Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Fragmenty
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:17    Temat postu: Fragmenty

NAJLEPSZA JEDNOCZĘŚCIÓWKA ROKU 2006

Fragmenty



Stłumiony hip-hop dobiegający z słuchawek odtwarzacza mp3 był jedynym dźwiękiem zakłócającym panującą w pokoju ciszę. Było całkiem ciemno; okna, zasłonięte grubymi zasłonami nie przepuszczały świateł latarni. Świat zdawał się być pogrążony we śnie.
Klatka piersiowa Billa rytmicznie unosiła się i opadała, a jego serce biło powoli i spokojnie. Wyraźnie czułem je pod swoją dłonią.
Może spał. A może, tak jak ostatniej nocy, i wiele nocy wcześniej, leżał tylko z zamkniętymi oczami, pogrążony w myślach.
Wiele bym dał, by dowiedzieć się, czego dotyczyły.
- Mogę z tobą spać? - zapytał parę wieczorów temu. W pierwszej chwili myślałem, że żartuje; bardzo sobie cenił swoje wielkie łóżko, na którym mógł leżeć w poprzek, na ukos i w ogóle pod każdym kątem. Potrzebował przestrzeni i nienawidził jej z kimś dzielić. Ale wystarczyło jedno spojrzenie na te przestraszone oczy i wiedziałem, że mówi poważnie.
- Jasne - odparłem bez namysłu. W końcu byłem bratem, na którego zawsze mógł liczyć. I wiedziałem, kiedy nie należy zadawać żadnych pytań.
Wiedziałem też, że on nie zmrużył oka tej nocy. Był spięty, zdenerwowany, jakby niepewny swego - wyraźnie czułem jego emocje, tak, jak moje własne. Nie miałem tylko pojęcia, skąd się wzięły. Coś musiało go dręczyć... i to już od jakiegoś czasu. Beznadziejnie się uczył, nie był w stanie skupić się na próbach, niewiele mówił i jeszcze mniej jadł. Starał się zachowywać normalnie, ale kiepsko mu to wychodziło. I było to bardzo niepokojące - chęć niewywoływania żadnych podejrzeń u kogoś, kto zawsze przelewał wszystkie swoje uczucia na otoczenie.
- Tom? - spojrzałem na niego i zobaczyłem, że patrzy na mnie z uniesionymi brwiami. Wyciągnąłem słuchawkę z jednego ucha.
- Co? - spytałem, uśmiechając się lekko.
- Co ty robisz? - przeniósł wzrok na moją dłoń, która wciąż leżała na jego klatce piersiowej.
- Słucham bicia twojego serca - odparłem natychmiast, śmiechem kryjąc zmieszanie. - Czemu jeszcze nie śpisz?
Bill przez chwilę patrzył na mnie zagadkowo. Potem uśmiechnął się.
- Posłuchaj sobie swojego - mruknął z rozbawieniem i odwrócił się do mnie plecami, szczelnie otulając się kołdrą.
Swojego serca nie musiałem słuchać. Wiedziałem, że bije odrobinę zbyt szybko. I wiedziałem, dlaczego. Przez chwilę patrzyłem na linię jego szyi, czarne włosy, jasną skórę, wyraźnie odcinający się na niej ciemny tatuaż... a potem również odwróciłem się w przeciwną stronę.
Każdy miał problemy, którymi nie mógł się z nikim podzielić.

~*~

- Wydaje ci się, że ta sława będzie trwać wiecznie?
Dźwięk ostrego głosu matki dobiegł mnie, gdy, ziewając potężnie, szedłem przez hall w stronę łazienki. Zaintrygowany, spojrzałem w stronę kuchni, skąd doszły mnie te słowa. Bez wątpienia skierowane były do Billa... ale czego ona mogła od niego chcieć?
- Nie możesz tak olewać nauki! Co zrobisz, kiedy przestaniesz zarabiać na muzyce? Tu chodzi o twoją przyszłość!
Och. Moje ulubione kazanie. Biblia troskliwych rodziców, rozdział XIV, werset 283... "Tu Chodzi O Twoją Przyszłość!" Dokładnie pomiędzy "Masz Szlaban Na Imprezy!" i "Chcesz Pracować Na Budowie?!"
- Bill, kochanie, co się z tobą dzieje? - matka wydawała się z zdesperowana. - Jeszcze nigdy nie miałeś takich problemów!
Coś takiego... więc było aż tak źle? Bill miał już chyba wszystkie rodzaje problemów tego świata. Czyżby jednak wymyślił coś nowego? Jasne, zauważyłem że ostatnio trochę kiepsko mu szło w nauce, ale...
- Przecież wiesz, że zawsze ci mogę pomóc... - głos matki był teraz delikatny i łagodny. Och, naiwność rodziców. Naprawdę myślą, że my potrzebujemy ich pomocy... - Proszę, powiedz, co się dzieje?
Ale Bill milczał uparcie. Dobrze znałem tę jego strategię - kiedy bardzo nie chciał o czymś mówić, po prostu się zacinał i nie można było z niego w żaden sposób wyciągnąć ani słowa. To nie było zbyt rozsądne. Powinien zamiast tego wykręcić się jakąś wymówką w stylu "kiepsko się ostatnio czuję" i matka zaraz zaczęłaby koło niego skakać. A tak, atmosfera w domu będzie spieprzona przez najbliższy tydzień.
- Czy Tom coś wie? - matka już nie starała się być wyrozumiała. Jej głos był suchy i zrezygnowany.
Odpowiedziało jej milczenie. Wtedy wyszła z kuchni, dość szorstko przepychając się obok mnie. Każdy zawsze uznawał że ja i Bill jesteśmy razem przeciwko niemu. Z resztą, całkiem słusznie. Dla mojego brata mógłbym stawić czoła całemu światu.
- I co? - odezwał się ojczym z salonu.
- Naprawdę nie wiem - odparła matka cicho.
- Mówię ci, gdyby on poświęcał tyle czasu na naukę, co na malowanie paznokci, to... - więcej już nie usłyszeliśmy, gdyż matka zamknęła drzwi. Ale zauważyłem, jak Bill drgnął na dźwięk słów Jörga, jakby zadały mu one fizyczny ból. Dobrze wiedziałem, że ci dwaj nie dogadywali się najlepiej. Dawniej tak nie było... obaj naprawdę lubiliśmy ojczyma; był miły, wesoły, szczery i pełen energii. Zaraził nas miłością do rocka... szczególnie dla Billa był wielkim autorytetem. Ale potem, niewiadomo jak i dlaczego, zaczęli się od siebie oddalać. I teraz byłem pewny, że Bill go nienawidzi, chociaż nigdy o tym nie mówił i starał się tego nie okazywać. A ojczym też nie poprawiał sytuacji, oczerniając Billa przy pierwszej lepszej okazji.
- Znów się czepiają, co? - rzuciłem lekko, wchodząc do środka i opierając się o kuchenną ladę. Najgorsze, co mogłem w tej chwili zrobić, to okazać mu, że mnie to wszystko martwi i próbować go pocieszyć. Bill nie znosił, gdy ktoś się nad nim użalał.
- Tak - gdy tylko spojrzał na mnie, na jego twarzy zakwitł szeroki uśmiech. Trudno było zgadnąć, w jakim stopniu był wymuszony. - Zawaliłem parę testów i matka już myśli, że schodzę na margines społeczny.
- Uhm - mruknąłem, wyciągając z koszyka jabłko i wycierając je o bluzę. - A tobie po prostu nie chce się uczyć.
Bill rzucił mi oburzone spojrzenie.
- Jeśli chcesz mi powiedzieć, że jestem egoistą...
- To już dobrze o tym wiesz i przyznajesz się w każdym wywiadzie - dokończyłem rzeczowym tonem, po czym odgryzłem spory kawałek jabłka. Pycha. Biedny Bill, mieć alergię na jeden z podstawowych składników diety nastolatka...
- Właśnie - przyznał Bill niewzruszenie. - To element mojego image'u.
Zaśmiałem się.
- Ty bezwstydna świnio - parsknąłem, popychając go lekko w ramię.
Odpowiedział uśmiechem.
Jak na niego, był to bardzo blady uśmiech.

~*~

- Z takim podejściem daleko nie zajdziesz - warknął Georg na pożegnanie, po czym wyszedł, po drodze kopiąc butelkę z niedokończoną Pepsi.
Gustav obrzucił nas zakłopotanym spojrzeniem.
- To... na razie - mruknął i również opuścił piwnicę.
Bill w ogóle nie zareagował. Wciąż siedział na podłodze, leniwie popijając piwo z puszki, nieobecnym spojrzeniem wpatrując się gdzieś w przestrzeń.
Westchnąłem ciężko. To naprawdę zaczynało się robić męczące. Zdążyliśmy przećwiczyć zaledwie kilka kawałków, zanim Bill stwierdził, że już mu się nie chce. Od tego momentu nawet nie kiwnął palcem, głuchy na prośby i tłumaczenia. A nowych tekstów, których potrzebowaliśmy już od dawna, nawet jeszcze nie zaczął pisać.
Najwyższy czas coś z tym zrobić.
- Bill...
- Och, daruj sobie - warknął mój kochany brat. - Pieprzę Georga. Niech mówi, co mu się k**** podoba.
- Problem w tym, że on ma rację - odparłem, opierając ręce na biodrach i patrząc na niego krytycznie. - Ostatnio totalnie wszystko olewasz i nawet nie raczysz nam powiedzieć, dlaczego.
- Jestem egoistą - przypomniał Bill, uśmiechając się krzywo. - Mam prawo.
- Tak - zgodziłem się łaskawie. - Jesteś też leniem, debilem i cholernym dupkiem.
Bill zgniótł dłońmi pustą już puszkę i niedbale wyciągnął nogi, rozpychając na boki pudełka po pizzy. Wyglądało na to, że zamierzał mnie zignorować.
Nie znoszę, kiedy ktoś mnie ignoruje.
- Słuchaj - zacząłem ostro. - Wiem, że coś złego się ostatnio z tobą dzieje i zaczyna mnie to wkurzać więc wyduś z siebie wreszcie...
- Przestań - przerwał mi Bill cicho. - Nie denerwuj się tak.
- No to powiedz, o co chodzi - warknąłem z irytacją.
- Sam nie wiem... - pokręcił głową i objął kolana ramionami, jakby nagle zrobiło się mu zimno. - Po prostu nic mi nie wychodzi...
Nie umiałem się długo na niego złościć. A już na pewno nie po czymś takim. Wyglądał na zmęczonego i zrezygnowanego... coś było z nim zdecydowanie nie tak. Zachowywał się nierozsądnie, ale przecież musiał mieć ku temu jakieś powody... A ja powinienem spróbować mu pomóc.
Podszedłem do niego i przykucnąłem obok.
- Uszy do góry. Co dokładnie się dzieje? - zapytałem, uśmiechając się lekko.
Spojrzał na mnie przelotnie. Wydawał się jakby... zmieszany?
- Nie wiem - powiedział. - Na niczym nie mogę się skupić, nic mi się nie chce... najchętniej bym leżał i patrzył w sufit. - zaśmiał się. - Kurde, jakie to głupie.
Niechęć, wstyd i... strach? Czego on mógł się bać? Wiedziałem tylko, że na pewno nie mówi wszystkiego... Nie mogłem więc nic zrobić. Dlaczego nie chciał się tym ze mną podzielić...?
Położyłem rękę na jego ramieniu, mając nadzieję, że zrozumie. Bez względu na wszystko, będę przy tobie - to chciałem mu przekazać.
Nie zdziwiłem się, gdy schował twarz w kolanach i poczułem, że jego ramię drży lekko.

~*~

- Znów nie wraca - szepnęła matka cicho. Nie patrzyła na mnie; oczy utkwiła w oknie, z nadzieją i zdenerwowaniem wypatrując swego syna. Była blada, a jej wargi drżały lekko. - Co się z nim dzieje? Nigdy taki nie był. Tom - dopiero teraz spojrzała w moją stronę; trochę ostro, ale przede wszystkim smutno - ty coś wiesz, prawda?
- Nie - odparłem, odwracając wzrok. Bo co mogłem powiedzieć? Że Billa dręczy coś na tyle okropnego, że nie chce powiedzieć nawet mnie? Czy że po prostu ma humory i zachowuje się tak specjalnie, żeby wszyscy się o niego martwili? Wszystko możliwe. Już sam nie wiedziałem, jak było naprawdę. - Idź spać, mamo. Ja poczekam.
- Martwię się - dłonie matki, luźno spoczywające na parapecie, zacisnęły się w pięści. - To do niego niepodobne. I przecież - przez jej oczy przemknął dziwny cień. - jak gdzieś chodziliście, to zawsze razem. Ty go wyciągałeś. On często nawet nie chciał... a teraz... czemu z nim nie chodzisz?
- Nawet ja nie mam ochoty na imprezy codziennie - odparłem sucho. - Mamo, nie martw się. To minie.
- W pracy... też jest taki?
Skinąłem głową.
- Więc... więc musi mieć jakieś problemy. Czemu nic nam nie powie?
- Nie wiem, mamo - odparłem. Męczyła mnie ta rozmowa. Martwiłem się o brata, a teraz musiałem martwić się także o nią. Chwyciłem ją za ramiona i stanowczo popchnąłem w kierunku sypialni. - Idź już lepiej.
- Tom... - matka rzuciła mi pełne czułości spojrzenie. - Cieszę się, że cię mam.
Uśmiechnąłem się.
- Wiem, że jestem the best.
Zaśmiała się cicho.
- Jak... jak będziesz coś wiedział, to powiedz mi, dobrze? - spojrzała mi w oczy, kładąc dłoń na klamce.
Co mogłem powiedzieć? Że jeśli Billa dręczyło coś, o czym nawet mnie nie chciał powiedzieć, to nawet gdyby jakimś cudem mi się zwierzył, na pewno nie będzie chciał, żeby ona coś wiedziała?
Odwróciłem wzrok.
- Jasne, mamo. Dobranoc.
Nie dziwiłem się jej, że tak się przejmowała. Instynkt macierzyński wykluczał chłodne, rozsądne spojrzenie na dziecko. Ojczym, który tak właśnie na Billa patrzył, już dawno go przekreślił. Nie wiedział, że w tym samym momencie ja przekreśliłem jego.
Bill był najważniejszy.
Musiałem czekać jeszcze godzinę, zanim drzwi wejściowe otworzyły się cicho i mój brat wsunął się do środka.
- Tom? - szepnął, obdarzając mnie z szerokim uśmiechem. - Cześć!
- Cześć, braciszku - mruknąłem, a on ciężko oparł się o ścianę, usiłując zachować równowagę. Ach, więc znów się opił.
Pomogłem mu, obejmując go ramieniem w pasie i przyciskając do siebie. Natychmiast oparł się o mnie całym ciałem, ale zacisnąłem zęby, wciąż go podtrzymując. Nie pozwolę ci upaść, myślałem gorączkowo, nie pozwolę...
- Trochę mi się nogi plączą - zauważył Bill radośnie. - Chyba za dużo wypiłem.
- Chyba tak - odparłem zgryźliwie, gdy potknął się na schodach o mało nas nie wywracając.
- Coś ty taki poważny? - zaśmiał się Bill. - Przecież nic się nie stało.
Niby nie. Ja też nieraz w życiu się opiłem i Bill miał sporo problemów, próbując mnie uspokoić. To było normalne. Ale... cóż, nigdy nie zdarzyło mi się być wstawionym codziennie przez trzy tygodnie z rzędu.
Nie odpowiedziałem. Pomogłem mu dojść do łóżka i posadziłem go na nim, żeby przypadkiem nie trafił do dziury między brzegiem tapczanu a ścianą. Nigdy nie wiadomo.
- Dzięki - wymruczał, mrużąc oczy. - Ale rozbiorę się sam.
- No chyba - odparłem, unosząc brwi. - O ile wyręczyłbym cię z wielką chęcią, to jednak przyzwoitość tego zabrania.
- Nie rozumiem takich żartów jak mam fazę - parsknął Bill.
- To dlaczego się śmiejesz? - zapytałem z rozbawieniem.
- Nie wiem - odparł on, po czym nagle złapał się za brzuch. - Cholera - mruknął. - Rzygać mi się chce.
Tylko tego brakowało.
- Fantastycznie. Poczekaj, przyniosę ci coś.
Ale Bill pokręcił głową i ruszył w stronę łazienki, zaciskając zęby i opierając się o ścianę. Chciałem mu pomóc, ale odepchnął mnie lekko, więc tylko poszedłem za nim, zastanawiając się o co, do diabła, mu chodzi.
W łazience od razu pochylił się nad wanną - ledwo zdążyłem zebrać mu włosy na karku i już wymiotował.
Gdy skończył, niedbale wypłukał usta i osunął się na podłogę, opierając plecy o ścianę.
- Nie mogłeś wyrzygać się do kibla? - zapytałem z irytacją, spłukując niespecjalnie interesującą zawartość wanny.
- Czuję się, jak gówno - odparł on, wplatając palce we włosy i patrząc przed siebie z czymś, co mogło być tylko tępym przerażeniem. - Nienawidzę siebie.
Rzuciłem mu niepewne spojrzenie. Nigdy jeszcze czegoś takiego nie mówił; nawet po pijanemu.
- Do jutra ci przejdzie - powiedziałem, siadając obok niego. - Lepiej połóż się do łóżka.
- Tom... nienawidzę siebie - powtórzył Bill cicho, opierając głowę o moje ramię i wbijając szczupłe palce w moją dłoń. Aż do bólu. - Przepraszam...


~*~


- Tom... - cichy szept, trochę przestraszony, ledwo słyszalny - ale do moich uszu dotarł natychmiast. Wszedłem do jego pokoju; było całkiem ciemno, a on siedział w rogu łóżka i patrzył na mnie z uwagą.
- Co jest? - spytałem niespokojnie. Nie odpowiedział, więc podszedłem bliżej i usiadłem obok niego, obejmując go ramieniem. - Źle się czujesz? - nie miałem pojęcia, o co może chodzić. Od jakiegoś czasu znów był taki, jak dawniej - ten wesoły, pewny siebie, pełen radości i zapału chłopak, którego wszyscy kochali. Tylko czasem miałem wrażenie, że coś ciągle jest nie tak... ale Bill, istny wulkan energii, nie dawał mi czasu, by się nad tym zastanowić.
- Bill? - spojrzałem na niego uważnie. Patrzył mi w oczy i uśmiechał się lekko.
- Trochę się boję, ale... - chwycił moją dłoń i przyciągnął ją do siebie. - Pamiętasz, jak chciałeś posłuchać?
Jego serce biło szybko i mocno; było bardzo łatwo wyczuwalne, nawet pod grubym materiałem bluzy.
- Spoko, jeszcze żyjesz - uśmiechnąłem się, próbując stłumić w sobie dziwne emocje. Coś... coś było nie tak. Bill był taki blady... i drżał.
- ...wiesz dlaczego ono bije? - zacisnął palce na mojej dłoni; nie patrzył mi w oczy - spuścił głowę i wpatrywał się w nasze ręce.
Nie wydawało mi się, żeby czekał na odpowiedź, a już na pewno nie na idiotyczne żarty, które przychodziły mi do głowy. A więc milczałem.
- Dlatego, że cię kocham... - powiedział. - Przepraszam.
Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa, więc przytuliłem go do siebie mocno; tak mocno, jak tylko potrafiłem. Bałem się go od siebie odsunąć... dlaczego wciąż tak się trząsł...? Słyszałem jak oddycha - płytki, urywany dźwięk... gorące powietrze, które wydychał łaskotało mnie w szyję.
- Bill... - szepnąłem, obracając go tak, by spojrzeć mu w twarz. Patrzył na mnie, uśmiechając się niewyraźnie.
A potem zimnymi palcami dotknął mojego policzka i zamknął oczy.

le fin

Tylko proszę, nie zabijajcie mnie za to. Razz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Minq dnia Poniedziałek 27-02-2006, 11:29, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:32    Temat postu:

intrygujące.
świetnie napisane.
błędów nie wypatrzyłam
ale mam pytanie.
czy Bill zakochał się w Tomie? XD
<lol2>
tak jakoś mi się pomyślało.
i czy on umarł? :> czy ja mam jakieś chore schizy?
boshe. naprawdę super.
czekam na kolejną część.
o ile to nie jest jednopartówka.
ale chyba nie Very Happy
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:43    Temat postu:

Dzięki, bardzo się cieszę, że się podobało! Smile to jest jednopartówka, więcej nie będzie, ale piszę już coś innego XP a czy się zakochał, albo czy umarł, to już zależy od ciebie Very Happy o to w tym chodziło, żeby nic nie było oczywiste, reszte sobie sami musicie dopowiedzieć... chciałam napisać coś takiego trochę dobijającego, a trochę niejasnego i to właśnie mi wyszło.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:52    Temat postu:

yy..e.. no wiec dziwne takie..ale jak on go kocha to jest kazirodctwo czy jakos tak ...ale to opo takie inne.. bill-gej...i to jeszcze w swojm bracie.. o matko... a to juz koneic??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:54    Temat postu:

ale miało być inne, o to dokładnie mi chodziło. X3

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Minq dnia Czwartek 23-02-2006, 14:06, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
malineczka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Night Club 8)

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:54    Temat postu:

oj wyszło ci..a ja sobie zakoncze ze beda razem zyli długo i szczesliwe i bedzie z billem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:55    Temat postu:

ładne zakończenie Very Happy mogę kiedyś napisać coś happy endem X3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:56    Temat postu:

tak malineczka to juz koniec.. w koncu jedno partowka nie? Minq strasznie mnie tym zaintrygowalas... dotego stylistycznie swietnie napisane.. i szybklo wciaga... chcesz wiedziec co dalej... jak to sie skonczy.. co go dreczy... naprawde swietnie napisane, tylko szkoda ze zrobilas z tego cos niejasne bp teraz mnie nurtuja pytania:p czekam na twoja nastepna 1-partowke

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 13:58    Temat postu:

Będzie następna jednopartówka, wieloczęściowego też piszę. Dzięki, że się podobało, naprawdę mnie to cieszy! Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:01    Temat postu:

ahh, a ja aż musiałam przeczytać jeszcze raz XD
naprawdę świetnie napisane.
jest tu wszystko co lubię.
duużo opisów.
ah, oh.
możnaby słooodzić w nieskończoność Very Happy
bossko.
pisz coś jeszcze.
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:04    Temat postu:

Dzięki XD *hugs* Na pewno napiszę coś jeszcze, bez pisania żyć nie mogę! Proszę słodzić, moje ego to lubi Very HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:05    Temat postu:

nie musisz dziekowac, trudno zeby sie nie podobalo, naprawde swietnie napisane:D podpisuje sie pod vaRiOoOtCa... mozna slodzic w nieskonczonosc^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dna szafy.

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:11    Temat postu:

O Boże.

Jesteś pierwszą osobą która tak mną wstrząsnęła.
Jesteś jedyną, która podołała.

Bo to było... Piękne. To było... Niesamowite. Intrygujące. Przejmujące. Inne.

I powiem szczerze że tysiące razy chciałam napisać coś o tym magnetyźmie łączącym nasze dwie połóweczki pomarańczy. Ale teraz, ani nigdy się na to nieodważę. Bo do pięt nie sięgne komuś takiemu.

Cały czas czułam takie dziwne drgania. Takie niesamowite wibracje. Magnetyzm, elektryzujące poczucie więzi. I chyba jeszcze nikomu nie udało sie mnie wprawić w taki zachwyt. Bo dech zaparło mi w piersiach. Bo przestałam na chwilę oddychać. Bo poczułam się jak maleńki, nic nie znaczący pyłek. Bo wreszcie mogłam uraczyć się perfekcją.

Bo to co napisałaś jest perfekcyjne. Idealne. Przeczące wszelkim prawom fizyki. Przeczące grawitacji, unoszące mnie wysoko w czeluści Twojego umysłu.

I brak mi słów. Brak, po prostu... Wrócę tu. Będę czytać tysiące razy. Napawać każdym słowem, każdym gestem. Niesamowite...

Gratuluję. Gratuluję talentu.
I już zawsze będziesz figurować na złotej liście opowiadań. Już zawsze, ja, nicnieznacząca Cherry, będę Cię za to wielbić.

Ach, wszystko co piszę zdaje sie być bezsensownym bełkotem. Trudno. Nie musicie rozumieć mojego toku myślenia. Zawsze byłam inna, zawsze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:11    Temat postu:

Dziękować muszę, bo wcale taka pewna swoich umiejętności nie jestem. Tutaj są ludzie, którzy piszą naprawdę dobrze. Ale staram się i lubię, jak się mnie za to chwali:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pixie




Dołączył: 16 Sty 2006
Posty: 232
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:14    Temat postu:

Ciekawe, podobało mi się. Przede wszystkim napisane bez błędów.
Oryginalne, bo pisane ze strony Toma. Ładnie opisałaś jego uczucia, co pozwoliło zrozumieć jego postępowanie. Świetnie przedstawiłaś też zagubionego, przestraszonego Billa. Naprawdę, zrobiło mi się go strasznie żal.
Na początku ta niejasność i niepewność w zakończeniu mnie trochę zniechęciła, ale po ponownym przeczytaniu doszłam do wniosku, że może w tym tkwi urok.
Podsumowując: brawo Very Happy Z chęcią przeczytam twoje inne opowiadania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:14    Temat postu:

Cherry, dziękuję. Prawdę mówiąc, ty mnie zaparłaś dech tym komentarzem. To dla mnie wiele znaczy, jak coś co piszę wywołuje w kimś takie uczucia. Ja się za geniusza nie uważam, ale wylałam w to opko masę swoich uczuć i bardzo się cieszę, udało mi się do kogoś trafić, nawet nie wiesz jakie to dla mnie ważne... Dziękuję ci!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cherry




Dołączył: 23 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z dna szafy.

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:19    Temat postu:

Mam nadzieję, że będę mogła przeczytać inne Twoje dzieła. Coś mi się zdaje, że szykuje sie nam nowy talent.

I przygotuj się na ślepe uwielbienie z mojej strony... Jak mnie ktoś zachwyci, potrafię być niczym stara, zacinająca się winylowa płyta. Powtarzać wiecznie, niczym w amoku "To jest boskie, cudowne, niesamowite...".

Ach, chyba powrócę do mojej szafy... Tam najlepiej odreagowuje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tess - Sahade Debl




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:24    Temat postu:

To było absolutnie genialne... Ale tak już na początku czułam, że będzie miłość... Między braćmi...
Doskonałe opisy. Cała niepewność, strach, wątpliwości realnie opisane.
Dzisiaj, gdy przeczytałam tą jendopartówkę poczułam, że nadchodzi kolejna wielka pisarka. I mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz.

EDIT:
Rekoma, nogami i wszystkimi innymi częściami ciała podpisuję sie pod wypowiedzią Cherry.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:29    Temat postu:

Cherry, twoja reakcja tak wytrąciła mnie z równowagi, że sama nie wiem, co powiedzieć, po prostu zaniemówiłam. Nikt mi jeszcze nic takiego nie napisał... Boję się tylko, że teraz nie sprostam twoim oczekiwaniom...
Pixie, widzę że przeanalizowałaś dokładnie Very Happy Dla mnie pisanie z czyjegoś punktu widzenia to normalna sprawa, dość często to robię, łatwiej mi wtedy wczuć się w tę osobę... W zasadzie, gdy koleżanka namówiła mnie do napisania pierwszego opka do TH, pisałam z punktu widzenia Billa... i między innymi dzięki temu tak się do niego przywiązałam. Z Tomem było podobnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:33    Temat postu:

Tess, postaram się. Takie słowa bardzo mnie motywują. XP Ale każdemu zdarza się napisać gorsze i lepsze rzeczy... To zależy od wielu czynników. Mało jest opowiadań, w które przelałam tak wiele z siebie, jak to właśnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:37    Temat postu:

ojaa..,a ja dalej się nie mogę nacieszyć tak świetną jednoczęściówką.
dawno się z czymś takim nie spotkałam. XD
boshhh, już 5 razy przeczytałam Very Happy

ja Cię błagam na kolanach - wrzuć tu jeszcze coś swojego!
chętnie znowu zatopię się w cudownej polszczyźnie.
Życzę weny! I szczęśliwego dalszego rozwoju talentu Very Happy
Ahhhh...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:39    Temat postu:

podolasz podolasz... wiesz czasami nawet najlepszym zdarzaja sie zle dni, ale podolasz^^
ahhh Minq ciesze sie ze dalas to opo... moze wkleisz swoje pierwsze? to z punktu widzenia Billa?:>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:44    Temat postu:

Tego pierwszego raczej nie, mam swoje powody X3 Ale mam jeszcze dwa nad którymi się zastanowię. Jak coś, to jutro albo w sobotę. Poza tym, aktualnie też piszę... chociaż teraz jakby zaczęłam czuć presję *stresuje się* Ale będę się starać, żeby nikogo nie zawieść...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tess - Sahade Debl




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Soul Society

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 14:45    Temat postu:

Ja wciąż czytam ten ostatni fragment. Jest on piękny... Serce mi staje, gdy czytam. Przez chwilę czuję, że nie mogę oddychać. I nagle wszystko wraca, wszystko dzieje się spokojnym rytmem... bo się skończyło...


Siedzę, wchodzę na gg. Mam na liście pseudo "Minq". Nasuwam myszką, już mam kliknąć - gdy cofam. Nie. Nie zdobędę się, aby napisać i pogratulować talentu. To mnie przerasta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Minq




Dołączył: 23 Lut 2006
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dolina muminków

PostWysłany: Czwartek 23-02-2006, 15:05    Temat postu:

Dziękuję wam... naprawdę, mnie się trudno wyrażać tak wprost, ja wyrażam siebie pisząc opowiadania, a teraz nie wiem po prostu, co mam powiedzieć. Ogromnie się cieszę, że kogoś rusza to, co piszę... że ktoś rozumie moje uczucia. Tess, nie mów, że się nie zdobędziesz, strasznie mnie to krępuje ' Jeśli ktoś chce, to proszę pisać... chętnie poznaję nowych ludzi Tylko uprzedzam, że trudno mnie złapać... X3

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin