Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

~_38_~ Poskromienie złośnicy ~_38_~
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 70, 71, 72 ... 120, 121, 122  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dia
Gość






PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 16:03    Temat postu:

Nie ma ani sygnała ani smsa Grey_Light_Colorz_PDT_46 Nie wiem co jest. Ale ja Cię bejbę nie zaniedbuję, tylko właśnie przechodzę kryzys, bo uświadomilam sobie, ze Bill jednak niegdy nie będzie mój i mam załamanie Wink

Nawet pisać nie umiem. Jedynym lekarstwem jest malowanie paznokci.
Powrót do góry
Szczurek




Dołączył: 18 Kwi 2006
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze śmietnika

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 16:06    Temat postu:

No, tutaj jest opowiadanie kogoś z talentem. Szczurek się cieszy i zabiera się do czytania, bo po pierwszej części odczuwa ogromny głód.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
herbatka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 519
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 18:07    Temat postu:

-" Żegnajcie... przyjaciele... - spojrzała na mnie i na tatę - oraz wrogowie - odwróciła głowę niby przypadkiem do mamy. Ta uśmiechnęła się nieprzytomnie i otworzyła drzwi. - Zawsze mogłam na Was liczyć, w szczęściu i w potrzebie - westchnęła teatralnie - w zdrowiu i w chorobie, w czasie dżumy i trądziku na dekolcie. Żegnam Was, a słońce świeci tak jasno... Czyż to nie ironia losu... - siostra robiła z siebie przedstawienie dla stojących obok ludzi, identycznie jak my czekających na swojego "kierowcę". "
<lezy i kwiczy> zrobie takie cos w wakacje <lol>
"- Słucham? Skleroza w tak młodym wieku... Smutne, ale prawdziwe. Podmieniony jak nic... - Tom westchnął po raz któryś. - Kto ci przynosił chusteczki? Kto cię koił we własnych ramionach? Kto cię przebierał, gdy zasypiałeś zmęczony płaczem? Swoją drogą, też sobie sprawię bokserki, z napisem "Tom". - Dredowłosy zanotował w pamięci.
- Rozebrałeś mnie z bokserek? - Bill momentalnie zapomniał o naśmiewaniu się z brata.
- No. - Inteligentnie potwierdził. - Co, chyba się nie wstydzisz? - Zdumiał się.
- Jasne, że nie - zreflektował się. - Nie mam czego - dodał zarozumiale.
- Bez kitu nie masz... - Tom dramatycznie zawiesił głos, chociaż "w środku" dusił się ze śmiechu. - A ciało... -"

No i czekam razem z innymi na nową czesc...
Hm.. co ja mam napisac, zebym mi cos odpisała w swoim komencie jak innym.. nie wiem Sad
weny i motywacji!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Raspberry




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 21:03    Temat postu:

Dia, Diuś...czemu nie ma nowego parcika?... Sad
Buu...będę płakuniać Sad
Wena nie dopisuje?
Ach...tyko wziąść taką za kłaki i wytarmosić Evil or Very Mad
Za to, że nie chce Ciebie "nawiedzić"XD
Niech ja ją tylko dorwie!!!
A pokaże gdzie Dia zimuje Twisted Evil XD
Mam nadzieję, że poskutkuje i jutro dasz następną część Very Happy

No nic, idę sobie Sad ...pisać ściągę na niemiecki Twisted Evil
Ale ja tu jeszcze wrócę!! Laughing
Napewno! Twisted Evil

Ściąga na niemiecki? OżeszTyNieuku! Taki piękny jezyk *.* Może ja tu będę oprócz opa małe korki wstawiać Ech, mam nadzieję, że jutro coś mi sie uda schreibnąć.

EDIT 2:
Ekhm, ekhm. Jak Cię wkurza takie wchodzenie w posty, to po prostu powiedz, bo edytnęłam, żeby nie nabijać, a patrzę i nie ma. Chyba że to któraś z modek skasowała, ale gdzie tu sens...


EDIT:
Ja miałabym się wkurzać?
A w życiu Very Happy
No to czekam na nową część Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Raspberry dnia Piątek 21-04-2006, 16:55, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiex




Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 263
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pooznań ;D

PostWysłany: Czwartek 20-04-2006, 21:48    Temat postu:

Cytat:
Kasiex: Wstań z kolan! Trochę godności Wink To faceci mają na kolanach przed Tobą się płaszczyć Very Happy Nawet, gdy są aniołami.

Faceci przede mną, tak...? Laughing nie no, dobre sobie^^ hiehie Laughing
A z kolan nie wstanę, bo te aniołki był cudowne i nawet mi się śniły przez Ciebie dzisiaj! Wink A poza tym, toooo.. dzisiaj czwartek już ? Very Happy Mogę mieć nadzieję, że jak jutro wrócę po tragicznym dniu w szkole o 17 do domu, znowu poczytam o aniołkach, Saharze i Billosławie? Very Happy
Pozdrawiam:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SeLeNe




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NiEbA =]

PostWysłany: Piątek 21-04-2006, 12:52    Temat postu:


Ni ma esce partecka?

A kiedy bedzie?

Ale sypko, prawda?

Cekam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnik

PostWysłany: Piątek 21-04-2006, 21:17    Temat postu:

Powiem Wam, że mam już 4 strony i będzie więcej, niestety jutro, ale będzie Wink wena mnie jakoś napłynęła. I w przeciwieństwie do ostatnich części ta mi się nawet podoba Wink Pochwalę się Wam jeszcze Very Happy że zajęłam 3 miejsce w konkursie wiedzy o kulturze języka polskiego Very Happy "Niestety" żadnego słownika ani czegoś w tym stylu nie dostałam, ale trudno i tak by leżał i się kurzył Very Happy Heh, ale się cieszę, że już weekend Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Piątek 21-04-2006, 22:34    Temat postu:

4 strony....więcej*.*....<ślini się> Laughing
A pisałam, że trzeba taką (wene) za włosy wytargać XD
I od razu wiedziała kogo ma natchnąć Very Happy
I gratuluję za zajęcie 3 miejsca<brawo> Very Happy
I czekam niecierpliwie do jutra Very Happy
I...to chyba na tyle....4 strony...OMG...*.*<ślini się> Embarassed
Very Happy

To była Raspberry która ma sklerozę XD
Powrót do góry
SeLeNe




Dołączył: 01 Kwi 2006
Posty: 308
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NiEbA =]

PostWysłany: Piątek 21-04-2006, 23:07    Temat postu:

4 strony?! ;o;o
I bedzie wiecej?!
Yeah rulessss!! (zawshe to mowie Razz Razz )
Jak ja sie cieshe! *skacze po pokoju jak nienormalna*

***

Gratuluję Ci zajęcia trzeciego miejsca <brawo> Laughing

***

Kurde... mash jush czter strony!
*sika*!!
Czekam na parcika!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ewlina




Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 104
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pruszków

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 10:37    Temat postu:

Już 4 strony, i będzie więcej?! Jejku jeczsze bardziej sie niecierpliwie kiedy następna część! <skacze po pokoju>

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 10:40    Temat postu:

Jest!
Cztrey strony...no super.
Dziś będzie czesć? Tak po południu czy jeszcze później?
No kiedy?
Wena dopłyneła? chyba tak.
Ach...nawet nie wiesz jak się cieszęExclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 10:44    Temat postu:

Dzisiaj będzie! Dzisiaj! Ale się cieszę Very Happy Będę czekać cierpliwie i nie nękać. Ale już się nie mogę doczekać.
Dia, nie karzesz nam czekać zbyt długo, prawda Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dia
Gość






PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 10:58    Temat postu:

Hehe, już jest 7, ale jedna to głównie tekst piosenki Wink Wydaje mi się, że gdzieś za godzinę będzie. I będzie też podkład muzyczny, do tego taki, którego nie trzeba ściągać ani nie ma limitów Wink
Powrót do góry
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 11:01    Temat postu:

jeah!
No siedem...super...
ja tu czekam, na odcinek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaRoLkA o_O =)




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Ja CiĘ tAk DoBrZe ZnAm?=)

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 11:25    Temat postu:

Ehhh..Dia...Dlaczego nam to robisz...?<beczy> Ja usycham...Mam nadzieje ze ktos mnie zdazy podlac, poniewaz musze zobaczyc new parta...Grey_Light_Colorz_PDT_12 Uwielbiam te Twoje wypociny...Grey_Light_Colorz_PDT_12

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 584
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dąbrowa Górnicza

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 11:53    Temat postu:

Dokładnie jest 12:53.
Masz 5 min Wink

EDIT:

Dia... Więc ty kobieto z nami w kulki lecisz??
Gdzie new part?!
Obrażam się Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:03    Temat postu:

chyba zaraz będzie.byleby...
Już sie doczekać nie moge


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:12    Temat postu:

Schwarz ist klasse, ja też Exclamation Zaglądam tu co pięć minut, ale ciągle nie ma Sad
Ale skoro dziś ma być, to jestem dobrej myśli Exclamation
Diuś, ja cię wcale a wcale nie poganiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:13    Temat postu:

Mi sie wydawalo ze zaraz bedzie bo numerka odcinka ni ma.
No ale chyba się myliłam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:17    Temat postu:

Ech, ja też tak myślałam i też się myliłam Sad
Proszę, niech już będzie to "27" <składa rączki>
Wtedy liczba 27 zacznie mi się bardzo dobrze kojarzyć - bo z kolejną częścią wspaniałego opowiadania Dii.
A nie jak dotychczas tylko z blogiem 0 700 Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Córka Szatana




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: piekło

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:21    Temat postu:

Dia Wink Jestem tutaj stałym bywalcem xD niestety mam tyle do nadrobienia Sad ale mam nadzieję, że jakoś to wszystko nadrobię, bo tyle tutaj jest tron, że... xD no, ale póki co to ja również przyłanczam się do prośby o next parta Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:22    Temat postu:

Dobra...dość offtopowania...
Ale ja czekam!!!
I się doczekać nie mogę....
Plose Diuśka...dodaj tą nową notke....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnik

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:30    Temat postu:

Ech, jest. Miałam to podzielić na 2, ale jakoś nie dzielę Wink Pośpicie dłużej. Tylko ani mi się ważcie czytać bez mjuzików!


Rozdział 27 "Kruppel und Schwul".


Puk, puk.
- Otwarte...
Stuk, stuk, stuk...
- No wejść!
Stuuuuk!
- Co to za jaja sobie ro... - urwała Feel. - Ach, to ty... - odparła na widok Toma.
- Witaj... - powiedział cicho. - To dla ciebie - wyciągnął różę, której do tej pory nie widziała.
- Nie chciałam, żebyś przychodził więcej... - zamknęła za nim drzwi.
- Nie mogę tak tego zostawić... Jutro wyjeżdżam. Nie zobaczymy się przez dwa miesiące. - Tom poczekał, aż dziewczyna się obróci.
- To planowałeś się jeszcze ze mną zobaczyć...? - Zapytała, znając odpowiedź.
- Możliwe... - popatrzył jej głęboko w oczy i wyciągnął rękę. Pogładził ją po policzku. Jego dłoń przesunęła się po szyi i przyciągnął ją do siebie, obdarzając długim pocałunkiem. Gdy przestali, oparła głowę na jego ramieniu. Zaczął całować jej szyję kawałek po kawałku, nie zapominając o najmniejszym fragmencie skóry. Przytuliła się do niego mocniej i desperacko wpiła się w jego wargi. Smakowali swoje usta raz za razem, jakby jutro miał się skończyć świat. Zarzuciła mu ręce na kark i delikatnie gładziła go po karku, z góry na dół - od linii włosów aż po materiał koszulki. Tom objął ją w talii, przesuwając rękoma po jej pasie i głaszcząc plecy przez bluzkę. W pewnej chwili jego dłonie zatrzymały się na szczupłych pośladkach dziewczyny. Nie zaprotestowała, tylko objęła go mocniej, pogłębiając pocałunek. Ujął ją za ręce i opuścił na łóżko, sam położył się koło niej. Zaczął rozpinać jej bluzkę, nie przestając obsypywać pocałunkami. Spojrzał na nią poważnie. Skinęła głową, dając mu pozwolenie. Od jej ust przeszedł do dekoltu, dłońmi ugniatał delikatnie jej piersi, przykryte haftowanym stanikiem z perełką z przodu. Przycisnął usta do jej piersi, ale przesunął nimi na dół, poniżej pępka. Feel masowała jego barki, by po chwili zdjąć mu koszulkę. Przejechała paznokciami po jego bokach, wywołując ciche mruczenie dredowłosego i zatrzymała się na ramionach. Uszczypnęła go lekko powyżej łopatek.
Tom całował jej podbrzusze, krótkimi muśnięciami wilgotnych warg zaskakiwał raz po raz dziewczynę - nie miała pojęcia, gdzie wylądują jego usta za chwilę. Wysunął język i zaczął zataczać kółka wokół pępka, coraz szersze i szersze, by w końcu przesunąć po jej brzuchu całą powierzchnią języka, jakby wylizywał do czysta talerz. Sięgnął do rozporka jej spodni.
- Nie. - Zabroniła. - Nie, jeszcze nie...
- Nie chcesz? - Zapytał zdziwiony.
- Nie, to jeszcze za wcześnie... za krótko się znamy...
Tom wrócił do całowania, licząc że jeszcze ją przekona.
- Tom! - Zaprotestowała.
- W porządku - przysunął się i położył koło niej. - Nie zrobię nic, czego byś nie chciała - zapewnił. - Przepraszam.
- Po prostu muszę jeszcze przemyśleć wiele rzeczy... Zjawiłeś się w moim życiu tak nagle... - odpowiedziała, kładąc głowę na jego klatce piersiowej. - Możesz jeszcze trochę zostać...? Już późno.
- W twoim życiu zostać? - Uśmiechnął się szeroko. - Pewnie.
- Nie o to mi chodzi - przewróciła oczami. - Manager nie będzie wściekły? Wyglądasz, jakbyś nie planował... być ze mną... dzisiaj.
- Wiem, nie sądziłem, że to wszystko... że coś się zdarzy. Chciałem się tylko pożegnać.
- Szkoda...
- Ale jeszcze chwilę zostanę... - powiedział, starając się nie myśleć o konsekwencjach.
- Zabiją cię... - odezwała się tonem winowajczyni.
- Trudno. Kocham cię - dodał cicho.
Zapadła cisza.
- Ja ciebie też kocham - odezwała się Feel po chwili, która wydała się Tomowi najdłuższa w całym jego życiu. - Komórka ci dzwoni... - dodała.
- Wiem - zajęczał.
- Nie odbierzesz...?
- Jeszcze nie... Kocham cię.

*

Siedziałam w pokoju na bujanym fotelu, trzymając w jednej ręce szklankę herbaty, a w drugiej nieodłączną "komórkę". Wpatrywałam się w jej ekran, zastanawiając się nad dziwnym uczuciem, jakim było wyciągniecie jej i zobaczenie pustego wyświetlacza. Żadnych nieodebranych połączeń, żadnych esemesów, e-maili... Nie mogłam się długo do tego przyzwyczaić. Spokój. Święty spokój.
Wiele osób go pragnęło, ale ja czułam się... wypalona, niepotrzebna.
- Frytki są - siostra oznajmiła nie patrząc na mnie, zajęta układaniem sobie "legowiska" na łóżku, by móc spokojnie zjeść w jej ulubionej pozycji horyzontalnej. Idea wspólnych posiłków w naszym domu sprowadzała się do tego, że każdy zabierał talerz i wychodził udając się do siebie. Dla wszystkich było to jak najbardziej naturalne, tylko mama się trochę denerwowała, ale szybko jej przechodziło.
- Ok - dałam jej do zrozumienia, że przyjęłam do wiadomości informację o obiedzie. - Dlaczego życie jest takie nudne? - Skrzywiłam się, czując kwaśną woń kiszonej kapusty, mieszającą się ze słodkim zapachem naleśników z jagodami. Weszłam do kuchni i wyjąwszy talerz, zaczęłam nakładać łyżką frytki na talerz.
- W ten sposób to do jutra nie nałożę - mruknęłam, gdy raz po raz ziemniaczane paski zsuwały się z sztućca i lądowały z powrotem w misce. Odłożyłam łyżkę i zaczęłam je nakładać palcami. Wyjęłam ketchup z lodówki i nacisnęłam.
- Hm... Czemu nie leci...? - Odwróciłam go do góry i zdecydowanie uderzyłam w denko czerwonego opakowania. Nadal nic. - Ech, zasechł czy co...? O! - Ketchup rzeczywiście zasechł, tworząc twardą zatyczkę na powierzchni otworu służącego do nakładania go na talerz. - Czymby tu...? - Rozejrzałam się. No jasne! Ołówek...
Po chwili czerwona, niezdrowa ale do frytek niezbędna, ciecz uformowała małą wysepkę na brzegu talerza, zakrywając fragment złocenia. Wróciłam do pokoju i usadowiłam się po turecku na fotelu, biorąc do ręki niedopitą herbatę.
Spojrzałam na szklankę. Powierzchnia bursztynowego płynu lekko się kołysała. "Napięcie powierzchniowe" - przed oczami stanęła mi sentencja z wczorajszej lekcji fizyki. Trzeci tydzień w szkole minął już spokojniej, przyzwyczaiłam się na nowo do języka, otoczenia... W pewnym sensie czułą ulgę, nie rozumiałam, z czego ona wynika, ale miałam wrażenie, jakby tu w Polsce nikt nie mógł mnie skrzywdzić. Mało kto miał dostęp do moich uczuć; nie chciałam tego ani tym bardziej nie potrzebowałam, a kolejnych "intruzów", zadających pytania typu : "Dobrze się czujesz? czy "Co masz dzisiaj taki humor?" zbywałam tak szybko jak się dało. Właściwie było mi nawet dobrze z tym, gdy wszyscy przyjęli do wiadomości, że nie warto do mnie dzwonić ani pisać z propozycją wyjścia do kina, na zakupy czy choćby po prostu "na dwór".
- Znowu myślisz? Ty stanowczo za dużo myślisz! - Odezwała się na pół ze złością, a na pół z troską siostra.
- Bo lubię - odparowałam - zresztą ty też byś mogła spróbować.
- Taaak. Żeby wyglądać jak ty: oczy patrzące gdzieś w dal, zaciśnięte usta, poduszka w ramionach albo ty z głową na niej - wyliczała wszystkie "nienormalne" oznaki - i w ogóle niedługo przestaniesz się ruszać. Więdniesz...
- A może mi tak dobrze?
- Zawsze byłaś leniwa i ja zresztą też - dodała wręcz dumnie - ale to już jest przesada. Za parę dni przyrośniesz do tego łóżka.
- Daj mi spokój... - wymruczałam naburmuszona.
- Spadaj, to jest chore. Wyjdź na dwór. Albo nawet zostań w domu, ale rób coś!
- Ośka. Zrób przysługę światu i zamknij się, zajmij tymi swoimi Murzynkami czy... rób coś - sparodiowałam jej uprzednie polecenie.
Prychnęła i rzuciła we mnie poduszką. Jasiek trafił mnie prosto w głowę, odbił od pleców i potoczył na podłogę. Siostra zmarszczyła brwi.
- Nie oddasz?
- Hmnhm.
- Ja ciebie też.
- Nie rozumiem, co ci się stało. W domu ok, znajomi jeszcze cię centralnie nie olali, w szkole wszystko dobrze...
- Ehe. Paszła! - Ruszyłam nadgarstkiem w stronę drzwi.

Mam dość, nie mów mi nic!
Pozwól żyć, pozwól mi być!
Nie chcę już słuchać tych kłamstw!
Nie!


- Uważaj... Sar... Martwię się o ciebie - oznajmiła z troską.
- Niepotrzebnie. Wyjdę z tego - Podniosłam się na łokciach, żeby zademonstrować wolę walki. - Zabierz te paskudne plakaty! - Dodałam, krzywiąc się niemiłosiernie. Gdy weszłam pierwszy raz od miesięcy do mojego... do naszego pokoju, przeżyłam szok. Nie zaskoczenie. Nie zdumienie. Szok przez duże "S"!
Plakaty były wszędzie.
Nie było fragmentu ściany, który nie byłby zapełniony...
- Zabierz mi sprzed oczu te szwabskie cioty! - Nakryłam głowę poduszką, nie mogąc wymazać tego widoku. Czemu ona mnie tak męczy??
- A może z tym Billem...?
- Nie znam żadnego Billa.
- Taak? - Siostra wpadła w swój znajomy ton. - Chodziłaś z nim i go nie znasz...?
Ośka nie znała całej prawdy. Wiedziała, ze chodziłam z Billem. Ale tego, że z nim... BYŁAM, nie wiedziała.
- To było coś poważniejszego...? - Zawahała się.
- Nieee! - Roześmiałam się histerycznie. Nie mogłam przestać, skurcze przepony wzdrygały całym moim ciałem; śmiałam się jak szalona. A po chwili radość zamieniła się w płacz. Ośka na początku niczego nie zauważyła, bo przy szczerym śmiechu zawsze leciały mi potoki łez, nie różniących się niczym szczególnym od tych smutnych.
Zaczęłam mówić. Wyrzucałam z siebie słowa jak karabin maszynowy. Jak było dobrze. Jak się skończyło. I jakie życie jest popieprzone.
- Uhu- hu - tyle udało jej się wykrztusić po wysłuchaniu tego wszystkiego. Ja sama poczułam się lepiej, bo nawet przed Nathanem nie mówiłam całej prawdy, nie chciałam mu pokazywać mojej słabości. Ale jej mogłam. Była moją siostrą... Together forever, tak to szło...?
- Słuchaj... - zaczęła - ja nie chcę ci nic radzić, to jest twoja decyzja od początku do końca, zresztą widzę że ty to wiesz - dodała, gdy przytaknęłam - ale powinnaś tak na poważnie to wszystko przemyśleć...
- Ja już o tym myślałam. Tysiąc razy. Milion.
- Bilion.
- Bez przesady. Dużo... Ja nie wiem. Ja nic nie wiem! - Złapałam się za włosy i zaczęłam tarmosić.
- Zostaw - złapała moje ręce i przycisnęła do łóżka. - Pomyśl milion i jeszcze jeden raz. Pomyślisz? - Spytała.
- Nic innego nie robię.
- To dobrze. Rafał ma przyjść. Mama w cukierni dała mu podobno całą paczkę lukrowanych pączków, specjalnie dla ciebie.
- Co za zaszczyt - mruknęłam.
Roześmiała się.
- Pewnie, że zaszczyt. Ale jak nie chcesz, to ja sama zjem - zagroziła.
- Nie no aż tak to nie.
Ding dong! Dźwięk starego telefonu.
- Rafał... Pisze, że nie się chwilę spóźni, bo chce mamie pomóc w cukierni, mają jakieś tam dodatkowe zamówienie... Musi ozdobić ciastka.
- Słodki... - uśmiechnęła się - a wiesz co...? Powiem ci coś, co ci humor poprawi.
- Już to widzę...
- Kubica miał trzeci czas na treningu po Schumacherze i Alonso - wyszczerzyła zęby. - Były Mistrz Świata, obecny Mistrz Świata i przyszły Mistrz Świata.
- Bez kitu znakomita wiadomość! - Aż klasnęłam w ręce. - Zobaczysz, on kiedyś zdobędzie Mistrzostwo Świata! A ja zostanę jego żoną...! - Rozmarzyłam się.
- Oczywiście. Tak samo jak Ruuda van Nistelrooya, Donalda Tuska i Haydena Christensena.
- Dokładnie. Bo Ryan, wiesz, ten od Reese zajęty...

*

Dredowłosy krążył po pokoju niczym sęp czekający na ofiarę. Reagował na najcichszy hałas oskarżycielskim prychnięciem.
- Siadaj, bo zaraz dziurę wydepczesz w tej podłodze.
- Chcę do domu.
- Do mamy...? - Jego brat zażartował, co wywołało jedynie większą falę poprychiwania.
- Nie do mamy - Tom nie zrozumiał żartu.
Coś mu się na głowę stało, definitywnie.
- To do kogo? Do łóziusia swojego koffanego?
- To też. Agh! - Zerwał z głowy czapkę i uderzył nią o podłogę. - Zaraz wykituję!
- Spokojnie, teraz i tak nie możesz już nic zrobić. Mamy trasę - zupełnie niepotrzebnie przypomniał dredowłosemu o gęsto zapełnionym kalendarzu. - Koncert za koncertem, wywiad za wywiadem - Bill wyraźnie czerpał przyjemność z dręczenia brata. - I tak aż przez dwa miechy. Szczęśliwy? - Wyszczerzył zęby.
- Jak cholera. Jak cholera - podsumował Tom i zaczął z powrotem łazić bez celu po garderobie. - Ty widziałeś, jakie tu beznadziejne żarcie mają...? - Oburzył się nagle, jakby jakość jedzenia była najważniejszą rzeczą na świecie.
- Mi smakuje. Zresztą czy to takie ważne...
- Ach, no sorry. Pan Wrażliwy jak tworzy, to nawet tekturę zeżre.
- A żebyś wiedział! - Bill się zdenerwował. - Bo wtedy liczy się tylko tekst, te słowa, które piszę! Zresztą ty i tak nie zrozumiesz... - dodał pogardliwie.
- Dobra, rozumiem... - dredowłosy próbował załagodzić sprzeczkę. - Ach... Ech... Uch... Chcę stąd jak najszybciej wracać.
- Pocieszę cię, jutro jedziemy do innego miasta - czarnowłosy zadrwił.
- Ciekawe, czy już wyszła...? - Tom zignorował wypowiedź brata. - Nie, chyba nie, miała mieć jeszcze jakieś badania... A wczoraj tomografię, wyniki były dobre, ale się martwili... Mam nadzieję, że wszystko w porządku, bo ja zwariuję... A, ciekawe co z fizykoterapią, koniec rehabilitacji... - Tom złożył usta "w dzióbek", tarmosząc brzeg koszulki.
Czarnowłosy siedział jak oniemiały.
- Eee, Tom...?
- Tak? Hm, a jeszcze masaże... podobno miały pomóc...
- Skąd ty to wszystko wiesz? - Wypalił.
- Ze szpitala.
- Ale przecież... Zakazała ci do siebie dzwonić, zresztą nie odbiera...
- Ze szpitala nie znaczy "od niej". Po prostu: ze szpitala - blondyn uciął temat, uśmiechając się zadziornie.
- Czy jest coś o czym powinienem wiedzieć...? - Bill zaryzykował pytanie.
- Nie. Nic się nie martw braciszku. Nic się nie martw... - gitarzysta poklepał go uspokajająco po łopatce.
- Co to jest?! - czarnowłosy nagle wykrzyknął, przestawszy grzebać z przyzwyczajenia w komórce brata i wskazał na ekran. Tom zerknął, ciekawy co tak poruszyło "młodego".
- A to - odparł znudzony - to folder z fotkami Feel.
- Widzę! Ale dlaczego aż tyle ci ich trzeba? Wiesz ile to pamięci zajmuje - wbrew opinii, jaką darzyli muzyków zwykli ludzie, Bill bywał często bardzo praktyczny.
- Wiem. Co z tego?
- Nic - parsknął śmiechem i po kilku nieudanych próbach zduszenia go przy pomocy pięści wkładanej do buzi, ryknął gromkim śmiechem.
- No co?!
- A to, że... Zachowujesz się jak jakiś gówniarz - ojcowskim tonem napomniał czarnowłosy. - Klasy trochę. Nie pokazuj jej, że ci zależy.
- Właśnie widziałem, jak stosowałeś tą twoją taktykę i widzisz CO Z TEGO WYSZŁO! - Tom sekundę po tym gdy to powiedział, miał ochotę ugryźć się w język. Nieważne, jak mocno by go Bill wkurzył, wiedział że nie powinien tak mówić. Ale wiedział też, że ma rację. - Może byś coś nowego napisał, co? W lecie nagrywamy płytę, a ty nie masz jeszcze nawet jednego tekstu!
- Napiszę. Już prawie mam. - Zarzekł się wokalista.
- Chcę to zobaczyć - całe współczucie dla brata zniknęło gdzieś jak bańka mydlana. W końcu mieli zobowiązania i muszą ich dotrzymać!
- Zobaczysz - wojowniczo odparł Bill. - A właściwie to dlaczego ja mam je pisać?!
Tom obrócił gwałtownie głowę, tak że aż poczuł falę ostrego bólu w karku.
- Słucham? Do tej pory nikomu nie pozwalałeś nawet zmieniać słów piosenek, a nagle chcesz, żebyśmy zatrudnili tekściarza?! Może jeszcze mamy sobie innego wokalisty poszukać? - Zadrwił.
- Jutro dostaniesz tekst - oświadczył jego brat i zebrał ze stołu długopis i kartkę. Odsunął pasmo włosów wiecznie wpadające mu do oczu i skierował się do drzwi.
- Gdzie idziesz?
- No a jak myślisz kretynie? Pisać - wyszedł z pokoju, nawet na niego nie spoglądając.
Dlaczego się kłócili?! Żaden z nich nie chciał się żreć, Bill doskonale to wiedział. Ale ostatnio sprzeczali się o najmniejsze bzdury i chyba te kłótnie o szczegóły bardziej go bolały niż te o interesy zespołu.
- Najgorsze, że on ma rację! - Mruknął pod nosem, siadając na schodach prowadzących na scenę. Całe szczęście nie było tu jeszcze żadnych fanek. Rozłożył kartkę na kolanach i wpatrzył się w nią, jakby próbował prześwietlić na wylot. Siedział tak z godzinę, nie mogąc niczego wymyślić. Czuł że w głowie buszują mu tysiące myśli, ale nie mógł wybrać tej najważniejszej, najpotrzebniejszej. Czuł się rozdarty, ale nie na pół. To znaczy na pół, ale jakby każda z tych połówek miała jeszcze zostać rozerwana na miliony pojedynczych części.
Tyrylioo...!
- Cześć Mé...

[link widoczny dla zalogowanych]

Mówią, mówią że
Mówią, że to nie jest miłość... nie
Że się tylko zdaje, zdaje im
Że już się nie złożą w żaden rym
Mówią, mówią że
Mówią, że to wszystko skończy się
Koraliki wspólnych lat i zim
Fotki gdzie na zawsze ona z nim


- Nie akcentuj "e". Denerwuje mnie to.

Mówią, mówią że
Mówią, że to nie jest miłość... nie
Że się tylko zdaje im
Że dawno przegrali z losem złym
Mówią, mówią, że już nie
Mówią, że to wszystko skończy się
Wspólnie radowanie byle czym
Tym, że on w jej myślach - ona w nim


- Nie ma sprawy - oznajmił. - Po co dzwonisz?

To co mam
To co się zdarzyło nam
To pachnący chlebem dom
Z roześmianą buzią twą


- Właściwie bez powodu. Nudzi mi się...

To co mam
To co się zdarzyło nam
Twój policzek, kiedy mróz
Na pierzynie Wielki Wóz


Czarnowłosy westchnął. Też chciałby się ponudzić...
- Zazdroszczę ci. U nas ani chwili spokoju.

Niech mówią, że to nie jest miłość
Że tak się tylko zdaje nam
Byle się nigdy nie skończyło
To wszystko co od ciebie mam...


- Czyli jak zwykle - uśmiechnęła się - ale teraz jakoś cicho.

Mówią, mówią że
Mówią, że to nie jest miłość... nie
Że się tylko zdaje im
Że dawno przegrali z losem złym
Mówią, mówią, że już nie
Mówią, że to wszystko skończy się
Wspólnie radowanie byle czym
Tym, że on w jej myślach - ona w nim


- Yhm. Mam trochę wolnego.

To co mam
To co się zdarzyło nam...
Całe Tatry wzdłuż i wszerz
Tęcza wstążki, kiedy deszcz


- Ale mówiłeś, że cały czas młyn...

To co mam
To co się zdarzyło nam...
Zmierzchy z nagłym brakiem tchu
Noce bez godziny snu


Nabrał powietrza. Easy boy. Easy...
- Ogólnie tak, tylko w tej chwili... Właśnie próbuję napisać piosenkę.


Niech mówią, że to nie jest miłość
Że tak się tylko zdaje nam
Byle się nigdy nie skończyło
To wszystko co od ciebie mam...


- A tak w sumie... To wszystko ok...? Piszesz... Czyli przeszkadzam...

Niech mówią, że to nie jest miłość
Że tak się tylko zdaje nam
Byle się nigdy nie skończyło
To wszystko co od ciebie mam...

Umęczony głos.
- Nie...

*

- Sarciu... Trzeba cię dokarmić - Rafał wszedł z radosnym uśmiechem do pokoju, ściągając bluze i rzucając ją na fotel. - Osz, a ty znowu leżysz... i gnijesz w tym łóżku.
- Nie, tylko tu mi wygodniej na ciebie czekać - powiedziałam, otwierając powiekę.
- Mam pączki. Olka już je rozpakowuje w kuchni, powinna zaraz przynieść.
- O ile nie pochłonie połowy po drodze...
- Niech spróbuje! - Pogroził palcem. Wyłaź i chodź tu do mnie.
- A co to ja. Sam se przyleź - wytknęłam jezyk.
- Hm... - zastanowił się - nie mógłby nie skorzystać z zaproszenia do łóżka.
Udałam, że nie słyszę, bo całe życie rzucał takie dwuznaczne teksty.
- Pobudka - odwinął mnie z kołdry i objął.
- Jak ja nienawidzę tego słowa. Samo brzmienie mi nasuwa koszmary na myśl. Wstawanie to koszmar. Budzenie się to koszmar.
- Yhm... - zamruczał i podniósł mnie z łatwością.
- Ratunku - krzyknęłam zaskoczona tą nagła zmianą pozycji.
- Gwałcą...? - Zamruczał radośnie i ... oberwał po łbie.
- Niechby spróbowali.
- A jak spróbują...? - Potarł nosem o mój policzek.
- To znowu dostaną po łbie...
- To mała cena - zmrużył oczy, bezwstydnie się we mnie wpatrując i szepcząc "te głupoty".
- No mała mała, ale może gdzieś znajdę to urządzenie do kastrowania... - ziewnęłam.
- Osz ty mały brutalu! - Dał mi pstryczka w nos. Pogładziłam go po jasnych włosach, które były prawie żółte i sięgały do brody. Ujął moją rękę i obdarzył pocałunkiem.
- Jak dobrze, że ty nigdy nie nosisz żadnych wisiorków ani innych homont... - wtuliłam się w jego szyję. Wybuchnął śmiechem.
- Wiesz co... Poszłabyś ze mną na zakupy? No chodź! Muszę załatwić parę rzeczy, przyda mi się twoja opinia.
Zawahałam się. Wrodzone lenistwo krzyczało, wrzeszczało i zapierało się nogami przed wyjściem.
- Dobra, pójdę... - wstałam i wyjaśniłam mu, ze chwilę potrwa, zanim sie ogarnę. Po dwudziestu minutach byłam gotowa. Wyszliśmy, zabierając parasolki, bo na dworze lało jak z cebra.

*

- Mrrr... Ach... Jak mi dobrze... - zamruczałam. Rafał uśmiechnął się wyzywająco. - Jeszcze... - było mi tak błogo, wspaniale... Pieścił moje zmysły i ciało, centymetr po centymetrze, lekko je uciskając i masując oraz głaszcząc...
- Przyjemnie...?
- Nawet nie wiesz jak bardzo... - wyszeptałam.
- Chciałabyś się czuć tak częściej...?
- Najlepiej przez całe życie...
- To proszę zapakować ten przyrząd do redukcji cellulitu. Ja zapłacę - zwrócił się do kasjerki, której wręczyłam po wypróbowaniu urządzenie.
- Zdejmij to - wskazałam na przód torby - to tylko tak odstaje i przeszkadza.
- Co to właściwie jest...? - Zdjął żółtą, małą kopertę dyndającą się na breloczku.
- Oj takie - wyjaśniłam bardzo zrozumiale - z papieru pseudo- origami. Miałam pod ręką kartkę papieru, zgięłam ją jakoś tak i wyszła kieszonka...
- Acha.
Wróciliśmy do mojego domu tradycyjnie obładowani - to znaczy Rafał obładowany moimi kosmetykami - i z czułością opatuliliśmy się kocem.

[link widoczny dla zalogowanych]

- Nie znoszę deszczu... - powiedziałam, gdy ze złością spojrzał za okno. Włączyłam wieżę i leciała dość nowa piosenka Rihanny - S.O.S.
Biodra same zaczęły mi chodzić.
- Nie krępuj się - uspokoił mnie blondyn, szykując się na znajome, miłe widoki. Uwielbiałam tańczyć i świetnie mi to wychodziło, więc często dawałam mu... hm... pokazy. To znaczy, nic "z tych" rzeczy, po prostu tańczyłam. Uwielbiałam to, a on uwielbiał patrzeć na moje kołyszące się biodra.
- Dlaczego ty nie zostaniesz tancerką?! - Zamruczał po raz tysięczny. Podeszłam do niego kocim krokiem i zakręciłam pupą przed nosem. Zacisnął ręce na kołdrze i zrobił zbitą minę, bo doskonale wiedział, że jeśli choć raz mnie dotknie, taniec się skończy.
- Bo jestem sadystką - ugięłam lekko nogi, wypychając biodra do przodu - i bo jestem na to za leniwa... bo trzeba dużo ćwiczyć... bo nie chcę, żeby ktoś oceniał to jak wyglądam, a nie jaka jestem... bo to zajęłoby mi dużo czasu, który mogę poświęcić choćby na filozofię... Ogólnie to nie dla mnie i tyle - wystawiłam język. Piosenka się skończyła i opadłam, lekko zdyszana koło niego. Przytulił mnie i pocałował w szyję.
- Wiesz, trochę głupio się czuję wśród tych wszystkich plakatów... - przyznał, rozglądając się dookoła.
- Ja też, ale Ośka za nic nie pozwoli ich zdjąć.
Moja siostra w czasie trwania wyjazdu do Niemiec stałą się wielką fanką Tokio. Otaczali mnie wszędzie, co było dość dziwnym uczuciem, bo do tej pory widziałam ich jedynie w rzeczywistości, a nie na papierze.
- A ten... sorry, ta czarna... co za pedał...! - Skrzywił się.
Jedna część mojej duszy się z nim zgadzała, a druga miała ochotę go poćwiartować za pomocą cyrkla. Sam jest pedał!
- Zupełny pedał - moje usta mówiły bez mojego udziału - wiesz ile on sobie tego na twarz codziennie nakłada? Tak ładnie wygląda - Rafał spojrzał na mnie podejrzliwie - bez tej tapety, ale takie są wymagania. Zresztą on sam lubi te cienie. I ma strasznie krzywe zęby! - Zapaliłam się. Platynowy blondyn wyszczerzył idealne siekacze.
- Ale ubrać to się potrafi... - zauważył ironicznie, taksując wzrokiem plakaty. - Takie dżinsy ciasne... On ma w ogóle coś w tych spodniach? - Popatrzył na mnie uważnie.
- A skąd ja mam wiedzieć? - Obruszyłam się. Rafał nie miał zielonego pojęcia, co przeżyłam w Niemczech, o niczym nie wiedział...
- Nie tęskniłaś za domem, jak tam byłaś? - Nagle stał się opryskliwy.
- Jasne, że tak, ale po pewnym czasie można się przyzwyczaić... W ogóle miałam inne plany, chciałam tam zostać i od nowego semestru rozpocząć naukę, a potem studia w Berlinie... Myślałam w sumie, że na zawsze zostanę w Niemczech, znaczy będę tu przyjeżdżać do rodziny i w ogóle.
- Naprawdę chciałaś tam zostać...? - Spytał, nie wiem dlaczego, pogardliwie.
- Tak. Takie to dziwne?
- Nooo... W końcu to Niemcy. Zresztą nie nudziło ci się pracować dla tych Tokiowców?
- Nudziło? Nie żartuj - warknęłam - I... sam jesteś pedał! - wyrzuciłam go z pokoju.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-DiaBollique dnia Poniedziałek 24-04-2006, 13:41, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Emily




Dołączył: 22 Lut 2006
Posty: 145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:34    Temat postu:

Czyżbym była pierwsza? X3

EDIT:
Wyganiają mnie, ale jeszcze tu wrócę!

EDIT2:
Dia... podoba mi się. Straszne mi się podoba. Opłacało się czekać. Zresztą jak zawsze X3

Tom i jego miłość... Któż by przypuszczał. Początkowo się przestraszyłam, że będą się kochać. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale jakoś tak mi nie pasowało. (BTW bardzo, ale to bardzo chcę przeczytać jakąś scenę łóżkową w Twoim wykonaniu!)

Frytki. Mmm... Sama jadłam czytając ^^'
Sar mi coraz bardziej przypomina mnie momentami o.O To zachowanie, myśli. Oj potrafię się wczuć w jej humor. Czyżby i u Ciebie jakieś ciemne dni?
Olać znajomych, wszystkich i zamknąć się w swojej skorupie. Czego chcieć więcej?

I nie rozumiem. Próbuję zrozumieć, a może jednak. Właśnie mnie naszło... ale będę cichutko ze swoimi myślami.

A Rafał? Nie wiem czemu, ale żal mi go.

Deszcz? Kocham, wielbię. Bo z tymi małymi kropelkami można tańczyć, czuć je sobą. A nikt nawet nie widzi tej intymności.

Sam jest pedał! Zgadzam się jak najbardziej.

Dia przepraszam za jakieś ewentualne błędy, ale znów mnie zganiają ==’ no i że tak późno, bo mnie nie było, a jeszcze chciałam przesłuchać te piosnki żeby się wczuć. Niestety mi nie szły z Onetu i musiałam ściągać. Co do pierwszej to może być, ale druga… no cóż nie mój gust.
I słucham żeby nie było!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Emily dnia Sobota 22-04-2006, 19:01, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Sobota 22-04-2006, 13:34    Temat postu:

A ja druga??

JEST! JEST! JEST! - jakby to powiedział nasz premier. Idę przeczytać, choć narażam się na opieprz pt. "Natalia, ile ty możesz siedzieć przy tym komputerze?" no ale trudno. Dzieło Dii przeczytać muszę. Natychmiast.
**********************************************************
Po przeczytaniu: mam takie wrażenie, jakbym ledwo zaczęła czytać, a tu już koniec. Szkoda. I znowu trzeba czekać Sad
Oryginalna nie będę, mówiąc, że jest świetnie, bo każdy to mówi.
Ale naprawdę jest. Czyta się jednym tchem i zachowana jest doskonała równowaga pomiędzy ilością dialogów i opisów. I te zwroty akcji... jak na końcu na przykład. Zaskakujące. I plus za fragment "Tu es petrus", bo bardzo to lubię.
Cały czas czekam, aż oni wrócą do siebie. A może nie wrócą Question Odnoszę wrażenie, ze musiałoby stać się coś naprawdę niezwykłego, żeby znów byli razem. Bo nawet gdyby przypadkiem gdzieś tam się spotkali, to ich duma i honor nie pozwoliłaby pokazać uczuć - i to nawet gdyby wróciły z wielką mocą.

Sama już nie wiem, czy chciałabym tego happy endu w tym znaczeniu, czy może żeby jakoś inaczej to się ułożyło. Albo żeby było smutne zakończenie. Na szczęście nie do mnie należy decyzja. Wink

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ahinsa dnia Sobota 22-04-2006, 14:04, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 70, 71, 72 ... 120, 121, 122  Następny
Strona 71 z 122

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin