Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dzięki Hannibalowi...Part 17...Ogłoszenie...+
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy powinnam z tym skończyć?
Tak, zdecydowanie
14%
 14%  [ 2 ]
Tak
0%
 0%  [ 0 ]
Nie!!! Nie rób tego...
71%
 71%  [ 10 ]
Nie mam zdania...
14%
 14%  [ 2 ]
Wszystkich Głosów : 14

Autor Wiadomość
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:03    Temat postu: Dzięki Hannibalowi...Part 17...Ogłoszenie...+

Wiem, że pisałam inne opko, ale wena wzięła mni ne "to coś". Jeśli wogóle to czytacie to się cieszę i dziękuję. Proszę o wyrozumiałość... TH będzie niestety dużo głębiej więc nie oceniajcie tego powirzchownie Smile...
Aha! Już wiem co oznacza EDIT Smile...Ale siara... Grey_Light_Colorz_PDT_46




Part 1

Rozpoczynał się kolejny piękny dzień. Zza drzew można było dostrzec pierwsze promyki słońca, które wydawały się walczyć, aby tylko przedrzeć się przez gęste brzozy i wysokie dęby, aby tylko ktoś je dostrzegł. Malutkie iskierki światła przedzierały się prze zamknięte oczy Nataszy, które powoli pozwalały sobie na ujrzenie tego przepięknego wschodu słońca. Właścicielka owych oczu powoli podniosła się z twardego łóżka i podeszła do drzwi balkonowych. Otworzyła je, wpuszczając do zaduszonego pokoju świeże, poranne powietrze, które powoli przedzierało się do najbardziej niedostępnych zakamarków pokoju, jakby się bało natrafić na coś potwornego. Natasza wyszła na balkon i z zachwytem oglądała wschodzące słońce, które powoli oplatało swymi ramionami magdeburskie domy, w tym jej.
Gdy słońce wzeszło już wysoko ponad białe dachy domów, Natasza wróciła do przewietrzonego już pokoju, w błogiej fantazji, że mieszka w raju. Obróciła się powoli w miejscu mierząc wzrokiem cały pokój. Stało tam duże łóżko, na które wiecznie narzekała. Biurko, a nad nim powieszone dziesiątki zdjęć jej przyjaciół z Polski. Wisiały tam zdjęcia jej przyjaciół i... wysokiego blondyna o migdałowych oczach; jej chłopaka. Jej wzrok zatrzymał się na chwilę na zdjęciu chłopaka, a potem powędrował na półkę z trofeami, zdobytymi przez ostatnie 5 lat. Były tam tak zacne tytuły, jak Mistrzostwo Polski, Niemiec, Europy oraz V-ce Mistrzostwo Europy. To te najważniejsze, były także te mniej ważne, w sumie ok. 10.. Natasza patrzyła i patrzyła na półkę, jakby usiłowała sobie coś przypomnieć, aż w końcu mina jej zrzedła i ponura rzeczywistość wzięła górę nad fantazją.
-Mistrzostwa- powiedziała do siebie, przewracając przy tym oczami.- Mam nadzieję, że w tym roku Judith mnie wyprzedzi... albo lepiej nie.. bo Krüger się wkurzy i będzie mi prawił kazania. Albo wogóle nie jechać?- zastanowiła się chwilę, ale w końcu zaczęła pakować walizkę.
Natasza mówiła o Niemce, Judith Schmidt, która zawsze była stopień niżej na podium, co już szczerze nudziło Nataszę. Mógłby ktoś pomyśleć, że głupia jest, że nudzą ją wieczne zwycięstwa, ale ona miała dosyć wszystkiego. Całego tego zamieszania wokół jej osoby, że jest wyjątkowa, że ma wielki talent. Możliwe, ale ona chciała skończyć ze sportem. Chciała zrezygnować z tego, ale nie mogła. Nie potrafiła zawieść trenera i rodziny, która dla kontynuowania jej treningów, przeniosła się specjalnie tutaj, do Magdeburga.
Spakowaną walizkę zniosła na dół do holu i udała się na śniadanie.
-No, dziś moja mała córeczka będzie bronić tytułu mistrzowskiego!- zawołał ojciec z dumą, sącząc z filiżanki poranną kawę.
-Tato... Nie jestem mała! Ile razy mam ci powtarzać, żebyś do mnie nie mówił w ten sposób!- zbuntowała się Natasza, mierząc ojca groźnym wzrokiem.
-Dobrze już, dobrze- odparł ojciec, głaszcząc córkę po ciemnych blond włosach.
-Tato! Robiłeś to kiedy miałam 5 lat!- zdenerwowała się dziewczyna, z takim zapałem zrzucając dłoń ojca z głowy, że ta uderzyła w filiżankę, w której były- na szczęście – już resztki zimnej kawy. Filiżanka roztrzaskała się w drobne kawałeczki, a kawa wylądowała na białej spódniczce Nataszy.
-Zawsze lubiłaś, kiedy to robiłem- powiedział ojciec do córki, unosząc wysoko brwi i ze zdziwioną miną patrząc, jak Natasza gwałtownie podnosi się z krzesła i wychodzi z kuchni.
-Lubiłam kiedy miałam 5 lat...- Natasza zatrzymała się w drzwiach.- Idę się przebrać.
Odwróciła się i pobiegła na górę, do swojego pokoju. Rodzice patrzyli nieprzytomnie na schody, którymi przed chwilą uciekła ich córka. Potem popatrzyli po sobie w ciszy, którą wreszcie przerwała mama:
-Jest zestresowana- tłumaczyła córkę, a potem wróciła do wycierania naczyń.
-Jeździ na zwody od 5 lat!- odparł ojciec, odrzucając gazetę na stół.
Matka Nataszy wzruszyła ramionami i zabrała się za zbieranie malutkich pozostałości po filiżance.


Natasza natomiast przebrała spódniczkę na czyste spodnie, uczesała włosy i nadal w kiepskim humorze zeszła na dół. Przed domem czekali już rodzice. Walizka Nataszy spoczywała bezpiecznie w bagażniku, a samochód był gotów do drogi do stolicy, na Mistrzostwa Niemiec Juniorów w Lekkiej atletyce 2006.

Przez całą drogę Natasza nie odezwała się do rodziców ani jednym, krótkim słowem, dającym choćby znak, że ktoś jest na tylnym siedzeniu. Że w samochodzie oprócz państwa Szydłowskich, jest jeszcze ich 16- letnia córka. Dziewczyna wpatrywała się w krajobraz za szybą, który bez przerwy się zmieniał. Z terenu zabudowanego, na łąki i lasy, i znów na krajobraz, w którym dominowały domy i fabryki. W dziewczynie walczyły dwie Natasze. Jedna nie chciała wcale jechać na te zawody. Nie chciała startować, zwyciężać, a potem udawać, że płacze ze szczęścia. Chciała wrócić do domu i zamknąć się w swoim pokoju. Druga zaś chciała znów poczuć smak zwycięstwa. Udowodnić wszystkim, że znów jest najlepsza. Nie miała pojęcia, że te dwie walczące w niej osoby staną się jedną, prawdziwą, zawziętą Nataszą... w... rzeczywistości....


Gdy dotarła do hotelu, w którym byli zakwaterowani uczestnicy zawodów, humor trochę jej się poprawił. A to z tego względu, że zobaczyła się ze swoimi przyjaciółkami Oliwią i Nadią.
-No? Jak samopoczucie?- spytała Nadia pełna entuzjazmu i pewności siebie.
-Taaa...- odparła smętnie Natasza.- Gotowa... i to jeszcze jak...
-Co ci jest?- zapytała ostrożnie Oliwia.
-Jestem zmęczona, strasznie się boję i ogólnie... ŻYGAĆ mi się chce!- na to Natasza, tak gwałtownie wybuchając z tą odpowiedzią, że jej kumpele cofnęły się dwa kroki.
-TY się boisz?- upewniła się Nadia.- Ty? Największa pewniara na mistrzostwach?
-A co? Największa pewniara na zawodach już nie może się bać?- zapytała Natasza, udając się do windy.
-Nieee no... Tylko zawsze pokazujesz wszystkim, że z ciebie twarda sztuka- odparła Nadia.- TAKA NIE DO ZDARCIA...
-DLA ZMYLENIA KONKURENCJI- odparła stanowczo Natasza. Wszystkie panny na starcie tak się boją, że wyglądają jakby miały bóle miesiączkowe. Jeśli pokazujesz, że jesteś pewna siebie, ogólnie LUZIK, to przeciwniczki jeszcze bardziej się spinają i... zwycięstwo w kieszeni- zakończyła beztrosko Natasza.
-Aaaa.... muszę wypróbować- na to Nadia, wchodząc za Oliwią do pokoju 534.


Reszta zaraz, bo nie wiem, czy mi się zmieści wszystko Smile... Bądźcie cierpliwe...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Allaina dnia Sobota 17-06-2006, 11:37, w całości zmieniany 17 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:04    Temat postu:

1?

EDIT

Hm...
Sama nie wiem, co o tym mysle.
Z jednej strony mi sie podoba. Opisy sa bardzo ladne. Musze Cie pochwalic...
Ale z drugiej...hm...
A, przymkne oko.
Podoba mi sie. Nie jest zbyt suche, dosc ladnie napisane.
Nie ma TH w pierwszym odcinku, a to tez plus...
Ogolnie przyciagnal mnie tytul, taki... nietypowy (?)
Tak.
No to zostalo mi czekac na next part. Gratuluje. Pozdrawiam serdecznie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Poniedziałek 15-05-2006, 18:24, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:09    Temat postu:

2?
EDICIOR:
no hmn...
rtasznie sie powtarzało: Natasza. i ja myśle,ze powinno być chyba Natasha? nie? no nawyzej się myle.
dużo opisow...
hmn...
jak na poczatek jest nawet dobrze.
tylko, żeten wątek jest przestarzały. czy ona wyjedzie do niemiec, pokocha Tomusia lub Billusia i bedzie happy end?
mam nadzieje, ze niee...
no poczekam na odcinek drugi i powiem więcej... ten jest torchę... monotomny.
zekam na coś co mnie zadziwi, coś, co nie bedzie mi chciało dać spać po nocach.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Free dnia Poniedziałek 15-05-2006, 18:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:16    Temat postu:

hehe fajen fajen ... Smile podoba mi sie ...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:31    Temat postu: Dzieki Hannibalowi... [ =) ]

Mam nadzije\ę, że się podoba. Natsza jest Polką Smile... TH jeszcze nie ma... Sad... Bo to trochę długie zrobiłam...


Part 2


Rankiem państwo Szydłowscy zabrali dziewczyny na miejsce zawodów. Był to ogromny stadion, który wznosił się na jakieś 300 m pod niebo. Stadion dysponował czerwoną bieżnią, która była żywiołem trzech Polek. Za stadionem chował się duży las, którego czubki drzew ledwo można było dostrzec ponad budynkiem. Właściwie trzeba było obejść budynek, aby wogóle coś zauważyć. Las był obdarowany w zielone drzewa, które wyrastały z równie zielonej trawy. Sprawiał wrażenie milutkiego, przytulnego lasku, jak inne, rodem z bajki o Królewnie Śnieżce. Tam wszystko jest takie milutkie i zawsze beztroskie.
Jednak nudna rzeczywistość znów powróciła do dziewczyn. Gdy weszły na stadion, rozległ się głośny pisk od strony widowni. Tak donośny, jakby stadion był wypełniony po brzegi. Jednak nie był, a wręcz przeciwnie. Gdyby się przyjrzeć, dostrzegało się pojedyncze, obce głowy, które dopingowały startującą młodzież, jednak większość wolała obejrzeć to w TV. Jednak nie było pełnego stadionu.
-Słyszycie jak piszczą?- zapytała Natasza z zachwytem.- To fantastyczne!
-Natasza...- Nadia spojrzała na ni, jak na wariatkę.- Nikt nie piszczy....
-Czy ty chcesz ze mnie zrobić idiotkę?- zapytała Natasza z oburzeniem w głosie.
-Sama robisz z siebie idiotkę- broniła się Oliwia.- Masz jakieś halucynacje, czy już zrobiłaś się na tyle dumna, żeby myśleć, że ktoś piszczy... DLA CIEBIE...
-Naprawdę tak uważasz?- spytała Natasza obrażalskim tonem, a gdy Oliwia nic nie odpowiedziała, odeszła z uniesioną wysoko głową.
-Natasza! Co się z tobą dzieje?!- zawołała za przyjaciółką Nadia.
Ale Natasza odwróciła się tylko i pokazała im środkowy palec.
Nadia i Oliwia udały się na swoje stanowiska. Natasza także poszła na swój start, rozmyślając nad tym, co wygarnęły jej przyjaciółki. Czy naprawdę miała halucynacje?, myślała. Nie miała pojęcia, co o tym myśleć. Nie miała nawet siły, aby rozwikłać tę zagadkę. Coś wisiało w powietrzu. Natasza czuła, że wydarzy się coś złego.


Na stadionie poniósł się echem donośny głoś sędziego. Ogłoszono start na 800 m, czyli ten, w którym startowała Natasza. Przedstawiono zawodniczki telewidzom, a potem sędzia zawołał „Gotowe!”, co było równoczesne z tym, jak niebo zasłoniły ciemne chmury. Czarne niebo zawisnęło nad stadionem tak nagle, że Natasza wystraszyła się nie na żarty. Jednak nikt nie zwracał na to najmniejszej uwagi. Nikt z zebranych. Ani sędzia, ani inni zawodnicy, ani nawet publika. Czy znów miała halucynacje ?, myślała. Jej rozmyślania przerwał sędzia, który krzyknął „Do startu!” i podniósł racę, z której po chwili wystrzeliła czerwona iskra, na znak startu.
Osiem dziewczyn wystartowało. Natasza sporo wyprzedziła swe konkurentki. Biegła, biegła, biegła... W głowie miała tylko bieg. Nagle straciła horyzont z pola widzenia. Przewróciła się...
-Jak to możliwe?- mówiła do siebie histerycznym głosem.- Jak mogłam się potknąć? Nigdy... jeszcze nigdy...- jąkała się.
W oczach miała łzy. Odwróciła się i... zobaczyła... wtedy go zobaczyła... Przed oczami miała obleśnego, obrzydliwego i wyniszczonego przez życie mężczyznę, rodem z filmu o Hannibalu Lekterze. Jedno oko zdawało się zaraz wyskoczyć z orbit. W ręce miał nóż i szedł prosto na nią... na Nataszę... Dlaczego nikt nie che jej pomóc?!, myślała gorączkowo. Bała się krzyknąć, zawołać o pomoc, w obawie, że mężczyzna zaatakuje. Odwrócił się na moment, a dziewczyna błyskawicznie wykorzystała tę chwilę nieuwagi i podniosła się. Zaczęła uciekać. Kierowała się w stronę wyjścia ewakuacyjnego. W drzwiach złapali ją ochroniarze, wyrwała się. Popędziła w stronę lasu. W stronę strasznego i ponurego teraz lasu.
-Łapcie ją! Natasza!- zawołała Oliwia, rozkazując ochroniarzom biec za Nataszą.
Dziewczyna miała łzy w oczach. Była cała potargana i brudna, a we włosach miała pojedyncze, mokre od deszczu liście. W głowie miała tylko jedną myśl- BIEC! Biegła przed siebie, zaliczając kolejne upadki. Po kolejnym potknięciu, Natasza odwróciła głowę i z przerażeniem stwierdziła, że mężczyzna nadal ją goni. Zawołała o pomoc, ale on zaśmiał się szyderczo. Podniosła się i pobiegła dalej. Nic nie wiedziała. Między drzewami teraz pojawiły się zarysy drogi. Biegła w jej stronę, a gdy na nią wybiegła, usłyszała przeraźliwy odgłos klaksonu samochodu, a potem poczuła jakby ktoś załamał jej kręgosłup wpół. Wszytko się skończyło, jest bezpieczna. Samochód odjechał. Widziała tylko jasne światło w ciemnym, pustym i coraz krótszym tunelu. Usłyszała, jak ktoś woła ją po imieniu... Pobiegła w stronę światła...



Czekajcie na Part 3... Smile Podobało się ???

Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:43    Temat postu:

czytam..
EDIT:
znow zapomnialam zeditowac posta Evil or Very Mad
strasznie, strasznie duzo powtorzen... no az bola oczy.
hmn...
troche... przereklamowane moim zdaniem.
ale sie nie zalamuj i pisz dalej.
moze to jakos naprawisz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Free dnia Wtorek 16-05-2006, 18:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 18:53    Temat postu:

"Był to ogromny stadion, który wznosił się na jakieś 300 m pod niebo. Stadion dysponował czerwoną bieżnią, która była żywiołem trzech Polek. Za stadionem chował się duży las, którego czubki drzew ledwo można było dostrzec ponad budynkiem."

Kochana... policz powtorzenia!
Pierwszy part mi sie bardziej podobal...
No, ale nic nie mowie.
Opisy bylyby w porzadku gdyby nie to.
Ale licze, ze sie poprawisz! Ba! Jestem pewna!
Zycze Ci tego z calego serca!
Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 20:05    Temat postu:

no nawety nawet ... te powtarzajace sie na poczatku wyraz troche zniechecały ... ale reszta jest dobra Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 18:44    Temat postu: Dzieki Hannibalowi... [ =) ]

DEDYKUJĘ TĘ CZĘŚĆ WSZYSTKIM, KTÓRZY PRZEZCYTALI POPRZEDNIE CZĘŚĆI.... ZA NIEDŁUGO PART 4... Smile...


Part 3

-Natasza... Siostra...!- mocne, wysportowane ręce szturchały nią gwałtownie.
Dziewczyna podniosła się nagle, a skąpa koszulka nocna lepiła się do jej zgrabnego ciała. Cała była mokra, płakała.
-Siostra... To był tylko sen... Już po wszystkim- straszy brat Nataszy przytulił ją do siebie mocno.
-To było takie okropne... ON był okropny... obleśny... straszny...- łkała dziewczyna, a jej łzy już całkowicie zmoczyły koszulkę Mateusza, jej brata.
-Już dobrze... Już po wszystkim..- Mateusz otarł młodszej siostrze łzy.
Dziewczyna uspokoiła się, a potem błagalnym tonem zaczęła prosić brata:
-Ja nie mogę tam jechać... nie mogę tam wrócić...
Mateusz zmierzył Nataszę poważnym wzrokiem, poprawiając jej mokre włosy.
-Chodzi o zawody?- westchnął, patrząc w okno.- Nie wiem, czy będzie dało się coś zrobić, ale spróbuję...
-Proszę...- jeszcze raz poprosiła dziewczyna zmęczonym, skonanym głosem.


Gdy Natasza zeszła na śniadanie wykąpana i odświeżona, ale nadal w dużym szoku, Mateusz miał dla niej złe wieści.
-Krüger był wściekły- powiedział brat do siostry ze smutną miną. Oznajmił, że nie ma możliwości, żebyś nie jechała.
-Ale... ja nie mogę...- lament Nataszy na wszystkich działał inaczej.
Ojciec był wściekły, a matka zrezygnowana. Tylko Mateusz zdawał się być po stronie wystraszonej siostry.
-Córeczko, co się z tobą dzieje?- spytała mama Nataszę.
-Ja... po prostu nie mogę tam jechać... nie mogę...- panikowała dziewczyna siadając do śniadania.
-PO PROSTU?! To nie jest żadne wytłumaczenie!- krzyknął pan Szydłowski odrzucając z takim zapałem gazetę, że ta potrąciła filiżankę, która roztrzaskała się na drobniutkie kawałeczki, a... jej zawartość wylądowała na spódnicy Nataszy. Zaś ona sama z przerażeniem stwierdziła, że już raz to przeżyła; przeżyła w śnie.
W panice uciekła na górę, do swojego pokoju.
-Z naszej córki rośnie histeryczka- powiedział ojciec, unosząc brwi.
Jego żona natomiast wzruszyła ramionami i zaczęła zbierać pozostałości po filiżance, a gdy skończyła udała się do królestwa swej córki.
-Natasza, kochanie, co w ciebie wstąpiło?- spytała p. Szydłowska, siadając na brzegu łóżka.
Jej córka, mimo dużych oporów, opowiedziała matce swój sen, od początku do końca, nie pomijając momentu o tunelu i światełku na jego końcu, gdzie pobiegła.
-...teraz już rozumiesz, że nie mogę tam jechać- zakończyła Natasza.
-Rozumiem, co czujesz, ale to był TYLKO sen- odparła matka dziewczyny delikatnym jak harfa głosem, typowym dla matek, które chcą uspokoić swe dzieci.- A tata stłukł filiżankę przez przypadek. Czasem mamy wrażenie, że coś się wydarzy, pewnego rodzaju przeczucie. Ale... najczęściej tak nam się tylko zdaje. Więc, zrozum córeczko, nie ma powodów, abyś nie jechała na mistrzostwa. Zgoda?
Natasza kiwnęła głową i uśmiechnęła się do mamy. Po 10 minutach siedziała na tylnym siedzeniu opla ojca, w drodze do Berlina.


Na miejscu opowiedziała swój sen Oliwce i Nadii. Dziewczyny stwierdziły to samo, co mama Nat.
-Słuchaj, to wcale nie musi wydarzyć się naprawdę- uspokajała przyjaciółkę Nadia.- I to się wcale NIE ZDARZY, Nat. Śniło ci się to! A twój tata przez nieuwagę stłukł tę filiżankę.
-To nie zmienia faktu, że okropnie się boję...- odparła smutno Natasza.
-Kochana... To zrozumiałe, że się boisz- Oliwia przytuliła przyjaciółkę.- A jeśli śniło ci się, że...- Oliw przełknęła ślinę-...umierasz... to tym bardziej. Ale nic złego ci się nie stanie. Jesteś bezpieczna.
Natasza poczuła spokój. Poczuła, że rzeczywiście jest bezpieczna. Bała się już tylko wspomnienia dopiero co przeżytego snu.


Gdy weszła na stadion, szła powoli, bardzo powoli, wytężając słuch, aby usłyszeć najmniejszy choćby pisk. Nikt nie piszczał, nikt nie gwizdał, ani nawet nie krzyczał. Dzięki temu odetchnęła z ulgą. Nic nie zapowiadało powtórki ze snu...
Kiedy doszła do swojego stanowiska, założyła strój sportowy i związała długie do połowy pleców, blond włosy. Potem sędzia równie donośnym głosem, co w śnie, ogłosił start na 800 m.
Dziewczyna udała się na swój (siódmy) tor, który od 2 lat był dla niej torem szczęśliwym. Raz wywalczyła na nim v-ce mistrzostwo Europy, a drugi raz mistrzostwo, którego teraz miała bronić. Przygotowała się do startu. To dziwne- pomyślała.- Startować tutaj ponownie, w tak krótkim czasie... Stadion zadrżał od mocnego głosu sędziego „GOTOWE!”, a potem, gdy Natasza spojrzała na jego twarz... zobaczyła „twarz” swojego niedoszłego mordercy ze snu. Zamknęła oczy, modląc się, aby to były tylko przywidzenia, a gdy je powtórnie otworzyła, sędzia posiadał już swoją własną cerę, oczy, usta. Odetchnęła z ulgą, ale nie odzyskała pełni spokoju. Echem poniosła się komenda „Do startu!”, po czym sędzia podniósł do góry racę. Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Mogło się wydawać, że nawet czerwona iskra, wystrzelona po chwili z racy na znak startu, nie pędzi z prędkością światła.
Niebo znów się zachmurzyło. Natasza w duchu zaczęła panikować. Zachowała jednak całkowity spokój i wystartowały. 8 dziewczyn popędziło w stronę mety. Jednak Szydłowskiej ktoś podstawił nogę i dziewczyna znów się przewróciła. Odwróciła się tylko, aby w strachu upewnić się kto za nią jest i... pobiegła w panice w stronę wyjścia ewakuacyjnego...


Za moment part 4...a tam TH!!! Smile... Mam nadziję, że się podoba... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 18:50    Temat postu:

No!
ten juz byl duzo lepszy.
Powtarasz troszke imie Natasza, ale przymkniemy oko.
Bynajmniej ja, bo ostatnio czesto mi sie to zdarza.
Tez bym chciala takiego brata jak Ten Mateusz... tylko pozazdroscic...
Nie no...

Dobra, starczy tego. Czekam na kolejna czesc!
Pozdrawiam:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 18:54    Temat postu: Jeannette

Wiem, że powtarza się NATASZA, ale mam bardzo mało wzbogacone słownictwo Grey_Light_Colorz_PDT_46... Jeszcze dziś part 4 Smile No i nareszcie TH!!! Grey_Light_Colorz_PDT_46

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 19:08    Temat postu:

wspaniała czesc .... juz nie mge sie doczekac 4 ... szybko dawaj !!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 19:10    Temat postu:

hmn... nawet ciekawe.
sadze, ze bedzie ladnie.
nawet bardzo ladnie jak sie postarasz.
no ja mysle, ze sie postarasz.
pozdrawiam i czekam na nastepna czesc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zusamm




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Zalesie

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 21:11    Temat postu:

bardzo fajne opowiadanie, jestem ciekawa dalszej części. jak na razie dobrze radzisz sobie z pisaniem opka. teraz akcja rozwija sie już bardziej i gittes. zastanawia mnie bardzo, w którym momencie pojawi sie TH w twojej story? hehe...ale na to chyba sobie trochę poczekam. no i liczę na pojawienie sienastępnej części już niedługo Jeannette. pozdro for you.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 21:31    Temat postu: Dzieki Hannibalowi... [ =) ]

Tę część dedykuję Adze... (ty wiesz o kogo chodzi Smile), Free, EwCiI... Smile i... sobie Smile


Part 4


Gdy, po walce z ochroniarzami, wybiegła ze stadionu pobiegła w stronę lasu. Już powoli, bardzo powoli, nie spiesząc się. Przystanęła na moment, aby odetchnąć i wtedy zauważyła ze strachem, że ciemna postać nadal za nią biegnie. Sylwetką przypominał mężczyznę. W panice znów zaczęła uciekać. Ujrzała drogę. Pobiegła w jej stronę, przez drzewa próbując dostrzec jakieś światła, sygnalizujące nadjeżdżający samochód. Jednak żadnych świateł nie zauważyła.... Wybiegła na drogę...




Samochodem gwałtownie potrząsnęło.
-Co to było?!- krzyknął czarnowłosy chłopak z tylnego siedzenia.
-Pewnie jakiś jeleń- stwierdził beztrosko kierowca.- W każdym razie nie mamy czasu, już jesteście spóźnieni.
Drugi chłopak z tylnego siedzenia obejrzał się za siebie.
-Jelenie nie mają blond włosów i nie noszą białych bluzek!- zawołał w panice.- Zatrzymaj się!
Jednak kierowca nie posłuchał rozkazu.
-Ale...
-Cofaj się!- krzyknął czarnowłosy.- Albo sam wyskoczę, a wtedy nie będziesz ponosił odpowiedzialności tylko za tego, kogo potrąciłeś, ale także ZA MNIE! Radzę ci! Zastanów się... !
Kierowca się zatrzymał, a potem cofnął kilometr.
-Stój! Bo znowu na niego wpadniesz!- krzyknął dredziasty chłopak.
-Chyba nią...- powiedział czarnowłosy z przestrachem w oczach; zdążył już wyskoczyć z vana.
Reszta ekipy wyszła z samochodu. Zapanowała cisza; wszyscy mieli wzrok wbity w zakrwawioną, blondwłosą dziewczynę. Wszyscy mieli pustki w głowach.
Najwyższy chłopak, o czarnych włosach złapał się za głowę i dłońmi zakrył usta. Ciszę przerwał jego klon, chłopak z dredami.
-Coś ty najlepszego zrobił?!- krzyknął na kierowcę.- A gdyby ona umarła?! Zdajesz sobie z tego sprawę?! Wsadzili by cię do paki!
-Nie czas na kłótnie- powiedział najniższy, o blond włosach, sprawdzając dziewczynie puls.- Żyje...
Wszyscy zdawali się odetchnąć z ulgą.
-Bill? Bill! Gdzie, do cholery jest Bill?!- chłopak o blond włosach wyraźnie stracił spokój i cierpliwość... i zaczynał panikować.
Pojawił się czarnowłosy, czyli niejaki Bill.
-Dzwoń po karetkę- rozkazał ten sam blond chłopak.- Natychmiast!
-Spoko, Gustav...- powiedział Bill, po czym wykręcił numer na pogotowie, podał lokalizację i...- Jadą- stwierdził.
Potem Bill podszedł do dziewczyny, klęknął przy niej i odsłonił jej twarz, do tej pory przysłoniętą przez włosy.
-Znasz ją, Tom?- spytał dredziastego chłopaka, zapewne swojego brata bliźniaka.
-Nie, a skąd niby miałbym ją znać?!- wkurzył się jego brat.
Bill przyjrzał się dziewczynie, jakby usiłował sobie coś przypomnieć.
-To... jest ta laska... mistrzyni Europy juniorek...- przypomniał sobie teraz chłopak.
Tom podszedł do brata.
-Ty... rzeczywiście...- przyznał.- Ale co ona tu robi?! SAMA...
W tej chwili nadjechała karetka, a za nią policja.
-Proszę się odsunąć!- krzyknął jeden z sanitariuszy.-Proszę nie utrudniać!
Bill i kumple odsunęli się na bok, a lekarze przenieśli dziewczynę na nosze.
Do chłopaków- całych w szoku- podszedł jeden z policjantów.
-Wy ją znaleźliście?- spytał mężczyzna.
-Tak... w zasadzie... potrąciliśmy ją- przyznał Tom.
-Wybiegła nam na drogę dosłownie w ostatniej sekundzie!- krzyknął Gustav.- Nie mieliśmy szans na hamowanie.
-Dooobrze... Prosiłbym, abyście wszyscy, razem z kierowcą, stawili się jutro na głównej komendzie, dobrze?- poprosił policjant chłopaków.- Samochód wam na razie zostawiam.
-Jasne- powiedział Bill, po czym wsiadł za kumplami do vana i pojechali za karetką.


Reszta jutro, bo teraz nie mam już czasu... Jutro part 5 i mam nadzieję, że wam się podoba...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
zusamm




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Zalesie

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 21:37    Temat postu:

noooo akfja widze sie rozwija. fajnie, fajnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 16-05-2006, 21:38    Temat postu:

dziekuej za de-de .... niezly part... chociaz krótki... Ewcia chce więcej Smile juz si enie moge doczekac Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 16:31    Temat postu:

Mam nadzieję, że wam się podoba... Embarassed i że będziecie czytać dalej... Moge tylko zdradzić, że tego przestarzałego wątku, ja ztwierdziła Free Smile... Już dziś part 5... Wink



Pozdro dla Emmy, Katrinki, Hendzi, Free, EwCiI, Zusamm... Dziękuję Wam... Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 16:33    Temat postu:

I dla ~durch_den_monsun~ ------> Dziękuję... Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 16:36    Temat postu:

No, no juz jestem...
Nie dziekuj, nie masz za co.
Jestem zadowolona.
Jest o niebo lepiej.
Tak trzymac! Nie opuszczac! Tylkow gore mozesz sie wspinac!
No...
Nie zawiodlas mnie. Pochwalic.
Pozdrawiam i czekam na 5.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 19:30    Temat postu: Dzieki Hannibalowi... [ =) ]

A to deda dla...
-MaRgArYnY,
-Emmy
-Hendzi
-Free
-~durch_den_monsun
-EwCiIiii... Smile
-Zusamm Smile
Kocham was...

Mam wielką nadzieję, że się spodoba part 5... Miłego czytania!



Part 5...


W szpitalu wybuchło duże zamieszanie. Do głównego korytarza wbiegli sanitariusze i lekarze z młodą dziewczyną na noszach.
-Na stół z nią!- zawołał jeden z lekarzy.- Nie mamy czasu, trzeba ją kroić!
Wszyscy pacjenci na korytarzu szeptali do siebie. Zapewne rozpoznali dziewczynę i teraz spekulowali, cóż to jej się mogło stać (?). Wszystko działo się przeraźliwie szybko.
Natomiast lekarze schowali się za drzwiami Bloku Operacyjnego. Przenieśli dziewczynę z noszy na stół, a lekarze zaczęli ją operować.

Do szpitala wbiegli rodzice Nataszy, Mateusz, Oliwia i Nadia. Pani Szydłowska płakała. Dobiegli do bloku, na którym operowano dziewczynę. Pierwsze, co zobaczyli, to zamknięte drzwi i czterech chłopaków. Ojciec potrąconej zauważył, że też się denerwują, tez martwią się o jego córkę.
-A dlaczego wy tu jesteście?- spytał wprost chłopaków.
Tom popatrzył na brata; zorientował się, że jest to ojciec ich ofiary. Wiedział też, że mężczyzna nie będzie zbyt opanowany i miły, gdy dowie się, dlaczego czekają na wszelkie wieści o Nataszy.
-My... wie pan... ona... wpadła nam pod koła...- Bill nie patrzył Szydłowskiemu w oczy; bał się jego wzroku, który (jak przeczuwał) będzie pełen złości i nienawiści.
Ojciec dziewczyny wyglądał, jakby niecałkiem zrozumiał.
-Słucham?- spytał z niedowierzaniem w głosie.
Gustav przełknął ślinę i popatrzył na Georga (czwartego chłopaka).
-Potrąciliśmy ją... Dlatego tam teraz leży...- Gustav miał strach w głosie; jeszcze większy, gdy zobaczył zapłakaną twarz matki Nataszy.
Szydłowski wyglądał, jakby się miał zaraz rzucić na chłopaków, ale opanował się. Załamał ręce... Wiedział, że nie czas teraz na kłótnie, czy bójki. Usiadł na krześle, przytulił żonę i razem, w niepokoju czekali na wieści o córce. Chłopcy nie usiedli. Byli oparci o ścianę, Gustav chodził w tę i z powrotem. Podszedł do niego brat dziewczyny.
-Powiedz... Co się wogóle stało?- Mateuszowi głos się załamywał.
Gustav przystanął i popatrzył chłopakowi w oczy.
-Przed kimś uciekała...- odparł Gustav, ledwo wydobywając jakiekolwiek słowa.- Wybiegła nagle z przydrożnego lasu, prosto na nas. Nic nie mogliśmy zrobić...
-Zaraz... Przed kimś uciekała?- zapytał Mateusz.- Przed kim?
-Nie mam pojęcia... Była cała zadrapana i mokra- na to Gustav patrząc się na swoje stopy.- Musiała się bać.
-Bać? Ona była na mistrzostwach! Kogo mogła się bać?!- Mateusz nie przyjmował odpowiedzi chłopaka do świadomości.
-Nie mam pojęcia, ale...- Gustavowi głos się załamywał.- Jeśli coś jej się stanie... Twojej siostrze tak?- spytał brata Nataszy, a ten kiwnął głową.- Jeśli coś stanie się twojej siostrze... eh!


5 godzin później w drzwiach bloku operacyjnego stanął starszy mężczyzna. Jego twarz była zmęczona, ale szczęśliwa.
Pani Szydłowska zerwała się na równe nogi.
-Pani córka była w złym stanie... Przyznaję- uspokoił mamę Nataszy lekarz.- Ale udało się ją uratować.
Kobieta odetchnęła z ulgą. Przytuliła się twarzą do swojego męża.
-...dzięki szybkiej reakcji- zwrócił się ponownie lekarz, ale do chłopaków.- Natasza jest w śpiączce. Nie wiadomo, kiedy się obudzi, możliwe, że już jutro, a możliwe, że dopiero za kilka dni...
-Ważne, że żyje- uśmiechnął się pan Szydłowski.- Możemy ją zobaczyć?
-Oczywiście, tylko nie wszyscy.


Gdy matka zobaczyła Nataszę, całą poranioną; te wszystkie rurki, respiratory prowadzące do jej ciała, a w tle dosłyszalne bicie jej serca... Rozpłakał się „Co ci się stało... kochanie?”, myślała.
Usiadła na brzegu jej łóżka.


Szła jasną drogą, pełna niepokoju i strachu. Jednak część jej podświadomości mówiła jej, że jest bezpieczna, że nie stanie jej się NIC złego... Że.. ktoś wreszcie się nią zaopiekuje. Szła prosto na cztery postacie. Sylwetkami przypominali facetów. Jednak nie dorosłych... Nie bała się ich; nie uciekała, jak wtedy. Chciała do nich iść. Wiedziała, że oni jej pomogą, że jej nie skrzywdzą; w razie czego... URATUJĄ...


Nagle się ocknęła. Promienie nagle ujrzanego, jasnego słońca uderzyły ją w oczy. Zobaczyła miła, zatroskaną twarz swej matki... Trzymała jej rękę... Uśmiechała się. Przy oknie stał wysoki mężczyzna z przyjaznym uśmiechem wykaligrafowanym na twarzy; jej tata.
-Córeczko...- mama dziewczyny płakała.- Tak się o ciebie martwiliśmy...
Natasza nie wiedziała, gdzie jest.
-Gdzie... jestem? Co to za... miejsce?- Natasza z wielką trudnością wydobywała słowa.
-Ciii- mama położyła córce palec na ustach.- Spokojnie. Jesteś tutaj tydzień.
Dziewczyna chciała się podnieść, ale poczuła ból w okolicach żeber. Opadła na poduszki, łzy popłynęły z jej niebieskich oczu.
-Nie płacz...- uspokoił ją matka.- Wszystko będzie dobrze... Naprawdę... Już po wszystkim...


Zaraz part 6... Chyba... PoZdRo... !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 19:31    Temat postu:

Wiem, że powinno byc "uspokajała ją matka...' Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 19:39    Temat postu:

1?

EDIT

-Na stół z nią!- zawołał jeden z lekarzy.- Nie mamy czasu, trzeba ją kroić!

Ten fragment mnie przerazil...

Nagle się ocknęła. Promienie nagle ujrzanego, jasnego słońca uderzyły ją w oczy.

Male powtorzenie...

A poza tym mi sie podoba.
Jest coraz lepiej.
Dziekuje bardzo za de-de!
jestes kochana!
Pozdrawiam i caluje


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Negai dnia Środa 17-05-2006, 19:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 19:43    Temat postu:

i jak zwykle pieknie ... kilka literówek i malutkie bledy ale nie tlyko ty masz z tym klopociki Razz czkeam na kolejnego parta z utesknieniem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Środa 17-05-2006, 19:50    Temat postu:

~durch_den_monsun Smile)) Nie masz za co dziękować. Uczę sie na waszych krytykach i się poprawiam, więc to ja DZIĘKUJĘ i całuję... Very Happy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin