Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

~Suffer from PTSD~Part 11dnia:25.01.2007* Pod osłoną nocy...
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 18:15    Temat postu:

MA gościa...
no coż
czekajmy do 'jutra'

ja nie widze wątku +16 Rolling Eyes pomijając to...

jakież to surowe miejsce...
jaki to surowy stan
surowe życie.

częśći ciągle przejściowe...

czekam na część kolejną
pozdrawiam
Zull


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 19:48    Temat postu:

Cytat:
Odebrał kolejną nagrodę i jako wokalista spoczęło na nim wygłosić przemowę.
- nie podoba mi się to zdanie, powinno być może:"Odebrał kolejną nagrodę, był wokalistą, więc to na nim spoczął przywilej wygłoszenia przemowy".
Cytat:
...napawała go olbrzymią radością. Przyjedzie i podzieli się z nią swoją radością.
- powtórzenie.

Poza tym, odebrał komórkę nie patrząc na wyświetlacz, kto dzwoni? Raczej mało prawdopodobne, no ale dobra, już się nie czepiam Wink
Tak więc ona, zamknięta w szpitalu nic nie widziała i nawet nie wie o nagrodzie. Pozostaje miec tylko nadzieję, że wkrótce tym gościem będzie Bill.
Smutny odcinek i bardzo poruszający. Znowu niemało w nim cierpienia, bólu i goryczy, ale podobał mi się.
Mam nadzieję, że na kolejny nie każesz tak długo czekać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 20:33    Temat postu:

Klep. Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KokosowaPalma




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z oazy

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 21:04    Temat postu:

Zulla napisał:

ja nie widze wątku +16 Rolling Eyes pomijając to...


no wlasnie ja tez sie tak nad tym zastanawiam..
a co do odcinka
szkoda mi Katie nie rozumiem tego wszystkiego czemu jej matka ja tam wyslala? rozumiem do normalnego szpitala ale do wariatkowa trzeba bylo tak ostro odrazu? Rolling Eyes

Biedny Bill..
Biedna Katie..
OMG jakie to smutne Sad


czekam na new Smile

Kokosek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*AnIoŁeK*




Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TaRnÓw

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 21:12    Temat postu:

Mam na wyciagniecie dłoni świezy i ładniejsy part , a po nim daje Wam gwarancję, że nie bedziecie żałować. Bedzie HOT Wink
Hmmm nie można przyjac że to byl nienzjomy telfon np od Peterai Gulcan od niego dzwonioa?
A ja moze zapytam w ten sposób, czepiacie się nie wiem czego< owszem nie jest zbyt tutaj kolorow, ale im bedziecie dalej czytac <choć widze, ze polowa ma juz dosc, ale wytrwaja te najlepsze>>ale Misiek jak pisał Darię nikt od niej nie miał pretensji. Dobra może miala inny styl i mniej drastyczny, ale widocznie chyba nie które pojmuja co tutaj ma się wydarzyć. Przecież pisałam na pierwszej stronie o czym to bedzie, liczyłam sie z tym , ze beda nie tylko przyjemne posty ale chce Was czegos nauczyc, coś Wam pokazac. Widocznie tego nie chcecie licząc tylko na to, że bedzie kolorowo i erotycznie, zeby nie rzec ze hardcorowo Rolling Eyes Wink

P.S Kolejny Part powienen byc o podłozy eortycznym zeby nie byLO. Zreszta mialam juz taki plan...?
Notke dedukuje mojemu leniowi Bee ktor mnie pogonila i ublagala i BS , ktora mam nadzieje zostawi kiedys slad tutaj ???
Pozdrawiam Aniołek Wink

*************************************************************
Nawet w swoim sercu widzę
Głęboko wewnątrz mojej duszy czuję
Nic nie jest jak powinno być.
Czasami chcę móc cofnąć czas
Niemożliwe – może się wydawać
Ale chcę móc…


Dawno nie było takiej promiennej jesieni w listopadzie. Aura zawsze sprawiała, że dni były pochmurne i deszczowe. Dziś było inaczej. Wystarczył jeden spacer, by mogła przypomnieć sobie swoje zachowanie. Po raz kolejny cieszyła się spadającymi z drzew liśćmi, które sucho szeleściły pod jej stopami. Zewsząd mrugały do niej czerwone korale jarzębiny, a co jakiś czas na jej głowę spadał kolejny, ciemnożółty liść klonu, błyszczący lekko w popołudniowym słońcu. Nigdy nie myślała o tym, jak pięknie może być na świecie jesienią. Najgorsze dla niej było to, że odkąd znalazła się w klinice nie obwiniała się za swoje zachowanie. Wręcz przeciwnie, ciągnęło ją i za każdym razem, kiedy terapeuci próbowali jej pokazać błąd, czuła silną potrzebę wyciągnięcia szkła z poduszki i przejechania po przegubach. Bała się jednak swojego głosu. To on dyktował jej warunki, to on ustalał reguły, wyznaczał początek i koniec.
Żeby ukryć nowe rany, cięła się po zgrabnych udach. Zagłuszała krzyki, wypominając w myślach swoją matkę, znowu wzrastała w niej złość. W nocy, kiedy mało kto patrolował korytarze i pokoje, wyciągała szkło i ostrożnie nasłuchując zadawała rany. W stanie zupełnego otępienia nie liczyła tych ran, nacinała i ukrywała ślady liżąc krew. Nie chciała, by w jakiś sposób odkryli to, co robi. Liczyła się tylko z tym, żeby udać, iż się pogodziła i wyjść z tego zakładu. Właśnie wracała pomału alejką, nasłuchując szeleszczących liści, kiedy ujrzała z daleka znaną jej postać. W czerwonej kurtce i czarnych spodniach. Już z daleka poznała tę fryzurę i zapragnęła uciec przed nim. Czuła, że w gardle powstała wielka gula. Zapragnęła też uciec, a już na pewno rozpłakać się. Podszedł do niej w towarzystwie swojej terapeutki, która pozwoliła im się przez godzinę przejść po parku. Bill przytaknął głową, a Kat unikała jego spojrzenia. Kiedy zostali sami zauważyła wyciągniętą dłoń w swoją stronę. Chciał, by dała mu swoją dłoń. Z rezygnacja podała mu ją i zdziwiła się, kiedy mocno zaplótł palcami jej dłoń. Delikatnym ruchem pociągnął ja i zaczęli iść w głąb pustoszejącego parku. Cicho westchnęła, kiedy między drzewami Bill przyciągnął ja i przytulił. Nie miała szans, by zareagować, wręcz przeciwnie nie chciała. Potrzebowała teraz dużo ciepła, czuła się tu sama, mimo to napawał ją lek i była oszołomiona zachowaniem.
- Katie…moja Katie - usłyszała cichy szept, poczym ujrzała jego czekoladowe oczy. Jego dłonie obejmowały policzki.- Myślałem, że będziesz grzecznie oglądać telewizję i cieszyć się, że wspomniałem o moim pierwszym krytyku. To było tylko kilka dni, a dla mnie wszystko trwało jak wieczność. Powiedz mi, dlaczego? Co się stało?
Kat chciała uciec przed tym spojrzeniem, potrafiła znaleźć w nim wszystko. Otuchę, pocieszenie i zrozumienie, ale to, co w sobie dusiła napawało ja wstydem, nie tylko to, że jej własny ojciec pozbawił jej honoru, ale to, co robiła teraz. Przy nim budził się wstręt do samej siebie. Wyrwała mu dłonie z policzków i przytuliła się. Tylko tyle potrafiła zrobić. Milczenie czasami jest dobre, kiedy słowa mogą doszczętnie zranić. Bill w pełni doceniał to milczenie, policzek położył na jej włosach, które pachniały rumiankiem. Głaskał ją jak małą dziewczynkę. Po czasie Kat odezwała się cichym szeptem
- Wygraliście?
- Tak, debiut roku i za całokształt gali. Wygraliśmy w tej nominacji z wielkimi gwiazdami.
- I? - Jakby chciała prosić, by dalej kontynuował opowiadanie.
- Opowiedziałem i rodzinie, przyjaciołach i moim małym krytyku, którego bardzo chciałem potem usłyszeć. Brakowało mi twojego głosu, byś przenosiła mnie do szkoły. Do naszych teatrów, do tańca. Katie muszę zaprzestać chodzenia do szkoły - wyszeptał cicho ostatnie zdanie. Kat poczuła, jakby ktoś wylał na nią kubeł zimnej wody. Popatrzyła na niego i starała się nie ukazywać lęku, ale Bill był szybszy.
- Co nie znaczy, że zerwę z tobą. Chce mieć z tobą kontakt aż po grób.
- A zamierzasz umrzeć? - zapytała szybko. - P…przez…to co ja mam? – wydukała.
- Możliwe, ja chcę Katie wesołą, zabawną i co najlepsze, chcę żebyś miała oparcie we mnie. Po drodze jest jeszcze twój brat i Gulcan. Wiesz, że są parą? - spytał, na dźwięk „para” Katie się ożywiła i uśmiechnęła się.
-Chodzą ze sobą? Są szczęśliwi? Chodzą na randki, a co mamy? I on mi nic nie powiedział?- powiedziała z wyrzutem
- Mówił, że do nikogo się nie odezwałaś. Co terapeutka mi też wygarnęła – mruknął, pokazując tamtą lekarkę.
- Po co mam się przez nich denerwować? Szkoda mi nerwów – mruknęła.
- Widzę, że już wiem, kto dobrze na ciebie wpływa - zaśmiał się czarnowłosy i chwycił w dłonie garść liści, by rzucić w szatynkę. Rozpętała się całkiem przyjemna zabawa, kiedy opiekunka Katie oznajmiła, że koniec wizyty.

Układanka kończy bajkę, wieje wiatr
Co dzień słyszę słowa, których dość już mam
Już je znam, już je znam


Bill odprowadził w ciszy Katie do korytarza. Dziewczyna nie chciała puścić jego dłoni, czuła, że zaraz znów pozostanie samotna w czterech ścianach.
- Mała, wrócę – wyszeptał, po czym pocałował ją w czoło. Chwilę później oderwał dłonie od Katie. Stała i patrzyła, jak jego wątła sylwetka oddala się.

Wyciągnięta dłoń gdzieś znów chowa się
Znów nie czuję jej, nie czuję jej
I marzenia mi umknęły, zamknęły się drzwi
Drzwi zamknęły się


W milczeniu wracała na obiad, po czym miała terapię poznawczą. Odbywała się ona w dużej sali, gdzie stały mahoniowe krzesła i katedra.
Wraz z nią siedziała czarnowłosa dziewczyna ze stołówki. Było też mnóstwo chłopaków z różnymi doświadczeniami. Doktor Krudel przywitał się ze wszystkimi i wywołał Mariam. Była to właśnie owa dziewczyna z jadalni.
- Naprawdę chcecie posłuchać mojej bajki? - Wszyscy popatrzyli na nią z uwagą , część nic nie powiedziała, tak jak Kat, część zaś wyraziła głośne zdanie, że chcą. – Mając czternaście lat uciekłam z domu, gdzie matka i ojciec urządzali sobie libacje alkoholowe. Po dwóch tygodniach wylądowałam w domu dziecka, gdzie… zostałam upokorzona. Kiedy patrzę na facetów, czuję obrzydzenie…
To upokorzenie sprawiło, że śmiali się ze mnie, mawiali, że jestem zdzirą.
Niektóre dziewczyny z tego domu, chcąc zaimponować chłopakom brały cyrkiel i rysowały sobie skórę. Kiedyś pod wpływem impulsu sama to zrobiłam, tylko, że ja… - urwała na wspomnienie ze stołówki i zerknęła na doktora, który posłał jej przyjacielskie spojrzenie. –Ja czułam ból. To był mój pierwszy raz i ten pierwszy raz stał się moim nałogiem. Potem było coraz gorzej, dyrektorka domu wymagała ode mnie dobrych oceń w szkole, dobrych manier i bycia wzorem dla młodszych. Czułam, że to wszystko ponad moje siły, potem zaczęły się oskarżenia, jaka to jestem niedobra i znalazłam przyjaciela. Tym przyjacielem stała się żyletka - zrobiła pauzę widząc, że każdy zaczął jej słuchać. Nawet Katie.
- Miriam, kiedy zdałaś sobie sprawę, że nie radzisz sobie z tym, że to, co robisz już ci nie pomaga?
- Kiedy chciałam przestać, stawiałam sobie wysokie progi, by przezwyciężyć głos w sobie, który wołał „Zrób to, pomoże ci” – zamilkła, ocierając łzę. - Brzydziłam się samej siebie, czułam odrazę, każdy mały pretekst był dobry, by wziąć coś ostrego i zrobić kolejna ranę. W końcu dyrektorka się kapnęła i bez słowa umieściła mnie tutaj. Doktor pamięta, jak się rzucałam i krzyczałam, a potem? Zdałam sobie sprawę, że sama nie wygram. To było głębokie bagno, ci, którzy się nie cięli, nie rozumieją, jak trudno nam dopuścić do umysłu, że ten pierwszy raz zawsze jest nałogiem. My się usprawiedliwiamy, że to ostatni raz, że dlaczego mamy zakrywać rękawy? Chciałam, żeby ktoś zobaczył, że cierpię, żeby mi ktoś dobry pomógł. Znalazłam tutaj po trzech latach ciężkiej walki. Jestem czysta, ale umysł… On to czuje, on pamięta każde doznane uczucie. Każdą kreskę. Dzięki mojemu opiekunowi i doktorom wychodzę na prostą, zamierzam skończyć szkołę.
Miriam usiadła koło Katie, poczym Krudel wyznaczył jakiegoś chłopaka, który kilka razy przedawkował narkotykami. Próbował analizować swoje zachowanie. Każda z tych osób była wspierana i dopingowana przez innych. To oni często kierowali innych na dobry tor, ci którzy swoje zaznali i wychodzili do ludzi. Kat jakoś ominęła swojej przemowy. Zdążyła usłyszeć od lekarza, że będzie na kolejnej terapii opowiadać o sobie. Czuła złość. Nikt oprócz Miriam nie został gwałcony, no tak został, ale przez chłopaków. Ona przez własnego biologicznego ojca. Właśnie wracała z lekarką, kiedy Miriam podbiegła do niej.
- Katie nie bój się następnego razu. Ulży ci, zobaczysz. – Po czym uśmiechnęła się. - A jeśli coś w tobie siedzi, pisz wiersze. To pomaga, wypływa z siebie.
- Dobra - rzuciła zniecierpliwionym głosem. - To znaczy dzięki – poprawiła.
Spojrzała na blondynkę, swoja terapeutkę.
- Chcesz coś powiedzieć? – spytała uprzejmym głosem.
- Jak ci na imię?
- Victoria. – Po czym posłała jej uśmiech. - Życzysz sobie rozmowy, czy chcesz pozostać sama?
- Sama, nie lubię tego pokoju, ale... naprawdę, jak się pisze wiersze to wypływa to z siebie?- spytała jednym tchem.
- Spróbuj napisać i zobaczysz. Może pomoże, może nie. Zależy o czym, Katie. Pisz to, co siedzi tutaj - dotknęła okolic jej serca. - Nie tutaj - pokazała na czoło.
Szatynka usiadła przy stoliku, otworzyła swój pamiętnik. Przekartkowała go na sam koniec.
- O czym by tu pisać? - pomyślała, a w głowie wciąż brzmiały „ niech to wypłynie z siebie”. Zamknęła oczy i przez chwile zastanawiała się, o czym napisać. W końcu zaczęła. Trochę kreśliła, zaraz znowu długopis pisał spokojnie i zaraz ponowie było słychać charakterystyczny dźwięk kreślenia. Po efekcie, jakim było przepisanie wiersza na czystą kartkę, czytała cicho pod nosem swoje dzieło.

Srebrną żyletką w dłoni
Pogłębiam kolejne rany
Choć czuję jak bardzo boli
Choć czuję jak krew leci mi z dłoni
Nie przerwę mojego natchnienia
Mojej rozpaczy i mego cierpienia
Bo chcę pożegnać się teraz
Na zawsze odejść w spokoju
Lecz zawsze mnie ktoś zatrzyma
Choć blisko śmierci byłam
Ona juz stała koło mnie
Ja wciąż z zaświatów wracałam
Dlaczego nie mogę odejść?
Może ostatni raz szansę
Sobie podarowałam?
Następnym razem
Ponownie sięgnę po zbrodnię
Tak trudno mi przestać myśleć
Żyletki nie trzymać w dłonie
I nie powstrzymam się na pewno
Na ścianie własna krwią napiszę
Odeszłam na zawsze w spokoju.

28 Listopad

Spacer na świeżym powietrzu nieco mi pomógł i jeszcze Bill do mnie przyszedł. Nie pamiętam czy się cieszyłam, czy nie. Ale mogłam nareszcie normalnie porozmawiać. Tylko, że nie bardzo mi to wychodziło. Wolałam słuchać jego serca. Było takie spokojne i cichutkie . Tak dobrze mi było, kiedy głaskał mnie po włosach. Jak małą siostrę, której stała się krzywda. Potem terapia… nadal nie rozumiem, czego oni ode mnie wymagają. Gwałcił mnie ojciec bo… często myślę za co. Nie umiem odnaleźć jednej sensownej odpowiedzi i jeszcze te dreszcze. Moje ciało krzyczy. Krzyczy w środku „Chcę jeszcze!”. Miewam w nocy koszmary, śnię o tym, jak ojciec mnie dotyka, czemu nie mogę zapobiec temu. Za każdym razem, kiedy zbliża się, kiedy chce mnie wziąć, to budzę się… i mam ochotę się ciąć. To, co ona mówiła nie do końca mnie przekonała. Sama przyznała, że zrobiła to pod wpływem impulsu. Mój wiersz… zatytułowałam go „Żyletka” , wróciłam wspomnieniami, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po nią…


Kat czuła się już zmęczona zerknęła przez okno. Było już ciemno, niebo było czyste i mogła policzyć wszystkie gwiazdy…

Czasem myślę, co mam zrobić z życiem swym
Niewiele wiem, niewiele wiem
Może zniknąć gdzieś tak, jak ognia cień
A może nie, a może nie
Wokół siebie tylu różnych ludzi mam
Gdzieś na niebie gwiazda lśni
Lecz nie dla mnie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez *AnIoŁeK* dnia Poniedziałek 08-01-2007, 9:31, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beatrine




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 22:09    Temat postu:

oj od razu leń Razz , dziękuję za dedykację
już Ci mówiłam, że uwielbiam to co piszesz...
czy to jest to opowiadanie czy inne...

Podobała mi się scena w parku...w ogóle uwielbiam Twojego Billa, oby za bardzo się nie zmienił w kolejnych częściach Wink


oczywiście mi jak zwykle mało, no ale poczekam na kolejnego parta xD
Pozdrawiam i wenki życzę
Bee Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 22:40    Temat postu:

Śliczny part, naprawdę pięknie opisałas ten spacer po parku, uczucia jakie nimi zawładnęły.
A czemu uważasz, że wszystkim chodzi o wątek erotyczny?
Przecież jest pięknie i bez tego, te spojrzenia, gesty, słowa, ze wszystkiego emanuje takie ciepło, przy tej goryczy i problemach bohaterki. To jak opisywałaś ich uczucia, było takie delikatne i po prostu piękne.
Gdzies tam mignęły mi niewielkie literówki, ale nic to przy pięknej treści.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*JoFy*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z wyobraźni :)

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 23:16    Temat postu:

ahhhh Aniołku
śliczy ten part z tym parkiem i spacerem...
tak mnie jakoś ukoił....
jak sobie wyobraziłam to ahhh
tu Bill taki czuły i wyrozumiały...
jakby czytał w myślach kochany...
on jej naprawde jest potrzebny..
takie subtelne gesty a tyle wywołały u mnie emocji
ślicznie xD
jak będzie coraz bardziej HOt to ja nie wiem co sie ze mną będzie działo xD
buzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KokosowaPalma




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z oazy

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 23:48    Temat postu:

Aniolku(moge po staremu prawda?)..ja sie nie czepiam, tylko mnie juz to dluzej zastanowialo... Rolling Eyes

Nie chodzi mi tu o jakis superhotsex itd. no ale jakas taka akcja milosna nie koniecznie seks.

Uwielbiam to opowiadanie,
poprostu tak milo mi sie ten part czytalo ze az mi sie cieplo na serduszku zrobilo jak czytalam o tym spacerze.

Bill, taki czuly i wyrozumialy Rolling Eyes
juz ktos napisal niech sie nie zmienia niech pozostanie takim jakim jest.
Ooh a co bedzie z Tomem juz sie nie pojawi ?

A wlasnie co to jest to PTSD? chyba musze w necie poszukac co to za choroba, dlugo juz sie nad tym zastanawiam Smile

jak zawsze Kokosek czeka z niecierpliwoscia na next.

Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annette




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Sobota 06-01-2007, 0:29    Temat postu:

Part 8
Widać, że dla Billa bardzo ważna jest Katie.
Cały czas o niej myśli..

To co czuje Katie w szpitalu, jest.. przerażające.
Jest samotna, smutna a zarazem czuje gniew i złość.
Pobyt w psychiatryku narazie nie wpływa na nią dobrze..


Part 9
Jejku, jaki Bill jest kochany.
Jedne jego odwiedziny, a Katie poprawił się humor Smile

Dobrze, że zaczęła pisać wiersze.
Może zajmie się czymś innym?
I nie będzie tak często sięgała po żyletkę..


Aniołku, piszesz pięknie.
Twój styl jest niesamowity

Oby tak dalej!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Sobota 06-01-2007, 11:27    Temat postu:

mogę powytykać błędy??
mogę Very Happy
tak wiem...

Cytat:
Nie miała szans, by zareagować, wręcz przeciwni nie chciała

przeciwnie

Cytat:
Otuchę, pocieszeni i zrozumienie

pocieszenie


Cytat:
co w tobie dusiła

w sobie

Cytat:
To były tylko kilka dni

To było tylko kilka dni


Cytat:
a dla mnie wszystko trwało to jak wieczność.

a dla mnie wszystko, trwało_jak wieczność
bez 'to'

Cytat:
Bill w pełni doceniał te milczenie

to milczenie, albo owe milczenie

Cytat:
policzek położył na jej włosach, które pachniały rumiankiem. Głaskał ją po bujnych i gęstych brązowych włosach, jak małą dziewczynkę

powtórzenie w drugim zdaniu
'Głaskał ją, jak małą dziewczynkę' - wystarczy


Cytat:
Kat poczuła, jakby ktoś wylał na nią zimnykubeł zimnej wody

kubeł zimnej wody

Cytat:
Co nie znaczny, że zerwę _ tobą

co nie znaczy, że zerwę z tobą


Cytat:
Na co wszyscy popatrzyli z uwaga na nią
niepotrzebna inwersja
tj. Wszyscy popatrzyli na nią z uwagą

~~~~
część bardzo ładna
taka cieplejsza...
Kat zostawiła problemy za sobą i żyła chwilą..
tak jak powinna, bo przecież trzeba iść do przodu...
przekonała się, że nie tylko ona ma kłopoty

Bill jej na pewno pomógł,
był to dla nej kopniak.
wie, że musi stąd wyjść,
bo przecież czeka na nią ta lepsza przyszłość
ma dla kogo walczyć.

rodzina.
przyjaciele
Bill.

cóż...
czekam na nastepna czesc

pozdrawiam
Zull


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Light




Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Niedziela 07-01-2007, 14:26    Temat postu:

Aniołku to że nie komentuje nie znaczy że nie czytam Razz Czytam z wielką uwagą bo z części na część to jest coraz lepsze Smile Opko jest bardzo realne i zawsze kiedy go czytam to przypomina mi się psychologia. Nie mogę CI na pisać że wiem przez co przechodzą takie osoby bo bym skłamała...wiem tylko że walka z tym jest tak samo trudna jak z każdym innym nałogiem. Trzymaj się i pisz dalej Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Niedziela 07-01-2007, 16:59    Temat postu:

Dobra, komentuję za obie części, szkoda, że nie jesteś modem, to byś skasowała tego posta wyżej..
Nie wiem, co wy macie z tym wątkiem +16..ee 15.
Czy zawsze musi być tygryskowo? Czasem trzeba poruszyć inne problemy..
Dobra, co ja tam wiem.. Rolling Eyes

Co do części..
Sama nie wiem.
Pierwsza była.. tak, jakimś takim wstępem do tej.
Od razu wysłała ją do wariatkowa.. to nie jest dobry pomysł.
O nie.
Krcze, mam mętlik w głowie, wypowiem sie tylko o 2 xD
Debil ze mnie^^
Ta scena z Billem.. te sceny.. cholera ja jestem za bardzo uczuciowa, bo mi się ryczeć chciało, a nie było do czego.
To było.. takie piękne, realistyczne. Kolejny raz pokazałaś swoją klasę.
Piękne opisy..

Cytat:
- Mała, wrócę – wyszeptał, po czym pocałował ją w czoło. Chwilę później oderwał dłonie od Katie. Stała i patrzyła, jak jego wątła sylwetka oddala się.


Tu myślałam, ze rykne Crying or Very sad
Ech..

I jeszcze te teksty piosenek, bardzo dobrze oddawały to wszystko.
Nie powiem, że ta część mi się najbardziej podobała.
I tylko dlatego, że ja nie cierpie smutasów a mimo to wszystko czytam i sie zamartwiam Rolling Eyes
I jest tu logika?
Moją naj była ta scena z balem.
Echh.. bo wesoła.
Po prostu pięknie.. pisz tak zawsze i tak długo Smile
Ja tam Cię nigdy nie zostawię.
Kto jak kto, ale Ciebie nie.
Dobra kończę, bo smęcę.
Życzę mnóstwa weny.
I nie przejmuj sie tymi niewyżytymi laskami Grey_Light_Colorz_PDT_31
Błeh xD
Dobra, idę.
Miłych ferii, kartke mi wyślij!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 09-01-2007, 17:37    Temat postu:

Ile ja mam pisać, że mi się podoba? Powtarzanie się, przez ciebie wejdzie mi w nawyk Laughing Bardzo podoba mi się sposób w jaki opisujesz uczucia, emocje. Jest w nich tyle ciepła, wręcz staje się ono namacalne. Piszesz z taką lekkością, że mogłabym czytać i czytać, i wierz mi, nie znudziłoby mi się. Ostatniaczęść wyjątkowo mnie urzekła. Pięknie opisałaś moment spaceru po parku. Cud, miód i orzeszki o!.
Pozdrawiam,
oddana Chez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Monia17




Dołączył: 12 Paź 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 16:43    Temat postu:

To jest coś, naprawde długo szukałam takiego tematu opowiadania.To co piszesz odzwierciedla wyraźnie emocje osoby która chce ze sobą skończyć.Prosze nie przerywaj pisania.Pozdro!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*AnIoŁeK*




Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 845
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: TaRnÓw

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 21:58    Temat postu:

Kochaniutkie, wiem ze to co powiem nie bedzie sie kupy trzymalo. Pisałam to poniewaz miałam wtedy chandrę, chce podziekować Falce i Zullce, które na przemian duzo mi pomogły przy skorygowaniu upierdliwych byków. Obiecalam wam przyjemna scene, niestety bedziecie musiały sie w nia uzbroic. Wybaczycie mi prawda? To...to co bedziecie czytac, to moje wspomnienia, bałam sie ich troche pokazac, a juz tym bardziej ukazac i przedstawić Wam.
Nie wiem co sobie o tym pomyslicie, napewno pierwsza reakcja to bedzie to jest nienormalne, wrecz niemozliwe. Wierzcie, ze jednak prawdziwe.

Zeby nie przynudzac zycze Wam miłego czytania. Podpowiem tylko, ze tego parta pisałam przy trzech piosenkach:
1. Famoust Last Words
2. Welcome To The Black Parade
3. Keep holding on

************************************************************
Ciemna i głucha noc. Jedynie księżyc wkradał się do białego pokoju, w którym było ponuro i utrzymywała się napięta atmosfera. Kat zlana zimnym potem, oddychała szybko. Jej serce biło nadzwyczaj niespokojnie, jakby dopiero przebiegła setki mil. Nagle ni stąd, ni zowąd poczuła zimny powiew wiatru. Spowodował, że poczuła drżenie ciała. Była rozpalona , paliły ją policzki, czuła ból w klatce piersiowej. Przez moment chciała zawołać pomoc, jednocześnie czuła się jakby już przegrała z sama sobą. Złapała głęboki oddech i usiłowała przypomnieć sobie przyjemny sen. Taki, który by ja ukoił. Coś w niej drgnęło. Wstała i zaczęła tańczyć. Śmiała się przy tym. Usiłowała sobie przypomnieć, kiedy ostatnio tak się śmiała. Przed oczyma ukazał jej się obraz. Nie była sama, wręcz przeciwnie. Śmiała się wraz towarzyszem o intensywnych czekoladowych oczach. Na jej szczupłą twarz przybłąkał się lekki uśmiech i poczuła ciepłą łzę. Tak wiele by dała, aby powtórzyć tamten bal. Z dala od wspomnień, z dala od troski, z dala od tego pokoju. Wciąż pamiętała jego subtelny delikatny zapach perfum. Oliwka ze skórką mandarynki. Czuła, że ten zapach oplótł jej ciało, kiedy zakręciła kółko. Tańczyła dalej, przypominając sobie jak delikatnie oplótł jej szczupłe palce, kiedy spacerowali. Czuła wtedy przyjemne uczucie. Ciepły prąd przechodził przez jej ciało, kiedy opuszkiem palca bawił się jej wewnętrzną stroną dłoni. Uczucie ciepła wezbrało się w niej jeszcze bardziej. Jakby niewidzialną zapałką rozpalił jej ciało. Kiedy miała poprosić go o zaprzestanie tej czynności rzucił w nią garść kolorowych liści. Po sali znów przebiegł cichy śmiech, a Kat zrobiła kolejny obrót obejmując się dłońmi. Wtedy jak za sprawą różdżki usłyszała wyraźny głos swojego oprawcy:
- Dla mnie jesteś zdzirą- po czym rozległ się głośny krzyk dziewczyny, która upadła na zimna posadzkę. To był głośny jęk, usilna prośba zniknięcia, wymazania jego twarzy, głosu i triumfalnego uśmiechu. Wszystko, co wydawało się radosne i przyjemne zostało zburzone jak podmuch wiatru w karty. Odsuwała się pod samą ścianą. Jakby chciała się schować, zniknąć przed tym, co zaraz miało nastąpić. Chciała się jakoś wybronić, ale i tak wiedziała, że przegra. Zaczęła się wyrywać, a dłonie wbiła w swoje ramiona, chroniąc w ten sposób dostępu do siebie. Chciała stworzyć ochronny płaszcz. Jej głowa kręciła się to w prawa stronę to w lewą, a palce mocno zatopiła w aksamitna skórę. Nie zdawała sobie sprawy, jak mocno wbiła swoje paznokcie w skórę. Właśnie z prawej strony poleciała strużka krwi. Szlochając i krzycząc głośno zaczęła wyrywać bandaże z nadgarstków i przegubów. Co gorsze wciąż widziała przed sobą swojego oprawce, toteż machała dłońmi na wszystkie strony, by przepędzić go. A on stał i uśmiechał się. Konwulsje jakich dostała całkowicie odebrały jej świadome myślenie. Usiłowała własnymi palcami zdrapać świeże gojące się rany. Ponieważ było ciemno w kącie, w którym się ukryła nie mogła dostrzec jak posadzka zaczyna robić się czerwona. Ona walczyła, chciała ukryć twarz, by nie mógł dotknąć jej ust, machała dłońmi byle nie dotknął jej jakiejkolwiek części ciała. Zdarła najgrubsze rany, w tym na przegubie, gdzie wypływała gęsta krew. Krzyczała z całych sił, a kiedy z jej głosu wydobył się jęk, przytuliła się do zimnej ściany i załkała głośno. Szlochała wydobywając głuche jęki uderzając dłońmi w ścianę. Gdyby mogła udusiłaby go, zabiła, wydrapałaby oczy. Gdyby mogła zadałaby mu blizny do końca życia. Czując wzrastającą złość wbiła paznokcie w ścianę. Przeorała nimi w dół dając przy tym charakterystyczny ostry pisk. Czuła jak grudy farby wbijają jej się pod paznokcie, ale nie zaprzestała tej czynności. Pogłębiał je, nawet, kiedy zrobiło się jasno w pokoju.
-Matko przenajświętsza- szepnął lekarz- Dać środek nasenny, ale już!
-Doktorze, ale..- zaczęła terapeutka
-…nie teraz, nie uspokoimy jej sami. Zastrzyk!- mruknął
Kat została obezwładniona przez dwóch dyżurnych. Usiłowała się wyrwać, konsekwencja był zadrapany policzek jednego strażnika. Nagle poczuła zimny płyn wędrujący z krwią. Czuła jak słabnie i tworzy się przed nią czarna otchłań.
-Trzeba porozmawiać z jej matką- odezwał się Krudel – umów ją na 12.
Właśnie wybijała godzina 10, kiedy jeden z magdeburczyków wyszedł na spacer po Loitsche. On, który nie lubi natury. Nałożywszy kaptur na głowę szedł spokojną dróżką. Myślał o swoim fenomenie. Przestał być anonimowym chłopakiem. Cieszyła go popularność, nie ukrywał, że czuł się jak dziecko, które otrzymało swoja ulubiona zabawkę. Sen z powiek przypominał mu incydent w szkole, do której lada chwila miał przestać chodzić. Jego pasja, teatr został zmieniony. Obca dziewczyna zastępująca Katie nie potrafiła wyrażać uczucia. Za każdym razem, kiedy chciał się do niej zwrócić wymawiał imię szatynki. Nagle jego dumanie przerwał ciężki ciężar dziewczyny.
-Cześć kuzynie- szepnęła do ucha- Nie zamyślaj się tak, bo jeszcze cię coś przejedzie.
-A to już myśleć nie można? – spytał
Wzruszyła ramionami, po czym z jej gardła wydobył się zduszony krzyk, gdyż Peter chwycił ją w pasie i zrobił karuzelę. Przywitał się z czarnowłosym. Bill na ich widok uśmiechnął się, byli bardzo szczęśliwi. Nie afiszowali się swoim uczuciem przy Billu, dla nich radością były głębokie spojrzenia, wesołe ogniki w oczach. Mimochodem zobaczył radosna Katie, jak brat ja kręci. Jakby wyobraźnia uparła się, by codziennie ją widzieć. Gdyby tylko wiedział, co jej jest i jak jej pomóc, zrobiłby wszystko by wyciągnąć ją stamtąd, żeby mogła być tutaj nimi. Jego zmianę zauważył brat Katie, więc poklepał go po ramieniu.
-Wpadniemy do niej popołudniu. Chcesz?
-Byłem wczoraj – odrzekł
-Mówiła coś?- spytała Gulca
-Pewnie, nawet się uśmiechnęła. No dobra chciała najpierw uciec – dodał na koniec
-Podobasz jej się- zaśmiała się Gulca, na co Peter trochę spoważniał – No nie patrz tak na mnie, jak dziewczyna czuje lęk i chce uciec to znaczy, że boi się angażować w związek.
-W tym przypadku wcale bym się nie zdziwił- dodał Peter- A dalej?
-Wygłupialiśmy się liśćmi – posłał im wesoły uśmiech na widok ich zaskoczonych min. Jakby rzucania się liśćmi nie można było zaliczyć do zabawy. Nie dla niego. Chciał w jakimś stopniu poprawić jej humor. Z pewnością mu się to udało.
-To jak idziesz z nami?
-No, Toma też zabiorę. Będzie od razu weselej jak coś strzeli.
-Tak, mógłby powtórzyć ten wyczyn w szkole. On już przeszedł do historii wykonując tą akcję. Będziecie słynni, mimo, że szkołę rzucacie.
-Będziemy mieć prywatnych nauczycieli. W końcu nie ma nas często tutaj- dodał Bill
-No właśnie, a potem zapomnicie o nas- zagroziła Gulca – No i Katie-
-Daj spokój. Ja nie zapomnę. Chce jej pomóc, chce zrozumieć jej problem- dodał chłopak, zapominając o obecności Petera
-Rozumiesz? Ale…wyrastasz na gwiazdę – oprzytomniał
-Czy to upoważnia mnie do zrezygnowania bycia normalnym?- spytał
-Sława zmienia, uderza do głowy. Nie będziesz miał na nic czasu – dodała Gulca
-Nie podpuszczajcie mnie dobra? – zaśmiał się- Dla Katie zawsze będę miał czas.
-Nie byłbym pewny – rzucił cicho Peter. W głowie wokalisty wciąż huczał tekst „sława zmienia”. Bał się? Nie. Wiedział, że będzie musiał uważać, albo mieć dwie osobowości. Jedną dla fanów, drugą dla bliskich
-Pozostanę sobą, a gdybym się puszył lub mi odbijało przywalisz mi – rzucił śmiechem do bruneta
-Zapamiętam. Ma się rozumieć, że bez słowa? – zaśmiał się Peter, po czym całą trójkę zaczęła się wygłupiać. Tymczasem w Berlinie przed gabinetem czekała mama Katie. Rano odbierając telefon nie mogła wywnioskować, co lekarz chce jej powiedzieć. Miała na sobie strój wyjściowy, w końcu była sekretarką dużej firmy. Jej dłonie pod wpływem silnego ściskania torebki zbielały. Chyba każdy rodzic, który czekał przed gabinetem, musiał się denerwować. Nagle drzwi od pokoju lekarskiego zostały otwarte, a doktor Krudel gestem dłoni zaprosił kobietę do pokoju. Usiadła wygodnie na fotelu zakładając nogę na nogę. Poczekała aż lekarz tez usiądzie i będzie mogła spojrzeć mu w oczy. Kiedy postawny mężczyzna usiadł, spojrzała w jego twarz. Broniła się z całych sił, by nie rozpłakać się. Czuła, że im dłużej tu będzie siedzieć, tym więcej się dowie na temat swojej córki. Chciała dobrze, miała nadzieję, że wszystko będzie dobrze, pomogą jej córce i będzie mogła zabrać ją do domu.
-Moja asystentka i jednocześnie terapeutka pani córki zadzwoniła do pani na moją prośbę.
-Tak otrzymałam wiadomość. Czy stało się coś złego?- starała się mówić spokojnym głosem, ukryć drżenie i zdenerwowanie
-Pani córka miała wczoraj atak. Trudno to czymkolwiek nazwać. Na początku wyglądało to jak lunatykowanie, potem jednak wyglądało to jak realny koszmar.
Na początku trudno było mi przestawić jednoznaczna diagnozę. Wczoraj nie miałem wątpliwości. Od samego początku podejrzewałem ten rozwój, ale chciałem się bardzo mylić. Może mi pani wierzyć. Ma pani wspaniała córkę…
-To wszystko przez niego prawda?- szepnęła- To przez swojego ojca moja córka tak dziwnie się zachowuje?
-Słyszała pani kiedyś o PTSD?- spytał wstając od biurka, kobieta zaprzeczyła głową
-My lekarze nie używamy tego skrótu. Niestety po skonsultowaniu się z innymi lekarzami tego oddziału każdy potwierdził moją diagnozę. Pani córka potrzebuje odwyku psychicznego w tej chwili. Nie chce jeszcze z nami współpracować, a to utrudnia nam wyjście z tej choroby.
-Może mi pan powiedzieć, co to jest te PT…cos tam?
-PTSD to Zespół Stresu Pourazowego – odrzekł terapeuta
-To cos jak AIDS?
-Na co dzień PTSD jest przejściowe, u pani córki utrzymuje się od 4 miesięcy, a to naprawdę bardzo długo. Pani córka cierpi na chroniczny stres pourazowy... Pani córka ma dwie terapie: poznawczą i ujawniająca się. Najgorsze jest, że nie chce nic mówić. Wstydzi się powiedzieć mi, swojej terapeutce, innym. Musze sprowadzić leki…
-Nie! Na leki nie wyrażam zgody – sprzeciwiła się kobieta- Uzależniają.
-Akurat ten lek obniża lęk i zbędne poczucie winy, ułatwi nam współpracę. Jakby tego było mało, pani córka ma myśli samobójcze, i przechodzi stadium autoagresji.
-Autoagresji? Czy to co widziałam, te blizny…
-Tak, pani córka z poczucia winy, tego, że się obwinia karze się w ten sposób. Dziś miała koszmar, myślała pewnie, że pani były maż znów chce ją wykorzystać. Była w silnej apatii, zerwała bandaże, rozdrapała gojące się rany co gorsze własnymi paznokciami zrobiła kolejne rany. Najgorsze jest, że odkąd tu jest, ukrywała w poduszce szkło, gdyż jej całe nogi łącznie z udami są pokiereszowane bliznami. Czy zdaje sobie pani sprawę jak silny musi być uraz gwałtu w jej psychice?
-Ja…nie wiedziałam. Nie wiedziałam, że tak mocno to przeżywa – wyszeptała cicho ocierając łzy z policzków.- Czy te…czy z tej choroby można wyjść? Nich doktor da mi nadzieję, że tak. Można?- załkała
Sam terapeuta zamilkł. To będzie bardzo długa droga do sukcesu, a to początek. Będą zloty i upadki. Będzie musiał poświęcić tej pacjentce dużo więcej czasu niż myślał. Kiwnął pomału głową.
-Czeka nas naprawdę ciężka walka pani Fielding. Za tydzień chciałbym, żeby wzięła pani wolne, poświeciła córce czas. Niech pani się nie obwinia, niech pani jej pokaże, że rozumie pani jej ból, niech pani spróbuje delikatnie, podkreślam delikatnie, z nią rozmawiać na ten temat. Niech pani jej stworzy dom pełnego zaufania i akceptacji. Niech pani nie ma do niej pretensji o te bandaże. Niech pani za najmniejsze słowo, jej najskrytszy sekret wynagrodzi jakąś czułością, wyrażeniem triumfu, że walczy. Że chce znów być taka jak dawniej, to zmobilizuje ją do współpracy, otworzy jej oczy, że można wyjść, można z tym żyć, nie trzeba się ciąć, by karać samej siebie. Jest młoda, ma piękną skórę, co powie kiedyś swoim dzieciom? Cięłam się, bo dawało mi to ulgę? Tym zniechęci każdego.
Kobieta nie potrafiła nic powiedzieć. Przyjeła wszystkie wskazówki i wyszła. Kiedy dotarła do domu, torebkę zostawiła w przedpokoju, płaszcz rzuciła na ziemię i udała się do salonu. Zerknęła na fotografie i upadła na kanapę zasłaniając oczy.
-Moja córeczka – załkała głośno- Co on z tobą zrobił?
Przytuliła się do poduszki i szlochała głaszcząc jedna z fotografii, gdzie widziała uśmiechniętą i radosna szatynkę. Nie usłyszała , kiedy do domu wszedł Peter z Gulcan i jej młodsi kuzyni.
-Mamo?- krzyknął widząc, rzucony płaszcz i torebkę. Wbiegł do salonu widząc leżącą kobietę na kanapie. Jej makijaż był rozmazany a oczy czerwone od łez.
-Mamo? Byłaś u Katie prawda? Znowu powiedziała , że cię nienawidzi?- przytulił ją do siebie, rzucając przepraszające spojrzenie reszcie obecnych w salonie.
-Katie…ona…jest chora- szepnęła
-Nie mów tak! Wyjdzie z tego- urwał Peter – Właśnie chcemy do niej jechać. Ja moja dziewczyna i bliźniacy.
-Wizyty nie będzie- odrzekła głośno kobieta- Moja córka śpi, rozdrapała rany, ten…łotr ją nawiedził i ma zranione ciało. Całe we krwi i obandażowane. – zapłakała od nowa, robiąc przerwę. – Widziałam, jej dłonie i nogi są w bandażach. Ona ma PTSD nie rozumiesz Peter? Jest chora i to wszystko przez niego.- zaszlochała ukrywając twarz w ramionach syna. Wszyscy, którzy stali zamarli, kiedy pani Fielding wymówiła nazwę choroby. Nikt jej nie znał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 23:43    Temat postu:

Bardzo smutna, powiedziałabym, że tragiczna część.
Nie rozumiem, ale nie potępiam, w końcu pewne doświadczenia życiowe mogą nas skłonic do najmniej oczekiwanych działań. Wszystko zależy od psychiki i odporności człowieka. Te jej doświadczenia i zmagania z własnym bólem spowodowanym przeszłością, opisałaś bardzo realistycznie. Aż miałam dreszcze, kiedy rozdrapywała te rany.
Czekam z niecierpliwością, kiedy wreszcie pozbędzie się tej traumy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*JoFy*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z wyobraźni :)

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 23:49    Temat postu:

ojjj Aniołku
faktycznie taki smutaśny odcinek
a to Twoje wspomnienia
nienormalne? chyba cos tam o nich wiem pamiętasz?
a ta choroba....faktycznie mnie troche przeraziła
ehhh mieć takie wizje, które uniemożliwiają ci normalnie żyć
zwłaszcza z innymi
autoagresja?? boshhh
mam nadzieję, że Katie z tego wyjdzie
i to głównie z pomoca Billa Wink
ehh no coz czekam na dalszy odcinek i może bardziej optymistyczny Very Happy
co nie znaczy, że tego nie ubóstwiam
buuuzi:*

ps - ale mam nadzieje, że taki nastrój nie udzielił ci sie przez zlot Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 21-01-2007, 23:54    Temat postu:

Rezerwuję, jutro skomentuje Wink

EDIT:

Słonko, ja naprawdę nie wiem, co napisać. To we mnie za bardzo uderzyło. Nie będę cię osądzać, współczuć, bo nie na tym przecz polega. Litość, jest tutaj nie na miejscu. Taką osobę trzeba zrozumieć i starać jej się pomóc. Bardzo realistycznie to opisałaś, mimowolnie łapałam się za ręce, gdy czytałam o rozdrapywanych ranach, dreszcze przechodziły przez moje ciało, jak drapała ściany. Przypomniałaś mi coś, co chciałam zapomnieć. Niestety. Ale podziwiam cię wiesz? Ja na dzień dzisiejszy nie odważyła opisać tego, co było w mojej przeszłości. Nie mam po prostu odwagi, za bardzo intymne. Boje się, może jestem tchórzem, ale nie umiałabym się tak otworzyć jak ty. I podziwiam cię całym swoim sercem za to. Ale nie o mnie tutaj mowa.
Zaserwowałaś nam bardzo smutny, wręcz pełen koszmaru odcinek. Uczucia opisałaś bardzo dokładnie. Silne emocje mną wstrząsały, gdy to czytałam. Aż się zastanawiałam czy nie przerwać, ale doczytałam. Nie będę tego odcinka rozkładać w interpretacji na czynniki pierwsze, jak ja to mam w zwyczaju. Każdy zrozumie na swój sposób. A ja wiem, co czuję. Rozumiem. I wystarczy.
Pozdrawiam kochana,
Chez.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cheza dnia Poniedziałek 22-01-2007, 17:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KokosowaPalma




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z oazy

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 0:15    Temat postu:

Ja spapuguje po Chezie i robie resevation tylko ze edit dzisiaj ale po szkole Wink


jestem.
ten odcinek byl taki pelny.
poruszylo mnei to ze sama to przezylas.
trudno mi sie wczuc nigdy nie czulam tak..zgubiona skrzywdzona?
Aniolku wiedz ze jest dla mnie wielka przyjemnoscia czytanie tego opowiadanie. Jest takie nie wiem nie chce napisac realne ale to wlasnie czuje.

Bill?
Niech znajdzie czas.
Niech jej pomoze.
Oby byli razem.
Milosc ja z tego wyciagnie.

I pytam. tak skromnie Rolling Eyes
Bedzie jeszcze cos o Tomie? Rolling Eyes


Kokos with Heart


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez KokosowaPalma dnia Poniedziałek 22-01-2007, 23:28, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 16:36    Temat postu:

tak więc.....
tyle negatywnych uczuc.
tyle ninawisci

brak zrozumienia
brak normalnego życia
^przedstawione obrazowo i dokładnie
Kat...
wyjdzie z tego.
przecież ma pomoc.

część baaaardzo pesymistyczna, ale zarazem mówiąca 'nie martw się, jutro bedzie nowy dzień'
i na to licze

całuje
Zull


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beatrine




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 57
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-01-2007, 16:52    Temat postu:

Smutno mi i wszytko mnie boli...jak sobie wyobraziłam paznokcie mocno wbite w skórę albo w ścianę to masa dziwnych dreszczy...ale wyjdzie z tego prawda? musi! ona nie może się poddać i oni muszą jej pomóc...

ok, bo schizów dostanę...

Pozdrawiam i weny życzę
Bee


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Wtorek 23-01-2007, 11:34    Temat postu:

Zaklepuję, żeby pamiętac..
O.. moje ulubione piosenki widzę dałaś Smile
W tym tygodniu na pewno skomencę, jak się tylko lepiej poczuję.

EDIT

Mimo, że nie cierpie takich smutnych części to ta mi sie podobała..
Dzięki sposobowi w jaki to wszystko opisałaś.
Wspaniale zagrałaś na uczuciach i naprawdę można było wczuć się w sytuację..
Tak, teraz wszyscy wiedzą co to za choroba.
Czy z niej wyjdzie?
Może dzięki przyjaciołom i miłości..
A paru miejscach przecinka nie było, ale to już wybacze.
Naprawdę smutna ale zarazem piękna część.
Na pewno cieżko Ci było to wszystko opisywać..
Brawa dla Ciebie.
Nie mam słów Aniołku.
Mistrzostwo.
Życzę weny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Wtorek 23-01-2007, 14:33, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Light




Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: małopolska

PostWysłany: Wtorek 23-01-2007, 11:54    Temat postu:

Brakuje mi słów.......

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annette




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Wtorek 23-01-2007, 15:36    Temat postu:

Jejku.
Aż nie wiem co napisać.

Gdy opisywałaś jej nagły atak - zamykałam oczy i łapałam się za ręce.
To było takie realistyczne i smutne Sad
Też nie słyszałam o PTSD, ale cieszę się, że to wytłumaczyłaś.

Mam nadzieję, że Kat z tego wyjdzie.
Razem z Billem przez to przejdą.

Czekam na kolejny odcinek, może już bardziej optymistyczny? Oby.

Pozdrawiam Aniołku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin