Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Lindsay Lohan Story PART 7 - Zgodziła się
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cicha.kaska




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 10:03    Temat postu: Lindsay Lohan Story PART 7 - Zgodziła się

Opowiadanie o przygodach Lindsay Lohan...

Co łączy Lindsay z Richiem Stringinim z US5? Co tu robi Tokio Hotel? Dowiecie się czytając )

Zaraz 1 notka

EDIT...

<i> -Au! Mamo ona mnie bije! – krzyczał młody, czternastoletni chłopiec z zabawną urodzinową czapeczką na głowie, wskazując palcem na swoją „siostrę”.
- Ty zacząłeś – krzyknęła zapłakana dziewczynka na oko dziesięcioletnia. Miała długie rude włosy, które w założeniu powinny być uczesane w dwa kucyki, tymczasem po jednej stronie brakowało gumki – Ty mnie ciągnąłeś za włosy!
- Spokojnie Lilly zaraz to poprawię – powiedziała kobieta, która właśnie wyszła z kuchni zwołana okrzykami. Z tylniej kieszeni spodni chłopca wyjęła zieloną gumkę, poczym wskazała córce miejsce przy toaletce. Zaczęła czesać jej długie włosy mówiąc przy tym – Lindsay uspokój się, to jego pierwsze urodzin z nami… pamiętaj, że on takich rodziców jak ty… ok. gotowe, teraz idź przeproś Chrisa – dodała uśmiechając się.
- A muszę? – powiedziała wojowniczo Lindsay, wspominając wcześniejsze wydarzenia.
W tym momencie uśmiech kobiety zrzedł i już miała cos powiedzieć, gdy obraz się zachwiał i nagle niewiadomo skąd pojawił się ojciec. Podszedł do dziewczynki po drodze każąc matce iść do kuchni, zwrócił się do Lindsay, a raczej krzyknął: Odwróć się! Odwróć się, bo inaczej… - twarz dziecka znowu pokryła się łzami – „PLASK!” – na policzku dziewczynki pojawił się czerwony ślad. Lindsay złapała się za policzek i pobiegła do siebie do pokoju.</i>

W tym momencie obraz się zatrzymał. To były tylko wspomnienia, złe wspomnienia uwiecznione na taśmie video. Przed ekranem siedziała ta sama dziewczyna tyle, że o pięć lat starsza, po jej niegdyś czerwonym policzku płynęła jedna samotna łza.

EDYTUJ


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cicha.kaska dnia Czwartek 08-03-2007, 22:20, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 10:31    Temat postu:

nie piszemy posta pod postem!

a co do opa.
krótko.
dziwnie.

nie wiem.
moze poczekam na kolejna część i wtedy coś powiem?
chyba tak zrobię.

Pozdrawiam
Noire


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astray DemoniC




Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 1459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tont =D

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 11:24    Temat postu:

Jak napisała Noire (pozdro dla ciebie Kochanie! xD), bardzo dziwne.
A wiec ekhm...
a) Nie piszemy posta pod postem. Pamiętaj, możesz go edytować.
b) W sumie na forum jest html, tyle, że nie piszemy <i>, tylko [i]
c) Jako, że nie lubię Lindsay i jakoś nie widzi mi się wizja us5 - na razie mam pewne wątpliwości
d) Nie powiem, cyz mi się podobało, czy nie, bo na razie jest za krótko Wink Ale obiecuję, że jeszcze wpadnę.

Pozdrawiam,

P.S. Ale wg mnie było ładnie wszystko opisane.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 11:34    Temat postu:

Poczekam na kolejną część [mam nadzieję że dłuższą ] i wtedy się wypowiem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cicha.kaska




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 13:32    Temat postu:

Szkoda, że Wam się nie podoba Sad , w każdym bądź razie może kogoś zaciekawię moimi "wypocinami" Razz Zapraszam na newsa, następny, gdy wrócę ze szpitala - już się boję Shocked

- Lindsay wychodzimy – powiedziała matka wchodząc do pokoju młodej panny Lohan. Dziewczyna w pośpiechu wyłączyła telewizor, otarła łzy, a obadaną przez siebie kasetę wrzuciła do kosza na śmieci, znowu… Tyle razy starała się pozbyć sowich złych wspomnień, ale nie mogła, już zmierzała do kontenera, by wyrzucić ową kasetę, ale coś ją powstrzymywało i chowała ją z powrotem na półkę.
- Znowu to oglądałaś? – zapytała matka znużonym głosem, a gdy w odpowiedzi dostała tylko pełne nienawiści spojrzenie dodała – Ja tu się staram być miła, a ty, co?
-Miła, phi… - mruknęła Lindsay z ironią.
- Tak, miła, zresztą nie będę tracić czasu na sprzeczki z tobą. Za pięć minut widzę Cię w samochodzie – powiedziała coraz bardziej podnosząc głos, a gdy skończyła wyszła z pokoju córki trzaskając drzwiami.
- No, oczywiście, ty nigdy nie masz dla mnie czasu – krzyknęła za nią, lecz prawdopodobnie pani Lohan tego nie słyszała. W pośpiechu założyła kurtkę i zbiegła na dół wsiadając do samochodu, w którym już siedzieli jej rodzice. Bez słowa ojciec odpalił silnik i ruszyli na lotnisko, by odebrać jej „kochanego braciszka”.

***

- Richie!
- Izzy!
- US5!
- We love U!
- U R the best!
- Jestem Twoja Izzy!
- Masz mnie w całości Richie!

Takie transparenty trzymały dziewczyny ubrane na różowo, stojące przed terminalem i piszczące wniebogłosy.
- Mamo muszę wychodzić? – zapytała z nadzieją. W odpowiedzi dostała tylko srogie spojrzenia od obojga rodziców – Dobra, już nic nie mówię – dodała z niesmakiem. „Pięknie” pomyślała.
- Wychodzimy! Już! – krzyknął ojciec poganiając Lindsay.
- Już się nie drzyj – odpysknęła nie panując nad słowami, które wydobyły się z jej ust. – Nie jestem przecież głucha – dodała nieco ciszej.
Przy wejściu na lotnisko stało wielu ochroniarzy, próbujących uniemożliwić fankom dostęp do swoich idoli - nie tylko fankom.
- Ludzie ja przyjechałam tu odebrać mojego syna Chrisa – mówiła Katharine (dop. aut. matka), ale równie dobrze mogła się zwracać do ściany, ochroniarz był nieugięty. – Jestem jego matką – powiedziała już zrozpaczona wyjmując, wyjmując dowód, w którym było jej zdjęcie, imię – Katharine, nazwisko – Lohan, miejsce zamieszkania, kolor oczu – niebieski, kolor włosów – blond, dzieci – Lindsay i adoptowany Christopher Stringini. Pokazała go ochroniarzowi, który po raz pierwszy zadał sobie trud by na nich spojrzeć, poczym odrzekł:
- Nazwisko się zgadza, ale imię nie, dlatego nie mogę państwa przepuścić. Na lotnisku znajduje się jedynie Richie o owym nazwisku i jego kumpel Izzy…
- Idioto nie przyszło Ci do głowy, że to są ich pseudonimy artystyczne – po raz pierwszy głos zabrał czerwony już na twarzy Robert (dop. aut. ojciec) każde słowo wymawiając ze zdwojoną siłą – skoro wiesz wszystko o US5, do Twojej wiedzy powinno dotrzeć również to, że w tym zespole jest trzech Chris’ów.
- Trzech? Dobre sobie…, nie wrobicie mnie, proszę stąd odejść, bo każę siła stąd państwa wyprowadzić.
W czasie tej zażartej kłótni Lindsay przez cały czas stała za matką i zwijała się ze śmiechu, w końcu uznała, iż nadszedł czas na uspokojenie się i zabranie przez nią głosu.
- Proszę pana… - zwróciła się do ochroniarza, uśmiechając się niewinnie – my tu naprawdę przyjechaliśmy po mojego adoptowanego brata, niestety – ostatni wyraz wypowiedziała ciszej niż pozostałe, tak, że tylko owy ochroniarz mógł to usłyszeć. – Proszę zawołać pana Stringiniego, niech rozpozna swoich rodziców.
Ochroniarz jeszcze przez chwilę patrzył wilkiem na dziewczynę, poczym powiedział do krótkofalówki:
- Mark, przyprowadź Richie’go, rzekomo jego rodzice przyjechali.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Allaina




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 419
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 14:40    Temat postu:

Wiesz, co ci powiem??
Zaciekawiło mnie...
I to BARDZO Laughing
Pseudonimy artystyczne?Nigdy bym na to nie wpadła Very HappyVery HappyVery Happy Razz
Trochę popracujesz nad stylistyką i ogółnym wyglądem i będzie okej Very Happy...
Allaina

Pe.Es. Wiedziałaś, że Richie jest POLAKIEM??!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Astray DemoniC




Dołączył: 09 Maj 2006
Posty: 1459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z tont =D

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 14:46    Temat postu:

Mwah, All - mówił to w wywiadzie dla Bravo xD

Dobra, wysłałam Ci PW

A co do opa - no, no - może być nawet ciekawie .
Ale tej Lindsay nie przeżyję! xD

Dobra, przypuśćmy, że taka nie istnieje i ta dziewczyna jest tylko wytworem Twojej wyobraźni.
No, co dopisać?
Czekam na newsa i weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cassy




Dołączył: 28 Lis 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 17:43    Temat postu:

Nie no, całkiem fajne!
Będę czytać.
Po prostu mi się podoba Very Happy
Czekam na next.
Cassy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiorek_




Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z przed ołtarza. Uciekająca panna młoda xD

PostWysłany: Piątek 01-12-2006, 20:11    Temat postu:

Poświęciłam się preczytałam oba ,
nie że ja mam jakieś ale, ale troche krótko
, pozatym nie lubię zbytnio Lindsey Question
haha najlepsze są pseudonimy trzech Chrisów w US5 ciekawe ciekawe
dobra pisz dalej

Pozdrawiam i życze weny Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colds




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 02-12-2006, 1:55    Temat postu:

ciekawie.
nawet bardzo.
Linday przeżyję.
choć jej nie lubię.

mam taką małą proźbęęę...
wprować mi tam mojego kochanego Majkela, okej?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 02-12-2006, 12:29    Temat postu:

Hm...
Błędy były, ale zaraz wychodzę, więc znów nie mam czasu na ich wypisywanie.
Fabuła?
Kolejny raz US5? Raczej nie fajnie. Ale Lindsay chyba jeszcze nie było, a chyba wprowadzi co nieco zamętu do opowiadania.
No cóż... nie zdziwiłabym sie, gdyby Richie 1 udawał, że wcale ich nie zna. Albo powiedział, że poznaje tylko Lindsay.
Jestem raczej na nie, ale zobaczymy, ja się potoczą dalsze losy...
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cicha.kaska




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 12:12    Temat postu: Part2

EDIT

Dobra, może trochę się usprawiedliwię, zanim to całe forum mnie zjedzie ;/
1. emotki byly tylko w tej notce, ponieważ była to rozmowa z ICQ (w założeniu)
2. Lindsay nienawidzi swojego brata, za to, że jest bardziej doceniany niż ona
3. Błędy, hmm, wzięły się prawdopodobnie z tego, że pisałam to tuż przed wyjazdem do lekarza ;/
4. Jeżeli naprawdę jest tak tragiczne, to ja chyba rezygnuje

Pozdrawiam Sad

EDIT

Ana (szukam Romea): Cześć słońce
Ana (szukam Romea): Co tam u Twojego brata?
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Cześć misiek
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Musisz mi o TYM przypominać Mad
Ana (szukam Romea): Jest aż tak źle? Niepewny
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Gorzej niż „aż tak źle” od godziny siedzi na dole z rodzicami – „omawiają jakieś sprawy dla dorosłych”
Ana (szukam Romea): Może wpaść do Ciebie? Rolling Eyes
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Powiedz szczerze… czy Tobie podoba się mój brat? Grey_Light_Colorz_PDT_02
Ana (szukam Romea): nie!
Ana (szukam Romea): ale…
Ana (szukam Romea): może…
Ana (szukam Romea): trochę…
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Ana!?
Ana (szukam Romea): no co? Rolling Eyes
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Ten pedał jest bardziej kobiecy ode mnie! Co Ty i te wszystkie fanki w nim widzicie? Śpiewa w jakimś badziewiu ze swoimi „przyjaciółmi” – kto wie co się dzieje za kulisami, gdy są w piątkę – piątka pedałówConfused
Ana (szukam Romea): Uspokój się! Ja tam lubię Twojego brata…
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Uspokoić się!?
Lindsay (przyjechał je**** braciszek): Słuchaj ja lecę, bo mnie wołają pa
~ użytkownik Lindsay: niedostępny~

Ostatnia wypowiedź była oczywiście kłamstwem była oczywiście kłamstwem, nie chciała gadać dłużej o swoim „spedalonym” bracie jak to go zwykła nazywać – przez niego nie miała ochoty nawet rozmawiać ze swoją najlepszą przyjaciółką Aną.
„Zapowiada się ciekawy tydzień” pomyślała chwytając za iPoda i włączając katalog z piosenkami Bon Jovi’ego.
”…It's my life
And it's now or never
I ain't gonna live forever
I just want to live while I'm alive
(It's my life)…”

Nuciła leżąc na łóżku, powoli oddając się w objęcia morfeusza, jednak cos jej w tym przeszkadzało. Po chwili zorientowała się, że tym czymś są uparte szturchnięcia w ramię, otworzyła oczy i w ciągu kilku chwil wydarzyło się kilka rzeczy.
Jej oczom ukazał się blondwłosy chłopak z niebieskimi oczami, na jego widok wydała z siebie niekontrolowany pisk , poczym zleciała z łózka na swój tyłek.
-Palancie – krzyknęła odkładają iPoda na szafke nocną – Zawału mogłam dostać! I PRZESTAŃ SIĘ ŚMIAĆ! – dodała grożąc mu palcem. Tymczasem chłopak (?) wciąż rechotał i nie zważał na jej gniewną minę, oprzytomnieł dopiero po tym jak dostał od niej z liścia.
- Już? Och, jak widzę pod tym względem w ogóle się nie zmieniłeś – rzekła patrząc na niego i uśmiechając się z pogardą. Ten strzelił przysłowiowego focha i odwrócił się na pięcie w celu wyjścia z pokoju.
- Co chciałeś? – zapytała przypominając sobie początek wydarzeń sprzed chwili.
- Co chciałem? – zapytał udając (?) głupiego.
- No przeciez mnie obudziłeś… Więc chyba miałeś w tym jakis cel… - zwróciła się do niego jak do przedszkolaka, „lekko” zirytowana poziomem inteligencji (?) tego 19-letniego chłopaka (?) stojącego przed nią.
- No tak – powiedział, poczym palnął się w czoło, Lindsay natomiast wydała z siebie dźwięk przypominający „pffft.” Richie to zignorował – Rodzice chcą z Tobą gadać.
- Palant – podsumowała wymijając go i zbiegając na dół, do salonu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cicha.kaska dnia Niedziela 03-12-2006, 21:00, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 12:33    Temat postu:

No wiec poczatki były marne ale weisz ta część mi się bardzo bardzo podobała Very HappyVery Happy
Stylistyka sie poprawiła i wogólę co mogę powiedzieć ?? Czekam na nową notkę Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 12:40    Temat postu:

Kurde... miałam komentarz gotowy, a przy wysyłaniu Internet odmówił posłuszeństwa. No nic, piszę jeszcze raz.

Jak jeszcze przed tą częścią byłam CHYBA nie nie, tak teraz wręcz krzyczę to nie.
Czat i emotki. Brrr... miałam ochotę wyłączyć stronę. To zawsze mnie odrzuca.
Użalanie sie Lindsay... bez komentarza.
Policzek za śmiech? Myślałam że padnę. To chyba nie jest normalne aby kogoś policfzkować za to że się śmieje...
Ogólnie ta rozmowa z braciszkiem źle wypoadła. Pff... koszmarnie. Nie fajne teksty, nie dobra stylistyka...
Jak juz wcześniej napisałam teraz zdecydowanie mi się nie podoba.

Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lukanik




Dołączył: 16 Lis 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 12:49    Temat postu:

Bon Jovi! Uwielbiam ich.

A co do notki to nie podobały mi się emotki.

Pozdrawiam,
Lukanik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colds




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 15:35    Temat postu:

byłam na tak.
a teraz?
jakoś dziwnie.
zrobiłaś z Ricziego palanta, debila, porąbane dziecko.
np. ja Go nie lubię, ale to przesada.
nie mam zamiaru czytać.
oburzyłam się.
eh.

Edit:
i jeszcze te mordy w tym czacie Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiorek_




Dołączył: 16 Wrz 2006
Posty: 275
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z przed ołtarza. Uciekająca panna młoda xD

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 15:51    Temat postu:

kurde jakoś ta część mi się nie spodobała...
1. Nie lubie emotikonów w tekście...
2. Ta rozmowa z bratem...
3. To zrobienie z Richiego głupka...
podobało mi się, a tera jest mi obojętne, ale wpadne jeszcze...

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Addicted




Dołączył: 04 Wrz 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z jakiegoś zadupia

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 16:26    Temat postu:

Hmmm.. przyznam że tytuł mnie zaciakawił bo jeszcze nigdy nie było o Lindsay lohan.. ale gdy weszłam i przeczytałam to juz mi się tak nie podobało... Opowiadanie i fabuła nie jest zła ale.. jest parę błędów i jak je naprawisz opowiadanie stanie się ciekawsze.

Po 1) Za krótkie notki. Ktoś czytający zaczyna się rozkręcać a tu nagle koniec..

Po 2) EMOTIKONY! Błagam tylko nie to! Kiedyś sama miałam emotikony w moim opowiadaniu ale gdy je sobie dokładnie przeczytałam to aż raziło w oczy. Więc postaraj się nie używać emotikonów.

Po 3) Nie podoba mi się rozmowa przeprowadzona między Lindsay a Richim... jakoś tak.. nie wstrząsnęła mną... i też bez sensu że ktoś kogoś wali z "liścia" tylko dlatego że się śmiał.

No i po 4) Staraj się bardziej opisywać wygląd postaci, miejsc lub przedmiotów. To też jest ważne. Nie moze być za dużo dialogów bo są one czasami męczące szczególnie jak są takie:

-Tak!
-Nie!
-TAK!!
-NIE!!
-A ja ci mówię że tak!
-A ja ci mówię że nie!

Coś podobnego pojawiło się u ciebie w opowiadaniu więc następnym razem postaraj sie tak tego nie pisać.

Najlepiej będzie jak przeczytasz sobie parę innych opowiadań na tym forum i nauczusz się czegoś od autorów.

Opowiadanie naprawdę może być ciekawe i przyznam że trochę mi się podoba ale naprawdę postaraj się je trochę udoskonalić i poprawić te wszystkie błędy.

Jeszcze tu kiedyś wpadne Smile

Życzę powodzenia przy kolejnych częściach.

Pozdrawiam: Addicted


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Niedziela 03-12-2006, 16:33    Temat postu:

Przeczytałąm wszystkie części i mogę z czystym sumieniem napisać, że mi się nie podoba.
Akcja strasznie pędzi do przodu. Fabuły mnie nie powala, ogólnie strasznie to wszystko nierealne. Styl jakim piszesz wymaga ćwiczeń. Opisów jako takich brak.
Emoty mi wyjątkowo nie przeszkadzały, bo to był w koncu zapis rozmowy, przymknęłam na to oko.
Ale niestety całość nie wypada zbyt dobrze.

Przykro mi, jestem na nie.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
furja




Dołączył: 22 Lip 2006
Posty: 529
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Poniedziałek 04-12-2006, 9:21    Temat postu:

oh, nowe części Cool

Przeczytałam wszystkie i powiem Ci tak...
Po pierwszew ydaje mi się, że party są za krótkie, akcja strasznie pędzi, aż dostałam zadyszki Cool

Podobają mi się opowiadania, w którym występuje duża ilość opisów, bo mogę sobie wtedy to wzzystko wyobrazić. U Ciebie, niestety, nie dałam rady.

Poczekam na kolejną część, może wtedy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cicha.kaska




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 07-12-2006, 21:19    Temat postu: Part 3 i 4 - na próbę ;/

TAK NA PRÓBĘ DODAJĘ DZISIAJ DWA ROZDZIAŁY, BO JUTRO NIESTETY IDĘ DO SZPITALA NA OPERACJĘ KOLANA ;/

PART3

- Co tak długo?- zapytał Robert z pretensją, jednak przerwała mu jego żona – Lindsay usiądź - powiedziała wskazując na fotel naprzeciwko kanapy, na której siedzieli.
„Jest źle” pomyślała patrząc na poważną minę ojca i przemiłą (?) minę matki. „Jest bardzo źle, czegoś ode mnie chcą”.
- Więc…? – zaczęła.
- Nie zaczyna się zdania od „więc” – przerwał jej ojciec, w końcu nauczyciel jeżyka angielskiego.
- To było pytanie… skierowane do was. To spróbuje inaczej, o co chodzi?
- Więc… - zaczął ojciec.
- Nie zaczyna…- zaczęła jednak ojciec zgromił ją jednym spojrzeniem. – Dobra mów.
- Richie spędza większość swojego czasu z zespołem w Niemczech… - zaczęła matka.
-…i mówi, że bardzo tęskni. – dokończył ojciec.
- Taa… jasne… - mruknęła do siebie.
- Mówiłaś coś?
- Nie tatusiu kontynuuj – powiedziała z małych uśmieszkiem chwytając za drinka, zapewne należącego do jej brata.
- Dobra nie będę owijać w bawełnę… przeprowadzamy się do Niemiec.
- SŁUCHAM?! – krzyknęła wylewając całego drinka na siebie i najbliższe otoczenie. – Nie, nie jadę do Niemiec – powiedziała spokojniej.- Nie umiem niemieckiego…
- Są tam również amerykańskie szkoły – powiedział Richie, którego głowa jeszcze przed chwilą znajdowała się w drzwiach, jednak zrobiła unik przed poduszką, rzuconą przez Lindsay.
- Słyszałaś brata… są tam amerykańskie szkoły… dasz radę.
- A DAJCIE MI WSZYSCY ŚWIĘTY SPOKÓJ – krzyknęła wybiegając z salonu i wchodząc do swojego pokoju, którego drzwi zamknęła z trzaskiem. Podeszła do komputera i zalogowała się na ICQ. Wszyscy mieli status „niedostępny”, tak więc mogła tylko zmienić opis na:
„PRZEZ MOJEGO PIEPRZONEGO BRATA WYPROWADZAMY SIĘ DO NIEMIEC!!!”
Czując się bezsilna w tej sytuacji, nie biorąc nawet prysznica i nie przebierając się w piżamę padła na łóżko.
„To najgorszy dzień w moim życiu” pomyślała poczym na dobre odpłynęła do krainy snów.

____________________________

PART 4

-Lindsay… Lindsay… - do jej uszu zaczął dochodzić coraz głośniejszy głos. – Lindsay… LINDSAY WSTAWAJ! Bo się spóźnisz do szkoły – w odpowiedzi coś mruknęła i założyła poduszkę na głowę, by zagłuszyć swoją rodzicielkę. -No nie miarka się przebrała – powiedziała matka i z dziwnym błyskiem w oku opuściła pokój córki. Lindsay odłożyła poduszkę i otworzyła jedno oko by zlustrować pomieszczenie. Nic nie wskazywało na to, by w najbliższym czasie, ktoś miał ją obudzić, więc przewróciła się na drugi bok i ponownie zasnęła.

***

-Chris potrzebuję twojej pomocy… - Katharine zwróciła się do swojego syna, który już od godziny okupował łazienkę, prostując swoje naturalnie falowane włosy.
-Poczekaj chwilę… jeszcze dwa pociągnięcia… i… gotowe – powiedział uśmiechając się do swojego odbicia. Podziwiając je ze wszystkich stron, lecz po chwili zdał sobie sprawę, że matka wciąż patrzy na niego wyczekująco. Zrezygnowany odłożył prostownicę i przeniósł swój wzrok na kobietę.
-Już? – zapytała odrobinę zniecierpliwiona. –Muszę obudzić Lindsay, bo ma być za półgodziny w szkole, ale ona za Chiny Ludowe nie chce…
-Już ja ją obudzę – przerwał jej Richie i skierował się do swojego futerału na płyty.. Wybrał jedną i poszedł do pokoju siostry.

***

„Ma-maria
I wanna see ya
(I wanna see ya)
I can U feeling to
Yeah, ohh, ohh, yeah…”


Po chwili zdała sobie sprawę, z tego co słucha, jak oparzona zerwała się z łóżka i zaczęła się drzeć:
- WYŁĄCZ TEN SZAJS! – i po chwili dodała: -dosłownie, bo to ten Twój cały Ass Szajs!
- Co się tak spinasz siostra?- powiedział rozbawiony, choć to jak nazwała jego zespół trochę go zabolało.
-Jak ja cię zaraz zepnę to…
-To co?
- Gówno, won z mojego pokoju!
- Trzeba było wstać po dobroci ale nie… panna Lohan potrzebuje radykalnych środków – powiedziała matka cały czas trzęsąc się ze śmiechu na widok reakcji córki.
-Bardzo śmieszne – zironizowała. –A tak w ogóle to która godzina?
-70
-SŁUCHAM!? KOBIETO, I TY DOPIERO TERAZ MI TO MÓWISZ!? Wyjdźcie, bo muszę się ubrać. Już! – powiedziała już spokojniej, otwierając szafę, poczym spojrzała srogo na matkę i brata, poganiając ich tym.

***

Po dwudziestu minutach przy kuchennym stole siedziała ubrana w lekko poprzecierane jeansy i koszulę w kratę z rękawem 3/4 piętnastoletnia dziewczyna. Długie, lekko rudawe, wycieniowane włosy tylko uczesała i puściła wolno. Makijaż był praktycznie niewidoczny – bezbarwny błyszczyk i delikatny zielony cień na powiekach, wyglądała jak grzeczna uczennica, czekająca na kolejną ciekawą lekcje. Jedynie jej mina tu nie pasowała, wyrażała tylko zniecierpliwienie i - frustrację z powodu badawczego spojrzenia pewnego blondyna, siedzącego przed nią i udającego, że czyta gazetę. W końcu nie wytrzymała i wbiła morderczy wzrok w ową osobę, jednak Richie tego nie zauważył i dalej lustrował ją wzrokiem, w końcu nie wytrzymała i podniosła jego podbródek, mówiąc:
-O co ci właściwie chodzi braciszku?
„Boże, jak ona urosła, wydoroślała i w ogóle stała się bardzo ładna… cholera co ja robię, patrzę się na jej biust, a to przecież moja siostra, kompletnie mi odwala” myślał.
-Po prostu ładnie wyglądasz siostrzyczko.
-Normalnie – zironizowała. Richie już chciał coś powiedzieć, ale przerwała im zdyszana Katharine.
-Lindsay idź na piechotę, nie zdążę Cię zawieźć, bo zaraz mam być w firmie.
-Teraz mi to mówisz?! Na dojście potrzeba minimum 20 minut!
-W takim razie już wychodź. Pa kochanie – powiedziała całując Richiego w policzek. To samo chciała zrobić Lindsay, ale ta spuściła głowę uniemożliwiając jej to i wyszła do przedpokoju, by ubrać buty. Zrezygnowana Katharine machnęła ręką i powiedziała:
-Będę późno! Obiad jest w mikrofali! Do zobaczenia – krzyknęła wychodząc z domu.
-Zajebiście – powiedziała Lindsay, rzucając jednym butem w drzwi, za którymi przed chwila zniknęła jej rodzicielka. –Nie zdążę zawyła rozpaczliwie, prawie gotowa do wyjścia, no właśnie prawie… - i jeszcze zgubiłam ten przeklęty plecak!
-Plecak jest tu, poczekaj chwilę to Cię odwiozę –powiedział Richie wyłaniając się z kuchni.
-Serio?- zapytała z nadzieją, lecz po chwili się opamiętała. –Nie musisz się trudzić, umiem chodzić – odparła już chłodniej, ale Richie jej nie słuchał. Ubrał adidasy, zarzucił kurtkę koloru khaki i powiedział: - Szybciej, czekam w samochodzie – i już go nie było.
Lindsay jeszcze przez chwilę tępo patrzyła w miejsce, gdzie przed chwilą stał jej brat. „Co ona taki miły?” przeszło jej przez myśl. „Pewnie czegoś chce… Ale czego?” palnęła się w czoło. „No tak… Niemcy!”
Spojrzała na zegarek – 7:50 – Cholera za 10 minut mam być w szkole! – zawyła i czym prędzej popędziła do garażu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Piątek 08-12-2006, 7:10    Temat postu:

zajmuje Wink

EDIT:
No cóż nie podoba mi się...zachwycona specjalnie nie jestem
Wsyztskiego się mozna było spodziewac alkcja leci na przód a to źle.
Błędów troche i ten Richie mi tu nie pasi jak nic O!
Ale może nas zaskoczysz
Ale to się chyba nigdy nie stanie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dżampara dnia Piątek 08-12-2006, 15:16, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 08-12-2006, 14:59    Temat postu:

No cóż, zachwycona nie jestem.
Już od samego początku pomyślałam, że ją coś z Richim będzie łączyło.
Błedów mi sie nie chce wypisywać, a byly.
Co jeszcze...
Hm... w sumie to dalej jestem na nie.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Piątek 08-12-2006, 15:22    Temat postu:

I pewnie "Ass Szajs" będzie miało koncert z Tokio Hotel. Lindsay będzie ich tyrała, Bill zakochał się w niej po uszy. Tom, ostro zarywa do Lindsay. A jej brat zakochala się w Georgu...
::to ostatnie to ironia::
Kurde, dziewczyno.
Nie podobało mi się.
No może trochę.
Ale taka będzie fabuła pewnie, jak napisalam na górze.
Przykro mi, ale nie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cicha.kaska




Dołączył: 04 Paź 2006
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 28-12-2006, 16:18    Temat postu: Kolejny "zjazd" kolejny part

Możecie już mnie zjeżdżać, bez czytania, wiem, że Wam się nie spodoba, ale w regulaminie jest, że trzeba dokończyć jak się już zaczęło więc będę to ciągnąć, a nuż komuś się spodoba, jeżeli zobaczycie jakieś błędy to napiszcie mi o nich – bo ja sama ich nie dostrzegam…

PART 5

-Zatrzymaj się tu!
-Ale do szkoły jeszcze dwie przecznice…
-Poradzę sobie… Zatrzymaj się!
-A dla mnie i owszem! – krzyknęła uderzając chłopaka w ramię.
-Dlaczego nie chcesz, abym Cię zawiózł pod szkołę?
-Bo chcę żyć?
-Słucham?
-Nie rozumiesz… do mojej szkoły chodzą zarówno fani, jak i anty-fani waszego zespołu. Dziewczyny będą piszczeć, błagać bym Cię z nimi umówiła, natomiast chłopcy mnie zabiją, za to, że ich dziewczyny bardziej interesują się jakimś Stringinim, niż nimi… i przestań się szczerzyć… o tu jest miejsce! STÓJ! –wydarła się.
-Już, już słońce – Lindsay zrobiła skwaszoną minę, bowiem Richie pocałował ją w policzek. – Do zobaczenia popołudniu.
-Aha – powiedziała wychodząc z samochodu, mocno trąc „skażone” miejsce, poczym biegiem ruszyła w stronę szkoły.

***

-Przepraszam za spóźnienie – powiedziała zdyszana wpadając do klasy na lekcję niemieckiego.
-Warum hast du zu spät gekommen? (tłum. Dlaczego się spóźniłaś?)
-Denn meiner scheiße Bruder, wollte mich zur Schule hinbringen. (tłum. Bo mój j***** brat chciał mnie do szkoły odwieźć.) – powiedziała nie panując nad potokiem słów wydobywającym się z jej ust, zresztą jak zwykle. W sumie, jakby się tak zastanowić nie była taka zła z niemieckiego… no ale wróćmy do sytuacji.
Na jej słowa klasa wybuchła śmiechem, jednak widząc srogie spojrzenie nauczycielki, jak na komendę zamknęli usta. Owa nauczycielka wyglądała tak, jakby miała zaraz Lindsay zamordować, jednak tak się nie stało, zadziwiająco spokojnym tonem powiedziała, o dziwo po angielsku:
-Panna Lohan zostanie po lekcjach na dwie godziny karne, a teraz proszę o zajęcie swojego miejsca, aha i po lekcji ostawisz mi zeszyt, z wykonaną pracą.
-Świetnie – mruknęła do siebie.
-Mówiłaś coś?
-Nic proszę pani, zastanawiam się tylko jak powiadomić Richi’ego Stringini’ego, mojego brata, o tym, żeby po mnie nie przyjeżdżał – wmyśliła na poczekaniu. Jak na komendę spojrzenia wszystkich skierowały się w jej stronę, po klasie przeszedł cichy pomruk z którego Lind zrozumiała tylko dwa pytania „Richie? Ten Richie?”. Jedynie w ostatniej ławce siedziała dziewczyna z brązowymi włosami, czytająca tekst leżący na ławce, obojętna na szepty w klasie, ponieważ jako jedyna osoba (do tej pory) w klasie wiedziała kim jest brat Lindsay, nazywała się Ann i była jej najlepszą przyjaciółką.
-Dobra przyznaję się bez bicia – powiedziała unosząc ręce – Richie Stringini, tak tan Ass Szajsów, to jest US5 – męska część klasy zachichotała, a żeńska w większości zgromiła ją wzrokiem – jest moim adoptowanym bratem – zakończyła załamana siadając na swoim miejscu koło Any.
-Wkopałaś się – szepnęła owa dziewczyna półgębkiem.
-Myślisz, że nie wiem – odszepnęła, a w jej głosie można było wyczuć ironię. – No nieważne… stało się… co mamy robić? – zapytała udając nagłe zainteresowanie lekcją.
-Tłumaczymy tekst jakiegoś, podobno bardzo popularnego zespołu z Niemiec, Tokio Fotel czy coś w tym stylu – powiedziała pochylając się nad owym tekstem.
-Tokio Fotel? Dobre… - zaczęła się śmiać, wtem niewiadomo skąd pojawiła się głowa dziewczyny siedzącej przed nią – Reginy, jej odwiecznego wroga, kapitana cheerleaderek, z toną makijażu na twarzy, pod którym ukrywała swoją prawdziwą twarz pełną niedoskonałości. Kiedyś, jako dzieci, były najlepszymi przyjaciółkami, ale wszystko się zmieniło po tym jak zaczęła trenować. Jako kaptan powinna mieć największe powodzenie u płci przeciwnej, lecz to nie do końca było prawdą. Latali za nią tylko Ci puści, napakowani goście, którzy nic nie trenują, tylko jadą na sterydach. W przeciwieństwie do otwartych na nowe znajomości Lindsay i Ann, które mogłyby mieć każdego ładnego chłopaka w szkole, lecz jeżeli ktoś im się podobał to musiał mieć coś w sobie prócz wyglądu. Ale wróćmy…
-Nie „Tokio Fotel”, tylko „Tokio Hotel” najseksowniejsi chłopcy na Ziemi.
-Regina spieprzaj, bo ty na pewno nie jesteś seksowna i nie mam ochoty patrzeć na tę Twoją obleśną mordeczkę – odrzekła Ana. Jej wypowiedź spowodowała cichy chichot nie tylko ze strony Lindsay, ale też z pozostałych ławek w ich otoczeniu, wliczając w to chłopaka Reginy, siedzącego z nią w jednej ławce.
Nasza „Inteligentna inaczej” pokazała im jeszcze język, co wywołało jeszcze głośniejszy śmiech w klasie i odwróciła się w stronę tablicy. Wszyscy umilkli dopiero wtedy, gdy zobaczyli srogie spojrzenie nauczycielki.
Lindsay w końcu zajęła się lekcją. Okazało się, że owy tekst jest bardzo piękny, bardzo przypadł dziewczynie do gustu. Jego tytuł brzmiał „Durch den Monsun” (tłum. Przez monsun). Uznała, że ktoś, kto napisał owy tekst musiał bardzo przeżyć rozstanie z ukochaną, które było najprawdopodobniej spowodowane przez nią, a owy chłopak dalej ją kocha i tęskni, choć chce zapomnieć.
-Ładny ten tekst – szepnęła do Any. – Ciekawe jak brzmi piosenka. Ty! Przecież ty pochodzisz z Niemiec, słyszałaś ją kiedyś?
-Lind, przecież, ja już od dziesięciu lat tam nie byłam. Praktycznie zapomniałam jak tam jest, a ty mi tu mówisz o muzyce… nie głuptasie nie słyszałam – poczym namalowała na jej marginesie, buźkę „Grey_Light_Colorz_PDT_42”.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek, Lindsay w pośpiechu wytarła marginesy i podeszła do nauczycielki.
-Proszę bardzo – powiedziała kładąc zeszyt na biurku, przed nauczycielka i uśmiechając się sztucznie.
-Dziękuję, a z dodatkowymi godzinami to był taki mały żarcik – powiedziała wpadając w histeryczny śmiech. Lindsay zrobiła dziwną minę i wyszła z sali, myśląc: „Dzisiaj to wszystkich pogrzało?”

***

Pozostałe godziny minęły spokojnie, bez żadnych większych akcji. W końcu nadszedł upragniony koniec lekcji. Przed szkołę wybiegli wszyscy uczniowie. Jedni zaczęli wsiadać do autobusów szkolnych, inni do samochodów, w których czekali już ich rodzice, bądź starsze rodzeństwo, inni udali się na zajęcia dodatkowe na hali i boisku, a jeszcze inni zgromadzili się wokół czegoś na parkingu.
-Chodź zobaczymy co tam się dzieje – powiedziała Lindsay ciągnąc Anę za rękę i idąc w kierunku owego tłumu. Im bardziej się zbliżały, tym zaczęły dostrzegać więcej szczegółów.
Przede wszystkim:
a) były to same dziewczyny
b) piszczały jakby zobaczyły co najmniej Justina Timberlake’a lub innego przystojnego i sławnego gwiazdora
c) trzymały w rękach notesy i długopisy
d) w centrum całego zamieszania stał… samochód Richi’ego?

-Cholera miał stać przecznicę dalej –krzyknęła do Any starając się przekrzyczeć tłum fanek jej brata. –Chodź podwieziemy cię – dodała. Zaczęła przedzierać się przez tłum, torując sobie drogę łokciami, przeklinając i co chwile mówiąc „sorry!”. Gdy w końcu dostała się do samochodu okazało się, że drzwi są zamknięte. Ostro wkurzona popatrzyła na swojego brata, którego oczach błyszczało… podniecenie? Tak! Najwidoczniej nigdy nie widzieli tylu dziewczyn wokół siebie.
Niewiele myśląc Lindsay walnęła z całej siły pięścią w szybę (na szczęście wytrzymała i szyba i dłoń), a napotykając wzrok brata wskazała na drzwi. Jej inteligentny braciszek dopiero teraz je zauważył (Lindsay i Anę) i czym prędzej otworzył. Dziewczyny „wbiły się” na tylnie siedzenie i zamknęły drzwi z powrotem.
„Ale jak tu ruszyć, by nikogo nie zabić?” – myśleli gorączkowo, poczym Lindsay wpadła na genialny pomysł…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin