Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Braterska miłość (część 5 -ver.1-, BILL) +
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zulla




Dołączył: 27 Maj 2006
Posty: 2081
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mit gestreiftes Käppchen von B.!

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 10:23    Temat postu:

oczywiście, chodzi o to, aby pobudzić wyobraźnie czytelnika
czytanie między wierszami itd,
jeżeli ktoś chce to się w to zagłębia wymyślając różne możliwości, inni mają od razu koncepcję przed oczyma...
różnie

jednak ja osobiście chętnie bym się dowiedziała co Autorka miała na myśli,
co widziałaś przed sobą, oprócz tego co zawarłaś w tekście...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 10:40    Temat postu:

KUR*A.
Ałaaaaa
Jak się walnęłam! Mój łokieć... Ała...

EDIT:

No, już mogę pisać.
Ah... Kurczę. Gaheri, poryczałam się. Nie, nie dlatego, że mnie cholernie boli łokieć (kto wymyślił takie twarde kaloryfery?). Ja tak mam, jak coś mi się podoba tak, że tylko krzyczeć i wiszczeć: "Gaheri na prezydenta".
Dziewczyno, jesteś bezbłędna. Matko... TO jest CUDOWNE.
Kurczę, jak zwykle nie wiem, jak powiedzieć to, co czuję.

Boskie i cudowne.
Fenomenalne.
Jedyne w swoim rodzaju.
Idealne.
Kocham to opowiadanie.
Kocham Cię za to, że to napisałaś.
Kocham Pana Boga, bo dał Ci taki talent i umiesz go wykorzystać.
Jesteś niesamowita.

Uff, dość tego słodzenia, bo pomyślisz, że jestem jakaś nienormalna i tylko rzucam puste słowa, co oczywiście prawdą nie jest, one nie są puste.

Ja nie mam zarzutów.

A co do zrozumienia textu;

Nie wiem, co Bill mógł zrobić wcześniej Tomowi.
Ale aż mnie dreszcze przeszły, jak przeczytałam o tych płatach mięsa. Brrr...
Nie wiem... Hmm, może Tom po prostu się upił i wpadł we wściekłość z powodu jakiegoś głupstwa? Chociaż... Zabić brata, bo się upiło to raczej niedorzeczność. Ale, ale... To jest nawet możliwe. I nie wcale takie niedorzeczne.
A może, jak proponowała chyba night-kid, z tego co widziałam, Bill gwałcił Toma?
Kurczę, nie wiem.

Proszę o wyjaśnienie na PW, bo nie spocznę, dopóki się nie dowiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 10:45    Temat postu:

Zulla: Ktoś już mnie o to wczoraj prosił. Dlatego pozwolę wam jeszcze trochę sie pobawić, a później może zastanowię się nad wpisaniem swoich wyjaśnień.
Za jakiś czas...

A może wolałybyście, żebym to zrobiła w formie opowiadania? iektórych fragmentów nie określałam sobie do końca i nawet teraz jestem w stanie pomyśleć o wielu możliwościach, więc mogłabym spróbować napisać kilka (czasami skrajnie różnych) wersji tego, co działo się wcześniej i później...

LadyMakbet: Teraz już sama nie wiem, czy ci to rzeczywiście pisać na PW, czy przetrzymać wszystkich i napisać rozinięcie tego textu...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gaheri dnia Sobota 15-07-2006, 10:50, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 10:47    Temat postu:

O TAK!
TAK.
TAK.
TAK.

Napisz, Gaheri, proszę, jeśli masz czas i chęci.
Pewnie długo trzeba będzie czekać, co?
Ale napisz opowiadanie.
To będzie lepsze niż jakieś wyjaśnienia.
O, tak.
Napisz.
Proszę.

PS. Od dziś Cię wielbię, uważaj... ; )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 10:54    Temat postu:

Więc postanowione. Tak, to zajmie kilka dni i nie wiem, jak szybko będę miała dostęp do internetu...
Tymczasem usuwam zapis o jednoczęściówce i życzę miłej zabawy z dalszą interpretacją.
Możecie zacząć zgadywać, którą wersję opiszę najpierw Twisted Evil ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 12:35    Temat postu:

Jakbyś pisała wytłumaczenie, to mogłoby mieć formę opowiadania. Np. pokazać to samo, ale wspomnieniami jednej z postaci: Bill, Tom lub nasz Gustav...
To by było ciekawe... Nawet bardzo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 12:56    Temat postu:

Moge napisać wersję Billa i Toma i Gustava i Georga i kilka wersji narratora wszechwiedzącego: z gwałtem, bez gwałtu, z Tomem jako świrem, z Tomem jako normalnym chłopakiem, z rozpadem zespołu, śmiercią Toma, uwięzieniem go, z zatajeniem wszystkiego i zwiększeniem popularności zespołu...
Mogę pisać dziesiątyki różnych wersji tego, co się działo przed i po tych kilku minutach, dopóki cała historia się nam nie znudzi...
Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Demigod




Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 1028
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 14:03    Temat postu:

Przeczytałam 2 razy, juz troche lepiej rozumiem po tych interpretacjach... Wink

Tak, tak, pisz dalej Smile Ale nadal nie do końca jasno... Mogłabyś umieszczać w tekście jakies wskazówki, a my bedzoemy prowadzic śledztwo Smile Pokaż, co było wcześniej, żeby na końcu sie wyjaśniło Smile Taka moja propozycja.
Korzystając z interpretacji i Twoich wyjaśnien, moja wersja jest taka:

Arrow skąd ten atak na Billa?- zemsta, zaplanowana
Arrow i czemu tak ostro?- żeby wykończyc go ostatecznie
Arrow czemu zabił?- żeby skończyc prześladowanie (molestowanie)
Arrow czemu tak okrutnie?
Arrow co sprawiło, że tak zwyczajnie czekał; bez mrugnięcia okiem?
Arrow czemu pozwolił, żeby brat umierał w męczarniach przez kilka godzin? (bo oczywiście wszyscy zauważyli, że przedstawione mamy tylko ostatnie minuty, ale calość trwała cześniej kilka godzin...)
Te trzy pytania są tym samym, tylko inaczej sformułowanym, według mnie ;] bo chciał napatrzec się na cierpienie brata, upajac się nim, czerpać przyjemność; bo sam też cierpiał wcześniej przez brata
Arrow skąd miał nóż?- heh z kuchni Smile miał to zaplanowane
Arrow co miał na myśli Gustav?- żeby za bardzo go nie poturbował (tom billa) lub myslał, że oni uprawiają seks (?) gdyż Gust. znał gejowską naturę Billa i wiedział o napastowaniu Toma
Arrow czy Gustav oddał się Billowi dobrowolnie?- pod wpływem jakiś środków (narkotyki, alkohol)
Arrow jak daleko posunął się Bill z Tomem?- Bill próbował go zgwałcić lub molestował długo
Arrow co dalej? (z życiem Toma i zespołem) to zależy od Gaheri Smile (chyba zespół się rozpadnie, a Tom do pierdla)
Arrow jak to wpłynęło na psychikę Toma i czy wogóle?- patrz wyżej Smile myślę, że był wyrafinowany i potem martwił sie tylko o swój tyłek (o zatarcie zbrodni)
Arrow czemu nikt z pokoju obok niczego nie zauważył?- bo grala głośna muzyka, nic nie podejrzewali,
Arrow kim był Bill za życia? (nie chodzi mi o orientację, bo to w tekście jest w miarę jasne) i czy ktos o tym wiedział (choćby Tom)? i on na to? no był... gwałcicielem? piosenkarzem w zespole,


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 14:38    Temat postu:

A nóż mógł mieć z prostego powodu...
poprostu Bill chciał go zastraszyć (tak jak zwykle) i jemu akurat dziś udało sięmu ten nóż mu odebrać. Mając nóż nie zawahał się zabić...\

Ja dla mnie możesz napisać ze wszystkich perspektyw...Wink
Mi się to nigdy nie znudzi...
No może za 10 lat Wink Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ziomka_TH




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KoSzAliN

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 15:08    Temat postu:

moja wersja to taka ;;xD
Arrow skąd ten atak na Billa? zemsta juz chlopak nie mogl wytrzymac za to co zrobil mu brat
Arrow i czemu tak ostro? psychika padła
Arrow czemu zabił? by nikogo więcej nie skrzywdził..chyba xD
Arrow czemu tak okrutnie? by poczuł to co czuł Tom
Arrow co sprawiło, że tak zwyczajnie czekał; bez mrugnięcia okiem? nerwy xD
Arrow czemu pozwolił, żeby brat umierał w męczarniach przez kilka godzin? (bo oczywiście wszyscy zauważyli, że przedstawione mamy tylko ostatnie minuty, ale calość trwała cześniej kilka godzin...) mmm...zemsta jest słodka Tom może tez męczył się długo..
Arrow skąd miał nóż? z domu xD
Arrow co miał na myśli Gustav? myślał że Billowi udało się jak z nim tylko że z bratem
Arrow czy Gustav oddał się Billowi dobrowolnie? mm myśle ze niee..
Arrow jak daleko posunął się Bill z Tomem? mmm...może za daleko i Tom nie wytrzymał
Arrow co dalej? (z życiem Toma i zespołem) Tom za kraty albo samobójstwo a zespół...THE END ale zależy od naszej pisarki Ya winkles
Arrow jak to wpłynęło na psychikę Toma i czy wogóle? jak wpłyneło to juz widać ...
Arrow czemu nikt z pokoju obok niczego nie zauważył? była może impra i nikt nie słyszał
Arrow kim był Bill za życia? (nie chodzi mi o orientację, bo to w tekście jest w miarę jasne) i czy ktos o tym wiedział (choćby Tom)? i on na to? Bill jest i będzie ciacho xD (pozdro wiadomo dla kogo)....
mmm może był pedałem....gwałcicielem...pedofilem..xD
KONIEC Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ziomka_TH dnia Sobota 15-07-2006, 15:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 15:30    Temat postu:

Podsumowująć na początku są dziłam, żę to Bill jest ten DOBRY, a Tom ten ZLY...
A było na odwrót !!!
To Tom jest tym LEPSZYM, a BILL (jak go nazwać... ?) TYM WINNYM - tak będzie dobrze !!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dariia




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 15-07-2006, 16:24    Temat postu:

To ja też poprosze PW :D Bardzo uprzejmie proszę:) Bardzo mi się podobało, ale chcę się upewnić czy dobrze załapałam ... hmmm... mśl główną... Byłabm bardzo wdzięczna...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_hOl.




Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 16-07-2006, 16:17    Temat postu:

Ohh shit....
jestem w wielkim szoku...
do konca nie kumam tego nio ale spok...
to takie dziwne bylo...
troche mi nie dobrze ale przejdzie...
nie przepadam za takim pisaniem..
aale to twoja sprawda...
choc przyznam ze jak na takie "pisanie" nawet mi sie podobało...
czekam na nastena czesc...

pzdr...
Carolina


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss world




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: inąd

PostWysłany: Poniedziałek 17-07-2006, 22:04    Temat postu:

ojej.
tak, dokładnie - ojej.
chyba więcej nie potrafię powiedzieć.
nie żebym była jakąś fanką turpizmu.
wręcz pzreciwnie. ale mimo wszystko...
kurcze. nie umiem się logicznie wysławiać, ale nic to.
chciałam powiedzieć, że ejstem pod wrażeniem. niekoniecznie pozytywnym, ale...
generalnie lubie otwarte zakończenia, niedomówienia i te sprawy. wolę jak ktoś daje mi do myślenia, niż jak podaje mi wszystko na talerzu. i tutaj w zasadzie każdy to może zinterpretować po swojemu. gdzieśtam kątem oka zobaczyłam, że będziesz pisała to dalej. to miłe. będę czytać. na pewno.

własnie mi sie przypomniało, że moment o płatach mięsa billa, jego żyłkach i w ogóle innych jakże apetycznych rzeczach skojarzył mi się z teledyskiem toola. schism. haha (<- niekoniecznie entuzjastyczny śmiech).



a-men.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fanka_Minq




Dołączył: 25 Maj 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdynia ^^

PostWysłany: Wtorek 18-07-2006, 16:55    Temat postu:

hmm. wlasnie przeczytałam po raz drugi i teraz wydaje mi sie, że tutaj nalezy bardziej wspolczuc Tomowi niż Billowi.
Skoro pierwszy tak na brata naskoczyl, znaczy ze musial miec jakis mocny powod.
nie wiem,ale wydaje mi sie tez, sadzac po lekkosci słów Gustava, ze to raczej Bill byl zmuszany do czegokolwiek, lub wykorzystywany.
ee tam. zaplątałam się
jesteś świetna. a Twoja wieloczęściówka rlz. z kazda czescia rozumiem mniej xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MaaDziUśŚś :**




Dołączył: 14 Lip 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Środa 19-07-2006, 13:43    Temat postu:

O co w tym opowiadaniu w ogólne chodzi?!
nie opisałaś prawie żadnych scen tylko ich uczucia!
o czym to jest?!
mozesz wytłumaczyć?!
bo jak narazie to bez sensu dla mnie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Środa 19-07-2006, 18:56    Temat postu:

Co do ostatniego postu: tu chodziło o to, żeby wszystko, co się dziejue odczytać z ich uczuć i myśli. Trochę się zastanów i popracuj nad rozumieniem tekstu Grey_Light_Colorz_PDT_42
Wszystkim innym odpiszę jutreo, jak bedę u siebie w domu (mam nadzieję), bo teraz jestem u sąsiadów i zajmuję im kompa. Pierwsza wersja drugiej części już jest! Pojawi się, jak się dobiorę do swojego komputera. Tam wszystko się dzieje z punktu widzenia Toma... Będzie zabawnie Twisted Evil

Do przeczytania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 11:47    Temat postu:

Podoba mi sie pomysł Carmen na o tym śledztwie. Postaram sie nie pisać od razu wszystkiego, więc pytania powinny się dalej pojawiać. Zastanawiajcie się, co może się pojawić w kolejnych odsłonach i piszcie. Zobaczymy, jaki obraz się z tego wyłoni.
Nie chciałabym znowu podawać pytań, na które miałybyście próbować odpowiadać, wic może teraz wy spróbujcie odszukiwać niejasności i niedomówienia. Na moje poprzednie pytania odpowiedź już wkrótce.

Z waszych opisów wyłania się obraz Toma biednego chłopca, który był ofiarą swojego niedobrego brata, niewytrzymał, załamał sie i postanowił zemścić, a całe to zajści bardzo go wzmocniło... albo i nie... Cóż to jeden ze scenariuszy, który mam zamiar podchwycić, ale jeszczde nie teraz...

Pauline, co do noża. ok wytłumaczyłaś skąd miał go Tom: od Billa, ale skąd miał go Bill? Przecież oni są ciągle na widoku, mnóstwo ludzi ich obserwuje...

Pauline... napisał:
Podsumowująć na początku są dziłam, żę to Bill jest ten DOBRY, a Tom ten ZLY...
A było na odwrót !!!
To Tom jest tym LEPSZYM, a BILL (jak go nazwać... ?) TYM WINNYM - tak będzie dobrze !!!

To jest możliwe. Zgadzam się. Poopracuję nad tym...

Syla, to miało być "obrzydzające". Bardzo się starałam, żeby takie było. Druga część może być już minimalnie inna. Pierwsza osoba, która ja czytała, kilka razy spadła z krzesła ze śmiechu (ale chyba przesadzała).

Miss World, skojarzenie z Toolem nie było zamierzone, a to, że wrażenie nie do końca pozytywne, to nic. Ważne, że jest. Tylko o to mi chodzi. Nie wszystko musi się nam podobać, ważne, że to zauważamy.

fanka_Minq napisał:
hmm. wlasnie przeczytałam po raz drugi i teraz wydaje mi sie, że tutaj nalezy bardziej wspolczuc Tomowi niż Billowi.
Skoro pierwszy tak na brata naskoczyl, znaczy ze musial miec jakis mocny powod.
nie wiem,ale wydaje mi sie tez, sadzac po lekkosci słów Gustava, ze to raczej Bill byl zmuszany do czegokolwiek, lub wykorzystywany.

co do Billa, Toma i powodu, to cóż... należy współczuć, albo nie. miał powód albo nie... wcale nie musiał.
A Gustav? On wykorzystujący Billa? Na to nie wpadłam. Zastanowię się, ale jakoś tego nie widzę, choć pomysł dobry.

Madziuś. Mimo wszystko wydaje mi się, że były tam nie tylko uczucia. W każdym razie chyba można nawet z nich wydobyć pewną ciągłość wydarzeń. Spróbuj.

ps. Skoro piszę opowiadanie, to nie będzie żadnych PW, chyba że na inne tematy.



edit.



Będzie wiele wersji tego opowiadania, więc chyba przyda nam się legenda. Ja już się trochę pogubiłam w tym, co mam.
Poniżej podaję mapę. Może pomoże Cool . Mi pomaga Twisted Evil .
[link widoczny dla zalogowanych]



Historia 1 Część II
Tom



(Uwaga: przemoc i wulgaryzmy! Jeśli ktoś uzna, że w tekście jest zbyt dużo przekleństw, proszę o nie usuwanie go, ale powiadomienie mnie, żebym mogła wprowadzić poprawki. Proszę też wszystkich czytających, by pamiętali, że słownictwo wynika z psychiki, którą stworzyłam postaci, a bez której całe opowiadanie traci sens.)

- Gustav, przynieś mi mój lakier do paznokci. Leży koło łóżka pod…

- Wiem gdzie. – Odpowiedział i dopiero po kilku krokach przypomniał sobie o obecności tej dziennikarki. – Szukałem już dzisiaj u ciebie mojej Metallici. Mógłbyś czasem posprzątać. Znalazłem wszystko oprócz płyty. – Z kretyńskim uśmiechem próbował ratować sytuację.

- A od czego jest obsługa w tym hotelu?

Skurwysyny… Jeden z drugim. Niech się rżną, póki im dupy nie zsinieją, ale jeśli zniszczą tym zespół, to obu ich…

- Tom, – wyrwał mnie z zamyślenia przesłodzony głos dziennikarki – co ty na to, że twój brat maluje paznokcie? Sam tego nie robisz, nie przeszkadza ci to u Billa, a może niedługo pójdziesz w jego ślady? – Co chcesz usłyszeć głupia dziwko, że mój brat ciota jest moim największym autorytetem?

- Ha, ha! – Niemalże naturalnie, ale na pewno stuprocentowo uroczo – Nie, ja tego nie zrobię. To nie w moim stylu, ale Billowi pasuje. – jak moja pięść do twojej suczej mordy – Mogę się jedynie cieszyć, że dobrze się czuje we własnej skórze.

Gustav wrócił, a Georg niemal skruszył sobie zęby, zaciskając szczęki, kiedy Bill posłał lalusiowi przeciągłe spojrzenie odbierając od niego lakier.

- Bill uważaj, – cholerny popaprańcu patrz, co robisz i kto to widzi! – nie pomaluj sobie palców.

Ogólny śmiech, a mój brat wybijał się ponad niego swoim uwielbianym przez nastolatki głosem. Jeszcze kilka minut rozmowy i będziemy bezpieczni. Niech tylko nic się nie spieprzy.

Malował paznokcie: kreska za kreską, a pomiędzy każdą musiał coś powiedzieć, zaśmiać się albo zażartować. Kreska po kresce… Jeden paznokieć za drugim...

x x x

Po tamtym wywiadzie Georg poderwał nagle Billa z sofy i z nienawistnym spojrzeniem zimnym głosem nawtykał mu za wszystkie czasy. Tak nim trząsł, że porwał mu koszulkę, a na skórze zostawił ślady po wbijających się kostkach palców. Przez cały dzień patrzył na wszystkich wilkiem. Gustav bał się wejść do ich wspólnego pokoju, bo nie wiedział, czy na niego też się nie rzuci.

Jeszcze przy wieczornym piwie był zdenerwowany.

- Gnojki nas wykończą. Zniszczą wszystko, na co pracowaliśmy. Trzeba się za nich w końcu wziąć i zapanować nad sytuacją. Trzeba załatwić sprawę, rozumiesz? Stary, słuchasz? – Przytaknąłem, ale on nawet nie czekał na moją odpowiedź. Nie podniósł też wzroku znad butelki. – Trzeba się nimi zająć, zanim wszystko spieprzą i będziemy skończeni. Wiesz, co by było, jakby ktoś się domyślił. Jakiś nadgorliwy dziennikarzyna albo taka suka jak ta dzisiejsza? – Mówił jednym tchem, oddychając tylko, kiedy zbliżał albo oddalał od ust szyjkę i brał łyk. – Dość mam tych gnojków. Głupie dzieciaki! – A ja mam dość twojego pieprzenia! Stul dziób, chlaj i wypierdzielaj mi sprzed oczu!

- Spokojnie. Na razie pij, a potem coś się wymyśli. – Otaczają mnie świry. Georg jest do rzeczy, ale tylko jeśli ktoś go nie wkurzy.

- Ku**a, człowieku, a co tu można wymyślić? Trzeba im przetrzepać skórę, to się oduczą.

- Mówisz o moim bracie. – Przypomniałem z naciskiem.

Spojrzał bezrozumnymi oczami i zimno powiedział:

- Jak tak go kochasz, to go pilnuj.

Wstał przewracając krzesło i chwiejnym krokiem poszedł do pokoju.

- A ja co? Niańka? – Spytałem cicho ścian.

x x x

Często rozmawiałem z Billem w nocy przed zaśnięciem. W końcu to mój brat i w większości przypadków dobrze się rozumieliśmy. To była jedna z tych prawdziwych rzeczy, które mówiliśmy w wywiadach. To jednak nie znaczy, że nie byłem na niego wkurwiony za numery, które czasem odstawiał, ale do niego to nie docierało.

Tamtego wieczoru nagle urwał jedną z takich rozmów i w ciszy przeszedł przez ciemny pokój. Usiadł na brzegu mojego łóżka i gadał wgapiony w podłogę.

- Czemu Georg się mnie ciągle czepia? – bo zachowujesz się jak rozpieszczony bachor – Nic mu nie robię, nie wchodzę w drogę. Jak ma jakieś napięcia, to niech sobie znajdzie panienkę i się odstresuje, a nie siedzi na mnie – taa, chciałbyś, co? – I ciągle skrzeczy, że to albo tamto mu się nie podoba. Pajac. Tom, - zmienił głos na delikatniejszy i bardziej przymilny – on cię lubi, może – pochylił się i przełożył nade mną rękę – może mógłbyś z nim pogadać albo coś. Wiesz, przekonać, żeby trzymał się z daleka. Mógłbyś go trochę pilnować i uspokoić.

Widywałem już takie spojrzenie u panienek, a nawet u niego, kiedy z nudy zaczepiał Gustava. Laski, które tak na mnie patrzyły, twierdziły, że są naszymi fankami, ale to były zwykłe dziwki, które chciały, żeby je zerżnął ktoś sławny. A teraz w ten sam sposób patrzył na mnie mój brat.

- Stary, podrywasz mnie, żebym stanął w twojej obronie? – Dupek, ma tupet jak stąd do domu.

- Może… - Próbował mnie pogłaskać po twarzy, ale chwyciłem go za nadgarstek i ścisnąłem jak bukiet zeschniętych kwiatów, które co jakiś czas matka wyrzuca spod drzwi domu. Niemal słyszałem chrupot łamanych kości i liści. Odsunąłem od siebie jego rękę i odrzuciłem na bok.

- Georg chyba za mocno cię wytrząsł, bo we łbie ci się poprzestawiało. Idź spać.

Znów się pochylił i szepnął mi do ucha:

- Nie jestem samolubny. Potrafię się odwdzięczyć za okazaną dobroć. – Dupek. Za kogo on się ma? Myśli, że wszystko, co się rusza tylko marzy, żeby się do tego dobrał?

- Spadaj, muszę się wyspać.

Trochę się ociągał, ale w końcu sobie odpuścił.

x x x

Na jednej z sesji zdjęciowych fotograf chciał, żebyśmy pokazali naszą braterską miłość. Bill oczywiście zapiszczał z radością równą tej, jaka mogłaby być udziałem kurwy zamkniętej na łodzi podwodnej wypływającej w morze. Rzucił mi się na szyję i rozchichrał do obiektywu, a ja powoli miałem już tego powyżej uszu. Jak będzie odstawiał takie numery, to w końcu ktoś się połapie, że coś jest nie tak.

Miny otaczających nas ludzi sprawiły, że miałem ochotę trzasnąć skurczybykiem o ścianę.

- Chyba lekko przesadzasz. – Szepnąłem do niego i odwróciłem się do makijażystki, niby żeby sprawdziła czy mi czegoś nie rozmazał, ale jednocześnie lekko go od siebie odsunąłem. Z nadzieją, że to go trochę obudzi i uspokoi, uszczypnąłem go w plecy, ale chyba mnie nie zrozumiał, bo dalej się śmiał i przymilał. Odpieprz się dupku! Skakał koło mnie jak podjarany pudel i aż prosił się, żeby mu przestawić szczękę.

Kiedy do jednego ze zdjęć stanął za mną i przytulił się z całych sił, Georg drgnął i zacisną pięści.

- Mam dość. – naburmuszyłem się, tak jak to widziałem u niektórych gwiazdek, z którymi kazali nam spędzać czas – Strasznie tu gorąco od tych lamp. Zróbmy przerwę.

- Daj spokój, jeszcze tylko...

- Bill! Przerwa.

W pokoju obok czekał na nas obiad i właśnie tam postanowiłem z nim pogadać.

- Chłopaki, jemy. – rzuciłem niby od niechcenia, a podchodząc bliżej Georga, już ciszej, dodałem – Idź pierwszy. – Bill mnie doprowadził do szału, ale to nie był powód, żeby ryzykować, że gość mu dowali.

- Ja chcę hamburgera z... – Dźwięk trzaskających za nim drzwi uciszył Billa w jednej chwili.

- Posłuchaj kretynie. – z odległości kilku centymetrów, która nas dzieliła, wreszcie wyglądał, jakby się przejął tym, co się do niego mówi – Nikt się nie wtrąca w sprawy twoje i twojego kochasia, ale jeśli to się wyda, osobiście roztrzaskam ci łeb o ścianę taką, jak ta przy której stoisz. Pozwól, że was zapoznam: Bill, ściana. – pchnąłem go z całych sił, nie miał szans utrzymać równowagi – Ściano, Bill. – dokończyłem podnosząc go.

- Daj spokój, Tom. Mieliśmy zjeść.

- Morda, Gustav.

- Daj spokój... – Powtórzył już mniej pewnie, podchodząc bliżej.

- Georg, pomóż koledze usiąść, bo najwyraźniej nie może odnaleźć swojego krzesła. – Georg złapał go za ramię i zdecydowanie przyciągnął do stołu. Stając tuż przed nim, ryknął:

- Siadaj i żryj, bo tobie też już się nazbierało i możesz zaraz do niego dołączyć.

Przez cały ten czas nawet nie oderwałem wzroku od oczu Billa, a kiedy już usłyszałem, jak jego lala siada, wróciłem do naszej sprawy.

- Odwal jeszcze jeden taki numer przy ludziach, daj komukolwiek powody do rozmyślań, z których nie byłbym zadowolony, a marnie skończysz, gnojku. Jasne? – Ostatnie słowa niemal wrzasnąłem mu w twarz, przypierając go mocniej do ściany. Twarz mu zszarzała i nie mógł złapać oddechu, więc tylko szybkimi ruchami skinął kilka razy.

- Pogniotłeś mu bluzkę. Jak to wytłumaczymy innym?

- Pieprzyć pogniecenie, skoro i tak jest na niej plama. – Podszedłem do stołu, nalałem soku do szklanki i chlusnąłem nim w kierunku brata. – Przebierz się niezdaro. – Rzuciłem roześmianym głosem, wychodząc z pokoju. Po drugiej stronie drzwi przywitały mnie zdziwione twarze. – Bill się oblał sokiem i ma teraz wielką plamę. – Roześmiali się równie ciepło, co ja. – Przejdę się trochę po świeżym powietrzu.

Pieprzony debil. Muszę zapalić.

x x x

- No, chłopaki, nieźle poszło. Tylko Tom, podczas następnej sesji postaraj się tak nie wybrzydzać. – Nie nudź, David. Nic nie wiesz, więc się nie wtrącaj.

- Jasne, David. Nie wiem, co we mnie wstąpiło. – Uśmiech i nos w szybę. Im szybciej znajdziemy się w hotelu, tym lepiej dla nas wszystkich, a na pewno dla mnie, bo muszę się napić.

- Tom. – Bill zaczepił mnie ledwo słyszalnym szeptem. Musiałem na niego spojrzeć, żeby się upewnić czy mi się nie przesłyszało. – Tom...

- Nie zaczynaj. Nie mam już na to siły.

- Chcę cię przeprosić. – A to coś nowego. Czyżby w końcu coś do niego dotarło? – Wiem, że możesz się z tym wszystkim czuć dziwnie, że może ci to przeszkadzać. Przykro mi. – Nie, nic do niego nie dotarło. Jasne, to było do przewidzenia. – Wiem, że pewnie tego nie rozumiesz, ale lepiej nam będzie z tym, co robię, niż bez tego. – Za chwilę zwymiotuję ze wściekłości.

- Robisz to dla naszego dobra? – Przytaknął nieznacznie, w oczach miał nadzieję, a usta zaciskał jak małe dziecko przekazujące komuś swoją wielką tajemnicę. Jeśli o mnie chodzi, to raczej wielkie gówno! – Masz rację...

- Serio tak uważasz? – Z ożywienia podskoczył lekko na siedzeniu.

- Tak, masz rację. Nie rozumiem tego. I nie chcę więcej o tym rozmawiać. Zwyczajnie nie pokazuj wszystkim wokół, kim jesteś. A mi daj już spokój.

Dla tego zespołu nie ma już przyszłości. Nasz wokalista i tekściarz, a mój brat, nas zniszczy. Możemy już zacząć się pakować.

Może to nawet lepiej, bo osobiście mam dość.

x x x

- Tom, podasz mi lakier?

- Przecież masz.

- Ten jest czarny, teraz chcę zrobić białe końcówki.

- Gdzie go masz?

- W plecaku przy drzwiach. – Ruszyłem się i przeszukałem torbę. Lakier leżał na dnie pomiędzy paczką chusteczek, a kilkoma kondomami. Cholera, lubi być zawsze gotowy do działania, co?

- Łap! – zamarkowałem rzut przez pokój.

- Nie! – Zabójcza mina! Dawno nie widziałem takiego przerażenia w jego oczach. Nie mogłem powstrzymać śmiechu. – Kretyn! To nie było zabawne! – Zdzielił mnie po głowie, kiedy rzuciłem się na łóżko obok niego i położyłem lakier na prześcieradle.

- To czemu się śmiejesz?

- Dzięki, że powstrzymałeś Georga. – Kurde. Nie pomyślałem wcześniej, że on może to tak odebrać.

- Zwyczajnie nie chciałem, żeby ci coś zrobił przy ludziach, albo żeby ci podbił oko. Musielibyśmy potem nieźle naściemniać.

- A ja myślałem... – Smutek i nadzieja jego głosu podziałały jak płachta na byka.

- To nie myśl!

Wygląda na to, że my już nie potrafimy tak razem żartować i śmiać się, żeby tego nie zniszczyć.

- Przepraszam.

Niezręczna cisza, która nagle zapadła, gryzła mnie jak upierdliwy pies sąsiadów, ale nie miałem zamiaru nic z tym robić. Bill sobie nagrabił, a teraz jeszcze chodzą mu po głowie jakieś pierdoły. Znów maluje paznokcie. Kreska po kresce... Irytując się za każdym razem, kiedy coś mu pójdzie nie tak. Co kilka sekund zmienia kolory i poprawia niedociągnięcia. Strata czasu. Wystarczy, że czegoś dotknie i całą pracę szlag trafi.

- Próbowałeś kiedyś policzyć ile czasu swojego życia straciłeś do tej pory na malowanie paznokci?

- Nie czepiaj się. Myślałem, że to ci nie przeszkadza...

- Rób, co chcesz, zwyczajnie nie mogę już wytrzymać tego smrodu. – Nawet nie podnosząc wzroku zakręcił buteleczkę, wstał i otworzył balkon. – Nie o to mi chodziło.

- I tak już skończyłem. Szybciej zaschną, jak będzie otwarte.

Gapił się na swoje, marnej jakości, dzieło z konsternacją. Wyglądał, jakby czekał, aż lakier ożyje i dla niego zaśpiewa i irytowało go, że to tak długo trwa.

- Po co to robisz?

- Żeby dobrze wyglądać. – Mruknął nawet na mnie nie patrząc.

- Czy to znaczy, że uważasz, że ja nie wyglądam dobrze?

- Wyglądasz jak lump. Zwłaszcza wieczorami, jak już sobie popijesz z Georgiem.

Żartował, ale nie mogłem mu przepuścić. Złapałem poduszkę i zacząłem go nią okładać. Śmiał się i krzyczał coś o nie zaschniętym lakierze, ale nie miałem zamiaru przestać. Znów czułem się, jak za starych czasów. Dałem się porwać temu uczuciu i nawet nie zauważyłem, kiedy Bill mnie pocałował. Mocno i niemal desperacko, jakby to była ostatnia szansa na coś, co mi umknęło.

- Tom, nie widziałeś mojej... – Georg wpadł do pokoju w najgorszej możliwej chwili i kiedy dotarła do niego sytuacja, na którą natrafił, rzucił się na Billa. – Co ty mu, ku**a, robisz, świrze?!

- Zostaw! Jak mu nabijesz sińca, będziemy musieli się tłumaczyć!

- Co jest!? Już mu do reszty odpieprzyło?

- Nie wiem. Chodź stąd. – Wypchnąłem go za drzwi, a Billowi rzuciłem nienawistne spojrzenie. Nie widział tego, bo ze zwieszoną głową opierał się o parapet.

Popapraniec. Rozumiem, że mogą go jarać faceci, ale własny brat to już... to nie jest normalne.

Kiedy dogoniłem Georga w jego pokoju, właśnie wyrzucał z niego wystraszonego i zdezorientowanego Gustava. Poczekałem, aż wyleci przez drzwi i spoglądając czy nie zrobił sobie krzywy, zamknąłem je. Georg szalał, ramieniem zmiótł wszystko ze stołu, który po chwili i tak przewrócił, rzucił czymś o ścianę i skopał torbę podróżną leżącą na podłodze. Tymczasem ja szukałem piwa, a w końcu usiadłem na łóżku Gustava i czekałem, aż zapadnie względna cisza.

- Co tak siedzisz? Co skubaniec ci robił? – Usłyszałem z drugiego końca pokoju.

- Co zrobił? Nic. Pocałował mnie. Trochę mu odbiło.

- A ty co? Nic? Pewnie ci się podobało! Teraz się okaże, że obaj jesteście tacy sami.

- Nie pieprz, dobra? Nie podobało mi się. Ale to też nie powód, żeby się wpieniać. W żaden sposób nam to nie zagraża. Przecież nikt tego nie widział.

- A co, jak następnym razem...

- Nie będzie następnego razu! Jasne? – Patrzył tylko kretyńsko i to zaciskał, to rozluźniał pięści. – Jasne!?

- Ta, jasne, ale i tak mu zaraz dowalę.

- I co później? Będziesz się prasie tłumaczył, czemu mamy posiniaczonego wokalistę? Zostaw go mi. Zajmę się sprawą.

- Jak?

- Jeszcze nie wiem. Daj mi pomyśleć.

- Słuchaj, – nagle względnie ochłonął i zaczął mówić wolniej i uważniej – skoro on się do ciebie dobiera, to powinieneś móc się bronić. – Co ci chodzi po głowie, idioto? – Mam coś... Poczekaj. – Z torby, którą wcześniej skopał, wyciągnął nóż myśliwski. – Trzymaj.

- Skąd to masz? – Ku**a, co jest? Smaruje tym sobie kanapki czy planował poderżnąć nam wszystkim gardła we śnie?

- Kupiłem gdzieś w pomiędzy występami.

- Powaliło cię! A jakbyśmy natrafili na jakąś kontrolę na drodze, albo David by to znalazł?

- Spoko, przecież był schowany. – Otaczają mnie idioci.

- Zabieram go, żebyś nas w coś nie wpakował.

- Trzymaj go blisko siebie.

- Odwaliło ci już kompletnie? Pozbędę się go, dopóki jeszcze nie wpadliśmy w jakieś gówno. Idę zapalić, a ty nawet się nie waż zbliżać do Billa. Jesteś za bardzo roztrzęsiony. Jeszcze byś zrobił coś głupiego. – nadal stał w miejscu i wyglądał jakby mnie nawet nie usłyszał – Georg! – podskoczył jakbym go właśnie obudził – Siadaj!

Kiedy wreszcie posłuchał, wyszedłem do wspólnego pokoju i zaglądając do siebie, chciałem pójść na balkon. Bill leżał na łóżku odwrócony od Gustava, który próbował go jakoś uspokoić. Beznadzieja. Schowałem nóż do kieszeni bluzy. Jednak mój styl ma swoje dobre strony. Gnata też pewnie mógłbym schować i z zewnątrz nie dałoby się poznać, że coś mam.

- Wypad Schafer, i tak mu nie pomagasz. – Wszedłem i okrążyłem łóżko. Kiedy Gustav wyszedł usiadłem na podłodze przed twarzą Billa.

- Dobra mały, co jest? – Nawet nie otwierając oczu, z przeciągłym jęknięciem, próbował się ode mnie odwrócić. Złapałem jego podbródek i przytrzymałem. Nie miał wyboru, musiał na mnie spojrzeć. – Nie olewaj mnie w ten sposób, tylko mów, co się dzieje. – Przez chwilę się łamał i przyglądał mi z obrażoną miną.

- Nic. – Gówniarz. Za kogo on mnie ma. Myślał, ze to załatwi sprawę? Dobra, walę to, niech mu będzie.

- Jak chcesz. Cokolwiek się dzieje, ma się skończyć, a do mnie masz się w ten sposób nie zbliżać. Jasne?

- Jasne. – Ledwo to powiedział przez łzy zaciskające gardło.

x x x

Kilka dni minęło spokojnie pod każdym kątem, jaki przychodził mi do głowy, ale pozwalanie, żeby wszystko było ok. nie leży w ludzkiej naturze.

Któregoś wieczoru mieliśmy iść na imprezę. David już rano znalazł nam towarzystwo: jakieś wschodzące gwiazdeczki i dzieciaki innych producentów. Georg też złapał jakieś panienki. Więc godziny poprzedzające imprezę spędziliśmy na zabawie i trochę popiliśmy. Gdybym był idiotą, na którego mnie wykreowali, świetnie bym się bawił.

Tymczasem tylko siedziałem z roześmianą gębą w fotelu i zastanawiałem się nad tym, co widzę. Banda kretynów, którzy myślą, że sława nigdy nie przeminie, że jeśli już raz zabłysną, to już tak zostanie. A teraz pili i cieszyli się światem, który zdawał się do nich należeć. Tańczyli i żartowali. Szykowali się do imprezy. David zniknął gdzieś z telefonem, a Georg obmacywał panienki. Bill i Gustav pili i rozmawiali i jakimiś ludźmi. Ktoś krzyknął, że tak właśnie powinno wyglądać, życie, a inni za to wypili. Za chwilę Bill sięgnął po kolejny kieliszek. Jego świat musiał teraz wirować i mienić się wszystkimi kolorami. Aż dziw, że w takiej chwili jeszcze mu nie odbiło i ni zaczął czego odstawiać. Przypięła się do niego jakaś panna i teraz ją oczarowywał. Może wciąż jest jeszcze dla niego nadzieja. Może będzie potrafił utrzymać pozory dla dobra zespołu. A może nie. Z butelką w ręku podszedł do Gustava i coś mu powiedział na ucho, niemalże je liżąc. Gówniarz! Z wściekłości roztrzaskałem w dłoni szklankę. I, ku**a, całe szczęście! To zwróciło na mnie ogólną uwagę i nikt nie zauważył, jak laluś dostał od mojego brata buziaka.

- He, He! Nic mi nie jest. Chyba ostatnio nabrałem trochę siły, wiecie, David wziął się za naszą kondycję. – Śmiech. Tak o to chodziło. Uśpić podejrzenia. Niech piją i dobrze się bawią. – Pójdę to umyć.

- No proszę, wszyscy myślą, że bliźniaki to takie słabiaki, a to prawdziwi macho! – Zawołał jakaś lafirynda i zaraz odkrzyknął do niej Bill:

- Kto uważa nas za słabiaki!? Zaraz ci pokażę, co potrafię! – Ku**a, oby nie! Spojrzałem na dzieciaka i czekałem, aż mnie zauważy. Musiałem wyglądać, tak jak się czułem, bo kiedy mnie zauważył, natychmiast stracił dobry humor.

W łazience przemyłem rękę i zawinąłem w bandaż, mając nadzieję, że w tym czasie nic się nie stanie.

W pokoju wszyscy się świetnie bawili, więc najwyraźniej nie było się czym przejmować.

- Georg, gdzie Bill?

- Co? – Oderwał się od ust jakiejś wyjątkowo paskudnej blondyny. – Chyba w waszym pokoju. – Postanowiłem sprawdzić. Ruszyłem w kierunku szeroko otwartych i ciemnych drzwi.

To było jakieś posrane szaleństwo! Na moim łóżku leżał Gustav, przypierany do pościeli przez całującego go Billa, który na chwilę się poderwał i powoli zdjął koszulkę. Szum krwi w mojej głowie zagłuszył śmiechy panujące za mną. Wściekłość zacisnęła mi oczy i bezwiednie zrobiłem krok do przodu, zamykając za sobą drzwi. Gówniarze nawet nie zareagowali. Podchodząc do łóżka, czułem jak wszystko we mnie zamiera. Chwyciłem Billa za pasek u spodni i mocno pociągnąłem. Przekoziołkował po podłodze i wylądował przy oknie.

- Gustav, pogadamy później. Zaczekaj z resztą. – Jeśli wyglądałem na spokojnego, to bardzo możliwe, bo nie czułem już nic, to on tego najwyraźniej nie zauważył. Leżał jak sparaliżowany. – Poczekaj, pomogę ci wstać. Złapałem go za oba ramiona i ściągnąłem na podłogę. Ciężki skurczybyk, ale to się w tej chwili nie liczyło. Poprawiłem chwyty i podciągnąłem do góry. – No, teraz już możesz iść. – Kiedy go puszczałem, spojrzał wystraszony na Billa. Zrobiłem to samo. Bill kiwnął lekko głową, a Gustav ruszył niepewnie do drzwi.

Podszedłem do okna i ukucnąłem pytając:

- Coś ty z nim tu robił? W pokoju obok mnóstwo ludzi, a ty się zabawiasz z chłoptasiem przy otwartych drzwiach!

- Tak, z chłoptasiem, bo ciebie tu nie było! – Nagle poderwał się z podłogi i rzucił na mnie. Straciłem równowagę i rozłożyłem się, jak długi. Bill przyparł do mnie i zaczął całować. Zacząłem myśleć. Co tu się dzieje? Czy ja czegoś nie rozumiem? Potrafił być moim idealnym bratem, kiedy świetnie się rozumieliśmy, potrafił pisać świetne piosenki i robić wszystko, co dobre dla zespołu... Potrafił też próbować za wszelką cenę nas zniszczyć i jeszcze mówił, że to dla naszego dobra. Psia mać! On nas niszczył i miał tupet wmawiać mi, że jest ok.

Przez cały czas czułem na sobie jego i jego usta. I nagle się podniósł. Z krótkim „chodź” złapał mnie za rękę i wstał. Kiedy mnie ciągnął w stronę swojego łóżka, drzwi otworzył Georg.

- Tom? – Dopóki jego oczy się jeszcze nie przyzwyczaiły do ciemności, wyrwałem rękę z uścisku brata i ruszyłem przez pokój.

- Co?

- Gustav dziwnie wygląda. Przyszedłem sprawdzić czy coś się nie stało.

- Nic. Pilnuj go. Niech wygląda, jakby się dobrze bawił. Lepiej, żeby nikt nie miał takich wątpliwości, co ty, prawda?

- Dobra. – Spojrzał w głąb pokoju i zobaczył Billa. Jego dziwna mina zmusiła mnie do spojrzenia w tą samą stronę. Mój brat leżał z głową odchyloną do tyłu podpierając się na łokciach. Wyglądał jak dziewczyna gotowa do... – Jesteś pewny, że chcesz tu zostać? – Znów na niego spojrzałem i lekko kiwnąłem. – Pamiętaj o nożu. – Musiał mnie wkurzyć przed samym wyjściem, prawda? Oczywiście, że zapomniałem się go pozbyć. Mieliśmy za dużo pracy.

- Tom? Nie denerwuj się nim. Chodź. – Przekręciłem klucz w zamku.

- Musimy pogadać, Bill. – Usiadłem na łóżku i chciałem ciągnąć dalej, ale poczułem, jak się do mnie zbliża. Objął mnie od tyłu, a jego nogi szybko znalazły się przede mną. Czułem, jak zdejmuje mi frotkę, odgarnia dredy i całuje po karku. – Bill, co ty robisz?

- Stęskniłem się za tobą.

- Nie to miałem na myśli. Chodzi mi o zespół.

- Kochanie, czy naprawdę musimy teraz mówić o pracy? – Zdanie tak dobrze znane z telewizji.

- To nie jest dobry moment na żarty.

- Szczerze mówiąc, to jest moment dobry tylko na jedną rzecz. Pokażę ci na jaką. – Zgiął nogę i oparł się na niej, kiedy mnie okrążał, żeby mi usiąść na kolanach i znowu pocałować. Dupek nawet nie miał zamiaru mnie wysłuchać. Wstając zrzuciłem go na podłogę. Wyglądał tam jak odrzucona dziwka. Coś chyba zaczęło się w nim gotować.

- Zacznij w końcu myśleć, co?

- A może to raczej tobie by się przydało! – Poderwał się i podbiegł do drzwi. Pociągnięcie za klamkę nie dało nic oprócz czasu, który był mi potrzebny do powstrzymania go przed wyjściem. – Czego chcesz? Pokazałeś mi już dobitnie, czego nie chcesz, więc mnie wypuść, albo mów, o co ci chodzi. – Schowałem klucz do kieszeni.

- Chce, żebyś zrozumiał, że twoje zabawy mogą zniszczyć zespół.

- Zabawy? – W jego oczach czaiła się ironia, której tak dawno już u niego nie widziałem. – O, mamo! Ty znowu o tym. Przestań się w końcu martwić! Dobra? Nic złego się nie stanie. – Kolejny raz stanął przy oknie, oparty o parapet. Co on widzi takiego w tym miejscu?

- Jeśli ktoś się dowie, że sypiasz...

- To będzie tylko lepiej, niż jest teraz!

- Naprawdę tak myślisz?

- Tak! I wiesz, co? Mam zamiar wszystkim powiedzieć! Jutro mamy sesję i wywiad. Świetna okazja, co?

Więc to już koniec. Wszystko zaprzepaszczone. Stracimy fanów i reputację. Koniec.

- Nie. – Rzuciłem się do szafy i wyciągnąłem walizkę.

- Co nie? – Odgarnąłem brudne ciuchy i znalazłem nóż Georga.

- Nie pozwolę ci... – już do niego biegłem – tego zniszczyć!

- A co ty możesz... – Odwrócił się, a wycelowane ostrze miękko weszło w ciało. Bill zamarł i ze zdziwieniem spojrzał w dół. – Tom. – Zdumienie w jego głosie sprawiło, że niemal zacząłem się zastanawiać, co zrobiłem, ale kiedy dotknął mojego policzka, już wiedziałem. Przypomniało mi się jak zagroził zniszczeniem zespołu. Pchnąłem mocniej, a Bill tylko urwanie jęknął. Ale z niego ofiara losu! To ma być mój brat!? Nawet nie próbował wzywać pomocy. Stał tylko jak kretyn i patrzył to na mnie to na nóż.

Krew spłynęła cienką stróżką po mojej dłoni. Ciepła i lepka. Kojąca zmysły. Wysunąłem ostrze przy akompaniamencie kolejnego jęku Billa i jeszcze więcej czerwieni zalało mi nadgarstek. To było lepsze niż odbiór jakiejkolwiek nagrody. Czubkiem noża przejechałem po jego ciele i pojawiło się na nim płytkie rozcięcie. Różowe ciało otwierało się przede mną, a on wreszcie spróbował krzyknąć. Nie mógł. Ból go powstrzymywał i ogłupiał.

Odepchnął mnie niezgrabnie, bardziej się na mnie opierając niż odrzucając. Spróbował ruszyć do drzwi. To nie miało sensu, skoro i tak nie był w stanie ich otworzyć. Stracił tylko trochę energii i krwi, która popłynęła po spodniach i skapnęła na podłogę. Kolana się pod nim ugięły kilka metrów ode mnie i runął na ziemię.

I dobrze. Leż i daj mi pomyśleć. Wyjrzałem przez okno, któremu poświęcał tyle czasu. Nie było tam nic ciekawego. Ulica samochody, ludzie, odźwierni wzywający taksówki i podstawiający samochody gości… Nic ciekawego. Za to za mną coś piknęło. I znowu. Odwróciłem się i zobaczyłem, jak Bill wybiera numer na komórce.

- Odłóż to. – Zero reakcji. Tylko jego wrodzony upór. Jeszcze dwie cyfry i zacząłem się martwić.

Nóż wypadł mi z dłoni i rzuciłem się na środek pokoju, żeby odebrać mu telefon. Bill trochę się szamotał, ale osiągnął tylko tyle, że pobrudziłem się jego krwią. Moja koszulka! Tyle kasy w błoto. Wyrwałem mu komórkę, wyłączyłem i rzuciłem na łóżko.

- Uspokój się, dobra? – Zdzieliłem go po brzuchu, z którego wybiła kilkucentymetrowa stróżka krwi, a Bill zakaszlał. – Najpierw próbujesz zniszczyć zespół, a teraz chcesz narobić kłopotów bratu? Kurewsko fajny z ciebie kumpel!

Ból go trochę uspokoił. Przez chwilę leżał cicho. Zbyt cicho. Stracił przytomność, a krew zaczęła upływać wolniej. Oddychał tak niezauważenie, że nachyliłem się do jego serca, żeby sprawdzić czy już po wszystkim.

Nie. Ono wciąż biło. Położyłem się obok, a głowę ułożyłem na jego piersi, żeby mieć móc wszystko sprawdzać na bieżąco. Wokół nas powiększała się plama krwi, a zza drzwi było słychać pijackie krzyki i śmiechy bawiących się idiotów. Nie zwracałem na to uwagi. Wsłuchałem się w tętno Billa. Kojący rytm, równy i silny. Uderzenie, cisza, uderzenie, cisza… jak w zegarku. Tylko czasem wplatał się tam nierówny zgrzyt. Nie przeszkadzałoby mi, gdybym musiał tak na niego czekać godzinami.

Słuchałem go, jak jeszcze nigdy w życiu i powoli zasypiałem, aż nagle wstrząsną nim jakiś spazm. Podniosłem głowę i spojrzałem mu w twarz. Powstrzymywał kaszel i był bledszy niż zwykle. Z uśmiechem spojrzał mi w oczy i słabym głosem powiedział:

- Kocham cię, braciszku.

- Jak ciebie też Bill, ale zamknij się już. – Dziwne? Nie, czemu? To mój brat. Kochałem go najbardziej na świecie. To, że tak się zachował i teraz miał mnie tu zostawić samego, było najgorszym numerem jaki mi wyciął.

- Zastanawiam się, kiedy przestaliśmy się rozumieć.

- Chyba kiedy zacząłeś startować do naszego perkusisty. – Odwrócił wzrok, ale nie głowę.

- To było dla ciebie takie ważne?

- Ważne było, że robiłeś to przy ludziach: fanach, dziennikarzach. W każdej chwili mogliśmy ich stracić. Kurde! Przymknij się już, dobra!? Dość ma tej rozmowy.

Zamknął oczy, a ja znów położyłem mu głowę na piersi. Czekałem. Czas mijał, a ja czekałem. Krew powoli rozlewała się i wsiąkała w moje ubranie. Spodnie do wyrzucenia. Buty pewnie też. Cholera, to przez tego pajaca! Jakby nie mógł załatwiać swoich spraw na prywatności. Starałem się odprężyć i myśleć o czymś innym, ale zwyczajnie nie mogłem. Z czasem kolejne mięśnie mi się napinały i robiło mi się niewygodnie. Krew na podłodze już ostygła i zrobiło mi się zimno. Bill też był już dość chłodny, więc zacząłem się trząść. Nie ruszyłem się jednak, bo po co? Żeby się ubrać? Miałem zniszczyć jeszcze bluzę?

Niespodziewanie Bill położył mi dłoń na głowie i zaczął ją delikatnie głaskać. Przypomniało mi się, jak robił to, kiedy byłem chory kilka lat temu.

- Nie chce mi się wierzyć, że chciałeś wszystko zaprzepaścić dla Gustava.

- Myślisz, że chodziło o niego? – Zanim to powiedział sapnął głośno i wiedziałem, że nie zostało mu już wiele czasu.

- A o kogo? O mnie? Też nie było warto!

- Nic nie rozumiesz. – Mówił miękko i cicho. Słabł. – Posłuchaj…

- Nie! Nie chcę już z tobą gadać!

- Tom…

- Zamknij się! Umrzyj z honorem i zamkniętą mordą!

Zabrał rękę z mojej głowy i poruszył się niespokojnie. Usiadłem, żeby pozwolić mu się ułożyć. Sapnął ciężko, zakaszlał i odwrócił się do mnie plecami. Nie zależało mi. Skoro nie chciał na mnie patrzeć, nie będę go zmuszał. Usiadłem za nim i przez chwilę przyglądałem się jego czerwonym plecom. Nieśmiałe czerwone stróżki spływały po nich, pojedyncze krople łączyły się z krwią na podłodze. Położyłem się i czekałem.

Kolejne minuty upływały w ciszy. Wiele minut. Bardzo wiele. Powoli odpływałem.

Za oknem było już ciemno, kiedy rozbudził mnie kaszel Billa. Głośny i spazmatyczny. Podszedłem i ukucnąłem obok. Chciałem go obrócić na plecy, ale mi nie pozwolił. Żeby zobaczyć jego twarz podniosłem się i stanąłem nad nim okrakiem.

===============================================
Czekam na opinie Twisted Evil !


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gaheri dnia Wtorek 25-07-2006, 10:47, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ZVSka




Dołączył: 26 Maj 2006
Posty: 62
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z każdego miejsca na ziemi

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 13:38    Temat postu:

Ekhm, do rzeczy. To było za... sama wiesz o co chodzi Very Happy
okrutnie mi się podobało
To było takie mroczne zboczenie Twisted Evil
Ty wiesz jak wprawić mnie w wyśmienity humor.
Chylę czoła. To istna perełka.
na razie nie stać mnie na więcej bo próbuję ochłonąć.
Wcale nie przeszkadzają mi przekleństwa.
Twoja fanka
ZVSka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 14:06    Temat postu:

Odp dla Carmen do jej pierwszego postu: to miało się tak kojarzyć. Maiło wyglądać, ze jest w pewien sposób, a dopiero na końcu okazywało się, ż jest inaczej. Specjalnie tak to pisałam. Miało wyglądać, ze Tom wykorzystuje Billa, a dopiero później pokazałam, ze chodzi o morderstwo.

ZVSka...
Mroczne zboczenie? Czego to się człowiek o sobie nie dowie, kiedy napisze opowiadanie... Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 14:12    Temat postu:

Powiem tak...
Część lepsza od poprzedniej...
Mam nadzieję, że z części na część będzie jeszcze lepiej...

W połowie doszłam do wniosku, żę Tom jest miom ulubionym bohaterem, lecz w miarę czytania zdałam sobie sprawę, że on może być choru psychicznie.
Niew iem czemu, tak nagle mi to przyszło do głowy.
Z jednej strony było mu żal brata, a z drugiem czekam jak umira...
Dziwne...
A dodatkowo jeszxcze intrygujące...

Co do Billa to naprawdę był jakiś napaleńcem, ale postanowiłam, że w komentarzach będę pisać TYLKO o bohaterze tej części, więc dziś jest to TOM...

Tak samo zdziwiło mnie, że Tom był przeciwny gejowskiemu zachowniu brata, a gdy Bill go całował, to czsami nawet nie próbował mu przerwać...
I ten nóż... Tak nagle go w bił bez zastanowinia...

Mam jedną uwagę... mogłabyś np. kursywą zaznaczyć zdania które są przemyślaniami Toma. bo troszkę przeszkadzały w czytaniu...

Co jak co, ale ta częściówka jest najbardziej intrygujące ze wszystkich...

A co do tej mapy...
To chyba mi tylko wszystko pomieszała... Wink

Ps. Ale nie wiem czemu intryguje mnie wersja Gustava... Teraz prawie nic nie mówi... Może mam tylko głupie przeczucia, ale czuję, że on i Georg są najważniejsi w tym opowiasaniu...

Pozadrawiam...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 14:47    Temat postu:

Tak, tutaj Tom jest psychiczny, ale pisałam to myśląc o nim ciepło, więc musiał zwbudzać sympatię (przez jakiś czas).
Masz rację, do Billa wróćmy później Wink .
Tom w sumie nie był przeciwko zachowaniu brata. Jego uległośc w takich momentach miała to pokazać. Z resztą jemu te chwile nie przeszkadzały, bo nie były dla niego ważne. Zwyczajnie się nie liczyły. Chodziło o coś innego niż homoseksualizm Billa.
Wszystkie (prawie) pisałyście, że Tom zaplanował zemstę. Musiałam zadziałać przekornie Cool . Dlatego ten nóż był taki nagły. Z resztą, Tom działał pod wpływem chwili. To, co się działo, sprawiło, ze nie mógł zrobić nic innego. Zwyczajnie tak czuł i tak zadziałał.
Co do przemyśleń toma. Nie zmienię czcionki, bo to wszystko si e przeplata. Jego przeszłość i teraźniejszość są jednym i nierozerwalnym. Wyszystko jest wymieszane. W końcu on jest psychiczny, to musiało jakoś wpłynąć na jesgo sposób myślenia, co? Postaram się tkaie rzeczy porozdzielać w częściach po święconym innym narratorom.
Miało być intrygująco. Inaczej nie warto pisać.
Ta mapa przedstawia wszystko, co już mam, ale na razie dałam tylko początek. Jesteśmy w historii 1, części 2, przedstawianej z punktu widzenia Toma (czyli w sumie początek). Wszystko inne dopiero przed wami.
Georg będzie miał swoją część, ale wątek Gustava wplotę do opowieści Billa, bo chyba nie miałabym wiele do powiedzenia z jego punktu widzenia.

Czyżby wszystkich innych zniechęcila długość tego tekstu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 15:05    Temat postu:

Dla mnie i tak jest za krótki...
Mogłabym czytać i czytać...

Ale Tom psychiczny w sensie "dziwny" czy chofdzi Co o chorobę psychiczną...???
Bo mi raczej o to drugie....

I nie wiem czy on w końcu popiera Georga (który zachowuje się tak jakby chciał wyrżnąć wszystkich) czy jest przeciw...

Nie wiem czym nas zaskoczysz, bo napeeno coś takiego będzie... Wymyślisz coś czego nikt by się nie spodziewał... Wink
Tylko co to będzie...???
Pozostaje mi czekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gaheri




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 15:22    Temat postu:

W sensie choroby psychicznej.
Georg? tomowi nie podobało się, że ma nóż, bo ktoś mógł go znaleźć i to zaszkodziłoby zespołowi. Nic po za tym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
miss world




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: inąd

PostWysłany: Czwartek 20-07-2006, 16:55    Temat postu:

o. mój. boże.
czuję się, jakby to mnie ktoś wbił nóż.
co prawda było kilka literówek (taaak, ja zawsze muszę się do czegoś przyczepić), ale... ale kto by się tam przejmował literówkami, mając przed sobą coś takiego?
nie no, naprawdę ejstem strasznie roztrzęsiona. strasznie straszny był moment w którym tom wbijał billowi nóż. z kolei ogromne wrażenie wywarło na mnie to, kiedy słuchał serca bliźniaka. to było... bardzo sugestywne. nie potrafię nawet nazwać uczuć, które to we mnie wywołało. bo przecież nie nienawidził. bo przecież kochał brta, bo przecież nie chciał go zabić, bo przeciez kazał mu umierać z honorem. już sama nie wiem co myśleć. domyślam się, że o to chodziło i mogę tylko pogratulować. bo wyszło ci naprawdę idealnie.
ale teraz wydaje mi się, że nie pasuje tam wypowiedź gustava w pierwszej części - 'Nie rób mu niczego, czego ja bym nie zrobił, ok?' tak jakoś niekoniecznie harmonizuje wg mnie. i w sumie po poprzedniej części miałam wrażenie, że tom zamordował brata z zimną krwią. tutaj raczej wychodziłoby na zabójstwo w afekcie. chyba sama mieszam się w tym co piszę.
przepraszam za wszelakie błędy gramatyczne tudziez logiczne. Twoja twórczość tak na mnie działa Wink

ah, i jk ja się mam teraz spotkac z fanką_Minq, skoro jedyne rzecz, która chodiz mi [po głowie, to Twoje opowiadanie? chyba nigdy nie czekałam na ciąg dalszy jakiegokolwiek opowiadania jak teraz będę czekała na Twoje.
jakkolwiek banalnie to zabrzmi - zostaję Twoją fnaką


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin