Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

...::: F L Y :::.. 38 - wreszcie NEV :)21.11
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
***DieStar***




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów OC!

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 20:28    Temat postu:

Hehehe... uwaga... oto 30 część... całe 7,5 strony w wordzie... NIE BIJCEI...
Specjalne dede:
~ddm
~siostra
~schwarz ist klasse
~simpleplanowa

i reszta czytających **
Nie bijcie!!

- A więc… złote płyty otrzymują… James Blunt, Kelly Clarkson I Mel C!! Platynę otrzymuje … TOKIO HOTEL! –krzyknęła, a mi łzy szczęścia stanęły w oczach
- Merc.. masz multiplatynę!! – zawołał Rafał rzucając się na mnie i mnie ściskając. Jemu również podejrzanie zabłyszczały oczy.
- MULTIPLATYNĘ, Z WYNIKIEM 4 MILIONÓW SPRZEDANYCH PŁYT NA CAŁYM ŚWIECIE ZDOBYWA… MERCEDES!!! – krzyknęła Francuzka, a ja jak we śnie dołączyłam do laureatów na scenie. Odebrałam multiplatynową płytę i zbliżyłam się do mikrofonu. Po raz pierwszy od dawna, poczułam jak zapomniane uczucie szczęścia wylewa się ze mnie, przepełniając całą moją duszę swoją jasną barwą. Omiotłam wzrokiem całą salę raz i kolejny. Podniosłam dłoń i starłam łzy z policzków po czym cicho przemówiłam:
- Bardzo.. bardzo dziękuję, za wszystkie oddane na mnie głosy, za każdą kupioną płytę… Dziękuję mojemu menagerowi i całemu naszemu zespołowi, za zaangażowanie i serce które wkładają w nasze wspólne projekty… myślę też, że specjalne podziękowania należą się pewnemu brunetowi, który bez względu na wszystko był przy mnie i pomagał mi wyjść z sytuacji podbramkowych… no i przede wszystkim chciałam podziękować chłopakom z Tokio Hotel za entuzjastyczne przyjęcie, za wspólną trasę koncertową i za przyjaźń, którą mi ofiarowali. Jesteście dla mnie jak druga rodzina – z niejakim wahaniem podeszłam do nich i uścisnęłam każdego po kolei. Miałam nadzieję, że Bill zrozumiał, że podziękowania dla bruneta, to były podziękowania dla niego…
- Dzięki za podziękowania i nie ma za co… - powiedział brunet cicho, kiedy go ściskałam. Więc jednak zrozumiał…
- Przed państwem Mercedes & Tokio Hotel! – zawołała wokalistka i zgasły światła. Tom chwycił gitarę, Georg tak samo, Gustav usiadł za swoją perkusją, a ja i Bill złapaliśmy mikrofony. Zaczęli grać „Fighter” (jedna z moich piosenek), a my z Billem zaczęliśmy dawać czadu na scenie. Potem było „Durch den monsun”, „Dirrty” , „Rette mich” a na końcu „The last time…” razem z Billem patrzyliśmy sobie w oczy, dotykaliśmy swoich twarzy , istnieliśmy tylko my. Zupełnie jak w pięknej baśni ze szczęśliwym zakończeniem, tej którą jako młoda naiwnie zakochana dziewczyna pisałam nocami, siedząc na parapecie w moim pokoju. Tak jak moja baśń , tak piosenka dobiegła końca. Oderwałam dłoń od policzka czarnowłosego i odwróciłam się do niego tyłem. Tak jak zaplanowaliśmy. Zgasły światła, pogrążając zespół i mnie w ciemnościach. Gdy ucichły ostatnie akordy gitar, publiczność wstała i zaczęła klaskać na stojąco. Schodząc ze sceny odebraliśmy gratulacje, od innych obecnych na gali gwiazd i usiedliśmy na swoich miejscach, podziwiając show przygotowane przez zwycięzców innych kategorii. Wkrótce później podziękowaliśmy organizatorom i po krótkim bankiecie udaliśmy się w podróż do Kołobrzegu. Następnego dnia mimo wielu zajęć razem z Tomem, Agnes i Matem wyskoczyliśmy na obiecane zakupy. Cichaczem pozbawiłam ich całej gotówki ( no co? do kieszeni se włożyłam... na chwilkę…ha! xD) i chłopakom skompletowałam połowę garderoby, a i razem z Agnes kupiłyśmy sobie po ”kilka” ciuszków. Wieczorem kolejny koncert, sesja, wywiad i podróż do następnego miasta. I tak w kółko do końca tygodnia.
- Nareszcie do domu! Yeah! – krzyknęłam, kiedy w niedzielę o 23.00 wyjeżdżaliśmy spod Krakowskiej hali koncertowej. Mimo zmęczenia, nadal miałam w sobie dużo energii i uśmiechałam się szeroko.
- No... – powiedział sennie Mateusz
Spojrzałam na niego. W tydzień, z okazu zdrowia, zmienił się w bladego nastolatka z podkrążonymi oczami. W ten tydzień zasmakował mojego życia. Wiedziałam, że psychicznie dawał sobie doskonale radę, ale fizycznie był wykończony… nie potrafiłam dłużej tego ciągnąć… Nie mogłam pozwolić, aby się wykończył.
-Jutro z samego rana porozmawiam z Rafałem… - powiedziałam sobie stanowczo i podałam kierowcy adres, pod który ma się najpierw udać. Kiedy dojechaliśmy pod blok mojego przyjaciela, Hans zaniósł bagaże Mateusza do góry , a ja obudziłam chłopaka i się z nim pożegnałam. Wreszcie koło pierwszej w nocy wprowadziłam zmęczonych chłopaków z Tokio Hotel i ich znajome do mojego domu.
- Witam w moim domku… - powiedziałam i zawołałam służące. Gdy panie zjawiły się natychmiast porwały moje bagaże i zabrały je do pralni.
- Super chata!! – zawołał Tom z podziwem oglądając się na wszystkie strony
- Kuchnia jest tam – wskazałam palcem na duże, dwuskrzydłowe drzwi – czujcie się jak u siebie w domu.. Sypialnie są u góry, wszystkie dwuosobowe. Śpijcie jak chcecie, byle później nie zostały widoczne ślady – uśmiechnęłam się – proponuje udać się do pokoi i przespać, a na wycieczkę „domopoznawczą” ruszymy jutro… kto z kim śpi?
- ja śpię z Billem – powiedział Tom stanowczo
- Ja z Gustavem – zawołał zaraz Georg
- Ja z Juli – powiedziała Natalie
- Więc Agnes została Sarah.. – powiedziałam i posłałam współczujące spojrzenie siostrze Georga przy okazji patrząc obojętnie na wściekłą blondynę – zapraszam na górę…
Całą naszą dziewięcioosobową grupą udaliśmy się na piętro. Panne Shafer i Agnes umieściłam w pokoju najbardziej oddalonym od mojego królestwa, aby przypadkiem w nocy nie zadźgać siostry Gustava nożem. Zaraz obok nich mieszkały Nat i Juli, Gustav i Georg, a bliźniaki wpakowali mi się za ścianę.
- To będzie męka… - jęknęłam cicho, kiedy drzwi się za nimi zamknęły - męka…
Leżałam już czyściutka i wypachniona w mojej ukochanej czarnej pościeli, jednym półdupkiem u Morfeusza w łóżku, kiedy do pokoju ktoś delikatnie zapukał.
- Cholera! Będę im podawała środki nasenne na kolacje.. – mruknęłam i otworzyłam drzwi.
Pod nimi stał Bill z miną zbitego psiaka.
- Mogę skorzystać z łazienki? Bo u nas w pokoju się Tom zabarykadował i zanim on stamtąd wyjdzie, to ja posiwieje… - uśmiechnął się delikatnie i zrobił maślane oczka
„I jak tu mu nie ulec? Kiedy to-to patrzy tak na ciebie, jakbyś mu krzywdę samym swoim jestestwem zrobił…” – pomyślałam ironicznie otwierając szerzej drzwi
- Wchodź… tamte drzwi… - powiedziałam wpuszczając bruneta do swojego pokoju i wskazując mu drzwi do łazienki
- Dzięki! – z wyraźną ulgą poszedł do wskazanego pomieszczenia. Po chwili usłyszałam wiązankę przekleństw i innych wymyślnych epitetów. Wystraszona, bez pukania, jak burza wparowałam do łazienki i zastałam tam bruneta rozwalonego na podłodze z gębą przy samej ziemi. Ciśnienie podskoczyło mi do maksimum, a serce odmówiło dalszej współpracy.
- Co ci jest? – spytałam klękając przy nim i z przerażeniem patrząc mu w oczy
- Masz zajebistą łazienkę… też sobie taką zrobię… identyczną… identyczną… - jąkał się brunet z rozmarzonym wzrokiem utkwionym z wannie. Oczy błyszczały mu jak psu jajka na wiosnę, a język zwisał gdzieś w okolicy jabłka Adama. Popatrzyłam na niego jak na zmartwychwstałego Hitlera i bez wahania pacnęłam go ręką w głowę po czym ciężko oddychając podniosłam się z podłogi, uderzając po chwili dłonią w ścianę.
- Ała!! Za co to? – powiedział wyrwany z otępienia chłopak, patrząc na mnie pretensjonalnie
- Za jajo! Stresujesz mnie debilu! Myślałam, że ci się coś stało, a ty ogłupiłeś na widok zwykłej łazienki! – wydarłam się. Moje przerażenie przerodziło się w „lekką” złość.
- Ej.. twoja łazienka je… - tyle usłyszałam zanim wyszłam z pomieszczenia i trzasnęłam drzwiami
Usiadłam na łóżku i nadal ciężko dysząc włączyłam gadu-gadu. Odczytałam wiadomości i i zagadałam do Daniela. Małemu i Mateuszowi wysłałam wiadomość z informacjami dotyczącymi imprezy.
Merc: Hej Danny:*
Danny: Mercuś!
Merc: wtorek… godzina 19.00, impreza do rana… dużo wódki…
Danny: ok… a jak tam trasa? Widziałem cię wczoraj w telewizji! Wyglądałaś bosko w tej sukience!!
Merc: dzięki… Tom mi ją znalazł i kupił Razz
Danny: Tom…?
Merc: No ten w dredach z Tokio Hotel….
Danny: aaa… no widać, że ma facet gust… gratuluję multiplatyny!! W ogóle to daliście czadu z tym mini koncertem!! A moje siostry to ryczały jak bobry…
Merc: eee… czemu?
Danny: ze szczęścia, dziecino, ze szczęścia!! Że zdobyłaś tą platynę!
Merc: multiplatynę kochany… platynę zdobyli TH! I podziękuj siostrom ode mnie!
Danny: ahh… zazdroszczę Matkowi, że tam mógł z Tobą być… powiem Ci, że wyglądał doskonale na tej gali… to pewnie twoja zasługa?
Merc: tak [będąc całkiem skromną] Smile przez cztery godziny chodziliśmy po sklepach w poszukiwaniu odpowiednich ubrań i dodatków… ale nie ośmielę się zabrać go na dalszą trasę.. niema mowy…
Danny: ?? czemu?
Merc: tego nie da się opisać… zmarniał, ma podkrążone oczy jest osłabiony fizycznie…
Długo tak nie pociągnie... a ja nie chce go krzywdzić jeszcze bardziej…
Danny: wiesz… nic się nie zmieniłaś…
Merc: nie… i nigdy się nie zmienię… nie mam po co… przecież jest okej…
Danny: dokładnie… po prostu zostań sobą… jeżeli nie dla siebie… to chociaż dla mnie…
Do pokoju wrócił wykąpany brunet. Miał na sobie obcisłe bokserki, a po nagim torsie, spływały krople wody z mokrych włosów.
- Boże… dostane zawału… dostane zawału… - szeptałam gorączkowo, taksując go wzrokiem – swoją drogą przytyłbyś trochę i może nabrał jakiegoś mięśnia?
- Nie ma mowy! Mi tam tak się podoba. Ależ się zarumieniłaś… co robisz? – czarnowłosy usiadł koło mnie na łóżku
- Gadam z kumplem… - odparłam z pozoru obojętnie, bo w środku wszystko się we mnie gotowało
- Ja… no ten.. – zaczął się jąkać – przepraszam…
- za co ty mnie przepraszasz? – byłam co najmniej zdziwiona
- za tą akcje w twoim pokoju… po prostu, kiedy jesteś tak blisko tego chłopaka to dostaje szału… chciałem ci zrobić na złość… więc przepraszam… - chłopak spuścił głowę tak, że krople wody z jego włosów kapały na moją pościel
- spoko… możesz robić co zechcesz… a o Matka się nie martw.. nie jedzie z nami w dalszą trasę… nie mogłabym mu tego zrobić… - powiedziałam sucho, po czym pożegnałam się z Danielem i wyłączyłam komputer
- czemu?
- jak przyjechał do Szczecina wyglądał jak pełen zdrowia nastolatek. Wczoraj, po zaledwie tygodniu był już tym totalnie zmęczony i nie musiał mi wcale o tym mówić. To było widać po jego zmęczonej twarzy. Nie mogę tak krzywdzić przyjaciół… - wstałam i skierowałam się do drzwi – co powiesz na drinka lub jakąś przekąskę?
- Głodny nie jestem, ale drinka przyjmę z chęcią… - odpowiedział brunet i udaliśmy się do kuchni. Szybko znalazłam co było potrzebne i zrobiłam nam po „procentowym soczku”.
- Chodźmy na zewnątrz… - zaproponowałam i przez szklane drzwi w salonie wyprowadziłam chłopaka do olbrzymiego, bajecznie podświetlonego ogrodu, pełnego róż. Powietrze przesiąknięte było słodką wonią kwiatów , połączoną z zapachem chlorowanej wody z basenu.
- Pięknie tu… - wyszeptał brunet podchodząc do różanego krzewu i wąchając go
Gdy chciał podejść do drugiego krzewu, nagle krzyknęłam:
- Nie stawaj tu!
Lecz było trochę za późno. W całym ogrodzie włączyły się spryskiwacze i po kilku sekundach byliśmy całkowicie przemoczeni.
- Niech zgadnę, że to służy do nawadniania i włącza się kiedy jest za ciepło? – powiedział mokry chłopak z krzywym uśmiechem.
Nie odpowiedziałam tylko zaczęłam się śmiać i kręcić wokół własnej osi, rozkładając szeroko ramiona i kierując je ku niebu. Popatrzyłam na stojącego nieruchomo Billa i przystanęłam.
- co jest? – zapytałam z uśmiechem, patrząc na jego zdziwioną twarz
- Nic... Pierwszy raz widzę cię całkowicie taką, jaką jesteś. Radosną i szczęśliwą. Tańczącą pośród kwiatów, całującą zieloną trawę bosymi stopami… Tak nienaturalnie naturalną… Bije od ciebie takie szczęście, pierwszy raz od dawna Twój uśmiech jest taki szczery – na te słowa obdarowałam bruneta jeszcze szerszym uśmiechem i po chwili porwałam go do tylko nam znanego tanca.
- jakby to ktoś widział... to byłoby niezłe zamieszanie… - wydyszałam opadając na mokrą trawę jakiś czas później. Spryskiwacze wreszcie się wyłączyły, zostawiając nas sam na sam, przemoczonych do suchej nitki i szczęśliwych jak kwitnące wokoło nas kwiaty.
- wariatka… - wydyszał w odpowiedzi Bill, również opadając na mokrą trawę
- odezwał się… ej która może być godzina? Dość długo jest już jasno… - popatrzyłam na błękitne niebo i ciepłe, oślepiające promyki słońca
- koło ósmej… - powiedział brunet zrywając się równo ze mną i śmiejąc się nerwowo.
Szybko poszliśmy do domu i w salonie zastaliśmy, naszych przyjaciół jedzących śniadanie. Na nasz widok (przypominam, że obydwoje byliśmy bez makijażu, w bieliźnie, rozczochrani i zupełnie mokrzy) część się zakrztusiła, a pozostali patrzyli na nas wielkimi oczami.
-eee… cześć – powiedział Bill, machając do nich jak do kretynów
Zaśmiałam się krótko i wyszłam z salonu , ciągnąc za sobą zaskoczonego bruneta.
- Będą się pytać… - powiedział doganiając mnie na schodach
- no to milcz… przecież nie musisz im nic mówić… mam na myśli dziewczyny… zresztą zrobisz jak zechcesz… do zobaczenia za pół godziny na dole – powiedziałam i weszłam do swojego pokoju. Szybko wzięłam prysznic i ubrałam się w szorty i białą sportową bluzkę na ramiączkach. Na nogi wciągnęłam czarne wysokie trampki. Usta pociągnęłam jabłkowym błyszczykiem, włosy zawiązałam w kucyka i założyłam daszek. Zastukałam do pokoju obok.
- Proszę! – wołali, więc weszłam
- Bill… przecież to spłynie przy tej temperaturze! – zawołałam, na widok wymalowanego chłopaka
- Taki mój image! – zawołał składając ręce w obronnym geście – poza tym, wszystko jest wodoodporne… wyglądasz ślicznie, wiesz?
- jasne… kompletnie nie pomalowana i ubrana byle jak… oł yeaaa – skąd we mnie tyle sarkazmu…?
- serio… co dzisiaj robimy?? – brunet zmienił temat, wciągając na siebie koszulkę z czerwoną trupią czaszką na piersiach
- ładnie ci w mojej koszulce… a robić będziemy, co będziecie chcieli… możemy jechać do Krakowa, czy pozwiedzać Chrzanów. Od wyboru do koloru… - odpowiedziałam sprowadzając go na dół
- ja, to bym na miasto poszedł… - powiedział brunet wchodząc do salonu. Cała reszta na nasz widok ponownie umilkła.
- Co jest? – zapytałam z uśmiechem
- No nic… szukamy oznak jakiegokolwiek tarmoszenia… - odpowiedział z perfidnym uśmiechem Tom
- Kaulitz… nie wymyślaj… nie wystarczy ci poranny widok brata bez makijażu i mokrego jak cholera?- wtrącił się brunet
- co dzisiaj robimy? – szybko zapobiegłam kłótni, jaka niewątpliwie zaraz miałaby miejsce
- my chcemy iść na taras i się opalać… - zawołały dziewczyny chórkiem
- my oglądamy TV z Gustavem – zawołał Georg
- a my… idziemy na miasto… - powiedział złowieszczo Tom patrząc, to na mnie, to na Billa
- To ja się idę pomalować… - zawołałam i sprintem pobiegłam do góry. Rzęsy pociągnęłam tuszem i kredką do oczu, po czym ubrałam białe buty pod kolano na metalowej szpilce i zeszłam na dół.
- Woow…. – dredziarz, aż zagwizdał na mój widok
- Spadaj… - odparłam mu z uśmiechem i ruszyliśmy
Oprowadziłam ich z grubsza po mieście, co chwilę przystając albo po to, by podpisać kilka karteczek, albo by przywitać się ze znajomymi. Bliźniacy wcale nie mieli lepiej. Wreszcie, gdy odwiedziłam już znajomych i oprowadziłam Kaulitzów po mieście, przy okazji robiąc spore zakupy, dotarliśmy do domu. Zachodzące słońce padało z jednej strony na ogród, tworząc przy tym bajeczną wizję różanego pola i wydobywając z zmęczonych dniem kwiatów delikatny, subtelny zapach.
- Gdzie byliście tak długo?! – zawołała na nasz widok wkurzona Sarah i momentalnie przytuliła się do zmęczonego Billa, kompletnie ignorując jego protesty
- Na spacerku… - powiedziałam i razem ze starszym bliźniakiem ruszyliśmy do kuchni odnieść zakupy – współczuje czarnowłosemu… - dodałam, gdy weszliśmy do pomieszczenia
- szczerze? To ja też… ma przerąbaną laskę… ja już gadałem z menagerem i Agnes nie musi robić za moją dziewczynę… - powiedział dredziarz stawiając zakupy na ogromnym stole
- żartujesz? Ja będę dzwonić do Rafała, że Mateusz z nami dalej nie jedzie – uśmiechnęłam się
- wiesz, co to znaczy? – drzedzik uśmiechnął się agresywnie
- spikną nas co? – również się uśmiechnęłam
- bingo! – Tom zaczął podskakiwać, a ja chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do menagera.
Rafał: halo?
Merc: Elo tu Merc…
Rafał: co jest?
Merc: no bo widzisz… postanowiłam, ze Mateusz nie jedzie z nami w dalszą trasę….
Rafał: jak to?!
Merc: widziałeś jak on wyglądał? Nie ma mowy… dalej nie jedzie bo się wykończy psychicznie… nie przyjmuję, do wiadomości żadnych Twoich argumentów…
Rafał: nie podoba mi się to, ale no okej… podobno Tom też zrezygnował z Agnes?
Merc: no tak…
Rafał: spoko… więc się zwiążesz z Tomem!! Ooo zaraz dzwonię do ich menagera… to będzie doskonały pomysł… taaak… taaak…. Yeaaa!!
Merc: no to pa… wariacie…
Rafał: na razie … na razie…
- Załatwione… - powiedziałam do starszego bliźniaka i przybiliśmy sobie piątkę
- spoko… będę miał rączki przy sobie… wiem, że ci się Bill podoba… - chłopak spoważniał
- no coś ty… to, że mi się podoba, o niczym nie świadczy… - powiedziałam podchodząc do niego i go przytulając- poza tym, niedawno ci to nie przeszkadzało – dodałam, a chłopak przewrócił oczami.
Szybko powkładaliśmy zakupy gdzie potrzeba i poszliśmy do mojego pokoju.
- Woow… - powiedział Tom oglądając wszystko z bardzo bliskiej perspektywy – zajebisty pokój! Łazienka też!
- dziękuję… - siedziałam sobie na łóżku i przeglądałam fotki na laptopie – sama to urządzałam…
- wow… niezła jesteś… - nadal komplementował Tom
- staram się… wiesz co… myślałam nad zespołem tanecznym… znaczy nad jego powiększeniem… o kilka dziewczyn… żeby Piotrek i zespół mieli kogoś do tańca, o odmiennej płci… - zamyśliłam się – co ty na to?
- a masz kogoś ? – Tom usiadł koło mnie
- jasne… dwa lata temu poznałam zajebistą laskę, która jest świetną tancerką i ma zespół… - opowiedziałam mu całą historię
- no to dzwoń i się umawiaj… - zarządził bliźniak podając mi telefon
Wykręciłam numer. Po chwili odebrał niski kobiecy głos.
Nadia: słucham?
Merc: dzień dobry, czy zastałam Nadię?
Nadia: przy telefonie…
Merc: wiesz… tak sobie myślę, że czas spełnić obietnicę…
Nadia: przepraszam, ale nie rozumiem…
Merc: już wyjaśniam… dwa lata temu poznałaś pewną dziewczynę, która chciała śpiewać… snułyście plany, że jak jedna się wybije to drugą pociągnie za sobą… ja się wybiłam i właśnie dzwonię do ciebie z propozycją przyłączenia się do mojego zespołu tanecznego…
Nadia: MERCEDES?!?!?!?! JEZU TO NAPEAWDE TY?!
Merc: jasne… to jak? Piszesz się na to?
Nadia: no pytasz… oczywiście… gdzie i kiedy mam się stawić?
Merc: bierz zespół i pojutrze jesteście w Krakowie. Przyjedziemy po was…
Nadia: my?
Merc: no ja menagerowie i Tokio Hotel…
Nadia: a jednak ci się udało! Jaaaa!!!
Merc: dobra to do czwartku… ustalimy wszystko na miejscu…
Nadia: no paa!! Dzięki …
Merc: niema za co. Pa!
- No… tancerki mam załatwione… mówię ci… ona jest zajebista! Nie znam jej, ani nigdy nie widziałam, ale ciekawostką jest, że urodziłyśmy się tego samego dnia … zresztą to w dechę laska… - ekscytowałam się
- no to przekonamy się w czwartek… chodźmy gdzieś… - dredziarz zaczął podskakiwać na łóżku
- na przykład? – patrzyłam na niego z rozbawieniem
- no na jakąś dyskotekę… albo impreze! – powiedział bliźniak, a ja walnęłam się w czoło – co?
- to, że o 19.00 przyjdą moi kumple! Impra będzie, a my nic do żarcia nie mamy… idziemy do sklepu! – szybko chwyciłam go za rękę i wyciągnęłam z pokoju
- Gdzie idziecie? – zawołał Bill na nasz widok
- na zakupy.. aha.. o 19.00 przyjdą moi kumple, więc się przygotujcie na zalewanie robaka- rzuciłam, po czym łapiąc dłoń Toma wybiegłam z domu.
Punkt 19.00 przyszli Daniel, Marcin, Shane i mnóstwo innych ludzi. Muzyka szła puszczona na full a w salon przesiąknął mieszaniną papierosów, potu i innych niezidentyfikowanych substancji. Alkohol lał się litrami, więc koło trzeciej połowa ludu ulotniła mi się z chaty, a inna część przeżywała na moich dywanach tak zwany „zgon”. Ja sama jakimś cudem jeszcze się trzymałam i tańczyłam z Tomem.
- Chodźmy spać! – mruknął w końcu dredziarz, a ja bez słowa pociągnęłam go w stronę mojej sypialni.
- Która strona? – zapytałam go uśmiechając się niewyraźnie, po czym zrzuciłam z siebie ciuchy
- Hm… prawa! – powiedział dredzik wyskakując z koszulki i spodni, po czym obydwoje walnęliśmy się do łóżka w bieliźnie.
Rano obudziłam się wtulona w dwa „obce ciała”. Z niejakim trudem podniosłam głowę i otworzyłam oczy. Po obydwóch swoich stronach zobaczyłam Kaulitzów, wtulonych we mnie z anielskimi minkami.
- Jezu, jak oni nie pospadali… - pomyślałam i spróbowałam się wygramolić spod kołdry. Skutkiem tego był mój widowiskowy upadek i soczyste przekleństwa, podczas których obudziłam bliźniaków. Obydwoje patrzyli jak rozcieram sobie pośladki ze zdziwionymi minami. Popatrzyłam na nich wilkiem i obydwoje oprzytomnieli.
- Nic ci nie jest? – Tom natychmiast zerwał się i pomógł mi wstać
- CZEMU WY JESTEŚCIE W BIELIŹNIE?! – Bill patrzył na swojego brata wściekłym wzrokiem
- Spokojnie… po imprezie się rozebraliśmy i położyliśmy do łóżka… weź się tak nie gorączkuj… - powiedziałam rozcierając sobie dla odmiany głowę
- No, niech będzie… - mruknął brunet i usiadł na łóżku
- A wiesz, że jutro jedziemy po tancerki Maleństwa? – Tom wyjątkowo nie podskakiwał, czyżby kacyk?
- Jakie tancerki? – brunet się ożywił
- No zespół taneczny… jakaś znajoma Merc przyjeżdża… będzie wielki podryw… Ała! – korzystając z okazji, że był tak blisko uderzyłam go w głowę – za co to?
- za żywota… - warknęłam i weszłam do łazienki trzaskając drzwiami. Szybko stanęłam w brodziku i puściłam lodowatą wodę. Musiałam ostudzić, nagły napad zazdrości, który rozbudził we mnie Bill swoją reakcją, a Tom stwierdzeniem.
„Czym ja się przejmuje? Spokojnie…” – powtarzałam w myslach
- Więc, o co chodziło? – Tom stał tuż przy kabinie i patrzył na mnie
- o nic… po prostu się denerwuję jej przyjazdem…- odpowiedziałam – możesz już wyjść…
- wole popatrzeć… - dredziarz znowu się ze mną drażnił, więc ostentacyjnym krokiem wyparadowałam nago spod prysznica i owinęłam się ręcznikiem.
- Zboczeniec i niewyżyty erotoman… - mruknęłam i wyszłam z łazienki
W takim parszywym humorze udałam się na miasto, i trzymając Toma za rękę, wyciągnęłam go w ramach zemsty po wszystkich sklepach w mieście. Trzeba było widzieć jego minę po powrocie.
- To była zemsta, co nie? – jęknął leżąc krzyżem, na płytkach w hallu
- Owszem… pomóż mi z tymi torbami! – powiedziałam i część toreb zaczęłam taszczyć do swojego pokoju. Dredziarz w jękiem chwycił pozostałe zakupy i chwilę później doczołgał się do mojego królestwa. – Napij się czegoś, twoja kondycja jest beznadziejna!
- Merc… stul się! Ja mam kondycje do grania godzinami na gitarze! – burknął Tom
- I do grania godzinami w sprośne zabawy z dziewczynami – dodałam cicho
- SŁYSZAŁEM! – na to stwierdzenie wybuchnęłam głośnym śmiechem – oo… zapłacisz mi za to!
Zanim się spostrzegłam, leżałam na łóżku wśród reklamówek, przygnieciona i łaskotana przez starszego Kaulitza. Jego workowate ubrania opadały na mnie jak namiot, skutecznie tłumiąc mój śmiech .
- Aaaa…. Dość! Dość! – krzyczałam pomiędzy jednym chichotem a drugim
- Nie… nie dość ! – odpowiedział siedzący mi na brzuchu Tom, nadal mnie łaskocząc
- Co robicie? – obydwoje spojrzeliśmy na Gustava stojącego w drzwiach
- Łaskotam ją… a ty? – odpowiedział dredziarz dalej na mnie siedząc
- Nudzę się… - zaczął blondyn
- To chodź siadaj… poróbmy coś! – zawołałam wywijając się spod starszego Kaulitza
- Ale co? – chłopcy rozsiedli się na moim łóżku, a ja chodziłam po pokoju
- Schlejmy się… - powiedziałam, a oni potaknęli głowami – może to nie jest najcudowniejszy mój pomysł, ale musze się gdzieś pozbyć zapasów…
- Dobra… dawaj nie gadaj… - przerwał mi niecierpliwie Tom, a ja szybko poszłam po „zapasy”. Przyniosłam ze sobą dwa litry wódki, kieliszki i oczywiście sok. Usiedliśmy na ziemi i zaczęliśmy pić. Tradycyjnie po wypiciu sporej ilości trunków, zaczęliśmy bełkotać jakieś głupoty i śmialiśmy się z tego nieziemsko. W pewnym momencie chwyciłam butelkę i rozwaliłam ją o ścianę, po czym upadłam na ziemię, zanosząc się śmiechem. Nawet nie wiem kiedy urwał mi się film i usnęłam.
- Panienko! Panienko! – ktoś natrętnie brzęczał mi nad uchem
- Słucham? – wymruczałam ledwo żywa
- Miała Panienka jechać po tancerki, na lotnisko…
- Która godzina? – spytałam trochę przytomniej
- Macie być za dwie godziny na lotnisku… - odpowiedziała pokojówka po czym wyszła z pokoju
Szybko wstałam i po cichu (żeby nie obudzić nadal śpiących Gustava i Toma) przygotowałam się do wyjazdu na lotnisko. Tuż przed wyjściem z pokoju, rozejrzałam się w poszukiwaniu szczątków butelki. Po szkle nie było ani śladu. Jak dobrze mieć sprzątaczki…
Dwie godziny później nerwowo krążyłam po krakowskim lotnisku.
„Jaka ona jest? Przyjedzie? Dobrze tanczy?” – pytałam sama siebie robiąc już sześćsetne kółko wokół krzesełek. Nagle ktoś popukał mnie w ramię i odwróciłam się. Torba momentalnie wypadłą mi z rąk, a usta rozwarły się w niemym krzyku.
- Boże… żeby to była jakaś chora pomyłka… błagam.. –szepnęłam kręcąc z niedowierzaniem głową. Przede mną stała...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ***DieStar*** dnia Sobota 06-05-2006, 8:59, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 20:29    Temat postu:

piewrsza!
EDIT:
znaczy sie pierwsza
no kochana..7,5 str..duzo...
ach...ciagle nie moge wyjsc z podziwu...
no az mnie zatkalo takie piekne
ach...ciekawe jak ta Nadia czy jak jej tam wyglada...moze to gruba swinia? ach..fajnie by bylo *rozmarzony*

to ja se poczekam az bedzie odcinek 31..31 to taka piekna liczba...jeszcze piekniejsza to 32, 33, 34..ach..

to juz sie zamkne bo moj umysl ( jesli w ogole takowy mam ) szwankuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 20:44    Temat postu:

2?

EDIT

Przeczytalam... no nareszcie.
Niezly ten parcik... dluuugasny.
No i musze Cie pochwalic. Wzielas sie za opisy. Jeszcze nie jest ich az tak duzo, ale sa dobrej jakosci.
Walnelas tu pare tekstow, ktore mnie rozbroily...
Np. "jak psu jajka na wiosne". Nie moglam z tego...
Podoba mi sie coraz bardziej. Kochana - masz we mnie stalego komentatora.
Pozdrawiam i czekam na wiecej:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 21:09    Temat postu:

dżisss boskiee
Ah Merc i Tom Rolling Eyes dzu dzu dzu Very Happy
zem sie ciesze xD
Cytat:
ach...ciekawe jak ta Nadia czy jak jej tam wyglada...moze to gruba swinia? ach..fajnie by bylo *rozmarzony*

taaa tez bym tak chciala Cool
zeby jej tu nie bylo !
bo ona odbije Merc Billa albo Toma Very Happy .. moja intuicja xD Cool
czekam na njuu Busska!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jenny




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 21:18    Temat postu:

Jak zwykle super Smile
Jestem ciekawa, kim jest ta tajemnicza osoba Smile
Hm... siostra bliźniaczka?
Poczekamy, zobaczymy...
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MagdalenQa




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 21:25    Temat postu:

Merc ! Nareszcie... Szkoda że zapomniałaś o dedyczce dla mnie, ale ważne że wkleiłaś niuu parcik

Merc i Tom... xD LoooL xD

Ciekawe kogo zobaczyła... No kogo ? Kogo ?!
Ja chcę wiedzieć już...
I dlatego padam Ci do stóp, i błagam o następną część,

Pozdro i Bussiaki..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 23:10    Temat postu:

Taa ja zawsze na końcu Grey_Light_Colorz_PDT_46
Dłuuuga część Very HappyVery Happy I bardzo dobrze Very HappyVery Happy bo jednocześnie świetna! Very HappyVery Happy
No ale kurcze musisz nas w takim napięciu trzymać? Kto tam stał?
Aaa zapomniałabym... Bill powiedział do Merc "wariatka" Very HappyVery Happy Oj urzekło mnie to, choć pewnie sama nie wiedziałaś, że zwrócę na to uwagę Wink
Czekam na następną, równie długą część Very Happy
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
***DieStar***




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów OC!

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 8:34    Temat postu:

WaRiAtKa -> ostatni będą pierwszymi moja droga... A gdybym nie skończyła tego w tym miejscu to spaliłabym na całej liniii Very HappyVery Happy pozdro

MagdalenQa -> wybacz mi... ale nie dodam nowego parta przed sobotnim wiczorem, ba, nawet jeśli nie w niedzielę... po prostu mam nawał roboty...

Jenny -> ciii... ciii... dziękuję i pozdrawiam Smile

Simple -> spokojnie, dla wszystkich się coś znajdzie moja kochana...

~DDM -> nawte niewiesz jak bardzo się cieszę, że ci się coraz bardziej podoba Smile hihihi... a te txty, hehe cieszę sie... i dziękuję ci bardzo Smile

...Schwarz ist klasse... -> piękne? czy ja wiem? najważniejsze, że się podoba Smile a Nadia, grubą świnią nie jest SmileSmile ale dziękuję, za tak pochlebną opinię i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dziuniaa




Dołączył: 28 Mar 2006
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-cka

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 8:38    Temat postu:

Ta część 'chyba' mi się najbardziej podoba =] Pozdro i Weny życzę =]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiulex




Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 9:10    Temat postu:

Nie no, kochana rozbrajasz mnie. Doczekałam się większej ilości opisów, o której tak po cichu marzyłam. No i prawidłowo.
Czekam na kolejne odcinki. No bo któż to może być? Gdy napisałaś, że urodziły się tego samego dnia pomyślałam o Blog27 <lol2>. Ale na szczęście nie. Uffff...
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mercedes




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 10:44    Temat postu:

kochna asiotro to było...o ja!!!!!!!!!!!!!!!1 piękne cudowne no i w ogóle ty to naprawde potrafisz pisać..po raz kolejny dostałam sie do cudownego świata w którym wszystko jest możliwe!! dziękuję*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okla_xD




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Skawina - Kraków

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 13:52    Temat postu:

Kto?! KTO STał! ? No prosze piiisz!~! Ja musze wiedzieć!! uh!! łaaaa!!
<lol2> Świetne!
BOskie!
Schlali się <lol2> A;le zabawa nie ma co bueheh
Świetne Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ancia_13




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 15:01    Temat postu:

kto tam stał nie no musze wiefdzieć koniecznie;)Jestem ciekawa jak nie wiem.No to czekam i pozdro;)
PS.cZĘŚĆ JAK ZWYKLE CUDOWNA I JESZACZE TAKA DŁUGA cudownie!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 19:47    Temat postu:

o nie Sel ! mi sie wydaje ze ona bedzie do Billa albo Toma startowac...
nie ! nie moze Very Happy bo oni musza byc dla Merc xD niech se wezmie Gucia xD albo Georga !
czekam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
***DieStar***




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów OC!

PostWysłany: Sobota 06-05-2006, 20:19    Temat postu:

Simple... czemu nie może sobie wziąść jednego z bliźniaków? :> hęęe? :> Very HappyVery Happy aha.. no i własnie.. został mi już tylko jdedn part rezerwy więc przygotujcie się psychicznie na rzadsze parciki... plis o wybaczenie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
***DieStar***




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów OC!

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 13:28    Temat postu:

Wybaczcie mi ... od dzisiaj rzadziej parciki, bo skończyła mi się rezerwa <upss...> poza tym szkoła i takie tam... dziękuję za tyle cudownych komentarzy i tę część dedykuje mojej kochanej Siostrze- Merc... wiesz kochana, gdyby nie ty dawno bym się załamała... Kociam cię siostra


- Boże… żeby to była jakaś chora pomyłka… błagam.. –szepnęłam kręcąc z niedowierzaniem głową. Przede mną stała moja kopia w brązowych włosach!
- Me..merc? – wyjąkała brązowowłosa
- No chyba widać… Jezu.. TY jesteś MNĄ! – krzyknęłam, a oczy przysłoniła mi fala ciemności – chyba zemdleję…
- Ja też… - usłyszałam obok cichy głos
- Hans! – cicho krzyknęłam i osunęłam się na ziemię.
Nie mam pojęcia jak długo byłam nie przytomna, jednak po przebudzeniu znajome ściany nieco mnie uspokoiły. Zamrugałam kilka razy i powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Po chwili usłyszałam:
- Jak to możliwe… one są identyczne! Różnią się tylko kolorem włosów… jak to możliwe? –wyjrzałam na korytarz i ujrzałam rozmawiających w drzwiach sąsiedniego pokoju bliźniaków. W tym momencie, całe zdarzenie na lotniku spadło na mnie ze zdwojoną siłą. Ponownie popatrzyłam na Kaulitzów. Widać było po nich, że byli równie zszokowani jak ja.
- Też chciałabym, to kurna wiedzieć… - powiedziałam ostrożnie pochodząc do nich
- Jak się czujesz? – chłopcy od razu chwycili mnie za ramioina
- Nieźle… gdzie jest moja kopia? – spytałam konkretnie, zmieniając temat
- Leży w naszym pokoju… Georg i Gustav przy niej są… - odpowiedział mi brunet i w trójkę udaliśmy się do ich tymczasowego lokum. Kiedy weszliśmy do środka, okazało się, że brązowowłosa również się już ocknęła. Popatrzyła na mnie przerażonym wzrokiem.
- Jezu Chryste, to nie był sen… - jęknęła
- No raczej nie… - odparłam
- Myślę, że pora wyjaśnić kilka spraw… - powiedziała do mnie stanowczym tonem, a ja pokiwałam głową ze zrozumieniem i rzuciłam jej swoją komórkę – Nazywam się Nadia Mercyś, mam tak jak i ty 16 lat. Tańczę od szóstego roku życia, swój zespół założyłam trzy lata temu. Mam siostrę, jak się teraz okazało przyrodnią, Igę, która ma 18 lat. Nie miałam pojęcia, że jesteś moją bliźniaczką, bo w zeszłym tygodniu wróciłam ze Stanów i jak sama wiesz tam jeszcze znana nie jesteś, a tutaj nie miałam czasu oglądać telewizji czy gazet… Jeśli chodzi o szkołę, to jestem typem totalnej zadymiary, ale uczę się dobrze… Zresztą, z czasem poznasz moje akcje… Mieszkam w Poznaniu, z rodzicami. – powiedziała spokojnie
- No to ja… Mercedes O’Neil.. 16 lat, moją pasją jest śpiewanie. Naturalny kolor włosów to słoneczny blond. Mam kolczyka w pępku i w języku. Do tego posiadam cztery tatuaże. Ze sportów preferuje siatkówkę i rower. Mam 6 letniego brata – Bartka, który jest aktualnie z rodzicami na Majorce. Słucham z reguły rocka. - powiedziałam cicho, siadając na podłodze pod ścianą- Proponuje, żebyś zadzwoniła do swoich rodziców i zadała im kilka pytań…
Moja bliźniaczka tylko pokiwała głową, po czym wstała z łóżka i wyszła z pokoju, a chłopcy momentalnie odwrócili się w moją stronę.
- Jakim cudem masz bliźniaczkę? – spytał Gucio ze zdziwieniem patrząc mi w oczy
- Żebym to ja wiedziała… sama byłam w szoku… no i aż dziw bierze, że tak dobrze się wtedy rozumiałyśmy, ta sama data urodzin… no dzisiaj odwracam się i patrzę na samą siebie… tylko zastanawiam się, która z nas jest adoptowana… - myślałam na głos
- A co jeśli to ty? – tym razem odezwał się Georg
- Ja? Wtedy zadzwonię do moich rodziców, spytam czy to prawda… Jak mi powiedzą, że tak to niewiem… niewiem… - oparłam głowę o kolana – każę im wrócić do ich mieszkania i nie pokazywać mi się na oczy…
- Czemu? – Tom był najwyraźniej zdziwiony
- Myślisz, że u mnie jest tak kolorowo jak mówiłam? Przecież zanim się stałam sławna, to w domu było tragicznie… w ogóle nie miałam kontaktu z rodzicami… oni mnie nienawidzili… ja nienawidziłam ich… codziennie się kłóciłam z matką… codziennie wybiegałam z domu z płaczem… tata zachęcał mnie do śpiewania, ale tak to zawsze stawał po stronie matki… a to co ona mi robiła, spokojnie można nazwać znęcaniem się psychicznym… no ale potem, nagle zaczęła mnie kochać… bo miałam pieniądze… - wyjaśniłam i schowałam głowę między kolana. Starszy z bliźniaków nic nie powiedział, tylko usiadł koło mnie, objął mnie ramieniem i oparł głowę na moim barku.
- Co by się nie stało masz mnie, Billa, Gustava i Georga… - szepnął cichutko i w tym momencie do pokoju wkroczyła blada jak ściana Nadia.
- Dzięki Tom… - przytuliłam chłopaka i popatrzyłam na siostrę – I co?
- Obydwie jesteśmy adoptowane… - powiedziała a mi wielka gula stanęła w gardle – nasza biologiczna matka umarła przy porodzie, ojciec się nas zrzekł i teraz prawdopodobnie jest we Francji… nie miał pieniędzy żeby nas wychować, utrzymać… - wyjaśniła i kilka łez spłynęło po jej policzkach
Wstałam i chwiejnym krokiem do niej podeszłam. Wzięłam swój telefon i już chciałam wyjść, kiedy ktoś chwycił mnie za rękę. To był Bill.
- Pójdę z Tobą… - powiedział i wyszliśmy z pokoju
- Co z Sarah? – zapytałam wchodząc do swojego pokoju
- Nie myślmy teraz o niej… niecierpię jej… dzwoń – powiedział na jednym tchu i popatrzył na mój telefon. Drżącymi rękoma wystukałam na klawiszach numer do mojej matki i czekałam. Jeden sygnał. Drugi. Trzeci…
Mama: Halo?
Merc: dlaczego…?
Mama: słucham? O co ci córeczko chodzi?
Merc: Nie mów tak do mnie! Dlaczego mi nie powiedziałaś, że mam siostrę bliźniaczkę? Dlaczego nie powiedziałaś, że jestem adoptowana? DLACZEGO?
Mama: a po co ci to było wiedzieć? Masz kochającą rodzinę, brata, masz wszystko…
Merc: wszystko? Mam kochającą rodzinę? Kpisz sobie ze mnie? Moja rodzina kocha moje pieniądze, nie mnie! Zresztą miłość do mnie nadeszła wraz z gotówką, a wcześniej nienawidziliście mnie… dawałaś mi to odczuć na każdym kroku… kochasz mnie? No powiedz… ty nie wiesz co to miłość… chociaż… Bartka może kochasz… że też wcześniej się nie domyśliłam! Na każdym kroku, podkreślałaś jego wyższość nade mną!
Mama: na miłość trzeba zasłużyć…
Merc: i ja zasłużyłam na nią pieniędzmi… po prostu cię kupiłam… a ty mi się sprzedałaś… Młodego kochasz za te 9 miesięcy, które nosiłaś go w brzuchu… czemu mnie nie możesz kochać tak samo, za nic?
Mama: bo ty nie jesteś moją córką mała suko!
Merc: wiem… ku**a, wiem! Żałuje, że dopiero teraz się dowiedziałam! A suką jesteś ty!
Tata: nie mów tak do matki!!
Merc: to nie jest moja matka! Moja matka nie żyje! Może ona potrafiła by mi dać to, czego wy nie umieliście!
Tata: porozmawiamy jak wrócimy…
Merc: nie! Jak wrócicie, spakujecie swoje rzeczy i wrócicie do swojego mieszkania… nie chce was widzieć… jak skończę szkołę, wyprowadzę się a wtedy wy się przeniesiecie, do mojego domu… tymczasem nie chce was widzieć na oczy!!
Tata: ale…
Więcej już nie usłyszałam, gdyż przerwałam połączenie. Łzy strumieniami lały się po moich policzkach.
- Nie płacz… - poprosił cicho Bill i przytulił mnie
- Nie płakać… potrafiłbyś, będąc w mojej sytuacji…? Nienawidzę ich! – krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Wparowałam do sąsiedniego pomieszczenia. Tom, Gustav i Georg, widząc mnie zapłakaną, z rozmazanym makijażem, otworzyli szeroko buzie. Nadia stała i patrzyła na mnie. Po jej policzkach również spływały łzy... Zrobiłam kilka kroków i upadłam na kolana. Ona uklękła naprzeciwko mnie i mocno mnie uścisnęła. Niewiele myśląc odwzajemniłam uścisk i teraz, obydwie siedziałyśmy na ziemi , płacząc i tuląc się do siebie.
- Dlaczego? Dlaczego nam to się przytrafiło? – zapytała cicho, gdy zabrakło nam łez
-Nie wiem… Ale teraz wiem, że mam kogoś, kogo mogę kochać… Kogoś, kto jest naprawdę, a nie udaje… - wyszeptałam i podniosłam się – połóż się, pójdę po herbatę…
- Pójdę z Tobą… - odpowiedziała i zeszłyśmy do kuchni – masz piękny dom…
- Mamy… - powiedziałam i uśmiechnęłam się leciutko
- Jak to? – zdziwiła się – kto tu jeszcze mieszka? Bo rodziców wyrzuciłaś…
- Słyszałaś??- zdziwiłam się- No.. ja miałam nadzieje, że zamieszkasz ze mną… jeśli nie, to zrozumiem… - szepnęłam i popatrzyłam na nią
Ona tylko uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła. Już wiedziałam. Nie będę tu sama…
- Kogóż tu ja widzę… nasza gwiazdeczka ma jakąś napaloną fankę - do kuchni weszła Sarah
Moja siostra popatrzyła na mnie zdziwiona, a ja odwróciłam się przodem do „dziewczyny” Billa, po czym popatrzyłam na nią kpiąco
- Jezu.. wy jesteście dwie… - wyjąkała, a ja szyderczo się uśmiechnęłam
- Jasne… jesteśmy dwie… - powiedziała Nadia
Sarah z piskiem uciekła na górę.
- To była siostra Gustava. Znienawidzona przeze mnie i cały zespół – wyjaśniłam, a szatynka uśmiechnęła się radośnie.
Zrobiłyśmy herbatę i poszłyśmy do salonu, gdzie siedział cały zespół taneczny Nadii.
- Więc… to jest Iga – tutaj Nadia wskazała na wysoką zgrabną blondynkę o włosach do łopatek i piwnych oczach – to jest Skejcik, czyli po prostu Ewelina – teraz wskazała na czarnowłosą dziewczynę, z asymetryczną grzywką – A to Alex – tym razem wskazała na zielonooką dziewczynę, o długich, prostych rudych włosach.
- Miło mi poznać… Jestem Merc – uścisnęłam każdej kolejno rękę – więc… jeśli wam to nie przeszkadza, to odstąpię wam mój pokój, tam jest jedno trzyosobowe łóżko, i zaraz wam załatwię jeszcze materace, jakby coś…
- Spoko nie trzeba znowu tak… - zaczęła Iga, lecz jej przerwałam
- Jesteście moimi gośćmi… na dwa dni, bo na dwa, ale jednak… poza tym jutro z Nadią mamy kilka spraw do załatwienia… więc przy okazji zapoznam was z męską częścią zespołu…
- A gdzie później? – spytała blondynka
- Później Litwa, Łotwa, Rosja, Ukraina… cztery następne dni… i tak po całej Europie… nie zdziwcie się, jak wrócimy 2-3 września – wyjaśniłam spokojnie – no a teraz ładujta się do mojego pokoju
Dziewczyny pobiegły do góry, a ja chwilę później zaniosłam im obiecane materace i życzyłam dobrej nocy. Sama udałam się do salonu i włączając telewizor, opadłam na kanapę.
- To był ciężki dzień… - usłyszałam jakiś czas później...


Nie bijcie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amsta




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 13:29    Temat postu:

Pierwsza?

EDIT:: piękne....ale jak mmozes to powiedz mi tylko czy Merc będzie z Billem???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ellie




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: EdEnKoBeN=)

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 13:49    Temat postu:

brak słów. pisz dalej bo jak nie to będziemy bić!!Little thongue man

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 13:56    Temat postu:

jejq...
Ta Merc bedzie z Billem czy nie? Bo jestem bardzo ciekawa...
Parcik bardzo ladny. Troszke krotszy, ale i tak jest dlugi...
Ach ten moj belkot...
Juz sie zamykam, przepraszam. Pozdrawiam Cie kochana!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MagdalenQa




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie każdy Tworzy sobie świat..

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 14:18    Temat postu:

aaa... ! *dostaje szału*
Niech ona wreszcie będzie z tym Billem jejQ !

AAA... świetna część, krótsza, ale świetna.. xD
Ach... Die, jesteś bosska.. !
Kocham Twoje opowiadanie...
poprostu działa na mnie jak narkotyq... xD
Ach... pieprze tu farmazony..
3Maj się ! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 14:50    Temat postu:

oho...konczy sie zapas? nie! notki nie beda juz tak czesto...beee
a co do odcinka...ale sie porobilo!
nie przyszlo mi nawet na mysl, ze Merc moze miec siostre blizniaczke...a tu takie cos!
hmn...ogolnie oki...
czekam na parta zweiunddreibig. hehe...pochwalilam sie wam moim niemieckim^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mercedes




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 16:18    Temat postu:

siostra brak mi slów....

"Ona tylko uśmiechnęła się i mocno mnie przytuliła. Już wiedziałam. Nie będę tu sama… " no własnie te sowa wywołały na mojej twarzy ogromnu usmiech a w oczach pojawiły się małe szklane łezki...tak to chyba najwiekszy skarb na świecie - miec kogos przy sobie na dore a przedewszystkim i na złe....kochana jestes boska w tym co robisz i wiesz że za to cie uwielbiam...PAMIETAJ - TY NIGDY NIE BĘDZIESZ SAMA!!!!!!!!!!

powiedz : od jutra bede smutna, dzisiaj bede radosa nie wazne jak źle będzie..reszta zajmie się twój anioł stróż

big kissss for you **:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 17:09    Temat postu:

ołłł dżizys...
Merc bedzie z Billem xD
bo mnie rozsadza ! xD
buuu... zapas sie konczy ...
xD czekam na nju xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
p@ola




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Paczków

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 18:05    Temat postu:

no no no ...
Nieoczekiwany zwrot akcji Razz ja myslałam ze ona tam jakiegos wroga zobaczy a tu taki zawód... Very Happy zartuje, jest super jak zwykle Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ancia_13




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Poniedziałek 08-05-2006, 19:52    Temat postu:

Super!!!TYylko troche krótko ale i tak fajnie;)))Pozdro

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 11, 12, 13 ... 16, 17, 18  Następny
Strona 12 z 18

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin