Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bo umrzeć to za mały powód, żeby przestać kochać...

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Podoba Ci się opowiadanie?
Jest świetne!
0%
 0%  [ 0 ]
Nawet fajne....
33%
 33%  [ 3 ]
Daj sobie z tym spokój!
66%
 66%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 9

Autor Wiadomość
jackie50




Dołączył: 04 Sie 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 21:15    Temat postu: Bo umrzeć to za mały powód, żeby przestać kochać...

Hej! Postanowiłam napisać opowiadanie...już kiedyś jedno pisałam o tematyce th, więc jako takie doświadczenie mam. Mam nadzieję, że się spodoba Smile Męczyłam się trochę nad tym...anpisane mam dopiero 3 części, a myślę, że całe opowiadanie będize mieć około 17- 20 rozdziałów. Plan wydarzeń mam już cały w główce Very Happy To będzie historia o nieszczęściu, smutku, radości, miłości i przyjaźni.
Po prostu SAMO ŻYCIE! Na pewno nie będzie to szczęśliwa historia Cool Mam wiele pomysłów, trochę mało czasu, ale jakoś sobie poradzę Smile Proszę skomentujcie czy mam dalej to pisać...jeżeli jest beznadziejne to już raz na zawsze skończe z pisaniem... Pozdrawiam i czytajcie...!



Jaqueline Galson- szesnastoletnia pół polka-pół niemka. Ma brązowe włosy do łokci, czekoladowe oczy i oliwkową katnację. Ładna, ale nie idealna. Z charakteru zamknięta w sobie, odważna, nie ufa ludziom, lubi wszystkich denerwować. Ma ładny głos, ale nigdy nie myślała o karierze piosenkarki. Nie lubi gdy ktoś wtrąca się w jej życie. Jej hobby to: sport, muzyka (rock, hard rock, soul, pop, house, hip-hop), nie lubi lalek Barbie i pozerów.



***1***
Zimny jesienny wieczór. Deszcz. Wszyscy próbowali się przed nim uchronic. Wszyscy się śpieszyli, zeby nie zmoknąc. Jedynie samotna dziewczyna spacerująca po berlinskim parku, wydaje się, ze tego nie zauwazała. Spacerowała w ciemnościach, nie zwarzając na to, ze jest juz cała przemoczona. Właśnie przed chwilą dowiedziała się o smierci swojego najlepszego przyjaciela. Straciła jedyną osobę, która ją rozumiała. Przyjaznili się od dziecistwa. Aaron, zawsze chętny do pomocy, przyciągał do siebie rzeszę ludzi. Miał w sobie to co powodowało, że wszyscy mu ufali. Dopiero teraz dziewczyna o imieniu Jaqueline zrozumiała, ze właśnie, gdy nie ma juz przy niej Aaron'a ona nie ma nikogo, jest samotna. Nikt tak jak on nie umiał jej zrozumiec, tylko jemu się zwierzała, tylko jemu ufała. Aaron miał wypadek samochodowy. Jechał swoim autem po dość śliskiej drodze. Niestety nie zapanował nad kierownicą i wpadł w poślizg. Zmarł na miejscu. Dziewczyna była załamana. Czy juz nie wystarczająco wycierpiała w swym szesnastoletnim zyciu?! Nie rozumiała dlaczego właśnie on. Jej jedyny przyjaciel, którego traktowała jak brata! Przeciez to nie moze byc prawda! Dlaczego on?!

"Czasem czuję taką pustkę
Że już sama nie wiem jak żyć
By nie było smutno mi
wtedy marzę byś przytulił
Moje serce tak jak dawniej
I otarł z oczu łzy"

*****
Kilka miesięcy później Jacqueline dowiedziała się, ze jej rodzice się rozwodzą. Wiedziała, ze jest to jedynym wyjsciem z sytuacji. Dla niej, dla jej mamy i trzyletniej siostry była to jedyna deska ratunku. Juz nie bedzie ciągłego strachu przed tym, ze ojciec znów nie wróci na noc do domu, tylko znów uda się do kolejnego baru. Nie będzie się bac o bezpieczeństwo swoje i swojej siostry! Pamięta jak kiedyś ojciec chciał ją uderzyć, a przecież ona nic złego nie zrobiła. Bała się własnego taty., który miał ją wspierać, rozumieć, kochać! Nigdy nie zaznała od swojego jedynego ojca choć odrobiny czułości. Nie wiedziała jak to jest mieć prawdziwego tatę, który weźmie Cię na kolana, przytuli, powie, że Cię kocha...Jaqueline nigdy tego nie miała. Zawsze dziwiła się, że inni ojcowie tak robią. Tak, było to dość niemądre, ale ona tego nie rozumiała. Nie wiedziała jak to jest, nie znała tego uczucia. Nienawidziła go, jak nikogo na świecie. Wiele razy obiecywał jej i mamie, że się zmieni, lecz on nigdy tego nie robił. Zawsze ją okłamywał...Przez niego Jackie straciła wiarę w ludzi... A przecież tata powinien wspierać swoją córkę, dawać jej przykład, jak ma postępować! Ale pan Galson nigdy tego nie robił, a sama Jaqueline także tego nie chciała. Gdy była mała jeszcze wierzyła, że on sie zmieni...ale to były zgubne marzenia....

"Nie mogę już się chować , swe życie strącać w cień
muszę w końcu wykasować z pamięci bagaż ten
ten pomnik martwych wspomnień , co wciąż przygniata mnie
wykrzyknąć wreszcie słowa , jak piękne życie jest
Czy proszę o zbyt wiele , tak mało z życia chcę
Przecież dla mnie w końcu też musi słońce świecić gdzieś
Błękitem twego nieba zakryć szarość twarzy mej
Promiennym tak uśmiechem obudzić we mnie dzień

I nigdy już więcej , nie wyleje gorzkich łez
Co stało się z szczęściem , gdzieś odeszło nie wiem gdzie"

***
Sprawy rozwodowe potrwały kilka miesięcy, w tym czasie Jackie opiekowała się swoją siostrzyczką i jeszcze bardziej się z nią zżyła. Uwielbiała tą małą dziewczynkę o imieniu Viktoria. Jak na swoje trzy latka, była bardzo mądra. Jednak ciągłe przebywanie z Vicky nie pomogło zapomnieć o Aaron'ie, ale pogodziła się z tym, że jego tu już nie ma...Po rozwodzie rodziców Jaqueline wraz z matką i siostrą miały przeprowadzić się do zupełnie innego miasta. Do małego Magdeburga. Miały zacząć nowe życie...W nowym miejscu, ale już bez ojca-alkocholika.
***
-Jackie! Chodź już musimy jechać!-wołała matka dziewczyny.
-Już idę!-weszła jeszcze tylko do pokoju siostrzyczki.- Zbieramy się malutka!-pocałowała ją w policzek.
-Dzie jedziemy?-zapytała Vicky.
-Jedziemy z mamą do Magderburga. Przeprowadzamy się.-wyjaśniła biorąc małą na ręce.
-A ciemu?-dociekała.
-No wiesz, tam będziemy mieć lepsze życie. Pewnie nie rozumiesz o co w tym wszystkim chodzi...Eh, ja też nie zabardzo to pojmuję.- odpowiedziała z zrezygnowaniem Jacqueline.
-A tata?-
-Tata? Zostaje tu. Nie jedzie z nami.- wchodziły już do korytarza gdzie czekała na nich mama.
-Ciemu? Ja ciem do tati! Dzie tata?! Ja ciem tate!!-rozpłakała się.
-Vicky..nie płacz. No już cichutko..- mama dziewczynek wzieła ją od Jackie i zaczęła pocieszać.- Tatuś tutaj zostaje, nie może jechać z nami.
-Ale ciemu?!-domagała się odpowiedzi.
-Oh, słoneczko. Nie martw się, jeszcze zobaczysz tatusia.-Powiedziała i wyszła z domu niosąc na rękach płaczącą Victorię.
A Jaqueline jeszcze raz przeszła się po domu. Wszystkie wspomnienia wróciły, nie było jej tu tak źle. Jasne codzienne kłónie jej rodziców...widok nie do zniesienia. Kiedyś, gdy była jeszcze nastolatką myślała, że to wszytsko przez nią...Ależ to było nie mądre. Jeszcze raz rzuciła okiem na schody prowadzące na pietro gdzie znajdował się jej pokój. Wyszła z tego domu i miała tam już nigdy więcej nie wrócić.

"Nie mogę wciąż zrozumieć
Że on tak mógł
Tak zmienić się
Niedawno był mi bliski
A teraz jakby nie znał mnie
Jak to jest?
Jak można tak zostawić
to wszystko to co ważne jest
wiadomo że dla niego
nie liczy się już morze łez
moich łez.."


^

glosujcie w sondzie:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 22:13    Temat postu:

Od razu, na samym początku Ci powiem, że nieznosze, kiedy bohaterka jest przedstawiana w całości, jaka jest z wyglądu, charakteru, bo uważam, że to jest "troche" przestażały pomysł. Po drugie, niezbyt mnie to zachęciło do dalszego czytania, gdy przeczytałam, ze główna bohaterka jest pół niemka, a pół polką. W ogole ta śmierc, jakaś takla sztuczna, osobiście jakos nie poruszyłaś mnie tym, bohaterka za mało cierpiała, jak na smierc przyjaciela. No i ten rozwód, co to jest jakiś zbiorowy jedno odcinkowy kataklizm ludzki? Och i ta przeprowadzka do Magdeburga, pewnie zostana sąsiadami bliźniaków, czyż nie tak? Nie wiem sama, ta fubła mnie odrzuciła. Wykonanie też. Uczucia? Brak ich tutaj. Opisy? Ich tez brakuje. Nie wiem, może kiedys jeszcze zajrze tutaj i zobacze czy sie poprawiłaś. A teraz zegnam. Teletubisie mówią Pa Pa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_katasza




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z bajki.

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 22:57    Temat postu:

szczerze?

nie spodobało mi się.
w ogóle.
;/


temat beznadziejny, oklepany ...
zero swojego pomysłu.

bohaterka: idealna, ładnie śpiewa, nie lubi Barbi etc.
to już przerabiane jest w co drugim opoiwadaniu. ;/


no, ale życzę weny.



pozdrawiam. \m/


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 21-09-2006, 11:10    Temat postu:

Po twoim jakże twórczym wstępie chciało mi się śmiać. W jednym zdaniu napisałaś że będzie to opowiieść o szcęściu, bólu żalu itd., a w drugim że to nie będzie szczęśliwa opowieść... twoje nie zdecydowanie.
Wiesz... ja osobiście wolę poznawać postać notka po notce i być zaskakiwana jej poczynaniami, a nie mieć wszystko na tacy i to jeszcze w beznadziejny sposób. Co to jest "kantacja"? Mi się wydaje że karnacja...
Wypadek samochodowy? Ależ oryginalnie...
(Tak, to była ironia!)
Bardzo dużo powtórzeń, nieładnych opisów, złego szyku zdań i literówek.
Że nie wspomnę już o brakujących kreseczkach ( ą, ę, ś, ć, ń etc.)
Przepraszam ale teraz się śmieję.
Cytat:
Kiedyś, gdy była jeszcze nastolatką myślała, że to wszytsko przez nią...Ależ to było nie mądre.

A przepraszam... to w takim razie ile ona ma teraz lat? Bo w opisie była szesnastolatka. To w takim razie nie jest nastolatką?
Ech...
Jeszcze ta pseudo tragedia opisana jakby była po prostu zwykłą grypą... Przecież śmierć... skoro była mu tak oddana to dlaczego nie opisałaś jak rozpacza? Należałoby się choć jedno czy dwa zdania...
Nie podoba mi się.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 21-09-2006, 15:39    Temat postu:

Zdecydowanie mi się nie podoba. Te tragedie przedstawiłaś tak, jaky to miał być koniec świata.
Poza tym niezbyt estetycznie napisane, były literówki, kiepski styl etc.

Jestem na nie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amsta




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

PostWysłany: Czwartek 21-09-2006, 18:01    Temat postu:

eee..szczeze? chłam oklepany ;/ czemu nie ma juz opowiadań takich jak np. Alex-Shaferki? Amber?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 14:55    Temat postu:

Właściwie, to bohaterka jest zbyt... idealna?
Poza tym temat zbyt oklepany.
Za dużo katastrof na jedną część.
Mało uczuć.
Hmm słabo, ale może jak weźmiesz się za siebie...
Licze na to, że się poprawisz.
Pozdrawiam i życzę weny.

Wasza Melody.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 18:15    Temat postu:

Skasował mi się ały komentarz.
Jestem wnerwiona.
Zaczynam od nowa.
Cytat:
Hej! Postanowiłam napisać opowiadanie...

Pierwsza mysl?
Pokemon.
A ja postanowiłam iść do toalety, czyż to nie idealne rozpoczęcie 'słowa od autorki'?
'Postanowiłam napisac opowiadanie...'
To co?
Bez weny, pomysłu i umiejętności?
Łał.
Cytat:
już kiedyś jedno pisałam o tematyce th, więc jako takie doświadczenie mam. Mam nadzieję, że się spodoba Smile Męczyłam się trochę nad tym...anpisane mam dopiero 3 części, a myślę, że całe opowiadanie będize mieć około 17- 20 rozdziałów. Plan wydarzeń mam już cały w główce

Ja też pisałam, 5 czy 6 razy.
Nawet za osobę doświadczoną się nie uważam.
A że męczyłaś się to fakt.
No ale jak postanowiłaś napisac opowiadanie to je pisz.
Cytat:
To będzie historia o nieszczęściu, smutku, radości, miłości i przyjaźni. Po prostu SAMO ŻYCIE! Na pewno nie będzie to szczęśliwa historia

Coś ala Pan Tadeusz czy Władca pierścieni?
Samo tyrytyty
Tak, oczywiście, że nie będzie szczęśliwa.
Anioły, zyletki, smierc etc, ma sie rozumieć?
Cytat:
Proszę skomentujcie czy mam dalej to pisać...jeżeli jest beznadziejne to już raz na zawsze skończe z pisaniem... Pozdrawiam i czytajcie...!

O matko...
Jeszcze zostań falenendżelem^^

Oczywiście bohaterka jest idealna.
Cud miód i orzeszki.
A może chociaż piwo po kątach pije, co?
Okropne.
Błędy, pełno, masa, MULTUM.
Za szybko, za dużo kłopotów dałas na jeden odcinek.
I nie pisz tak:
-blablabla-powiedziała
tylko tak:
- blablabla - powiedziała.
Ułatwisz czytelnikowi czytanie, może to będzie jedyny plus.

Jestem na nie.
Chamska i wredna Pina.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin