Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

...By całemu złu zrobić na złość... 28+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Warto to jeszcze ciągnąć?
Tak i niech zostanie tak, jak jest
66%
 66%  [ 12 ]
Tak,ale powinnaś coś zmienić
27%
 27%  [ 5 ]
Nie,absolutne,zdecydowane NIE!
5%
 5%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 18

Autor Wiadomość
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Wtorek 21-03-2006, 16:22    Temat postu:

Ehh... i znowu krótkie ale co poradzę? Weny brak. Czytelników brak. to jaki jest sens? Nawet nie wiem co sądzicie o tym opowiadaniu...
____________________________________________________________________
Chcąc nie chcąc nacisnęła zieloną słuchawkę.
-Słucham?
-Witaj kochanie. Jak się czujesz?-przez głośnik usłyszała zmartwiony głos Simone Kaulitz
-Dzień dobry. Jakoś się trzymam, chociaż ciężko jest.
Chciałam zaznaczyć, że mama bliźniaków wbrew wyobrażeniom fanek niczym nie wyróżniała się wśród innych matek. No, może jest trochę bardziej tolerancyjna i inaczej podchodzi do niektórych spraw.
-Chłopcy już do ciebie idą. Czy czegoś potrzebujesz?
-Ale... nie, dziękuję. Oh, pani Simone, nie muszą przychodzić! Ja świetnie poradzę sobie sama!
-Nie możesz być teraz sama! Będą u ciebie za chwilę.
-Ale...
-Żadnych "ale". Muszę już kończyć. Do zobaczenia.
-Do wiedzenia.
Eh... Cała Simone Kaulitz. Opiekuńcza, nie znosi sprzeciwu. Ale z drugiej strony ucieszyła się, że zobaczy chłopaków. Najbardziej martwiło ją jednak to, że rodzice się nie odzywali. Czyżby się pogniewali? Wydaje się niemożliwe, prawda? Bo jak rodzice mogą gniewac się na własne dzieci? No ale w końcu to też ludzie. I mają swoje uczucia.
Usłyszała pukanie do drzwi.
-Właźcie downy!-krzyknęła pewna, że po drugiej stronie stoją bracia Kaulitz. Jednak gdy zobaczyła wchodzącego do sali lekarza odrazu poczerwieniała ze wstydu.
-Dzień dobry, panno Schafer.-uśmiechnął się na powitanie.
-Dzień dobry-odpowiedziała nieśmiało-Przepraszam, nie wiedziałam, że to pan. Coś się stało?
-Wręcz przeciwnie. Masz bardzo dobre wyniki. Myślę, że za jakieś 3,4 dni będę mógł cię wypisac.
Na twarzy Nat zagościł uśmiech. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że nie uśmiechała się przez ostatnie dni tak często ajk kiedyś.
-No, to ja juz nie przeszkadzam. Do zobaczenia!-z zamyślenia wyrwał ją głos lekarza.
-Do widzenia.
Nie minęło 10 min. jak do sali weszli bliźniacy.
-Siema Nat!
-Cześć chłopaki!
-Jak się czujesz?-zapytał Bill, siadając obok jej łóżka na pomalowanym na baiło krześle. Tom rozsiadł się wygodnie na łóżku.
-W porządku. trochę boli. A jak boli...
-... to znaczy że żyjesz!-przerwał jej starszy z bandy Kaulitzów. Nienawidziła tego.
-Kaulitz!
-CO?-Obaj bracia spojrzeli na nią rozbawieni.
-Gówno! Jeszcze raz wejdziesz mi w zdanie, a wsadzę ci ten długi, paskudny, obleśny jęzor tak, aż ci dupą wyjdzie!P.S. To moje łóżko!
Tom patrzył na nią wzrokiem, który mieszał zdziwienie z radosną nutką, natomiast Bill naśmiewał się z "parki"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Czwartek 23-03-2006, 19:59    Temat postu:

No i tutaj omijamy kilka dni, które Nat spędziła w szpitalu, ponieważ nie wnoszą one do opowiadania nic nowego Smile Tak więc opowiam po krótce, że nasza bohaterka zadzwoniła w końcu do rodziców, przeprosiła ich i w tej kwestii było wszystko okay. Mimo niezłego stanu fizycznego (pomińmy to, żebyła przeraźliwie blada, miała wory pod oczami z niewyspania i nieźle schudła, bo tego można się chyba spodziewać) wciąż pozostawały rany na duszy. Tęskniła za Mattem. Za jego uśmiechem, oczami, głosem, sposobem bycia. Napewno coś do niego czuła. Miłość? Nie, to chyba zbyt duże słowo. Był dobrym przyjacielem, chociaż czasem zachowywał się dziwnie. Opiekuńczy, odważny, wesoły. Ale jak każdy miał swoje wady. Jednak tych Natalie nie chciała przypominać. Bo jak pamiętać kogoś, kto odszedł, to tylko z najlepszej strony. Dobijała ją świadomość, że Jego już nie ma.
Siedziała właśnie na parapecie w swoim pokoju i zamyślonym wzrokiem patrzyła na krople deszczu spływające po szybie. Delikatnie dotknęła jej powierzchni. Zimna. Tak, jak jej serce. Bo jak można czuć, gdy traci sie jedną z najbliższych osób? No, może poza smutkiem i bezradnością to chyba nic. Ta melancholia ją przytłaczała, ale nie potrafiła się oderwac od wspomnień.
-Nat?-za zamyślenia wyrwał ja jakiś głos.
-Kim jesteś?-zapytała, nie odwracając nawet głowy, bo i bez tego wiedziała, że nie zna tej osoby, która bez pukania wtargnęła do jej pokoju,jej małego świata.
-Nazywam się Gabrielle. Słyszałam, że masz jakieś kłopoty. Jestem tutaj, żeby ci pomóc.
-Jak?-prychnęła poirytowana dziewczyna-Nikt ani nic nie może mi pomóc.
-Mylisz się. Jako psyholog widziałam wiele takich ludzi jak ty. Każdemu z nich się udało.
-Jesteś psyhologiem? Dziękuję, nie potrzebuję. Weź od mojej matki pieniądze i zostaw mnie samą.
-Nie chcę pieniędzy. Chcę jedynie ci pomóc i wyciągnąć cię z depresji.
-Depresji?! Pani chyba nigdy nei straciła nikogo bliskiego. To chyba normalne, zwłaszcza, że on zginął na moich oczach. Leżał przy mnie, a ja w zaden sposób nie potrafiłam mu pomóc.-po twarzy Nat spłynęła jedna, zagubiona łza.
-Uwierz mi, byłam kiedyś w podobnej sytuacji, wiem ajk to jest...
-Nic nie wiesz! Nie jesteś mną, nie wiesz co czuję, możesz się tylko domyślać, a to duza różnica.
Gabrielle otworzyła usta i już miała coś powiedzieć, lecz wściekłą dziewczyna jej przerwała.
-Nie. Nie chcę twojej pomocy. Tylka ja mogę sie wyleczyć z tej cholernej melancholii. A teraz wyjdź.
-Ale...
-Wynoś się rowumiesz?! Nie potrzebuję twojej pomocy!
-Nie Natalie. Zostanę tutaj i porozmawiasz ze mną, czy tego zechcesz czy nie!-teraz to Gabrielle wyraźnie traciła cierpliwość.
-Słuchaj ty stara, zarozumiała babo! Niedośc, że bezczelnie wchodzisz do mojego pokoju bez pukania, próbujesz zmusić mnie do rozmowy, to jeszcze bierzesz za to pieniądze! Won!
-To ty posłuchaj! Jesteś małą, nic nie znaczącą gówniarą! Jeśli zechcę, mogę naopowiadać twojej głupiej matce że jesteś chora psyhicznie i ręczę ci-we wszystko uwierzy,więc lepiej pil...-nie dokończyła, bo w jednej chwili doprowaqdzona do ostatecznosci Nat uderzyła ją z całej siły pięścią w nos, a że po bracie była silna, to na twarzy pani psyholog pojawiła się cienka strużka krwi...
____________________________________________________________________
I jak się podoba? Czekam na opinie Smile Już piszę resztę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Truskawka:)




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Czwartek 23-03-2006, 20:04    Temat postu:

Dobreeee Very Happy
Kiedy następna część??Very HappyVery Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Czwartek 23-03-2006, 20:28    Temat postu:

No dobra, to specjalnie dla Truskawki mam jeszcze kawałek Smile Miłego czytania Smile
____________________________________________________________________
-Słuchaj ty stara, zarozumiała babo! Niedośc, że bezczelnie wchodzisz do mojego pokoju bez pukania, próbujesz zmusić mnie do rozmowy, to jeszcze bierzesz za to pieniądze! Won!
-To ty posłuchaj! Jesteś małą, nic nie znaczącą gówniarą! Jeśli zechcę, mogę naopowiadać twojej głupiej matce że jesteś chora psyhicznie i ręczę ci-we wszystko uwierzy,więc lepiej pil...-nie dokończyła, bo w jednej chwili doprowaqdzona do ostatecznosci Nat uderzyła ją z całej siły pięścią w nos, a że po bracie byłą silna, to na twarzy pani psyholog pojawiła się cienka strużka krwi. Niewiele myśląc poszkodowana rzuciłą się na nie spodziewającą się tego dziewczynę i zaczęła szarpać ją za włosy i okładać na oślep pięściami. Natalie odpowiedziała pięknym za nadobne. Nie bała się użyć swoich długich paznokci i równych, białych zębów. Zaczęła też krzyczeć. Miała nadzieję, że ktoś jest w domu i ją usłyszy. I nie myliła się. Po chwili zostały rozdzielone przez Gustava i panią Schafer.
-Co tu się dzieje?!-krzyczała przerażona.
-Chciałam jej pomóc a ona... rzuciła się na mnie!-mówiła podenerwowana Gebrielle, wycierając chusteczką krew z twarzy. Oczy Nat przybrały rozmiar pięciozłotówek.
-Co ty pieprzysz?! Ty stara, zakłamana jędzo! Jak możesz?!-próbowała wyrwac się bratu, jednak ten był silniejszy.
-Natalie! Nie spodziewałam się tego po tobie! Nawet nei wiesz jak bardzo się na tobie zawiodłam!-w oczach jej matki stanęły łzy.
-Ale... mamo... ja mówię prawdę...
-Jak możesz tak bezczelnie kłamać?-po twrazy Marie Schafer spłynęła słona kropla.
-I co teraz, gówniaro?-syknęła jej do ucha psyholog.
-Ty szmato!-krzyknęła dziewczyna i uciakając z silnych ramion brata trzasnęła drzwiami łazienki, a następnie przekreciła kluczyk. Po jej twarzy spływały łzy.Jak jej własna matka mogła uwierzyć tej oszustce, a nie własnej córce?! JAK?! Rozległo się pukanie. Nie odpowiedziała. Znowu. Po co otwierać, skoro i tak jej nie wierzą? Ale ktoś nie dawał za wygraną, dlatego zdecydowała się stanąć oko w oko z tą osobą i wykrzyczeć jej w twarz cały swój ból. Otworzyła drzwi i już miała krzczeć, gdy Gustav, widząc jej otwarte usta zatkał je dłonią.
-Cicho!-skarcił ją. Wszedł dalej i zamknął drzwi na klucz.
-Czego chcesz?-Warknęła zdezorientowana Natalie.
-Spokojnie siostra. Co się tam wydarzyło? Mów wszystko ze szczegółami.
Po chwili płakała wtulona w brata, wyrzucając słowa z prędkością światła.
-Tak myślałem...-chłopak pokiwał ze zrozumieniem głową, gdy skończyła mówić.
-Możesz jaśniej?
-Słuchaj, od początku nie podobał mi się ten pomysł z psyhologiem. Znalazłem w internecie informacje o tej całej... Breinhearz.
-...i?
-I była kiedyś oskarżana o wyłudzanie pieniędzy od klientów, ale nic jej nie udowodnili. Podobno brała kasę od nastolatków w tajemnicy przed ich rodzicami i takie tam. Musimy jakoś ja złapać.
-No nie... Gustav, nie mamy pięciu lat! Skończyły się zabawy w detektywów!
-Słuchaj!Chcesz się jej pozbyć i odzyskać zaufanie rodziców, czy nie?!-podniosł głos. Chyba się trochę zdenerwował.
-No... dobra. Ale co my możemy zrobić?
-Spokojnie. Mam już wstępny plan...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WiktoriaKaulitz




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 0:02    Temat postu:

zapowiada sie bardzo ciekawie,czekam z ustęsknieniem na kolejną noteke Smile,
jeśli byłabyś tak dobra to wyślij mi na emaila informacje kiedy napiszesz kolejną notke Smile mój mail: [link widoczny dla zalogowanych] z góry dziekuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tosia




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 1061
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Memphis.

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 0:33    Temat postu:

Jedne z niewielu opowiadań, na jakie zdecydowałam się poświęcić mój (jakże cenny XDDD) czas.

Ogólnie ok. Pomysł całkiem niezły. Pojawiają się stylistyczne błędy, ale na to można przymknąć oko. Podsumowując (jak jest co xP) - czekam na nowy odcinek! Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 18:50    Temat postu:

Ehh nie wiem kiedy będzie next part ale postaram się jak najszybciej ;] Ostatnio sprzyja mi wena i kilka wierszy już powstało,więc teraz myślę już o opowiadaniu Smile A błędy stylistyczne spróbuję powyłapytwać i poprawić się Smile Pozdrawiam Smile
P.S.WiktoriaKaulitz: Jasne,że napiszę Smile Ale może lepiej będzie na gg? Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 18:11    Temat postu:

Hallo ludki! Daję kolejną część opowiadania jak widać. Co prawda według mnie jest kompletnie beznadziejna i do bani, ale chyba pierwszy raz jakaś dłuższa Razz No! to czytajcie i komentujcie!
P.S. Tę część dedykuję Truskaweczce i innym stałym czytelniczkom Smile))
____________________________________________________________________
-...i wtedy będziemy mieli dowód!-skończył opowiadać swój plan Gustav. P.Schatz pokiwała głową ze zrozumieniem.
-No, to dajcie mi telefon do tej 'pani psyholog' i zaczynamy-uśmiechnęła się lekko. Blondwłosa dziewczyna położyła na stole wizytówkę.
-Bardzo pani dziękuję.-zwróciła się do kobiety-A jednak kołko teatralne się przydaje, Patt-posłala przyjaciółce uśmiech pełen wdzięczności-No, ale na nas już pora, robi się późno. Dobranoc, pani Schatz. Pa Patty-cmoknęła kumpelę w policzek i oboje wyszli z jej domu.
-Myślisz, że się uda?-zapytała brata, kopiąc ledwo widoczny w ciemnościach kamień.
-Nie wiem. Musimy spróbować.-Gustav włożył ręce do kieszeniu kurtki. Oboje poczuli delikatny, chłodnydotyk na skórze. Chwilę potem jeszcze jeden, i znowu.
-Pośpiesz się, zaczyna padać.-chłopak założył na głowę kaptur.
-Nie mogę iść tak szybko jak ty!-oburzła się Nat.
-Krasnal.
-Szczudłonogi.
-Wredna małpa.
-Palant.
Dalszej wymiany wyzwisk nie warto przytaczać. Powiem tylko, że kłócili się tak, dopóki nie weszli do domu.
-Wrócialiśmy!-ryknęła dziewczyna na całe gardło. Matka zdziwiona wystawiła głowę za futrynę kuchennych drzwi-Hej mamo!-Natalie cmoknęła kobietę w policzek-I dobranoc!-wbiegła po schodach do swojego pokoju.
Zamknęła drzwi, oparła się o nie i uśmiechnęła szeroko. Udało się. Osiągnęła cel. Zszokowała matkę. Niech się przyzwyczai, że jej maleńka córeczka dorasta i miewa huśtawki nastrojów. Ale szczerze, to dobry humor znów zaczynał je wracać. Poczuła, że wreszcie coś zaczyna jej wychodzić. Nie jest taką ofiarą, za jaką zawsze miała ją rodzina. Usiadła na krześle naprzeciwko małej toaletki. Zrobiła ją dwa lata temu. Pamięta to bardzo dobrze. Za swoje pierwsze uzbierane kieszonkowe kupiła lustro i kilka kosmetyków. Ta 'kolekcje' wciąż się powiększała. Spojrzała na bladą, zmęczoną twarz i smutne, szare oczy. 'Uda ci się. Jesteś silna. Możesz wszystko, Nat' powiedziała w myślach. Nadal się uśmiechając wzięła prysznic i położyła się do łóżka. Po chwili rozmyślań zasnęła.

Blada twarz, sine usta, zamknięte oczy. Ubrany w biały garnitur leżał w drewnianym pudle. Wiatr lekko mierzwił brązowe włosy. Po jej twarzy spłynęła łza. Chwilę później poszuła kolejną we włosach. Szare niebo płakało razem z nią. Nie docierały do niej słowa ludzi wokół. Zakręciło się jej w głowie. Złapala zaramię stojącego obok Patrica, przyjaciela Matta.
-Nat, wszystko okay?-zapytał lekko przestraszony.
-Patric, jak może być okay? Jego już nie ma. On nie wróci. Nic już nie będzie okay...-wyszeptała łamiącym się głosem.
Czterech mężczyzn zamykało wieko trumny. Poczuła nagle niezwykły przypływ siły. Podbiegła do wykopanego dołu. Krzyczała, płakała. Ktoś złapał ja za ramię. Odwróciła się. To był Matt. Zdziwiona spojrzała na trumnę. Była pusta. Ludzie dookoła zniknęli. Poczuła zimne ręce na swojej szyi, które coraz mocniej się na niej zaciskały. Próbowała wołać o pomoc, ale nie mogła wydobyć z siebie głosu. Spadała w dół, przed oczami miała ciemność...

Obudziła się zlana potem.
-Spokojnie Nat, to tylko sen.
Stanęła na łóżku i weszła na parapet. Patrzyła na wschodzące nieśmiało słońce. Przekręciła rękę nadgarstkiem do góry i spojrzała na zegarek. 60. Zwykle o tej porze musiałaby iść do szkoły. Jednak rodzice ustalili, że lepiej dla niej będzie, jeśli wynajmą jej korepetytora. Była im za to niezmiernie wdzięczna. Z dołu usłyszała głośną muzykę.
-Boże, czy oni muszą robić te próby tak wcześnie?-jęknęła. Mimo wczesnej godziny zeszła z parapetu i otworzyła szafę. Jednak nie wyciągnęła jak zwykle pierwszego z brzegu ciucha. dziś stało się inaczej. Chciała wzejśc razem ze słońcem. Poczuła ogromną siłę, która nie pozwoliła jej płakać. Niezależnie od siebie uśmiechała się szeroko. Wyjęła czarny top bez ramion z dekoltem w kształcie litery 'v' i białymi napisami. Z niższej półki wygrzebała też jasne, postrzępione jeansy. Już ubrana usiadła przy toaletce. Zwykle wsłosy nosiła rozpuszczone. Ale nie zapominajmy, że to nie był zwykły dzień. Dziś miała zmienić swoje życie. Stać się łabędziem. Dlatego rozczesała włosy i związała je luźno gumką(mam nadzieję,że wiecie o co mi chodzi, taki kucyk 'na uszach' Smile-przyp. autorki). W kącie szuflady zobaczyła czarną kredkę i cieś w tym samym kolorze."Hmm... Czemu nie. Warto spróbować". Usta pociągnęła tylko delikatnym, jasnym błyszczykiem. Tak odmeiniona zeszła do garażu, gdzie chłopcy robili próby. I tym razem ich tam zastała. Usiadła na głośniku 'po turecku' i zaczęła bawić się nogawkami spodni. Nigdy nikogo nie dziwiło jej przybycie, bo wszyscy się już przyzwyczaili.
-Hey teufle kannst du mein Beichte lesen...-śpiewał Bill. gdy zobaczył siostrę swojego przyjaciela, zaniemówił. Po chwili przestała też grać muzyka. Wszyscy zdziwieni patrzyli na nią.
-No co?-udała, że nie wie co ich taz zszokowało.
-Gu..Gustav, czy mi się zdaje, czy to jest twoja siostra?-wydukał Georg. Dziewczyna tłumiła w sobie śmiech, lecz wciąż milczała.
-To napewno nie ona. Chyba, ze opętał ją szatan.-na dźwięk tych słów spadła ze śmiechem z głóśnika-No dobra, pomyliłem się. tak głupia może być tylko Nat.-przyznał z udawaną skruchą Gustav, za co siostra uderzyła go w brzuch-Oooo Młoda! Czyżby humorek wracał?-brat zręcznym ruchem powalił ja na podłogę i zaczął łaskotać.
-Nie!Gu...Gu...Gustaaw!Przestań!Zo..Zostaw mnie! No ch.. Chłopaki pomóżcie!-krzyczała dusząc się ze śmiechu...

C.D.N. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Truskawka:)




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 20:15    Temat postu:

Kochanie dziękuje za dedykajszyn ;*
Dlaczego takie któtkiee.Grey_Light_Colorz_PDT_46/
Czekam na następną część Smile
Uzależniłam się normalnie Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Wtorek 28-03-2006, 18:32    Temat postu:

Truskaweczko kochana!Nowa część MOŻE powstanie dziś,ale to nic pewnego Smile Jednak postaram się!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WiktoriaKaulitz




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Wtorek 28-03-2006, 19:02    Temat postu:

fajniutka część Smile... z niecierpliwością czkeam na następną, oby była jak najszybciej Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Truskawka:)




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 20:18    Temat postu:

Ja też czekam Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 15:13    Temat postu:

-Nie!Gu...Gu...Gustaaw!Przestań!Zo..Zostaw mnie! No ch.. Chłopaki pomóżcie!-krzyczała dusząc się ze śmiechu. Nagle wpadła na genialny pomysł.(Jacy ci Schaferowie pomysłowi Razz-przp. autorki) Kiedy była mała, umiała płakać na zawolanie. Ciekawe, czy poskutkuje...
-Gustav... puść mnie! Ała... To boli! Zostaw mnie idioto!-z każdym słowem jej głos przybierał coraz bardziej zrozpaczoną barwę. Udało się. Gdy brat przestał ją łaskotać zwinęła się w kłębek na ziemi i zaczęła jeczeć. Zaniepokojony chłopak pochywił się nad nią, a wtedy Nat uderzyła go lekko pięścią w nos i zaczęła się histerycznie śmiać. O tak. Wracały stare, dobre czasy. Reszta Tokio hotel także wybuchnęła śmiechem.
-Ty debilko! Ty wredna małpo! Ała, kurde no! Zaraz cię dopadnę!-niespodziewanie blondyn rzucil się w pogoń za siostrą. Zaczęli ganiać się po ogrodzie. Dookoła basenu,między krzakami. Natalie podbiegła do węża leżącego na trawie, odkręciła wodę i po chwili Gustav byl już cały mokry-od czarnej baseballówki po jasne buty z adidasa. Jednak nie pozostał jej dłużny. Podszedł do dziewczyny, zarzucił ja sobie na plecy i kilka sekund później bluzgała na niego z basenu. Reszta chłopaków zlewała się z rodzeństwa na maksa. Z domu wyszła p.Schafer, która widocznmie usłyszała piski swojej córki.
-Co tu się dzieje?!-z trochę zaniepokojona spojrzała groźnie na Natalie i Gustava śmiejących się bez opamiętania.
-Mamo noo! On mnie wrzucił do wody!-krzyknęła płaczliwym głosem dziewczyna.
-Do domu! Już! Przebrać się! Ja wam dam!-wygrażała się ich matka.
***
Spojrzała na zegarek. Wskazówki mówiły, że jest już 15:34. Nagle usłyszała dzwonek swojego telefonu. 'Moje kochane!'-czyli Patt. Nacisnęła zieloną sluchawkę.
-Cześć słoneczko! I co tam?
-Słuchaj mamy ją! Udało się! Zaraz jedziemy na policję, oddać taśmy. Jak będziemy wracali to wpadnę do ciebie.
-No koniecznie! Musisz mi wszystko powiedzieć! Ahh już się nie mogę dodzekać!
-No dobra to konczę. Zobaczymy się za godzinkę.
-No oki papa.
-Pa.
Schowała telefon do kieszeni.
***
Kilka nudnych godzin później

-No dobra.-zaczęła-Rodziców nie ma. Pojechali na imieniny do koleżanki znajomej kuzynki przyjaciółi ciotki Carol, więc wrócą jutro. W związku z zaistaniałą sytuacją proponuję ognisko. Ktoś za?-Pomysł spotkał się z entuzjazmem reszty, więc Gustav i Tom zostali oddelegowani do spożywczego, a Georg, Natalie,Patt i Bill ukladali w ogrodzie stos z patyków. A właściwie to całą robotę odwalały dziewczyny, bo młodszy Kaulitz i Listing niezbyt dobrze sobie radzili.
-No dobra, dawać zapałki. Skończyłyśmy.-powiedziała triumfalnie Nat.
-Yyy... ja nie mam- Bill, klepał się po kieszeniach.
-Ja też nie.-to samo robił Georg. Zrezygnowana spojrzała na Patt.
-Nie patrz się tak na mnie. Iwesz, że ja nie palę-przyjaciółka wystawiła jej język.
-Jak zwykle wszystko na mojej głowie-westchnęła i ruszyła w stronę domu. Weszła do ciemnej kuchni i zapaliła światło. Zakręciło jej się w głowie. Podeszła więc do szafki i wyjęła z niej szklankę, do której nalała sobie wody. Zamknęła na chwilę oczy. Poczuła ostry przeszywający ból w skroniach. Mimo przymkniętych powiek widziała jakąś scenę. Samochód rusza. Ktoś łamie wszelkie ograniczenia prędkości. Nagle spod maski wydobywają się kłęby dymu i po chwili auto wybucha. Słyszała ten krzyk, płacz. Skądś znała ten głos, ale nie mogła sobie przypomnieć, do kogo należy. Gdy usłyszała dochodząca z ogrodu rozmowę, szklanka wypadła z jej drżących rąk i rozbiła się z hukiem o podłogę. Wiedziała już, kto był w tym samochodzie...
____________________________________________________________________
Krótkie bo którkie ale jest Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Truskawka:)




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 11:25    Temat postu:

Dlaczego mi nie powiedziałas,że napisałaś nową część *patrzy groźnym wzrokiem*
Jak zawsze ślicznie Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 13:28    Temat postu:

hmm... czy to nie jest dział na jednoczęściówki? ^_________^''

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
crf




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 51
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław:P

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 14:12    Temat postu:

Unen - też właśnie tak jakoś mi się teges... No ten..Nooo.. pomyślało.
Fajne opko:)Smile Tylko jedno mnie okropnie denerwuje. PSYCHOLOG a nie PSYHOLOG.SmileSmile Czkeam na nwe part:)))


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 18:31    Temat postu:

Cieszę się że się podoba Smile
Unen:To jest właśnie dział jednoczęściówek i zauważyłam że kilka innych opowiadań wieloczęściowych też się tam znajduje.Nic z tego nie łapię ale spróbuję to załatwić.
crf:Jestem przekonana że PSYHOLOG ale dla pewności sprawdzę w słowniku Smile
Truskaweczka:Nie gniewaj się,zaraz po napisaniu zlazłam z kompa i mi wyleciało z głowy Smile
Może dziś będzie nowa część Smile
EDIT(po zajrzeniu w słownik:))
No tak crf miałaś rację Smile Wybaczcie Smile Ale nie chce mi się już tego zmieniać Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 20:03    Temat postu: Ten blask-by zaistnieć potrzebuję Ciebie [11:)]

Gdy usłyszała dochodząca z ogrodu rozmowę, szklanka wypadła z jej drżących rąk i rozbiła się z hukiem o podłogę. Wiedziała już, kto był w tym samochodzie...
***
Zobaczyła pojeżdżające pod dom auto. Gdy zobaczyła jak chłopak idzie w jego stronę najszybciej jak mogła wybiegła na dwór.
-Nie!-krzyknęła.
-Co?-popatrzył się na nią jak na wariatkę.
-Nie wsiadaj.
-Ale... Ale dlaczego?
-Zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko błagam cię, nie wsiadaj do samochodu.
-Nat... Co ci odbiło?-brat popatrzył na nią zaniepokojony.
--Ej!Idziesz czy nie?!-blondwłosy chłopak wystawił glowę przez szybę.
-Już chwila!-odkrzyknął mu-No to o co chodzi?-byl już wyraźnie zniecierpliwiony.
-Niech oni stąd odjadą.
-Niby dlaczego?-prychnął.
-Proszę.-Dopiero wtedy zobaczyl strach w jej oczach i trzęsące się ręce.
-Dobra. Zostaję.-powiedział po chwili namysłu-Sorry chłopaki!Ja zostaję.Jedźcie beze mnie!-krzyknął w stronę kierowcy i po chwili auta już nie było na podjeździe.
-No. To teraz mów o co chodzi.-wrócili do reszty znajomych. Najwyraźniej ktoś z chłopaków musiał znaleźc zapałki, bo z ogniska co chwilę strzelały snopy iskier. Dziewczyna wzięła głęboki oddech i po chwili zaczęła mówić cichym, drżącym głosem.
-Widziałam... widziałam wypadek...
-Nawet w jednym z nich uczestniczyłaś-prychnął z irytacją Tom-Ale nadal nie rozumiem co to ma wspólnego ze mną.
-Nie przerywaj mi. Wtedy w kuchni... stalo się coś dziwnego. Nie wiem... coś w rodzaju wizji. Ten samochód... wypadek... on wybuchnie...-tłumaczyła chaotycznie, nie mogąc dobrać słow. Wszyscy wybaluszyli na nią oczy.-W tym samochodzie byłeś ty, Tom.-Jej wargi zaczęły iebezpiecznie drżeć, a w oczach zaszkliły sie łzy.
-Nat, spokojnie.-Patt podeszła do przyjaciółki i przytuliła ją mocno.
-Sorry, ale nie mam nastroju do zabawy. Nie będę wam przeszkadzać.-podniosła się z ziemi i już miała ruszyć w kierunku domu, gdy zatrzymał ją starszy Kaulitz.
-Hm?
-Chodź, musimy pogadać.-złapał ja za rękę i pociągnąl do jej pokoju. Usiedli obok siebie na łóżku.
-No to co chciałbyś wiedzieć?-dziewczyna domyśliła się o co może mu chodzić.
-Mogłabyś... Mogłabyś mi powiedzieć co dokładnie zobaczyłaś?-z jej twarzy przeniósł wzrok na swoje buty.
-Nie widziałam wiele. Pamiętam... pamietam to auto. Jechało bardzo szybko. Nagle spod maski zaczął się wydobywać dym. Nie wiem, może jakieś zwarcie instalacji, nie znam się na tym. A ostatnia rzecz jaką widziałam to wybuch. Potem słyszałam jeszcze krzyk... Twoj krzyk.-zakończyła akcentując ostatnie słowa. Chłopak patrzył na nią blady jak ściana.-Ale spokojnie. Mogło mi się tylko... wydawać. Może to fałszywy alarm.-dodała pośpiesznie, widząc w jaki stan wprawiła chłopaka jej relacja.
-A jeśli nie?
Nie odpowiedziała. Niezręczna cisza zapanowała w pokoju. On patrzył nieprzytomnym wzrokiem w okno, ona wspatrywała się w jego twarz.
-Posłuchaj mnie, Tom. Nie przejmuj się tym tak. Wróć do reszty i bawcie się dobrze, okay?
-Ale... sama mnie błagałaś żebym nie wsiadał a teraz mówisz mi, że to fałszywy alarm?!-oburzył się lekko.
-Uspokój się. Ostrożności nigdy za wiele.
-No dobra...-zaczął niepewnie Tom-Idę do chłopaków. I dzięki za ostrzeżenie.-wyszedł z pokoju delikatnie zamykając drzwi. Natalie została sam na sam z własnymi myślami. CO mogła oznaczać ta wizja? Czy się sprawdzi? A jeśli wyjdzie na głupią panikarę? Podkurczyła kolana pod brodę i zamknęła oczy.
--->U chłopaków<---
Po słowach Nat wszyscy stracili ochotę na zabawę. Dlatego zgasili ognisko, posprzątali puszki z lub po piwie i usiedli w salonie przed telewizorem. Georg dorwał pilota i tak zaczął się maraton po kanałach. Viva-Madonna. MTV-Britney Spears. RTL-też nudy. Następny był kanał nie związany ściśle z muzyką, lecz akurat nadawany był koncert Mattalicy, więc spoczęło na tym. Jednak nie dlugo cieszyli się rozrywką. Na ekranie pokazała się spikerka.
-Przerywamy relację z koncertu, aby nadać komunikat z ostatniej chwili. Tuz koło Magdeburga samochód, którym jechało trzech okolicznych nastolatków wybuchnął. Akcja gaszenia wraku wciąż trwa. Niestety nikogo nie udało się uratować...
Tom wybiegł z pokoju jak szalony. Ułamek sekundy później stał pod drzwiami pokoju Natalie.
--->W pokoju Nat<---
Ktoś z zamachem otworzył drzwi.
-Nat!Uratowałaś mi życie!-krzyknął Tom, po czym opadł na kolana i zaczął płakac jak małe dziecko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Truskawka:)




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechanów

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 11:10    Temat postu:


Zajebiste kochanie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 12:22    Temat postu:

Truskawka o co kaman? Grey_Light_Colorz_PDT_46

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WiktoriaKaulitz




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Białystok

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 14:17    Temat postu:

no no zajefajna część Smile, pogratulowaćWink, powiadom mnie także o kolejnej, bo naprawde fajnie sie czyta to opo.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 14:23    Temat postu:

Się cieszę że się podoba!Ale Wiki co z Twoim gg?Weśś napisz do mnie Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 20:22    Temat postu:

Krótkie i bez sensu, ale jest Very Happy Łiw dedikejszyn for Truskaweczka and Wiki Very Happy Pisane przy "Autobiography" Ashlee Simpson-polecam kawałek spoko Very Happy Kto słyszał ten poczuje klimat Wink
____________________________________________________________________
-Nat!Uratowałaś mi życie!-krzyknął Tom, po czym opadł na kolana i zaczął płakac jak małe dziecko. Dziewczyna patrzyła na niego oszołomiona. W jednej chwili jej oczy przybrały rozmiar pięciozłotówek. Nie mogła wydusić z siebie słowa. Patrzyła na płaczącego chłopaka i zastanawiała się, jak to jest możliwe. Przecież... to wszystko brzmi jak w jakimś głupim filmie!
-Ale... Tom wstań.-nogi zrobiły jej się jak z waty, jednak podeszła do niego i delikatnie położyła mu rękę na ramieniu-Wstań.-powtórzyła. Jednak on dalej klęczał. Kucnęła obok zszokowanego chłopaka i objęła go ramieniem-Tom, wstań. Chyba nie chcesz tu siedzieć całą noc.
Tym razem dredowaty posłusznie podniósł się i wtulił z zaskoczoną Natalie.
-Nat, uratowałaś mnie. Gdyby nie ty... gdyby nie ty to nie byloby mnie tu.-wychrypiał łamiącym się głosem. Pogłaskała go po plecach i zaprowadziła w stronę łóżka, na którym usiedli.
-No to teraz ty mi powiedz. O co chodzi. Co się stało.-wbiła wzrok w bladą twarz Toma.
-Ten wypadek, który przewidziałaś...
-Nie przewidziałam. ja go poprostu widziałam.
-A czy jest jakaś różnica?
-Zasadnicza. Ale mniejsza. Mów dalej.
-W telewizji pokazali auto chłopaków. Całkiem spalone. Żaden nei przeżył.-mówił cicho i powoli.
-Powtórz.-Natalie nie mogła uwierzyć w jego słowa.
-Uratowałaś mnie. Jesteś moim aniołem stróżem,Nat.
W tej chwili poczuła, że jej policzki płoną i pojawiają sie na nich ostre rumieńce.
-Nie mów tak.-wyszeptała zakłopotana.
-Ale kiedy to prawda!
-Tom, dobrze wiesz, że tak nie jest.
-Ale Nat, zrozum...
-To ty zrozum! Nie jestem nikim nadzywyczajnym! I proszę cię, niech nikt się nie dowie o tym co tu się wydarzyło.
-Ale dlaczego?
-Bo uznają mnie za wariatkę! I to nie pierwszy raz!
-Kto ci tak powiedział?
-Oo Tom! A nie było tak? Pewnie jeszcze dziś rano, gdy zeszłam na próbę myślałeś sobie "Czego ta idiotka tu chce?"!
-Nat...
-Myślisz, że ja nie wiem?! Że nie widze jak ludzie mnie postrzegają?! Daj spokój, wiem, jak jest.
-Dobra. koniec tematu. Nie chę niepotrzebnej kłótni.-przerwał ostro Tom-Sztama?-wyciągnął do niej rękę, na którą popatrzyla niepewnie-daj spokój, nie gryzę-zaśmiał się widząc jej minę.
-Sztama!-uścisnęła jego dłoń,uśmiechając się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rudziak :)




Dołączył: 08 Mar 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łęczna :)

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 18:05    Temat postu:

Krótkie, ale lasencje chciały, to daje Smile Ływ dedykejszyn for:
-Beatka Smile
-Jędza Smile
-Truskaweczka Smile
No, to jedziemy z tym koksem Very Happy
____________________________________________________________________
Dookoła było pełno wody, a z góry napierała kolejna fala. dziewczyna potknęła się i uderzyła głową o ostry kant restauracyjnego stolika. Nie miała już siły. Zabrakło jej nadziei. Nie podniosła sie. Leżała i czekała na ostateczny cios. W końcu zabrakło jej powietrza. otworzyła usta. Woda zalała jej płuca, zaczęła się dusić. Po chwili nie dawała już jakichkolwiek oznak życia. Szare oczy zastygły w przerażeniu. Usta pozostały szeroko rozchylone...

-Aaa-krzyknęła czując, że ktoś szturcha ją w ramię. Zobaczyła zaniepokojone twarze zespołu, pochylające się nad jej łóżkiem.
-Boże, siostra co tobie?-Gustav jeszcze raz mocno nią potrząsnął.
-Nic. dajcie... dajcie mi wody-odpowiedziała dysząc ciężko. Wstała z łóżka trzymając już w ręce butelkę. Podeszła powoli do okna, czując na sobie wzrok czwórki chłopaków i jednej dziewczyny.
-No co się tak gapicie?-warknęła-Kładźcie się, na mnie nie zwracajcie uwagi-fuknęła.
-Dobra, wyluzuj.-mruknąl Bill.
-Zrobię, co zechcę, a tymczasem odpierdolcie się i śpijcie. Z góry dziękuję-Tym jeszcze pogorszyła sprawę. Pięć par oczu popatrzyło na nią ze zdumieniem.
-Nat...-Zaczął Georg.
-Nie ma tu Nat. Poszła sobie, czaisz. Dobranoc.
Tradycyjnie już usiadla na parapecie i wpatrywała się w jasną tarczę księżyca. Miala dość. Od miesiąca sręczyły ja dziwne sny. Myślała, że kiedy wyjedzie z chłopakami, oderwie się od wspomnień i to ustanie. Ale nie. Może nawet te "wizje" się nasiliły? Właśnie przez to głupie, naiwne złudzenie siedziała teraz w hotelowym pokoju z napalonym Tomem, kręcącym się Gustavem, chrapiącym Billem, gadającym przez sen Georgiem i jego wredną siostrą Mariką.
-Znowu to samo?-wzdrygnęła się na dźwięk głosu Toma. Tylko on o tym wiedział. Od czasu jego niedoszłego wypadku połączyła ich jakaś więź. Przyjaźń? Nie, coś jeszcze mocniejszego. Miłość? To za duże slowo. Hmm... Miłość braterska... To jedyne najbliższe właściwemu określenie.
-Mhm-przytaknęła cicho.
-Nie martw się. Przecież kiedyś to się skończy. Musi.
-Kiedyś... kiedyś, to ja umrę. A póki co, to chciałabym chociaż móc spać spokojnie. Zapomnieć o tych wszystkich... trupach.-czuła, że wilgotnieja jej oczy. Nie lubiła mówić o swoich uczuciach-Na samą myśl o tych twarzach robi mi się zimno. Boję się. Mam złe przeczucia.
-Pmaietaj, że nie masz się czego bać. Jesteśmy z Tobą. Ja z tobą jestem.-uśmiechnęła się i popatrzyła w jego brązowe oczy.
-Dzięki, Tom. Dobrze, że chociaż na Ciebie mogę liczyć.-jej uśmiech stał się lekko niepewny, gdy pomyślała o Patt.
-Heej. Co to za smutna minka? Usmiech proszę! Ząbki, ząbki!-przedrzeźniał jednego z fotografów jakiejś mało znanej gazety. Natalie zaśmiala się cicho-No! I tak trzymaj, moja mała.-powiedział zadowolony.
-Powiedz mi, co jabym bez ciebie zrobiła? Jesteś moim drugim bratem-opwrła glowę na jego ramieniu, w efekcie czego wyglądała, jakby miała spaść z parapetu.
-Żyłabyś dalej. I cieszyła się tym życiem.
-Jak myślisz, jak to by było, gdybyśmy wogóle się nie spotkali? Gdyby nie powstał zespół i wogóle?-zapytała nagle, po chwili milczenia.
-Nie wiem i nie chcialbym wiedzieć. Po co to roztrząsać? Dobrze jest tak, jak jest.-odpowiedział zapatrzony w czarne niebo.
-Hmm... może i masz rację.-westchnęła.
-A wy co tu, gołąbki, gruchacie po nocy?-usłyszeli zasobą rechot Mariki. Tom odwrócil się gwałtownie, i Natalie spadła ze wspomnianego już wczesniej parapetu.
-Sorry.-zmieszał się dreadowłosy, podając dziewczynie rękę.
-Spoko, przezyję.
-Och, och, jakie to wzruszające. jak ty się dla niej poświęcasz... zaraz się popłaczę!-nabijała się siostra Georga.
-Zamknij sie, idiotko, bo wszystkich pobudzisz.-warknęła Nat. Nigdy nie darzyły się zbytnią sympatią. Poprostu- jednych lubi się od początku, innych-nie.
-Nie będziesz mi mówić, co mam robić!-dziewczyny popatrzyły na siebie nienawistnym wzrokiem, który mógl wskazywać tylko kłopoty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dita
Gość






PostWysłany: Środa 05-04-2006, 18:07    Temat postu:

pierwsza:D hehe ide czytac:pVery Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin