Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

*Porwanie*-Cz.VII Łodyga Pokrzywy ( ost.)+
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 14:11    Temat postu: *Porwanie*-Cz.VII Łodyga Pokrzywy ( ost.)+

Jest to wieloczęściówka składająca się z pięciu cześci. To już mogę powiedzieć. Początek jeszcze niczego, tak naprawę, nie sugeruje. Przy czytaniu polecam piosenkę: Apocalyptica- Beyond Time.





Prolog

~~***~~
Ten dzień miał być taki jak wszystkie inne. Zaplanowany i przeanalizowany do granic możliwości. Ciąg dalszy trasy. Kolejny koncert. Dwie cyfry zakreślone czerwonym pisakiem na papierowym, ściennym kalendarzu. Kiedy otwierałem zaspane powieki w samolocie, nikt nie trzepnął mnie w ramię i nie powiedział – „ To już dziś”. Więc skąd miałem wiedzieć? Przeczesałem palcami matowe włosy, poszukując wzrokiem mojej wody mineralnej. Wąska stróżka światła oblewała siedzenie 148 przez nie zaciągniętą do końca żaluzję. Zdawało mi się, że jestem jedynym pasażerem lotu do Stuttgartu. Zawieszony osiem kilometrów nad ziemią. Gdzie chmury są na wyciągnięcie ręki, a słońce drażni skórę najmocniej jak się da. Tom spał z nogami opartymi o siedzenie swojego sąsiada z naprzeciwka. Mruczał coś niezrozumiałego, zaciskając palce na kolorowym materiale. Czy on wtedy o tym śnił? Był taki niespokojny. Och.. gdybym miał szklaną kulę pokazującą przyszłość. .Uciekałbym wówczas z tego niemieckiego miasta, tak szybko, jak pozwoliłyby mi na to nogi. Tracąc oddech. Nie oglądając się za siebie. Brnąc przez tłum nieświadomych ludzi. Oby daleko. W ręce bezpieczeństwa. Ciągnąc za ramię drugą zranioną istotę. Lecz nie mogłem tego przewidzieć. A teraz moja dusza płaci za to wysoką cenę. Czy jeszcze kiedyś uda mi się posklejać jej naderwane fragmenty? Czas pokarze. 23 Lipca mogłem tylko śmiać się z chrapiącego Gustava i myśleć o ubraniu na popołudniowy występ.
~~***~~

Część I
- Moje dwa diabły-


Na lotnisku czekał już rozwrzeszczany tłum. Tekturowe transparenty z naszymi wizerunkami oświetlały poranne promienie. Ja mogłem skryć się pod czarnymi szybkami okularów, obserwując to zjawisko niczym z ubocza. Przykleiłem na twarz tysięczny uśmiech z doskonałej, sztucznej kolekcji i wkroczyłem jako pierwszy pomiędzy metalowe barierki.
- Bill! Kocham Cię!!
- Tom!! Zagraj dla mnie piosenkę!!
- Gustav!! Tutaj!!
- Tom, daj mi autograf!!! Błagam!!
- Billy!!! Ubóstwiam twoje oczy!!
Przepychały się miedzy sobą, drąc białe kartki i zeszyty w kratkę. Te bardziej zapalczywe, łapały za włosy fanki stojące w pierwszym rzędzie. Tuż za bramkami. Ich szybkie oddechy. Łzy w zielonych, brązowych oraz niebieskich tęczówkach. Odsłonięte nogi i ramiona. Opalone ciała, pachnące owocowymi olejkami. Rozpuszczone włosy. Kolczyki w uszach, nosach i brwiach. Ukochane „córeczki tatusia” z aparatami cyfrowymi na nadgarstkach i torebkami Prady. A to wszystko tylko dla czterech chłopaków.
Do moich zadań należało jedynie złożenie podpisu na wyciągniętych przedmiotach i utrzymanie wyblakłego uśmiechu, co wcale nie było takie proste. Kiedy nie chcesz się cieszyć to wyjątkowo trudno przekonać innych o tym, że jest zupełnie odwrotnie.
Toma miałem koło siebie. Z prawej strony. Georg i Gustav byli trzy kroki za nami. Każdy przy innej dziewczynie. Z różnym nastawieniem do otaczających nas piękności. Machinalnie zostawialiśmy swój ślad na własnych podobiznach. Czarne markery niemal równocześnie dotykały powierzchni. Było potwornie gorąco. Moje ciało domagało się już zimnego prysznica i przyzwoitej klimatyzacji w pokoju hotelowym. Na czole wystąpiły mi pierwsze krople potu. Słyszałem wiatr poruszający liśćmi drzew znajdujących się przy parkingu. Ochrona kroczyła dumnie z przodu, co jakiś czas odbierając połączenia od kolegów z innych stacji.
- Bill! Wspaniale dzisiaj wyglądasz…- powiedziała drobna szatynka z koszulką, która zasłaniała ją prawie tak dobrze, jak kostium kąpielowy. Przytaknąłem nieznacznie głową, starając się nie patrzeć w jej twarz. Już większego kłamstwa wymyślić nie mogła. Wiem jak wyglądam. Po czterech godzinach nocnego lotu. Ledwo utrzymujący się na nogach. Bez makijażu. Bez fryzjera. Jak przysłowiowy cud, miód i orzeszki. Z akcentem na niezbyt świeże orzechy włoskie. Pomarszczone i potargane.
Po jakimś czasie zostaliśmy z Tomem trochę na tyłach, ponieważ ilość rozdawanych autografów przerastała nasze możliwości. A słońce nadal prażyło mnie w czubek głowy I sprawiało, że ciemniało mi przed oczami. Lecz nie za sprawą okularów. W pewnym momencie ściągnąłem je i schowałem do bocznej kieszeni. Teraz świat wydał mi się bardziej rzeczywisty niż przed chwilą. Poczułem ochładzający powiew na całej twarzy, który przyniósł mi odrobinę ulgi. Znowu schyliłem się aby zaznaczyć swoje istnienie na jakimś wycinku z gazety. Wtedy zobaczyłem coś, co mnie zaniepokoiło. A właściwie „ kogoś:”. Był to młody mężczyzna w beżowej, flanelowej koszuli i wytartych jeansach. Na pozór zwyczajny facet. Jednak sam fakt, ze znalazł się on pośród zgrai podnieconych blondynek, budził we mnie zdziwienie. Starałem się nie spuszczać z niego wzroku. Minimalną uwagę poświęcałem autografom, z obawy, że podpisze się jeszcze na czyjeś twarzy. Choć wydaje mi się, że wcale by im to nie przeszkadzało. Poruszał się razem ze mną i bratem. Ani wolniej ani szybciej. Doskonale manewrował pomiędzy wygłodniałymi nastolatkami. Ciemne kosmyki okalały mu czoło, a na ustach widniał tajemniczy grymas. Wzdrygnąłem się. Nikt jeszcze tak na mnie nie patrzył. Prosto w źrenice, jakby chciał mnie przewiercić niewidzialnym laserem. Wypalał mi dziurę w czaszce, prześwietlając ją na wylot. Nagle wydał mi się…ciemniejszy niż sądziłem. Wydzielał wokół siebie cień, zupełnie nie pasujący do reszty zgromadzonych. Jakby pochodził z zupełnie innej bajki, a trafił tu przez nieszczęśliwą pomyłkę. Rękawy koszuli były za długie i okalały mu całe dłonie. Zrobiło mi się zimno. Pogoda nie pogorszyła się, lecz ja czułem chłód. Cienka warstwa szronu osadzała się na ubraniu. Kiedy wydychałem powietrze, widziałem wokół siebie obłoczki pary.
- Bill, wszystko porządku?- Tom trącił mnie lekko, na chwilę zapominając o dziesiątkach wyciągniętych w jego kierunku rąk.
Nie. Nie było wporządku. Zaczynałem się bać. Przełknąłem szybko ślinę, bo gardło miałem wysuszone i nie zdolne do wymawiania słów. Odetchnąłem głęboko kilka razy.
- Jasne.- rzuciłem krótko, oddalając się odrobinę od niego. Ponownie szukałem tego człowieka, między wesołymi twarzami.
Dla pozostałych wszystko było jak należy. Fani, my, lotnisko, koncert. Ja jednak straciłem ducha. Kiedy podpisywałem się drżała mi dłoń. Co jest? Nerwowo obracałem głowa na wszystkie strony, ale bez rezultatu. Zniknął. Tak niespodziewanie jak się pojawił. Wcale mnie to nie uspokoiło. Mógł być wszędzie. Nawet bliżej niż mi się wydaje. Ochrona nie zmieniła nastawienia. Te same rysy bodygardów. Żadnych napiętych mięśni. Wszystko gra. Tak? Na pewno? Gustav robił sobie zdjęcie z dwiema siostrami bliźniaczkami. Georg rysował coś na brzuchu histerycznie roześmianej brunetki. Dlaczego ja musiałem go zauważyć? Dlaczego ja teraz nie mogę się opanować? Miałem jedno z tych niesamowicie drażniących przeczuć. Coś się zdarzy. Teraz jest tylko cholerna cisza przed burzą. Świat się zatrzymał. Tom poruszał ustami w zwolnionym tempie, europejska flaga znajdująca się przy drzwiach wejściowych na lotnisko, odbywała swój taniec nienaturalnie powoli. Zostało jeszcze pięćdziesiąt metrów do busa. Pięćdziesiąt metrów do parkingu. Pięćdziesiąt metrów do ekipy telewizyjnej. Pięćdziesiąt metrów do granicy spokoju. Przyśpieszyłem, nie zwracając uwagi na błagania i krzyki. Serce jak na razie biło jeszcze swoim, trochę nierównomiernym rytmem. Lecz to może się zmienić w przeciągu sekund. Cienkie palce zacisnąłem w pięści. Potem tylko pół godziny drogi do centrum miasta. Chipsy, maskara i znowu cały świat będzie mój.
Jego oczy…ogień, złość, mrok. Normalny człowiek nie może tak patrzeć. Czego on o de mnie chce? Dlaczego się uśmiechał?
David szedł koło ochrony i rozmawiał przez komórkę. Zgaduje, ze on też niczego nie wypatrzył. Otaczają mnie ślepe krety. Naprawdę. Jeszcze tylko dwadzieścia metrów.. piętnaście.. Chryste. To on. Stanąłem, bo grunt pod moimi nogami stał się niepewny. Właściwie, to zupełnie go straciłem. Grzęzłem w wodnistym bagnie. Przerażającej masie. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę, jaki jest wysoki. Niemiłosiernie chudy, jeszcze bardziej niż ja i Tom. Blady. Upiór na dwóch nogach. Nikt oprócz mnie go nie widział. Setki osób, ale ja byłem z nim sam na sam. Zamknięty w szklarni z drapieżną rośliną. Nadal się uśmiechał. Mściwie, ironicznie. Przypominałem mu zabawkę? Ludzie przechodzili koło niego, bez wyraźnego zainteresowania. On też widać nie interesował się nikim oprócz mnie. Wyminął bez problemu zakochane tłumy i stał na końcu mojej życiowej drogi pomiędzy bramkami. Nie mogę tam iść. Nie! Ale to był tylko początek. Po drugiej stronie, wyłonił się równie tajemniczy człowiek co on. Może odrobinę niższy, ale mający takie same śnieżnobiałe policzki i wąskie kości. Od razu poznałem, że przyszli tu razem. Nie miałem co do tego wątpliwości. Zamrugałem w nadziei, ze to sen. Dwa diabły czekające na mnie na końcu długiego tunelu. Taka nagroda ateisty. Mam za swoje. Gustav i Georg oddali ostatnie autografy i podeszli do busa. Więc to nie o nich im chodziło. Mężczyźni stali nadal, czekając na coś o czym nie ważyłem się nawet myśleć. Ochrona przestała widzieć już cokolwiek. Byłem zdany tylko na siebie.
- Tom, poczekaj!- krzyknąłem, lecz w całym tym zgiełku, mój głos nie zabrzmiał głośno.
Musiałem coś zrobić. Lecz oni byli przygotowani chyba na wszystko. Kiedy zdali sobie sprawę, ze ich widzę przesunęli się do przodu. Nie wydawali się już tak zadowoleni.
Mój brat odwrócił się i czekał na jakieś wyjaśnienia.
- Co?- burknął, nie otrzymawszy odpowiedzi.
Zgryzłem dolną wargę, a moje oczy rejestrowały każdy ich ruch. Policja z przodu. David z przodu. Gustav i Georg z przodu. Telewizja z przodu. My.. z tyłu. To klatka. Pułapka. Pręty tego zamknięcia tworzyły fanki, oddzielając nas od ochrony. Były tak zapatrzone w swoich idoli, że mur przesłonił je od trzeźwości. Były w niebie. Ja w piekle.
- Idziemy!- Złapałem go za ramię i pociągnąłem w kierunku naszego vana.
Pokręcił w zdumieniu głową i zdecydowanie uwolnił się z mojego uścisku.
- Dobrze się czujesz?- zapytał ironicznie- Mam tu jeszcze parę spraw do załatwienia z tymi miłymi paniami..- wskazał na szalejące blondynki po czym zaprezentował w pełnej krasie wszystkie zęby.
Jaki on jest głupi! Drżałem coraz bardziej. Bolała mnie głowa. Czułem swój przyśpieszony puls w skroniach. Pociłem się teraz ze strachu a nie z gorąca.
Mógłbym wołać Josta ile sił w płucach. Nie usłyszałby mnie. Mógłbym dawać znaki. Nie zauważyłby ich. Zbyt był zajęty rozmową z reporterką RTL. Mógłbym machać do naszych kolegów z zespołu. Nie widzieliby zza kuloodpornej i przyciemnianej szyby. Mógłbym przekonać Toma. Był zahipnotyzowany widokiem tylu roznegliżowanych ciał. Oni właśnie na to liczyli. Nie wiem kim byli, ale na pewno nie wróżyli nam szczęśliwej przyszłości. Przypuszczam, ze posiadali również broń. Gdzie mam iść? Co mam robić? Czekać? Już widzę lufę rewolweru skierowaną do któregoś z nas. Piski przerodzą się w odgłosy paniki, gdy rozlegnie się huk. A potem.. któreś z nas.. będzie leżeć. Zrobimy wyliczankę braciszku?
Byłem sztywny jak kłoda. Przesunąłem się kilka kroków do przodu, czując ich spojrzenia na sobie. Zamknąłem oczy. Boże.. Ten wrzask.
To był dla nich najlepszy moment. Kiedy obydwoje minęliśmy barierki, ktoś złapał mnie za przegub i mocno uderzył w potylicę. Tracąc przytomność zauważyłem, że Tom powoli osuwał się w ramiona jednego z moich diabłów. To prawda, mieliśmy najlepszą ochronę w Niemczech. Lecz w czasie tamtych kilku sekund staliśmy się dla niej niewidoczni. Tak jak liczyli.

CDN


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Holloway dnia Poniedziałek 04-09-2006, 13:45, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 18:12    Temat postu:

O-o-o.

Faktycznie, miałaś całkowitą rację, droga Autorko, pisząc: "Początek jeszcze niczego, tak naprawę, nie sugeruje". Mamy zawiązanie akcji, ale tak naprawdę wiemy niewiele. Dobrze, bardzo dobrze :)

Już teraz mogę powiedzieć, że mi się podobało. Pomysł bardzo ciekawy. W sumie niewiele moge powiedzieć, jeśli chodzi o tematykę opowiadania, bo niewiele wiem, ale naprawdę mi się podoba. bardzo realistycznie opisałaś wszystko, uczucia, wrażenia...
Długość tekstu też była odpowiednia - naprawdę czytałam, a nie przeleciałam wzrokiem, jak to ma miejsce przy świstkach na pół strony Worda. Masz ładny styl, dobrze budujesz zdania. Widać, że starałaś się pisząc to opowiadanie, tym niemniej błędy się pojawiły. Głównie te same, co znaczy, że robiłaś je z przyzwyczajenia (lub niewiedzy), a nie z niechlujstwa. Chyba się nie obrazisz, jeśli Ci je wskażę.
"- Jasne.- rzuciłem krótko"
Po "jasne" nie powinno być kropki.

"- Tom, poczekaj!- Krzyknąłem (...)
- Co?- Burknął, nie otrzymawszy odpowiedzi."

"Krzyknąłem" i "burknął" małą literą. Jeśli po myślniku masz czasownik typu: "powiedział", "krzyknął", "wyjąkał" itp., wtedy piszemy je małą literą. Nie stawiamy także kropki na końcu wypowiedzi. Może zademonstruję:
1) - Koniec z tą dietą - powiedziała, po czym wstała i wyjęła z szafki cukierki.
2) - Koniec z tą dietą. - Wstała i wyjęła z szafki cukierki.

Poza tym w dialogach nie dajesz spacji przed drugim myślnikiem. Na przykład (zaznaczone na czerwono):
"- Bill, wszystko porządku?- Tom trącił mnie lekko"

Nie dajesz także spacji po wielokropkach. I często stosujesz dwukropek zamiast wielokropka. Nie ma czegoś takiego jak dwukropek, przynajmniej nie w tej postaci:
"tylko dwadzieścia metrów.. piętnaście.."

I jeszcze coś - zdarzały się drobne literówki (głównie "ze" zamiast "że") i malutkie podknięcia w interpunkcji. Ale to naprawdę szczegół. Ogólnie było bardzo dobrze. Wytknęłam te błędy nie z czystej złośliwości, ale po to, by Twój tekst w przyszłości już ich nie zawierał i był jeszcze lepszy niż jest :)

Czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ayane




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mogłabym mieszkać z Tomem ^^

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 18:44    Temat postu:

PODOBA MI SIĘ!

Myślałam, że to będzie coś... badziewnego i nudnego.
Na szczęście się myliłam i jestem z tego powodu bardzo zadowolona

Brakowało mi chyba kilku przecinków i jakaś literówka była.

Ale i tak jest świetne.

Kiedy nowa część?

Pozdrawiam, życzę weny.
Coca-cola zbliża ludzi (Pepsi nie!)
;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 19:12    Temat postu:

Jej...
Podobało mi się.
Nie zwracałam uwagi na błędy.
Wiesz dlaczego?
Bo bardzo mnie zaintrygowałaś. Parę razy się zastanawiałam nad podobną fabułą. Ale wydawało mi się to niemożliwe.
Bo byłam na ich koncercie. Widziałam to zamieszanie, tą ochronę. I po prostu nie przyszło mi do głowy...
Tobie udało się to napisać świetnie. Z dreszczykiem. Masz rozbudowane słownictwo. Może gdzieś zaszwankowała interpunkcja, ale to inna bajka.
Mi się bardzo podoba.
Masz wierną czytelniczkę Wink
Całuję

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 19:19    Temat postu:

Uff...Dobrze, że nikogo nie zraziłam tym opowiadaniem. Czego się ( powiem szczerze) spodziewałam. Pierwsza część jest jeszcze bardzo..hm..niemrawa. Akcja rozwija się już w następnej. Obawiam się, że " Porwanie" moze zostać przesunięte do działu z " szesnastką". Nie chodzi tu o fragmenty erotyczne, tylko odrobinę drastyczne. Ale zobaczymy.

Reena: Dzięki za uprzytomnienie mi, jakie błędy popełniam. Zadowolić takiego krytyka jak Ty, to prawdziwy sukces. Miło mi.

Ayane: Podoba Ci się? Smile Bardzo się cieszę. Następna część będzie szybko, bo całe opowiadanie mam już napisane. Może nawet jutro.

Teallin: Ach..to moje wielkie marzenie, być kiedyś na koncercie TH. Ja wzorowałam się jedyne na kulisach. Bardzo Ci dziękuje za miłe słowa Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okla_xD




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Skawina - Kraków

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 21:05    Temat postu:

Podobało mi się!
Naprawdę możesz liczyć że następnym razem cię odwiedzę Smile
Świetnie się zapowiada Smile
Rozumiem że oni zostali porwani Razz
Ach..tak ochrona ochroną ale zawieść może xD no zdarza sie
Czekam na kolejną notkęSmile Pozdrawiam i weny życzę
Okla_xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 21:17    Temat postu:

Cóż...
Koncert? Świetna sprawa. Naprawdę to, żeby zrozumieć trzeba zobaczyć.
Wiedz, że mi trudno się przypodobać, szczególnie nowe osoby na forum.
A ci się to udało naprawdę znakomicie.
Szacunek Wink
Całuję

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sekunda




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 22:27    Temat postu:

Super jest to opowiadanie Smile Przyznam, że na początku nie chciałam tu wchodzić bo myślałam że będzie inne. Myliłam się Smile Nie żałuję że tu zahaczyłam Very Happy Czekam na nową część. Pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Poniedziałek 21-08-2006, 22:53    Temat postu:

Hm...
Coz mam powiedziec. Trzeba czynic swa powinnosc.
Czas na pochwale tego dnia Wink.

Przede wszystkim niesamowicie podoba mi sie styl. Jest lekki, latwy w odbiorze, a co jakis czas pojawia sie w nim nutka ironii, ktora idealnie dodaje smaku tresci.
Przynajmniej, gdy wybiera sie bardziej zawiklany watek.

Widze, ze ewentualnie pojawiajace sie bledy juz wytkniete.
W tej kwestii milcze wiec.

Fabula oryginalna. Nie czytalam jeszcze takiego watku. Zainteresowalas mnie, zaintrygowalas, wrecz zmuszasz, by czytac dalej. Nie opre sie, nie potrafie.

Taki wiec czekam, az spod Twojej reki wyjdzie czesc 2.
A! I jeszcze cos - uwielbiam Apocalyptice.
Swietny gust Wink.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 12:03    Temat postu:

Czytałam już wczoraj ,ale jakoś zapomniałam skomentować Rolling Eyes
Podobało mi się bo o porwaniu Kaulitzow jeszcze nie było o ile dobrze pamiętam.
Mam nadzieję ,że następny part będzie szysbko bo ciekawa jestem jak się rozwinie akcja Wink

pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gossipgirl




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 12:40    Temat postu:

Bardzo mi się podobało.
Bardzo,bardzo.
Masz fajny styl i lekko się czyta co piszesz.
Myślałam,że to następne nijakie opowiadnie.
Naszczęście się myliłam.
Masz następną stałą czytelniczkę.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 13:25    Temat postu:

Jeśli kolejne części
bedą tak dobre, jak pierwsza,
to bez watpienia grozi mi ostry zawał Twisted Evil

Szczerze ci powiem,
że nie umiem opisać,
tego co czułam czytając
to opowiadanie...

Masz świetny i przedewszystkim orginalny styl,
temat też jest bardzo,
ale to bardzo ciekawy,
no i ten dreszcz emocji i strachu,
zupełnie jakbym tam była i wszystko widziała...

Po prostu gratuluję talentu
i pomysłowości Exclamation Twisted Evil

Już teraz mogę stwierdzić,
że masz w mojej osobie stałą czytelniczkę Very Happy

Mam nadzieje, że kolejna cześć pojawi się
już niebawem, bo wprost nie mogę się doczekać...


Pozdrawiam Exclamation
Sweet for you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Wtorek 22-08-2006, 13:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 13:37    Temat postu:

Wszystkim dziekuje. Bardzo. Poprostu głaz spadł mi z serca Wink . Teraz następna część. Pozostałe, też dodam w miarę szybko.




Część II
- Dlaczego mnie wtedy nie posłuchałeś Tom-





Wydawało mi się, że spałem kilkanaście lat. Snem głębokim, jak ocean. Nie mając zamiaru wracać do rzeczywistego świata.

Widziałem gwiazdy i barwne pióropusze.

Mieniące się złotem weneckie maski. Jedne wykrzywione i smutne, drugie aż nienaturalnie wesołe.

Słyszałem szepty małych skrzatów latających po moim umyśle. Ostrzegały mnie przed otwieraniem oczu. Zakazywały dawania oznak życia. Jeden z nich ściągnął wielki, zielony kapelusz i skłonił mi się nisko. Miał święcącą łysinę oraz siwe wąsy.

- Bill …

Motyl z purpurowymi skrzydłami osiadł mi na nosie. Posiadał głowę kobiety, która posyłała mi niewidocznego całusa.

- Billy …

Stałem pod rozłożystą jabłonią, a słońce mieniło się miedzy gałęziami i delikatnymi liśćmi. Tom opierał się o gruby pień i zjadał czerwony, soczysty owoc. Zaczął do mnie machać, a z jego rąk wylatywały kolorowe nuty.

- Obudź się, gwiazdeczko …

Siedziałem na krawędzi przepaści, ostrożnie wychylając głowę. Wiatr wiał mi prosto w oczy, mierzwiąc włosy. Na niebie widziałem tysiące nietoperzy.

Nie posłuchałem skrzata. Powoli, z wielkim trudem, otworzyłem powieki.
Znalazłem się twarzą w twarz z największym koszmarem. Mężczyzna o bladych policzkach i palących tęczówkach nachlał się na de mną, odgarniając mi włosy z czoła.
- Aaaaaaaa!!!!- wrzasnąłem, lecz całość została stłumiona przez knebel znajdujący się w moich ustach. Nie miałem zamiaru analizować sytuacji, ani miejsca w którym się obecnie znajduję. Chciałem być jak najdalej od tego demona.
Lecz w krótkim czasie zorientowałem się, że pole mojego działania jest ograniczone. Miałem związane ręce i nogi. Gruby sznur obcierał moje nadgarstki, nadając im ciemnoróżowy odcień. Leżałem na drewnianej, zakurzonej podłodze a wokół czułem zapach stęchlizny.
Narobiłem rabanu, ale jego najwyraźniej to nie wzruszyło. Zaśmiał się szyderczo i powrócił do normalnej pozycji.
Świat z dołu wygląda potwornie. Nie doceniałem tego stojąc pewnie na ziemi.
Wszystkie moje wymysły ze snu miały racje. Lepiej było się nie budzić.
Zakuło mnie serce.
Gdzie jest Tom? Gdzie … jestem ja? Gdzie jesteśmy?
Odpowiedź wcale nie wydawała się taka oczywista. Chyba w pokoju… Jeżeli to pomieszczenie w ogóle nadawało się do zamieszkania. Ciemne kotary zasłaniały prawie doszczętnie okna, więc wewnątrz panował nieprzyjemny mrok. Nie było łóżka, stołu ani szafek. Tylko stare biurko z lampką na której wisiał błękitny różaniec.
Zakręciło mi się w głowie. Chyba zacznę znowu wierzyć w Boga … Znajdowałem się prawdopodobnie w części jakiejś większej całości. Mieszkania. Może bloku. Na razie nie jestem w stanie potwierdzić moich przypuszczeń. Wydawało mi się, że niedaleko mnie przemknął szczur.
Nienawidzę gryzoni! Tak jak insektów i gadów. Po prostu robi mi się od nich niedobrze.
Jęknąłem z rozpaczą i za wszelką cenę próbowałem wstać. Okazało się to jednak niemożliwe. Natomiast ta gnida jedynie skrzyżowała ręce na piersiach i patrzyła się na moje wysiłki bez cienia współczucia.
- Maleńki, nie ma co się tak męczyć …- szepnął zachrypniętym głosem- Wiele jeszcze przed tobą.
Wiedziałem, że nie kłamie. Nie wyglądał na osobę lubującą się w żartach. Poznałem go. To był ten wyższy. Nadal miał na sobie za dużą, beżową koszulę i dziurawe jeansy. Nie zawiązane sznurówki od trampek powoli zmieniały kolor z białych na szare. Nawet w tej ciemności widziałem jego bladą cerę. Czy to jest normalne?
Miałem zakneblowane usta, więc o nic nie mogłem spytać osobiście. Gdzie jest Tom… Chryste …gdzie jest mój brat?! Boje się …Tak bardzo, że zaczynam wariować. Pewnie cała policja jest już w najwyższej gotowości. Telewizja i radio również. W tej chwili jesteśmy najbardziej poszukiwanymi osobami w tej części Europy. Jedynie ta myśl dawała mi ukojenie i pozwoliła na przytomność.
Nagle ktoś nie zapukawszy, wszedł do środka.
- Friedrich, obudził się ten drugi.
Tego również natychmiast poznałem. Miałem rację, że był jego wspólnikiem. Gdy stali obok siebie, zdałem sobie sprawę, że wyglądają dość podobnie. Taki sam kolor włosów. Rysy twarzy. Przeraźliwa … bladość. Gorejące oczy. Ten jednak wydawał się znacznie młodszy i poważniejszy. Miał zasznurowane buty i całe spodnie. Ogólnie, był bardziej porządny. Wszedł tutaj, jak gdyby nigdy nic. Jakbym wcale nie leżał na podłodze i nie mordował się z przeklętymi sznurami.
Zaraz …Czy on powiedział… ten drugi?!
- W takim razie pięknie się składa, bo mój „Książe Ciemności” też.- Mężczyzna nazwany Friedrichem bezwstydnie się do mnie uśmiechnął.
Co on wygaduje, do jasnej cholery! Jaki Książe Ciemności?! Niech sobie w dupę wsadzi takie określenia! Gdzie jest mój brat? Zaprowadźcie mnie do niego. Może coś mu się stało…
Niższy również rzucił na mnie okiem, ale nie przejął się zbytnio tą nowiną.
- To, co teraz?- Spytał pośpiesznie, szukając czegoś po kieszeniach.
Friedrich, był bardzo opanowany. Jeszcze przez jakiś czas lustrował mnie dokładnie, po czym odszedł od biurka i nachylił się do kolegi. Mówił jednak tak cicho, że nic nie usłyszałem.
Tamten skinął głową. Wyciągnął papierosa, wsadził go do ust i podpalił. Po chwili zapach stęchlizny zmieszał się z tytoniem.
- Całkiem nieźle, całkiem nieźle.- powtarzał, wydychając tumany dymu. – Jesteś coraz lepszy w te klocki braciszku.
Zamarłem.
Oni są rodziną? Tak. Mogłem się i tego domyślić. Duet psychopatycznych braci porywa rodzeństwo Kaulitz. Ale do czego to prowadzi? Jaki mają w tym cel? Okup. Ach, no jasne! Chcą pieniędzy! Przecież widać po nich, że groszem nie śmierdzą. A nie ma nic lepszego na biedę, niż porwać gwiazdy i zażądać za to sporej kasy. No to im się udało. Dostaną za nas przynajmniej dziesięć milionów. Jeśli rodzice z Jostem się szarpną, to i dwadzieścia.
- Przyprowadź go, Batholomäus- rozkazał Friedrich i podszedł do okna.
Wiem już jak się nazywają. Po brzmieniu imion, wydaje mi się, że są z Niemiec. Ale ciekawe czy mieszkają w Stuttgarcie, czy przyjechali z innego miasta? Jak długo planowali akcję? Któregoś dnia po prostu stwierdzili, że porwą połowę Tokio Hotel, bez żadnych konsekwencji? Proszę Batholomäus… przyprowadź Toma…Tak się martwię o niego…
Wyrzucił niedopalonego peta na podłogę i wyszedł. Nie śmiałem się nawet poruszyć. Widziałem stojącego za zasłonami Friedricha. Był zbyt blisko aby ryzykować ucieczkę. Zresztą, jak ja mogę się ruszyć w tych kneblach i sznurach. Nasłuchiwałem. Bardzo uważnie. Kątem oka dostrzegłem żarzącego się papierosa na drewnianej podłodze. Baran. Może spowodować pożar. A wtedy nici z okupu.
- Jak się teraz czujesz, B.Key? – znowu usłyszałem jego lodowaty szept. Specjalnie zaakcentował ostatnie słowo, jakby było dla niego czymś ważnym i chciał mi na to zwrócić uwagę.- Spójrz na siebie. Wierzysz w to, ze jesteś bożyszczem nastolatek? – spytał, nie czekając oczywiście na moją odpowiedź. W jego głosie nie wyczuwałem nawet kropli złości czy gniewu.- Mi przypominasz bardziej szmacianą lalkę, z którą mogę robić co mi się żywnie podoba.. Nadal masz tę pewność, że jesteś pępkiem świata a wszystko kręci się wokół ciebie…?
Wpatrywałem się zaszklonymi oczami w niegdyś brązowe panele i liczyłem sekundy do momentu aż ujrzę Toma. Świadomość tego, że nie jestem sam w takiej sytuacji, podbuduje mnie chociaż psychicznie.
Jak mogę ci odpowiedzieć kupo mięsa, skoro mam usta wypchane szorstką szmatą? Jak palancie?!
Odwrócił się i znowu zatopił się w moich włosach. Jego spojrzenie wślizgiwało mi się do mózgu niczym waż. Rozsiewał swój jad we wnętrzu, zatruwając nerwy i dendryty. Miałem coraz większe mdłości.
Zanim zdążył zadać jeszcze więcej bezsensownych pytań, rozległy się kroki i w drzwiach pojawił się ponownie Batholomäus, lecz tym razem prowadził ze sobą Toma.
Nareszcie …
Nie miał sznura na nogach, ale oprócz tego był w takim samym położeniu co ja. Zniknęła gdzieś jego czapka i gruba frotka, którą wiązał dredy. Teraz rozsypywały się po ramionach i przesłaniały częściowo twarz. Miał parę lekkich zadrapań na lewym policzku, ale poza tym był zdrowy. Gdy mnie ujrzał, krzyknął coś przeraźliwie, knebel uniemożliwił mi zrozumienie tego słowa. Zaczął się szarpać z jednym z braci, ale jak się okazało, nadaremnie. Może i nie byli imponującej postury, lecz mieli w sobie dużo siły. To mnie akurat nie pocieszyło.
- Mam mu z powrotem związać nogi?- zagadnął niepewnie Batholomäus.
Jednak leżąc na podłodze, można się wiele dowiedzieć. Oprócz imion, powiązań rodzinnych wiem też, który jest tutaj pozycją dominującą. Friedrich był chyba dobrym organizatorem i to on cały ten skok zaplanował.
- Po co, gamoniu.- żachnął, zmieniając ton. Gdy mówił do mnie był spokojny.- Rozwiąż go całkiem. Teraz muszą potrzebować wszystkich kończyn.
Poczułem, że mam gęsią skórkę. Oni się nami bawią. Jak bezbronnymi kukiełkami na patyku. Zdają sobie sprawę, że mają ogromną przewagę. Inaczej nigdy by się na coś podobnego nie odważyli.
Ja wiem do czego potrzebuje swoich kończyn. Do ucieczki. Ale im zapewne nie o to chodziło.
Friedrich podszedł do mnie i zaczął rozplątywać węzły na moich przegubach. Bardzo mnie to bolało. Sznur był zrobiony z materiału przypominającego w dotyku papier ścierny. Przez tak długie pocieranie nim o skórę, porobiłem sobie rany. Jego brat rozwiązywał Toma. Z tego co zaobserwowałem on też je miał. Niedługo stałem już prosto. Zgniły smak trocin przepełniał mój przełyk i stopniowo osuwał się do żołądka. Wszystko się we mnie gotowało. Byłem zły, ale sam nie wiem na kogo. Na los? Przypadek? Ze zdziwieniem, a nawet pewnym rozbawieniem, zauważyłem, że jestem o kilka centymetrów wyższy od Friedricha. Jednak nie uzbrajało mnie to w żadną broń. Nigdy bym się na niego nie rzucił. Kiedy ja i Tom byliśmy już wolni, nie zawahaliśmy się ani chwili. Podbiegłem do niego i przytuliłem z całych sił. Wątpię, aby chcieli nas zabić za okazanie sobie odrobiny uczucia.
- Bill ...ja …ja …przepraszam, że cię nie posłuchałem …- powiedział słabo, wtulając twarz w moją koszulkę.
Z serca spadł mi jeden głaz. Na swoją kolej czekało jeszcze milion innych.
Nie wiedziałem co mogę mu odpowiedzieć, więc tylko pogłaskałem go po jasnych pasmach dredów.
- Dobra, koniec tego melodramatu. – warknął Batholomäus i brutalnie odciągnął Toma o de mnie.
Friedrich jedynie przyglądał mi się spod przymrużonych powiek. Teraz wyglądał jak szatan. Jakby w każdej chwili mógł mnie pchnąć nożem w brzuch. Bez wyrzutów sumienia. Jeszcze nigdy, odkąd go ujrzałem po raz pierwszy, jego oczy nie płonęły takim ogniem.
- Widzicie ten telewizor?- wskazał ręką na przedmiot znajdujący się w najciemniejszym rogu pokoju. Do tej pory nie wiedziałem o jego istnieniu. Nie był zbyt wielki. Czarny. Doskonale wtapiał się w tło całego wnętrza. Skwapliwie przytaknęliśmy głowami. – Klęknijcie przed nim.
Teraz przesadził. Kto przy zdrowych zmysłach klęka przed ekranem telewizora? Może im wcale nie chodzi o okup? Jeśli tak, to o co?
Spojrzałem ze strachem na Toma, lecz on ledwie trzymał się na nogach. Nie mieliśmy wyboru. Trochę chwiejnym krokiem podeszliśmy do sprzętu i zgięliśmy posłusznie obolałe kolana. Musieliśmy wyglądać co najmniej dziwnie. Teraz byłem bardziej skupiony na utrzymaniu nas przy życiu, niż ocenianiem wyglądu. Mogłem już swobodnie mówić, ale zrezygnowałem z tego przywileju. Nie było najmniejszego sensu w zadawaniu pytań. Dlaczego nas tu trzymacie? Czy ktoś zlecił wam to porwanie? Co zamierzacie dalej? Odpowiedź mogła mnie zbyt przerazić. Kiedy zobaczyłem jak Batholomäus wyciąga z biurka skórzany bat, poczułem jak po policzku spływa mi pierwsza łza. Dlaczego mnie wtedy nie posłuchałeś Tom …


CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 13:44    Temat postu:

Pierwsza Exclamation

Oj Holloway ja nie mogę Exclamation

Dopiero co przeczytałam pierwszą część,
a tu kolejna, w dodatku
dużo bardziej emocjonująca Exclamation

Nie wiem nawet co ci napisać...

Jeszcze mam dreszcze od stóp,
do końców włosów Exclamation Twisted Evil

Tej nocy, to napewno spać nie będę,
bo za dużo, stanowczo za dużo emocji... Twisted Evil

Bez watpienia czekam na kolejne części
i po raz kolejny gratuluję ci talentu...

Pozdrawiam cię gorąco Exclamation
Sweet for you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Wtorek 22-08-2006, 14:00, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 13:57    Temat postu:

2 Wink
Podobało mi się. Jeszcze bardziej niż pierwsza część.
Piszesz bardzo realistycznie. Masz u mnie za to ogromnego plusa. Naprawdę podziwiam...
Do tego pomysł również jest świetny. Boże... Oni ich tak batem?
Nie wiem o co chodzi z tym porwaniem. Chociaż jak mówiłam, jestem stałą czytelniczką Wink
Nie dla okupu? A może to dziecięce ambicje? Może też chcieli założyć zespół i być sławni?
Podoba mi się wychodzące spod twojego pióra braterskie uczucie. Takie prawdziwe.
Całuję

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 14:17    Temat postu:

No.
Coraz ciekawiej się robi.
Szkoda tylko ,ze całe opowiadanie ma 5części bo z chęcią bym przeczytała więcej.
Plus za dużo opisow sytuacji i uczuć braci.
Ogolnie wszystko mi się podobało ,a błędow nie zauważyłam Wink

pozdrawiam i czekam na następna część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 17:47    Temat postu:

Świetny pomysł i dobre wykonanie.
Podoba mi się Twój styl. Dobrze się czyta, tak lekko.
Dzięki Tobie czułam ten dreszczyk emocji. Pochłaniałam zdanie po znanie w ciekawości, co będzie dalej!
Z pewnością będę tu zaglądać i wypatrywać kolejnej części.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 17:52    Temat postu:

Hm...
Coz ja moge powiedziec. Zadziwiasz.
Tak jednym slowem.

Kolejny raz chwale styl, ktory mnie po prostu oczarowal.
Co kilka zdan wplatasz jedno, ktore burzy cala harmonie. I to sprawia, ze czytajac czuje dynamike nawet wtedy, gdy nic sie nie dzieje.
Nie.
Tu caly czas sie cos dzieje.
"Jak trwoga to do Boga" - mamy przyklad.
Podoba mi sie to bardzo.

Bardzo chetnie poczytam dalej.
Wiesc, ze bedziesz czesto publikowac czesci niezmiernie mnie cieszy.
Pozdrawiam:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 18:24    Temat postu:

Allo, allo :)

Opowiadanie ma się składać z pięciu części? Za mało, stanowczo za mało.

Bardzo dobre opisy, szczególnie przeżyć Billa i ogólnie sytuacji. Duuuży plus masz za to. Dzisiaj nie mam nastroju (jestem zmęczona i niewyspana), więc komentarz będzie raczej krótki, skupię się na cytatach.

"Widziałem gwiazdy i barwne pióropusze."
Przeczytałam i drgnęłam. Strasznie mi to przypomina jakiś wiersz, erotyk (uwielbiam erotyki). Aż wpisałam sobie ten wers w google, ale nic nie znalazłam.

"Ciemne kotary zasłaniały prawie doszczętnie okna, więc wewnątrz panował nieprzyjemny mrok. Nie było łóżka, stołu ani szafek. Tylko stare biurko z lampką na której wisiał błękitny różaniec."
Aaa, piękne. Wyobraziłam to sobie i zadrżałam. Bardzo klimatyczne. Widać, że tam mieszkają jacyś psychole.

"Kiedy zobaczyłem jak Batholomäus wyciąga z biurka skórzany bat"
W takim miejscu kończyć?! W takim?! No jak tak można? Co on im tym batem będzie robił? [mimowolne skojarzenia sado-maso]

Błędy były, ale nie będę ich wymieniać, bo delektuję się właśnie kromką ciepłego jeszcze chleba z masłem. [prymitywna rozkosz] No, może jeden. Po wielokropku dajesz spację i bardzo dobrze, ale przed wielokropkiem raczej nie musisz :)

Czekam niecierpliwie na dalszą część. Co oni im zrobią tym batem?!

EDIT
Już wiem, z jakim wierszem skojarzył mi się wers: "Widziałem gwiazdy i barwne pióropusze.". A właściwie z jakimi wierszami, bo nieświadomie połączyłam dwa w jeden.
"Morze i wino" Jerzego Lieberta
"Wtedy morze fal piersią wznosi się zmęczone,
Całuje gwiazdy lekko i bierze w ramiona"

i "Kocham Ciebie..." Kazimiery Zawistowskiej
"Tam dźwięk - złoto - purpura - alabastrów schody -
I korowód weselny barwi się tęczowo."


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 19:36    Temat postu:

"UKL...A": Naprawdę to opowiadanie zrobiło na Tobie takie wrażenie? Nawet nie wiesz, jak miło mi to słyszeć. Obawiałam się, że nie zdołam przelac na papier wszystkich moich wyobrażeń. Każdą część poprawiałam kilka razy, aby uzyskać dobry efekt. Widzę, ze się opłaciło. Wink

Teallin: Tak, zwracam dość dużą uwagę na szczegóły. Dzięki nim można budować atmosferę. Zresztą, uwielbiam wiedzieć wszytko od poczatku do końca. Jak wygląda pokój, na czym stoją, co jedza, jak patrzą itp. Mam wtedy przed oczami dokładny obraz, przypominający kadry z filmu. Dzięki nim łatwiej mi się pisze. Bat? Nic nie moge powiedzieć. Przynajmniej nie teraz.

ashleyka: Wiesz, doszłam do wniosku, że będzie jednak sześc części. Zmieniłam zdanie. Jest dużo opisów, ponieważ je uwielbiam. O wiele bardziej niż dialogi.

Gaguś: Bardzo liczyłam na wywołanie w kimś takiego dreszczyku. Cieszę się, że tak myślisz. Very Happy

Mod-~ddm: Już przy Twoim pierwszym poście podskoczyłam z radości. Lubisz Apocalyptice, a to mój ulubiony zespół. Poza tym ich muzyka dobrze komponuje się z tekstem opowiadania. Przynajmniej tak mi się wydaje. Tyle miłych słów od Ciebie usłyszałam, ze aż się rozpływam. Naprawdę. Wiem, że jesteś doskonałym krytykiem, dlatego takie komentarze jeszcze bardziej mnie cieszą.

Reena: Zadziwiłaś mnie. Porównanie mojego zdania do wiersza, wręcz zwalilo mnie z nóg. Nigdy nie patrzyłam na to w podobny sposób. Nie sugerowałam się niczyją twórczością. Każde słowo jest moje. Poprostu staram się bardzo wczuć w tok myślenia Billa oraz jego romantyczną duszę. Co do tych psycholi, to masz dużo racji. Normalni z pewnością nie są. Musiałam tak skończyć. Inne będę ucinać w jeszcze pikantniejszych momentach. Bat...uch...nieprzyjemna sprawa. Ale o tym później.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gossipgirl




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 21:00    Temat postu:

Nie wiem jak to powiedzieć.
Bałam się jak to czytałam,ale chciałam więcej i więcej.
Jak można kończyć w taaakim momencie?!No jak..?
Piszesz tak...Aż za idealnie..: )
Proszę daj nam następną część... Rolling Eyes
I co z tym batem?
Mam nadzieję,że będę się bała jeszcze bardziej^^
Masz cudowny styl i świetnie opisujesz uczucia Billa.
P.a.;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Faith88




Dołączył: 10 Cze 2006
Posty: 112
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: tarnowskie Góry

PostWysłany: Środa 23-08-2006, 10:21    Temat postu:

boże az musiałam przełknąć ślinke poprostu super pisz szybciutko next częśc bo juz nie moge sie doczekać. Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Środa 23-08-2006, 11:52    Temat postu:

Ale ja się zgadzam oczywiście Wink
Smak tkwi w szczegółach. Również je lubię, chociaż zdaję sobie sprawę, że przy moim marnym stylu pisarskim większość osób na opisach po prostu zasypia.
U ciebie jest inaczej. Zapiera dech od początku do końca.
I wiesz co?
Dobrze, że będzie krótkie. Więcej części odebrałoby temu właściwy urok Wink
Całuję ;*

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sekunda




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 23-08-2006, 12:47    Temat postu:

Super była ta część. Biedni bliźniacy, nie wiem co bym zrobiła na ich miejscu. Czekam na nową cześć z niecierpliwością, pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 24-08-2006, 10:05    Temat postu:

Przeczytałam xD I dobrze zrobiłam.
Bardzo podoba mi się fabuła. Po tytule myślałam że będzie to badziewne itd., ale ty bardzo realistycznie wszystko opisujesz i ogólnie mi się podoba.
Widziałam tylko jeden błąd mianowicie: "pokarze" (poprawnie pokaże) było to ostatnie zdanie prologu.
Czasami denrwowało mnie to jak składasz zdania, ale to tylko czasami.
Tak jak mówiłam podoba mi się i to bardzo, gdyż jestem zwolenniczką teorii spiskowych. xD Ta tutaj jest bardzo dobra tylko ja nie jestem do końca przekonana co do okupu. Wydaje mi się że bracia "źli" chcą czegoś wiecej... może satysfakcji? Hm... po tym jak starszy wspomniał o fankach uważam że oni kiedyś też byli sławni jednak Th odebrało im publikę czy coś takiego xD
Ach kocham zagadki xD
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na next,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin