Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

A ja muszę żyć dalej... (odcinek 2)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aneczka




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Czwartek 18-01-2007, 22:03    Temat postu: A ja muszę żyć dalej... (odcinek 2)

Było późno, nie wiem dokładnie, która była godzina, ale chyba gdzieś koło 23. Wszyscy rozeszli się do domów... jak co wieczór zostałam tam sama, no jeżeliby nie liczyć paru gołębi i tych wszystkich dusz, które opuściły już swoje ciała... tak, byłam na cmentarzu. Zastanawiacie się pewnie, co osoba w moim wieku może robić o tak późnej porze sama i to jeszcze na cmentarzu... Modliłam się? Nieee... nigdy nie byłam jakoś strasznie wierząca, a więc co robiłam? Chyba sama do końca tego nie wiedziałam... na pewno płakałam, a oprócz tego chyba jak zawsze, od jakiegoś czasu, zadawałam te same pytania... Pytania, na które nie znalazłam odpowiedzi i zapewne nigdy już nie znajdę, a pytania były kierowane do mojej siostry. Do mojej zmarłej siostry, która zawsze była moim oparciem, osobą której mogłam się wyżalić, moim autorytetem... A teraz? Co mam zrobić? Jak mam poradzić sobie ze śmiercią tak bliskiej mi osoby? - to właśnie było tych parę pytań na które tak bardzo chciałam, a wręcz żądałam odpowiedzi...
- Muszę dalej żyć, żegnaj na zawsze - załkałam i odeszłam od nagrobka z napisem:


„Tu spoczywa nasza ukochana córka i siostra

KATRIN SCHNEIDER

Urodzona 05.05.1988

Zmarła 07.01.2007”

Mijając bramę cmentarza obejrzałam się za siebie po raz ostatni i poszłam w kierunku mojego domu..., a może lepiej było by powiedzieć w stronę miejsca, w którym śpię, i spędzam dnie... bo w końcu nie mogę nazwać domem mieszkania z 2 pokojami, kuchnią i łazienką, w którym na dodatek mieszkam od miesiąca sama jak palec... definicja słowa dom to dla mnie: kominek, który ogrzewa cały salon, pies leżący na dywanie oraz ciepło kochającej się rodziny... no cóż ja tej rodziny już nie posiadam, rodzice rozwiedli się jak miałam 14 lat i od tamtej pory mieszkałam z ojcem, a siostra... sami wiecie co się z nią stało. No, ale może po krótce opowiem wam, co działo się w moim życiu przez to 17 lat...

A więc moja Matka jest Polką, a ojciec Niemcem i od początku ustalone było, że będziemy wychowywane tu w Niemczech, a dokładniej w Loitsche... hmmmm... plany się nieco zmieniły, kiedy miałam 13 lat... ojciec dostał propozycje pracy w Ameryce i wtedy wszystko zaczęło się walić... Oczywiście pojechaliśmy całą rodziną zostawiłam tu znajomych szkołę, bo przecież to miał być tylko rok, który nieco się przedłużył, całe szczęście, że Becker’owie, przyjaciele rodziców oraz rodzice mojej przyjaciółki Julii także znaleźli pracę w USA, bo bez Julie bym sobie nie poradziła, choć z czasem pokochałam Stany tak samo jak moją ojczyznę... Kiedy po roku okazało się, że jednak nie wracamy do Loitsche zaczęły się te ciągłe awantury, aż w końcu doszło do rozwodu... Matka wróciła do Polski i wzięła ze sobą Katrin, a ja postanowiłam zostać z ojcem. Z siostrą ciągle miałam kontakt maileowałyśmy do siebie prawie codziennie i od czasu do czasu dzwoniłyśmy. Kiedy Katrin skończyła 18 lat postanowiła wyjechać na studia do naszej ojczyzny, gdzie zdarzył się ten wypadek, a konkretnie samochodowy... jechała wraz z chłopakiem, kierowca ciężarówki nie zauważył czerwonego światła i wjechał w nich na skrzyżowaniu.

Teraz postanowiłam wrócić i zamieszkać w moim mieszkaniu w Magdeburgu, które kupił mi ojciec jak byłam jeszcze malutka... Katrin także miała swoje... jestem tu już od miesiąca i ciągle nie potrafię znaleźć swojego miejsca... Julia powiedziała, że też wróci, ale dopiero w lipcu jak skończy się rok szkolny, a mój tata stwierdził, że nie może rzucić tej roboty gdyż za bardzo ją lubi... zostałam sama na tym wielkim świecie... Weszłam do mieszkania, rzuciłam klucze na szklany stoliczek, jak zawsze zresztą i położyłam się na łóżku, nawet nie zauważyłam, kiedy zasnęłam. Lecz nawet sen nie dawał mi ukojenia, co noc śniłam o tym samym... o śmierci Katrin i co noc budziłam się zlana potem...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aneczka dnia Niedziela 21-01-2007, 16:03, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneczka




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Czwartek 18-01-2007, 22:10    Temat postu:

To jest moje pierwsze w życiu opowiadanie, więc możecie mnie pożądnie zjechać, a ja najwyżej przestane pisaćRazz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 18-01-2007, 23:01    Temat postu:

...
... ...
... ... ...
argh!
'zjedziecie mnie to zrezygnuje'
miałam nie komentować, ale jak to zobaczyłam to normalnie mam ochotę!
błędów nie wytykam, bo średnio dobra w tym jestem, ale!
nie rozumiem po co tyle wielokropków, strasznie to denerwujące.
po za tym daty pisze się trochę inaczej. to chyba miało być tak:

05.05.1987 bądź 05.05.87

07.02.06 bądź 07.02.2006

bo raczej nie 05.05.987 o.0
pierwszy raz się z takim zapisem spotkałam.

ogólnie o treści:
znając życie będzie to biedna nieszczęśliwa dziewczyna, która pozna K-Twins i sie zakocha, ale przecież wcale nie musisz tego tak zrobić. Wink
nie zanudziłaś mnie jakoś strasznie. xD
i wierzę, że możesz coś z tego fajnego zrobić.
tylko tytuł mi się nie podoba, ale no nic xD

ogólnie nie jestem ani na tak, ani na nie.

pozdrawiam!

i jeszcze jedno mi się przypomniało.
krytyka nie jest po to, by zniechęcać, tylko byśmy byli coraz lepsi.
uczymy się na błędach, pamiętaj


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Piątek 19-01-2007, 8:03    Temat postu:

2 ?
Czytam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dareczka




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Targ

PostWysłany: Piątek 19-01-2007, 9:00    Temat postu: Re: A ja muszę żyć dalej...

aneczka napisał:
załkałam i odeszłąm od nagrobka z napisem


odeszłam

aneczka napisał:
Urodzona 05.05.987

Zmarła 07.02006”


Urodzona 05.05.1987
Zmarła 07.02.2006

aneczka napisał:
ciepło bijące od kominka w salonie, pies leżący na dywanie oraz ciepło bijące


Powtórzenie.


Na co tyle tych wielokropków.


Takie to trochę dziwne,ale jak na pierwszy raz nie jest źle.
Trening czyni mistrza.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneczka




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Piątek 19-01-2007, 18:13    Temat postu:

te błędy związane z datą to tylko moja nie uwaga, a co do wielokropków to ja mam manie stawiania ich no ale chyba powinnam zaprzestac tego

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Sobota 20-01-2007, 22:00    Temat postu:

Wyjdzie, że się czepiam. A co tam.

Fabuła jest na razie dość tragiczna - nie jeśli chodzi o tematykę, ale nagromadzenie wydarzeń tragicznych. Preprowadzka, rozwód, śmierć, samotność... Tyyyyle nieszczęść. Ojej. Dalej, jeśli chodzi o fabułę, zgadzam się z SzydeRcią: nieszczęśliwa dziewczyna+Kaulitzowie+Julia (która przyjedzie)= ...no, wiadomo co. Ale może tak nie zrobisz. Więc nie marudzę dalej. Poza tym znalazłam parę rzeczy, które wydały mi się ciut nielogiczne, ale może to tylko takie moje wrażenie, więc zamilknę.

Jeśli chodzi o wykonanie - przede wszystkim powtórzę za dziewczynami: mniej wielokropków! Wygląda, jakbyś miała zadyszkę, pisząc opowiadanie. Ba!, jakby Twoja bohaterka miała zadyszkę. Albo astmę (co już wcale nie jest śmieszne). Oducz się tego niezbyt mądrego zwyczaju jak najszybciej.
Ogólnie mówiąc kuleje Ci interpunkcja - czasami dajesz przecinki tam, gdzie nie potrzeba, a kiedy indziej znowu walisz za dużo przecinków. Parę literówek też znalazłam. No i styl - czasami jeszcze zbyt niewprawny, sztywny. Ale wszystko jest do naprawienia, jeżeli będziesz nad tym pracować.
Inne, konkretne błędy wytknę Ci w cytatach.
"godzina 23, 2 pokojami, 14 lat, 17 lat, 13 lat, 18 lat"
Cyfry i małe liczby piszemy w opowiadaniach słownie.

"rodzice rozwiedli się jak miałam"
To "jak" brzmi zbyt potocznie. Wyraz "gdy" bardziej by pasowało. No i przecinek po "się".

"A więc moja Matka jest Polką, a ojciec Niemcem"
Mamy też Matkę Polkę? Aż mi się przypomniały te wszytskie romantyczne i pozytywistyczne bzdurne lektury... Poza tym bohaterki pół-Polki, pół-Niemki są strasznie... zużyte.

"od początku ustalone było, że będziemy wychowywane tu w Niemczech, a dokładniej w Loitsche"
Znowu całkowite zużycie, czy nawet nadużycie materiału.

"Oczywiście pojechaliśmy całą rodziną zostawiłam tu znajomych szkołę, bo przecież to miał być tylko rok, który nieco się przedłużył, całe szczęście, że Becker’owie, przyjaciele rodziców oraz rodzice mojej przyjaciółki Julii także znaleźli pracę w USA, bo bez Julie bym sobie nie poradziła, choć z czasem pokochałam Stany tak samo jak moją ojczyznę..."
Za to zdanie powinnaś dostać Nobla. Jest niesamowicie długie i prawie tak samo zrozumiałe jak pewne zdanie z mojego podręcznika do poetyki o pół-trochejach i pół-jambach, czy tam trochejach jambicznych albo jambach trocheicznych...
Podziel to. Tak gdzieś na cztery części by pasowało.

"Z siostrą ciągle miałam kontakt maileowałyśmy"
CO one robiły? Nie dość, że w samym wyrazie jest błąd ("e" jest raczej niepotrzebne), to jeszcze można go zastąpić całkowicie zrozumiałym wyrażeniem "wysyłałyśmy sobie maile".

"Kiedy Katrin skończyła 18 lat postanowiła wyjechać na studia do naszej ojczyzny, gdzie zdarzył się ten wypadek, a konkretnie samochodowy..."
Pogrubiona część zdania strasznie kuleje pod względem stylu. Według mnie najlepiej byłoby to "a konkretnie samochodowy..." wyrzucić.

"Teraz postanowiłam wrócić i zamieszkać w moim mieszkaniu w Magdeburgu, które kupił mi ojciec jak byłam jeszcze malutka..."
I tego właśnie nie rozumiem. Po co ojciec kupował im mieszkania, gdy były jeszcze małe? Kurczę, no po co? Pytam się, bo serio nie wiem. Nie mógł później?

Cóż, nie wiem, czy to jest porządne zjechanie (według mnie to nie), ale Ty nie masz przestać pisać. Pierwsza część zawsze jest tylko pierwszą częścią, a następne mogą być lepsze. Albo gorsze. Zobaczymy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 20-01-2007, 23:24    Temat postu:

Ych.
Błędy z tego co widzę wytknęła Ci Reena więc ja sobie daruję.
W moich oczach jak na dbiut to wypadłaś słabo, nawet bardzo...
Zaczynasz - okej. Styl możesz mieć szwankujący - JAKOŚ to przeboleję.
Ale to, ze jesteś początkująca nie znaczy, ze fabuła może leżeć.
Już brak mi słów na opowiadania, które zaczynają się od wycieczki na cmentarz. Powinni chyba wprowadzić opłaty.
Jedna noc na cmentarzu przy grobie bliskiego - 100 zł.
Opowiadanie z wrażeniami z tamtego "upiornego" miejsca - bezcenne.
Taaa...
Dalej.
Nie rozumiem kilku sprzeczności w tym tekście.
Może nie tyle nie rozumiem, co po prostu działają na mnie źle i wolę pominąć ze względu na bardzo... subtelny komentarz.
W końcu miałam nie jeździć po początkujących...
Biedactwo.
Śnią się koszmarki? Może mamusia przyjedzie i zapali światełko?
Pf.
Ona ma siedemnaście lat! Z tego co wyczytałam... Nie 7, żeby jej się co noc śnił wypadek siostry aż w takim... paraliżującym stopniu.
Bez przesady.!
Cóż.
Nie podobało mi się.
I otwarcie mówię, że powinnaś popracować zarówno nad stylem jak i nad samą opowieścią.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneczka




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 16:02    Temat postu:

Ech, no cóż nie wypadłam najlepiej, chociaż w sumie nawet się tego spodziewałam.
----------------------------------------------------------
I znów ten koszmar. I znów obudziłam się w środku nocy, spojrzałam na zegarek była czwarta nad ranem. I w tym momencie przypomniałam sobie słowa taty:

-Jesteś pewna, że dasz sobie rade?

Teraz zaczęłam nad tym myśleć i wiem, że nie daje sobie rady. Wiem, że żyję w ciągłym strachu i stresie. W co ja się wpakowałam, co ja głupia myślałam, że co tu mi będzie lepiej? Bez przyjaciół ani chociażby znajomych? Bez ojca? Może po prostu chciałam być blisko siostry... Sama nie wie. Wiedziałam, że już nie zasnę, i nagle przyszło mi do głowy, że może zadzwonię do Julii (w końcu tam jest dopiero dwudziesta pierwsza) dawno z nią nie rozmawiałam. Chwyciłam po mojego Samsunga i wykręciłam numer do mojej przyjaciółki i chwilę się wahałam, po czym wcisnęłam zieloną słuchawkę. Kilka długich sygnałów i wreszcie usłyszałam tak dobrze znany mi głos:

-Yes? Ania?

-Hey...-Zamilkłam, bo nie wiedziałam, co powiedzieć

-Czy ty wiesz, która, jest godzina?

-No chyba coś po dwudziestej pierwszej- zdziwiłam się

-No u mnie tak, ale u Ciebie jest czwartej nad ranem- zdenerwowała się- co się stało?- Spytała Julia już łagodniej

-Hmm... Jak ty mnie dobrze znasz- zamyśliłam się- znów miałam sen. Nie potrafię się go pozbyć z mojej głowy

-Może zapisz się do jakiegoś psychoterapeuty czy coś

-Nie jestem psycholem!!- Krzyknęłam

-Annie słuchaj ja ci chcę tylko pomóc

-Wiem, przepraszam

-Może wróć tu do USA a potem razem pojedziemy do Niemiec w lipcu –mówiła spokojnie Julia

-Nie mogę, to minie, poradzę sobie jakoś prawda- zapytałam z nadzieją w głosie

Cisza...

-Julka?

-Poradzisz- odpowiedziała uspokajająco

-No to do usłyszenia

-No papa, śpij spokojnie

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę i położyłam się do łóżka. Było mi tak jakoś lżej na duchu, nawet nie zauważyłam, a zasnęłam już nic mi się nie śniło obudziłam się o dziesiątej i postanowiłam coś zjeść. Zrobiłam sobie tosty z serem i usiadłam przed telewizorem. Po piętnastu minutach bezsensownego przeskakiwania z kanału na kanał wyłączyłam urządzenie, wstałam i poszłam się umyć i ubrać w dres... Czemu w dres? Bo w nim mi najwygodniej.

Hmmm...- myślałam- już jedenasta, nie mogę całe dnie siedzieć w domu i płakać. Od dziś zaczynam nowe życie! Dawno nie biegałam. Skoro jestem w dresie to idę do parku na jogging...

-To do dzieła- powiedziałam, gdy znalazłam się przy bramie parku i zaczęłam biec.

Gdy wiatr mierzwił moje włosy przypomniałam sobie moje pierwsze wyjście na jogging, to był ten sam park, ta sama pora roku, ta sama dziewczyna, brakowało tylko jednego... Katrin. Wszystko mi ją przypomina i wszystko dołuję... to miało być nowe życie... Przystanęłam na chwilę i podziwiałam uroki parku, śpiew ptaków, szum drzew. Naglę moją uwagę przykuła fontanna na oko wydawała się zwyczajna, ale dla mnie była szczególna. Przypomniałam sobie jak na brzegu tej fontanny siedziałam z moimi przyjaciółmi żartowaliśmy i wrzucaliśmy się nawzajem do wody. Uśmiechnęłam się na to wspomnienie. Zaczęłam biec dalej i myśląc jak będzie wyglądać to moje „nowe” życie nie zauważyłam ławki, która nagle przede mną wyrosła i nie zdążając wyhamować wpadłam na nią z łoskotem...

-Ała... – jęknęłam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aneczka dnia Niedziela 21-01-2007, 20:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 16:44    Temat postu:

Nawet się nie zdziwiłam za bardzo. W tej części było tyyyle liczb, a każda zapisana cyferkami. Tak jakby to, co napisałam w poprzednim poście, nie istniało. Dziękuję Ci bardzo. Jeśli nadal masz zamiar pisać, nie zwracając uwagi na komentujących to... dobra, nie dokończę, bo nie chcę być niemiła.

Ogólnie mówiąc - część słaba. Składa się głównie z rozmowy telefonicznej o niczym. I ze smutnych przemysleń.

W wyglądzie opowiadania nie dostrzegłam poprawy. Interpunkcja nadal leży, literówki nadal są... Cóż...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneczka




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 20:19    Temat postu:

widze ze jednak jestem beznadziejna[/quote]

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aneczka dnia Niedziela 21-01-2007, 20:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aneczka




Dołączył: 23 Kwi 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 20:23    Temat postu:

Strasznie cie przepraszam, bo to nie jest tak ze ja mam gdzies to co wy piszecie i nie chce zebys ty tak myslala. Po prostu godziny, wiek i ilość różnych rzeczy zawsze pisałam cyframi, nawet na wypracowaniach szkolnych i nikt mi nigdy nie zwrocil na to uwagi i napisalam tak z przyzwyczajenia, ale juz to poprawilam. Co do literówek to ja osobiście nie zauważyłam żadej, a błędy interpunkcyjne to ja zawsze robie i nawet word mi w tym nie pomoże. Jeżeli chodzi o fabułe i ogólnie o całe opowiadanie to moze po prostu jestem w tym beznadziejna i niepotrzebnie sie tu pcham... Postaram sie poprawić,a czy mi sie uda? Zobaczymy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mroczny anioł




Dołączył: 23 Paź 2006
Posty: 279
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: za górami za lasami.... w domku z piernika :)

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 21:19    Temat postu:

narazie opko nie zapowiada się rewelacyjnie
ale pisz dalej zobaczymy co z tego wyniknie Smile
a i radze pisać w Wordzie ustrzeżesz się błędów ortograficznych,
bo te się moga zdarzyć każdemu ale nawet będzie cio poprawiać błędy interpunkcyjne Smile zobaczymy jak będzie dalej Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 24-01-2007, 18:04    Temat postu:

strasznie drażniły mnie powtórzenia.
ja, ja, ja, ja...
wiem, wiem, wiem
i,i,i,i,i.
dalej stawiasz wielokropki.
i jeszcze jedno:
-Może wróć tu do USA a potem razem pojedziemy do Niemiec w lipcu –mówiła spokojnie Julia
powinno być tak:
- Może wróć tu do USA, a potem razem pojedziemy do Niemiec w lipcu – mówiła spokojnie Julia.
błedy jak błędy, ale chodzi o myślniki. spacje między nimi mają się znaleźć!
i po cholere między wypowiedziam te entery?

dobra, tyle mam do powiedzienia na ten temat.
a! jeszcze jedno chwała Ci za to, że chociaż nie wcisnęłaś tak strasznie szybko Tokio Hotel, dopiero w trzecim odcinku jak się domyślam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin