtedy prawie pełnoletni i wszystkimi chciałeś rządzić.
-Widzisz… to zdjęcie tuż przed tym jak uciekliśmy.

,,To już zamknięte drzwi
Dawnych lat, kiedy ktoś wspólny rytm nam grał
Marzeń ślad, tamtych dni
Kiedy świat był mój-był nasz!’’


Niespodziewanie z oczu czarnowłosej popłynęło kilka niechcianych łez, które ciężko toczyły się po jej policzkach. Wspomnienia. Tak bardzo chciałaby cofnąć czas. Tyle by zmieniła. Nie pozwoliłaby mu uciec. Pilnowałaby go każdej nocy, chociaż miałaby wtedy nie spać. Nie musieliby się rozstawać, a ona nie musiałaby pracować razem z Kaline w klubie.
-Nie płacz- wyszeptał jej do ucha chłopak, po czym delikatnie przygryzł jego płatek, najwyraźniej nie mogąc się opanować. Oparł głowę na jej ramieniu i dalej przerzucał kartki z albumu. Jednak łzy nadal nie ustawały. Same, niechciane napływały do oczu i mimowolnie spływały po policzkach. Kasper więc ocierał je starannie, próbując ją uspokoić. Wtedy mu się przypomniało, że jeszcze dwa lata temu uspokajał ją pocałunkami. Delikatnie muskał jej kark, błądził językiem po szyi, zostawiając na niej morkę ścieżki, a wtedy ona od razu uspokajała się, to zawsze działało. Postanowił więc spróbować. Nieśmiało odgarną jej włosy. Jasmin czując to wzdrygnęła się, ale gdy Kasper zaczął pogłębiać pocałunek nie miała nic przeciwko. Było to nadzwyczaj przyjemne. Wiedział jak ją uspokoić, jeszcze pamiętał. Podziałało. Łzy przestały płynąć z oczu, a za miast nich w jej czarnych tęczówkach pojawiły się iskierki.

,,Chcę znów powtórzyć Ci,
Kilka nut, słowa dwa,
Tylko ja i Ty.
Twoja twarz jak dawny film,
Wspomnienia tylko ślad przed snem.
Tak, zamknęłam Cię.
Pod powieką w kropli łzy,
Za szkłem,
Będziesz Ty.’’


Chwilę rozkoszy przerwał donośny dźwięk komórki chłopaka.
-Cholera!- przeklął. On niechcenia wyjął z głębokiej kieszeni telefon, spojrzał na wyświetlacz i odrzucił połączenie. Chciał kontynuować pocałunek na jej karku.
-Kto dzwonił?- zapytała Annabell odwracając głowę w jego stronę.
-Nikt.
-No ktoś dzwonił, chyba słyszałam!
-Nieważne. Na czym skończyliśmy? Aha… już pamiętam- chłopak znów odgarnął jej czarne włosy i miał za chwilę musnąć szyje wargami, ale ktoś otworzył drzwi.
-Misiu Pysiu dlaczego nie odbierasz telefonu?- do pokoju weszła wysoka, szczupła blondynka w krótkiej spódniczce i różowej bluzce z dużym dekoltem- Misiu Pysiu! Kim ona jest?- wskazała na Annabell swoim długim wściekle różowym tipsem, śmiesznie tuptając nogą. Czarnowłosa jak oparzona odskoczyła od Kaspra. Zmierzyła wzorkiem blondynkę i zaśmiała się cichutko z jej piskliwego głosiku.
-Luise!- wykrzyczał Kasper , niepewnie spoglądając na czarnooką, a w jego oczach widniało coś w stylu ,,To nie jest tak jak myślisz’’- oczywiście wzrok był skierowany na Annabell i jej chciał się tłumaczyć, a nie blondynce ze sztucznymi paznokciami, która przerwała chwilę rozkoszy.
-Kotecku! Jak Ty mogłeś mi to zrobić?- wykrzyczała Luise.
-Co Ci mogłem zrobić?! Do cholery, co? No powiedz co ja Ci w tej chwili takiego zrobiłem?- niebieskooki z pogardą spojrzał na blondynkę
-Zniszczyłeś wszystko co pomiędzy nami było!
Jasmin spoglądała raz na chłopaka, a raz na Luise.
-Co pomiędzy nami było? Łóżko?
Nie bulwersuj się tak blondyneczko, bo się obślinisz- przemknęło czarnowłosej przez głowę, ale zaraz odpędziła od siebie te myśli. Dziwnie śmieszyła ją ta sytuacja.
-Jeszcze tego pożałujesz!- dziewczyna wyszła z pokoju zatrzaskując za sobą drzwi. Kasper przepraszająco spojrzał na Annabell, po czym do niej podszedł i nieśmiało objął.
-Biegnij za nią!- wysyczała przez zęby czarnowłosa
-Nic nie mów, proszę. Ja Ci zaraz wszystko wytłumaczę…
-Wiesz co? Jesteś odrażający! Nawet panienek a’la różowe stringi się tak nie traktuje!
-Ale ona…
-Ja już pójdę- Jasmin odepchnęła od siebie chłopaka zmierzając w kierunku wyjścia.

-Przyjdziesz jutro?- zapytał Kasper niepewnie spoglądając na czarnooką, która stała już w drzwiach. Ona tylko poruszyła ramionami i ostatecznie wyszła z mieszkania. Chłopak zatrzasnął drzwi i bezsilnie zaczął uderzać w nie pięściami, po czym osunął się na podłogę.
Cholera! Jak zawsze wszystko musiało się spieprzyć! Pewnie pomyślała, że chodziłem z Luise. I jak ja jej teraz wytłumaczę, że ona dla mnie nic nie znacz?. Gdyby Luise była kimś innym, kimś ważnym dla mnie nie potraktował bym jej tak. Ale pomiędzy nami nic nie było, a ona pewnie teraz już jest z innym facetem, a ja jej nie kochałem. Z resztą ona mnie też. Byliśmy ze sobą, żeby ona mogła zgrywać się przed swoimi koleżaneczkami, że ma chłopaka. Wylądowaliśmy kilka razy w łóżku, ale ona… ona to tylko słodka idiotka! Boże, Annabell, co ja teraz zrobię? Tak bardzo za Tobą tęskniłem, tak bardzo kochałem i kocham nadal i kochać nie przestanę…
Po chwili spostrzegł czarną torebkę, która należała do czarnowłosej. Czym prędzej wybiegł z mieszkania, by przedmiot oddać właścicielce.

***

Była już noc. Na ulicach żadnej żywej duszy. Tylko Jasmin pewnym krokiem szła przed siebie, a światło przydrożnych ulic oświetlało jej zatroskaną twarz.
Ta cała Luise była śmieszna. Z oczu Kaspra można wyczytać wszystko. Wyraźnie było widać, że owa blondyneczka nic dla niego nie znaczy. Ale mimo wszystko nie powinien jej tak traktować. W końcu była jego dziewczyną. Idiota! Jak on się zmienił. Wcześniej nigdy by tak nie potraktował żadnej dziewczyny. Nie dam mu się dotknąć nigdy więcej. Chociaż tęskniłam, chociaż go kocham… Kocham niestety, kocham. Boże, dlaczego akurat jego?
-Annabell!- rozmyślenia dziewczyny przerwał krzyk. Odwróciła się i zobaczyła przed sobą twarz Kaspra.
-Zostawiłaś- podał jej czarną torebkę i spuścił wzrok w dół, wpatrując się tępo w chodnik.
-Dzięki- odpowiedziała i stali przez chwilę w ciszy, gdy nagle czarnowłosa odwróciła się- Do zobaczenia!- rzuciła krótko i chciała odejść.
-Nie rób mi tego- jęknął niespodziewanie niebieskooki.
-Czego?- Jasmin ponownie zwróciła się w jego stronę.
Kasper przyciągnął ją do siebie jednym ruchem ręki i bez pamięci wpił się w jej usta. Dziewczyna na początku opierała się pocałunkami, ale nie długo. Zawiesiła ręce na jego szyi i z przyjemnością oddała pocałunek

,,Wiem to tylko sen,
Nie budź mnie…’’



***

W powyższym tekście zostały urzyte wersy piosenki ,,Tylko w moich snach'' z musicalu Metro. (nie przejmnujce się, ja mam tylko obsesje na punkcie tego musicalu).

***

Pomysł z Luise _Czarna_ Wink. Dzięki !

***

~Martosia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Martosia dnia Poniedziałek 11-09-2006, 16:16, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annette




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 19:32    Temat postu:

Nie podoba mi się ten Kasper.
Jakiś taki niestały jest Razz
Niech Annabell będzie z Billem..
Dobrze Martosiu? Wink

Życzę weny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annette dnia Niedziela 10-09-2006, 19:49, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyTH




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łomża

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 21:30    Temat postu:

Martosiu!
Dodajesz te opowiadania w tempie.. odrzutowca:P
I ja nie nadązam w komentowaniu...
No bo teraz szkoła, lekcje, rzadko na gg jestem...
Ale dzisiaj weekandzik i stwierdziłam ze najwyzsza pora nadrobic zaległosci!;]
Poświęc czas dla największych przyjemnosci, czyli czytanie ukooochanych opowiadan;)

11 częśc straaasznie mi się podobała! Napisałaś bardzo profesjonalnie;)
Ach, ten Tom.. I on ma sie niby znać na dziewczynach?Razz
Przeklęty łamacz serc...

12.
Wreszcie zrozumiał, że ta dziewczyna go kocha!
A z tym, że zasłuzy na lody jak pojdzie z nim do sypialni to dobre:P
Moment, keidy przyszedł do Kaline... I ... ojej, jak on mi się podobał! Że razem wskoczyli do wanny i sie chichotali!
Tak zawsze mi sie kojarzy z taką.. prawdziwą miłością...

13.
I spotkała swojego ukochanego Kaspra!
Romantyk.. Tęskni... Kocha...
Ona się poddaje jego pieszczotom.
To znaczy, ze do Billa nic nie poczuła?
Hmm... Ale co ta Barbie u niego robi!?
Mysiu Pysiu... Laughing
Ale ja juz nie wiem... Nie ufam temu Kasprowi...
Dobrze,juz niiic nie mowie czekam na kolejne mistrzowskie opisanie mojego ulubionego opowiadania!;*
Kooocham!

ps. A czy moja Martosia mogłaby mi bardziej dogłebnie odpowiedziec na tamten komentarz?Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Czarna_




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... z Gacolandii xD

PostWysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 7:25    Temat postu:

Martoś ! Tym razem nie ma już ratunku dla Ciebie ! Zabije Cię jak nic ! Evil or Very Mad Znów mi nie powiedziałaś o odcinku !

Foch, foch, foch ! Laughing

Wypiszę Ci Twoje błędy, bo było ich cholernie dużo (przynajmniej jak na Twój poziom ;]] ) :

Cytat:
Nie chciał żeby się odzywała, bo to wszystko mogłaby tak nagle zniknąć

Literówka !
Cytat:
Annabell niepewnie stawiał kroki podążając za chłopakiem.

Annabell - chłopakiem ? Od kiedy ? Rolling Eyes
Cytat:
Zsunęła ze stup szpili i zawiesiła torebkę na wieszaku, w korytarzu.

stup-stóp, bo stopy... szpili - szpilki (mogłabyś jeszcze dodać, że czarne, bo kocham czarny ! Razz )
Cytat:
piwno

Chyba chodziło o piwo?
Cytat:
Zdziwienia czarnowłosej było niezwykłe, gdyż pokuj chłopaka był urządzony prawie identycznie do jej sypialni nad klubem.

pokÓj - pokOje !

Oj, dobra, reszty mi się nie chce Very Happy Poprawiłam Ci tylko tak do połowy... Zmień to proszę !

A co do odcinka - - - > Podobałby mi się gdyby nie te błędy i teksty piosenki... Confused To do mnie nie trafia. Za to pomysł świetny (bo mój ) ! Fajnie opisałaś tą blondyneczkę, ale mogłaś trochę bardziej rozwinąć tą scenę kiedy Luise weszła Wink
No więc : pół na pół...

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 14:18    Temat postu:

no, no bardzo ładnie Very Happy kilka błędów jest, ale to już ktoś inny wymienił Very Happy

Martosia napisał:
Usiadł opierając się o ściane. Dziewczyna rozszerzyła jego nogi i wcisnęła się pomiędzy nie, tyłem opierając się o jego tors. Kasper położył album na jej kolanach.


Ten frgment strasznie mi się podoba Rolling Eyes
taka miła, romantyczna chwila Very Happy
dobra, bo ja się tu zaraz rozmarzę Very Happy

Pozdrawiam i całuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 15:54    Temat postu:

Widzę że:
-po pierwsze- nie leniuchowałaś pod moją nieobecność- to dobrze.
-po drugie- jesteś wredna! Nie powiedziałaś mi o notce!

Plusy notki: (Niewiele, niestety)
-długość.
-Coca-colę xD
-poczucie humoru. Przynajmniej ja to tak odebrałam.
Cytat:
odezwał się Kasper owijając wokół swojego palca loki.

Ja osobiście się z tego śmiałam bo zabrzmiało jakby to robiła jakaś panna a poza tym Kasper jakoś mi się nie widzi xD

Minusy notki:
-liczne literówki, które częśto zmieniały płeć lub też znaczenie całego wyrazu.
-zła odmiana jakiegoś wyrazu zapomniałam go skopiować.
-zdanie na początku notki:
Cytat:
Trudno powiedzieć czego, pozostaje nam się tylko domyślać

Troszkę niestylistycznie A poza tym zawzse był narrator wszechwiedzący
- błąd na końcu. Jest obsesja. Nie ma "opsesji".

Co do treści:
Nie wiem... Nie rozumiem... Skoro widziała wszystko w jego oczach to dlaczego zachowała się tak a nie inaczej?! Pokrętne... Nierealne.
Nie wiem...
Ta notka była średnia... i właściwie nic nie wnosiła.
Pozdrawiam,
Holly Blue.

P.S. Mną się nie przejmuj... tak jak inni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 22:17    Temat postu:

Błędy-bo trochę ich było, ale wytknęli Ci już inni.
Akcja, troszke mnie zirytowała, w sumie jest jej winien jakieś wyjaśnienie po tym jak zniknął bez słowa, a tu wyciąga albumy i dziewczyna sie rozkleja. W dodatku jeszcze ta panienka... Brrr... jakaś głupia laska-przypomniała mi się bohaterka z komedii "Miś".
Mam nadzieję, że ona przestanie go w końcu kochać, bo on kompletnie na to nie zasługuje.
A własnie, ja świetnie piszę? Przesada... Toż to czysta amatorszczyzna!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olunia_




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 12-09-2006, 20:30    Temat postu:

Kurczę... nie tak miało być.
Inaczej sobie to wyobrażałam.
Nie widzi mi sie ten Kasper^^...zreszta nie tylko mi.
Jeszcze ta głupia "różowa" laleczka... pff
No cóż dziwię się Annabell...

A co z Billem Sad
Nie bądź tak okrutna i nie zostawiaj go samego Wink

Ogólnie część ładnie opisana, tylko zauważyłam sporo błędów.

Pozdrawiam i czekam, ale mam na co?
Czy mogę mieć nadzieję, że zmienisz bieg wydarzeń...?
Tylko proszę nie pisz, że nadzieje można mieć zawsze Cool
Buzia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 21:48    Temat postu:

Gdzie mi zniknęłaś?
Nie mam co czytać... nie mam z kim dyskutować...
Żyjesz w ogóle?
Czekam na nowy part!
Kpw?
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 12:46    Temat postu:

Annatte- a, ja tam lubię Kaspra Razz i nie zamierzam zmienić zdania, przynajmiej przez następne odcinki. Kasper jest nie stały
Razz ?, a który jest stały, co? Laughing
Pusiulek- wow! Nareszcie masz komputer, mam nadzieje, że nie zepsuje Ci się po raz dwunasty Grey_Light_Colorz_PDT_42.
LadyTH- już Ci mówiłam, że ja strasznie lubię Twoje komentarze? Mówiłam, aha. To powtażam jeszcze raz, że strasznie lubię czytać Twoje komentarze. Tomaszek jest już dobry, prawda? Tak, już nie jestem zła na Tomaszka. Co? Wanna kojarzy Ci się z prawdziwą miłością? Ciekawe, ciekawe. Dogłębniej? A na który? Bo tyle tych komentarzy. Wiesz, jesteś okrutna, ja się staram odpowiadać dogłębnie na każdy komentarz .
Martusia_Bill- prawie się zakochał? Może się zakochał, a może i nie. Wiesz, ja mogę wrazie czego podać mu namiary na Ciebie i wierzę, że skutecznie go pocieszysz. Ale kto wie... może nie będzie miał powodów do załamania.
_Czarna_- objecuje, że powiadomie Cię o następnym odcinku, który będzie dzisiaj, albo jutro. Błędy już poprawiłam. I ciesze się, że je wypisałaś. Następnym razem wypisz wszystkie Wink .
Lov.- ten fragment który zacytowałaś to mi też się strasznie podobał, był taki... szekszowny, nie?
Holly Blue- dobra, dobra nie bulwersuję się tak, powiem Ci o następnej notce. Eeee... takie pytanie a co ma Coca-Cola do tego odcinka? xD. Czy ja o czymś niewiem? Fakt pokrętne i fakt nierealne. Możliwe, gdyż utożsamiam się z Annabell i napisałam tak jak ja bym zrobiła.
K@Th!- dziękuję . Buźka Wink.
Beata- Wyjaśnienia postanowiłam przełożyć na inny odcinek. Oczywiście Annabell nie jest głupia i będzie chciała jakieś wyjaśnienia, ale to już w najbliższym czasie. Naprawdę myślisz, że Kasper na nią nie zasługuję? Myślę, że jednak zmienisz zdanie. Amatorszczyzna? O mnie chyba mowa. Strasznie lubię Twoje MY IMMORTAL. Och... rozpływam się xD.
Sonia- dziękuję . Myślisz, że pasowała? Bo ja przez chwilę miałam wątpliwości. Ale ciesze się, że Ty uważasz, że pasowała.
domikika- czekaj cierpliwie . Dzięki.
Olunia_- dziwisz się An? A ja się jej nie dziwie. Tyle lat przeżyła z Kasperm, pamięta go jeszcz z czasów dzieciństwa. Samego? Ja już o Billa zadbam, sam na pewno nie zostanie Wink.
Sadie- jedna co ma rację! Ja Cię w pełni poprieram. Ja też wolę Kasperka, no! Ja też lubię smutne wątki Wink. Jesteśmy chyba podobne.
izzzy91- fajnie, że fajnie. Dzięki . Ciesze się, że czytasz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 19:30    Temat postu:

Jak to?
No użyłaś jej xD
Pili ją Anabell i Kasper...
A ja jestem od niej uzależniona!
Nie wspominałam Ci o tym?
Tak pokrętne.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 20:07    Temat postu:

Sorry, że musieliście tyle czekać. Nadrobię to, objecuję. Skruciłam odcinki, dlatego zrobiłam ich trochę więcej, ale wole pisać któtsze odcinki i dodawać częściej.

***

-Nie denerwuj się tak, Bill. Zaraz wróci. Założę się, że już jest gdzieś blisko domu. Zadzwoń do niej jeszcze raz- mówił Tom, do wyraźnie zbulwersowanego brata. I tym razem Bill wcale nie udawał, że się o nią boi. Ostatnio przecież nie chodziła do klubu, bo nie miała po co. Modlił się po cichu żeby nie wróciła pijana, bo wtedy naskoczyłby na nią od razu, a potem jak zawsze gdy na nią nakrzyczał miałby wyrzuty sumienia. Niespokojne obracał pierścionek na palcu, chodząc po pokoju. Zastanawiał się gdzie poszła. Mogłaby mu przynajmniej powiedzieć gdzie idzie, to by się nie zamartwiał. Dredziarz siedział, a właściwie leżał na kanapie, od czasu, do czasu spoglądając na bliźniaka. On nie miał raczej żadnych powodów żeby się martwić- wręcz przeciwnie. W domu rozległ się dźwięk dzwonka.
-Ja otworzę!- oznajmił blondyn zeskakując z kanapy.
-Nie, ja otworzę- zatrzymał go czarnowłosy jednym ruchem ręki i czym prędzej podążył w stronę drzwi wejściowych. Otworzył szybko liczne zamki, przekręcił kilka razy klucz i szarpnął klamkę.
-Jasmin! Oszalałaś! Gdzie ty byłaś do tej pory?!- wykrzyczał zatrzaskując drzwi.
-Nie krzycz, nie krzycz! Przepraszam!- dziewczyna zatkała uszy, najwyraźniej chroniąc się przed wrzaskiem chłopaka. Uśmiechnęła się i tyle wystarczyło by od razu jej wybaczył, bez żadnych tłumaczeń. Jej uśmiech działał na niego magicznie. Lubił patrzeć na nią, gdy była szczęśliwa. Był w stanie zrobić wszystko byleby tylko na chwilę posłała mu uśmiech.
-Martwiłem się- pogłaskał ją czule po policzku i znacznie przybliżył w jej stronę.
-Nie potrzebnie. Jestem już dorosła i sama sobie umiem poradzić- odsunęła się i w podskokach pomknęła do kuchni. Była dzisiaj dziwnie entuzjastyczna, co zdziwiło Billa, ale jednocześnie ucieszyło. Gdy ona emanowała radością udzielało się to czarnowłosemu. Polubił ją. Zaczął ją szanować. Stała się dla niego kimś ważnym. Miała znaczenie w jego życiu. Może to coś więcej? W końcu ostatnio przyległ do jej ust. Coś nim owładnęło. Coś silniejszego od jego zdrowego rozsądku. Poszedł za nią. Objął delikatnie w pasie, kładąc głowę na ramieniu, gdy nalewała sobie coli* do szklanki.
-Jakiegoś anielskiego pyłu się nawdychałaś, że taka wesoła jesteś? – zapytał. Annabell wypiła duszkiem napój.
-Można tak powiedzieć- odwróciła się w jego stronę-A teraz łaskawie mnie puść panie Kaulitz- odepchnęła go lekko-Bo chcę iść spać. Poza tym nikogo nie ma, więc nie musisz udawać- zrobiła kilka kroków w stronę wyjścia.
-A kto pozmywa?- Bill oparł się o kuchenny blat, licząc na to, że jak zawsze zrobi to Jasmin.
-Ty- wytknęła mu język i szybko pomknęła do łazienki.
Ja wcale nie udaję, nie muszę- przemknęło przez myśl czarnowłosego, który niechętnie zabrał się do zmywania. Teraz już nawet entuzjazm Annabell przestał mu się udzielać. Nie szło zbytnio po jego myśli. Fanki co prawda powoli dawały sobie z nim spokój i jak do tej pory nie było żadnych napadów na jego ,,dziewczynę’’. Jednak tym razem dręczyło go coś innego. Nieodparta chęć dotykania Annabell. Na początku to maskował, okłamywał sam siebie, ale to pożądanie z dnia, na dzień stawało się coraz silniejsze. Nie umiał już panować nad swoimi uczuciami, to go przewyższało. Wszystko stawało się zbyt ciężkie do zniesienia. Chciałby ją wymazać, nie myśleć o jej kształtnym biuście, pełnych ustach, długich nogach, nadzwyczaj delikatnych dłoniach, ale nie dało się o niej tak po prostu zapomnieć.

Czuła się dziwnie. Gdy Bill jej dotyka czuje się niczym w niebie, ale przecież nie powinni... Kiedyś Tokio Hotel wyjedzie w trasę dlatego wolała się nie przywiązywać do jego osoby. Jednak chyba za późno, już zdążyła go polubić w pewnym stopniu. Gdy wcześniej jej dotykał odnosiła wrażenie, że to Kasper. Znów, gdy całowała się z niebieskookim musiała odpędzać od siebie myśli związane z czarnowłosym. Dziwne to wszystko i pokręcone. Nie chciała wierzyć w dobro Billa wmawiała sobie, że chce się z nią tylko przespać, a przecież nie miało być żadnego seksu. On jednak daje zbyt dużo znaków swojej dobroci i trudno go tak po prostu nie polubić. Coś wniósł w jej życie i znaczy dla niej o wiele więcej niż zwykłe źródło utrzymania.
Kasper nie zmienił się jednak dużo. Gdy rozmawiali w drodze powrotnej czuła się jak za starych, niekoniecznie dobrych czasów. Odprowadził ją, ale nie pod sam dam, bo nie chciała i nic w tym dziwnego. Niejeden dorosły mężczyzna z opanowaną sztuką samoobrony bał by się wracać tak późno, ale nie Kasper. Ten Kasper z burzą bujnych loczków na głowie, ten opiekuńczy, ten kochany, ten jedyny, tez na pozór twardy błękitnooki Kasper, ten który był zawsze i na zawsze pozostanie Annabell.
Pozostaje tylko jedno pytanie. Dlaczego czarnowłosa zawraca sobie głowę zarówno Billem i Kasprem, a nie tylko jednym z nich, tym niebieskookim?

Annabell spała już na dobre i raczej nic nie było w stanie jej obudzić. Obok niej leżał Bill, znów bijąc się z własnymi myślami. Nie łatwo było mu trzymać ręce przy sobie, gdy obok spoczywał czarnowłosy anioł. Wścibski księżyc zaglądał do okna dwojga nastolatków, gdzie wokalista sławny na skale europejską gładził opuszkami palców policzek ,,tej gorszej’’ dziewczyny z przedmieścia. Zbliżył swoją głowę do jej twarzy, by móc poczuć jej ciepły oddech na swoich wargach. Czasem przez sen wtulała się w jego ramiona mrucząc pod nosem, że jej zimno. Zawsze był wtedy onieśmielony, ale pozwalał wtulać się jej w swoje ciało. Bynajmniej mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. Chciałby dotykać jej ciągle, ale nie miał na to odpowiedniego przyzwolenia. Dzisiejszej nocy dziewczyna również narzekała przez sen jak jej zimno i wtuliła się w ramiona wokalisty.
-Kasper- wyszeptała- Kasperku…
Nigdy jej się nie śnił. Zdziwiło to Billa. Próbował ją uspokoić głaszcząc jej włosy.
-Kasper, Kasperku. Kochasz mnie?- mówiła nadal dygocząc się z zimna. Bill poczuł się zakłopotany. Musiał coś jej powiedzieć, uspokoić ją, tylko żeby się nie obudziła.
-Kasper, no powiedz! Kochasz? Kochanie, kochasz mnie jeszcze?
-Tak Annabell, kocham, kocham…- lider zespołu na chwilę zamienił się rolami z niebieskookim. I podziałało. Na twarzy śpiącej dziewczyny pojawił się uśmiech i o wiele pewniej wtuliła się w ramiona wokalisty, śniąc o kimś zupełnie innym.
-Kocham…

***

Po raz kolejny trafił celnie do wiszącego nieco wyżej od niego kosza. Piłka odbiła się kilka razy od ziemi i zatrzymała się przy jego stopach. Popatrzył na nią chwilę, podniósł, odbił kilka razy i znów rzucił. To monotonna zajęcie pozwalało mu odreagować. Udało mu się rzucić prochy, teraz rzuca palenie i zamiast tego wyładowuję swoje zdenerwowanie na innych czynnościach. Palenie jest niczym, w porównaniu do poprzedniego nałogu. Ale i tak jest mu ciężko, szczególnie teraz. Wieczór był ciepły. Można powiedzieć, że była już noc. Księżyc przybrał postać rogalika, a niego było obsypane niezliczoną ilością migoczących gwiazd. Cudowny widok i bardzo rzadki w centrum miasta. Kasper było rozczarowany. Liczył, że przyjdzie. Przynajmniej porozmawiać. Nawet nie powiedziała, że tęskniła. A on przecież to wszystko dla niej, dla niej przestał ćpać, dla niej napisał maturę, zdał na studia. Bo wierzył, że jeszcze kiedyś ją odnajdzie. Nigdy nie było innej, nigdy!
Piłka znów padła do jego stóp, a on znów ją podniósł, odbił kilka razu, obrócił na palcu i rzucił…

***

Bill zbiegał po schodach. Zatrzymał się na ostatnim schodku, przechylając głowę w bok i patrząc na Annabell, która siłowała się z butem.
-Ładnie wyglądasz- pochwalił- Rozumiem, że to dla mnie- zaśmiał się.
-Muszę Cię rozczarować, ale dziękuję- złapała za klamkę, gotowa do tego by wyjść.
-Tylko zmyj tą szminkę, brzydko Ci w tym odcieniu.
-Naprawdę tak myślisz?- Jasmin przyłożyła dłoń do ust, zasłaniając wargi. Podeszła do wiszącego nieopodal lustra i chusteczką wytarła pomadkę.
-A teraz?- odwróciła się w stronę wokalisty.
-Lepiej. Możesz użyć błyszczyka, dodaje Ci uroku.
-Powinieneś zostać moim stylistą- stwierdziła szukając w szufladzie pomadki. Gdy Bill wreszcie stwierdził, że lepiej być nie może, poprawiła włosy i podeszła ponownie do drzwi.
-Ale zaraz, zaraz!- bliźniak złapał ją za rękę- Gdzie Ty się wybierasz? Jest już po dwudziestej drugiej.
-Nic Ci do tego!- wyrwała mu się i nacisnęła klamkę.
-Nigdzie nie pójdziesz!- wrzasnął i stanął tuz przed nią.
-Bill, proszę puść mnie. Jestem już dorosła. Nie matkuj mi!
-Po prostu… będę się martwił- spuścił wzrok w dół.
-Głuptas!- poczochrała jego włosy- Nie masz o co martwić, wrócę niedługo- pocałowała go w policzek i pchnęła w bok, chcąc wydostać się z mieszkania.

***

*cola- użyta w opowiadania ze względu na Holly Blue Wink. . [/img]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 20:12    Temat postu:

1?
Edit:
Coca-cola ze względu na mnie. Ach to miłe x)
To że wczoraj tego nie zauważyłąm zwalam na moje malutkie przeziębienie które mnie wyniszcza.
Ta notka zdecydowanie była najlepsza z kilku ostatnich.
Nie cukierkowa a bogata w ładne uczucia i odczucia bohaterów.
Takie części pisz częściej...
Wiesz? Teraz to ja mam kompletny mętlik.
Zawsze byłam pewna że Annabell musi być z Kasprem... a teraz to już nie jestem przekonana...
Uzależniona od Coli, chora, kochająca i kaszląca
Holly Blue xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Holly Blue dnia Poniedziałek 18-09-2006, 15:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Czarna_




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... z Gacolandii xD

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 20:19    Temat postu:

No nie ! Martosia ! Przegięłaś ! Znów nic nie wiem o nowym odcinku ?! Razz Ja Ci tutaj dam !

Jestem druga i za to będziesz miała po łbie xD
Oky, skomentuje jutro, bo dzisiaj mam niezbyt humor Confused

Papa

EDIT :
Te jutro zamieniło się w tydzień xD Ale część mnie urzekła ! Zajebista.

Pierwszy raz nie mam nic więcej do powiedzenia... Smile



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez _Czarna_ dnia Niedziela 24-09-2006, 9:17, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annette




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Poniedziałek 18-09-2006, 18:54    Temat postu:

Martosia napisał:
Annatte- a, ja tam lubię Kaspra Razz i nie zamierzam zmienić zdania, przynajmiej przez następne odcinki. Kasper jest nie stały
Razz ?, a który jest stały, co? Laughing

Oj pewnie jakiś jest stały na świecie Razz
A Kaspra i tak nie lubię xD
Ta część mi się podobała Wink
Więc czekam cierpliwie (do czasu... Razz) na new part.
Pozdrawiam

EDIT:
Mój 300 post napisałam przy twoim opowiadaniu Wink
Dziękuję mamie, tacie, Tokio Hotel... Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Annette dnia Poniedziałek 18-09-2006, 22:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyTH




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łomża

PostWysłany: Poniedziałek 18-09-2006, 21:08    Temat postu:

Phii nawet nie jestem w pierwszej piątce... Rolling Eyes

Oj Martosiuu, Martoosiu! Very Happy
Haa... Razz Tak zawsze jak widzę wanne i sedes, i całe łazienne wyposażenie myslę o miłości Razz
A czemu tak luubisz? ;>
A ja Ci mowiłam, że lubie czytać Twoje opowiadania? Nie mowiłam... Bo mowiłam, ze kocham je czytać!

Ale z tym, że kocha Kaspra... Boże, jak ten Bill musiał sie poczuć... Neutral
A jednak! Wiedizałam, normalnie wieedziałam, że coś z nimi bedzie! (Bill i Annabell)
Ale jakos tej panienki rozgryźć nie mogie...;>
Z kim ona w końcu kręci Neutral
I gdzie ona teraz poszła, hę...?

Ja się z Toba zgadzam lepiej krótsze częsci a częściej Smile

A wiesz, że ja bardzo lubie wodę z cytryną i lodem?Razz Zapamiętaj: woda cytryna i lód ! Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 6 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin