Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

- Wojna Bliźniaków {30} -
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 88, 89, 90 ... 100, 101, 102  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
*=zwariowana fanka=*




Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z BillalandiixD

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 12:37    Temat postu:

Wiesz co, leb die sekunde? Z tym filmem to nie jest taki głupi pomysłVery Happy gdybym miała zostać reżyserką to pierwszą ekranizacją byłoby właśnie to opowiadanie (oczywiście za zgodą Roxy:P). No właśnie autorko kiedy następna część? Czytam wszystko od początku i nadziwic sie nie mogę jak ty to pięknie napisałaś heh:) Ale nie chcę i na pewno nie tylko ja, żebys kończyła - bo to normalnie jest dzieło sztuki! Kurczę, szybko pisz pisz PISZ!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kassta




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hm...z Marsa?

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 13:09    Temat postu:

"Na łące kwiatów wydeptać ścieżkę do szczęścia" - zwariowana fanka skąd ja to znam? hehe:D
A z tym filmem to dobry pomysł. Kręcimy ,kręcimy:D
Tylko kiedy i gdzie?
Aaa jeszcze trzeba mieć pozwolenie od Roxy...
Czekam na następną cześć , jak zwykle:P


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Leb die sekunde




Dołączył: 25 Lip 2006
Posty: 589
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z rzeczywistości, która nie istnieje

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 14:58    Temat postu:

*=zwariowana fanka=*, Kassta: No to jak kręcimy?? Very Happy Kto jeszcze jest za ekranizacją tego jakże cudownego dzieła? Wystarczy poprosić autorke o prawo, zebrać aktorów nakręcić i film jak ta lala. Very Happy hehe. Ale głupoty gadam. A tak serio to fajnie by było. W rolach głównych dać Kaulitzów i Olsenki. To byłby hit. Very Happy Szkoda, że nierealne... Sad
Pozdro dla fanów TH.
TH rulez!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 18:10    Temat postu:

Ja już dawno o tym myślałam Grey_Light_Colorz_PDT_26

Ale lepiej serial zrobić Grey_Light_Colorz_PDT_31
A na Roxy się obraziłam ot co.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 18:17    Temat postu:

Roxy, Roxy, Roxy.
Nie no zabiję.
Kurde ona się szlaja, a my co?
My CZEKAMY a na dodatek NIECIERPLIWIE
Ale to tylko my.
Bo ty nas kurde...
już prawie zabiłaś.
Bee
Zabiłas!
Bo nie ma 28 części.
Bee!

Ps. Co do filmu/serialu się nie zgadzam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 18:23    Temat postu:

Hehe, a Wy znowu o tym filmie xD

Wybaczcie, znowu wyjechałam... Ale tylko na 3 dni, jakoś wcześniej nie umiałam się zabrać za dokończenie pisania tej kolejnej części -_-'
Pieprzony Word!! Dalej go niemam!
Wrr...
No cóż, jeśli dodam gdzieś za.. godzinę? Dwie godziny nową część, to wybaczycie mi te okropne błędy, których z pewnością będzie tysiące, prawda? xD
Postaram się teraz jak najszybciej coś napisać... i dodać.
Pozdrawiam:]

Peace.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ahinsa




Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zadupie zwane Warszawą ;]

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 19:47    Temat postu:

juuuupiiiii <macha rękami>
wreszcie, doczekalysmy się Very Happy
Kocham cię Roxy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 19:57    Temat postu:

Ok, dodaję.
Jest z pewnością pełno błędów, wybaczcie.
Nie mam już siły ponownie ich szukać.
W ogóle mi się ta część nie podoba.
Brak weny, brak worda, brak mobilizacji...
Lenistwo zwyciężyło?

CZĘŚĆ 28

Biegła przez długi, wąski, opustoszały przez ludzi korytarz, próbując jak najszybciej wydostać się z budynku. Usłyszała chrapliwe nawoływanie swojego imienia. Rękoma pchnęła pierwsze drzwi z nadzieją, że zdąży schować się przed osobą, która zaczęła ją gonić. Ani drgnęły. Odwróciła się i naparła całym ciałem na te, które znajdowały się po drugiej stronie. One również nie ustąpiły. Lekko zdyszana oparła się o nie na moment i zaczęła wpatrywać w głąb korytarza, próbując dostrzec w nim chociażby drobny zarys podążającej za nią postaci. Nie chciała rozmawiać z nikim. Jedyne, o czym marzyła, to pójście do domu, zamknięcie się w pokoju jej i siostry z dala od tego przeklętego miejsca. Nie tak wszystko miało się potoczyć... Nie powinna tu być. Nie powinna tego przeżyć. To nie powinno się zdarzyć!
Pojawiła jej się scena z Billem, który wskazuje ochroniarzowi jedną z nich.
Tą nieodpowiednią.
Zamknęła oczy, próbując uspokoić myśli, których miliony zaczęły zaprzątać jej głowę, po czym opuszkami palców lekko dotknęła swoich nabrzmiałych warg. Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, który w jednej sekundzie ogarną każdą, najdrobniejszą część jej ciała. Powoli obrysowała kontury swych ust, wciąż czując na nich te od czarnowłosego wokalisty, które jeszcze kilka minut temu pieścił własnymi. Otworzyła oczy.
Sama nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć.
Z jednej strony się cieszyła, że Bill w taki sposób chciał okazać jej siostrze uczucia. Problem w tym, że je pomylił. Nadal przed sobą miała obraz, kiedy to ochroniarz targa jej czarną bluzkę z napisem ‘Korn’, próbując wciągnąć ją na scenę. Nadal widziała te iskierki radości, a zarazem tremy, które wesoło szalały w intensywnie brązowych oczach Billa. Był taki szczęśliwy... I nadal pamiętała, gdy emocje wydarły się z jej wnętrza, a ręka zetknęła z gładkim policzkiem chłopaka.
Spojrzała na lekko poczerwieniałą dłoń. Musiała mu mocno przyłożyć.
Nie chciała tego zrobić. Nawet przez myśl jej to nie przeszło! Ale ten pocałunek Kaulitza... Doszczętnie wyprowadził ją z równowagi. Właśnie... jej pierwszy w życiu pocałunek. Tak długo czekała na niego, wyobrażając sobie tą magiczną chwilę, w której znalazła się przed nią już nie jedna dziewczyna, a nawet jej siostra. Ale nie chciała, by to właśnie któryś z bliźniaków skradł jej tego pierwszego całusa. Wszystko, tylko nie to...
-Laina, do ciężkiej cholery, pojebało cię!? - usłyszała czyjś krzyk. W pierwszym momencie nie odwróciła się, nie zareagowała. Nie chciała ponownie wcielać się w siostrę, co kiedyś tak łatwo jej przychodziło... Podgryzła dolną wargę, starając się, by z jej zielonych oczu nie wydobyła się chociażby jedna łza - Laina! - wzięła głęboki oddech i powoli się obróciła.
-Daj mi spokój - warknęła, zaciskając mocno pięści. Czuła, jak jej ciało dygocze ze zdenerwowania, lecz nie chciała dać po sobie tego poznać.
-O nie, teraz ci spokoju nie dam - oznajmił stanowczo chłopak, który poprzednio ją gonił. W jego głosie bez problemu dostrzegła nutkę wściekłości, którą starał się w jakikolwiek sposób zamaskować swoim nieco opanowanym tonem.
-Owszem, dasz - powiedziała, a jej struny głosowe niebezpiecznie drgnęły. Chłopak podszedł do niej, chcąc chwycić jej przedramię, lecz ta odskoczyła od niego na znajdującą się naprzeciw ścianę. Przywarła do niej, wciąż nie dopuszczając do siebie myśli, że ktoś mógłby ją teraz chociażby dotknąć.
-Jesteś tak samo uparta, jak twoja siostra - stwierdził, marszcząc brwi - Widać, że rodzina.
Słysząc to, blondyna zaniosła się na histeryczny, a zarazem nerwowy śmiech. Ściągnęła mocno nozdrza i zerknęła na chłopaka spod byka.
-K*rwa, Tom. Spójrz na mnie - mruknęła Roxy, stając w lekki rozkroku i rozchylając ze zrezygnowaniem ręce na boki. Gitarzysta podrapał się po podbródku ilustrując ją wzrokiem. Po chwili wzruszył ramionami, jakby nie dostrzegł jakiegokolwiek szczegółu, który mógłby przykuć jego uwagę.
-I? - posłał jej znaczące spojrzenie, przenosząc je na ubiór zielonookiej, która jedynie zacmokała z niezadowolenia - Szeroka bluzka Korna od twojej siostry, jej spodnie z kieszeniami, pomalowane jej lakierem na czarno paznokcie...
-Wiesz co? - przerwała mu, kładąc ręce na biodra - Widać, tępotę mieliście już w genach.
-Mam rozumieć to jako komplement? - uniósł brwi - Laina, nie rzucaj się na mnie, dobra? To ty olałaś mojego brata i spieprzyłaś nam karierę! - dźgnął ją wskazującym palcem w ramię. Roxy odepchnęła jego dłoń, a swoją uderzyła się w czoło.
-Znamy się od początku roku, a ty i tak nie potrafisz nas rozróżnić - powiedziała, wciskając ręce w kieszenie spodni - Sądzisz, że Laina chciałaby ot tak z nudy przyłożyć Billowi? - prychnęła.
-Jeśli mam być szczery, to zauważyłem, że zaczyna wam odbijać, dziewczyny - stwierdził, przyglądając jej się badawczo, jakby po raz pierwszy w życiu miał kontakt z totalną kretynką.
-Problem w tym, że nie jestem Laina, tylko Roxy, baranie - warknęła, odwracając się napięcie - To już nie mój problem, że twojemu bratu nie chciało się liczyć pieprzonych dziurek w uchu - rzuciła przez ramię, po czym szybkim krokiem zaczęła iść przez korytarz, w stronę granatowych drzwi, nad którymi wisiał zielony, oświetlony napis ‘Exit’. Chciała szybko chwycić za klamkę i wyjść w końcu z tego przeklętego budynku, lecz poczuła mocne szarpnięcie w okolicach talii, a potem nieprzyjemny ból pleców. Nim się zorientowała, rozzłoszczony Tom jednym, stanowczym ruchem przywarł ją do ściany.
-Znowu jakaś kurewska zamiana? - spytał, dysząc lekko i przeszywając blondynę groźnym spojrzeniem.
-Nie, tylko pomyłka Billa - powiedziała cicho, próbując uwolnić swoją prawą rękę, która ugrzęzła pomiędzy nią, a dredowatym, który coraz to mocniej na nią napierał. Chłopak zamknął oczy, poruszając ustami, jakby wymawiając z nich różne wiązanki przekleństw, po czym zaciśniętą pięścią uderzył w ścianę, do której Roxy wciąż przywierała.
-Nie wierzę - mruknął - Nie wierzę, że nie mogłem pocałować dziewczyny, o którą od początku roku zabiegałem, a mój brat to zrobił z taką łatwizną! - podniósł ton.
-Zabiegałeś tylko o to, żeby zaciągnąć mnie do łóżka - prychnęła wyraźnie poirytowana jego podejściem do sprawy.
-A żebyś wiedziała - warknął - Tyle, że jakoś odechciało mi się teraz nawet na ciebie patrzeć...
-Serio!? - zawołała Roxy, wybuchając głośnym śmiechem. Na jej twarzy zagościła ulga - Nareszcie dałeś sobie spokój! Więc teraz możesz mnie łaskawie puścić? - zmrużyła oczy. Chłopak przytaknął i ku jej zdziwieniu, dostosował się do jej polecenia. Rozluźnił uścisk, odsunął się nieco od blondyny i zaplótł ręce na piersi. Oboje nagle zorientowali się, że od dłuższego czasu ktoś przysłuchuje się ich rozmowie. Spojrzeli w bok i dostrzegli młodego mężczyznę w granatowej czapeczce z daszkiem, która zasłaniała jego ciemnobrązowe włosy. Bluzę miał koloru czarnego, a ręce wciśnięte w kieszenie jeansów.
-Hej Martin - mruknął Tom w stronę swojego managera, dostrzegając na jego twarzy zmęczenie.
-Gdzie wy się pałętaliście? Wszędzie was szukałem - westchnął, podchodząc bliżej - Musimy sobie parę spraw wyjaśnić.
-A możemy to zrobić jutro? - spytał Tom, krzywiąc usta, a jego oczy momentalnie zabłysnęły - Mam zamiar zrobić niedługo wypad na imprezkę - roześmiał się, próbując rozluźnić atmosferę po nieudanym koncercie.
-Tom, to nie są żarty - powiedział Martin ostrzegawczym tonem.
-Właśnie, Tom. To nie są żarty - powtórzyła Roxy, uśmiechając się głupkowato do blondyna - Jeszcze przed chwilą miałeś do mnie pretensje, że spieprzyłam wam karierę, a teraz sobie z tego jaja robisz - przewróciła oczami - Rany... Ty, gdybyś nawet umarł, to wróciłbyś zza grobu i kpił z własnego pogrzebu - prychnęła ignorancko.
-Silver, nie jesteś lepsza! Śmiejesz się, jak hiena, kiedy podczas treningu dupą na podłodze wylądujesz - odparł gitarzysta, marszcząc brwi.
-Dajcie sobie spokój z kłótniami, ok.? - wtrącił podenerwowany mężczyzna, przysłuchując się tej wymianie zdań - Chodźcie do wyjścia - odwrócił się i zaczął iść wzdłuż korytarzu. Roxy, nie zauważając tego, spojrzała na drzwi obok i myśląc, że o te chodzi Martinowi, otworzyła je w celu wyjścia.
-Nie tędy! - usłyszała głos managera, lecz nim się zorientowała, oślepiły ją mocne błyski fleszy. Zdezorientowana poczuła, jak chmara paparazzi próbuje przedostać się do środka, jednocześnie zadając zielonookiej mnóstwo pytań. Przerażony Tom, wraz z Martinem podbiegł do drzwi, napierając na nie całym ciałem. Chwycił Roxy mocno za rękę, odciągając ją tym samym od tłumu reporterów, po czym z ledwością zdołał z szatynem domknąć drzwi. Dziewczyna, wciąż będąc w lekkim szoku, upadła na ziemię, a Martin i Tom po kilku głębszych oddechach, spojrzeli na nią.
-Nie tędy - wysapał mężczyzna, powtarzając swoje wcześniejsze słowa. Podciągnął ją do góry i lekko pchnął do przodu - Gratuluję, będziesz na okładkach gazet.
-Po co tam szłaś? - warknął Tom, patrząc na nią wilkiem.
-A jak myślisz? Pisało ‘Exit’ co nie? To myślałam, że tędy mamy iść - usprawiedliwiała się - I wcale mnie nie pociesza to, że mam być na okładkach gazet - rzuciła przez ramię do idącego z tyłu Martina.
-Podziękuj Billowi - uśmiechnął się niemrawo.
-Oj, przesadzacie. Ja tam lubię, kiedy ktoś mi robi zdjęcia - roześmiał się Tom, przyspieszając kroku.
-Mówiłam, że ten pajac nabija się ze wszystkiego - skomentowała Roxy, wyciągając z kieszeni gumę do żucia, po czym włożyła sobie jedną do buzi.
-Jak kto kogo przezywa, tak się sam nazywa - odgryzł się gitarzysta, idąc na przedzie.
-Ale żeś palnął, o ja nie mogę - Roxy spojrzała w sufit - Co za rozwinięty intelekt!
-Nie moja wina, że zjadłaś mój rozum...i wszystkie inne.
-Nie zjadłam twojego, bo bym się otruła.
-Królowa dowcipu.
-Król idiotów.
-Uspokójcie się! - krzyknął rozdrażniony Martin, na co oboje od razu ucichli. Cała trójka zatrzymała się przed drzwiami do garderoby.
***
-Dzięki - burknął cicho siedzący w kącie Bill, biorąc od Ryana woreczek z lodem w środku. Zielonooki przytaknął, po czym usiadł na sofie obok Rej, obejmując ją ramieniem. Wokalista spojrzał na nich. Pomimo, że wesoła atmosfera u znajomych całkowicie znikła, ta dwójka wciąż z lekkimi uśmiechami wpatrywała się w siebie, nie zwracając na nic innego uwagi.
Jakby byli odłączeni od rzeczywistości...
Jakby zapomnieli o tym, że jeszcze niedawno Bill zrobił z siebie pośmiewisko przed tyloma ludźmi.
I przed Lainą.
Ukradkiem zerknął na dziewczynę, która siedziała na krześle i nerwowo obgryzała paznokcie. Czemu nic nie może mu iść tak gładko, jak po maśle? Zawsze musi napotykać kłopoty! Zawsze! Nawet teraz, kiedy po raz pierwszy w życiu doznał tego mocnego uczucia, będącym miłością, którą chciał wyznać dziewczynie. Tej, która znajdowała się przed sceną w pierwszym rzędzie. Była tak blisko... Ale jej siostra tuż obok. I to właśnie ją dostrzegł.
Do tej pory miał sobie za złe tą fatalną pomyłkę. Wyobrażał sobie, jak obie bliźniaczki muszą się czuć. Roxy, której skradł pierwszy pocałunek i Laina, patrząca na ten moment.
Drzwi do pokoju gwałtownie się otworzyły i bez skrępowania ich próg przekroczył czerwony ze złości Tom. Na korytarzu z łatwością szło rozpoznać stłumiony, protestujący głos Roxy i zachęty Martina.
-Silver, nie wydurniaj się - zawołał znudzony gitarzysta, przewracając oczami.
-Nie wejdę tam! - krzyknęła bliska płaczu.
-Silver... - zaczął, lecz rozzłoszczona blondyna przerwała mu.
-Tylko nie po nazwisku, Kaulitz!
-I kto to mówi!
-Zaczyna się... - westchnął Ryan, kiwając głową na boki. Tom machnął ręką na znajdującą się na korytarzu dwójkę, po czym podszedł do Billa, próbując zignorować podążające za nim wzroki pozostałych.
-Jak się czujesz? - spytał cicho, z zaskakującą szybkością zmieniając nastrój z poirytowanego gbura na troskliwego brata.
-A jak mam się czuć? - mruknął czarnowłosy, wciąż przykładając sobie lód do policzka. Tom poklepał go po ramieniu i spojrzał w stronę drzwi, na których framudze szło dostrzec zaciśnięte, drobne palce i adidasy, stanowczo opierające się o nią.
-Ja nie chc... - nim Roxy zdołała dokończyć, Martin wypchnął ją z całej siły z korytarza, a zielonooka z krzykiem wylądowała na podłodze. Uniosła głowę i rozejrzała po zaskoczonych wyrazach twarzy od znajomych. Roześmiała się nerwowo, próbując wstać.
-Nareszcie... - wysapał manager, zamykając drzwi i opadając na pobliską kanapę - Sza! - zawołał, widząc, jak pozostali chcą zasypać go gradem pytań - Żadnych kłótni, wrzasków i bójek! - spojrzał znacząco na Roxy, po czym szybko opuścił pomieszczenie, w którym nastała krępująca cisza. Pierwszy przerwał ją gitarzysta.
-Dzięki, Roxy - syknął, patrząc wrogo na starszą z sióstr - Dzięki za spieprzenie kariery.
Dziewczyna otworzyła lekko buzię, lecz nic nie powiedziała. Z niedowierzaniem wpatrywała się w Toma, nie mogąc uwierzyć w jego szczerość.
-Że co? - wykrztusiła, a po chwili uśmiechnęła się pobłażliwie - Och! Sądzisz, że celowo to zrobiłam, tak? Wiesz, chciałam zwrócić na siebie uwagę, stać się sławna i zrobić wokół siebie rozgłos, uderzając Billa w policzek - odparła z sarkazmem, po czym głośno parsknęła - I dodatkowo zebrać tysiące fanów, którzy pomimo, że mnie nie znają, to też nienawidzą!
-Widzisz, coś mi się wydaje, że nie tylko ciebie zaczną nienawidzić - powiedział ironicznie.
-Tom, zamknij się - warknął wokalista, spoglądając na swojego brata z pół przymkniętych powiek. Ten, zaskoczony zachowaniem Billa chciał już coś powiedzieć, lecz czarnowłosy przerwał mu - Nie wyciągaj pochopnych wniosków. Z drugiej strony jest to moja wina, bo je pomyliłem - kiwnięciem głowy wskazał na bliźniaczki.
-No tak, jest to też twoja wina, bo napadła cię romantyczna chwila i postanowiłeś przed tyloma fankami wyznać jakieś pieprzone miłostki Lainie! - wybuchnął dredowaty, energicznie gestykulując rękoma.
-Idioto, przestań! - krzyknęła rozwścieczona Roxy. Podeszła do chłopaka, zacisnęła pięść w prawej ręce i lekko uderzyła nią w jego klatkę piersiową.
-Widać bójek ci nie za mało - prychnął, odtrącając jej dłoń, lecz ona ponownie powędrowała w to samo miejsce.
-To, że ty nie wiesz, co to miłość, to nie znaczy, że masz prawo decydować za innych, kiedy mają ją wyznawać! - zawołała z drżącym głosem, przez co wszyscy umilkli - Bill to twój brat! Zamiast wypominać mu błędy, to powinieneś go wspierać!
-Ooo... A ty wspierasz teraz swoją siostrę?
-Teraz nie, bo próbuję ci przemówić do rozsądku - mruknęła - Słuchaj, ja miłości również nigdy nie zaznałam, ale to nie znaczy, że nie znam się na uczuciach. Nieraz widziałam zakochane pary w centrum, parkach, czy też przystankach autobusowych. Widziałam, jak się obejmowali. Widziałam, jacy byli szczęśliwi. Widziałam, że darzą siebie uczuciem...
-Wiecie co? - przerwała jej Rej, gwałtownie wstając, przez co skupiła na sobie uwagę pozostałych - Po pierwsze, przestańcie się kłócić. Po drugie, aby wiedzieć, co to miłość, trzeba jej zaznać. A po trzecie, to pozwólcie się też wypowiedzieć Billowi i Lainie! - prawie krzyknęła, co wszystkich zaskoczyło. Taka cicha, niedostępna... a tutaj nagle zaczyna dyktować warunki. Kiwnięciem głowy wskazała na wyjście i sama udała się w jego kierunku, co inni również uczynili, co chwilę odwracając się za siebie, spoglądając na pozostałą dwójkę. Drzwi z cichym trzaśnięciem zamknęły się i nastała długa, męcząca dla nich cisza. Laina spojrzała na wokalistę, który dostrzegł, że w jej oczach zanikły wesołe iskierki. W jednej chwili znaleźli się obok siebie, pogrążeni we własnych myślach. Blondyna odetchnęła głęboko i położyła swą dłoń na jego gorącym policzku. Przejechała po nim kciukiem, od skroni, aż do ust. Przybliżyła się do niego, stanęła na palcach, by móc dosięgnąć miejsca rozpoczęcia 'wędrówki' po jego twarzy, po czym delikatnie je musnęła. Powoli zaczęła brnąć przez szlak, który sama stworzyła, delektując się nim. Przejechała dłonią od jego brody, aż po samą klatkę piersiową, a drugą zanurzyła w jego czarnych, gęstych włosach. Odnalazła kącik warg. Metę, do której po tylu przeszkodach i tak długim czasie w końcu dotarła. Ich usta połączył najsłodszy pocałunek. Oboje go pragnęli, pożądali chcąc zaspokoić głód, który działał na nich, jak narkotyk.
Poczuł, jak cały się dla niej otwiera, a ona sama poprzez pocałunek wypełnia uczuciem najmroczniejsze i zapomniane zakamarki jego duszy. W pierwszym momencie nie spodziewał się tego, był w szoku... Teraz jest w pełni świadom tego, co się stało. Potrzebował tego. Jej dotyku, wsparcia... Dostał tego, czego chciał - miłości. W pewnej chwili poczuł, jak ich wargi się od siebie odłączają. Laina otworzyła oczy, które lekko zaszły jej mgłą i chwyciła jego dłoń.
-Nie wszystko trzeba załatwiać słowami - szepnęła - One czasem nie wystarczą...
***
-Dień dory, ja być z Kanału Czwartego i chcieć przeprowadzić z ty wywiad - oznajmił stojący w progu drzwi bliźniaczek młody niski, azjatycki dziennikarz, który z wyszczerzem na twarzy i machnięciem ręki przywołał kamerzystę, a pod usta Roxy przyłożył mikrofon. Nie mógł mieć więcej, niż 19 lat.
-Ile razy mam mówić, że nie będę uczestniczyła w żadnych wywiadach? - wywarczała, niebezpiecznie machając ręką.
-Ale ja chcieć tylko przeprowadzić krótki wywiad! - zawołał podekscytowany chłopak, poprawiając swoje okulary.
-Jeszcze raz powtarzam: NIE! - odparła stanowczo, chcąc zamknąć drzwi przed nosem skośnookiego, lecz uniemożliwiła jej to Lana, która nagle wybiegła z jej mieszkania w stroju cheerleaderki i wepchnęła się przed nią.
-Ehe, ehe, jestem Lana Wildson i odpowiadam na pytania tylko za zgodą mojego adwokata... - roześmiała się, uważając swoją wypowiedź za dobry żart.
-Czy jest pani przyjaciel on ona? - spytał azjata, wskazując na poirytowaną Roxy.
-Tak, tak - spoważniała - Po tym, co się wczoraj wieczorem stało, zawsze może liczyć na moją pomoc...
-Na twoją pomoc mogę liczyć tylko wtedy, gdy nie będę umiała sobie zrobić perfekcyjnego French'a - mruknęła, unikając zderzenia z kamerą, która nagle znalazła się tuż przed nią.
-Ty mieć zamiar zostać kosmetyczka?
-Co? Kosmetyczka!? Chyba kpisz! - fuknęła.
-Czy przez tak 'marny' zawód twój chłopak, Bill, by cię potem nie chcieć?
-A kto mówi, że moim chłopakiem jest Bill!? - wybuchnęła.
-Media - wtrąciła Lana, przez co została obdarowana przez Roxy jednym z jej najbardziej miażdżących spojrzeń. Speszona dziewczyna odchrząknęła i spojrzała zza ramienia dziennikarza na wracającą ze szkoły Lainę, która właśnie przechodziła przez furtkę. Zielonooka dostrzegła zamieszanie pod swoim domem i chęcią mordu w oczach przeniosła je na siostrę.
-Roxy! - wrzasnęła - Co tu się dzieje!?
-A jak myślisz? - uniosła jedną brew - Gwiazda udziela wywiadów i rozdaje autografy - prychnęła z irytacją. Laina wzniosła oczy ku bezchmurnemu niebu, oczekując zbawenia, które i tak nie nadeszło, po czym przecisnęła się przez kamerzystę, oraz reportera.
-Wybaczcie państwo, ale nic więcej nie mamy do powiedzenia. Proszę stąd odejść - powiedziała, siląc się na spokojny ton.
-Sranie w bambus, mówiłam im to samo, a i tak nie posłuchali - oznajmiła Roxy, siadając na jednym ze schodków przed domem.
-Problem w tym, że nie potrafisz opanować nerwów - stwierdziła Laina - Założę się, że robiłaś to po swojemu - w celu udania siostry, uniosła jedną nogę i wykonała w powietrzu wykop.
-Och, nie rozumiem, dlaczego tak ich nie lubicie. Przecież dzięki nim będziemy w telewizji! - zapiszczała cheerleaderka, podskakując w górę z podekscytowania.
-To w takim młodym wieku chcesz już zrobić karierę w Playboy'u? - zakpiła Roxy i podeszła do Chińczyka, odpychając lekko na bok Lanę - Było miło, a teraz spadać - powiedziała wściekła.
-Rox... - zaczęła niepewnie młodsza Silver, podchodząc do siostry.
-Ale ja nie dokończyć jeszcze wywiad - przerwał jej dziennikarz łamaną angielszczyzną, ponownie podsuwając mikrofon do jej ust.
-Nie obchodzi mnie to - powiedziała donośnie Roxy i poruszyła ramionami, chcąc strzepnąć z nich dłonie Lainy.
-Ale...
-Macie już tu nie wracać!
-Ale...
Laina szybko chwyciła siostrę, która z furią w oczach próbowała rzucić się mężczyźnie do gardła.
-Nie ma żadnego 'ale'! - krzyknęła, próbując się wyrwać - Jeśli w ciągu trzech sekund nie wyniesiesz się stąd razem z tą kamerą - wskazała na urządzenie - To tak skopie te twoje chińskie jaja, że nosem ci one wyjdą!
Przestraszony azjata wybałuszył oczy i wraz z kamerzystą zaczął biec w stronę ulicy potykając się o nierówno położone kafelki na chodniku. Podenerwowana Laina chwyciła siostrę za kołnierz i pociągnęła w głąb mieszkania. Kopnięciem nogi zamknęła drzwi i zaprowadziła Roxy do salonu, do którego uciekła Lana.
-Co one tu robią? - zdziwiła się blondyna, uważnie ilustrując wzrokiem grupę dziewczyn przebranych w stroje cheerleaderek.
-Już ci wyjaśniam - roześmiała się Roxy, próbując złagodzić sytuację i odgarniając z sofy stertę gazet, po czym gestem wskazała drugiej bliźniaczce usiąść. Gdy ta to uczyniła, dziewczyna wycofała się o kilka kroków i uśmiechnęła niepewnie, chcąc, by w ten sposób mina jej siostry przybrała łagodniejszego wyrazu.
-Bo widzisz... - zaczęła, bawiąc się palcami u dłoni - Stamp podobno powiedziała, że skoro jestem zawieszona i nie chodzę do szkoły, to treningi będą się odbywały w naszym salonie... Bo... Bo jest duży? - dodała niepewnie
Laina otworzyła lekko usta, a następnie parsknęła śmiechem.
-Żartujesz - stwierdziła, patrząc na nią błagalnie. Uśmiech zszedł jej z twarzy, gdy Roxy pokiwała głową na boki - Żartujesz... - powtórzyła, tyle, że płaczliwym tonem.
-Słuchaj dalej... Mama dzwoniła - jęknęła zielonooka. Wyrwała Buffy pilot i z pomrukiem wyłączyła telewizor, w którym rozpoczynała się transmisja z poprzedniego koncertu - No więc, mama dzwoniła. Pytała się, czemu nie jestem w szkole... - wciągnęła powietrze i spojrzała na wyświetlacz swojej komórki, na którym widniała godzina 15:30 - Będzie tutaj z tatą za pół godziny...
W tym samym momencie drzwi do mieszkania gwałtownie się otworzyły i wbiegli przez próg zdyszani Kaulitzowie. Tom obrócił się i naparł na nie całym ciałem, by je domknąć, a Bill oparł się o ścianę, głośno oddychając.
-Och, stęskniłeś się za nami? - zakpiła Roxy, wpatrując się w dredziarza. Słowa celowo skierowała do jego osoby, nie chcąc znowu doprowadzić do kłótni z Lainą i czarnowłosym.
-Nie, po prostu wpadliśmy do pierwszego, lepszego domu, uciekając przed paparazzi - wyjaśnił niewzruszony jej tonem. Wyminął ją i bez skrępowania, oraz zdejmowania butów wszedł do kuchni. Przewrócił oczami, gdy z drugiego pokoju usłyszał podniecone szepty cheerleaderek.
-Słuchaj, nie... nie wysilaj się ze ściągnięciem obuwia - powiedziała Roxy, podążając za nim.
-Nawet nie mam zamiaru tego robić - odparł, po czym zaczął wyglądać zza firanki na dwór, obserwując, czy w pobliżu znajdują się paparazzi.
-Jak zwykle kulturalny - westchnęła dziewczyna.
-Ooo... kogo ja widzę - mruknął, lekko odsłaniając firankę, nie przejmując się zaczepliwym tonem blondyny, która uniosła brwi i podeszła do niego.
-Szlag! - jęknęła, domyślając się, że do domu zbliża się jeszcze większa chmara dziennikarzy. Wybiegła z kuchni, by odnaleźć siostrę. Byłą pewna, że w tym momencie sterczy przygwożdżona do ściany na korytarzu przez Billa, który obsypuje jej ciało tysiącami pocałunków. Niestety ich tam nie było.
-Silver! - usłyszała syknięcie Toma, który wciąż sterczał przy oknie - Twoi rodzice!
-Już!? - zdziwiła się, patrząc na zegarek w salonie. Jej uwagę przykuły rozchichotane cheerleaderki - Przestańcie się śmiać, jak hieny i posprzątajcie ze stolika te swoje różowe, śmierdzące gówienka - warknęła, wskazując na rozsypane kosmetyki, po czym z impetem wpadła na korytarz - Idą!? - zawołała w stronę starszego Kaulitza. W odpowiedzi usłyszała ciche mruknięcie.
-Gadają z tym chińczykiem, który sterczał pod waszymi drzwiami, jak tu przyszliśmy - odparł po chwili. Słysząc to, Roxy wciągnęła głęboko powietrze do ust i chwiciła za klamkę, chcąc za nią szarpnąć i otworzyć drzwi. Ktoś jednak już to uczynił, tyle, że z zewnątrz. Po chwili próg domu przekroczyła ciężkim krokiem pani Silver i ze wściekłością potrząsnęła głową tak, że śnieg zgromadzony na jej włosach spadł na podłogę. Tuż za nią szedł ojciec bliźniaczek, rozwiązując z szyi swój czarny, wełniany szal.
-Cześć Mamusiu i Ta... - zaczęła cicho, siląc się na spokojny ton, lecz wrzask kobiety doszczętnie wyprowadził ją z równowagi. Zacisnęła mocno powieki, oraz pięści, próbując powstrzymać dreszczyk strachu.
-ROXANNE SILVER! - ryknęła, rzucając na garderobę swój płaszcz - Błagam cię! Błagam cię, powiedz, że to nie ciebie widziałam wczoraj w telewizji i w dzisiejszych wiadomościach!
Blondyna podgryzła nerwowo dolną wargę. Widząc to, kobieta nie musiała czekać na odpowiedź. Doskonale zdała sobie sprawę z tego, że to jednak jej córka wczoraj całowała się z niejakim Billem Kaulitzem. Och, scena wyjęta prosto z Harlequinów, które czytała.
-A to co jest, do diabła!? - odezwał się dotąd milczący pan Silver. Jego głos dochodził z salonu, który zdążyły przejąć szkolne piękności. Wykorzystując okazję, że mama oddala się do sypialni, Roxy podążyła za tatą. Spojrzała na jego poczerwieniałą twarz, bojąc się, że jednym, pożądnym kopniakiem pozbędzie się z tego domu grupki piszczących dziewczyn. Mężczyzna westchnął - Czuję się, jak w chlewie...
Nagle w domu rozległ się głośny pisk. Oboje szybko znaleźli się w sypialni, z której on dochodził. Widok, który zastali był niemniej dziwny, jak i zaskakujący - Lainę, która siedząc na parapecie owinęła nogami pas Billa. Czarnowłosy natomiast w tym momencie zsuwał z ramienia jej ramiączko i całował w usta. W mgnieniu oka oderwali się od siebie, gdy pani Silver wkroczyła do pomieszczenia.
-Widzę, że nie traciliście czasu - mruknęła Roxy, bacznie im się przyglądając. Oboje przerażeni stanęli na środku pokoju, czekając na wybuch matki bliźniaczek. Ta jedynie ciężko westchnęła i jedną rękę przyłożyła sobie do czoła, a drugą oparła się o nocny stolik, by nie upaść.
-Nigdy nie zrozumiem psychiki nastolatków - stwierdziła.
-A ja psychiki dziewczyn - wtrącił Tom, który stanął pomiędzy państwem Silver.
-Gdzie popełniłam błąd w wychowaniu was? - zaczęła się zastanawiać - Roxy, co ty wyprawiasz?
Dziewczyna spuściła wzrok wiedząc, że wytłumaczenie pomyłki Billa, oraz jego zachowania i tak tu nie pomoże. Spodziewała się wielkiej awantury, która na szczęście nie nadeszła. Dostrzegła jedynie smutek na twarzy matki i zdezorientowanie tą całą sytuacją.
-Słuchajcie - zaczęła kobieta zrezygnowanym głosem - Ja sama już nie wiem, co tak na was wpływa. Szkoła? Znajomi? Imprezy, o których dowiaduję się z telewizji i gazet? - dopytywała się - Powiedzcie - Co?
Wszyscy milczeli. Nikt nie odważył się wypowiedzieć chociażby jednego słowa. Nawet pan Silver
-Mamo... - zaczęła dotąd milcząca Laina, czując, że głos jej się powoli - My... nie chciałyśmy sprawić ci przykrości. Naprawdę.
-Wiem - odparła, mrugając powiekami - Wływa na was coś negatywnego, o czym nawet ja nie wiem, jako rodzic. Dlatego podjęliśmy z ojcem ostateczną decyzję.
Wszyscy, prócz mężczyzny spojrzeli na nią ze zdziwieniem.
-Zacznę od tego, że znalazłam lepszą pracę w Londynie - powiedziała kobieta - I... dom, niedalego waszej cioci, o której byliśmy. Z pieniędzmi jest coraz gorzej i zostaje nam tylko jedno wyjście - spojrzała na męża. Chciała uniknąć zniecierpliwionego wzroku córek, które wpatrywały się w nią swoimi intensywnie zielonymi tęczówkami. Wiedziała, że z jednej strony czują się tu dobrze, ale gdy zaczynają się problemy... Nie tylko finansowe, ale także przez media, trzeba uciekać - Pod koniec miesiąca wyprowadzamy się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madziaa ;**




Dołączył: 14 Lut 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:02    Temat postu:

1 !

EDIT:

O mój Boże. O rany. Chryste Panie mój... To przecież było boskie... Tylko Surprised Boże, chcesz je stamtąd wyprowadzić... Kiedy wszystko, hm, zaczynało się, ee, układać ? Rany... Wdech, wydech. Nie jestem w stanie sklecić chociażby jednego normalnego zdania. Jestem w szoku. Może jutro, jak trochę ochłonę, to napiszę więcej. A jak na razie to tylko tyle, ze było wspaniale. I Laina z Billem... Mm... ;]
Kocham ;**

EDIT:

Ha ! I pierwszy raz jestem pierwsza ! I to w TAKIM opowiadaniu, że hohoo Very Happy Jest czego mi zazdrościć Cool

EDIT:

I jak patrzę w dół to wszystkim podobają się te same fragmenty
Japończyk
I Momenty całowania się Billa z Lainą
Juz wyzyłam się na gg także jestem całkiem spokojna... Ahh... Ale czułam się jakbym się czegoś naćpała. Serio Very Happy
Uuhu... I wierzę, że nie dopuścisz do przeprowadzki Smile
I własnie, Roxy, nie przejmuj się niczym bo jesteś cudownaa ! ;**


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Madziaa ;** dnia Środa 26-07-2006, 21:00, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sue




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:02    Temat postu:

2!

EDIT

O nie... Przeprowadzka?
Dzisis krajst, tak mi się spodobał ten odcinek, te sceny niemalże erotyczne w wykonaniu Billa i Lainy Mhrr...

Czekam na więcej. I jeśli chcesz już kończyć to zakończ w dobrym stylu. Wierzę w ciebie

harm


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sue dnia Środa 26-07-2006, 20:22, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:04    Temat postu:

4 Question

Edit:
Bosko Razz
Bledow nie bylo, pomijajac kilka literowek Razz
Czesc swietna, oby tak dalej
Pozdrawiam i Caluje Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Noire dnia Środa 26-07-2006, 20:37, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wunderschön




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pokój Męża.

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:05    Temat postu:

czytam!!!

EDIT:

5 byłam Wink mój rekord tutaj Very Happy Very Happy

nie wysilam sie... to tylko te zdania sprawiły, ze część była odjazdowa, bombowa, extrawagancka i wyjątkowa!!!!

"To tak skopie te twoje chińskie jaja, że nosem ci one wyjdą!
Przestraszony azjata wybałuszył oczy i wraz z kamerzystą zaczął biec w stronę ulicy potykając się o nierówno położone kafelki na chodniku."

"Przestańcie się śmiać, jak hieny i posprzątajcie ze stolika te swoje różowe, śmierdzące gówienka."

"Czarnowłosy natomiast w tym momencie zsuwał z ramienia jej ramiączko i całował w usta." + jak sie całowali wcześniej Very Happy Cool

"Pod koniec miesiąca wyprowadzamy się."

of course czekam na next! i Roxy... nie bądź smutna... wspieramy Cię i bez względu ile byś miała literówek, to i tak kochamy Twoje opko... przynajmniej ja, nie wiem jak inni... myśle, ze tez Wink

papa


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wunderschön dnia Środa 26-07-2006, 20:53, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Syś




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 438
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Gliwice xD

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:07    Temat postu:

6! CZYTAM


edit:
no nareszcie! boże. kocham cie roxy!
to jest jedna z najlepszych części!
przesrane mają silverki. prze-sra-ne. o.
ale podziwiam Rolling Eyes
Muah w dziuba xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Syś dnia Środa 26-07-2006, 20:25, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:13    Temat postu:

czytam Very Happy
Edit:
omg xD Boskie Laughing

Cytat:
Lainę, która siedząc na parapecie owinęła nogami pas Billa. Czarnowłosy natomiast w tym momencie zsuwał z ramienia jej ramiączko i całował w usta.

Ostro Ostro Twisted Evil
Kurde jak by ich nie przyłapała to kto wie... xD


Nie mogą sie przeprowadzić!!
Ja zabraniam!
przypne tą matke kajdankami do łóżka...
albo przywiąże sznurami...
i zakleje usta taśmą klejącą xD
taką srebrną grubą xDDD

Czekam...
Czekam...
Na Nju


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Środa 26-07-2006, 20:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ag




Dołączył: 14 Kwi 2006
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:18    Temat postu:

zabieram się do czytania xD

EDIT:
aaa! to było piękne!
gasz. ja tyle czekałam. ale warto było.
umm Laina i Bill xD ajj. ostro Twisted Evil
ale przeprowadzka? o.O
nie no to jest straszne!
tak nie można!

;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ag dnia Środa 26-07-2006, 20:57, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gabrielle




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:22    Temat postu:

Ide czytać Very Happy

EDIT:

O mój Boże!!
Ale od poczatku.
Po pierwsze śliczna część, nie wiem czemu Ci się nie podoba. Genialna jak wszystkie zresztą.
Po drugie jak zwykle postawa Roxy powala mnie na kolana Very Happy
Po trzecie dobrze, że Laina się nie fochnęła na Billa.
Po czwarte: Przeprowadzka Question Exclamation Shocked NIE !!!

Ale jestem pewna, że już Ty coś wymyślisz, żeby było tak jak powinno Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gabrielle dnia Środa 26-07-2006, 20:54, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:42    Temat postu:

OMG...
Eee.... zatkało mnie. Shocked
A tak fajnie by było...
Ten japończyk był dobry. xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
drusilla




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 20:58    Temat postu:

Przyszłam i co widze Very Happy
Nowa część

Cudownie,bosko i wspaniale Very Happy
Szkoda tylko że sie wyprowadzają
Może jakoś uda im się namówić matke,żeby jednak nie było żadnej przeprowadzki Wink
Ja błędów nie zuważyłam,byłam tak zaczytana Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gall Anonim




Dołączył: 21 Sty 2006
Posty: 306
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 21:11    Temat postu:

Taaak, nareszcie nowa część.
Wynagrodzenie trudów, męk i katuszy, mmm...
Wreszcie mogę sobie usiąśc i poczytać to, co lubie najbardziej.
Długo czekałam, opłacało się, jak zawsze .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SzydeRcia




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 207
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 21:47    Temat postu:

Suuuuper. Wchodzę na chwilę tylko na forum, patrzę, a tu Wojna Bliźniaków {28}
Normalnie mnie zatkało! To było świetne, ale to nie może się tak skończyć. One nie mogą się wyprowadzić! Nie! Ja się nie zgadzam!

Jedyny błąd jaki przykuł moją uwagę:
-Mamo... - zaczęła dotąd milcząca Laina, czując, że głos jej się powoli - My... nie chciałyśmy sprawić ci przykrości. Naprawdę.

Po powoli chyba coś miało być, może 'powoli załamywał'? No nie wiem, mniejsza z tym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kassta




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: hm...z Marsa?

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 21:53    Temat postu:

weszłam , patrze i widze że nowa część jest:D o jezu...jak sie ucieszyłam:D
Mi się podobała ta cześć...super:D
Ja nie chce żeby bliźniaczki sie wyprowadziłyGrey_Light_Colorz_PDT_46, co bedzie z Lainą i Billem?
Ojej ciekawe jak to wyjdzie...
A film oczywiscie kręcimy:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Divalecorvo




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 617
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Królestwo Ciszy

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 22:12    Temat postu:

Cytat:
W ogóle mi się ta część nie podoba.


Tutaj mam ochote powiedziec i zebys nie przesadzala i ze masz racje...


czesc mi sie i podobala i nie podobala...

podobalo mi sie to jak byla napisana, i to co bylo opsiane miedzy Tomem i Laina...


jednak kompletnie mi sie nie podoba ze (juz przez prawie cale opowiadanie) wieksza uwage oferujesz Roxy i Tomowi, a Laina i Bill w niespelna jakies 5 czesci zaczeli cos do siebie czuc i ze soba byc.. a jest juz 28 czesc... Juz bardziej mi sie podobaly akcje z nauka niemieckiego i z przyjazdem kuzyna blondynek... a cala reszta to Tom i Roxy.. rozumiem ze wolisz porpostu tapare i nie oczekuje niczego od ciebie...

w tej czesc podobal mi sie opis pocalunku chociaz byl troche za malo rozwiniety... moment jak p. Silver weszla do sypialni nie podobal mi sie kompletnie...

cala reszta (Tom i Roxy) byly opisane perfekcyjnie(wiadomo kto to pisal nie? Wink)


Moze tak reaguje bo niegdys wolalam opowiadania gdzie glownym bohaterem byl wlasnie Bidon... teraz jest mi obojetne kto wazne ze by bylo dobrze opsiane.. jednak musialo cos jeszcze zostac skoro taki komentarz zostawilam:p


Nie chcialam zeby byl negatywny jednak taki niestety wyszedl.. nie przejmuj sie tym co napisalam i tak twierdze ze ejstes super autorka ciesz sie ze wrocilas i czekam na cd Wink


pozdrawiam

Div;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
alexa^^




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 400
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Rybnik.

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 22:21    Temat postu:

99?
Tak Wink

Omg.. Roxy rozpisałaś się, że Hej Laughing
Co Shocked oni nie moga sie wyprowadzic! poprostu nie moga
Roxy nie rob tego a co z
miłoscią,
przyjaznią,
szkoła,
szczeście,
Billem & Liana
Roxi & Tomem..
Nie poprostu ja sie nie zgadam zeby one sie wyprowadził.

Wyprowadzeniu Roxy i Liany mówimy stanowcze NIE Exclamation Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kolaboracja




Dołączył: 17 Sty 2006
Posty: 259
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 22:30    Temat postu:

ROXY!
mówiłam Ci kiedyś, że Cie kocham?
ale tak wieeszz...
na przykład za to opowiadanie.
na przykład, że wszystko tam w nim jest właśnie tak jak jest.
że to jest wyjątkowe.
że jak zobaczyłam tylko tą magiczną "28" to zdziczałam.
że bardzo mi się podobało, zwłaszcza pierwsza konfrontacja Billa z Lainą.
i... i...
no:D
będę czekała na następny part choćby i długo(chociaż tego sobie i innym nie życzę)



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Środa 26-07-2006, 22:39    Temat postu:

Ha. Nowy part.
Przeczytałam końcówkę. I się zabiję.
Bo kto czyta końcówkę noooo?? Crying or Very sad

Ale wiedziałam ze coś takiego zrobisz. Po tym co gadałyśmy.. ale nic nie mówie. Może się odbrażę. Kiedyś. I nie śpię Grey_Light_Colorz_PDT_31 Chciałabyś Very Happy

Idę czytać. Koment jutro rano. A ty się już zabieraj za to, za co miałaś się zabrać i nie chce nic słyszeć o lenistwie!

I tak Cię kocham

EDIT

Dobra nie skomentuje bo nie wiem co powiedzieć. Teraz idę do tego piekła, mam nadzieję że mi wybaczysz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Czwartek 27-07-2006, 14:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 88, 89, 90 ... 100, 101, 102  Następny
Strona 89 z 102

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin