Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Trafiony - Zatopiony! Rozdział XXX
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 37, 38, 39  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
herbatka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Piątek 12-05-2006, 19:14    Temat postu:

a w ten weekend mozemy liczyc na nową część?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aluha




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deutschland

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 6:06    Temat postu:

A może dzisiaj cos dodasz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sol




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam Diabeł młode chowa.

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 16:17    Temat postu:

Właśnie piszę nową część, czyli może się doczekacie.
Zobaczymy jak mi pójdzie dalej możliwe, że dodam ją dzisiaj. Nie wiem.
Mam straszne zaległości i zdaje sobie z tego sprawę. Wybaczcie.
Kłaniam się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Domena




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 136
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 16:39    Temat postu:

No to czekamy! Już świerzbią paluszki! Smile Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil Twisted Evil

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 19:01    Temat postu:

Takkk czekamy Very Happy Oby była długa:P Po takiej przerwie...i to jeszcze skończona w takim momencie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 19:07    Temat postu:

Nadrobiłam wreszcie Cool
Sol jak Ty to robisz, ze czytając nie widze nawet literek tylko obrazy? Jak film. Kocham to.... tak jak Twoje opowiadanie.
Czekam z niecierpliwością na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sol




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam Diabeł młode chowa.

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 22:10    Temat postu: Part XVIII

Masa błędów i literówek, które pewnie jutro postaram się poprawić bo teraz kładę się na spoczynek : P
Sami chcieliście to dodaję...mam nadzieję, że wszyscy to zrozumieją..bo treśc może okazac się jednoznaczna a taka nie jest.

Do czytania tej części polecam: http://www.youtube.com/watch?v=zBlcJWYVrr0&search=jesus%20of%20suburbia
Idelanie pasuje...



Part XVIII

"- Kocham cię..."
- Przestań mnie wkurwiać! - krzyknęłam w stronę chłopaka w czarnych szrotach.
- To ty mnie przestań wkurwiać - zmroził mnie wzrokiem - Pierdoli mnie to, że nie umiesz pływać. Jesteś w mojej drużynie i mamy wygrać tancereczko - wymierzył w moją stronę palec wskazujący i uniósł prawą brew - Jasne?
- Nie-jasne! - krzyknęłam po raz kolejny ignorując Andreasa, Sally i Jack'a - bramkarza drużyny piłarskiej.
- Możecie się przymknąć? - spytał Jack patrząc na nas z niesmakiem.
- Nie - warknęliśmy oboje, a Sally parsknęła śmiechem. Spojrzałam na nią mrużąc oczy, a ona raptowanie spoważniała.
- To nie moja wina, że pieprzony Travis przydzielił mnie do TWOJEJ drużyny idioto - zwróciłam się w stronę Toma, który był zajęty związywaniem dredów.
- A to nie moja wina, że jesteś tak pieprznięta, że nie umiesz pływać - syknął w moją stronę.
- Daj na luz co stary? - odezwał się Andresas, próbując złagodzić sytuacje.
- Sam sobie daj na luz - powiedziałam z irytacją.
- Dobra dobra...- mruknął Andreas - Ja was kompletnie nie rozumiem, raz się na niego drze, raz go broni - zrobił krok w tył unosząc dłonie w pojednawczym geście.
Kopnęłam ze zdenerwowaniem bruzde złotego piasku i założyłam ręce na piersi.
- Tom, słuchaj - odezwał się Jack poprawiając kąpielówki - To jest bez sensu...jeżeli ona nie umie pływać musimy ją wymienić na kogoś innego.
- Cross umie pływać, tylko chce się wymigać od zawodów - odpowiedział Tom przejrzdżając dłonią po skromnie umięśnionej klatce piersiowej.
- Akurat - parsknęłam - Jak mówię, że nie umiem to nie umiem!
- Dobra mała będziesz płynąc pierwsza - uśmiechnął się ironicznie mierząc mnie do góry do dołu. Mimowolnie zasłoniłam swoje piersi dłońmi i pożałowałam, że zdecydowałam się założyć akurat ten strój kąpielowy, który kusił cienkimi sznureczkami opadającymi na uda i wiązanami na plecach.
- Nie mów do mnie mała - wysyczałam z nienawiścią.
- Później Andreas, Jack i ja - kontynuował Tom, nie komentując nawet moich słów.
- Ta ruda pierwsza? - zdziwił się Jack - Przecież ktoś najpierw musi zyskać przewagę.
- Nie jestem ruda daltonisto - spojrzałam na niego wojowniczo.
- Faktycznie, ty jesteś ciemna - Tom parsknął śmiechem.
- Palant - przewróciłam oczami.
- Możecie się choć raz nie kłócić? - spytał Anderas ze zmęczniem - Zaraz zaczną się zadowody a my nie mamy wszystkiego ustalonego.
- To powiedz dla tego ograniczonego kretyna, żeby ze mnie zszedł i zrozumiał, co do niego mówię - kiwnęłam głową na Kaulitza, który właśnie roześmiał się z nieznanego mi powodu.
- To przestań go prowokować- wtrąciła Sally.
- Ja? Go? - otworzyłam szerzej oczy - To on ciągle zaczyna!
- Taaa....
Patrzyłam na Anderasa i Sally zaszokowana ich reakcją gdy nagle rozległ się dźwięki gwizdka i na molo pogiegła pierwsza drużyna.
- My jesteśmy następni - Sally przygryzła wargę i poprawiła ramiączka niebieskiego stroju kąpielowego, który przylegał do jej szczupłej, wysportowanej sylwetki.
Dyskretnie zerknęłam na swoje odstające kości miednicy i zbyt duże piersi. Nie byłam idealna, lecz to nigdy nie sprawiało, że czułam się gorsza czy popadałam w głębie kompleksów. Teraz z skrzyżowanymi rękoma na piersi i niepewną miną starałam sobie wmówić, ze wszytsko jest ze mną ok i nie mam czego się wstydzić. Do takiego stanu może doporowadzić niepewność swoich uczuć i zagubienie.
Był jeden plus tego wszystkiego, a mianowicie moja oplaleznizna, którą zyskałam na miesięcznych wakacjach w Hiszpanii. Nikt nie miał tak intensywnej oliwkowej barwy ciała jak ja, i tak schrzanionej fryzury. Mogłam się do woli pławić w tych stwierdzeniach. Chociaż w tych.
Przeczesałam palcami nierówną grzywkę i zawiesiłam wzrok na Tomie, tak jak reszta dziewczyn spragnionych widoku ładnej buzi. Stał na plaży rozmawiając z Jack'iem nie zwracając uwagi na wszystkie panienki patrzące na niego z pożądaniem, bojące się podejśc bliżej.
Bo nawet jeżeli jest się blisko gwiazdy, czuje się ten dystans i skrępowanie. Jego wzrok paraliżuje, a głos wprowadza w trans. Boisz się zagaić rozmowę, podejść, zadać intymne pytanie, choć ćwiczysz ten układ od miesięcy.
Tak było zawsze i tak będzie. Masz go na wyciągnięcie ręki ale bariera po między wami rośnie z każdą sekundą. Ty jesteś zwykłym człowiekiem a on herosem. Ty uwielbiasz on jest uwielbiany.
To śmieszne nieprawdaż?
Przecież wszyscy jesteśmy ludźmi, i dziwi mnie, że możemy przed kimś czuć strach, nawet ten błogi. Może to wynika z wrodzonej nieśmiałości, albo to tylko zbędne uczucie.
Uśmiechnęłam się kpiąco i pierwszy raz ucieszyłam się, że znam Kaulitza. One zawsze będą zwykłymi dziewcyznami ze szkoły, a ja wredną tancereczką. Ominęłam grupke dziewczyn uśmiechając się do nich pobłażliwie i pociągnęłam Toma za rękę, kątem oka spoglądając na zazdrosne spojrzenia. Sama nie wiedziałam dlaczego to robią. Chyba każdy potrzebuje kiedyś się dowartościować.
- O co chodzi? - spytał blondyn studiując wzrokiem mój dekolt, bez żadnego skrępowania czy zażenowania.
- Mógłbyś..-chrząknęłam znacząco.
- Co mógłbym? - uniósł lewy kącik ust drażniąc się ze mną.
- Nie patrzeć na moje cycki - powiedziałam dobitnie - I tak mam przez nie mase kompleksów, to z łaski swojej nie wprowadzaj mnie w depresje.
- Dobra, dobra mała nie udawaj - mówił tonem, który powodował niemiłe skurcze w podbrzuszu.
- Co ty znowu insynuujesz?- spytałam z cynizmem unosząc z wyższością podbródek.
- Przecież lubisz jak na ciebie patrzą...mogłabyś zrobić niezłą kariere, ale ty pewnie wolisz te swoje punk'owe klimaty w rytmie samby - parsknął śmiechem, a ja pożałowałam wczorajszej szczerości w lesie, który spowodował symfonie hormonów.
- Wredna dupek z ciebie - ściągnęłam usta odwracając głowę w drugą stronę. - Nie wstydzę się swoich trampek w przeciwieństwie do twojego brata - zmurżyłam oczy.
- Bill to całkiem inna historia, a tobie przydałaby się lekcja z seri 'poczucie humoru' - puścił mi oczko i jeszcze raz spojrzał na góry do dołu na moje ciało.
Na plaży ponownie zabrzmiał ogłuszający gwizdek zwiastujący naszą kolej. Nerwowo zacisnęłam pięści i po raz kolejny tłumaczyłam dla swojej grupy, że nie umiem pływać.
- Terminator cię nauczy - Anderas popchnął mnie na drewnianą konstrukcję i zanim się obejrzałam stałam na przeciwko wychowawcy i wysokiego nieznanego mi mężczyzny w pomarańczowej koszulce.
- Znacie zasady prawda? - spytał Travis - Płyniecie do boi i spowrotem. Ta drużyna, która zrobi to szybciej wygrywa, przegrani myją naczynia po kolacji, jasne? - wszyscy kiwneli głowami tylko ja niespokojnie poruszałam się w miejscu.
- Ale panie profesorze - próbowałam zwrócić na siebie uwagę.
- Czas będzie mierzyć nasz obozowy ratownik pan Schwarzeg - wskazał na mężczyznę, który uśmiechnął sie złośliwie i obrzudził nas władczym spojrzeniem, Całą swoją postawą mówił, że on tu rządzi.
- Kapitanowie obu drużyn podajcie sobie ręce i pamiętajcie, ze to wy jesteście odpowiedzialni za resztę grupy - odezwał się ratownik głosem nie znoszącym sprzeciwu.
Niski szatyn wyszedł na przód i uścisnął dłoń Toma nie spuszczając z niego wzroku. Chłopcy przez parę chwil stali bez ruchu jakby sprawdzali swoje siły i szacowali na, którą drużynę przechyli się szala zwycięstwa.
- Pierwsze osoby na start - rozkazał barczysty mężczyzna.
Znowu ktoś mnie pochnął na skraj mola a ja jak oparzona odskoczyłam spowrotem na swoje miejsce.
- Ja nie chce! Ja nie umiem do jasnej choler pływać! - krzyknęłam z pretensją.
- Cross rozmawialiśmy o tym! - usłyszałam gdzieś z tyłu głos Kaulitza i jeszcze bardziej się zdenerowałam.
- Ja nie będę skakać do tego pierzonego...- nie dokończyłam bo ktoś wbił mi palce w ramię i odwrócił siłą w drugą stronę.
- Nie umiesz pływać? To ja cię nauczę laluniu z niewyparzonym jęzorem! - ratownik potrząsnął mną pare razy i w usłyszałam nad sobą głośny gwizdek, który spowodował, że momentalnie pojełam powagę sytuacji.
- Ale ja ...- chciałam się tłumaczyć lecz było już za późno. Ktoś wskoczył do wody a następnie poczułam na plecach czyjeś dłonie popychające mnie w stronę ciemnej wody.
Świst powietrza, wdech i sekundę potem zderzyłam się z zimną taflą wody. Jak kamień szłam pod wodę chaotycznie machając rękoma i wszystkimi cześciami ciała.
Byłam zupełnie nieprzygotowana na taki obrót sytuacji. Rozpaczliwie próbowałam wydostać się na powieszchnie aby złapać choć trochę powietrza, którego mi brakowało. Tylko jeden wdech. Prosze tylko jeden.. Topiłam się jak bezbrone stworzenie rzucone na pastwę rekinom. Czułam ostre zęby w płucach i ból duszący od środka. Wyobrażałam sobie swoją śmierć, ale tylko z własnej woli. Nigdy nie myślałam, że umrę z czyjej ręki. Nigdy nie sądziłam, że moja smierć będzie taka upokarzająca. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy z tego, że nie chce umierać na oczach innych ludzi. Marzyłam o śmierci patrząc na własną krew karmazynową krew sączącą się z ciepłego ciała. Kapiącą na podłogę, rozmazującą się po ścianach i zalewającą białą pościel. Nie chcę być piękną topielicą nabrzmiałą od wody. Nie chcę gnić pomarszcozna w wodzie. Nie chcę...
Wupuściłam z ust ostatni zapas życiodajnego powietrza i otworzyłam oczy by zapamiętać choć trochę z mojej żałosnej śmierci. Już czekałam na ten moment gdy stanie mi przed oczami całe moje krótkie życie. Zobaczę twarze, miejsca, momenty, rzeczy i ludzi, którzy byli mi bliscy. Zobaczę ten szelmowski uśmiech i błysk w oku. Będę widziała jak na mnie patrzył, poczuję się tak samo jak wtedy na przystanu w Berlinie. To była szansa na nowe życie...a może właśnie zaczyna się te moje obiecane chore nowe życie.
Zamknęłam oczy i nieprzygotowana na śmierć, nieprzygotowana na zakończenie życia, wkraczałam w nieznaną krainę, do której każdy kiedyś zawita.
Już otwierałam usta by zakończyć tą beznadziejną walkę i pozwolić wodzie wedrzeć się w moje wnętrzności, gdy zamiast wody poczułam nową dawkę powietrza. Czystego powietrza. Ktoś złapał mnie za włosy i brutalnie przyciągnął do siebie przylegając do moich ust swoimi.
Z zaskoczeniem otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą niezidentyfikowaną postać, która właśnie ratowała mi życie. Fala euforii przeszła przez moje ciało i poczułam się jak najszczęśliwsza osoba na świecie. Będe żyła! Bez zastanowienia uczepiłam się tej osoby i mocniej przycisnęłam swoje wargi nie przejmując się tym, że nasze języki spotykają się w tańcu życia i śmierci. Liczy się tylko chwila. Nie ważne kim jesteś, będę ci oddana do końca. Na zawsze. Nawet jeżeli...jeżeli co? (Brednie...)
Poczułam jasne promienie słońca przebijające się przez taflę wody i piekący ból w płucach. Uśmiechnęłam się lekko i zrozumiałam zbyt późno, że to woda wpływa przez mój nos.
Dalej nie było już nic. Tylko jasne promienie słońca igrające z wodą.
Euforia życia...

***

Szum dobiegający z daleka. Tak bliski a tak odelgły. Nieosiągalny.
Głos wołający czyjeś imię. Silne dłonie na mojej klatce piersiowej i woda przelewająca się nie wiadomo skąd. Ciągle szum wody. Tak jak kiedyś...dawno temu. A może niedawno. Ten sam szum...Nie. Ten jest inny. Wtedy to był szum serca, cichy szlocht przechodzący z głośny płacz. Teraz krzyczało życie tlące się we mnie. Pragnące, domagające się, rozkazujące.
Nie mogę pozwolić na kolejne cierpienie. Nie mogę!
- Ona żyje!
Zanosiłam się kaszlem a słone łzy ciekły mi po policzkach mieszając się ze słodką wodą z jeziora. Z ust wypływała mi woda a twarz była oblepiona włosami.
Dalej kaszlałam a ktoś przytrzymywał mi głowę. Jakaś dziewczyna zanosiła się histerycznym szlochtem, a inni oddychali z ulgą. Otworzyłam oczy i zobaczyłam kilka znajomych twarzy przyglądających mi się przerażeniem, to znowu z plitowaniem.
- Tak żyje - powiedziałam bezgłośnie i wybuchnęłam płaczem.
- Uciekajcie stąd! Ona musi odetchnąć! Wynocha na plaże! - rozległ się krzyk wychowawcy - Nie ruszaj się Pauline, zaraz przyjedzie lekarz.
Pokręciłam tylko głową i nie przestając płakać wstałam chwiejąc się na wszytskie strony.
- Nie ruszaj się słyszysz?! - krzyknął ratownik, próbując spowrotem położyć mnie na molu. Wyrwałam się mało nie wpadajać ponownie do wody. Przetarłam dłonią oczy i poszłam w stronę plaży.
- Cross czyś ty zwariowała? - słyszałam jak Travis biegnie za mną po molu, lecz nie raczyłam się nawet odwócić. Chciałam tylko uciec. Przed tymi spojrzeniami, przed ludźmi.
Złapałam się za głowę i próbując sie pozbyć tego szumu, który nie dawał mi spokoju. Brnęłam dalej przed siebie, a wszyscy ustępowali mi z drogi.
- Trzymajcie ją! Co się patrzycie jak idioci! - krzyczał ratownik.
Uścisk na moim nadgarstu. Już chciałam się wyrwać i biec dalej przed siebie, gdy usłyszałam znajomy głos:
- Pauline uspokój się. Wiem, że to będzie trudne ale pozwól sobie pomóc.
Spojrzałam na chłopaka o czekoladowych oczach i przełamałm na chwilę swoją nienawiśc i wstręt.
Pozwoliłam mu sobie pomóc. Otoczył mnie ramieniem i wtuliłam się w jego suchą koszulkę drżąc na całym ciele.
- Przepraszam cię, przepraszam. Już wszystko będzie dobrze - mówił odgarniając moje wilgotne włosy z twarzy. Nie przejmował się tym, że będzie cały mokry.
- No jeden mądry! - usłyszałam niedaleko nas głos nauczyciela i ciężkie kroki Schwarzeg'a - Zaprowadź ja do ośrodka i jak możesz popilnuj jej do czasu przyjazdu lekarza...bo sam widzisz, co się dzieje.
Nie chciałam tego słuchać. Nie chciałam. Idźcie sobie stąd. Idźcie! Chce być sama!
- Dobrze, zajmę się nią.
- Jak się nazywasz? - spytał ratownik.
- Kaulitz - odparł mój wybawca.
- Pilnuj jej...chłopcze.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam mu się prowadzić. Niech robi co chce..niech robi co chce. Tylko żeby sie uwolnić...
- Pauline...
Udałam, że nie słysze.
Szliśmy dalej a po mojej twarzy spływały pojedyńcze łzy.
Nie wiedziałam gdzie jesteśmy, było mi zimno i nie miałam butów, lecz miałam to 'gdzieś'. Wszystko miałam w dupie. Niech się dzieje co chce. Koniec świata nie zrobi na mnie żadnego wrażenia. Czułam się jak stary narkoman, który ogranicza się tylko do heroiny.
Nic nie jest ważne. Nic mnie nie obchodzi. Nic...tylko wolna przestrzeń i samotność.
Skrzypnęły drzwi.
Weszliśmy do rozbudowanego ośrodka.
Nawet nie zauważyłam kiedy zaczęłam wpatrywać się w białą ścianę siedząc na krześle.
- Pauline dobrze się czujesz? - spytał.
Zmrużyłam oczy i po namyśle kiwnęłam głową.
- Ja...przepraszam. Przepraszam cię. Jest mi zajebiście przykro, bo dopiero wczoraj zrozumiałem. Ja zrozumiałem, że zrobiłem jedno z największych głupst swojego życia. Jestem totalnym idotą i mówie ci to teraz, choć to pewnie nieodpowiedni moment.
Byłem tak cholernie zaślepiony tym wszystkim... Nie umiałem odróżnić wrogów, wyzyskiwaczy i kłamców od przyjaciół. Myślałem, że to wszytsko będzie wyglądac inaczej...nasza kariera. Zdawałem sobie sprawę z tego, że na mojej drodze stanie dużo fałszych ludzi..ale.. - urwał i momentalnie zmienił wątek - Wybaczysz mi to wszystko? Bo ja chciałem... wiem, że skurwiały egoista ze mnie, ale sława nie zawsze jest dobra. Czasami potrafi zrobić z ludzi potworów. W ostatniej chwili się od tego uchyliłem i proszę cię, doceń to. Nie wiem jakim cudem ci to wszystko mówie. Nie wiem... - spojrzał na mnie z takim żalem w oczach, że moje serce zadrżało. Ocknęłam się z transu beznadziejności. Rysy mojej twarzy złagodniały a mięśnie się rozluśniły.
- Bill - powiedziałam zachrypniętym głosem - Bill - powtórzyłam jego imię a on ścisnął moją dłoń.
- Viola to przebiegła suka i mam szczeście, ze pomogłaś mi otworzyć oczy. Ona chciała mnie i Toma wykorzystac do własnych celów - zacisnął mocno szczekę. - Ja...ja chciałem pokazać, że jestem od niego lepszy, że nie będzie miał w końcu tej, której chciał. Wmawiałem sobie, że coś do niej czuje i sama wiesz co było dalej. Zaczeły się plotki i kłamstwa...nie wierzę, że to robiłem. Nie wierzę, że chciałem źle. Wszystko przez jedną kobietę, która zrobiła małe zamieszenie. Wybaczysz mi?
Ściągnełam brwi.
- Odkręce to wszystko z Tomem, zresztą nawet nie ma co już. Wszystko jest po staremu...
- Nic nie będzie już po staremu - wyszeptałam wbijając wzrok w podłogę.
- Przepraszam, że jestem egoistą... - powiedział nadal trzymając moją dłoń.
- Wybaczam - szepnęłam wspólczując mu tych wszytskich wyrzutów sumienia, które nim targały. Bokrykał się sam ze sobą... Ja powinnam sobie też współczuć, bo sama nie miałam lepiej.
- Dziękuję. Dziękuję najwspanialsza dziewczyno na świecie - przytulił mnie z całych sił a ja jęknęłam z bólu.
- No bez przesady, przecież nic tak strasznego nie zrobiłeś...
- Ale stanąłem przeci mojemu bratu, a on na szczęście mi wybaczył. Szczerości stało się za dość. Ty też okazałaś swoje zrozumienie. Jak na sławnego wokaliste jestem cholernie sentymentalny - uśmiechnął się rozbrajająco.
- Bardziej od swojego brata - skrzywiłam się lekko.
- Zdziwiłabyś się - zamyślił się - Uratował cię.
- Wątpię - szepnęłam i po chwili zrozumiałam dalszą część jego wypowiedzi.- Co? - spytałam z osłupieniem.
- Uratował cię. To on wskoczył za tobą do wody. Oni myśleli, że umiesz pływać... (Wątpię...)
- Na..na-pra-wdę? - wyjąknęłam.
Bill kiwnął głową oblizując nerwowo usta.
- Nie chce go usprawiedliwiać...ale on czuł się odpowiedzialny za to wszystko bo ci nie uwierzył gdy... - urwał gdy usłyszeliśmy kroki na korytarzu.
Odwróciliśmy się w stronę drzwi gdy ustał w nich chudy mężczyzna z małą walizeczką w ręku.
- Tu jest ta rozbrykana lalunia? - spytał przyglądając mi się uważnie.
- Widze, że poznał pan już ratownika - odezwałam się z kwaśną miną.
- Miałem przyjemność - chrzaknął podchodząc do nas - Widzę, że jak na niedoszłą topielice nieźle się trzymasz - mruknął do mnie uznając to za śmieszny żart. Wymieniliśmy z Billem spojrzenia.
- Ta. Nieźle - mruknęłam a czarnowłosy powstrzymywał się przed tym żeby nie parsknąć śmiechem.
- Dobrze młody człowieku musisz na chwile wyjść, bo chciałbym zbadać tą ładną panienkę - Bill wstał a ja spojrzałam na niego z rozpaczą w oczach. Niech nie zostawia mnie teraz samej z tym wariatem. On wzruszył tylko ramionami i poszedł wolnym krokiem w stronę drzwi - Jak skończę to cię zawołam.
Poddałam się zabiegom mającym na celu stwierdzenie, że jestem zdrowa i nic poważnego mi się nie stało, po bliskim kontakcie z dnem jeziora.
Eh.

***

Siedziałam na molo a ciepły wiatr rozwiewał moje długie włosy. Na tym samym, z którego rano zostałam pchnięta. Tonęłam i zostałam uratowana. Topiłam się a nikt nie został ukarany za to, że mogłam umrzeć. Ratownik darzył mnie czystą nienawiścią, a ludzie patrzyli na mnie jak na ducha szpepcząc, że wyrwałam się z ramiona śmierci.Uszłam zdrowo z całej sytuacji co spowodowało, że lekarz nie mógł się nadziwić jak doszło do takiego cudu.
Cudu?
Cudem był zachód słońca, który obserowowałam - nie moje życie.
Moja szerka bluza zafalowała na wietrze. Skuliłam się patrząc jak ostatni promień słońca chowa się za horyzonem. Nastał wieczór a ja byłam jedynym świadkiem tego przobrażenia.
Ciche kroki odbijające się na deskach mola. Jednka był ktoś jeszcze.
Nie odwróciłam się. Czekałam aż osoba dojdzie do końca konstrukcji. Liczyłam kroki. Trzy, cztery, pieć. Były niepewne, ale miały w sobie coś co pchnęło ta osobę tutaj. Musiała do mnie dojść.
Poczułam drażniący nozdrza zapach męskich perfum, który doprowadzał mnie do szaleństwa i zagryzłam ze zdenerowaniem wargi. Rozluźniłam uścisk szczęki gdy poczułam ból przechodzący przez usta. Ból miłości od warg aż po łydki.
- Cześć Tom - przywitałam się z obojętnym tonem.
- Skąd wiedziałaś, że to ja? - spytał siadając obok mnie.
- Śmierdzisz na kilometr - posłałam mu rozbawione spojrzenie.
- Wredna jak zawsze. Ciebie chyba nic nie nauczy pokory - uniósł brwi.
- Możliwe. - zacisnęłam usta i obserowałam jak niebo zmienia swoją barwę.
- Chciałem...- wyjąknął niepewnym tonem.
Nie miałam zamiaru mu pomagać przez to przebrnąć. Niech poradzi sobie z tym sam. Tak jak ja radze sobie ze wszystkim sama. Nie zawsze wystarczy sława i pieniądze do tego żeby wymówić proste słowa skruchy.
- Ja chciałem... - zaczął jeszcze raz, ale tak jak wcześniej nie skończył swojej myśli.
Siedziałam wpatrzona w niebo z niewzruszoną miną.
- Wiesz o co mi chodzi - powiedział po chwili namysłu.
Przeniosłam na niego wzrok i udając, że nie wiem o co chodzi pokręciłam głową.
- Nie rozumiem o czym mówisz i co chcesz powiedzieć - zmrużyłam oczy.
- Dobra - wziął wdech i na parę chwil znowu zapanowała krępująca cisza, która cieszyła moje serce. Jak przyjemnie jest patrzeć na tego o to Toma Kaulitza, który nie umiem wypowiedzieć tak banalnego słowa - No bo..chodzi o to, że ja chciałbym..cię - urwał znowu. Przetarł dłońmi twarz i przełknął głośno ślinę. Spojrzałam na niego jak na skończonego idiotę. - Dobra wiem, nie patrz się już tak na mnie. Przepraszam. To chciałem powiedzieć. - spojrzał mi w oczy - Przepraszam - szepnął.
- Następny - mruknęłam ze znudzeniem.
- Co? - spytał marsząc czoło.
- Nic. Nic.
- Nie uwierzyłem ci i chyba wyobrażasz sobie jak się czułem gdy przez te kilka sekund nie wynurzałaś się z wody. Myślałem, że jest już za późno...że to już koniec...
- Ciii - położyłam mu palec na ustach i spojrzałam w oczy. - Wybaczam ci to. Ten jedyny raz ci wybaczam i jedyny raz dziękuję za to, że mnie stamtąd wyciągnełeś. A...tak po za tym to nigdy więcej tego nie rób.
- Czego? - spytał.
- Nie ratuj mnie więcej w ten sposób.
- Ale co ja.. - po chwili parsknął śmiechem i objął mnie ramieniem na co ja zareagowałam bólem głowy, który mometlanie zaczął mnie dręczyć. - Nie mów, że to nie była akcja rodem z Titanica? - a może to jednka nie był ból głowy...
- Dla mnie to była akcja rodem z erotyka panie Kaulitz - prychnęłam odwracając głowe w drugą stronę.
- Hej, hej. Topielico nie zapominaj, że gdyby nie to mogłabyś pływać dalej z rybkami - odwrócił mój podbródek w swoją stronę.
- Możesz mnie nie dotykać? - zmrużyłam moje fiołkowe oczy.
- Może mógłby, ale coś mi się należy po takim akcje miłosierdzia - uśmiechnął się ironicznie.
- Przestań - odwróciłam wzork nie mogąc wytrzymać jego spojrzenia.
- Chyba przegrywasz - szepnął - Nie myśl, że zapomniałem o naszym układzie. Nie zrób błędu i nie mieszaj do tego dzisiejszej sytuacji tancereczko, bo nadal czuję się za to winny - zamilikł studiując przez parę sekund moją twarz.
- Mógłbyś przestać? - warknęłam.
- Nie, nie, nie mała. Czegoś tu nie rozumiesz. To ty myślałaś, że możesz wszytsko i to ty sądziłaś, że będę tańczyć jak mi zagrasz. Chciałaś się mną bawić to zobaczymy jak się będziesz bawić - zbliżył swoją twarz do mojej na tyle ile umażliwiał mu to jego daszek od czapeczki.
- Słuchaj. Wycofuje się - starałam się to powiedziec pewnie, ale mój głos zadrżał niebezpiecznie.
- Wycofujesz się? - uniósł prawą brew lekko zdziwony.
- Tak. To jest bez sensu.
- A co ma sens? Miłośc raczej go nie ma - uśmiechnął sie kpiąco.
- To boli Kaulitz - syknęłam odwracając ponownie głowę.
- Ciebie coś boli? Jesteś przecież niezależną dziewczynką żyjącą chwilą - on znów pociągnął mnie za podbródek i kazał mi na siebie patrzeć. On wiedział...on wszytsko wiedział. Wiedział? Chyba...
- Zaczynasz mnie denerwować - szepnęłam patrząc w parę intensywnie brązowych oczu.
- Ubolewam nad tym - zaśmiał się ironicznie - To co Cross godzisz się z porażką czy chcesz dalej walczyć...co ci zbyt nie idzie. Jesteś tylko kobietą - przjechał kciukiem po mojej dolnej wardze a ja zamknęłam oczy próbując nad sobą zapanowac.
- Robisz to specjlanie. Wszytsko. Specjlanie, na złośc mi.
- Nie wszystko. - szepnął dalej pieszcząc moją wargę - Ale teraz tak. Robię to specjalnie a ty mi na to pozwalasz. Czy to nie wystrczający dwód, że wygrałem? Na nic zda ci się podawanie mnie do sądu Cross, pozwalasz mi na to żebym cię dotykał - mówił ściszonym głosem, który pobudzał mnie od wewnątrz. Niech mówi dalej...obojętnie co, ale niech mówi. Czy zdawał sobie spraw z czego co mówił? Nie. - Podoba ci się to? Lubisz jak ma nad tobą przewage? - spytał rozchylając moją wargę i delikatnie obrysowując palcem kontury moich ust - Cross, Cross wyglądasz nawet ładnie gdy milczysz i nie krzywisz tej swojej twarzyczki - milczałam dalej chwytając z tej chwili jak najwięcej. Muszę się zdobyć na to, muszę... - Wygrałem, wygrałem... sama chciałaś się przekonać. Powiedz mi jak się czujesz jako przegrana? - mruknął mi do ucha.
- A jak myślisz? - spytałam starając sie przedłużyć tą scenę jak ze szczęśliwie kończącej się bajki.
- Ja bym był na twoim miejscu wkurwiony, ale ty na taką nie wyglądasz - wiedziałam, że się teraz uśmiecha.
- Racja. Jest mi to obojętne - otworzyłam oczy patrząc na jego reakcje.
- Obojętne...? - przejechał opuszkami palców po moim policzku - A co nie jest ci obojętne? - obserował swoją dłoń wędrująca po mojej twarzy.
- Ty - odpowiedziałam z silnym skurczem brzucha.
Raptowanie na mnie spojrzał. Prosto na mnie. Na wylot. Jego wzrok był jak ostry sztylety uderzające w serce. Prosto w serce...
- Wiesz co powiedziałaś? - nie czekał na odpowiedź - Dałaś mi wygrać tak?
- Nie - jęknęłam - Nie wiem, przestań już mnie męczyć.
- Czyli... Cross - zabrał dłoń z mojej twarzy i dyskretnie się odsunął - Cross spójrz mi w oczy i powiedz, że to wszystko twoja kolejna gierka.
- To nie jest żadna gierka, Tom - zrobiłam jak mi kazał. Mówiłam z powagą i nutką żalu. Za wszystko...- Pierwszy raz byłam z tobą szczera a ty sądzisz, ze to kolejne kłamstwo. Wspaniale. Cudownie. Tak się składa, że pasuje to do naszego dzisiajego dnia wyznań - mówiłam z cynizmem i goryczą - Może jeszcze ci się oświadczę - prychnęłam - Ale najpierw coś ci powiem.
Przyglądał mi się wyczekująco.
- To chyba jakieś fatum ciaży nad nami wszystkimi,a szczególnie nade mną. Wszystko kiedyś było w porządku, później się rozwaliło i znowu miało być w porządku...ale tylko z pozoru. Jest jeszcze gorzej - zawiesiłam na chwilę głos - Jak się pojawiłeś mój los miał sie potoczyć inaczej....nie tak jak teraz. Nie miało tak być...
Jestem zauroczona twoim głosem, zakochana w uśmiechu i oddana tobie. To jest tak beznadzieje, że aż żałosne. Kocham palanta, który ma na pęczki dziewczyn i wkurwia go moje osoba. Kocham idiote, który jest sławnym gitarzystą. Kocham Kaulitza, którego powinnam nienawidzić. Zakochałam się w tobie do jasnej cholery i jest mi z tym źle. Przez ciebie przobrażam się w wiariatkę, nie umiejąca sobie znaleźc miejsca na świecie. Nie umiem normalnie myśleć bo wszystko sprowadza się do czegoś związanego z tobą. Nie chce myśleć o niczym innym. Wczoraj, w lesie zrozumiałam, że już na nic jakieś durne mrzonki. Ty mnie w życiu nie pokochasz, dlatego nie udawaj, że mi współczujesz bo tak na prawdę pstro cię obchodzi co ja mogę czuć - zakończyłam mój monolog i ukryłam twarz w dłoniach.
- Słyszałem dużo wyznań miłości w moim życiu, ale nigdy...nigdy nic do mnie nie trafiało tak jak teraz. Co mam ci powiedzieć? Że się ułoży i będzie zajebiście? Że pokochasz kogoś innego? Co ja mam ci k**** powiedzieć? - przyciągnął mnie do siebie i przytulił.
Nie musiał już nic mówić. Ja zrozumiałam i byłam dumna, że zdobyłam się na szczerośc. Jak nigdy.
- Przepraszam, że cię kocham - szepnęłam mu do ucha i wdychałam zapach jego perfum.
- Chyba ci wybaczam - niepewnym ruchem przeczesał palcami moje włosy. Oderwałam się od niego i po raz kolejny zanurzyłam się w jego oczach.
- A ja chyba powinnam ci podziękować chociaż mam ochotę na coś zupełnie innego - mówiłam z łzami w oczach.
- Nie bij mnie za to, że coś do mnie czujesz - powiedział z satysfakcją, której nie powinnam wyczuć..ale jednak była słyszalna w jego głosie.
- Nie chce cię bić...choć powinnam - starałam się opanować krople, które zbierały mi się w kącikach oczu. Cierpiałam jak stworzenie prowadzone na rzeź.- Obiecaj, że nikt się nie dowie o tym co dzisiaj usłyszałeś. Obiecaj mi to.
- Obiecuje - zmrużył oczy w czym przypominał swojego brata bliźniaka.
- I obiecuj, że nie będziesz mnie traktował inaczej z racji tego, że mam do ciebie cholerną słabość Kaulitz - jęknęłam a jego kąciki ust zadrżały.
- To brzmi obecująco - nachylił się nade mną co spowodowało, że nasze nosy się spotkały.
- Obiecaj mi to - słona łza spłynęła po moim policzku.
- Pomyśle nad tym - powiedział zahaczając swoimi miękkimi wargami o moje.
- Odsuń się ode mnie - znowu ten przyjemny dreszcz w okolicach podbrzusza rozbijający mi cały żołądek.
- Ty to zrób - uśmiechnął się dotykając mnie zimnym kolczykiem.
- Wiesz, że nie umiem... - kolejna łza spłynęła w stronę moich warg.
- Ja umiem, ale tego nie zrobie. Musisz się nauczyć sama z tym walczyć.
- Myślisz, że to takie proste? - łzy leciały szybciej, a moje usta były już wilgotne od słonych kropli.
- Nie wiem - odparł prowokując mnie jeszcze bardziej - Nie wiem i nie chce wiedzieć. - ucałował mnie stopniowo. Bez żadnej perwersji ani pożądania. Przylgnął swoimi ustami do moich na kilka sekund, które będę pamiętać na zawsze. Jego ciepłe usta, równy oddech i kolczyk w wardze, który wbijał mi się w skórę. Chciałam go przytrzymać na zawsze, trwać tak na wieki.
Nie umiałam. Nie mogłam. Nie teraz.
Wstał poprawiając sobie czapkę i patrząc na mnie po raz kolejny.
- Przepraszam jeszcze raz - powiedział bardziej pewnie.
- Mogłeś mnie nie ratować - łykałam gorzkie łzy.
- Nie mów tak Pauline. Żyj dalej mała....żyj dalej.
Odwrócił się i poszedł w stronę obozowiska swoim rozbujanym krokiem, nie odwracając się nawet.
Zastawił mnie zapłakaną i upokorzoną z własną miłością do niego.
Samą.
Samą.
Samą.
Spoglądającą w przepaść prawdy i słów przebaczenia.
- Kocham cię...ty wredny dupku.


CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sol dnia Poniedziałek 15-05-2006, 15:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 22:40    Temat postu:

1!!

O rany! Nie takiego obrotu sprawy się spodziewałam... ayyy
Sol, powiedz biednej AfterAll, że on ją pokocha...
Chodź Ty daj mi tą radosć!
Jeju... wszystkie opka mają złe zakończenia...
Choć Ty się zlituj
Tom i Paulime pasują do siebie.
PLOSIEEE Wink

a co do literówke mrygneła mi przed ocami tylko jedna i nie zakłociła ona całego wspaniałego textu.
Sol... wiesz, ze kocham to opko i nie niszcz mojej nadzieji na dobry koniec Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 14-05-2006, 22:49    Temat postu:

AfterAll oj nie jedna literówka, nie jedna... ja widziałam wiele.... rzuciło mi sie to w oczy, bo zazwyczaj w tym opowiadaniu ich nie ma Wink

Sol Twoje opowiadanie jest świetne. Również nie sopdziewałam sie takiego obrotu sprawy. Niestety to mnie coraz bardziej przeraza... coraz blizej konca... (pesymistka)... Obiecaj, ze jeszcze będziesz dłuuugo pisać to cudeńko. Proszę Cie.

Aha... chciałabym cie również przeprosić za to, ze słuchałam innej piosenki niż poleciłaś do czytania. Włączyłam własną... "A corps perdu" Gregory Lemarchala.... szczególnie pasuje na zakonczenie... pięknie. Nic dodać, nic ująć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aluha




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 915
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Deutschland

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 6:38    Temat postu:

Trzecia ?
Zaraz zabieram się za czytanie.
Ale juz sie ciesze,że taka długa.

Jak zbliżałam sie do momentu w którym miała wskoczyć do wody to poczułam lekki ból w brzuchu, zawsze tak mam gdy sie denerwuje.

Skończyłam.
Nie wiem co napiasać, po prostu pieknie Ci wyszła ta czesc.
Aż żałuje,że skonczyłam.

Nie lubie gd więc słuchałam simple plan-untitled.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nomed




Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 8:30    Temat postu: Jest pod wrażeniem

Sol, uwielbiam to.
Uwielbiam Ciebie.
Świetne.
Chyba nawet lepsza niż poprzednia część.
Tylko czemu ja się, cholera, zawsze uśmiecham przy czytaniu Twojego opowiadania?
No, chyba powinnam płakać.
Ale ja ciągle siedzę uśmiechnięta.
Bo jestem po prostu zachwycona.
Masz wielki talent.
Potrafisz pisać, jak mało kto.
Osoby które doświadczyły Twojej krytyki i wykłócały się o to, że je obrażasz i sama nie masz takiego dobrego opowiadania...
No, ja pieprzę, one jakieś głupie są!
Niech sobie tutaj wejdą, niech poczytają.
Muszą to poczuć.
Ja to poczułam, więc one też mogą.

Padam do stóp.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evelcia1




Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 8:35    Temat postu:

O mój Boże.
Dzięki, że dajesz Sol pomysły do pisania tego opowiadania.
Dzięki naprawdę.

Jestem dogłębnie zszokowana i wzruszona.
Dogłębnie, dosłownie.

Chyba nie czytałam nic piękniejszego niż ta część.
Chyba.

Dogłębnie wzruszona udaję się powoli do szkoły...
Nie wiem jak tam wytrzymam, przed oczami będę miała cały czas to opowiadanie.
Nie,
obrazy, które widziałam czytając je.

Unglaublich.

________
No i wróciłam ze szkoły. Otrząsnęłam się już trochę więc trzeba napisać jakąś krytykę Twisted Evil Wink Wcale nie czytało mi się dobrze przy piosence którą poleciłaś Razz Tyle Smile
Przeczytam sobie jeszcze raz, ale obiecuję że na błędy nie zwrócę uwagi, należy Ci się to za tak wspaniałą część Smile
Ale to nie znaczy, że jak jakieś zauważysz masz ich nie poprawić Wink
Maniaczka ortografii i interpunkcji xP Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez evelcia1 dnia Poniedziałek 15-05-2006, 13:03, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 12:48    Temat postu:

Ożesz...przez Ciebie prawie się popłakałam, wiesz?
Aż w oczach mi się zaszkliło O.o
Raz czytałam to z uśmiechem na twarzy, a innymi momentami ze stężałą miną.
A ciągle towarzyszyły mi przy tym skurcze żołądka xP
Ze wszystkich części, które napisałaś, ta mi się podobała najbardziej.
Napotkałam tam kilka błędów i literówek, ale bardziej skupiałam się na treści.
Ehh...ślicznie układasz zdania..czemu ja tak nie potrafię!? Razz
A jak sobie to wszystko wyobrażałam..uh, czułam się, jakbym tam była niewodoczna i wszystko obserwowała.
Każdy ruch, gest, sytuację...
Cudo - więcej się nie rozpisuję.

Peace.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
herbatka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 13:37    Temat postu:

ide czytać!
o Jezu.
Świetne, ale smutne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 15:07    Temat postu:

Sol...
aż no sie poryczałam.
To chyba jedyna rzecz, którą z chęcia przeczytałam od gótry do dołu.

Asz no... dlazcego tak się wszystko potoczylo?
przecież to Tom miał błagać Pauline, że ją kocha i że się poprawi bla-bla-bla...
no a tu taki obrót sprawy...

no ale i tak mi sie podoba.
Strasznie.
Aż skacze z radośći bo taka scena(czyt. wyznania miłości) miała miejsce w tym odcinku... tylko ze niewlasciwa osoba te slowa wypowiadala...

tak sie zaczytalam, ze ledwo zobaczylam a tu koniec!
ech...
już się zamkne i ide się schować w kącie.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shprot_ka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 15:42    Temat postu:

Fakt masa(!!) literówek Grey_Light_Colorz_PDT_42
ale co do treści, jestem kolejną zaskoczoną <jak cięzko jest byc jedną z wielu Wink >
nie spodziewałam się tego, ale przez to jest chyba najbardziej naturalnie... kiedy cos w sobie tłamsimy zawsze wychodzi to na jaw nagle i niespodziewanie... ach i jeszcze reakcja Kaulitza! Kazda z nas <przynajmniej wiekszość, nikogo nie urażając> po tych wszystkich opowiadaniach była przekonana, ze kiedy już ona wyzna mu <okropnie tandetne słowo Confused > tą miłość to on odpowie, ze "owszem" i "do końca swoich dni", a tu.... zupełnie inaczej i w tym jest dobre, moze genialne- tak, chyba tak Very Happy...
co jeszcze - powalił mnie rozmiar części, trzeba przyznać , ze tak poteżne odcinki to zadkość...

winszuje... czekma na kolejna cześć < z resztą przeciez wiesz, ze czekam Wink >
ach, tylko te literówki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irys




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 15:48    Temat postu:

genialna część. ale ja chce bybyli razem. błagam nie rozdzielaj ich. chce by byli szczęśliwi. litości.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sol




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam Diabeł młode chowa.

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 16:14    Temat postu:

Ludzie lubią happy endy. Szczęsliwe zakończenia z rozmachem na miarę obywateli Ameryki. Ja też jestem człowiekiem, lecz mam już zarys całkego opowiadania i nie stronie od cierpienia, bo życie składa się z łez i uśmiechu.
Uwzględnie wasze uwagi przy pisaniu, ale ja stawiam na realność i rzeczywiste możliwości - nie zapominajcie o tym.
Zdajcie się na moje człowieczeństo i ludzką naturę, która może gdzieś w podświadomości marzy o szczęśliwym końcu tej historii.
Lenka, jeszcze sporo części przed nami...tak szybko się nie rozstanę z Pauline : >
P.S. Przepraszam, że przeze mnie płaczecie : P
P.S.2 Uhhh...Nomed powiedz to wszystkim tym, którzy uważają, że jestem podrzędną pisarczyną, i do tego wstretną krytykantką.
P.S.3 Dziękuję za te wszystkie komplementy i słowa krytyki. Serdecznie dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vintage




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wrock

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 16:31    Temat postu:

Ah, nie wiem jak ty to robisz, kocham to opowiadanie, to jest po prostu cudowne... wogóle te wszystkie części są cudowne. Brak mi słów. Mimo że są te błędy literówki ale mnie to wogóle nie przeszkadza. I cieszę się że tak wyszło z Pauline, ona do niego coś a on do niej prawdopodobnie nie Smile Tak wreszcie coś inaczej.
No nic, czekam na dalsze części i życze duużo weny. Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 16:35    Temat postu:

Sol napisał:
Ludzie lubią happy endy. Szczęsliwe zakończenia z rozmachem na miarę obywateli Ameryki. Ja też jestem człowiekiem, lecz mam już zarys całkego opowiadania i nie stronie od cierpienia, bo życie składa się z łez i uśmiechu.
Uwzględnie wasze uwagi przy pisaniu, ale ja stawiam na realność i rzeczywiste możliwości - nie zapominajcie o tym.
Zdajcie się na moje człowieczeństo i ludzką naturę, która może gdzieś w podświadomości marzy o szczęśliwym końcu tej historii.
Lenka, jeszcze sporo części przed nami...tak szybko się nie rozstanę z Pauline : >


uff... kamień z serca Very Happy
Ja nie lubie happy endów. Wydaje mi sie to takie ckliwe i nie prawdziwe. Zgadzam się z Tobą Sol. Życie nie składa się jedynie z tych dobrych chwil... Ale nawet nie przeszkadzało by mi, gdyby akurtat Twoje opowiadanie skończyło się dobrze. Zawierasz w nim tyle tych...hmm... gorszych chwil (złe określenie, ale słów mi brakuje.), ze nie było by ono przesłodzone. Jest w sam raz. Ani gorzkie, ani słodkie. Pychota ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 16:41    Temat postu:

Owszem Lenka życie to też ból ale ile można? W realnym świecie tyle jest cierpienia i bólu, że przynajmniej w opowiadaniach chce się znaleźć szczęście.
Liczę cichaczem Sol, że koniec bedzie happy bo ja tego szczęścia w życiu poszukuje.
I ciesze się, że koniec nie nadejdzie tak szybko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 16:55    Temat postu:

AfterAll napisał:
Owszem Lenka życie to też ból ale ile można? W realnym świecie tyle jest cierpienia i bólu, że przynajmniej w opowiadaniach chce się znaleźć szczęście.


Rozmumiem. Ja tylko wyraziłam swoją opinie. Takie jest TYLKO moje zdanie... przeciez nie zmuszam Sol by napisała złe zakonczenie, prawda?
Również lubie odpływać razem z opowiadaniami, lecz te nazbyt przesłodzone, szczęśliwe, udane życie bohaterek mnie odstrasza. Wtedy juz nie przyswajam tych wszystkich cudownych sytuacji... próbuje doszukać sie jakiejś intrygi, podstępu... bo mnie to po prostu nudzi i odrzuca. O. Mr. Green

Sol czeeeeeeeeekam na kolejną wyśmienitą część. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LnD




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 341
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: LbN

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 17:15    Temat postu:

No kochana nawet nie mam sily mowic o milosci do tego opo...
Ale czy Kaulitz jej nie kocha/?Czemu on jej to robi wszystko?Ona kocha tego idiote...Tego Kaulitza,a on?Czuy on ja kocha?
Ja juz sama nie wiem...
Kochana czekam na next parta...
ŚLicznie...
Na nic wiecej nie stac mnie w tej chwili...
Kolejna notka w najblizszym czaise?Marzenie scietej glowy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 17:52    Temat postu:

Admin-Lenka napisał:

Rozmumiem. Ja tylko wyraziłam swoją opinie. Takie jest TYLKO moje zdanie... przeciez nie zmuszam Sol by napisała złe zakonczenie, prawda?
Również lubie odpływać razem z opowiadaniami, lecz te nazbyt przesłodzone, szczęśliwe, udane życie bohaterek mnie odstrasza. Wtedy juz nie przyswajam tych wszystkich cudownych sytuacji... próbuje doszukać sie jakiejś intrygi, podstępu... bo mnie to po prostu nudzi i odrzuca.


I ja Ciebie rozumiem Razz Każdy ma swój ulubiony typ opowiadań i zakończeń - my mozemy się spierac a to jak bedzie zależy od autorki Smile Ja kocham szczęście - może dlatego moje opowiadania są takie słodkie ale to z mojej miłości do uszczęśliwiania innych Smile
Ty lubisz to szare zakończenie bo odzwoerciedla to co nas otacza... niestety taki jest świat Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evelcia1




Dołączył: 10 Mar 2006
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Poniedziałek 15-05-2006, 19:06    Temat postu:

Wiesz Sol czemu to opowiadanie ma taką magię w sobie i wzbudza mój zachwyt ?
Właśnie dlatego że nie kończy się szczęśliwie Exclamation
Chociaż w głębi serca jest jakiś taki żal, że Tom odszedł, że nie powiedział "Ja Ciebie też..."
Myślę że w Twoim opowiadaniu nigdy nie będzie tak jak w bajce, a na końcu "żyli długo i szczęśliwie..."
Mimo to, te ułamki sekund szczęścia, np. sam koniec poprzedniej części sprawiają wrażenie jakby czytało się piękną bajkę.
Później jednak czar pryska...
I to jest piękne Exclamation

(Kurde, chyba jestem nawiedzona i mam obsesję na punkcie Twojego opowiadania Wink )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 37, 38, 39  Następny
Strona 21 z 39

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin