Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zachód niemieckiego słońca (UWAGA NEW! Cz.7 z 09.05)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Środa 07-02-2007, 20:22    Temat postu:

O jejku. Nie wiedziałam, że będziesz tak często dodawać części!
Przez to przegapiłam aż trzy.
Uch.

Właśnie wszystko nadrobiłam i mogę się wypowiedzieć.

Podoba mi się sposób w jaki piszesz. Tak cholernie miło i płynnie się czyta.
Nie wiem nawet, kiedy skończyłam.

Ciekawie to wszystko rozgrywasz przez, co chce się czytać.
Błędów nie ma, ale czego się mogłam spodziewać...

Intrygujące.
Postać Taran mnie urzekła. Jest przebiegła, ironiczna i bardzo mądra. Idealna złodziejka.
Wszystkie osoby opisujesz tak... Hm... Jakby to ująć? Realistycznie. Chyba dobre słowo.
Strasznie podoba mi się to, jak wyglądają one w Twoim opowiadaniu, jakie mają charaktery i jak się zachowują.

Ogólnie same plusy.
Ogromnie się cieszę, że części są dodawane w tak krótkim czasie.
Czyżby ferie?

Hm... Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko grzecznie i (nie)cierpliwie czekać na część nr 5.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Środa 07-02-2007, 20:29    Temat postu:

Lubię to opowiadanie.

Ta część jest ciekawa. Daje leciutki przedsmak właściwej akcji.
Bardzo podobał mi się sposób, w jaki opisałaś Billa. Aż go polubiłam (co graniczy właściwie z cudem, bo jak dla mnie, młodszy Kaulitz jest postacią zbyt rzucającą się w oczy, błyszczącą i nachalną). W ogóle postaci są przedstawione bardzo realistycznie.

Pod względem wykonania opowiadanie dalej trzyma poziom. Styl jest dobry, przyjemnie się wszystko czyta, a błędów prawie nie ma. Kilka znalazłam, więc wypiszę, ale to nie jest takie wredne wypisywanie :)
"przerwał ciszę Bill, który jako jedyny z całego towarzystwa nie usiadł, tylko stał sobie koło okna."
Potrzebny przecinek.

"Czy ty zawsze, jak nie wiesz co powiedzieć, to się przedstawiasz?"
Potrzebny przecinek, a poza tym - raczej użyłabym słowa "gdy", a nie "jak", które jest bardziej dopuszczalne w tym konkretnym kontekście w polszyczyźnie mówionej, a nie pisanej.

"Ale módl się, byś ty w niedługim czasie nie potrzebowała adwokata"
Potrzebny przecinek.

"pomyślała dziewczyna, podążając truchcikiem po pustym chodniku."
Jak wyżej.

"Dziewczyna zatrzymała się przed zrujnowaną, ogromną kamieniczką"
Hmm, wiesz, kamieniczka nie może być ogromna. Bo to jest kamieniczka - sam wyraz ma człon, który świadczy o tym, że budynek jest mały.

"Lee był dwudziestoletnim azjatą (...) Idź – pogonił ją azjata."
"Azjata" piszemy wielką literą.

"wcześniej wszystko zawsze szło nie tak, jak powinno."
Potrzebny przecinek.

"Ciemność zmieszana z wpadającą z dworu świetlną łuną zobrazowała jej uśmiech na twarzy przyjaciela."
To "zobrazowała" jakoś dziwnie brzmi...

Jeśli nie zraziłaś się tym wytykaniem błędów i dotrałaś aż tutaj - gratuluję. Czekam na kolejne części i weny życzę :)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Środa 07-02-2007, 21:39    Temat postu:

Reena - Wiem coś o niewrednym wypisywaniu błędów, bo sama często to robię. U siebie jednak nie zawsze wszystko wyłapię, bo jak czytam tekst za drugim razem, to czytam tak "na pamięć", że może pisać, np "mnoga", a u mnie to jest "mogą" i nie poprawię. A z kolei nie mam czasu pisać, robić przerw w oglądaniu tekstu i dopiero sprawdzać, bo mam ferie i chcę napisać i dodać jak najwięcej. Także serdecznie dziękuję Smile i cieszę się, że Ci się podoba.

jogobelinka - Tak, rzeczywiście mam ferie. Jak się one skończą, to częstotliwość dodawania notek spadnie prawie do zera...

helcia i .zura. - Cieszę się, dziewczyny, że wam się podoba Very Happy

Pozdrawiam...
Sara Portman


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 08-02-2007, 13:07    Temat postu:

Och.
Dobra, w końcu jestem xD

No to tak...
Podobało mi się, aczkolwiek nie za bardzo lubię opowiadania, w których główna bohaterka jest jakąś cwaniarą i należy do marginesu społecznego. Ale u Ciebie to przeboleję, bo spodobały mi sie inne strony tego opowiadania. Przede wszystkim to, jak opisujesz postacie. Masz duży plus za pisanie przemyśleń i spostrzeżeń Taran. To mi się tutaj najbardziej podoba. Dalej: spodobały mi się osoby Billa i Gustava. Gucio taki niepozorny, a jednak twardy. Trafne. A Bill? Dobrze, że Taran nie wygrała w ich 'potyczce'. Bo mnie po prostu irytują takie 'mocne' bohaterki, które myślą, że wszystko moga i we wszystkim sa najlepsze. Za to nie lubie tutaj Toma. Bleh, nie podoba mi sie jego 'rola', ale to chyba dobrze, że jest jedna negatywna postać (pomijając Taran, bo ona chyba jest negatywna?).
Ach, i lubię Twoije opisy. Ślicznie piszesz

Pozdrawiam,
Kicia z Butami xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 08-02-2007, 14:21    Temat postu:

Coraz bardziej lubię to opowiadanie, nie wiem czy już to pisałam, ale z części na część moja sympatia wzrasta bardzo szybko. Mam nadzieję, że kiedy ferie Ci się skończą, to jednak dodawać będziesz nowe party w miarę czesto. Wiem, że tak często jak teraz to raczej niemożliwie, ale tak raz na dwa tygodnie? Very Happy Tudzież dwa i pół Very Happy

A ta część naprawdę była super. Bardzo lubię Gustava, pokazujesz jego charakter w ciekawy sposób. Poza tym postać Billa tez mi się podoba, taki jest prawdziwy, chłopak z krwi i kości. W ogóle wszyscy naprawde są fajni. A dobre postacie to połowa opowiadania.

Poza tym fabuła podoba mi się także, jestem strasznie ciekawa cóż będzie dalej. No i oczywiśćie styl masz super, czyta się bardzo przyjemnie.

Tak więc (chociaż niepolitycznie tak zaczynać Very Happy) weny życzę i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Czwartek 08-02-2007, 19:02    Temat postu:

A wiec jednak złodziejka.
Ostro.
Podobają mi się te jej "przemyślenia" i komentarze w trakcie.
I charaktery chłopaków tutaj.
I Gucio
Kręci mnie to, nie powiem xD
Bill jak zwykle.. musi mieć ostatnie słowo.
Błędów raczej nie zauważyłam..
Ciekawa jestem jak to się rozwinie.
Kiedy się zorientują?
A moze prawda jest całkiem inna?
Nie wiem.
Zawias mam.
Więc powiem jak zawsze: część mi się podobała i czekam na więcej!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Piątek 09-02-2007, 20:29, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunatyczka




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 09-02-2007, 14:14    Temat postu:

Ja ogólnie też myślałam że Taran tak na własną rękę kradnie.Troszkę szkoda że Bill jej przygadał ale nie moża mnieć wszystkiego:DVery Happy
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 10-02-2007, 16:08    Temat postu:

I jestem i tu xD
Przeczytałam wszystko jednym tchem i cieszę się, że zrobiłam to teraz. Chociaż dookoła walają się walizki, kosmetyczki, torebki i torebeczki, to ja i tak potrafiłam się skupić. I nie żałuję, wspaniały pomysł.
Fabuła już jest interesująca. Dużo się dzieje, główna bohaterka jest niewątpliwie bardzo ciekawą postacią. Opisujesz to co trzeba dynamicznie, tak, że czytelnik czuje czytając tą adrenalinę, a kiedy trzeba zwalniasz tempo. Dobra umiejętność, zazdroszczę Wink
Co ona planuje? Czyżby chciała wykorzystać bądź okraść swoich ,,wybawców"? Czas pokaże Wink
Ja pozdrawiam i żegnam się w jednym. Jak wrócę to mam nadzieję znaleźć tu coś nowego ;*

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 12:09    Temat postu:

Od razu mówię, że ta notka zajeżdża amatorszczyzną i mnie się nie podoba. Ale dziś kończą mi się ferie i nie mam czasu pisać jej drugi raz. Poza tym, od dziś koniec z częstymi notkami. Szkoła, nauka... Same rozumiecie.


Cz. 5
- Boże, na którym to było piętrze? – spytała cicho Taran.
Nikt jej nie odpowiedział. Być może dlatego, że rzadko kto wspina się po rynnie o piątej nad ranem.
- Raz złodziejce policja – szepnęła i wdrapała się na jakiś balkon.
Drzwi były otwarte.
Jednak trafiłam, pomyślała i weszła do środka. Nie zapalając światła, rozebrała się do podkoszulka i majtek. Już po chwili leżała w ciepłym łóżku.
Nawet prześcieradło jest podgrzewane… Ta myśl jako ostatnia przebiegła przez jej umysł. Reszta trafiła do Morfeusza.

- Hej, chłopaki, chodźcie coś zobaczyć! - Ten głos wydawał jej się zupełnie obcy.
Chociaż, czy to nie czasem…?, pomyślała i błyskawicznie otworzyła oczy.
Pierwsze, co zobaczyła, to umięśniona klatka piersiowa i poskręcane końcówki. Natychmiast odskoczyła na drugi koniec łóżka jak oparzona.
Co się dzieje?!
Rozejrzała się dokładniej. Na materacu obok niej siedział również obudzony krzykiem Toma Georg. Jego oczy były wielkie jak spodki i ogólnie całą swoją postawą wyrażał dogłębne zdziwienie.
No pięknie, to jednak miało być piętro niżej!, pomyślała Taran, starając się zachować dobrą minę do złej gry.
Tymczasem do wejścia podbiegli już Bill i Gustav.
- Stary, jak to zrobiłeś? – nabijał się dredziarz. – Ja cały wieczór próbowałem, a to z tobą się przespała.
- Ja jej wcale nie dotknąłem! – zaprzeczył natychmiast Georg.
- Tak, jasne – wtrącił się Bill. – A to, że śpi w twoim łóżku, to tylko zbieg okoliczności!
- Gustav, powiedz im coś! – próbował szukać ratunku szatyn.
Blondyn tylko wzruszył ramionami.
- Chciałbym, ale sam wiesz, jak to wygląda – odrzekł.
- Panowie! – zabrała głos Taran, mająca już w głowie jako taki plan wydarzeń na dzisiaj. – Dajcie spokój, przecież nic wielkiego się nie stało!
Wszyscy popatrzyli na nią zdziwieni, zupełnie jakby w trakcie swojej gorącej dyskusji zapomnieli o jej obecności.
- Jak nie możesz kogoś pokonać, przyłącz się – szepnęła dziewczyna do ucha Georgowi, przejeżdżając mu dłonią po policzku dla lepszego efektu wizualnego.
W końcu jak robić przedstawienie, to na maksa, pomyślała i wstała z łóżka.
- No cóż, ja pójdę się ubrać i zmykam – powiedziała. –Aha – zwróciła się do właściciela pokoju – przyjdę się jeszcze pożegnać, kochanie.
Wzięła swoje rzeczy z krzesła i wyszła. Nikt nie zauważył, że oprócz jej ciuchów, na siedzeniu leżało coś jeszcze…

Mam jakieś pół godziny, pomyślała dziewczyna, biegnąc korytarzem do pokoju bliźniaków.
Wiedziała, iż swoim zachowaniem wywołała wśród chłopców długą i burzliwą dyskusję. Podejrzewała też, że Georg albo będzie upierał się przy prawdzie, albo zacznie snuć opowieść o rzekomych pikantnych szczegółach nocy.
Obojętnie, które wyjście wybierze, moje i tak będzie na wierzchu.
Dziewczyna przekroczyła próg pokoju Kaulitzów. Musiała przyznać, że wyglądał on dość… oryginalnie. Przez środek, pomiędzy dwoma łóżkami, zdawała się biegnąć niewidzialna linia, która oddzielała przestrzenie życiowe bliźniaków. Po jednej stronie był idealny porządek. Rzeczy poukładane w kostkę, zaścielone łóżko, ład na szafce nocnej i stoliku. Tylko gitara elektryczna nie stała pod ścianą w idealnym pionie.
Zapewne sama się przekrzywiła, bo z tego, co widzę, to właściciel by jej tak nie postawił.
Taran podeszła do szafy. W środku znalazła szerokie spodnie i t-shirty. Koło stolika leżał pusty plecak. Podniosła go i zaczęła weń wkładać kilka koszulek i bluz.
Nigdy nie wiadomo, kiedy potrzebne będą ciuchy.
Następnie przeszła na drugą stronę. Na podłodze walały się papiery i ciuchy, a na stoliku stała kosmetyczka i trzy czarne lakiery do paznokci z różnych firm.
Jego ubrania będą na mnie lepiej leżeć, niż te szerokie worki na ziemniaki, stwierdziła dziewczyna i wpakowała do plecaka kilka par spodni i pierwsze pięć koszulek z szafki Billa. Zauważyła tam też czarny dres.
- Tak, tego mi trzeba – powiedziała na głos, chowając strój sportowy.
Już miała wychodzić, gdy na szafce nocnej dojrzała portfel.
- Mamusia was nie nauczyła, żeby takie rzeczy trzymać przy sobie? – zapytała i szybko obejrzała jego zawartość.
- Trochę drobnych, trochę grubszych – mruczała pod nosem. – Jest! – zawołała w końcu, dostrzegając kartę kredytową.
Właśnie za to kocham gwiazdy. Za złote karty bez limitu!
Dziewczyna schowała pieniądze z powrotem do portfela, kartę natomiast wsunęła do kieszeni.
Zarzuciła na ramię plecak i opuściła pomieszczenie, kierując się do apartamentu Gustava. Złapała za klamkę i bez problemu weszła do środka.
Następny, który nie wie, do czego służy klucz, pomyślała i rozejrzała się po wnętrzu.
W pokoju panował względny porządek. Nie było ani zbyt czysto, ani też za brudno.
- Chyba nic ciekawego tu nie znajdę – szepnęła do siebie dziewczyna, otwierając szuflady i zamykając je z powrotem.
Nic tu nie ma!, pomyślała z desperacją. Ciuchów już mam dość, więcej mi się nie zmieści, ale muszę jeszcze przynieść coś, co da się sprzedać.
Rozejrzała się ponownie, a jej wzrok padł na płyty leżące koło wieży. Podeszła tam i zaczęła je przeglądać.
Całkiem niezła muzyka, podsumowała.
Po chwili natrafiła na coś, co ją zainteresowało.
- Największe przeboje Metallici, wydanie kolekcjonerskie, tylko 1000 egzemplarzy – przeczytała z okładki.
Szybko sprawdziła, czy w środku jest właściwe CD i schowała pudełko do plecaka.
Teraz tylko się umyć, przebrać i pożegnać z chłopakami, pomyślała kierując się do swojego pokoju.

- No cóż, kochani – zaczęła dziewczyna zaraz po wejściu do sypialni Georga, czym przerwała odbywającą się tam rozmowę. – Miło było, ale obowiązki wzywają.
Była dobrą aktorką. Wiedziała, że jeśli wykona jakiś nienaturalny gest, czy choćby stanie się przesadnie miła - nabiorą podejrzeń. Więc grała rolę, którą życie przydzieliło jej już dawno. Była sobą.
Chłopcy jak jeden mąż odwrócili się w jej stronę.
- Hej, to moja koszulka! – krzyknął natychmiast Tom, widząc na dziewczynie jeden ze swoich t-shirtów.
- I moje spodnie – dodał zaraz potem jego brat.
Taran rzeczywiście miała na sobie zlepek ich ciuchów. Jednak zamiast się usprawiedliwiać, stwierdziła tylko:
- Naprawdę? W życiu bym nie powiedziała. – Widząc ich groźne miny, jeszcze dorzuciła lekkim tonem, aby ich trochę zdenerwować – To ja je sobie wezmę. Dzięki, że mi pozwalacie.
Bliźniacy, nie za bardzo wiedząc, co mają teraz zrobić, jak na komendę wywrócili oczami i z obrażonymi minami wcisnęli się w oparcie sofy.
Blondynka, nie przejmując się tym zupełnie, podeszła do zaskoczonego Georga i pocałowała go w policzek.
Gustavowi uścisnęła rękę, a do reszty zamierzała rzucić tylko krótkie „cześć”, gdyby nie…
„O, cholera! Złoty Rolex!”
Zegarek błyszczał na nadgarstku Toma zupełnie jakby chciał zawołać „Tu jestem! Tutaj!”. Takiej okazji nie można było przepuścić.
- Tom, skarbie – zaczęła dziewczyna, podchodząc do dredziarza, który miał minę wyrażającą coś pomiędzy zaskoczeniem a szelmowskim uśmiechem. – Wybacz, że nam nie wyszło, ale jakoś tak twój kumpel… i w ogóle… - trajkotała bez sensu, siadając mu na kolanach i jednocześnie łapiąc za rękę.
Po sekundzie zatrzask bransolety puścił i zegarek wylądował bezpiecznie w jej kieszeni.
Uff, idiota nawet się nie zorientował.
Dziewczyna podniosła się i uwodzicielsko kręcąc biodrami, odeszła z zasięgu ramion starszego Kaulitza, który patrzył na nią z charakterystycznym błyskiem w oku.
- No to do zobaczenia – powiedziała szybko i zanim ktokolwiek zdołał ją zatrzymać, wyszła na balkon.
- Czy mi się wydaje – zaczął z wahaniem Bill, którego zachowanie Taran co najmniej zdziwiło – czy pomyliła drzwi?
- Ona chyba coś tam robi – powiedział Georg po dłuższej obserwacji. – Zniknęła mi z oczu! – zawołał nagle.
- Pewnie się schyliła, bo jej coś upadło – zbagatelizował wszystko Gustav, który właśnie nabrał pewności, że poczynania blondynki nie są bezpodstawne. On jako jedyny zauważył brak zegarka na nadgarstku Toma, jednak pomyślał, że dziewczynie przyda się on bardziej niż prawowitemu właścicielowi, który może sobie bez problemu kupić drugi.
- Zanim doliczę do pięciu, wejdzie z powrotem i z burakiem na twarzy wyjdzie porządnie – stwierdził z satysfakcją dredziarz, gdyż Taran zwiała mu zanim zdążył wykonać jakikolwiek krok w kierunku omotania jej sobie wokół małego palca, co nie bardzo mu się podobało. – Raz, dwa, trzy, cztery i… pięć!
Chłopcy, siedzący podczas liczenia z wyczekiwaniem, zaczęli teraz niespokojnie zaglądać na balkon. W końcu Bill wstał i otworzył szklane drzwi.
- Nie ma jej! – zawołał natychmiast z nieukrywanym zdziwieniem.
Pozostała trójka szybko do niego podbiegła.
- Patrz, jest tam! – Tom wskazał na chodnik, po którym rzeczywiście biegła Taran.
- Jak ona to…? – zaczął Georg.
- Nie wiem.

Możecie bić, najlepiej mocno. Przyda mi się też kop na rozpęd do pisania następnej części. Bo mi się cholera skasowała...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 12:55    Temat postu:

Aj, ja rozumiem..
Mam tyle nauki, że szok Sad

Zeklepuje.
E tam.
Na pewno nie będzie tak źle Cool

EDIT

Sara, dostaniesz kopa w dupę, ale za coś innego
Za takie gadanie głupie!
Ja już sie tu nastawiam na coś gorszego i w ogóle i dupa, tyle powiem Grey_Light_Colorz_PDT_45
Było.. tak jak zawsze! Laughing
Czyli świetnie.
Dziękuję, pa.

......


Dobra, żart musze coś powiedzieć mądrego, ale to trudne będzie bo dzisiaj to mam humorek zrypany z deka Grey_Light_Colorz_PDT_16
Hmmmm..
Powiem tak xD
Ta częśc mi się najbardziej podobała ze wszystkich tych co były + scena z Billem w łazience
Super część, naprawdę mi się podobało.
Tamta była taka przejściowa, a ta.. dużo akcji.
Czy już mówiłam o tym jak kocham Gucia w tym opie?
Chyba tak, ale nie zaszkodzi powtórzyc..
Znowu używam za dużo emot, matkooo xD
Nie potrafie sie powstrzymać.
Coraz bardziej mi się to opowiadanie podoba i powiem Ci.. tak trzymaj dalej Dancing
Bo mi się bardzo, bardzo podoba xD
Intrygujące jest, że Gucio pozwolił jej uciec...
Łoh.
Czekam na nową część.
Weeeeeny xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Niedziela 11-02-2007, 15:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 14:22    Temat postu:

Czytam.

EDIT
Ja chyba coś pominęłam, bo jakoś tak... no nie ważne. Rolling Eyes
Mnie ostatnio zadowalają nawet proste opowiadania z błędami, bez żadnych udziwnień i poprawności, więc ciężko mi ocenić.
Przekroczyło oczywiście moje wymagania - bo przecież brak błędów i wszystko tak, jak powinno być... I właściwie było ładnie.
Ależ ja mieszam i nudzę, ło mamo.

W każdym razie, według mnie, było bardzo dobrze.
A teraz kończe, bo ten komentarz i tak nie ma sensu.
Taka mania niższości. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Anth92 dnia Niedziela 11-02-2007, 14:35, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 14:31    Temat postu:

Nie wiem, dlaczego ta notka Ci się nie podoba, jak dla mnie to całkiem fajnie było Very Happy Też jestem ciekawa, jak ona z tego balkonu zeskoczyła, no ale są ludzie wysportowani i jestem ja, więc... Very Happy A Gustav to moja ulubiona postać, naprawdę myslący, mądry facet.

Szkoła... Doskonale rozumiem. Mam nadzieję, że az tak źle nie będzie i od czasu do czasu jakaś notka się pojawi.

Pozdrawiam i weny życzę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 20:08    Temat postu:

Ty, ty żartujesz o tej następnej części? Jakim cudem ją skasowałaś!!
Dobra, ja wcale nie jestem oburzona ani zbulwersowana, tylko szkoda mi bo była naprawdę fajnie napisana.
Nawiasem mam jej połówkę!! Ale nic wiecej.

Nie no nie mogę, to jakaś paranoja. Pewnie nie zapisałaś, ja tez mam tak coraz częście, że napisze cos super i nie zapiszę. nie wiem już dostaje jakiś faz... Na mózg mi się rzuca albo Bidon rozsyła głupotę telepatycznie.
I ja jestem jednym z jej odbiorników.
No mniejsza.

co do Gustava w tym opowiadaniu... Ja tez twierdze że jest cudowny! Noe bo w końcu ja tez minimalnie przyłożyłam do tego rękę, taka już nasza współpraca...
Pominę resztę.
Życzę weny.

Siedzaca na twoim ramieniu i szepcząca ci wprost do uszka...
Witja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jogobelinka




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a bo ja wiem?

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 20:31    Temat postu:

Spadłaś mi z nieba z tą częścią!
Naprawdę!
Po całym dniu spędzonych na uczeniu się, to było jak cud!
Jejku, pozwoliłaś mi się na chwilę oderwać od rzeczywistości. Dziękuję Ci za to ślicznie.
Nauka potrafi nieźle wyżreć mózg...
Ech, co się się będę rozczulać.
Całkiem mi się podobało. Very Happy
Jak zwykle lekko się czytało. Lubię tą całą Taran. Sprytna jest... Za to Tom. Bez komentarza. xD
Gustav, no fakt. Mądry chłopak. Spostrzegawczy i chyba najbardziej rozważny z całej czwórki.
Ogólnie wyszło tak, jak zwykle. Wink
I mam cichą nadzieję, że jednak uda Ci się coś niedługo naskrobać. Smile

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madziara.




Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z F-16.

PostWysłany: Niedziela 11-02-2007, 22:58    Temat postu:

Spóźniona o 3 części.
Nevermind.
I tak,coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie.
Gratuluję pomysłu.
Mimo wszystko czekam na kolejną notkę.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wichura24




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Czersk :P

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 10:57    Temat postu:

Jestem pierwszy raz i żałuje, że wcześniej nie znalazłam Wink nie no mi się podoba ... jest piko-bello niczego nie brakuje fabula extra no i ...hmm... bohaterowie... ;D ;D ;D ;D cud miód Grey_Light_Colorz_PDT_42

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunatyczka




Dołączył: 26 Lip 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 12-02-2007, 19:46    Temat postu:

Ja tak samo jak Tajniaczka.Nastawiam się na najgorsze a tu normlanie bardzo ale to bardzo(jeśli nie genialna)notka.Więcej wiary w siebie!Podobało mi się to z zegarkiem.Aczkolwiek zdziwiło mnie to że Taran nie wzieła pieniędzy z portfela tylko kartę.A ogólnie jeszcze fajny pomysł z pomyleniem pięter:D
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Googa




Dołączył: 09 Wrz 2006
Posty: 31
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Czwartek 15-02-2007, 20:08    Temat postu:

Oo !
Przez mój brak internetu przegapiłam 2 odcinki, ale już nadrobiłam.
Rozkręcasz się Smile.
A z tej Taran to niezły ancymonek jest (lol). I ciekawe co teraz...
No cóż, czekam Smile

Aha. I ten odcinek był bardzo dobry, więc nie pisz, że amatorski Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sound




Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: stąd, zawsze stąd :-)

PostWysłany: Wtorek 20-02-2007, 20:21    Temat postu:

To dopiero początek (taką mam przynajmniej nadzieję :> ), więc powstrzymam się od bardziej merytorycznych wypowiedzi, póki co. Powiem jedynie: nieszablonowe, sprawnie pisane, intrygujące. Więc NIECIERPLIWIE czekam na kolejną część!

Pozdrawiam ciepło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kokotka




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 64
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa xD

PostWysłany: Wtorek 20-02-2007, 23:20    Temat postu:

Szczerze mówiąc to wszystko przeczytałam dopiero dzisiaj
Miałam to zrobić już dawno, ale zawsze jak już brałam sie za czytanie, to wyskakiwało akurat jakieś "ale" ...

Co do samej treści to naprawde bardzo mi sie podoba, miałaś świetny pomysł

i bardzo jestem ciekawa co tam sie bedzie dalej działo z Taran...


Tak więc życzę weny i mam nadzieje, że pomiędzy nauką, a ... nauką Laughing znajdziesz czas na pisanie

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sara Portman




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z MARZEŃ i DOKONAŃ

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 7:21    Temat postu:

Oto numer sześć. Nie wiem, kiedy będzie siódemka.

Cz. 6
Miesiąc później…
Tom wyjrzał przez okno i zobaczył biały Berlin. Wciąż padający śnieg, który przypomniał o istnieniu takiej pory roku, jaką jest zima, ozdobił dywanami wszystkie płaskie powierzchnie. Ludzie mieli problemy z przedzieraniem się przez zaspy i odpaleniem samochodów, jednak nikt nie narzekał. Być może dlatego, że w ich głowach utworzył się już obraz białych świąt Bożego Narodzenia, do których zostały jeszcze tylko dwa tygodnie.
Te sielankowe myśli przerwało starszemu Kaulitzowi wejście bliźniaka.
- Tom, brałeś moją kartę? – zapytał Bill tonem, który świadczył o niezbyt przyjaznym nastawieniu do otoczenia. – Nigdzie nie mogę jej znaleźć, a wiesz, że jak ją zgubimy, to David nie da nam drugiej!
- Nie brałem od ciebie nawet drobnych, po co byłaby mi karta? – odpowiedział pytaniem dredziarz. – Sprawdzałeś w portfelu, geniuszu?
- Tak, nie ma jej tam – odrzekł wokalista puszczając mimo uszu sarkastyczny ton brata.
- A w kurtkach, kieszeniach spodni…? – Tom zaczął się martwić. Bez tej karty ich zakupowa przyszłość nie wyglądała na zbyt świetlaną.
Bill już miał otworzyć usta i wygarnąć bliźniakowi, że skoro uważa go za idiotę, to niech lepiej się zastanowi, czyją jest kopią genetyczną, gdy drzwi się otworzyły i wszedł Georg.
- Tom, mógłbyś mi w końcu oddać ten odtwarzacz? – spytał na „dzień dobry”.
- Nie brałem, przysięgam! – odrzekł nieco spłoszony dredziarz.
Zresztą trudno mu się dziwić. Basista rzadko kiedy miał tak groźną minę jak w tej chwili.
- To gdzie on jest? – warknął szatyn.
Do pokoju wszedł Gustav i widząc napięcie między zespołem, postanowił szybko zwrócić na siebie uwagę.
- Co gdzie jest?
- Mp3 – odpowiedział Georg, patrząc teraz podejrzliwie na perkusistę.
- Gdybym był na waszym poziomie intelektualnym, to pewnie zapytałbym, gdzie moja płyta Metallici, ale jako, że nie jestem, bo oczywiście jako dziecko nie spadłem z drzewa o wysokości trzech metrów, nie lałem się poduszkami i nie upijałem podkradzionym z lodówki piwem… – zaczął blondyn.
- Do rzeczy – przerwał jego wywód Bill. – Skoro coś wiesz, to mów.
Gustav tylko czekał na takie właśnie słowa.
- Pamiętacie naszą przyjaciółkę, Taran? – spytał z cwanym uśmiechem, który wszystkim wydał się dziwnie dopasowany do jego twarzy.
Basista pokiwał w zastanowieniu głową, natomiast bliźniacy jednocześnie zawołali:
- Kogo?!
- Tą, która przespała się z Georgiem – wyjaśnił szybko blondyn.
- Wcale nie! – wtrącił natychmiast szatyn.
- No dobrze, pamiętamy tą, która nie przespała się z Georgiem – zaczął spokojnie Bill. – I co z nią?
- Chyba nie sugerujesz, że nas okradła?
Uwaga, którą wypowiedział na głos Tom, zmusiła wszystkich do milczenia. Dredziarz cieszył się w duchu, że jemu nic nie zginęło, wokalista ubolewał nad złotą kartą, basista nad odtwarzaczem, a Gustav… On tylko zastanawiał się, gdzie w tej chwili może być dziewczyna.
- Podsumujmy, co zginęło – odezwał się w końcu. – Moja płyta, odtwarzacz Georga…
- …nasza karta kredytowa – dodał natychmiast Bill.
- …i zegarek Toma – dokończył perkusista.
Dredziarz spojrzał na niego zdziwiony, a po chwili rzucił się do swojej torby.
- I mój zegarek – potwierdził zbolałym głosem, nie znajdując nigdzie ukochanego czasomierza. – Swoją drogą, skąd wiesz? – spytał natychmiast.
- Widziałem – odpowiedział Schäfer.
- I nic nie zrobiłeś?! – Gitarzysta wyraźnie nie mógł mu tego darować.
- Kupisz sobie nowy – uciął krótko blondyn, nie chcąc się wdawać w słowną potyczkę z Kaulitzem. Nie to, że bał się ripost Toma. Obawę budził w nim raczej Bill, który miał już w zwyczaju stawać za bratem murem w każdej sytuacji. Nawet tak głupiej.
- Nie kupię – zaprzeczył dredziarz. – Zabrała nam kartę.
- Nie martw się, odzyskam ją – uspokoił go Gustav, po czym dodał szybko – Wychodzę, wrócę wieczorem. – I opuścił pokój bliźniaków, kierując się do swojego po niezbędne w zimową pogodę kurtkę, czapkę, szalik i rękawiczki.


Zadowolony z siebie perkusista szedł wolnym krokiem jedną z tysięcy berlińskich uliczek. Dzięki mroźnej pogodzie udało mu się uniknąć nieprzyjemnych spotkań z fotoreporterami i nachalnymi fankami, gdyż ich po prostu nie spotkał. To był niestety jedyny powód do radości. Reszta z sytuacji nie prezentowała się w tak jasnych barwach. Gustav wyszedł z hotelu bez ochroniarza, nie miał też konkretnego celu, więc nie podał go chłopakom, a co za tym idzie – David się wścieknie. Było strasznie zimno i chyba zbierało się na kolejną w ciągu tego tygodnia śnieżycę, co w jakiś niezrozumiały sposób uświadomiło blondynowi, że szuka igły w stogu siana. I jakby tego było mało, jedyne, co wiedział o swojej „igle”, to jak się nazywa i ewentualnie jeszcze, że jest bardzo wysportowana.
Wspaniale, pomyślał z sarkazmem, łajając samego siebie. Nie ma to jak wykazać się inteligencją, no nie, Gustav? Staczasz się do poziomu Kaulitzów - najpierw coś robisz, a dopiero potem myślisz. A mama ci powtarzała, że z kim przystajesz, takim się stajesz…
Pewnie plułby sobie w brodę jeszcze długo, gdyby ktoś nie przyciągnął jego wzroku. Chłopak, góra trzynastoletni, który przemierzał spokojnym krokiem ulicę. Może i nie zwracałby na siebie uwagi, gdyby nie to, że chwilę potem z zadziwiającą sprawnością uskoczył przed rozpędzonym samochodem jadącym wprost na niego.
Gustav stwierdził, że być może on zna Taran, więc postanowił się najzwyczajniej w świecie zapytać. Zaczął machać do nieznajomego i biec za nim, krzycząc przy tym, żeby zaczekał. Zdziwiony chłopak przystanął i poczekał aż blondyn zdoła złapać oddech.
W końcu Gustav wykrztusił:
- Słuchaj, znasz może Taran?
Wychudzony rudzielec spojrzał na niego szeroko otwartymi oczami. Owszem, znał tę dziewczynę i to bardzo dobrze. Tylko skąd ten chłopak o tym wiedział? I najważniejsze: dlaczego jej szuka i czy ona chce go widzieć?
Perkusista, widząc zastanowienie na twarzy nieznajomego, postanowił dorzucić kilka szczegółów.
- Taka wysoka blondynka, bardzo szczupła. Chcę ją zobaczyć, bo… pożyczyła coś ode mnie, a ja muszę mieć tę rzecz z powrotem. – W pewnym momencie miał zamiar powiedzieć „zabrała mi”, jednak stwierdził, że wtedy mógłby zostać uznany za szpicla, który ma zamiar wydać Taran policji. A za takiego wcale uchodzić nie chciał.
Rudy, słysząc jego słowa, zaczął domyślać się tego i owego. Stwierdził jednak, że udzieli chłopakowi wskazówek. Przynajmniej blondynka będzie mogła okraść go po raz drugi.
- Idź do skate parku, tutaj, po drugiej stronie ulicy – pokierował. – Tam znajdziesz Azjatę, który ci powie, gdzie ją znajdziesz.
Gustav skinął głową w geście pożegnania i szybkim krokiem podążył w stronę przejścia dla pieszych.

Uważnie rozejrzał się po całym parku. Śnieg i chlapa sprawiły, że nie było tam takiej ilości ludzi, co zwykle, jednak na pewno nie można było powiedzieć, że jest opustoszały. Dwie rampy zajęte były przez rolkowców, którzy raz po raz wywijali na nich przeróżne salta i obroty. Większość z nich jeździła tylko w polarowych bluzach i Gustav nie mógł pojąć, dlaczego im nie zimno. Przy trzech następnych bawiły się opatulone w szaliki i czapki dzieci, ślizgające się na butach. Ostatnią okrążał spory tłumek, wśród którego można było dojrzeć nawet dorosłych mężczyzn. Chłopak postanowił skierować się właśnie w tamtą stronę, jednak nie robił tego bez obaw. Wszyscy tam byli od niego starsi, wyżsi i chudsi, co jakoś tak dziwnie mu ciążyło. Mimo tego nie stchórzył, tylko odważnie podszedł i zapytał:
- Wiecie może, gdzie jest Taran?
Nieznajomi spojrzeli najpierw po sobie, później na przybysza, a następnie na Azjatę, który właśnie zaczął przepychać się do przodu.
- A kto pyta? – warknął. Był najwyższy, najchudszy, najprawdopodobniej najstarszy i w mniemaniu Gustava najbardziej nieprzyjemny.
- Przyjaciel – odrzekł blondyn twardo, starając się ukryć, że zaczął go boleć kark od zadzierania głowy w górę, aby patrzeć rozmówcy w oczy.
- Ona nie ma nikogo oprócz nas – stwierdził ktoś z tłumu, a reszta przyznała mu rację cichym pomrukiem.
Perkusista ze świstem wypuścił powietrze, które natychmiast zamieniło się w parę.
Plan „a” nie wypalił, czas na „b", pomyślał i niby bezczelnie ziewnął i spojrzał na swój złoty zegarek.
- Słuchajcie, chłopcy – zaczął mocnym i pewnym głosem. – Jesteście trochę sztywni, a mnie się śpieszy. Dowiem się od was czegoś konkretnego, czy mam dalej szukać sam?
Tak jak się domyślał – poskutkowało. Azjata łakomym wzrokiem wodził za Rolexem i w końcu zdecydował się coś powiedzieć.
- Dobra, Taran krąży teraz trzy ulice dalej, koło „Sama”, tego supermarketu. – Chłopak posłał Gustavowi nieprzychylne spojrzenie, po czym odwrócił się do swoich towarzyszy. – Zmywamy się – rzucił tylko i nawet się nie żegnając, odszedł razem z resztą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 9:21    Temat postu:

1.

EDIT
Wspaniały Gustav - inteligentny, inteligentny i jeszcze raz sprytny.

Podobało mi się. Czyta się zupełnie lekko, błędów nie widzę.
Nurtuje mnie jedynie, co on od niej może chcieć. Przecież Taran nie zwróci mu skradzionych rzeczy, a wątpię, żeby tam szedł, by dać jej coś samodzielnie.

Dziwi mnie jedna rzecz.
Dopiero miesiąc później Bill zorientował się, że nie ma karty; Tom, że nie ma zegarka; Georg, że nie ma mp3; a Gustav płyty?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sound




Dołączył: 20 Lut 2007
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: stąd, zawsze stąd :-)

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 9:44    Temat postu:

Zajmuję miejsce i biorę się do czytania Smile

EDIT : Bardzo dobry odcinek! Może nie za dużo akcji, ale za to świetne wprowadzenie w klimat zmarźniętego, wyciszonego śniegiem miasta. Podoba mi sie też, że poświęcasz miejsce przemyśleniom bohaterów dokładnie wtedy, gdy jest to potrzebne - nie masz w zwyczaju tłumaczyć na siłę czytelnikowi, dlaczego ktoś postąpił tak, a nie inaczej, ale dajesz zabrzmieć wewnętrznym głosom postaci, kiedy to naprawdę coś wnosi do opowieści. Cenna i wcale nie tak częsta umiejętność Smile Last but not least: Twoja twórczość jest dobra językowo, płynna narracyjnie, co leje miód na moje ranione co i rusz językowymi zbrodniami serce - dzięki

Na koniec szpilka zapożyczona od Szanownej Przedmówczyni, Anth92: naprawdę zajęło im miesiąc zorientowanie się, że czegoś brakuje?! To albo matołki straszne, albo jakieś bachory rozwydrzone! Laughing

Pozdrawiam serdecznie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madziara.




Dołączył: 19 Paź 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z F-16.

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 10:11    Temat postu:

króóótkooo mi.

no wiesz,ale żeby się pokapowali miesiąc PO...
naprawdę, inteligencja i refleks naszych chłopacków mnie powala.

Sara, może my się będziemy telepatycznie poganiać z 7, bo pisać to szkoda nerwów i klawiatury, żebyś 'szybko wrzuciła następną część'.
co?
to telepatycznie może być?
najs. dzięki.
to pewnie odczujesz wibracje w piersiowej cześci kręgosłupa, czyli to znaczy, ze poganiamy cię na falach yy telepatycznych (?). a czemu w piersiowej części kręgosłupa to nie wiem.
a jak nie będziesz czuła, to znaczy, że wiesz i pamiętasz o NAS Cool
o.

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chay




Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 16:01    Temat postu:

Ach, Gustavo był taki męski, stanowczy i sprytny, nie to, co to takie z jedną inteligencją na pół. To, co się nawet nie zorientowało, że ktoś je okradł, a raczej zorientowało się po miesiącu. *bijmy brawo*
No dobra, zostawiam to w spokoju.
Czemu wszystkie podejrzenia padają zawsze na Tomasza? Lepkie rączki?
Ta scena w skateparku była taka... kryminalna. "Kto pyta? Przyjaciel."

Świetna część, błędów brak albo ja nie widzę, i czekam cierpliwie na nową.
Buzi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin