Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Egal wo du bist -> 19 [To nie koniec!:)]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ocena mojej twórczości:)
Dno, dno, dno...
13%
 13%  [ 5 ]
Ujdzie, ale i tak nie umiesz pisać!
8%
 8%  [ 3 ]
W sumie może być...
5%
 5%  [ 2 ]
Nawe fajnie, chociaż czegoś mi tu brakuje...
16%
 16%  [ 6 ]
Bardzo mi się podoba:) Oby tak dalej:)
11%
 11%  [ 4 ]
Bosko!:) Słit, cud, miód, karmel i landryny:)
25%
 25%  [ 9 ]
Mówicie mi mistrzu:)
19%
 19%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 36

Autor Wiadomość
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 17:26    Temat postu:

Iwan błąd poprawiony:) heh... Wyobraź sobie że w Wordzie to słowo się nie podkreśla jako błąd... a ja poprawiam tylko to co mi się podkreśla... także... spróbuje na przyłość pisać PATRZYŁAM:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wikix




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 20:04    Temat postu:

Nie uważam, żeby Asia miała dziecięcą wyobraźnię.
Twoja opinia jest z lekka uszczypliwa, a poza tym widocznie jest tu sporo pedałkowatych dzieci, bo wiele osób czyta to opo!!!
A tak w ogóle to są na świecie pedałkowate dzieci??? Myślałam, że to ujawnia się w późniejszym czasie!!! Chyba, że piszesz to z własnego doświadczenia.

P.S. DeBILL - prawdziwy z Ciebie debil!!!
P.S.2 Asia notka była super, czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
X mem
Gość






PostWysłany: Niedziela 19-03-2006, 0:21    Temat postu:

Drogie dzieciątko u CIebie objawiło sie t ojeszcze przed narodzeniem teks moze faktycznie uszczypliwy nie przecze ale znam Asiule osobiście juz dość długo i wiem że staćją na dużo więcej.

Tu byłem i kogoś opieprzyłem.
Iwan the GREAT
Powrót do góry
:*Gosiałka*:




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żary

PostWysłany: Niedziela 19-03-2006, 14:51    Temat postu:

A tam chrzanicie wszyscy Asia super opo =D Zapraszam do mnie na bloga [link widoczny dla zalogowanych] Pozdro , p.s. czekam na next part Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Antoinette




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka :)

PostWysłany: Wtorek 21-03-2006, 9:25    Temat postu:

Spoko odcinek Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mystery89(ona)
Gość






PostWysłany: Wtorek 21-03-2006, 19:56    Temat postu:

pisz szybko kolejną część... Smile
Powrót do góry
juna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twojej szafy

PostWysłany: Środa 22-03-2006, 10:45    Temat postu:

kaulitzowa dawaj ta nową część!!
wiem, że ją masz tylko ci się leniu nie chce na kompa przepisaćRazz
szybko bo fajna jest Very Happy
<fajnie było wczoraj tylko mnie nogi bolą... następnym razem autem przyjade> Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 13:03    Temat postu:

W końcu oczekiwana 14sta częśćSmile jak będziecie łądnie mi komentować tutaj i dużo, to jeszcze dzisiaj dam 15stą.
Mam już zaplanowany 16sty part i opisaną scene TEGO, o co się tak bardzo domagacie... Będzie nieźle...
Info:
Zaczęłąm pisac nowe opko. mam już jeden part. Jak dopracuję fabułę to wkleję tutaj. Dodam też dzisiaj parę jednoczęściówek. Zapraszam doi czytania.
heh... A teraz oczekiwany parcik. Zycze miłych przeżyć wewnętrznych przy czytaniu... heh.

14.
- Ttom? – wydukałam. – Co ty tutaj robisz? – byłam maksymalnie zaskoczona takim biegiem wydarzeń.
- Zaraz ci wszystko wytłumaczę... – oznajmił. – Może usiądziemy? Może się czegoś napijemy? – przytaknęłam. – Wezmę Red-bulla, ok.? Nie zamierzam dzisiaj pić.
Dredowłosy, cały czas patrząc mi w oczy, wyjaśnił nie obecność swojego brata. Niestety Billa zatrzymał menager. Było mi strasznie przykro ze świadomością, że dzisiaj go już nie zobaczę, ale rozumiałam to. Nie mogę od niego wymagać żeby był na każde moje zawołanie. Muszę się do tego przyzwyczaić. Ale po co przyszedł Tom?
- To ty wysłałeś mi tego sms-a? – zapytałam po dłuższej chwili myślenia. Młodszy Kaulitz przytaknął.
Z kolumn zaczęła się wydobywać nastrojowa melodia. Rozmarzyłam się. Dredzik wyciągnął mnie na parkiet nawet nie wiem kiedy zaczęliśmy tańczyć. W głowie miałam cały czas obraz twarzy Meckiego, kiedy śpiewał mi w klubie...

***
- Dobra to tyle. Jesteś już wolny! – powiedział menager i uścisnął Czarnowłosemu dłoń.
- Chwila. Zawiózł byś mnie gdzieś? – opiekun zespołu spojrzał na Billa pytająco. – No bo Tom wziął kierowcę, a ja muszę jak najszybciej się znaleźć w pewnym miejscu. – wytłumaczył.

B.kay szedł w stronę wejścia w ręce trzymając dużą, białą różę. Zadzwonił do drzwi.
- Ciociu! Ja otworzę! To pewnie Amelia czegoś zapomniała. – rzuciła Roks. – Już otwieram! Czego kurde zaś... – urwała, kiedy zobaczyła osobę po drugiej stronie...
- Jaka nie miła... – Kaulitz wystawił jej swoje bielutkie ząbki.
- Ja, ja, ja... – zaczęła się jąkać, ale po chwili zebrała się w sobie, bo zobaczyła jego rozbawiony wyraz twarzy. – Myślałam, że jesteś z moją siostrą.
- Właśnie po nią przyszedłem. Zaraz... To gdzie ona jest? – przestraszył się.
- Poszła ze swoją przyjaciółką do tego chłopaka, co wygląda jak dziewczynka... – wtrąciła się Stefane, która szła w stronę holu. – O przepraszam chłopcze, nie wiedziałam, że to ty... – Bill był już przyzwyczajony, że mylili go z kobietą. – W każdym razie poszły do tego klubu, zaraz jak on się...
- Do Matrixa? – spytał niepewnie Czarnowłosy.
- Może. Nie wiem. Roksano idź z tym młodzieńcem tam. Poszukajcie jej, bo coś mi tu nie pasuje... – popatrzyła ciotka na tych dwoje przed sobą i wyszła.
Roks była w siódmym niebie. Przecież każdy pretekst aby pobyć z Billem jest dobry! Pomyślała o Amelii. Uczucie triumfu wypełniało każdą jej komórkę.
- Chodź. Mój menager nasz podwiezie. – wskazał na czarne auto i wyszli.

Przez całą drogę Roksana wdzięczyła się do siedzącego obok wokalisty. Robiła słodkie, maślane oczka i wszystkie te swoje sztuczki. B.kay, wiedząc o jej głupiej fascynacji, sprowadził ją na ziemię ignorując „podchody”. Ona nie była tym zachwycona.
- Ty z moją siostrą to tak na serio? – wyraźnie smutna spytała.
- Chyba tak więc nie wysilaj się. – spojrzał na nią jak na dziecko. Zobaczył w jej oczach łzy i zrobiło mu się jej trochę żal. – Nie obraź się, ale... No cóż... Tak wyszło... Musisz się z tym pogodzić! To nie oznacza, że masz mnie znienawidzić, zresztą Amelii też. To nie jest fair... – zaczął wyjaśniać Roks, że ta postępuje niewłaściwie. Po „wykładzie” zdała sobie sprawę, że te fochy w stronę siostry były głupie. Spojrzała na Billa i postanowiła się więcej pomiędzy nich nie wpychać.
- Pogodzę się z nią. Przynajmniej spróbuję. Dziękuje Ci. – powiedziała, a ten uśmiechnął się promiennie.
- Bardzo się cieszę, że to zrozumiałaś.

***
Objęłam rękami kart Toma i wsłuchana w muzykę patrzyłam przed siebie.
- k****! Tom! Do cholery! – usłyszałam znajomy głos.
Do pubu wszedł Bill. Odskoczyłam od tego z kolczykiem w wardze i uśmiechnęłam się do jego brata. Mój entuzjazm nie trwał długo... Młodszy Kaulitz wyglądał na przestraszonego, kiedy jego brat wyzywał go od najgorszych. Nic nie rozumiałam. Próbowałam się czegoś dowiedzieć. Podeszłam do Czarnowłosego, chciałam go objąć i zapytać, co jest grane, ale ten ku mojemu zdziwieniu odsunął się i zrobił minę w stylu „nie chcę cię znać”. Szturchnął moją siostrę, którą zauważyłam dopiero teraz i wyszli. Stałam bezradnie. Broda mi się trzęsła, do oczu napływały łzy, kolana mi się ugięły. Zaraz się rozbeczę – pomyślałam i popatrzyłam pytająco na Toma, który zdaje się wiedział o co poszło. Kiedy zobaczył co się ze mną dzieje, wybiegł za bratem. Po chwili wróciła Roksana. Już nie widziała na jej twarzy tego szyderczego uśmiechu jaki mnie uroczyła minutę wcześniej. Po prostu podeszła, przytuliła mnie i wszystko się wyjaśniło.
- Nie kłóćmy się już. To było bez sensu – wyszeptała mi do ucha. – Chodź usiądziemy opowiem ci to, co wiem.
Po parunastu minutach dowiedziała się, o co chodziło. Teraz zrozumiała wybuch Meckiego. Co ten dureń z dredami na głowie sobie myślał, do cholery? Chciał mnie poderwać... Odebrać dziewczynę bratu... Dno... Nie wystarczają mu te fanki, które same wskakują do łóżka? On chyba już taki jest, a zmienić go może tylko jedno – miłość. On powinien się zakochać. Wtedy zrozumiałby swoją kretyńską postawę wobec płci przeciwnej. Kiedy emocje trochę opadły zaczęłam się zastanawiać, czy Czarnowłosy jeszcze wróci? Nie chciałam go stracić, skoro jeszcze go nawet nie zdobyłam. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży. A Dred będzie musiał długo odkupywać swe winy! Jedyny plus tego zamieszania jest taki, że topór wojenny pomiędzy mną i Roks został zakopany.

***
Dredowłosy złapał brata w ostatniej chwili za ramię. Ten odwrócił się. Jego twarz była bez wyrazu. Emocjonalnie górował.
- Bill... Wyjaśnię ci wszystko. To nie tak miało być – zaczął się tłumaczyć.
B.kay był już prawie z samochodzie, ale cos go ruszyło jednak nie wsiadł.
- Do domu wrócimy sami. Możecie jechać. – powiedział do kierowcy, z którym przyjechał Tom i do menagera, który czekał na niego.
Zaczęli iść przed siebie długo milcząc. Starszy Kaulitz patrzył w dal beznamiętnie. Czekał, aż jego brat przyzna się do wszystkiego. Kontem oka widział, że ten nie umie się zebrać w sobie. Podobna sytuacja zdarzyła się z jego byłą dziewczyną. Teraz przypomniał sobie tą chwilę.

Wrócił później z zajęć. Był szczęśliwy, bo długo się nie widział z Aldoną (była Billa), a ta obiecała, że będzie na niego czekać w domu. Wszedł bardzo cicho. Chciał jej zrobić niespodziankę. Specjalnie na tą okazję wysłał mamę i ojczyma do kina i na kolację. Mogli pobyć sami. Czarny marzył o tej chwili cały ten długi tydzień. Kiedy przekroczył próg drzwi wejściowych był taki szczęśliwy, że prawie unosił się nad ziemią. Poszedł do swojego pokoju. Niestety nie było jej tam. Zaczął gonić po wszystkich pomieszczeniach. Z naciśnięciem każdej klamki miał nadzieję, że zobaczy ją w środku. Nie zajrzał jeszcze za drzwi swojego klona, skąd słychać było muzykę. Nie pukając wparował do pokoju. To był dla niego cios prosto w serce. Gdy zobaczył swojego własnego brata obmacującego się z jego dziewczyną, coś w nim pękło... Nic nie powiedział. Wybiegł z domu. Chodził po pamiętnych miejscach. Naszły go wspomnienia. Tutko teraz był tam sam... Ona była z Tomem... „Zum erstenmal allaine in unserem Versteck“... To w tym miejscu powstała piosenka teraz uwielbiana przez fanki. Cudowna ballada.

Skoro wtedy mu wybaczył teraz był pewny, że zrobi to ponownie. W końcu tylko tańczyli. Jednak zabolał go ten widok. Chociaż znał Amelię tak krótko już zdążył się do niej w jakiś sposób przywiązać. Nie myślał o przelotnym związku... Chciał ją poznać, być z nią, spędzać czas, dzielić się wspaniałymi chwilami, emocjami, uczuciami, problemami. Chciał żeby ona też to robiła. Wiedział, że może być ciężko, bo nie w każdej chwili będzie mógł z nią być. Może ona to zrozumie... – zastanawiał się.
- Ej brat! Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby wysłać jej tego sms-a. Ona nie jest niczemu winna. Do końca była pewna, że do pubu przyjdziesz ty. To wszystko moja wina. Kiedy zobaczyłem ciebie w takim szale i jej załzawione oczy... zrozumiałem, że to było głupie. Przepraszam. Mój błąd. Możesz mnie znienawidzić, tylko proszę nie zostawiaj jej. Kiedy z nią gadałem cały czas naprowadzała na twój temat. Nie jest pewna na czym stoi, bo znacie się krótko, nie? Ale wyczułem, że nie jesteś jej obojętny. Nie chcę psuć czegoś, co jeszcze się nawet nie zaczęło, a może być piękne. Chcę żebyś był szczęśliwy. Bill... – Dredowłosy skończył i patrzył na brata. Był bliski płaczu. B.kay wyczuł, że ten mówił poważnie. Objął bezradnego już Dreda i pogodzeni postanowili wrócić do Matrixa.

***
- To co idziemy do domu, czy masz jakieś inne propozycję? – spytałam Roksany, bo już mi się troszkę znudziło siedzenie i picie kolejnego napoju energetyzującego.
- W sumie to... Chyba nie będziesz chciała wracać za chwilę... – stwierdziła, a ja popatrzyłam na nią jak na downa, bo nie zrozumiałam ani słowa.
- Yyy... Sory Roks, ale nie rozumiem?
Na zrozumienie nie czekałam długo. Nagle ktoś zakrył mi oczy. Gdyby go nie zdradzał zapach nie miałabym pojęcia kim jest.
- Bill! To Ty! – puścił mnie i usiadł obok.
- Podglądałaś... – droczył się ze mną.
- Przysięgam na, na, na...na WSZYSTKO, że nie, zresztą Roksana może potwierdzić. – spojrzałam na nią, a ta się tylko uśmiechnęła.
- No dobrze, wierzę ci... – powiedział.
- To może jakaś nagroda, co? Zadanie nie było łatwe... – zaproponował Tom swojemu bratu.
Mecki pocałował mnie w policzek i pod stolikiem chwycił moją chłodną rękę swoją cieplutką dłonią.
- Tylko tyle? –prychnęłam i udawałam obrażoną.
- Właściwą nagrodę dostaniesz, ale nie tutaj... – próbował być tajemniczy. – Dobrze gołąbeczki... – zwrócił się do mojej siostry i swojego brata. – To wy sobie tutaj gadajcie, a ja porywam Amelie, ok.?
- Tylko, żeby wróciła w całości... – pogroziła mu Roks, a B.kay z Dredem wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

Kiedy wyszliśmy z Billem z klubu poczułam jego miła w dotyku dłoń w swojej. Przez chwilę serce waliło mi jak oszalałe. To chyba z nadmiaru emocji. Cały czas czułam na sobie jego wzrok. W pewnej chwili uchwyciłam jego spojrzenie.

...„Z każdym dniem coraz bardziej zatapiam się w brąz Twoich oczu, nie pozwól mi opaść na dno...”...

Przez jakiś czas szliśmy drogą. Nie byłam w stanie wtedy myśleć gdzie idziemy. Świadomość, że jesteśmy razem prowadziła nas przed siebie. Milczenie... Czasami, gdy nic się nie mówi chwile stają się magiczne. Ta do nich należała. Wystarczyło nam, że patrzeliśmy sobie w oczy... Kiedy niewinny uśmiech rozświetlał nasze twarze, jeszcze bardziej niż letnie słońce, nic nas nie obchodziło. Tylko my. Czas przestał istnieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MAdzia-Kuńdzia:)
Gość






PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 16:28    Temat postu:

Te dobre....czytałam to już,a raczej ty mi ale tej końcówki nie byłoWink...Ja sie domyślam jaka to bedzie nagroda:D;]....Ah te moje skojarzenia:P...A co z moim pięknym..hahaha:DSmile czekam na tą następną cześć!!! narazie kapo:*
Powrót do góry
:*Gosiałka*:




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żary

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 17:05    Temat postu:

O GOT! Normalnie zajefakenbiste! SUPER EXTRA BOMBA! NO...no... i co ja mam jeszcze powiedziec?! Nic dodac i nic ujac! Swietne ZNAKOMITE DOSKONALE WKAZDYM CALU ... ja chce wiecej... Smile [link widoczny dla zalogowanych] <-- zapraszam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 18:26    Temat postu:

Macie 15 part:) heh... Dzisiaj zabieram się za wcielanie w życie 16stego:) hehe będzie tutaj jak skończęSmile

15.
Usiedliśmy na starym moście. Oparłam się o jego ramię. Ręką gładził moje włosy, ucho, szyję, policzek... Z każdym ruchem jego palców po mojej skórze, przechodziły mnie nieopisane uczucia. Uniosłam głowę, że4by znowu na niego spojrzeć. Obejmował mnie teraz w talii. Chwila nie do opisania... Zbliżył ostrożnie do mnie twarz, gładził opuszkami palców moje policzki przejeżdżając nimi wzdłuż kości żuchwowej do samych ust. Zamknęłam oczy. Poddałam się pieszczotom. Wszystko we mnie wirowało... Już nie mogłam wytrzymać. Gwałtownym ruchem objęłam go za szyję i łapczywie cmokałam jego delikatne usta...Pocałunki stawały się coraz śmielsze, oddech coraz bardziej nierówny, serce kołatało coraz szybciej i głośniej... Mecki przyciągnął mnie do siebie tak, że czułam jego ciało na swoim. Kiedy to zaczęło nam nie wystarczać przerwałam pocałunek. Bałam się... Naprawdę się bałam. On wyczuł to i milcząc mnie objął. Nie musieliśmy nic tłumaczyć... Przez cały wieczór siedzieliśmy wpatrując się w taflę wody i czując swoje bezgraniczne oddanie.. Nie tylko fizyczne...

Ten dzień zbliżył nas do siebie. I to bardzo. To już nie byłą zwykła fascynacja... Duchowe zjednoczenie. Bliskość, kiedy jest się daleko. Nie musieliśmy o niczym rozmawiać. Wszystko zostało wyjaśnione. Czułam się jakby wyrosły mi skrzydła. Tymi skrzydłami, możliwością latania, czyli robieniem rzeczy niemożliwych, spełnieniem marzeń był on...

***
Siostra Amelii i młodszy Kaulitz siedzieli w Matrixie. Bardzo dobrze się rozumieli. Dredowłosy miał wrażenie, że zna ją od zawsze. Podobała mu się jej spontaniczność i możliwość rozmowy na każdy temat. Bez zbędnych aluzji, wstydu i zakłopotania. Obydwoje nie wiedzieli, kiedy na zewnątrz zrobiło się już ciemno. To było lato, więc godzina musiała być bardzo późna.
- O kurde! Już jedenasta! – krzyknęła Roksana, kiedy załączyła swój telefon.
- Czy to jakiś problem? – zapytał ją gitarzysta, ale ta mu nie odpowiedziała, bo rozległ się dzwonek jej komórki.
Z ociąganiem i wyraźną niechęcią odebrała.
- Tak słucham? – rzuciła obojętnie do słuchawki.
- Młodziutka, czy ty wiesz, która jest godzina?
- Tak ciociu wiem, zaraz pójdę do domu, dobrze?
- Sama?
- Nie ciociu jestem z bratem od tego, co wygląda jak dziewczyna. Odprowadzi mnie.
- Jest już ciemno. Nie pozwalam ci iść taki kawał drogi bo jak mniemam jesteś w Matrixie, tak? To ja po ciebie przyjadę, co?
- Nie ciociu, nie przychodź. Tom mnie odprowadzi pod sam dom.
- Ale ja nie chcę, żebyś szła pieszo o tej porze!
- To ja ci go dam do telefonu. – wcisnęła Dredowi słuchawkę, a on wyglądał jakby zobaczył ufo. Był zaskoczony i w jego głosie można było wyczuć niepewność. Niby zawsze taki pewny siebie, a jednak...
- Słucham? – powiedział po paru długich sekundach.
- Zrozum mnie chłopcze. Ona jest pod moją opieką. Nie chciałabym, aby chodziła o tak późnej porze. Jej rodziców nie ma i ja jestem za nią odpowiedzialna.
- Dobrze, to ja, ja, ja... – zastanawiał się, co powiedzieć, jak wybrnąć z tej sytuacji. – Ja zadzwonię po mojego kierowcę i przywiozę ją autem. Zgodzi się pani? – spytał.
- To bardzo ładnie z twojej strony. Mam nadzieję, że nadejdzie okazja, żebym cię poznała. To czekam na Roksankę.
- Do widzenia. – odłożył słuchawkę i oddał właścicielce.
Siedzieli chwilę, nic nie mówiąc. Telefon Stefane bardzo ich zaskoczył.
- Tom.. Nie musisz dzwonić po żadnego kierowcę. To tylko pół godziny drogi. Dojdę sama. – Roks nie chciała wywierać presji na chłopaku.
- I jak ty to sobie wyobrażasz? Obiecałem twojej...eee... – nie umiał znaleźć słowa, bo przecież nie wiedział kim byłą ta Pani dla Roksany. – Tymczasowej opiekunce?
- To siostra mojej mamy. – uśmiechnęła się i pozwoliła mu dotrzymać obietnicy, którą złożył jej ciotce.

***
- Dzwoniła wasza mama i oznajmiła, że wracają jutro. Kazała was ucałować. – powiedziała Stefane wstając od stołu, przy którym jadłyśmy kolację. Pierwszy raz w życiu zdarzyło mi się jeść cokolwiek o tej porze. Dochodziła północ. – Lepiej idźcie się już położyć. Jutro mi opowiecie wasze randki. – uśmiechnęła się.
Kiwnęłam głową do Roksany, żeby szła ze mną. Musze się dowiedzieć, co robiła przez tyle czasu. Wróciła do domu prawie godzinę później niż ja, a potem zobaczyłam jak wysiada z auta Kaulitzów.
- No opowiadaj. – powiedziałyśmy równocześnie, rozwalając się na moim łóżku. Zaczęłyśmy się śmiać, ale szybko uciszyła nas ciotka krzycząc z dołu, że chciałaby się wyspać. Starałyśmy się być cicho. Poobgadywałyśmy trochę bliźniaków i zasnęłyśmy.

***
- Tom! Na szczęście! Już zaczynałam się o Ciebie martwić! – mama najsłynniejszego rodzeństwa w Niemczech przytuliła młodszego syna.
- Mamo spokojnie! Przecież nie wróciłem sam, tylko zadzwoniłem po auto. – usprawiedliwiał się Dredzik.
- Tak, ale twój brat – wskazała na Czarnowłosego, który przechodził przez salon. – jest w domu już prawie godzinę. Tak w ogóle to myślałam, że jesteście z Georgem i Gustavem. Oczywiście od nich się dowiedziałam, gdzie się podziewacie. – obydwoje powstrzymywali się od śmiechu, bo tą gadkę słyszą prawie codziennie przy powrocie. – Dobrze, więc może mi powiecie chociaż jak te dziewczyny mają na imię co? – objęła ich mocno i usiedli na ogromnej kanapie.
Bill opowiedział rodzicielce wszystko, co zdarzyło się od ukazania zdjęcia w Bravo, gdzie Amelia cmoknęła go w policzek. Była wyraźnie ucieszona faktem, że jej syn znowu się z kimś spotyka. Miała nadzieję, że jest to miła, sympatyczna dziewczyna. Zresztą z tego, co usłyszała można było to wywnioskować. Nie bardzo przepadała za jego poprzednią wybranką. Wyczuwała w niej żądzę popularności, bycia w centrum uwagi, ale nie wtrącała się do tamtej znajomości, chociaż wieść o zakończeniu związku byłą jedną z tych pozytywnych.
- Mam nadzieję, że wkrótce przyprowadzisz do nas Amelię i będę mogła ją poznać. – uśmiechnęła się do Czarnego. – A ty kochanie? – odwróciła się do drugiego syna. – Z iloma dziewczynami spotkałeś się dzisiaj? – dobrze wiedziała że jeden z jej synów był typem podrywacza.
- Z dwoma! O jednej już się nasłuchałaś, bo deBill wystękał swoje „ochy i achy” na temat jego laski, a ta druga to jej siostra. – przedstawił Roksanę w paru zwięzłych zdaniach.
- Wyczułam, że... ty nie traktujesz jej jako kolejny cel i zdobycz, synku... – stwierdziła po usłyszeniu opowieści Toma.
- Dopiero co ją poznałem. Jest ok. Dogadujemy się. To chyba dobrze, co nie? – wytłumaczył się, a słuchacze byli w ciężkim szoku.
- Czekaj brat! Ja idę po termometr! Ty chyba chory jesteś, albo nie... Mamo! Dzwoń po karetkę! Doktorze! Siostro jest na sali lekarz? Tom chyba zmądrzał. Nie poznaję go! Stał się... o ludzie jak to słowo do niego nie pasuje, R-O-Z-S-Ą-D-N-Y. – żartował Bill udając spanikowanego, a Dred wzruszył ramionami i ziewnął.
- Dobrze kochani. Na dzisiaj koniec. Zmykać do pokoi. – Pani Kaulitz wygoniła chłopców do siebie i sama poszła do sypialni gdzie po jednej stronie Łóżka spał, drugi już w jej życiu, mąż.

***
Obudziłam się koło południa. Roks nie było już obok mnie. Strasznie nie chciało mi się ruszać z łóżka. Sięgnęłam po telefon i przypomniałam sobie, że od wyjścia z Matrixa był wyłączony, a przecież Ewelina miała dzwonić! Ona jest teraz w takim stanie, a ja wczoraj o tym zapomniałam. Kurcze, mam nadzieję, ze wszystko jest w miarę ok. Wykręciłam jej numer.
- Ewelina żyjesz? – szepnęłam do słuchawki.
- Niby tak... – wyraźnie było słychać, że płakała.
- Spotkajmy się dzisiaj. Będę cała dla ciebie, ok.? To gdzie?
- To przyjdź do mnie. Mam wolną chatę na weekend. Pobeczymy se i w ogóle. Musze o nim zapomnieć.
- Ok. Za chwilę jestem u ciebie! – odłożyłam.
Powiedziałam Stefane że nie będzie mnie do poniedziałku. Zadzwoniłam do starszych, żeby się nie martwili bo dzisiaj wracają. Na początku nie chcieli, żebym wychodziła, ale jak im opowiedziałam co przeżyła moja przyjaciółka, ulegli. Już chciałam wychodzić, kiedy przez okno spostrzegłam reporterów. No to pięknie... – powiedziałam w duchu. Ciekawe jak się dostanę do Efeli? Zadzwonię po Billa! To w końcu tez jego wina! Ja mu wcale nie kazałam latać z mikrofonem po scenie i być popularnym.
- Bill! Musisz tu być natychmiast! Musisz mi pomóc dostać się do Eweliny! – krzyczałam do słuchawki.
- A co się stało? Nóżki zgubiłaś? – oczywiście musiał sobie pożartować. Chyba nie wyczuł powagi sytuacji.
Powiedziałam mu w skrócie co i jak. Po parunastu minutach pod domem stało czarne auto. Mecki wyszedł z gorylem i pomogli mi bezpiecznie wydostać się z domu. Po drodze opowiedziałam mu jak Robert zerwał z Etewinką i to właśnie dlatego muszę z nią być.
- Słuchaj! Mam pomysł! – Czarny klasnął w ręce i przedstawił mi ten genialny plan, który wymyślił.
- No nie wiem, czy Ewelinka się zgodzi. Ona raczej nie robiła w domu imprez. Szczególnie takich do rana. – sprowadziłam go na ziemię, ale ten i tak postawił na swoim.
Kiedy przyjechaliśmy do Eweląż i poznali się osobiście – ona i Kaulitz, ten od razu, bez owijania w bawełnę spytał o możliwość zorganizowania melanżu. Byłam prawie pewna, że się nie zgodzi, ale myliłam się.
- Jasne! Świetny pomysł! O 20 sprowadź wszystkich. Będzie ekstra! Może trochę dzięki temu odreaguję. – powiedziała uśmiechnięta. Cieszyłam się że nastrój jej się poprawił. I to wszystko dzięki mojemu TokioHotelikowi.
- Słuchaj kotek... – zwrócił się do mnie. – Czy możemy też przywieźć twoją siostrzyczkę?
- Yyy... Musisz chyba ją o to zapytać. Czekaj zapiszę ci jej numer. – wzięłam jego komórkę i wystukałam numer Roks.
- Oki słońce, to do wieczora. Pa. – pocałował mnie delikatnie w usta i odjechał.
Do późnego popołudnia przygotowywałyśmy dom do imprezy. Jeszcze musiałyśmy się tylko „odstawić” i mogłyśmy czekać spokojnie na ludzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 19:52    Temat postu:

Och!!!Pisz dalej , kochana!!!
Co się wydarzy na imprezie???
Co z tomem i Roxi???
Co będzie dalej???
Och!!Ach!!!Uch!!!
Nie wytrzymam!!
Pisz, pisz , pisz , pisz , pisz , pisz , pisz!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wikix




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 19:53    Temat postu:

Aż dwie notki w jednym dniu, czuję się dopieszczona!!!
Czekam na 16 nocie......


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JuhuJupiGosiaJupiJuhu
Gość






PostWysłany: Sobota 25-03-2006, 21:34    Temat postu:

O rany! Ja naprawde jestem w szoku, Ty piszesz to tak jakby to byl film podany na tacy, wszystko sobie mozna wyobrazic jest swietnie! Poprostu kocham to opo, bez niego musialabym sie zatruwac wlasnym szajzem albo czyims ... o Got to bedzie moj nalog a sprobuj tylko skonczyc to pisac to zachlastam Ciebie i siebie ! Very Happy
Powrót do góry
Antoinette




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka :)

PostWysłany: Niedziela 26-03-2006, 17:44    Temat postu:

no fajne fajne...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iron Man
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 14:36    Temat postu:

"załączyła"- włączyła jak już. No cóż pozostaje mi droga Joanno czekać aż wszystkie niedoróbki zostaną poprawione. Coraz mniej kolokwializmów, coraz leprzy styl wogóle coraz lepiej, ale jak zawsze przyczepię się do treści:
1. Banalna historyjka, na którą stac 12 latke a nie dojrzałą kobiete, która nie moze opędzić się od facetów.
2. Tematy TH zostały dogłębnie omówione na wielu forach ty juz nie musisz tego robić
3. Zejście na Ziemię i związek z facetem który jest bliżej dobrze by Ci zrobił.

Aczkolwiek twoje opowiastki są coraz dorzalsze, ogólnie sprawia t ocoraz leprze wrażenie, przynajmniej na mnie.

Tu byłem głos pozostawiłem
Iwan the GREAT
Powrót do góry
Iron Man
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 14:37    Temat postu:

Przepraszam za wszelkie literówki:)

Iwan the GREAT
Powrót do góry
:*Gosiałka*:




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żary

PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 18:44    Temat postu:

Iron Man ja się przyczepię do twojej treści W OGÓLE pisze się osobno- ogól rzeczy, ogół zdarzeń, w ogóle ! I radzę zapamiętać! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 19:08    Temat postu:

Wojtek... gdyby to nie było o moim przyszłym mężuniu, czyli Billu pewnie nie byłoby tych zastzreżen, prawda? Pisze włąsnie to, bo dzieki temu oddycham. mam już 16 part, tylko nie mam kiedy przepisać.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Iron Man
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 27-03-2006, 20:47    Temat postu:

No cóż może masz troche racji, ale bedę obstawał przy tym że stać Cię na coś więcej.

Małgorzato gdzie ja napisałem "w ogóle"?? bo chyba jestem ślepy ale ja nic takiego tam nie widzę.

Tu byłem i znowu kogoś ochrzaniłem
Iwan the GREAT
Powrót do góry
DeBILL




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Jedyna polska miejscowość na "Y"

PostWysłany: Wtorek 28-03-2006, 13:42    Temat postu:

no cóż po przeczytaniu tych kommentów musze przyznać że faktycznie orta wstawiłem niezłego. Wszystkich przepraszam faktycznie powinno być w ogóle

Ty byłem przyznałem sie i przeprosiłem.
Iwan the GREAT


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anu$
Gość






PostWysłany: Środa 29-03-2006, 15:05    Temat postu:

a ile ta Roxi ma latek?=> pisz jak najszybciej i jak najdłuższe. super piszesz! brakuje mi już słówGrey_Light_Colorz_PDT_31 SUPER EXTRA WYJEBIŚCIE! dawaj nowe opka jak najczęściej pliiisss=*
Powrót do góry
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Czwartek 30-03-2006, 16:33    Temat postu:

Anu$ napisał:
a ile ta Roxi ma latek?=> pisz jak najszybciej i jak najdłuższe. super piszesz! brakuje mi już słówGrey_Light_Colorz_PDT_31 SUPER EXTRA WYJEBIŚCIE! dawaj nowe opka jak najczęściej pliiisss=*


Roksana jest 2 lata młodsza od głównej bohaterki, czyli Amelii, a ta ma 16 lat:) Czyli Roks ma 14:) Pisałam to na początku opa. Można było to sobie obliczyćSmile A nowe part może dzisiaj i może dwa:DVery Happy I będzie pstro:) w końcu to na co wszyscy czekali:DVery Happy sasasa, Kaulitzowa jest zboczona, o taak:D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Czwartek 30-03-2006, 18:16    Temat postu:

No i w końcu 16sty part. Dzisiaj już nietety nie zdążę przepisać 17stego. W tym będzie tylko zapowiedź TEGO momentu, a następnym... zresztą sami się przekonacie. Jak zawsze: Miłych wrażeń. 3majcie się...

16.
- I właśnie o to mi chodziło! Martin jesteś mistrzem! – pochwalił stylistę Bill, kiedy ten skończył układać mu nową fryzurę.
Czarnowłosy wyszedł z salonu i czekał na menagera. Nagle w kieszeni zaczął mu wibrować telefon.
- Tom? No co jest? – powiedział B.kay do słuchawki.
- Kurde stary! Gdzie ty jesteś? My już jedziemy!
- Już jedziecie?! – był zaskoczony.
- No chyba mówiłem. Głuchy jesteś, czy co? Już dwudziesta!
- Która godzina? DWUDZIESTA?! – nerwowo spojrzał na zegarek.
- Wiesz, co? Umyj se uszy! To co z tobą? – niecierpliwił się młodszy Kaulitz.
- O ludzie, a nie jestem jeszcze gotowy! Przeproś wszystkich i powiedz, że dojadę sam. Wziąć kogoś ze sobą?
- „Nie jestem gotowy”... taa... My wszystkich weźniemy.
- Aha... To ok. Na razie. – schował komórkę.

Wokalista pojechał do domu i „zrobił się na bóstwo”. Był bardzo zadowolony, gdyż zmienił swój wygląd, image. Stary cechował go od 4 lat. Pozwolił sobie dzisiaj na mega zakupy. Prawie wszystkie stare ciuchy zapakował do worków i wyniósł przed dom, by zrobić miejsce tym nowym. Zostawił sobie tylko parę ulubionych spodni i kurtek skórzanych. Z butami i dodatkami zrobił to samo. Guma do włosów też już nie byłą mu potrzebna, bo nie musiał ich stawiać. Przejrzał się jeszcze ostatni raz w lustrze. Już nie mógł się doczekać jak wszyscy zareagują. Bał się tylko jednego: Co Amelia powie na jego nowy styl? To może być dla niej szok. Myślał o tym przez całą drogę.

***
Pod dom podjechało duże auto. Taki mniejszy autobus. Coś jak busik, z którego wychodziło coraz to więcej ludzi. Niektórych znałam z widzenia. Widziałam ich za kulisami w Matrixie, kiedy TH grało koncert.
- Wchodźcie, wchodźcie! – przyjaciółka zapraszała wszystkich do środka.
Przed Tomem weszła moja siostra.
- Roks? Widziałaś się z rodzicami? – spytałam.
- Tak. Całują cię. Pozwolili mi zostać do poniedziałku nawet. I poznali Toma i w ogóle. Mają do nas zaufanie... – powiedziała i w tym samym czasie mrugnęła do mnie. Usmiechnęłam się.

Spojrzałam przez okno. Samochodu już nie było, więc musieli wejść wszyscy, tylko gdzie jest mój TokioHotelik? Nie przyjechał? Spytałam o niego Andreasa, przyjaciela chłopców.
- Ma dojechać później. – powiedział i podążył do kuchni, gdzie krzątała się Ewelina.
Georg i Gustav byli ze swoimi dziewczynami. Przywitałam się ze wszystkimi. Magda i Julia nie pamiętały mnie, ale trudno im się dziwić. Przecież wtedy, kiedy się poznałyśmy były kompletnie zalane. Basista i perkusista obiecali, że dzisiaj je przypilnują. Ktoś włączył muzykę i niektórzy kiwali się w jej rytmie. Gospodyni domu znajdowała się jedzeniem, przekąskami i napojami. Pomagał jej Andreas. Widać było, że Etewinka wpadła mu w oko. Niestety ona nie odwzajemniała zalotów, zresztą nie dziwię jej się, bo w końcu rany po rozstaniu z Robertem są jeszcze świeże. Tom i Roksana siedzieli na schodach i żywo rozmawiali. Oboje weseli, uśmiechnięci, pełni energii. Zauważyłam, że gitarzyście świeciły się oczy. Znałam ten błysk. Wyglądał jak Bill, kiedy śpiewał mi „Rette mich” w klubie. Muszę porozmawiać z Meckim o tym. Nie mogę od razu sobie myśleć nie wiadomo czego, chociaż... Cieszyłabym się gdyby byli ze sobą...

Cały czas wpatrywałam się w obraz za przeźroczystą szybą. Szkoda, że go jeszcze nie ma... – myslałam. Poszłam do pokoju Eweliny. Nikogo w nim nie było, na szczęście, bo chciałam być sama. Usiadłam i jadłam czekoladę, wyjętą wcześniej z barku. Puściłam Green day’a. Właśnie leciała piosenka „Wake me up when september ends”, kiedy zobaczyłam go opartego rękami o framugę drzwi. (<- tak wyglądał: [link widoczny dla zalogowanych] lub [link widoczny dla zalogowanych] ) Patrzył na mnie wielkimi oczami. Z prawej strony spadały mu coraz dłuższe pasma czarnych włosów na ślepka, a z lewej zcieniowane lekko opadały na policzka, a na samym czubku sterczały krótsze pazurki. Teraz podobał mi się jeszcze bardziej. Dłuższa fryzura podkreślała jego pociągłą twarz. Był ubrany inaczej niż zwykle. Uśmiechnęłam się.

***
- Otwórz buzię! – rozkazał.
Amelia posłusznie otworzyłą usta, a on delikatnym ruchem włożył jej do nich czekoladę. Lekko zadrżała i wydawało jej się, że traci oddech. Z Billem też działo się coś dziwnego. Zmienił się na twarzy. Szybko odstawił puszkę Red-bull’a, zrzucił z kanapy dzielącą ich poduszkę i wyjął jej z ręki szklankę.
- Przysuń się do mnie... – poprosił nieswoim głosem, jakby niższym i tajemniczym.
Nie stawiała oporu. Osunęła mu się w ramiona, równocześnie obracając się na plecy z twarzą zwróconą do niego i głową na oparciu kanapy. Mecki wstrzymał oddech, ujrzawszy w głębokim wcięciu koszulki kawałek koronki stanika. Drżącą rękę przeczesał jej „stojące” włosy, pochylił się i dotknął wargami ust Amelii. Te zaś rozchyliły się natychmiast. Jej ciałem wstrząsnął dreszcz rozkoszy. Przywarła do niego tak, że czuł dotyk jej dekoltu i przyśpieszony rytm serca. Nie mogąc się dłużej powstrzymać, odgarnął koszulkę i zaczął wodzić dłonią po uwięzionych w biustonoszu piersiach, by w następnej chwili rozpiąć go i okryć nagą skórę pocałunkami. Wyprężyła się i z jej gardła wydobył się jęk. B.kay jednak nie poddał się namiętności. Podniósł głowę i ściągawszy z powrotem w dół bluzeczkę, zaczął ją na nowo całować, ale tak delikatnie i czule, że stopniowo się uspokajała. Gdyby zbyt szybko skłonił Ameilę do uległości, mogłaby go znienawidzić. Na to, by zyskać miłość dziewczyny tak pięknej i niezwykłej dla niego jak ona, warto poczekać, zwłaszcza jeśli oprócz miłości chce zdobyć również jej zaufanie.

***
Kiedy wchodziliśmy po schodach trzymając się za ręce, serce waliło mi jak oszalałe. Jeszcze nie umiałam się otrząsnąć z emocji, które towarzyszyły mi podczas tego, co działo się przed momentem. Ścisnęłam mocniej rękę Billa, a ten spojrzał na mnie i pocałował ją czule. Wszyscy byli w salonie. Jedni tańczyli, inni siedzieli i sączyli drinki. Moja siostra z Dredem chyba się gdzieś zaszyli, gdyż nie umiałam ich znaleźć. Przyjaciółka była pochłonięta rozmową z przyjacielem zespołu. Wyglądała na szczęśliwą, więc tylko mrugnęłam do niej porozumiewawczo i poszłam do Czarnego, który czekał na mnie z wyciągniętymi rękoma. Prawie do rana wtuleni w siebie kołysaliśmy się w rytm muzyki wydobywającej się z kolumn.

W niedzielę wszyscy powoli opuszczali dom Eweliny. Oczywiście nikt nie kwapił się, żeby zostać i pomóc doprowadzić mieszkanie do porządku. Przez prawie cały dzień ja, Ewelina, Roksana, zaspół, Magda, Julia i Andreas zbieraliśmy puszki, śmieci, resztki jedzenia i wszystko, co stawało nam na drodze. Było całkiem zabawnie, a wieczorem aż błyszczało czystością. Postanowiliśmy obejrzeć jakiś film.
- Tylko nie horror! – od razu krzyknęłam, gdyż nie lubię kina tego typu.
- A to czemu, kotek? – spytał Bill.
- Bo się boję... – myślałam, że mnie wyśmieje, ale ten przytulił mnie i powiedział: „Nie martw się. Ze mną nic ci nie grozi...”. Na chwilę mnie to uspokoiło, ale kiedy na ekranie telewizora pojawiały się straszniejsze sceny, nie było mi do śmiechu. Przez cały seans mocno trzymałam się Meckiego.

Po projekcji Georg i Gustav ze swoimi dziewczynami pojechali. Moja przyjaciółka i siostra grały z Tomem i Andreasem z monopol. Postanowiłam porozmawiać z moim TokioHotelem o tym, co zauważyłam w oczach jego brata, kiedy rozmawiał z Roks na schodach.
- Hmm... – zastanawiał się. – Nie jestem pewny, ale ona chyba nie jest mu obojętna, bo... – opowiedział mi w jaki sposób Dredowłosy wyrażał się o niej, gdy rozmawiali z mamą. – Po prostu zauważyłem, że nie traktuje jej tak, jak te wszystkie fanki. Chyba wiesz, o co mi chodzi? – uniósł brwi.
- Tak wiem... To dobrze, że nie chce jej tylko zaciągnąć do łóżka. Muszę z nią porozmawiać... – stwierdziłam.
- Wyobraź sobie, że nawet moja matka zauważyła różnicę w jego zachowaniu od kiedy poznał twoja siostrę. Apropo... ona chciałaby cię poznać. – oznajmił i czekał na moją reakcję.
- Yyy... To dobrze, czy źle? Mam się śmiać, czy płakać? A może bać? – zaskoczył mnie propozycją „ rodzinnego obiadku z jego mamusią”. Byłam troszkę podenerwowana.
- Spokojnie kotuś! Ja znam twoich rodziców. Nawet Tom ich poznał w sobotę. Teraz twoja kolej, więc...?
- No nie wiem... – w tym momencie zrobił takie słodkie oczętka, że uległam. – Dobrze już, dobrze! Zgadzam się.
- Świetnie! Jeszcze omówię to z mamą i kiedyś po ciebie przyjadę. Pojedziemy do mnie. Nie masz się czego bać! Ona to nie jest potwór, a przynajmniej nie bohater z horroru. – żartował, żeby mnie uspokoić.
- Chodźmy lepiej do reszty. Jutro trzeba się zmyć stąd przed powrotem rodzinki Eweliny. – przypomniałam mu i poszliśmy do grających. Nakazaliśmy natychmiastową ewakuację do łóżek. Trzeba kiedyś odespać imprezę, nie?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Piątek 31-03-2006, 12:52, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etwewinka
Gość






PostWysłany: Czwartek 30-03-2006, 18:38    Temat postu:

...Z tego co mówiłaś miało być troche inaczej, ale ta wersja tez mi sie podoba.... Jest boska, szczególnie ta kanapa i...hmmmmm....A jesli chodzi o Eweline to nie miałabym nic przeciwko małemu romansikowi z tym Andreasem lub menagerem TH:)SmileSmileSmile...czekam z niecierpliwością na 17...Całuski:*
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 6 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin