Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Daria postanowiła żyć-"Choroba duszy" XIII +
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 0:52    Temat postu: Daria postanowiła żyć-"Choroba duszy" XIII +

ekhm :} nudziłam się w nocy dziś więc napisałam. Troche, hmm nawet bardzo zalatuje Weroniką, ale nigdy nie byłam w tym meijscu, musze z czegoś czerpać. :p W co ja się wkopuje już 2 opko eh Rolling Eyes

Tytuł mówi sam za siebie Razz ekhm Vill wybacz Razz zrobiłąm Cie główną bohaterką mam nadzieję że mi wybaczysz Opko dedykuje Tobie, bo sprawiłaś ze lubie jak mnie ktoś budzi! (to brzmiało jak kiszne wyznanie miłosci :p)

oki miłego czytania i nie bijcie Smile

**********************************

"Kolory, światła, kształty"
Otworzył oczy. Wszędzie fluorescencyjne światła rażące go. Ból. Próbował się poruszyć, ale cierpienie nasiliło się. Było mu bardzo zimno. Plastikowe rurki w nosie, gardle i ustach. Miał spętane ręce, choć i tak nie byłby w stanie się oswobodzić, skoro nie miał nawet siły by poruszyć głową. Miał wrażenie, że zaraz się udusi. Chciał się pozbyć obiektu znajdującego się w jego gardle. Dławił się śliną i powietrzem. Słyszał świsty wciąganego i wypuszczanego powietrza. Oczy zachodziły mu łzami.
- Witaj, odzyskałeś świadomość. Długo spałeś, choć ja się wcale nie dziwię, po zjedzeniu tylu tabletek. Masz szczęście że Cię wyratowali. – Usłyszał kobiecy głos. – Jesteś w Aüsgerbung. Azylu dla chorych.
Pojął co się stało. Chciał się zabić, skończyć ze swoim życiem raz na zawsze, ale ktoś przyszedł na czas, by go ocalić. Matka? Nie, jest zbyt zajęta ostatnio swoimi sprawami. Mógłby nawet uciec z domu nie zwróciła by na to uwagi. Tom? A czy on widzi coś poza swoimi prochami? Więc kto? Kto do jasnej cholery zniszczył jego perfekcyjny plan?! Snuł go tak długo, poczekał na odpowiedni moment, nikogo nie było w domu. Kupił tabletki, lekarzowi powiedział że mama zgubiła recepty, a on mu dał, tak po prostu. Chciał umrzeć perfekcyjnie, na złość wszystkim w swoim łóżku. Chciał żeby czuli się winni, tak to była ich wina!
- Nie rozumiem... Ty taki młody, sławny, a chciałeś się zabić?
Kobieta nie miała o niczym pojęcia, skąd mogła wiedzieć. Nie znała go przecież wcale. Czy to co piszą w gazetach, może wystarczyć do oceniania ludzi? Sławny.. ta, ale jakim kosztem! Miał dość. Matka poraz kolejny rozwiodła się. Znów odebrano mu osobę którą kochał, kolejnego ojca... Ile jeszcze? Tom.. Nie mógł do niego dotrzeć. Jego własny brat, a zachowywał się jakby ostatnio wcale go nie obchodził... zaczął ćpać, w ogóle nie można się z nim porozumieć. Zapatrzony w swoje prochy i Angel. No właśnie, ona jedna go rozumiała, ale teraz jej nie było, pokłucia się z jego bratem o używki i też nie raczyła nawet zadzwonić. Więc czy była jego przyjaciółką? Zapewne potrzebowała go tylko po to żeby zbliżyć się do Toma... A może się mylił? Nie na pewno nie.. Wszystkie kobiety są takie same. Zespół.. hmm... to ma być grupa? Ciągłe sprzeczki o wszystko, a przed kamerami jak to my się kochamy. Cała odpowiedzialność spadała na niego, oni obijali się a on ciężko pracował. I Genadia, dziewczyna o egzotycznym imieniu i urodzie. Czarne loki, brzoskwiniowa cera i piękne zielone oczy. Tak duże. Przecież on nienawidził zielonego! Jeden z głównych powodów jego czynu. Byli razem, bardzo długo. Zbyt długo. Zdążył się przywiązać, a ona tylko bawiła się nim. Wykorzystała go i odeszła.... Zostawiła go samego z tym wszystkim... Ale z kim odeszła? Z jego najlepszym przyjacielem, Andreasem. Ciekawe jak długo zabawiali się jego kosztem. Zdradzała go? Na pewno. Ale ile? Miesiąc? Rok? To był cios w serce. On ją przecież kochał!
Z trudem łapał oddech. Nerwowo poruszył się, dając pielęgniarce znak aby wyciągną mu rurkę. Pochyliła się nad nim. Ujrzał wtedy dokładnie jej twarz. Zielone oczy. Nienawidził takich oczu! Blond włosy i obojętność oraz zimny wyraz twarzy. Pasował do niej.
- Nie denerwuj się. Musze podać Ci środki uspokajające, to jest mój obowiązek, gdy pacjent zachowuje się nerwowo. – Wbiła mu igłę w ramię, a on czół jak płyn rozchodził się po jego ramieniu szczypiąc go. Poczuł się senny.

Nie wiedział jak długo spał. Godzinę, dzień, tydzień. Nie obchodziło go to. Był zły, na świat w którym żył, na ludzi którzy go odratowali i na Boga, który nie sprawił że było dobrze, dobijał go tylko. Sam dawał mu powody do tego żeby w niego nie wierzył. Starał się czasem z nim rozmawiać, wtedy gdy nikt nie patrzył, w samotności. Wstydził się tego, a mimo wszystko rozmawiał z nim. Złościł się na samego siebie, że nie potrafił zaplanować tego dokładnie. Nadal był podłączony do aparatury reanimacyjnej. Nie miał już rurek w nosie i ustach, ale nadal stos kabli podłączony był do jego ciała. Ręce nadal były przywiązane. Leżał nago, okryty jedynie prześcieradłem. Było mu potwornie zimno. Na całym ciele miał gęsią skórkę. Mróz łamał go w kościach. Był odgrodzony od reszty szpitala zielonym parawanem. Słaby. Zasnął poraz kolejny, ale sen nie trwał długo. Co jakiś czas dochodziły go odgłosy jęków, płaczu. Pielęgniarka cały czas siedziała niedaleko jego łóżka. Chyba była to inna kobieta, niż ta z którą rano rozmawiał. Nie był pewien. Znów zasnął pod wpływem środków uspokajających. Ciągle budził się i zasypiał na przemian. Morfeusz męczył go, nie dając mu ukojenia.

Gdy odzyskał w pełni świadomość był już w innym miejscu. Wielka biała sala szpitala. Pachniało tam lekami i starością. Przypominało mu to dom jego dziadków. Zanim babcia umarła, tak tam właśnie było. Większość aparatury była już odłączona, pozostałą tylko kroplówka, która raz po raz uwalniała krople surowicy do jego krwi. Przy jego łóżku stał wysoko lekarz, ubrany w biały fartuch, obok stał niższy i młodszy mężczyzna, najwyraźniej stażysta. Rozmawiali żywo, jeden z nich - mniejszy zgrabnie i szybko notował słowa specjalisty. Nic z tego nie rozumiał. Fachowo brzmiące słowa wyrażane dumnym tonem.
- Od jak dawna tutaj jestem? – zapytał. Wciąż miał trudności z mówieniem. Zaschło mu w gardle.
- W tej sali tydzień, wczesnej 4 dni na intensywnej terapii. Proszę podać swoje nazwisko, adres, datę urodzenia.
Wykonał posłusznie wszystkie polecenia. Lekarz zaświecił mu latarka w oczy i badał go długo. Młodszy skrupulatnie notował wszystkie zabiegi. Zadali mu setki absurdalnych pytań, o serial emitowany w niedzielne popołudnia na RTL, a skąd on ma to wiedzieć? O tytuł jego ostatniej płyty, o to kiedy ma imieniny... Na początku miał trudności z pamięcią, ale po paru pytaniach przypomniało mu się wszystko dokładnie.
- To wystarczy, dziękujemy.
- Ile tu jeszcze zostanę?
- Nie wiemy, dopóki nie wyzdrowiejesz. Chciałeś się zabić, połknąłeś dwa opakowania tabletek na sen, Twój organizm jest bardzo osłabiony, ale wyjdziesz z Tego.
- Kto mnie znalazł?
- Jakaś kobieta, chyba gosposia. Dziękuj za to Bogu. – Mówił Starszy Wąsaty mężczyzna.
- Nie wierze w niego, tak jak on we mnie.
- Nie boisz się tak mówić?
- Jestem niedoszłym samobójcą, nie bałem się zabić, a ma się bać zwykłych słów?
Lekarz uśmiechnął się, Nic już nie odpowiedział. Odszedł pozostawiając go samemu sobie.

Nadeszła noc. Zapadł mrok. Nie mógł spać, miał dość snu, ten czas, który przespał był wystarczający. W końcu nie było go dla świata ponad tydzień. Ciekawe jak media... Czy już szaleją? Zaśmiał się, nie było mu ich żal. Co z matką, bratem.. Nie obchodziło go to, nie udało mu się zabić, ale przynajmniej da im nauczkę! Odzyskał siły. Powoli, ale czuł że wraca do życia. Jeżeli można teraz to było nazwać życiem. Rozejrzał się dookoła. Wszystkie łóżka zajęte przez śpiących ludzi. Niektórzy chrapali, inny gadali przez sen. W oknach kraty. Panował tam półmrok, spowodowany przez lampkę w rogu sali. Na końcu siedziała kobieta, ubrana w biały fartuch, a w ręce miała książkę. Pilnowała porządku.
- Kolory, światła, kształty.. kolory, światła, kształty.. kolory, światła, kształty...
Usłyszał cichy głos, dochodzący z końca sali. Uniósł się na rękach, by przyjrzeć się postaci, jednak było to niemożliwe, gdyż siedziała w nieoświetlonej części pomieszczenia. Pielęgniarka wstała i powiedziała coś cicho do dziewczyny. Zamilkła, po chwili znów usłyszał słowa:
- Kolory, światła, kształty.. kolory, światła, kształty.. kolory, światła, kształty...
Potem widział zarys dwóch ciemnych postaci. Zrobiła jej zastrzyk. Czy oni tu nie potrafią robić nic innego? Głos ucichł. Słychać było jedynie szelest obracanych kartek papieru.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Troskliwy Miś dnia Niedziela 28-01-2007, 12:29, w całości zmieniany 38 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raspberry




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 1:44    Temat postu:

Kolejny raz dajesz świadectwo, że masz talent...i to nie byle jaki.
Piękne, szczegółowe opisy, które uwielbiam Rolling Eyes
Błędów nie zauważyłam...bo i nie zwracam na nie większej uwagi...chyba, że są tak rażące, że aż w oczy szczypią Wink

Lekko "ukuło" mnie to, że Tom znowu jest tym złym, bierze narkotyki...
Ale podobało mi się więc czekam na next parta Very Happy
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Elli :)
TH FC Forum Team



Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 864
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warsaw D.C.

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 3:12    Temat postu:

I po raz kolejny nie wiem co mam powiedzieć Confused Jestem nie tyle co zaskoczona co utwierdzam się w tym, iż jesteś naprawdę utalentowana. Ach te opisy w twoim wykonaniu, takie realne, czytelnik może się poczuć tak jakby to było o nim samym, naprawdę. Nie przejmuj sie, że jak to ujęłaś "pakujesz się w drugie opko", no i co z tego, ale każde z nich jest świetne. Zyskałaś kolejnego czytelnika Very Happy Wink Czekam z niecierpliwością na nową część bo jestem ciekawa co to za osóbka, która w poświecie nocy leży na tym łóżku, przy którym czuwa pielęgniarka Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*AnIoŁeK*




Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TaRnÓw

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 7:39    Temat postu:

AA Misku bo ja już nie wyrabiam za twoim czytaniem tyle tych opek postworzyłas , ale pamietaj jestes mi cos winna a opo wsystkiesa bez wyjatku rewelacyjne Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 9:09    Temat postu:

No, mi jak najbardziej się podobało Very Happy Ładne, szczegółowe opisy, czyli to, co lubię najbardziej. Po raz kolejny uświadamiasz mnie w fakcie, iż masz talent Wink Cóż mogę więcej powiedzieć? Po prostu ich lib' es To tyle do treści, jeśli chodzi o część techniczną nie zauważyłam błędów.
Pozdrawiam i czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 9:15    Temat postu:

Ciekawy pomysł. Dobrze to wymyśliłaś. Tylko ten tytuł trochę mnie zraził na początku. Wydał mi się za bardzo znajomy. No ale treścią nadrobiłaś wszystko. Bardzo się cieszę, że jednak zaczęłam czytać. Zapowiada się naprawdę interesująco.

Niestety znalazłam kilka błędów, które psuły mi przyjemność czytania. Niektóre zdania były dziwnie sformułowane. Ale nic nie mówię. Wszystkie te niedociągnięcia przepadły w moich oczach, gdy doczytałam tekst do końca.

Naprawdę jestem pod wrażeniem. I naprawdę mi się podobało. Z utęsknieniem czekam ciąg dalszy. Mam nadzieję, że nie będzie to długo trwało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villish




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki.

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 9:50    Temat postu:

aaaaa ja główną bohaterką? Shocked
czuje się..zaszczycona!Very Happy
Opo piękne.
Ciekawy pomysł.
Szpital-wrrr jak ja ich nie lubie Evil or Very Mad
Czekam na tytyryty Billona i Vill Rolling Eyes
Kocham cię
Dziękuje za dedykacje no i... weny weny:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Blue
TH FC Forum Team



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 10:59    Temat postu:

Omg Shocked Misiu jestem w ciężkim szoku... chyba jeszcze żadne opo (a przynajmniej jego początek) nie zrobił na mnie takiego wrażenia... Shocked
Nie wiem czy tylko ja to zauważyłam... a może naczytałam się za dużo opek Laughing ale jakby nawiązujesz do opowiadań pozostałych autorek tego działu...
Angel, to że potrzebowała Billa żeby zbliżyć się do Toma, to mi pachnie moim opkiem, przynajmniej do tego momentu Very Happy Dziewczyna o czarnych kruczoczarnych włosach też mi się przewinęła w którymś opowiadaniu... chciała go chyba wykorzystać Shocked no i inne takie akcje jak np. ćpający Tom. Połączyłaś to wszystko i jednocześnie odrzuciłaś "stare" życie Billa, sprawiając wrażenie że to opko będzie inne niż wszystkie, że te inne opa to przeszłość Wink To było życie głównego bohatera w przeszłości, ale teraz kiedy próbował popełnić samobójstwo i przeżył, otworzył się jakiś nowy rozdział w jego życiu (I tu wjedziesz ze swoim opem...). To jest świetne po prostu! Very Happy
I albo mi się wydaje albo Billosław wylądował w wariatkowie Rolling Eyes to może być super materiał na opowiadanie... jak ktoś oglądał "Przerwana lekcje muzyki" to wie co mam na mysli Cool

Misiu rządzisz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shprot_ka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 14:45    Temat postu:

Za wiele dramaturgii... i kobiety nie leżą na tych samych oddziałach co mężczyźni, ale tak po za tymi drobnymi 'wpadkami'...zaserwowałaś nam po raz kolejny nieźle rozwijajacą się historie, chodź meczy mnie już temat Billa 'męczennika'....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villish




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki.

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 16:13    Temat postu:

Eh, kochanie no to ja jestem ta pielegniarka?Very Happy
Zielone oczy to ja też mam:P
Nie bądź taka:( Daj next part...
Tom i Vill?? hmm.. będzie, będzie Twisted Evil
Tomem napewno nie pogardzęRazzVery Happy
Kocham cię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 16:55    Temat postu:

hmmm Angel to chyba ta sama Angel co u Ciebie Blue, bo to nasza Fallen Angel jest Vill nic nie zdrzdzę Razz No może jest tu troche dramaturgii ale to dopiero pierwszy odcinek jest więc :p i droga shprot_ko wybacz mi ten błąd z tym leżeneim na oddziale nie byłam nigdy w wariatkowie więc nie wiem Embarassed
i nic neizdradzam nikomu tajemnica poczekacie Razz odcinek może dam hmmm kiedy ? aż te przeklęte dwa opka w co ja się wpakowałam Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Admin-Blue
TH FC Forum Team



Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 554
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Poniedziałek 01-05-2006, 17:46    Temat postu:

Ale moja Angel to nie jest nasz Fallen Angel Mr. Green po prostu mam taką kumpele która mi idealnie pasowała na to miejsce Laughing No i Tina to też jest postać prawdziwa Wink A Aniołka naszego kochanego jeszcze wtedy tak dobrze nie znałam żeby obsadzac w jakiejś roli, nawet nie wiedziałam czy się zgodzi

HA! A mówiłam że Bill w wariatkowie wylądował? Razz Blue zna się na rzeczy Dancing

A tak nawiasem mówiąc, to ja mam wybujałą wyobraźnię (o czym świadczy wcześniejszy post) Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunia




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 10:40    Temat postu:

nie wiem jak będzie z dalszą treścią ale tytuł jednoznacznie kojarzy mi się z "Weronika postanawia umrzęć". Widzę, że wiele osób na tym forum zaczerpuje weny od Coelho. I dobrze, kocham tego pisarza.
Wieć czekam na ciąg dalszy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diablica




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków Nowa-Huta

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 18:12    Temat postu:

Kolejna wieloczesciowka i to jaka xD!

Kochana jestem ciekawa ile ty razy mnie jeszcze zaskoczyc.
Cos zupelnie innego, takiego zwyczajnego, a zarazem tajemniczego;).
Super, no to poprosze kolejna czesc:P...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 23:23    Temat postu:

tak srednio jestem zadowolona ble ale cóż
napewno jest dużo błędów, ale nie widze już na oczy bo prawie śpię więc wybaczcie.
Dedykuje ją Blue bo mnie rozszyfrowała i zgadła gdzie się dzieje akcja
i dla wszystkich czytających ;}


*******************

"Zielone jabłuszko"
Pierwszy normalny dzień w szpitalu dla wariatów. Tak, nie bójmy się użyć tego słowa, bo po co mydlić oczy mówiąc: „Azyl dla chorych”? W budynku znajdowało się dziesiątki pacjentów. Cierpiący, ale nie zwykle choroby, które można było wyplenić syropem, czy tabletkami. Zaburzenia duszy.
Wyszedł z oddziału. Słaby, ale powoli czuł jak powraca do niego życie. Zjadł śniadanie w wielkiej stołówce. Wszyscy jadali tu razem. Usiadł samotnie przy małym stoliku. Przytłaczały go potężne mury, ściany pomalowane na zielono i cisza. Gdzie się podziały wrzaski, jęki, zgiełk i zamieszanie odwiecznie pokazywane w filmach? Po posiłku nadeszła pora na wyjście na dwór. Aüsgerbung posiadało wielki ogród, z wielkimi drzewami, kwiatami. Środek lata. Powinien raczej być gdzie indziej zażywać kąpieli słonecznych, a nie tutaj, schowany za wielkimi murami. Wyszedł na powietrze, przeszedł się parę kroków i rozejrzał się szukając choć jednej przyjaznej twarzy, oczu które spojrzały by na niego nie jak na wariata, ale jak na człowieka. Wokoło pełno ludzi. Spacerując raz po raz mijał pielęgniarki ubrane w białe fartuchy, i pacjentów. Wszyscy ubrani w zielone tuniki. Czół przyjemny zapach skoszonej trawy.
„Co ja tu robię? Przecież jestem normalny! Miliony ludzi chce popełnić samobójstwo!”
Bał się. A jeżeli oni mają rację zamykając go w tym „więzieniu”? Usiłował przypomnieć sobie tekst ostatniej piosenki która napisał, tytuł książki która czytał by upewnić się czy z nim wszystko w porządku. Z zamyślenia wyrwał go dziwny widok. Pod wielką wierzbą siedziała dziewczyna. Skulona. W ręce ściskała chyba książkę. Trudno było dostrzec. Trzymała ją mocno, jakby był to jej najdroższy skarb. Rozwiane włosy opadały jej na ramiona. Kiwała się do przodu, do tyłu. Na nogach miała błękitne trampki z zielonym małym jabłuszkiem narysowanym na podeszwie, które wystawały spod szpitalnego kiltu. Nuciła coś do siebie. Była sama, wszyscy omijali ją szerokim łukiem, ale najwyraźniej nie przeszkadzało to jej, bo nie wyrażała żadnego zainteresowania w stosunku do przechodniów. Chciał podejść bliżej by przyjrzeć się jej. W końcu jest wariatem, nikogo nie powinno dziwić jego zachowanie.
Zrobił kilka kroków w przód. Bez problemu mógł dostrzec teraz jej twarz. Wiatr delikatnie powiewał jej włosami. Była ładna, nawet bardzo. Wydatne czerwone usta, rumiane policzki. Zwrócił uwagę na jej dłonie. Małe, ale ubrudzone od grafitu.
- Nie radzę. Jeżeli chcesz żeby wydłubała Ci oczy, albo podrapała skórę, to droga wolna, ale.. – Usłyszał przyjemny kobiecy głos. Odwrócił się w jej kierunku. Za nim stała wysoka, piegowata dziewczyna o ognistych włosach. Ubrana jak każdy pacjent. – Jestem Inga. – Wyciągnęła rękę w jego kierunku.
Nieufnie podał jej swoją. Bał się jej. Była bardzo pewna siebie, co bardzo go przerażało.
- Kto to?
- Daria. Dziwaczka. Ma schizofrenie. Nie jeden facet próbował się do niej zbliżyć, ale nie kończyło się to dla niego dobrze. Dostawała ataku, wrzeszczała, jednego zaatakowała nawet krzesłem.... Aüsgerbung nie jest takie złe. Przyzwyczaisz się. Nawet do zastrzyków. Tu wszyscy mogą mówić i robić to co chcą, nikt nie będzie cię kontrolował, bo w końcu jesteś w szpitalu psychiatrycznym.
- Ale ja nie jestem wariatem.
- Im bardziej będziesz się przy tym upierał, tym gorzej dla Ciebie. I tak nie uwierzą.
Miała rację. Czy gdy pytają oskarżonego czy zabił, a on odpowiada ze nie wierzą mu? Skoro ma tu spędzić tylko kilka dni (bo chyba niedługo go wypuszczą) to niech spędzi je w spokoju. Będzie zachowywał się normalnie. Czyli jak? Nagle znalazł się w środowisku czegoś, czego nawet by nie wyśnił. Szpital psychiatryczny, obłęd, azyl dla dziwaków. Zastanowił się. Był w nienajlepszej sytuacji. Wolno teraz mu wszystko, pozwolono by na każde szaleństwo, jakie tylko mu przyjdzie do głowy. Nie wie co robić. Przecież nigdy nie było w nim szaleństwa. Wbrew pozorom. Wszystko co robił było przemyślane. Dokładnie, każdy szczegół. Rozważone plusy i minusy. Zostawił swoją nowo poznaną koleżankę, nie miał ochoty teraz na pogaduszki. Usiadł nieopodal i przyglądał się Darii.

Wszystkich wprowadzono ponownie do stołówki na obiad. Całkiem niezłe jedzenie. Potem pielęgniarze zaprowadzili wszystkich do wielkiej świetlicy, gdzie stały kanapy, stoły, krzesła, stanowiska do szachów i telewizor. Pokuj połączony był z drugim mniejszym gdzie było czarne pianino. Szerokie okna wpuszczające cieple promienie leniwego słońca. Nie było w nich krat, bo wychodziły na zielony ogród. Jeden krok i już z powrotem można było spacerować po soczystej trawie. Wiatr wpadał do środka niosąc zapach róż nasturcji posadzonych po drugiej stronie muru. Większość osób zasiadła przed telewizorem oglądając kreskówki, inni rozglądali się bez celu, dużo osób rozmawiało ze sobą. Inga stała w grupie dziewcząt i najwyraźniej mówiły o Billu bo raz po raz zerkały w jego stronę. Do sali weszła dziewczyna w niebieskich trampkach. Nie było jej na obiedzie. Jej nadgarstki były bardzo zaczerwienione. Ściskała w dłoniach swoją książkę. Teraz to dostrzegł. Granatowy skórzany notes. Sprawiała wrażenie zagubionej. Postanowił znów spróbować i do niej podejść. Nikogo nie powinno zdziwić jego zachowanie. W końcu jest „wariatem”. Słowo przez wszystkich ciągle tu powtarzane, ale pewnie większość z nich nie miała pojęcia co to tak naprawdę oznacza.
- Czego chcesz? – Zapytała jak oparzona.
- Chciałem się tylko przywitać.
- Nie potrzebujemy cię...
Osoby znajdujące się w pobliżu wybuchnęła śmiechem, co wyraźnie speszyło dziewczynę. Wydęła usta w ironicznym grymasie.
„Nie potrzebujemy”? MY?
Chciała odejść, ale złapał ja za rękę. Nim ktokolwiek zdołał go powstrzymać, wymierzyła mu głośmy policzek. Na jego gładkiej twarzy pozostał czerwony ślad. Oczy miała pełne łez. Wybiegła do ogrodu potrącając wielu ludzi. Jakiś pielęgniarz chciał ją powstrzymać i uspokoić, ale zrezygnował i pozostawił ją samą sobie. Szybko, nerwowo oddychała.
Czuła się zmieszana, spięta zła na siebie samą. Wrażliwa i bezbronna. Jakiś facet doprowadził ją do tego absurdalnego stanu? Mężczyźni, przyczyna jej pobytu tutaj.
Była młoda. Siedemnaście lat. Miała całe życie przed sobą. Więc co tutaj robiła? Przeszła się trochę, chciała ostudzić swoją wzburzoną krew i szybko bijące serce. Zatrzymała się pośród zielonych drzew. Powoli godziła się z tym co się wydarzyło, a on znów przypomniał jej tamte koszmarne chwile. Zaburzył równowagę w jej perfekcyjnym świecie, przebił mur, twardy, niezniszczalny. On! Kto? Ten bezczelny czarnowłosy laluś wkroczył na jej terytorium. Odgradzała się od ludzi, zwłaszcza mężczyzn. Poświęciła zbyt wiele dla nich. Była zakochana, szaleńczo. Mając zaledwie naście lat, chciała powierzyć mu cały świat. Kim on był? Jej nauczycielem fizyki. Tak, zakochała się w swoim profesorze. Właściwie normalna sytuacja, wiele dziewczyn darzy uczuciem swoich wykładowców. Ale gdy to posuwa się dalej... Ona potrzebowała ciepła. Lgnęła do starszych mężczyzn. Jej rodzice rozwiedli się gdy była jeszcze mała. Ojciec mimo iż mieszkał w tym samym bloku co ona, nie rozmawiał z nią praktycznie wcale. Matka była daleko. Przyjeżdżała raz w miesiącu, może rzadziej i wtedy udawała że są kochającą rodzina. Babcia i brat, jedyne osoby będące z nią zawsze. Nic dziwnego że szukała ojca w nauczycielu. On ją wykorzystał. Sprawił że stała się kobietą, odebrał młodość rzucając złudne obietnice. Naiwna wierzyła. Przecież miał żonę i dwójkę dzieci.
Miłość niemożliwa. Któż jej nie doświadczył?
Nie potrafiła zaakceptować roli kochanki, która istnieje po to by tylko zaspokoić swoje fantazje erotyczne. Z czasem zaczął mieć dla niej coraz mniej czasu. Ignorował ją w szkole, ale nie pomogło to uniknąć srogich konsekwencji. Dyrekcja dowiedziała się o romansie. Nauczyciela zwolniono, ją przeniesiono do innej szkoły. Małżeństwo przechodziło kryzys, na początku rozstali się, ale próbowali ratować swoją miłość. Z czasem ponownie stali się kochającą rodziną z małym domkiem, ogródkiem, psem i dziećmi biegającymi z latawcami.
Ona zatracała się w smutku. W swoim pokoju wspominała wszystkie noce, każdą obietnicę którą jej składał. W głębi duszy nadal wierzyła że wróci do niej. Zamknęła się w swoim pokoju, zasłoniła okna. Mało jadła, czasem sypiała. Głównie napawała się rozkoszą wspomnień. Jej głowę nachodziły setki pytań. Chciała go nienawidzić, ale nie potrafiła. Podnieść jej pomógł się przyjaciel z dziecięcych lat. Wyprowadził ją z jaskini na słońce.
Pewnego pięknego majowego popołudnia, spacerowali po parku. Pech chciał że nie tylko oni wybrali taką formę wypoczynku. Spacerował z żona i dziećmi. Była w ciąży, a on? Jeszcze nigdy nie był taki szczęśliwy. Przyczyniła się do umocnienia ich związku.
Postanowiła się zabić. Położyła się w swoim żółtym pokoju, znów za zasłoniętymi oknami nie wpuszczając światła. Cierpiała z miłości tak jak jeszcze nigdy. Wspomnienia upojnych poranków, popołudni wróciły. Wydawało jej się że jest największą męczennica na świecie. Kupiła tabletki. Połknęła wszystkie, ale była zbyt słaba. Zwymiotowała je płacząc. Nienawidziła siebie że nie potrafi tego zrobić. Nie umiała odebrać sobie życia.
Zatracała się coraz bardziej w samotności...
Przyjaciel przestał ją odwiedzać z chwilą gdy powiedziała mu w twarz że jest kamieniem u jej szyi. Ale on nigdy nie zapomniał tych zielonych oczu.
Każdy kolejny dzień spędzała w swoim pokoju. Jedynym ukojeniem było rysowanie. Przelewała swoje myśli na papier. Grafitem odtworzyła wszystkie wspomnienia.
Depresja, brak sił. Nawet do łazienki przestała wychodzić, bojąc się że po drodze spodka ludzi którzy znów zaczną swojej wywody na temat jej zachowania. Nie pomogły interwencje babci, wizyty lekarzy. Nie jadła, nie brała leków przepisanych jej. Traciła kontakt z rzeczywistością. Płakała i śmiała się na przemian.
Obłęd.
Gdy matka dowiedziała się o tym co się dzieje, przyjechała. Przez nią tu trafiła. Dwoje mężczyzn siłą wyprowadziło ją z domu. Co miesiąc przyjeżdża i odwiedza ją, plując sobie w twarz że mogła temu wszystkiemu zaradzić.
Teraz zrobiła największy błąd... Spojrzała mu w oczy. Swojemu oprawcy. Zawsze tego unikała. Wielkie kasztanowe.
- Uspokój się, należało mu się.... przecież chciał się tylko przywitać... nie mógł dotykać, nie wolno mu. Nikomu nie wolno!
Szurała nogami. Zielone jabłuszko w trawie było niemalże niewidoczne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Troskliwy Miś dnia Piątek 05-05-2006, 14:46, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
agnieszka




Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 436
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy marzeń...

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 7:23    Temat postu:

To opowiadanie jest wspaniałe. W tak niesamowity sposób opsiałaś szpital psychiatryczny i ludzi, którzy tam są. Bardzo oryginalne i bardzo mi się spodobało, czekam na kolejne części. Pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raspberry




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 9:04    Temat postu:

Kurde no, co ja będę się rozpisywać...podoba mi się Very Happy
Jestem ciekawa jak to się wszystko potoczy Razz
Więc szybciutko pisz kolejnego parta! Twisted Evil
Pozdrawiam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 9:27    Temat postu:

Misiu, bosko to wymyśliłaś. Jestem pod wrażeniem. Ten klimat, atmosfera, panująca w szpitalu psychiatrycznym. Czuje się, jakby się było tuż obok, razem z nimi. Naprawdę, strasznie mi się podoba pomysł. I na dodatek piękni to opisujesz. Zaintrygowałaś mnie tym wszystkim i wołam jeszcze. Tylko niestety cały czas rażą mnie te błędy, brak przecinków, ortografy... Ale rozumiem i się nie czepiam.
No to jednym słowem jest świetnie!
Pięknie, Misiu, pięknie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 9:53    Temat postu:

ojej Shocked wstałam sobie rano z myślą że poprawie błędy bo w nocy nie byłam w stanie wchodze a tu tyle pięknych komantarzy Embarassed nawet nie wiecie ile to dla mnie znaczy
madzia_m ja wiem te moje błędy są koszmarne, ale postaram się sprawdzać, bede SuBigeit wysyłać bo ona mi zawsze błędy poprawia:} ta nieszczęsna ortografia i WORD który czasem zamienia dobre wyrazy na złe Razz
dziękuje wam za te miłe słowa Raspberry, agnieszka i madzia_m Embarassed Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
shprot_ka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 401
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wawa

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 15:20    Temat postu:

ciekawie, nie przesadzasz...
zazwyczaj nikomu nie chce czytać się długidch opisów czyjejś tragedii, twoja przeczytałam z zafascynowaniem, nie chciałam przerwać, ani odwrócic wzroku, mimo, że piosenka której w trakcie czytania słuchałam juz dawno się skończyła, czyżby ta dziewczyna, postać jaka wykreowałaś mnie zachipnotyzowała?...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
balbina648




Dołączył: 13 Kwi 2006
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z pod mostu :P

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 18:57    Temat postu:

hmm no fajne fajne ale co ja będe.. Rolling Eyes nie mogę Ci tak cały czas słodzic bo popadniesz w samozachwyt, samouwielbienie i w co tam jeszcze można Razz musze zrobić teraz przerwe... w następnej części zapewne nadrobie w tych słodkościach Razz a tak w ogóle to Zielone Oczki sa bardzo ładne!! Grey_Light_Colorz_PDT_02 nie czepiaj się Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Diablica




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 548
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków Nowa-Huta

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 20:56    Temat postu:

Yyyy... tak sie zastanawiam co napisac, bledow nie widzialam, nie znam sie na tym xP!

Podobalo mi sie. Robi sie ciekawie dziewczyna chora na schizofremie i nasz wariat;].
Super, czekam na next part.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Villish




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1949
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki.

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 21:02    Temat postu:

Pięknie!
Mimo, że ja RACZEJ nie "choruje" Rolling Eyes
Łał, niespodziewałam się, że będę pacjentką szpitala dla psychicznie chorych:) SUPER!
Orginalne, pomysłowe, ładnie opisane.
Ja, dziewczyna w niebieskich trampkach i on, brązowooki dziwak?
Ah, kocham cię
Kocham cię za to, sama wiesz za co:*
Matki weny:*Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tynka14




Dołączył: 29 Kwi 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: spod skrzydeł diabła... ale on ich nie ma

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 21:24    Temat postu:

Niezłe, choć widzę parę błędów.


"Czy gdy pytają oskarżonego czy zabił, a on odpowiada ze nie wierzą mu? "
Powinno być:
Kiedy pytają oskarżonego czy zabił, a on odpowiada, że nie, wierzą mu?

"Pokuj połączony był z drugim mniejszym gdzie było czarne pianino."
Błąd ortograficzny:
Pokój

"Inga stała w grupie dziewcząt i najwyraźniej mówiły o Billu bo raz po raz zerkały w jego stronę. "
Przecinkek:
Inga stała w grupie dziewcząt i najwyraźniej mówiły o Billu, bo raz po raz zerkały w jego stronę.

To na tyle;) Dzięki , czekam na kolejnego parta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 23:26    Temat postu:

Vill chorujesz na chorobę zwaną "największy wariat na świecie" i właśnie za to Cię kocham!!
wybacz tak bardzo kocham moje trampki że aż Cię w nie wyposażyłam Razz

wiem Vill


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin