Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

DOnT - 28czesc! 13.06 g.16:08+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 46, 47, 48  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 18:01    Temat postu:

Nasze słowa dobrze wpływają na wenę? Czekaj, czekaj to ja wiersz ku czci Aviego spróbuje napisać Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klaudia89




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 19:10    Temat postu:

spoko opko jak zaczelam je czytac to niemoglam sie oderwac naprawde jest super:)SmileSmileSmileSmileSmileSmile:)czekam na nastepna czesc:)SmileSmile
Very HappyVery HappyVery HappyVery HappyVery Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 19:53    Temat postu:

Dla moich drogich Cytelniczek, Loff ya



-Bill! Bill! Obudź się! – ktoś mocno tarmosił czarnowłosym.
-C-co jest? – przetarł oczy i spojrzał na uradowanego brata.
-Zobacz! Statua Wolności! – krzyknął Tom i przykleił się do okna. – A tam Manhattan!
-Ihaa! – krzyknął uradowany Bill. Zawsze takie widoki oglądał tylko w telewizji albo w gazetach, a teraz, naprawdę, wyglądało to sto razy lepiej.
Stali przy miejscu, gdzie odbierało się bagaże.
-Tylko tyle? – zażartował Tom widząc 3 walizki Billa i swoją jedną.
-Oj widać, że nie układasz sobie włosów, wiesz ile moje kosmetyki zajmują miejsca? – czarnowłosy zarzucił „damsko” grzywką i zamrugał rzęsami.
-Gdybyś był kobietą to wszyscy faceci by na ciebie lecieli.. – zaśmiał się Tom.
-Przepraszam? – ktoś puknął go w ramię.
-Tak? – spytali się w tym samym momencie.
Wysoki brunet trzymał w ręku 2 kartki i patrzył to na nie to na bliźniaków.
-Bill i Tom Kaulitz? – spytał przyglądając się im uważnie.
-Tak..? – nie bardzo wiedzieli czego się mają spodziewać.
-Witam! – rzucił się na nich ów mężczyzna – David Foster, zostałem wydelegowany aby was odebrać! – uśmiechnął się szeroko – Prawdę mówiąc myślałem, że jesteś kobietą na początku – wskazał na Billa – Sorry stary – uderzył go w rękę. Tom prychnął ze śmiechu, ale zaraz został zdzielony przez brata.
-Jedziemy? – spytał czarnowłosy, nie chcąc kontynuować tematu.
-Jasne! – odparł radośnie David i wziął dwie walizki. – Co wy tam macie? Cegły?
-Nie, Bill ma kosmetyki – zażartował z brata Tom znowu dostało mu się za to. – Ała! To bolało! – zaczął masować się bo ręce.
-Nie martw się kolego – pocieszył czarnowłosego David – Tutaj kobiety lubią, jak faceci dobrze wyglądają i jak dbają o siebie – mrugnął do niego.
-Haa! – Bill zaśmiał się prosto w twarz bliźniakowi.
-Ok. wsiadajcie chłopcy – stanęli przy dużym, czarnym samochodzie. – Kto do kogo?
-Ja.. Eee.. – czarnowłosy zaczął grzebać po kieszeniach, po chwili wyciągnął kartkę – Se.. Ser.. Servanto..? Czy jakoś tak..
-Aha, ok. A ty Tom? – David popatrzył do lusterka żeby go lepiej widzieć.
-Franklin, tak to szło – odparł bez większego entuzjazmu.
-Ohoo – zareagował kierowca.
-Co „ohoo”? – zainteresował się dredowłosy.
-Nie, hehe, nic – zarechotał David – Sam zobaczysz. – znowu popatrzył do lusterka.
Droga ciągnęła się i ciągnęła bez końca. Chłopcy pełni entuzjazmu obserwowali ogromne wieżowce, które co chwilę wyrastały i znikały za oknem samochodu. David opowiadał im o różnych atrakcjach Nowego Jorku. W tym momencie Billowi przypomniała się Aysha.
-Kurde mać! Zapomniałem wziąć od niej numeru telefonu! – potrząsnął bratem.
-Ej, wyluzuj. Nie wyżywaj się na mnie – Tom odepchnął go z rozbawioną miną. – Twój pech, że nie umiesz się obchodzić z laskami..
Bill trochę się wkurzył.
-I kto to mówi!? – popatrzył na bliźniaka zmrużonymi oczami. – Ciekawe, kto nie umiał utrzymać przy swoim boku dzie..
-Dobra zamknij się! – przerwał mu szybko Tom, nie chcąc wracać to tego drażliwego tematu. – Nie rozmawiajmy o tym ok.?
-Spoko – Bill objął brata i ucałował w policzek. – Kosiam cię blacisku. – uścisnął go.
-Ja tes cie kosiam Billuś – Tom odwzajemnił uścisk.
-Ee.. Jesteście coś teges? Nie uprawiajcie mi tutaj jakiegoś kazirodztwa, ok.? – zaśmiał się David. – O, jesteśmy na pierwszym przystanku! Dom państwa Franklin!
Przyjechali przed ogromną willę. Bracia patrzyli przez okna z rozdziawionymi buziami.
-Przywiozłem małą przesyłkę – kierowca powiedział do domofonu przy bramie, która po chwili zaczęła się powoli i ociężale otwierać. Wjechali na podwórko i stanęli przy białych schodach prowadzących do masywnych, mahoniowych drzwi, zza których wyszedł elegancko ubrany mężczyzna około trzydziestki, podszedł do samochodu i otworzył tylne drzwi.
-Dzień dobry panie.. ee.. – też musiał wspomóc się kartką – Kejju..Kaj.. Keju.. – męczył się z niemieckim nazwiskiem Toma.
-Kaulitz – pomógł mu dredowłosy.
-Przepraszam pana, panie Kaulitz, nie miałem okazji jeszcze spotkać się z niemieckim nazwiskiem. – wytłumaczył się i zaprowadził Toma do drzwi. – Proszę – wskazał ręką i wpuścił chłopaka przodem.
Wszedł do ogromnego, białego holu. Na wprost były duże, masywne schody, po lewej było widać fragment salonu, a na prawo kuchnię.
-Już jest! – krzyknął mężczyzna i pobiegł po schodach na piętro. Pod nimi było przejście, które prowadziło na wylot do ogrodu.
-Kto jest? – z kuchni wybiegła drobna dziewczyna w krótkich spodenkach i topie.
-Eyh? – Tom chciał coś z siebie wyksztusić, ale blask jaki z niej bił kompletnie go otumanił.
Była jasną blondynką o przeraźliwie niebieskich oczach. Jej niski wzrost i chudość, którą było widać po nogach i rękach, dodawała jej tylko uroku, wręcz jakby krzyczała: „Chcę silnego mężczyznę, który mnie obroni i się mną zaopiekuje”. Miała skórę nieskazitelnie gładką, jakby nigdy nie była wypuszczona na świat, gdzie mogłaby się jej stań jakakolwiek krzywda. Podobnie z twarzą, której połowy nie było widać z równo przyciętej grzywki opadającej na jasne oczy. Uwagę zwracały także wyraźne kości policzkowe i wydęte usta.
-Coś ty za jeden? – spytała lekko chrapliwym głosem, co jeszcze bardziej potęgowało jej urok. Podeszła do niego bliżej i perfidnie zmierzyła. – MAMOO! – krzyknęła – PRZYSZEDŁ CHYBA TEN NOWY FACET CO MA NAM BASEN CZYŚCIĆ! – popatrzyła jeszcze raz na dredowłosego, który wciąż był sparaliżowany, nawet nie zdołał zaprzeczyć. – CZY ON MA SIĘ TU WPROWADZIĆ? – znowu wrzasnęła gdzieś w górę widząc walizki.
-ALE ON MA PRZYJŚĆ DOPIERO W ŚRODĘ! – dobiegł głos z piętra. Po chwili było słychać tupot nóg i na schodach pojawiła się równię piękna, blond włosa kobieta, tyle że trochę starsza. – Ah! – złożyła ręce i podbiegła do dwójki. – Vivien! To jest twój nowy podopieczny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez avi dnia Czwartek 26-01-2006, 17:25, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MrsTyska




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 20:14    Temat postu:

hehe, zarąbiste! Najlepsze jest o tym basenie heheeeee!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 20:21    Temat postu:

najlepsze dla mnie było : "Kosiam cię blacisku" xD co za... kochane blizniaki? xD [ chciałam powiedziec, a zreszta... to by było za głupie ;D]
super opko Laughing

xoxo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 25-01-2006, 20:30    Temat postu:

Yhy.. ten tekst Billa z "kosianiem braciszka" jest cudowny.. Razz Fajnie że ktoś uchwycił wkońcu bliźniaków z trochę innej strony niż ciągle muzyka i dziewczyna, znaczy ja nie mam nic przeciwko,a le fajnie jak są wplatane takie teksty..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Środa 25-01-2006, 21:26    Temat postu:

już nie mogę sie doczekać następnego to jest chyba jeden z najlepszych opowiadań jakie czytałam jesteś super i masz wspaniałą wyobraźnie i w ogóle oby tak dalej i mam prośbe pisz szybciej bo moja ciekawość co będzie dalej jest strasznie nerwowa i jestem strasznie niecierpliwa polecam wszystkim czytajcie to opko strasznie mnie to wciągnęło Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnik

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 12:32    Temat postu:

"Podopiekuńczy" a co to za nowe słowo...?

Ogólnie powiem Ci tyle, że to jedyne opo jakie czytam na tym forum Smile Masz styl, który lubię i miło się czyta Smile

I need more Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 17:07    Temat postu:

<lol2> czyściciel basenu <hahaha> dobreeee! a podopiekuńczy to też takiego słowa nie słyszałam szczerze mówiąc.. ale nie zagłębiajmy się w szczegóły Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 17:24    Temat postu:

'podpopiekunczy' (patrzy do slownika..)

no coz.. nie ma takiego slowa xD hah nie wiem skad ono mi sie wzielo chyba z tego 'pod opieka' czyli 'podopiekunczy' lol, teraz tez mi to glupio brzmi Wink zmienie na 'podopieczny' heh

niu part bedzie dzisiaj wieczorem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kwiorzyca
Gość






PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 17:32    Temat postu:

dodawaj szybko następy bo twoje opko bardzo mi się podoba jest super
Powrót do góry
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 19:36    Temat postu:

jak obiecałam, niu part :] Co prawda nie jest jeszcze całkiem wieczór, ale postanowiłam umilić Wam trochę czas zanim pogodzicie się z myślą, że dobranocka przed chwilą się skończyła.. Wink
Poza tym skocnczylam pisac juz kolejna czesc, musicie sie przygotowac psychicznie bo wyszla dluuuga xD

A teraz tam ta dam.. Dla moich kochanych Czytelnikow

Mam nadzieje ze sie spodoba


Dziewczyna zrobiła krzywą minę i zmierzyła jeszcze raz Toma, ten ocknął się już trochę i wyciągnął do niej dłoń, ta nie zareagowała.
-O czym ty mówisz? – spojrzała na swoją matkę – Victorię.
-Chciałam ci zrobić niespodziankę! – zaćwierkała uradowana Victoria – Wymiana międzynarodowa! Czy to nie cudowne!?
-Ee.. Nie? – Vivien przewróciła oczami. – Co to ma w ogóle być? – wskazała na chłopaka.
-Tom ee.. jakoś tam – przedstawiła dredowłosego córce.
-Kaulitz – dokończył Tom i znowu wyciągnął rękę do Viv.
-Daruj sobie – skwitowała go dziewczyna i odwróciła się do rodzicielki. – Nie mam czasu na takie bzdury.. – pokręciła głową. – Zobacz jak on w ogóle wygląda!
-Coś ze mną nie tak? – wtrącił się Tom, ale został zignorowany.
-Pomyślałam, że przyda ci się męskie towarzystwo – tłumaczyła się Vicky – Masz chyba ostatnio małe problemy z facetami, hm? – puściła oczko do córki.
‘Problemy? Ona?’ pomyślał Tom nie mogąc uwierzyć, że TAKA dziewczyna może mieć problemy z czymkolwiek.
-Nie mam żadnych problemów! – wzburzyła się blondynka – A gdybym miała, to na pewno nie pomógł by mi facet – zatrzymała się za chwilę i spojrzała żałosnym wzrokiem na Toma – Z parówkami na głowie…
-Ej! Ja tu jestem! – zaprotestował dredowłosy.
-No zobacz jaki on słodki! – pani Franki potarmosiła Toma za policzek.
Dziewczyna tylko przewróciła oczami.
-Taki słodki, że aż mnie mdli.. Mamo no, przyglądnij mu się dokładnie – wskazała na twarz chłopaka i po chwili się do niego trochę zbliżyła, to samo uczyniła matka.
-Hmm – przypatrywały mu się obydwie.
-No, ale gdyby wydepilował sobie brwi i zrobił peeling twarzy, to byłby słodki – stwierdziła po chwili pani Franklin. Tom osłupiał.
-Ale i tak jesteś słodki, mój mały, niemiecki cukiereczku! – przytuliła go mocno do swoich ogromnych, sylikonowych piersi. Chłopaka zemdliło od nadmiaru perfum.
-Idę ćwiczyć, a wy tu sobie róbcie co chcecie – Vivien zrobiła zwrot w kierunku, z którego przyszła.
-O nie młoda damo! – Vicky wypuściła młodego Kaulitza z objęć i załapała córkę za rękę. – Zaprowadzisz teraz naszego gościa do jego pokoju i pokażesz mu, gdzie co jest, a wieczorem macie spotkanie organizacyjne w szkole z resztą osób z wymian i ich przewodnikami.
-Że niby co!? – blondynka zmrużyła oczy – Nigdzie się nie pokażę z tym – popatrzyła na Toma – Czymś..
Teraz wiedział co miał na myśli David mówiąc „Ohoo”…
-Bo zblokujemy ci kartę..
-O Jezu, no dobra! – uległa dziewczyna – Który pokój jest dla niego?
-Ten od zachodniej części, obok pokoju z grami – powiedziała pani Franklin triumfalnym głosem.
-Chodź! – dziewczyna burknęła do Toma i popędziła schodami. – Albert! – krzyknęła – Weź walizki! – po chwili z góry zbiegł mężczyzna, który witał dredowłosego i wziął jego bagaże.
Weszli po wielkich schodach i znaleźli się na równie okazałym piętrze. Naprzeciwko stała ogromna, kremowa kanapa z niebieskimi wstawkami, obok niej szklany stolik przyozdobiony bukietem różnokolorowych kwiatów. Na ścianach wisiało dużo nowoczesnych obrazów i zdjęć przedstawiających członków rodziny i ich przyjaciół.
Tom zatrzymał się przy jednym, na którym widniało 10 małych dziewczynek.
-Co się tak gapisz, baletnic nie widziałeś? – wyrwała go z dumania Viv.
-Jesteś baletnicą? – zapytał nie zwracając uwagi na niechęć dziewczyny do jego osoby.
-A co cię to w ogóle obchodzi..? – westchnęła i ruszyła dalej korytarzem.
Nie miał on okien, ale pozapalane lampy sprawiały, że było jasno jak w dzień. Co kilka metrów stała jakaś wymyślna rzeźba, albo stały kwiaty w ceramicznych wazonach.
Było tam tyle wejść do pokoi, że za którymś razem Tom po prostu stracił rachubę.
-To tu – dziewczyna wskazała jasno-niebieskie drzwi – Może pomóc ci się rozpakować? – zapytała z sarkazmem.
-Chętnie, jeśli tak bardzo chcesz – dredowłosego irytowało zachowanie dziewczyny, przecież nawet go nie znała, a już wyciągała jakieś pochopne wnioski, dlatego postanowił zastosować jej strategię. – Boisz się mnie? – podszedł do niej bliżej i poczuł delikatną woń Chanel – Modemoiselle.
-Nie podchodź za blisko bo się czymś jeszcze zarażę.. – odepchnęła go lekko i weszła do pokoju.
Wnętrze było duże i przestronne. Jasno-zielone ściany i meble w podobnych tonacjach nadawały pomieszczeniu klasy jak i spokoju.
-Tu masz łóżko – wskazała na dwu-osobowy mebel stojący na lewo od drzwi przyozdobiony kapą w zielono-złote pasy – Tutaj jest mała garderoba – otworzyła niewielkie drzwiczki przy wejściu – Tam – pokazała szafkę stojącą naprzeciw łóżka – masz telewizor, odtwarzać DVD, VHS i PlayStation 2, jak chcesz sobie coś pooglądać albo w coś pograć to wszystko jest na dole w salonie. No i tutaj – wskazała na kolejne drzwi obok szafki – jest łazienka.. Coś jeszcze? – dodała znudzonym głosem. – Nie? To dobrze. Nara. – dodała szybko zanim Tom zdążył zareagować i wyszła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanca




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: St. Petersburg

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 19:41    Temat postu:

Bosko. Po prostu bosko... dawaj dalej bo uschne:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 19:46    Temat postu:

zajebiste Very Happy biedy Tom, tak brutalnie go potraktować Sad no ale widać są dziewczyny odporne na jego urok Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 20:24    Temat postu:

tak.. ale jak Tom ma mieszkać z taką dziewczyną, to aż sie boję myśleć co z Billem zrobisz.. Razz A tak serio.. twoje opo jest tak inspirujące.. że narysowałam Pana Traktorka któremu należy się szacunek, więc proszę się nie śmiać..:

[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 20:29    Temat postu:

Lunna napisał:

[link widoczny dla zalogowanych]



awwwww *.* lepiej go wymyslic nie moglas :]

CUDNY Very Happy


jakas jedn chociaz mila rzecz po dowiedzeniu sie o super supporcie TH.. hah


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-DiaBollique
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 1187
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Świdnik

PostWysłany: Czwartek 26-01-2006, 21:18    Temat postu:

Ale będę iskry leciały Very Happy Niah niah... Chociaż mam ochotę utrzeć nosa tej dziewczynie... Taka bezczelna <odezwał się anioł> Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 9:33    Temat postu:

a więc

ta dziewczyna jest straszna wrr :[ żeby tak traktować naszego kochanego biednego bezbronnego tomusia (RazzVery HappyVery Happy) oyy nieladnie nieładnie.. ja bym jej głowe ucięła tasakiem co ty na to Very Happy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gość







PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 16:01    Temat postu:

super chociaż ta dziewczyna zachowała się chamsko a może po prostu udaje że nie podoba się jej Tom.... Cool Cool jejku czemu to tak długo trwa ja chce następne opko!!!!! prosze postaraj się i szybciej pisz Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy Very Happy to jest takie wciągające...
Powrót do góry
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 16:23    Temat postu:

prawde mowiac to zawsze mam napisana nastepna czesc xP

lepiej pisac na zapas xD
ale jestem wredna i pomecze was troche, moze dow wieczora Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lunna




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 18:03    Temat postu:

No wiesz Avi.. nieładnie tak trzymać nas w niepewności..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 18:25    Temat postu:

no to jak masz to na co czekasz??!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dawaj jątu szybko!! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
avi




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1577
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 22:43    Temat postu:

Jak obiecała, moje słodkie Pieczarki.. Niu :] Mam nadzieje, ze sie spodoba

Dedikejszons:
Arrow UNEN
Arrow AFTERALL
Arrow LUNNA (pan traktorek *.*)
Arrow cala reszta moich kochanych Czytelnikow


Kilkadziesiąt minut przedtem..

-Kurde czemu mu się trafiła taka willa? Znając moje szczęście będę mieszkać w jakiejś melinie.. – zrezygnowany Bill opadł na fotel w samochodzie, po zostawieniu brata.
-Nie oceniaj książki po okładce, jak to ktoś mądry powiedział – pocieszył go David – To dom wariatów, mówię ci.. – zaśmiał się – Już widzę minę Vivien jak go zobaczy – kierowca zrobił dziwny grymas na twarzy, co rozśmieszyło też Billa.
-Aż tak źle? – dopytywał się.
-Sam się przekonasz, wierz mi. Swoją drogą to przyznam szczerze, że tobie się lepiej trafiło – Dave spojrzał na czarnowłosego. – Państwo Servanto są całkiem spoko. O jesteśmy! – urwał.
Zaparkowali przy średniej wielkości domu niedaleko poprzedniej willi. Była bardzo zadbana. Po ścianie pną się bluszcz, a ogród aż promieniał od dużej ilości różnokolorowych kwiatów.
-Tu cię zostawiam – kierowca pomógł wypakować się Billowi – Muszę lecieć, do zobaczenia wieczorem! – pożegnał go i odjechał.
Czarnowłosy stał przed drzwiami wpatrując się w nie i zastanawiając się co by się stało gdyby uciekł.. Ale po chwili doszedł do wniosku, że to nie ma sensu, co prawda ma pieniądze na bilet, ale nie chciałby sprawić zawodu mamie i oczywiście nie zostawiłby tu samego Toma.
Zebrał całą swoją odwagę.
‘No stary, raz się żyje!’ pokrzepił się w myśli i zadzwonił do drzwi.
Po sekundzie usłyszał radosne krzyki małych dzieci. Z czego wywnioskował było ich tam sporo. Nagle drzwi otworzyły się.
-AAAAAA! – mała ciemnowłosa dziewczynka pisnęła, gdy tylko zobaczyła Billa i zatrzasnęła przed nim drzwi. Ten cięgle słyszał jej krzyk po drugiej stronie, a potem jakąś zażartą rozmowę.
Po chwili drzwi znowu otworzyły się. Tym razem było już dwoje dzieci – chłopiec i dziewczynka.
-Mówiłam ci Oli! – krzyknęła dziewczynka – Moje marzenie się spełniło! – przytuliła się do czarnowłosego, co go lekko zszokowało, ale słodycz jaka emanowała od niej nie pozwoliła mu zrobić nic innego jak odwzajemnić uścisk. – Pokemony istnieją! – zaczęła szarpać Billa za rękaw. – Ten będzie Darkor! – wymyśliła – Gdzie mój pokeball? – spojrzała pytająco na brata – Oliviera.
-Nie wiem, ale to niesprawiedliwe! Ja też chcę mieć swojego pokemona! – oczy mu się zaszkliły.
-Ale ja go pierwsza zobaczyłam więc jest mój! – krzyknęła dziewczynka. – Prawda Darkor? – zwróciła się do Billa, który od czasu usłyszenia słowa „pokemon” nie zdążył się odezwać.
-Jestem Bill – wytłumaczył dziewczynce. – A ty?
-Lucecita, jesteś pokemonem prawda..? – wydęła dolną wargę jakby miała się popłakać.
-No, heh, nie do końca – wizja siebie jako pokemona rozbawiała czarnowłosego.
‘Ciekawe jakie miałbym moce?’ zaśmiał się w duchu.
-JAK TO NIE! – Luce wybuchła płaczem. – Łeee!! MAMO!
-Qué pasa a mi hija? (Co się stało córeczko? – przyp. autora) – niska kobieta przy kości wyszła zza drzwi. Miała pomarańczową sukienkę, a na to ubrudzony, kuchenny fartuch w niebieską kratkę. – Kogo witam, kogo goszczę! – zapytała czarnowłosego z uśmiechem nadopiekuńczej babci.
-Bill, Bill Kaulitz. Je.. – zaczął, ale nie mógł skończyć, bo kobieta zanurzyła go w mocnym uścisku.
-Witaj słonko! – powiedziała. – Nie wiedzieliśmy kiedy przyjedziesz! Taka niespodzianka! – wprowadziła go do środka. – A tu jeszcze nic nie gotowe! – zaśmiała się – Emanuelo! Emanuelo! – krzyknęła w przestrzeń. – Schodź tu szybko! A ty słonko – zwróciła się do Billa – zostaw tu swoje rzeczy i chodź do kuchni – objęła go ramieniem i poprowadziła do pomieszczenia, z którego pachniało świeżym ciastem. Dzieci poleciały za nimi.
-Będziesz mieszkać w moim pokoju? – Olivier szarpał go za rękaw – Będziesz? Będziesz? – dopytywał się – Pokażę ci moją kolekcję pokemonów!
-Eee.. Noo.. – czarnowłosy nie wiedział co odpowiedzieć, ale już polubił te dzieciaki.
-Nie Olivier, Bill będzie miał swój pokój! – uśmiechnęła się pani Servanto – Zapraszam na ciasto! – wciągnęła blachę z piekarnika.
Dzieci zaczęły się przepychać, bo każde chciało usiąść obok Billa.
-Spokojnie, wystarczy miejsca dla każdego – zaśmiał się – Może przesunę się trochę i zmieścimy się tu we trójkę! – zabłysnął i dostawił jedno krzesło obok siebie. – Pasuje? – popatrzył na Lucecite i Oliviera, oni uśmiechali się do niego promiennie.
-Masz podejście do dzieci mi estimado (Mój drogi – przyp. autora) – poczochrała czarnowłosego – O fu! – wytarła rękę o fartuch – Wiesz, że włosy się bardzo niszczą od takiej ilości specyfików – spojrzała na niego spod czoła.
-Tak wiem – odpowiedział skruszony – Ale bez tego teraz moje włosy wyglądałyby jakbym przeszedł przez monsun..
-Już teraz tak wyglądasz młodzieńcze – pani Servanto puściła do niego oko. – Proszę – nałożyła mu ogromny kawał ciasta.
Bill jęknął, nigdy nie lubił jeść. Energię zawsze uzyskiwał ze śpiewania i pisania. Rodzice zawsze jak starali się go przekonać do jakiegoś posiłku, układali ze składników śmieszne buźki lub obrazki, ale on zawsze pozostawał nie ugięty. A gdy już ktoś mu coś wcisnął do buzi, w wyrazie buntu wymiotował tym na talerz. Teraz by tak nie zrobił, ale wstręt do dużych ilości pozostał.
-Nie ma jęczenia chłopcze! – pogroziła mu leżącym obok wałkiem – Widzę jaki jesteś chudziutki! Tu się je dużo, syto i długo! – zaśmiała się.
Wszyscy zaczęli jeść. Mimo swojej niechęci Bill zjadł cały kawałek, bo ciasto było wyjątkowo smaczne, nawet się zastanowił przez chwilę czy nie wziąć dokładki. Z dumania wyrwał go silny, męski głos.
-Czołem! – postawny mężczyzna, o wyglądzie brazylijskiego aktora z grubym wąsem podszedł do niego i uścisną silnie - „po męsku” – dłoń. – Emanuelo Servanto, witam w skromnych progach!
-Bill Kaulitz – chłopak odwzajemnił uścisk – Miło mi.
-Cześć! – w drzwiach do kuchni stanął młody chłopak. Był wysoki i miał typową, hiszpańską urodę. Ciemne włosy ułożone w niechlujnego irokeza, błysk w oku i białe żeby sprawiały, że wyglądał na typowego Casanovę.
-A to jest twój opiekun! – pan Servanto podszedł do syna – Enrique Servanto! – poklepał go po ramieniu – Moja krew! – dodał z dumą.
-Siemasz! – Enrique podał idealnie wypielęgnowaną dłoń czarnowłosemu. – Enrique.
„Czy on ma zrobiony manicure!?” zastanawiał się w myślach Bill.
-Chodź zaprowadzę cię do pokoju – zaproponował chłopak i skinął ręką w kierunku schodów.
Na piętrze i w ogóle w całym domu panował przepych i w pewnym sensie „zaduch”. Wszędzie regały i szafki, na których poustawiane były różne figurki i zdjęcia. Wisiało tez dużo obrazów. Bill zauważył, że były to dzieła pan Servanto jak i samego Enrique.
-Proszę – opiekun wskazał ciemno-czerwone drzwi. – Tu będziesz mieszkać przez najbliższy czas – uśmiechnął się serdecznie – Teraz pozwól, że pójdę do siebie, dopiero wróciłem z treningu i muszę wziąć prysznic, jakby co wszyscy są na dole – powiedział i zniknął w pokoju kilka metrów dalej.
Czarnowłosy wszedł do swojego. Nie był za duży ale przytulny i zadbany. Na lewo stało łóżko, obok niego mała szafka nocna z lampką. Pod oknem było duże, dębowe biurko, a zaraz przy nim stała szafa zrobiona z tego samego materiału. Na lewo od drzwi było wejście do małej łazienki z toaletą, prysznicem i umywalką.
Nagle podskoczył bo coś zaczęło wibrować mu w kieszeni. Wyciągnął komórkę i popatrzył na wyświetlacz i nacisnął na zieloną słuchawkę.
‘Cześć Tom!’ zaćwierkał i rzucił się na łóżko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Piątek 27-01-2006, 23:18    Temat postu:

Bill pokemonem - to bylo boskie Very Happy

I dzięki za dedykacjee Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ave_ziemniak




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: White100-k

PostWysłany: Sobota 28-01-2006, 0:08    Temat postu:

te pokemony mnie rozwaliły xD <schiz> wspaniałe opo Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 46, 47, 48  Następny
Strona 2 z 48

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin