Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

- Wojna Bliźniaków {30} -
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 69, 70, 71 ... 100, 101, 102  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
<SusanBlack>




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: takie ładne miasto w śodku anglii

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 20:46    Temat postu:

SyLviA : lepiej późno niż wcale hehe

ROXY KOCHANA BŁAGAM NA KOLANACH O NASTĘPNĄ NOTKĘ!!!!!!!!!
(wydaje mi się że błaganie nie jest formą 'przyśpieszania' ....)

To buziaczki dla wszystkich czekających oraz buziaczki + wena gratis dla naszej kochanej Roxy....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
poprostuslonecznik




Dołączył: 21 Mar 2006
Posty: 253
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: ja jestem?

PostWysłany: Niedziela 21-05-2006, 21:38    Temat postu:

Shocked az sie sama zdziwilam na widok tych statystyk maniczki, no po prostu szok!!! 3 tygodnie, 3 tygodnie, ROXY, 3 TYGODNIE!! Przemawiam do twojego rozsądku,m zebys cos napisała xD Widze ze 5 stron, ciesze miche, a tu weekend mija a notki jak nie nie było, tak nieee ma Sad
I ja wiem ze to opowiadanie nie jest twoim jedynym zajęciem (a jakby było fajnie), ale no nie.. no 3 tygodnie! Roxy, ja cie tu prosze, błagam i co tam jeszcze sobie zyczysz, ale zeby nota jutro była, o!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 14:24    Temat postu:

ahhh
Skończyłam...
Czytałam twoje opko tydzień !
Nie mialam wiecej czasu, wiec z każdym dniem po kilka części...
a teraz jestem załamana... bo już skończyłam a ja chcę jeszcze !
No ale dobrze, uzbroje się w cierpliwosc bo naprawde warto ! Smile
Pozdrawiam serdecznie i życzę wenki Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 14:39    Temat postu:

ejj dziewuszki nie pękac mi tu.!
włąsnie widze opisik Roxy na gg.
No i w tej chwili sprawdza błędy w kolejnej częsci tego otóz opka.
więc lada chwila sie ukaze część 25!
cieszycie sie?
pewnie ze tak!
ale..
ja
- raczej nie..
bo ja dopiero przeczytałam połowe 1 rozdziału....
o baa..rządze! Grey_Light_Colorz_PDT_12)
więc wam wszystkim zycze miłego czytania części 25 a mi zyczcie szczęścia w czytaniu całego tego opka..Grey_Light_Colorz_PDT_12))

a tak nawiasem mówiąc to warto czytac to opko..
bo Roxy powiedziała ze to same nudy..(a ja jej nie wierze!)
dobra
milcze..Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:21    Temat postu:

Nareszcie...Nareszcie napisałam! Uff, ale i tak nie jestem z tej części zadowolona [chociaż jest 8 stron + 2 linijki xP]
veylett - fajny wierszyk^^ Widać kochana miałaś wenę w przeciwieństwie do mnie...Moja miała jakieś wahania nastroju O.o
Ożesz...i w dodatku tyle komentarzy przybyło...Tajniaczka, chciało Ci się robić tą statystykę!? A Tobie, Roksana jednak czytać to opo [na następny zlot chyba przyjadę po szkole xP]!? Podziw Cool
Tą część dedykuję Antosce To mój prezent ślubny dla Ciebie i Richiego [wiesz o co chodzi] xDD Izzy mnie po nocy poślubnej zmotywował do pisania LaughingLaughingLaughing
Dedykacja również dla pozostałych :]

CZĘŚĆ 25

Blondwłosa dziewczyna w stroju cheerleaderki stała bezczynnie przy swojej szafce z przyczepioną do niej metalową kłódką, w której znajdowały się jej książki. Bystrymi, zielonymi oczami zilustrowała opustoszały, szkolny korytarz, a po chwili przeniosła je na tarczę zawieszonego na ścianie zegara, którego wskazówka niemiłosiernie długo próbowała zatoczyć pięć kółek, minutę po minucie, aż do godziny 7:00. Reklamówkę, którą wymachiwała ze znudzenia, rzuciła na podłogę, po czym ziewnęła, przeciągając się leniwie. Ciągle jej głowę zaśmiecały myśli dotyczące cheerleaderek. Czemu ich jeszcze niema? A reszta grona pedagogicznego? Wuefiści, nauczyciele, woźny? Szkoła była pusta. Dziewczyny nie mogły zapomnieć o treningu, przecież przychodziły na niego regularnie...Tak, jak blondyna, gdyż była to jej kara, a ona sama zmuszana była do tego pod pretekstem nieodpowiedniego zachowania. Miała jakiś wybór? No cóż, równie dobrze mogła zostać zawieszona w prawach ucznia...Ok., może i jest to szkoła na wysokim poziomie i z grzeczną, opanowaną młodzieżą, ale też na tyle beznadziejna, że za naganne zachowanie wymyśla aż tak głupie kary.
Z zamyśleń wyrwał ją odgłos uderzanych o podłoże podeszew, który w oddali pozostawiał po sobie głuche echo. Dziewczyna zmrużyła oczy, by rozpoznać osobę, która podążała w jej kierunku. Westchnęła ze zrezygnowaniem, gdy na jej głowie dostrzegła baseballową czapkę z daszkiem, a na twarzy podstępny uśmiech, który nigdy nie wróżył nic dobrego. Nim się zorientowała, Tom znalazł się obok niej i oparł rękę o jedną z szafek, która zaskrzypiała nieprzyjemnie, tym samym uniemożliwiając zielonookiej drogę ucieczki.
-I co, koleżanki z drużyny nie przyszły? – spytał z przekąsem, bacznie obserwując jej stężałą minę.
-To nie są moje koleżanki, Kaulitz – warknęła, patrząc na niego z nienawiścią, która czaiła się w jej oczach. Blondyn zacmokał cicho, kręcąc głową na boki.
-Pamiętasz, jak zatrzasnęliśmy się w budce telefonicznej i postanowiliśmy, że będziemy mówić do siebie po imieniu, Roxy? – spytał, akcentując ostatnie słowo – Dlaczego wciąż robisz swoje?
-Bo niektóre osoby nie przejmują się tym, co kto do nich mówi – odrzekła złośliwie – Kaulitz, ty i tak nadal dowalasz się do mnie, chociaż ostrzegałam i prosiłam, żebyś tego nie robił – mówiła, a Tom uważnie na nią patrzył, analizując jej słowa – Próbujesz zbliżyć się do mnie, dotknąć, pocałować...A ja tego nie chcę! – prawie krzyknęła. Chłopak westchnął i nachylił się nad Roxy.
-Nie chcesz zaznać bliskości drugiej osoby wiedząc, jak cholernie ją pociągasz? – uniósł znacząco jedną brew i splótł swe palce w jej dłonie, napierając na nią całym ciałem, czego skutkiem było nieprzyjemne zaznanie przez dziewczynę kontaktu z szafkami.
-Chcę, ale z osobą, która nie traktuje mnie jak szmaty – powiedziała, spuszczając wzrok, by nie spojrzeć w brązowe tęczówki Toma. Widząc jej reakcję, przybliżył się do niej jeszcze bardziej i to tak, by ich policzki swobodnie się ze sobą zaczęły ocierać.
-Lana jest szmatą. Nie ty – wyszeptał do ucha blondyny, drażniąc swym ciepłym, spokojnym oddechem jej skórę, na której momentalnie pojawił się dreszczyk – Zdenerwowana? – zaśmiał się cicho, bawiąc się jej palcami u dłoni, lekko masując ich opuszki.
-Raczej nieufna – zdołała krótko odpowiedzieć. Tom odsunął się od niej swoją głowę i spojrzał jej głęboko w oczy.
-Boisz się – stwierdził.
-Nie... – mruknęła niepewnie.
-Boisz się mojej obecności – oparł o jej czoło, swoje – Boisz się mnie.
-Nieprawda...
-Więc czemu nie chcesz nawet na mnie spojrzeć? – uśmiechnął się lekko, gdy zielonooka ostrożnie uniosła na niego wzrok – I tak ma zostać – zaprzestał zabawiać się jej delikatnymi dłońmi, swoją położył na mocno zarumienionym policzku dziewczyny, a drugą na dole jej pleców. Obrysował kciukiem kontury ust Roxy, po czym czule je musnął. Jedno niewinne dotknięcie warg wywołało u niej ogromną falę gorąca, przechodzącą przez jej ciało, aż po czubek głowy, w której niebezpiecznie jej się zakręciło. Po niecałych trzech miesiącach poddała się? Uległa starszemu Kaulitzowi?
Jak to!?
Przecież wszystko miała pod kontrolą! Nie rozmawiała z nim, wymijała go szerokim łukiem, ignorowała...Ale jak widać – nic to nie dało. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, że Tom, niczym magnez może przyciągnąć do siebie każdą dziewczynę. Nawet ją.
Pocałunki nie ustawały. Jeszcze jedno muśnięcie...drugie, trzecie, kolejne...
Zielonooka niewiele myśląc, co robi, zarzuciła ręce na jego ramiona i odważyła się na wykonanie lekkiego ruchu swoimi wargami. Wydała z siebie cichy jęk i przyciągnęła do siebie Toma jeszcze bardziej, gdy ten pogłębił pocałunek, ze słodkim pomrukiem wsuwając język do ust blondyny. Palcem przejechał wzdłuż jej ud, aż do pleców, jednocześnie marszcząc i podnosząc ku górze jej odzież. Miał nad nią przewagę i to wielką., lecz wciąż nie mógł uwierzyć w to, co się teraz dzieje. W to, że całuje się z Roxy Silver – nietykalną feministką, która darzy go tak wielką nienawiścią...A on wytrzymał. Zdobył ją.
Gdy ich języki zachłannie się pieściły, a serca waliły w szaleńczym tempie, chłopak wyjął spod bluzki zielonookiej swoją dłoń i położył ją na jej talii. Oboje zdyszani opanowali się i spojrzeli na siebie spod półprzymkniętych powiek.
-Tom... – szepnęła, gdy blondyn zaczął składać krótkie pocałunki na jej zdrętwiałych ustach.
-Nic nie mów – odparł, płytko oddychając, oraz zabawiając się jej wargami i raz po raz je podgryzając – Podobało ci się – stwierdził, będąc pewny tego, co mówi.
-Tak, ale...
-Niema żadnego ‘ale’ – przerwał jej, nieco głośniejszym tonem, jakby w jakiś sposób jej słowa go uraziły. Chwycił ją za przedramiona, a ona spojrzała na niego zaskoczona – Nie przy mnie. Nie ze mną. Podobało ci się i ja to wiem – wzmocnił swój uścisk, mrużąc oczy. Cicho syknęła.
-Tom...Puść mnie, bo...
-Bo co? – wymruczał, stanowczo ją całując, po czym zaczął muskać jej policzek. Nie doczekał się odpowiedzi, więc potrząsnął nią, wciąż trzymając jej przedramiona – Już ci się nie podoba, tak? – zmarszczył brwi, oddalając się od niej i kładąc rękę na jej pośladku, lekko go ściskając.
-Nie, nie o to chodzi! – zawołała z nutką paniki w głosie. Tom oblizał usta i odwrócił Roxy tyłem do siebie, pchając ją na szafkę. Ta uderzyła o nią czołem, a dredowaty wsunął dłonie pod jej krótką spódniczkę ze stroju cheerleaderki, masując wewnętrzną stronę ud zielonookiej. Dziewczyna otworzyła z przerażenia szeroko oczy, rozglądając się na boki w poszukaniu pomocy. Niestety, nikogo w szkole nie było.
-Dopiero teraz poczujesz, co to jest przyjemność – wysyczał, podgryzając płatek jej ucha, po czym jednym ruchem zdarł z niej materiał. Teraz był z nią sam. Sam w pustej szkole, w której teraz ciszę co chwilę przerywały zrozpaczone krzyki...
###
Siedząca na parapecie Laina zaspanym wzrokiem spojrzała na osobę leżącą w jednym z łóżek i tulącą do siebie poduszkę. Nie umiała zasnąć tej nocy. A czym był tego powód? Zakuwanie z Billem do późnej godziny niemieckiego.
Ze zrezygnowaniem rzuciła na podłogę zeszyt właśnie z tego przedmiotu, co spowodowało, że przez ten odgłos jej śpiąca siostra poruszyła się, zmieniając w śnie swoją pozycję i zaplątując się w prześcieradło. Blondyna spojrzała na zegarek. Duża wskazówka widniała na czarnej szóstce, a ona do tej pory nie umiała obudzić Roxy, która nerwowo wierciła się w swojej ciepłej pościeli.
-Dosyć tego dobrego – warknęła, zeskakując z parapetu i podchodząc do niej – Roxy! Za godzinę masz trening! – krzyknęła jej do ucha. Ta jedynie mlasnęła i odwróciła się na drugi bok, o mało co nie uderzając Lainy ręką. Zielonooka z zadziwiającym refleksem uniknęła ciosu, po czym chwyciła ją za policzki, targając nimi.
-Wstawaj! – zawyła, gdy jej wyczyny nie przynosiły skutków. Położyła ręce na jej ramionach, energicznie nimi poruszając, przez co bezwładne ciało jej siostry swobodnie zaczęło się kołysać na wszystkie strony – Cholera, Roxy! Wstań w końcu! – krzyknęła na tyle głośno, że blondyna gwałtownie wyrwała się ze snu, ponownie obróciła na bok i uderzyła czołem w stojący obok jej łóżka stolik. Szybko chwyciła się za bolące, cicho łkając. Laina przewróciła oczami i zdarła z niej pościel.
-Tom, zostaw moją spódniczkę! – zawołała, mocno zaciskając palce na kołdrze, usiłując się nią przykryć.
-Jaki Tom!? – pisnęła zielonooka – I jaka spódniczka!? – siłą wyplątała jej kończyny z materiału – Ale z ciebie dziecko...Piłaś coś wczoraj, czy co? – spytała, szarpiąc się z nią.
-Nie, ja... – zaczęła, gdy nagle otworzyła oczy i szybko wyprostowała się do pozycji siedzącej –Eee...To już ranek? – zdziwiła się i rozglądnęła po ciemnym jeszcze pomieszczeniu, po czym opadła z powrotem na poduszki.
-Mhm – mruknęła Laina, zaplatając ręce na piersi. Ta spojrzała na nią z ulgą, jakby dziękując, że wyrwała ją z tego nocnego koszmaru, który jej się przyśnił. Wlepiła oczy w biały sufit, próbując uspokoić oddech i przypomnieć sobie wszystkie szczegóły ze snu. Poczuć każdy dotyk chłopaka, który błądził nerwowo swoimi dłońmi po jej ciele, usłyszeć jego czułe słowa, niespodziewanie przerodzone w dominujący krzyk...I ten pocałunek. Taki realistyczny i przepełniony dziwnym uczuciem, którego zawsze się brzydziła. Traktowała je jako bakterie. Wymijała ją bojąc się, że zaraz zaatakuje...A na samą myśl o niej, skrzywiła się.
-Długo jeszcze masz zamiar tak leżeć? – zniecierpliwiła się Laina.
-Długo jeszcze masz zamiar tak nade mną sterczeć? – prychnęła dziewczyna, unosząc brwi i kładąc ręce pod swoją głowę, tym samym unosząc ją wyżej, by mieć na widoku swoją siostrę. Laina posłała jej miażdżące spojrzenie, po czym szybko chwyciła swój mundurek i zasłoniła się za szafą, by się w niego przebrać – Wiesz, nie rozumiem cię – odezwała się po chwili Roxy – Tobie naprawdę chce się przebierać w to coś? – kiwnięciem głowy wskazała na spoczywający na wieszaku granatowy strój.
-Słuchaj – dziewczyna wychyliła się zza drzwi i pokiwała ostrzegawczo palcem – Może i byłam kiedyś taka, jak ty, ale teraz nie zamierzam popełnić ponownie tego błędu. Chcę ukończyć szkołę wyższą, mieć wzorowe zachowanie, dobre oceny i możliwość dostania się do Oksfordu – powiedziała dobitnie.
-Zorganizowana i z planami na przyszłość... – mruknęła, naśladując jej ton. Ponownie przeniosła oczy na sufit i przyjrzała mu się z wielkim zaciekawieniem, jakby był czymś niezwykłym.
-Coś ci nie pasuje? – spytała Laina, marszcząc brwi.
-Poza tym, że zaczynamy pałać do siebie niechęcią, zakładasz jakieś terminarze, w których piszesz swój plan dnia i nie masz przez niego czasu wolnego, traktujesz mnie jak popychadło, spoważniałaś, przestałaś się mną interesować, przyklejasz na wszystkich ścianach karteczki z informacjami o zadaniach domowych, oczka ci się zamydliły przez Billa i, że nosisz szkolny mundurek, to nic – wzruszyła ramionami, wstając z łóżka i chwytając swoją torbę, do której niechlujnie wrzuciła pierwsze, lepsze zeszyty, oraz strój cheerleaderki.
-Przepraszam bardzo – zaczęła, wyłaniając się z szafy i również zaczynając pakować – Nie zamydliły mi się oczy przez Billa! To już przyjaźnić się z nim nie mogę!? – żachnęła, odprowadzając Roxy aż do drzwi i poprawiając swój mundurek.
-I ty to nazywasz przyjaźnią!? – parsknęła ze śmiechem – Wdzięczysz się do niego – puściła jej oczko, uśmiechając się z satysfakcją na widok jej zaskoczonej miny, po czym wyszła z pokoju, kierując się do łazienki.
-Że ja się do niego wdzięczę!? – krzyknęła w stronę zamkniętych już drzwi – Ja? – zaśmiała się nerwowo, opadając na miękki materac swojego łóżka i wciskając do torby swoje zeszyty, oraz książki – Chyba zgłupiałaś – mruknęła niepewnie.
***
-Gotowa? – Roxy ledwo zdołała na oścież otworzyć drzwi i zbiec po schodkach na dwór, a do jej uszu momentalnie dotarł wesoły głos Toma, stojącego tuż przed nią. Na jego widok aż podskoczyła i szybko wybiegła na ulicę w obawie, że chłopak zmolestuje ją tuż przed jej domem – Wszystko w porządku, Silver? – spojrzał na nią, jak na wariatkę i podszedł do niej. Kiwnęła głową, lecz wciąż stała sztywno w miejscu, wpatrując się w niego. Znów przez jej myśli zaczęły przechodzić obrazy ze snu, w którym to rzekomo została zgwałcona. Nie chciała być blisko niego. A teraz to odczucie jeszcze bardziej się pogłębiło.
Zniecierpliwiony blondyn popchnął ją lekko w plecy, by się poruszyła.
-Spierdalaj mi z oczu, zanim to JA cię ‘popchnę’ – warknęła, odskakując od niego i ilustrując morderczym wzrokiem. Szybkim krokiem poszła na przystanek, po czym zatrzymała się przed rozkładem jazdy. W tej chwili chłopak sam nie wiedział, czy ma się roześmiać, czy też się jej bać. Takie reakcje ze strony Roxy były dla niego czymś najnormalniejszym na świecie, ale tylko wtedy, gdy znał ich powód. Bo co takiego złego zrobił? Tylko ją lekko dotknął...
-Pięknie, Kaulitz – prychnęła – Dwie minuty temu odjechał nam ostatni autobus.
-I co, może to jeszcze moja wina? – podszedł do niej niepewnie, bojąc się kolejnego wybuchu złości.
-Gdybyś przyszedł wcześniej, to nie – wyminęła rozkład i udała się w stronę szkoły.
-Ej, z domu wyszłaś w tym samym momencie, kiedy ja po ciebie przyszedłem! – wypomniał zielonookiej, próbując dorównać jej kroku – Cholera, to jakieś skaranie boskie, żebym musiał chodzić z tobą na te treningi...
-Było to dla ciebie przyjemne, gdy w pobliżu miałeś Lanę – uśmiechnęła się kpiąco, przyspieszając.
-Daruj sobie zaczepki, ok.? – mruknął, poprawiając swój daszek od czapki, efektownie go obniżając i posyłając Roxy ukradkowe spojrzenie.
-Czy ja się czegoś czepiam? – uniosła pytająco brwi.
-Chociażby tego, że to niby przeze mnie uciekł nam autobus – przewrócił oczami, po chwili wlepiając je w nierówny chodnik, po którym waliły się sterty odpadków.
-Zamknij się – warknęła czując, że i tak ich dalsza kłótnia nie ma sensu. Zresztą, jak i pozostałe. Bo co niby chciała osiągnąć przez to? Wydawało się, że Toma już nie wkurzy, nawet wyzwiska i wypominanie mu jego błędów... – Nienawidzę cię, wiesz? I to z mojego całego, zimnego serca – uderzyła lekko pięścią w swoją klatkę piersiową – Nienawidzę – powiedziała dobitnie.
-Wiem – odparł niewzruszony, posyłając jej głupi uśmieszek – I wciąż nie umiem zrozumieć, czym chcesz to udowodnić. Docinkami?
-Docinkami chcę cię zniechęcić do mnie – powiedziała, co było szczerą prawdą.
-Słońce – objął ją ramieniem. Blondyna skrzywiła się, próbując zignorować jego gest. Szła dalej, jakby tego nie zauważyła, chociaż tak naprawdę miała ochotę wykręcić mu ją – Takie zachowanie jeszcze bardziej mnie kręci – wyszczerzył białe zęby, a Roxy energicznie zrzuciła z siebie jego rękę, przez co na jego twarzy pojawił się grymas.
-Jak to!? – krzyknęła, patrząc na niego z niedowierzaniem.
-Po prostu – ponownie się uśmiechnął i ją objął tyle, że mocniej. Ona natomiast w brutalny sposób odepchnęła go od siebie.
-Moment, moment – zatrzymała się i spojrzała na niego – To ja od początku roku szkolnego zawracam sobie i siostrze głowę, żeby tylko wymyślić coś, co odepchnie ciebie od mojej osoby, a tu się okazuje, że moje działania przynoszą efekt uboczny? – zawiesiła na dole żuchwę, prezentując tym samym swoje zdziwienie, oraz uzębienie. Tom roześmiał się, jednocześnie kiwając głową na znak potwierdzenia. Oboje przeszli obok budki ochroniarza i szlabanu, po czym weszli do szkoły – Czyli mam udawać słodką idiotkę?
-Jeśli według ciebie jest to dobry pomysł... – uniósł bezradnie swoje ręce, jakby nie chciał mieć z jej propozycją nic wspólnego.
-Ok., niech będzie – uśmiechnęła się i zamrugała rzęsami, schodząc na dół do szatni. Tom podążył za nią, bacznie jej się przyglądając. Musiał przyznać, że niezła była z niej aktorka, żeby ze stanowczej buntowniczki przejść na niewinną dziewczynkę. Przyjrzał się uważnie jej słodkiemu wyrazowi twarzy – O co chodzi? Jestem brudna na twarzy? Rozmazał mi się tusz do rzęs? – zapiszczała, co spowodowało u chłopaka nagły atak bólu głowy.
-Silver, nie musisz tak piszczeć! – warknął, zatykając uszy.
-Och, już nie chcesz, żebym była taka sweet? – zaakcentowała ostatnie słowo, chichocząc.
-Tego nie powiedziałem – uniósł ku górze lewy kącik ust – Założę się, że nie wytrzymałabyś nawet jednego dnia – parsknął, wyobrażając sobie, jak Roxy wraz z pozostałymi cheerleaderkami zachowuje się jak lalka Barbie.
-To żeś kur*a wymyślił – mruknęła pod nosem, otwierając drzwi od szatni.
-Mówiłaś coś? – udał, że nie usłyszał jej kpiącego tonu i przyłożył dłoń do swojego ucha, oznajmiając swym gestem, by powtórzyła swoje słowa.
-Nie, nic nie mówiłam... - ściągnęła mocno nozdrza, by uśmiechnąć się jeszcze szerzej.
-Nie wytrzymasz – wyśmiewał jej do ucha, na co ona zacisnęła mocniej pięści, z trudem powstrzymując się od rzucenia na niego i zmasakrowania mu twarzy, na której widniał triumfalny uśmiech. Czego on od niej wymaga!? Najpierw twierdzi, że dotychczasowe jej zachowanie mu nie przeszkadzało, a teraz jeszcze się z nią drażni, wypominając jej, że ma z siebie robić kompletną idiotkę.
O nie!
Może i da mu tą satysfakcję, ale nie będzie się zachowywała, jak klon Lany. Nie miała ochoty zniżać się do jej poziomu i uganiać za chłopakami ze szkolnej drużyny rugby, robiąc do nich maślane oczka. To nie w jej stylu. Zresztą, przed paroma minutami uświadomiła sobie, że po tak krótkim czasie od rozmowy z Tomem, zdołała zmienić swój ton z piskliwego na taki, od którego szło bez problemu wyczuć pogardę.
-Wiesz co? – powiedziała już normalnym głosem – Jeszcze nigdy w życiu nie spotkałam tak porąbanej osoby, jaką jesteś ty – stwierdziła, jeszcze szerzej otwierając drzwi do szatni, z której momentalnie wybuchła wielka mieszanina różnych perfum, oraz dezodorantów.
-Uznam to za komplement – odparł z przekąsem, opierając się o ścianę.
-Ale z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że moja siostra wcale nie jest lepsza – westchnęła, rzucając torbą w głąb szatni. Chłopak uniósł brwi ze zdziwienia, czekając na jakieś wyjaśnienia, lecz nie nadeszły one, gdyż zielonooka z przesłodzonym i głupim uśmieszkiem pomachała do niego, po czym zatrzasnęła za sobą drzwi. Kolejna próba zakładu – kolejna odmowa. Pięknie.
***
Laina ze zrezygnowaniem opadła na blat stołu, odkładając na bok książkę z chemii dla zaawansowanych. Sama nie wiedziała, po co tak w ogóle zamierzała się zgłosić do odpowiedzi na tym przedmiocie. Do poprawienia ocen? I tak w dzienniku przy jej nazwisku widniały same piątki, więc nie widziała w tym sensu, by być pytana przez nauczycielkę. Może to przez naukę z Billem zmobilizowała się do jeszcze większego zakuwania? Zdecydowanie za dużo spędzała z nim czasu. Zdecydowanie...
-Cześć Bill – mruknęła, bez problemu rozpoznając za sobą znajomy zapach perfum chłopaka.
-Hej – odpowiedział, rozglądając się po stołówce, po czym usiadł pomiędzy zielonooką, a jakąś dziewczyną – Jak mija dzień?
-Po prostu pięknie – westchnęła, prostując się i spoglądając na niego – Właśnie doszłam do wniosku, że przez ciebie staję się jeszcze większą kujonką.
-Przeze mnie? – roześmiał się chłopak, chwytając leżącą obok książkę – Niby dlaczego?
-No bo... – zawahała się – Widzisz, my...Od kiedy ty musiałeś...Och, wiesz o co mi chodzi – zirytowała się.
-Nie, nie wiem – przybliżył się do niej – Uświadom mnie – uśmiechnął się lekko, widząc jej zmieszaną minę. Był tak blisko niej, że bez problemu mógł dostrzec panikę w jej intensywnie zielonych oczach. Rozbawiło go to, gdy nerwowo zaczęła nimi przewracać, szukając jakiejkolwiek ucieczki od jego bliskości. Gdy w końcu odważyła się na lekkie poruszenie kącikami swych ust, jej gest wywołał w czarnowłosym nieprzyjemny skurcz jego wszystkich mięśni, oraz uścisk w zaschniętym gardle.
‘Spokojnie, Bill. Ona się tylko uśmiecha...Co w tym jest takiego niezwykłego? No powiedz, co?! To ty masz ją prowokować...’
Laina podgryzła usta, unikając wzroku czarnowłosego i nieco się od niego oddalając.
-Po prostu – wzruszyła ramionami. Zadowolony chłopak oparł się o łokciu, perfidnie spoglądając na Lainę -Przestań – mruknęła, gniotąc w dłoni papier śniadaniowy.
-A co ja takiego robię? – udał zaskoczonego.
-Drażnisz się ze mną – powiedziała niewyraźnie, będąc zainteresowana swoimi czarnymi sznurówkami.
-Czy ja jestem taki, jak Tom? – oburzył się.
-Na szczęście nie – zaśmiała się cicho, otwierając książkę z chemii na pierwszej, lepszej stronie udając, że jest zainteresowana czytaniem jej.
‘Wyduś to w końcu z siebie!’
Bill ponownie się do niej przybliżył, lekko ocierając swoim ramieniem o jej, przez co na jej ciele zawitał dreszcz
-Zamierzasz się zgłosić do poprawienia sobie ocen? – wyszczerzył się, spoglądając na zapiski w książce.
-Nie, po prostu czułam potrzebę do pogłębienia swojej wiedzy – prychnęła, próbując ukryć tym śmiech – Chcę mieć pewność, że będę miała na koniec 5 i nie chcę innych ocen zawalić.
-A niemiecki jak ci idzie? – odwrócił głowę w jej stronę, przez co znowu ich odległość od siebie stała się niewielka. Zielonooka przełknęła głośno ślinę, czując na swojej twarzy ciepły oddech Billa, który niepewnie dotknął opuszkami palców jej dłoni – Laina...Mogę o coś spytać? – dziewczyna niepewnie kiwnęła głową – Bo ja... – urwał, podgryzając dolną wargę. Wciągnął powietrze, bijąc się z własnymi myślami i usiłując wydusić z siebie chociażby jakiś dziwny odgłos. Nie udało się, gdyż zaschło mu w gardle, a w tym samym momencie drzwi od stołówki gwałtownie się otworzyły, a do środka wpadła niska blondynka w stroju cheerleaderki. Wszyscy zwrócili się w jej stronę, lecz ona nie przejęła się tym, tylko nadal rozglądała się po pomieszczeniu, szukając kogoś. Zirytowana tłumem ludzi weszła na jedną z ławek i założyła ręce na biodra.
-Przepraszam bardzo! – zawołała donośnie, przez co na stołówce zapanowała cisza – Widział ktoś moją siostrę!? – większość zgromadzonych wskazała palcem na Lainę, która ze zdezorientowaną miną oddaliła się od podenerwowanego Billa. Roxy podbiegła do niej, starając się zignorować natarczywe spojrzenia chłopców, których wzrok zawisł na jej odsłoniętych przez krótką spódniczkę nogach.
-Musimy pogadać – wysapała, chwytając ją za nadgarstki i ciągnąc w stronę wyjścia.
-A..Ale...Ale Roxy, czekaj... – jąkała się, nerwowo spoglądając na czarnowłosego. Po jego ruchach warg, zorientowała się, że przeklina pod nosem.
-Nie mam czasu. Błagam, pośpiesz się! – jęknęła, wypadając z nią na korytarz.
-Czekaj! – krzyknęła, zatrzymując się – Najpierw powiedz, o co ci chodzi – warknęła, opierając się o ścianę i próbując złapać oddech.
-Musisz mi pomóc – powiedziała, poprawiając swój strój, by nie odsłaniał on zbyt jej ciała – Zrób to dla mnie, przynajmniej teraz...
Laina westchnęła, zaplatając ręce na piersi.
-No dobra, mów – odparła niezadowolona. Na twarzy jej siostry pojawiła się ulga, a zarazem niepewność, gdyż nie wiedziała, jak blondyna zareaguje na jej prośbę.
***
-Tobie już doszczętnie odbiło! – krzyknęła głośno Laina, gdy w końcu znalazły się w domu. Po raz kolejny przeszła wzdłuż korytarza, przytrzymując dłoń przy swojej skroni. Przystanęła, posyłając stojącej w progu drzwi od salonu Roxy kolejne miażdżące spojrzenie.
-Błagam! – zawyła, zsuwając się na podłogę – Potrzebny nam ktoś niski z donośnym głosem, a inni nie mogą się tego podjąć!
-A myślisz, że ja chcę? – warknęła, zaplatając ręce na piersi.
-Och, rozumiem, że jesteś wkurzona że zniszczyłam ci randkę z Billem, ale mogłabyś chociaż raz coś dla mnie zrobić – powiedziała, wstając.
-Jaka randka!? – spojrzała na Roxy z zaskoczeniem, opuszczając ręce, które bezwładnie zaczęły zwisać wzdłuż jej ciała – Rozmawialiśmy o nauce – odparła, starając się, by jej ton był jak najbardziej przekonujący. Roxy przytaknęła, chichocząc i podnosząc z podłogi reklamówkę.
-Słuchaj – zaczęła, wyjmując z niej duży, włochaty przedmiot w kolorze brązu – Ty to włożysz – wysunęła go naprzeciwko, tuż przed nos Lainy – A ja już nigdy cię nie poproszę, żebyś odrobiła za mnie lekcje...
-Niema mowy – odpowiedziała szybko, na co Roxy ze zrezygnowaniem rzuciła przedmiot na podłogę.
-Czemu musisz być taką egoistką? – spojrzała na nią wymownie. Laina przełknęła głośno ślinę, schylając się. Chwyciła jedno ucho pluszowej głowy świstaka i podniosła ją, bacznie jej się przyglądając.
-Po prostu nie chcę z siebie robić pośmiewiska – mruknęła zielonooka, krzywiąc się.
-Daj spokój – parsknęła Roxy – To ja zrobię z siebie kompletną kretynkę, kiedy podczas tańczenia układu poślizgnę się i wyrżnę glebę.
-W dodatku dostałam 4 z odpowiedzi z chemii, a ty mnie zamęczasz takimi rzeczami! – krzyknęła, bliska płaczu.
-Niech zgadnę – udawała, że się zamyśliła na moment, przykładając wskazujący palec do ust – To przez Billa, który cię rozpraszał podczas nauki! – wybuchła głośnym śmiechem.
- Nie wkurzaj mnie nawet, bo nie włożę tego czegoś – oznajmiła stanowczo z naburmuszoną miną.
-I kto tu kogo wkurza...– wyrwała Lainie przedmiot i szybko wsadziła jej na głowę – Przecież wyglądasz w tym dosyć...normalnie – dodała po chwili namysłu, niepewnie ilustrując wzrokiem spoczywającą na niej ogromną głowę zwierzęcia, oraz jej drobną sylwetkę. W pewnym momencie pożałowała tego, że to właśnie swoją siostrę wybrała na osobę, która w grubym stroju świstaka ma biegać po boisku jako maskotka drużyny. Przecież to nie jej wina, że wkurzyła się na Buffy i wrzuciła jej kosmetyczkę do klozetu...To chyba nie jest aż tak duży pretekst, by od razu być zmuszoną przez Stamp to znalezienia kogoś, kto będzie robił za maskotkę na czwartkowym meczu! A w dodatku wiedząc, że nikt chętny w tej szkole nie znajdzie się do tej ‘przyjemnej posady’...
-A co z tego będę miała? – spytała stłumionym głosem, wyciągając przed siebie ręce, gdyż pod dużą warstwą miękkiego i grubego materiału, oraz w niewielkim otworze nie umiała nic zobaczyć.
-Swoją siostrę, której Stamp nie zdoła zabić – zielonooka wyszczerzyła się i pomogła Lainie zdjąć z głowy świstaka. Ta raptownie zaczerpnęła powietrza i oparła się o dziewczynę.
-Niech ci będzie – mruknęła.
-Wiedziałam, że się zgodzisz – powiedziała bez entuzjazmu Roxy, strzepując z siebie jej ręce i wyjmując z dużej reklamówki pozostałą część stroju.
-Wiedziałaś? Niby skąd – prychnęła ignorancko.
-Bo jesteś mi winna pomoc – przewróciła oczami, wlepiając je w niezadowoloną minę Lainy. Rozłożyła strój i z zadowoleniem przyłożyła go do ciała siostry – Idealnie – uśmiechnęła się, zarzucając go Lainie na ramię, po czym skierowała się w stronę drzwi, gdyż w całym domu rozległ się dźwięk dzwonka – Kogo tu znowu niesie... – szarpnęła za klamkę. Po drugiej stronie zastała osobę, której widok w tym domu przyprawiał ją o mdłości - Kaulitz! Czy ty do cholery dasz nam kiedyś spokój!? – krzyknęła i oparła się o framugę.
-Ja nie do ciebie, tylko do twojej siostry – powiedział wesoło chłopak, rozpoznając starszą bliźniaczkę i wymijając ją. Blondyna jednak stanęła mu na drodze, uniemożliwiając dalsze przejście.
-To jest również mój dom, więc nie pozwalam ci dalej przejść – uniosła wysoko podbródek, uśmiechając się z satysfakcją.
-Taa...Jasne – mruknął, chwytając jej ramiona, delikatnie pchając dziewczynę do środka – Powinnaś się już przyzwyczaić do tego, że nawet cały Oksford bez pytania wejdzie ci do domu – roześmiał się, mając na myśli ostatnią imprezę.
-Prędzej powinnam się przyzwyczaić do twoich częstych wizyt – zacmokała, kręcąc głową z niezadowolenia. Lainie w tym czasie udało się wepchnąć z powrotem do reklamówki strój świstaka, po czym wyprostowała się i spojrzała na chłopaka. Poczuła na twarzy lekkie ciepło i nerwowo zaczęła poprawiać swoje nieco rozczochrane włosy.
-Cześć Bill – wydyszała, spoglądając na rozpromienioną minę czarnowłosego – Ale...my dzisiaj się nie uczymy, co nie?
-Ja tam wolę nie wiedzieć, czego się uczycie i w jaki sposób – wtrąciła uszczypliwie Roxy, która została obdarowana przez siostrę złowieszczym spojrzeniem. Chwyciła rękę chłopaka i zaciągnęła go do salonu.
-O co chodzi? – spytała, włączając telewizor. Bill usiadł obok Lainy na kanapie i wlepił wzrok w ekran, na którym pojawił się teledysk US5, co doszczętnie zniszczyło mu humor.
-Bo widzisz...Ja chciałem cię... – urwał, ukradkiem zerkając na jej zaciekawioną minę – Miałem ci już to powiedzieć w stołówce...A raczej o coś spytać... – wyjąkał, a serce blondyny momentalnie przybrało szybszego rytmu. Uśmiechnęła się do niego zachęcająco wiedząc, że dłużej nie wytrzyma tej niepewności, w którą trzyma ją młodszy Kaulitz. Czy to możliwe, żeby po kilku miesiącach nienawiści teraz tak bardzo chciała czuć bliskość chłopaka? Czym było to spowodowane...No czym? Miała wrażenie, że serce rozerwie jej zaraz całą klatkę piersiową, kiedy to Bill chwycił dłoń blondyny i spojrzał jej prosto w oczy. Motyle w brzuchu zaczęły odbywać swój szalony, denerwujący taniec. Teraz musiała tylko czekać i starać opanować swoje emocje – Mam prośbę – powiedział już pewniej, a Laina odetchnęła z ulgą, że w końcu się odezwał.
-Mów – powiedziała cicho.
-Doskonale wiesz, co o tobie sądzę. Jesteś odpowiedzialną i cudną dziewczyną i czy... – wziął głęboki wdech – Czy mogłabyś...I czy byś chciała... – jąkał się. Znowu to spojrzenie...Spojrzenie, w którym kochają się tysiące dziewczyn, pragnące być teraz na jej miejscu. Być taką szczęściarą, jak ona. No niech w końcu to powie!
Czuły gest momentalnie przybrał nieco cierpiącego wyrazu. To ją zaniepokoiło, przez co fala gorąca, przechodzą przez jej ciało momentalnie przeobraziła się w zimny i niemiły dreszcz. Zerknęła na niego niepewnie, a on chwycił ją mocno za ramiona i przyciągnął do siebie.
-Błagam...Błagam na wszystkie świętości...Pomóż mi zaopiekować się moją młodszą kuzynką, która dziś do nas przyjechała...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:21    Temat postu:

pierwsza?
ide czytac
EDIT:
a ja myslalam, ze ten sen sie dzieje naprawde! ale wielka szkoda, ze to tylko sen... Rolling Eyes

ale Bill wyskoczyl z ta kuzynka! a ja myslalam... no co mzoe myslec taki zboczuch jak ja? tylko jedno xD

ja tam nie wiem, dlaczego ci sie to nie podoba. ta czesc jest zdecydowanie lepsza od 24...

teraz tylko czkeac na decyzje Lainy ( chyba sie zgodzi, co nie?) i rozwoj akcji...

kurde... ale ten sen byl zarabisty... az no chce wiecej szczegolow! chyba roxy zrobi mi taka przyjemnosc, co?

pozdrawiam.

czekam.

przynudzam.

Auf Wiedersehen!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Free dnia Poniedziałek 22-05-2006, 15:55, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:21    Temat postu:

W końcu! Czytam..:> dzieki Roxy koment później!

____________________________________________________________

ROXYYYYYY!!!!!!! Jesteś okropna! Okropna! Brutalna! Jak możesz nawet tak pisać no!! Evil or Very Mad Mad Sad Neutral Crying or Very sad.........

Haha żartowałam Laughing Ale...jak mogłaś skończyć w takim momencie no???!!!! Jak mogłaś! Smile Ale ja myślałaż że serio zdechnę przy tej części.. najpierw myślałam że Roxy mu już uległa, potem że (o gosh Shocked ) ją zgwałcił...Weź przestan takie rzeczy ze mną robić! Potem z Billem myślałam że zlece z łóżka.. byłam pewna ze chciał jej coś ważnego powiedzieć, przecież tak się zachowywał, tak się przymierzał jakby ją conajmniej o rękę chciał poprosić no!!! A tu tu wyszłaś z tą kuzynką Twisted Evil Jesteś okropna! A teraz widać że Laina coś czuje do Billa bo sama tak myślała... co ty ze mną wogule do cholery robisz?? Ta część była piękna, zaskakująca...to co tygryski lubią najbardziej Twisted Evil Ale sądzę że Laina co prawda się oburz(myślała o czym innym w końcu) Razz ale się zgodzi..i dopiero będą jazdy..bo sądzę że ta kuzynka to jest jakieś strasznie rozkapryszone dziecko(ooo skad ja to zanam)i będzie super..wiec sie nie dziwie że będzie ci się fajnie tą część następną pisało... więć nie męcz nas tak długo proszęWink Mam nadzieję że dałam ci odpowiedni koment i długi;) Buźka..i już weny na zapas życzę

P.S Nie jestem napalona Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Poniedziałek 22-05-2006, 18:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 563
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:23    Temat postu:

...

EDIT:
Trochę długo mi to komciowanie zajęło, ale herbatka nie mogła czekać
A tak ogólnie, to.. Cóż, sama wiesz, bo czytałam trochę wcześniej Cool Ale ta 'dodana' część jest świetna Very Happy Choć fajnie by było z tym zakładem... Podnieta dla Kaulitza...
Ekhm, a tak apropos-TO KIEDY BĘDZIE PODNIETA DLA NAS?! xD Ekhm, tak koniec xD

I jeszcze jedno:
Ty prukwo stara! Dedy nie mam i Cię już nie lubię! Foch! xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chloe dnia Poniedziałek 22-05-2006, 15:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:27    Temat postu:

4?

SUUUUPER! NAJLEPSZE BYŁO, JAK TOM ZACZĄŁ LASKE GWAŁCIĆ Very Happy
TYLKO SZKODA, ŻE TO BYŁ SEN (BO Z TAK TO ZROZUMIAŁAM, ALE JA MAM NIEWYKSZTAŁCONY MÓZG... Very Happy)

PISZ DALEJ, JA CZEKAM Z UTĘSKNIENIEM NA NEXT

POZDRO... Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Allaina dnia Poniedziałek 22-05-2006, 16:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiulex




Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:41    Temat postu:

Nie no, ale Bill to burak. Wyskoczyć z kuzynką Grey_Light_Colorz_PDT_46 No bez przesady...Hehe...a swoją drogą miałam niezły ubaw podczas czytania snu Roxy Very Happy To opowiadanie czytam od początku i mogę stwierdzić jedno - jest wspaniałe! Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:46    Temat postu:

Czytam Grey_Light_Colorz_PDT_42

Edit:
Czytałam o Roxy i Tomie i coś we mnie wybuchło.
BUM!
A potem dowiedziałam się, że to sen
Albo to mnie zabiło:
Roxy napisał:
-Błagam...Błagam na wszystkie świętości...Pomóż mi zaopiekować się moją młodszą kuzynką, która dziś do nas przyjechała...


Myślałam, że poprosi ja o chodzenie Grey_Light_Colorz_PDT_42
LOL XD
Cud miód i orzeszki.
Tylko czekać na więcej Mr. Green
Pozdrawiam i weny życzę! Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Pinacollada dnia Poniedziałek 22-05-2006, 16:44, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunssilk71




Dołączył: 02 Mar 2006
Posty: 90
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Zza trzeciej bramy piekieł...

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:54    Temat postu:

No no.. znów slowa wydukać nie mogę Razz
W każdym razie ja tam do Billa żalu nie mam. No zestresował się chłopak i tyle Wink
Na szczęście 'coś' zaczyna się dziać Smile
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Drewniany_Kwiatek




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 63
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź :]

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:58    Temat postu:

nieeee..... a już myślałam.... NIe no nie moge uwieżyć w to co przeczytałam.... Smile ładne ładnie... To opowiadanie wprowadza mnie w san...zdrętwienia ciała jak to czytam... :] nawet mi sie to zaczyna podobać...(to uczucie oczywiście) WIECEJ WIĘCEJ Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nesta




Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie smok wawelski zieje ogniem

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:59    Temat postu:

Rany, z początku myślałam:no nie Roxy i Tom sie jednak pocałowali,później dostałam ataku śmiechu przez strój świstaka a na końcu kiedy serce podeszło mi do gardła a w brzuchu coś mnie ścisnęło przeczytałam ostatnie jakże bardzo "romantyczne"zdanie Billa do Lainy:).będę się powtarzać i powiem że cały part jest super Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dorka6810




Dołączył: 25 Mar 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 15:59    Temat postu:

HEH!!! Kuzynka!!!!!! A ja już myślałam że ją poprosi o chodzenie Very Happy Nie no załamka na linii prostej!!! Very Happy A już myślałam Very Happy Normalnie padam ze śmiechu!!!! Very Happy Niewiem czemu ale mnie to powała z nóg!!!! Very Happy
"-Błagam...Błagam na wszystkie świętości...Pomóż mi zaopiekować się moją młodszą kuzynką, która dziś do nas przyjechała..."

NIENO UMIERAM ZE ŚMIECHU!!!! Niewiem czemu <lol2> Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ikuś :*




Dołączył: 26 Sty 2006
Posty: 652
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z gaci skarba <3

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:07    Temat postu:

Świetne..
gdy Bill chwycił jej ręke to miałam motyle w brzuchu,
a tu nagle wywala z kuzynką Laughing Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tei




Dołączył: 10 Lut 2006
Posty: 116
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3-miasto.

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:09    Temat postu:

Hehe Very Happy to ją wkręcił! A ona dobra koleżanka się zgodzi... Świetny part po dłuższym czasie Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*JoFy*




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 416
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z wyobraźni :)

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:09    Temat postu:

oooo mein GOTT!!....nie no Bill przechodzisz samego siebie....wyjechać z takim tekstem Laughing .....ale odcinek zajeeeebistyy, już dawno się tak nie uśmiałam Twisted Evil po prostu BOSKI!! Roxy jest zabójcza......uwielbiam to opo Very Happy ten part był naprawde nizłych rozmiarów, ale ja mam takie skromne pytanko: długo będzie trzeba czekać na next?? bo nie wiem czy dam rade wytrzymać Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Hazel
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1474
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:12    Temat postu:

Ok...
Po pierwsze:
Dziękuję za dedykacje Nie spodziewałam się tak wspaniałego prezentu ślubnego. Richie jest wniebowzięty Laughing
Po drugie:
Cudna część...to z tym snem...już miałam nadzieję, że to działo się naprawdę, a tu takie zaskoczenie. A ta próba zakładu...Boskie. Świeny był też moment z kuzynką...już myślała, że Bill chce chodzić z Lainą, lub zaprosić ja na jakiś bal szkolny, czy randkę... Very Happy Normalnie nieźle się uśmiałam Smile A ten strój świstaka....
Jednym słowem Boskie było... Very Happy

PS. Pozdro dla Izziego Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
veylett




Dołączył: 18 Mar 2006
Posty: 73
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:16    Temat postu:

Ech no!1 Ja wiem ,że moje wierszyki są supell..Very Happy Ale nie lepsze od twojego opka!! No kurcze!! Cały czas w pierwszej części(pozwól ,że tak to nazwę) myslałam ,że Tom gwałci Roxy , a potem myslałam ,że Bill ma zapytac jej siostrę o chodzenie!!!! Dzięki!! A on mi tu z jakąś kuzynką wyskoczył!!!
A może to podczas tej opieki nad nią cos się wydarzy..Eheheheh
Pozdrawiam!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:16    Temat postu:

ee..lol??
ten koniec podobał mi się najbardziej
Każdy się pewnie spodziewał jakiegoś zaproszenia na randewu albo jakiś bal czy cuś w tym stylu ,a nie niańczenia kuzynki Rolling Eyes ale ja i tak wiem ,że tam będzie się działo..o ile Laina się zgodzi xP
Ten sen a raczej koszmar ze zboczonym Tomusiem w roli głownej tez był dobry Very Happy
Występ Lainy jako maskotki drużyny też zapewne będzie ciekawy..mhmm już chcę to czytać Smile
No to tyle chyba miałam do powiedzenia xP
pozdrawiam i czekam na niu Very Happy
ps. niby ponad 8stron a tak się szybko i łatwo czyta jakby to były ze dwie strony xP


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
stove




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 418
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z NASA ;>

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:19    Temat postu:

hahahaha... o f***... o f***! xD
Jak mogłaś Roxy! Jak mogłaś!!
Nie no... tu już przesadziłaś!
Gdzie pełne namiętności spojrzenia i pożądliwe pocałunki, no gdzie?
Młodsza kuzynka... hahaha... no wiesz co! xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mOnIkA




Dołączył: 02 Kwi 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:22    Temat postu:

gdy zobaczyłam: Wojna Bliźniaków {25} chciałam zacząć podskakiwać ze szczęścia, ale przypomniałam sobie dzisiejszy, ogromy ból nogi na plastyce i odechciało mnie się podskoków. nie mogłam już się doczekać tej części...piszesz, że nie podoba Ci się dzisiejsza część - ona jest cudowna (chociaż były lepsze)! dobrze, ze ten sen nie był prawdziwy..., ale ja myślę, że Tom by się i tak, tak nie zachował. ten Bill w tej części na serio wkurzył. tak dobrze zapowiadało się (to jednocześnie mój ulubiony fragment w tej części):
Cytat:
-Cześć Bill – mruknęła, bez problemu rozpoznając za sobą znajomy zapach perfum chłopaka.
-Hej – odpowiedział, rozglądając się po stołówce, po czym usiadł pomiędzy zielonooką, a jakąś dziewczyną – Jak mija dzień?
-Po prostu pięknie – westchnęła, prostując się i spoglądając na niego – Właśnie doszłam do wniosku, że przez ciebie staję się jeszcze większą kujonką.
-Przeze mnie? – roześmiał się chłopak, chwytając leżącą obok książkę – Niby dlaczego?
-No bo... – zawahała się – Widzisz, my...Od kiedy ty musiałeś...Och, wiesz o co mi chodzi – zirytowała się.
-Nie, nie wiem – przybliżył się do niej – Uświadom mnie – uśmiechnął się lekko, widząc jej zmieszaną minę. Był tak blisko niej, że bez problemu mógł dostrzec panikę w jej intensywnie zielonych oczach. Rozbawiło go to, gdy nerwowo zaczęła nimi przewracać, szukając jakiejkolwiek ucieczki od jego bliskości. Gdy w końcu odważyła się na lekkie poruszenie kącikami swych ust, jej gest wywołał w czarnowłosym nieprzyjemny skurcz jego wszystkich mięśni, oraz uścisk w zaschniętym gardle.
‘Spokojnie, Bill. Ona się tylko uśmiecha...Co w tym jest takiego niezwykłego? No powiedz, co?! To ty masz ją prowokować...’
Laina podgryzła usta, unikając wzroku czarnowłosego i nieco się od niego oddalając.
-Po prostu – wzruszyła ramionami. Zadowolony chłopak oparł się o łokciu, perfidnie spoglądając na Lainę -Przestań – mruknęła, gniotąc w dłoni papier śniadaniowy.
-A co ja takiego robię? – udał zaskoczonego.
-Drażnisz się ze mną – powiedziała niewyraźnie, będąc zainteresowana swoimi czarnymi sznurówkami.
-Czy ja jestem taki, jak Tom? – oburzył się.
-Na szczęście nie – zaśmiała się cicho, otwierając książkę z chemii na pierwszej, lepszej stronie udając, że jest zainteresowana czytaniem jej.
‘Wyduś to w końcu z siebie!’
Bill ponownie się do niej przybliżył, lekko ocierając swoim ramieniem o jej, przez co na jej ciele zawitał dreszcz
-Zamierzasz się zgłosić do poprawienia sobie ocen? – wyszczerzył się, spoglądając na zapiski w książce.
-Nie, po prostu czułam potrzebę do pogłębienia swojej wiedzy – prychnęła, próbując ukryć tym śmiech – Chcę mieć pewność, że będę miała na koniec 5 i nie chcę innych ocen zawalić.
-A niemiecki jak ci idzie? – odwrócił głowę w jej stronę, przez co znowu ich odległość od siebie stała się niewielka. Zielonooka przełknęła głośno ślinę, czując na swojej twarzy ciepły oddech Billa, który niepewnie dotknął opuszkami palców jej dłoni – Laina...Mogę o coś spytać? – dziewczyna niepewnie kiwnęła głową – Bo ja... – urwał, podgryzając dolną wargę. Wciągnął powietrze, bijąc się z własnymi myślami i usiłując wydusić z siebie chociażby jakiś dziwny odgłos. Nie udało się, gdyż zaschło mu w gardle, a w tym samym momencie drzwi od stołówki gwałtownie się otworzyły, a do środka wpadła niska blondynka w stroju cheerleaderki. Wszyscy zwrócili się w jej stronę, lecz ona nie przejęła się tym, tylko nadal rozglądała się po pomieszczeniu, szukając kogoś. Zirytowana tłumem ludzi weszła na jedną z ławek i założyła ręce na biodra.
-Przepraszam bardzo! – zawołała donośnie, przez co na stołówce zapanowała cisza – Widział ktoś moją siostrę!? – większość zgromadzonych wskazała palcem na Lainę, która ze zdezorientowaną miną oddaliła się od podenerwowanego Billa. Roxy podbiegła do niej, starając się zignorować natarczywe spojrzenia chłopców, których wzrok zawisł na jej odsłoniętych przez krótką spódniczkę nogach.

ale niestety nic się takiego nie stało, o czym myślałam...
_____________________________________________________________

moje blogi:
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:22    Temat postu:

Ach...
Ech...
Ummm...
Mrau...
Uch...
Łee...
Ach...
Ech...
Ummm...
Mrau...
Uch...
Łee...
Ach...
Ech...
Ummm...
Mrau...
Uch...
Łee...

O ja, jak czytałam o tym snie to na serio najpierw myslałam, że to się dzieję naprawdę. Ale potem jednak wywnioskowałam, że to się nie może dziać, ale następnie znowu myślałam, że to prawda i wyszło na to, że przy samym końcu już nie wiedziałam co i jak. Ale jestem pod wielkim wrażeniem. Część jak zwykle piekna i bosssska Cool A ja będę jak zwykle zachłannie czekać na kolejną czesc Twisted Evil Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
majdanka




Dołączył: 16 Kwi 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dziury zabitej dechami

PostWysłany: Poniedziałek 22-05-2006, 16:22    Temat postu:

Wreszcie!!!!!!! O mało co z krzesła nie spadałam, jak zobaczyłam, że jest 25 część Very Happy. To było cudne. Dobry był ten sen, nie powiem, już się bałam, że to naprawdę Wink. Ale ten teks z kuzynką nie gorszy Smile. Teraz idę po raz kolejny podziwiać Wink.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 69, 70, 71 ... 100, 101, 102  Następny
Strona 70 z 102

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin