Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Bo jesteś Arlekinem! Bo im nie wolno! (Część 1)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
*Kao*




Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 15:43    Temat postu: Bo jesteś Arlekinem! Bo im nie wolno! (Część 1)

To jest mój debiut. Mam 14 lat i zbyt mało przeczytanych książek na koncie, żeby się tutaj wymądrzać, więc możecie bić, tylko nie po głowie.
Dedykacja? Dla wszytskich użytkowników tego forum.
Miłego czytania.


Bezkresna ciemność, a ona pochylona nad trzema ciałami chłopaków, w wieku około 20 lat, miała uśmiech na twarzy wyrażający dumę. Dumę z samej siebie, bo w końcu odreagowała całą złość, skumulowaną przez to nieszczęsne wydarzenie.


„- Zrozum, że to wszystko przez tych cholernych patafianów! – wrzeszczała wymachując zakrwawionymi rękoma. – Gdyby się przypadkowo nie napatoczyli i nie wezwali policji wszystko byłoby w jak najlepszym porządku!
- Ale to nie zmienia faktu, że nie zdążyłabyś uciec!
- Charlie! Ja już nie mam sześciu lat! To nie jest moja pierwsza akcja! Miałam wszystko dokładnie zaplanowane!
- Miałaś, to szczęście, że Liz była w pobliżu i jakoś udało jej się ciebie wybawić.
- Przecież mnie znasz – jej ton złagodniał, jakby się obawiała, że mężczyzna jej nie ufa. W końcu, to jedyna osoba, do której coś jeszcze czuje. - Nie zdradziłabym. Ty mnie przygarnąłeś z ulicy, gdy miałam pięć lat, a wiecznie pijani rodzice po prostu wyrzucili z domu; wszystkiego nauczyłeś. Jestem ci niezmiernie wdzięczna. Wolałabym umrzeć, niż pisnąć choćby słówko.
-Wiem… Jesteś moją najlepszą „agentką”. Ale nigdy więcej mnie tak nie strasz, jestem już na to za stary. To są źli ludzie, ale również dość znani – pamiętaj… Zanim wyjdziesz na ulice umyj się i zmień bluzkę – mruknął na pożegnanie i zniknął w ciemnościach.”


Wzięła głęboki oddech i jeszcze raz spojrzała z pogardą na opryszków, którzy w ciemnej uliczce rzucili się na bezbronnego przechodnia. Zrobiła kilka kroków do przodu i ukucnęła przy owej ofierze.
- Fajtłapa.
To jedyne na co ją było stać - na słowa krytyki. Bo przecież ona – drobna, niewysoka, dziewczyna, na pozór delikatna i wrażliwa, dała sobie radę z trzema wandalami. Tak, tylko, że naprawdę jest maszyną zdolną do zabijania, bez najmniejszych skrupułów. Przez 11 lat, odkąd Charile wziął ją pod swe skrzydła, uczyła się sztuk walki, posługiwania różnego rodzaju bronią, a "miejski bieg przez przeszkody", znany jako Parkour, już nie jest jej obcy.
Przechodziła masę testów, ukazujących wszelkie zagrożenie, lub inne ekstremalne sytuacje.
Wyprana z jakichkolwiek uczuć przestała odczuwać strach, lęk przed nieznanym, przestała czuć cokolwiek. Jedynie, ten prawie 50 letni mężczyzna, który zastępował jej ojca i matkę, zasługuje na wdzięczność.
A miłość?
Owszem – miała chłopaka, ale to w ogóle nie wiązało się, nawet z sympatią. On był tylko przykrywką. Tylko po co mówił „Jesteś cudowna” skoro całował się z inną?
Został przyłapany.
- Z nami koniec – oświadczył.
Dziewczyna popatrzyła na niego, zachowując kamienną twarz i odpowiedziała beznamiętnie
- Masz rację. Nie pasujemy do siebie.
Po czym odwróciła się na pięcie i poszła w swoją stronę.
Teraz klęczy przy ciele nieznajomego i zależy jej jedynie na tym, by jak najszybciej dotrzeć do domu.
Odgarnęła czarne kosmyki z lekko zakrwawionej i pokiereszowanej twarzy chłopaka.
Poruszył się niemrawo.
- Czyli jeszcze kontaktuje – stwierdziła z ulgą. Nie będzie musiała prosić żadnego przechodnia o pomoc – czego zresztą nienawidziła robić. Przecież to oznaka słabości- by go podnieść i zaprowadzić do domu; wciskając przy tym kit, że to jej chłopak, który trochę zabalował i zarył twarzą w asfalt.
Zarzuciła jedną jego rękę na swoje ramie i pomogła wstać.
- Gdzie mieszkasz? – zapytała, w celu odprowadzenia go tam, jednak nie dostała odpowiedzi. Chłopak zemdlał, po czym znów się ocknął.
- Gdzie mieszkasz? – spytała ponownie licząc na jakąkolwiek reakcję. Bezskutecznie. Był zbyt słaby, wycieńczony. Ledwo się trzymał na nogach.
Szła trzymając go za dłoń ręki opartej na jej karku i, dla bezpieczeństwa, przytrzymywała go w pasie.
Dotarli na miejsce.
Dziewczyna ułożyła jego ciało na ohydnej, pokrytej szarym, obmierzłym materiałem, wersalce. Wzięła kawałek czystego matriału, nalała wody do wiadra i usiadła przy nim.
- Gdzie ja jestem? – otworzył oczy i wymamrotał niewyraźnie, czując chłodne krople wody na twarzy. – Ałł! – syknął, gdy zwilżona szmatka dotknęła obolałego policzka. – To boli!
- No co ty nie powiesz – dziewczyna mruknęła z sarkazmem mocniej naciskając na kość policzkową.
- Cholera! Zwariowałaś?!
Zerwał się ze starego tapczanu na równe nogi i rozejrzał po pomieszczeniu. Nieprzyjemne dreszcze obrzydzenia do takich miejsc, przeszły mu po plecach. Jednak dla niej nie była ważna wygoda. Najważniejsze było, by mogła sprawnie się ulotnić z tego miejsca , w razie kłopotów.
Spojrzał, już bez wkurzającej mgiełki w oczach, na swoją „wybawicielkę”. Brązowe długie włosy z grzywką zaczesaną na prawą część czoła; prawie zakrywającą oko. Dziewczęce rysy twarzy, lekko zapadnięte policzki, kształtne różowe usta i niebieskie oczy. Drobna postura. Buty – baleriny na płaskim obcasie, czarny top na grubych ramiączkach i znoszone dżinsowe spodnie.
- Kim jesteś?
- To nie powinno mieć dla ciebie znaczenia. Jutro i tak się nie spotkamy. Już nigdy więcej się nie zobaczymy.
- Ale ja chcę znać twoje imię – odpowiedział stanowczo robiąc krok do przodu.
-Lepiej uważaj gdzie stąpasz. To, że cię ocaliłam wcale nie oznacza, że jesteś nietykalny.
- Spokojnie. Nie mam zamiaru robić ci krzywdy – zbliżył się jeszcze bardziej. – Powiedz mi tylko jak się nazywasz.
- Ostrzegam cię : jeszcze krok, a gorzko tego pożałujesz. I lepiej się połóż, bo jeszcze nie skończyłam.
Chłopakowi lekko zakręciło się w głowie, więc bez oporów wykonał polecenie.
Ona natomiast zanurzyła szmatkę w wiaderku z wodą i ponownie zaczęła obmywać mu twarz z krwi. Najpierw czoło, policzki, podbródek. Wszystko z niezwykłą dokładnością.
Mimika twarzy i oczy, które podobno mówią wszytsko – nie wyrażały tego co teraz czuje. Bo nie czuje nic. Pustka.
Serce z lodu? Nie do końca. Nieraz zdarzyło jej się pomóc biednemu dziecku żebrującemu na ulicy, dając trochę pieniędzy, choć sama nie miała wiele – przecież nikt jej nie płaci. Kiedyś też była jednym z nich. Może dlatego nadal nie potrafi, tak po prostu przejść obok nich obojętnie.
Lekko pogładziła rozcięty lewy łuk brwiowy. Jakby od niechcenia spojrzała w jego czekoladowe oczy. Takie wesołe, głębokie, z zalotnymi, radosnymi iskierkami.
- Kate – szepnęła nieśmiało, miękkim głosem, którego nigdy wcześniej u siebie nie słyszała.
- Co?
- Tak do mnie mówią : Kate – powtórzyła nadal napajając się widokiem bezkresnego brązowego koloru.
Próbowała się uśmiechnąć jednak nie mogła, jakby mięśnie twarzy zapomniały jak to się robi. Po raz ostatni przetarła mu rany zimną, wręcz lodowatą wodą, opuszkiem palca dotykając ciepłego, rozpalonego policzka. Wzdrygnęła się, a serce przyspieszyło bicie. „Co jest do jasnej cholery?!” – zbulwersowała się i już chciała coś powiedzieć, swoim lodowatym tonem, ale jej przeszkodził.
- Ja jestem Bill – mimo wszystko przedstawił się, choć zdziwił go fakt, że dziewczyna nie rozpoznała w nim TEGO Kaulitza – przecież jest taki sławny. Głośno wypuścił powietrze nosem. Ciężkie, od wyczerpania, powieki same się zamknęły, ogarniając wszystko niezmierzoną ciemnością. Zasnął.
Przecież go nie obudzi. Nie powie, żeby spadał. Zresztą, to i tak jednorazowa kryjówka, bo on już ją zna.
Wrzuciła szmatkę z powrotem do wiaderka z wodą i dalej siedziała na starym, już lekko spróchniałym, taborecie, czekając, aż chłopak zapadnie w głębszy sen.
Wbiła wzrok w martwym punkcie na ścianie próbując przezwyciężyć wielką chęć spojrzenia jeszcze raz na twarz Czarnego.
Po półgodzinnej bezczynności usłyszała cichutkie pochrapywanie. To świadczyło tylko o jednym – można iść.
Już lekko uchyliła drzwi, już miała przez nie przejść i zamknąć z drugiej strony, jednak… odwróciła wzrok. Jeszcze raz spojrzała na rozklekotaną wersalkę i ciało Billa. Podeszła do niego bliżej. Powoli wyciągnęła rękę w kierunku, tego rozgrzanego, policzka. Była coraz bliżej, bliżej… „Nie” – wrzasnęła w myślach, jakby to dotknięcie mogło zniszczyć wszytsko. Jak oparzona cofnęła rękę i szybkim krokiem udała się do wyjścia.

Przez przybrudzone szyby przebijało się słońce łaskocząc po obolałej twarzy, przykrytej częściowo czarnymi kosmykami.
Niechętnie otworzył oczy. Rozejrzał się dookoła po obleśnym pokoju. „Więc to nie był sen”.
- Kate! – zawołał przechodząc z pozycji leżącej na siedzącą. – Kate! – krzyknął jeszcze raz, jednak również nie usłyszał nic w odpowiedzi.
„Nie ma jej” – stwierdził.
Przez chwilę krzątał się bez celu po pokojach, bo „może zaraz wróci”. Chciał podziękować, porozmawiać, jednak pozbawione białej farby drzwi nie otwierały się. Nie wytrzymał tej bezczynności. Wyszedł i udał się do hotelu, w którym zatrzymał się wraz z resztą zespołu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez *Kao* dnia Poniedziałek 04-09-2006, 11:27, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astray DemoniC




Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 1459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tont =D

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 15:45    Temat postu:

1?

EDIT:
Bardzo mi się podoba.
Co prawda, Twój styl pisania nie należy do najłatwiejszych, ale jak się wczytać jest świetne.
Jestem jak najbardziej na TAK.
Chyba się zakochałam w tym opowiadaniu, ale o tym się przekonamy po następnych częściach.
Na początku nie miałam ochoty czytać z powodu długości, ale coś mnie zmotywowało i na okazało się, że... dla mnie to było za mało Very Happy
Powiadomisz mnie o kolejnej części na PW?
Pozdrawiam i życzę weny ,
Astray


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Niedziela 03-09-2006, 18:34    Temat postu:

Astray DemoniC napisał:
Na początku nie miałam ochoty czytać z powodu długości
Jeeezzuuu, przecież to wcale nie było długie! To taki średniaczek. Ja nie wiem, dlaczego Wy na tym forum macie takie jakieś skrzywienie...

A na temat...
Znowu młodociana zabójczyni wyprana (nie całkiem) z uczuć i Kaulitz? No cóż. Lepsze to od kolejnego supportu. Ale wiesz, tak czytałam i błagałam w duchu: "Proszę, niech to nie będzie Kaulitz, niech to będzie Georg albo Gustav...". Bo wszędzie są Kaulitzowie - Bill to, a Tom tamto. Tak szczerze mówiąc to już rzygam tymi bliźniakami. I właśnie głównie dlatego fabułą mi się nie podoba.

Co do wykonania - nie było jakoś tak bardzo źle. Ale styl Ci trochę szwankuje, cyfry i mniejsze liczby piszemy w opowiadaniach słownie, a w dialogach po myślniku na początku dajemy spację. No i parę potknięć interpunkcyjnych też znalazłam.

Właściwie nie wiem, co mam sądzić o tym opowiadaniu. Zobaczy się przy następnej części.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Kao*




Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 10:41    Temat postu:

Do Reena : Rozumiem, że niektórzy są już znużeni faktem, iż w większości wieloczęściówek lub jednoczęściówek występują bliźniacy. Ale mi Georg ani Gustav nie pasowali jako ci "przegrani" w walce z dwudziestolatkami. No i raczej dziewczyna nie zdołałabym żadnego z nich unieść.
Po prostu nie pasowali do ogólnego zarysu opowieści.
A co do tej młodocianej zabójczyni, to trochę zmartwiło mnie to "znowu", bo szczerze przyznam, że nie przeczytałam wielu opowiadań z serii wieloczęściowych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Miss Izabela




Dołączył: 05 Maj 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z otchłani

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 13:52    Temat postu:

Kotek, to było piękne. Kocham Twój styl pisania Very Happy
Fabuła wcale nie jest oklepana. Też nie spotkałam się z wieloma opowiadaniami na ten temat. Chociaż agenci są coraz bardzej dżezi.
Co taki Bidonek może zrobić Kate? (Kate... Skądś to znam Very Happy ). Przecież to tylko supergwiazda, nie? A ta już panikuje. No cóż, taka jej praca Smile .
Charlie jest dziwny, ale lubię go bo przygarnął Kate. I tyle.
Czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 17:46    Temat postu:

*Kao* napisał:
Do Reena : Ale mi Georg ani Gustav nie pasowali jako ci "przegrani" w walce z dwudziestolatkami. No i raczej dziewczyna nie zdołałabym żadnego z nich unieść.
A patrz, o tym nie pomyślalam. Faktycznie, moja wina, przyznaję Ci rację. Ale jakby nie mogła ich unieść, to pozostawało jeszcze ciągnięcie za nogę. Nie, nie, żartuję ;)
A mój nick się odmienia :) Tak więc powinno być "do Reeny".

*Kao* napisał:
A co do tej młodocianej zabójczyni, to trochę zmartwiło mnie to "znowu", bo szczerze przyznam, że nie przeczytałam wielu opowiadań z serii wieloczęściowych.
A ja czytałam na tym forum z jakieś trzy poza Twoim. No, może i faktycznie to nie jest dużo. Ale w wątku z zabójczynią głównie przeszkadzał mi fakt, że jest taka młoda. Ja rozumiem, że to bardzo kuszące - mhroczna, chłodna emocjonalnie, śmiertelnie zabójcza i nieletnia, i wiem, że teoretycznie jest to możliwe (wszak Ciri miała jakieś 16 lat, gdy wypruła flaki Bonhartowi i innym najemnikom; no ale to inna bajka), ale tak czy siak troszkę to dla mnie za fantastyczne, jeśli ma to się dziać w realnym świecie. Ale dobra, już nic nie mówię. Przyznaję (choć dość trudno mi to przychodzi, bo chyba nikt nie lubi przyznawać się do błędów, ale muszę być sprawiedliwa), że trochę za surowo Cię oceniłam. Mierzyłam Cię chyba za wysoką miarką, w końcu masz dopiero 14 lat. Bo jak się tak zastanowiłam, to pamiętam, że gdy byłam w tym wieku, podobały mi się takie historie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Kao*




Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 18:13    Temat postu:

Rzeczywiście - odmienia się. Przepraszam - mój błąd. Jakoś w ogóle o tym nie myślałam, mam ostatnio mętlik w głowie.
Ciągnięcie za nogę Very Happy To by było coś. Gorzej po schodach.
Ja jestem bardzo uczuciowa i łatwo mnie zranić, dlatego cechy bohaterki dobrałam tak, żeby całkowicie się ode mnie różniła. Czasem chciałabym być chłodna i nie uczuciowa - może by mi było łatwiej. Za bardzo się wszystkim przejmuję.
Trochę ten pierwszy rozdział może ukazał Kate w złym świetle. Nie chcę żeby mówiono o niej morderczyni, czy młodociana przestępczyni, bo ona bardziej pomaga, niż krzywdzi. Ci ludzie, których morduje są źli. W końcu pomogła Billowi, jak go napadli - zapomniałam napisać, że ona ich pobiła do nieprzytomności, a nie - zabiła.
Mnie takie klimaty pociągają, ale nie potrafiłabym zrobić komukolwiek krzywdy. Nie chciałam też, aby było to kolejne "słitaśne" opowiadanie, jakich się naczytałam na onecie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ville :]




Dołączył: 26 Kwi 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 04-09-2006, 19:59    Temat postu:

spodobało mi sie xD
czekam na news Grey_Light_Colorz_PDT_12


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 21-09-2006, 12:51    Temat postu:

Średnie. Niczym nie wybiło się z pozostałych opowiadań o agentach które czytałam.
Zawiodło mnie to, że Th a dokładniej Bill (Znowu...) jest już w pierwszej notce.
Lepszym wyjściem byłoby (wg. mnie) napisanie części kiedy to Kate jest w akcji... a dopiero później jak to spotyka poturbowanego Billa.
Na początku się pogubiłam, ale już rozumiem...
Ach jeszcze coś co do fabuły! Mam dziwne wrażenie że jej kolejnym "zleceniem" będzie zabicie Billa. Mam rację?
Co do twojego stylu to jest taki nijaki... Może to dlatego się pogubiłam. Chociaż jak na pierwszą notkę to i tak było dobrze.
Ach no i wielki plus za długość...
W twoim wypadku opowiadanie było dobre więc dłuższa treść to zaleta.
Jestem raczej na tak...
I rada bym była gdyby nie Bill odgrywał główną rolę... już nawet drugi Kaulitz byłby lepszy '
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin