Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Egal wo du bist -> 19 [To nie koniec!:)]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ocena mojej twórczości:)
Dno, dno, dno...
13%
 13%  [ 5 ]
Ujdzie, ale i tak nie umiesz pisać!
8%
 8%  [ 3 ]
W sumie może być...
5%
 5%  [ 2 ]
Nawe fajnie, chociaż czegoś mi tu brakuje...
16%
 16%  [ 6 ]
Bardzo mi się podoba:) Oby tak dalej:)
11%
 11%  [ 4 ]
Bosko!:) Słit, cud, miód, karmel i landryny:)
25%
 25%  [ 9 ]
Mówicie mi mistrzu:)
19%
 19%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 36

Autor Wiadomość
Antoinette




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka :)

PostWysłany: Sobota 11-03-2006, 22:39    Temat postu:

No i gdzie te części? Piszesz że je masz i co....? Czekamy!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DeBILL




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Jedyna polska miejscowość na "Y"

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 12:21    Temat postu:

Bardzo wybujałą wyobraźnię posiadasz drogie dziecko. Powinnaś pisać coś co daje Ci możliwość odzwirciedlenia twych umiejętności, zajmujesz się jakimiś duperelami napisz dobre opowiadanie, które nie jest twoim (nie)realnym marzniem. Tu byłem i głos pozostawiłem.

Iwan the Great


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 13:54    Temat postu:

jejciu, jak dawno mnie tutaj nie było Embarassed
przepraszam.
nadrobiłam.
jest boskoo *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 17:41    Temat postu:

WłAŚNIE ZABIERAM SIĘ ZA PRZEPISYWANIE 12 PARTA:) HEH ZA JAKIES PÓŁ GODZINKI POWINIEN SIĘ POJAWIĆSmile A POTEM ZACZYNAM PISAC 13... NOO... POZDROOFECZKI:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 17:42    Temat postu:

jest
jest
jest
jest
jest
jest
jest
jest
jest
jest....!!!!!!!!
Czekam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 18:37    Temat postu:

No co jest....? Mineła prawie godzina...
Chyba, że ja ślepnę...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 19:18    Temat postu:

Przepraszam. przepisywanie sie przedłużyłoSmile To chyba mój najdłuższy part:) Życzę miłego czytania!Smile

12.
- Cześć ciociu! – rzuciłam się jej na szyję, kiedy weszła do domu.
- Tyle razy ci mówiłam, żebyś mnie tak nie nazywała, bo to mnie postarza. – puściła do mnie oczko.
- Zaniosę twoje rzeczy cioc..., znaczy Stefane, a ty możesz rozpakować zakupy, które kupiłaś. – wzięłam torbę i szłam w kierunku sypialni rodziców.
- Amelko! A gdzie twoja siostra? – krzyknęła za mną.
- Szczerze? Zupełnie mnie to nie obchodzi! – odwróciła się i zobaczyłam niezadowolony wyraz twarzy cioci.. – Pewnie u siebie. – rzuciłam od niechcenia.
- Oho! Widzę, że między wami nie jest dobrze, co? – zapytała mnie, kiedy opróżniałyśmy siatki.
- Nie chcę o tym gadać! Jeżeli wielmożna PANI Roks raczy z tobą rozmawiać, to może ci wszystko wyjaśni. – powiedziałam z ironią w głosie zakańczając temat, po czym poszłam do pokoju, gdzie siedziała rozmawiająca przez telefon Ewelina.
Po usłyszeniu kawałka jej konwersacji stwierdziłam, że po drugiej stronie słuchawki jest Robert.
- No to pa kochanie. Będę szła do domu jak tylko Amelia wyjdzie na randkę ze swoim TokioHotelikiem, tak, tak tym z zespołu. Pa. Kocham Cię, słyszysz? – odłożyła komórkę.
Usiadłam obok przyjaciółki.
- Przyjechała już ciotka. Za pół godziny będzie tu Bill, a ja nawet nie wiem, co na siebie włożyć! – zaczęłam panikować. W końcu trzydzieści minut to trochę mało jak na makijaż, włosy i jeszcze wybranie ciucha, nie?
- Zaraz coś wymyślimy. Nie bój żaby. Jak kocha, to poczeka. – Efelina podeszłą do szafy i zaczęła wyrzucać z niej różne bluzy, bluzki, koszulki, koszuleczki, kiecki, spódniczki i spodnie. – Przymierzaj wszystko! Jak będziesz mi się w czymś szczególnie podobać to tak pójdziesz ze swoim TokioHotelikiem, jeżeli nie... zostaje tylko bielizna, a wtedy to raczej nie wyjdziecie z łóżka i tak będzie wyglądać wasza randka. – zażartowała, a ja wystawiłam jej język. – Ty! Tylko mi nie kombinuj, ja już znam ten twój wzrok. Ja nie chcę być chrzestną. Jestem jeszcze za młoda! I nie mam kasy na te wszystkie prezenty, te sprawy... – humor jej chyba dopisywał, bo nie przestała robić uwag właśnie w tym smaku.
- Głuuupia jesteś! – uśmiechnęłam się i rzuciłam w nią jakimiś ciuchami, które znajdowały się w zasięgu mojej ręki. Ona oczywiście mi oddała i zaczęłyśmy się wygłupiać jak małe dzieci.
- Dobra stop! O nie! Za 15 minut muszę być gotowa! Szybko! – wzięłam ulubione jeansy, pierwszą lepszą koszulkę na ramiączkach, bieliznę i poszłam do łazienki się przebrać.
W tym czasie przyjaciółka ogarnęła mały bałagan i przygotowała kosmetyki, żeby mnie pomalować, bo gdybym zamierzała to zrobić sama, to nie wiem, czy jeszcze w tym stuleciu spotkałabym się z Kaulitzem.
- Zrobię ci lekki makijaż. Mocny nie będzie dzisiaj dobrze wyglądała, bo jest za ciepło i będziesz się czuła jakby spływał. Lepiej tego uniknąć. – poinformowała mnie i zabrała się za nakładanie liliowego cienia na powieki, fioletowego tuszu do rzęs i pokrywanie drobnych niedoskonałości na twarzy.
- Świetnie! – stwierdziłam, kiedy spojrzałam w lusterko. Eweląż zawsze ratowała mnie z takich opresji. Swoją drogą mogłaby się wybrać na jakiś kurs makijażu, czy coś w tym stylu, bo szło jej to naprawdę nieźle. Nie tylko ja tak uważałam. Swojej mamie prawie codziennie „pomagała” przy malowaniu. – A co z włosami?
- To co zawsze! Czyli jakby cię piorun trzasnął, ale te dłuższe pasma z lewej strony wywiń prostownicą. Będziesz wyglądała super. Obiecuję!
Kiedy uporałam się z moją „rozczochraną” i nałożyłam warstwę przeźroczystego, miętowego błyszczyka na usta rzeczywiście nie wyglądałam tak najgorzej. Nie do wiary, że można uzyskać taki efekt, w tak krótkim czasie.

***

- Te brat! Otwórz drzwi, bo ktoś dzwoni! – krzyczał Dredzik ze swojego pokoju.
- Ja teraz jestem zajęty. Zresztą za chwile wychodzę, nie mam czasu! Idź ty! Mam całe ręce w gumie do włosów. – darł się z łazienki Czarnowłosy.
- Ty i te twoje włosy! Zrobiłbyś coś z nimi! – skwitował ten z kolczykiem w wardze i „pogalopował” w kierunku drzwi.
Bill stał przed lustrem i męczył się z fryzurą. Dzisiaj ma chyba zły dzień, bo nic mu nie wychodzi. Nie dość, że o mały włos nie wybił sobie oka czarną kredką do tej części twarzy, a grafitowy cień ciężko się nakładał i na domiar złego to właśnie dzisiaj musiał mu zacząć odpryskiwać czarny lakier, który pokrywał dokładnie jego, jakże zadbane płytki paznokciowe, to jeszcze włosy za nic nie chciały się ułożyć!
- Cholera! Jeszcze chwilę i wyjdę z siebie! – klął do swojego odbicia w lustrze.
- Może by się jakaś zmiana przydała? – usłyszał B.kay, po czym zauważył swojego menagera opierającego się o framugę białych jak świeży śnieg drzwi łazienkowych.
- Nie wiem... To by chyba narobiło niezłego szumu, nie? – zapytał wokalista nie przestając nakładać na głowę coraz to większej warstwy rozmaitych środków, które jakoby miały pomagać w stylizacji i utrzymaniu fryzury.
- I o to chodzi! Jutro cię zabieram do Martina (tak będzie miał na imię fryzjer i stylista Kaulitzów – mój wymysł, oczywiście) i zrobimy wrażenie! Będzie o tym głośno, całe Niemcy, ba! Cała Europa aż będzie huczeć! – na te słowa Mecki rozszerzył swoje i tak już ogromne oczy, które i bez tego „wywalania na wierzch” i wytrzeszczu, robiły wrażenie.
- Ale... – wyjąkał. Nie bardzo palił się do jakichkolwiek zmian. Obecna fryzura, nazywana przez media „mangową” mu odpowiadała. Była odzwierciedleniem jego obecnego stylu. Sam ją sobie wymyślił cztery lata temu, chociaż z drugiej strony czasem myślał o czymś nowym...
- Już postanowione! Siłą wyższa! To ci wyjdzie na dobre! Pomyśl... Większe zainteresowanie, więcej fanów, większa kasa! Za tydzień druga trasa. Na pierwszej byłeś „mangowym chłopaczkiem”, na tej będziesz ostrzejszy! – nie dawał za wygraną menager.
- No dobrze! Nawet już mam wizję nowej fryzury, ale dzisiaj nie mam już czasu! Wychodzę, dobrze? – powiedział Czarnowłosy próbując się przepchać przez próg.
- To się spóźnisz! Trasa za tydzień! Trzeba wszystko dopracować! A co z próbami? Widzę, że nie uśmiecha się wam ćwiczyć, co?
- No dobra! Zaraz zbiorę chłopaków. Siedzą u Toma. Idź do jadalni. Ja zaraz jestem z powrotem. – wycedził wokalista w głowie już obmyślając treść sms, którego zaraz wyśle Amelii. Chwycił prawej kieszeni upewniając się, czy aby na pewno ma przy sobie telefon. Na szczęście miał, więc szybko wystuka tłumaczenie swojego spóźnienia w drodze do pokoju brata.
- Nikogo nie zbieraj. Mam sprawy dotyczące tylko ciebie. Z resztą już rozmawiałem. – powiedział menager kierując się do pokoju z ogromnym, drewnianym stołem w królewskim stylu z pięknymi krzesłami dookoła.
No to pięknie! – pomyślał Bill, kiedy zdał sobie sprawę, że mu się nie wymknie.
Obydwoje siedzieli naprzeciwko siebie i omawiali jakieś szczegóły związane z koncertami. Zdenerwowany takim tokiem zdarzeń stukał nerwowo pod stolikiem zamierzoną wiadomość.

Dokładnie nad pokojem, w którym odbywała się ta, nie oczekująca zwłoki konwersacja, siedziała reszta zespołu. Białe ściany były pokryte licznymi, ale równo i schludnie przyklejonymi plakatami znanych gwiazd. Po muzyce, którą tworzyli ci ludzie można było stwierdzić, że w tym pomieszczeniu mieszka jakiś skate kochający hip-hop, rap itp. Ten kto tak myślał, nie pomyliłby się. Dredzik był osobą, która chyba do końca nie nastawia się na jeden styl muzyczny. Jego spodnie z krokiem w kolanach, koszulki i bluzy dziesięć rozmiarów za duże, a do tego długie dredy, pasja grą na gitarze elektrycznej i to czego lubił słuchać, czyli jego idole. Mieszanina rocka, czy punk-rocka, czyli dziedzina jego zespołu z hip-hopowymi zainteresowaniami. Dosyć intrygujące.
Gitarzysta siedział ze słuchawkami w uszach, co jakiś czas powtarzając refren znanego niemieckiego rapera. Miał w głowie plan. Tylko jak to zrobić – myślał.
- Ej! Kaulitz! Co ty na haju jesteś, czy co? Nic nie gadasz. Może to ta laska z klubu tak na ciebie wczoraj wpłynęła? Jak jej tam było? – Georg przysunął się do zamyślonego Toma i zdjął mu słuchawki z uszu. – Jak ma na imię ta laska, z która się wczoraj bawiłeś w Matrixie? – spytał, żeby się nie powtarzać.
- Yyy... Aaa tamta... chyba coś na E? Czekaj... – stukał się teraz w głowę, próbując sobie przypomnieć to imię. Wyglądał jak małe dziecko, które bije pięściami w czoło, kiedy mu coś nie wychodzi.
- Bo ci zaraz wszystkimi dziurami wyleci ten kawałek mózgu, którego i tak rzadko używasz. – skomentował zachowanie młodszego bliźniaka Gustav. – Ewa miała na imię! Nawet ja wiem, chociaż nie spędziłem z tą panna ani pięciu minut. – perkusista postanowił ulżyć koledze, żeby biedaczek się nie przemęczał, bo przecież myślenie boli, nieprawdaż?
- Może. Nie ważne. Na szczęście nie dałem jej numeru telefonu, zresztą nawet nie prosiła i dobrze! Przynajmniej mam spokój! – zauważył ten, co go boli wysiłek umysłowy i ciężko mu przychodzi zapamiętywanie imion.
- Sorry chłopaki, ale ja już musze lecieć. Julka na mnie czeka. Mam dzisiaj obiadek z jej starszymi. Trzymajcie za mnie kciuki i pozdrówcie deBilla ode mnie. – Gustav pożegnał się z kumplami.
Basistę bardzo dziwiło zachowanie Dredowłosego. O kim, albo o czym on myślał? Może się zakochał? Nie! To byłby absurd! Dred i miłość? – też coś! A może tamta z klubu mu nie dała i czuje się gorszy, albo coś? Postanowił zagłębić się w jego myślach.
- Ej stary! Co ci się dzieje? – zapytał.
- Słuchaj... – zaczął opowiadać swój uknuty przed momentem plan dotyczący pewnej dziewczyny.
- No chyba cię coś boli! Grzeje ci już na mózg? – stukał palcem w skroń najstarszy z członków zespołu, kiedy usłyszał co zamierza Tom. – I ja ci mam w tym pomóc? Pomyśl jak się poczuje twój brat, co? On się już nie liczy? – jego ton głosu był coraz niższy i głośniejszy.
- I tak jesteś mi winien przysługę! Chyba nie zapomniałeś, dzięki komu poznałeś Magdę rok temu, nie? – Georg musiał przyznać mu rację. – No to dawaj komórę i nie gadaj!
- No już dobra! – zgodził się i dał Kaulitzowi aparat. – Ale pamiętaj! Ja o niczym nie wiedziałem! Nie mam z tym nic wspólnego!
Ten z kolczykiem w wardze napisał wiadomość i wysłał pod numer, który miał napisane na małej karteczce, którą wyciągnął z kieszeni workowych, ciemnych spodni.
- Dobra to ja już idę! Umówiłem się z Madzią. Jej starszych nie ma w domu. – uśmiechnął się basista, a Dredowłosy puścił mu oczko i wystawił jezor.
Tom został sam. Podszedł do szafy z zamiarem zmiany ubrania, niestety nie zdążył, bo przerwał mu jego brat.
- A ty co? Wychodzisz? – spytał go Bill, ale nawet nie musiał zadawać tego pytania, bo rozumieli się bez słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 19:26    Temat postu:

Już czytam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Niedziela 12-03-2006, 19:36    Temat postu:

UUUUU...
A spodziewałam się pikantnych scen w tym "wygranym" dniu z Billem...
Szczerze to trochę nudna część , ale ujdzie...
Może żucisz nam dziś coś jeszcze...? "D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piśka
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 13-03-2006, 16:20    Temat postu:

Jest super Smile Mi sie bardzo podobało...a ta fabułaaaaaaaa miodzio ..w końcu sie coś dzieje Razz Jest pare bledow jezykowych ale nie jest kompetentna by o tym pisać Wink ps...Na sceny erotyczne bedzie czas Wink ps1 Roberto do Cuil Razz wiesz o co mi chodzi Smile *: tak dalej Wink
Powrót do góry
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Poniedziałek 13-03-2006, 16:46    Temat postu:

będzie ostro nie martwiajta się o to:) jestem zbyt zboczona żeby czegoś takiego nie byłoSmile nastepny part dam jak skończe... narazie nie zaczełam, ale plan jest:) pozdroo:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Antoinette




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka :)

PostWysłany: Poniedziałek 13-03-2006, 21:14    Temat postu:

trochę nie wiem oco chodzi ale jest wporzo Grey_Light_Colorz_PDT_12

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etewinka
Gość






PostWysłany: Wtorek 14-03-2006, 15:44    Temat postu:

...Czytałam to chyba ze 3 razy i nie zbyt kumam kto do kogo mówił i o co w tym biega...I pewnie nie tylko ja...Czekam z utęsnieniem na kolejną cześć...Zwłaszcza tą w której ma się stać to <moje> nieszczęście (wiesz chyba o co biega, bo nie chciałabym zdradzać twoich planów)...Ciekawi mnie jak to napiszesz...Jak coś to w piątek pokombinujemy...Buy:*
Powrót do góry
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Wtorek 14-03-2006, 16:02    Temat postu:

Nie wiem czemu nie rozumiecie kto do kogo mówi... zawsze pow ypowiedzi daje "-" i pisze kto mowił... hhmmm jestem w trakcie pisania 13 parta:) Kiedys skoncze... już blizej niz dalej... Czytajcie uważnie:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Środa 15-03-2006, 19:51    Temat postu:

no i jak?
jak się pytasz?
awesome *.*
dawaj tą niu part xP czekam i czekam *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 13:24    Temat postu:

W końcu udało mi się skończyćSmile mam już plan na 14 part:) tylko napisac i jużVery HappyVery Happy heh... mam nadzieję, że ta część będzie w 100%ach zrozumiałaSmile Miłego czytania i ogromnych wrażeńSmile czekam na komenty:)

13.
Gdzie on jest? – to zdanie od paru minut zaprzątało moje myśli. Nerwowo chodziłam z kuchni do holu i z powrotem. To nasze pierwsze oficjalne spotkanie, a on się spóźnia... – mówiłam do siebie coraz bardziej się denerwując.
- Laska! Wyluzuj! Po pierwsze, o ile mnie pamięć nie myli, to ten twój TokioHotelik jest teraz jednym z najbardziej popularniejszych facetów tutaj, w Niemczech. – przytaknęłam, to przecież oczywiste. – No, a po drugie znasz go TRZY! – Ewelina zaakcentowała to ostatnie. – Powtarzam – TRZY dni!
- Nie bujaj... Trzy dni? – ta jakże mała liczba oprzytomniała mnie. – Faktycznie... – stwierdziłam, kiedy zaczęłam wszystko odtwarzać w głowie. Począwszy od tego pamiętnego zakończenia roku szkolnego, a kończąc na dniu dzisiejszym.
- No właśnie! A ty wiesz jak się zachowujesz? – zaprzeczyłam ruchem głowy i usiadłam przy kuchennym stole. – Jak panna młoda w białej sukni, welonie, która czeka przy ołtarzu na swojego przyszłego męża! – zaczęłam się śmiać, ale w sumie moja przyjaciółka miała rację.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że znamy się z Billem tak krótko. Czy ja jestem rozsądna? Chyba nie bardzo... Przecież wczoraj pozwoliłam mu na taki odważny pocałunek. Zresztą, po co ja się tym przejmuję? Mogę robić co mi się podoba! Chociaż może to dzieje się za szybko? Nie wiem... Pogadam z nim o tym dzisiaj. Ciekawe jak to wszystko wygląda z jego strony? W końcu chyba mam prawo wiedzieć, bo w jakiś sposób angażuję się w ten... „związek”? Czy ja to w ogóle mogę tak nazywać? Sama już nie wiem. Wszystko wyjaśni się samo. Potrzeba tylko czasu... tylko czasu... Tak mi się przynajmniej wydaję...
- No gdzie on kurde jest? – mówiłam już głośniej, ale nie oczekiwałam od nikogo odpowiedzi.
Dosłownie co parę sekund sprawdzałam swój telefon, czy przypadkiem nie dawał znaku życia. Niestety, milczał. Z każdą chwilą czekania traciłam nadzieję, a chwilowa złość zmieniała się w tęsknotę. Chyba się zakochałam...
- Czekacie na kogoś dziewczynki? Może zrobić wam coś do jedzenia? – wtrąciła się ciocia, która od dłuższej chwili przechadzała się koło nas.
- Amelia czeka na kolegę i mamy razem wyjść, ale on się trochę spóźnia... – wyjaśniła Etewinka.
- A cóż to za chłopak? Czyżby ten, o którym wspominała twoja siostra, kiedy wypytywałam ją o wasze obecne relacje? – przytaknęłam. Ciekawe, jak Roksana opowiedziała ciotce ostatnie parę dni. Pewnie to ja wyszłam na najgorszą, a ona jest biednym, poszkodowanym aniołeczkiem. – No cóż... jak zobaczyłam tego Billa, chyba tak on się nazywa, to szczerze mówiąc myślałam, że to dziewczyna... – wyznała.
- Cioc... znaczy Stefane... Proszę cię... Zresztą na samym początku ja tez tak uważałam. – zaczęłam jej opowiadać co się u mnie zdarzyło od kiedy poprosiłam wokalistę Tokio Hotel o autograf i to na dodatek nie dla siebie, bo wtedy nie bardzo przypadał mi do gustu ten zespół. – No i właśnie dzisiaj zaprosił mnie na naszą pierwszą prawdziwą randkę. – skończyłam.
- Jeżeli tym chciałaś mnie przekonać, żebym puściła cię na to spotkanie, to udało ci się. – powiedziała ciocia i mrugęła do mnie. – Nie martw się. Zaraz się zjawi i będziesz się świetnie bawić! – próbowała mnie pocieszyć i poszła do pokoju, skąd słychać było rozpoczynający się jej ulubiony serial.
W tym momencie dostałam wiadomość.
- Ewelina! Napisał! – aż podskoczyłam na krześle i uważnie przeczytałam sms’a.
- I co? – spytała.
- Spóźni się, bo zatrzymał go menager i nie da rady go ominąć. – Efela zrobiła minę w stylu „a nie mówiłam?” i wyciągnęła z lodówki dwa RedBulle.
Siedziałyśmy chwilę sącząc napój energetyzujący, kiedy moja komórka dała sygnał nadchodzącego esa. Czytałam go parę razy zanim dotarła do mnie jego treść:
„Amelko zmiana planów. Bądź w Matrixie. Będę tam niebawem. BILL.”
Wszystko byłoby ok., gdyby nie fakt, że nie dostałam go z numeru Meckiego, tylko jakiegoś nieznajomego telefonu.
- Jak myślisz, czemu nie napisał od siebie? – spytałam Eweląż, kiedy pokazałam jej treść.
- Nie wiem, może być wiele powodów. Zbieramy się, nie? Twój TokioHotelik się będzie niepokoił.
- To wychodzimy. Stefane idziemy! – krzyknęłam do salonu, gdzie ciotka jak zahipnotyzowana patrzała w telewizor. – Ewelina chyba dzwoni twój telefon. – powiedziałam, kiedy usłyszałam znajomy dźwięk.
- Racja. To Robercik! – odebrała.
Słyszałam wyraźnie co mówiła:
- Cześć!
- ...
- Po co tak nagle?
- ...
- No dobrze idę z Amelią w stronę klubu, to po drodze nas złapiesz.
- ...
- Pa! – odłożyła.
Dla mnie, to że ta rozmowa trwałą parę sekund było totalnym zaskoczeniem. Przecież oni zawsze potrafili gadać godzinami.
- Stało się coś? – spytałam.
- Właściwie, to nie wiem. Powiedział, że musi ze mną natychmiast rozmawiać.
- No to spadamy! – ubrałyśmy buty i już miałyśmy wychodzić, kiedy do przedpokoju wparowała moja „cudna” siostrunia.
- A ty gdzieś się wybierasz? – spytała. Po raz pierwszy od wczoraj się odezwała.
- A co cię to? – zignorowałam ją. – Idę się z kimś spotkać. Sorry, ale musimy już iść!
- Taa... Bo biedny Billuś nie może czekać... – rzuciła, a ja w odpowiedzi trzasnęłam za sobą drzwiami, które po chwili otworzyły się. Ciotka wychyliła zza nich głowę.
- Nie wróć zbyt późno, chociaż nie boję się tak bardzo o ciebie. W końcu będziesz pod opieką bardzo popularnego młodzieńca. I tak się dowiem wszystkiego prędzej czy później. – mrugnęła do mnie i weszła z powrotem do domu.

Szłyśmy równym krokiem po znanej drodze. Nawet z zamkniętymi oczami trafiłybyśmy do pubu. Mijające nas dziewczyny obrzucały mnie wrogim spojrzeniem. Jakby chciały mnie zabić. Coś tam zaczęły mi dogadywać, ale totalnie to zlewałam. Kiedy były już w bezpiecznej odległości spojrzałyśmy na siebie z Ewelą i równo wybuchłyśmy głośnym brechtem.
- Ty to masz teraz życie... – zaczęła.
- Nigdy bym się nie spodziewała, że tyle się będzie działo, a przecież to dopiero początek. Jak myślisz, czy to tak na chwilę, czy może jednak uda nam się trochę dłużej? – zapytałam. Ciekawiło mnie jak moja przyjaciółka widzi mnie i Billa.
- No cóż... Nie znam twojego TokioHotelika, ale po tym, co odstawił w klubie, chyba mu zależy, nie? Chociaż nie wiem... Faceci robią różne rzeczy, żeby wykorzystać laski. – z każdym jej słowem mój entuzjazm opadał. W sumie ja tez nie znam go na tyle dobrze, żeby być pewna jego zachowań.
- Masz na myśli zasadę „trzy pe”? Poznać, przedupić, porzucić?
- Chyba tak... ale to do niego w ogóle nie pasuje, chociaż czasem pozory mylą... – kiedy to usłyszałam posmutniałam totalnie. Ewelina zauważyła zmianę mojego nastroju. – Amelia! My sobie tylko gdybamy! Nie bierz wszystkiego tak do siebie! Lieb die sekunde stara! Jak to śpiewa ten twój TokioHotelik w jednej z piosenek! A ty jak głupia martwisz się na zapas. Na twoim miejscu przeznaczyłabym dzisiejsze spotkanie na poważną rozmowę. – popatrzyłam na nią pytająco. – No co tak wywalasz te swoje kocie oczętka? Chyba nie zamierzasz się cały czas migdalić, nie? W przerwach, to znaczy, kiedy będziecie oddychać, zacznij z nim gadać.
- Głuuupia jesteś! – wystawiłam jej jęzor i popchnęłam na pobocze.
- A ty schowaj ten ozor, bo ci wyschnie i odpadnie, a wtedy nici z przyjemności całowania. I co zrobisz? – nie pozostawała mi dłużna i popychałyśmy się tak do momentu, kiedy zatrzymało się obok nas auto z Robertem za kierownicą.
Wsiadłyśmy. Ewelina z przodu, na miejscu pasażera, ja z tyłu. Chłopak psiapsióły wyglądał na bardzo zdenerwowanego i rozkojarzonego. Zaczęłam się niepokoić. Może chcieliby zostać sami?
- To może ja się przejdę, co? – próbowałam delikatnie zasugerować.
- Nie... no, chyba możesz zostać... – powiedział niepewnie, a Efela przytaknęła.

To, co się tu stało przez następne parę minut totalnie mnie zaskoczyło. Skoro wywarło to na mnie takie emocje, ciekawa jestem, co musi czuć teraz Eweląż... Wyglądała strasznie. Smugi czarnych, przez tusz do rzęs, łez spływały jej po policzkach, oczy miała czerwone i opuchnięte, a ręce jej się trzęsły. Chciałam go zabić! Jak on mógł to zrobić? To się w głowie nie mieści! Byłam okropnie zła, a jednocześnie było mi tak przykro...
- Zatrzymaj się. Lepiej jak pójdziemy pieszo! – nie mogłam patrzeć jak przyjaciółka się teraz męczy koło niego.

Do klubu doszłyśmy o własnych, znaczy ja o własnych siłach, ponieważ pomagałam Etewince utrzymać się na nogach.
Rozglądałam się w Matrixie, ale najwidoczniej Mecki jeszcze nie dotarł, może to nawet lepiej? Będziemy miały chwile dla siebie.
- Kotku... – zaczęłam, ale ta rozpłakała się jeszcze bardziej i objęła mnie.
Usiadłyśmy przy stoliku dopiero wtedy, kiedy się uspokoiła.
- Będzie dobrze... – kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć. Chwyciłam jej trzęsącą się jeszcze dłoń. Popatrzyła na mnie i zrobiła grymas przypominający wymuszony uśmiech.
- Nic nie mów. Tak jest dobrze. – „wychliptała” i odwróciła głowę w stronę okna. – Podjechało jakieś czarne auto. To pewnie twój TokioHotelik. Ja nie będę przeszkadzać. – wstała i ruszyła do drzwi. – Uważaj na siebie. Zadzwonię. – dodała.
- Ewelina czekaj! Jeżeli jest taka potrzeba, to... ja mogę to odwołać i pobędę z tobą! – zaproponowałam.
- Cośty! Baw się dobrze. Zadzwonię. – znowu ten „uśmiech” i już jej nie było.

Jak zahipnotyzowana patrzyłam w stronę wejścia. Już sobie wyobrażałam jak wchodzi czarna czupryna, skórzana kurtka, spadające z chudziutkiej dupeczki spodnie i przeróżne dodatki. Niestety myliłam się... Po chwili stanęły przede mną długie dredy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Sobota 18-03-2006, 17:05, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
juna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 373
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z twojej szafy

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 13:26    Temat postu:

piersza!!
czytam... Very Happy

EDIT:
więc wreszcie napisałaś Very Happy podoba mie się... zwłaszca fragment o przerwie na oddychanie... znajome klimaty Cool
końcówka mi się za to nie podoba... jestem zazdrosna kurcze no... weź mnie tam dopisz do tego opowa jak sie rzucam na toma co?? ja sie nie pogniewam Very Happy
nie no żartuję, podoba mi się wszystko Very Happy weź miał być długi a jest krótki... chyba nigdy się nie odzywczaję od rozdziałów po 40 kartek w wordzie...
pisz dalej i szybko dawaj nowe party


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hajduczi
Gość






PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 14:29    Temat postu:

No no Asiu musze ci powiedzieć że masz dusze artystyczną bardzo mi sie to opowiadanie podoba nic dodać nic ująć naprawde jest super Smile
Powrót do góry
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 15:28    Temat postu:

ten wyżej to Rober z mojego opa:D Chłopak etewineczki:) mam nadzieję, że się tutaj wypowie niebawem:) heh dziekuje Robi, że poczytałeśSmile Juna...:>:> przerwa na oddychanie taa... tez to znam:DVery Happy a nie skomentowałąs "chudziutkiej dupeczki"... a to takie słit byłoVery Happy czekam na duzio komencikooof:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etewinka
Gość






PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 16:03    Temat postu:

...Całkowita zaskoczka...Przecież to miało być inaczej!!!!!!!..Ale jest super..No cóż...Czekam na dalsze części....Trzymaj się....
Powrót do góry
laribett




Dołączył: 05 Lut 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie odchodzą białe elfy...

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 16:14    Temat postu:

Asiu..
Dodaj jeszcze dziś nowego parta , bo ja jestem strasznym zboczuszkiem Cool i już nie mogę doczekać się ich spotkania...
Ostre scenki prosze mi tu szybciutko dawać... Very Happy ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 16:31    Temat postu:

Laribett ostre scenki beda, i promise, ale jak narazie jest za wczesnie ... parta neu dodam w przyszlym tyg. jak napisze:) hehe:) Fajnie, że ktos to czyta...Smile To mnie cieszy, bo oststanio mam wrażenie, że u mnie słabiutko... patrzcie na opo Avi, czy Dii... tam maja po nie wiem 45 stron... tyle komentow... ale ciesze sie z tych co mam:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwka
Gość






PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 16:34    Temat postu:

zajedwabiste!!! chcę więcej!!Very HappyVery HappyVery Happy.. i to szybko!!Very Happy
Powrót do góry
Pixie




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 17:00    Temat postu:

Trochę się opóźniłam, ale właśnie nadrobiłam zaległości. Nadak mi sie podoba. Czyżby coś się zaczynało komplikować? Co ten Tom wymyślił, hmm... Cool

Ahh.. i ja też jestem za "ostrymi" scenkami Wink

To ty pisz tą 14 część, co? Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DeBILL




Dołączył: 12 Mar 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Jedyna polska miejscowość na "Y"

PostWysłany: Sobota 18-03-2006, 17:02    Temat postu:

Kobieto jeszcze raz napiszesz "patrzałam" to Ci ucho odgryze; chciałaś obiektywnej opinii niezła bajka dla takich pedałkowatych dziec;i zajmij się czymś poważnym a nie tylko infantylnymi imaginacjami twego umysłu, a będzie jeszcze lepiej.

Ty byłem komentarz pozstawiłem
Iwan the GREAT


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 5 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin