Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Na Zawsze Razem })i({ ... Koniec ...+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 20, 21, 22  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bubbles




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 17-01-2006, 21:22    Temat postu:

ahahaha, a ja jak sobie wyobraze jak są spaleni to...ahaha!
musza byc smieszniii baaaaaaaaaardzo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Środa 18-01-2006, 17:47    Temat postu:

część dwudziesta druga

Nadszedł weekend. Och weekend, boski weekend na który czekałam... Rodzice wyjechali wieczorem w piątek na mały odpoczynek do Polski, do Zakopanego. Ach... piękne miejsce. Uwielbiałam tam z Nimi jeździć. Tym razem zostałam w domu. Siedząc w sobotnie chłopdne popołudnie na tarasie patrzyłam na wyczyny Allegry na trawniku. Goniła w te i spowrotem. Rzucałam jej piłeczką, a ona mi ją przynosiła. Nauczyłam ja podstawowych komend typu siad, lerzeć, waruj, aport... Wyjkonywanie takich zadań sprawiało suczce wielką radość. To się widzi w oczach psa. Oczy miała przepełnione radością, ciągle machała ogonem... Zaczęłam jej zazdrościć... Zazdrościłam jej, że jako zwierzak nie miała zartwień... Tylko zabawa, zabawa i zabawa. Nie to co nędzna istota ludzka. Na okrągło tylko jakieś nieprzyjemności, smutki, strapienia, nieszczęścia. Cały czas trzeba się o cos lub o kogoś martwić. Takie myśli coraz bardziej pogrążały mnie w smutku i rozpaczy. "Basta!" - pomyślałam i wystukałam numer Anji na komórce.
- Cześć piękna!
- Cześć Kari! W końcu się odezwałaś! Co się Skarbie z Tobą dzieje?
- Nic sie nie dzieje... Potrzebowałam kilka dni samotności i... dobrze mi to zrobiło...
- No mam nadzieje, bo wiesz, nudno nam za Tobą.
- Hehe, ciesze się, bo ja właśnie dzwonie z propozycją!
- Taaaak? A jaką? Słucham Cię - zaciekawiła się Anja.
- Rodzice pojechali na weekend do Polski. Wracają dopiero jutro wieczorem.
- Eeee... chyba czaję - roześmiała się Anja.
- To dobrze! Zbierz wszystkich znajomych i o 19 albo i wcześniej bądźcie u mnie. Ja zadzwonie też do kilku znajomych.
- Spox. Wykona kilka telefonów - zachichotała - Kari...? - zapadła cisza.
- No, co? - domyślałam się o co jej chodzi.
- A mam poinformować Toma? - zapytała niepewnie.
- Jasne - chciałam by zabrzmiało to jak najnaturalniej i chyba mi się udało.
- Ok, to wpadniemy do Ciebie po 18 to się jeszzce ugadamy.
- Ok, ok. To czekam na Was. Buziaki! - rozłączyłam się. Chwile jeszcze siedziałam nieruchomo. Nie zdałam sobie sprawy, że zawiesiłam się na dobre pare minut dopóki Allegra nie oparła pyska na moim kolanie.
- Chodź, idziemy do domu - pogłaskałam ją czule po czubku głowy i ruszyłam w strone drzwi balkonowych.

***

Do 17 latałam po domu i starałam się jakoś posprzątać, choć wiedziałam, że i tak nie ma sensu bo jutro rano będzie jeszcze większy burdel... Ale nie wiedząc co ze sobą robić, postanowiłam się czymś zająć by przez chwile zapomnieć o tym, że przez cała impreze będę musiała znosić towarzystwo Toma i zapewne Jego kolejnej różowej panienki...
Włączyłam muzyke prawie na fulla i darłam się do każdej piosenki. Potem wpadłam do łazienki, zrobiłam się na bustwo i czekałam, aż wszyscy przyjdą.

***

Siedziałam sobie na balkonie ćmiąc papierosa, a z daleka już było słychać tych wszystkich debili udzierających się w niebogłosy. Sama do siebie zaczęłam się smiać słysząc z oddali śmiech Svena. Jego śmiech był najbardziej rozbrajający.

- Piękna pani, może nam otworzysz, czy też zaśpiewać Ci serenade? - wydarł się uchachany Bill.
- Nie, nigdy w życiu! Juuuuz ideeee - śmiejąc się zwlekłam się z balustrady, podeszłam do domofonu i otworzyłam im bramke. Wyszłam z domu bo przypomniałam sobie o Allegrze, która gdzieś tam chasała sobie koło domu. Wyszłam nie potrzebnie. Tom już ją trzymał, a ona skuczała i myrdała do Niego ogonem.
- Witam szanowne państwo - rzekłam rozpromieniona - To co dziś planujemy?
- MENANŻ, MELANŻ i jeszcze raz MELANŻ!!! - wydarła się na całego Jutta. Wszyscy zaczęli się śmiać i weszliśmy do srodka. Zaczęła się "składka". Uzbieraliśmy sporo kasiory i chłopaki poszli jak zwykle po co nieco Very Happy Ja wraz z resztą dziewczyn zaczęłyśmy robić coś do żarcia.
Po chwili stół był cały zajęty jedzeniem. Wkrótce wrócili nasi młodzi mężczyźni z towarem pierwsza klasa. Dom jak zwykle był pełny ludzi. Jak szaleć to szaleć na całego! Impreza z minuty na minute coraz bardziej się rozkręcała.
Siedziałam sobie właśnie wygodnie w fotelu, gdy do salonu wszedł rozbawiony Tom obejmując w pasie, tak jak mówiłam wcześniej, różową lale. Zacisnęłam zęby i z paczki MALBORO wyciągnęłam kolejnego szluga. Zapaliłam go delektując się dymem, który wypełniał moje płuca. Odchwyliłam głowe do ptyłu i zamknęłam oczy by nie widzieć tego całego cyrku. Musiałam być opanowana. Wiedziałam, że on to robi specjalnie. Znów chce mnie sprowokować. Chce bym była zazdrosna. I BYŁAM. Tak cholernie bardzo! Lecz nie dałam tego po sobie poznać. W stoickim
spokoju puszczałam sobie kułeczka i bawiłam się serduszkiem wiszącym na łańcuszku opodającym na moje piersi. Zgasiłam dopiero zaczętego papierosa w popielniczce i śięgłam rękami ku zapięciu i odpiełam z szyi naszyjnik. Popatrzyłam na Toma, siedział odwrócony w moją strone przyglądając się mi, a ta Jego barbie siedziała Mu na kolanach. Wstałam, podeszłam do nich. Wzięłam Jego rękę, która była na kolanie lalki, wsadziłam mu w dłoń rzecz, która była mi najbliższa i wyszłam z pokoju. Nie widziałam Jego reakcji. Nie chciałam jej widzieć. Niech sobie z tym zrobi co chce. Ja już tego nie chce. Poszłam do siebie do pokoju i siadłam na łóżku. Wtuliłam się w swojego wielkiego, ulubionego misia. W pewnym momencie zapragnęłam by to właśnie był Tom. Tak. Chciałam Go teraz tulić. Tak bardzo brakowało mi Jego czułości. Tak bardzo tęskniłam za Jego zapachem, pocałunkami, Jego kolczykiem w ustach, którym zawsze
lubiłam się bawić... Za całym Tomem... W ułamku sekundy po policzkach popłynęłmy mi gorzkie łzy. Znów te same, cholerne łzy, których tak bardzo nienawidziłam. Nie chciałam płakać. Zaciskałam oczy by nie wypłnęła z nich kolejna łza, ale to na nic... "Kocham Cię, Ty idioto!" - powiedziałam sobie w myślach. Nagle usłyszałam stukanie w drzwi. Szybko otarłam łzy.
- Prosze - powiedziałam cichutko.
- Nie przeszkadzam? - wszedł powoli Tom. Nie chciałam by zauważył, że płakałam.
- Nie, nie przeszkadzasz - odłożyłam maskotke na swoje miejsce.
- Czemu siedzisz sama? - zapytał podchodząc do mnie bliżej.
- Tak jakoś... potrzebowałam na chwile zostać sama, ale już jest ok - czułam na sobie Jego wzrok ale nie podniosłam głowy. Ciągle gapiłam się w podłoge.
- Czemu mi to oddałaś? - spytał niepewnie siadając obok mnie na łóżku.
- Bo już tego nie potrzebuje.
- Rozumiem... Ale... - nie pozwoliłam mu dokończyć.
-... no chodź już, cała impreza Nas ominie - wstałam z łóżka i poczułam, jak chwyta mnie za rękę i tym samym zmusza mnie bym usiadła spowrotem - Prosze, puść mnie - jęknęłam cicho. Nic nie powiedział tylko zbliżył twarz ku mojej. Czułam Jego równy oddech. Był taki spokojny...
Ja natomiast przeciwnie. Oczy rozszerzyły mi się, serce zaczęło łomotać, oddychałam szybko... Uniósł dłoń, palcami pogłaskał mój policzek. Palcem wskazującym zjechał powoli po szyi i zatrzymał się na dekoldzie. Cała drżałam.
- Nie, rób tego, zostaw mnie - protestowałam, lecz w myślach mówiłam "kontynułuj". Nie odpowiedział mi tylko cicho zamruczał. Zbliżył usta do moich. Jego miękkie usta dotknęły moich. Nie umiałam powiedzieć stanowczo "NIE". Przez te ostatnie miesiące zdąrzyłam Go
znienawidzić i zdałam sobie sprawe, że już nigdy między Nami nic nie będzie, a przynajmniej na to nie pozowle, a teraz? Co ja wyprawiam? Tom, swoim ciałem delikatnie zmusił mnie bym się położyła. Oblała mnie fala gorąca. Nie umiałam się mu oprzeć. Nie umiałam, a może nie chciałam... Gdy przerwał pocałunek popatrzył mi w oczy i wtedy zobaczył, że kolejne czarne łzy spływaja po mojej twarzy prosto na poduszkę.
- Nie płacz, proszę - rzekł cicho. Nie odpowiedziałam nic, wstałam i wyszłam. Nie mogłam dłużej tego znieść. Tak bardzo się w tym momencie upokorzyłam. Po tym wszystkim co mi zrobił, uległam mu! Byłam na siebie wściekła! A jeszcze bardziej na Niego! Poszłam szybko do
łazienki i obmyłam twarz zimną wodą by troche otrzeźwieć. Nie było nawet 23. Poprawiłam szybko makijaż i zeszłam do wszystkich. Toma nie było. Weszłam do salonu i szybko wyszłam gdy zobaczyłam tę różową lalę zabawiającą się z paroma chłopakami. "Dziwka u mnie w domu" -
pomyślałąm krzywiąc się. Skierowałam się do kuchni i tam siedziało większość znajomych. Między głowami, które skierowały się w moją stronę zauważyłam Darka.
- Gdzie byłaś Słonko? - zapytał podchodząc do mnie i całując mnie lekko w policzek.
- U siebie - odpowiedziałam krótko zerkając na Billa, który mi się przyglądał. Zasiadłam przy barku i znudzona opadłam na blat. Wszyscy się śmiali, gadali... Ja siedziałam w koncie ze smutkiem w oczach, który wszyscy zapewne widzieli, ale udawali, że nie widzą... Po chwili do kuchni przyczłapał Tom. Popatrzyłam a Niego. Oczy miał zaczerwienione. Wyglądał jakby płakał.
- Co jest bracie? - zapytał zmartwiony wyglądem swojej drugiej połówki Bill.
- Nic, możemy pogadać?
- Jasne - odpowiedział i wyszli na taras. Daro widząc mój wzork podąrzający za bliźniakami podszedł do mnie.
- Co jest grane Kari? Gadałaś z Tomem? Oboje jesteście jacyś nie w humorze - zapytał.
- Można powiedzieć, że z Nim gadałam - zaczerieniłam się. Siedzieliśmy w koncie więc nikt nie słyszał naszej rozmowy - Daro, słuchaj... Ja... ja jednak nie dam rady - zaczęłam się jąkać.
- Czego nie dasz rady? - posmutniał Darek.
- Nie moge być z Tobą. Przepraszam - łzy znów zaczęły mi nachodzić do oczu.
- Wiedziałem, że tak będzie... Nie przepraszaj. W końcu już na początku powiedziałaś mi, jak może być - opuścił głowę.
- Ale i tak przepraszam. Mogłam Ci nie robić nadzieji. Ale... Myślałam, że dam rade...
- Rozumiem - popatrzył na mnie i wtedy dojrzałam błyszczące się od łez oczy - ale mimo wszystko... Kocham Cię - na te słowa mocno Go przytuliłam i oboje zaczęliśmy głośno płakać. Wszyscy popatrzyli się na Nas ze zdziwieniem. Podeszła do nas Anja. Nic nie mówiąc przytuliła domyślając się, o co chodzi.

***

Po tych słowach Darek pojechał do domu. Ja nadal czułam się winna co do Niego. Nie musiałam mu robić nadzieji. Ale naprawde byłam pewna, że zapomne o Tomie. Nie zdawałam sobie sprawe, że tak łatwo oszukać samą siebie.
- No i co teraz będzie? - zapytała Anja.
- Nie wiem... Wiem jedno, albo Tom, albo żaden. Więc wychodzi na to, że zostane sama.
- Kaaari... A może... - zaczęła niepewnie - może wszystko da się jakoś wyjaśnić? Może On miał jakiś podód, żeby tak postępować. Porozmawiaj z Nim. Zachowujecie się jak małe dzieci! Jedno z drugim nie pogada, a taką sprawe trzeba wyjaśnić!
- Może i masz racje... Ale... napewno nie dziś, ani nie jutro. Musze to wszystko przemyśleć. Musze się na to przygotować psychicznie! Nie wiem, czy wogule dam rade - opuściłam głowe.
- Dasz rade Kochanie, dasz rade - powtarzała Anja przytulając mnie.

***

Zebrałam się jakoś do kupy i postanowiłam bawić się do rana. Nie chciałam psuć tej imprezy... Wypiliśmy jeszcze pare drinków. Było fajnie. Na chwile zapomniałam o tym wszystkim. Tom ciągle był gdzieś blisko mnie, ale nie rozmawialiśmy ze sobą. Moze zamieniliśmy pare zdań ale napewno nie na Nasz temat. Gdzieś o 5 rano ledwo stałam na nogach. Podążyłam do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i w ułamku sekundy otrzeźwiałam. Na łóżku spał Tom, a w ramionach tulił moją bluze, która lerzała wcześniej na krześle. Był wtedy taki słodki. Położyłam się obok Niego na łóżku i nadal wpatrywałam się w Jego twarz tak dobrze mi znaną, tak bardzo kochaną... Lekko musnęłam ustami Jego czoło i zamykając oczy zasnęłam...

________________

No i jak się podoba??? Przyznam, że się trochę namęczyłam nad tą częścią Very Happy
Buziaki:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Środa 18-01-2006, 18:15    Temat postu:

jakie to wzruszajace;] poplakalam sie;] i dobrze ze on tam byl;] dobrze ze ona tam poszla. ze moze beda razmem;D pisz dalej to takie smutne i romantyczne i zarazem wesole;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Środa 18-01-2006, 18:32    Temat postu:

O jaaa ale slodkie Mr. Green Teraz niech wyprasuje ta bluzke Twisted Evil bueheh.. ale dobrze, ze sie pogodzili Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SuSka
Gość






PostWysłany: Środa 18-01-2006, 18:50    Temat postu:

Jeciuuu Talent To Ty Masz...Normalnie Sie Poryczałam....Pisz Dalej....Błagamm....
Powrót do góry
SuSka
Gość






PostWysłany: Środa 18-01-2006, 18:52    Temat postu:

Jeciuuu Talent To Ty Masz...Normalnie Sie Poryczałam....Pisz Dalej....Błagamm....
Powrót do góry
Sandruś




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Złocieniec

PostWysłany: Środa 18-01-2006, 19:37    Temat postu:

Jejq!!!!!! Supcio jest naprawde mi sie podoba!! Pisz dalej, bo jak nie to se zyly podetne:PVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Środa 18-01-2006, 19:43    Temat postu:

Hehe. Sandruś nie chce mieć Ciebie na sumieniu więc jutro postaram się o nowe opo. Dzieki za miłe komentarze:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Środa 18-01-2006, 21:46    Temat postu:

A ja nie groze smiercia, bo jeszcze mnie bedziesz miala na sumieniu a tego nie chce bo nie przeczytam wtedy nowego opka Very Happy no to ja sie juz nie moge doczekac kolejnej czesci Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Czwartek 19-01-2006, 17:03    Temat postu:

No i jak obiecałam tak jest nowe opo Very Happy

część dwudziesta trzecia

Obudziłam się koło południa gdy promienie słońca zaczęły padać na moja twarz. Otworzyłam oczy. Rozejrzałam się po pokoju. Byłam sama. Tom pewnie wstał wcześniej. Powoli zwlokłam się z łóżka i usłyszałam czyiś jęk. Spojrzałam w dół i dopiero wtedy zauważyłam, że stoję na czyichś zwłokach. Tom widocznie spadł w nocy z łóżka, a ja niefartownie stałam mu właśnie na plecach. Szybko z Niego zlazłam i zatargałam Go spowrotem na łóżko. Chyba nie wiedział co się wogule dzieje ani gdzie jest.
- Bfsumsy gfusys - burknął coś pod nosem i spał dalej. Mogłam tak siedzieć i patrzeć na Niego gdy śpi. Dosłownie jak małe dziecko. I ta mina, kiedy śpi. Ten Jego delikatny uśmiech. To mnie poprostu rozbrajało za każdym razem... Gapiłam się tak na Niego w bezruchu dobre pare minut i sama przyłapałam się na tym, że mam banana na gębie od ucha do ucha. Ocknęłam się i powolnym krokiem poczłapałam na parter. Looknęłam do salonu. Wszyscy poodpadali jak muchy. Moi goście spali chyba wszędzie. Na fotelach, kanapach, na podłodze,na stoliku, pod stolikiem, na balkonie ( jak oni nie zamarzli przez noc? Confused ). Poprosty patrząc na nich z trudem szło się nie śmiać. Weszłam do kuchni, a tam siedzieli juz Ci, co wstali, chociaż nie wyglądali za dobrze.
- No wstała nasza królewna - przywitał się jak zwykle miło Bill.
- Dzień doberek wszystkim! - odpowiedziałam - Bill, rany, zrób coś ze swoim fryzem - zaczęłam się śmiać.
- Aż tak ze mną źle? - zaczął nerwowo poprawiać włosy.
- Tragicznie - wybuchła śmiechem Anja, urażając tym Jego prawdziwie męską dume. Na te słowa poszedł do łazienki - No, to mam Go z głowy na jakąś godzine - zacierała ręce śmiejąc się nadal głupowato.
- A gdzie Tom? - zapytał Gustav pijąc z rana piwo na kaca.
- Tom? Eee... u mnie - zmieszałam się troszkę.
- U CIEBIE? - wybałuszyła oczy Anja - Znaczy się, spaliście razem w JEDNYM łóżku? - na twarzy pojawił się diabelski uśmieszek.
- No na jednym... Te, nie wyobrażajcie sobie bóg wie co! Leżałam tylko obok Niego - zaczęłam się nerwowo tłumaczyć.
- Taaaaaaaa - przeciągnął złośliwie Georg.
- A myślcie co chceta - syknęłam pod nosem i zaczęłam robić sobie jakieś kanapki. Miałam zrobić tylko sobie, ale nagle jakoś wszysycy zrobili się głodni, więc musiałam dorobić "troche" kanapek.
Około godziny 15 większość była już w stanie normalnie funkcjonować ( jednak zimny prysznic robi swoje Very Happy ) i wzięliśmy się do sprzątania.
- Co za burdel - jęczał Bill zbierając puszki po piwach z najróżniejszych zakamarków.
- Po raz kolejny powtarzam: koniec z imprezami w moim domu - rzekłam z poważną miną.
- Buehehe, Kaaari... ile razy my to już słyszeliśmy - zaczęli się wszysycy śmiać.
- Ale wy się drzecie. Nawet pospać człowiekowi nie dacie - burknął Tom stojący w samych slipach na schodach trąc zaczerwienione oczy. Wszyscy popatrzli się na Niego z tępą miną i spowrotem zaczęli się śmiać. Podłamany, niewyspany Tom poczłapał do kuchni coś zjeść. Ja wpadłam do kuchni wsadzić kolejne odnalezione puszki do kosza.
- Cześć Kari - uśmiechnął się do mnie promiennie.
- Cześć. Widze, że z Ciebie ranny ptaszek - zachichotałam z ironią. Tom też zaczął się śmiać. W pewnym momencie wstał, pobiegł szybko na góre i w ciągu 15 sekund był już spowrotem i patrzył na mnie tymi brązowymi oczami. Wziął moją rękę i położył na dłoni łańcuszek, ten, który mu wczoraj oddałam.
- Prosze, zatrzymaj go.
- Nie powinnam...
- Powinnaś - nic więcej nie mówiąc siadł przy stole i dalej wcinał kanapki. Włożyłam łańcuszek do kieszeni w spodniach i wróciłam do reszty kontynuować sprzątanie.

***

Wieczorem dom był już pusty... No, prawie pusty. Została u mnie skacowana Anja i oglądałyśmy razem jakąś komedie na DVD.
- Booooożeeeee... - zaczęła jęczeć Anja - Czy ja musze się o wszystko dopytywać? Nic sama nie powiesz? - zapytała ze złą miną.
- Eeee... znaczy się co? - poparzyłam na nią z tempą miną.
- No opowiadaj! Co się wczoraj działo! - zaczęła mnie tarmościć za ramię.
- Nic! Nic się nie działo! Daj sobie na luz Anja - burknęłam.
- Ej, tak to ja się nie będę bawić! Co to ja jestem? Pies? Że już mi się nie zwierzasz - posmutniała Anja - Chcę Ci jakoś pomóc.
- Nikt mi nie pomoże - popatrzyłam na Nią ze smutkiem - Sama musze to jakoś rozwiązać i zdecydować co zrobić dalej.
- No ale powiedz co się dzieje... Przynajmniej coś postaram Ci się poradzić... - na Jej słowa znów zaczęłam beczeć. Opowiedziałam Jej wszystko. Ona siedziała i nic nie mówiła. Tuliła mnie i głaskała po głowie. Na koniec podsumowała.
- Musicie być razem...
- Myślisz, że to takie proste? - zapytałam łkając w jej bluzke, która już była cała mokra.
- Wiem, że nie jest. Ale... słuchaj, On Cię nadal kocha... - urwała Anja.
- Anja! Jak On mnie może kochać robiąc takie rzeczy?! - zirytowałam się.
- Tom ma dziwny charakter... Dobrze wiesz jaki jest. Lubi bajerować dziewczyny... To jest urodzony podrywacz. Ale... jest pewne, że Cię kocha.
- Kpina - parsknęłam urarzona, że moja przyjaciółka w ten sposób na to patrzy.
- A ja wiem jak jest. Jestem przecież u Billa często, widze co się z Nim dzieje. Zmienił całkiem towarzystko na jakichś ćpunów - przerwała an chwile Anja - On wpadł po uszy w to gówno. Jestem pewna, że tylko jedna osoba może mu pomóc, którą jesteś właśnie Ty.
- Co? Że niby przeze mnie teraz jest dealerem?! - zdenerwowałam się.
- Nie, nie powiedziałam tego. Ale może był zły sam na siebie o to co Ci zrobił i... sama wiesz.
- Już nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Ja nie zrobie pierwszego kroku - przygryzłam nerwowo wargę.
- Rób co chcesz... Ale zapamiętaj to co Ci powiedziałam.
- Napewno zapamiętam...


Na drugi dzień w szkole Anja mnie poinformowała o nadchodzącej cztero-miesięcznej trasie koncertowej chłopaków.
- 4 miesiące bez Billa! Jeezu! Ja nie wytrzymam - darła się w szkolnej toalecie Anja.
- Jakoś wytrzymasz. Może to i lepiej, to będzie dla Was próba - puściłam Jej oko. W myślach miałam tylko Toma. To, że nie spotkam Go nawet przypadkiem przez CZTERY MIESIĄCE. Jasna cholera! Ale to i dobrze. Będę mogła sobie wszystko przemyśleć przez ten czas i nie będę się obawiać, że Tom będzie chciał narazie ze mną o tym rozmawiać. Cztery miesiące... To dużo... Ale czy wystarczająco dużo by podjąć jakąs konkretną decyzję? Tego nie wiem...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Czwartek 19-01-2006, 17:53    Temat postu:

O jaa oddal jej serduszko Mr. Green musza byc dalej razem Twisted Evil ciekawa jestem co dalej, jak bedzie gdy oni wyjada Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NaTalie
Gość






PostWysłany: Piątek 20-01-2006, 22:06    Temat postu:

Pisz szybciutko bo sie nie moge doczekać nastepnej cześci !! =D
Powrót do góry
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Sobota 21-01-2006, 21:27    Temat postu:

część dwudziesta czwarta

Siedziałyśmy z Anją znudzone i wykończone po kolejnym wyczerpującym dniu w szkole w knajpce "Freak" (urocza nazwa, prawda? Very Happy ). Na zewnątrz było zimno, padał deszcz wieć w knajpce było troche ciasno ale nam to nie przeszkadzało. Pijąc koktajl truskawkowy patrzyłam znudzona na krople spływające po szybie... Anja kurzyła papierosa za papierosem... To już drugi miesiąc jak chłopaki są w trasie. Anja stała się trochę nerwowa jak się nie widzi z Biilem, a ja nadal nic nie postanowiłam co do mnie i Toma. Z dnia na dzień czułam się coraz bardziej spięta na samą myśl o Nim. Chciaż w sumie nie byłam pewna czy Tom ma jakieś plany co do Nas. Może ten cały incydent w moim pokoju to była sprawka nadmiaru alkoholu, a oddanie mi łańcuszka było poprostu przyciacielskim gestem? A cholera to wie! Mam jeszcze... a raczej tylko 2 miesiące by coś postanowić... W najgorszym razie nie postanowie nic Smile

- A wiesz... - zaczęła Anja - ta barbie, z którą przyszedł Tom do Ciebie jest w ciąży.
- Doprawdy? W sumie zauważyłam, że zaczęła się ubiearć w jakieś luźniejsze ciuchy ale nie pomyślałabym, że... Yyyy... Zaraz, zaraz - zamyśliłam się, a na mojej twarzy malowało się przerażenie - A z kim?
- A któż to wie! - Tylu ją wtedy miało u Ciebie w domu, że heeej - przeciągnęła śmiejąc się ironicznie.
- No pierdzielisz?! Ktoś ją teges u mnie w domu?! - spytałam oburzona.
- No... podobno wpadła u Ciebie na imprezce... A przynajmniej tak słyszałam - wzruszyła ramionami popijając sokiem jabłkowym niesmak w ustach po kolejnym wypalonym papierosie.
Ta sprawa z tą ciążą dała mi dużo do myślenia. Byłam pewna, że Tom się z nią nie przespał, ale zawsze jest takie cholerne przeczucie, że się nie ma racji. Na samą myśl o tym, że On mógł z nią... ech... od razu krzywiła mi się mina. Od razu Anja to zauważyła, więc musiałam jej powiedzieć co mi chodzi po głowie.
- No co Ty! - parsknęła - Nigdy w życiu!
- A może jednak? - zamyśliłam się - Olga jest w naszej szkole jedną z najbardziej porządanych dziewczyn!
- Phii... Tak mówią tylko ci co są ślepi i nie widzą tej tony tapety na jej wrednym ryju. Napewno Tom nie ma z tym nic wspólnego. Nią zajmowało się całe grono chłopaków. Gdzie by się tam do niej pchał jeszcze Tom! - kręciła przecząco głową.
- Może i masz racje... - urwałam - Ale chcąc nie chcąc nadal będę o tym myśleć!
- Te bo jak Cię trzepne przez łeb to Ci zaraz przejdą takie myśli - warknęła zaciskając zęby i wymachując nade mną zaciśniętą pięścią - Szukasz dziury w całym!!!
- Nie szukam - odpowiedziałam na chwile rozbawiona miną i gestami przyjaciółki.
- No to koniec tematu! - walnęła lekko pięścią o stolik i zmieniłyśmy temat...

Kiedy w końcu przestało padać zebrałyśmy się by wyjść. Wzięłam plecak na ramię po czym skierowałyśmy się obie do wyjścia. Na zwenątrz było chłodno i nie przyjemnie. "Cholerna jesień" pomyślałam i owinęłam się kolorowym szalikiem.
- Muszę wstąpić po fajki - burknęła pod nosem Anja, która tak samo jak ja, nie była zadowolona z pogody i skierowała się do małego sklepiku.
- Och Ty palaczu - ruszyłam za nią. Gdy Anja stała przy kasie i mówiła jakie chce papierosy i ile paczek w oczy rzuciła mi się gazeta. "AFERA: TOKIO HOTEL". Od razu po nią sięgnęłam i gdy tylko Anja odeszła od kasy zapłaciłam za nią.
Po drodze do domu i ja wypailiłam chyba dwa papierosy z nerwów. Postanowiłam, że przeczytam artykuł dopiero w domu. Anja chcąc się dowiedzieć cóż to za afera poszła do mnie. W drzwiach przywitała nas mama, która już zdązyła wrócić z pracy.
- Cześć dziewczyny, co tak późno? - zapytała wracając spowrotem do kuchni.
- Dzień dobry pani - odpowiedziała Anja rozwiązując sznurówki swoich czarnych adidasów - byłyśmy jeszcze po szkole na soczku jak zwykle.
- Na soczku? W taki chłodny dzień soczek? To ja wam zaraz zrobie gorącej herbaty - krzyknęła z kuchni. Podziękowałyśmy i poszłyśmy prosto do mnie do pokoju. Siadłam na łóżku wyciągając z plecaka pomięte troche czasopismo. Anja siadła koło mnie.
- No otwórz wreszcie na tej stronie bo mnie już nerwy skręcają - niecierpliwiła się Anja. Powoli zziębniętymi palcami zaczęłam szukać danej strony. Gdy otworzyłam na szukanym artykule od razu ujrzałam napis "Młode gwiazdy mają problem z narkotykami". Czułam, że krew we mnie zastygła. Otwarłam usta, a zaraz pod rażącym napisem ujrzałam kilka fotek Toma w jakimś klubie z dealerem. Fotki były tak dobrej jakości, że widać było "wymianę" czy jak to się tam zwie. Anja tylko jękła na widok tych fotek. Pod fotką Toma były fotki reszty zespółu. Reporterzy beszczelnie je skomentowali: "Reszta chłopców bawiła się równie dobrze jak Tom, więc nie można zaprzeczyć, że też coś brali".
- O k***a - jękła Anja nadal otwierając szeroko usta.
- Dziewczynyyyyy! Herbataaa - zawołała mama.
- Już idziemy - krzyknęłam - Ale lipa - syknęłam prawie szeptem. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Totalnie mnie zatkało. Znając ich menadżera, nie będzie z Nich zadowolony. Będą mieć przesrane za taką aferę.
- Teraz widzisz co się z nim dzieje... - opuściła głowę Anja.
- Nie, widzę tylko głupiego małolata - burknęłam wstając z łóżka i poszłam do kuchni. Zaraz za mną poczłapała Anja. Siędząc przy kuchennym stole popijając gorącą herbate. Przyjaciółka odpowiadała na męczące pytania mojej matki typu "Co w szkole?", "Co u rodziców?" itp.
Ja nie odzywałam się ani słowem. Spoglądałam na bure niebo na którym z oddali dostrzec można było pojedyńcze błyski. "Ledwo przestało padać to teraz będzie burza" pomyślałam ze skwaszoną miną. Wzięłam kolejny łyk gorącej herbaty. Moje myśli powędrowały w stronę Toma... Jakby był teraz koło mnie to najchętniej szczeliłabym go tak w łeb, że ten mop by Mu z głowy spadł! Zachowuje się jak małe dziecko. Nie wiem czy bierze piguły dla szpanu, "bo to jest teraz trendy" czy coś w tym stylu? Confused Namą myśl o tym artykule robiłam się czerwnona ze wściekłości. Z zamyślenia wyrwał mnie głos Anji.
- Te, marzycielka. Ja spadam bo dzwoniła po mnie mama. Dziękuję bardzo za herbate, była pyszna - zwróciła się ze szczerym uśmiechem w kierunku mojej matki.
- Czekaj, odprowadze Cię - rzekłam i ruszyłam za nią. Wzięłam z półki smycz, zarzuciłam na siebie kurtkę, a na szyi zarzuciłam szalik. Rzuciłam tylko - cześć - i wyszłam z Anją. Zawołałam Allegre i razem podąrzyliśmy w strone furtki.
- No i co o tym wszystkim myślisz? - zapytała niepewnie Anja.
- Jak co myśle! Już powiedziałam! Kretyn z Niego!
- Ej, nie mów tak...
- Będę mówić co chce! A Ty lepiej pomyśl o Billu bo Jego foty też były.
- No fakt - posmutniała Anja.
- Anja... Sorry... - podeszłam do Niej i ją przytuliłam - Widzisz jak mi ostatnio bije... Sorry, że się wydzieram na boguwinną osobę. Przepraszam - spuściłam głowę.
- Nie przepraszaj... Rozumiem Cię bardzo dobrze - cmoknęła mnie w policzek - Muszę spadać. Do jutra i nie zamartwiaj się, ok?
- Ok - pomachałam jej ręką gdy ona była już za swoim ogrodzeniem.

Chciałam się jeszcze gdzieś przejść, nie miałam ochoty wracać do domu ale niestety Allegra zaczęła piszczeć ze względu na zbliżającą się burzę. Chcąc nie chcąc zawróciłam w kierunku domu.
W nocy długo nie mogłam usnąć. Wydawało się, że burza jest dokładnie nad moim domem. Błyskawica była równomierna z głośnym trzaskiem. Siedziałam na łóżku i głaskałam Allegre, która też nie mogła spać. Była po 2 w nocy, a ja w moich myślach wciąż był Tom, ta afera... i Olga...


Poooozdroooo dla czytających


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Niedziela 22-01-2006, 13:48    Temat postu:

O ja Shocked no niezle obie chlopcy pogrywaja Rolling Eyes bueh..
Ja juz bym ich wytresowala Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verena
Gość






PostWysłany: Niedziela 22-01-2006, 20:40    Temat postu:

Twoje opo jest poprostu świetne ! =D Już sie nie moge doczekać następnej części ... mam nadzieje że szybciutko ją napiszesz !
Powrót do góry
Gość







PostWysłany: Niedziela 22-01-2006, 21:08    Temat postu:

część dwudziesta piąta

Otworzyłam powoli oczy. Blask porannego słońca zmusił mnie do ich powrotnego zamknięcia. Chciałam się przewrócić na bok lecz ciężar, który lerzał na moich nogach a był nim Allegra nie pozwolił mi na ten ruch. Mozolnie sięgnęłam po telefon, który zawsze lerzał gdzieś koło
mojej głowy na łóżku zaraz obok poduszki.
- Cooo? - mruknęłam pod nosem widząc na komórce godzine 10:26. Nic by nie było w tym niepokojącego, tylko że dziś miała na rano. Swoimi marnymi siłami zrzuciłam Allegre która przygniatała mi nogi. Ona warknęła głucho pod nosem od niezadowolenia i poszła spać dalej.
Już od 8:50 miałam być w szkole ale co tam, nie spóźniam się aż tak często. Tak mniej więcej trzy razy w tygodniu... przecież to nic. Parsknęłam sama do siebie i wlokłam się z łóżka. Gdy weszłam do łazienki by wykonać poranną toalete, pierwsze co zrobiłam to spojrzałam w swoje nie za ciekawe odbicie w lustrze. Moje oczy były czerwne. Ciemne worki pod oczami nie wyglądały zby uroczo. Leniwie przeciągłam się i szybko wskoczyłam pod prysznic. Gorąca woda oblewająca moje ciało od razu dodała mi rześkości. Po 15 minutach siedziałam w kuchni sącząc sok z czerwonych pomarańczy, już świerzutka i ubrana. Spojrzałam za okno. Wiał mocny wiatr. Na samą myśl o tym, że zaraz będę podążać do szkółki w tą zasraną pogode przeszły mnie dreszcze. Chcąc nie chcąc ubrałam kurtke, na plecy ubrałam plecak i wyszłam z domu. Wiatr na zewnątrz był na tyle nieprzyjemny, że zaczęłam żałowaći, iż nie wzięłam ze sobą szalika. Po wymarznięciu na przystanku i w autobusie w końcu trafiłam do szkoły. Wchodząć moją twarz owiało ciepło z wewnątrz. Stwierdziłam, że może zdąże na fizyke i ruszyłam pędem do szatni, a potem do sali numer 26, która na moje nieszczęście była na trzecim piętrze. Wybiegłam po schodach i pokonując ostatni zakręt w kierunku sali wpadłam na... OLGE. Ona z hukiem glebła jak długa na twardą podłogę. Od razu podeszłam do niej i wyciągnęłam rękę przepraszając.
- Na drugi raz uważaj... mała! - burknęła odrzucając moją dłoń i wstała mierząc mnie wrogim spojrzeniem.
- Przecież przeprosiłam. Może lepiej ty uważaj - syknęłam odpowiadając jej takim samym tonem.
- Bo powiem Tomowi, że Jego dziecko starasz się zabić - zaśmiała się z ironią.
- Ż...że c...co? - stałam jak wryta i zaczęłam się jąkać.
- To co słyszałaś - ruszyła z uśmiechem na twarzy, zatrzymując się za moimi plecami dodając - twoje szczęście minęło już dawno. Dobrze wiesz, że Tom cię już nie chce - po czym ruszyła dalej śmiejąc się triumfalnie. Ja nadal stałam z twarzą jak burak i z rządzą mordu w oczach.
Pop***doliłam cała fizykę i resztę. Odwróciłam się na pięcie i zeszłam do szatni spowrotem się ubierając i wychodząc do najbliższego pabu. Siadłam w najciemniejszym koncie i zamówiłam mocnego drinka. Trzęsącymi rękoma zaczęłam szukać po plecaku paczki papierosów. Zaklnęłam głośno sama do siebie gdy zorientowałam się, że zostawiłam je w domu pod łóżkiem. Szlak by to trafił. Podeszłam do barmana i poprosiłam o paczkę "L&Mów" czerwonych plus zapalniczkę. Wysoki, dobrze zbudowany chłopak spojrzał na mnie zdziwiony.
- A panienka dowód ma? - zapytał z uśmiechem.
- Eee... wiem pan... zapomniałam - zrobiłam maślane oczka szczerząc sztucznie zęby.
- Ok, ale następnym razem widzę dowodzik - puścił oko podając mi to, o co prosiłam. Uwielbiam ten lokal. Otwarte jest tutaj chyba całą dobę, a gdy proszę o alkohol czy papierosy, zawsze słyszę historyjkę o dowodziku i nigdy panowie pracujący tutaj go nie ujrzeli, choć dobrze mnie już znali z widzenia i pamiętali o moich wymówkach. Telepiąc się z nerwów wróciłam do swojego stolika. Od razu zapaliłam papierosa i zaczęłam wystukiwać a komórce smsa do Anji, żeby jak najszybciej tu była. Trzymałam fon w ręce dopóki doszedł raport, wtedy upuściłam komórkę niedbale na blat stolika. Wcisnęłam się w sam koncik lorzy kryjąc twarz w rękach nie mogąc pochamować łez...
- Kobieca intuicja... Pff - burknęłam pod nosem wciąż łkając. Cholera jasna! Zawsze jak miałam złe przeczucie, za każdym razem miałam racje! Już nie widziałam na kogo jestem bardziej zła. Na Olgę, Toma czy też na samą siebie... Powoli wykańczałam się psychicznie. Miałam tego wszystkiego dość. Każdy dzień przynosił mi kolejne zmartwienie... W końcu chyba brakło mi łez. Nie mogłam już płakać, tylko cicho jęczałam pod nosem. Chciałam wykrzyczeć wszystko co czuje ale... wyszłabym na chorą psychicznie wariatkę więc nadal siedziałam skulona w koncie i powtarzałam głucho "Dlaczego?"...

Pozdrooffka:*
Powrót do góry
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Niedziela 22-01-2006, 21:11    Temat postu:

Shit:/ Nie zalogowałam się Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Poniedziałek 23-01-2006, 17:03    Temat postu:

o boze ......... a jak to jego dziecko.......albo poprostu olga zazartowala??....
dodaj kolejna czesc;];D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NAjusia
Gość






PostWysłany: Środa 25-01-2006, 12:29    Temat postu:

Twoje opo mnie tak wciągło ... że 1 co zawsze robie to sprawdzam czy nie ma kolejnej części ... ale jak narazie jej nie ma =( a ja już sie doczekać nie moge !! Pisz szybciutko
Powrót do góry
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 14:42    Temat postu:

E, ee, eee.. to jego dziecko? Neutral jaa.. to sie narobilo..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 19:26    Temat postu:

część dwudziesta szósta

Od godziny siedziałam skulona w salonie na kanapie. Ubrana byłam w grubą bluze i byłam przykryta kocem ale i tak dygotałam cała z zimna.
- Cholerne przeziębienie - syknęłam pod nosem wycierając nos kolejną chusteczką. Wpatrywałam się beznamiętnie w fil jaki leciał w tv. Co chwile zerkałam w strone okna, za którym była sama biel... Nadeszła zimna. Zima, cholerna zimna. Tak nienawidziłam śniegu, zimna... Koniec jesieni, zima i początek wiosny był najgorszym okresem z całego roku. Za oknem z nieba leciały drobny śnieżek co wprawiało mnie w jeszcze bardziej gorsze samopoczucie. W pewnym
momencie złapałam się za serduszko, którego nie ściągałam z szyi. "To dziś... Dziś wracają z trasy..." Pomyślałam i zaraz po tym skarciłam się za samą myśl o Nim. Zciągnęłam delikatnie łańcuszek z szyi i poszłam go zanieść do pokoju, do pudełeczka z biżuterią. "Nigdy więcej nie założe tego na szyję... Nigdy" powtarzałam wracając do salonu i wślizgując się spowrotem pod ciepły koc w kratkę. Dwa mięsiące temu, dowiadując się czyje jest dziecko Olgi, postanowiłam, że raz na zawsze zapomnę o Tomie. Nie było to takie proste. Starałam się
skupiać na czymś innym ale wszystko sprowadzało się do Niego. Choćby najbanalniejsze rzeczy nie pozwalały mi o Nim zapomnieć. Gdy robie sobie koktajl truskawkowy od razu przypominam sobie, że to również ulubiony napój Toma, który często Mu robiłam gdy do mnie przychodził. Bluzka, którą zakładałam na siebie, była wybrana w sklepie przez Toma. Fotel na którym siedziałam najczęściej był zajmowany przez Toma, ponieważ uwielbiał się na nim tak dziwacznie usadowić. Nawet Allegra patrząca właśnie na mnie tymi brązowymi ślepiamy
prowadziła od razu me myśli do Toma... W końcu to od Niego ją dostałam i to ona tak bardzo Go uwielbiała. Zacisnęłam mocno oczy nie chcąc by wydobyła się z nich kolejna słona łza. Myślami byłam tak blisko Niego, a chciałam być jak najdalej. Pamiętałam każdy pocałunek, każdy miły gest z Jego strony... Każde wspomnienie tak bardzo bolało... Pragnęłam o tym wszystkim zapomnieć... ale poprostu nie umiałam... Mocniej podkurczyłam nogi i sięgłam po kubek gorącej herbaty z miodem i cytryną. Z zamyślenia wyrwał mnie sygnał domofonu. Podeszłam do niego i w ekranie ujrzałam buźkę Anji. Nie obierając nawet otworzyłam jej
bramkę i przekręciłam klucz w drzwiach po czym wróciłam do salonu. Już z holu słyszałam nie tylko głos Anji.
- Cześć Słonko, a Ty dalej chorutka? - przywitała się ze mną wchodząc do salonu, a zaraz za Nią markotny Bill.
- Cześć Księżniczko - podszedł i cmoknął mnie jak zwykle w czoło. Wyglądał na zmartwionego.
- Ej co z Wami? - zapytałam się z bladym uśmiechem.
- Dowiedziałem się o Oldze...
- Eh... szkoda gadać. Proszę, zmieńmy temat. Czego się napijecie? - spytałam wstając i ruszając w stronę kuchni.
- Lepiej jak o tym pogadamy. Ja się napiję herbaty, ale sama zrobie, Ty wskakuj pod kocy - powiedziała Anja - A Ty co chcesz Skarbie? - pytanie skierowała do Billa.
- Zrób mi kawe - cmoknął w powietrze i spojrzał na mnie - Kari... chyba nie uwierzyłaś tej całej Oldze? - zapytał z nadzieją w głosie.
- Jasne, że uwierzyłam - burknęłam po nosem.
- Kari! Przecież ja Cię uduszę gołymi rękami!
- Ej Bill o co Ci chodzi?! Ty byś nie uwierzył w coś takiego?!
- Nie! Gadałem z Tomem. Beczał i przysięgał mi, że do niczego miedzy nimi nie doszło. Przyprowadził ja tylko dlatego, żebyś Ty była zazdrosna! - tłumaczył się Bill.
- Kretyn - byrknęłam pod nosem - On nawet nic nie pamięta z tamtego wieczoru.
- Mylisz się... Pamięta wszystko. Nie był aż tak pijany, żeby nie pamiętał co robił. A pamiętał dokładnie każdy szczegół.
- Heh, np? - spytałam zaciekawiona.
- Opowiadał mi wszystko z tego wieczoru, pamięta dokładnie co Ci mówił, co Ty do Niego mówiłaś...Jak płakałaś... Przysięgał, że tego dnia nic nie brał. Troche wypił alkoholu i miał klimat ale nic poza tym!
- Boże, ale Olga nie mogła sobie tak poprostu tego wymyślić! Przecież to się chyba da sprawdzić!
- No chyba da... Więc nie wiem czy jest tak głupia, żeby kłamać czy... - urwał Bill.
- No widzisz!!! Głupia ona napewno nie jest! - warknęłam ze złością.
- Tom zaraz tu będzie więc On Ci się będzie tłumaczył. Nie będę Go za każdym razem wyręczał gdy On narobi gnoju.
- Fakt... ale... ja nie chcę Go widzieć... - mruknęłam pod nosem gdy do pokoju wpadła Anja z dwoma kubkami.
- Jak to nie chcesz? - posmutniał jeszcze bardziej Bill - To kiedy będziesz chciała Go widzieć?
- Nie wiem czy prędko. To znaczy yyy... żebyśmy się dobrze zrozumieli. Jako kumpel może tu siedzieć całymi dniami - powiedziałam stanowczo. Bill już nic nie odpowiedział tylko spuścił głowę i zaczął mieszać swoją kawę wiedząc, że mówie poważnie.
Szybko wstałam i na szybkości zrobiłam popcorn. Siedzieliśmy prawie nic się nic się nie odzywając. Nawet kiedy usnęłam na kanapie.

Obudziły mnie czyjeś kroki, szepty, trzask drzwi... Otwarłam powoli oczy. Na fotelu siedział jak zwykle rozwalony Tom. Jakby nigdy nic z pozycji lerzącej przeszłam na siedzącą i spokojnie przeczesałam ręką rozczochrane włosy. Od mojego przebudzenia nawet nie drgnął. Siedział tylko i patrzył na mnie uśmiechając lekko.
- Gdzie reszta? - spytałam odwracając głowę w stronę okna by nie widzieć tego Jego uśmieszku. Nadal padał śnieg. W pewnym momencie poczułam mocne dreszcze, aż zaczęlo mną telepać. Sadząc mo moim samopoczuciu miałam nie małą temperaturkę.
- Poszli chyba do Anji... Stwierdzili, że powinniśmy porozmawiać ze sobą na osobności... - na tym skończył swoją wypowiedź. Tak jakby bał się kontynuować...
- Pfff... Rozmawiać? O czym? - spytałam z przesadną ironią w głosie - No chyba nie o Twoim bobasku, które za pare miesięcy wyjdzie na świat z łona Olgi - posłałam Mu znaczące spojrzenie. Na te słowa Tom zrobił się aż blady. Wyglądał lekko na spanikowanego, nie wiedzącego jak się z tego wszystkiego wytłumaczyć.
- Karina.. - zaczął powoli spokojnym tonem - To jedno wielkie n i e p o r o z u m i e n i e - mówił do mnie, a ja spowrotem patzryłam beznamiętnie na spadające za oknem płatki śniegu - Proszę... Powiedz mi, że jej nie wierzysz - powiedział z jakże wielką nadzieją w głosie.
- To już nie jest ważne czy jej wierze, czy nie... Ja mam już dość tego wszystkiego... - opuściłam głowę i zaczęłam się bawić zamkiem u zgniłozielonej bluzy.
- Tego? Czyli... Nas? - zapytał niepewnie prostując się nerwowo na fotelu.
- Nas? - wyłupiłam oczy tym razem patrząc na Niego - Kochany! Już dawno nie ma NAS! To skończyło się już dobre pare miesięcy temu! - chłopak patrzył na mnie przerażony z miną zbitego psa.
- Kari... Słoneczko... Ja... ja przepraszam... Wiem, że wyrządziłem Ci wiele złego...
- Ha! Jaki Ty bystrzak jesteś! - zaśmiałam się ironicznie - Wiesz... tylko jest jeden, mały problem. Zwykłe, zasrane "przepraszam" nie wystarczy! Nie zdajesz sobie sprawy co ja przez ten cały czas przechodziłam! Gdy Ty bawiłeś się w najlepsze ze swoimi nowymi koleżankami, ja najczęściej siedziałam skulona na łóżku i wylewałam tony łez! To co wtedy czułam nigdy nie zmieści Ci się w tej ślicznej główce. Zwykłe słowo "przepraszam" nic tu nie zmieni! Moje cierpienie, które trwa nadal, nie zniknie od tak bo Ty sobie nagle o mnie przypomniałeś! - powiedziałam to jednym tchem. Czułam, że łzy napływają mi do oczu. "Tylko się nie rozbecz
przy Nim, tylko nie rycz", powtarzałam w duchu głośno dysząc. Byłam wściekła! Pragnęłam mu wykrzyczeć w twarz wszystkie moje myśli, które od tak dawna kotłowały się w mojej głowie.
- Wiem... Zdaje sobie z tego sprawy... Ale po tej całej imprezie u Ciebie i po zajściu u Ciebie w pokoju myślałem, że jakoś się ułoży i uda Nam się jakoś dogadać. Miałem taką nadzieje... - wydukał cicho jakby bał się mojej reakcji.
- Nadzieja matką głupich! Wtedy nie panowałam nad sobą. Teraz żałuję, że pozoliłam Ci się choćby dotknąć - kłamałam... kłamałam i nie mogłam przestać. Tym razem Tom przesiadł się z fotela i usiadł obok mnie na kanapie. Jego dłoń opadła na moją. Była ciepła i wilgotna.
- Żałujesz? - spytał zbliżając się jeszcze bardziej do mnie, że mogłam czuć na sobie Jego oddech. Zapach Jego perfum przyprawił mnie o zawrót głowy. Kochałam ten zapach. Często po spotkaniu z Nim, będąc już w domu siedziałam długo na łóżku i tuliłam swoją bluzę, która była przesiąknięta dosłownie Nim.
- Żałuję - wydukałam czując, że powoli tracę głowę. Jego palce przejechały po moim gorącym i czerwonym policzku. Musnął moje usta delikatnie. Nawet nie wiem kiedy zamknęłam oczy. W pewnym momencie oprzytomniałam.
- Nie słyszałeś co do Ciebie mówie?! Żałuję! - krzyknęłam opychając Go od siebie z rządzą mordu w oczach - Nie weż się tego robić nigdy więcej! Jeszcze jeden taki wybryk, a nie odpowiadam za siebie!
- Naprawde? - spytał z figlarnym uśmiechem ponownie zbliżając swą twarz ku mojej, nie zdając sobie sprawy, że mówiłam poważnie.
- Nie waż się - pisnęłam cicho gdy już chciał mnie pocałować. Styknięcie się Naszych ust było równoznaczne z wylądowaniem mojej dłoni na Jego twarzy. Otrząsnął się i spojrzał na mnie w sposób jaki nigdy nie patrzył. Oczy, w których zawsze był ten urok i blask, tym razem błyszczały od napływających łez. Po raz pierwszy dostrzegłam w nich cierpienie.
- Ostrzegałam - szepłam po szym dodałam - Nie jestem dziwką, którą możesz porzucić i wrócić kiedy tylko będziesz miał na to ochote - krzyknęłam wstając i kierując się schodami w górę prosto do swojego pokoju zostawiając Go samego. Zamknęłam za sobą drzwi po czym oparłam się o nie i powoli zsunęłam się na podłogę. Siedziałam cicho skulona czekając co zrobi... Byłam przekonana, że przyjdzie tutaj, będzie chciał się jakoś dogadać, skomentuję moje ostatnie zdanie, które wykrzyczałam biegnąc do pokoju... Gdy usłyszałam kroki serce zaczęło mi mocniej bić. Lecz tu spotkało mnie wielkie zaskoczenie. Nie przyszedł do mnie pokoju, nie powiedział "nie jesteś dziwką", nie zrobił NIC tylko poprostu... wyszedł. Powoli zwlokłam się z podłogi i podeszłam do okna po czym usiadłam na wielkim parapecie. Po odśnieżonym chodniku szedł Tom w bliżej nieokreślonym mi kierunku. W pewnym momencie odwrócił się i spojrzał w okno, w którym pomimo ciemnego pokoju dostrzegł drobną postać. Położyłam dłoń na lodowatej szybie. Na ten gest zakrył dłonią oczy, jak gdyby nie chciał bym widziała, że płacze. Odwrócił się i poszedł dalej, a ja jeszcze długo siedziałam nieruchomo. Ocknęłam się gdy ręka powoli zaczęła mi już chyba przymarzać do szyby. Powolnym krokiem skierowałam się prosto do łóżka. Tak bardzo mnie wszystko bolało. Nie tylko ciało, które poddawało się cholernej grypie, ale i serce, które pękło w kolejnym miejscu... Chłodne łzy ciekły mi po gorących policzkach. Moim ciełem ponownie zawładnęły dreszcze... Nawet nie wiem kiedy... zapadłam w głęboki sen...


Pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 23:44    Temat postu:

O ja ale to smutne Sad
Niezle dala mu popalic Confused heh
Jak zwykle czekam na next part Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 8:11    Temat postu:

jakie smutne..... czekam na nastepna czesc!!!!! poplakalam sie............pisz dalej!!!!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karolina :-)




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 169
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Jaworzno

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 17:32    Temat postu:

Jejku... Jakie zaj**iste opko!! Wcześniejsze części czytałam jeszcze na poprzednim forum ([*]) i sie wkurzyłam, jak zobaczyłam, że nie ma cd, a jednak jest, tylko tutaj Very Happy Serio strasznie mi się podoba. Na każdej części płakałam, mówię ci! Czekam na kolejne, tylko szybko! Very Happy Pozdrówki, papa ;*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 22:11    Temat postu:

Heh. Dziękuje za miłe komentarze Smile Postaram się jak najszybciej dać kolejną część i zaczynam się już zastanawiać nad zakończeniem Very Happy Pozdrooffka :-*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 20, 21, 22  Następny
Strona 2 z 22

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin