Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bajka o Kopciuszku. Part 17. (Uczucia jak z bańki.) 03.01.07
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Angel of Dream




Dołączył: 30 Wrz 2006
Posty: 80
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z marzeń...:)

PostWysłany: Niedziela 08-10-2006, 23:22    Temat postu:

Droga BlackAngel:)
Jest 00.20 w nocy. Ja?!Zamiast spać czytam to opko, bo... nie mogłam sie oderwać. To jest po prostu cudne!!Jestem pełna podziwu. Moja głowa o tej porze za bardzo nie myśli więc nie napiszę nic więcej, bo i tak słowa są w stanie wyrazić tego co czuję po przeczytaniu tego. SmileSmile:)Ono jest po prostu ŚWIETNE!!
Czekam na next parcik:D
Pozdrwaiam i przesyłam buziaki:*
Angel of Dream:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Piątek 13-10-2006, 18:28    Temat postu:

Kochane moje, odcinek jest już gotowy.
Mam mase wirusów na kompie, a korzystając z odwiedzin u znajomych z moją szanowną rodzicielką - wlazłam na kompa.
Parcik dość długi, znajdzie sie tutaj w niedziele, lub w poniedziałak - jeśli mojego kompa do końca nie zeżrą wirusy.
Gosh, ale ja mam szczęście.
Pf.

Pozdrawiam, kocham, ściskam, przytulam, miziam, pyrgam.
O.

~Black.

Pees.
Pyskatku, będę jakoś na gadulcu to pogadamy.
Pepsi, słonko moje najdroższe niestety nie mam dostępu do neta Sad.
Piekielniątku, nie mam kompa. Mam nadzieję, że Georg dobrze sprawuje sie w wersji tancerza Wink.
Kocham moje PPP.

Blak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyskata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stamtąd.

PostWysłany: Piątek 13-10-2006, 20:10    Temat postu:

uh.
słonko!
wredne te wirusy jak cholera.
no jak one mogą!
ale i tak Cię kocham!
i czekam.
buźka!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 14:02    Temat postu:

Napisałam Grey_Light_Colorz_PDT_05.
Wiem, jestem kochana Smile.
Słoneczka moje najdroższe, ten odcinek mi się podoba.
O.

‘Wiatr poplątał nasze drogi,
Wiatr co kiedyś był oddechem mym na ustach twych.
Ogień spalił nasze serca.
Żar co kiedyś światłem był w oczach twych, spojrzeniu twym.’



Dedykacja:
_Pepsi.
_Pyskata.
_Piekielna.
Moje PPP. Kocham.

Odcinek 14. – Sen wariata.

Brązowłosa prażyła właśnie kukurydzę w mikrofalówce, kiedy dosłyszała specyficzny dźwięk. Spojrzała w stronę drzwi. Podeszła do nich i przekręciła zasuwkę.
- Hej, Kochanie! – uśmiechnęła się Michelle. – Jak mija ci dzień? – zapytała.
- Dobrze… - nie musiała się wysilać, uśmiech był już tylko formalnością; obowiązkiem, którego musiała dopilnować. Nie mogła zdradzić, że coś nie tak. Nie ona.
- Co będziesz dziś robić? – blondynka zadała pytanie, chwytając jabłko.
- Kolega do mnie przychodzi. – odparła wyjmując gotowy popcorn z mikrofalówki. Matka spojrzała na nią znacząco. – Mamo, to tylko znajomy. Prosił o spotkanie. – wzruszyła ramionami wrzucając do buzi garść ulubionego przysmaku.
- O której będzie? – zapytała patrząc na zegarek.
- Właściwie, to powinien już być. – odparła.
- To na co jeszcze czekasz?! Marsz się przebrać. W dresach, chcesz z nim rozmawiać? – popatrzyła na nią z niedowierzaniem. – Chyba jesteś niepoważna!
- Mamo, dres fajny jest. – odpowiedziała uśmiechając się, starała się aby jej słowa wywarły na rodzicielce jak największe wrażenie.
- Jasne, a ja jestem Kaczor Donald. – prychnęła. Do ich uszu dobiegł dzwonek. – Idź się przebrać, ja otworzę. – powiedziała konspiracyjnym szeptem. Sheila tylko machnęła przytakująco głową i wbiegła po schodach na górę.
- Dżinsy i top. – skwitowała, patrząc na garderobę. Kiedy była już ubrana, spięła włosy w fantazyjnego koka i wyszła z pokoju.
- Tak, jestem basistą. Ale w sumie, to dobrze, że jestem w cieniu. Tak wiele fanek nie mam… - Brunetka dosłyszała śmiech Georga. Szybko zeszła ze schodów, napotykając jego spojrzenie.
- Witam, Georg. – jej usta wygięły się w śliczny łuk. Ten uśmiechawszy się do dziewczyny, chwycił jej dłoń i pocałował.
- No, dzień dobry.
- Droga młodzieży, ja lecę do pracy. Miłej zabawy. – powiedziała i machając córce, zamknęła za sobą drzwi. Po chwili, gdy nastała krępująca cisza, zaczęli spoglądać na siebie z delikatnymi uśmieszkami.
- To teraz, zapraszam do salonu. – powiedziała, a subtelny łuk nie chciał zmazać się z jej twarzy. Kiedy usiedli na beżowej kanapie, Georg chciał otworzyć usta aby coś powiedzieć, ale brunetka wyprzedziła go. – Przyniosę popcorn. Herbaty, kawy? – zapytała stając w drzwiach pokoju.
- Herbaty. – uśmiechnął się do dziewczyny. – Może ja pomogę? – nie czekając na odpowiedź ruszył do kuchni.
- A może chcesz kawałek sernika mojej babci? – zapytała wspominając w myślach wczorajsze spotkanie z ukochaną osobą.
- Jasne. – odpowiedział.
- Poczęstuj się. – puściła do niego oczko, kiwając w stronę przysmaku. Ten tylko ukroił sobie kawałeczek, a już na jego twarzy malowała się cudotwórcza błogość. Shel zalewając wrzącą wodą herbatę, zastanawiała się nad tematami ich konwersacji. Nie wiedziała, czego się spodziewać. Nagle ogarnęło ją uczucie strachu. A co, jeśli Georg jest taki sam jak Bill i Tom? Co wtedy?
- Pyszny. – powiedział obiekt myśli Shel.
- Cieszę się, że ci smakuje. – na jej twarz wdarł się świetnie zagrany uśmiech. Basista tylko zaśmiał się i zaraz za dziewczyną, wymaszerował z kuchni.

*

- Chłopaki, co z naszymi planami? Mieliście ją po prostu uwieść, a wy zachowujecie się jak niedoświadczone szczeniaki! – denerwował się David chodząc niespokojnie po pokoju.
- To nie jest takie proste! Ona jest jakaś inna, nie pozwala się do siebie zbliżyć. Byłem tak blisko… - zajęczał Bill i spojrzał na podłogę, którą ozdabiał granatowy dywan.
- Tom? Jakieś postępy? Uratuj, chłopcze swój honor łamacza niewieścich serc… - David uspokoił się odrobinę. Liczył na to, iż dreadowłosy ma jakieś dobre wieści.
- Postępy? Nie rzuca się na mnie z pretensjami, kiedy mnie widzi. – stwierdził wstając z kanapy. – Idę poćwiczyć. – odparł wychodząc z pokoju. Szybko zbiegł ze schodów, nie chcąc czekać na windę. Wyszedł z hotelu rozglądając się na boki. – Park, albo centrum handlowe. – zastanowił się przez chwilę. Wytężył swoje szare komórki i po chwili zaczął kierować się w prawą stronę. – Romantyczki są cholernie proste. Dziś nie będę się przemęczał… - szepnął, aby dodać sobie otuchy.
Kiedy wszedł w pierwszą parkową alejkę, jego oczom ukazał się zarys, ubranej w różowy top dziewczyny.
- Za długo nie będę się trudził. – skwitował, i z uśmiechem na ustach, żwawym krokiem ruszył w stronę blondynki.
Kiedy był na tyle blisko, aby zobaczyć kolor jej paznokci, dostrzegł, że trzyma ona jakieś czasopismo. Pewny siebie usiadł obok niej.
- Hej, jestem Tom. – uśmiechnął się w jej stronę szarmancko.
- Hej. – odpowiedziała, nie odrywając wzroku od lektury.
- Co u ciebie? – zapytał, dziwiąc się, że jego głos nie wywołał na niej najmniejszego wrażenia.
- Średnio. – odparła kartkując czasopismo. Patrzył na nią i był w ogromnym szoku. Wyglądała na taką, która od razu rzuci mu się na szyję. A ona nawet nie zaszczyciła go jednym spojrzeniem.
- Co to za gazeta? – zapytał, przez przypadek dotykając dłoni blondynki.
- O co ci chodzi, co? – zadała pytanie, wreszcie kierując swoje spojrzenie w jego stronę.
- Sądziłem, że moglibyśmy się poznać. – odparł, bez jakiegokolwiek zająknięcia.
- Posłuchaj mnie uważnie. – warknęła wstając. – Nie mam ochoty na jakiekolwiek kontakty z innymi ludźmi. Moja przyjaciółka robi karierę, nawet mnie o tym nie informując, nie mówiąc już o tym, że umawia się z jakimś sławnym gościem! A ty mi tu podchodzisz i zadajesz idiotyczne pytania. Dlatego mam dosyć wszystkiego. Chłopak mnie rzucił, dureń jeden! A ty patrzysz na mnie jak na… idiotkę! Oh, przestań się gapić! – cisnęła gazetą w dredowłosego i wściekła, odeszła w drugą stronę. Tom patrzył za dziewczyną, będąc w ogromnym szoku. Spojrzał na okładkę brukowca i zaniemówił.
- „Sheila Curtis i jej nowy chłopak…” – przeczytał i spojrzał na duże zdjęcie Shel. Przekartkował czasopismo, aż natrafił na duży artykuł o dziewczynie i… Billu. Zamknął i otworzył oczy. Nie mógł w to uwierzyć.

*

- Wiesz, mało się mówi o was tutaj, w stanach. – oświeciła Georga, Sheila.
- Tak, wiem. Ale to chyba jest największy plus tego, że tu jesteśmy. W Niemczech, nie dawali nam żyć. Z resztą, nigdzie nam nie dawali… - wzruszył ramionami.
- Zamieszkacie tu? – zadała pytanie zatapiając usta w ciepłym napoju.
- Nie wiem. – odparł, odrobinę smutniejąc. – Wiesz, nie jest łatwo. Już bardzo długo nie widziałem rodziny.
- Tęsknisz… - westchnęła brunetka. – Ale nie martw się, na pewno niedługo ich zobaczysz. A zresztą, spójrz na to z drugiej strony, tej lepszej. – uśmiechnęła się do niego zachęcająco.
- Jakiej? – zapytał rozluźniając się już całkowicie.
- Będziesz miał co opowiadać dzieciom, wnukom. Zobaczysz, będzie super. – puściła mu oczko i wstała z kanapy.
- Mam taką nadzieje. – odparł stawiając kubek na szklanym stole.
- Może obejrzymy jakiś film? – spojrzała na niego z uśmiechem.
- Jasne. A jakie posiadasz?
- Hm. Step Up; Ja, ty i on; Egzorcysta… - skrzywiła się. – O, nowość. Dopiero co weszła do kin, a ja już mam. – zaśmiała się. – Sposób na agentkę?*… - przeczytała tytuł.
- Ah, tak. Słyszałem o nim. – uśmiechnął się. Po chwili, kiedy Sheila włożyła płytę do odtwarzacza, na ekranie pojawiły się napisy. Usiadła obok bruneta w rękach trzymając miskę z popcornem.

*

- Bill, co to ma znaczyć?! – Tom wpadł do pokoju z krzykiem. – Wytłumacz mi to!
- O co ci chodzi, co? – wstał z fotela, upuszczając na podłogę kawałek ciastka malinowego. Przeklął siarczyście i spojrzał rozgniewanym wzrokiem na dredowłosego.
- Sam czytaj! – rzucił bratu gazetę. Ten spojrzawszy niepewnie na starszego, usiadł spowrotem na fotelu. – Strona dwadzieścia trzy. – Warknął i siadł na beżowej sofie.
- Mhm. – mruknął Bill kartkując czasopismo. – Słucham?! – nie mógł uwierzyć. – Ja i ona? Jak to? – zadawał pytania, patrząc to na brata, to na ogromne zdjęcie.
- Myślałem, że ty mi wytłumaczysz, Bill. – odpowiedział odrobinę spokojniejszy.
- Ja nic o tym nie wiem… - wzruszył ramionami. Chciał już iść do menagera, ale ten ubiegł go, bez pukania wbiegając do pokoju.
- Bill, jestem z ciebie dumny. – oznajmił w ręku ściskając jakiś brukowiec. – Chciałeś zrobić mi niespodziankę, prawda? Jest świetna, dzięki. – uśmiechnął się z satysfakcją. – Ah, i teraz musisz pocałować ją w jakieś restauracji, czy kinie. Wiesz, trzeba zrobić więcej szumu. – mocno gestykulował.
- David, uspokój się! Przecież Bill nawet nie będzie miał okazji się do niej zbliżyć. Ona nie chce go znać. – powiedział Tom.
- Będzie miał. – zachichotał diabelsko. – Otóż Sheila zaczyna karierę. Już niedługo wakacje…
- Jest dopiero październik… - sprostował Tom, patrząc na Davida z wyższością.
- Jej wakacje, głupcze. – warknął menager. – W najbliższym czasie nagra płytę. Nie będzie waszym suportem, to za duże ryzyko. Załatwię jej jakiś zespół i będzie dobrze. Wyjedziecie w trasę koncertową. Razem, ale osobno. Aha, jeszcze jedno… - spojrzał na Toma. – Nie zbliżaj się do Sheili, ona teraz jest oficjalnie z Billem. – uśmiechnął się do Czarnowłosego.
- Jasne, ciekawe na jak długo. – wzruszył ramionami.
- Na tyle, ile JA będę chciał. – warknął. Wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.
- Pedał. W dupie go mam. – prychnął Dredowłosy.
- Jestem z Shel… - szepnął Bill patrząc w okno. Westchnął przypominając sobie pamiętny wieczór. Była wtedy tak blisko, sądził, że też tego chciała.
- Dobra robota, stary. – poklepał go po ramieniu, starszy Kaulitz.
- Wiem. – Przybrał zawadiacki uśmiech i ze smutnego oblicza, został tylko cień strachu.
‘A co, jeśli ona wszystkiemu zaprzeczy?’, zapytał w myślach. Ale co z odpowiedzią?

*

- Boże, świetna komedia… - parsknęła śmiechem, Shel.
- Nie mogę zaprzeczyć. – zaśmiał się Georg, kręcąc głową, na wspomnienie wspaniałych, zabawnych scen. – O kurczę, już szesnasta? Ależ się zasiedziałem. – uśmiechnął się, wstając z kanapy. – Ah, właśnie. Sheila, zaśpiewaj coś. – poprosił Georg.
- Chyba żart, chłopcze. – odparła.
- Tak, czy siak, musisz zaśpiewać. Przy mnie, albo przy całym zespole. – zaśmiał się złośliwie.
- Osz ty. – pokazała mu język. – Odpadną ci uszy. Lepiej nie. – pokręciła głową.
- No, szybciutko. Śpiewaj. – poganiał ją.
- No dobra, wybierz jakąś piosenkę. – Sheila popatrzyła nań wyczekująco.
- Mariah Carey, We belong together? – spojrzał na nią pytająco. Brązowłosa westchnęła tylko i zaczęła śpiewać. Po chwili wybuchła gromkim śmiechem, na widok miny chłopaka.

*

- Tak, babciu. Bardzo smaczny. Mówiłam ci przecież… - zaśmiała się brunetka siedząc przed kominkiem. W dłoni ściskała telefon bezprzewodowy.
- Widziałam w tym butiku na rogu, takie ładne buty. Przechodziłaś tamtędy, prawda? Spojrzałaś na nie?
– Mhm, tak, widziałam. Bardzo ładne. Myślę, że będą pasować do tej twojej nowej garsonki. – powiedziała wyobrażając sobie starszą kobietę w nowych butach, które idealnie pasują do stroju który ostatnio zakupiła.
- Kochanie, a dlaczego nie powiedziałaś babci, że w gazetach o tobie piszą? – zapytała konspiracyjnym szeptem, po chwili zaśmiewając się delikatnie.
- Jakie gazety? Ze mną? – otworzyła oczy, niepokojąc się.
- No tak, i ten młodzieniec na zdjęciu. Bardzo ładny chłopaczek. Ale ja wszystkiego musiałam dowiadywać się od listonosza! – oznajmiła nieco obrażonym tonem.
– Że co?! – Nie mogła uwierzyć w to, co usłyszała. – Jaki młodzieniec?
- No ten… Bill? – zastanowiła się przez chwilę.
- Bill? – upewniła się. Wstając z podłogi.
- Tak, kochanie. A pani Simone powiedziała, że z was bardzo ładna para. – czuła, że kobieta jest szczęśliwa. – Robisz karierę złotko, tak?
- Tak, tak… - zaśmiała się nerwowo. – Oj, przepraszam. Menager do mnie dzwoni. Porozmawiamy kiedy indziej. Do zobaczenia. – skłamała odrywając słuchawkę od ucha.
- Dobranoc, kochanie… - dosłyszała i wcisnęła odpowiedni klawisz, aby zakończyć rozmowę. Nie wiedziała co ma ze sobą zrobić. Przecież nie jest z Billem, nawet nie chce go znać.
- Niech nie liczą na to, że zamienię z nim choć jedno słowo. – warknęła szybko wstając z podłogi. – Nigdy. – Syknęła rzucając telefon na kanapę. Szybko przebrała się we pidżamę i usiadła na łóżku. Spojrzała na okno, zastanawiając się co dalej. Czy tak ma wyglądać jej życie? A może to tylko sen?
Sen wariata?


____
* Sposób na agentkę – film, który jest moim ( i mojej kumpeli ) wytworem wyobraźni. Razem z koleżanką robiłyśmy reklamę na WOS i jakoś tak, wpadłyśmy na pomysł aby zareklamować film. No i masz ci los Wink.

‘Tak naprawdę nigdy się nie dowiesz,
Jak smakują moje usta i jak pachną włosy.’


Dobrze, skończyłam. Kochane moje, to prawie 4 strony w Wordzie pisane stylem Verdana o wielkości czcionki 10.
Jest dobrze, wracają chęci .

Pozdrawiam, kocham i ściskam.
~Blak.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Poniedziałek 16-10-2006, 22:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyskata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stamtąd.

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 14:48    Temat postu:

omg.
dedykacja dla mnie?
dla mnie?
dziękuję!
jesteś kochana

a część taka śliczna.
nie potrafię sobie wyobrazić tego że moje życie mogłoby się tak zmienić.
zwariowałabym.
uh.

kocham


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoL@




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 15:37    Temat postu:

Rezerwacja.



Śliczne...jak zawsze.
I deda dla mnie Very Happy
<dumny>
Wiesz co, złotko?
Podobały mi się najabrdziej te fragmenty Shel i Georg. Wink
Łsdnie.
A, czekaj. Nie kończ jescze czytać.
nie pisze się wybuchła tylko wybuchnęła...
Tak się wydaje Very Happy Chociaż...nie jestem pewna w 100% xD

Luv ya


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 17:21    Temat postu:

Zajęte. O.
Edycik
De-de dla mnie. O jak fajnie.
: )
Część fajna. I jak napisała Pepsi, najfajniejsze były wzmianki o Georgu i Shel.
Ale ogólnie fajnie.

BlaK... coś cię na gg nie mogę złapać. Co z tobą?
Hm...?

Pozdrawiam i Lovam

Piekielna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Poniedziałek 16-10-2006, 22:42    Temat postu:

Zapewne kochany komputer za moment zrobi mi jakiś kawał.
Tylko słowa podziękowania za komentarze.
Przez ten brak kompa, mam więcej czasu na przygotowanie się do olimiady z Polskiego xD.
Oł gash.
Dziękuję Neostradzie, iż pozwoliła mi pobyć tu choć przez parę minut.
Narazie nie moge czytać ani komentowac opek - wybaczcie.
Nadrobię, obiecuję.
Ale kurcze, Byczek ( Pepsi i Piekielniątko wiedzą o co chodzi Wink. ) przyjeżdża do mnie we wtorek wieczorem i zostaje do piątku xD. Będzie mi kochany robił dysk twardy, jeśli nie zabije go po kilku minutach widzenia. Grr.

Niechaj Bill będzie z wami.
Jutro już wieczorkiem powinnam być.

Pozdrawiam i kocham,
~BlaK.

Pyskatku, słonko pogadamy sobie na gg jutro. Ah, musimy się wymienić numerami, bo jak nie ma kompa to zero kontaktu Grey_Light_Colorz_PDT_46.
Sweet kiss .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DarknessHeidi




Dołączył: 21 Maj 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Czwartek 19-10-2006, 15:25    Temat postu:

Hmmm... tak za spokojnie, aczkolwiek (jak ja kocham to słowo:P)... tak inaczej...
Fajnie, że Dźordźu nie okazał sie takim palantem jak Tom i Bill, a swoją drogą to ja na miejscu Shel zmieniłabym menagera...
Podoba mi się wątek z babciąSmile... może dlatego, że ja ze swoją tez mam dobre (nawet kumpelskie) stosunki...
Czekam oczywiście na ciąg dalszy, a co najważniejsze:
HAPPY BIRTHDAY!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czwartek 19-10-2006, 15:30    Temat postu:

Dlaczego jak mówimy, że przychodzi do nas kolega, to rodzice już myślą niewiadomo co...
Zresztą nie tylko oni, najgorsza jest babcia. Tyle, że moja Wink.
No, ale nic. Taki życiowy, realistyczny element w opowiadaniu Wink.

Bardzo ładna notka. Wreszcie coś się pojawiło. Miło, oj miło.
Mam nadzieję, że spróbujesz choć odrobinkę wcześniej nam dawać...
Bo wszystko cacuś, glacuś, ale mało...
Brrrr. Znów narzekam. Dobra, zamykam się.
Niech wena będzie z Tobą.
Negai


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(3971)




Dołączył: 22 Gru 2005
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 19-10-2006, 18:17    Temat postu:

Baaaardzo ładna notka. Niech Sheila się nie da! A ciekawa jestem z kim ona w końcu bedzie. Bill czy Tom? Już wiem! Z Georgiem Very Happy .
Dobra, do rzeczy.
Jak już mówiłam, część mi sie podobała. Bardzo dobrze piszesz i masz ładny styl. Tylko jedna rzecz psuje cały efekt...
Błędy. Tak. Dużo ich nie było, ale to nie zmienia faktu, że były. Najwięcej jest błędów interpunkcyjnych, zupełnie nie wiesz, gdzie stawiać przecinki.
Ale reszta bomba.

Trochę długo czekaliśmy na tę część. Miejmy nadzieję, że nastepna będzie szybciej Exclamation

Pozdrawiam .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Piątek 03-11-2006, 15:56    Temat postu:

Zapałałam dziś miłością do pisania.
Wzięłam się i nabazgrałam.

Now I look back on the time that we spent,
And I, see it in my mind,
Playin over and over again…
It's pourin down, you got me breakin down,
And I just cant figure out why,
But this is what you said.


Muzyka do wyboru:
[link widoczny dla zalogowanych]

[link widoczny dla zalogowanych]

Part 15. – Odwaga.

Ciemnowłosa dziewczyna przechadzała się uliczkami parku. Przyglądała się spadającym z drzew liściom i ludziom, których mijała. Wszystko było fałszywe, powierzchowne i bezbarwne. Choćby odrobina optymizmu, czy nadziei wypłynęła z jej serca – od razu rozpływała się w szarości, ogarniając dziewczynę swymi skrzydłami. Wprawdzie myśl o gorącej herbacie nie pozwalała od siebie odpocząć, wciąż przed oczami zarysowując kubek, z którego uchodził wspaniały zapach, to dziewczyna wciąż tkwiła w tym przytłaczającym miejscu. Umówione spotkanie z jej ‘chłopakiem’ – według niej – miało doprowadzić do zerwania jakichkolwiek kontaktów, zmiany menagera i zrobienia awantury, jakiej nikt nigdy nie widział.
W wyobraźni, każdy potrafi być odważny…

Pchnęła szklane drzwi, czując narastający z każdym oddechem stres. Kiedy drzwi zamknęły się wystraszona spojrzała w ich stronę.
- Boże. – burknęła pod nosem. – Czyż nie robię z siebie totalnej idiotki? – Rozglądnęła się dookoła, dostrzegając przy jednym ze stolików czarnowłosego chłopaka, który siedział w zamyśleniu. Westchnęła głośno szybkim krokiem podchodząc do Billa i siadając naprzeciwko niego.
- Cześć. – uśmiech zagościł na jej ustach. Jakże świetna była jej gra.
- Cześć. – odwzajemnił gest, jednak patrzył na nią uważnie, nie mogąc zrozumieć jakim cudem widzi na jej twarzy tak piękny łuk.
- Chciałabym wiedzieć, jakim cudem jesteśmy ze sobą, skoro nigdy między nami nie było bliższego kontaktu. – Unikała jego wzroku jak ognia. Zdjęła szalik, kurtkę, a on nadal ani słowem się nie odezwał. – Halo? Bill? – Pomachała mu przed oczami prawą dłonią.
- Czekałem, aż wreszcie zwrócić na mnie swoją uwagę. – Napił się wody spoglądając na nią uważnie. Ta nie wiedząc co odpowiedzieć, spuściła wzrok. – Znów to robisz.
- Co? – burknęła.
- Nie raczysz spojrzeć na mnie swoimi pięknymi oczami. – odstawił szklankę.
- Oh, daj spokój. To i tak nic nie da. – westchnęła racząc go spojrzeniem.
- Czego nie da? – zadał pytanie, choć znał odpowiedź.
- Nie będę z tobą, Bill. – spojrzała na niego bez uczuć.
- Już jesteś. – odparł i złapał jej dłoń.
- To da się odkręcić. – powiedziała, nie reagując na jego dotyk.
- Nie rozumiesz, że dzięki temu będziesz sławna? – pogładził jej skórę opuszkami palców.
- Przestań, dobrze wiesz, że na wszystko mogę zapracować sama. Jeszcze dziś zmienię menagera. – Wyrwała dłoń. Dodając cicho: - Na tym skończy się nasza znajomość…
- Shel, proszę cię. – odparł błagalnie. – To nie moja wina, że tak mnie pociągasz. – spuścił wzrok.
- Nie czas na takie wyznania. Nie tu. Nie teraz. – wstała. – Nie chciałam, aby tak wyszło. – wyszeptała, czując napływające do oczu łzy.
- Porozmawiajmy, proszę… - spojrzał na nią smutno.
- Za dużo przez ciebie przepłakałam, aby teraz znosić twoją obecność. – szepnęła spuszczając głowę. – Żegnaj, Bill.
Odeszła ze spuszczoną głową, nie zauważając łzy spływającej po policzku ciemnowłosego. Ukrył twarz w dłoniach i westchnął głośno, by stłumić szloch. Wszystko by dał, aby cofnąć czas…

Sheila piechotą udała się w stronę umówionego miejsca, gdzie miała spotkać się z Jostem. Chciała wyrzucić z głowy myśl o tym, jak potraktowała Billa. To co powiedziała, jej zachowanie, wszystko kłębiło się gdzieś w środku, nie pozwalając o sobie zapomnieć – jak myśl o gorącej herbacie, pół godziny temu.
Pragnęła dobra dla wszystkich, a jednak raniła kogo popadnie.
Skierowała kroki w stronę biurowca, w którym rezydował David – jej menager. Mijała restauracje; sklepy; wieżowce wciąż nie mogąc dojść do celu. Kiedy zauważyła budynek, do którego zmierzała na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech. ‘Będę kulturalna’ – pomyślała i weszła do środka witając recepcjonistę kiwnięciem głowy.
- Pan Jost prosił, byś udała się do sali dwadzieścia pięć. – zakomunikował mężczyzna wskazując schody. – Musisz wejść na górę, a później skręcić w prawo.
- Dziękuję. – odparła i bez zbędnych słów udała się we wskazanym kierunku. Zapukała do odpowiednich drzwi i po usłyszeniu ‘proszę’ weszła do środka.
- Witaj, Shel. – David spojrzał na podopieczną z łagodnym uśmiechem. – Zapewne chciałaś się spotkać, by dowiedzieć się czegoś więcej o twoim związku z Billem? – spojrzał na nią i zaśmiał się nerwowo.
- Dobrze wiesz, że nie ma żadnego związku. – odparła siadając na kremowej sofie. – To wszystko kłamstwa; bzdury wyssane z palca. – Wzruszyła ramionami.
- Jednak dla dobra twojego, jak i Tokio Hotel, powinnaś uważać to za szczerą prawdę. – powiedział nalewając sobie do szklanki jasno brązowego płynu.
- Co to znaczy? – Skóra na jej czole zmarszczyła się, a źrenice odrobinę zmniejszyły.
- Po prostu. Ty jesteś sławna dzięki Tokio Hotel, a Bill dzięki tobie. Będziecie najgłośniejszą parą w show biznesie. – westchnął popijając napój.
- Ale ja nie chcę być z Billem. Nie chcę korzystać na Tokio Hotel. – wyprostowała się, czując jakiś dziwny niepokój. Zapach alkoholu wdarł się do jej nozdrzy, a przed jej oczami zaczęły migać obrazy pijanej matki.
- Jeśli nie chcesz zrobić tego dla zespołu, zrób to dla Georga. – zmrużył oczy, patrząc na nią z satysfakcją. Czuł, że ma ją w garści.
- Georg jest moim przyjacielem…
- Dlatego pragniesz dla niego tylko dobra, prawda? – przerwał jej siadając po drugiej stronie sofy. – Pobędziesz trochę z Billem. Nagracie razem jakąś romantyczną płytę. Będziesz udawać, że jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie. – Wyliczał. – Może w trakcie tego… - czknął, zakrywając usta dłonią. - …eksperymentu pokochasz go na serio? – Wstał podchodząc do barku i nalewając sobie kolejną szklankę brązowego płynu.
- Co mam zrobić? – Spuściła wzrok, czując, że robi jej się słabo. Zimny pot oblał jej ciało, co towarzyszyło uczuciu dziwnej lekkości.
- Jutro spotkasz się z Billem w restauracji ‘Star’, gdzie będziecie gruchać niczym gołąbeczki. Zrobią wam kilka zdjęć, a najdalej w środę, całą Europę obejdzie wiadomość, iż jesteście ze sobą bardzo szczęśliwi.
- Dobrze. – wycedziła przez zęby i wstała, odrobinę się chwiejąc. – Zawiadom Billa, żeby przyjechał po mnie o czternastej. – powiedziała otwierając drzwi. – Żegnam.
Zamknęła je za sobą, opierając się o ścianę plecami. Spuściła głowę, a po jej policzku spłynęła łza. Szybko otarła ją, nie chcąc by ktokolwiek zauważył ślad jaki stworzyła.
Choć przecież nikogo nie było w pobliżu…

Weszła do domu, zamykając za sobą delikatnie drzwi. Zdjęła buty i podążyła do kuchni, aby zrobić sobie gorącej herbaty, która nie chciała opuścić jej myśli.
- O, jesteś już. – uśmiech matki, napawał ją odrobiną optymizmu.
- Jak widać… - westchnęła włączając elektryczny czajnik.
- Zrobię ci herbaty, a ty rozbierz się, na pewno jest ci w tym żakiecie gorąco. – Michelle wyjęła z szafki pudełko z herbatą. – Jak minął ci dzień?
- A włóczyłam się tu i tam… - wzruszyła ramionami, mając nadzieje, że matka nie zada już więcej takich pytań. Spojrzała na zdjęcie na lodówce. – Mamo, dlaczego Jost jest moim menagerem?
- Był najlepszym przyjacielem twojego ojca. Zresztą, Oscar prosił by to David zajął się twoją karierą. – zalała herbatę i postawiła ją na stole. – A dlaczego pytasz?
- Tak tylko. – uśmiechnęła się wciskając do napoju sok z cytryny. – A ty? Nie chcesz herbaty?
- Nie, ja pójdę się położyć. Miałam dzisiaj bardzo trudny dzień… - uśmiechnęła się do córki.
- Mamo…? – spojrzała na rodzicielkę. – Co powiesz na to, by wyjechać na Karaiby? Odziedziczyłam przecież tę willę, mamy pełno kasy…
- Pomyślimy. – odparła masując palcami wskazującymi kości skroniowe. Sheila tylko westchnęła, zamykając oczy. Jednak jej spokój nie trwał długo, ponieważ przyjemną ciszę przerwał dzwonek do drzwi.

*’

Krótko?
Hm. Chciałam dać newsa.
Ten odcinek zdaje mi się najlepszym, najwięcej włożyłam tu siebie.

Oceńcie.

~BlaK.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BlackAngel dnia Piątek 17-11-2006, 0:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pyskata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 328
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stamtąd.

PostWysłany: Piątek 03-11-2006, 16:11    Temat postu:

Słonko...
Podobało mi się.
Wyduszę tylko tyle słów.
Nie mam siły na więcej.
Wybaczysz mi ten brak?
Podobało mi się.
Ładne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Piątek 03-11-2006, 18:30    Temat postu:

Przeczytałam. Ocenie jutro.
Tak, jutro.
EDIT
Jestem. Ugh. A mówiłam 'nigdy więcej'
Nie będę wychwalać jakie to jest śliczne, cudowne i, ze jest to najlepsze opowiadanie jakie czytałam.
Nie.
Ale przyznam, coraz bardziej widać, że masz talent. Kształcisz i pielegnujesz swój dar.
Rób tak dalej, a naprawdę bedziesz miała czym się pochwalić.

Żegnam bo więcej tu nie wróce

Hell's Angel


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Courtney dnia Sobota 04-11-2006, 17:37, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*złośnica*




Dołączył: 16 Paź 2006
Posty: 108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sobota 04-11-2006, 10:46    Temat postu:

Bardzo mi się podobało tylko szkoda że takie krótkie, ale cóż musze przeżyć.
No nieżle się zapowiada, ciekawa jestem jak to się wszystko dalej potoczy.
Czy będzie z Billem Question Czy się w nim zakocha Question
Z niecierpliwością czekam na kolejną część, mam nadzieje że niebawem się ukaże.
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Sobota 04-11-2006, 13:12    Temat postu:

Ja czekam na tą romantyczną kolację Smile Mam nadzieję, że jednak w życiue Shel wszystko się jakoś ułoży.
Opuściłam dwa party, ale nadrobiłam zaległości. Tyle opowiadań, nie nadążam za wszystkim i niektórych nie jestem w stanie przeczytac...
Bardzo ładnie Ci to wyszstko wychodzi, Gwiazdko. Swoją drogą, gdyby Shel wyjechała na chwilę na Karaiby Smile Całkiem niezły pomysł.

Pozdrawiam i czekam na nową notkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asiulc!




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 05-11-2006, 23:50    Temat postu:

Dlaczego wczesniej nie zauważyłam tego opowiadania?
Piekne poprostu...
Siedziałam, czytalam i przeczytalam wszystkie czesci na raz!

Łzy, uśmiech, zdziwienie... To wlasnie gościlo na mojej twarzy podczas czytania...
Piekne!

Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 22:24    Temat postu:

Pyskata - Mogę tylko dziękować, kochanie. Nie ważne słowa... Wink

Hell's Angel - Wrócisz, bo bez nas nie dasz rady Wink. Piekielniątko moje kochane, mam nadzieje, że niedługo nareszcie pogadamy normalnie, powygłupiamy się wysialając wyobraźnię przy przygodzie z Billem Wink.

*złośnica* - Ha! Czy będzie z Bidonkiem? Czy się w nim zaluwah? Hm. Zobaczymy, zobaczymy. Coś mnie wena nie kocha xD. Ale... postaram się Wink.

Falka - Romantyczna kolacja o 14 xD. Boże, ale ja jestem mądra xD. Rozumiem - przecież nie każdy śpi na czasie. A... 24 godziny, to przecież nie dużo Wink. Huhuha xD. Karaiby, bajabongo...

AsiUlka - Ojej. Zacytuję autorkę jednego z moich ulubionych opowiadań: "Mam nadzieje, że Ci mózgu nie wyżarło." Laughing Miotało tobą, rozumiem Wink. Ah... lubię wzbudzać skrajne emocje Wink. Pozdrawiam.


Ściskam i buziam śliniaście, głąbki,
~Blakuś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Piątek 17-11-2006, 0:33    Temat postu:

Łodcinek 16 w robocie xD.
Dopiero dzisiaj zauważyłam, że pomyliłam się w numerac(j)i xD.
Zamiast 15, dałam 14 Rolling Eyes .
Ale picza ze mnie niedogwałcona Laughing .

To ten... buziam was i ten... śliniaśnie Wink.

~B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 18:35    Temat postu:

Nom fajnowe opowiadanko, bardzo ciekawe i wciągające
Kolejna czytelniczka Ci się trafiła Razz
Pozdrawiami czekam na nexta Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sue




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 18:52    Temat postu:

Cieszę się, że trafiłam tu akurat w trakcie domniemanego odcinku, w który włożyłaś kawałek siebie.
Masz ładny styl - mimo, że opisów przy dialogach jest niewiele, wszytsko wspaniale współgra. Brak błędów interpunkcyjnych i gramatycznych {pewnie masz Worda, co? Cool}, albo po prostu się nie dopatrzyłam.
Ładnie dobierasz słowa i tworzysz pojętne zdania.
Może kiedyś skuszę się na przeczytanie całości. Jak na razie wystarczy mi jeden bardzo ładnie napisany odcinek. Czekam do następnego.

Pozdrawiam,
harm.,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Środa 29-11-2006, 22:30    Temat postu:

Odcinek powstawał bardzo długo.
Bynajmniej mi się nie podoba. Kategorycznie NIE.
Uh.
Czekam na wasze opinie.
Dede? Nie potrafię dedykować czegoś takiego komukolwiek.



Part 16 – Chcesz zapomnieć?

Sheila tylko westchnęła, zamykając oczy. Jednak jej spokój nie trwał długo, ponieważ przyjemną ciszę przerwał dzwonek do drzwi. Podeszła do nich, rozciągając się pospiesznie. Spojrzała przez wizjer i zdziwiła się tym, że zobaczyła tam tą śliczną blondynkę, swoją przyjaciółkę, której twarz okalał smutek i frustracja. Pociągnęła za klamkę, stając z dziewczyną oko w oko.
- Witaj, Sus. – powiedziała, przyglądając się jej z uwagą. – Cóż takiego cię do mnie sprowadza?
- Urwał się nasz kontakt. – stwierdziła przygryzając wargę. Była wyraźnie zażenowana, co trafnie zauważyła Sheila. Trwały tak kilka minut. Brunetka spoglądając na jej ubiór spostrzegła, że jej ciuchy są doszczętnie mokre.
- Wybacz moje zagapienie. Może wejdziesz i się osuszysz? – uśmiechnęła się delikatnie, w myślach przetwarzając tylko dobre chwile spędzone wraz z Susanną.
- Dzięki. – wykrztusiła blondynka i zakaszlała, by ukryć zawstydzenie. Nigdy nie spodziewałaby się, że będzie stała przed swoją przyjaciółką tak się prezentując. Bynajmniej nie będąc ładnie uczesaną, suchą i idealnie umalowaną, nie wyglądała najgorzej, acz sama przed sobą, przyznawała, że czuła się okropnie. Subtelnie spoglądając na brunetkę, westchnęła cichutko. Zdjęła mokre buty i równie wilgotny żakiet, wieszając go na wieszaku.
- Herbaty, kawy? – ogarnęła jej twarz pytającym wzrokiem.
- Jakbym mogła prosić, to herbatę. – uśmiechnęła się w jej stronę, stojąc w korytarzu jak słup soli.
- Może usiądziesz? – zasugerowała Sheila ruchem głowy wskazując stołek przy stole. Sus nic nie mówiąc, zasiadła na taborecie. – Cóż cię do mnie sprowadza? – zadała pytanie, opadając na miejsce naprzeciw blondynki.
- Bo widzisz… - zaczęła. – Straciłyśmy kompletnie kontakt, bardzo dawno nie rozmawiałyśmy, czuje się z tym źle. Brakuje mi ciebie. Tych naszych wypadów do miasta; czasu, którego nigdy mi nie żałowałaś. – z jej ust wypływały to nowe myśli. Sheila spojrzała na nią z nieukrywanym zaskoczeniem.
- Brakuje ci tego wszystkiego? – drążyła, nie mogąc uwierzyć w słowa blondynki.
- Tak. – przyznała, spuszczając wzrok. – A kiedy zobaczyłam o tobie pierwszy artykuł w gazecie, byłam w totalnym szoku.
- Dlatego przyszłaś? – zapytała odrobinę niemiło.
- Tak. Nie. To znaczy… - pokręciła głową. – Wszystko mi się sypie. Wszystko upada na łeb, na szyję. Rodzice się kłócą, Jack mnie rzucił, nie mam z kim porozmawiać. – szepnęła. – Nie o to chodzi, że chcę cię wykorzystać. – sprostowała. – Jesteśmy przyjaciółkami…? – ni to stwierdziła, ni zapytała. Spojrzała tylko na brunetkę z nadzieją.
- Nie wiem, Sus. – wstała, podchodząc do czajnika. – Byłyśmy nimi, to prawda, ale ja nie zawsze mogłam na tobie polegać, tak jak ty na mnie. Nie uważasz, że przyjaźń jest obustronna? – czuła, że robi jej się lżej na duszy. Dusiła to w sobie bardzo długo, a teraz bez skrupułów, spokojnie mogła dać upust każdej emocji.
- Byłam głupia. – skryła twarz w dłoniach. – Nigdy nie przypuszczałam, że było ci aż tak źle; że miałaś do mnie aż takie pretensje.
- Ile słodzisz? – starała się ukryć łamiący się głos.
- Dwie. – szepnęła blondynka, odgarniając z czoła blond kosmyk. Nie chciała zaczynać dyskusji na temat ich przyjaźni, której koniec miała uwiecznić ta – z góry przegrana – rozmowa. Szukała słów, co chwilę otwierając usta, by wypowiedzieć jakieś słowa, acz po chwili rezygnowała, zdając sobie sprawę, że nie są one najlepsze.
- Da się to naprawić? – wreszcie przemówiła, przypatrując się brunetce. Ta usiadła przed nią patrząc przez moment na swoje dłonie.
- Nie wiem. – szepnęła. – Nie potrafię ci na to pytanie odpowiedzieć. – powiedziała.
- Nie możemy zacząć od nowa? Shel, przecież… - chwyciła jej dłonie. – Przecież jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami na świecie. Te wszystkie wspólnie spędzone chwile, przekreślisz teraz wszystko? – oczy blondynki zaszkliły się, budując łzę z pojedynczych cząsteczek. – Zmieniłam się. Nie będzie jak kiedyś, obiecuje. – wyznała.
- Nie obiecuj czegoś, tak po prostu. Nie rzucaj słów na wiatr. – pokiwała głową, wyrywając dłoń. – Tak się nie robi. – powiedziała z wyrzutem. – Wszyscy mnie wykorzystują. Wszyscy robią sobie ze mnie zabawkę, którą po zabawie rzucają w kąt. Moimi uczuciami się nie igra. Nie w taki sposób. – pojedyncza łza spłynęła po jej policzku, budując drogę następnym. – Wszystko skończyło się wraz z pierwszym artykułem w gazecie. – szepnęła.
Gdy sens jej słów dotarł do blondynki, ta spojrzała na Sheile z rozgoryczeniem. Poderwała się, w biegu zakładając buty. Chwyciła płaszcz, zatrzaskując za sobą drzwi.
Z kuchni dochodził słaby szloch, któremu wtórował drugi, dobiegający zza drzwi mieszkania.


Brunetka leżała w swoim łóżku, wpatrując się w kremowy sufit, któremu powierzchownego optymizmu dodawało słońce muskające farbę swą jasnością. Dziewczyna odgarnęła z czoła modnie przystrzyżoną grzywkę, wzdychając cichutko. Zastanawiała się nad słowami, które wypowiedziała w złości i frustracji. Nigdy nie raniła Susan, a wręcz przeciwnie – zawsze ochraniała ją przed jakimkolwiek bólem czy wstydem. A wczoraj? Nie mogła odnaleźć sensu w tamtej rozmowie. Uśmiech i rozgoryczenie nie współgrają ze sobą zbyt dobrze. Sheili udzielił się humor Susan, która przyszła by prosić o kolejną szanse, tak naprawdę chcąc wykorzystać jej dobre serce. Czyżby nie przeczuwała, że brunetka ogromnie się zmieniła? Już nie była tak infantylna, jak kiedyś, nie wierzyła w kilka bajecznie prostych słów.
- Czas wstać. – powiedziała do siebie. - Uch, ale dziś brzydko. – stwierdziła, spoglądając na ulice Nowego Yorku, które – wyglądając przez okno – lustrowała wzrokiem. Westchnęła parokrotnie, ubierając się w jeansy i optymistycznie zielony sweterek. Gdy umyła zęby, uczesała się i umalowała, wyszła z łazienki kierując się do kuchni w której – jak przypuszczała – urzędowała Michelle.
- Dzień dobry. – uśmiechnęła się do rodzicielki, całując ją w policzek.
- Witam, witam. – położyła na stole talerz z kanapkami. – Smacznego.
Brunetka kiwnęła tylko na podziękowanie głową i jedząc posiłek, co chwila spoglądała na zegar, którego wskazówki za każdym razem przesuwały się o kilka minut.


Dwójka przyjaciół siedziała w kawiarni, co chwile wypowiadając nowe słowa. Śnieżna zawierucha nie pozwoliła o sobie zapomnieć, co chwile miotając się i rozsypując biały puch gdzie popadnie.
Dziewczyna i chłopak równocześnie spojrzeli w stronę okna, za którym biegła grupka ludzi. Wszyscy uciekali przed zimnem, chcąc jak najszybciej skryć się w jakimś ciepłym miejscu.
Brunetka spojrzała na chłopaka.
- Zaczynamy od nowa? Dobra. Pierwsze skojarzenie ze słowem… - zastanowiła się na chwilę, spoglądając na przyjaciela. – Uśmiech. – rzuciła, zaciskając dłonie na ciepłym kubku z herbatą.
- Banan. – odpowiedział blondyn, odrzucając głowę do tyłu, tym samym chcąc odgarnąć z czoła grzywkę.
- Owoc.
- Pomarańczki.
- Skórka. – na sam dźwięk tego słowa chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Słoneczko.
- Dlaczego słoneczko? Skórka nie kojarzy ci się z czymś innym? – spojrzała na niego podejrzliwie.
- Kochanie, to słowo można zrozumieć na wiele sposobów. – poruszył prawą brwią.
- Głupek. – odparła cicho, zaśmiewając się pod nosem. – Chmurka.
- Burza.
- Śnieg.
- Zimno.
- Ciepło.
- Łóżko. – wytknął jej język, kiwając głową. – No, ciekaw jestem cóż ci się z tym kojarzy.
- Sen. Ha! Ja nie jestem zbokiem, tak jak ty! – wbiła mu palec wskazujący w klatkę piersiową z uśmiechem satysfakcji.
- Jak ja jestem zbokiem to ty jesteś niewyżyta. – wzruszył ramionami, zakładając ręce na piersiach.
- Głupek. – pokręciła głową, czochrając mu tę jego blond czuprynę.



Teraz chciałaby przezwać go idiotą, debilem czy napaleńcem. Lecz nie mogła.
Spoglądając na pożółknięte zdjęcie, uśmiechnęła się do swych myśli. Wysłała powietrznego całusa w stronę blondyna na zdjęciu i odstawiła ramkę na półkę. Wzdychając raz po raz, zeszła po schodach do kuchni i chwytając jabłko, usiadła na taborecie. Spojrzała na zegarek, tuż nad futryną i przekręciła oczami. Minęło kilka minut, a ją opuszczała cierpliwość.
- Spóźniasz się już pięć minut, mój Romeo. – prychnęła, wrzucając ogryzek do kosza. Wtem zadzwonił dzwonek do drzwi, a ona przeciągle i nazbyt flegmatycznie udała się w ich stronę. Pociągnęła za klamkę i powitała bruneta.
- Och, witaj Bill. – uśmiechnęła się sztucznie. – Już się ubieram, momencik.
- Nie musisz się spieszyć. – korzystając z okazji spojrzał na jej zgrabną pupę, wpatrując się w nią jak w obrazek. – Bardzo ładnie dziś wyglądasz. – stwierdził.
- Dzięki, dzięki. – stanęła z nim twarzą w twarz. – To idziemy? – zaśmiała się cicho.


- Może… zachowujmy się jak para? – zaproponował. – Jakieś przytulaski, całuski, coś? – Brunetka słysząc jego słowa zaśmiała się po raz wtóry tego popołudnia.
- Bill, przecież trzymamy się za ręce. – podniosła ich złączone dłonie. – Nie będę się z tobą ślinić. – wzdrygnęła się, wyobrażając sobie taką sytuacje.
- Nie? – uśmiechnął się szelmowsko.
- Nawet o tym nie myśl. – spojrzała na niego groźnie. – Kategorycznie NIE. – zaznaczyła.
Chłopak zanurzył usta w ciepłej herbacie, chłonąc ją wszystkimi zmysłami. Pokręcił głową, spoglądając na Sheile.
- Jesteś bardzo ładną dziewczyną. – przyznał. – Cieszę się, że jak na razie moją. – wzruszył ramionami. Przysunął się do niej, wpatrując się w jej oczy.
- Ah. Już nie długo, Kaulitz. – szepnęła, okręcając kosmyk włosów na palec. – Powiedz mi, jaki lubisz kolor? - zapytała, by rozładować atmosferę, która dla niej niekoniecznie była miła.
- Zielony, błękitny, fioletowy… - odchylił głowę do tyłu, by z czoła zleciała grzywka. – Lubię też czarny.
- Ah. To fajnie. – stwierdziła opierając się o oparcie sofy. – Spędzimy tu całe popołudnie? Nic ciekawego się nie dzieje, nie robią nam nawet zdjęć. – wzruszyła ramionami. – Idziemy do parku? – zaproponowała, wzdychając. Czarnowłosy kiwnął głową twierdząco, na znak zgody.
Wyszli z kawiarni trzymając się za ręce.


*
Wybaczcie, nie mam kompletnie humoru.
‘Jeśli nie masz nastroju, to nie pisz!’.
Niestety tak się nie da. Nie potrafiłam poradzić sobie bez pisania.
Wybaczcie.

B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 14:06    Temat postu:

1?
EDIT:
Urwał się nasz kontakt.

Właśnie. Kontakt nam się urwał.

Nie wiem. Nie umiem. Nie potrafię.
A może...?
Przypominało mi to coś, tylko co?
Moje uczucia. Moje.

- Bo widzisz… - zaczęła. – Straciłyśmy kompletnie kontakt, bardzo dawno nie rozmawiałyśmy, czuje się z tym źle. Brakuje mi ciebie. Tych naszych wypadów do miasta; czasu, którego nigdy mi nie żałowałaś.

- Bo widzisz… - zaczęłam. – Straciłyśmy kompletnie kontakt, bardzo dawno nie rozmawiałyśmy, czuje się z tym źle. Brakuje mi ciebie. Tych naszych rozmów; czasu, którego nigdy mi nie żałowałaś.

Dzisiaj są Andrzejki. Była pewna wróżba. Wylosowałam listek.
"Zaznasz piękną i bezgraniczną przyjaźń. Odwzajemnioną."

- Wszystko mi się sypie. Wszystko upada na łeb, na szyję. Rodzice się kłócą, Jack mnie rzucił, nie mam z kim porozmawiać. – szepnęła.


- Wszystko mi się sypie. Wszystko upada na łeb, na szyję. Rodzice się kłócą, marzenia przemineły, nie mam z kim porozmawiać. – szepnęłam.

Jesteśmy przyjaciółkami…?


- Da się to naprawić?


Nie wiem. Nie umiem. Nie potrafię.
Napisać co czuję.

Nie wiem jak dalej żyć,
Nie wiem nie umiem śnić,
Gdy nie ma blisko Cie... nie ma
Nie wiem jak dalej żyć,
Łez już nie umiem kryć,
Gdy dodajesz ciepła mi... dodajesz ciepła


Koniec. Słowa są srebra, a milczenie złotem, nieprawdaż?

Hell's Angel

Zmieniłam się. Nie będzie jak kiedyś, obiecuje.
Nie będę krzywdzić. Nie będę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Courtney dnia Czwartek 30-11-2006, 19:25, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 15:34    Temat postu:

czytaaaaaaaaaaaam!

EDIT:
Cool Kochaaanaaa... Wyszło Ci, i to bardzo, bardzo dobrze Wink Bynajmniej takie jest moje, jakże skromne i mało znaczące zdanie Wink
Podobał mi się ten part, a wzmianka o przyjaciółkach trafiła w samo sedno mnie. Przyjaźń, która się skończyła nigdy nie była przyjaźnią.

So sorry, it's over.
Czekam na kolejną częśc. Buziaki ;* Rolling Eyes Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez furja dnia Czwartek 30-11-2006, 16:56, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 30-11-2006, 16:25    Temat postu:

Przeczytałam.
Aniołku nie mów, że Ci nie wyszło, bo ładnie było. Tak sobie wyobraziłam ich na tej randce i zaczęłam chichotac, nie wiem nawet dlaczego.
Przyjemnie się czytało i w ogóle czekam na następną część.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 10, 11, 12  Następny
Strona 11 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin