Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Z PAMIĘTNIKA NICOLE TEUFEL - 5 część, mata i się cieszta!+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NELusia




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z szarej rzeczywistości...

PostWysłany: Piątek 04-08-2006, 14:42    Temat postu:

Proszem proszem proszem choziaż dwie linijki...Błagam już na kolankach...Proszę!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madż




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 04-08-2006, 19:47    Temat postu:

[b] Pikolinko, piękna dziołcho Twisted Evil kiedy neu part xDD ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NELusia




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z szarej rzeczywistości...

PostWysłany: Wtorek 15-08-2006, 12:53    Temat postu: Haj??Tak ja żyję, wiecie??!!

[size=7]eghem...ja nie chcę nic mówić, ale jutro będą dwa tygodnie...[/size] Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demigod




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 15-08-2006, 17:56    Temat postu:

WŁAŚNIE!!! Evil or Very Mad
Pikolina Ty se nas najnormalniej w świecie olewasz, laska.
Wiesz ty co?
Piszesz takie opo że mogłabym przeczytać 20 odcinków naraz (ha, marzenia...)
a nie pojawiasz się tu tygodniami i naskrobałaś sobie 4 odcinki i myślisz, ze nam to wystarczy...

jak następnym razem tu wróce to ma być new part!!!
Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NELusia




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z szarej rzeczywistości...

PostWysłany: Wtorek 15-08-2006, 21:20    Temat postu:

Jesteś zalogowana!!Haha!!Proszę pisać, bo wszyscy czekają!!!Wiemy, że Ci się nie chce, ale umiesz i MUSISZ!!!Aha i nikt Cię do niczego nie zmusza, żebyś nie myślała!!!CYA:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madż




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 16-08-2006, 11:22    Temat postu:

Pikolinkoo, weź ty się nie opierniczaj, tylko pisz to opowiadanie.

Mogłabyś napisać coś nowego..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Sendess
TH FC Forum Team



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: place where dreams and reality become one

PostWysłany: Środa 16-08-2006, 19:03    Temat postu:

Ktoś tu obiecał Mavjonowi romantiko! Evil or Very Mad
I wyjeżdżam Sad
Jak wróce ma być next rozumie pani ? Very Happy Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Fish'n
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd!

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 18:07    Temat postu:

Ja wiem, że jestem suczydło!
Ale właśnie dokańczam!
I jeżeli będziecie mnie stresować, to Wam tego parta nie dam!
O!
Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Fish'n
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd!

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 22:32    Temat postu:

Wybaczcie, że piszę posta pod postem, ale wolę oddzielić opowiadanie o tamtej "zapowiedzi". Wink

Obiecałam, że będzie dzisiaj? I jest!
Mamy 23.26 , więc mam jeszcze nawet 34 minuty czasu! Laughing
Jeżeli chodzi o parta, to jestem zadowolona, bo pisałam bez pośpiechu.
Błagam was też, żebyście mnie nie popędzali.
Ja muszę mieć nastrój do pisania, czasem nie potrafię wydusić z siebie nawet kilku słów...
Nie chcę, żeby to opowiadanie było jak brazylijski serial, na który czeka się o ustalonej porze w TV.
Chcę się, w miarę możliwości, udoskonalać, chociażby dlatego, żeby pisać dobre wypracowania na polski. Wink

Ostatni akapit dedykuję Mavionkowi Heart , pączkowi mojemu kochanemu, który poganiał mnie do roboty i prosił o "romantiko". Very Happy
Powiem jedno: ja już nie umiem pisać takich mdłych pierdół, ale starałam się opisać to w miarę po mojemu i chyba nie jest źle.
Maviś, mam nadzieję, że Ci się spodoba.

I w ogóle mam nadzieję, że spodoba się Wam wszystkim. Very Happy

CZĘŚĆ V

14.10.2005

Z Lidią współpracuje mi się świetnie. Znamy się od niecałego tygodnia, a już mamy ustalony pomiędzy sobą jasny układ: ona pomaga mi w matmie, ja jej w biologii. W ciągu tych siedmiu dni z nawiązką, zdąrzyłam dowiedzieć się o niej prawie wszystkiego.
Ma brata. Starszego brata. Wiadomość o nim wywołała u mnie falę zazdrości. Niejednokrotnie, za pomocą wyobraźni, dobudowywałam w naszym starym domu pokój, należący do niejakiego Patricka, który miałby pełnić "funkcję" mojego rodzeństwa i "spychacza" Jenny na drugi plan. Byłby nieziemsko przystojny. Mogłabym się nim śmiało chwalić, zmyślonym oczywiście, koleżankom. Zapraszałby do domu kolegów, może w którymś ulokowałabym uczucia, a on robiłby sobie ze mnie jaja i utrudniałby mi ewentualny podryw. Ale czy ja umiem podrywać? No tak, nie umiem... Umknęło mi to.
Nie żywię jednak do Lidii żadnej zawiści. Jest zbyt... świetna, by można byłoby ją darzyć tego rodzaju uczuciem. Kiedy zaczyna mówić, robi mi się tak cholernie ciepło...
Umówiłyśmy się po szkole do pizzerii. Tak po prostu, żeby dowiedzieć się o sobie czegoś więcej i dać szansę przyjaźni, która najprawdopodobniej miała zacząć się rozwijać.
Po tym, jak nasze zamówienia przywędrowały na stół, rozsiadła się na krześle w ten sam, śmieszny sposób, co zawsze. Nogi "pozawijane" gdzieś wokół krzesła, lewa ręka spoczywająca martwo na blacie i prawa, we włosach Lidii. Analizowałam to kiedyś na nudnej lekcji chemii, stąd ta pamięć do jej upodobań w kwestii siadania. Brzmi tak samo zabawnie, jak wygląda.
- No więc... smacznego. - zaczęła, lustrując z niesmakiem plasterki szynki rozłożone równomiernie na moim kawałku pizzy.
- Nawzajem. Nie musisz przecież patrzeć, jak jem...
- Poprawka: jak uśmiercasz biednego prosiaczka.
- Taki już łańcuch pokarmowy. - dodałam z szerokim uśmiechem.
- Taa... i pewnie twoją myślą przewodnią jest: "Muszę zabijać, żeby żyć!" - wywarczała sarkastycznie, zaznaczając wzrokiem w powietrzu niewielkie koła.
- Nie ja zawiozłam świnkę do rzeźni. To tylko konsumpcja.
- Urwę ci ucho. Potem posolę i zjem. Tylko konsumpcja, prawda?
- Eh... skup się lepiej na swoim wegetariańskim przysmaku i nie psuj sobie humoru.
- Racja. Teraz liczę się tylko ja i mój wegatariański przysmak...
- Ej, a ja?
- No ty też. Pomijając zwłoki świnki, które właśnie mielisz między zębami.
Po tej kwestii zachciało mi się wymiotować. Wyobraziłam sobie bowiem małą, czarną trumienkę z prosiaczkiem w środku. Ja otwieram wieko i "odłamuję", na pół wyjedzoną przez robaki, raciczkę, z dumą wkładając ją potem sobie do ust...
- Jesteś niezła... Zaczynasz mnie przekonywać.
- Do?
- Do wegetarianizmu. Właściwie to kiedy przestałaś jeść mięso?
- Jakieś... pięć lat temu.
- A jak się to zaczęło?
- Jakiś kretyn rozjechał mojego kochanego psa, Dotti'ego, i...
- No nie tłumacz, rozumiem... Przykro mi.
- Daj spokój... Właściwie to chciałam, żebyś mi coś wytłumaczyła.
- Myślałam, że to koleżeńskie spotkanie, a nie korepetycje z biologii. No ale jak coś jest nie tak... - odpowiedziałam cicho, sięgając po plecak.
- Zooostaw! Aż odechciało mi jeść, kiedy wspomniałaś o lekcjach... Ta sprawa jest całkiem inna.
- Jaka?
- No właśnie... koleżeńska. A właściwie to przyjacielska. Nie wiem, czy będziesz chciała mówić...
- To zależy, o jakiego kalibru sprawę chodzi.
- Chodzi o to, że dzisiaj zachowujesz się dziwnie. Zwykle... tzn., z tego co ja widzę na codzień, to powinnaś sarkaźmić przynajmniej dwadzieścia razy w ciągu czasu przebywanego w szkole, a byłaś, i zresztą teraz też jesteś, drętwa jak... ten świński denat, którego TYLKO konsumujesz.
"Zaraz puszczę pawia...", pomyślałam.
- Mogę poznać przyczynę, czy to tylko jakiś twój "odchył", który zawsze objawia się w piątki?
Ona jest niesamowita! Czyta we mnie jak w otwartej księdze! Myślałam, że nigdy nikomu nie uda się zgłębić tajemnicy maskowania moich dziwnych zachowań, a ona odkryła nawet samo... maskowanie. Czy to, że myślę o Greg'u i rozmowie z nim aż tak rzuca się w oczy?...
- No to... nie mogę powiedzieć...
- Acha! Wiedziałam. Facet, tak?
"Matko kochana, skąd ona wie? Może mnie śledzi?"
- Aaa... skąd ten domysł?
- Czerwienisz się. A że jesteś blada jak trup...
"Cholera, bo zaraz przypomnę sobie, co jadłam wczoraj na kolację..."
- ... to rumieńce wydają się być w twoim przypadku rzadko spotykanym zjawiskiem.
- Co ma piernik do wiatraka?
- A to, że podkochujące się w lalusiach trzpiotki zawsze dostają dzikich wypieków.
- No wiesz co?! - zbulwersowałam się - Masz mnie za "trzpiotkę podkochującą się w lalusiach"?
- Skądże, dropsiku, to tylko takie moje górnolotne skojarzenia. - uśmiechnęła się szeroko - Ale to, że teraz tak na mnie wyskoczyłaś, jest tylko potwierdzeniem, iż...
- Iż chodzi o jakiegoś mało ważnego dupka?
- Ty to powiedziałaś, kochana.
Wzięłam głęboki wdech. Zatkało mnie. Miałam ochotę jej odpyskować, bo nienawidzę, kiedy ktoś mówi mądrzej ode mnie, choć sama i tak gadam same głupoty. Jednak jej poważne podejście do sprawy zaczęło mnie do niej przyciągać. Właściwie co mi szkodzi się przyznać?
- No dobra... gadałam wczoraj z Greg'iem... tym z naszej klasy...
- Ożesz! - zareagowała ostro, wybałuszając przy tym oczy.
- Eee... nie rozumiem... przecież nie powiedziałam, że się w nim podkochuję...
- Nie o to chodzi! Mi nawet przez myśl nie przeszło, że ktoś taki, jak ty, mógłby zakochać się znając osobę od tygodnia!
- Zaczynam się ciebie bać...
- Niepotrzebnie! Słuchaj!
Teraz zmieniła sposób układania szanownych czterech liter na krześle. Skrzyżowała obie nogi, podparła się rękoma na stoliku i przybliżyła się, jakby chciała wyszeptać mi coś na ucho. Wcale jednak nie miała zamiaru się wyciszyć. Mówiła głośniej, niż przedtem, a mi prawie eksplodowały narządy słuchowe.
- Greg'a jakiś miesiąc temu rzuciła dziewczyna... ładna, nie powiem, miała ciekawe kości policzkowe...
- Eh, Lidia... umówiłaś się tu ze mną na jakieś durne ploty?
- Ja? Skąd! Chcę ci tylko wytłumaczyć, w jakiej sytuacji się znajdujesz. Na czym to ja... ach, tak! Miała na imię Natalie.
- Uśmierciłaś ją! I kto tu jest mordercą? - zaśmiałam się głośno
- Ach... Ma na imię. - poprawiła się, akcentując pierwsze słowo - Niedawno przeniosła się do innej szkoły i tam znalazła sobie jakiegoś anemicznego romantyka.
- Uuuł.. no domyślam się, co było dalej.
- Właśnie. Tak więc nasz kochany kolega, Greg, nie mógł się otrząsnąć i zapragnął słodko się zemścić...
- Wziął bazukę i zrobił jej małą "dziurkę" w czaszce?
- Ciekawe, ale nie przyszło mu to do głowy. Zresztą... on jeszcze nie zaczął działać.
- Więc?
- Słyszałam raz, kiedy czekałam na lekcje, jak gada z kumplami. Tacy niezbyt ponętni kujoni w wielkich pinglach... no wiesz, Greg czuje się przy nich bossem, więc...
- No dobra, dobra. Co słyszałaś?
- Powiedział, że chętnie znajdzie sobie jakąś "nową", owinie ją sobie wokół palca i będzie przy tej całej Natalie urządzał jakieś "akcje".
- I to ja jestem na celowniku, tak?
Lidia znacząco pokiwała głową, wzięła głęboki wdech, tak, że objęłam wzrokiem jej uwydatnione w całej okrasie piersi i zaczęła mówić dalej.
- Po nieudanej próbie budowania związku z koleżankami ze szkoły, wolał tutaj nikogo nie szukać...
- Cholera, skąd ty czerpiesz te wszystkie informacje?
- W tym wypadku podejrzewam tylko, że tak jest. A w zasadzie... było. Kiedy usłyszał o tym, że dojdziesz do naszej klasy, wpadł w jakiś dziki obłęd.
Dziewczyna zmieniła ton. Spojrzała na mnie pełnym ciepła spojrzeniem i dodała:
- Lubię cię, Nicky. A ja się zawsze martwię o tych, których lubię. Wolałabym, żebyś trzymała się od niego z daleka.
I to właśnie była ta chwila, która zapisała się w mojej pamięci jak świeżo zarejestrowana strona w życiowej kronice. Dawno nikt nie mówił, że mnie lubi. Dawno nikt nie mówił, że się o mnie martwi. Dawno z nikim w ten sposób nie gadałam o chłopakach. A w zasadzie to nie gadałam o nich nigdy. Coś we mnie pękło. Coś jakby cienka nić z prującego kawałka strachu o to, że są jeszcze ludzie "dla mnie", którą ktoś przeciął nożyczkami. I tym kimś nie był bylekto. Lidia.
- Dziękuję, kochana... - odparłam po dłuższej chwili czasu, podczas której próbowałam zahamować, powoli malujące się na twarzy, wzruszenie.

14.10.2005, późnym wieczorem

Kochany pamiętniczku!
Wybacz, jeżel teraz zacznę popełniać błędy, ortograficzne, interpunkcyjne czy też stylistyczne, ale dzika euforia, która mnie opanowała, robi ze mnie analfabetę!
Czemuż euforię? Ten dzień jest po prostu... kosmiczny! Chyba oberwałam w łeb jakąś planetą! Czyżby Wenus?
Choć dziś mamy piątek, wolałam od razu odrobić lekcje. Gdy skończyłam, zaparzyłam sobie w moim ukochanym, bordowym kubku, zieloną herbatę, wysiorbałam ją, wsunęłam stopy w puchate, niegdyś obrzydliwe, kapcie i spoczęłam w fotelu.
Potem do domu zadzwonił dzwonek. Pomyślałam: " Czy też ta moja matka nigdy nie przestanie sprowadzać do domu obcych ludzi?". Już miałam sięgnąć po jakiś psychologiczny chłam z półki na książki i oddać się magicznemu stanowi metafizyki, gdy nagle usłyszałam: "Nicole, kolega do ciebie!".
- Matko kochana, Greg! - pisnęłam pod nosem.
Totalnie zdrętwiałam. Myślałam, że mózg, jeżeli posiadam takowy, wypływa mi prawym uchem, a z drugiego bucha ogień. Instynktownie, niczym jakieś zwierzę, poczułam napływ zbliżającego się ryzyka. Nogi wrosły mi w panele. W końcu pierwszy raz od tak dawna mnie ktoś odwiedził. Greg mnie odwiedził!
"No idziesz, czy nie? Nicole, jesteś tam?", ponaglała mama.
Wyszłam z pokoju. Boże, ja wyszłam z pokoju! Nie wiem, jakim cudem, skoro nogi trzęsły mi się głowy plastykowych piesków, jakie kupuje się do umieszczenia w samochodzie.
- I-i-idęęę... - wyjąkałam, stąpając uważnie po schodkach.
Stanęłam przed drzwiami. Strzepnęłam z czarnej bluzy okruszki bo bułce, którą jadłam jeszcze przed odrobieniem lekcji. Potem śmiało spojrzałam przed siebie. Ale to przecież nie był Greg! To był... cholera, jak on się nazywał?
No tak, przypomniała mi się scena w klasie, gdy zawitałam w niej poraz pierwszy.

"- Śmiało, diabełku!
- Klaas! Czy ty choć raz mógłbyś zachowywać się przyzwoicie? Nie stresuj koleżanki!"


- Cześć... - wymamrotałam, czując ulgę rozluźniającą całe moje spięte ciało
- Co tak bez entuzjazmu? Kolega przychodzi z dobrymi wieściami, a ty jesteś taka... taka...
- No jakaż?
- Mało diabelska. - odpowiedział szeroko się uśmiechając.
- A bo... spałam...
- W takim razie przepraszam, iż przeszkodziłem w leżakowaniu.
- Leżakowaniu? - zaśmiałam się. - To nie przedszkole.
- No dobra... Mogę wejść?
- Wchodź...
Ja niestety byłam jeszcze na tyle oszołomiona, iż nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Zamiast wyjść z przejścia, najzwyczajniej w świecie przykleiłam się do podłogi, a on, oglądając tępo framugę drzwi wejściowych, wpadł na mnie, nieszczęśnie lądując łapami na moich pośladkach, choć sama nie wiem, jak on to zrobił.
- O Boże! O Boże! - zapiszczał jak mała dziewusia uciekająca przed żabą - Przepraszam, Nickuś!
- Nickuś? - odtrąciło mnie od nadmiaru "słodkości". Potem zaś mój dyskomfort wywołał efekt wizualny, jaki rozbudziła jego... twarz.
Pierwsze, co przyszło mi na myśl, to: "Gościu ma porządne problemy z ropnym trądzikiem". Potem w oczy rzuciły mi się... oczy, schowane za szkłami grubości denek od butelek. Włosy mogły przyprawić kogoś o odruchy wymiotne: Klaas albo nie umie dobrać odpowiedniego szamponu, albo nie widział takowego przez jakieś dwa miesiące. Ale ja jestem tolerancyjna. Podobno...
- Zabierz swoje szanowne dłonie z moich zacnych czterech literek... - wywarczałam
- Aaa... no tak... Nie miałbym przywileju dotknięcia twojego tyłka, gdybyś tu nie stała jak słup!
- Czy pan się domaga o to, żeby dostać w nos i tym samym znaleźć się poza moim terenem mieszkalnym?
- Od ciebie? To byłoby jak mój miejscowy zgon!
- W takim razie chętnie spróbuję... - rzuciłam przymierzając się do uderzenia
- Ej, ej! Nie tak ostro, siostro. Jak już mówiłem, przychodzę z barrrrdzo dobrymi wieściami, więc gdybym miał nagle kojfnąć na twojej wycieraczce, byłaby to strata nie tyle dla mnie, co dla ciebie.
Udając lekkie zażenowanie pokierowałam go w stronę mojego pokoju.
Klaas, nie pytając mnie zupełnie o zdanie, rozsiadł się w moim ukochanym fotelu, w którym sama miałam zagrzać miejsce. Doprowadziło mnie to do mini-furii, nie powiem, ale, jak już kiedyś pisałam, mój wrodzony szacunek do wszystkiego, co ma cztery kończyny i głowę, zaczął powoli przygaszać iskry, jakie "sypały" mi się z czaszki.
- Przerwałeś mi moje piątkowe obalanie się, więc jeżeli to jakieś durne wiadomości o najnowszej wyprzedaży kolorowanek w sklepie za rogiem, to nie pohamuję się i sprzedam ci smaczną kanapkę z pięści. - zaczęłam zdecydowanie
- Eee... co prawda o kolorowanki nie chodzi, ale jak tak teraz słucham... ty się obalasz?
- A mówię po chińsku?
- Nie, nie mówisz, ale w tym języku też bym się dogadał.
- Tak? To powiedz coś.
- Kung - fu.
- No barrrrdzo śmieszne... - próbowałam ironizować, lecz po chwili głośno się zaśmiałam.
- A wracając do twojego leżenia plackiem w piątkowy wieczór... czy to nie za leniwe jak na nastoletnią dziewczynę?
- Muszę się szwędać po cudzych domach, żeby być nazwana "nastoletnią"?
- Nie, ale po miejscowych klubach wypadałoby.
- Wybacz, ale nie wiem, co takiego tu "serwują".
- Mogę cię gdzieś zabrać.
Przed oczami stanęła mi randka z Klaasem. Może pokazałby mi swoją kolekcję znaczków? Zdał sprawozdanie z wizyty w muzeum starożytności? A jeśli by mnie, broń być może istniejący Boże, chciał "zmacać"? On?! Klaas?! Przecież to... krępy pingwin! Nigdy w życiu...
- Nie mam czasu... - odpowiedziałam.
- Na razie.
- Skąd ta pewność?
- Otóż właśnie chciałem ci coś zaproponować... od razu zaznaczam, że to może być kres spędzania piątkowych wieczorów w samotności.
"Taa, randka w ciemno?", przeszło mi przez myśl.
W niego nagle trafił piorun. Wstał, wybałuszył oczy, wystawił ręce jak do modlitwy i doszłam do wniosku, że uroku całemu temu obrazowi dodałaby, żarząca się nad jego głową, żaróweczka.
- Ja i moi kumple zakładamy kapelę.
- Pfff... a co mi do tego?
- Szukamy kogoś, kto mógłby pójść na wokal.
- Haha! - zaśmiałam się, aż zafurczało mi w płucach - I... że niby ja? Niedoszła gwiazdka garażowej grupy?...
Nagle odjęło mi mowę. To wszystko brzmiało tak znajomo...

- Nagrałabyś z nami jeden kawałek...
- Ja? Bill, przecież nie mam ani głosu, ani słuchu!
- Nie udawaj teraz takiej skromnej. Śpiewasz ślicznie.
- Mówisz mi tak, bo...
- ... bo tak jest i nie trzeba maskować się przyzwoitością. Co nie zmienia faktu, że to mi się w tobie podoba.
- No wiesz co?!
- Coś nie tak?
- Myślałam, że powiesz: "Bo cię kocham".
- A muszę ci mówić, żebyś to wiedziała?
- Kochany wariat...


- Nie żadna gwiazdka! To będzie taka... zabawa. Po paru wydarciach się od razu odzyskasz chęć do życia. Ej... coś nie tak?
- Możesz mnie pocałować...
- C-c-co?!
No i jak ja mogłam dać się omamić wspomnieniom? To powoli robi się jak narkotyk! Co najgorsze, Klaas spiął się w sobie, i choć cały się trząsł, zaczął powoli zbliżać swoją twarz do mojej!
- Co ty robisz? - zareagowałam odruchowo
- Eee... - zaciął się - Powiedziałaś, że...
- Ty to jesteś... - zaczęłam się peszyć - Powiedziałam, że możesz mnie pocałować, bo... to jest moja odpowiedź na twoją propozycję! Pocałuj mnie w...
- Dobra, dobra...
- Czy to wszystko z twojej strony?
- Tak. Ale przemyśl to.
- Hmm... poczekaj, poczekaj... Dlaczego akurat ja?
- Słyszałem cię z Lidią, jak śpiewałyście coś durnego w damskim kiblu. To było... Lordi. "Hard rock hallelujah"
- Ajć... - pisnęłam, jakby ktoś przyłapał mnie na zbrodni. - Ja ich nie lubię, tak tylko się wydurniałyśmy... A co ty robiłeś w toalecie dla dziewcząt?!
- Pomyliłem drzwi.
"Z takimi goglami?!", zaśmiałam się w duchu i po chwili wybuchnęłam chichotem naprawdę.
- Jakby co.. zostawiam ci tu mój numer telefonu...
Kiedy odprowadziłam go do drzwi, rzucił tylko "Naprawdę nieźle śpiewasz, diabełku" i tyle go widziałam.
Tą starą, poczciwą Nicole ktoś wreszcie... chce! Mam ochotę skakać z radości, złapać się za włosy i przenieść na drugi koniec domu!
Mylne uczucie szczęścia czy wreszcie rzeczywistość?
Rzeczywistość.
Moja mała, słodka rzeczywistość...

15.10.2005, godzina 3.00

Podobno najlepiej jest zapisać sen od razu po tym, jak się obudzi, bo później może łatwo ulecieć...
W zasadzie to treść tego, co "przeżyłam" śpiąc nie jest niczym szczególnym, ale...
Dialogi i opisy będą moim instynktownym zapisem, wiadomo przecież, że nie odtwarzam teraz tego w głowie jak świeżo nagranej taśmy.

Cicha noc, ja, on i wierzba, osłaniająca nasze owiane chłodem ciała. Jego palce, wijące się gdzieś pomiędzy źdżbłami trawy, i moje, w jego włosach. Leżymy już tak godzinę, czy też może miesiąc i trzy dni? Nie wiem. Jedyne, co przykuwało moją uwagę, to niewielka gwiazda, która pod wpływem dziwnych złudzeń wydała się spadać, choć i tak wciąż tkwiła w tym samym miejscu.
Jego wiercenie dłonią w tej zielonej gęstwinie zaczęło mnie powoli denerwować. Był obok mnie, nagi, bez wstydu przewracał się z jednego boku na drugi, i po tym całym rytuale, jakim było pozbycie się zewnętrznej bariery pomiędzy nami dwoje, nie zauważył nawet, że sama zdjęłam z siebie koronkowy stanik, który kiedyś mi kupił. Milczał jak zaklęty, urzeczony aurą, jaką roztaczała ta bajeczna, pogodna noc, chyba bardzo chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Mawia się, iż milczenie jest złotem, ale ja przecież nie chciałam wtedy szczęścia złożonego z kosztownych karatów. Wybrałam więc srebro, które jest mieszanką ciszy, pojednyńczych monologów i krótkich dialogów, o wszystkim i niczym.
- Cóż takiego jest w tej trawie? - zapytałam
- Wychodzę z założenia, że jest jak woda. Z tą małą różnicą, że jest twarda, soczysta i zielona.
- Nie rozumiem...
- Sama sprawdź. Rozchodzi się pomiędzy palcami równie efektownie. Kiedy zawieje wiatr, cała łąka jest jak jeden, wielki ocean, słychać jej szum. Nawet teraz, kiedy otacza nas z wszystkich stron, napiera na nas falami.
Po tym, jak zamilkłam, czekałam na chwilę jego zaangażowania. Oczywiście przyniosło to oczekiwane skutki.
- Cóż takiego jest w moich włosach? - zapytał
- Wychodzę z założenia, że są jak cień. Z tą małą różnicą, że są cięższe, jednolite i da się je dotknąć.
- Rozumiem.
Tym razem nie trzeba było nic tłumaczyć. Wiedziałam jednak, że rozpoczęła się mała gra w zadawanie pytań.
Chłopak ostrożnie wyjął rękę z "wody". Był to koniec jakiegoś małego transu, jaki go owładnął, zobaczył mnie wtedy w "prawdziwym" wydaniu. Zlustrował mnie całkowicie, choć blady księżyc oświetlał mnie zza liści wierzby niezbyt dokładnie. Dostrzegłam w jego oczach coś w rodzaju głodu. Miałam wrażenie, że zaraz się na mnie rzuci i zacznie "spożywać". To była jednak tylko przykrywka jego prawdziwych zamiarów, nie zrobiłby mi przecież krzywdy. Delikatnie wsadził nos pomiędzy moje dwie, nabrzmiałe piersi, poczułam jego równy, spokojny oddech. Całą sielankę przerwało jego pytanie, które wyrwało mnie z przyjemnej traumy.
- Jaki według ciebie jestem?
- Codziennie jesteś dla mnie inny. Może dlatego, że każdego dnia odkrywam w tobie coś nowego, coś, co burzy resztę wyobrażeń...
- A co odkryłaś dzisiaj?
- Odkryłam, że masz całkiem inny pogląd na wszystko wokół. Staram się być taka sama, ale nie wiem, czy nie wyznajesz zasady, że tylko dwa różne bieguny mogą się przyciągać. Z kolei jednak, gdy mamy podobny sposób myślenia, łatwiej nam znaleźć wspólny język. Nie wiem, jaka mam być. Nie wiem, kim mam być. Czuję się żadna...
- Mogę rozwiać twoje wątpliwości?
- Możesz.
- Nie zmuszaj się do bycia kimś "bardziej dla mnie". Już jesteś. Pokochałem cię jako pierwowzór, dodawanie czegoś, co ma być tylko doczepionym ułatwiaczem, psuje cały twój urok. Poza tym, skoro stwierdziłaś, że moje poglądy na świat są całkiem inne, skąd założenie, że wyznaję zasadę dwóch identycznych biegunów? Tu nie liczy się identyczność. Trzeba wypełnić lukę, przestrzeń pomiędzy jednym ciałem, a drugim. Między nami jest coś podobnego do grubego sznura.
- Miłość?... - wtrąciłam się
- Tak, miłość. A ten "wpólny język", o którym wspomniałaś, jest zbędny. Lubię, kiedy mówisz inaczej. Kocham się z tobą droczyć, przekomarzać, negocjować chociażby, że niebo wcale nie jest niebieskie, a fioletowe. To mnie do ciebie ciągnie, chociaż w rzeczywistości wciąż jesteśmy zespoleni jednym supłem. Jaka masz być? Bądź taka, jaka chcesz. Kim chcesz być? Bądź tym, kim chcesz. I nie czuj się żadna. Jesteś moja.
Potem wykreślił palcem w powietrzu niewielkie równanie: "B+N", i znów spoczął na mojej, ciepłej już, piersi.


Chyba pójdę spać...

____________________
Nie bić, jeśli będą błędy!
Ale mówić oczywiście o nich. Wink
See ya!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Fish'n dnia Wtorek 22-08-2006, 8:47, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 22:50    Temat postu:

First !
Dobra pani Pikolino.Dadrobiłam te dwie części ,a tak całkiem szczerze to czytałam od SAMEGO początku bo już wszystko zapomniałam.
Hmm jeśli Nicole zacznie śpiewać w tym garażowym zespole 'bez przyszłości w branży muzycznej' to może jakimś cudem spotka boskiego Bidona?Ciekawie by zapewne wyglądało takie spotkanie.Chociaż z drugiej strony zburzyło by to tylko jej już całkiem poukładania życie.BEZniego i BEZ miłości.ale i tak jestem cholernie ciekawa.
Ja mam nadzieję ,że nastepny part będzie w najbliższej przyszłości droga Pikolinko;)
Pozdrawiam ja i 'szkolny bożyszcz' Wink
ps. chciałabym mieć TAKI talent jak ty..
wazelina? Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ashleyka dnia Niedziela 20-08-2006, 22:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 22:51    Temat postu:

2 Grey_Light_Colorz_PDT_06


Ale przeczytam jutro bo cos spać mi się chce...

Edit:

I CO? W końcu doczytałam. Rewelacja. Sen o...Billu. Mniam...akcja się rozkręca. Bill, Bill oł mój Bill kiedy wreszcie pojawisz się w opowiadaniu?

Niedługo? Wiedziałam Grey_Light_Colorz_PDT_06 Poprostu wiedziałam...

czekam na next - oby wena i orginalne pomysły przyszły dość szybko.

gorące pozdrowienia Pikolina Cool

orengada


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez orengada dnia Poniedziałek 21-08-2006, 22:13, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asiulla




Dołączył: 08 Maj 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bieruń

PostWysłany: Niedziela 20-08-2006, 23:25    Temat postu:

Klikłam przypadkowo.
Tak o.
I ciesze się, że moja myszka klikła na link do Twojego opowiadania.
Jest piękne.
Jest smutne.
Jest śmieszne.
Jest idealne.
Dla mnie.
Są momenty smutku, łez.
Są momentu uśmiechu.
Kocham je.
I będę czytać.
Juz chyba nałogowo.

W 4 odcinku, podczas rozmowy Nicky z Mamą, kilka łez spłynęło mi po policzku.
Wzruszyłam się.
Podobało mi się, jak opisałaś uczucia obu osób.
Pięknie.
Pięknie.
Cudownie.


Twoje opowiadanie jest naprawdę świetne.
Pokochałam je już w pierwszych słowach prologu.
Poczułam, że TO opowiadanie jest świetne.

I takowe JEST.

Naprawdę.

Zdobyłaś moje serce tym opowiadaniem.

Asiulla


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 9:37    Temat postu:

Pikolina, to był piękny part... Cudo i ciacho, aż się zaczęłam rozpływać.
Niech "Nickuś" Twisted Evil zgodzi się na śpiewanie w tym zespole. Może gdyby tak przypadkiem spotkała gdzieś Billonika Smile Ach... powiedz, że oni jeszcze się zejdą...

Śliczne to opowiadanie. Mam nadzieję, ze nowa notka juz niedługo Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 9:55    Temat postu:

Ach moja droga... warto było czekać... tylko nie myśl że będziemy tak czekać za każdym razem.
"Pocałuj mnie" i rozwój tego wątka mnie najbardziej przypadł do gustu x) Nie wiem jak innym...
Mam jendak jedno zastrzeżenie. Piszemy "aha" i chociaż Word nie wyłapuje "acha" jako błędu to to jest błąd. To tylko tyle.
Ja nie naciskam ani nie popędzam... napisz notkę i niech będzie wspaniała taka jak ta Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NELusia




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z szarej rzeczywistości...

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 13:26    Temat postu: Haj ja??!!I'm still alive!!!

Anemiczny Romantyk to oczywiśćie Bill, co nie??
Śliczne...naprawdę. Kojące nerwy. Na początku jak ten cały Klaas, złapał ją za dupę, myslałam, że nastąpi scena gwałtu. W tym śnie...też mi się wydawało, że ona śni o tym syfie. Ale tylko chwilę. Bo taki piękny sen może być TYLKO I WYŁĄCZNIE o Billu Rolling Eyes .
A jeśli chodzi o błędy:
1.Przyjaźń miała zacząć się rozwinąć
2.Nie mata i się cieszta tylko MASZTA i się cieszta(kto jak kto, ale ja jestem specjalistą od języka wieśniackiego:))
Maria, my black Maria, przepraszam Cię, za to, że Cię obraziłam i wogóle za moją głupotę!!!Wybaczysz mi???Plosem!!! Rolling Eyes Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Sendess
TH FC Forum Team



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: place where dreams and reality become one

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 13:34    Temat postu:

Pikolinkuś, kocham Cie Cool
Ide czytac Twisted Evil


Edit:
Pikolina napisał:

Ostatni akapit dedykuję Mavionkowi Heart , pączkowi mojemu kochanemu, który poganiał mnie do roboty i prosił o "romantiko". Very Happy
Powiem jedno: ja już nie umiem pisać takich mdłych pierdół, ale starałam się opisać to w miarę po mojemu i chyba nie jest źle.
Maviś, mam nadzieję, że Ci się spodoba.


Twisted Evil Dziękuje za dedykacje ;* Kocham, kocham, kocham Very Happy

Pikolina napisał:
- No więc... smacznego. - zaczęła, lustrując z niesmakiem plasterki szynki rozłożone równomiernie na moim kawałku pizzy.
- Nawzajem. Nie musisz przecież patrzeć, jak jem...
- Poprawka: jak uśmiercasz biednego prosiaczka.
- Taki już łańcuch pokarmowy. - dodałam z szerokim uśmiechem.


Haha, ja bym chyba też niedługo uśmierciła prosiaczka jakby nie dał next czesci Very Happy No ale jest Twisted Evil Udało Ci sie hehe Very Happy

Pikolina napisał:
Cicha noc, ja, on i wierzba, osłaniająca nasze owiane chłodem ciała. Jego palce, wijące się gdzieś pomiędzy źdżbłami trawy, i moje, w jego włosach. Leżymy już tak godzinę, czy też może miesiąc i trzy dni? Nie wiem. Jedyne, co przykuwało moją uwagę, to niewielka gwiazda, która pod wpływem dziwnych złudzeń wydała się spadać, choć i tak wciąż tkwiła w tym samym miejscu.
Jego wiercenie dłonią w tej zielonej gęstwinie zaczęło mnie powoli denerwować. Był obok mnie, nagi, bez wstydu przewracał się z jednego boku na drugi, i po tym całym rytuale, jakim było pozbycie się zewnętrznej bariery pomiędzy nami dwoje, nie zauważył nawet, że sama zdjęłam z siebie koronkowy stanik, który kiedyś mi kupił. Milczał jak zaklęty, urzeczony aurą, jaką roztaczała ta bajeczna, pogodna noc, chyba bardzo chciał coś powiedzieć, ale nie mógł. Mawia się, iż milczenie jest złotem, ale ja przecież nie chciałam wtedy szczęścia złożonego z kosztownych karatów. Wybrałam więc srebro, które jest mieszanką ciszy, pojednyńczych monologów i krótkich dialogów, o wszystkim i niczym.
- Cóż takiego jest w tej trawie? - zapytałam
- Wychodzę z założenia, że jest jak woda. Z tą małą różnicą, że jest twarda, soczysta i zielona.
- Nie rozumiem...
- Sama sprawdź. Rozchodzi się pomiędzy palcami równie efektownie. Kiedy zawieje wiatr, cała łąka jest jak jeden, wielki ocean, słychać jej szum. Nawet teraz, kiedy otacza nas z wszystkich stron, napiera na nas falami.
Po tym, jak zamilkłam, czekałam na chwilę jego zaangażowania. Oczywiście przyniosło to oczekiwane skutki.
- Cóż takiego jest w moich włosach? - zapytał
- Wychodzę z założenia, że są jak cień. Z tą małą różnicą, że są cięższe, jednolite i da się je dotknąć.
- Rozumiem.
Tym razem nie trzeba było nic tłumaczyć. Wiedziałam jednak, że rozpoczęła się mała gra w zadawanie pytań.
Chłopak ostrożnie wyjął rękę z "wody". Był to koniec jakiegoś małego transu, jaki go owładnął, zobaczył mnie wtedy w "prawdziwym" wydaniu. Zlustrował mnie całkowicie, choć blady księżyc oświetlał mnie zza liści wierzby niezbyt dokładnie. Dostrzegłam w jego oczach coś w rodzaju głodu. Miałam wrażenie, że zaraz się na mnie rzuci i zacznie "spożywać". To była jednak tylko przykrywka jego prawdziwych zamiarów, nie zrobiłby mi przecież krzywdy. Delikatnie wsadził nos pomiędzy moje dwie, nabrzmiałe piersi, poczułam jego równy, spokojny oddech. Całą sielankę przerwało jego pytanie, które wyrwało mnie z przyjemnej traumy.
- Jaki według ciebie jestem?
- Codziennie jesteś dla mnie inny. Może dlatego, że każdego dnia odkrywam w tobie coś nowego, coś, co burzy resztę wyobrażeń...
- A co odkryłaś dzisiaj?
- Odkryłam, że masz całkiem inny pogląd na wszystko wokół. Staram się być taka sama, ale nie wiem, czy nie wyznajesz zasady, że tylko dwa różne bieguny mogą się przyciągać. Z kolei jednak, gdy mamy podobny sposób myślenia, łatwiej nam znaleźć wspólny język. Nie wiem, jaka mam być. Nie wiem, kim mam być. Czuję się żadna...
- Mogę rozwiać twoje wątpliwości?
- Możesz.
- Nie zmuszaj się do bycia kimś "bardziej dla mnie". Już jesteś. Pokochałem cię jako pierwowzór, dodawanie czegoś, co ma być tylko doczepionym ułatwiaczem, psuje cały twój urok. Poza tym, skoro stwierdziłaś, że moje poglądy na świat są całkiem inne, skąd założenie, że wyznaję zasadę dwóch identycznych biegunów? Tu nie liczy się identyczność. Trzeba wypełnić lukę, przestrzeń pomiędzy jednym ciałem, a drugim. Między nami jest coś podobnego do grubego sznura.
- Miłość?... - wtrąciłam się
- Tak, miłość. A ten "wpólny język", o którym wspomniałaś, jest zbędny. Lubię, kiedy mówisz inaczej. Kocham się z tobą droczyć, przekomarzać, negocjować chociażby, że niebo wcale nie jest niebieskie, a fioletowe. To mnie do ciebie ciągnie, chociaż w rzeczywistości wciąż jesteśmy zespoleni jednym supłem. Jaka masz być? Bądź taka, jaka chcesz. Kim chcesz być? Bądź tym, kim chcesz. I nie czuj się żadna. Jesteś moja.
Potem wykreślił palcem w powietrzu niewielkie równanie: "B+N", i znów spoczął na mojej, ciepłej już, piersi.


KOCHAM CIEEEEEEEEEEEEEEEE !!! <3

Cudo I wcale nie masz racji z tym że już nie umiesz pisać! Wspaniały part Very Happy Bardzo bardzo mi sie podobał Wink
A Romantiko pierwsza klasa Twisted Evil No i z Bidonkiem niach niach Cool
Czekam na następną część! Twisted Evil
Koocham


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 16:08    Temat postu:

Haha, po dwóch tygodniach czekania wreszcie nam dałaś prezencik w postaci nowego parta Very Happy Fajnie Smile
Part mi się podobał, jak się można domyślić, no bo jakżeby inaczej? I szczerze mówiąc, to mi się coraz bardziej podoba. Niech no ta Nickuś nie stroi fochów, tylko wbija się do zespołu, śpiewa, nagrywa płytę szturmuje listy przebojów i spotyka Bidona na jakieś gali. To by się chłoptaś zdziwił!
Od strony technicznej to błędów nie zauważyłam Wink
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madż




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 16:52    Temat postu:

Heh, dziewiąta. Ale co tam

Piękna dziołcho, nareszcie..

Sama znasz moja opinię, więc się nie będę rozpisywać..

Pozdrowienia dla posiadaczki tatuażu na pośladku [ chyba xDD] =**
No i pozdro dla was też =**


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Fish'n
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd!

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 20:56    Temat postu: Re: Haj ja??!!I'm still alive!!!

ashleyka napisał:
chciałabym mieć TAKI talent jak ty..


No bez przesady, proszę. xD

Asiulla napisał:
I będę czytać.
Juz chyba nałogowo.



W takim razie dziękuję i cieszę się, że będę miała jeszcze jedną stałą czytelniczkę. Very Happy

Mod-Falka napisał:
Mam nadzieję, ze nowa notka juz niedługo


Eeem... Rolling Eyes
Nie wiem, to wszystko zależy od napadu słowotoku, który objawia się raz na jakiś czas. Wink


NELusia napisał:
Anemiczny Romantyk to oczywiśćie Bill, co nie??

Nie, nie on.
NELusia napisał:
A jeśli chodzi o błędy:
1.Przyjaźń miała zacząć się rozwinąć
2.Nie mata i się cieszta tylko MASZTA i się cieszta(kto jak kto, ale ja jestem specjalistą od języka wieśniackiego:))

ad.1 Nie popełniłam błędu. Zauważ, że "rozwinąć" to czasownik dokonany, więc nie można zacząć czegoś, co już się zrobiło.
ad.2. Maszta?! Eee... ok, każdy mówi, jak chce, choć ja wiem swoje... Rolling Eyes

NELusia napisał:
Maria, my black Maria, przepraszam Cię, za to, że Cię obraziłam i wogóle za moją głupotę!!!Wybaczysz mi???Plosem!!! Rolling Eyes Crying or Very sad


Po pierwsze: tylko nie "black Maria".
A poza tym za co Ty mnie w kółko przepraszasz?!

Mavi napisał:
Haha, ja bym chyba też niedługo uśmierciła prosiaczka jakby nie dał next czesci...
(...)
KOCHAM CIEEEEEEEEEEEEEEEE !!! <3


Wiem, sama lałam, jak to pisałam.
I ja Ciebie tyż!

Magdulister napisał:
Piękna dziołcho, nareszcie..


No nie... bez komentarza!
Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NELusia




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z szarej rzeczywistości...

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 22:01    Temat postu:

To ty napisałaś przyjaźń miała zacząć się rozwinąć. Ja to tylko wyhaczyłam. Z tym maszta to bez komentarza. A przepraszam Cię, za to, że Ci zatruwałam dupę, że Cię obrażałam. Jak nie mam za co przepraszać, to czemu się do mnie nie odzywasz, co?? Proszę, odpowiedz mi byle gdzie...gg, PW czy tam meil....Aha i sorki za to black Maria...:)Pozdrowionka!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reckless




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 10:27    Temat postu:

no nareszcie part.. to opowiadanie jest świetne i Ty doskonale o tym wiesz kochana.. zatapiam sie w Twojej twórczości..
mowie jak nacpana, ale to Ty jestes moim dilerem..
opis sytuacji pod wierzbą - istne romantico. piękne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madż




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 547
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 14:21    Temat postu:

Pik - no, już pisałam, że ja też; śledzi się te pogaduszki i się wie co się dzieje xD

A co z tatuażem ??

Aa, kiedy nowy part Twisted Evil ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Fish'n
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 961
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd!

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 16:04    Temat postu:

Mag, nie wiem jeszcze. ;]

NELusia, wybacz, ale gadać mi się z Tobą nie chce i już.
Tak naprawdę zraziłam się już po grupowaniu ludzi na "czarnych" i "różowych".
To się już robi jak ubiorowy rasizm.
Nie będę więc zburzać Twojej tajemniczej otoczki Blek Endżela, bo ja taka nie jestem.
Moje opowiadanie wcale nie jest nawoływaniem do Bill'a o wieczną miłość.
Miło, że Ci się podoba, ale nie przypisuj mi etykietki zakochanej w chłopcu z plakatu.
Jestem z całkiem innego świata, daję radość sama sobie, chociaż miałam całkiem niemiłą historię z byłym chłopakiem i nie mam przyjaciół.
Nie będę się wkopywać w przeszłość, tak jak Ty robisz za każdym razem.
Wybacz, nie będę mrooChnym ziemniakiem czy też upadłym aniołem.
I ja Ci nie mówię "spie*daj".
Szacunek do wszystkiego wokół mi nie pozwala.
Wszystko.

Wybaczcie za offtopa, ale szlag mnie trafia. Neutral


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NELusia




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z szarej rzeczywistości...

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 16:53    Temat postu:

Dobrze, że mówisz, to co myślisz.
Ja też prepraszam za off-topa, ale chciałabym wyjaśnić pewne rzeczy, więc jak macie komuś dać warna, to dajcie mnie, a nie Pikolinie.
1. Dzielę ludzi na czarnych i różowych, na podstawie CHRAKTERU i sposobu bycia, a nie ubioru.
2. Nie przypinam Ci żadnej etykietki
3. Nie oceniam Twojego opowiadania, jako nawoływanie do Billa o wieczną miłość.
Pomyliłam się co do Ciebie, ale to wcale nie znaczy, że negatywnie.
Na tym forum są 3 osoby, które mnie rozumieją. W tym jedna rozumie mnie całkowicie.(nie będę mówiła kto, żeby nie robić im siary;|) Widać trzeba przezyć to samo co ja, żeby zrozumieć, co to jest black angel (trzeba samemu nim być).
Pikolina, tutaj nie chodzi o kradzieże domowe, bo to jest najmniejsza rzecz, którą przeżyłam.
Jakbyś się "odraziła", albo Ci się zachciało ze mną gadać, to znasz moje gg. Jestem otwarta na propozycje. Pozdrawiam. Ciekawa jestem, dlaczego Cię szlag trafia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mania




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świnoujście

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 18:23    Temat postu:

Boskie, boskie jak czytam to nie zauważam błędów. Uzależniłaś mnie, ale za rzadko piszesz Wink


P.s. Jaki Gerard??? On jest mój tylko mój ;***


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 6 z 7

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin