Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Egal wo du bist -> 19 [To nie koniec!:)]
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Ocena mojej twórczości:)
Dno, dno, dno...
13%
 13%  [ 5 ]
Ujdzie, ale i tak nie umiesz pisać!
8%
 8%  [ 3 ]
W sumie może być...
5%
 5%  [ 2 ]
Nawe fajnie, chociaż czegoś mi tu brakuje...
16%
 16%  [ 6 ]
Bardzo mi się podoba:) Oby tak dalej:)
11%
 11%  [ 4 ]
Bosko!:) Słit, cud, miód, karmel i landryny:)
25%
 25%  [ 9 ]
Mówicie mi mistrzu:)
19%
 19%  [ 7 ]
Wszystkich Głosów : 36

Autor Wiadomość
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 14:44    Temat postu: Egal wo du bist -> 19 [To nie koniec!:)]

To moje pierwsze opko tutaj, na tym forum... Jeżeli chcecie, żebym pisała dalej... Komentujcie:) Nie jest ono tak dobre jak niektóre, znajdujące się w tym temacie, ale... Może kogoś zainteresuje? Zobaczymy:)


EGAL WO DU BIST (tytuł, tłum. Gdziekolwiek jesteś)


1.
Czy to nie cudowne uczucie wybiec ze świadectwem w ręku i przed oczami mieć ponad dwa miesiące beztroskiej sielanki? Dla uczennicy, która właśnie skończyła gimnazjum – na pewno.
Szłam do domu trzymając w jednej ręce świstek papieru z wykazem ocen końcowo-rocznych, a w drugiej...
- Cholera! – wykrzyczałam.
Właśnie zerknęłam na najnowszy artykuł BRAVO... Było tam zdjęcie, które ktoś pstryknął mi, kiedy dziękowałam Bill’owi za autograf. Cmoknęłam go w policzek a tu takie rzeczy wypisują!
„Czy najbardziej pożądany mieszkaniec Niemiec (czyt. Bill Kaulitz) znów jest zajęty?”
Nie no, to się w głowie nie mieści! Inaczej bym zareagowała, gdyby on mi się chociaż podobał, ale przecież to pedałek, który wygląda jak laska... Mam młodszą o dwa lata siostrę, która chyba dałaby się pokroić za tego chłoptasia. Szczerze mówiąc tego nie rozumiem, ale takiej nie da się przemówić do rozsądku. To dla Roksany naraziłam się na coś takiego... Bosh! Pewnie nikt przez to nie da mi spokoju... Teraz szłam zdecydowanie szybciej niż wcześniej. Minęłam jakieś dziewczyny, które przeglądały to samo pismo co ja i wrogo mnie zmierzyły...
Nagle ktoś chamsko mnie szturchnął. Obróciłam się i... zdążyłam tylko zauważyć, że była trochę wyższa ode mnie i miała długie blond włosy.

Obudziłam się w szpitalu. Dookoła mnie białe ściany, ale nie byłam sama... ktoś stał przy oknie. W pierwszej chwili go nie rozpoznałam, ale kiedy się odwrócił byłam pewna.
- Cieszę się, że odzyskałaś przytomność. – ucieszył się i podszedł do łóżka. – Należą ci się wyjaśnienia, już ci wszystko opowiadam. – zaczął.
- Chwilunia! – przerwałam mu. – Co ja tu właściwie robię? – zapytałam.
- Ależ jesteś niecierpliwa! Wszystko po kolei... – popatrzyłam mu w oczy, zauważyłam, że mają piękny brązowy kolor, ale to nie tylko barwa dodawała im uroku... – Pamiętasz jak kiedyś spotkałaś mnie na mieście? Szedłem akurat do Georga, ale to mało ważne, poprosiłaś mnie o autograf. No to przystanąłem, bo pięknym istotom się przecież nie odmawia... – uśmiech – napisałem: „Dla Roksany – Bill Kaulitz”. – zrobił na mnie wrażenie tym, że pamiętał imię mojej siostry! – potem mi podziękowałaś i pocałowałaś mnie w policzek. I w tym momencie ktoś nam musiał zrobić zdjęcie...
- Tak wiem, ale co to ma wspólnego z tym, że jesteśmy w szpitalu? – wiem, że nieładnie jest tak komuś wchodzić w zdanie, ale ja już taka jestem.
- Już ci mówię... – powiedział na wdechu Bill. – moja, zresztą już „była” dziewczyna zobaczyła zdjęcie, ten artykuł w BRAVO i...
- To od niej dostałam, tak? – czarnowłosy popatrzył na mnie ciepłym wzrokiem i pokiwał twierdząco głową.
Nie wiem czemu, ale rozkleiłam się. Czy to przez jego wzrok, taki błagalny i pełen uczucia? Wtedy, zupełnie nieoczekiwanie przysunął się do mnie i objął... Usłyszałam wyśpiewane przez niego słowo: „Przepraszam”. Czułam ciepło i zapach jego ciała... OMG! Jeszcze chwilę i zemdleję... Co się ze mną dzieje?
Właśnie w tym momencie wparował na salę jakiś reporter i zrobił na kolejne zdjęcie „razem”...
- NIE! Tego już za wiele! – wyrwałam się z uścisku i podeszłam z pięściami do faceta z aparatem. Było mi słabo, ale musiałam wyglądać groźnie, bo Kaulitz szybko odciągnął mnie, rzucił tylko, że „jakoś mi to wynagrodzi” i odszedł ciągnąc za sobą fotoreportera.
„Wynagrodzi?” – pomyślałam.
Chyba za dużo wrażeń jak na jeden dzień. Stanowczo! Już kładłam się na to, niestety niewygodne, szpitalne łóżko, kiedy wparowali moi rodzice i „TA” najbardziej zakochana w tym... CHWILA! Wcale nie brzydkim BILLU – moja siostra.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Środa 23-08-2006, 12:39, w całości zmieniany 8 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 15:13    Temat postu:

Wszystko byłoby ok, gdyby nie to, że muszę czytać kolejne romansidło... Myślę, że umiesz świetnie pisać. Tylko ten temat po prostu stał się już nudny. Czekam cierplwie na kolejną część. Mam nadzieję, że coś się wydarzy, coś ciekawego i zaskakującego, że nie będziesz opisywała pocałunków czy kłotni. Szczerze pisząc chciałabym, aby Bill był z Roksaną Razz Ale to już nie ode mnie zależy... Smile Pozdrawiam gorąco Smile
Powrót do góry
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 15:27    Temat postu:

niech bedzie troche wolniej to zaszybko sie dzieje....uwierz przeczytalam juz duzo opowiadan. zwolnij i tak bedzie lepiej. osobiscie opko podoba mi sie i czekam na kolejne czesci ;] Wink pddr ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
************
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 15:27    Temat postu:

A JA MYSLE ZE TY KOBIETO MASZ TALENT
Powrót do góry
CoZłegoToNieJa!!




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ? Z kapusty...czy bociana? Oto jest pytanie...

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 15:28    Temat postu:

A mi tam szczerze mówiać lekko zwisa, czy to kolejne love-story oparte na opisywaniu pocałunków, zdrad itd itp.Wkońcu każde opko jest inne i na swój sposób ciekawe, lecz to jest naprawde dobre, poczekam cierpliwie na następną część. A co do stlyu pisania, ja się nie czepiam bo sama sadze byki ale podoba mi się jak piszesz. Powodzenia i pozdrawiam SmileSmile Very HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 17:58    Temat postu:

2.
Zmartwieni rodzice od razu do mnie podeszli.
- Jak to się stało? Co ci jest? Dobrze się czujesz? - obrzucali mnie pytaniami.
- Nie mam już siły rozmawiać... Mogę się przespać? Jutro popołudniu przyjedziecie po mnie - tu spojrzałam na minę Roks, której oczy aż prosiły, żeby mogła zostać - i po Roksane - dodałam po chwili namysłu.
- Dzięki sis! - rzuciła się na mnie moja młodsza zmorka.
- No dobrze, tylko grzecznie mi tutaj! Jak będziecie jutro gotowe to zadzwoń i zaraz po was jesteśmy. - zapewnili starsi i wyszli.

- KURDE! Widziałaś BRAVO? WIDZIAŁAŚ?? - krzyczała Roks i machała mi przed oczami tym szmatławcem.
- Głupku! To właśnie przez to tutaj jestem! - opowiedziałam jej całą historię, a ona słuchała jak zahipnotyzowana. Po jakiś 10 minutach ciszy nagle przemówiła:
- KURKA! jak ja chciałabym być Tobą! Bosh! Bill na ciebie patrzył... Dotknął cię! JA TEŻ CHCĘ! - krzyczała i rzucała się na łóżku.
- Dziecko! Spokojnie! Daj już se siana z tym... - zamilkłam, bo nie umiałam znaleźć odpowiedniego słowa. - z tym pedałkiem! - mało prawdopodobnie brzmiało to ostatnie, ale nie mogłam pokazać jej, że zmieniłam zdanie co do Billa...
- On jest C-U-D-O-W-N-Y! I w moim towarzystwie nie obrażaj go! Zresztą ten twój były też za bardzo "MĘSKI" - to wypowiedziała bardzo ironicznie z dziwną miną i ta jej gestykulacja pozostawiała wiele do życzenia. - się nie okazał!
- OCH!... Zamknij się! Nie chcę żebyś o tym wspominała! A teraz chciałabym odpocząć! Idziemy spać! - zrzuciłam siorkę z łóżka i momentalnie zasnęłam.

Bill założył mi ciemną opaskę na oczy, chwycił za rękę i gdzieś prowadził...
- Ale o co... - zaczęłam.
- Ciii... - wyszeptał kładąc mi palec na ustach i objął.
Nie byłam pewna, ale wydawało mi się, że weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, gdzie unosił się konwaliowo-waniliowy zapach... Czarnowłosy stanął za mną, przejechał delikatnie koniuszkami palców po moich wargach, a drugą ręką trzymał mnie mocno w talii. Czułam jego drżące, ciepłe ciało... Bliskość... Ustami i czubkiem nosa muskał moją skórę na szyi, powoli przesuwając głowę wzdłuż ramienia... Ujął moją dłoń i splótł ze swoją nie przestając mnie pieścić... DRŻAŁAM... Fala pożądania rosła z minuty na minutę... Powoli obróciłam się, a wtedy on zdjął mi chustę z oczu. Byliśmy w jakimś małym pomieszczeniu w świetle palących sie świec... Panował robiący cudowny klimat półmrok... Spojrzałam na Billa. Jego piękne oczy cudownie błyszczały, widać w nich było wielkie pożądanie. Mogłabym się w nich utopić... Chciałam coś powiedzieć, ale on przyciągnął mnie jeszcze bliżej i...

- SIS! Wstawaj! - szturchała mnie Roks, a ja zdałam sobie sprawę, że to był sen... Kurczę! Dlaczego on mi się śnił? O co w ogóle biega? Jeszcze wczoraj, przed "wypadkiem" był mi totalnie obojętny i co więcej... śmiała się z niego i drwiłam z "fascynacji" siostry... Coś jest ze mną nie tak...Może doznałam jakiś urazów po uderzeniu? Mam nadzieję, że to chwilowe! Ale chwileczkę... Przypomniałam sobie wczorajsze słowa Kaulitza: "Jakoś ci to wynagrodzę..." Zaobaczymy jak się wywiąże z tych słów! Czy to znaczy, że jeszcze się spotkamy? Nie... pewnie już zapomniał. Zresztą czemu ja o tym myślę? To jest przecież zwykły pedałek, metroseksualista, jakiś trans... Ale... jego bliskość sprawiała, że... KONIEC! To mi się tylko wydaje... On mi się nigdy nie podobał i nie będzie! mam nadzieję...
Poszłam się ubrać, umyć i chciałam zadzwonić do rodziców, ale zauważyłam na moim telefonie wiadomość i parę nieodebranych połączeń. Odczytałam sms:
"Nie odbierasz telefonu. pewnie śpisz... Chciałem się dowiedzieć jak się czujesz, bo w końcu to też moja wina... Dałabyś radę jutro się ze mną spotkać? obiecałem, że Ci wynagrodzę to wszystko co przeszłaś z mojego powody. odezwij się... BILL"
Zaniemówiłam. Przeczytała to ze dwadzieścia razy. Dobrze... Tylko spokojnie! Zastanowię się później! Teraz do domu!

Kiedy skończyłam "odgruzowywanie" mojego pokoju, poczułam, że to już wakacje...
Postanowiłam poeksperymentować z moim wyglądem. Zrobię sobie makijaż, ubiorę się i pójdę pokazać się mojej best friend - Etewince... Potem może wyskoczymy gdzieś razem na jakąś imprezę, czy coś...
Napuściłam do wanny gorącej wody i dodałam olejku o zapachu kwiatu lotosu. W łazience unosiła się para i piękna woń. Było mi tak dobrze, a ciepła woda i wygodna wanna sprawiła, że zasnęłam... Gdyby nie moja sis, chyba utonęłabym.
- Ej! Siostra! siedzisz już tutaj ponad dwie godziny! Nie jesteś sama w domu! Za dziesięć minut wychodzę, a chciałabym się wcześniej odświeżyć, więc spadaj! - rzuciła mi ręcznik.
Włożyłam mój ulubiony komplet czarnej bielizny i myślałam nad ubraniami. Przebierałam się z dwieście razy zanim zdecydowałam w czym pójdę do psiapsióły.
Wybrałam obcisłe, poprzecieranie, czarne biodrówki (jeansy), które podwinęłam do połowy łydki, czarną koszulkę na ramiączkach z białymi napisami, przez pas przewiązałam sobie moją najukochańszą skórzaną, letnią kurtkę w kolorze pasującym do całości. Do tego zawiązałam sobie na rękę parę rzemyków, na przemian w czarnym i białym odcieniu. Zrobiłam mocniejszy makijaż (czyt. czarny, ciemny) i francuski manicure z czarnymi ozdóbkami. Na koniec czegoś mi brakowało. Postawiłam sobię moje krótkie, asymetryczne włosy i dopiero wtedy prezentowałam się całkiem nieźle. Ewelina padnie jak mnie zobaczy! Założę się!

Włączyłam składankę z moimi ulubionymi utworami do tańczenia i "ryczenia w poduchę". Kiedy usłyszałam pierwsze nuty kawałka "Touch" Amerie zaczęłam wyzywająco się ruszać. Wyobrażałam sobie, że patrzy na mnie z tuzin facetów, którzy reagują na każdy mój "koci" ruch... Muzyka mnie poniosła... Taniec to było moje drugie życie... nagle przypadkowo spojrzałam w lustro i zbladłam... odwróciłam się, żeby się upewnić, że to nie było przewidzenie... Zamarłam....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Środa 02-08-2006, 13:19, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
@#$#%
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 18:09    Temat postu:

Kurna...jasne, że masz pisać bo ciekawie sięrbi ale nie musisz kończąc w takim momencie !!!!! opko jest supcio czekam na następny
Powrót do góry
Daria6




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz!

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 18:56    Temat postu:

No, koniecznie pisz dalej bo fajnie Ci to wychodzi!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 19:36    Temat postu:

3.
- Skąd ty….? Co…? – próbowałam coś powiedzieć.
- Nie odbierałaś telefonu, nie odpisałaś, więc postanowiłem cię odwiedzić, bo wtedy nie będziesz miała wyjścia i porozmawiamy. Jestem ci coś winien. – cały czas na mnie patrzył. Miał coś w sobie… OMG! On nie może mi się podobać! To jakiś absurd! Przecież… Nie! Odwróciłam wzrok. Nie mogłam dłużej patrzeć w jego błyszczące, a zarazem piękne oczy…
- Mogę wejść, czy mam tak stać na progu całą wieczność, aż dasz mi sobie wszystko wynagrodzić? - zapytał wprost, był taki pewny siebie, co odbijało się też w jego wyglądzie.
Był ubrany w czarne, sztruksowe, luźne spodnie, biały t-shirt z napisem UNENDLISCHKEIT (nieskończoność), czarną, skórzaną kurtkę z białymi dodatkami, dobrane do całości buty, punkowy pasek, perfekcyjnie ułożone włosy, makijaż, czarne paznokcie – był taki, jakiego go „znałam” z artykułów, internetu, TV. Cały Bill.
- Wejdź... – powiedziałam niepewnie. – chcesz może coś do picia? – przytaknął. – to ja zaraz wrócę, rozgość się...
Czarnowłosy wszedł do pokoju. Jego uwagę przykuły obklejone plakatami, tekstami, różnymi wycinkami ściany, które tworzyły pewnego rodzaju kolaż. Po prawej stronie od wejścia stała czarna kolumna, na niej discman i stojak wypełniony płytami. Na ścianie obok wisiało lustro, a wzdłuż niego poprzyklejane płyty. Potem drzwi, które nie wyróżniały się od ścian, stara drewniana, stylowa szafa, na której stały ledwo mieszczące się butelki po alkoholu, śmieszne czapki, świeczki, kadzidełka, suszone róże. Centralną rzeczą była sofa w pomarańczowym kolorze z beżowymi wzorkami, a przednią szklany, jeżdżący stół. Pod nim sterta czasopism, a na - koszyczek wypełniony po brzegi muszlami. W przeciwległym rogu do sprzętu grającego było biurko, które „sprytnie” łączyło się z parapetem. Pod wielkim, zasłoniętym bambusową roletą, oknem jasna, skromna szafka z wieloma szufladami, a obok drzwi balkonowe. Wokalista podszedł do biurka i zaczął się przyglądać wszystkiemu, co się na nim aktualnie znajdowało. Niedbale zapełniona tablica korkowa, długi rząd książek, z przewagą młodzieżowych romansideł, jakieś zdjęcia. Nie zabrakło również różnych wycinków, pozaczynanych tekstów, rysunków. Nagle coś przykuło jego uwagę. Duży, otwarty zeszyt. Spojrzał przez ramie i zaczął czytać.
Weszłam do pokoju i … upuściłam wszystko co przyniosłam (dwie szklanki, cola, red-bull). Bill uśmiechnął się i pomógł mi pozbierać to, co wyślizgnęło mi się z rąk.
- Yyy…sorry…ale przeraziłam się, kiedy zdałam sobie sprawę, co zdążyłeś przeczytać... – mówiąc to uciekałam wzrokiem od jego oczu. Zapewne moja twarz przybrała czerwonych odcieni, więc spuściłam głowę. Mój gość podniósł mi podbródek i uśmiechnął się. To była bardzo niezręczna sytuacja, nie wiedziałam co robić. Jego błyszczące oczy cały czas wpatrywały się w moje. Z jednej strony wcale nie chciałam, żeby ta chwila się skończyła, ale z drugiej… Gwałtownie wstałam, a Bill dalej na mnie patrzył.
- Odpowiedz mi na pytanie, skąd masz mój numer? Skąd wiedziałeś, gdzie mieszkam, jak mnie znalazłeś? I w ogóle po co to wszystko? – zasypywałam go pytaniami, żeby ukryć moje zakłopotanie.
- Spokojnie... – uśmiech – Czy takie detale są aż takie istotne? – skwitował mnie.
- Jak nie chcesz mi powiedzieć, to nie, ale potem nie oczekuj ode mnie tego, że ja będę otwarta! – oburzyłam się.
- W takim razie zmieńmy temat. – wyczułam, że był zaskoczony moja reakcją. – To co przeczytałem, to … był twój sen, marzenia, czy może to nie było twoje? – tu spojrzał na zeszyt, który dalej leżał sobie spokojnie na drewnianej półce.
Zrobiłam ironiczną minę, próbując naśladować gesty Billa, ze satysfakcją w glosie powiedziałam:
- „ CZY TAKIE DETALE SĄ AŻ TAK ISTOTNE?”
- Droczysz się ze mną... - zniżył głos i przysunął się do mnie tak, jakby chciał mi coś powiedzieć na ucho. – Dobrze jak chcesz... – spostrzegł moją obojętność i odsunął się. – Czyli będziemy się tak zbywać półsłówkami, aż w końcu będziemy zupełnie obcy, otoczeni mgłą tajemnic…?
- Co proponujesz? – chyba pierwszy raz od jego pobytu w moim pokoju uśmiechnęłam się.
- Jeżeli nie masz nic przeciwko, to zrobimy sobie wycieczkę… - po drodze ustalimy jak wypełnimy popołudnie, a może nawet wieczór?
- No to na co czekamy? – wstałam i poszliśmy na dół.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Środa 02-08-2006, 13:21, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoZłegoToNieJa!!




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ? Z kapusty...czy bociana? Oto jest pytanie...

PostWysłany: Poniedziałek 30-01-2006, 21:03    Temat postu:

Bossko...teraz już jeste pewna, że to jest lajtowe opko, pisz dalej bo się opłaca powodzenia strzałeczka i pozdro SmileVery HappyLaughing Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Wtorek 31-01-2006, 9:11    Temat postu:

4.
Schodziliśmy po stromych schodach. Cały czas czułam na sobie jego ponętny wzrok, a także ciepły, namiętny oddech. On uważa, żebym nie spadła, czy mi się wydaje? Gdy staliśmy już w holu, nagle objął mnie mocno, myślałam, że mnie pocałuje, ale tak się nie stało. Zaczęłam zastanawiać się czego mi brakuje?! Nagle... Uświadomiłam sobie, co robię! Nie mogłam się przecież zakochać! To zwykła znajomość. Spędzimy dzisiaj dzień razem i na tym koniec! Co ja sobie w ogóle wyobrażam?! Dwa dni temu nie chciałabym przebywać w jego towarzystwie... A teraz?! Krzyknęłam: „NIE!”. Wokalista wyrwał mnie z zamyślenia, zbliżył się do mnie i spytał, co się dzieje, po czym musnął mnie delikatnie... w czoło!
- Nie... nic... – odpowiedziałam w tym samym momencie, kiedy skończyłam wiązać moje czarne glany.
Już mieliśmy wychodzić, gdy... zatrzymali nas moi starzy. Myślałam, że będą mi robić wyrzuty, a co najgorsze – zrobią mi mega wstyd i nigdzie nie wypuszczą. Jednak prawda okazała się paradoksalnie inna... Mój ojciec „uchachany” od ucha do ucha podszedł do czarnowłosego, poklepał przyjacielsko po ramieniu i powiedział, żebyśmy nie wrócili zbyt późno. Musiałam zrobić bardzo idiotyczną minę, bo moja matka zaczęła wachlować mi ręką przed nosem, po czym przysunęła mnie do Kaulitza i... Zrobiła nam zdjęcie! Jaki wstyd!!... Dobrze, że nie dodała, że to moja pierwsza od dłuższego czasu randka, bo chyba bym zapadła się pod ziemię! Ale jest też plus... Byłam tak blisko niego...
Bardzo zdziwiło mnie zachowanie moich rodziców. Przecież nigdy nie lubili chłopaków, z którymi się spotykałam... A on nie ma jednoznacznie dobrej opinii i jest osobą publiczną, a jakby tego było mało jego wygląd pozostawia wiele do życzenia... Nic nie rozumiem, bo przecież starzy wiedzą o nim prawie wszystko (siostra nie mówi o niczym innym... to dlatego).
Wyszliśmy na zewnątrz i całe szczęście, że delikatne, letnie powietrze mnie ocuciło, bo mało brakowało, a on pocałowałby mnie (w policzek!) przy „kolejnej” gromadzie paparazzich (?). Odsunęłam się i „pokazałam pazurki”: Zaczęłam skakać, tupać nogami i wydzierać się... Fotografowie pouciekali i o to mi chodziło, ale nie wiem, czy dobrze zrobiłam, bo w każdej chwili mogą napisać o mnie w byle jakim brukowcu, że jestem idiotką, albo niezrównoważoną psychicznie gówniarą. Zrobiło mi się strasznie głupio, ale Bill pogłaskał mnie po policzku i powiedział: „Spokojnie, ja już się przyzwyczaiłem”.
Przeszły mnie dreszcze, nie wiem, czy z podniecenia, czy obrzydzenia, bo on... jest?! Był?! Przypomina pedała!!... Ale w jakiś sposób ciągnie mnie do niego, jest taki... fascynujący...
Nagle zatrzymał się i zaczął nerwowo czegoś szukać.
- Co się stało? – spytałam, bo nie wiedziałam, co u niego spowodowało takie zachowanie.
- PATRZ! – wskazał palcem na szybko zbliżający się tłum ludzi. – Dzwonię do menagera. – zaczął z nim rozmawiać. – Ok. – odłożył słuchawkę. – Za chwile po nas przyjedzie mój kierowca i bezpiecznie dowiezie tam, gdzie tylko sobie wymarzymy – uśmiechnął się i niby przypadkiem dotknął mojego, nagiego ramienia.
Dostałam gęsiej skórki, ale przerażał mnie tłum fanek, który...
- One zaraz tu będą! I nigdzie nie dojedziemy, bo nie dadzą ci żyć i pewnie jeszcze mnie skopią albo coś... – posmutniałam, bo w tej chwili przypomniały mi się zdarzenia, kiedy wyszłam z zakończenia roku. Jednak bycie popularnym nie jest takie fajne, jakie się wydaje... A spotykanie się z tak znaną osobą niesie za sobą presję ludzi rządnych sensacji... Czyli aktualnie mnie... Czy to wszystko jest tego warte? Mojej prywatności?
- Ja cię nie dam skrzywdzić! – spojrzał na nadjeżdżający samochód. – Biegniemy! – chwycił mnie za rękę i już byliśmy w aucie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Środa 02-08-2006, 13:21, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoZłegoToNieJa!!




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ? Z kapusty...czy bociana? Oto jest pytanie...

PostWysłany: Wtorek 31-01-2006, 10:11    Temat postu:

Miodzio...notka jes wyrąbista i bardzo mi się podoba...więc nie trzymaj mnie w niepewności i pisz następną!!!!!!!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Wtorek 31-01-2006, 15:46    Temat postu:

5.
We wnętrzu samochodu panował nieopisanie podniecający klimat. Czarne, skórzane siedzenia, przyciemniane szyby. Zrobiło mi się duszno, pewnie z natłoku wrażeń. Poprosiłam Billa, by uchylił szyby. Wyglądał jakby się ucieszył, że może się mną „zaopiekować”, spełnił moją prośbę. Wychyliłam głowę z auta i zobaczyłam... moją siostrę w tłumie fanek! Rozkazałam zamknąć szyby, mimo iż dalej czułam się nienajlepiej. Czarnowłosy zdziwił się, ale i tym razem spełnił moje życzenie. „No to fajnie...” – pomyślałam – „Teraz będę się zadręczała”.
- Martwi cię coś? – zapytał wokalista kładąc rękę na mojej dłoni.
Jednak nie zareagowałam na jego dotyk. Wpatrzona w okno rozmyślałam, co będzie kiedy wrócę do domu? Co sobie teraz myśli Roksana? Czy będzie chciała mnie znać?
W pewnej chwili „wróciłam” na ziemię, bo zauważyłam, że Kaulitz znajduje się niebezpiecznie blisko mnie. Patrzałam na niego smutnym wzrokiem i już chciałam mu powiedzieć, żeby mnie odwiózł z powrotem, kiedy ten zaproponował poprawienie sobie nastroju w...
- Wczoraj otworzyli nowe wesołe miasteczko, może dasz się skusić? – nie wahałam się ani chwili. Uśmiechnęłam się w duchu, bo to mógł być dobry sposób na powrót do czasów, kiedy byłam małym dzieckiem. Karuzele zawsze kojarzyły mi się z zabawą, gdzie nie ma miejsca na smutki, żale, rozterki, przemyślenia.
Bill widząc mój entuzjazm powiedział kierowcy, żeby nas tam zawiózł. W czasie drogi trochę się poznaliśmy. Dowiedziałam się, że jest uczulony, na jabłka i jad os, że lubi jadać w Mc’Donalds (?), prawie nigdy nie rozstaje się ze swoją komórką i laptopem, lubi Green Day'a, a jego idolką jest Nena. Ja opowiedziałam mu kawałek swojego życia, dokładnie omijając mojego byłego chłopaka...
Nagle zaskoczył mnie pytaniem:
- Właściwie to nie wiem jak masz na imię...? – spojrzał mi w oczy.
„No tak... przecież, kiedy dawał mi autograf mówiłam, że to nie dla mnie, więc siłą rzeczy nie mógł wiedzieć jak mam na imię, bo mu nie powiedziałam... Przytrzymam go trochę, nie musi przecież wiedzieć wszystkiego, a poza tym będę miała nad nim przewagę” – pomyślałam.
- Dowiesz się tego w odpowiednim czasie... – na te słowa jakby posmutniał, a jednocześnie jego wyraz twarzy sygnalizował zaskoczenie.
- Jak chcesz, ale do tego czasu będę na ciebie mówił „Piękna Nieznajoma”.
Zaczęłam się śmiać, nie umiałam złapać tchu. Nieznajoma – OK, ale Piękna? W końcu jednak się uspokoiłam, bo byliśmy już na miejscu.
Wokalista wyszedł z auta. Nie chciałam być gorsza i z rozmachem otworzyłam drzwi. TRZASK! Po chwili okazało się, że Kaulitz dostał ode mnie drzwiami. Było mi strasznie głupio i pomogłam mu wstać
- Przepraszam. Nie chciałam... Nie wiedziałam, że tam stoisz. Ty pewnie chciałeś otworzyć mi drzwi... Naprawdę nie chciałam. – cała się trzęsłam i prawie zaczęłam płakać.
- Na pewno chciałaś się mnie pozbyć. – puścił do mnie oczko – Nie martw się, nie się nie stało. – chwycił mnie za rękę i weszliśmy do krainy szaleństw.
Kiedy zobaczyłam te wszystkie karuzele, budki ze słodyczami, dzieci – dostałam fioła. Ciągnęłam towarzysza od jednej atrakcji do następnej. Byłam szczęśliwa jak dziecko. Nie myślałam o niczym. Byłam zaskoczona jego zachowaniem. Spełniał każda moja zachciankę, a przy tym wydawał się być naprawdę zadowolony. Po dobrych paru godzinach trochę się zmęczyłam. Postanowiliśmy usiąść sobie na jakiejś wolnej ławeczce i odpoczywając zastanowić się, co robimy dalej, bo dzień się jeszcze nie skończył.
- Już nie pamiętam, kiedy tak dobrze się bawiłam... – opadłam jak długa na ławkę, a za mną Bill.
- Cieszę się, że ci się podobało... – uśmiechnął się i oparł rękę o oparcie. – O nie! – powiedział ze zrezygnowaniem i zbliżył się do mnie. Jego ręka spoczywała teraz na moim prawym ramieniu.
- Co robisz? – speszyłam się... – Przecież my się prawie nie znamy... – odwróciłam głowę i zrozumiałam jego zachowanie. Kilka metrów przed nami zbierało się coraz więcej lasek, które powoli się zbliżały.
- I co teraz? – przeraziłam się na myśl, co one mi mogą zrobić.
Zamiast odpowiedzi pocałował mnie w usta, jakby było to coś normalnego i szepnął do ucha żebym zachowywała się jak jego dziewczyna, bo to odciągnie fanki i dadzą nam święty spokój. Rzeczywiście, przez chwilę pokrzyczały, powyznawały mu miłość, aż w końcu poszły. Kiedy gapie stracili się z pola widzenia odskoczyłam od Billa jak poparzona.
- Co ty sobie wyobrażasz? Znam cię jeden dzień! Nie jestem taka, jak te wszystkie laski. Nie wiem po co do mnie przychodziłeś! Chyba upadłam na głowę zgadzając się na spędzenie z tobą czasu! – stałam nad nim. Chciał coś powiedzieć, ale ja nie dałam mu możliwości. Zauważyłam, że z każdym moim słowem jego oczy robiły się coraz bardziej szkliste. Nie mogłam na niego patrzeć, bo zapewne rzuciłabym mu się w ramiona. Zdecydowanymi krokami ruszyłam w stronę wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Środa 02-08-2006, 13:22, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szajna




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bydzia

PostWysłany: Wtorek 31-01-2006, 16:04    Temat postu:

YEAH super..........mam nadzieje ze tępa w dodawaniu kolejnych notek nie zmienisz.........Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pisia
Gość






PostWysłany: Wtorek 31-01-2006, 17:09    Temat postu:

Aska nie lubie <wiesz kogo> ale opowiadanie jest booommbaaa Smile Pisz dalej może cos z tego wyjdzie... wiesz co mam na mysli buźka
Powrót do góry
MAdzia-Kuńdzia:)
Gość






PostWysłany: Wtorek 31-01-2006, 20:55    Temat postu:

kochanie...pamiętasz o tym Georgu...Razz Lol;]....Jak tam po dzisiejszym basenie<lol> ja dalej o tym mysle...hehehe....Jedziemy znowu w piątek:] Czemu kapo nie przyszłaś dziś do mnie.Odp. mi na bloga:] [link widoczny dla zalogowanych] . Jutro cie widze u mnie o 15 na filmie- "Skazany na bluesa" albo wcześniej....Dziś w nocy bede snić o Georgu...hahahaha Te jego ciałko:D....Dodaj że ja jestem Tomem w naszej parodi Th...:] (teledysk Schrei)...lol:]Nie przepadam za ich muzyką...to tez możesz dodać...Ale Tom mi sie podoba....albo nie moim idolem jest Georg<lol2> papapa:):*Buziaki:]
Powrót do góry
Julie




Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zaświatów =)

PostWysłany: Środa 01-02-2006, 11:27    Temat postu:

Fajne opko... Szkoda, że już koniec...Sad Pisz dalej! Zaczęłam się wciągać...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Środa 01-02-2006, 14:43    Temat postu:

Heh ... Julie jaki koniec? Chyba Ci się coś pomyliło...Smile Ja zamierzam jeszcze dużoooo pisaćSmile To jest dopiero przedsmak, początek:) Ja to piszę najpierw ręcznie w zeszycie, potem przepisuje w Wordzie, żeby przy okazji byków nie narobić, a dopiero potem wklejam to tutaj:), także... mam trochę z tym roboty... Musicie być cierpliwi:) teraz zabieram się za przepisanie 6 części... Za jakieś pół godzinki do godziny powinno się tu znaleźćSmile Heh... Cieszę się, że ktoś to czyta, bo to mnie bardzo podbudowywuje i zaczęca do dalszego pisania:) THX:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Środa 01-02-2006, 15:51    Temat postu:

Tą część dedykuję mojej najlepszej i jedynej przyjaciółce! Etewinko Ty moja, jeżeli to czytasz, wiec, że bardzo Cię kocham, wiesz? Gdyby nie Ty, nie byłabym sobą...
"Ich bin nicht ich wenn du nicht bei mir bist.. Bin ich allaien..."
(tłum. dla Efelinki, bo ona jak znam życie nie będzie znała tłumaczenie, because nie lubi TH -> Nie jestem sobą, kiedy Ciebie przy mnie nie ma... jestem samotna... Efelineczko to jest fragment kawałka Th! jak będę kiedyś u Ciebie to muszę Ci tyle rzeczy na necie pokazać, że nawet se nie wyobrażasz! odezwij się! PA:*)

A teraz kolejna częśćSmile

6.
Po chwili czarnowłosy mnie dogonił. Położył mi rękę na ramieniu.
- Zaczekaj i wysłuchaj mnie. – powiedział, a mi nie chciało się już gadać, więc nie protestowałam, a on zaczął się tłumaczyć. – Wolałaś żeby cały czas wszystkie za nami chodziły, żebym co chwilę stawał i wypisywał swoje imię? Trzeba było coś wymyślić, żeby je spławić. – zauważyłam, że był pod denerwowany. – Przepraszam, jeżeli cię uraziłem, ale cmoknięcie to chyba nie zbrodnia, nie? – próbował żartować.
- Wiesz co? Daj se spokój! W ogóle mnie nie znasz, a zachowujesz się jakby było inaczej! Nic o mnie nie wiesz i nie masz prawa mnie nawet dotykać! – rozpłakałam się. Już nie miałam na nic siły...
- Choć odwiozę cię do domu. – zaprowadził mnie do samochodu. Przez całą drogę męczyła nas cisza.
- Dziękuję za zainteresowanie i... – chwila zastanowienia. – i... miłego wieczoru! – powiedziałam i wyszłam z auta.
Bill chciał wyjść za mną, ale ja już byłam przy drzwiach. Po chwili odwróciłam się, ale jego już nie było.

- Czemu tak wcześnie? Cos się stało? Jak było? – pytała mnie mama, kiedy byłam w połowie drogi do mojego pokoju.
- Było super mamuś, ale nie mam siły rozmawiać. Pójdę do siebie, dobrze? – udawałam zadowoloną.
Położyłam się na sofie i próbowałam poukładać wszystko co się działo przez ostatnie dwa dni. Co ja mam robić? Muszę z kimś o tym pogadać.
Nie znam lepszej osoby do zwierzeń i porad niż moja przyjaciółka.
- Dobry wieczór. Z tej strony... – zaczęłam.
- Już ją wołam. EWELINA!! Telefon do ciebie! – usłyszałam w słuchawce. Rodzice mojej friend już poznają mnie po głosie.
- Tak słucham?
- Etewinko musimy pogadać, bo nie wiem co mam robić... – łzy aż mi się już cisnęły do oczu.
- Jestem pewna, że to ma jakiś związek z artykułem w BRAVO, czyż nie?
- Taak... dokładnie! Przyjdź do mnie i jeżeli będzie taka konieczność to zostaniesz u mnie do jutra, ok.? – zaproponowałam.
- Dobrze, tylko powiem Roberto (jej chłopak), że nie będzie mnie w domu. To pa! Będę za chwilę. – odłożyła słuchawkę.
Zeszłam na dół żeby powiadomić starszych o wizycie Eweliny, ale musieli gdzieś wyjść, bo nie umiałam ich nigdzie znaleźć. W kuchni minęła mnie Rox, która zachowywała się, jakbym nie istniała. Musiałam coś z tym zrobić. W końcu to moja siostra...
- Hej sis! Rozumiem twoją złość, ale to nie moja wina! Nie przesadzaj, co? – próbowałam ją udobruchać.
- Czy ktoś coś mówił, czy tylko mucha pierdła? – skwitowała i wyszła.
No i co teraz? Przez jakiegoś chłoptasia tracę własną siostrę! Nie wiem, czy w najbliższym czasie się do mnie odezwie... Nienawidzi mnie! Ja siebie też nienawidzę! Co ja zrobiłam? Facet ma piękne oczy, a ja już dla niego ranię najbliższych! Bosh! Nie wiem, co mam ze sobą zrobić! Jak się zachować, kiedy on się znów pojawi? Nie mam już siły... Ewelina mi pomoże. Posłucham jej, w końcu już tyle razy wyciągała mnie z większych dołków i opresji. Moje dalsze losy zależą właśnie od niej!

Kiedy Efelcia przyszła i weszłyśmy do mojego pokoju opowiedziałam jej całą historię z najdrobniejszymi szczegółami.
- I wiesz?... Rox ma mnie teraz gdzieś! – zakończyłam już cała poryczana. Czarny tusz, hebanowa kredka i grafitowy cień spływał mi po bladych policzkach... Kiedy się denerwuję próbuję sobie wyrwać włosy z głowy, co kończy się naprawdę fatalnym stanem mojej, wtedy jeszcze bardziej – rozczochranej. Wyglądałam pewnie jak zombi z piekła rodem, albo jeszcze gorzej. Masakra. Serce mi waliło. Psiapsióła ciepło na mnie spojrzała.
- Choć do mnie mój mały głuptasie! – szepnęła i mocno mnie objęła. Teraz płakałyśmy obie. W tej chwili uświadomiłam sobie ile dla mnie znaczy.
Wiem, że zawsze mogę na nią liczyć. Wysłucha mnie, doradzi, pocieszy, skrytykuje i opieprzy, jeżeli jest taka potrzeba i na to zasługuje. To naprawdę wspaniałe mieć taką osobę. Jest ze mną na dobre i na złe. Przez całe gimnazjum mnie wspierała. Kiedy wszyscy mnie olali ona była przy mnie. Zawsze kiedy cos się działo ona o tym wiedziała. Wiem, że nie muszę niczego przed nią ukrywać. Jest wspaniałą osobą. Naprawdę nie mam fioletowego pojęcia, co bym bez niej zrobiła. To wielki skarb.
Kiedy siedziałyśmy tuląc się do siebie wsłuchiwałam się w kołatanie naszych serc... Chwila nie do opisania. Magicznie. Jakby z każą sekundą ciężar smutków, żali i rozterek zmniejszał się do minimum.
- Słonko zadam ci teraz bardzo ważne pytanie. Musisz się naprawdę zastanowić i byś pewnym odpowiedzi, co ona będzie zależała od tego, co postanowisz. – mówiła to z bardzo poważną intonacja głosu.
- Noo.. spróbuję... pytaj. – odpowiedziałam niepewnie. Widząc, że nie przekonałam mojej przyjaciółki o pewności powtórzyłam głośniej. – Dajesz z tym pytaniem! – uśmiechnęła się.
- Powiedz mi, czy ten cały Bill ci się TERAZ – zaznaczyła to słowo, bo wiedziała, że przed zakończeniem roku był dla mnie obiektem drwin. – podoba? Czy chciałabyś go jeszcze spotkać? Czy chociaż troszeczkę ci zależy? – mówiła powoli, patrząc mi prosto w oczy. – Z tego, co od ciebie usłyszałam wcześniej, tzn. jak o nim opowiadałaś częściowo znam odpowiedź na te pytania, ale chcę to usłyszeć od ciebie. – skończyła i nastąpiła głucha cisza.
Domyślałam się, że to powie... Kurde! I co? Znam go zaledwie dwa (i to jeszcze na domiar złego – niecałe) dni. Co mogę po tak krótkim czasie wiedzieć? Owszem, zrobił na mnie wrażenie, zmieniłam o nim mniemanie, ale... czy coś więcej?
- No... może troszkę mi się podoba... – wydusiłam z siebie po dłuższym czasie.
- Wiedziałam! – krzyknęła Etewinka i szczerze się uśmiechnęła.
- Ale co z tego? – nie rozumiała intencji ostatnich około dwudziestu minut.
- Jak to: Co z tego? Laska! Weź mnie nie załamuj. Jeżeli ci się podoba, to nie możesz zmarnować okazji. O ile dobrze pamiętam przez ostatnie pół roku z nikim się nie spotykałaś, a on wyraźnie nie chce tracić kontaktu, bo inaczej nie pobiegłby wtedy za tobą. Zresztą po jakimś czasie może być naprawdę ciekawie, jeżeli wiesz o co mi chodzi, nie sądzisz? – puściła do mnie oczko.
- A co z moją siostrą? – ta sprawa bolała mnie najbardziej.
- To już większy problem, ale... myślę, że tylko czas może to rozwiązać. Nic nie zdziałamy. Tylko proszę cię nie izoluj się od tego "Tokiohotela" z powodu durnego zafascynowania Rox, która jak wiemy, miewa takie miłostki średnio raz na dwa tygodnie i to za każdym razem obiektem jej westchnień jest ktoś inny. – trafnie zauważyła Ewelina.
Zgadzam się z nią w stu procentach. Czas pokaże! Ale pierwsza się do niego nie odezwę... Zobaczymy, czy jestem mu obojętna, jak te jego fanki, czy może jednak mnie lubi?...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez TaniecDuszy dnia Wtorek 07-02-2006, 10:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Środa 01-02-2006, 16:37    Temat postu:

ale fajne..... Wink czekam na kolejne czesci Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoZłegoToNieJa!!




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 123
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ? Z kapusty...czy bociana? Oto jest pytanie...

PostWysłany: Środa 01-02-2006, 16:44    Temat postu:

suuupear !!! i to lubiem dużo SmileVery HappyVery Happy Laughing pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szanghajmotel
Gość






PostWysłany: Czwartek 02-02-2006, 23:34    Temat postu:

Rzeczywiscie chwyta za serce i dupe zal sciska ze nie masz co robic i piszesz takie rzeczy. Naprawde nie spodziewalem sie o czym bedzie to opowiadonko dziwie sie tylko ze glowna bohaterka stala sie tak jakos dziwnie niedostepna(co jest nie w jej naturze) ale coz to tylko marzenia. Sadze ze jednak dorobisz sie czegos na tych wypocinach i moze nawet pozwola Ci napisac 50555 odcinek mody na sukces(moj ulubiony serial). Badz co badz troche talenta masz i prosze nie trzym nas tak w niepewnosci i pish dalej... twój przyszły fan (moze zalozymy fanklub "opowiesci z TH w tle")
PS z calego serca zycze Ci aby sen stal sie rzeczywistoscia RLY
PPS co to jest "kolaz"??
PPPS
DO RESZTY USEROW -->maly spojler: wiem z pewnego zrodla ze siostra bohaterki dostanie na pocieszenie pedzio-brata czarnowlosego ROTFL
Powrót do góry
EŁE
Gość






PostWysłany: Czwartek 02-02-2006, 23:46    Temat postu:

super opowiadanie:) czekam na dalszą część i ciekawe zakończenie od "pięknej nieznajomej"RazzP
Powrót do góry
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Piątek 03-02-2006, 11:24    Temat postu:

Kurka przepraszam czytelników, że wczoraj echo, ale nie miałam weny... dzisiaj już będę pisała i postaram się dodać nowy odcineczek:) THX za komenty:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Julie




Dołączył: 27 Sty 2006
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z zaświatów =)

PostWysłany: Piątek 03-02-2006, 11:41    Temat postu:

Ładnie, ładnie...Smile Czekam na nastepne kawałki Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 9, 10, 11  Następny
Strona 1 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin