Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zatańcz ze mną... - IV część (27.10.2006) / zawieszam
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 0:02    Temat postu: Zatańcz ze mną... - IV część (27.10.2006) / zawieszam

W głupiutkiej główce Teusi znowu się coś narodziło.
Ale tym razem wytrwam obiecuje.
Jak nie to pomidory Wink
Planuję siedem części.
Błędy są. Druga część, już napisana chyba lepsza niż ta.
Daję to tutaj na całkowitą odpowiedzialność Holloway. Pretensję do niej Wink
Dedykacje mam dwie. Bo dwie osoby zasłużyły:

Avis ;* - bo śledziłaś przebieg pierwszej części. Bo mogę z tobą porozmawiać, chociaż się nie znamy poza internetem. Naprawdę jesteś wyjątkowa

Holloway ;* - wytrzymałaś ze mną dzisiaj, kiedy męczyłam wenę o drugą część. Jakoś koślawie się udało, prawda? Wink

Miłej lektury i czekam na krytykę.


***
Wieczór szczelnie otulał swymi ramionami pewne miasteczko, mieszczące się gdzieś w Niemczech. Troskliwe matki tulą swoje pociechy do snu, starsza młodzież siada do książek albo wymykają się z domu na spotkanie ze swoją drugą połówką. Sędziwi wiekiem staruszkowie uśmiechają się delikatnie, zaciskając pomarszczone palce na porcelanowych filiżankach. Poprawiają na nosie okulary, zatapiając się w lekturze. Bądź też modlą się, ściskając kurczowo w dłoniach poszczególne koraliki różańca.
Na pewnym osiedlu w jednym z okien mieszkania, jakich wiele, paliło się jasne światło. Leżąca na brązowej kanapie dziewczyna marszczyła czoło, skupiając całą swoją uwagę na szklanym pudle przed sobą.
Kolejna garść solonych orzeszków została wepchnięta do jej rozwartych ust. Oblizała wargi językiem, zlizując z nich całą sól.
Na ekranie właśnie się ściemniło. Kamera skupiła się na obrazie ładnie urządzonego apartamentu, pośrodku którego znajdowały się dwie głowy. Jedna z głów była kształtna, jasna o łagodnych rysach twarzy. W kącikach jej turkusowych oczy cisnęły się łzy. Druga głowa zbliżyła się do szyi jasnowłosej, układając podbródek na kościstym ramieniu. Obie rozmawiały ze sobą o czymś zawzięcie, gestykulując przy tym energicznie. Nagle brązowa głowa odchrząknęła. Stała tyłem, więc ulokowana przed telewizorem dziewczyna nie mogła dostrzec chociażby nosa. A trzeba wspomnieć, że lubiła oglądać nosy. Te kształtne i mające pośrodku delikatnego garba. Zadarte, duże i małe.
Odstawiła opróżnioną miseczkę na blat ozdobionego orientalnymi rysunkami stolika.
- Musimy poważnie porozmawiać – powiedziała głowa blondynki.
- Dobrze. Porozmawiajmy. O czym chcesz mówić?
- Chcę z tobą porozmawiać o nas.
Pierwsza z głów pochyliła się w przód, milcząc. Co ciekawszy widz mógł się jednak dopatrzyć, iż tępo spogląda w kierunku drzwi wyjściowych, jakby pragnęła tylko jednego: wielkiej, desperackiej ucieczki.
- O nas?
- Tak. O nas.
- Dobrze. Rozmawiajmy – oczy jednej z głów ponownie zaszkliły się od łez, dodając scenie jeszcze więcej dramatyzmu.
Jednak zafascynowana całą sytuacją osoba nie doczekała się owej rozmowy. Obraz się urwał i z głośników wydobyła się muzyczka, zapraszająca na reklamy. Pokręciła z dezaprobatą głową, rzucając wzrokiem na tykający denerwująco zegar. Za piętnaście minut jest powtórka tego świetnego melodramatu…
Ucieszona tym faktem nałożyła na nogi porozklejane w wielu miejscach kapcie, zabierając ze stolika miseczkę. Udała się do kuchni z zamiarem napełnienia zapasów na kolejny seans.
Z rozmachem otworzyła szafkę, wydobywając z niej nieotwierane do tej pory opakowanie M&Msów. Zastanowiła się przez chwilę, przygryzając wargę.
- Przydałoby się coś do picia… - wymruczała sama do siebie, schylając się tylko po to, aby zanurzyć głowę we wnętrzu lodówki. Opuszkami palców przekręcała butelki wina, czytając nazwy na zdobionych nalepkach.
- Jest! Campari – uśmiechnęła się tryumfalnie, stawiając przy srebrzystym zlewie ową butelkę. W tym samym momencie, kiedy to z wysiłkiem starała się odkorkować alkohol, zadzwonił telefon.
Westchnęła, przeskakując niezdarnie poprzez cielsko ulokowanego na zimnych kafelkach psa, który tylko posłał jej pełne pretensji spojrzenie. Dopadła słuchawki, wciskając zielony klawisz.
- Halo? – powiedziała z entuzjazmem, pewna, że to dzwoni jej wczorajszy towarzysz, z którym spędziła noc. Jakież było jej zdziwienie, kiedy w głośniku rozpoznała głos…
- Emily? Czemu ty jeszcze nie śpisz? Jutro chcę cię widzieć szybciej w szkole…
- Tak, wiem mamo. Będę punktualnie. Mi się zdawało, że jestem dorosła i mogę sama decydować o tym, kiedy mam ochotę położyć się do łóżka…
- W takim razie tylko ci się tak zdawało. I pamiętaj: masz wprowadzić tą nową parę w całą choreografię. Biedni… Za miesiąc wesele, a pan młody nie potrafi podstawowych kroków w walcu! – Kobieta pod drugiej stronie słuchawki zdawała się być wyraźnie oburzona. Dziewczyna parsknęła krótkim śmiechem, drżącą dłonią nalewając do pękatego kieliszka mdły napój. Upiła z niego łyk, przywołując na twarz grymas błogości.
- Nie martw się mamo. Wszystko mam z nimi uzgodnione – rzuciła swobodnie, wymaszerowując z kuchni. Ustawiła lampkę wina wraz ze słodkimi drażetkami na stoliku, siadając na skraju zapadniętej kanapy.
- Cóż… W takim razie widzimy się jutro. Dobranoc.
- Dobranoc – mruknęła, jak najszybciej wciskając klawisz kończący rozmowę. Telefoniczne dialogi z rodzicielką z całą pewnością nie należały do jej ulubionych zajęć. Odłożyła aparat na wyłożoną hebanowymi panelami podłogę, ponownie utkwiając wzrok w ekranie. Bystre, zielone tęczówki z zadowoleniem zarejestrowały pojawienie się tytułu.
- Ha! ,,Duma i uprzedzenie”… Kocham ten film – szepnęła cicho, obracając w palcach czekoladowy cukierek.
Na zegarze wybiła właśnie jedenasta wieczorem…

***

- Jak podoba ci się okładka nowej płyty?
- Całkiem niezła. Chociaż… Bill wyszedł tragicznie. A mówiłem mu, że powinien zaprzestać tym eksperymentom z włosami!
- No cóż… Mojego braciszka nie da się ot tak sobie przekonać o czegokolwiek.
- W sumie masz rację…
Dwójka mężczyzn przemykała się pod osłoną noc poprzez opustoszały, przynależący do lotniska parking. Mimo tak późnej pory oboje mieli na nosie osadzone olbrzymie, zasłaniające pół twarzy okulary przeciwsłoneczne. Dodatkowo tajemniczości tej dwójce dodawał obszerne bluzy z wielkimi kapturami, naciągniętymi na szkła okularów. Ten kamuflaż miał zmylić natarczywe fanki, ale w efekcie końcowym wzbudzał tylko jeszcze więcej kontrowersji.
Idący po prawej stronie osobnik zatrzymał się gwałtownie, szczerząc w uśmiechu garnitur białych zębów.
- Ej, Georg! Czy ja się przesłyszałem, czy David wspominał coś o tygodniowym urlopie? – Jego towarzysz pokręcił przecząco głową, również siląc się na uśmiech.
- Nie przesłyszałeś. Gustav został przecież w Bremen u Monic, a Bill pałęta się po berlińskich centrach handlowych – Skinął głową, przymykając powieki.
- Każdy chce odpoczynku z dala od siebie… W sumie to bardzo dobry pomysł. Co powiesz na mały zakład?
- Myślałem, że wspominałeś coś o wzajemnym odpoczynku od siebie…
- Bo tak właśnie mówiłem. Ale nie chodzi o to. Gustav ma Monic, Bill swoje ukochane sklepy, więc i ja żądam jakiejś przyjemności od życia! – Głośna salwa śmiechu odebrała mu ochotę na dalszą część przemowy. Uniósł sugestywnie prawą brew, wpatrując się uważnie w basistę.
- No, co?
- Nie, nic. Tylko nadal nie wiem, na czym miałby polegać ten cały zakład.
- Już wyjaśniam. Przez ten tydzień musimy poderwać panienkę. Nie jakąś tam napaloną fankę, gotową na jedno skinięcie palcem rozebrać się do rosołu. Chodzi mi o kobietę z pasją – uśmiechnął się szeroko, opierając plecami o wysoką latarnię. Listing stał w nikłym kręgu światła, rzucanym przez nią, gorączkowo myśląc .
W sumie nie miał nic do stracenia. Aktualnie nie był w żadnym związku, więc o dramatyczne sceny rozstań tłumaczonych zdradą nie musiał się martwić. Mogła z tego wyniknąć za to całkiem niezła zabawa…
- Umowa stoi – Wysunął w kierunku Kaulitza dłoń, którą tamten uścisnął mocno.
- Załatwione. Przegrany nie weźmie przez najbliższe trzy miesiące do ust chociażby kropli jakiegokolwiek alkoholu – obwieścił uradowany. Szatyn zaczął głośno kaszleć, słysząc jego słowa.
- Że jak? Przecież to morderstwo!
- Trudno, już nie ma odwrotu. Widzimy się za tydzień – Odchylił nieco swoje okulary, mrugając znacząco okiem. Pospiesznie wsiadł do czerwonego kabrioletu, z piskiem opon wyjeżdżając na ulicę. Tylne światła samochodu rozpłynęły się w ciemnościach.
Zostawił Georga pośrodku pustego parkingu sam na sam z myślami.

***

Czarny atłas pod powiekami był tym, co w zupełności jej odpowiadało. Mogłaby tak leżeć w nieskończoność, okryta delikatną kołdrą z głową umieszczoną na jedwabnej poduszce…
Uśmiechnęła się przez sen, otwierając jedno oko. Wskazówki stojącego na blacie szafki nocnej budzika wskazywały…
- Cholera, zaspałam! – wrzasnęła, gwałtownie siadając w rozgrzebanej pościeli. Przygryzła wargę, wyskakując z łóżka. Na bosaka puściła się biegiem poprzez wąski korytarz, dopadając z wyraźną ulgą drzwi łazienki. Z całej siły nacisnęła na obdrapaną klamkę, jednak drzwi ani drgnęły.
- Co jest do… - mruknęła, szarpiąc raz jeszcze metalowy przedmiot. Drugi, trzeci…
Siedzący w drzwiach kuchni czarny labrador przekrzywił głowę w prawo, przyglądając się z iskierkami rozbawienia w swoich bursztynowych ślepiach właścicielce. Dziewczyna zerknęła w jego stronę, kręcąc głową.
- Nawet ty jesteś przeciwko mnie – stwierdziła z rezygnacją, ponownie zahaczając spojrzeniem o zegarek. Dochodziła dziesiąta…
- Niech to szlag trafi! – Raz jeszcze spróbowała otworzyć drzwi łazienkowe. Bezskutecznie. Nie miała za dużo czasu. I tak już była spóźniona. A kto, jak kto, ale jej matka nie tolerowała spóźnień żadnego rodzaju. Nawet spowodowanych zbytnim podekscytowaniem nocnym maratonem filmowym, w efekcie, czego jedna z instruktorek w jej szkole miała za sobą kolejną nieprzespaną noc. Odwróciła się na pięcie, zmierzając z powrotem do sypialni.
- Wiedziałam, że to nie praca dla mnie… W sobotę rano! Ci ludzie nie mają ciekawszych zajęć o tak wczesnej godzinie? – warczała przez zaciśnięte zęby, starając się przecisnąć przez uda jasne jeansy. Jednak i te zdawały się podpisać pakt z diabłem. Piesek otarł się jej o nogę, jakby chcąc pomóc Emily w tym jakże pracochłonnym zajęciu.
Kolejne nerwowe przeniesienie wzroku na tarczę zegara.
- No dalej, moje piękne! Przecież to nie moja wina, że czasami lubię zjeść… - Jedno mocne szarpnięcie i spodnie opinały się ładnie na nogach zdesperowanej kobiety. Uśmiechnęła się szeroko, przekopując stos porozrzucanych na pomarańczowym fotelu ubrań w poszukiwaniu jakiejkolwiek bluzki, nadającej się na lekcję.
Skrzywiła się, wciągając szybko przez głowę łososiową koszulkę, po czym wsunęła na nogi adidasy, zgarniając z szafki w korytarzu klucze i trzaskając drzwiami mieszkania.

***

Szedł szybko przed siebie, mijając napływający zewsząd strumień zajętych własnymi sprawami ludzi. Zdążali przed siebie, wpatrzeni w znajdujący się prosto przed nimi odcinek drogi. Szli pewnym, zdecydowanym krokiem. Zdawali się nie brać pod uwagę możliwości, że nie dotrą na czas do określonych miejsc.
Uśmiechnął się pod nosem, jednym ruchem dłoni poprawiając czarne okulary u nasady nosa. Wepchnął dłonie do kieszeni, przystając. W odziane czarną skórą ramię trąciła go przechodząca brzegiem chodnika kobieta, zaciskając bladą dłoń mocniej na uchwycie swojego nesesera. Westchnął, opierając się jakby od niechcenia plecami o brudną ścianę pobliskiego budynku.
Głęboka zmarszczka pojawiła się na jego czole, kiedy to starał się zebrać skołatane, brudne myśli. Czego tak naprawdę chciał od tego tygodnia wolności? Przecież siedem dni to za mało. Zbyt krótki odstęp czasu…
Nie zdoła on wyznaczyć granicy prywatności. Przecież… Nie wierzył w to, że mógłby zapomnieć przez te kilkadziesiąt godzin na dobre o sławie. Poczuć się zupełnie innym człowiekiem.
Wolnym jak ptak. Bez zobowiązań, bez składanych obietnic. Czyste konto. Nowa karta kredytowa otrzymana od losu. Prezent, o którym od dobrych kilku lat marzył jak o niczym innym. A mawiali, że kiedy ma się wszystko pod postacią materialną nie myśli się już o czymś tak błahym...
On myślał. Czy to oznaczało, że coś było z nim nie tak? Chciał sławy. Chciał czerpać przyjemność z tego, czym się zajmował. Muzyka była jego pasją. Czymś, co kochał, a jednocześnie nienawidził.
Sława to przekleństwo. Cieszy do czasu. Kiedy upajamy się nią wolno, ze smakiem. Jednak z czasem zapał do niej samej niezależnie od tego, pod jaką postacią znika. Zostaje poczucie obowiązku. I miłość… Wymieszana z rutyną. Codzienna gra. Lecz i w niej często pionki strącane są z planszy.
Starał się sobie przypomnieć, co przed laty lubił robić. Czym się zajmował oprócz gry na gitarze basowej. Przymknął ociężałe powieki, które z całą pewnością ucierpiały na nieprzespanej nocy.
Rzeczywistość znikła. Rozpłynęła się niczym dobre wspomnienie, pozostawiając lekko gorzkawy smak po swoim odejściu. Stał się przed ten jeden moment, jedną chwilę głuchy na klaksony taksówek. Wołania z okien kamienic matek czy też głośnych śmiechów otaczających go ludzi. Oddychał ciężko, miarowo. Niewątpliwie wiele dobrych wspomnień zachował z treningów piłki ręcznej oraz spotkań z przyjaciółmi. Nauka? To nie dla niego. Podczas lekcji matematyki zazwyczaj bazgrał w swoim tajnym notesie. Kolejne wzory, kolejne projekty. Chciał zostać architektem. Jednak muzyka i młodzieńcze wizje przyszłości zwyciężyły. Został gitarzystą w sławnym zespole. Czy sprawiało mu to satysfakcję? W pewnym stopniu na pewno. Czerpałby z tego całego zamieszania jeszcze większą frajdę, gdyby większość fanek obchodziła ich muzyka, nie tylko sława. Gdyby zamiast mdleć na ich widok zagłębiały się w teksty piosenek.
Przecież nie robili tego wszystkiego dla rozwrzeszczanych fanatyczek, pojawiających się na koncertach w pierwszych rzędach. Towarzyszył im jedynie olbrzymi transparent z wyrazami miłości i uwielbienia do któregoś z nich. Nie o to chodziło w muzyce…
Przed jego nosem śmignęła szybko karetka, niosąc za sobą echo charakterystycznego dźwięku. Niechętnie uniósł powieki, chrząkając.
W tym momencie go olśniło.
Zamrugał gwałtownie powiekami, utkwiając tępy wzrok w wielkim transparencie, rozwieszonym na jednym z balkonów kamienicy naprzeciwko. Na czerwonym tle widniał biały napis, obwieszczający prowadzenie kursu tańców towarzyskich. Nieco mniejszym druczkiem przy samym dole podano numer telefonu kontaktowego. Listing uśmiechnął się do siebie, rozglądając na prawo i lewo. Upewniając się, że nie nadjeżdża żaden samochód śmiało przekroczył jezdnię.

***

Popchnęła mocno dwuskrzydłowe, metalowe drzwi, wbiegając na przestronną salę. W jej kierunku zwróciło się około dwudziestu osób, taksując postać instruktorki uważnym spojrzeniem.
Sępy. Zastanawiają się tylko, kiedy wylecę na zbity pysk z tej szkoły.
Przemknęło jej przez myśl, kiedy starała się wyłowić z tego tłumu gapiów chociażby jeden, delikatny cień sympatii. Nie znalazła go. Od dawna nie ujrzała zwykłego wyrazu uprzejmości. Na każdym kroku spotykała jedynie zapatrzonych w siebie egoistów. Mających gdzieś innych ludzi i ich problemy. Liczyli się tylko oni. Ich życie, duma, status. Reszta była niewidzialna.
Zachowywali się niczym ślepcy, idący przez życie z pomocą laski. Kawałek drewna? Ona naprowadzała ich na snobistyczne poglądy, dobra materialne… Opamiętała się w porę, przywołując na twarz sztuczny uśmiech.
- Spóźniłaś się, Emily – Cierpki syk sprawił, że jej ciało przeszyła seria zimnych dreszczy. Zamknęła oczy, odliczając do trzech. Tylko trzy sekundy. Tyle potrzebowała Matylda na przedarcie się poprzez tłum swoich popleczników. Tylko tyle, aby stanąć twarzą twarz ze swoją środkową córką. Tyle, aby dokładnie przeanalizować kolejne ironiczne uwagi pod jej adresem.
- Zaspałam, mamo – wyszeptała. Spojrzenie uciekło gdzieś w dół, licząc szpary i zadrapania na wiśniowym parkiecie. Niemal widziała oczami wyobraźni stukające o tą samą posadzkę obcasy własnych butów. Kiedy to taniec stał się nieodłączną częścią jej życia. Nierozerwalna więź miłości…
Poprzez ozdobioną kilkoma zmarszczkami twarz przeszedł cień goryczy. Orzeł korzyści zatoczył koło ponad ich głowami. Chociaż żadna z nich go nie widziała, czuły, że tak właśnie jest.
- Trzeba było całą noc spędzić przed telewizorem? – mruknęła sarkastycznie, a dziewczyna odważyła się podnieść na jej obliczę parę zielonych tęczówek. Skinęła głową.
- Trzeba było.
- Uważaj, Emily. Jeżeli nie zrobisz czegoś ze swoim życiem, stracisz tą posadę.
- Myślisz, że mi aż tak na niej zależy? To ci zależy na mnie. Mam wiele propozycji z innych szkół, poradzę sobie. Gorzej będzie z tobą… Popatrz na siebie. Starzejesz się, mamo. I nie pomogą tu żadne młodzieżowe ubrania czy też taniec. Bo i on ma wiekowe granice. Nie mówię o walcu. Latynoskie rytmy to coś, czego nie kosztowałaś od dawna, prawda? – Zniżyła głos do szeptu, pochylając się lekko nad uchem rodzicielki. Tamta zacisnęła dłonie w pięści, zerkając na nieskazitelnie gładką skórę na policzku Emily.
Ukłucie zazdrości. Zabolało. Zrozumiała coś, co od tak dawna odrzucała od siebie. Natrętną myśl, plączącą się pod nogami niczym trędowaty. Jej młodość przeminęła… Jest tylko pięćdziesięcioletnią wdową z trójką dzieci.
Zmieszała się, przygryzając koniec swojego języka. Nie powinna była tego mówić. Chociaż…
Przez lata dawała sobą pomiatać. Niczym marionetką w rękach niewłaściwej osoby. Zezwalała matce na dyrygowanie swoim życiem. Zmuszana siłą? Nie, robiła to całkowicie dobrowolnie. Aby mieć święty spokój…
- Tak, ja już pójdę. Mam umówione spotkanie. Kochani! – klasnęła w dłonie, odwracając się frontem do rozmawiających półgłosem par: - Zostawiam was z Emily. Bawcie się dobrze!
Ostatni uśmiech, wymiana ukradkowych spojrzeń. Ociekający jadem wzrok skierowany niczym strzała w jej oblicze. Uśmiechnęła się blado, słysząc trzask drzwiami.
- Zaczynamy! Na początek walc wiedeński. Ja będę obserwowała i w miarę możliwości korygowała popełniane przez was błędy.
Odsunęła się do tyłu, kiedy pojękujące cicho kobiety i ich partnerzy wysuwali się do przodu na parkiet. Zbliżyli się do siebie, ustawiając w pozycjach wyjściowych. Skinęła głową, pochylając się nad czarnym magnetofonem i włączając kciukiem kwadracik z napisem ,,play”.
Z głośników poczęła wydobywać się subtelna, delikatna muzyka. Błogi wyraz wypłynął na jej twarz, kiedy zaczęła tanecznym krokiem krążyć pomiędzy poszczególnymi uczniami i poprawiać ich błędy.
Była w swoim żywiole. Pasja.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Teallin dnia Sobota 18-11-2006, 15:45, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BlackAngel




Dołączył: 09 Cze 2006
Posty: 487
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź.

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 0:58    Temat postu:

No, no, no...
Tea, brawo.
Długo, nie oklepana fabuła. ( Ciiiicho, ja wiem swoje! )...
Świetnie budujesz zdania, masz bezkonkurencyjne słownictwo.
Żyć nie umierać.
A teraz idę spać.
Toż to druga już.

Muaaaah. :-*

~Black.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 7:45    Temat postu:

2 hahaha *.*

Edit:

Kurcze zapomniało mi się o tym opowiadaniu.
W każdym bądz razie po przeczytaniu podoba mi się.
Budujesz naprawdę ładne zdania i to mnie urzekło.

pozdrawiam,

orengada


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez orengada dnia Niedziela 01-10-2006, 21:05, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 7:50    Temat postu:

bardzo ładnie Smile
ja również uważam, że fabuła nieoklepana [ehe xD]
ładnie piszesz, łatwo się czyta.
i z tego co zrozumiałam o Georgu?
będę wpadać częściej [jak nie zapomnę xD]

Pozdrawiam! ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Avie




Dołączył: 06 Lut 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tajemnica...

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 7:57    Temat postu:

3?

Edit:

Ładne.

Bardzo mi się podoba.

Po co mam sie rozpisywać.

Jestem na wielkie T A K.

Pozdrowienia,

AVIE


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 8:31    Temat postu:

BlackAngel - a ja bardzo dziękuje za uwagę Wink
Jak już pisałam pod prologiem twojego nowego opowiadania, ty to dopiero dziewczyno umiesz pisać. Fabuła nieoklepana? Zobaczysz jak będzie. To dopiero prolog. Przez siedem części wszystko się może zdarzyć. Pozdrawiam

SzydeRcia - ładnie? A dziękuje. O fabule wypowiedziałam się wyżej. Masz rację. To opowiadanie nie tyle o Georgu, co o pasji pewnej młodej kobiety. Dziękuje za opinię Wink

Avie - ściślej mówiąc jesteś czwarta Wink Ale to się niezbyt liczy. Miło mi, że wpadłaś. Wielkie tak? No to miło. Chociaż ja bardzo cenię i ubóstwiam, kiedy ludzie się rozpisują, ale to tak z innej beczki Wink

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:05    Temat postu:

Jedyne co mi tu nie pasuje to:
- Musimy poważnie porozmawiać – powiedziała głowa blondynki.
Jak głowa może coś powiedzieć?
A tak poza tym, to zapowiada się nieźle Wink Odcinki piszesz długie, więc będzie co czytać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:07    Temat postu:

Mod-Grecien - wiem, że głowa nie może niczego powiedzieć, ale ten dialog głów jest zainspirowany twórczością pani Szczepkowskiej. To jej pomysł był, więc... Nie do mnie pretensje. Lubię intrygować, a głowy mówią, jeżeli użyje się odrobiny wyobraźni Wink Pozdrawiam

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Courtney




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 623
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa.

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:07    Temat postu:

Tea.. po raz pierwszy czytam twoją prqce i bardzo się z tego powodu ciesze.
Nie żałuje, ze tu wpadłam.
Fabuła nie oklepana, jak narazie ; )
ładnie opisane.
No i taniec. To coś co kocham.
Ahhh.
Wiec czekam na następna częśc.
Pozdrawiam i całuje


Ciocia Samo Zło xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:19    Temat postu:

Ja chyba także poraz pierwszy czytam coś Twego autorstwa.
Muszę przyznać, że podobało mi się...
Tak.
Nadałaś doskonały nastrój.
Taniec... Ah kocham to.
Dlatego postanowiłam tutaj zajrzeć.
I nie pożałowałam, nawet przez chwilę.
Życzę weny i kolejnych interesujących pomysłów...

Pozdrawiam serdecznie
~Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:23    Temat postu:

Hell's Angel - i ja się cieszę, że tu zawitałaś Wink
Pierwszy? No to tym bardziej mi miło, że się spodobało.
Będzie jeszcze mocniej miło, jeżeli nie rozczaruję cię dalszymi częściami. Pozdrawiam

MadisoOn - ostatnio czytałam ,,Pamiętniczku..". Wzruszyło mnie. Płakałam później... Więc nie dziw się, że byłam zaskoczona widząc twoją opinię. A, że jest pozytywna to tym bardziej mnie to cieszy Wink
Może i lepiej, że pierwszy raz? Tamte wieloczęścióki były... Głupie. Nieprzemyślane. Może dwie, trzy jednoczęściówki wyszły mi jeszcze w miarę ludzko Wink
Dziękuje za opinię

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Joan




Dołączył: 31 Lip 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka...

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:54    Temat postu:

No no...niekończące sie pomysły...ahh..ja tak nie mogę...
Prolog mi sie podoba...jedynie ta mówiąca głowa...ale to już wytłumaczyłąś wiec...zastrzeżeń nie mam Smile
Czekam na kolejna....apropo Georg i kurs tańca towarzyskiego...to może być ciekawe..
see ya!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 9:56    Temat postu:

TAk!
Ładnie.
Naprawdę.
Ciekawie piszesz.
Fabuła?
Moim zdaniem - nie oklepana.

Czakam na kolejne części.
Pozdrawiam,

~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Indra




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z co piątej kinder niespodzianki

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 10:40    Temat postu:

"Zatańcz ze mną..." Khe khe Very Happy
Ale bardzo ładnie. Wielowątkowo. I wciągająco.
Długie jak na prolog, więc równie dobrze mógłby się nazywać Part 1
Bardzo mi się podoba, choć bez żadnyvh rewelacji.
Z przyjemnością przeczytam to całe opowiadanie.
Kiedy next? Very Happy
Pozdrawiam serdecznie
Indra


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 10:48    Temat postu:

Cytat:
W kącikach jej turkusowych oczy

Oczu.

Ogólnie uczucia mam nieco mieszane.
Niektóre zdania nie są dobrze zbudowane pod względem stylistycznym. Trochę ich jest i na to uczulam. Czytaj zdanie po kilka razy, jeśli nie jesteś pewna, czy dokładnie tak powinno wyglądać. Uważaj na szyk wyrazów, na składnię. To bardzo ważne rzeczy.
Tytuł mnie szczerze mówiąc... nieco zraził. Jest już kilka opowiadań, których tytuły wyraźnie wiąrzą się z tańcem, ale nie brałam tego pod uwagę. Bo nie liczy się tytuł, lecz treść. A ona jest oryginalna. Nie pamiętam, by kiedykolwiek powtórzył się taki pomysł.
Dlatego w większym stopniu jestem na tak. Mimo kilku uwag.
Piszesz ładnie. Z opisami, nie ma tej pospolitej suchości. To z pewnością plus.
Czekam na więcej i życzę dużo weny, na kolejne części.
Negai


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 10:56    Temat postu:

Przepraszam, że komentuje tak późno.
Wiesz już co sądzę o tym opowiadaniu, prawda? Wink
Oryginalne.
Dobrze napisane.
I przede wszystkim..nie o bliźniakach.
Plus leci za plusem^^
To oczywiste, że będę czytać dalej.
Bo warto. Zdecydowanie.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazia




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: od Bloo

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 11:55    Temat postu:

Na początku zachęcił mnie tytuł. Ale gdy zobaczyłam na autorkę nie wachałam się ani chwili dłużej i weszłam do świata Twojej twórczości. Nie żałuję. Nie mam czego. Niby dopiero początek, ale już ta jedna część zdołała przeciągnąć mnie na stronę fanek Twych opowiadań. Cóż. Nie mam nic do zarzucenia. Błędy były, ale małe. Fabuła? Świetnie wszystko zaplanowałaś. A teraz... teraz to ze zniecierpliwieniem czekam na kolejną wspaniałą część.
Pozdrawiam,
Kat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 12:32    Temat postu:

Nie podobał mi się tylko jeden moment, ale to raczej kwestia chyba "wyczucia" niż błędu stylistycznego.

Cytat:
Te kształtne i mające pośrodku delikatnego garba. Zadarte, duże i małe.


Bardziej podobaloby mi się

Cytat:
I te kształtne i te mające pośrodku delikatnego garba. Zadarte, duże i małe.



Oczywiście, możliwe,ze moja wersja jest zła stylistycznie. "Wzięłam" to na wyczucie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nique




Dołączył: 15 Lip 2006
Posty: 95
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z popiołów, jak feniks;)

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 16:00    Temat postu:

Nieźle, naprawdę nieźle Very Happy
Zresztę co ja gadam, było ślicznie Very Happy
Błedy pewnie jakieś były, ale jestem półślepa w tym momencie, więc ich nie zauważyłam Wink
Fabuła ciekawa, nieoklepana, jesli unikniessz cukierkowatości filmu o tym samym tytule może wyjść naprawdę cudeńko Very Happy
I takie żywe postacie Ci wyszły tutaj Smile
Gratuluję, czekam na ciag dalszy
Nique


Tylko co będzie z poprzednimi opowiadaniami? Zawiesilas 'Par Amour', a jak jest z 'Tylko mnie kochaj'?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 17:23    Temat postu:

W pierwszym akapicie zmieniłaś czas, tak przez chwilę pisałaś teraźniejszym, nie przeszłym. Było kilka niepostawionych przecinków i chyba jedna literówka mi mignęła. Czyli ogólnie jest dobrze.
Pod względem stylu też całkiem okay. Niektóre zdania napisałabym inaczej, ale wrażenie mam jak najbardziej pozytywne.
No i fabuła też mi się podoba. Po pierwsze Georg, za to masz wielkiego plusa. Po drugie Emily to fajna postac, taka realna.

Ogólnie mam same dobre wrażenia i jak najbardziej będę czytać dalej.

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 18:20    Temat postu:

Na samym wstępię podziękuję serdecznie za dedykację. Sądzę, iż nie zasłużyłam, gdyż robię to z zachłannością i niebywałą pasją. Pochłaniam każde Twoje słowo i wciąż mi brak. Ukłoniłabym się z szczerością, ale coś strzyka mi w kościach na starość. Do tego dieta wymęcza mnie i mam osłabioną koncentrację. Jako jedna z nielicznych na tym forum możesz na mnie liczyć. Chętnie porozmawiam, wysłucham w wolnym czasie, który rzadko, bo rzadko, ale zawsze - jest. Nie znamy się, jednakże to nie podstawa, prawda? Jeżeli mamy sie poznać - nastąpi to prędzej, czy później. Myślę, iż ten epitet nie określa dokładnie mojej istoty, a przynajmniej nie tej którą jestem na codzień. Naprawdę potrafię być niemiła. Cieszę się jednak, że tak uważasz.

Taniec... Od lat, najskrytszego dzieciństwa zostaje moją pasją. Z biegiem czasu i dorastaniem mam go coraz mniej i zaniedbuję hobby. Zmieniam go na inne rzeczy, bardziej przydatne w zaplanej z góry przyszłości. Dlatego od pierwszego zdania przypadło mi do gustu. Taniec... Niesie ze sobą wiele. Miłość, nienawiść, pasję, żywioł. Zależnie od wykorzystania go, kreuje nasz charakter i wnętrze.
Odważyła się powiedzieć to co siedzi w jej wnętrzu i odpłaciła się matce pięknym za nadobne. Nie można pozostawać, przez całe życie ułożonym, słuchającym się dzieckiem. Trzeba zerwać się z żelaznych kajdan zniewolenia i pokazać pazurki. Nie kryć własnego słowa. Ona odkrywa urok szczerości, nieprawdaż?
Ogólnie, jak już mówiłam na gg - podoba mi się. Od początku, pierwszych akapitów wpada w moje zgorzkniałe kubki smakowe, które dzisiaj struły się szpinakiem, ale to już inna historia. Wyszukane słownictwo czyni całość perłą na dnie zbeszczeszczonego morza. Olbrzymim atutem jest fakt, iż nie uwzględniasz w tej wieloczęściówce Billa, ani Toma, jako głównego bohatera. Zniesmaczyłoby mnie to już do reszty i odrzuciło od monitora. Więc... Nic dodać, nic ująć. Czekam na kolejne części i już dokręcam na ostatnie śrubki wyobraźnię.

Avis.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 20:47    Temat postu:

Joan - kurs tańca? On umie tańczyć, ale przez te wszystkie lata zapomniał o tym, ile taniec daje radości Wink Cieszę się, że jest pozytywnie.

RoK$@n@ - dziękuje za opinię i cieszę się, że przypadło do gustu

Indra - tytuł nadałam taki, bo nie miałam pomysłu na inny. Pustka. Więc został taki Wink
Wielowątkowo mówisz? Głównym wątkiem jest pasja - taniec. A reszta? Zobaczysz w czasie lektury.
Część I to być nie mogła, bo ja piszę takie prologi. Wszystkie są długie w moim wykonaniu. Nowa część? Zważywszy na szkołę będzie pod koniec września Wink Dziękuje za uwagę.

Mod-Negai - a ja słońce nadal nie mogę się przyzwyczaić do zmiany twojego nicku. Ale to tak z innej beczki.
Dziękuje za porady. Postaram się je wziąść pod uwagę, bo naprawdę cenię sobie każde słowo krytyki. I dziękuje Wink
Tytuł już wyjaśniłam wyżej. Opisy ładne? A dziękować

Holloway - a ja to przemilczę, dobrze? Wink

Kat - przyciągnął tytuł? Mnie osobiście by odrzucił, ale z tytułami mam zawsze problemy. Zazwyczaj nie wymyślam ich sama i są dosyć interesujące. Ten niestety wymyśliłam ja i taki jakiś...
Nijaki, o!
Dziękuje i mam nadzieję, że nie zawiodę

funny-feeling - doceniam, ale chyba zostanę przy starej wersji Wink Dziękuje za opinię

Nique - postaram się nie zawieść słoneczko Smile ,,Tylko mnie kochaj..." nie wiem co z tym. Nie mam do tego weny. W ogóle ja mam zmienną wenę, więc niektóre opowiadania zaczynam jako odskocznia. Tutaj jest inaczej. Będzie krótkie i wiem, że dotrwam. A jak nie - to szykuj pomidorki ;D Całuję ;*

Falka - a wiesz, że czekałam na twoją opinię? Naprawdę czekałam i cieszę się, że się jednak doczekałam Wink
Błędy... To moja pięta Achillesowa. Spodziewam się, że napisałabyś kilka zdań inaczej. Przecież każdy by napisał.
I cieszę się, że zaciekawiłam w miarę. Pozdrawiam

S.E.T.A - i co ja mam powiedzieć? Dziękuje bardzo. Poznać się poznamy - jak los nie zetknie nas ze sobą, to ja tego dopilnuję osobiście Very Happy
Całuję

Dziękuje WSZYSTKIM za komentarz. Naprawdę mile mnie zaskoczyliście Wink

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
majanna




Dołączył: 30 Cze 2006
Posty: 268
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 22:25    Temat postu:

To Ty mile zaskoczyłaś Wink Opowiadanie jest naprawdę wspaniałe, a Ty taka skromna Wink Opisy są świetne, rozbudowane, ale z umiarem. Dzięki temu miło się czyta. Zachwycasz słownictwem, którym również nie 'bajerujesz'. Jeśli chodzi o błędy to popieram funny-feeling. I mam pewne zastrzeżenie jeśli chodzi o osoby. Trzeba się domyślać czy jest mowa o mamie czy o głównej bohaterce - moja nauczycielka polskiego (ciocia Gabi tak na przyszłość) poświęciłaby godzinę na omawianie tego błędu.

Zapowiada się badzo ciekawie, narazie nic więcej nie piszę. Czekam z niecierpliwością na dalszą część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 23:20    Temat postu:

Zaciekawiło mnie...
Bez wątpienia to właśnie się stało Wink

Po pierwsze, to niezmiernie się cieszę,
że to o Georgu - orginalność Wink

Po następne, to temat, który nie jest oklepany
i ma w sobie siłę przyciągania,
a to bez wątpienia bardzo ważne...

Bardzo podobają mi się twoje opisy,
bo jest w nich dużo lekkości i realizmu...

Pasja to to, co nadaje naszemu życiu barw...
...sprawia, że jesteśmy szczęśliwi,
że zatapiamy się bez reszty w swej namiętności,
bo, przynajmniej dla mnie, pasja to namiętność,
która rozpala moje zmysły i popycha do działania...

Strasznie się rozpisałam, przepraszam...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for you Exclamation

P.S. Co z Tylko mnie kochaj Question


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Poniedziałek 11-09-2006, 12:47    Temat postu:

majanna - ciocia Gabi? Moja polonistka pani Mirka lubi właśnie te domyślania się osób. Przecież dla mnie to logiczne Wink
Ale dziękuje. Na przyszłość postaram się jaśniej, jeżeli to wadzi w lekturze. I dziękuje za pozytywy Wink

"UKL...A" - zaciekawiło powiadasz? Miło mi. Georg... No właśnie mało o nim jest wieloczęściówek, ale nie dlatego wyborem padł on. Tylko... Na zdrowy rozum:
wyobrażasz sobie Toma bądź też Billa tańczącego walca albo sambe? ;> Mi niezbyt to pasuje do gorących rytmów cha-cha czy też rumby Wink
Latynoamerykański taniec wg. mnie byłby w stanie jedynie Georg zademonstrować. Ale to tylko taki mój tyci pogląd Wink
Ładne opisy? A dziękuje, staram się.
,,Tylko mnie kochaj"...
Nie wiem. Na dzień dzisiejszy nie potrafię dać ostatecznej odpowiedzi.

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin