Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kocham Cię... Amen. Part 9. jak zwykle od SzydeRci ;p
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
April_Ryan




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Warszawy

PostWysłany: Niedziela 30-07-2006, 4:25    Temat postu:

Fajna ta Carmit. Zmienna jak pogoda, i zawsze jestem ciekawa, jak będzie się zachowywała w następnym rozdziale. Super. Oby tak dalej. Pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sobcia




Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: aa taka wiocha:)

PostWysłany: Niedziela 30-07-2006, 18:38    Temat postu:

Nadrobiłam 2 notki
i streszczam sie bo mnie zganiają
z kompa Confused
No więc podobało mi sie bardzo
i z wielką niecierpliwością czekam na nowy
part, który jak myśle niedługo będzie co Question
No to życze duuuzoo weny

Pozdrawiam Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etera




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 04-08-2006, 16:29    Temat postu:

Hmm... Przegapiłąm jedną część...
Coś mi się ciężko czyta, ale to może zmęczenie, bo przed chwilką wróciłam do domku od cioci.
Błędów nie widziałam.
Jest ładnie.
Podoba mi się.
Czekam na next parta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenia




Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 05-08-2006, 8:37    Temat postu:

Straaaasznie mi się podoba. Piszesz bardzo wciągająco. Aż chce się czytać Very Happy. Czekam na next parta z niecierpliwością!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Image




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu

PostWysłany: Sobota 05-08-2006, 13:56    Temat postu:

Wiesz, przed chwilką przeczytałam całe od początku.
Bardzo mi się podobało.
Czekam na next parta i pozdrawiam Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isska_TH




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ....

PostWysłany: Wtorek 08-08-2006, 22:11    Temat postu:

Nie no laska xd Spoko opowiadanko czasem tylko błędy ale to nikłe a to wkońcu może się każdemu zdarzyć a w moim przypadku to się zawsze zdarza. No ale cóż nie każdy ma talent do pisania a Ty go masz a ja nie buuu Sad Ale trudno. Fabuła ciekawa... a może nawet bardzo? Gdzieś na blogu czytałam z podobną fabułą ale o wiele gorsze od Twojego ja tu sobie czekam na new parta no i kurna dawaj go szybko bo ja tu... hmmm umre z czekania.. albo schudne ? nie raczej to poobgryzam wszystkie paznokcie :p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 08-08-2006, 22:31    Temat postu:

Czas odpowiedzieć na Wasze komentarze. XD
Divalecorvo - Geju! Ja Ci dam łzy! Nie masz prawa płakać, bo Ciebie kopnę! Te elementy czerpię z moich snów. Charakter Carmit musisz lubić, bo jest w niej jakaś cząstka mnie. Grey_Light_Colorz_PDT_29 Ja Ciebie też kocham ;*
AsiaKaulitz - No wiesz to miała być taka notka. XD Ale największe znaczenie odgrywają tu rzeczy ze snu. A co do Billa to Ci nie powiem co i jak bo będzie źle xD
Tajniaczka-Maniaczka - Bo chłopaki w ogóle są tępi i zacofani. XD 'Tom, Bucio czy Bill w końcu?' BUCIO - mieszanka Billa z Gustavem xD. Mocna jesteś. Grey_Light_Colorz_PDT_07
April_Ryan - Kobieta zmienną jest. Wink [krótko, zwięźle i na temat Very Happy]
Etera - No ja mam nadzieję, że przez zmęczenie, a nie że opowiadanie jest aż tak męczące
Isska_TH - Ta, niby z której strony Ty widzisz u mnie talent xD A fabuł od nikogo nie ściągnęłam, sama se ją ubzdurałam i chyba żałuję. xD Bo jest ciężko pisać o tym, jak się na ten temat nie ma pojęcia. Wink


Taaak, na niektóre komentarze nie odpowiadałam, bo nie bardzo było na co. xD Next pojawi się jeszcze w tym tygodniu, już dziś zaczęłam pisać, to możliwe, że nawet jutro wieczorem albo pojutrze. JEst tylko jeden problem - nie bardzo kto ma mi sprawdzać błędy, bo obie moje sprawdzające se pojechały, a ja dalej nie posiadam Word'a. JEst ktoś do tego chętny?

Pozdrawiam! ;*[/b]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isska_TH




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ....

PostWysłany: Wtorek 08-08-2006, 22:37    Temat postu:

Nie no ja wiem że nie ściągam nie śmiem nawet tak powiedzieć Little thongue man Wiem coś o tym, że ciężko pisać o czymś na czego temat nie ma się pojęcia xD A talent widze od strany... hmmm prawej? a może to lewa?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 09-08-2006, 21:30    Temat postu: Kocham Cię... Amen. Part 7: Rozbita filiżanka kawy.

No to jestem... znów po pewnej przerwie. xD Ale tak jakoś wychodzi, że rzadko mam ochotę i pomysł na pisanie parta. Ten pisany tylko pod wpływem 'ochoty', bo wena gdzieś uciekła, żeby nie powiedzieś... uciekła w brzydkiej wersji. Laughing Przepraszam za tę denność.
A i jeszcze przepraszam za błędy, więc proszę wytknijcie wszystkie, bo ja zła jestem w poprawianiu, a moje sprawdzające uciekły mi. :< Wytykać!

Dedykacja dla:
- mego Geja [wcale nie chodzi oto, by kogoś porazić ironią czy wyśmiać tych co to zapoczątkowały, tylko tych, którzy to ściągną.(patrz tam pod spodem w moim opisie Grey_Light_Colorz_PDT_26)] - Div ;*
- mego Łosia - Holly Blue [krytyka z prawdziwego zdarzenia xD]
- mego sprawdzacza błędów - Tajniaka [który w tym parcie ich nie sprawdził Confused ]
- i dla dziecka - Isski_TH [wszyscy po za nią jesteście niewtajemniczeni o co biega xD]


Part 7

Carmit po raz kolejny w ostatnich czasach obudzona została przez natarczywy dźwięk wydobywający się z komórki. Miała coraz mniej ochoty codziennie wstawać o tej porze. Z natury była nocnym markiem przez co budziła się późno. Chociaż bardzo tego pragnęła, nie potrafiła zaprzestać tym zwyczajom. Leżała w łóżku z zamkniętymi oczyma, rozmyślając nad tym co stało się wczoraj. Po mimo tego, iż minęło już sporo godzin od kłótni z Martą, ta dziwna złość jeszcze się z niej nie ulotniła. Wiedziała, że tak naprawdę koleżanka nie zrobiła nic złego, jednak coś nie pozwalało jej zapomnieć o wczorajszym. Westchnęła i wygrzebała się z pościeli, by zacząć kolejny dzień.
...
Car biegła przez nawę, aby odebrać telefon, który trząsł kieszenią jej bojówek. Wyleciała przed katedrę i wyciągneła komórkę. Na wyświetlaczu widniało: Bill - więc odebrała.
- Słucham?
- Nie słuchaj, bo cię ... Dobra już nic. Masz ochotę się spotkać?
- No nie wiem, jeśli masz czas po 13 - to tak.
- To jesteśmy umówieni, tylko gdzie ?
- W tym parku co wczoraj byłeś z Gustavem, na tej ławce?
- Dobrze. To do trzynastej. Pa.
- Pa. - powiedziała, a po drugiej stronie usłyszała tylko przeciągły dźwięk.
Westchnęła zrezygnowana i wróciła do kościoła uśmiechając się sztucznie do czekających tam na nią sióstr.
...
Czarnowłosa dziewczyna szybko szła szeleszcząc przy tym swoimi bojówkami. Mruczała pod nosem na temat złej pogody, bo faktycznie za piękna to nie była. Padało. Carmit bardzo lubiła deszcz, ale tylko wieczorami, kiedy już spokojnie siedziała w swoim pokoju i mogła patrzeć na niego jak spływa po szybie. Natomiast teraz podążała na spotkanie z kolegą, a w drodze złapała ją ulewa i już po chwili była cała mokra, a dolna warga lekko drżała z zimna. Przekroczyła bramę parku i szurając nogami ruszyła do ławki. Czuła się dziwnie, ponieważ każdy jej ruch niósł się echem razem z uderzaniem kropli wody o ziemię. Była w parku sama, poprawka, znajdował sie tam jeszcze czarnowłosy chłopak siedzacy w umówionym miejscu pod granatowym parasolem. Podbiegła do niego i wcisnęła się na miejsce obok tak, że teraz i na nią nie spadały krople deszczu. Objęła dłońmi swoje ramiona, ponieważ z zimna przeszedł ją dreszcz.
- Pięknie. - Rzuciła ze skrzywioną miną, nie patyczkując się z przywitaniem.
- Też się cieszę, że cię widzę. - Odparł uśmiechając się lekko. - Potrzymaj.
Carmit spojrzała na niego zdziwiona, ale gdy zrozumiała, że chodzi mu o parasol to przejęła przedmiot od niego. Bill natomiast zdjął kurtkę i odebrał z powrotem 'dach' od dziewczyny.
- Masz przykryj się, bo z zimna cała się telepiesz. - Wystawił w jej stronę skórę.
- Ale ci będzie zimno.
- Wcale nie, ciepło jak się jest suchym.
Czarnula próbowała uśmiechnąć się, lecz niestety z tych starań wyszedł jedynie grymas.
- Gadałem z Tomem. - Zaczął Bill nie wiedząc o czym rozmawiać.
- I co ci powiedział?
- Że napadłaś na niego w kościele, bo schował się, gdyż uciekał od fanek, a nie przyszedł się pomodlić. Swoją drogą co ty tam robiłaś?
- Pomagałam, bo wiesz... - Car przełknęła głośno ślinę co nie uszło uwadze chłopaka. - ... ja chcę zostać zakonnicą.
Bill najpierw popatrzył na nią wielkimi oczyma, a potem wybuchnął śmiechem, co zirytowało dziewczynę. Skrzywiona czekała, aż Czarny się uspokoi, jednak on nie zamierzał przestać, więc prychnęła. Dopiero to poskutkowało i chłopak zamilkł.
- Ty żartujesz, prawda?
- Nie.
- Jaja sobie robisz jak nic, mnie nie nabierzesz. Nie jestem taki głupi. Co taka ładna dziewczyna robiłaby w klasztorze?
- Była. Cholera jasna! Nawet ty! Ty jesteś również przeciwko mnie!
- Wyluzuj mała. - Spojrzał na nią zdziwiony.
- Mała, to wiesz co twoja jest! - Krzyknęła i podniosła się.
Ostatnie słowa chłopaka podziałały na nią jak płachta na byka. Jak on może śmiać się z wyboru dziewczyny i do tego ma czelność powiedzieć w takim momencie: 'Wyluzuj mała'. Carmit prychnęła i ruszyła do wyjścia.
- Nawet za mną nie idź, nie mam ochoty na rozmowę z tobą.
- Ale...
- Cicho bądź! - Przerwała mu i zaczęła biec przed siebie.
Ledwo przekroczyła bramę parku, a już ogarnęły ją wyrzuty sumienia. Sama nie wiedziała, czemu.
Może rzeczywiście nie potrzebnie się unosiła za każdym razem jak ktos powiedział coś co ją irytowało?
Rzeczywiście nie potrzebnie.
A może nie powinna obrażać się na wszystkich do okoła?
Nie powinna.
A może ludzie chcą dla niej dobrze?
Chcą!
Dlaczego nie chce uwierzyć w innych?
Bo bywa uparta jak osioł.
Kiedy dotarła nad rzekę spuściła głowę i popatrzyła na swoje adidasy. Zaraz, zaraz... Dopiero teraz zauważyła, że nie oddała Billowi jego kurtki, która zresztą ładnie pachniała. Nie perfumami, czy dezodorantem tylko, tylko... nim. Skóra skutecznie chroniła ją od deszczu, bo wszystko po niej spływało. Jednak cała reszta była przesiąknięta wodą, więc ruszyła do domu przebrać się.
...
Carmit przekręciła klucz w zamku i wkroczyła do przedpokoju. Ruszyła do kuchni, która jako jedyna zawsze cieszyła dziewczynę. Była ona mała, ale przytulna. Ściany i podłoda były nieskazitelnie białe, a szafki, stół i krzesła wykonane w stylu średniowiecznym - piękne wykończenia i ciemne drewno. Czuła w niej zapachy z dzieciństwa - wanilię i czekoladę. Zdjęła kurtkę Billa i powiesiła na krześle, pod którym po chwili pojawiła się malutka kałuża deszczówki. Włączyła czajnik bezprzewodowy zastanawiając się nad jego bezpodstawną nazwą, gdyż ów przedmiot kabel posiadał i wrzuciła torebkę herbaty do swego kubka z jej znakiem zodiaku. Po tych czynnościach szybko ruszyła na górę i zmieniła ciuchy. Zbiegła po schodach słysząc znajome pyknięcie oznaczające zagrzanie się wody. Zalała nią herbatę i dosypała trzy łyżeczki cukru mamrocząc przy tym słowa matki:
- Dziecko, nie syp tyle, bo na starość będziesz cukrzykiem. Bla, bla, bla.
Wypiła szybko herbatę i ruszyła z powrotem do przedpokoju. Kucnęła i poczęła szukać swoich znoszonych już glanów, które na taką pogodę się świetnie nadawały. Znalazła je wydając przy tym okrzyk radości, naciągnęła na nogi i z lenistwa nie wkładała sznurówek, aż po ostatnie dziurki. Zawróciła jeszcze do kuchni tylko po kurtkę Billa, którą narzuciła na siebie. Sięgnęła jeszcze do specjalnego kosza po parasolkę i zamykając drzwi wyszła z domu. Miała jeszcze dużo czasu do powrotu do katedry, więc ruszyła przed siebie oglądając witryny sklepowe i co raz wstępując do środka zainteresowana jakimś przedmiotem. Przypomniała sobie o własności Billa i napisała do niego smsa o treści: 'Mam twoją kurtkę, kiedy i gdzie przyjść ci oddać.'
Schowała komórkę z powrotem do kieszeni, lecz nie było dane telefonowi odpocząć, gdyż po chwili zawibrował. 'Tia, kiedyś odbiorę w kościele, zakonnico' - Tak brzmiała odpowiedź. Carmit zrobiło się przykro z powodu tego, iż Bill tak przyjął wieść na temat jej zamiarów. Nie wiedziała czemu uznał to za przeszkodę w byciu przyjaciółmi. Westchnęła i z wściekłości kopnęła w pobliski śmietnik, przez co podniosła na nią głos babcia, która szła po drugiej stronie ulicy:
- Wandale! W tych swoich wielkich, metalowych butach robicie szkody! Idź mi stąd precz!
Car po mimo złego humoru uśmiechnęła się wrednie i drugi raz kopnęła śmietnik i ruszyła dalej. Nie wiedziała, że ta stara kobiecina, którą co niedziele widzi na mszy modlącą się o kolejne lata życia ma siłę tak głośno krzyczeć. Słysząc jeszcze z oddali krzyki babki prychnęła wściekła. JEdnak staruszka tylko na chwilę pozwoliła dziewczynie zapomnieć o problemach, bo już po paru sekundach znów powróciły. Spuściła głowę chronioną przez parasol od deszczu i ruszyła dalej, nękana wyrzutami sumienia.
I słusznie.
Wiedziała jedno: nienawidziła się kłócić.
A więc po co to wszystko?

I kolejny wątek ze snu się sprawdził. Rozbita filiżanka z kawą nie oznacza nic dobrego. Interpretacja osobnie tych dwóch przedmiotów, oznaczała, by coś pozytywnego i negatywnego. Ale jeśli połączyć to wyjdzie coś niezbyt miłego. Kawa, która popłynęła z rozbitego naczynia była z mlekiem co oznacza zaproszenie. Niestety pękniętą filiżankę tłumaczy się jako poróżnienie z przyjacielem.

______________

Wiem, że wyszło dennie, więc bijcie, nie żałujcie sobie.

Pozdrawiam! ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez SzydeRcia dnia Sobota 12-08-2006, 15:37, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Środa 09-08-2006, 22:52    Temat postu:

jeja geju!!! jedyne co mam ochote zrobic to ci walnac!:[ i wcale nie za to ze 'wyszlo dennie' bo TAK NIE WYSZLO!!!

Chyba jedna z lepszych not... Podoba mi sie wszystko! Zaczynajac od pomyslu na te czesc a konczoac na wykonaniu...

Gosh uwielbiam cie za to.. (tzn nie tlyko za to ale to opo duzo wnosi do naszego zwiazku xD) swietnie piszesz xD

Bill 'fajnie' zareagowal na te wiadomosc.. zreszta myslalam ze ja zrozumie i ze nawte pobiegnie za nia.. za zalamana dziewczyna.. ale nie! bo po co.. i jeszcze ten sms.. ;/ faceci...


ja kiedys normalnie musze z toba porozmaiwac w CZTEEERY xD oczy normalnie(chyba ze masz tylko jedno xD cyklopie xD) bo czytajac ta note to wsyzstko wydaje sie byc takie.. realne? cos przedemna ukrywasz? jakiegos Bidona? Toma? Gustava? ahhh:p albo Georga xD przynajmniej fajnie piszesz....


no to ten..

BRAWA DLA DZIEWCZYNY KTORA PISZE INACZEJ NIZ WSZYSCY(tak wsumie to chyba kazdy pisze inaczej niz inni nie?Razz) I KTORA NIE WSTYDZILA SIE ZOSTAC MOIM GEJEM xD BRAWA DLA NIEJ xD BO ONA WYBRALA SMAK SWOJEGO ZYCIA xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Isska_TH




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ....

PostWysłany: Czwartek 10-08-2006, 10:17    Temat postu:

Ooo co ja tu widze xD
patrze a tu de-de dla mnie xD
No to dziękuje ci mój dzieciaczku
No a notka ta jest chyba najlepsza ze wszystkich xD
Albo byłam tak wciągnięta czytaniem albo nie ma tu wogle błędów.
Żadnego nie zobaczyłam.No laska wymiatasz Little thongue man
Przepraszam dzieciaczku :p
Albo może mamusiu ??
Hmmm lol2.... :p
Pozderko Smile)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
April_Ryan




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Warszawy

PostWysłany: Piątek 11-08-2006, 20:14    Temat postu:

Fajnie wytłumaczyłaś na końcu. Bardzo fajnie.
Wkurzył mnie Bill. Nie spodziewałam się, że tak zareaguje. No ale cóż... Chłopaki w jego wieku są niedojrzali...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 12-08-2006, 10:54    Temat postu:

Powrót x)
A więc zacznę od:
-dziękuję za dedykację ;*
-były błędy
Dziękuję za przeczytanie wstępu.
Błędy:
Powtórzenie wyrazu szła, gdzieś na początku.
Napisanie kałurza a powinno być kałuŻa.
Kilkukrotne napisanie "spowrotem" poprawna pisownia to:
Z POWROTEM.
I jeszcze jedna rzecz była ale kompletnie nie mogę sobie przypomnieć...
No cóż gdyby słowa wypłynęły od Toma to bym się nawet nie zdziwiła... ale Bill?
Całuję Cię Łosiu ;*
Holly.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Sobota 12-08-2006, 12:10    Temat postu:

Szyderciu moja:D
Loff:D
Podobało mi sięSmile
Ja chce coś ekscytującego! jakis przełom coś co zaskoczy:D
Jakiś seks w kościele? <LOL>
Nie no ja zboczek jestem straszliwy:D
A może jednak?
Pliss:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 12-08-2006, 15:24    Temat postu:

To ja tu trochę popiszę :p

Divalecorvo - [corvo mi się głupio kojarzy xD] nie jeja geju tylko - jeju geju [to się rymuje xD]. Chyba jedna z gorszych. Grey_Light_Colorz_PDT_26 Zawsze wiedziałam, że mnie uwielbiasz. Uwielbiałaś nawet póki nie napisałaś do mnie. Cool Faceci mają na bani. WSZYSCY. Słuchaj, a nie rozważyłaś opcji, że pod moją grzywką może kryć się trzecie oko? Na zdjęciu jego nie widać, ale na real, cóż... xD Od zawsze mówię Ci, że ukrywam w domu Bidona od krwiożerczych fanek. Rolling Eyes Jakos nikt nie klaszcze dla mnie Sad
Isska_TH - Zawsze i wszędzie ZAmiatam. Razz Kocham sprzątnąć [tiaaa, dziesięć razy Grey_Light_Colorz_PDT_26]. Znaczy ten xD a bez wniku Razz. Nie ja wolę dzieciaczku, bachorze. Twisted Evil Nie masz za co dziękować Wink
April_Ryan - Jedno pytanie: W jakim wieku chłopcy są dojrzali? Wink
Holly Blue - Odpowiem na komenty i biegnę poprawiać. Very Happy PRoszę Cię bardzo - zasłużyłaś na de-de. Czym nie wiem, ale zasłużyłaś. xD Bo to opowiadanie jest niedorobione, a akurat Bill był to Bill był tym złym. xD
AsiaKaulitz - Ty też mnie kochasz?! Ojeeeej Embarassed . xD Wszyscy mnie kochają! I bardzo dobrze Cool Za dużo wymagasz. Ona chce zostać ZAKONNICĄ nie ZDZI*Ą. Ja wiem że na tą samą litere sie zaczyna, ale ma różne znaczenia. xD


Ten... No... A wiem co chciałam napisać! xD Chcę Was powiadomić, że jeśli matka mnie wywiezie na wieś w niedziele to... notka będzie dopiero w czwartek. Jeśli nie zabierze mnie to myślę, że we wtorek Wink.
To tyle.
Pozdrawiam! ;*


ps. Znów nastawiałam emotków jak mrówków. Grey_Light_Colorz_PDT_07
ps2. KOCHAM MEGO GEJA ;* A i zapomniałam - jestem egoistką i krytykiem. Ha, ha, ha. Grey_Light_Colorz_PDT_26


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 17-08-2006, 11:08    Temat postu:

Przepraszam za to, iż part nudny.
Najgorszy w całej karierze tego opowiadania.
To z powodu mojego dennego humoru, który miałam kiedy pisałam notkę.
Wyszło dziwnie, nudno i nie tylko ja tak uważam.
Przepraszam.


Dedykacja dla:
- Holly Blue, która sprawdziła błędy.
- Divalecorvo, kocham Cię mała ;*


Nie czytać. xD

Part 8.

Carmit przed kościołem otrząsnęła parasolkę z wody i weszła do środka szurając mokrymi butami o podłogę. W środku nie zobaczyła nikogo, więc spojrzała na wyświetlacz komórki. Przyszła za wcześnie o całe pół godziny. Nie wiedząc co ze sobą zrobić usiadła i wpatrując się w obraz Matki Boskiej poczęła zastanawiać się nad ostatnimi wydarzeniami. Może lepiej byłoby powiedzieć - błędami jakie popełniła? Dotąd nie mogła zrozumieć czemu jest tak rozdrażniona i przewrażliwiona. Czarnowłosej nigdy wcześniej nie zdarzało się być tak porywczą i kłótliwą. Podejrzewała, że to przez fakt, iż wszyscy stają przeciwko jej postanowieniom i pomysłom. Raczej rzadko się złościła, ale jak ktoś ją wkurzył potrafiła gniewać się długo. Na Billa miała prawo, ale na Martę? Za co? Za fakt, iż była romantyczką i chciała znaleźć dla niej księcia z bajki? Przecież to żałosne, by uznawać to za powód. Och, no mogła chwilę się poobrażać, strzelić jakiegoś focha, ale nie na tyle, by dziewczyna musiała ją przepraszać. Wiedziała, iż Marta chce dla niej dobrze, jednak tamta nie była świadoma, że Carmit tej dobroci nie chce. Po raz kolejny dziś wzięła głęboki wdech i ze świstem wypuściła te powietrze z płuc. Wstała, podeszła do ołtarza, poprawiła śnieżnobiałą serwetę leżącą na nim i ruszyła przed katedrę. Wyszła na zewnątrz i pociągnęła nosem wdychając specyficzną woń, która uwalnia się zawsze po deszczu. Niebo nadal było ciemne, a chmury wyglądały jakby zaraz znów miały zacząć płakać. Kochała krople wody spadające z góry, przez ich pryzmat świat wydawał się taki przygnębiony. W smutku po mimo jego okropności kryło się coś pięknego, co nie każdy potrafił dojrzeć, podobnie jest z deszczem. Ktoś uważa to za zwykłą przeszkodę inni mogliby wpatrywać się w niego cały dzień. Jej dalsze rozmyślania przerwał hałas kroków zbliżającej się osoby. Od strony plebani nadchodziła Marta rozglądając się na boki, tak by tylko nie patrzeć na czarnowłosą. Kiedy w końcu nie miała wyboru spojrzała przelotnie w wręcz czarne oczy i już chciała wejść do Kościoła, gdy Car złapała ją za nadgarstek. Odwróciła gwałtownie głowę i popatrzyła na nią smutnymi oczyma.
- Właściwie to nie wiem, co chciałam. - Rzuciła Carmit wiedząc o co chce zapytać dziewczyna.
- Może powiedzieć, że się nie gniewasz i przytulić? - Spytała z nadzieją Marta.
- Chooodź tu. - Uśmiechnęła się czarnula.
Już po chwili dziewczyny tonęły w objęciach nawzajem się przepraszając. Jednak czas zgody przerwały inne siostry idące na modlitwę. Skierowały się za nimi szepcząc i chichocząc.
...
- Kolejny deszczowy dzień. - Mruknęła Car pijąc z rana herbatę przy kuchennym blacie.
Za oknem ciężkie krople opadały na ziemię i gdyby nie hałas jaki robiły uderzając o parapet czarnowłosa nie wiedziałaby o tym, gdyż okolicę spowiła gęsta mgła. Dziewczyna westchnęła i popatrzyła na kubek z parującą, słodką substancją. Zaczęła kolejny dzień z niezbyt dobrym humorem. Przecież pogodziła się z Martą, a więc co mogło zakłócać myśli w jej głowie.
Raczej kto.
Powinna teraz z uśmiechem szybko pić herbatę, a nie uderzać łyżeczką o ścianki kubka pełnego brązowej cieczy.
Powinna.
Odzyskała przyjaciółkę i wszystko powoli wracało do normy.
Bardzo powoli.
Na pewno smutek nie był spowodowany stanem zdrowia jej ojca, bo matula przekazała, że jest coraz lepiej.
To nie to.
A więc o co chodzi? Sama tego nie wiedziała.
A może nie chciała wiedzieć?
O co jej chodziło?
Mówię przecież! O kogo, nie o co! Tępak z Ciebie narratorze.
A może o kogo jej chodziło?
O pewnego chłopaka.
Carmit czując, że kubek nie jest już taki gorący wypiła jednym haustem jego zawartość. Umyła po sobie naczynie i złapała za komórkę leżącą na stole, by wsunąć ją do kieszeni bojówek. Skierowała kroki do przedpokoju, gdzie na nogi nałożyła swoje nie zawodne glany, a na koszulkę kurtkę Billa z nadzieją, że dziś mu odda.
A może chodziło o zapach, którym przesiąkła skóra?
Sięgnęła jeszcze po parasolkę i wyszła z domu jak zawsze zamykając za sobą drzwi.
- Czas zacząć kolejny dzień - Rzuciła Carmit otwierając parasolkę i wychodząc z ogródka.
...
- Właściwie nie rozumiem czemu się tak zachował. - powiedziała Marta.
Nie lubiła kłamać, ale w tym momencie nie chciała powiedzieć prawdy. Nie miała ochoty kłócić się z Car. Westchnęła czując wyrzuty sumienia przez jedną małą obłudę.
- Czy fakt, iż chcę zostać zakonnicą jest tak odpychający?
- On nie wie co traci.
...
Carmit wyszła z Kościoła i ruszyła na Plac Hasselbacha ukryta pod dużą, zieloną parasolką. Chciała iść do jakieś miłej kawiarenki na herbatę z cytryną. Miała katar, bolała ją głowa, a z rana również gardło. Wiedziała, że są to oznaki przeziębienia i chciała temu zapobiec. Świadoma była, że chodzenie w deszczowy dzień po mieście jej w tym nie pomoże, ale nie miała ochoty siedzieć w katedrze, czy na plebani. Rozejrzała się i przystanęła zastanawiając, do której kawiarni wejść. W końcu zauważyła małe brązowe okienka schowane pod żółto zielonymi markizami, na których postawione były doniczki z kwiatami. Skierowała się do niej i po chwili zajęła jeden ze stolików przy oknie. Po chwili do Carmit podeszła kelnerka, więc zażyczyła sobie herbatę z cytryną. Obserwowała przez szybę śpieszących się ludzi schowanych pod parasolami. Nie dopatrzyła się ani jednej osoby, która by szła przez deszcz na spacer. Wszyscy jak zwykle biegali załatwiając 'ważne' sprawy, bo po co się na chwilę zatrzymać i odetchnąć rześkim powietrzem? Lepiej usiąść wieczorem przed telewizorem z papierosem w ręku i kawą na stole. Obejrzeć wiadomości, film z przed dziesięciu lat i przejrzeć gazetę, w której skarżą się na następnego niedouczonego i nieodpowiedzialnego polityka. Jej dalsze rozmyślania na temat rutyny większości ludzi przerwała ta sama sympatyczna kelnerka podając jej gorący napój i cukier na tacy. Zapłaciła wyznaczoną kwotę i podziękowała młodej kobiecie. Popatrzyła na szklankę. Na szkle umieszczony był kwiatek i napis 'IceCoffe Kingdom'*, czyli nazwa kawiarni. Z uśmiechem na ustach nasypała cukru, zamieszała i łyżeczką spróbowała parującej herbaty. Kiedy stwierdziła, że jej smakuje, wyłowiła plasterek cytryny i odłożyła na serwetkę. Obserwując ludzi za oknem powoli sączyła brązowy płyn. Nawet po wypiciu herbaty dalej patrzyła przez szybę i w końcu ujrzała to co chciała. Dostrzegła dwie osoby, które bynajmniej nigdzie się nie spieszyły. Szli powoli - jeden ukryty w wielkiej bluzie z kapturem i czapką na głowie, drugi pod parasolką. Rozpoznała w nim Billa, więc narzucając na siebie jego kurtkę i łapiąc swój parasol wyszła z kawiarenki żegnając się. Podążała za chłopakiem i jego towarzyszem kawałek, aż w końcu odważyła się odezwać:
-Bill!
- No nie, znowu jakaś napalona fanka - mruknął chłopak w kapturze odwracając w jej stronę głowę - Carmit!
- Tom. Cześć - rzuciła niepewnie.
- Siemka zakonnico. Widzę, że wygodnie nosi się moją kurtkę - czarnula usłyszała przesiąknięty ironią głos Billa.
- Ja ją mam, bo miałam nadzieję cię spotkać i oddać - odparła Car czując jak płoną ją policzki.
- Już jej nie chcę. Chodź Tom. Nie mamy co tu marno...
- Bill uważaj! - Wrzasnął dredowłosy widząc jak jego brat wychodzi na ulicę, ale było już za późno.
Rozległ się głośny pisk opon i krzyk uderzonego Billa. Przerażona Carmit zamknęła oczy, by nie widzieć jak potrąconego chłopaka odrzuca. Opadła powoli na kolana i załkała czując się winna. Nie dość, że się z nim pokłóciła, to spowodowała wypadek, a przecież tak bardzo go lubiła. Zauważyła jak Tom biegnie w stronę leżącego bliźniaka i kuca przy nim. Gdzieś z boku ktoś dzwonił po pogotowie. Carmit natomiast wstrząśnięta całym zajściem, klęczała łkając, lecz w końcu 'obudziła' się i podbiegła do braci. Widziała jak Tom rozpaczliwie potrząsa czarnowłosym wymawiając przy tym jego imię. Kucnęła przy nim i uspokajając starszego bliźniaka sprawdziła, czy Bill oddycha. Dzieki Bogu - tak. Spojrzała na, tulącego teraz brata, blondyna i zauważyła, że płakał. Dopiero, gdy stało się coś tak strasznego, zrozumiała, iż mimo sławy to są najnormalniejsi w świecie chłopcy, którzy również posiadają uczucia. Carmit chcąc uspokoić Toma przytuliła się go niego. Ten na początku znieruchomiał, ale chwilę później ułożył głowę Billa na swoich kolanach i odwzajemnił uścisk dziewczyny, która usłyszała jak ten szlocha.
- Przepraszam to moja wina - szepnęła Car drżącym i zachrypniętym głosem.
- Przestań! Nie masz prawa obwiniać się za coś czego nie zrobiłaś!
Czarnowłosa spojrzała wokół - samochód, który potrącił Billa dziwnie zniknął, a ludzie zgromadzeni przyglądali się im i leżącemu na mokrej ulicy chłopakowi. Usłyszeli sygnał karetki, więc podnieśli się. Po chwili młodszy bliźniak znalazł się na białych noszach i wnoszono go do auta.
- Kim państwo są dla poszkodowanego? - zapytał lekarz.
- Jestem jego bratem, a to... nasza kuzynka - Tom spojrzał na czarnowłosa i uśmiechnął się krzywo.
- W takim razie, jeśli chcecie możecie jechać z nami do szpitala.
Udawane rodzeństwo cioteczne wskoczyło do samochodu. Usiedli tak, by nie przeszkadzać lekarzom. Carmit czując ponownie łzy pod powiekami, westchnęła i wtuliła się w Toma, kątem oka obserwując jego brata. Bill leżał nieprzytomny i mokry na noszach, na policzku miał niewielkie rozcięcie, które właśnie czyściła jedna z kobiet znajdujących się karetce. Lewa ręka była wykręcona dziwnie co spowodowało dreszcz na jej plecach.
- Cholera! Coś z nim nie tak! - usłyszeli zdenerwowany głos jednego z lekarzy.
Zaczęli coś przy nim robić, krzycząc na siebie. Tom siedział niespokojnie drżąc ze strachu i powstrzymywanego płaczu.
- Zawsze jak byliśmy mali to kłóciliśmy się, który umrze pierwszy. Mówiłem mu, że to on będzie patrzył na mój pogrzeb, a ten teraz tu odstawia takie cyrki - zaczął rozmowę chłopak.
- On nie umrze rozumiesz? Pogracie sobie koncerty jeszcze ze dwadzieścia lat, a potem pożyjecie następne sześćdziesiąt.
Dalszych dyskusji nie było, bo dojechali na miejsce. Carmit od razu rozpoznała ten szpital, tu leżał jej ojciec. Stwierdziła, że jak już tu jest to go od razu odwiedzi. Wysiadła z samochodu poganiana przez Toma. Weszli za prowadzącymi Billa na noszach ludźmi, ale w holu zostali zatrzymani przez jednego z lekarzy.
- Chciałbym poprosić, byście zawiadomili jego rodziców i podali mi dane chłopaka.
- Bill Kaulitz urodzony pierwszego września 1989 roku. Obecnie mieszka w Loitsche. Potrzebne panu coś jeszcze, by go ratować?! - wybuchnął Tom
- Tom uspokój się - Carmit przytuliła chłopaka.
- Panienko możesz zawiadomić jego rodziców? Zaraz poproszę pielęgniarkę, by podała temu tutaj środki uspokajające. - oznajmił lekarz i odszedł.
- Nie potrzebuję żadnych leków! - krzyknął za nim Tom
Czarnowłosa westchnęła próbując uspokoić rozszalałe serce i poprowadziła chłopaka na krzesełka.
- Może ja zadzwonię do twoich rodziców? Bo ty chyba nie jesteś w stanie. - powiedziała z troską dziewczyna.
Tom drżącą ręką wyciągnął komórkę z bezdennej kieszeni w swoich spodniach i podał Carmit.
- Pod 'm' znajdziesz matulcia, to ten numer - rzucił cicho.
Dziewczyna wśród wszystkich damskich imion na tą literę zaczynając od Magdy przez Mironę, a kończąc Monice znalazła numer jego matki. Połączyła się i czekała, aż ktoś odbierze. Dreptała w miejscu obserwując siedzącego ze spuszczoną głową Toma, który nie dało się ukryć był przerażony i smutny. W końcu usłyszała czyjś spokojny głos:
- Tak synku?
- Właściwie z tej strony koleżanka Toma. Jestem Carmit Brightwell i dzwonię, ponieważ pani syn nie jest w stanie.
- Czy coś stało się Tomowi?! - krzyknęła w słuchawkę wystraszona kobieta.
- Nie... właściwie tak, ale drugiemu. Bill miał wypadek.
- O mój Boże - szepnęła kobieta i Carmit była pawie pewna, że płacze - Czy, czy on... czy
- Żyję, na razie nie wiemy w jakim jest stanie.
- Jaki szpital?
- Ten na Harsdorfer
- Jadę.
Po chwili dziewczyna słyszała tylko sygnał. Spojrzała znowu na Toma, który teraz głowę odchylił do tyłu i oparł ją o ścianę. Patrzył nieruchomo w sufit, a w oczach błyszczały łzy. Carmit strasznie mu współczuła, sama nie miała rodzeństwa, ale domyśliła się, że bracia zawsze byli ze sobą blisko, tym bardziej, że to bliźniacy. Przypomniała sobie nagle o reszcie zespołu, więc oddała Tomowi telefon i wyciągnęła z bojówek swój. Odnalazła numer Gustava i połączyła się.
- Tak, słucham? - usłyszała spokojny głos blondyna.
- Cześć, z tej strony Carmit. Dzwonię, bo wydarzyło się coś strasznego. Bill miał wypadek.
- O k*rwa! Co z nim?!
- Nie wiemy jeszcze, jest tu ze mną Tom. Kompletnie zdołowany, nie mam pojęcia jak go pocieszyć. Pomyślałam, że chcesz z nim być i ten... o! Georg pewnie też.
- A gdzie jesteście?
- W szpitalu na Harsdorfer Strasse.
- Niedługo będziemy.
- Dobra, czekam. - oznajmiła i rozłączyła się.
Podeszła do Toma i kucnęła przed nim.
- Eeeej skarbie wszystko będzie dobrze - szepnęła do niego widząc jak po jego policzku spływa łza.
Carmit zawsze miała tyle szczęścia, że u nikogo z jej znajomych, których zresztą miała niewiele nie było żadnych wypadków w rodzinie. Nie wiedziała jak mogła pocieszyć chłopaka. Na szczęście z opresji wyratowali ją biegnący Gustav i Georg. Zjawili się naprawdę szybko.
- Co z nim?
- Jeszcze nie wiadomo. Nawet nie wiemy, gdzie go zawieźli - dziewczyna skrzywiła się.
- Mogę zamienić z tobą słówko w cztery oczy? - zapytał Gucio
- Jasne, chodźmy gdzieś. Ej ty jak ci tam... A! Georg weź zaopiekuj się nim. - rzuciła Carmit i brodą wskazała Toma.
Odeszli kawałek i blondyn zaczął:
- Jak on się trzyma?
Dziewczyna domyślając się, że chodzi o dredowłosego od razu zwróciła w jego stronę zmartwiony wzrok.
- Jest roztrzęsiony i wygląda jakby był pewny, że jego brat nie przeżyje tego wypadku. Nie potrafię go uspokoić chociaż jestem pewna, że Bill wyjdzie z tego bez jakichś większych obrażeń.
- Bliźniacy są strasznie do siebie przywiązani - to dlatego. Wiesz Tom nie ma humoru , kiedy Bill jest smutny i na odwrót.
- Dobra, wracajmy do niego. On potrzebuje teraz wsparcia.
Chwilę później do szpitala wbiegła kobieta i mężczyzna, rzucili się w stronę Toma. Carmit od razu domyśliła się, że to rodzice bliźniaków. Matka przytuliła chłopaka i zaczęła coś do niego szeptać. Później przywitała się z resztą zespołu i zauważyła w końcu czarnowłosą.
- Domyślam się, że to z tobą rozmawiałam przez telefon i bardzo ci za dziękuję za powiadomienie. Carmell, prawda?
- Carmit - poprawiła czarnula kobietę uśmiechając się lekko.
- Och, przepraszam. Ja jestem Simone - matka chłopców, a to Jorg - ojczym.
'Czyli ich rodzice są po rozwodzie.' - pomyślała Carmit i znów poczuła napływające ze wszystkich stron współczucie.
Nagle nie wiadomo skąd zjawił się lekarz, matka chłopaków od razu go dopadła.
- Panie doktorze, jestem matką Billa Kaulitz, miał wypadek i tu go przywieźli. Co z nim?
- Podejrzewamy uraz kręgów szyjnych, więc na razie założyliśmy mu kołnierz, po za tym ma złamaną lewą rękę w dwóch miejscach i rozcięcie z tyłu głowy, które już zszyliśmy. Może go pani odwiedzić, ale na razie jest nieprzytomny.
- Dziękuję za informację.
Lekarz oddalił się zostawiając ich samych. Carmit spojrzała na wyświetlacz komórki i ujrzała, że już powinna się zbierać, by zdążyć na modlitwę. Uspokojona informacją doktora mogła z czystym sumieniem odejść.
- Tom ja już idę, poradzisz sobie beze mnie? - przykucnęła przy chłopaku i uśmiechnęła się lekko.
- No jasne. Właściwie już wcześniej bym sobie poradził. - Starszy bliźniak próbował bronić resztki honoru. - Ale... dzięki za wszystko.
- Masz tylko kurtkę Billa. - Car zaczęła ją ściągać, ale Tom jej przerwał łapiąc za skórę i naciągając z powrotem.
- Przestań! Bill po tym co zrobiłaś dla mnie z chęcią oddał by ci wszystkie i na pewno by chciał byś tę zatrzymała.
Czarnowłosa uśmiechnęła się i skinęła głową po czym pożegnała się ze wszystkimi i ruszyła do kościoła. Wiedziała za co dziś będzie dziękować Bogu w modlitwie...

I znów spełnił się wątek ze snu. Zęby oznaczają chorobę bądź śmierć kogoś bliskiego. Tym kimś okazał się Bill...


* nazwę kawiarnii wymyśliła Holly Blue Wink

Bijcie mocno, nie żałujcie sobie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 17-08-2006, 13:55    Temat postu:

1?
No popatrz a myślałam że będę ostatnia.
Hah wiesz nie będę tego czytać po raz czwarty więc ząłózmy że błędów nie ma Razz
Chyba że interpunkcja ale w tym to ja mistrzem nie jestem...
To nie ten odcinek na który czekałam... szkoda. Twisted Evil
Tak wiesz przyznałam Ci rację że odcinek trochę nudny, ale podobało mi się zachowanie Toma i Carmit w stosunku do niego.
Fajna ta nazwa i pomyśleć że wymyśliłam ją tak szybko...
Pozdrawiam,
Holly Blue.
P.S.
Gdzie twoja piękna Łosiowa sygna? Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reckless




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 870
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 17-08-2006, 14:55    Temat postu:

eh.. widze ze mam duzo do nadrobienia.. dzisiaj postaram sie przeczytac to co zdzialalas przez ostatni miesiac Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
TaniecDuszy




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Imielin (śląskie)

PostWysłany: Piątek 18-08-2006, 7:12    Temat postu:

Zaskoczyłaś nas:)
Nie powiem.
Cieakwie...
Smile
Czekam na anstępny.
Bardzo mi się podobałoSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Xenia




Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 18-08-2006, 12:04    Temat postu: ...

Świetna czesc! Swietny pomysl z tym wypadkiem, po prostu totalne zaskoczenie.

Weny zycze, i czekam z niecierpliwoscia na nastepna czesc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Wtorek 22-08-2006, 20:29    Temat postu:

Ale mi strachu napedzilas Grey_Light_Colorz_PDT_26 wiem ze Zęby oznaczaja smierc.. wczesniej myslalam ze jej ojciec umrze albo co.. a tu wypadek Billa... pomyslalam ze jak bedzie w tym szpitalu to sie dowie tez o ojcu.. ale caly czas bylo o Billu.. CZY TY GLUPIA JESTES?! hrrr :[ dobrze ze sie aztak zle nie skonczylo Grey_Light_Colorz_PDT_26

A Bidon to Zjeb normalnie Grey_Light_Colorz_PDT_26 wkurza mnie jego podejscie do Car jako zakonnicy.. powiedzialabym ze mu sie nalezalo ale nikomu sie przecie nie nalezy wypadek..

I przyznac musze.. fajnie piszesz x/ xP x*

Jestem dumna ze jestes MOIM Gejem:p

;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Etera




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 174
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 25-08-2006, 13:21    Temat postu:

Opuściłam dalej jedną cześć, ale nadrobiłam.
Nigdy bym nie pomyślała, że Bill moze być taki zimny dla Carmit.
i nigdy bym nie pomyślała, że akcja się tak potoczy. Ja chcę wiecej, wiesz?
Nie widziałam błędów, nawet jeżeli były, to urzekłą mnie treść...
Czekam na next...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 18:42    Temat postu:

nie odpowiem nawet na komentarze...
weszłam tylko napisać, że zawieszam.
powód?
jest wiele.
po prostu mam wszystkiego dosyć.
mam ochotę zamknąć się w pokoju, nie widzieć nikogo i nie wychodzić.
myślę, że na poczatku roku wrócę.
przepraszam, ale po prostu nie mam siły.

Pozdrawiam! ;*
i jeszcze raz przepraszam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 19:12    Temat postu:

Oj Szydera.

Dostałam dede xD Błędów nie sprawdziłam bo nie miałam jak noo Grey_Light_Colorz_PDT_42

Ach a tu 2 party doszły xDD
Co do dawnego komenta to mi sie już Bill z Guciem myli i tak powstał Bucio xDDD

NiachxD

Ale zawiesiłaś?? Nie!
Ech. To jest jakaś mania tutaj no.
Wkurza mnie to.
Ale 2 party przedemną.
Skomentuję jutro lub pojutrze^^
Mam dużo do nadrobienia.
A ty kochana wracaj, wracaj tu do Nas!

Buziak


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 20:29    Temat postu:

Szydera ile razy mowilam Ci ze Cie kocham? nie wiele ale nie musze bo ty o tym wiesz^^ dawaj tu tylko znak zyucia bo na gygy sama Bie bede bombardowac wiadomosciami

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin