Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

" Koszmar czy też wspaniały sen ? " Ogłoszenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Czy powinnam pisać to opowiadanie ?
Tak
55%
 55%  [ 5 ]
Nie
33%
 33%  [ 3 ]
Nie wiem , może coś jeszcze z tego będzie ...
0%
 0%  [ 0 ]
Nie wiem, ale raczej nic z tego nie będzie ...
11%
 11%  [ 1 ]
Wszystkich Głosów : 9

Autor Wiadomość
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 28-05-2006, 18:05    Temat postu:

Deda dla :

DDM

Gosiulex

Jeannette


"Żwawo podążali drogą. Agnes zebrało się do śmiechu. Co by powiedziała wścibska sąsiadka lub znienawidzona ciotka, gdyby zobaczyły ją jadącą samochodem wymalowanym w kolorowe kwiatki?
Ale nie liczyła się zbytnio z ich opinią. Dzień na przejażdżkę we wspaniałej jesiennej scenerii był przepiękny,
a Max stanowił znakomite towarzystwo. Chłopak zawsze potrafił dopiąć swego. Agnes zdała sobie sprawę, że chyba nikt inny spośród jej znajomych nie odważyłby się zaprosić ją na przejażdżkę takim powozem. A samemu Maxowi nie przyszło nawet do głowy, że w jego propozycji było coś niestosownego. Bo niby co to za różnica czym się jedzie? Ważne, by dojechać. A poza tym bez względu na pojazd jakim się podróżuje, można podziwiać niebieskawy zarys wzgórz, czerwone drogi i wspaniałe klony. Max miał naturę filozofa i zupełnie obojętne mu były czyjeś kąśliwe docinki. Nagle zaczął padać deszcz. Zobaczyli nieopodal opuszczoną i starą szopkę. No i tam pojechali, a potem, bezpieczni pod dachem kuźni, podziwiali deszcz , jak tyle innych rzeczy, którymi zachwycali sie wcześniej podczas tej niezwykłej, "cygańskiej" wyprawy w nieznane. Woal ciszy okrył świat. Wietrzyk, który podczas podróży szeptał i szeleścił im do ucha, zwinął teraz skrzydła, by przycupnąć gdzieś, niemy i nieruchomy. Ani jeden liść nie zawirował, nie poruszyło się nawet źdźbło trawy. Klony rosnące przy zakręcie obróciły listowie na drugą stronę, tak że wyglądały, jakby raptem zbladły ze strachu. Ogromny zimny cień wydawał się wszystko pochłaniać, niczym zielona fala - to wielka chmura przesłaniała niebo. A potem, wraz z podmuchem wiatru, lunął deszcz. Jego krople uderzały gwałtownie o liście, tańczyły nas zakurzoną czerwoną drogą i wesoło bębnił o dach starej kuźni.
- Taka ulewa może potrwać... - Zaniepokoił się Max.
Na szczęście szybko przestało padać. Od mokrych liści odbijały się promienie słońca. Pośród strzępów białych chmur jaskrawymi plamami przebłyskiwało błękitne niebo. W oddali dostrzegli wzgórze, ciągle jeszcze zasnute deszczem, ale leżącą poniżej kotlinę wypełniały pomarańczowo-brzoskwiniowe mgły. Po koronach drzew wesoło prześlizgiwały sie iskierki światła, przez co zieleń wydawała się młoda i soczysta. Nawet ptak ukryty w wielkim klonie, gdzieś ponad dachem kuźni, zaczął raźno spiewać, jakby nagle uwierzył, że wiosna, bo wszystko dookoła całkiem niespodziewanie przybrało świeży i radosny wygląd. Widząc tak piękny widok Max złożył na jej ustach krótki, ale zarazem przyjemny pocałunek."

To wspomienie zawsze przywracało na jej twarzy usmiech. Do czasu wypadku... Teraz myśląc o swym najlepszym przyjacielu i zarazem pierwszej miłości gościł na jej twarzy uśmiech. Brakowało jej go... Chociaż już przed jej wyjazdem nie żyli w dobrych stosunkach, tęskniła za nim...
Agnes większość czasu spędzała właśnie na przywracaniu milych wspomień. Choć wiele z nich ją gnębiło i dołowało, chciała mieć przed oczyma wizerunki najbliższych. Cieszyła się, że odnalazła matkę, ale brakowało jej jeszcze przyjaciół i ojca.
- A ty dalej tu siedzisz jak sierotka Marysia? - zaśmiała się Vitta.
- Przepraszam, jak kto ?
- Nie ważne. Chodź przejdziemy się. Pogadamy. - uśmiechnęła się promiennie i pociągnęła swą przyjaciółkę za rękę .
- Nie mam ochoty. - sprzeciwiała się Agnes.
- " Ach cóż mam uczynić z czasem?", niech to będzie nasze motto na dziś, a świat i bez nas da sobie radę, nawet gdy przez chwilę wyrzucimy go z pamięci. Spójrz na te cienie, które rzucają chmury i na zielone doliny zatopione w ciszy i na ten dom otoczony jabłoniami, które rosną na każdym z jego czterech rogów. Wyobraź sobie jak to wszytsko będzie wyglądać na wiosnę. Dzisiaj jest taki dzień, kiedy człowiek czuje, że naprawdę żyje, a każdy powiew wiatru wita kogoś bliskiego. Jak się cieszę ze przy drodze rośnie tyle kęp wonnej paproci i wszystkie są przyozdobione nitkami babiego lata. Zaraz przypominają mi się czasy, kiedy udawałam...a raczej wierzyłam, mocno wierzyłam w to, że babie lato to nic innego jak obrusik, którymi wróżki nakrywają sobie stoły...
- Dość! - krzyknęła Agnes.- Kobieto, nie znałam jeszcze osoby o takiej wyobrażni. Tu nie ma żadnego domu ani paproci. - zaczęła się śmiać.
- A, no tak. Przepraszam. - zawstydziła się Vitta.
- Więc chodżmy tą przepiękna... hmm aleją? Może i mnie uda się ją wyobrazić. - dziewczyny spojrzały na siebie i wybuchnęły śmiechem. Twarz Agnes zupełnie się odmieniła - rozjaśniała i odprężyła.

I tak dwie przyjaciółki pełne humoru zaczęły podążać wzdłóż plaży.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ancia_13




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Niedziela 28-05-2006, 18:56    Temat postu:

Nie no cudowne to opo i naszczęscie jej mama się znalazła!!!Czekam na następna część pozdro

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Niedziela 28-05-2006, 19:13    Temat postu:

Ach kochana....
Dziekuje bardzo za de-de... nie zasluzylam...
A opko... hm...
Ta czesc byla inna. Dala nam takie wyciszenie i spokoj.
Roznila sie znacznie od poprzednich. Ale podobala mi sie.
Mam nadzieje, ze na nastepna nie bedziemy musialy dlugo czekac.
Pozdrawiam, jak zawsze pokorna i oddana:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Niedziela 28-05-2006, 20:33    Temat postu:

Nie no kochana jesteś! THX za dedę...
Sorx, że zawsze tak fanzole na początku, ale taka juz jestem Smile
A teraz opko Smile

JAK ZAWSZE WSPANIALE, ALE ZA KRÓTKIE!!!

JEANNETTE CHCIEĆ MEHR!!!

NIE obraziłam się Wink...

Całuję

Napisz mi na gg Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 29-05-2006, 12:15    Temat postu:

Ancia_13 - dzieki Smile

DDM- ty zawesze bedzie na pierwsyzm miejscu i w pełni zasłuzylas na tą "de-de" ...

Jeannette - dziekuje Smile i nie dziekuj za de-de .. .to ja Tobie dziekuje ze czytasz te badziewia ... Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 30-05-2006, 15:39    Temat postu:

jutro powinna być kolejna część.. Smile jezeli kogos to interesuje .. pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 10:11    Temat postu:

Oto jest kolejna część ...
Specjalna dedykacja dla kochanej DDM!

Nic, żadnej pomocy, żadnego zainteresowania. " Czy oni nas do cholery szukają?". Sumienie cały czas zadawało jej to pytanie. Ale co ona biedna mogła na to poradzić? Nie znała na to odpowiedzi, nie wiedziała czy ktoś ich szuka, nie wiedziała, czy kiedykolwiek wydostanie się z tego miejsca. Miała nadzieję, że już słońce przebija się przez ciemność nocy, że jarząca kula zaraz zawoła "śpiochu już czas". Otworzy wtedy oczy, wytrze spocone czoło, zauważy poduszkę leżącą w drugim końcu pokoju i stwierdzi, że to był tylko koszmar, zły sen.
Agnes siedziała nad brzegiem morza. Fale pieściły jej stopy zanurzające się w mokrym i przyjemnie ciepłym piasku, świergot ptaków zagłuszał w jej uszach rozmowy innych, zaś lekki wiaterek pieścił jej skórę.
" Uwielbiam to uczucie. Jakby te małe podmuchy chciały mi coś przekazać". Stwierdziła w myśliach. A co ? Dziewczyna nie wiedziała. Może chciały jej przekazać właśnie tę lekkość czy melancholijność ? Ta wyspa miała dla niej tyle zagadek. Zaczęła całkiem inaczej patrzeć na świat. Wcześniej, nigdy by nie myślała jakie znaczenie ma wiatr, morze, piasek, radość i smutek.
Teraz to były główne tematy do rozmyślania w chwilach, gdy nie błądziła gdzieś po przeszłości.

*****


Vitta stała pod wielkim drzewem na skraju lasu, zaś na drzewie siedział nowy znajomy, który zrywał owoce.
Dziewczyna miała wielki ubaw. Chłopak wydawał przedziwne dżwięki, które tak bardzo bawiły Vitte. Jak go poznała? To był najzwyklejszy przypadek. Weszła w dżunglę chcąc ukryć się przed Agnes, aż się zgubiła. Nagle zobaczyła chłopaka, który zaoferował jej pomoc. Z chęcią ją przyjęła i w drodze powrotnej nawiązali bardzo przyjemną rozmowe.
Jak się okazało nowy znajomy miał na imię Steak, był z Niemiec i jak Vitta uważała, był to bardzo przystojny blondyn o pięknych brązowych oczach, z których bił przyjemny i uwodzicielski blask.
- Ile tego już tam masz? - Zawołał nagle Steak.
- Wystarczy. Złaź z tego drzewa małpo. - Zaśmiała się.
Chłopak z niezwykłą zwinnością zeszedł z drzewa i zaraz stał koło obładowanej dziewczyny.
- Jak na mnie powiedziałaś? Małpo?
- Yyyy ... Ależ nie, chyba Ci się przesłyszało. - protestowała.
I tak zaczęła się mała gonitwa. Vitta obładowana owocami nie mogła szybko pobiec, aż wkońcu potknęła się o kawałek drewna i przewróciła na miękki piasek. Chłopak śmiał się z dziewczyny i przez długi czas komentował jej upadek, zaś ona, chcąc się odwdzięczyć śmiała się z "małpiego" zachowania Steaka.

*****

- Co tak sama siedziesz córeczko?
- Aj sama nie wiem. Myśle o czymś ... A raczej o niczym...
Mama Agnes usiadła obok niej.
- Widzisz tą kobietę?- Zapytała nagle patrząc na postać w czerownej, przewiewnej bluzie.
Siedziała na piasku wpatrzone w przestrzeń. Nie poruszała się, wyglądała jak posąg.
- Kto to?
- Nie znam jej, ale siedzi tak od kilku godzin, bez jedzenia i picia. Próbowałam z nią porozmawiać, ale nie reaguje na moje słowa.
- Musiała stracić kogoś bliskiego i bardzo to przeżywa....
Agnes doskonale znała to uczucie. Wiedziała jak się czuje człowiek jak traci bliską osobę. Doznała tego uczucia w tym samym miejscu, na tej wyspie, w obecności tych samych ludzi.
- Mamo...- Odezwała się po chwili ciszy.
- Tak?
- Czy mogę spróbować z nią porozmawiać? Może mi się uda przekonać ją do jakiegoś posiłku.
- Możesz spróbować. Chociaż nie wiem czy Ci się uda.
Na te słowa Agnes wstała, poszła po buteleczkę wody, a następnie wolnym krokiem skierowała się do kobiety.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 10:50    Temat postu:

1?

EDIT

- Wystarczy. Złaź z tego drzewa małpo. - Zaśmiała się.

Jesli piszesz wypowiedz oznajmujaca, na koniec nie stawiasz kropki, a dopisek narratora po myslniku, zaczynasz z malej litery.

Musze przyznac jednak, ze ten part podobal mi sie najbardziej ze wszystkich.
Opisy byly nadzwyczaj przekonywujace i odzwierciedlajace plan wysypy w Twojej glowie.
Zwrocilam uwage, na te kobiete, ktora siedzi bez jedzenia i picia, w filmie tez taka byla, prawda? Na samym poczatku, ciemnoskora.
Ale to zaleta, bo "Lost" to moj ulubiony serial.
I przyznam Ci, ze zaczynasz (jako pisarka) znaczyc bardzo duzo w moich oczach.
Dziekuje Ci jeszcze raz za wszystko, przepraszam za kilka slow krytyki. Mysle jednak, ze sie przydadza.

Pozdrawiam i odchodze w ciszy.
~DDM


P.S. Dziekuje za specjalne de-de. Nie musialas, ale to bardzo mile...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czwartek 01-06-2006, 17:07    Temat postu:

Heh Wink
Sorx, że tak późno, ale jestem chora ...
Zajmuję miejsce i lecę czytać, kochana moja, ty!

TYLKO JEDNO...

Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad

Deine Jeannette...

ZNIEWALASZ MNIE...

EDIT...

PRZEPRASZAM!!!

DLACZEGOO TO OPO TAK NISKO SPADŁO??!!

EWCIUU... JA CHCIEĆ NOWEGO PARTA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ancia_13




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ożarów Maz.

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 11:56    Temat postu:

wszystko ok ale styrasznie krótko.Musisz dać następną część i to koniecznie;)Pozdr.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 03-06-2006, 19:27    Temat postu:

DDM - dziekuje za uwage ... napewno mnie nie zrazila lecz ucieszyła Smile dobrze poprawiać błędy które w jakimś stopopniu odstraszają czytelników, ktorych jak widać mam nie za duzo Sad.

Jeannette - oj wariacie wariacie ... dzieki Smile

Ancia_13 - no postaram się dać jutro kolejnego parta ... chyba mi sie uda ... a ze krotkie to wiem ;/ ... i postaram się to zmienić Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 18:55    Temat postu:

JEANNETTE WRIATEM?! NO COŚ TY! Very Happy

JAK ZAWSZE, POPRAWIAM POZYCJĘ Wink

DEINE JEANNETTE...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 21:36    Temat postu:

głupia czesc ... cos mi ostatnio brak weny ... Sad


- Yyy ... Dzień dobry - powiedziała nieśmiało Agnes.
Nikt się nie odezwał. Jak się okazało była to ciemnoskóra kobieta około pięćdziesięciu lat.
Dziewczyna nie pesząc się brakiem odpowiedzi usiadła i także wpatrzyła się w błękit nieba.
- Mogę wiedzieć, o czym pani tak myśli? - zadała pytanie.
Odpowiedziała jej cisza. Lecz Agnes nie poddawała się.
- Zauważyłam panią samą siedzącą tu, więc postanowiłam się dosiąść i porozmawiać. Przyniosłam jeszcze wodę - wskazała na małą buteleczkę.
I nadal nic. Ta cisza zaczęła coraz bardziej drażnić dziewczynę. Wypełniała ją złość, że kobieta ją ignoruje. Wściekała się, bo chciała pomóc, ale nie wiedziała jak.
- Ja ostatnio wiele myślałam o morzu i lesie. Są to takie dwa przeciwieństwa. Morze, zagłębia tajemnice i magię zarówno nieokiełzanej mocy rozszalałych sztormów jak i czarownej ciszy i spokoju pod rozgwieżdżonym firmamentem. Otacza je nimb samotności. A las...
-... nigdy nie jest samotny. Jest pełen szepczącego, zapraszającego i przyjaznego życia. Morze jest potężnym duchem, pogrążonym wiecznie w lamencie, przepełnionym nie dającym się ukoić smutkiem, obecnym w nim na wieczność. Nigdy nie uda nam się ukoić powłoki jego tajemnicy, możemy jedynie krążyć, oczarowani i ogarnięci bojaźnią, po jego skraju. - dokończyła niespodziewanie ciemnoskóra.
Agnes była zdziwiona, ale zarazem szczęśliwa, że kobieta w końcu się odezwała, nie odrywając jednak oczu od punktu, który widziała tylko ona.

- To więc, jaki jest ten las według ciebie? - zapytała niespodziewanie.
- A las przemawia do nas setkami odgłosów, morze ma tylko jeden dźwięk, który wypełnia nasze dusze majestatyczną muzyką. Las jest ludzki, natomiast morze jest towarzyszem archaniołów. - odpowiedziała Agnes.

I nadal cisza. Miała już nadzieję, że nawiąże ciekawą rozmowę. Nie wiedziała już, co ma powiedzieć. Wyręczyła ją z tego siedząca obok osoba.
- Ładnie to powiedziałaś, jak na taką młodą istotę. Ale pomyliłaś się, co do morza. Ono ma wiele pięknych dźwięków, które słyszą tylko nieliczni ludzie. Ten szum, ten dźwięk jest czasami piękniejszy od świergotu ptaków, taki uspakający. Wsłuchaj się, a odróżnisz więcej nutek wygranych przez fale niebieskiej tafli, więcej niż jedną.
Agnes chciała to usłyszeć, aby zrobić starszej pani przyjemność. Ale chociaż się starała nadal była przy swoim zdaniu.
- Słyszysz?
- Taak ... - skłamała Agnes.
- Nie słyszysz.
Dziewczyna poczuła jak się czerwieni. Teraz zależało jej, aby nikt na nią nie patrzył a ciemnoskóra kobieta nadal wpatrywała się w morze.

Agnes zauważyła nagle jak kobieta coś trzyma w dłoni. Była bardzo ciekawa, co to jest, ale nie miała odwagi zapytać.
-To obrączka mojego męża. Dał mi ją podczas lotu.
-A gdzie on teraz jest? - zadała głupie pytanie.
-Nie wiem. Nie mów mi jak inni, że on nie żyje. Ja czuje, że on jest gdzieś na tej wyspie, że kocha i szuka mnie. A ja tu na niego czekam.
-Ale... Czy warto? Nie chce pani zranić, ale nie może pani tu tak siedzieć bez jedzenia i picia. Powiem szczerze, że nie przyszłam to rozmawiać o morzu tylko odciągnąć panią od tego bezczynnego siedzenia. Każdy o panią się martwi.
Nagle kobieta popatrzyła na Agnes. Miała ona duże, zielone oczy, wyraźnie zmęczoną twarz i dwie blizny na prawym policzku.
-Możesz to powtórzyć?
-Każdy się o panią martwi. - powiedziała z uśmiechem dziewczyna.
-Jaka jest sytuacja teraz? Jak z jedzeniem i piciem? - czarnoskóra wyraźnie się zainteresowała losem innych.
-Z jedzeniem nie ma problemu w pobliżu jest wiele drzew z owocami, lecz woda się kończy... Do jutra wszystkie zapasy się skończą.

Agnes jeszcze długo rozmawiała z kobietą. Jak się okazało miała na imię Reachel, pomimo innego koloru skóry była wyznania katolickiego i postanowiła żyć jak inni na nieszczęsnej wyspie.

-Babo jak ty to zrobiłaś? - zaśmiała się Vitta gdy wraz z Agnes szły plażą po ostatnie butelki wody.
-Mam ten dar... Normalnie z nią rozmawiałam i jakoś tak wyszło.- uśmiechnęła się Agnes.
-Aha... A teraz, kto pierwszy do tamtej skrzynki, tam jest woda.
I na te słowa dziewczyny ścigały się do ciemnozielonej skrzyneczki. Pierwsza dobiegła Vitta i jak się okazało, w skrzynce były butelki, lecz puste ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Niedziela 04-06-2006, 21:44    Temat postu:

1?

EDIT

Wiesz co?
mi sie podobalo.
Zawsze jak autorka mowi, ze jest zle, to wychodzi sliczne.
Nie rozumiem tego...
I nie powiem duzo, bo jak krotki part, to i komentarz krotki, ale...
Jest bardzo ladnie.

Pozdrawiam.
~DDM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-06-2006, 12:55    Temat postu:

Ewciu... Zabij mnie Crying or Very sad...

Dlaczego ja jestem tu dopiero teraz?! Może mi to ktoś wytłumaczyć?!

Nie było mnie Crying or Very sad Tak nieinteligentna jestem Crying or Very sad

ALE! DOSYC UŻALANIA SIĘ NAD SOBĄ... Very Happy

ZAJMUJĘ MIEJSCE I IDĘ CZYTAĆ ...

***

Ewciuu... Ty wiesz, że ja cię kocham
I możesz czasami pomyśleć, że te słowa, które do ciebie kieruję, to dlatego Embarassed...
Ale to, co piszesz NAPRAWDĘ jest piękne i możesz sobie mówić, co chcesz, inni mogą sobie mówić, co chcą...
Ja po raz kolejny powiem
...PIĘKNE...

KOCHAM MORZE... DZIĘKUJĘ CI ZA TO, ŻE TAK ŚLICZNIE JE OPISUJESZ...


DEINE JEANNETTE...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-06-2006, 17:40    Temat postu:

EWCIAAA...

TY MNIE DOPROWADZASZ DO PARANOI!
JA USYCHAM BEZ NOWOŚCI!!! USYCHAM, SŁYSZYSZZ???

ZLITUJ SIĘ NAD BIEDNĄ JEANNETTE Sad



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 06-06-2006, 20:27    Temat postu:

hehe jednka dzis dodam tą część .. bo miałamw w planach dodać ją jutro ... wydaje mi się, że jest to nienajgorszy odcinek ale sami oceńcie Smile


- Co jest? - zdziwiła się Vitta.
Czuła, że będą kłopoty. Nie dość, że będzie małe dochodzenie gdzie podziały się butelki, to jeszcze będą zdychać z pragnienia.
- Więc co robimy? -
- Idziemy powiedzieć o tym doktorkowi - powiedziała nieśmiało Agnes.
I wolnym krokiem poszły jak same orzekły " do pana doktorka". Dziewczyny czuły jak zachodzi w ich duszach jasne słońce i niebo przygotowuje się do burzy. "Kłopoty, kłopoty..." to cały czas brzmiało w ich uszach i umysłach. W ich krótkiej drodze powrotnej, która wydawała się być bardzo długa, panowała cisza. A raczej wielki, głośny mętlik w ich głowach.
- Yyyy... Jesteśmy. - powiedziała nieśmiało Vitta.
- Dobrze. Gdzie macie tę wodę?
- No bo jest mały problem.
- Co znowu? Może okradli was po drodze i nie doniosłyście zapasów? - śmiał się doktorek nie przeczuwając, że mówi prawdę.
- No tak jakby.
- W skrzynce były puste butelki. - dokończyła Agnes.
Mężczyzna patrzył na dwie szesnastolatki jak by się dowiedział, że dopuściły się morderstwa lub umyślnie wylały bezcenną zawartość butelek.
Nic nie mówiąc skierował się do skrzynki aby sprawdzić, czy dziewczyny aby sobie nie żartują. Agnes i Vitta, aby dotrzymać mu kroku nic nie mówiąc, truchtały obok niego.
Agnes doskonale rozumiała, co oznacza BRAK wody w miejscu, gdzie upał niemiłosiernie dokucza a pragnienie nie daje spokoju. "Czy teraz wszyscy poginiemy na tej wyspie?" pomyślała. Pragnęła wejść na kolorową tęcze i przejść po niej do innego miejsca. Do miejsca gdzie będzie bezpieczna i nie będzie się martwić czy następnego dnia będzie jeszcze żyła, czy też pożrą ją nielitościwe wygłodniałe zwierzęta. Ale to były tylko marzenia. Przynajmniej tak się jej wydawało.
Jak się potem okazało, wody w butelkach nie było. Lekarz zmierzył niewinne nastolatki srogim wzrokiem i ruszył w kierunku "osady" ludzi, aby dojść do powodu zaginięcia wody. Ogłosił krótki apel i już po 15 minutach wszyscy zebrali się wokół spróchniałego konara drzewa.
- Chcę ogłosić, iż zaginęły nasze zapasy, dokładnie woda. - zaczął mężczyzna.
Słychać było wyraźne oburzenie wśród zebranych, przerażone szepty i wiele komentarzy na temat trudnej sytuacji.
- Proszę jeszcze o chwilę uwagi. Czy jest wśród was ktoś, kto stoi za zaginięciem wody? Proszę się przyznać. Jest to bardzo ważne... Tu chodzi o nasze życie.
Nikt jednak nie pisnął nawet słówka. " Więc ktoś się boi przyznać" pomyślała Agnes i popatrzyła znacząco na Vitte.
- Ja to zrobiłem. Nie umyślnie, ale nie udało mi się zachować ani butelki wody. No oprócz tej. - powiedział czarnowłosy Stich trzymający pół butelki wody, jedynej wody którą posiadali rozbitkowie.
Doktor przybrał wściekłą minę i podążył w stronę chłopaka. Złapał do za "kołnierz" i zaczął sprawiać bardzo ostre kazanie.
- Niech mnie pan zostawi. Potrzebowałem tej wody. Chciałem uratować małego chłopca, ale... nie udało mi się. - powiedział z wyrzutem Stich.
- Jakiego chłopca?
- Znalazłem nie daleko stąd małego, mającego 7 lat chłopaka. Miał rozcięty brzuch i rozbitą głowę. Znalazłem wodę i pobiegłem mu na pomoc. - tłumaczył czarnowłosy.
- Przecież wiesz, że jestem lekarzem. Mogłeś go do mnie przynieść!. - krzyczał wściekły mężczyzna.
- Myśli pan, że myślałem wtedy czy mamy tu lekarza czy nie? Dla mnie wtedy liczyło się, całkiem co innego.
- Tak, a co? Pozbawienie nas wody?
- Nie. Liczyło się dla mnie złagodzenie bólu tego małego. Wiedziałem, że nie przeżyje. Widziałem jak się męczył i jak znosił ostry ból. Ja chciałem... Chciałem, aby nie umierał w cierpieniu. Więc użyłem wody... i on ... - chłopak dławił się łzami.
- I co zdechł jak mały ptak, który wyleciał z gniazda. A ty w taki sposób odbierasz nam nadzieję...
- On był jak aniołek. Był małym blondynem o brązowych oczach. Wyglądał jak ... nie ważne jak kto. Ale on mnie prosił o pomoc. Mówił " zrób, aby mnie nie bolało. Chcę iść do swojej mamusi i tatusia bez cierpienia. Bo jak to będzie, ja idę do nich i nagle łapie się za brzuch, bo mnie boli. Pomyślą, że źle się czuję i odejdą." I co pan by nie pomógł takiej małej istocie? Przecież to było dziecko...
- Dziecko, przez które i my odejdziemy.
- Pan ... Pan jest bez serca. On chciał abym go pochował pod błękitem nieba i złotym słońcem. Nawet mi się przedstawił... Paolo.
Tak mały Paolo, który nie chciał odchodzić w bólu. I ja spełniłem jego ostatnią zachciankę. Co myśli pan, że jestem głupim gówniarzem, który skazuje na cierpienie tylu ludzi? Ale ja za to jestem dumny z tego, co zrobiłem. Pokochałem tego dzieciaka jak własnego brata a nawet syna. Pokochałem go w ciągu 30 minut. Tak, niech pan myśli, że jestem psychopatą. Bo jak to można poświęcić tylu ludzi dla jednego bachora, co nie? A ja panu powiem, że to pan jest bezdusznym i bezuczuciowym człowiekiem.
I tak zakończył się dialog między Stichem a lekarzem.
Zapewne myślisz, że wszyscy byli oburzeni zachowaniem czarnowłosego chłopaka?
Nie, wszyscy byli zachwyceni jego wielkim czynem i poświęceniem.
Po bladych policzkach Agnes spływały małe kropelki, świadczące o wzruszeniu, tak popłakała się słysząc broniącego się nastolatka. Myślała, że jest napuszonym egoistą, który widzi tylko swoje cierpienie. Ale pomyliła się. Każdy może łatwo wywnioskować, jakie dobre serce miał ten ponury samotnik.
- Nie płacz. To nic Ci nie da. Nie musisz mi współczuć. – rzucił do Agnes czarnowłosy i skierował się w stronę lasu trzymając w dłoniach skrzynkę z butelkami.
Zaś Agnes chcąc wytłumaczyć swoje łzy szybkim krokiem podążyła za Stichem, nie domyślając się, że czeka ją niezwykła przygoda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Wtorek 06-06-2006, 20:59    Temat postu:

1?

EDIT

Bardzo mi sie podobalo.
Szczegolnie te nawiaznia do filmu.
Bardzo lubie natrafiac na fragment, ktory kojarzy mi sie z bohaterami albo jakimis wydarzeniami.
Ponad to jest coraz ciekawiej, a bledy zdarzaja sie coraz rzadziej.
Musze Cie pochwalic.
Podobalo mi sie bardzo.
Czekam na wiecej i caluje

Pozdrawiam.
~DDM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 07-06-2006, 22:22    Temat postu:

DDM --- dziekuje ... za te słowa pełne radości i otuchy ... słowa które nie pozwalają mi odejść .... gdyby nie ty , nie było by ta,tego opka ... i to bym już zakończyła ... przyznjae ze pierwszy odcinek zniechęca czytelników ...ale nic nie jest doskonale i musze sie z tym pogodzic ... moze nastepnym razem będzie lepiej ... kochana jestes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czwartek 08-06-2006, 14:33    Temat postu:

Bożeeeeeeeeee!!!!

Jestem dopiero teraz.... Crying or Very sad
Dlaczego?! Niech mi ktoś odpowie... Dobra, dosyć użalania się nad SOBĄ, a teraz idę czytać Kochana EWCIUUUU...

***

Jezuuu! Kobieto! Poryczałam się, uwierz mi, jak małe dziecko, jak Agnes Wink...
Pewnie ten mały wyglądał jak.. No "nie ważne kto", napewno wszyscy też się domyślają, do kogo mały jest podbny Very Happy...

Niezwykła przygoda powiadasz?? Ja sobie to od razu skojarzyłam z... ekhem... Ale to tylko mój niewykształcony mózg Wink...

"Uznacie mnie za psychopatkę", ale taka już jestem...

Całuję, kochana...
Deine Jeannette...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 09-06-2006, 12:32    Temat postu:

tą czesc oceniam 50/50 .



Biegła za nim, nie myślała gdzie jest i co się z nią stanie.
Nie wiedziała także, dlaczego chce dogonić Sticha i wszystko mu wyjaśnić. Przecież to były zwykłe łzy, które płynąć mogą każdej osobie.
- Czekaj, chyba, że chcesz abym zgubiła się w tym buszu.
- Po co, aby dalej obwiniali mnie za niepotrzebne ratowanie innych?
- Ja Cię nie osądzam. Gdybyś się rozejrzał to zobaczyłbyś, że wiele osób Ci wierzy i chce Ci pomów. – mówiła zdyszana Adnes.
- A Ty? Myślisz, że nie wiem, że te łzy to zwykłe współczucie i litość?
Myślisz, że nie wiem, że jesteś tu tylko po to, abym nie zrobił sobie czegoś głupiego, czując się winny?
- Nie. Nie mów tak nie chcę tego słuchać. – dziewczyna była wyraźnie zła na chłopaka.
- A więc jak jest? No powiedz, co tu robisz? – chłopak ze wściekłym wzrokiem zaczął się zbliżać do Agnes, zaś ona bojąc się czarnowłosego, oddalała się.
Gdy nabrała więcej odwagi odpowiedziała:
- Jestem tu tylko dlatego, aby wytłumaczyć Ci, dlaczego płakałam. A wiesz, dlaczego?
Bo nie wiedziałam, że można tak mówić o tak małej istocie. Tak pięknie. Wzruszyłam się tym, jak broniłeś tego bezbronnego i niewinnego chłopaka. – do oczu nastolatki zaczęły napływać łzy.
Stich, był zaskoczony wypowiedzią znajomej. „ Jej się podobało? Wzruszyły ją głupie słowa?” nie potrafił na to odpowiedzieć, ale za to wiedział, że musi przeprosić Agnes, wiedział, że zachował się jak dupek, oskarżył ją, zranił.
- Ja, ja nie wiedziałem, myślałem…
- Ok. nic już nie mów, rozumie Cię, byłeś zdenerwowany.- uśmiechnęła się promiennie szesnastolatka.
- Chodź odprowadzę Cię na plaże.
- A Ty, co będziesz robił.
- Ja idę i nie wrócę dopóki nie znajdę dla tego gościa wody. Jak ją straciłem, to teraz odzyskam.
- Ale nie możesz iść tam sam. Ja pójdę z Tobą. I nie możesz mi zabronić.
- Nie to nie jest dobry pomysł.
- Chodź jak chcesz zdążyć przed zachodem słońca. – pociągnęła Sticha za rękę i podążali w głąb dżungli.

Tymczasem na wyspie, Vitta wraz z rodzicielką pocieszali matkę Agnes. Widzieli jak dziewczyna ucieka w dżunglę i bali się o przyjaciółkę i córkę.
- Nie bój się kochana, Agnes wróci lada moment. Zajmij się czymś pożytecznym i nim zajdzie słońce ona będzie już koło ciebie, wśród nas.
- Tam grozi jej niebezpieczeństwo.
- Ale jest z tym czarnowłosym młodzieńcem.
- No tak, wygląda na bystrego i inteligentnego chłopaka. Mam nadzieję, że nie da skrzywdzić mojej córki.
Vitta tylko myślała, co też Agnes robi z tym Stichem w lesie, czy coś ich łączy i czy ona na pewno jest bezpieczna. Odeszła od rozmawiających kobiet i chcąc porozmawiać z Reachel, którą wyjątkowo polubiła, skierowała się do namiotu zrobionego z kocyków.
Przed samym wejściem usłyszała spokojny głos, głos ciemnoskórej.
- Ale panie doktorze, on musiał mu pomóc.
- Wiem, wiem, wiem. Powtarzało mi to już wiele ludzi. Ale co my teraz zrobimy? Ten małolat zabrał jeszcze do tego skrzynkę z butelkami.
- A czy zastanawiał się pan, w jakim celu zabrał te butelki?
- Hmm…
„ No właśnie, oni poszli po wodę, dlaczego wcześniej na to nie wpadłam, przecież to takie oczywiste.” Myślała Vitta.
- Nie, on chciał się po prostu zemścić, że oskarżyłem i obraziłem go publicznie. Ale należało się mu. – mówił z cwanym uśmiechem mężczyzna.
- Wie pan co? Ten chłopak mówił prawdę, że jest pan bezuczuciowy. Niech pan stąd wyjdzie.
- O z przyjemnością głupia murzynko.
I wyszedł. Przy wejściu zastał przerażoną Vitte. Zmierzył ją srogim a zarazem zmieszanym wzrokiem i szybko oddalił się od namiotu kobiety.
- Reachel, on jest bezczelny. – powiedziała na wejściu Vitta.
Kobieta nie odpowiedziała jej.
- Nie przejmuj się, jest głupkiem.
- Ale jednak przeszkadza innym mój kolor skóry.
- Nie, nikomu to nie przeszkadza. On się chciał tylko odwdzięczyć. Już raz widziałam, jak flirtował z jakąś Chinką czy Japonką
Reachel uśmiechnęła się do Vitty i znów poczuła się wesoła i radosna, jak zawsze w obecności Vitty lub Agnes.


- Stich, Ty wiesz gdzie idziesz? – zapytała Agnes przedzierając się przez gęste krzaki.
- Ostatnio jak tu byłem słyszałem szum wody, może akurat znajdę jakieś źródło.
- Ale tutaj się nie da iść.
- Sama chciałaś się wybrać ze mną, więc teraz nie marudź. – chłopakowi humor znacznie się poprawił.
Agnes już nic nie mówiła, nadal dzielnie pokonywała trudną trasę leśną, nie wiedząc gdzie jest, gdzie idzie i jak skończy się to wszystko.
- Ok, słuchaj. Ja idę w tę stronę a Ty idź w tamtą. Cały czas coś do mnie mów a ja będę mówił do ciebie, abyśmy się za bardzo od siebie nie oddzielili. Jak coś Ci się będzie działo to krzycz. – wytłumaczył czarnowłosy.
- No dobrze. – zgodziła się dziewczyna i skierowała w stronę, którą przeznaczył jej Stich.
Cały czas krzyczeli, śmiejąc się z siebie. Agnes poczuła sympatię do znajomego, miała nadzieję, że chłopak darzy ją tym samym.
I wcale się nie myliła. Stich widział dziewczynę w jak najlepszym świetle, bawił się z nią dobrze i czuł, że lepsze towarzystwo do takiej wyprawy trafić się mu nie mogło.


- Nadal jej nie ma, denerwuję się, że coś się jej stało.
- Oj pani już trochę histeryzuje. – powiedziała Vitta do mamy Agnes.
- Vitta, co Ty mówisz, jest już późno i naprawdę sprawa jest niepokojąca. – skarciła dziewczynę rodzicielka stojąca obok.
- Ok. ja się nie będę w wasze sprawy plątać. Na razie. – powiedziała Vitta udając obrażoną i usiadła nad brzegiem morza. Woda była zimna, piasek już tracił swe ciepło, przyjemny wiaterek zamieniał się w zimny wiatr. Wszystko skazywało, że zaraz nastąpi zachód słońca, czyli Agnes miała kilka minut na wyjście z tej dżungli, niebezpiecznej i nieznanej nocą.


- Stich, Stich chodź tu. – krzyczała przeraźliwie Agnes.
- Już biegnę. Trzymaj się.- chłopak był wystraszony. Czuł, że dziewczynie coś się stało, a tymczasem, przed nastolatką rozciągał się piękny widok. Źródło czystej i błyszczącej wody. Stich zaniemówił i wlepił oczy wielkości pięciozłotówek w mały wodospad.
Zaraz obydwoje rzucili się na wodę. Napełnili nią butelki, umyli ręce. Nad nimi gałęzie drzew utworzyły wielki dach rzucający cień, czuli się jak w najlepszej oazie będąc na pustyni.
- Czas już iść. Robi się już ciemno, a musimy zapamiętać drogę. – powiedział uradowany chłopak.
- No musimy. Słyszysz?
Czarnowłosy wytężył słuch i dosłyszał cichutkie pojękiwanie, mało dosłyszalne.
Popatrzył na przerażoną dziewczynę i aby ją uspokoić powiedział.
- To tylko jakiś ptak. Nie bój się. – szczerze myślał całkiem inaczej, ale bał się sprawdzić to też jest źródłem dziwnych odgłosów.
- Nie, to jakiś człowiek. Stich, zrób coś. Mu trzeba pomóc.
- Myślisz, że odważę się zobaczyć, kto lub co oczekuje tej pomocy?
- Więc ja to zrobię.
Agnes wolnym krokiem kierowała się w stronę skąd dochodziły dziwne odgłosy. Pojękiwanie stawało się coraz głośniejsze. Nagle, za splecionymi gałęziami krzewów zobaczyła kawałek samolotu, z wyraźnym napisem „ 815”.
- Stich chodź tu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Piątek 09-06-2006, 13:13    Temat postu:

1?

EDIT

Ojej...
Calkiem sie pogubilam.
Za krotkie bylo i nie moge za duzo powiedziec.
Ale zdziwilam sie, ze Stich... a zreszta nie wazne.
Czekam na wiecej i wiedz, ze podoba mi sie bardzo.
Pozdrawiam Cie serdecznie!

Stworzona.
~DDM


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Piątek 09-06-2006, 15:08    Temat postu:

Melduję się, zajmuję miejsce i lecę czytać

***

Heh, a ja myślałam, że oni... ekhem...
No! Ale wy wszyscy wiecie, co ja zawsze powtarzam Wink

Świetnie kobieto!!

Zzera mnie ciekawosc co bedzie dalej Grey_Light_Colorz_PDT_46

Pozdrawiam, kochana...

Deine Jeannette


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
EwCiAaA




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 184
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 15-06-2006, 19:28    Temat postu:

OGŁOSZENIE

Robie przerwe w pisaniu tego opka do 20. 06.06.
powód?
Brak weny... brak pomysłow.
dziekuje wszystkim!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czwartek 15-06-2006, 22:29    Temat postu:

NIE! NIE, NIE NIE!!!!
BĘDĘ PŁAKAĆ!!!!!

NIE RÓB TEGO...

Crying or Very sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin