Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zbuduję Ci zamek z piasku... {3!!}
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Głupia Barbie




Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domku dla lalek

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 15:00    Temat postu: Zbuduję Ci zamek z piasku... {3!!}

Daj mi rękę
Zbuduję ci zamek z piasku
Jakkolwiek, gdziekolwiek, kiedykolwiek


Siedziała samotnie pod dużym dębem i oparta plecami o jego pień obserwowała przyrodę, która obudziła się już z zimowego snu na dobre. Liście wesoło szumiały, opowiadając sobie wiosenne historie, a wiatr był dla nich partnerem w tańcu zieleni i muzyką za razem. Wszystko było takie piękne, każdy kamień wydawał się być żywy, każda trawa wyczyniała radosne wygibasy. Zamknęła oczy, poddając się delikatnym łaskotkom majowego słońca. Zaczęła mruczeć jeden z tych utworów, których już dawno się nie śpiewa i czuła jak stado motyli muska jej wnętrze, powodując mimowolny uśmiech na jej piegowatej twarzy.
- Nic mi więcej nie potrzeba, oprócz błękitnego niebaaa...
Na chwilę zniknął dla niej cały świat. Smutne, szare kamienice zasłoniły drzewa, umysł zaprzątnięty problemami życia codziennego, ogarnęła melodia śpiewanej piosenki. Euforia, błogość. Czy naprawdę tak nie wiele trzeba człowiekowi do szczęścia? Nadine nosiła w sercu coś, co kolorowało jej świat, poruszało każdą myśli i barwiło monotonię. Kiedy darzysz kogoś tak niesamowitym uczuciem, jakim jest miłość nie kochasz tylko jego, ale też wszystkie istoty, rośliny, chmury, a nawet krople deszczu i grad, i śnieg. To chyba właśnie są te przysłowiowe „różowe okulary”. Bo to przez pryzmat piękna powinniśmy patrzeć na życie. Czasami dziewczyna nie mogła uwierzyć, że coś tak wspaniałego przytrafiło się właśnie jej. Przecież nie była specjalnie piękna, ani nie posiadała niezwykłej osobowości. Była po prostu sobą i co dziwne, to wystarczyło.
Wystarczyło, żeby on się nie zainteresował. Taką zwykłą Nadine, z burzą miedzianych włosów i piegami na buzi. Przecież ten chłopak był idealny.

Weź mnie takim, jakim jestem,
wierzę, że jestem Twój.


Kochała jego nosek, taki lekko zadarty, delikatny i figlarny. Kochała jego usta, takie nie za duże, nie za małe. Kochała jego krzaczaste brwi, czasem zlewające się z makijażem. I kochała jego oczy, będące jej osobistą krainą mlecznej czekolady, lecz kochała je ze zdwojoną siłą, kiedy biło od nich naturalne piękno.
Kochała jego włosy, które zawsze pachniały winogronowym szamponem, kochała kiedy nie używał tych piekielnie mocnych perfum. Kochała jego ubrania, które w telewizji wyglądały spektakularne, a w rzeczywistości były całkiem normalne i rozsiewały zapach Lenora. Kochała jego chude i nienaturalnie długie nogi, szczupłe ręce i kochała, kiedy nie malował paznokci. Kochała jego wypielęgnowane dłonie, jego płaski tyłek, nie raz okrzyknięty najseksowniejszym. Taka zwykła miłość.

Ktoś odciął promienie słoneczne, pogrążając jej twarz w słodkim cieniu. Czuła jak długie kosmyki włosów łaskoczą jej policzki, a zapach winogron wypełnił jej nozdrza. Całe ciało przechodziły przyjemne dreszcze, a uśmiech wkradł się zdobiąc buzię nastolatki. Złożył pocałunek na ustach, czując słodki smak malinowego błyszczyka. Teraz jej kolorowy świat, wręcz krzyczał, a wszystko wirowało wokół. Usiadł koło niej, wplótł swoje palce w jej dłoń. Żadne z nich nie powiedziało, ani słowa, a wszystko wokół czytało ich uczucia z zamkniętych ust. Chcieliby, żeby ta chwila, trwała już wiecznie, jednak każda minuta wydawała się być sekundą. Odwróciła się w jego kierunku i pogładziła policzek chłopaka, wtulając się w jego wątłe ciało, był dla niej ostoją. Wiedziała co zaraz się stanie, dlatego próbowała zapamiętać każdy ruch Ciemnowłosego, każde uderzenie serca i każdy oddech. Położyła głowę na jego piersi wsłuchując się w rytm jego ciała. Ucałował czubek jej głowy, a potem powoli uniósł ją do pozycji siedzącej. Musnął jej wargi, po czym wstał i odszedł. Zostawił jej jednak słodkie wspomnienia i siłę, aby trwać do kolejnego spotkania.


Bo twoja miłość, to moja miłość,
I och, kochanie,
Moje serce, to twoje serce,
Więc zabierz mnie,
Będziemy razem,
Więc kochanie, proszę zostań,
Weź co chcesz,
To jest we mnie,
Moja historia miłosna…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Głupia Barbie dnia Piątek 25-05-2007, 18:54, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 15:10    Temat postu:

Yeah!
<jupi>
Love, love, love!!!

Nie wiem...
Nie wiem...
Wiem!
Pieknie.
Bosko.
Jesteś niezawodna.

Heart

Czekam...
Inn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 15:24    Temat postu:

Cóż ja zawsze lubie i cenie twoje opowiadania
Tym razem też mnie nie zaskoczyłaś, bo było poprostu cudnie.
Jak to czytałam czułam, że to ja jestem tą dziewczyną która kocha Billa i nie umiałaby go zranić.
Więc jak już mówiłam Laughing a moze i nie mówiłam czekam na następną cześć xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Airelle




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mogę uszczknąć szczyptę optymizmu?

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 16:00    Temat postu:

Lubię twój styl.
Albo nie.
Kocham.
No.

Początek nawet ładnie się zapowiada, tylko te opisy miłości zbyt hmm... przelukrowane.
Nie lubię opowiadań romantycznych.
Narazie jest dosyć tajemniczo.
Chociaż nie wiem jakie to będzie.
Czekam więc na nową część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 17:03    Temat postu:

Matko. Śliczne.
Ładne opisy.
O fabule nie mogę dużo powiedzieć, bo to dopiero prolog.
Ale chętnie poczekam na dalszą część.

Melody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 17:13    Temat postu:

ładnie... nie ślicznie Smile
kocham ten styl Smile i to wspaniałe wyczucie chwili Smile
ach aż mi brak słów i nie wiem co mam pisac Smile
czekam na kolejne części Smile
z poważaniem
mroczny anioł


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anck




Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wzięłam?

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 17:16    Temat postu:

Aj Barbie.
Po prostu uwielbiam, wszystko co napiszesz.
Piękn opis miłości.
Tak właśnie wczoraj myślałam, że przeczytałabym coś twojego, bo bardzo lubię twoją twórczość.
Dziś wchodzę na forum a tu niespodzianka.
WIęc czekam na częśc kolejną.

Pozdrawiam.
Anck.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 19:50    Temat postu:

Jezu, przepraszam, ale tu choćbym nawet nie chciała, to i tak muszę napisać.
Weszłam na chwilę, sprawdzić czy są jakieś newsy, ale zerknęłam i w wieloczęściówki, czy ktoś 'normalny' [nie obrażając nikogo w jakikolwiek sposób] coś napisał.
I co ja widzę?
Normalnie gały mi z orbit wyszły.
Znów zawitała Barbie.
Z kolejnym wspaniałym dziełem.
Jakże jestem szczęśliwa.
Bo od dobrych dwóch tygodni nic nie przeczytałam i czuję jakiś niedosyt.
Ale Twoje dzieło zaspokoiło mój 'głód' opowiadaniowy.

Jesteś mistrzynią opisów!
Królujesz!
Wszystko przez Ciebie napisane, nawet przy tak prostej treści jest wspaniałe, cudowne, i niepowtarzalne.
Nie wiem jak ty to robisz.
Masz talent i tyle.

Kocham Cię, wiesz?
Noire.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aluvia




Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co? Chcesz mnie odwiedzić? :)

PostWysłany: Wtorek 22-05-2007, 19:58    Temat postu:

Zaczarowałaś mnie zdaniem o krainie mlecznej czekolady.
Chcę więcej bo czekolada uzależnia.
I coś tam robi z endorfinami czy czymś tam.
W każdym razie podobno czekolada wzbudza uczucie szczęścia.

Ych.
Nieważne.
Mało treściwy post, ale cóż.
Nie mogę doczekać się dalszych części. .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Głupia Barbie




Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domku dla lalek

PostWysłany: Środa 23-05-2007, 10:37    Temat postu:

Część Pierwsza.
"Piaskowa Nadzieja"

Taki zwykły, szary dzień. Nie padało, ani nie świeciło słońce, a gęsta mgła niczym widmo wędrowała pomiędzy budynkami niedużego miasta. Był wczesny ranek, Niemcy powoli budzili się ze snu, by przeżyć kolejny dzień, który, choć na to nie wyglądało zbliżał ich z każdą sekundą do wakacji. Ona jednak nie spała już od dawna i trzymając zielony kubek z gorącą czekoladą, której zapach wypełnił całą kuchnię, przeglądała gazetę. Jej uwagę przykuła roześmiana blondynka, o delikatnych rysach twarzy, tak zupełnie niepodobnych do nordyckich. Miała na sobie błękitną sukienkę, podkreślającą lazur jej oczu. Może to nie ta dziewczyna ją zainteresowała, tylko chłopak stojący obok niej? A może ich splecione ręce? Nie bolało jej, rudowłosa wiedziała, że on nie kocha tej modelki. Można to było wyczytać chociażby z jego oczu, które pomimo, iż wpatrzone w boginię piękna, były puste. Pogłaskała opuszkami palców śliski papier gazety, gładząc ciemnowłosą postać po twarzy. Umiała czytać emocje z jego miny, ustawienia ciała, a nawet z uśmiechu, który był jedną, wielką sztucznością. Przywykła do tego, że udawał. Przywykła do tego, że była tą drugą, o której nikt nie mógł się dowiedzieć. Że dostawała tylko kilkanaście minut, kiedy tamta miała całe godziny. Czemu się na to godziła? Kochała, a nikt, nigdy nie pojmie co miłość robi z kobietą. Zmoczyła usta w ciemno-brązowym napoju, a złe myśli uciekły, jakby bojąc się cudownych właściwości czekolady. Zaśmiała się pod nosem. Przecież jutro jest sobota i jej najpiękniejsze piętnaście minut tygodnia. Wstała, zaczęła kręcić się wkoło i śpiewając kolejny utwór z rubryki obciachowych powędrowała do salonu. Jej entuzjazm rozganiał mgłę, gdyż rzedła w zaskakująco szybkim tempie, ukazując poranne oblicze Magdeburga.
- Love me, love me...

Dochodziła godzina za piętnaście dziesiąta, a dziewczyna była już prawie gotowa do wyjścia. Nie przepadała za końcówką roku, gdyż godziny w szkole dłużyły się w nieskończoność. Zarzuciła bordową torbę na ramię i wyszła z mieszkania, pragnąc, aby piątek skończył się jak najszybciej, ustępując miejsca jej upragnionej sobocie. Pchnęła mocno drzwi prowadzące na zewnątrz kamienicy, jednak po chwili wróciła się, zauważając kątem oka coś w skrzynce. Szybkim ruchem wyjęła zawartość i po chwili przyglądała się kopercie z czerpanego papieru w kolorze złamanej bieli zaadresowanej na jej adres. Wyszła na dwór, a wiatr natychmiast rozpoczął zabawę z jej miedzianymi włosami. Nadine przeleciała wzrokiem po otrzymanej wiadomości i nagle cały świat się zatrzymał, podobnie jak jej serce. Przez chwilę nie słyszała ulicznego gwaru, ani nie zauważała ludzi. Umierała, wciąż żyjąc. Mózg rozprowadził piekielną nowinę po całym ciele, zadając niemalże fizyczny ból. Potem czas znów ruszył, tym razem jakby przyspieszony. Z jej gardła wydobył się histeryczny krzyk, a słone łzy płynęły po policzkach. Przechodnie patrzyli na nią jak na wariatkę, a jacyś chłopcy w wieku gimnazjalnym podśmiewali się obserwując z daleka. Ale ją już to nie obchodziło, w ogóle nic ją nie obchodziło. Dusza dziewczyny rozbiła się na tysiące małych kawałeczków, które porwał wiatr, by nie pozostała sklejona na wieki.

Kate Darstee i Bill Kaulitz
mają zaszczyt zaprosić
Nadine Steig
na ślub, który odbędzie się
21 czerwca, w pałacu ślubów „Wieczna Miłość”
przy Blumschenstrasse 9 w Magdeburgu.



Słońce mocno świeciło, a małe jeziorko swoim chłodem zastępowało najwspanialsze morza. Mała i wąska plaża, była dla nich najdroższym kurortem. Dwoje dwunastolatków budowało z braku zajęcia ogromną piaskową budowlę. Dziewczynka tworzyła podstawy, ściany i wierze zamczyska, a chłopiec dekorował je i kształtował. Komuś patrzącemu na to z boku, mogłoby się wydawać, że role w tej „firmie budowlanej” są odwrócone, ale oni nawet o tym nie pomyśleli. Wreszcie praca była skończona i dwójka młodych Niemców pękała z dumy.
- Zamieszkamy kiedyś w takim zamku. – rzekł chłopiec, mrużąc oczy, drażnione przez promienie słoneczne.
- No. – przytaknęła rudowłosa.
- I będziemy mieli w nim ślub.
- Skoro tak, to nie może być zamek. Musi być pałac.
- Mi to wsio ryba. – skomentował ciemnowłosy.
Nagle jakaś sylwetka przemknęła im przed oczami i wylądowała prosto w budowli, niszcząc ją doszczętnie.
- Tom! – krzyknęła dziewczyna z oburzeniem.- Gdzie teraz wyjdę za mąż? – rozchmurzyła się.
- Pałac przy Blumschenstrasse też jest niczego sobie. – skwitował całkiem poważnie blondyn, otrzepując się z piasku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Głupia Barbie dnia Środa 23-05-2007, 14:03, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Airelle




Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mogę uszczknąć szczyptę optymizmu?

PostWysłany: Środa 23-05-2007, 13:30    Temat postu:

I nadal tajemniczo.
Ale pięknie *.*
Szcególnie końcówka bardzo mi sie podobała.
Pałac przy Blumschenstrasse i powiązanie z tym wszystkich.
Ach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Środa 23-05-2007, 15:53    Temat postu:

Cudownie.
Zaczęło się coś dziać.
Pomału, bo pomału.
Ale pięknie.

Przez tak świetne opowiadania chyba znów zacznę tu częściej wchodzić..

Pozdrawiam.
Noire.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aliss




Dołączył: 11 Kwi 2006
Posty: 230
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zielona Góra

PostWysłany: Środa 23-05-2007, 16:13    Temat postu:

Dzisiaj mam jakiś cholernie sprzyjający komentowaniu dzień ;D

Końcówka, ten akapit napisany kursywą - łał. To wyszło naprawdę nieźle! Reszty nie komentuję, bo jestem chyba za mało wrażliwa, by zrozumieć, a poza tym, niektóre fragmenty najzwyczajniej mnie nudziły, więc opuszczałam Very Happy

będę czytać na pewno, mam nadzieję, że już na xad ;D Trzymaj się ciepło

p.s. z tym ślubem; czuję się w obowiązku poprosić cię, byś nie próbowała przekształacać "naszego pierwszego, ostatniego razu" Loreley Jeszcze raz buziak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anck




Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wzięłam?

PostWysłany: Środa 23-05-2007, 18:13    Temat postu:

Ah uwielbiam twoje opowiadania.
Potrafisz wszystko tak łądnie ubrać w słowa.
Najlepiej wyszła końcówka.
Akcja się już trochę zaczyna rozwijać.
Czekam na część kolejną.

Pozdrawiam.
Anck.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Środa 23-05-2007, 19:46    Temat postu:

Że się powtórzę.
Matko. To było śliczne.
Ale jakieś smutne.
Czekam na rozwinięcie, czyli następną część.
Pozdrawiam,
Melody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 7:31    Temat postu:

Kochana Barbie, prolog nie spodobał mi się tak bardzo, jak pierwsza część.
Gratuluję, jestem pełna podziwu.
Nie mogę jeszcze pochwalić za pomysł, bo zarysu nie mam. Ale jak na razie bardzo podoba mi się ta historia osnuta taką boską łuną tajemnicy.
Ja bym nie mogła iść na ten ślub.
Zaczęłabym płakać, albo coś...

A co ona zrobi?

Czekam na następną część.
Blak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 15:07    Temat postu:

Piękne.

Myślę, że nie trzeba więcej mówić.

Pozdrawiam...
Sara Portman


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Głupia Barbie




Dołączył: 08 Lut 2007
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z domku dla lalek

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 18:45    Temat postu:

Część 2.
'Widziałeś kiedyś tęsknotę?'

Nie poszła do szkoły. Błąkała się po szarych uliczkach, które wiele razy przemierzali razem, przyglądała się wystawom sklepowym, które niegdyś oglądali. To miasto było dla niej toksyczne, każdy najdrobniejszy jego szczegół przypominał jej o nim. Nogi zaprowadziły ją do ich ulubionej kawiarni, blisko dawnego gimnazjum. Weszła do pomieszczenia, które choć urządzone w nowoczesnym stylu przygnębiało ją jeszcze bardziej. Zasiadła przy tym samym stoliku co zawsze i zamówiła zieloną herbatę. Bez słowa wpatrywała się w nieokreślony punkt w przestrzeni. Kolorowy świat stracił barwy, a jej ukochany napój, który podano dziewczynie zgubił gdzieś swój niepowtarzalny smak i aromat tropikalnej dżungli. Na pochmurnym niebie zaczęły pojawiać się prześwity błękitu, a ciekawskie promienie słońca co chwila muskały jej znieruchomiałą twarz. Nagle poczuła ciepło czyichś dłoni na swoim karku. Zacisnęła oczy, co spowodowało, że słone krople wypłynęły spod jej powiek.
- Wiedziałem, że dzisiaj cię tu znajdę. – odrzekł dobrze znajomy głos.
Z jej gardła wydobył się cichy szloch, ale sercu zrobiło się cieplej. Jakby wiatr, który porwał jej rozszarpaną duszę przywiał jeden kawałek zguby.
- Adreas. – westchnęła cicho rudowłosa.
Chłopak zasiadł naprzeciwko niej i długo zbierał myśli, maltretując przy tym serwetkę w kanarkowym odcieniu.
- Jeszcze tydzień temu mówił mi, że cię kocha. – wydusił prawie szeptem.
Nie odpowiedziała. Trwali razem w milczeniu przez kwadrans, a może dłużej. Żadne z nich nie mogło pogodzić się z klęską. Bo kiedy darzysz kogoś prawdziwą przyjaźnią, jego upadek jest twoim upadkiem.
- Nikt, nigdy się o tym nie dowiedział i nikt, nigdy się nie dowie. – rzekła tajemniczo, po czym ocierając rękawem ciemno-zielonej bluzy oczy wstała od stolika.
Uśmiechnęła się krzywo do blondyna w akcie podziękowania, a potem wyszła.

Około godziny dziewiętnastej cała zapuchnięta od płaczu, zmęczona od całodziennej wędrówki wróciła do domu, pragnąc, żeby rodzice dali jej święty spokój. Nie odzywali się, nie ruszali i o nic nie pytali. Ale jak to w życiu bywa, spotkało ją to, czego obawiała się najbardziej. Szczęście.
- Nadine! – krzyknęła matka, kiedy ta ledwo przekroczyła próg. – Bill się żeni!
Wszystko w niej pulsowało, miała ochotę wykrzyczeć światu jak bardzo cierpi, jak samo wspomnienie o nim rozrywa jej serce. Jednak znajomość z Kaulitzem nauczyła ją udawać, już bardzo dawno temu. Ona nie przyzywała się, że go zna przed koleżankami, on, przed swoimi kolegami. Potrafili sobie nawet dokuczać i mierzyć wzrokiem na forum publicznym.
- Bardzo się cieszę. – odpowiedziała beznamiętnie rodzicielce.
Chciała zniknąć w czeluściach swojego pokoju i płakać do utraty sił, być sama i użalać się nad sobą. Potem opychać się słodyczami do końca życia i pozostać starą panną. Co jej za różnica! Przecież ona już nigdy nie pokocha, jak pokochała jego. Nigdy nie wrócą barwy jej życia, nikt nie wzbudzi w niej takich emocji. Miłość jej życia niebawem zostanie na zawsze oddana w wypielęgnowane ręce Kate Darstee. Jednak pani Steig nie chciała dopuścić do spełnienia planów córki, powędrowała za nią opowiadając o szczegółach wesela i całej ceremonii, poznanych dzięki opowieścią Simone, która najwidoczniej dzisiaj ją odwiedziła.
- Ścieżka do ołtarza będzie usłana płatkami herbacianych róż...

Wracali ze szkoły razem, bo wtedy wszyscy już wiedzieli, że się przyjaźnią. Dzień był przepiękny. Duże płatki śniegu wirowały w powietrzu, kontrastując z rumianymi policzkami dziewczyny. Mieli czternaście lat i nie wiedzieli co to miłość. Motyle w brzuchu, mimowolny uśmiech na twarzy w obecności tego drugiego i to, co zdarzało się Billowi, kiedy wszyscy już spali – myśleli, że tak wygląda przyjaźń. Ciemnowłosy nastolatek wyjął z pod ciemnej kurtki trzy herbaciane róże.
- Będziesz moją Walentynką? – zaśmiał się kpiąc w ten sposób z bezsensownego w mniemaniu obojga święta.
- Herbaciane to moje ulubione. – uśmiechnęła się przyjaźnie przyjmując z zimnej ręki przyjaciela kwiatki.
Wreszcie doszli do przystanku, który w istocie był niedużą budką. Nie weszli jednak do środka, stali dalej wśród śnieżnych strzępków, pozwalając im oblepić swoje ubrania.
- A co dostanę od ciebie? – zapytał Bill unosząc jedną brew ku górze.
Chwilę się zawahała. Spojrzała w jego brązowe tęczówki i ujrzała blask, którego nie dostrzegła nigdy wcześniej. Narodziła się w niej potrzeba oglądania tych oczu każdego dnia. Chłopak postanowił zrobić pierwszy krok i zbliżył się do niej tak, że niemalże stykali się nosami. Zamknęła oczy i poczuła jego usta na swoich. Ciepło rozlało się po całym jej ciele. Nieśmiało wsunęła język między jego wargi, próbując przypomnieć sobie wszystkie porady na temat całowania z kolorowych czasopism. Jej umysł jednak zupełnie przestał pracować pogrążony w dziwnej euforii. Zaczęli ze sobą współdziałać, ich języki bawiły się ze sobą delikatnie. W taki kiczowaty dzień, nikt nie zwrócił uwagi na pocałunek małolatów. Czy tutaj skończyła się przyjaźń, a zaczęła miłość? Nową ścieżkę w ich relacjach usłał dywan z róż, które upadły podczas romantycznego uniesienia.


- A panna młoda będzie miała suknie od Gucciego! – szczebiotała dalej kobieta.
- To bardzo interesujące. – prychnęła Nadine, zatrzaskując drzwi swojego pokoju. Już zdecydowała, że nie pójdzie na ten ślub. Nie jest masochistką! Tylko, że rodzice byli silną przeszkodą na drodze realizowania jej postanowień. Krążyła zdenerwowana po pomieszczeniu. Czy w ciągu zaledwie tygodnia mogła umrzeć jedna miłość, a narodzić się nowa? Namiętna i głęboka do tego stopnia, że winna jest zostać uwieczniona? Przecież on ma zaledwie dziewiętnaście lat. Od rana z optymistki stała się posępną realistką. Tęskniła każdą komórką swojego ciała, a świadomość, że nie pożegnał się, nie wytłumaczył powodowała, iż złość i żal trzęsły jej drobnym ciałem. Wszystko wokół przypominało o nim. Tapczan, na którym wspólnie przesiadywali, komputer, którego używali do kopiowania prac domowych, długopis, którym kiedyś pisał zadania z matematyki w dziwny sposób działający do dziś. I fotel, na którym spał nocując u niej i dywan na którym się kład, kiedy wyganiała go z powodu przymusu nauki. Wszystkie to wspomnienia wydawały się bliskie i odległe zarazem. Paradoks ludzkiego życia. Głuchą ciszę przerwał dźwięk telefonu. Upuściła aparat ujrzawszy jego imię na wyświetlaczu. Czy ma siłę, żeby z nim porozmawiać? Dowiedzieć się, że jego uczucie uleciało? Że oni to już on i ona? Powoli nacisnęła zieloną słuchawkę i przycisnęła kurczowo urządzenie do ucha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 19:18    Temat postu:

Co raz bardziej mi się podoba.
Nie no. Za krótko ja chcę jeszcze!!!
Nie mogę się doczekać jak się skończy.
Czekam,

Melody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anck




Dołączył: 19 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się wzięłam?

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 19:29    Temat postu:

No i znów kolejna część.
Równie ładna jak poprzednie.
Z przeczytaniem każdej nowej części
coraz bardziej intryguje mnie to opowiadanie.

Pozdrawiam.
Anck.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aluvia




Dołączył: 03 Paź 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co? Chcesz mnie odwiedzić? :)

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 20:19    Temat postu:

aaa. ooo. aaa!
boże, jak się podnieciłam to szok.
i ogólnie to kocham twoje wszechobecne metafory.
i chcę happy end.
ciekawe to, czy jak powiedziała Anck - intrygujące.

pozdrawiam. weny życzę.

szczerze oddana temu opowiadaniu - Alu. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 21:27    Temat postu:

AAA.
Ja chcę dalej!

Boże to było.. magiczne.
Niesamowite.

Przepraszam.
Noire.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 21:29    Temat postu:

Jejku, w takim momencie przerwałaś?!
Baaaarbie!
Jejku, uwielbiam Twoje opisywanie uczuć.
Kiedy następna część?

Blak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Czwartek 24-05-2007, 22:38    Temat postu:

Barbie...
Nie.
Lieb...
Ja... Ciężko mi cokolwiek z siebie wydusić. Uderzył we mnie szczegół. No tak, dla normalnej osoby to nic nadzwyczajnego, ale...
To ich udawanie. Tak dobrze mi znane... Dzisiaj jestem całkowicie wyżuta z jakichkolwiek uczuć, za dużo się wydarzyło, żebym jeszcze tutaj, komentując, przybrała swoją rolę pozerki.

To ich udawanie... Kurde, nic sensownego nie powiem, chociaż chciałabym przekazać wiele. Mam ochotę się rozpłakać, a nawet nie mam czym. Już mam spuchnięte oczy, kurde.
Lieb, Ty czarujesz. Po prostu czarujesz. Praktycznie Cię nie znam, ale wiem, że masz niesamowitą osobowość. To się czuje.
Tak, niech mi tu zaraz znowu ktoś zacznie wyrzuć, że się podlizuję, to nie ręczę za siebie. Chyba tak szczera jak w tej chwili, to nie byłam nigdy.

Świetnie to sobie obmyśliłaś. Widać, że prowadzisz to opowiadanie z pomysłem. Wszystko mi się podoba, każdy szczegół. To powiązanie przeszłości z teraźniejszością... Doskonale.
Dziewczyny już Cię wychwaliły, ja nie jestem w tym dobra. Wybacz.
Szkoda, że zamieniłyśmy ze sobą tylko kilka pw. Teraz długo mnie nie będzie, wyjeżdżam, żeby poukładać sobie na nowo życie.
Liczę, że jak wrócę, będę miała co czytać. Pewnie zdążysz zakończyć tą wieloczęściówkę. Ale to nic... To nawet lepiej.

Hm, trzymaj się, Lieb.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Piątek 25-05-2007, 5:52    Temat postu:

Było kilka błędów jak "kład" zamiast "kładł", "opowieścią" zamiast "opowieściom" i "z pod" zamiast "spod".

Bardzo mnie urzekła ta część. Pięknie napisana. Krótka, ale wyrażająca więcej niż 10 stron napisanych przez kogoś innego. Zaczarowałaś mnie... Jesteś czarodziejką?

Nie mogę się doczekać kolejnej części.

Pozdrawiam...
Sara Portman


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin