Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

"Żyć na skraju normalności, wygnana przez los" - 6
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 15:04    Temat postu: "Żyć na skraju normalności, wygnana przez los" - 6

- Czy ja kiedy kolwiek będę mogła decydować za siebie? – rzekłam oburzona, do mojej mamy. Co innego mogłam zrobić? Czy ja zawsze musze robić, i myśleć tak jak ona chce? To że jej nie podoba się mój gust muzyczny... Phi, ona mnie niezbyt dużo obchodzi. Mam prawo decydować za siebie, przynajmniej za to czego słucham. Bo w porównaniu do mojej idealne siostrzyczki, to jestem wcieleniem zła i najlepiej takich jak ja wybić ze świata, bo służymy szatanowi. Tak, stereotypowe myśli społeczeństwa i w tym mojej matki. Że też nie jestem jedną z tych przykładnych, różowych blondyneczek którymi otacza się moja siostra. Jak widzę róż to mnie skręca w żołądku, i przypomina mi się wczorajsza kolacja. Więc jednak nie jestem przykładnym dzieckiem, ideałem który spełnia zachcianki mamusi? Fakt, nie jestem. Jestem sobą, mam swoją duszę i nie dam się tłumić społecznym wymaganiom. Trudno, już i tak jestem wyrzutkiem, a „spaść” niżej według nich się nie da. Też mi coś, czy oni nie widzą że upadli jeszcze niżej niż ja, i są strasznie żałośni, próbując mnie na siłę odmienić? Otóż nie. Oczy zalepia im ten wielko możny Bóg wyznawany w kościołach, ale ja wiem co dla mnie dobre. Bóg tak, kościół nie. Dla mnie w kościele wyznaje się krzywe prawdy, które mają za zadanie nakłaniać ludzi by sypali kasą z nieba, do koszyków. Podarunki dla Boga, będą wynagrodzone? A tak naprawdę to księża upijają się winami mszalnymi. Skąd ja to wiem? Co was to k**** obchodzi. Wiem i tyle. No tak, nie dacie mi spokoju. Wyjaśnić wam po ludzku? Spróbuje, ale to co uczynił kapłan jak dla mnie nie jest ludzkie, bo spierdolił mi całe życie. Niezły start by zostać dziwką nieprawdaż? Ale już mówię o co mi chodzi. Jak małe dziecko, powiedzmy że miałam wtedy zaledwie dwanaście lat, chodziłam do kościoła w każdą niedzielę, na jakieś spotkania i takie tam. No i zdarzyło się... Ksiądz, który był dla mnie wielkim autorytetem, i wzorem. No co on mógł zrobić? Szkoda tracić czasu na takie zwierzęta. Ale... prostu z mostu mówię. Po spotkaniu poprosił żebym została bo ma dla mnie jakiś tam kalendarzyk, zaprowadził mnie do zakrystii i... brutalnie, z zażartością zgwałcił. Co widział w takim dziecku? Nie wiem.. po prostu był zwykłym popierdolonym sukinsynem, naciągającym biedne dzieciaki. Skąd mogę wiedzieć czy dalej tego nie robi? Może nie byłam jego pierwszą i ostatnią ofiarą? Może dalej krzywdzi dzieciaki, a ja nie mam na to wpływu. Bo co ja mam matce powiedzieć? Wyśmiałaby mnie i oddała do zakładu psychiatrycznego, co i tak ma zamiar zrobić „Jeżeli nie zmienię swojego podejścia do świata, kościoła i nie zacznę być normalną nastolatką”. Nie chcę do psychiatryka, niech lepiej zamknie tam moją siostrzyczkę która wariuje na punkcie jakiś pedałów z Niemiec, oraz podnieca się jakimiś tandetnymi opowiastkami, kto i kiedy i jak grzebał jej w majtkach. Ohyda... tak wprawdzie to ja chyba wolę dziewczyny. Nie chyba, umawiam się z nimi. Nie ma mowy żebym się zmieniła! Chłopacy są obrzydliwi i niewrażliwi. Ange mnie doskonale rozumie, i jest piękną istotą i pięknej duszy. Tak czy siak, po tym co zrobił ten ułom, nie będę hetero ani bi. I koniec kropka. Mam nie dostąpić zbawienia boi jestem inna pod każdym względem? To co to za sprawiedliwość boża? Same podłe uprzedzenia. Wystaję ponad normy społeczne, ale sobą daje przykład że inny, też człowiek. Co do mojej siostry... Ma lat 17, jest:
A. Nadętym wrednym szczurem.
B. W ogóle nie ma gustu.
C. Ani swojego zdania.
D. Kieruje się zasadą, byle gdzie, byle z kim.
I co. Mam skończyć tak jak ona? Znów podziękuję. Nie rajcuje mnie gwizdanie solarzystów, ani kręcenie tyłkiem we wszystkie strony świata. Bo dziwką nie jestem, przynajmniej z własnej woli. No i mówiąc wam jeszcze jedno. Moja siostra, Chewry uwielbia Szwabów. Tak te całe Japan Burdel, z wypucowaną, czarną małpą z pitolkami na głowie, na czele. Kogo wielbi? Z tego co mój maciupki móżdżek pojmuje to jest to ten z dredami. Hm? Moim zdaniem jest najbardziej urodziwy z tej zgrai gumofilców z biedronki. Ups... w Niemczech nie ma biedronki, to niech będzie Lidl...

Dziękuję za uwagę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ooo_Dredziak? dnia Niedziela 12-11-2006, 16:25, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 15:54    Temat postu:

Ach tak... kolejna znienawidzona przez matkę dziewczynka, która ubóstwia czarny, nienawidzi różowego i TH.
Czy nie uważasz, że takie a nie inne bohaterki wyszły juz z mody?
Buntowniczki buntowniczkami...
Ale ona zachowuje się jak rozpuszczony dzieciak, który nie potrafi wyładować swoich emocji.
Te ostatnie dwa zdania miały być śmieszne?
Zrozum, że twój humor nie wnosi nic. Tak jak przy ostatnim opowiadaniu.
A co będzie w następnym odcinku? W ramach buntu ucieknie z domu i na drodze stanie jej znienawidzony zespół?
Ach... gratuluję oryginalności. (Tak, to byłą ironia.)
A teraz życzę powodzenia, bo jest Ci potrzebne.
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 17:28    Temat postu:

Ekchem... Czep się innego tramwaju. Trudno... Tak mi się podoba, i z tego co ja widzę, dziewczyny w opowiadaniach są albo na siłe mroczne, albo są bez żadnych wad. Jestem śmieszna na swój sposób, może ci się to podobać albo nie. Trudno, ale i tak dzięki.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nena133




Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 85
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ...z piekła...

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 17:39    Temat postu:

nie no... jak dla mnie to jest całkiem spoko ; ] pisz dalej to bedzie można ocenić ściślej jak na razie to według mnie nie jest ani jakieś wybitne ani najgorsze ; ] ale jest kilka wątków w tym opowiadaniu które mi sie podobają ;]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaroLLa xD




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...zapomniałam _-_

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 17:59    Temat postu:

No, no...
Widzę, że piszesz lepiej niż myślałam.
A Ty się Holly Blue nie czepiaj Dredziaka tylko zamknij kłódkę :]
Zauwarzyłam, że nic się nie podoba w tych nowych opowiadaniach, więc ich nie czytaj.
Mi się bardzo podobało.

Cytat:
Moja siostra, Chewry uwielbia Szwabów. Tak te całe Japan Burdel, z wypucowaną, czarną małpą z pitolkami na głowie, na czele. Kogo wielbi? Z tego co mój maciupki móżdżek pojmuje to jest to ten z dredami. Hm? Moim zdaniem jest najbardziej urodziwy z tej zgrai gumofilców z biedronki. Ups... w Niemczech nie ma biedronki, to niech będzie Lidl...

- to było dobre xD

Pozdrawiam i czekam na next part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 11:45    Temat postu:

Dziękuję... :]

EDIT...

Czy ochodzi mnie zdanie Holly Blue? Nie przeszkadza mi... ignoruję ją. Może ona ma taki wielki talent i go zademonstruje?

***

Odcinek 2...

Zresztą po co ja wam to mówię? Historia do przewidzenia... ale ja postanowiłam się trochę pomęczyć. Macie dość? Wasz problem...nie słuchajcie mnie. Życie z tak przykładnymi obywatelami jest nudne i pozbawione kolorytu. Jak dla mnie... dla nich to ja ciągle wszystko psuje i ja czynię ich życie szarym i przewidywalnym. W idealnej rodzinie jest trudno... Każdy ma swoje miejsce, swój mały kąt i wkład w dobre imię rodziny. A co ja mam? Ludzie widząc mnie na ulicy myślą sobie „Na co ta matka jej pozwala”. Moją matkę nazwać matką? Kolejny życiowy błąd. Chciałabym żeby mnie pokochała...a może nie? A jednak. Tak jak normalny człowiek pragnę miłości i ciepła domowego. Od sześciu lat nie usłyszałam od moich bliskich słowa kocham cię. Tak trudno jest im to z siebie wydusić? Czy może nie poznali jeszcze wartości tego słowa. Ja słyszałam tylko od matki że byłam niechciana i niezaplanowana. Fajny prezent nie? Też się cieszę... Matka wciąż narzeka i próbuje mnie zmienić, ale czy jej rolą nie jest akceptowanie tego jaka jestem, kochanie mnie bez względu na to jak wyglądam i jak się zachowuje? Może tak w waszym życiu jest, ale w mojej bajce którą zwie koszmarem, jest zupełnie inaczej. Tutaj samo życie pisze scenariusz, a ja mam na to wielki wpływ. I nie chcę nic zmieniać. Czasami nawet fajnie jest być odrzutkiem, bo moja siostra nie przylatuje mi tak często do pokoju żeby coś pożyczyć. Ona prawie w ogóle tu nie zagląda, chyba że ktoś jej każe. Taaa... jestem ciekawa czy ona jeszcze pamięta że ma siostrę, bo jak na razie to widzi we mnie potwora. Czego nie widzi? Że ja widzę potwora w niej. Zresztą ich moje zdanie wcale nie obchodzi. Niech sobie żyją jak chcą, mi to zwisa... Mój pesymizm czasami i mnie samą przeraża. Czy ja jestem aż taka okropna? Z czasem się przekonacie, i mimo tego, że będziecie mieli mnie dość, nie ustąpię. Lubię katować ludzi, tak samo jak Bóg lubi się nami bawić. Ech, może faktycznie jestem jego niechcianym dzieckiem, ale jakieś tam cechy po nim odziedziczyłam. Jestem wredna, rozpuszczona, samotna...tia, przypomina wam to coś?
Zachowuje się jak siostry kopciuszka, wszystkie razem wzięte, ale czy to nie ja mam być w tej bajce bohaterką główną? Jeśli moje życie jest na opak, to i przekształcimy trochę bajeczkę
Będzie nieco pikantniejsza, od ówczesnej wersji. Praw autorskich chyba nie ma... A jeśli i nawet ma, to powiem autorowi „Życie daje w dupę”, i prawa mnie się nie trzymają...bo wystaję ponad nie. Jak to robię? Trzeba urodzić się mną, i trzeba być wyrzutkiem. Krótki przepis na ala Boga do kupienia w kioskach... skusicie się? Nie radzę, no chyba że chcecie dźwigać ten krzyż razem ze mną, ale jestem niechętna do tego żeby zawierać nowe znajomości, i wątpię żeby ktoś chciał przyjaźnić się ze mną. Tak więc nie warto wydawać tych kilku złotych na to by stać się mną... nie jestem ani Królową Anglii, ani Britnej Spirs więc sobie odpuśćcie. Tak więc po krótkim wykładzie, na który narażeni będziecie dość często, powracamy do toksycznych dialogów, z życia wziętych.

- Elen, mogłabyś choć raz być normalna. Choć raz wyjść z nami do kościoła, ubrana jak należy. – prosiła mnie matka. Ta, fajnie... Otóż teraz znacie kolejną skazę w moim życiu, moje imię. Czyż nie jest słodkie i urocze.. nie pasuje do mnie. Znowu jestem wielce pokrzywdzona przez świat, a winowajcą jest moja matka, która nie spodziewała się że urodzi takiego dziwoląga. I mi i jej jest ciężko, więc może skończymy rozmowę, bo i tak nic nie wskóramy. Nie pasuję tu... I koniec.
- Mogłabyś nie używać tego imienia? Tak, nie podoba mi się. Skończmy rozmowę, bo nie mogę. Nie ulegnę ci, i się nie zmienię. Już od dawna mnie o to prosisz i nic... a teraz jakoś szczególnie ci zależy? Czyżbyś ujrzała we mnie swoje dziecko? Aż dziwne, że moja paskudna uroda i to jaka jestem nie zasłoniły ci kolejny raz oczu. No brawo, mamo. Doskonale! Uczysz się i robisz postępy, twoje pierwsze kroki. Wiem, jestem niegrzeczna. Karę? Samą karą jest rozmowa z tobą. I tak się mnie wstydzisz, i z bezsilności chcesz mnie gdzieś wyciągnąć. Skończmy to... nie mam ochoty już więcej się przed tobą produkować... – zakończyłam tą bezsensowną rozmowę, ale jak widać moja matka nie.
- Elen, idź do siebie i nie... nie wychodź póki nie zmądrzejesz. – rozkazała mi.
- No teraz to żeś mnie z nóg zwaliła. Pyskuję, bo lubię. A tak dla twojej wiadomości to przez dnie całe siedzę w pokoju, sama... A jeśli już zejdę na dół, to nie wchodzę wam w paradę. Ubieram się i wychodzę... tak więc nie utrudniaj mi życia kobieto. Chcę wyjść, idę... Ja już skończyłam. – wypowiadając te słowa, patrzyłam jak moja matka wytrzeszcza oczy i próżno próbuje wymyśleć coś inteligentnego. Nie kocham swojej matki? Kocham ją na swój sposób.. powiedzmy że kocham ją tak, jak wąż kocha swoje ofiary. Kocham ją za to że mnie urodziła, no i koniec listy. Teraz chcę się wybrać do Ange, i popełnić kolejny grzech przeciw społeczeństwu. Jak ja bym chciała być córką jej rodziców. Goty... to jest piękne marzenie, a moje życie nie jest usłane czarnymi różami, więc mogę sobie odpuścić złudzenia wypadku mojej rodziny, i adopcji przez rodziców Ange. Kaziorctwo? Phi... w ich rodzinie to coś normalnego, lecz w mojej jestem wyrzutkiem. No ale czy ja do nich pasuję, może rzeczywiście dzieciaków przynosi bocian i pomylił kominy... Powinnam być dzieckiem Marietty i Dona, no ale nie jestem. Kolejny cios w serce, nie powinnam już zdechnąć? Jestem jak Jezus, wkońcu jestem dzieckiem Boga... Szybko się regeneruje, no mogę powiedzieć że kocham go jak swą matkę, chociaż go nienawidzę, a całe moje życie to ironia losu. A teraz was przeproszę, bo idę ubrać buty. Taa.. zaraz się widzimy. Punkt drzwi wyjściowe z tego więzienia. To powiem wam, cześć...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ooo_Dredziak? dnia Wtorek 24-10-2006, 16:10, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 12:04    Temat postu:

1...
CZYTAM ;]

***

Cytat:
A jeśli i nawet ma, to powiem autorowi „Życie daje w dupę”, i prawa mnie się nie trzymają...bo wystaję ponad je.


To było niezłe Wink
Mam tylko jedno zastrzeżenie co do tego zdania ;]
"...bo wystaję ponad NIE..." a nie JE Very Happy

Poza tym, przed "że" dajemy przecinek...
Fabuły nie będę komentować, bo zrobiła to już Holly. Cóż, powiem tylko, żę owszem, nie jest oryginalna.

Ocenię za to treść. Piszesz dobrze, a nawet BARDZO dobrze. Prócz małych błędów interpunkcyjnych i stylistycznych nie widziałam żadnych innych i kiedy wchodziłam na twoje story, spodziewałam się czegoś innego, wnioskując po ilości komentarzy przy dwóch częściach.
Cóż, rozczarowałam się Very Happy ,to opowiadanie, choć nie wieje oryginalną fabułą ma w sobie "to coś" co sprawia, że tutaj jeszcze wejdę i będę śledzić twoje postępy (oby tylko, tego ci życzę)...

Pozdraviam, Allaina

Pe.Es. Tutaj wieje tajemniczością Wink brrrr... suuuuper Very Happy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 13:14    Temat postu:

Nie podoba mi się.
Zgadzam się z każdym słowem Holly Blue.
Bohaterka jest sztampowa, stwarza sobie idiotyczne problemy, a ten gwałt to dałaś chyba po to, zeby się ludzie nie czepiali, że większe nieszczęścia jej w życiu nie spotkały.
Po pierwszym parcie mogę powiedzieć, że dziewczyna będzie zakochana w Tomie, on pewnie odmieni jej życie itakdalej...

Co do zapisu, mogłabyś robić akapity, bo tekst jest zlany i źle się czyta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 14:07    Temat postu:

Nie przeszkadza? Wow. Ignorujesz? To ignoruj. Ale nie zabronisz mi komentować. Wielki? Uważam, że mam ale nie wielki... a opowiadanie piszę. Więc nie zarzucaj mi że nie chcę ujawniać jak ja to robię.
Notka?
Skoro ignorujesz to nawet nie będę się starać wypisać wszystkiego.
Powiem tylko jedno.
Zanim następnym razem użyjesz słowa kazirodztwo to naucz się go poprawnie pisać i dowiedz się co oznacza.
Cytat:
więc mogę sobie odpuścić złudzenia wypadku mojej rodziny, i adopcji przez rodziców Ange. Kaziorctwo? Phi... w ich rodzinie to coś normalnego, lecz w mojej jestem wyrzutkiem.

Czyli u tej całej Ange codziennością jest to, że jej ojciec ją gwałci, albo sypia z bratem?
Bo tym jest kazirodztwo- zbliżeniem seksualnym blisko spokrewnionych osób.
Naprawdę. Zastanów się, co piszesz.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 16:05    Temat postu:

Zastanawiam się Holly. Chodziło mi tutaj o to że Elen jest zakochana w Ange, i jej rodzicą to by nie przeszkadzało... A co do fabuły... Nie, nie zakocha się w Tomie. Wszystko się zobaczy, ale ja już mam plan w głowie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nemesis




Dołączył: 12 Kwi 2006
Posty: 534
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 22:12    Temat postu:

A co z tamtym super-extra-wybombiście-czadowo-kiczowatym opowiadankiem? Laughing
Czyżbyś zrezygnowała? xD
Aż nie chce mi się wierzyć, że kiedyś zobaczę chociaż 10 part tego wytworu.
Szczerze? Wymiękam po przeczytaniu kilku pierwszych linijek. Większą uwagę skupiłam na jakże licznych komentarzach, niż na treści. Określę TO jednym słowem: tan-de-ta. Tandeta jak nic.
Ty sobie chyba w ciula lecisz. Nie wykłócaj się z ludźmi, którzy Cię krytykują, bo taka postawa jest żałosna Laughing
Wykaż chociaż odrobinę inteligencji przy odbieraniu szczerych słów. To nie blog. Nikt nie zmydli Ci oczu. Nie napisze, że jest kul i słit kiedy to bzdura.
Pff.
Do stylu raczej nic nie mam. Napewno jesteś na dobrej drodze.
Tylko postaraj się wymyślić coś ciekawego i odrzuć schemat.
pozdrawiam
Nemesis


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Wtorek 24-10-2006, 23:26    Temat postu:

Phi... też mi coś. Tamto jest w koszu. Będzie 10.. i jedynasty. Nie zrezygnuję. Może dla ciebie jest tandetą, ale to jakby czątka tego co myślę ja o świecie.

A skoro przeczytałas dwie linijki... to czemu odraz mówisz że tandeta?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackGreen




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z ciemności

PostWysłany: Środa 25-10-2006, 5:41    Temat postu:

mi sie bardzo podba...
czytajac to opowiadanie mam wrazenie ze kilka momentow opisuje moje zycie...
dlatego bede caly czas tu zachodzic...
czekam na kolejna czesc...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Środa 25-10-2006, 12:36    Temat postu: Odcinek 3

Graziath cieszę się że ci sie podoba. I cieszę się też z tego, że się nie podoba. Dowód na to że każdy człowiek jest inny, i co innego mu odpowiada. Nie musi wam to pasować, ale przed wami odcinek trzeci. I nie ostatni...

Odcinek 3

Dziesięć minut minęło, a ja znowu was witam. Tak wiem że wam to nie sprawia żadnej radości, ale mnie tak. Jestem egoistką i myślę tylko o sobie? Prawda to prawda... Macie prawo mnie za to zlinczować, ale pamiętajcie, że ta cała złość, nienawiść się odradza, i powstaję na nowo. Jestem nieśmiertelnym koszmarem i będę was męczyć przez wiele dni i nocy, póki nie zobaczę łez rozpaczy czy też strachu w waszych oczach. Wiecie co... tak w momencie wiązania moich butów myślałam nad tym, czy czasami Maryja nie puściła się potajemnie z Szatanem, i z tego nie powstałam ja. Może to tylko moje domysły, ale Bóg na pewno nie widzi wszystkiego, ani nie jest wstanie swoim wzrokiem ogarnąć całego świata, i obserwować jeszcze tych co go otaczają. Wkońcu jest kimś na wzór człowieka, a człowiek nie ma wokół głowy setki oczu. Więc dzieci, gwałćmy się, przeklinajmy, róbmy wszystko czego nie wolno, może wtedy Bóg przestanie być ślepy. Możliwe że Maryja puściła się z Szatanem bo to istota w pełni ludzka. Mamy prawo do grzechu pożądania. Może Bóg to taki stary ramol z brodą, a Szatan jakiś przystojny chłopaczek z kozią bródką i włosami do pasa. Jeśli miał by tak wyglądać, to mimo iż nie uznaję stosunków damsko-męskich, z nim mogłabym mieć jakieś bliższe kontakty. Skąd możemy wiedzieć czy Bóg, nie gwałci swoich aniołków? Ale co do tego, byłabym sprzeczna. Skoro jest stary, i seks uznaje za grzech, a sam każe się rozmnaża, jest nielogiczny tak jak ja, ale jest prawiczkiem. No ładnie z nim, w tym wieku... Ech, i my jesteśmy jego pierwowzorem. To ja podziękuję, już wolę być krzyżówką zła piekielnego i dziewicy pańskiej... Popatrzcie na to, Maryja już nie jest dziewicą. I teraz pierwszy seks ma za sobą, teraz będzie szło jej gładko. Może jest szczęśliwa, bo zaznała tego co Bóg przykazał, ale ograniczył do pewnego wieku. Maryjo, jeśli mnie słuchasz, to pomyśl... Na pewno skończyłaś już 18 lat, i śmiało możesz robić to z kim chcesz, kiedy chcesz... luz-blus na szelkach. No skoro wyjawiłam wam moje myśli z ostatnich dziesięciu minut, to możemy się zbierać. Tylko sprawdzę czy niczego nie zapomniałam. Obmacam się dokładnie i wam oświadczę, czy wszystko wzięłam. Ta....mam. Teraz możemy już wyjść. Przypomnę wam że jest jesień, i jeśli chcecie iść ze mną do Ange, to lepiej się odziejcie, to teraz ja będę się wstydzić za was. Dziękuję, to była tylko mała aluzja. Chcecie czy nie chcecie, musicie i tak ze mną iść. Zostaliście przykuci do moich kajdanek, i jesteście już nie odłączną dzieciarnią biegającą za mną, w tej bajce. Za rączkę was nie wezmę, ani też pod pachę. Trzymajcie się blisko, ale niezbyt blisko, bo lubię mieć trochę przestrzeni życiowej. No to idziemy... Na dworze cholernie wieje, a na trawniku przed domem, leży kupa liści. Mój dyżur, a oleję to... zrobię to później, albo w ogóle nie zrobię. Teraz przynajmniej nie widać tych krzaczków przyciętych z linijką. Nie słychać już świergotu ptaków, ani nie słychać szczekania psów. Może dlatego, że mieszkamy na skraju tej wioski... I dobrze, nie lubię zbędnego tłoku, i setek oczu wpatrujących się moje dziurawe rajstopy. Jest godzina, chwilę po 15. Niebo jest szare i nijakie, podobnie jak cała ta okolica. Wokół tylko żółte domki, z czerwonymi dachami, uśmiechające się do mnie parszywie. Taaa... nie lubię tędy chodzić. Może dlatego że i mój dom jest koloru, nie innego jak żółty, czuję się tu nie swojo. Dziwne? A no nie dziwne, bo w całym moim domu, prócz mojego strychu, czuje się jak plama, na nowym obrusie, którą moja matka próbuje uporczywie usunąć. Przykro mi, ale jestem już zaschnięta, i niedowywabienia. Nierówne chodniki, i moje stopy. Szuram nogami po płytkach, i gapię się w ziemię. No brawo, przynajmniej coś w kolorze zbliżonym do czarnego. Coś mojego... szary. Płyty nie są takie czyste, ani równo położone. Ktoś postanowił się zbuntować. Aplauz dla tych, co to kładli. Wyciągnęli coś z mojego pokoju. Kradzież mienia publicznego? Mam zabrać sobie do pokoju przyjaciela płytkę? Jedynego z sprzymierzeńców, który nie szczerzy się do mnie szyderczo, jedynego podobnego do mnie na tej ulicy. Nie! Nie jestem karitasem, wybacz ale przytułku nie mam. Trudno... widujemy się prawie codziennie, więc nie płacz i nie histeryzuj. Słońce nie daje po oczach, schowało się przede mną za chmurami. Będę uprzejma i podziękuję chmurą za to, że je zakryło. Pójdziemy całą tą ulicę, i skręcimy w lewo. Dlaczego w lewo? Bo lewo jest brudne, lewo nie jest skażone tym całym prawem. Tym czystym prawem, które pasuje do tej całej okolicy. Tą myślą kierowali się pewnie budowniczy tych chodników, i domu Ange i jej rodziców. Mam już dosyć tej żółci, rzygać mi się chce. Ta... i jeszcze te babcie ukradkiem zerkające przez firanki, na moja osobę. Życie w tym miasteczku jest bardzo interesujące, i mieszkańcy mogą się pochwalić tym, że mają żywe przykłady eksperymentów, które chodzą po ulicy. Pokazać babci faka, być perfidna. A dziś sobie odpuszczę... robię to prawie zawsze, więc zrobię dziś dla nich taryfę ulgową. Będę miła... To do mnie nie pasuje, no ale cóż zrobić. Mam chyba w sobie trochę świętości Maryjnej. Szatan doszczętnie mnie nie pożarł. I co? Mam zgłosić się z tym na policję? EE... tam raczej od razu by posądzono mnie o satanizm, i wsadzono za kratki. Hm? Sama nie wiem... jak na razie wierzę w wszystko po trochu, taka moja mała religia. Fajnie jest być guru? Jestem papieżem...łał. Zaraz skręcamy...cieszycie się? Bo ja bardzo... Z słowami gdy to powiedziałam, gdzieś za domami, szczytowała już czarna wieżyczka. Wiecie kogo to dom? Tak, Ange. Wreszcie w raju...wreszcie w piekle. Nie przestraszcie się. W moim pokoju nie byłyście, a moglibyście tam zawału dostać, a u Ange w domu jest jeszcze bardziej mrocznie. Nie krzyczeć, nie piszczeć... nic wam się nie stanie, chyba... W tej wieżyczce mają bibliotekę, i zgadnijcie co tam znalazłyśmy. Biblię, ale w innym wydaniu... taką satanistyczną. Być może rodzina Ange wierzyła kiedyś w szatana, ale obecnie mają taki sam stosunek do religii jak ja. Już stąpamy po tych bardziej innych od innych, płytkach. Już wkraczamy na toksyczny teren. Już widzimy dom Ange. Patrzcie... Ciemny, prawie zamek, z wieżyczką. Ściany ma z kamienia, ale w środku jest przytulnie... no przytulnie, jak przytulnie, ale wy macie inny rodzaj przytulności. Może wam się nie spodobać, ale będziecie tam często przesiadywać, więc się przyzwyczaicie. Ciemne świerki chylą się ku nam, chodźcie. Schody, schody... i pukamy. Pukamy w te wielkie, dębowe drzwi. Zaraz przybiegnie Ange i Satain... ta.. jej pies. Rodwajler, bardzo miły i przyjazny... ale tylko dla mnie i rodziny Ange, więc uwaga...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwunnia




Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*

PostWysłany: Środa 25-10-2006, 14:01    Temat postu:

Przeczytałam trzy odcinki. Co do linijki. I z ręką na sercu i spokojnym sumieniem mogę powiedzieć, że mi się NIE podoba. Wkońcu każdy ma swój gust i nie musi zachwycać się pierwszo napotkaną tandetą...
Może ja tu już skończę swoją wypowiedź, bo jeszcze mnie napadniesz i pobijesz za brak słitowego komentarza.
Ale ja tu tylko wyrażam swoje opinie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Czwartek 26-10-2006, 19:23    Temat postu:

Nie nie pobije cię...
Zabije wiesz? xD
Komentarz ma być z sensem...
Komentarz nie musi być słit?
Nie lubię takowych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fallen Cherry




Dołączył: 10 Sie 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 26-10-2006, 20:23    Temat postu:

Ja mam mieszane uczucia, ale chyba przeważają te negatywne. Sama nie wiem... Poczekam do następnej notki i chyba się określę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackGreen




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z ciemności

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 15:47    Temat postu:

" Więc dzieci, gwałćmy się, przeklinajmy, róbmy wszystko czego nie wolno, może wtedy Bóg przestanie być ślepy. " <- to mi sie najabrdziej podobalo bledow duzo nie widzialam a czemu bo poprostu ich nie ma albo ja jestem slepa ogolnie luzik
bardzo fajna czesc czekam z niecierplowoscia (nadal to lecze ale jak widac nie ma efektow ) na kolejny parcik ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 19:36    Temat postu:

Przepraszam was!
Byłam w Dojczlandzie xD
Mam tysiące plakatów i gazet, stwierdziłam że Bidon bez make-upu jest jak chłopak.
Dziś w nocy napisze notkę, mam wtedy wenę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loreley




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chyba bardziej Opole

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 20:29    Temat postu:

Pewnie mnie zjedziesz, ale jestem na NIE. Jestem tolerancyjna, jednak te przemyślenia na temat Boga i Maryji na początku trzeciego odcinka zniesmaczyły mnie. I tu już nawet nie chodzi o to, że jestem osobą wierzącą... Po prostu wkurzają mnie takie MrOcHnE dziewczynki, 'anty', mające wszystko i wszystkich gdzieś, żyjące fałszywym wyobrażeniem o sobie, że pozjadały wszystkie rozumy. Zgadzam się z tymi, którzy zarzucali Ci sztampowość bohaterki.
A i akcja na razie nie powala.

Na plus liczę Ci w miarę dobry styl i umiejętność swobodnego formułowania myśli. To jednak za mało, abym chętnie wróciła do tego opowiadania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 22:46    Temat postu:

Hm...
Trudno.
Nie jestm na siłę mroczna.
Jestem taka jaka chcę być, jaka jest bohaterka.
Nie wierzy w Boga.
Zresztą trzeba mieć odwagę powiedzieć coś takiego...
Nie zjadę cię.
Nie musi ci się podobać.
Dzięki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 23:08    Temat postu:

Jak narazie weszłam i zaczęłam od złej strony. Przeczytałam komenatrz Loreley. Zaciekawiło mnie co ty tam z tym Bogiem powypisywałaś. Zaczełam czytać trzecią część, podobno miało byc na początku. Znalazłam. Przeczytałam. Hmm... Niby jestem wierząca, ale jakoś niepraktykująca. Ogółem ta dziewczyna (jak narazie tylko ze swoim poglądów w tym jednym pracie) przypomina mi mnie. Sama wyrażam się jasno i precyzyjnie, mówię co myślę, układam jakieś głupie historyjki w głowie, ale słyszy je tylko moja przyjaciółka. Masz u mnie plus, bo po przeczytaniu kawałka, który innym się nie podobał (tak wywnioskowałam), mnie skierował ku 'tak'. Lecę czytać od początku, wtedy zedytuję i dam o sobie znać. Wink

EDIT:
Przeczytałam. Będę na przekór większości osób komentujących. Podoba mi się. Utwierdziłam się w moim wcześniejszym przekonaniu - główna bohaterka jest trochę jak ja, chociaż ja nie wyrażam poglądów aż tak głośno. Sama chciałabym być córką kogoś innego, mieć inne życie i inną rodzinę. Rozumiem tą dziewczynę.
Fabuła - jak narazie dużo nie mówi. Ciekawi mnie jak wplączesz TH.
Treść - podoba mi się. Słowa ładnie się komponują w całość.
Styl - styl jest wspaniały. Przypadł mi do gustu.
Forma - jak narazie takie osobiste przemyślenia. Przede wszystkim to mnie przyciągnęło. Wiekszość to opisy, bez suchych dialogów. Właściwie jak narazie dialog był jeden, krótki - taka wymiana zdań.

Możesz być pewna, że tu wrócę. Czekam na następną część.
Wena w nocy? Też zawsze wtedy mam. Przeważnie jak już leżę w łóżku tak mnie pomysły męczą, że mogłabym do rana siedzieć i pisać. I tu się przydaje dyktafon, a rodzicom wciskam, że gadam przez sen. Jakoś trzeba się usprawiedliwić. Wink
Pokaż, że jesteś silna, nie rezygnuj. Jeżeli komuś się nie podoba, to po co wchodzi, czyta, męczy się? Nie rozumiem.
Życzę Ci weny na kolejne, mam nadzieję, równie wspaniałe części.
Chcesz, wpadnij też do mnie. Może nie jest tak mroOoOooOOochnie, ale myślę, że najgorzej też nei wypadłam. Wink Ja tu nie robie reklamy! xP

Pozdrawiam,
Anth

PeeS: Link do maj story niżej. Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ooo_Dredziak?




Dołączył: 31 Sie 2006
Posty: 129
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Wystaje z kieszeni Toma. Nie widzisz? Pech xD

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 13:38    Temat postu: Odcinek 4

Nie poddam się...
Bedę walczyć!

Odcinek 4, czyli i nawet ja mogę wcinać żelki.

Mam nadzieje że będziecie w miarę bezpieczni, bo nie chcę abyście żądali od banków odszkodowania, to by było niesmaczne. Obciążać biedny bank, i dawać sąsiadką grubsze fundamenty, by twierdzić że Ange i jej rodzina są satanistami, są stuknięci, są inni... Nie będę tego wyliczać, bo mi się nie chcę. Sami przytoczcie sobie przykłady, po tym co zobaczycie. No to pukam... dębowe drzwi wydały z siebie odgłos, a za nimi stoi już pewnie Ange.
- Szatan, zamknij paszczę! – taaa... już ją słyszę, i Sataina też.
Popatrzcie na wytwór szatana, boską i walniętą Ange. Mojego małego lucyferka, tęskniłam za nią przez te bite 19 godzin. Drzwi się otwierają, nie przynieście mi wstydu. Zachowujcie się tak, jakby was nie było... nie lubimy przybyszów, ale wy jesteście tu po to by zapoznać się z nową subkulturą, tak to nazwę. Poczujecie na sobie jej zimny wzrok, przeszyje was aż do szpiku kostnego... tak to jest ten jej wabik, ten połysk w oku kiedy ją widzę. Przy niej zachowuję się jak uparta osa, próbująca dostać się do kieliszka z słodkim winem, albo jak komar, szukający dobrego miejsca by się wkłuć. Ange wzbudza we mnie pożądanie, i wszystkie emocje jakie mogą temu towarzyszyć. Utalentowany rzeźbiarz musiał tworzyć jej lico, to jak ma wyglądać. Czubeczkami palców tworzyć jej gładkie jak jedwab ciało. Serdecznie podziękowałam też jej rodzicom, za to że ją spłodzili. Bez niej moje życie, hm... nie było by tak pikantne. To jedna pokrewna mi dusza, która jest po prostu częścią mojego życia. Osobą mającą za zadanie pomóc mi przetrwać, pomóc mi nie rzygać na każdym kroku, gdy widzę ten sztuczny i przesiąkający słodkością świat. Tak... mój mały aviomarin, z piękną bladą cerą. W tej chwili czuję się jakbym reklamowała etopirynę... więc oszczędzę sobie ozłacania jej osoby, sami ja poznacie, i może docenicie chodź trochę mój daremny trud, i tego że się staram jeszcze żyć. Bez niej byłabym zagubioną kompletnie, i nie wiedziałabym co ze sobą począć. Taaa...pewnie skończyłabym biorąc, chlejąc, rąbiąc się z kim popadnie... i słuchałabym tych ułomów z ala Japonii... Ogółem, znalazłabym się w środowisku mojej siostry. Ale ja aż tak nisko nie mogę upaść. O przepraszam...aż tak wysoko się wspiąć, na drabinę społeczną, by zmieść Chewry z jej stanowiska. Może sprzeczam się sama ze sobą, i czuje się trochę jak przekupka na rynku, próbująca na siłę wcisnąć ci mydło do ręki. Ten świat jest taki strasznie plastikowy... Ostatnio przeszłam się na cmentarz. Bardzo lubię tam chodzić, i siadać pod płaczącą wierzbą. Więc sobie tak szłam, szurając butami po betonie. Pogrzeb? Zatarłam wtedy ręce, i lubiąc oglądać tą ceremonię, pobiegłam, idąc obejrzeć pochówek. Ta pogrzebowa muzyka, mimo iż rocka gotyckiego uznaje się za muzykę trupią, mi to raczej nie przypomina trąbki w bajce o Muminkach, w której wcale trąbki nie było. Stoi sobie ksiądz i papla modlitwę, wszyscy ubrani na czarno, pogrążeni w smutku... Taa... to jak z mojej niekończącej się opowieści, jak z piosenki The Brithday Massacre, których uwielbiam. Wszyscy próbują być nadmiernie przygnębieni tą sytuacją, uporczywie pocieszają wdowę i jej dzieci... i kolejny raz widzę tą okropną fałszywość. Czy to nie jest grzech? Czy tak nie powinien zachowywać się chrześcijanin? A może jednak... Widać kto tak naprawdę cierpi, a kto przyszedł tu najzwyczajniej nażreć się jak świnia, za darmo. Jakie to jest k**** niesprawiedliwe, ale co w tym świecie jest prawe, skoro sam Bóg nie wie co tworzy. Po kolei wycieka mu cały świat z rąk. Przesiąka do żyznej niekiedy ziemi, i zaraża trucizną. Plon podupada. I tworzy się z tego ten cały plastik, ten cały napisany masłem scenariusz, i aby wszystko było szczęśliwie, a człowiek był na pozór wolny. Ale wróćmy do tego pogrzebu... Ksiądz stoi jak strach na wróble, i mówi tą swoją modlitwę, a o zmarłym nic nie wspomni. Nie pocieszy, nie da nadziei. Tylko te nie ludzko-Boskie wywody, o tym że u góry jest wspaniale jak w pięciogwiazdkowym hotelu. No może taki hotel dla mojej matki jest szczytem luksusu, ale dla mnie to zwykła żółto-złota melina. Ja chętnie pójdę spać do burdelu, tam przynajmniej jakaś pikanteria panuje. Hm... miałam kiedyś tam znajomą... ale rozećpała się strasznie, a mówiłam, że drugiego życia nie ma. Była uparta, i teraz wylądowała pod ziemią. Wróćmy do pogrzebu... Cały czas tracę wątek, i zaczynam coś nowego... jak pisarz nie mogący wymyślić rymu do pomarańcza. Jak tak dalej pójdzie to z oszczędności będą chować po kilka osób w jednej trumnie, a na grób położą zwiędłe kwiaty. No przecież to i tak poumiera, a człowiek nie żyje, więc po co mu piękne kwiaty. Najlepiej położyć go na bagnach, albo... w ogóle nie kłaść. Spalić w piekarniku, i postawić na balkonie. Komercja... ale oszczędność! Masz więcej kasy by ujebać się tanim winem, i pośpiewać hity Maryli Rodowicz na peronie. Może usłyszą cię psy, i wtedy będziesz im śpiewać w drodze na komisariat, w drodze do ciepłego łóżka i dobrego jedzenia. Sama tak myślałam... skoro oni mają tam tak fajnie, to ja wolę pomęczyć się tam z jakimiś pindami, w samotności, niż siedzieć dalej w tym prawdziwym więzieniu, z moją rodziną. No i Ange przynosiła by mi żelki z Lidla, które uwielbiam. No co? To że jestem stworzeniem zazwyczaj sprzecznym wszystkiemu, to nie mogę lubić żelków? Też coś! Lubię takie jabłkowe... w ten nałóg wciągnęła mnie Ange. Czasami siedźmy u niej w pokoju, słuchając Within Temptation oraz wcinając po kilka paczek żelków. Sama Ange jest moim nałogiem, a więc trudno mi by było się z nią rozstać. Na razie nie zamierzam... nie zamierzam też uciekać się do tego by wyprawić sobie wakacje w więzieniu. Pomyślę jeszcze coś...

- Żydku! – wykrzyczała mi do ucha.
- Muzułmanko moja! – uwiesiłam się jej na szyi.
- Jak twój kolorowy dzień mija? – dodała, trzymając w ręce świeżo otwartą paczkę żelków.
- Kolory? Popipkało ci się jak zwykle. Czarno-biała rzeczywistość. Nudy... i znów pokłóciłam się z dręczycielką. Cud, miód i orzeszki... nie ma co umierać, i witać bródki szatana. Naprawdę...
- Spowiesz mi się, przy paczce żelków... mam koncert Within Temptation, obejrzymy. Tylko że najpierw wyprowadzimy tego zwierza, co zakłóca mi funkcjonowanie. Dawno nie był, i mu pęcherz puści. Hm.. normalnie by mnie to nie obchodziło, ale trzeba trochę zreperować naszą ogólną opinię wśród plasticzanych sąsiadów, a śmierć Szatanka, nie wpłynęła by na to korzystnie. Więc wybacz, ale nie przywitasz się z naszymi rodzicami... – i zawołała Sataina. Pies przybiegł momentalnie, i zaczął miziać mnie swoją pieszczochą na szyi.
- Szatan wybacz, ale ja wolę pieszczoty twojej pani... i nie koniecznie pieszczochą... – powiedziałam do psa. Tak jestem chora na umyśle, sami wiecie...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez ooo_Dredziak? dnia Poniedziałek 30-10-2006, 17:46, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwunnia




Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 16:55    Temat postu:

Dobra, ten jeden jedyny odcinek mi się podobał! Ach, aż sama się sobie dziwie Grey_Light_Colorz_PDT_42 Chyba, to za sprawą zmiennego gustu. Ostatnio nawet stwierdziłam, że Mandaryna coś w sobie ma xD
To Żydku było niezłe, ha I tytuł też się podobał.
Czekam na 5 odcinek Grey_Light_Colorz_PDT_42


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anth92




Dołączył: 28 Wrz 2006
Posty: 492
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 16:58    Temat postu:

Teraz już zupełnie jestem na tak. Cieszę się, że masz zamiar walczyć. To dobrze, że się nie poddajesz. Wink
Błędy? Błędów nie widziałam, a może byłam zbyt bardzo zajęta zachwycaniem się, że ominęłam. Raczej ich nie było. Wink
Opowiadanie jest świetne. Ale to już mówiłam ostatnio.
Co by tu jeszcze dodać?

Życze weny,
Pozdrawiam,
Anth.

PeeS: Kiedyś na polski sama szukałam rymu do 'pomarańcza'. Wiesz, że znalazłam? Ale nie pamietam już, to było sześć lat temu. xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin