Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Potępiona... bądź moim różowiuchnym KUCYPONiKIEM...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 42, 43, 44  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Jaki tytuł lepszy?
Potępiona...
84%
 84%  [ 138 ]
Between Angel And Insect
15%
 15%  [ 26 ]
Wszystkich Głosów : 164

Autor Wiadomość
Justynka_Kaulitz




Dołączył: 11 Lis 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rybnik:D

PostWysłany: Poniedziałek 27-11-2006, 21:32    Temat postu:

Pisałaś na PW, abym przeczytała,ale napisałam Ci co się okazało, że od początku jak założyłaś to opo, to je czytam i często patrze czy nie dodajesz nowych części...Wiem wiem wiem... przepraszam, że teraz dopero komentuję, ale szybciej nie mogłam(ale obiecywałam, że będę zawsze komentować, więć dotrzymuję obietnicy po części, bo czekam na następną notkę, abym znowu mogła skomentować Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil ) no, a co do opowiadania, to uzależniłam się od niego??? O tttaaakkk Very Happy jest całkiem inne, ale widze, że Franzi stopniowo ulega chłopakom, więc mam nadzieję, że gdzieś w dalekiej przyszłości, Franzi się zmieni i będzie z którymś z chłopaków, ale to mogą być tylko moje domysły, NO TY TU O WSZYSTKIM DECYDUJESZ kurdeee to się rozpisałam... oki nie marudzę jush, tylko czekam na new parta i myśle, że długo nie będę musiałam czekać Evil or Very Mad Evil or Very Mad Evil or Very Mad Very Happy Very Happy Very Happy hehehe...
nom to buziaki i wenki życzę Idea Idea Idea (bo to na tu decyduje o wszystkim) Wink Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eedyta




Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 16:44    Temat postu:

Tekst Franzi do Billa o jego tyłeczku jest genialny. Chciałabym żeby między nią a Tomem cy Billem coś zaiskrzyło, ale z drugiej strony jak przestaną ze sobą walczyć to już może nie być tak zabawnie. Pożyjemy, przeczytamy i zobaczymy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miausha




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Domu Dla Psychicznie Chorych im. Braci Kaulitzów

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 9:44    Temat postu:

Ja tylko tak cichutko wyrażę szczerzą nadzieję, że w ramach przypływu nowych czytelników [jak ja się kwieciście wypowiadam tak z rana... Shocked] nie zapomnij o nas... co nie? Smile No właśnie. To weny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polly chce krakersa




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: zza krat

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 20:12    Temat postu:

A QQ...

Jakoś takoś oderwałam się ostatnio od mojego wyimaginowego świata i przeniosłam się w realia XXI wieku.
Wczoraj pisałam próbny egzamin, więc nudy.
Jak zdam do liceum, to się cieszyć będę.
Teraz jestem pogrążona w czytaniu książki bardzo inteligentnej (teraz już kobiety) Weroniki R. , która powoli staje się moim autorytetem.
Do tego ponownie moją spokojną, życiową egzystencję zburzyło kilka wydarzeń.
Coraz bardziej przeraża mnie ludzka mentalność, tym bardziej, że rzadko kto jest humanitarny wobec drugiego człowieka...
Życie... w końcu żyjemy w zakłamanym świecie, dlatego nie ufam nikomu. Niby moja wielka wada, ale i malutka zaleta.
Ludzie zaczynają mnie coraz to bardziej irytować, początkując od starszego brata, która wpada do mnie do pokoju, kiedy piszę na klawiaturze, i w przypływie złośliwości, a może ironii, mówi mi, że za kilka lat chce widzieć efekty tego mojego pisania i mam wydać książkę... kończąc na osobach nierozumnych, którym wyciąga się pomocną dłoń, lecz oni po pewnym czasie i tak wybierają intelektualny brodzik, a ja z cichą nadzieją czekam, aż się w nim utopią...
Coraz więcej zastanawiam się nad kogoś tam słowami, że ŻYCIE, TO DAR OD BOGA.
Powinnam to napisać małymi literami, bo jest to pojęcie względne.
Niby jak osoba z biednej lub patologicznej rodziny, w której od małego było turbowane przez ojca pijaka i głodowało, żebrząc o chleb lub pracując, a matka umarła, widzi w życiu dar?
Lub jak osoba z nieuleczalną chorobą genetyczną, bądź nabytą, wiedząc, jacy są współcześni ludzie bez krzty tolerancji, zrozumienia i rozumu, mają się cieszyć z życia, jeżeli na każdym kroku są wyśmiewani, upokarzani i krzywdzeni tak, jak również można by było jeszcze przytoczyć tu inne rasy, płeć, orientacje, poglądy, wygląd, styl itd.
Albo dziewczyna, która została zgwałcona przez jednego, dwóch albo kilkunastu facetów, obwiniająca się o to, że do końca życia będzie "nieczysta", że pozwoliła na to, a w niektórych przypadkach, że czuła przez to przyjemność, jakiej czuć nie powinna, choć to nie jej wina, tylko ludzkiego ciała, które mimo wszystko żyje swoim życiem...
I to ma być dar od boga?
Jeżeli tak, to ja wolę w niego nie wierzyć, bo jeżeli darem ma być ból, cierpienie, krzywda, to ja dziękuję za takiego boga.
Już sama sobie lepszego wymyślę.
Może to, co teraz napisałam wyda Wam się dziwaczne, kontrowersyjne i nie na temat, ale mam dość paplaniny, jakie to życie jest świetne, cudowne i w ogóle super-extra-piękne...
Takie może i być, ale tylko przez różowe okulary, które chyba ostatnio podrożały, a można je tylko kupić w trudno dostępnym miejscu, za duuuuże pieniądze...
I tu mamy w praktyce odpowiedź na drugie pytanie: Co daje w życiu szczęście?
Odp. : "Pieniądze..."
Kontr Odp. : "Pieniądza szczęścia nie dają, ale mu pomagają" - to jest to samo.

Naprawdę nie wiem, co mnie siekło, żeby to napisać.
Jak nie chcecie, to nie czytajcie, bo wzrok sobie zaraz popsujecie.
Jeżeli myślicie, że mi odbiło, to mówi się trudno. Już od dawna miałam się umówić z jakimś psychologiem, choć jakby nie patrząc, to jednego już mam i to od wakacji.
Jeżeli myślicie, że byłam w tym wszystkim złośliwa, to nie bierzcie tego do siebie, bo ostatnio zbyt wiele rozmyślam i jestem przez to dość rozdrażniona, dochodząc do wniosku, że to życie to tylko należy p*erdolić, choć nawet (jako dziewczyna) nie mam czym.
Jeżeli czujecie, że to co napisałam to jakieś autentyczne brednie, to nie bójcie się i napiszcie co sądzicie o mojej filozofii życiowej, która może się kojarzyć z pesymizmem, ale ja jestem tylko obiektywną realistką.

_____

Wracając do opowiadania, macie przed sobą dość długą część, oznajmującą tym samym, ze nadejście kolejnej może być równie wyczekujące. Przepraszam za błędy, ale robiłam to wszystko tak szybko, że nawet nie zdążyłam sprawdzić, a do tego mam... szlaban.


Jeszcze chciałam dodać, że dziękuję tym wszystkim osobą od sprawy z PW i przepraszam jeżeli uraziłam. Miałam nadzwyczaj chory dzień z chorą głową.


Dedykacja dla:

orengade
Mod-MadisoOn
Holly Blue
Mod-Negai
Nena133
Sekunda
miausha
Dżampara
Hell's Angel
Kot_W_Butach
Lily
ona1666
olka_th
ŻelK@
sobcia
domikika
ashleyka
veylett
hela_z_wesela
Syś
Kat
sandini
Mod-Channel
Daga_913
sanndra
FaNkA MaNsOnA
Lov.
Sol
Karocia
Marika17
KokosowaPalma
Niv
mercedes
sroczka
Eedyta
wichura24
anth92
AnielicA
WiÓrA
Bellona
sabinach
kasiuleczek
CaroLLa xD
BlackAngel
Nomed
cornelia
aliss
losiu
Sweet Girl
Nicole_Tom
***_LeNu$Qa_***
Ajj_LoFF_JuŁ xD
Sacrifice
KaMcIa*
ALEX-SZAFKA
beaciaa
ViViAaA
***Die Star***
MagdalenQa
A$&a
Misfit
ostrich
IsQa
Asiulla
enaL
veyl
biedronQa
sunssilk71
vivaaa
Elle
crazy93
Stefcia666
Galaro
Irys
MYcha
Elle =]
Okla_XD
bakteryja
Asix
czkafka
Tekla
schwarz
Mycha
SeLeNe
Comcia_
Maka
SzydeRcia
Veronika
Yunis
Karolcia Smile
Beatrine
karolq
April Rayan
natalienne
Nicky
Zuzka_Kaulitz
_Nelly_
Anke
...:::Seiber&Vilo:::.
styśka
Tajniaczka
gooniaa
nesta
Mała Mi
Free
Miss Izabela
Leb die sekunde
Kiniaa
Justynka_Kaulitz






*[Rubbing Alcohol Flow Trough The Strip - Wpływ Czystego Alkoholu Na Rozbieranie]*


PART 31 1/2

***

Zegarek powoli wskazywał godzinę czternastą, a w pokoju Franzi nadal panował półmrok, którego powodem były zasłonięte fioletowe rolety. Dziewczyna niespokojnie przewierciła się w łóżku, będąc dręczona przez kolejny koszmar. Wyjęczała z ust kilka niezrozumiałych słów, nagle spadając na podłogę, co sprawiło, że zbudziła się ze snu. Na dzień dobry, rozpoczęła wiązankę przekleństw, skierowanych do pleców, które przez upadek niemiłosiernie ją bolały. Wygrzebała się z kołdry, rzucając ją na talerz, w którym leżała spleśniała kanapka z kremem czekoladowym. Rozczochrała swoje włosy, ziewając mocno i wstając ostrożnie na proste nogi. Zachwiała się trochę, kiedy to miała zamiar postawić pierwsze, poranne kroki. Przed oczami zrobiło się jej ciemno, a w głowie zaczęło się kręcić, więc usiadła na łóżku. Od pewnego czasu takie sytuacje były codziennością, także gdy objawy ustąpiły, ponownie wstała, tym razem bez komplikacji podchodząc do szafy, którą otworzyła. W lewym skrzydle drzwi, było duże lustro. Franzi spojrzała w nie, przyglądając się swojej bladziutkiej twarzy. Cofnęła się o dwa kroki, aby przyjrzeć się swojej sylwetce. Figurę miała podobną do jedenasto - dwunastolatek, które czekają na okres dojrzewania, objawiające się miesiączką, zaokrągleniu się ciała, aby było one bardziej kobiece i rośnięciu piersi. A ona mimo, że była już po tym wszystkim, to przez swoją głupotę wyglądała tak, jak dorastający chłopczyk. Stanęła na palcach, wypinając się do przodu i łapiąc się za piersi, a raczej ich znikome pozostałości. Westchnęła z niezadowoleniem, stwierdzając, że zazdrości Vanessie, która nie dość, że była o 4 centymetry od niej wyższa, to miała rozmiar stanika 75B, jak nie większy. Franzi dołował jeszcze fakt Billa, który to miał prawie dwa razy dłuższe włosy od niej. Odetchnęła głęboko, masując lekko obolałe plecy, dopiero teraz przypominając sobie, o wczorajszym incydencie z Tomem. Był chyba pierwszą z nielicznych osób, która to zauważyła i się tym zainteresowała. Przez moment była ciekawa, co on myśli na ten temat, ale szybko wyrzuciła to ze swojej głowy tak, jak znikome pozostałości po wczorajszej kolacji. Jedynym atutem jej amnezji było to, że przez niestosowanie leków, często szwankowała jej pamięć i wiele zapominała, a najczęściej to, co wywoływało w niej mieszane i niechciane uczucia. Nagle przez jej głowę przeleciały fragmenty rozmowy z Billem. Dziewczynę ogarnęło dziwne uczucie tęsknoty. Chciałaby chociaż jeszcze raz pójść na jakiś koncert i wyszaleć się doszczętnie. Ta wolność była warta każdego grzechu, nawet jeżeli kara miałaby być bolesna. W tym momencie jakieś niesamowite szczęście i podniecenie, ogarnęło jej drobnym ciałem. Myśli o tym, co będzie robiła za kilka godzin, rozbudziły ją doszczętnie, sprawiając, że natychmiastowo nabrała ochoty do życia. Z uśmiechem na twarzy, wybiegła z pokoju, aby dotrzeć do łazienki, z ambitnym zamiarem wzięcia prysznicu. Przechodząc obok kuchni, usłyszała rozmowy pozostałej części rodziny, czując jednocześnie w nozdrzach zapach jakiejś bliżej nieokreślonej potrawy, której dziewczyna i tak by nie zjadła.
-Obudziłaś się w końcu. - szorstkim głosem, powitał ją ojciec, zauważając jedną ze swoich córek ubraną w wielki, fioletowy T-shirt z czaszką, który odkrywał jej bardzo szczupłe nogi.
-Zjedz obiad. - wtrąciła się matka, wstając z krzesła i podchodząc do kuchenki, aby nałożyć córce coś do zjedzenia.
-Nie chcę. - Franzi cierpko odpowiedziała, krzyżując nogi, niecierpliwie czekając, aż rodzice w końcu zostawią ją w spokoju.
-Zacznij w końcu coś jeść. Wyglądasz gorzej niż kościotrup, a wszystkie ciuchy na tobie wiszą. Spójrz na Vanessę albo inne dziewczyny i zacznij brać z nich przykład. - odparł Lukas, spoglądając krytycznym okiem na ciemnowłosą dziewczynę.
-Czego chcecie ode mnie. Już przytyłam, więc się odczepcie. - powiedziała rozdrażniona dziewczyna, która nie lubiła słuchać uwag na temat swojego wyglądu.
-Ostatnio ważyła 42 kilo, ale to było dwa miesiące temu, a jeżeli znów schudła... - na te słowa matki, dziewczyna przekręciła oczami, znudzona gdybaniem rodziców.
-Dobra, to wy tu sobie gadajcie, a ja spadam. - z sarkazmem oznajmiła, chcąc ruszyć w stronę łazienki, lecz stanowczy głos ojca, nie pozwolił jej na to.
-Wracaj, jeszcze nie skończyłem z tobą rozmawiać. - odparł tata bliźniaczek, a Vanessa niechętna w uczestnictwie tej dyskusji, wstała z krzesła, dyskretnie podchodząc do umywalki, by odłożyć talerze.
-Dziękuję. - kulturalnie, aczkolwiek cicho odrzekła do matki, powoli kierując się w stronę wyjścia, gdzie stała Franzi.
-Daję ci dwa tygodnie na to, aby ważyć 45 kilko i mnie to nie interesuje, jak ty to zrobisz, bo inaczej pójdziesz do poradni i tam cię utuczą, a wiem, że za tym nie przepadasz. - lekko podniesiony tonem oznajmił mężczyzna, wpatrując się w złą Franzi, która starała się uspokoić nerwy. - Ciesz się, że daję ci wybór, a nie od razu tam wysyłam. - w tym momencie ciemnowłosa dziewczyna podeszła do dębowych szafek, zaczynając nerwowo w nich grzebać. - I w końcu przestań jeść ten krem, płatki i żelki, bo ci je zaraz wyrzucę. - wstał, zauważając, że córka właśnie tym zamierza napełnić swój żołądek.
-To umrę z głodu. - z drwiną syknęła, biorąc do ręki paczkę płatków czekoladowych, żelkowych misiów i słoik Nutelli. - Zjem i spadam, więc będziecie mieli spokój. - beznamiętnie dodała, zaczynając kierować się w stronę swojego pokoju.
-Gdzie idziesz? - spytała się jej matka, podchodząc do niej bliżej.
-Wychodzę i tyle. - wzruszyła ramionami, starając się nie upuścić żadnego z produktów spożywczych, lecz widząc poważne miny rodziców, ciągnęła wypowiedź. - Umówiłam się. - odparła, zauważając na twarzy rodziców zaskoczenie, zmieszane z nutką strachu.
-Z kim? - ostro zadał pytanie ojciec, a Franzi w tym momencie nie wiedziała, co powiedzieć, ale po chwili, na jej twarzy znalazł się cwany uśmiech.
-Z Billem. - odpowiedziała bez namysłu, zerkając na obojga rodziców. - Z tym, co wczoraj na kolacji byliśmy. - dodała, wiedząc, że rodziciele niedowierzają, a matka odetchnęła z ulgą.
-Na pewno? - podejrzliwie się spytała, będąc zszokowaną, że jej własna córka zaczyna na swój sposób normalnieć.
-Chodzi o tego, co wygląda jak dziewczyna? - zadał pytanie żonie, która pokiwała twierdząco głową, a Franzi tylko z dumą na nich spojrzała.
-Coś nie tak? - dziewczyna wiedziała, że dobrze postąpiła, dlatego rozpoczęła pozory gry dobrej córeczki.
-Gdzie idziecie? - mimo wszystko, ojciec nie dawał za wygraną.
-Jak normalne nastolatki, może pójdziemy do normalnego kina, a potem normalnie się przejdziemy po mieście, jednocześnie nawet normalnie rozmawiając, na normalne tematy... - dziewczyna rozpoczęła wywód swoim przesłodzonym głosikiem, ale widząc zirytowany wzrok ojca przestała.
-Jeszcze raz tak powiedz, a... - zagroził, będąc uczulonym na kpinę ze strony młodszej bliźniaczki, lecz matka zapobiegając komplikacji, stanęła przed Franzi.
-Ma po ciebie przyjść, bo inaczej cię nie puścimy. I zjedz to. - powiedziała do dziewczyny, która uśmiechnęła się blado, powoli cofając się do swojego pokoju, lecz po drodze, wzięła szybko z przedpokoju książkę telefoniczną i telefon.
-W co ja się wpakowałam? - Franzi mówiła sama do siebie, kiedy siedziała na swoim łóżku, wpychając w siebie kolejnego gumisiowego żelka i wpatrując się w bezprzewodową słuchawkę telefonu. - Powiem, żeby przyszedł i koniec. Wyjdziemy razem z domu, odprowadzi mnie do końca bloku, by starzy nie widzieli i spadam. - palcem jeździła po gładkich kartach książki telefonicznej, wyszukując w nim nazwiska Kaulitz. - Mam, no to dzwonię. - niepewnie przyłożyła czarną słuchawkę do swojego ucha, nie mogąc się powstrzymać, aby wziąć do buzi zielonego żelkowego misia.
-Słucham? - po drugiej stronie słuchawki, usłyszała męski głos, który nie należał do żadnego z bliźniaków. - Słucham? - kolejny raz się spytał, a Franzi szybko połknęła zawartość podniebienia.
-Czy jest może Bill? - wyjąkała niepewnie, nie wiedząc za bardzo, co zrobić w takiej sytuacji.
-Ależ oczywiście, zaraz go daję. - sympatyczny głos Jörga, ponownie zawitał w jej prawym uchu. -Bill, ktoś do ciebie!!!


***

Bill szedł nierównym chodnikiem, cały czas niedowierzając temu, co ma się stać za kilkanaście minut. Zaskoczył się, kiedy to Franzi do niego zadzwoniła, bardziej stwierdzając, niż pytając, aby się umówili. Był tak zszokowany, że nie potrafił z siebie wydobyć jednego, jakiegokolwiek zdania, które byłoby poprawne gramatycznie. Po prostu ona zrobiła to, co on planował od kilku dni, ale nie miał odwagi by zaprosić ją na... randkę. Bo tylko to nasuwało mu się ze spotkaniem z Franzi sam, na sam. Nie pamiętał, kiedy tyle czasu spędził w łazience, aby się wystroić, ale musiał być tam bardzo długo. Jeżeli własna matka, która zazwyczaj była tolerancyjna do długich pobytów syna przed lustrem, zaczęła się niepokoić, kilka razy sprawdzając, czy Bill aby na pewno jeszcze żyje. Było już dość ciemno, ponieważ zegarek dochodził 17.51., ale mimo jesieni pogoda wydawała się bardzo ładna, przez wysoką temperaturę i brak opadów. W powietrzu unosił się przyjemny zapach perfum chłopaka. Przez moment zastanawiał się, gdzie Franzi chce iść. Nie powiedziała nic konkretnego, prócz tego, że ma być po 18.00. u niej w domu. Jego serce zaczęło szybciej bić, przez świadomość, że z każdym krokiem zbliża się do niej. Kiedy przechodził obok dużych szyb, przyglądał się im, aby zobaczyć w odbiciu, czy wygląda dobrze. Dłuższe włosy w nieładzie, idealnie zrobiony makijaż, skórzana kurtka, czarne spodnie z przewieszanymi łańcuchami i zwyczajne czarno-białe buty. Ujrzał najbardziej znajomy blok w okolicy, choć był tu zaledwie raz. Zwolnił, aby sprawdzić w komórce, że jest o 6 minut za wcześnie, lecz mimo wszystko postanowił zignorować ten fakt, podchodząc do domofonu i szukając odpowiednich cyferek, dzięki którym będzie w stanie ujrzeć swoją...
-Słucham? - w domofonie usłyszał głos matki bliźniaczek.
-Yyy... Dzień dobry, z tej strony Bill Kaul... - nie dokończył, bo usłyszał sygnał oznajmujący pozwolenie na wejście, co uczynił, następnie z kołatającym sercem, pukając do dębowych drzwi.
-Witaj Bill. - przywitała go z uśmiechem na twarzy pani Seizinger, wpuszczając go do środka.
-Dzień dobry. - grzecznie powtórzył, odwzajemniając uśmiech.
-Nie rozbieraj się. Wejdź do Franzi. Zaraz powinna być gotowa. - kobieta wskazał gestem ręki na pokój dziewczyny, z którego dochodziły ostre dźwięki gitary piosenki "This Cocaine Makes Me Feel Like I'm On This Song" System Of A Down, lecz jeszcze przed wejściem wziął jeden głęboki wdech, aby się uspokoić.
-Przepraszam, nie wiedziałem, że... - Bill zawstydzony zaczął mówić, kiedy to jego oczom, po otwarciu drzwi, ukazała się Franzi, ubrana tylko w gorsecikową czarną bluzkę na ramiączkach, koronkowych ciemnych majtkach i z kabaretkowymi pończochami na nogach.
-Myślałam, że się spóźnisz, to po pierwsze, a po drugie... - wyprostowała się, ignorując fakt, że stoi półnaga przed skrępowanym chłopakiem, który niepewnie wlepił wzrok w zabrudzony dywan. - ...rozsiądź się, jeżeli znajdziesz gdzieś miejsce. - ponownie zaczęła grzebać w szufladzie, z której po pewnej chwili, wyjęła dżinsową, obszarpaną spódniczkę, a Bill niepewnie usiadł na łóżko, zdejmując kurtkę, jednocześnie starając się nie stratować niczego na podłodze, jak i nie patrzeć na Franzi, niechętnie zakładającą na siebie miniówkę.
-Mam pytanie... - chłopak nerwowo przełknął ślinę, kątem oka widząc ubierającą się dziewczynę. - Gdzie ty zamierzasz iść, bo nic nie powiedziałaś przez telefon na ten temat? - spytał się, a ona, zapinając pasek z ćwiekami na swoich biodrach, przez moment zastanawiała się, co mu teraz odpowiedzieć.
-Ile masz kasy? - nieoczekiwanie zadała pytanie, nadal siłując się z paskiem, a Bill wstał, grzebiąc w spodniach i poprzez dotyk, szacując liczbę papierowych pieniędzy.
-Sporo. - odpowiedział, tym razem zawieszając na niej wzrok, za co został obdarzony jej oburzonym spojrzeniem.
-Boże, co ty masz na sobie?! - wykrzyczała z przerażaniem, a brunet zerknął na swój T-Shirt, dziwiąc się jej reakcji.
-Koszulka Green... - zaczął mówić nazwę swojego ulubionego zespołu, kiedy to Franzi szybko podbiegła do niego, zakrywając mu swoją małą, chłodną dłonią usta.
-Nie wymawiał nazwy tego gównianego zespołu w moim towarzystwie, bo zaraz porzygam się na futrynę albo dywan. - oznajmiła mu, a on zaskoczony, kiedy to już zsunęła z jego warg rękę, spojrzał się na nią z góry.
-Ale przecież to jeden z najlepszych zespołów punk-rockowych. - rozpoczął obronę swojego faworyta, a ona otworzyła oczy tak szeroko, jakby właśnie dowiedziała się, że za minutę ma nastąpić koniec świata.
-Bill, do jasnej cholery, jak ty śmiesz obrażać zespoły, które grają prawdziwego punk-rocka lub punk, a nie jakiś pop z gitarą elektryczną w tle i pięćdziesięcioletnim dzieciakiem na koturnach, który się nawet pomalować nie potrafi, a do tego sepleni, jakby w młodości ktoś przyjebał mu w mordę na tyle mocno, że teraz tylko protezą słabej marki może się pochwalić. - zaatakowała go, jak to zwykle robiła, kiedy ktoś ją rozdrażnił, a brunet nie wiedząc, co powiedzieć, zamknął usta, nadal zastanawiając się nad sensem jej słów. - Dobra, a teraz ściągaj ten kawałek szmatki z siebie. - już spokojnie odrzekła, podchodząc do otwartej szafy, z której wylatywały ciuchy.
-Słucham? - zdezorientowany popatrzał na nią, jak przebiera w swoich rzeczach.
-Zdejmuj tą koszulkę, jeżeli masz zamiar iść ze mną. Bo jeżeli poszedłbyś tak, jak teraz, to byś wylądował na ostrym dyżurze albo poszedłbyś w ślady swojego idola i zostałbyś bezzębny... - z kpiną powiedziała, domyślając się, że Bill nie przywali jej żadnym ostrym tekstem, a jeżeli już uda jemu się powiedzieć coś dobitnego, to i tak dziewczyna zgasi go swoją najlichszą gadką.
-Ale tu? Teraz? - poczuł, jak robi mu się gorąco, ponieważ jej słowa trzeba było brać na poważnie, a on zwyczajnie na świecie wstydził się, choćby zdejmować przy niej koszulki.
-Ty myślisz, że w życiu gołego faceta nie widziałam? - zirytowała się jego dziecinnym zachowaniem.
-Na nago? - omal nie krzyknął, a ona przekręciła niespokojnie oczami, głośno wzdychając.
-Masz tylko zdjąć tą ohydną koszulkę i ubrać inną. Co ty myślisz, że nie mam nic ciekawszego do roboty, niż gapienie się na twój tors albo brzuch? - nagle rzuciła w niego czarnym T-Shirtem, na którym wydrukowane było logo zespołu The Exploited, jakim była czaszka z irokezem.
-A jak twoi rodzice tu wejdą? - przyglądał się koszulce, która mimo wszystko spodobała mu się, a rozmiarowo była wręcz idealna dla niego, ponieważ Franzi miała zwyczaj kupować zawsze bluzki o kilka rozmiarów za duże.
-Nie marudź. Nie wejdą. - uciszyła go, zajmując się sobą i wygrzebując spod łóżka parę swoich starych, zielono-czarnych glanów, nawet nie zważając, że Bill właśnie się szybko przebierał. - Moje staruszki. - zwróciła się do zakurzonych i zabrudzonych jeszcze błotem glanów, których sznurówki miały kolor czerwony i fioletowy.
-To gdzie my w końcu idziemy? - ponownie się spytał, poprawiając na sobie T-shirt i zerkając na dziewczynę, która siadając na łóżku, zaczęła ubierać na swoje małe stopy te duże i ciężkie buty.
-Dowiesz się w końcu, co to jest prawdziwy punk. - z kpiną uśmiechnęła się do siebie, niechcąco sprawiając, że Bill przez moment poczuł się gorszy od niej. - Dobra, za chwilę spadamy. -wstała na równe nogi, naciągając spódniczkę, nagle w niektórych miejscach rozdzierając oczka od kabaretek, przez co Bill się gwałtownie na nią spojrzał.
-Dlaczego to robisz? - spytał się, taksując jej nogi swoim spragnionym wzrokiem, na co ona tylko wzruszyła obojętnie ramionami, wyciągając z szafy skórzaną, czarną kurtkę z białą czaszkę na plecach, która widocznie już dużo przeżyła.
-Bo tak mi się podoba. - dodała, zakładając kurtkę, odruchowo wyłączając wieżę, przerywając tym samym refren piosenki "Psycho" Systemu. - Tą swoją koszulkę, rzuć gdziekolwiek, a później jakoś oddam. - zapatrzona w papierosy, które właśnie wkładała do kieszeni tak, jak po chwili kilka banknotów, odwróciła się do gotowego już do wyjścia chłopaka.
-Nie wiedziałem, że nosisz spódniczki. - powiedział uśmiechając się na widok jej szczupłych nóg, na których w zabawny sposób stała, niczym mała, bezbronna dziewczynka.
-Ja też nie wiedziałam. - krótko się roześmiała, ostatecznie poprawiając najmniejsze detale w swoim wyglądzie, a Bill to zauważył.
-Ładnie wyglądasz... - cicho odrzekł, a ona podeszła w jego stronę, co sprawiło, że chłopak dopiero teraz przyjrzał się, że Franzi ma w uszach agrafki. - Jak ty to zrobiłaś? - spytał się, niepewnie wskazując na ucho w której małżowinie usznej tkwiła jedna, sporych rozmiarów agrafka.
-Normalnie. Przedziurawiłam zarośnięte dziurki. - odpowiedziała, poprawiając na szyi obrożę z niezbyt ostry ćwiekami. - To spadamy z tego zadupia.


***

Wychodząc z mieszkania dziewczyny, Franzi odetchnęła z radości na myśl, co ją czeka i zapominając o niczego świadomym Billu, który zdał się na jej los. Już nawet nie miał odwagi, aby pytać się jej kolejny raz, gdzie idą albo po co do niego zadzwoniła. Postanowił cieszyć się z tego, że ma możliwość spędzenia z nią czasu. Przeskakiwała co dwa schodki, głośno stukając o nie grubą podeszwą glanów. Dawno w nich nie chodziła, dlatego musiała przyzwyczaić się do takiego obuwia. Kiedy Franzi wyszła już na dwór, stwierdziła, że ubrała się za lekko, lecz starała się to zignorować, aby nie psuć sobie humoru, który był nadzwyczaj dobry. Bill dołączył do niej, gdy szła szarym chodnikiem, nawet nie zważając na jego byt. Postanowił to wykorzystać i zmierzył jej osobę swoim wzrokiem, zwracając choćby na najmniejsze szczegóły jej wyglądu, który ukazywał w skrócie postać punkowej dziewczynki z agrafkami w uszach i zielonymi glanami, których żywot powolutku dobiegał końca. Przez moment nawet się zastanawiał, czy właśnie to ona - Franzi, przypadkiem spełniała warunki jego ideału dziewczyny. Lecz szybko powrócił na ziemię, widząc, że właśnie ciemnowłosa dziewczyna, mimowolnie kieruje się w stronę sklepu monopolowego, przed którym stało kilku stałych bywalców.
-Ej ty. - Franzi przyspieszyła kroku, wołając starego żula, który właśnie dopijał wraz z kolegami puszkę piwa.
-Co ty robisz? - Bill lekko przeraził się, pytając dziewczynę, która obdarzyła go tylko swoim uśmiechem.
-Załatwiam nam piwa. - cicho powiedziała, zauważając, że mężczyźni widocznie zainteresowali się jej osobą.
-To do mnie było, piękności ty moja. - chwiejnym krokiem, jeden z nich zaczął do niej podchodzić, co również uczyniła ona, wygrzebując z kieszeni kurtki pieniądze.
-Tak, do ciebie przystojniaczku. - zbliżała się do niego, zostawiając Billa z tyłu i uśmiechając się słodko do pijaka. - Czy mógłbyś kupić mi kilka piwek? Reszta będzie dla ciebie. - oblizała wargi, co widocznie zachęciło mężczyznę.
-Nie ma sprawy złotko, ale ile? - zrobił oczy napaleńca, przyglądając się odkrytym nogom dziewczyny, które jedynie były odziane w rozdarte kabaretkowe pończochy.
-Bill, ile chcesz browarów? - ciemnowłosa zwróciła głowę w stronę kolegi, który podszedł do niej, niepewnie zerkając na pijaków, którzy coś mówili między sobą.
-Ja... ja jedno najwyżej. - odparł, nie wiedząc, że dzisiejszy wieczór będzie toczył się takim rozwojem zdarzeń.
-Tylko jedno? - spytała ze skwaszoną miną, a on twierdząco pokiwał głową, w głębi serca nie chcąc wyjść na mięczaka. - Właściwie, to ma być tylko rozgrzewka. - przemyślała, dając do wybrudzonej ręki mężczyzny pewną kwotę pieniędzy. - Trzy piwa. Dziewięcioprocentowe, jeśli łaska. - dopowiedziała, poczym wzrokiem wskazała na sklep monopolowy, przez co pijak ruszył w jego stronę.
-Kasę oddam ci później, bo nie mam drobnych. - do Franzi odezwał się Bill, który uśmiechnął się przepraszająco.
-Postawisz mi piwo w barze i będziemy kwita. - włożyła dłonie do kurtki, niecierpliwie czekając na niskoprocentowy, jak dla niej napój, który miał zapewnić jej początek dobrej zabawy.
-W barze? - złapał ją za słowo, na co ona kiwnęła głową, szurając podeszwą glana o chodnik.
-Wiesz, gdzie jest "Krwawa Mery"? - spytała się go, a on przecząco pokiwał głową. - To się dowiesz. Nie dziwię się, że nie wiesz, bo tam wstęp mają tylko wtajemniczeni. - dodała, po chwili, zerkając na witrynę sklepu, w którym to pijak kupował właśnie piwo, przez co ona, wykorzystując czas, wyjęła z kieszeni papierosa, jak zazwyczaj otrzymując odmowę bruneta.
-A ty należysz do tych wtajemniczonych? - zadał pytanie, przypatrując się jej, z jaką to precyzją zapala papierosa.
-Przynajmniej należałam, a teraz mam zamiar zmartwychwstać na ich oczach. - wypuściła ze swoich pełnych ust, trujący dym, po chwili zostając zaczepiona przez uprzejmego, choć pijanego mężczyznę. - O... dziękuję ci bardzo. Resztę sobie zatrzymaj. - szybko wzięła od niego worek z browarami, pospiesznie odchodząc, jednocześnie ciągnąc za sobą zdezorientowanego Billa...


***

-To na pewno tutaj? - Bill spytał się Franzi, po tym, jak przez godzinę włóczyli się po mieście, później trafiając do ulic, przypominających opuszczone meliny. - Cofnijmy się. Tam nic nie ma. - chłopak mimo wszystko mocno odczuwał skutki wypicia jednego piwa, w przeciwieństwie do Franzi, która to wyglądała, bądź zachowywała się, jak w miarę trzeźwa osoba.
-Nie marudź. Zapomniałam gdzie to dokładniej było, ale zaraz sobie przypomnę. - odparła, nadal badając wyludnioną, choć nie do końca, okolicę, w której miała zamiar odnaleźć swoje upragnione miejsce, lecz niespodziewanie do jej uszu doszło głośne beknięcie bruneta, przez co zwróciła na niego większą uwagę, niż dotychczas.
-Przepraszam, wymknęło mi się. - Bill zawstydzony, zasłonił dłonią usta, starają się powstrzymać nieoczekiwane reakcje organizmu, za którymi nie przepadał.
-Jezu, jakie to było piękne. - Franzi spojrzała się na niego, swoimi dużymi źrenicami, składając obydwie ręce, jakby zaraz miała odmówić modlitwę. - Proszę, beknij jeszcze raz tak ładnie. - poprosiła dziecinnym głosikiem, a sam chłopak nie wiedział przez moment, co ma zrobić.
-Mam jeszcze raz beknąć? - upewnił się, a ona gwałtownie poruszyła twierdząco głową, sprawiając, że niektóre kosmyki włosów, upadły na jej twarz.
-Jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś tak ślicznie i niewinnie bekał. - dodała, wpatrując się z nadzieją w jego czekoladowe oczy. - Ja nigdy nie umiałam bekać, a zawsze tak bardzo chciałam. - po chwili zmieniła ton na smutniejszy, lecz jej nostalgię przerwał głośny hałas dochodzący zza jej pleców.
-Franzi, czy to przypadkiem nie tam. - Bill pokazał na grupę ludzi, wchodzących kilkadziesiąt metrów przed nimi, do jakiegoś głośnego budynku, z którego dobiegała muzyka.
-To tam. - ucieszyła się, po chwili w podskokach kierując się w stronę baru. - Znalazłam, znalazłam... - powtarzała, kiedy brunetowi udało się ją dogonić, z niepokojem, który panował w jego umyśle.
-A może chodźmy gdzie indziej. - zaczął się ratować z niepewnej sytuacji, nawet nie wiedząc w jakiej części miasta teraz się znajdują, co było nadzwyczaj niepokojące.
-Będzie fajnie, zobaczysz. - tymi słowami zakończyła głośne wypowiadanie obaw przez młodszego bliźniaka, który mimo wszystko postanowił zachować dla siebie. - O japierkurwadole, ale zajebiście. - gdy stanęła przed blaszanymi drzwiami, nad którymi wisiała niewielka tabliczka z napisem "Krwawa Mery", przeklnęła pod wpływem radości, otwierając po chwili drzwi, przez co uderzył w nią zapach dymu papierosów i alkoholu, wzbudzające w niej podniecenie, w przeciwieństwie do Billa.
-Ej, co wy tu robicie? Wynoście się stąd. - dwójka nastolatków takimi słowami zostało przywitanych przez łysego, napakowanego mężczyznę, mającego na sobie wiele tatuaży.
-Schyl się, powiem ci coś na uszko , to mnie wpuścisz. - oznajmiła Franzi, wabiąc faceta palcem, a on sam zdziwiony, czemu to robi, schylił się wsłuchując się w jej słowa.
-Dobra, możesz iść. - odezwał się po chwili, prostując się i o dziwo uśmiechając się do ciemnowłosej dziewczyny, która po powiedzeniu cichego "Dzięki", zaczęła kierować się w głąb ciemnego korytarza. - A ty tu nie masz wstępu. - wziął Billa za kurtkę, mając zamiar niekulturalnie wyrzucić go za drzwi, lecz Franzi zbyt szybko zainterweniowała, by do tego dopuścić. -
-On jest ze mną. - te kilka słów, wystarczyło aby wydziergany mężczyzna z niechęcią zmierzył przestraszonego chłopaka, puszczając go i pozwalając iść za dziewczyną.
Franzi była podekscytowana, idąc ciemnym korytarzem, z którego końca dało się zauważyć światło i przytłumioną muzykę reggae, graną na żywo przez jakiś zespół. I ponownie zapomniała o Billu, który szedł za nią, jeszcze bardziej będąc przekonanym, że teraz nie powinien się tutaj znajdować, choć widok młodszej bliźniaczki, wymazywał jego wszelkie wątpliwość. Dziewczyna w końcu dotarła na sporą salę, gdzie po prawej stronie znajdował się bar, a na obrzeżach porozstawiane były stoliki i wygodne kanapy, które były już pozajmowane przez przeróżne osoby. Naprzeciwko wejścia stała kameralna scena z podwyższeniem, na której właśnie swój koncert dawała kapela reggae, sprawiająca, że kilka osób dało się wyrwać do tańca na parkiecie. Bill, kiedy zobaczył to całe pomieszczenie, poczuł się dziwnie, jakby nieswojo. Łatwo było zauważyć, że byli tu najmłodszymi bywalcami, co wzbudziło w nim niepokój, lecz po chwili przypomniał sobie słowa Franzi, która mówiła mu wczoraj o tym, że trzymała się ze starszymi. To miejsce było przesiąknięte dziwną atmosferą, wiążącą się z ludźmi, którzy, zdaniem Billa, zachowywali się nietypowo. Dopiero po chwili zachwycania się, zauważył, jak Franzi woła go do siebie, paląc już papierosa tak, jak reszta przebywającego tu towarzystwa. Dziewczyna bez wahania usiadła na drewniane krzesełko przy barze, ściągając kurtkę i przewieszając ją na małym oparciu. Rozejrzała się wokoło, starając się kosztować z każdej chwili przebywania tutaj i gromiąc wszystkich obecnych wzrokiem tak, aby na przekór losu, spotkać kogoś znajomego.
-Jesteś pewna, że zostajemy, bo wydaje mi się, że... - Bill stanął przed dziewczyną, która i tak nie wysłuchiwała jego słów, a jedynie głos barmana wyrwał ją z namysłu.
-Co podać? - podejrzliwie spytał się młody mężczyzna, który mógł pochwalić się powalającym, czarnym irokezem, a ona spojrzała się na bruneta, uświadamiając go, że teraz to jego kolej.
-Dwa piwa. - zamówił, mimowolnie siadając na wolne krzesełko obok dziewczyny, która kusząco wypuściła trujący dym z ust.
-Dwa duże piwa. - poprawiła zamówienie, uśmiechając się do barmana, który odwzajemnił gest. - Jeden z sokiem i słomką. - dodała jeszcze, korzystając z popielniczki i wreszcie zwracając uwagę na kolegę, z którym tu się przybłąkała. - Rozluźnij się. Bo wyglądasz, jakbyś za chwilę miał zostać ojcem. - uśmiechnęła się do niego, starając się w jakiś sposób go uspokoić, lecz gdy na ladzie znalazło się piwo, przeniosła wzrok na młodego faceta, który właśnie jej go podał. - Dziękuję. I nawet różowa słomeczka się znalazła. - zagadała, mieszając zawartość szklanki, słomką.
-Nie widziałem cię tu wcześniej. Znaczy się was. - dodał po chwili czarnowłosy, z grzeczności wspominając jeszcze chłopaka, który poczuł delikatną zazdrość.
-Bo ciebie jeszcze tu nie było. - odrzekła, biorąc przez słomkę łyka bursztynowego napoju. - Kto dziś gra? - spytała się, oblizując kusząco wargi, mając zamiar pobawić się, chociażby barmanem.
-Nie wiem, ale jeżeli chcesz, specjalnie dla ciebie się tego dowiem. - mężczyzna przejął inicjatywę, coraz to bardziej wczuwając się we flirt, który drażnił Bila.
-To się nie fatyguj, bo ja swoje już wiem. - ponurym głosem odparła, kończąc jednoznacznie rozmowę i przypieczętowując to, odwróceniem się plecami w stronę barmana. - Bill, a... - już zwróciła się do chłopaka, lecz na jego nieszczęście, do Franzi podszedł na oko 22 letni facet w długich, związanych dredach.
-Może zatańczymy. - spokojnie się spytał, a ona oceniając, że warto się zabawić, uśmiechnęła się, zwracając uwagę na zawartość ręki szatyna, jaką był skręt.
-Czemu by nie. - po takiej odpowiedzi wstała, podając ręką swojemu partnerowi, z którym miała zatańczyć, a Bill popatrzał na nią z żalem i niepokojem.
Franzi dała się prowadzić na parkiet przez szatyna, który swoimi przyjemnymi, zielonymi oczami, wykazywał błogość umysłu. Dziewczyna po krótkiej chwili, zarzuciła na jego szyję jedną dłoń, drugą zostawiając wiszącą wzdłuż jej ciała. Nie był zbytnio wysoki, więc nie miała żadnych problemów. Kiedy w końcu ich ciała, zaczęły ruszać się do wolnej piosenki reggae, która koiła jej zmysły, zamknęła oczy, wczuwając się w muzykę i otaczający ją słodki zapach. Delikatnie poruszała biodrami, starając się wykonywać ruchy odznaczające się perfekcją, jaką posiadał szatyn. Bill wpatrywał się w to z nieprzyjemnym uczuciem. To teraz on chciałby być na miejscu tego faceta, które bezkarne dotyka jej ciała. W tym momencie zaczął żałować, że tu się znalazł. Gdy Franzi obróciła się, ocierając się plecami o żółtą koszulkę faceta, który wraz z dziewczyną ze zwykłego tańca, zrobili coś, co emanowało seksualnością. Przynajmniej to młodszy bliźniak tak myślał, nawet nie zważając na inne pary, które tańczyły, jeszcze bardziej wczuwając się w muzykę. Nagle dłonie Franzi, zawędrowały do ręki szatyna, znajdującej się na jej biodrach, zgrabnym ruchem wyciągając z niej skręta. On nie sprzeciwiał się temu, pozwalając dziewczynie zaciągnąć się mocno maryśką. Przymrużyła oczy, aby nacieszyć się tą chwila, gdy to nagle piosenka się skończyła, a w pomieszczeniu rozległy się piski. Jej partner odsunął się od niej, biorąc z ręki swojego jointa i uśmiechając się beztrosko na pożegnanie. Dziewczyna nadal starała się delektować trawką, po chwili znajdując się znów obok Billa, który zaczął coś do niej mówić, ale ona nie słuchała. Gdy wdała się w dyskusję z Billem, na tematy niewarte żadnej uwag, minęło pół godziny, jak sala się zapełniła, sprawiając, że osoby tańczące pogo, miały coraz mniej miejsca. Franzi znała ten zespół punkowy i uwielbiała ich muzykę. Cały czas czekała na ten odpowiedni moment, aby tam pójść i...
-Chodź, idziemy stąd. - Bill na te słowa ożywił się jednoznacznie, mając nadzieję, że mimo tego, iż podziwiał to całe zjawisko w tym miejscu, wolałby znaleźć się w bezpieczny domku.
-Nareszcie. - wstał z krzesełka, chwiejąc się lekko przez nadmiar alkoholu, którym się upoił, lecz zdziwiło go, kiedy to Franzi rozpoczęła wyprawę w głąb tłumu. - Gdzie idziesz? - zadał pytanie, a ona tylko wzięła go za rękę, prowadząc tam, gdzie teraz było największe zamieszanie, a on w tym momencie, kiedy złapała go za dłoń, przestał racjonalnie myśleć, dając prowadzić się tej drobnej dziewczynie.
Milczała, kiedy to przedzierała się przez tłumy ludzi, którzy jeszcze nie pogowali, bo kapela grała spokojną zwrotkę, ale ona czekała na refren, starając się, w jak najszybszym czasie, dotrzeć jak najbliżej sceny, co było dość trudnym zadaniem. Gdy ktoś na nią przypadkowo wpadał, rozdrażniona odpychała go mocno od siebie. Natomiast Bill, nawet nie miał siły się sprzeciwiać, a kiedy to akordy gitary się zaostrzyły, a wokalista wydarł się, oznaczając, że najostrzejszy kawałek utworu zaraz się rozpocznie, Franzi odwróciła się do niego, łapiąc dłońmi za jego koszulkę i przyciągając go do siebie, a po chwili brutalnie wypychając w tłum pogujących ludzi, zostawiając go samego. Ona natomiast, znajdując sobie miejsce, w którym faceci praktykowali ostre pogo, wepchnęła się tam, skacząc, obijając się o innych i czując w tym momencie, że żyje. To wszystko wydawało się jej piękne, mimo że przypadkowo obrywała w różne części ciała, lecz nie czuła bólu, tylko przyjemność. Emocje już nią tak targały, że pod wpływem ciepła, jakie panowało pomieszczeniu, zdjęła swoją bluzkę, przewieszając ją przez pasek od spódniczki. Tańczyła teraz w samym czarnym staniku, nie zważając na to, co ludzie sobie pomyślą, czy zrobią, a co najważniejsze, zapominając o Billu, który zagubił się gdzieś w głębi tłumu. Dopiero po chwili, jeden z chłopaków, zauważył jej małą osóbkę, która tak brutalnie go przed chwilą popchnęła. Uśmiechnął się do niej, nagle podchodząc i niespodziewanie podnosząc do góry, w czym pomogło mu kilku innych osób. Nawet nie zauważyła, kiedy to była przenoszono na rękach innych, co dawało jej niesamowite poczucie wolności. Cieszyła się tą chwilą, potem niespodziewanie uderzając podeszwami o podłogę. Chwilkę trwało, gdy złapała równowagę, jak i oddech, w miarę spokojnym miejscu. Przetarła z twarzy spocone kosmyki włosów, niespodziewanie śmiejąc się samej do siebie i przechodząc obok ludzi. Lecz w pewnym momencie, ktoś szarpnął ją za ramię, sprawiając, że odwróciła się w stronę tej postaci, poczym poczuła, jak kogoś usta mocno przywarły do jej. Najpierw zaskoczona, potem wyczuwając ciepły język z kolczykiem na swoim podniebieniu, pogłębiła namiętny pocałunek, zarzucając ręce na szyję oprawcy...





*^*^*^*^*^*^*



P.S. Oznajmiam, że postanowiłam walczyć z moim nałogiem, jakim jest... herbata.
Wiem, to straszne (nie śmiej się teraz, to naprawdę poważne). Jeżeli ktoś pije TYLKO herbatę i to w ilościach 7-10 razy dziennie. Do tego jedna torebka (Saga jest najlepsza Smile na jedną szklankę + 3 łyżeczki cukru...
Herbatkom, mówimy STOP (tu mowie o sobie)!!!
Ograniczę się na razie do 5 herbat dziennie z 2,5 łyżeczkami cukru i stopniowo będę zmniejszała dawkę, aby później pić np. wodę z cytryną, która niby jest zdrowsza.
OK. Od dziś rzucam picie mocnej herbaty.
Dziękuję za wsparcie Smile
P.S.2. Jestem tu nielegalnie.


Aha i komentujcie Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez polly chce krakersa dnia Piątek 01-12-2006, 14:07, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellona




Dołączył: 23 Wrz 2006
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kielce ;)

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 20:25    Temat postu:

Gdy przeczytałam, ze dedykacja jest między innymi dla mnie to po prostu rypnełam z krzesła.
Dziękuję...

Notka - Boooska.
Usmiałam się przy niej, że, aż moja mama przyszła do pokoju, gdyz to u mnie dość niespotykane zjawisko.
świetny był ten wątek z bekaniem Very Happy
A scena pocałunku wspaniała.
Długo się na nią wyczekałam, tak jak na ten odcinek.

Przepraszam, że taki lipny komentarz, jednak ja również jestem nielegalnie na komputerze.

Pozdrawiam.

PS. życzę powodzenia w walce z nałogiem Laughing


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellona dnia Środa 29-11-2006, 20:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazia




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: od Bloo

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 20:30    Temat postu:

2?

edit.

oho, długie wyszło.
czyli znowu part zostałl podzielony na dwie części.
ach, biedny Bill.
sam pośrodku ludzi tańczących pogo.
a potem będzie jęczał i stękał i wogóle.
i po raz kolejny ukazałaś rozrywkowość Franzi.
a ten z kim się całowała, to Bill?

dobra, dobra poczekam do następnego parta to się zapewne dowiem.
a teraz pozostaje tylko cieprliwie czekać. ;]
i tak wogóle dziekuję za dedykację.

pozdrawiam,
kat


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kazia dnia Środa 29-11-2006, 20:57, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 20:35    Temat postu:

No wiec .....
Boże ja nie mogę a to z beknięciem było dobre
Sikam normalnie^
I dzięki na dede Laughing
Czekam szybko na nową notke xDD

PS.Wal walcz z tym nałogiem bo zrobisz się niebezpieczna Laughing I co bedzie...no ten no....nie bedzie partra Laughing Sad


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dżampara dnia Środa 29-11-2006, 21:18, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gooniaa




Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 102
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pluszatkowa :)

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 20:59    Temat postu:

4? nie ważne czytam Very Happy

EDICJON:

Notka boSSSka przez duże "s" Razz
Ten moment z bekaniem był bomba, tak samo jak ten,
w którym Franzi kazała ściągnąc Billowi koszulke.
Biedny się zawstydził.
Ale i tak końcóweczka była najlepsza...ten pocałunek.
Ciekawe kto ją pocałował Very Happy
Oczywiście tego dowiemy się w następnym parcie Razz
Dlatego czekam i pozdrawiam

PS. Dziękuje za dedykejszyn. Aż się zawstydziłam Embarassed Razz
______________
Dlaczego nie mówimy, o tym co nas boli, otwarcie,
Budowa ściany wokół siebie – marna sztuka.
Wrażliwe słowo, czuły dotyk – wystarczą,
Czasami tylko tego pragnę, tego szukam.

______________
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaroLLa xD




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...zapomniałam _-_

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 21:21    Temat postu:

Dziękuję za dedykejszyn.
Czuję sie zachwycona
O ja...a może to ją Bill pocałował Very Happy
Ale znając życie to ktoś inny Razz
Pozdrawiam i czekam na next parcisław


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beatrine




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 21:23    Temat postu:

O jejku dedykacja dla mnie? dziękuję bardzo

Reakcja Franzi na beknięcie Billa była powalająca, mało nie spadłam z krzesła.
Odcinek dość długi z czego się niezmiernie cieszę Very Happy, szkoda tylko, że na następny trzeba długo czekać Razz , no ale cóż będę czekać.
Kolczyk na podniebieniu? Bill?
Ta część należy do jednej z najlepszych, przynajmniej moim zdaniem Very Happy

Pozdrawiam i życzę weny
B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
domikika




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bytom

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 21:32    Temat postu:

Dede dla mnie ??
dziekuje
wnioskuje, ze jestesmy w tym samym wieku, tylko, ze ja nie bede miec egzaminow probnych Sad
dobra, lece czytac, hcociaz mam malo czsu Sad
jutro skomentuje

Edit.
Teraz o opku..
boskie!!
to bylo.. takie..
piekne po prostu!!
prawdziwe i w ogole..
gdy to czytalam sama zatesknilam za szalonymi letnimi imprezemi i koncertami!!
boskie!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez domikika dnia Czwartek 30-11-2006, 17:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sekunda




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 21:43    Temat postu:

Czytam
EDIT
Dziękuję za de-de Embarassed
Bossskie, super, spoko-loko. No po prostu BOMBA Very Happy Na końcu Franzi całuje się z kolesiem, który ma kolczyk w języku, hah ciekawee kto to Kofffam Cię polly Smile Życzę wenki i czekam na new Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sekunda dnia Środa 29-11-2006, 22:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FaNkA MaNsOnA




Dołączył: 17 Wrz 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z piekła rodem

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 22:54    Temat postu:

Dedykacja dla mnie...miło z Twojej strony. Smile
Przeczytałam wszystko co napisałaś.
Cóż, może moja filozofia jest inna, ale nie do końca.
Ja również jestem nieufna, wierzę tylko w siebie i to, co mi wydaje się prawdziwe, bo wiem, że tylko do siebie mogę mieć 100% zaufania.

A teraz bardziej na temat.
Notka boska.
Naprawdę.
Podobało mi się w niej takie...szaleństwo.
Całkowite poczucie wolności.
Energiczny taniec, bez zahamowań.
Gratuluję.
To chyba jedna z najlepszych Twoich części, moim zdaniem. Cool

Pozdrawiam i czekam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez FaNkA MaNsOnA dnia Czwartek 30-11-2006, 22:35, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole_Tom




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co za różnica:P:)

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 14:46    Temat postu:

polly, jesteś boska Very Happy "Niewinne beknięcie" górą Very Happy Ale się uśmiałam... Ty to potrafisz wyprowadzić mnie z równowagi:) Herbatkom mówisz STOP... Ja bym się cieszyła gdybym piła tyle co Ty:D Ogólnie moja dawka napojów dziennie to ok 2 szklanek cieczy... niedługo się odwodnie Very HappyVery Happy Czekam na next:) I dziekuje za dedykacjęSmile Oby więcej takich notek Smile Bjutifoool:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 15:05    Temat postu:

Zauważyłam, że Franzi lubi się sobie przyglądać.
Już wiele razy stawała przed lustrem, szukając w nim nie wiadomo czego.
Ale tak, jak napisałaś, przez własną głupotę, może zobaczyć tam nie wiele...
I właśnie to jest w tym wszystkim najgorsze, że całe życie będzie czuła i widziała skutki zachowań z młodości.
Ciekawe jak potem żyć normalnie z taką świadomością?
No cóż...

Podobało mi się bardzo. I z tego miejsca pragnę Ci bardzo podziękować za powiadomienie o notce, bo dzięki temu nie ominęła mnie
I za dedykację Miło z Twojej strony.
Czekam na dalsze części.
Negai


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle=]




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydzia xP

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 15:48    Temat postu:

Dzięki za powiadomienie =]
I tak nie mogłabym opuścic tego parta
Ohh...ahh...ehh...
normalnie cuuuuuuuuudo! xD
Czyżby to był Bill? ;>
Teraz to narmalnie nie wytrzymam jak sie szybko nie pojawi kolejna część Grey_Light_Colorz_PDT_31


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ona1666




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łóżka Bama

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 16:03    Temat postu:

Na początku dziękuję za dedykację.

Przechodząc już do treści...
Znalazłam kilka błędów, przez które zgrzytało w opowiadaniu. Wymieniłabym je, ale czas mnie ponagla. Ogólnie bylo dobrze. Ba! Bardzo dobrze. Ta część mnie nasyciła. I mam nadzieję, że starczy mi to do następnej. Treściowo bardzo mi się podobała. Bardzo plastycznie wszystko opisałaś. Chyba zostanę fanką Twoich opisów. Są nieziemskie!

A co do wydarzeń, ciekawe co na to Franzi. Bo jeszcze nie wie z kim wymienia płyny...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daga_913




Dołączył: 30 Mar 2006
Posty: 454
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: sTaMtĄd GdZiE mNiE NiE Ma :)

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 16:14    Temat postu:

Oczywiście bardzo dziękuje za dedykację

Part był jak zawsze intrygujący Very Happy
Świetnie wszystko napisałaś Słonko Wink
Jejq ile się zaczyna dziać Very Happy
Franzi tańcząca pogo, to musi być coś
Ciekawe kim był tejemniczy osobnik od pocałunku ...... może to Bill Laughing
Oczywiście z niecierpliwością czekam na new parta Very Happy
Tak samo długaśnego i rewelacyjnego jak paoprzedni
Pozdrawiam Daga

P.S
Nie myślałam, że herbata może być aż taka niebezpieczna Very Happy Trzymam kciuki za wyjście z twojego herbacianego nałogu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ŻelK@




Dołączył: 14 Sie 2006
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 16:31    Temat postu:

Odcinke świetny
Czyżby to nasz Billosław dał sie ponieśc emocjom??Smile
Tak szczerze powiem, że w wakacje też byłam uzależniona od herbaty. Siadałam na kompa, włączałam forum i co chwile latałam po herbate...Zdraeza sie:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mercedes




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 16:45    Temat postu:

no nie to było świetne!!
tak poprostu kocham to kiedy po ciezkim dniu w budzie moge wejśc i przeczytać coś naprawde dobrego i gondengo uwagi!!!
uwielbiam to opo!!
strasznie podobają mi się dialogi Franzi i Billa i w ogóle ta cała sytacja na końcu zrobiła się taka wartka a ż tu nagle takie zakończenie mmm naprawsdę dziękuję ci że ten paskudny dzień chociaż na chwile stał się lepszy Smile
ps. trzymam kcuki za ciebie i walkę z nałogiem picia herbaty Smile

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
losiu




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 17:53    Temat postu:

najlepsze było o tym bekaniu Very Happy.
aż miło się czyta jak Franzi się 'ładnie' wypowiada Razz.
dzięki za inf. i dede.
spadam, geografia czeka.
weny życzę.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 18:33    Temat postu:

ba, nie podobało mi się
bo nic o tomie nie było!
znaczy jedno słówko.
bee, Polly, załamie się.
chyba, że dasz dosć szybko drugą część tej części Rolling Eyes
hihi.
uwielbiam to opowiadanie.
pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eedyta




Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 19:16    Temat postu:

Dziękuję za powiadomienie i za dedykację oczywiście również
Część fajna, choć muszę przyznać, że poprzednia bardziej mi się podobała, ale to nic. Tak myślę, że to pewnie jest wprowadzenie do jakiejś super akcji. No i oczywiście dalej czekam na przygody Franzi z Tomem Laughing uwielbiam ich "rozmowy".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 20:09    Temat postu:

-Przepraszam, wymknęło mi się. - Bill zawstydzony, zasłonił dłonią usta, starają się powstrzymać nieoczekiwane reakcje organizmu, za którymi nie przepadał.
-Jezu, jakie to było piękne. - Franzi spojrzała się na niego, swoimi dużymi źrenicami, składając obydwie ręce, jakby zaraz miała odmówić modlitwę. - Proszę, beknij jeszcze raz tak ładnie. - poprosiła dziecinnym głosikiem, a sam chłopak nie wiedział przez moment, co ma zrobić.
-Mam jeszcze raz beknąć? - upewnił się, a ona gwałtownie poruszyła twierdząco głową, sprawiając, że niektóre kosmyki włosów, upadły na jej twarz.
-Jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś tak ślicznie i niewinnie bekał. - dodała, wpatrując się z nadzieją w jego czekoladowe oczy. - Ja nigdy nie umiałam bekać, a zawsze tak bardzo chciałam. - po chwili zmieniła ton na smutniejszy, lecz jej nostalgię przerwał głośny hałas dochodzący zza jej pleców.


Laughing Haha!
Jakie to było piękne.
Aj, aj, aj. polly to było swietne.
Tesknie, tęsknie, tęskie. Chce nju, nju.
Proszę.

Dziękuję za dede


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika17




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 21:37    Temat postu:

Wczytałam sie jak szalona i oderwac się nie mogłam. Kurde no to opowiadanie coraz bardziej mnie nurtuje nie potrafie cie rozgryść, a podobno znam sie dobrze na ludziach. Zawsze domyslam sie co może dziań dalej w danym opowiadaniu a tu nic, zero. Swoja droga zamień sie ja ci oddam móje nałógi ktorymi są telefon i papierosy a wezme herbate ktorej nie potrafie zniesć pijam to tylko gdy jestem chora i to z przymusu
Pozdrawiam i weny życzę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 23, 24, 25 ... 42, 43, 44  Następny
Strona 24 z 44

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin