Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

--->Miłość rodzi się z nienawiści<--- (5 i baj baj)+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 14:11    Temat postu:

wiec w takim razie przewiduje, że Asfaltki bedą częstrze i i dłuższe, z większą ilością pokręconych akcji Richiego & spółki Question choc wiecej niz tam jest to juz sie chyba nie da. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 16:11    Temat postu:

XXIX

W środku zastałam... Billa! Na jego widok twarz mi się jeszcze bardziej rozjaśniła i rzuciłam się w jego kierunku jak dziki wilk. Przytuliłam go jak najmocniej, a po chwili usiadłam obok niego z radosną miną. Brunet był trochę zdziwiony, ale zadowolony, co było po nim widać.
A gdy zobaczyłam panią Gosię, wychodzącą z drzwi zza ladą, nie mogłam się już opanować ze szczęścia i krzyknęłam radośnie:
- Jak ja ten świat uwielbiam!!
Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i oznajmiłam pani Gosi:
- Szczęście po nieszczęściu, ot to, co mi jest. Och!! Tylko jeszcze pierożki, a będę najszczęśliwszym człowiekiem na świecie!
- Niestety, ale pierogów nie ma.
- Ach, no to trudno. Bill...- zwróciłam się do chłopaka.- Nie ma pierogów.
- Ja tu i tak nie przyszłem się najeść...- oznajmił z małym uśmieszkiem.- Po prostu... Czuję się tu jak w domu. Taka miła atmosfera...
- Och, witaj w klubie. Ja kocham to miejsce! Ubóstwiam!!
- Co taki dobry humorek...?- zapytał się brunet.
- Ach, po prostu jestem optymistycznym człowiekiem, gdybyś nie wiedział.
Chłopak podrapał się po głowie z niezrozumieniem i zmarszczył czoło. Jego wyraz twarzy był tak komiczny, że o mało co nie wybuchnęłam śmiechem. Jednak się spowstrzymałam.
- Optymistycznym człowiekiem?- prychnął.- Ciekawe, czy miałaś tyle optymizmu w sobie, kiedy byliśmy zamknięci w „boskim” pomieszczeniu w budynku hali koncertowej...
- Och, nie przypominaj mi TEGO.- wyrwało mi się z ust.- To przeeeeeszłość.- dodałam, wyszczerzając się.
- No, jeśli uważasz, że cztery dni temu to naprawdę odległa przeszłość... Proszę bardzo.- oznajmił z małym uśmieszkiem.
- Brawo, potrafisz liczyć.
- No a jak...
Uśmialiśmy się serdecznie.
Wspaniale było, siedzieć w towarzystwie przyjaciela i być w tak wspanialym humorze. Po prostu podchodzić do życia z wielkim entuzjazmem i radością... Tak, ale czy to na długo starczy... Czy już zawsze będę tak optymistycznie nastawiona do wszystkiego? Raczej nie. Wszystko wróci do starego...?
Zauważyłam, że pani Gosia obserwuje nas kątem oka. Była widocznie aż zanadto zaciekawiona, co nas tak bawi... Jednakże nic nie mówiła, milczała jak grób i podawała ludziom różne potrawy, od czasu do czasu zerkając na nas.
Nagle poczułam wibrnięcie w kieszeni moich spodni. Wyciągnęłam pośpiesznie telefon i spojrzałam na ekranik- mama!! Z zadowoloną miną odebrałam i odezwałam się z sztucznie naciąganym głosem:
- Haaaaaaaaaloooooo? Mamuuuś?
- Witaj, kochanie! Rozwód załatwiony!
- Naprawdę?- odparłam, nieco zawiedziona.
Już od długiego czasu marzyłam o tym, aby tak po prostu pewnego dnia przyjechał do nas tata, naładowany bagażami, i oznajmił, że wraca do nas. Że jego blondi okazała się fatalną pomyłką i że prosi o wybaczenie... Jednak tak się nie stało i widocznie nie miało się stać... To tylko nierealne, ogległe marzenia...
- Tak, a najlepsze jest to, że zaraz po wyjściu z sądu napotkałam na ulicy zgadnij kogo!!
Zamyśliłam się przez parę sekund. Kogo mogła spotkać? Zaczęłam strzelać.
- Maksa?- spróbowałam idiotycznie. Przecież Maks nie mógł być w Niemczech... Jaka ja jestem tępa...
- Jakiego zaś Maksa!! Pudło. Dalej!
- Tatę?
- Nie potrafisz myśleć, przecież tata był w sądzie na rozprawie... No, dziecino, coś ci kiepsko idzie!
- No to ostatni strzał... Jakąś twoją starą znajomą z Niemiec?
- Nie, Aniu, nie udało ci się. To znaczy, tak jakby. Ale mniej znajoma niż krewna. Moją matkę...
- Pfa!- wyrwało mi się z ust.
Babcia Krystyna. Charakter co do najmniejszej cechy identyczny z tym mojej mamy... Ale jednak jej sposób bycia mnie przerażał. Wyglądała okropnie, nawet jej opisywać nie chcę, bo to dla mnie istny Ring [horror- przyp. autorka]!! Na samą myśl o niej przekręciło mi się w brzuchu i zebrało na wymioty. Czemu? Bo moja babcia nie jest normalna... W końcu moja matka musi to po kimś mieć...
- No i jak?
- W porządku wszystko. Dopytywała się o ciebie. Zaprosiła mnie do domu... Byłam tam. Napiłam się kawy, porozmawiałam z nią. No a w końcu... Dała mi coś dla ciebie...
- Co, co?- spytałam z nutką ciekawości w głosie.
- Zobaczysz...
- Eeech... No i wydarzyło się jeszcze coś specjalnego?
- Nie. A co tam u ciebie? Nadal jest tak fajnie?
- Noo, obleci...- odparłam z krótkim westchnięciem. Myśl o babci Krystynie kompletnie popsuła mi humor.- Tylko jedno mnie zastanawia. Czemu powiedziałaś Maksowi o mojej sytuacji....?
Za linią długie milczenie. Aby się upewnić, czy matka tam aby na pewno jeszcze jest, rzuciłam krótkie:
- Jesteś tam jeszcze?
- Tak, tak, jestem. Kochanie, nie wiesz, jakie on sms-y pisał...
- JAKIE?
- No takie tam. Ach, nie męcz mnie, jestem po ciężkich przeżyciach...
- Jasne, ten rozwód był chyba twoim najgłębszym marzeniem. Dobra, to może sobie odpocznij trochę po tych „ciężkich przeżyciach”, pa.
- Ania, nie jest tak, jak myślisz...
- Co?
- Nic już. Trzym się. Papa.
Matka się rozłączyła. Spojrzałam na telefon z zdziwioną miną. O co w tym całym chodzi? Nagle mama stała się taka tajemnicza... Nic nie zrozumiałam z tej rozmowy. No może oprócz tego, że spotkała... babkę... uuuuchh... Współczuję kobiecie. No ale cóż, to jej matka i ona ją kocha i uwielbia. A ja niby też kocham babcię, ale... Ona jest taka inna... Na przykład, jak miałam trzy latka, byliśmy u niej na urodzinach. Babcia cały dzień siedziała na kanapie i rozmawiała z gośćmi, śmiała się, a czasem wchodziła do kuchni, a po chwili wnosiła do pokoju jakieś pyszności. A pod koniec dnia, gdy już staliśmy w drzwiach, aby pójść z powrotem do domu, krzyknęła z zdziwieniem:
- Oj, Ania, TY tu byłaś?? Nawet cię nie zauważyłam!
Po tym wcisnęła mi do ręki lizaka i pogłaskała mnie po głowie. Pamiętam to do dziś. Za każdym wspomnieniem tego dziwię się bardziej... A wtedy, to się przeraźliwie babci bałam... Bo to było dla mnie takie nowe... że mnie nie zauważyła...
Wstałam i rozciągłam się smacznie. Spojrzałam na Billa i skinęłam głową.
- Może już pójdziemy do hotelu?
- No, dobrze.
Chłopak przywędrował do mnie i położył swoją rękę na moim ramieniu. Poczułam przechodzące przez moje ciało już znane dreszcze... oraz przerażające ciepło... Odsunęłam jego rękę delikatnie od siebie, po czym wyszłam z baru.

***
- Ania, mógłbym cię o coś zapytać?
- Jeśli to nie pytanie, czy lubię Chucka Norrisa, bo to chyba jasne jak słońce, to wal śmiało.
Chłopak rozśmiał się na dobre, po czym przystanął. Spojrzał mi głęboko w oczy. Jego kasztanowe tęczówki aż raziły jak słońce... Dotknąwszy mnie, przyciągnął do siebie. Moją i jego twarz dzieliło dosłownie parę milimetrów... Niewinne, małe milimetry... A gdyby tę odległość jeszcze trochę skrócić? I jeszcze, i jeszcze...? Nasze usta zetknęły się nagle ze sobą. Fala gorąca oblała całe moje ciało. Chłopak wykonał ustami nieśmiały i delikatny ruch. Zamknęłam automatycznie oczy. Po chwili sobie jednak uświadomiłam, co robię i oddaliłam się od bruneta. Ten wpatrywał się we mnie nadal przez jakiś czas, a w końcu z rezygnowaniem ruszył w dalszą drogę.
- Co chciałeś wiedzieć?- spytałam krótko i stanowczo.
Bill przez chwilę się zawahał i opuścił głowę. Szliśmy w milczeniu. Cisza była ekscytująca...
- Cholera, ja po prostu już nie wiem, co o tym myśleć... Raz jest tak a raz siak...- odburknął chłopak.
- ?
- Z nami... Chyba sama dokładnie rozumiesz, o co chodzi...
- A, tak.
Znów milczenie. Zapanowała niemiła atmosfera. Czułam się dziwnie i nieswojo... Nagle wszystko przewinęło mi się w trybie przyspieszonym przed oczami niczym film... Koncert, poznanie chłopaków, zamknięcie w pomieszczeniu, aż po teraźniejszą chwilę. Przymrużyłam nieco oczy i z zagorzałą miną spojrzałam w dal. W wielkie wieżowce, unoszące się ku niebu, sięgające wysoko Królestwo Niebieskie... Gdyby tak stanąć na jednym z nich i po prostu odlecieć w raj, ku swoim marzeniom...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 16:35    Temat postu:

Hehe pierwsza!! Notka wspaniała!! Najbaedziej podobał mi się tan kawałek z Chuckiem Norrisem! xDDD Pisz dalej bo to opo jest świetne pozdr 4 all!!
Powrót do góry
*JoFy*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z wyobraźni :)

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 16:37    Temat postu:

aleeee lubisz trzymac w niepewności Twisted Evil ....będą w końcu ze sobą?? Cool ...ale nocia świetna i już się nie mogę doczekac nastepnej,,,,pisz jak najszybciej, buźka

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tekla




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 307
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy czarów...

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 16:48    Temat postu:

Ach! Super część!! A gdzie i kiedy nowa??? Cudowne było to z tym Maksem!
Takie inne i wogole! Zycze weny!!!

ACH KLAWIATURA MI SIE PSUJE!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Sendess
TH FC Forum Team



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: place where dreams and reality become one

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 17:24    Temat postu:

Doczekałam sie notki xD
Yeaaaaah Very Happy
Nie no dziewczyno ... pełny respect Cool Kto Ci do takiej podskoczy ? Ha Cool
To ja chce już nexta ( LOL ) Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 21:01    Temat postu:

nie no ja jestem coraz bardziej zdezorientowana Rolling Eyes
juz nie wiem co oni czują do siebie i co to będzie z tego wszystkiego.
a przeciez ona za pare dni wyjezdza Exclamation
i co dalej bedzie Question
Bitte, nie trzymaj nas juz dłuzej w niepewnosci Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiex




Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pooznań ;D

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 21:52    Temat postu:

ahhh, przypomniałaś mi w tej ostatniej części tą akcję, jak ich zamknęli... Twisted Evil łah, to było genialne xD
W tej części... ahh, mieszane uczucia - ona w końcuniedługo wyjeżdża... Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 15:26    Temat postu: Koniec... wreszcie :D

Ostatnia część... Rolling Eyes Wiem, może trochę dziwnie i za szybko będzie akcja w tym parcie, ale postanowiłam ostatni zrobić trochę... hmmm... inny? Rolling Eyes
Arrow Dedykacja, specjalna, bo to ostatni part, więc musi być jakaś specjalna, dla... tadaaaam... malineczki, która jakoś przetrwała od początku do końca Very Happy wooow, brawo, że nie usnęłaś z nudów Rolling Eyes
Kochane, żegnam Was. Do zobaczenia kiedyś tam. Planuję już coś, co Wam ale nie zdradzę Razz
Papa Smile Teraz możecie mą twórczość wykpić i wyśmiać na Asfaltkach. Baaaaj Smile

XXX

Nasze drogi się rozdzieliły. Ja poszłam prosto, chcąc wrócić do hotelu, a Bill wrócił się jednak na rynek. Nie chciałam się z nim rozstać. Znów myśli wpęznęły mi do głowy całym stadem... Nie nawidzę takich sytuacji. Kiedy nie wiadomo, co się dzieje i co będzie dalej. Kiedy czujesz się jak ostatni dupek. Dreptałam przed siebie, próbując odpędzić myśli, w tamtej chwili będące złymi duchami, które chciały mną zawładnąć... Biję mój życiowy rekord intensywnego myślenia w ciągu tygodnia... Wędrowałam sobie tak, aż w końcu dotarłam do mojego celu.
Z lekkim wahaniem otwarłam drzwi wejściowe i weszłam. W holu zauważyłam drobną, śliczną fontannę. Podeszłam do niej i usiadłam na brzegu. Woda bulgotała wesoło. Widziałam swoje daremne odbicie. Wetknęłam dłoń delikatnie do wody. Była lodowata. Po chwili wstałam z miejsca i skierowałam się ku pokojowi. Jednak...
- Te, zaczekaj, mała!
Uśmiechnięty blondyn, stający za recepcją, pokazał mi ręką gest, że mam podejść. Z zaskoczeniem uczyniłam to i spojrzałam w zielone oczy faceta.
- To ty mieszkasz w pokoju 25?
- Eeeech, tak jakby, a co?- odparłam.
- Jest mały problem... Na korytarzu B, czyli waszym, zepsuła się klimatyzacja... Może być nieprzyjemnie duszno. Po prostu przepraszam za utrudnienia.
Skinęłam głową i chciałam odejść. Jednak mężczyzna mnie znowu zatrzymał...
- Ale to nie wszystko. Ktoś zostawił tu list dla ciebie. Anna Z., tak?
- Tak... List? Och, dziękuję...
Z zdumieniem odebrałam list. Uśmiechnęłam się do recepjonisty i wyszłam z holu na korytarz. Po chwili jednak znów wróciłam do blondyna.
- Co jeszcze?- wyszczerzył się.
- Ach, chciałam powiedzieć, że... Ładna ta fontanna. Bardzo.
- Tak, tak, Marylka ją sobie zażyczyła. Twierdzi, że na pewno przez to przybędą jacyś nowi goście... Hah, a tak naprawdę to i bez tego mamy przepełniony hotel... Ale Marylka szaleje... No cóż... Fajnie, że ci się podoba.
- Ma...rylka?
- Ta druga recepjonistka, co tu jest. Wieeeesz, ta ruda taka.
Natychmiatowo przypomniałam sobie incydent z małą Dorotką... Moniką. O tak... Tęsknię trochę za tym bachorem. Jak była, to panowała przynajmniej taka miła atmosfera. A teraz? Same kłopoty.
Pożegnałam się z recepjonistą i wreszcie, ściskając skurczowo list w ręce, odbyłam podróż do pokoju.

***
W nim zastałam jedynie Gustava i Georga, którzy w kącie o czymś z zdenerwowanymi minami dyskutowali. Guciowi nawet wyskoczyła na twarzy żyła napięcia, więc musiało to być coś poważnego... Nie wnikając w nic, rzuciłam się na kanapę i otwarłam kopertę.

Komm und rette mich,
Ich verbrenne innerlich.
Komm und rette mich,
Ich schaff’s nicht ohne dich.
Komm und rette mich,
Rette mich…
DICH und MICH.


Kompletnie mnie zatkało. Co to ma być? Żaden podpis, nic, tylko te słowa. Te słowa, które mi się z czymś kojarzyły, tylko z CZYM?? Przeczytałam ten dziwaczny list jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Kto to napisał? Po co? I TAKIE coś? Nie rozumiem nic z tego...
Nagle w pokoju rozległ się głośny wrzask:
- Ale właśnie o to chodzi, że tak nie idzie!!- z widoczną wściekłością krzyczał Gustav.
- Nie chcę się wtrącać, ale...- zaczęłam.
- Spadaj, to nasza sprawa.- odfuknął Gucio.
Acha... Aby zostawić chłopaków samych ze „swoimi sprawami”, wyszłam z pokoju. Nigdzie nie ma dla mnie miejsca. Dokąd mam się skierować, co mam zrobić? Nic. Jestem samotna. Sama jak palec w tak wielkim mieście. Kamila jedynie zajęta swoim Tomem, Georg już pewnie nie chce mnie znać, po tym, co mu powiedziałam (nie dziwię się mu, naprawdę przesadziłam...), Gustava coś ugryzło, a Bill... No nic. Po prostu nie mam z kim przebywać.
Westchnęłam i oparłam się o ścianę. Wyjęłam z kieszeni kopertę i pogładziłam dłonią jej szorstką powierzchnię. Tajemniczy list... Wyciągłam kartkę z koperty i powoli usunęłam się na podłogę. Usiadłam pod ścianą i zatopiłam się znów w „lekturze”...
Po chwili poczułam się jak w saunie. Zrobiło mi się okropnie gorąco...
Można się... zakochać... w kimś, kogo się nie zna? Z sekundy na sekundę...? Po prostu... Czuję się dziwinie, jak czytam te słowa. One promieniują jakby tajemniczością. Chociaż kto wie, może to jakiś rozkapryszony bachor, chcąc się trochę pośmiać i ponabijać, wysyłał to do różnych osób z hotelu, tak po prostu mówiąc „Dla domowników z 1, 2, 3, 4...” aż do 25...?
Nie. Tak nie może być. To jest coś innego. Coś... Czułam to. Byłam pewna, że to musi być coś znaczącego. Tak. Od kogo on jest...?

***
Słońce zachodziło, wieczór otóż zawitał. Stałam przed budynkiem i wpatrywałam się w piękne, czerwonawe niebo. Ręką dotykając papier w kieszeni, obserwowałam płynące chmury, śmiejące się serdecznie słońce i ujawniający się już powoli, niewyraźnie, księżyc. Mur, o który się opierałam, był niesamowicie chłodny. Widać do wiosny jeszcze daleko... Wyciągłam prawą rękę z kieszeni i dotknęłam nią moją podporę. Przejechałam palcami po wilgotnej powierzchni i poczułam w nich przyjemny dreszczyk i małe mrowienie.
Słońce znajdowało się coraz niżej... Niedługo zniknie kompletnie z pola widzenia. Wtedy będę miała już tylko siebie i swój kochany księżyc... Przymknęłam lekko oczy i głęboko odetchnęłam. Nagle poczułam delikatne musnięcie wiatru. Otwarłam znów powieki i spojrzałam za siebie. Tam, w dość istotnej odległości, ustawił się brunet. Tak jak ja oparł się plecami o murek i wpatrzył w słońce. Czułam jego obecność. Zawsze, gdy znajdywałam się w jego pobliżu, miałam niepewne uczucia... Teraz też tak było.
Wbiłam wzrok z powrotem w niebo.
Bez słów zrozumiałam, że kocham bruneta.
I wiedziałam, że on mnie też.
Nagle było dla mnie wszystko jasne.
To koniec.
A może początek?
Podeszłam do niego, pociągnęłam za rękaw. Spojrzał na mnie smutnym wzrokiem. Wtargnęłam go do środka hotelu, po schodach, przez pokój do łazienki, gdzie zamknęłam nas na klucz.
- Kontynuujemy?- szepnęłam, rozpinając jego bluzkę.- Na czym stanęliśmy...?

*** Parę dni później***
Stałam i gapiłam się prosto przed siebie. W ręku trzymałam list Billa sprzed paru dni i uśmiechnęłam się pod nosem. Spojrzałam na bruneta i delikatnie musnęłam jego usta. W końcu oderwałam się od niego i łzy wypełniły moje oczy. Brunet puścił moją drugą rękę i wsunął mi w nią małą karteczkę.
- Nie, Bill!!!
Rozpłakałam się całkowicie. Szlochałam głośno. Obok mnie stała Kamila z również marną miną.
Czyli byłam tylko jedną wśród wielu?
Pociągłam nosem i oderwałam oczy od oddalających się chłopaków. Jednak nie potrafiłam, oblicze chłopaka pociągało mój wzrok jak magnez. Zanim wstąpił do samochodu, przystanął jeszcze na chwilę i pomachał smutnie ręką. Na to rozbeczałam się jeszcze bardziej. Przytuliłam Kamilę mocno. Potrzebne mi było wsparcie przyjaciółki. Jej również...

***
- No i znów do domu... Kolejna przygoda w moim życiu się kończy...- westchnęła Kamila.
- Dopiero się zaczyna, dziewczyno!!- odparłam, próbując się uśmiechnąć.
Wyciągłam karteczkę, którą przy rozstaniu wsadziłam do kieszeni, i zaczęłam czytać.
„Czy los tak chciał? Czy chciał, aby nasza miłość się zrodziła i potem się tak skończyła? Oddaliła od nas? A przecież nawet krople wody muszą trzymać się razem, aby stworzyć wodę, która ugaśnie pragnienie tysięcy dusz... A gdy one się rozdzielą, wszystko zginie... Tak samo jest z tą miłością...”
Wpatrzyłam się w te słowa na białym papierze. Powoli puściłam ten mały, brudny, zgnieciony kawałek kartki i pozwoliłam mu unieść się w powietrzu, oddalić się w dal, w piękną przestrzeń, moją wytęsknioną krainę marzeń, z której pochodzę i do której kiedyś jeszcze powrócę, aby ugasić moją spragnioną duszę pięknymi kroplami miłości, które są dla mnie jeszcze tak odległe...

THE END


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Maxime dnia Wtorek 04-04-2006, 16:47, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle
Gość






PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 15:46    Temat postu:

...Czemu wszystkie najlepsze opowiadanie muszą się kończyć...chlip x( Notka super! I najlepsze że planujesz coś jeszcz ebo naprawde świetnie piszesz!! Niestety nie napisze że czekam następny part ale mam nadzieje że napiszesz coś nowego x)Pozdr 4 all:*
Powrót do góry
Demigod




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 16:43    Temat postu:

Łeee czemu tak brzydko skończyłaś?!

Nie no, żartuję. Właśnie dobrze, że bez happy endu... To byloby dziwne, gdyby się skończyło inaczej... Mam zastrzezenie: wiatrU, a nie wiatrA Wink A poza tym... ładne Wink Więcej nie mogę powiedzieć. Nadzieja na coś jeszcze lepszego lezy w asfalcie Wink Mam nadzieje, że nieźle ich pojedziesz... Twisted Evil Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 17:11    Temat postu:

o jejku... piękne!! świtna część ! ale pożegnanie bylo najgorsze..
mam nadzieję że zaskoczysz nas jeszcze wieloma swoimi opowiadaniami Very Happy pozdrawia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 17:48    Temat postu:

Czuję się pusta..
Smutno mi i czuję kolec w sercu..
Co to jest...?

Ból....

Pięknie to zakończyłaś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Sendess
TH FC Forum Team



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: place where dreams and reality become one

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 17:59    Temat postu:

UWAGA STRAJKUJE!

<nie mam co czytać> Confused
Wszystko co dobre sie kończy :S
JA TEGO NIE ROZUMIEM!!!
Ja i tak będę Twoją wierną fanką xD !!!
Emm .. no to teraz sie chyba na asfalty przerzucę Rolling Eyes Confused
Nie ma wyboru :p


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AdOcZeK =)




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze szpitala :)

PostWysłany: Piątek 07-04-2006, 21:39    Temat postu:

Anusia, planujesz jakieś opko?? Jak tak to wyślij mi waid. priv. pliska,,,,,,,,,,,,,,

OPKO ZAJEBISTE


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madziaa ;**




Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:57    Temat postu:

Jesssuuu ( Popłakałam się jak mała dziwczynkaa ( Śliczne... Ale... Nie mogę przeżyć nieszczęśliwych i smutnych zakończeń... Umieram, wiesz ? napisz jeszcze coś... Pozdrawiam... ( ;**

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:49    Temat postu:

Jak chcecie coś mojej twórczości, a widzę po komentach, że tak, to zapraszam na:
-> Tokio Hotel i Us5
-> *****Twins in action*****
-> na moje nowe opko, które zaraz się tu pojawi, albowiem "American Pie" Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Sendess
TH FC Forum Team



Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 755
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: place where dreams and reality become one

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 14:55    Temat postu:

Aniusia mam do Ciebie takie pytanie Cool Może nikt nie zauwazył ale z tego co naliczyłam skończyłaś na 30 części! A nie tak dawno mówiłasz że masz ich 36! Wytłumacz nam to przwinienie Razz

Ha! Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 8:28    Temat postu:

Nigdy nie było 36 części, może wtedy mówiłam że 26, ale nie 36 Razz
Ha! Twisted Evil
Hmm, a co do moich planów to nadal nie zdradzę Razz dopiero, jak to już będzie, to wtedy zdradzę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mond




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze stolicy

PostWysłany: Wtorek 11-04-2006, 16:55    Temat postu:

nie lubie zakonczen ale twoje mi sie podoba szczegolnie kilka ostatnich zdan po prostu one tu pasuja

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 19-04-2006, 5:40    Temat postu:

Mond:
Tak? Kombinowałam nad tym zakończeniem po prostu wieki. Myślałam, jak by to napisać. Było trudno, bo ja nie umiem za bardzo pisać zakończeń... A tym bardziej trafnych Laughing
No ale widać, że mi się chyba udało Wink Dzięki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
<SusanBlack>




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: takie ładne miasto w śodku anglii

PostWysłany: Niedziela 23-04-2006, 11:50    Temat postu:

Prawie sie poryczałam jak czytałam ostatnią część.... naprawde śliczne.... i mam nadzieję że wkrótce natrafie na następne Twoje opowiadanie równie dobre jak to...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 23-04-2006, 15:45    Temat postu:

Oj, nie płacz... Miło, że Ci się podobało!! Jeśli chcesz przeczytać coś mojej twórczości, no to... Mam napisane! Very Happy "Tokio Hotel i Us5", "Big Story" i dwie jednoczęściówki. Smile
Nie myślałam, że to opko się uda Very Happy Ale... sądząc po komencikach... Dzięki Wam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxime




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 1952
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 24-04-2006, 18:13    Temat postu:

Kochane. Dobra, I do it.
Daję to.
No to tak... najpierw przedmowa:
Pomyślałam... że fajnie by było zrobić reaktywację tego opka.
Cieszycie się? Razz Laughing
Mam napisane 4 w zapasie części, dlatego dam już tą pierwszą.
Mam nadzieję, że się Wam spodoba (również pomysł o reaktywacji) i.. komentujcie Razz

No to... here it is!

Miłość rodzi się z nienawiści- 10 lat później Wink

I

Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje,
[nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie.**


Jestem stara. Mam 25 lat i czuję się jak pomarszczona babcia, jak zgniłe, niesmaczne jabłko. Jestem samotna jak palec. Dziewczyny w moim wieku wychodzą za mąż, phi!, mają dzieci, a ja co? Miałam w życiu trzech chłopaków. TRZECH!! Z tego jednego na cały rok, lecz potem „nagle” mu się znudziłam, wolał „lepszy model”. Taaak, Eksio miał już zawsze trudny charakter...
Kiedyś byłam młoda, szalona. Moja matka powiedziałaby pewnie „Dziecko, przecież jeszcze całe życie przed tobą!!”. Jaaaasne. Czeka mnie cholernie długie życie. I po prostu piękne- będę w trumnie leżała jako stara panna...Dziewica!! Pfu. To okropne, mieć taki zasrany los- 25 lat i być samemu. (...) Nastolatki w wieku 13 lat uprawiają seks i wpadają w niechcianą ciążę, a ja jestem już dobre 7 lat dorosła i nic. Zero czułości. Zero namiętności. Zero pikantności. Zero erotyki. Sama jestem zerem... I pozostanę nim na wieki wieków. Amen. Chociaż... Eksio prawie spróbował mnie zgwałcić... Było blisko bardzo intymnej rzeczy, gdy do pokoju wparowała moja wówczas 6-letnia siostra i krzyknęła:
- Kretynko, dawaj coś do żarcia, bo umrę z głodu!!
No i wtedy cała romantyczna sfera zniknęła- prysnęła niczym bańka mydlana. Musiałam się wygramolić z łoża, półnaga, i dać temu małemu kurduplowi kołaczyka. Bo też sama nie mogła!!
No i pomijając fakt, że w wieku 15 lat dobierał się do mnie niejaki Bill Kaulitz... Prrrr, to były czasy... Tak, wiele się zmieniło od tamtych czasów. Co na przykład? Oj, już wymieniam.

1. Po pierwsze, pojawiły mi się pierwsze zmarszczki i muszę farbować siwe odrosty. Tak, cera młodej nastolatki to w moim wieku trudna sprawa! Podziwiam wszelkie modelki.

2. Moja świrnięta matka, gdy liczyła sobie 42 razy 365 dni, wyszła za mąż za jakiegoś biznesmena, a już miesiące miechów później świat powitała moja wprost genialna siostra. Matka często oddaje ją w moje ręce (a raczej w moje tortury) bo sama ma mało czasu, odkąd jej firma ciągle zyskuje nowych klientów... Wtedy panują dni terroru. Odliczam, skreślam na kartce doby, kiedy osoba zwana moją matką wreszcie odbierze tego wcielonego diabła...

3. Mam psa. Taa, uroczego, małego pieska wabiącego się Pedałek. Ludzie są przerażeni nazwą owego kundla, lecz ja po prostu NIE MOGŁAM mu nadać innego imienia! Jest TAK zboczony, że bije nawet rekordowo ś.p. (skąd mam pewność, że jeszcze żyje?) Toma K. Często przyłapuję te dziwaczne zwierzę na masturbowaniu się lub „ruchaniu” nogi od krzesła. Nawet psiaki są niewyżyta... Co za czasy...

4. Wszelkie kontakty z Kamilą zostały zerwane, odkąd wyszłam z gimnazjum. Brakowało czasu, żeby się spotykać, dużo nauki, nowo poznane osoby... A przyjaźń na telefon też nie ma sensu. Tak więc bezboleśnie rozstałyśmy się. Ze szkolnych znajomości pozostała mi jedynie ta z Rachel. Ona od czasu do czasu do mnie dzwoni i gawędzimy sobie np. o seksie (a ona MA męża...), inni już całkowicie o mnie zapomnieli.
Podobna sytuacja z chłopakami z byłego Tokio Hotel. Kto jeszcze o nich pamięta? Tylko moje pokolenie, a światem rządzi młodsze. Teraz już o nich ani widu, ani słychu. Powiedzieliśmy sobie bye i od tamtego czasu nic. Takie to te życie jest.

5. Mieszkam we Wrocławiu. Dawne wspomnienia przyciągały mnie do tego miasta niczym magnes. Czuję się tu świetnie, idealnie. Nie tęsknię za Rybnikiem, tamto miasto było dla mnie zawsze czymś obcym. Choć byłam we Wrocku tylko parę dni, poczułam się tu wspaniale. Postanowiłam więc po tylu latach powrócić do tego otoczenia i zamieszkałam w myłam domku niedaleko centrum. No, niedaleko to trochę przesada. To jest raczej taka mała wioska, zabita dechami. Ale jest milusio, to najważniejsze... Nie chciałam wynajmować mieszkania, pragnęłam stworzyć jakby swój świat. Nie szary, ponury, tylko radosny i kolorowy. No i mam teraz mój wymarzony domek, ogródek, basen, ba, nawet sad... Hoduję dzikie róże i słoneczniki. Pielęgnuję mój ogród starannie, wkładam w moją pracę całą duszę (i tak nie mam w co, a raczej w kogo innego włożyć moją duszę...). Wiosną i latem jest tam przepięknie i przebywam całymi dniami na dworze oraz w moim ślicznym baseniku...

6. Pracuję w wydawnictwie. Ach, takie tam pisemko kobiece. Muszę pisać artykuły na różne tematy życiowe, tylko oczywiście temat miłości i seksu zawsze dostaje kto inny... Kurde, trzeba mieć to doświadczenie. Powracając do tematu, naczelny jest bardzo miły. Czasem. Na pozór. Wmawiam sobie to, żeby jakoś bardziej optymistycznie do niego podchodzić. Ale jak to mam, cholera jasna, robić, skoro się zawsze na mnie wydziera „O, tu za krótko”, „Tu za mało”, „Tu nie na temat”... Wrrr...

To chyba wszystkie zmiany w moim jakże cudownym życiu. Nic dodać, nic ująć. Ach, ale się postarzałam.

***
Było lato. Słońce parzyło całymi dniami, termometry wskazywały koło 30 stopni Celsjusza. Ludzie chodzili w przykrótkawych bluzkach, odkrywając jak najwięcej swego ciała lub w ogóle topless. Niektórzy paradowali też w strojach kąpielowych oraz bikini. Nikt w tym gorącym klimacie nie odważył się wychodzić z domu bez hektrolitrów zimnych napojów. Na dworze nie wytrzymywało się dłużej niż godzinę, chyba że w basenie, bo potem można było się zapocić na śmierć. Zakupy były w tym upale udręką. Baseny publiczne zatłoczone, wszyscy siedzieli tyłkami w wodzie, która z czasem też niestety stawała się coraz cieplejsza. W ogródkach baseniki też cieszyły się ogromną popularnością. Dzieci radośnie piszczały na widok rodziców, pompujących nadmuchiwane materace, zabawki i kółka ratownicze.
Właśnie w jeden z tych upalnych dni przebywałam sobie na leżaku nad błyszczącą od słońca błękitną wodą i czytałam namiętnie „Nigdy w życiu!” Grocholi. Popijałam przy tym przez słomkę lodowatą wodę mineralną i próbowałam się po raz setny, bezskutecznie, opalić. Z moją karnacją trudno się zabrązowić... Blada jak ser szwajcarkski nie nawidzę spacerować przez wioskę i miasto, ale na to pomagają tylko samoopalacze i solarium. Naturalna opalenizna to w moim przypadku dar Boży.
Zatopiłam się całkowicie w lekturze, która była aktualnie moją ulubionł książką. I to ze względu na moje cholernie podobne do bohaterki cechy i poglądy. Byłam aż zdziwiona tym podobieństwem... Książkę tą czytałam już raz w wieku 13 lat, lecz wtedy nie rozumiałam dokładnie jej treści i odebrałam ją w całkiem inny sposób, niż teraz. W tej chwili po prostu wcieliłam się duszą w główną postać i przeżywałam wraz z nią różne doświadczenia, wydarzenia i perypetie. Tak pogłębiając się coraz bardziej w opowieść, nie zauważyłam nagłego szczekania Pedałka. Dopiero, gdy owy potwór przyleciał do mnie bezszelestnie i ugryzł mnie delikatnie w nogę, z bólem i wrzaskiem powróciłam do rzeczywistości.
- Cholerny pies!
Z wściekłością rzuciłam w kundla patykiem, który minął go o parę centymetrów. Super, nawet trafić nie umiem. Ocierając nogę, odłożyłam książkę i zerknęłam na zegarek, który z gorąca aż parzył moją rękę. Pięknie, stanął. I to miał być wodoodporny zegarek? Odpięłam go i z furią kopnęłam go prosto do wody. Pokręciłam głową i spróbowałam odnaleźć powód nagłego ataku psa. A tak.
Pod furtką stał jakiś facet. Niechętnie oderwałam się z miejsca, wędrując smutnym wzrokiem po lekturze. Hmm, później do niej powrócę. Powędrowałam w kierunku płotu. Owy mężczyzna był wysoki; był to zwyczajny brunet z okularami przeciwsłonecznymi na nosie i miłym spojrzeniu. Wydawał się spokojnym człowiekiem, lecz w tej chwili zdenerwowanym. Staliśmy tak, przyglądając się sobie, po czym brunet odchrząknął i powiedział:
- Dzień dobry, czy zastałem szanowną panią Annę Z.?
- Witam. Tak, tak, stoi przed panem...- odparłam z małym, niewinnym uśmieszkiem.
- Och, hmmm, to tak. Nazywam się Jack Bristol, przybyłem z zagranicy i szukam jakiegoś zakwaterowania. Zna pani może jakieś...?
Zdziwiłam się, skąd ten facio zna moje imię, co gorsza, nazwisko, lecz nie rozważałam tego tematu. Ciekawe, po co przyszedł właśnie do mnie szukać lokum. Skinęłam głową.
- Niech pan wejdzie, poszukamy czegoś w internecie... Napije się pan kawy?
- Bardzo chętnie.
Weszliśmy przez tylnie drzwi do kuchni, a ja nastawiłam wodę na kawę.
- Proszę, proszę, tędy.
Zaprowadziłam pana do mojego pokoju biurowego, gdzie piszę zawsze artykuły, po czym wróciłam do kuchni, aby zaparzyć kawę.
- Białą czy czarną??- krzyknęłam zza ściany.
- Białą.- usłyszałam głos mężczyzny.
Po chwili weszłam do biura z dwoma błękitnymi filiżankami pachnącego napoju. Podałam jedną brunetowi, który podziękował i oświadczył:
- Bardzo miło pani tu ma. Długo pani tu już mieszka?
- Ach, przeprowadziłam się półtora roku temu.- zmarszczyłam lekko brwi, zastanwiając się, po co mu te informacje.- To jak, zaczynamy wyszukiwanie?
- Eee... o tak, z miłą chęcią.
Włączyłam wyszukiwarkę i wpisałam „Zakwatrerowania we Wrocławiu”. Brunet ściągnął okulary, zaczepił je o bluzkę i rozejrzał się po pomieszczeniu. W pewnym momencie jego wzrok wbił się też we mnie i dostrzegłam błysk ślicznych, turkusowych tęczówek.
- A pan szuka je na stałe, czy tymczasowo?
- Na stałe. Przeprowadzam się tutaj. Chciałbym, żeby to było gdzieś bardziej w zaciszu i najlepiej, aby to był mały domek.
Wyłączyłam prawą stopą przycisk komputera i się rozpromieniłam. Facet lekko się zdziwił, jednak wytłumaczyłam:
- Trzeba było to zaraz mówić!! Moja sąsiadka sprzedaje swój piękny dom za niewielką cenę. Tutaj jest cicho, przytulnie, do centrum 6 kilometrów, idealne dla pana!
Brunet wyraźnie się ucieszył, bo jego twarz olśniała.
- Pięknie! Ile za niego chce?
- Dziesięć tysięcy... Ale może, gdyby tak po znajomości...
Mrugnęłam przyjaźnie oczami lewym okiem i zerwałam się z miejsca.
- Niech pan ze mną do tej pani pójdzie, zaraz wszystko wyjaśnimy... O, to ten dom.- wskazałam przez okno.
- Doskonale.
Wyszliśmy na dwór, zostawiając kawę na biurku i skierowaliśmy się do pani Basi.

** Wiersz pochodzi z Biblii- Hymn o miłości (I List do Koryntian, 13.1-13.Cool, i chyba pasuje do tego opowiadania Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Elle=] niezalogow.
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 24-04-2006, 18:24    Temat postu:

JUUUUUUUUUUUPIIIIIIIIIIII!!!
Jeeeeeeee!! będzie dalsza część opka!!
I dobrze bo je uwielbiam!!
Wspaniale piszesz i masz świetne pomysły!
Czekam na next part!
Pozdr 4 all:*
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 15, 16, 17, 18  Następny
Strona 16 z 18

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin