Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DOnT - 28czesc! 13.06 g.16:08+
Idź do strony 1, 2, 3 ... 46, 47, 48  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 19-01-2006, 20:37    Temat postu: DOnT - 28czesc! 13.06 g.16:08+

Tyle jest tu wspamnialych opowiadanek wiec Avi zainspirowana tym wszystkim postanowila tez naskrobac (wystukac xP) co jej w glowie swiszczy. Od razu mowie, ze opko moze byc dlugie,bo lubie jak sie duzo dzieje i jak akcja nie rozwija sie za szybko Razz

Mam nadzieje, ze sie Wam spodoba


Jeden.

Był ciepły poranek. W niewielkim mieście, w Niemczech, wszystko powoli budziło się do życia. Nie licząc dwóch bardzo podobnych do siebie istot..
-Bill! Tom! – pani Kaulitz wpadła jak torpeda do pokoju swoich synów. – Wstawać chłopaki, bo się spóźnicie do szkoły! – podeszła do okna i odsłoniła rolety.
-Au! Mmmaammmoooo – ziewnął czarnowłosy i nakrył się bardziej kołdrą, gdy tylko promienie słońca dotarły do zaspanych oczu.
-Nie jesteś wampirem Bill – popatrzyła na niego chwile i się zaśmiała - Wstawaj i nie marudź! – ściągnęła z niego kołdrę i to samo zrobiła ze śpiącym po drugiej stronie ściany synem.
-Mamo.. Proszę jeszcze dwie żelki.. – sapnął Tom przytulając się do ściany.
-Ok., tylko dwie i już wstajesz młodzieńcze! – znowu uśmiech zagościł na jej twarzy. – Śniadanie za pół godziny. – rzuciła wychodząc z ich pokoju.
Pierwszy wstał Bill, jak to zwykle bywało. Poszedł do łazienki i spojrzał w lustro. Każdy włos w inną stronę, kolczyk dziwnie wygięty i te cienie pod oczami, świadczące o bardzo ciężkim weekendzie.
Przemył twarz wodą i szeroko ziewnął. Jeszcze raz popatrzył w lustro, tym razem szukając jakiś oznak chociaż małego zarostu.
-Um – burknął odsuwając się.
-I co, nic nie wypatrzyłeś – usłyszał obok głos brata. Ten również podszedł do lustra i zaczął się oglądać ze wszystkich stron. – Trzeba chyba będzie sobie dorysować – pomasował się po miejscu na klatce piersiowej, gdzie zwykle pojawiają się włosy i popatrzył na Billa.
-No.. chyba – odparł ze zrezygnowaniem Bill, ale po chwili zaczął się głośno śmiać. – Rany, Tom, ale ciebie kompletnie już pogrzało.. – rzucił w brata rącznikiem. Ten nie pozostał mu dłużny. Zwinął ręcznik w tzw. „marchewkę” i zaczęli się nawzajem okładać ze wszystkich stron.
Po chwili, kiedy bitwa dobiegła końca, umyli grzecznie zęby i zrobili fryzury, co w przypadku Toma znaczyło związanie dredów w kucyk, a u Billa – 15 minutowy rytuał, którego głównymi bohaterami był żel i lakier do włosów, co wiązało się zawsze ze spóźnieniem na śniadanie.
-Kochanie, wstawaj po prosu wcześniej.. – radziła mu codziennie mama. – A nie potem mi marudzisz przy stole.
-Tobie tylko przy stole, przy śniadaniu, a mi przez resztę dnia biadoli jaki on jest nie wyspany i co chwila się pyta czy gdzieś coś mu nie sterczy.. – pożalił się dredowłosy.
Mama ucałowała obydwu w policzki.
-Do zobaczenia wieczorem, tylko nie rozrabiajcie – powiedziała kierując się do drzwi – I nie zapomnijcie zamknąć drzwi na klucz! – krzyknęła wychodząc.
Bliźniacy popatrzyli na siebie.
-Nie Tom, dzisiaj musimy iść, czas najwyższy – westchnął Bill. Wiedział, że brat nie ma najlepszego humoru. Zdrada ukochanej osoby, to dla nich obydwu rzecz niewybaczalna.
-No to chodźmy – Tom zwlókł się z krzesła, wziął plecak i wyszedł przed dom. – Masz klucze?
-Mam, mam – czarnowłosy zamknął drzwi, spoglądając ukradkiem na brata, który właśnie zapalał papierosa. – Nie lepiej poczekać, aż kawałek odejdziemy? Sąsiedzi są wredni, dobrze o tym wiesz..
Oj, bardzo dobrze o tym wiedział. Nie raz zaszli mu głęboko za skórę. Byli to głównie starsi ludzie, o staroświeckich poglądach, którzy całymi dniami siedzieli w swoich idealnych ogródkach, czytając stare książki i robiąc na drutach szaliki dla swoich kilkuletnich wnuków.
Szczególnym wspomnieniem było, kiedy rok wcześniej Tom i Bill, pod nieobecność rodziców, zaprosili do domu swoje ówczesne dziewczyny. Oglądali TV, puszczali głośno muzykę, znalazło się też trochę alkoholu. Po tym wszystkim, późnym wieczorem, leżeli razem w ogrodzie i obserwowali gwiazdy, głośno przy tym rozmawiając i śmiejąc się.
Aż tu nagle ni stąd ni zowąd, zostali oblani śmierdzącą, lepiącą mazią. Dziewczyny uciekły w popłochu, wyzywając chłopaków od różnych idiotów. Myślały, że to oni zrobili im żart, ale to był ulubiony sąsiad rodziny Kaulitz, pan Kurt Schmidt, któremu nie podobały się nocne harce Billa i Toma, w związku z tym ugotował dziwną maź i wykurzył nią dziewczyny, dając przy tym reprymendę chłopakom o zachowaniu.
Oczywiście nie był by sobą, gdyby o całym zamieszaniu nie powiadomił ich rodziców, nie oszczędzając sobie szczegółów dotyczących alkoholu i całowania się na tarasie.
Tego miesiąca szlabanu na wszystko, zmywania naczyń i prac domowych nie zapomną do końca życia.
Szli wzdłuż ulicy w milczeniu. Bill rozmyślał, co będzie robić po szkole, a Tom jak zwykle wymyślał nowe chwyty na gitarę.
-Kutwa! – krzyknął czarnowłosy – Autobus nam odjechał – tupną nogą w ziemię jak małe dziecko.
-No to biegniemy! – Tom trącił go w ramię – Berek!
Gonili się tak do szkoły i zasapani wpadli do budynku.
-Spóźniliśmy się – wysapał Bill. – Chodźmy do klasy. Tom tylko mu przytaknął i skierowali się do gabinetu chemicznego.
-No proszę, bliźniaki Kaulitz jak zwykle spóźnili się na lekcję – pani Gusser wstała od biurka i spojrzała na chłopaków sponad okularów.
-Eee – zmieszali się – Przepraszamy..?
-Pf, rozumiem, że do późnego wieczora uczyliście się pilnie chemii – zrobiła minę mściwego mordercy – Do odpowiedzi!
-Ale.. – zaczął Tom.
-Żadnego ale! – przerwała mu pani Gusser – Proszę podać mi definicję fenoli i ich właściwości chemiczne i fizyczne – usiadła przy biurku i otworzyła dziennik.
Po kilku minutach milczenia nauczycielka wstawiła obydwóm szóstki (w niemieckiej skali ocen).
Usiedli zrezygnowani na końcu sali i wlepili wzroki w swoje zeszyty.
Podobnie było przez resztę lekcji, na szczęście jednak nauczyciele oszczędzali ich i nie brali do odpowiedzi. Bracia samotnie snuli się po korytarzach, jedynymi ich prawdziwymi przyjaciółmi byli Gustav i Georg ze starszych klas. Reszta osób zazwyczaj ograniczała się tylko do śmiania się z ich oryginalnego stylu. Ale byli silni. Lekarstwem na bark akceptacji i przyjaciół zawsze była muzyka, która kochali od maleńkości. Mogli cały swój ból i zawód przerzucić na kartki papieru. To im bardzo pomagało i pozwalało jakoś się trzymać. Mimo wszystkiego.
Gustav i Georg też byli muzykami, pierwszy grał na perkusji, a drugi na basie. Wtórowali bliźniakom w twórczości. Codziennie zbierali się we czwórkę i w garażu u Georga testowali swoje muzyczne umiejętności. Tak było też dzisiaj.
-To od czego zaczynami dzisiaj? – rzucił kolegów Gustav siadając na bębnami.
Tom wzruszył ramionami, zapalił papierosa i usiadł pod scianą.
-Jemu co? Nadal przeżywa? - spytał Billa Georg.
-Widział ją dzisiaj z Frankiem – szepnął Bill, chwycił mikrofon i krzyknął przeraźliwie.
-O Jezu, co to było – dredowłosy wstał przerażony.
-Ok., ja jestem gotowy – powiedział po chwili Bill i zaczął nucić jedną z piosenek. Reszta po chwili dołączyła do niego i ćwiczyli potem przez dobre dwie gdziny.

-No jak tam moje kochane kropelki? – mama przywitała ich kiedy tylko weszli. Nazywała ich tak od urodzenia, bo wyglądali identycznie. Teraz trudno powiedzieć, że są w ogóle bliźniakami, ale nazwa została, a w jej ustach brzmiało to zawsze tak, że ciepło rozchodziło się po całym ciele. – Zjecie coś?
-Hmm – zamyślił się Bill – poproszę kanapkę z sałatą, pomidorem, szynką, serem, ogórkiem i rzodkiewkami.
-Nie pękniesz? – zaśmiała się pani Kaulitz. Wiedziała, że taki ilości nie zaszkodzą figurze jej synów. Obaj byli chudzi i wysocy. Po ojcu. Szybka przemiana materii, to jest coś, czego ona zawsze im zazdrościła. – Tomuś nadal przeżywa? – nachyliła się do pałaszującego kanapkę syna.
-Mhm – mruknął – Zrób z nim coś proszę – popatrzył na rodzicielkę błagalnym wzrokiem. – On albo marudzi, albo nic nie mówi.. Czasem mu coś odwali i się zachowuje normalnie, ale po chwili gaśnie i znowu jest denerwujący.
-Hmm – zastanowiła się. - Mam pewien pomysł. – spojrzała tajemniczo na Toma a potem na Billa i wyszła z domu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez avi dnia Wtorek 13-06-2006, 15:08, w całości zmieniany 23 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bubbles




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 296
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Czwartek 19-01-2006, 20:46    Temat postu:

Bardzo ciekawe opowiadanie.
Ciekawe, co ta mamusia wymyśli.
Pewnie przyprowadzi do domu jakis 8 cud świata!
byłabym szczęśliwa, gdyby na tym forum były opowiadania w twoim stylu
czyli z logiką, dobrą znajomością ortografii i interpunkcji.
weny życzę i będe zaglądać!
pa!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sol




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 290
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam Diabeł młode chowa.

PostWysłany: Czwartek 19-01-2006, 20:54    Temat postu: Słodkie nie zawsze znaczy złe, ale znaczy kiczowate

Przesłodzone. tak bardzo przesłodzone, że lukier kapie na brudną podłogę i to odbiera apetyt na zlizywanie go. Ma się ochotę w nim zanurzyć, lecz po takiej duże ilości wychodzi Ci bokiem.
Zrób coś z tym:twisted:
Źyczę weny.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vivien




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 348
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 19-01-2006, 21:36    Temat postu:

Świetne opko, bardzo wkręca... Pisz następną część. Pozdro...

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 20-01-2006, 7:25    Temat postu:

Yhy, fajne opko, czekamy na następne części... Wogóle podoba mi się ten pomysł z Panią Kaulitz, bo we wszystkich opkach które czytałam albo jej wcale nie było, albo odgrywała jakąś malutką rolę, tak że pisz pisz..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jillian




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brooklyn Dreams :]

PostWysłany: Piątek 20-01-2006, 10:28    Temat postu:

Nie będę pisać, że super... BO NAPISZĘ GENIALNE!! Napisz jak najszybciej nową część bo już ze mnie ciekawość kipi i znajduje się w skarpetkach Very Happy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 21-01-2006, 17:18    Temat postu:

nie wiedzialam, ze opoko bedzie sie cieszylo takim powodzeniem Wink dzieki wszystkim za komentarze i wrzucam druga czesc:


Dwa.

Poranek jak zwykle był taki sam. Pobudka przez panią Kaulitz, wizyta w łazience, pożywne śniadanie i wyjście do szkoły. Jednak tym razem bliźniakom udało się złapać autobus.
Na nieszczęście w środku była ONA.
-Oj! – Bill zasłonił szybko oczy bratu. – Tam nic nie ma!
-Bill, daj spokój – Tom próbował udawać rozluźnionego, ale żołądek już mu wychodził z gardła, czuł jakby zaraz miał puścić pawia.
-Ej Kaulitz! – obaj się odwrócili, żeby zobaczyć kto ich woła – Nie, nie ty mangowy debilu! – krzyknął wysoki, mocno zbudowany brunet.
-Ja ci dam %@*$@ - poderwał się czarnowłosy, ale zaraz został powstrzymany przez brata.
-Czego chcesz Stefen? – spytał Tom.
-Zobacz – przykleił się do NIEJ i zaczęli się namiętnie całować, dziewczyna co chwilę się patrzyła na reakcję dredowłosego i uśmiechała się złowieszczo. Ten ledwo mógł się powstrzymać, chciało mu się jednocześnie płakać i krzyczeć.
Odwrócił się, nałożył słuchawki i włączył muzykę.
W szkole trudno było mu zapomnieć o porannym incydencie. Bill, Gustav i Georg próbowali go jakoś pocieszać rozbawiać. Cieszył się, że ma takich wspaniałych kumpli.
Kiedy wychodzili ze szkoły dorwała ich wychowawczyni.
-Chłopcy! Chłopcy! Czekajcie! – podbiegła zdyszana. – Dajcie to mamie, to są wszystkie dokumenty jakie chciała. – dała im dwie teczki. – Do zobaczenia jutro! – odbiegła równie szybko jak się zjawiła.
-Ciekawe co to jest? – Tom zaczął oglądać teczkę ze wszystkich stron. – Myślisz, że możemy zajrzeć..? – spojrzał pytająco na Billa.
-A czemu nie – ten wziął bratu z ręki jedną z teczek, otworzył i zaczął czytać – O w morde! – szczęka mu opadła.
-Co!? – dredowłosy zajrzał mu przez ramię – k****! – zdążył krzyknąć i obydwoje rzucili się biegiem w stronę domu.
Wbiegli szybko, taranując wszystko po drodze.
-Oo, już jesteście? Nie było próby? – mama siedziała na tarasie. Chłopcy przekrzykiwali się nawzajem wymachując teczkami we wszystkie strony. – Hę? Coś się stało? – spytała jakby nigdy nic.
-Czy coś się stało!? – przejął rozmowę Bill – Tak po prostu się nas pytasz czy coś SIĘ STAŁO!?!? – jego bulwers sięgał zenitu.
Pani Kaulitz spojrzała na synów rozbawionym wzrokiem i pokręciła twierdząco głową.
-TO się stało! – Tom nie wytrzymał i pokazał mamie teczkę – Jak chcesz się nas pozbyć to powiedz, to sobie sami pójdziemy..
-No! A nie jakieś aluzje tu snujesz! – znowu wtrącił się czarnowłosy.
-Aa pani Muller dała wam te dokumenty, bardzo dobrze – uśmiechnęła się rodzicielka i jeszcze raz popatrzyła na synów. – Nie cieszycie się? Wiele osób dałoby wszystko żeby spotkało ich takie coś! – z entuzjazmu aż podskoczyła na krześle.
-Mamusiuu, dlacego nam to lobis.. Jesteśmy az tak zlymi synkami? – Bill usiadł obok i niemowlęcym wzrokiem popatrzył najpierw na mamę, a potem na brata.
-No wlasnie! – tupnął nogą jak pięciolatek Tom.
-Oj dzieciaczki drogie.. Kocham was ponad wszystko, ale widzę, że na razie przechodzicie trudny okres i chcę go wam trochę umilić..
-Ale co będzie ze szkołą? Z próbami? Z naszymi przyjaciółmi i w ogóle? Przecież ty będziesz tu a my tam.. A co się stanie jak będę smutny? Do kogo przyjdę się przytulić? – rzucił potok pytań Bill.
Tom przyglądał mu się dziwnie.
-Spokojnie Bill, jesteś dorosły – uspokajała go pani Kaulitz. – No prawie – dała po chwili namysłu. – A co do twoich pytań to: do szkoły będziecie chodzić tam, próby możecie sobie robić sami, poradzicie sobie jakoś, z tego co wiem to jedynymi waszymi szczerymi przyjaciółmi są Gustav i Georg – widziała zmieszany wzrok synów - Niestety oni nie mogą jechać, więc problem z głowy.. A co do twojego sutku, to przecież możesz wziąć Pana Traktorka i zawsze się do niego przytulić – uśmiechnęła się.
-Pfh – prychnął ze śmiechu Tom – Przepraszam na chwilę – podszedł do domu i wybuchnął śmiechem. Chwilę się bujał po pokoju i po chwili wrócił – Ok., jestem.
-Ej – czarnowłosy puknął go w ramię – Pan Traktorek to poważna istota i nie można się z niej śmiać, trzeba mieć do niej szacunek.. – Bill już sam się zastanawiał co w ogóle plecie. Ma 16 lat i nadal gada o ulubionej zabawce z dzieciństwa, którą dostał kiedyś od dziadka.
-A gdzie będziemy mieszkać? Jakiś akademik czy coś? – oczy zabłysły dredowłosemu na samą myśl o tych wszystkich całonocnych libacjach, podchmielonych panienkach i litrach alkoholu.
-Nie, jesteście młodzi na akademiki.. – ostudziła zapał syna pani Kaulitz. – Pani Muller załatwiła wam miejscówki. Będziecie mieszkać u jakiś rodzin. – wzięła teczkę najpierw Toma – O, tutaj jest napisane – wskazała palcem na mały druczek – Pani Victoria i pan Joseph Franklin z córkami Vivien i Josephine. – teraz spojrzała na teczkę Billa – Twoja nowa rodzinka to pani Concita i pan Emanuelo Servanto z synami Enrique i Olivier i córką Lucecitą.
-Mam mieszkać z jakąś rodzinką z brazylijskiej telenoweli!? – zbuntował się czarnowłosy. – To nie fair! Czemu on ma zawsze lepiej! – wskazał na brata.
-Bo.. – zaczął ten drugi - .. jestem fajniejszy? – uśmiechnął się złośliwie.
-Ja ci dam fajniejszy – Bill rzucił się na Toma i zaczęli się okładać jak małe dzieci w przedszkolu.
-Ała! Mamo ratuj ukochanego syneczka! – pisnął dredowałosy, gdy Bill wciskał m twarz w ziemię. – Hahah – mimo wszystko nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
-Billuś, daj spokój, twój słabszy i delikatniejszy braciszek już nie ma siły ci się opierać – pogoniła go pani Kaulitz, wiedząc jaka będzie reakcja poszkodowanego.
-Ja? Słaby? Zaraz mu pokażę kto tu rządzi! – Tom oddał się wybitnej walce z bratem.
Trwało to jakiś 5 minut. Po tym obaj leżeli na trawniku ciężko dysząc. Mieli ubrania całe w ziemi, trawie i liściach, włosy powyginane w różne strony, ale śmiali się równie mocno jak na początku.
-Bill, Tom! Chodźcie na deser – rodzicielka zawołała chłopców do domu. Ci wbiegli szybko i usiedli przy stole. – O nie! W takim stanie nie będziecie jedli! – pogroziła im palcem – Najpierw łazienka potem sernik, ale już! – pogoniła ich, a chłopcy grzecznie posłuchali i poszli się umyć.
Po chwili wrócili przebrani, umyci i pachnący. Zadzwoniła komórka Billa.
‘Gdzie jesteście krety?’ to był Georg.
‘Hmm.. w domu’
‘Jak to w domu, coś wam w mózgach pogrzało, że zapomnieliście o próbie?’ zawsze był niezwykle szczery i lubił mówić, to co myśli.
‘No nie.. Mieliśmy mały problem’ Bill popatrzył na mamę. ‘Ale jest już OK.’ ta się uśmiechnęła i zaczęła nakładać synom sernika.
‘Jaki problem? Coś poważnego? Chcecie o tym pogadać?’
‘Eee.. Nie..’
‘Bądźcie w Parku Centralnym o 18’ przerwał mu Georg i się rozłączył.
-Co tam? – dopytywał się Tom.
-Mamy randkę z Georgiem i Gustavem o 18 w Parku. Trzeba będzie im powiedzieć, że zrobimy przerwę w próbach..
-Nom.. Ciężko będzie, muzyka to jedyne interesujące zajęcie dla nich, my będziemy się tam zabawiać, a oni tutaj nudzić. – zamyślił się dredowłosy.
-Ee tam, jedzmy! – egoizm Billa ujawniał się zawsze w najgorszych momentach, ale nikt już nie chciał ciągnąć tego tematu.

Dochodziła 18. Bliźniacy siedzieli już w parku, pod starym dębem, gdzie zwykle się spotykali z resztą. Zobaczyli w oddali przyjaciół.
-Hey! – przywitał się Gustav.
-To co z tym „poważnym” problemem o którym tak marudziłeś? – spytał Georg, kładąc nacisk na słowo „poważnym”.
-Ja? Kiedy marudziłem? – zmieszał się czarnowłosy.
-No przez telefon, dawaj nie krępuj się – klepnął go basista – Masz okres? – spytał go szeptem, reszta zachichotała.
Billa nieźle zszokowało, ale sam zaczął się śmiać.
-Tak, Georg, cieknie mi po nogach jak nie wiem co.. Musiałem od mamy pożyczyć podpaski, bo spodnie mi aż przeciekły.. – powiedział jednym tchem. – I w dodatku strasznie bolą mnie piersi – zaśmiał się.
Reszta turlała się ze śmiechu. Po jakimś czasie, gdy wszyscy się uspokoili, odezwał się Gustav.
-To o co chodzi?
Bracia popatrzyli na siebie i westchnęli.
-Jedziemy do Nowego Jorku, za tydzień.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 21-01-2006, 18:08    Temat postu:

Świetne.. strasznie fajna jest ta wizja przedszkolaczków Billusia i Tomusia gadających o Panu Traktorku.. i wogóle.Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cropqa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z... głębi oceanu...

PostWysłany: Niedziela 22-01-2006, 18:54    Temat postu:

O mein Gott!! Very HappyVery Happy piszesz bardzo fajne opaaaa!!! Smile ejj noo, ale to nie fair!! My ci tu komentujemy a ty nam nie dasz new opka!! STRAJK!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-01-2006, 14:51    Temat postu:

kurcze, pisze az tak nudno, ze prawie nikt tego nie czyta Wink Jesli tak to napiszcie, to nie bede marnowac miejsca na forum Rolling Eyes

nowa czesc, bo widze ze temat zszedl na sam koniec listy topicow xD


Dedykacja:
AFTERALL - za inspiracje
UNENDLICHKEIT; CROPQA; ASIA8910; LUNNA; BUBBLES; VIVIEN - za to, ze w ogole chce im sie czytac te moje wypocinki Rolling Eyes mucias gracjaz



Trzy.

Gustav i Georg popatrzyli na siebie wyłupiastymi oczami.
-Jedziemy? Wow! Ale będzie jazda! – podniecił się ten pierwszy. – Zawsze marzyłem żeby zobaczyć Statuę Wolności, Empire State Bulding i w ogóle ah! – rozmarzył się.
-Jedziemy sami z Tomem.. – westchnął Bill.
-Co? – zdziwił się Georg. – Jak to? To znaczy, że..
-.. że wy nie jedziecie – dokończył za niego Tom.
Basista zamyślił się chwilę.
-Czyli.. – zaczął dedukować - .. wy będziecie tam, a my tu.. A próby będą..? – spojrzał pytająco na bliźniaków.
-A prób nie będzie – skwitował czarnowłosy.
-O! Super! Po prostu extra! – wkurzył się Gustav, który zwykle był ucieleśnieniem ludzkiego spokoju. – Wy będziecie się zabawiać z Amerykankami w jednym z największych miast świata, a my będziemy zabawiać stare babcie grające w bingo po drugiej stronie ulicy..?
-Eee.. No chyba tak – zmieszał się Tom.
-W ogóle nie myślicie o naszej przyszłości.. – wstał i kopnął w drzewo Georg.
-Myślimy – zainterweniował Bill, bo robiło się nerwowo – Mama nas zaskoczyła, a jakaś mała przerwa w próbach się przyda, może uda nam się zebrać jakieś nowe pomysły czy coś. – zaproponował.
-No tak, wy będziecie zbierać pomysły po drugiej stronie oceanu, gdzie życie toczy się 24 godziny na dobę, a my w pobliskiej fontannie, w której pływają odpadki z całego miasta.. – burknął Gustav.
-Przestań Gustav, mówiłem ci, że to mama wszystko zorganizowała, bez naszej wiedzy.. – Billowi zrobiło się przykro z powodu kolegi, wiedział, że ten nigdy jeszcze nie wysunął nosa poza Niemcy, co go doszczętnie dobijało.
-Ale możecie zrezygnować – w perkusiście rosło uczucie smutku i goryczy, jednocześnie głupio mu było, że się tak zachowuje bez sensu.
-Ale.. – zaczął znowu Tom.
-.. nie chcecie? – dokończył Gustav. – No dobra, miłej podróży i zabawy wam życzę chłopaki – podał każdemu z braci rękę. – Wyślijcie mi kartkę – uśmiechnął się niemrawo i skierował się w stronę swojego domu.
-Gustav! – zawołał Bill, ale tamten już się nie odwrócił. – To naprawdę nie nasza wina.. – zwrócił się do Georga – Ale taka szansa nie trafia się za często.. – spuścił głowę, nie cierpiał zawodzić innych ludzi, a gdy już to zrobił, czuł się jakby ktoś mu brudnym butem przygniatał twarz to ziemi.
-Spoko, nie martw się, przejdzie mu – pocieszył go Georg – Fajnie macie, nawet nie wiecie jak wam zazdroszczę – zamyślił się, jakby to było fajnie też pojechać do USA – Macie dzwonić codziennie – mrugnął do bliźniaków. – Tym czasem do jutra! – odwrócił się i oddalił w tą samą stronę co przed chwilą Gustav.
-Nie wiedziałem, że Gustav tak to przeżyje – czarnowłosy usiadł obok brata na trawie.
-Zazdrosny jest i tyle.. – posumował Tom.
-No na pewno, ja też bym był – powiedział Bill.
-W sumie to podoba mi się ten pomysł z wyjazdem – uśmiechnął się dredowłosy – Nic oprócz muzyki nas tu nie trzyma, no i jeszcze Gustav i Georg, i rodzina oczywiście, ale poza tym jest nudno..
-Tak… - zaczął Bill – Ała! – ktoś z tyłu walnął go kamieniem w głowę.
-Hey papużki! – to był Stefen ze swoją bandą i z NIĄ. Tomowi znowu serce podeszło do gardła. – Grzejcie swoje tyłki póki możecie, bo zaraz was nieźle spierzemy! – zaśmiał się i namiętnie JĄ pocałował.
Toma znowu ogarnął niesamowity smutek. Ledwo co udało mu się na chwilę NIEJ zapomnieć, a TA znowu się trąca nieproszona. ONA czyli Lisian Bark. Dziewczyna z sąsiedniej klasy. Poznali się w kozie, gdy Tom siedział za rzucanie różnymi przedmiotami w nauczyciela, a ona za rozwalenie drzwi od toalety. Od razu przypadli sobie do gustu. Ale na początku nie chcieli za bardzo się do siebie zbliżać, obydwoje wiedzieli, że to się może źle skończyć. Przyjaźnili się dość długo. Często razem wychodzili, to do kina, do centrum, albo do parku żeby po prostu posiedzieć, pogadać i pośmiać się. Jednak pewnego dnia, gdy leżeli obok siebie słuchając nastrojowej muzyki, Tom nagle poczuł na swojej dłoni jej dłoń. Popatrzył na nią jak ruszała ustami nucąc sobie piosenkę. Po chwili spojrzała na niego. Obydwoje dojrzeli w swoich oczach jakiś nieopisany blask. Nie zauważyli momentu kiedy ich usta złączyły się. Chcieli aby ta chwila trwała wiecznie, delikatne i subtelne pocałunki ciągnęły się i ciągnęły. Od tej pory byli parą. Ich radość nie miała granic, nie potrafili nacieszyć się sobą, każda chwila była jak darem od Boga, spełnieniem marzeń i snów. Tom myślał, że będą już razem na zawsze. Tak się czuł. Jednak po jakimś czasie, zaczęli spotykać się mniej, Lisian zaczęła go unikać i olewać. Na pytanie „Co się dzieje?” ona odpowiadała proste „Nic” i odchodziła. Po kilku dniach takiego olewania dredowłosy przyparł ją do muru i zażądał wyjaśnień. Lisian tylko zaśmiała mu się prosto w oczy i odpowiedziała, że jej się najnormalniej znudził. Zatkało go. Do tego dodała, że od jakiegoś czasu spotyka się ze Stefenem, jego największym, szkolnym wrogiem. Tu dobiła go kompletnie, nie potrafił się pozbierać przez długi czas. Wstyd było mu się przyznać do porażki i do tego, że po niej płakał po nocach jak małe dziecko. Jedynym oparciem był wtedy Bill, który z całych sił starał się jakoś rozweselić brata i sprawić, żeby zapomniał o tym okropnym wydarzeniu. Trudno jednak zapomnieć, gdy opuszcza cię osoba, którą tak bardzo kochasz i gdy jest obok ciebie czujesz jak wewnątrz aż cię roznosi od miłości jaką do niej czujesz..
Stali chwilę w milczeniu naprzeciwko siebie. Bliźniacy wiedzieli, że nie mają szans z bandą Stefena. Czekali po prostu na rozwój wydarzeń.
-Policzymy się kiedy indziej! – Stefen popatrzył za braci, gdzie szła policja, pociągnął za sobą Lisien i przeszli obok nich, jak gdyby nigdy nic. – Nie patrz się tak na nią – krzyknął odwracając się do Toma, a Lisian tylko się bezwstydnie zaśmiała.
-Nie patrzę się na nią, tylko na twój parszywy ryj frajerze! – odgryzł się dredowłosy.
-Zapamiętam to sobie! – Stefen odwrócił się na chwilę, popatrzył się chwilę na Toma i Billa przymrużonymi oczami – Dorwę was! – dodał i odszedł ze swoją bandą.
-Rzeczywiście dobrze, że wyjeżdżamy – zachichotał się Bill, ale gdy spojrzał na brata, odechciało mu się śmiania – Stary daj spokój – zrobił mu czochrańca, ale ten się wyrwał i z rękami w kieszeniach zaczął kierować się do domu. – Co ja z nim mam.. – powiedział czarnowłosy i pobiegł za bratem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-01-2006, 15:09    Temat postu:

Avi, te twoje wypocinki są całkiem niczego sobie, mi się podobają :] Z całej nowej części najbardziej mi się podoba to zdanie: "Jedynym oparciem był wtedy Bill, który z całych sił starał się jakoś rozweselić brata i sprawić, żeby zapomniał o tym okropnym wydarzeniu.", może to jest dziwna wizja, ale zawsze myślałam że to Bill jest gostkiem którego dziewczyny rzucają a on sobie cichutko płacze w ciemnym zimnym parku, a tutaj to zupełnie inaczej, bo wyobraziłam sobie jak Bill stara się pocieszyć Toma Panem Traktorkiem i mówi do niego: "Zobacz Tom jaki fajny Pan Traktorem", przy czym sam się zastanawia co on wygaduje :p Nie no, naprawdę.. spoko opko.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Caroline




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Piaseczno

PostWysłany: Poniedziałek 23-01-2006, 15:21    Temat postu:

Fajne opo :] Ciekawe co oni zrobią w tym no gdzie oni jadą?? A do Nowego Jorku xP

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natali




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zalesie City

PostWysłany: Poniedziałek 23-01-2006, 15:22    Temat postu:

Bardzo mi sie podoba Twoje opko Smile ciekawe.. i.. hmm.. pomysłowe Very HappyVery HappyVery Happy pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cropqa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z... głębi oceanu...

PostWysłany: Poniedziałek 23-01-2006, 15:25    Temat postu:

Z-A-J-E-Z-Y-S-T-E!!! Very Happy ale Gucio i geo przezyli Razz hehe...mam takie pyt. spoza opka...w jaki programie robisz te sygnaturki i avki?? Daj znac na gie-gie Wink czekam na nocie...narcia!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
szalona :)
Gość






PostWysłany: Wtorek 24-01-2006, 13:12    Temat postu:

SUPER!!!!! Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Nie mogę się doczekać następnej części i to co chłopaki będę robić w Nowym Jorku i w ogóle. czekam cierpliwie na dalszą część choć nie mogę się doczekać.... Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 24-01-2006, 21:03    Temat postu:

dobra, skoro tak sie wszyscy zaczytuja w mym opo (tak, to byl sarkazm lol <joke>) wrzucam kolejna czesc. Postanowilam nie pisac juz na rozdzialy, bo widze ze to nie przechodzi Razz bede wstawiala krotsze czesci.

Buzka dla czytelnikow



Tydzień minął bardzo szybko. Gustav pogodził się z myślą, że to nie na niego trafiło i przeprosił bliźniaków za swoje zachowanie już następnego dnia.
-Wiecie, że nie potrafię się obrażać – uśmiechnął się nerwowo. – Sorry.. – wbił wzrok w ziemię.
-Spoko stary, ale nigdy więcej tak nie rób – Bill klepnął go w ramię.
W końcu nadszedł dzień wyjazdu. Bracia musieli wstać bardzo wcześnie, żeby dojechać na lotnisko w Berlinie. Ze sklejonymi oczami wsiedli do samochodu znajome mamy, który zobowiązał się ich dostarczyć na miejsce.
-Zadzwońcie jak tylko dojedziecie! – mówiła jeszcze na pożegnanie pani Kaulitz. – Tam macie jedzenie na drogę i picie – wskazała na zielony plecak – Tutaj..
-Mamoo wiemy wszystko, powtarzasz to co 5 minut od czasu jak się zaczęliśmy pakować – ziewnął Tom.
-Kocham was – rzuciła na pożegnanie i ze łzami w oczach machała im gdy odjeżdżali niebieskim combi.
Podróż minęła bez większych przygód, nie licząc stada krów, które staranowało ich w połowie drogi i niewielkiego korku na przedmieściach Berlina. Szybko znaleźli główne lotnisko stolicy.
-No chłopaki – stali we trójkę przy bramce – Spełniłem swoją powinność, szerokiej drogi!
-Do zobaczenia James – pożegnał znajomego Bill z lekkim przerażeniem w oczach. Teraz czuł, że wszystko dzieje się naprawdę. – Idziemy? – spytał Toma.
-No.. Chyba tak – dredowłosy był równie zdenerwowany co brat.
-Nie ma się czym martwić – James zauważył zachowanie bliźniaków – Na miejscu ma ktoś na was czekać – poklepał obu po ramionach. – Ja tym czasem uciekam! Cześć! – i zniknął w tłumie gromadzącym się w ogromnym holu.
Bill i Tom po dużym wdechu przeszli przez bramkę i udali się do wejścia 24, skąd miał lecieć ich samolot.
-Dzień dobry, życzę miłego lotu – przy wejściu witała wszystkich młoda, uśmiechnięta kobieta o kocich oczach. – Witam! – zwróciła się do bliźniaków. – Na długo do NY?
-W sumie to nie wiemy.. Jakieś 2 tygodnie, może więcej, może mniej – odpowiedział jej czarnowłosy.
-Ok., wsiadajcie, odlatujemy za pół godziny – wskazała na długi korytarz za jej plecami.
Chłopcy przeszli przez niego i znaleźli się w dużym wnętrzu samolotu. Niebieskie siedzenia, muzyka w tle i delikatny zapach wanilii dodawały całemu pomieszczeniu łagodności i spokoju.
Znaleźli swoje miejsca i usiedli na nich. Bill wyciągnął jakąś gazetę, a Tom discmana z ulubioną płytą Samy Deluxe.
-Przynajmniej będę miała jakieś normalne towarzystwo w końcu! – obok nich usiadła młoda, ruda dziewczyna o promiennym uśmiechu.
-Często latasz? – zapytał ją Bill. Tom zasłuchany, nie usłyszał w ogóle dziewczyny.
-Oj tak, co najmniej raz na dwa tygodnie – uśmiechnęła się kwaśno. – Mam rozwiedzionych rodziców, tata w Nowym Jorku, mama tutaj, w Berlinie. – A tak na marginesie, jestem Aysha – wystawiła dłoń do czarnowłosego.
-Bill – odwzajemnił uścisk.
Rozmawiali przez resztę podróży. Bill dowiedział się na przykład do których klubów w NY najlepiej się wybrać, a których miejsc unikać, co warte jest oglądnięcia, a co zanudzi go na śmierć.
-Teraz w Metropolia Museum of Art jest wystawa zdjęć Annie Leibovitz, to niesamowita fotografka, mówię ci, a fotka z załogą z „Rodziny Soprano” jest niesamowita.. – podekscytowała się Aysha.
-To może pójdziemy tam razem kiedyś – wypalił bez namysłu Bill, aż go zatkało. Bał się przez chwilę, że dziewczyna może to źle odebrać.
-Chętnie – rzuciła krótko i szeroko się uśmiechnęła. – Teraz zdrzemną się chwilę, tobie też radzę, zmiana czasu źle wpływa potem na samopoczucie – poradziła Billowi i rozłożyła siedzenia – Miłych snów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
natali




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zalesie City

PostWysłany: Wtorek 24-01-2006, 21:09    Temat postu:

MMM.... cudeńko.. aż się chce czytać Smile.. buziaki fr you

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
^^Agacias^^




Dołączył: 24 Sty 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ToP SeCrEt :P

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 0:12    Temat postu:

Wciąga to Twoje opowiadanko. Czekam na nastepną część.pzdr

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenka




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1799
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 1:28    Temat postu:

ojoj avi śliczne opowiadanko!
bardzo ładnie piszesz! te wszystkie opisy i wogóle... jak praca z polaka Very Happy
nie no joke Razz bardzo mi sie podoba! bede tu wpadać czesciej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ViVaAaA




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SzCzEcIn

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 1:44    Temat postu:

boskie!!takie ciekawe i inne:))) super:))) pisz dalej:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 7:36    Temat postu:

Co się będzie dalej działo..? No pisz Avi, nie leń się :p A wogóle to rzeczywiście opko jest bardzo fajne, czytliwe i wogóle najsuperejsze..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cropqa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z... głębi oceanu...

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 12:55    Temat postu:

Bamboocha!! hihi zajefaaane xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 16:30    Temat postu:

uuu rozkreca sie xD Nawet nie wiecie jak te Wasze slowa dobrze wplywaja na wene tworcza xP dzisiaj w szkole nie moglam sie skupic na lekcjach bo myslalam o nowych watkach heh

wieczorem new part Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 17:30    Temat postu:

oh, jak dobrze słyszeć, że będzie next part ;D
czekam z niecierpliwością Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dariap16




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gryfice:)

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 17:37    Temat postu:

Omg:D Jak mnie to wciagnelo:D Czekam na nastepna czesc:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 46, 47, 48  Następny
Strona 1 z 48

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin