Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Słodkogorzkie ..[21] ODCINEK.12.11.2006.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 20:42    Temat postu:

Podobało się, już tradycyjnie Wink
Impreza? Kusa spódniczki?
To pierwsze to owszem. Drugie...
Zbyt poważne zastrzeżenia mam co do swojej figury, ale to tak na marginesie Smile
Limit dzienny słów Toma to sto? Ostro Very Happy
Ale to chyba właśnie to co lubię.
Bezpośredność.
Podglądanie w namiotach...
Phi
*odwraca się w drugą stronę*
Całuję

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 21:29    Temat postu:

Teallin napisał:

Zbyt poważne zastrzeżenia mam co do swojej figury, ale to tak na marginesie Smile


Tea


Chyba się rozumiemy Embarassed
Ja to sie chyba postacią Ali pocieszam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 8:16    Temat postu:

Moment ze spadającą apaszką i reakcją Billa był świetny Smile
W ogóle ten odcinek mi się podobał. Ewka jest wredną jędzą, a Alka powinna się zbuntować. W końcu nie ma już kilku lat, nie powinna być tak uległa.

Ja też myślę, tak jak Holly Blue, że Tom i Bill będą na tej imprezie. W każdym razie byłoby zabawnie gdyby byli Smile

Pozdrawiam i ( teraz napiszę tak blogaskowo) czekam na nju Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis




Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 29-08-2006, 19:40    Temat postu:

Jeden z najlepszych odcinków. Dziołchy ruszają na dysko xD Może Tom po zobaczeniu Ali zmieni zdanie Mr. Green Zobaczymy ;> Mam nadzieję, że pracujesz nad nowym odcinkiem.
Pozdrawiam [joŁ xD]
NemoS


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 16:24    Temat postu:

Cały czas się obawiam,żeby moje opowiadanie nie zrobiło się "harlekinowate".
Mam nadzieję, że Was nie rozczaruje tym odcinkiem...
Chodzi mi o to,że ten motyw sie pojawia w wielu opowiadaniach i.... Rolling Eyes
Pozdrawiam

W barze cuchnęło piwem, papierosami i potem. Wchodząc czułam na sobie spojrzenia jakiś ohydnych typów. Wzdrygnęłam się z obrzydzenia. Tymczasem moja kumpelka poderwała już jednego z nich. Szli razem na parkiet, a on trzymał rękę na jej pośladku. Postanowiłam stamtąd zwiać. Ewka była tak zaaferowana, że nawet by tego nie zauważyła. Ruszyłam do wyjścia.
- Zatańczymy laleczko? – odwróciłam głowę w stronę, skąd pochodził ten ochrypły głos. Przede mną stał na oko pięćdziesięcioletni facet, śliniący się i wlepiający we mnie głodny wzrok.
- Nie sądzę – odpaliłam.
Chciałam uciec stamtąd jak najszybciej. Odepchnęłam go i pobiegłam do wyjścia, jednak przeceniłam swoje siły. Tuż przy drzwiach złapał mnie z przegub dłoni.
- A ja jednak sądzę, ze tak – władczo pociągnął mnie na parkiet.
- Właśnie wychodziłam – Nie wiem po co to mówiłam. Przecież i tak nie było sensu rozmawiać z tym mężczyzną. Bez specjalnego wysilania się łatwo było zgadnąć jakie ma zamiary.
- Tylko jeden taniec.
Nie miałam wyjścia. Wolałam go nie rozwścieczać, bo nie miałam pojęcia do czego jest zdolny. Grali chyba jakąś piosenkę Lady Pank; trwało to wieczność. Jakimś cudem udało mi się utrzymać tego faceta na odległość, ale po zakończeniu utworu nadal mnie nie puszczał.
- Szybki numerek na zapleczu i jesteś wolna, skoro ci się tak spieszy. Masz szczęście, że ja lubię krótko i głęboko – ukazał w uśmiechu rząd żółtych zębów.
- Nie ma mowy – próbowałam się wyrwać, ale jego ręka zacisnęła się na mojej tak, że nie sposób było to zrobić – Niech mnie pan zostawi – powiedziałam trochę głośniej, ale nikt nie zwrócił na to najmniejszej uwagi. Dopiero teraz przypomniałam sobie o Ewce. Poszukałam jej wzrokiem, ale nigdzie jej nie dostrzegłam. Musiała wyjść, kiedy tańczyłam. Rozejrzałam się z przestrachem po całej sali. Nie było najmniejszej szansy na ratunek. Mimo to, nie poddawałam się. Wyszarpnęłam rękę z jego uścisku i rzuciłam się pędem do wyjścia. Tam złapał mnie jakiś młody, wysoki chłopak i przyłożył do brzucha coś zimnego. Myślałam, że zaraz zemdleję. Bałam się spojrzeć w dół. Tak bardzo pragnęłam, żeby to nie było to, o czym myślę. A jednak… Od ostrego noża promieniowało na całe moje ciało niezwykłe zimno. Drżałam. Młodszy mężczyzna zaciągnął mnie z powrotem w miejsce, gdzie byłam wcześniej. Widocznie tamten był jego szefem, bo powiedział:
- Przyprowadziłem pańska zgubę.
- Brawo Młody, zasłużyłeś na podwyżkę – po czym przejął nóż.
- Wolisz na dworze czy na zapleczu? – to z kolei skierowane było do mnie.
Ledwo co powstrzymywałam łzy. Wciąż nie rozumiałam jak mogłam znaleźć się w takim miejscu. Nie wierzyłam, że to się dzieje naprawdę, ale poczułam coś ciepłego spływającego mi po udzie. Krew. Przeciął mi skórę nożem i wyprowadził z tyłu za bar. Owionął mnie łagodny wiatr pochodzący od morza. W normalnych warunkach wdychałabym powietrze pełne jodu i cieszyła się cudowną pełnią księżyca, ale wtedy nie miałam do tego głowy. W głowie tłukło mi się tylko jedno słowo: „Ucieczka”. Facet próbował ściągnąć mi bluzkę, ale nie mógł rozpiąć zamka, więc rozerwał ramiączka. Zaczęłam rozpaczliwą walkę. Nie pamiętam, żebym krzyczała, ale widocznie robiłam to nieświadomie. Nagle coś odepchnęło w tył mojego prześladowcę. Następnym obrazem jaki zobaczyłam była jego rozwalona szczęka. Ktoś nakrył mnie czymś miękkim i ciepłym. Objął mnie i powiedział, że już jestem bezpieczna. Nie musiał tego mówić, bo ja to i tak wiedziałam. Znałam twarze tych dwóch mężczyzn i czułam, że im ufam. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie kim są. To Bill i Tom przyszli mi z pomocą.
- Skąd się tam wzięliście? – spytałam, kiedy tylko odzyskałam głos.
- Zaraz po waszym wyjściu Tom zaczął marudzić, że nie powinniśmy puszczać was samych w takich strojach. Przyznałem mu rację i wyszliśmy na poszukiwania. Nie mogliśmy was znaleźć, kiedy Tom przypomniał sobie o tej dyskotece. Przyszliśmy tu, ale w środku nie było żadnej z was. Dopiero kiedy wychodziliśmy usłyszeliśmy twój krzyk. No i resztę historii już znasz – mówił Bill – Przybiegliśmy tu. Ja znokautowałem tego obleśnego gościa, a Tom cię uspokajał.
- No tak… Tom jak zawsze zachowuje się jak na prawdziwego mężczyznę przystało – wydukałam, ale pożałowałam tych słów jeszcze zanim skończyłam mówić. Gdyby nie oni… Wolałam nawet o tym nie myśleć. W każdym razie pięknie im się odwdzięczyłam. Chciałam podziękować, a wyskoczyłam z takim tekstem. Ciekawe co sobie wtedy o mnie pomyśleli.
- Tom go dobił. Mówię ci, to była stylowa akcja, ale nie życzę takich więcej. Najważniejsze, że już jesteś bezpieczna. A gdzie Ewa? – oprzytomniał nagle Bill.
- Nie mam pojęcia – jęknęłam – Tańczyła z jakimś mężczyzną, a potem zniknęła mi z oczu.
- A jeśli on jej coś zrobił? – przeraził się Tom.
- Nie… na pewno wszystko w porządku… - gadałam bez sensu. Nie chciałam go ranić, dobrze wiedziałam, że jego dziewczyna zdradza go a każdym kroku – Pewnie poszła już do pensjonatu, nie mogąc mnie znaleźć… - Byłam cała roztrzęsiona, ale Tom już mnie nie obejmował od tej mojej feralnej uwagi. Chyba zraniłam jego męskie ego.
- Zadzwonię do niej… Wzięła komórkę? – zapytał Bill
- Taaak…
Wybrał jej numer. Odebrała po dłuższej chwili. Powiedziała, że poznała bardzo miłych ludzi i żebyśmy się o nią nie martwili. No tak. To było w jej stylu. Toma to nie obeszło.
Zauważyłam, że tylko i wyłącznie poczucie obowiązku kazało mu o nią spytać. Nie udało mu się także ukryć zadowolenia z tego, że nie musimy jej szukać, bo świetnie się bawi. Gdyby mu na niej zależało byłby zazdrosny albo obrażony, a on nic. No chyba, że maskował swoje uczucia tak genialnie jak ja. Zastanawiałam się, co tak naprawdę trzyma go przy Ewie. Jeśli jej nie kocha to dlaczego do diabła z nią nie zerwie?
- Chodźmy już – powiedziałam słabym głosem. Dziwne było to, że nie płakałam choć łzy same cisnęły mi się do oczu. Już dawno tego nie robiłam. Nauczyłam się nie okazywać emocji i teraz miałam problem nawet z podziękowaniem za czyjąś pomoc. Jedyną rzeczą na jaką było mnie stać była ironia i nią zastępowałam wszelkie ludzkie odruchy.
- Nie wezwiemy policji? – spytał Tom
- Właściciel baru już się tym zajął, ale ja nie chcę zeznawać. Chcę o tym wszystkim zapomnieć.
- Skoro tak wolisz – zawahał się Bill – Będzie jak chcesz.
Po drodze toczyłam wewnętrzną walkę z samą sobą. W końcu przemogłam się. Przystanęłam przed wejściem do pensjonatu.
- Dziękuję – powiedziałam, a mój głos przeciął wieczorną cisze. Wtuliłam twarz w bluzę Toma i weszłam dalej po schodach. Moi wybawcy stali przez moment na dole, po czym poszli za mną.
Wyraźnie zaczęła pękać moja skorupa, w której zasklepiłam się przez ostatnie lata. Coraz częściej okazywałam oznaki jakichkolwiek uczuć. Nie było mi z tym dobrze. Wiedziałam, co się stanie, jeśli ponownie otworzę się na ludzi. Znowu ktoś mnie zrani, a tego nie przeżyłabym po raz drugi. Doskonale zdawałam sobie sprawę, że świat jest zły i okrutny.
Zdjęłam z siebie podarte ubranie Ewy. Cóż, sama kazała mi to włożyć, ale będę musiała oddać jej za to pieniądze. Gdzie ona teraz może być? Lepiej było nie wiedzieć.
Uchyliłam lekko drzwi pokoju i zobaczyłam jak półnagi Bill wchodzi do łazienki. Tom został sam. Bez zastanowienia wymknęłam się na korytarz. Podjęłam decyzję – teraz albo nigdy. I już byłam w jego pokoju, tonąc w objęciach najcudowniejszego faceta, jakiego spotkałam w życiu. Płakałam. Łzy regularnym rytmem spływały mi po twarzy.
- Przepraszam… - szeptałam – Nie wiedziałam co mówię… wcale tak nie myślałam… Byłam taka niewdzięczna… Powiedz, że mi wybaczasz… Nie mam już siły… - wyrzucałam z siebie bezładne zdania, ale Tom i tak wydobył z tego słowotoku właściwą treść.
- Nie ma sprawy – objął mnie mocniej, ale nie pocałował. Dlaczego? Po chwili wszystko stało się jasne. Chyba pękło mi na pół serce. – Wszystko jasne. Byłaś zdenerwowana. To zrozumiałe po tym co zaszło. Mówiłaś rzeczy, których nie byłaś pewna. W porządku. Nie chowam urazy. To wystarczy. Nic nas nie łączy, żebyś się musiała tak tłumaczyć.
Oswobodziłam się szybko z jego ramion. On odwrócił się szybko do okna, obdarzając mnie tylko widokiem swoich pleców.
- Masz rację – powiedziałam z całą mocą – Nic nas przecież nie łączy – W tych dwóch zdaniach zawarła się cała gorycz, jaką wtedy czułam. Wyszłam. Drzwi zostawiłam otwarte, nie miałam siły nimi trzasnąć. Nie miałam prawa się wściekać, a jednak to robiłam. ”Mam co chciałam. Ujawniłam swoje uczucia i oto, co mnie spotkało. Po raz kolejny - straciłam już nawet rachubę który – Tom mnie zranił. Zawsze to robił.” – myślałam ze smutkiem.
Dlaczego? Dlaczego ja nadal go tak kochałam???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
After_Eight




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 16:36    Temat postu:

Rzuciłam wszystko żeby to przeczytać. Iiii..
Opłacało się ;D
Część jest naprawdę dobra iiii... zapomniałam co chciałam powiedzieć.
No kurczak.
W każdym bądź razie większych błędów nie widziałam [bo ich nie było]
No jestem ciekawa co sie dalej potoczy. Niech ona sie odkocha w Tomie i zakocha w Billu. czy jak to napisac Little thongue man
Pozdrawiam serdecznie i czekam na next ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 16:59    Temat postu:

Odcinek był fajny Smile
Szkoda, że króki, przyjemnie mi się czytało.
Dlaczego ta Ala nie może sobie dać spokoju z Tomem? Po tylu latach mogłoby jej przejść...

Pozdrawiam i czekam na nową część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sol




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam Diabeł młode chowa.

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 18:53    Temat postu:

Zaczyna powiewać łatwym i nudnym romansem, a to mi się już nie podoba.
Dyskoteka? Nóż? Gwałt? Tak, ale nie z tym opisem, który nam zaserwowałaś. Wszystko wydawało się naciągane i nierealne, bo obdarłaś z ważnych faktów i szczegółów i trochę przesłodziłaś.
Zdecydowanie mi się to nie podobało.
Nagle chłopacy, zjawiający się jak na zawołanie, ratujący z opresji, pocieszający.
Litości! Przebłysk Twojej naiwności, albo brak pomysłu!
A to, że ten motyw pojawia się w wielu opowiadaniach nie zmienia faktu, że mogłaś to inaczej opisać i wydźwięk byłby inny - o wiele lepszy. Bo nawet z durnego pomysłu można zrobić genialne opowiadanie, które będzie się opierać na dobrym wykonaniu, jeżeli oczywiście autor ma talent.
Gdzie ta Ala, dialogi i opisy z pierwszych odcinków?
Początek był zaskakująco dobry, ale z każdą częścią tracisz coś z tej mgiełki, która nas zauroczyła.

Ostatnia sceny z Tomem, też była niezgrabna. Spadek formy?

Stać Cię na więcje, dlatego postaraj się w następnej części, zaksoczyć nas...pozytywnie.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis




Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 22:34    Temat postu:

Zbyt mało opisów, uczuć, emocji i dialogów jak na akcję, którą wprowadziłaś.
Pozostał jedynie niedosyt. Ale wierzę, że następny odcinek będzie dobry tak jak cała reszta. Staraj się nie zrobić harlekina, oj staraj się. I wkładaj siebie w swoje prace, wtedy treść będzie bardziej wartościowa.
Pozdrawiam
Nem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 8:27    Temat postu:

Odcinek mi się podobał ,ale czegoś mi brakowało Rolling Eyes
Głupia Ewka.. jak zawsze wszystko przez nią xP
A Alka i Tom. Ja bym na jej miejscu udawała ,że mam go w du.pie i tyle^^
Zobaczymy co będzie dalej.
Czekam na next i pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 9:13    Temat postu:

Odcinek znowu napisany ładnie, nie powiem.
Tylko...
Brakowało mi tu czegoś. Kurcze nie wiem czego.
Bywa, prawda?
Cóż wybawcy przyszli w samą porę. A Ewka? Znam taką jedną dziewczynę. Tyle, że jej obceni chłopacy nigdy nie dopuszczają do świadomości myśli, że ona jest z kim innym.
Takie życie. To ja czekam na nowy odcinek Wink
Całuję

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Czwartek 31-08-2006, 10:36    Temat postu:

Hm...
Dobry pomysł - złe wykonanie...
Gwałt.
Tak wiele mogłaś tu napisać.
Opisać szczegółowo wszystkie te uczucie które nią władały.
Jednak nie zrobiłaś tego...
i to nagłe zjawienie się T i B. hm... :think:
nie...
Zdenerwowała mnie postawa Ali w tym odcinku...
Jej wielkie zawiedzenie co do Toma.
Czego ona się spodziwała ?
Przecież on ma dziewczynę... [jak narazie Razz ]
i troszkę z tym pogmatwałaś...
niewiadomo dokładnie za co ona go tak... przepraszała Confused

Wnioskuję, że niedociągłości tego parta były spowodowane Twym...
złym dniem ?
No bo przecież każdy ma te gorsze dni ? i wena zawodzi...
tymbaardziej, że ostatnio bardzo często dodawałaś nowe party.
Uważaj tylko, żebyś nie wygasła Wink
No ale... ja wierzę, że będzie lepiej.
Bo nadal Twoje opowiadanie mi się b. podoba Very Happy
życzę wenki ! i ogromnego zapału...

Pozdrawiam
~Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 2:18    Temat postu:

Napisane z bezsenności i głodu nikotynowego.
wrrr..

Trzeciego dnia obudziłam się zupełnie obolała. Nie było mowy o bieganiu. Zresztą i tak padał deszcz. Niebo płakało, a ja nie mogłam ronić już łez. Tej nocy wypłakałam się za te wszystkie dni, kiedy nie mogłam tego zrobić, choć bardzo chciałam. Powoli doszłam do szafy, wyciągnęłam oliwkowozielone spodnie z lekkiej dzianiny i białą bluzkę bez rękawów. Obmyłam jeszcze twarz nad umywalką i poszłam do łazienki. Wychodząc rzuciłam tylko krótkie, przelotne spojrzenie na nienaruszone łóżko Ewy. Gdy się odwróciłam zobaczyłam ją jak przemyka korytarzem z pokoju Toma do łazienki. Była ubrana w jego koszulę. Przełknęłam ślinę. A więc to tak. Moment… - coś mi nie pasowało – Przecież jest jeszcze Bill. Wyraźnie coś tu nie gra…
Zbyt wiele chciałam zrozumieć jednorazowo. Weszłam pod prysznic i syknęłam z bólu. Rozcięta skóra piekła od wody i mydła. Szybko wytarłam się w ręcznik.
Na korytarzu znowu wpadłam na Toma. Wracał ze sklepu ze świeżym pieczywem, którego zapach przypomniał mi, iż poprzedniego dnia jadłam tylko śniadanie i kawałeczek pieczonego chleba.
- Kiedy będzie śniadanie? – Postanowiłam zachowywać się jakby nic się nie stało.
- Za dziesięć minut – rzucił równie niedbale. Pewnie w ramionach Ewy o wszystkim zapomniał.
Z pokoju wyszedł Bill. Widać było, że od dawna jest na nogach.
- Która godzina? – spytałam.
- Wpół do dziesiątej.
- Cooo? To ja tak długo spałam?
- No… Właśnie nie miałem partnera do biegania i musiałem zadowolić się tym tu – wskazał na Toma. Lubił się z nim droczyć podobnie jak ja.
- A Ewa? – zapytałam niewinnie.
- Wróciła akurat kiedy wychodziliśmy. Dobijała się do waszego pokoju, ale drzwi były zamknięte.
- Ale ze mnie kretynka! – oświadczyłam nagle.
- Dlaczego? A nie martw się. Położyliśmy ją u nas. Ledwo trzymała się na nogach. Przespała cztery godziny, a teraz umiera z powodu zespołu dolegliwości po obfitym spożywaniu trunków.
Tom słuchał przemowy Billa ze stoickim spokojem, zupełnie jak gdyby Ewka nie miała za parę miesięcy zostać jego żoną. Nic już nie rozumiałam.
- To chyba nie pojedziemy dzisiaj do Trójmiasta?
- Raczej nie.
- Jakoś się nie smucę. Mnie też potwornie boli głowa.
- Czyżbyśmy mieli dwie pacjentki, Tom? – zaśmiał się Bill.
Jego beztroskie podejście do życia i to jak wczoraj się zachował sprawiły, że przez chwilę wgapiałam się w niego bezmyślnym wzrokiem zastanawiając się, czy nie mogłabym go pokochać. Otóż nie byłoby nic prostszego. Jego po prostu nie można – nie kochać.
Zupełnie niespodziewanie zza ciężkich chmur wyszło słońce. Ta nagła zmiana pogody wpłynęła również wszystkim na zmianę nastroju. Do tego stopnia, że postanowiliśmy jednak udać się na plażę.
Przechodząc obok baru „Nocna Bryza” cała się trzęsłam na wspomnienie ubiegłej nocy.
- Co się dzieje? – spytała Ewa.
- Nic, złe wspomnienia. Twój chłopak – spojrzałam na Toma – ci nic nie powiedział?
- O czym? – zdziwiła się.
Po czym Bill wyjaśnił jej wszystko, a ona tylko rzuciła się, żeby mnie pocieszać.
- Daj spokój – powiedziałam – Na szczęście oni mnie uratowali. Nie czuj się winna, że mnie tam zaciągnęłaś – rozejrzałam się, upewniając czy aby na pewno Bill i Tom to słyszą – Jest tylko problem. To ubranie, które mi pożyczyłaś jest kompletnie podarte. Oddam ci za nie pieniądze.
- Co mnie obchodzi jakieś ubranie. Przecież widzę jak mnie traktujesz… Źle się z tym czuję.
Chciałam coś odpowiedzieć, ale do rozmowy wtrącił się Tom:
- To ty ją zmusiłaś, żeby z tobą poszła?
- No tak jakby… trochę…
Nikt tego nie skomentował. Doszliśmy już na plażę. Tom zajął się ustawianiem parawanu, Bill pomagał. Ja rozkładałam koce, a Ewka nie mogła znaleźć sobie zajęcia. Nastała kłopotliwa cisza.
- Pokaż – nie czekając na pozwolenie ujął mnie pod rękę i pogładził dłonią miejsca skaleczeń. Jego dotyk był kojący. Budził do życia moje hormony, ale w zupełnie inny sposób niż to robił Tom. Tamto to było czyste szaleństwo, rozkoszna mieszanka doznań. Bill powodował, że ogarniał mnie cudowny spokój. Czułam się całkiem bezpieczna. Najgorsze, że nie potrafiłam zdecydować, co sprawiało mi większą przyjemność – Boli? – spytał Bill marszcząc troskliwie czoło – Miałaś taki dziwny wyraz twarzy.
- Co? – rozejrzałam się wokół siebie – Nie… nie boli… kupię później coś w aptece…
- Mamy apteczkę. Wzięłaś? – mówił Tom do Ewy, ale patrzyła gdzieś ponad nią. Zupełnie jakby nie mógł znieść jej widoku.
- Taaak… gdzieś powinna tu być… - wydobyła w końcu z plecaka pokaźnej wielkości kosmetyczkę.
Bill otworzył ją, a na koc wysypała się cała jej zawartość. Sterta bandaży, plastrów, woda utleniona, kremy do opalania, jakieś tabletki i nożyczki. Spośród tego wszystkiego wybrał potrzebne rzeczy i kazał położyć mi się na kocu. Grzecznie go posłuchałam czując na sobie wzrok Toma i słysząc jego nieustanne komentarze:
- Uważam, że powinieneś inaczej nakładać ten bandaż. Źle to robisz. Nie, nie tak…
Tymczasem Bill opatrywał moje skaleczenie najdelikatniej jak mógł, sprawiając mi tymi prawie pieszczotliwymi ruchami niebywałą przyjemność. Jednak dopiero, gdy zdenerwowany powiedział Tomowi, by sam to zrobił, skoro jest taki mądry – zaczęła się prawdziwa rozkosz. Każdy jego dotyk, choćby to niepewne muśnięcie opuszkami palców powodowało, że moje ciało płonęło. Spalało się coraz bardziej z każdym kolejnym dotykiem. Przez cały czas nie traciliśmy ze sobą kontaktu wzrokowego. Żałowałam, że nie mam więcej ran, gdy skończył. Tęsknym wzrokiem patrzyłam na jego ręce, które właśnie dziś mogły mnie pieścić. Jak to możliwe, że dopiero teraz odkrywałam czym jest dotyk mężczyzny? Co robiłam przez te wszystkie lata???
Tak wiem. Siedziałam za biurkiem wkuwając, pisałam tony artykułów albo traciłam kolejne kalorie na siłowni. Ile razy mogłabym się w tym czasie kochać?
O czym ja myślę. Moja wyobraźnio – STOP.

Tam, gdzie stałam woda sięgała mi do kolan. Promienie słońca bezlitośnie parzyły mi ramiona. Powoli zanurzałam się coraz głębiej, licząc, ze morska woda pozwoli szybciej zagoić się moim ranom. Poza tym musiałam popływać, bo moje mięśnie wyraźnie domagały się ruchu. Na początek dopłynęłam żabką do boi, wyznaczającej granice dla umiejących pływać. Potem odważyłam się wypłynąć poza nie. Woda była cudowna, miała temperaturę powyżej dwudziestu stopni. Czułam się świetnie. Pływałam już tak od godziny, kiedy zobaczyłam nieopodal mnie jakąś dziewczynkę na kole ratunkowym. Fale przyniosły ją aż tam i mała nie potrafiła najwidoczniej dotrzeć do brzegu. Miała rozszerzone ze strachu oczy. Widać było, że zaraz się rozpłacze. Podpłynęłam do niej w momencie, gdy wyślizgnęła się ze zbyt dużego koła. Zanurzyłam się w wodzie i szybko ją wyłowiłam. Na szczęście skończyło się na strachu i uszczupleniu ilości wody w Bałtyku, którą znaczną ilość wypiła.
- Gdzie są twoi rodzice? – spytałam przyjaźnie, dawno już nie miałam kontaktu z dziećmi.
- W domu – odpowiedziała, wciąż trzęsąc się ze strachu dziewczynka.
- Taaak? A gdzie to jest?
- W Pabianicach.
- Aha, a więc z kim tu jesteś?
- Z tobą – odpowiedziała triumfująco.
Było w niej coś takiego… coś, co nakazywało ją kochać bez względu na wszystko. Po paru minutach czułam do niej ogromną sympatię. Ania – jak się później okazało tak miała na imię dziewczynka - lgnęła do ludzi i sprawiała, że oni też nie pozostawali wobec niej obojętni. Ponieważ nie wiedziałam, co zrobić, zabrałam ją ze sobą na nasz koc.
- Kto to jest? – pierwsza odezwała się Ewa.
- Moja nowa koleżanka, prawda?
- Tak – potwierdziła radośnie dziewczynka – Jestem Ania.
Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nawet nie spytałam jej o imię.
- A gdzie są twoi rodzice? – pytała dalej Ewka.
- Daleko. W Pabianicach.
- I to jest właśnie ten problem – oznajmiłam – Pływałam przy czerwonych bojach, gdy zobaczyłam ją . Woda wyniosła ją za daleko. Kiedy zobaczyłam jak wypada z koła, wyciągnęłam ją z wody. Nie powiedziała nic o swoim opiekunie.
- Chodźmy do ratowników. Może ktoś zgłosił zaginięcie dziecka? – zaproponował Tom.
- Racja. Dziwię się, że sama na to nie wpadłam.
- No to chodźmy – ruszył przed siebie – Tylko niech ktoś zostanie pilnować koca.
- Ja zostanę. Nie chce mi się iść. – stwierdziła ze zniesmaczeniem Ewa – Możecie iść sami. Bill też nie jest wam potrzebny do szczęścia.
- A ja jednak pójdę – stanowczo oznajmił sam zainteresowany.
Poszliśmy we trójkę. Na miejscu okazało się, iż nikt nie zgłaszał żadnego zaginięcia. Sympatyczna pani ratownik zaproponowała byśmy zostawili u niej Anię, bo na pewno ktoś się zgłosi. Jednak dziewczynka wolała iść z nami. Już zdążyła polubić Toma i Billa, którzy wyraźnie ją rozpieszczali.
- A może chcesz loda? – namawiali.
- A mogłabym?
- No jasne. A ty Alu lubisz lody? – powiedział Tom z rozbawieniem.
- Uwielbiam. – odpowiedziałam wytykając język, na co Bill już nie mógł powstrzymać wybuchu śmiechu.
Podaliśmy mój numer komórki i mieli na niego zadzwonić, gdy znajdą się opiekunowie Ani. Tymczasem mała poszła z nami. Zauważyłam, że Ewie niezbyt się to podobało, ale okazywała jej przesadną troskliwość, kiedy zauważyła jak Tom ją polubił.
- Macie piłkę! – zakrzyknęła radośnie dziewczynka – Zagracie ze mną? Proooszę! – jej głos stał się piskliwy, zupełnie jakby miała się rozpłakać w przypadku, gdyby odmówiono jej tego czego chciała. Typowa zagrywka u dzieci. Szantaż emocjonalny „jak mi tego nie dasz to będę płakać”. Uśmiechnęłam się do siebie, na wspomnienie jak wyłudzałam w ten sposób różne rzeczy:
- Jasne, że zagramy. Czemu mielibyśmy nie zagrać?
- Fajni jesteście! Kocham was! – ogłosiła wszem i wobec, tak by słyszeli ją wszyscy plażowicze.
Minęły dwie godziny, podczas których świetnie się bawiłam. Podobnie jak Ania. Grałyśmy w piłkę, denerwowałyśmy Toma i śmiałyśmy się przy tych obu czynnościach do rozpuku. Właśnie wtedy rozległ się dzwonek telefonu.
- Zgłosiła się jakaś kobieta. Mówi, że jej wnuczka poszła popływać jakieś trzy godziny temu i nie wróciła.
- To musi być ona – powiedziałam, ale łatwo była zauważyć jak ciężko było mi się z nią rozstać. Ania sprawiła, że na chwilę zapomniałam o wszystkich problemach.
Bez sensu było jednak opóźnianie wszystkiego. Powiedziałam, że zaraz przyprowadzę dziewczynkę. Czekała już na nią babcia odchodząca od zmysłów.

Kobieta ubrana była w długie powłóczyste pareo i japonki. Jej włosy przystrzyżone były na krótko w najmodniejszy obecnie sposób, a na nosie miała – co bardzo łatwo dało się zauważyć – drogie, markowe okulary. Figury mogła jej pozazdrościć niejedna dwudziestolatka i wiadomym było, że nie musi codziennie rano biegać kilometr, by tak wyglądać. Trudno było uwierzyć, że ta kobieta może być kogokolwiek babcią, ale ratowniczka zapewniała, iż wszystko zostało dokładnie sprawdzone.
- Myszko, dlaczego nie powiedziałaś gdzie mnie znaleźć?
- Przepraszam babciu… Tamta pani była taka fajna… Grała ze mną w piłkę, wiesz? Wybaczysz mi, że mnie tak długo nie było, prawda?
- Oczywiście, że tak kruszynko. Wiedziałam, iż jesteś bezpieczna. A państwu dziękuję – zwróciła się do mnie i Toma – To naprawdę dobrze wiedzieć, że są na świecie jeszcze dobrzy i uczciwi ludzie. Kiedy bierzecie ślub?
Oniemiałam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 11:22    Temat postu:

Sielanka, sielanka Wink
Jestem pół na pół. Nie wiem dlaczego, ale chyba zgadzam się z Sol.
Gdzie podziała się ta dawna Ala z pierwszych części?
Mimo to piszesz lekko, widać, że sprawia ci to niebywałą przyjemność.
Więc...
Naprawdę nie wiem co jeszcze powiedzieć.
Że czekam na nową część? To chyba jasne. Nie lubię przerywać lektury czegoś w połowie...
Całuję ;*

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 15:38    Temat postu:

No.
Bardzo mi się podobało, chociaż nie było jakichś większych akcji itp.
Szczegolnie to zakończenie mwhah xD "kiedy ślub"? Wink
funny-feeling napisał:

Jego po prostu nie można – nie kochać.

oo z tym to ja się zdecydowanie zgodzę haha
Czekam na kolejny part i pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 15:43    Temat postu:

Zakończenie faktycznie chyba każdą dziewczynę zwaliłoby z nóg.
Co do tej części, to zauważyłam kilka braków interpunkcyjnych, a poza tym raczej okay. Ten odcinek mi się podobał, w ogóle już się przywiązałam do tego opowiadania.

Czekam na następną część Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Piątek 01-09-2006, 17:06    Temat postu:

Ah jak dobrze, że znalazła się ta cała babcia Rolling Eyes
Bo już myślałam, że zepsujesz całe opowiadanie zatrzymując tą dziewczynkę u boku Ali. Ale dziękuję, że się nie zawiodłam Laughing
Part... naprawdę mi się podobał Wink
Trochę niedociągnięć związanych z tą Anią, no ale dobrze wybrnęłaś.

Kiedy ślub ?
To było dobre... xD
Już widzę minę T... xD ahh Smile hehe...
Zobaczymy co na to odpowiedzą Twisted Evil
no ale pewnie... spalą buraka Rolling Eyes

Mam nadzieję, że piszesz już kolejną część ? :>
Życzę wenki...

Pozdrawiam
~Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 23:53    Temat postu:

- Ale my… - zaczęłam się jąkać.
- Nie zaprzeczajcie. Od razu widać, że coś między wami jest – skrzyżowała w powietrzu palce – No wiecie… iskrzy. I nie próbujcie mi mydlić oczu, ja zawsze ma rację – uśmiechnęła się.
- Jednak tym razem się pani myli – powiedziałam – Nic nas nie łączy. – Przypomniałam sobie jak dokładnie to samo zdanie wypowiedziałam w stosunku do Toma niedawno.
- Babcia jest wróżką…
- Cicho, Aniu.
- No babciu… Dlaczego nie mogę im powiedzieć? Mogę??? Proszę…
- Dobrze, już dobrze… To żadna tajemnica.
- Moja babcia widzi przyszłość i takie różne rzeczy… Widzi więcej niż inni.
- Jestem Nuka – wtrąciła babcia – Nie trzeba być jasnowidzem, żeby patrząc na was wiedzieć jak to się skończy. Widzę silny związek emocjonalny, ale brak umiejętności porozumienia. Do czasu kiedy emocje wezmą górę nad rozsądkiem. Wtedy nie myśli się już o niczym innym… No, ale się rozgadałam. Aniu, musimy już iść. Podziękuj państwu za pomoc. Ja też jeszcze raz dziękuję i jeśli kiedykolwiek będę mogła się jakoś odwdzięczyć to znajdziecie mnie na plaży. Zawsze jestem w tym miejscu. Do zobaczenia.
Obie zaczęła się oddalać, a Ania pomachała nam ręką na pożegnanie. Mimo, że już zniknęły nam z oczu nadal nie ruszaliśmy się z miejsca.
- Co ona miała na myśli? – Tom odezwał się pierwszy.
- Nie mam pojęcia. Bardzo sympatyczna kobieta, ale trochę dziwna. Żeby pomyśleć, że my…- powtórzyłam jej gest skrzyżowanych palców i zaczęłam się sztucznie śmiać. Tom mi zawtórował. Niechcący dotknęłam jego dłoni. Ajjjj! Zupełnie jakby posypały się iskry, ale – oczywiście – Nuka nie miała racji.
Wreszcie zaczęliśmy iść w kierunku naszego miejsca na plaży. Jak zwykle wcale ze sobą nie rozmawiając. Tym razem ta cisza była strasznie uciążliwa. W ogóle to wszystko mnie męczyło. Niby między nami nic nie było, a jednak wciąż w powietrzu wisiały jakieś niewypowiedziane słowa. Kładły się cieniem na naszej znajomości, a teraz i na zachowaniu. Coraz trudniej było nam przebywać w swoim towarzystwie zachowując się naturalnie. Tak nie mogło być dłużej. Trzeba było coś z tym zrobić.

- I co z tą dziewczynką? – udawała zainteresowanie Ewa.
- Znalazła się jej babcia. Nie szukała jej wcześniej, bo wiedziała, że wnuczka jest bezpieczna– wyjaśniłam, cytując słowa Nuki – Która jest właściwie godzina?
- Jak to wiedziała, że wnuczka jest bezpieczna? Zresztą nieważne. Nie mów mi, głowa mnie boli, nie mam siły na te intelektualne gierki. Już po szóstej. Trzeba pomyśleć o obiedzie – zauważyła przytomnie.
Faktycznie, nie tylko ona była głodna. Tyle, że ja jak zwykle nie myślałam o jedzeniu i dopiero teraz uświadomiłam sobie od jak dawna nic nie miałam w ustach. O „Nocnej Bryzie” nie chciałam nawet słyszeć. Poszliśmy więc do innego baru, po przeciwległej stronie deptaku. Nazywał się „Meduza” i jak się okazało jedzenie w nim było dużo lepsze. Wystrój także w większym stopniu nam odpowiadał: był bardziej elegancki i kameralny. Z głośników sączyła się cicha, dźwięczna muzyka. Celowo usiadłam pomiędzy Billem i Ewką, żeby uniknąć tamtej sytuacji z rękami. Jak zwykle moja radość okazała się przedwczesna. Nie mogłam spokojnie zjeść swojej dietetycznej sałatki, bo Tom siedział naprzeciwko i ciągle spotykałam się z nim wzrokiem.
- Co robimy wieczorem? – zagadnęła Ewa.
- Cóż… możecie iść na koncert, na dyskotekę, na spacer… Jest mnóstwo możliwości – wymieniałam.
- A ty zostajesz? – zaniepokoił się Bill.

- Wiesz jakoś nie mam ocho… - nagle strasznie zakręciło mi się w głowie. Twarze wszystkich siedzących przy stole zaczęły mi wirować przed oczami. W końcu zrobiło się całkiem ciemno.
- Co się dzieje? Ala! – docierały do mnie głosy jakby z bardzo, bardzo daleka. Trwało to raptem parę sekund, ale dla mnie stanowiły wieczność. Nie miałam pojęcia co spowodowało te zawroty głowy.
- Alka, co się dzieje? – usłyszałam, już całkiem normalnie głos Toma.
- Nic, nic… wszystko w porządku – skłamałam.
- Zjadłaś już? Idziemy do pensjonatu – przemawiał do mnie tonem, jakim mówi się do nic nie rozumiejącego dziecka, a jednak nie miałam ochoty czymś się zrewanżować. „Na to jeszcze przyjdzie czas…” – tego byłam pewna.

Wieczorem nikt nie kwapił się do wyjścia. O dziwo, nawet Ewka została w hotelu. Do późnej nocy siedzieliśmy nad basenem, dopóki komary nie zmusiły nas do ucieczki. Po kąpieli wróciłam do pokoju w samej bieliźnie i nie zdążyłam niczego na siebie założyć, zanim do środka wszedł Tom.
- Nie… nie ubieraj się… - wydukał.
- Słucham?? – zapytałam na wpół wściekła.
- Przyszedłem właśnie zobaczyć twoje skaleczenia… czy się… goją.
- A kim ty właściwie jesteś, żeby sobie oglądać moje skaleczenia? – mówiłam, ale bardziej dla zasady niż z prawdziwym oburzeniem.
Ułożyłam się na swoim łóżku, żeby wygodnie mu było sprawdzić, czy rany się goją. No, przynajmniej tak sobie wmawiałam. Gdyby nie fakt, że Ewa leżała na łóżku obok kto wie, do czego by doszło… Znowu to samo. Dotyk, przyprawiający mnie o dreszcze. Moje ciało go kochało i teraz doszłam do wniosku, że kiedy on mnie dotyka… zrobiłabym dosłownie wszystko.
Skaleczenia goiły się bez zarzutu. Przez moment pomyślałam nawet, że mogłabym się sama pokaleczyć. W końcu kiedy rany się zagoją, nie będzie już pretekstu do tych pieszczot… Pieszczot? Przecież on tylko zmieniał mi opatrunki. To samo robiłby każdy lekarz. Czy on też by tak na mnie działał? To pytanie do reszty mnie pochłonęło.
Po wyjściu Toma Ewa miała jakąś dziwną minę. Zanosiło się na coś poważnego.
- Musimy porozmawiać – powiedziała.
- W porządku…, ale o czym?
- Mam nadzieję, że wiesz, dlaczego akurat ciebie wybrałam, żebyś z nami pojechała.
- No… właśnie nie bardzo.
- Otóż… Każda inna kobieta z pewnością próbowałaby mi odebrać chłopaka. A ty…, co do ciebie byłam pewna, iż nigdy tego nie zrobisz… Kiedyś już była taka sytuacja…
- Tylko zapomniałaś, że wtedy nie byłam w stanie tego zrobić. Było oczywiste, że gdybym tylko mogła…
- Teraz możesz. Tego nie wzięłam pod uwagę.
- No nie… - wybuchnęłam śmiechem – Przecież Tom mnie nie interesuje jako mężczyzna… On… w ogóle mnie nie interesuje – mówiłam to tak dobitnie, bo miałam nadzieję, że przy okazji przekonam co do tego samą siebie – więc nie widzę powodu, dla jakiego nie miałybyśmy zakończyć tej bezsensownej rozmowy.
Ewka uśmiechnęła się. Jak zawsze, gdy osiągała zamierzony efekt. Właśnie to była przygotowana usłyszeć. Nie zawiodła się. W życiu nie przyznałabym się do prawdziwych uczuć. W ogóle należało je zniszczyć. Stłumić w zarodku wszelkie uczucia. Tom nie był dla mnie. Nigdy nie byliśmy sobie przeznaczeni. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywało na to, iż nie ma dla nas wspólnej przyszłości.
Żar sączył się z nieba. Krople potu spływały mi po plecach. Ewa opalała się na leżaku. Bliźniacy grali w siatkę, a ja leżąc na kocu próbowałam się powstrzymać przed bezwstydnym patrzeniem na rozpalone, prawie nagie ciało Toma . Tak bardzo chciałam znaleźć się w jego silnych ramionach. Nie wiem, czym to było spowodowane, ale już od samego rana nie mogłam opędzić się od nieprzyzwoitych myśli. Dłużej nie byłam w stanie tego znieść. Podniosłam się ze swojego miejsca i ruszyłam do morza.
- Idę się trochę ochłodzić.
- O… masz rację… - powiedział Bill, przepychając się przez tłumek ludzi obserwujący ich mały mecz. Poszedł na deptak do sklepu, bo skończyło się nam picie.
Tom natomiast miał zagadkową minę, która nieco mnie przerażała, ale chyba bardziej podniecała.
- Pójdę z tobą popływać – oznajmił – Idziesz? – spytał dla formalności swoją dziewczynę.
- Nawet gdybym chciała to i tak muszę pilnować naszych rzeczy. Zresztą teraz czytam. Miłego pływania. – zupełnie nie wykazywała oznak zazdrości, ale i tak wiedziałam co się pod tym kryje. Zignorowałam jej piorunujące spojrzenie i poszłam z Tomem do wody. Żadnego słownego porozumiewania się. Nic. Po prostu odpłynęliśmy daleko w bok, aż znaleźliśmy się w zupełnie pozbawionej wścibskich, ludzkich spojrzeń zatoczce. Gdy wyszłam z wody poczułam jak obejmują mnie jego mokre ramiona.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Sobota 02-09-2006, 23:55    Temat postu:

#1
czytam.
zaklepałam miejsce ale jutro dopiero skomentuję ,bo jestem tak wykończona ,że nie mam siły nic wymyślić.. zaraz padnę Rolling Eyes
branoc pani FF Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 0:50    Temat postu:

Dopsz, przyznaję... opuściłam się w komentowaniu, akle czytam na bieżąco!
Troszkę mi szkoda, że fabuła zrobiła się taka jak nie inna, ale chyba wiadome jest, że ja znoszę wiele rzeczy.
Dzisiejsza notka jest zdecydowanie lepsza od dwóch ostatnich...
A zresztą... lubię twój styl pisania, nawet tą fabułę wybaczę Razz
Chociaż wiesz? W sumie podoba mi się troskliwość Toma xD
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 0:52    Temat postu:

No...
i przed snem miałam miłą lekturkę, za co bardzo dziękuję Wink
Poszli razem popływać?
Noo proszę... Twisted Evil
Działaj Alu działaj !! xDD
Przepraszam za taki nijaki komentarz, ale ... oczy mi się same zamykają...

Oj Madi źle z tobą

bredze... oO
ide jednak...
Dobranoc Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aurelia




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 7:49    Temat postu:

Aaa, jak możesz kończyć w takim momencie? Sad okrutna jesteś Razz wklejaj szybko nową część! Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 14:07    Temat postu:

Podobało się.
I co mam powiedzieć jeszcze?
Jakoś perspektywa jutra i ten cholerny deszcz, szarość za oknem odbiera mi ochotę na komentowanie.
Jestem tylko ciekawa co dalej.
Ewka coś przeczuwa.
,,Coś"...
Całuję

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 22:00    Temat postu:

Teraz będe dodawała rzadziej notki. Nowa szkoła, trzeba chociaż na początku się przyłożyć.
Z tego tytułu postanowiłam Wam dać gratisową notkę wcześniej niż podejrzewałam,że napiszę.

W sumie może dlatego że dziś zdałam sobie sprawę,że sie zakochałam RazzP


ODCINEK 10 Smile

Zadrżałam. Doskonale wiedzieliśmy, że nam nie wolno… nie mieliśmy prawa. A jednak… nie powstrzymałam jego ust błądzących leniwie po mojej szyi. W końcu odnalazł moje wargi. Całowaliśmy się jak szaleni, jakbyśmy już nigdy więcej mieli tego nie robić… Jak gdyby to miała być jedyna szansa, by zaznać smaku swoich ust. Zabrakło nam tchu…
- Kocham cię… - za późno, by cofnąć wypowiedziane słowa. Po co to mówiłam? Znowu nie utrzymałam uczuć na wodzy. Spodziewałam się wyśmiania, odtrącenia, ale nie braku odpowiedzi.
- Wiesz, że nie powinniś… - zawahałam się. Spojrzał na mnie tym swoim spojrzeniem, które kryło coś, czego nie mogłam rozszyfrować i … już nic nie mogło nas powstrzymać. Jego dłonie delikatnie gładziły moją spragnioną pieszczot skórę. Moje ciało poddawało się na wszystkich frontach. Ulegało, choć umysł nadal walczył, póki nie zostaliśmy zupełnie nadzy. Byliśmy bardzo cicho, zdając sobie sprawę, że ktoś może nas nakryć. Jednak w głowie mi waliło. Nagle doznałam szoku…
- Tom… powinieneś o czymś wiedzieć… ja nigdy nie… nie kochałam się z mężczyzną… - wyznałam najgorszą, najbardziej wstydliwą dla siebie prawdę… Znowu jego reakcja nie pokrywała się z moimi oczekiwaniami…
Spojrzał na mnie poważnym wzrokiem, zaprzestając pieszczot, a ja już za nimi tęskniłam.
- Nawet nie wiesz… jak się cieszę… Gdy sobie pomyśle, że mógłby cię dotykać ktoś inny… ja… maleńka… nie bój się… nie zrobię ci krzywdy, bo ja… cię kocham.
Poczułam jak po twarzy spływa mi coś mokrego. Gwałtowne, sprzeczne uczucia spowodowały mieszankę wybuchową i już sama nie rozumiałam, co się ze mną działo.
- To ze szczęścia… z ulgi… i z miłości… - wyjaśniłam, nie przestając się płakać.
Nadal leżeliśmy nago na dzikiej plaży. Wokół porozrzucane były nasze ubrania. Spletliśmy ciała przyjmując każdą nową falę rozkoszy. Nawet w najśmielszych snach tak nie wyobrażałam sobie miłości fizycznej. Jego język zataczał okręgi na moich piersiach… zjeżdżał coraz niżej…
W końcu stało się. Po raz pierwszy był we mnie mężczyzna i to ten, którego kochałam bardziej niż siebie. To właśnie było wolnością, o której śniłam. Mimo bólu, poczułam ogromną, niezdolną do opisania słowami rozkosz.
- Ciii… - zatkał mi usta wierzchem dłoni. Scałował moje łzy.
Leżeliśmy tam, wtuleni w siebie jak tylko się dało jeszcze pół godziny. W końcu nadeszła najwyższa pora, by wracać.
- Musimy się zbierać - stwierdził dziwnie słabym głosem – Wszystko w porządku? – zaniepokoił się.
- Tak, ale wolałabym nie płynąć.
- Nie ma sprawy – pocałował mnie w czoło i ruszyliśmy, by stawić czoło Jej – Wszystko będzie dobrze. Nie martw się… Zerwę z nią. Już dawno powinienem był to zrobić, ale to długa historia.
- Opowiedz…
- No dobrze. Przypuszczam, że nikt ci o tym nie powiedział. Ewa za wszelką cenę chce byśmy byli postrzegani jako para idealna. Zerwałem z nią rok temu, o ona… groziła, że się zabije i… prawie jej się to udało. Wróciłem wtedy do niej, bo miałem wyrzuty sumienia. Później bałem się, że spróbuje znowu to zrobić, ale też nie było osoby, dla której miałbym z nią zerwać. Aż do teraz. Nawet, gdybyś nie odwzajemniła moich uczuć, nie mógłbym być z nią dłużej.
Zacisnęłam oczy tak mocno, jak tylko zdołałam.
- Tom, nie możesz jej zostawić. Ona znowu to zrobi… Rozmawiałyśmy wczoraj i… jestem pewna, że ona tego nie przeżyje.
- Ale ja nie przeżyję z nią. Pomyślałaś o tym?
- A ja bez ciebie… - przejechałam ręka po jego policzku. Zauważyłam, że wyjątkowo to lubi.
W taki sposób przeszliśmy już połowę plaży. Dalej nie mogliśmy trzymać się już za ręce. Zrozumiałam, że niepotrzebnie zrobiłam sobie nadzieję. On nie może z nią zerwać. Nigdy nie wybaczyłabym sobie, gdyby Ewa przeze mnie się zabiła.
Obok budki ratowników spotkaliśmy Nukę.
- Witam! Czekałam na was, żeby… - podała nam rękę i uśmiechnęła się dziwnie – Kochaliście się.
Przełknęłam ślinę.
- Przepraszam. To nie moja sprawa. Nie powinnam tego mówić. Czasami moja wiedza bywa uciążliwa…
- Skąd pani wiedziała? – spytałam.
Nie było sensu tego dłużej ukrywać.
- Dziś jesteś kobietą.
Zarumieniłam się. Jak to możliwe, że ona wie wszystko.
- Jak widać możliwe.
Tym razem przestraszyłam się nie na żarty. Nawet czytała w moich myślach. Tom dyplomatycznie nic nie mówił, bo też nie było czego dodawać.
- Wracając do tematu to chciałabym was zaprosić na kolację. Nie wiem jak mogłam popełnić taką gafę i od razu tego nie zaproponować. W ramach wdzięczności za opiekę nad wnuczką. Wieczorem, powiedzmy o 20 w hotelu „Małgorzata”. Wiecie gdzie to jest? Przy latarni morskiej.
- Tak wiemy… Chętnie przyjdziemy – mówił Tom – ale…
- Nie martwcie się, nic przy niej nie powiem – mrugnęła okiem i zniknęła nie wiadomo gdzie.


Stanęliśmy przed Ewą zarumienieni, usilnie ukrywając swoje szczęście. Mieliśmy potargane włosy i gigantyczne wyrzuty sumienia. Wszystko to szybko zatuszowaliśmy bezustanną paplaniną. Podręczniki psychologiczne mają rację, mówiąc, że im więcej próbujemy ukryć tym więcej mówimy.
- Jesteśmy zaproszeni dziś na kolację. Do babci Ani.
- Właśnie – uzupełniłam wypowiedź Toma – O 20. w hotelu „Małgorzata”.
- I tyle czasu spędziliście z tą… eee… Nuką? – spytała Ewka podejrzliwie.
- No tak – skłamałam, unikając wzroku kogokolwiek. I tak nie mogłam pozbyć się wrażenia, że Bill o wszystkim wie. To wszystko było beznadziejne…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 22:27    Temat postu:

najssss.....
jaka fajna kobitka ... ;D
też chce takie zdolności.
wiedziałabym wieeeele rzeczy Very Happy
w twoim opowiadaniu zastanawia mnie postawa Toma ...
jest taaakii... no niewiem, ale idzie na dwa fronty Grey_Light_Colorz_PDT_05 Grey_Light_Colorz_PDT_07
nie ładnie Tomaszu Very Happy Twisted Evil Twisted Evil

Pozdrawiam i całuje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 3 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin