Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Fallin' (part 4) --- *24.11 new* here we go.

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lenuś




Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 17-11-2006, 23:15    Temat postu: Fallin' (part 4) --- *24.11 new* here we go.

To opowiadanie powstało dosyć dawno. Jest już skoczone. Chcialam je dodać, ponieważ ostatnim razem zginęło w nieznanych okolicznościach. Ale nie chcę aby na zawsze było smutnym. Ma być szczęsliwe. Nie zawsze, ale ma być. Dla wiecznego pięknego usmiechu. Dla tego, żeby na zawsze pozostawić w sercach, malutki ślad...

Nie chcę pisać długiego wstępu... To by było za trudne. Wszyscy wiemy, że teraz będzie inaczej. Gorzej...? Może własnie do cholery nie. Może tam jest lepiej...? Napewno. Niema bólu strachu i nienawiści. Jest życzliwość, szczęście i spełnione marzenia. Ale takie, które są drogą do wiecznego uśmiechu. Takie, jakie mówią - 'Zawsze będziemy o Tobie pamiętać'. Krzyczące - 'Dla Ciebie mogę przezywciężyć największy ból`, mówiące - 'Będziemy szczęśliwi. Dla Ciebie', szepczące - 'Byłaś naszym największym marzeniem'. Wypalające w sercu napis - "Pustka. Wydrążona w nicości, pochłonięta beslinością, płacząca miłością...'

Opowiadanie dedykowane Alex [*]
______________________________________

Fallin'

Rozdział 1 - Falling

[link widoczny dla zalogowanych] muzyka...
Chris Brown - Winner

Evelin Nielsen była zwykłą 16 latką. Zdarzało jej się kłucić z przyjaciółmi, z rodzicami, ale później wszystko wracało do normy. Jej życie było bardzo fajne - dobrzy znajomi, dobre kieszkonkowe, wspaniała rodzina jakiej zazdrościły jej wszystykie kumpele. Bardzo kochała swoją rodzinę. Tatę Klausa i mamę Angie. Była jedynaczką, więc czasami nie miała komu zwierzyć sie ze swoich problemów... Evelin była przeciętnego wzrostu szczupłą dziewczyną. Miała niebieskie oczy i ładne rysy twarzy. Brązowe włosy do połowy pleców. Była delikatnej kobiecej postawy.
Pochodziła z przeciętnej rodziny, w której rodzice non stop pracowali. Otworzyli własną małą firmę i długo nie było ich w domu. Evelin spedzała dni sama ze soba w wlelkim pustym domu. Jedyną rzeczą którą uwliebiała i bez której nie mogła żyć była muzyka. Potrafiła całymi dniami słuchać i śpiewać...Zawsze pragnęła znaleźć sobie kogos takiego, kto kochałby ja całym sercem i nie opuszczał. Mimo że była ładna, nie miała szczęścia w milości. Mieszkała pod Berlinem oczywiście w Niemczech. Bardzo lubiła zespół Tokio Hotel. Często myślała o tym żeby pojechać na koncert, bo bardzo kochała chłopaków i chciała zobaczyc ich na żywo. Najbardziej marzyła zeby znaleźć sie w 1 rzędzie i móc dotknąć Billa albo Toma. Często wybierała co lepsze - Bill czy Tom ? nie mogła wybrać bo obydwaj wydalawi jej się równie słodcy. ... Kiedy wreszcie wrócili rodzice, miała dostać ostateczną odpowiedź od taty, czy moze jechać na koncert.
Usłyszała trzask drzwi :
- Jesteśmy kochanie ! prawie równo powiedzieli mama i tata. Po ich radosnych głosach, Ev prawie wiedziała jakiej odpowiedzi sie spodziewać.
- Moge jechać? moge? prosze, błagam, no powiedzcie wreszcie !! powiedziała nerwowo nie mogac doczekac się odpowiedzi.
- Kochanie ... powiedział Tata z grobową miną na twarzy ... - Mozesz !
- Jak suppppppppppppper dziękuje wam jesteście kochani ! Evelin cieszyła sie całym sercem, bo w końcu bedzie mogła przeżyć coś, o czy marzyła od dłuzszego czasu - pojedzie na koncert TH. Jej radość nie miała końca. była najszczęsliwsza na swiecie. W koncu było sie z czego cieszyć.
- kochanie, tylko chyba nie pojedziesz zaraz prawda?? musisz najpierw dowiedzieć sie gdzie grają następny koncert i kupic bitety.. powiedziała z uśmiechcem na twarzy jej mama. Eve nie umiała przestać myśliec o tym że za niedługo ziści się jej marzenie. Pobiegła na piętro, wzieła szybki prysznic i położyła sie w łóżku. Nałożyła na uszy słuchawki i zaczęła słuchac płyte Tokio Hotel.
Wiedziała ze nie wytrzyma do rana i jeszze w nocy zaczęła grzebać w kompie. Udało jej sie ekspresowo kupić bilet. Ostatni. Chciała co prawda jechac z przyjaciółką, ale był to ostatni koncert bo kończyła się pierwsza część trasy Schrei - tour. Następna miała byc po przerwie, bo w niecie wyczytała ze chłopaki są troche zmęczeni i planują odpocząć.
- Trudno pojade sama, Jennifer sie na mnie nie obrazzi - powiedziała sama do siebie, wiedziąc ze jej najlepsza przyjaciółka nie bedzie jej tego miała za złe, bo w końcu już kiedyś była na ich koncercie. Jej świat zdawał się być najszczęśliwszy. Lecz nieda się przewidzieć przyszłości, zatem Ev nie widziała, ze jej szczęscie nie potrwa długo...

Mineły dwa dni...

W kolejnych dniach, w domu była straszna nerwówa. Do Ev przyszedł już listonosz z biltem, a mama aż zdziwiła sie ze to tak którko trwało. Tata mial problemy w firmie więc szybko musiał jechać gdzieś do hurtowni po towar. Nagle zerwała się mama :
- Klaus nie dasz rady sam tego załatwić, tego jest za wiele. Musze jechac z Tobą.
- ooo nie Angie Ty zostajesz dzisiaj w domu, masz urlop - powiedział z usmiechem na twarzy Klaus, udając że panuje nad sytuacją.
- swojej żony nie okłamiesz drogi Klausie. Nie wymigasz sie, jak mnie nie zabierzesz to wsiadam w to nasze drugie stare auto. które nieweim czemu nie jest jeszcze na złomie i jade za Tobą. - powiedziała uśmiechnięta Angie.
- Ty to umiesz przekonywać kochanie - odpowiedział ojciec. Zbieraj sie szybciutko i jedziemy, niema czasu. Po rodzicach było widac, ze bardzo sie kochają. Kazdy zazdrościł Ev ze są tak wspaniali. W końcu nie spotyka sie takich na codzień.
- Mamo musisz jechac dzisiaj koniecznie? miałyśmy omówic przecież dokładnie plan tego koncertu - powiedziała zniechecona Ev.
- Kotku obiecuje ze jak tylko wrócimy, zaraz sie za to zabierzemy, zgoda ? - powiedziała mama i poslała w jej stronę buziaka.
- Ok, niech Ci bedzie - odparła Ev. W końcu ten koncert już jutro, trzeba się spieszyć. - mamo słyszysz ? Mam... - urwała Ev. Nikt jej nie odpowiedział. Mamy jush nie było w domu. Zeszła do garażu, do ojca. Dzisiaj mieli bardzo zabiegany dzień. Ev doskonale rozumiała, z jakimi wyrzeczeniami wiązało sie prowadzenie firmy. Musiała to zrozumieć. Brakowało jej tylko tego ze rodzice bardzo mało czasu spędziali w domu. Ale wiedziała że ją kochają i ze tak bedzie zawsze...
Ev postanowiła sama zabrać się za rozkład jutrzejszego ważnego dnia. W koncu to nazajutrz, zdarzy sie cos ważnego - myślała z usmiechem na twarzy. Zabrała się za rozpiskę. Koncert miał odbyć się o godz. 17 ,w jednej z Berlińskich sal koncetrowych. Musiała rozplanowac czas na znalezienie noclegu i dojazd, chociaż miała niedaleko. Chciala też zająć odpowiednie miejsce, bo nie była to sala która pomieści kilkutysięczna pubikę, tylko kameralna salka, na najwyżej 2000 osób, na której jak myślała bedzie mozna przepchac sie gdzies do przodu.
- Tak zrobisz Evelin - pomyślała. bo w końcu musisz być jak najbliżej - po to jedziesz. cieszyła się w myślach. to już jutro ...
Wszystko było rozplanowane na cacy. Niewiadomo kiedy zleciał cały dzień. Rodziców jeszcze nie było, a przecież ojciec musi mnie tam zawieźć - pomyślała. robiło sie coraz ciemniej. na ulicy dawno zaświeciły latarnie.
- Nigdy tak późno nie wracali - pomyślała. Sięgneła po komórke i zaczęła wybierać numer do taty. W słuchawce odezała się baba z tekstem w stylu --> ''try and call again'', co bardzo ją wkurzyło. Nie znosiła tego tekstu. miała do niego uraz. Niedość ze w ciągu dnia rodzice żadko do niej dzwonili, to jeszcze teraz, gdy nazajutrz mam się wydarzyć cos ważnego, to ona nie moze sie z nimi skontaktować. Wybrała jeszcze numer do mamy. Pierwsz sygnał, drugi, trzeci, czwarty, siódmy ... pip pip pip i zrezygnowała. Zadzwonie jeszcze zaraz - pomyślała. Nawet nieweidziała kiedy - zasnęła. Lecz nie na długo bo wybudził ja sygnął komórki
- To babcia ? czego ona chce o pólnocy ? gosh rodziców jeszcze niema ! miałam zadzwonic i zasnęłam wrrrr jak ja nie lubie takich sytuacji - powiedziała do siebie, po czym nacisneła przycisk 'odbierz' i przyłożyła aparat do ucha.
- Cześć Evelin - powiedziła babcia. Jak zwykle dzwoni w pore, rzuca do mnie tekstem 'cześć' i myśli ze jest gites - pomyślała Ev. - przepraszam że o tej porze zawracam ci głowe, ale dzwoniła do mnie twoja mama i prosiła zeby ci cos przekazać, bo nie może się z tobą skontaktować - powiedziała babcia.
- własnie , co sie z nimi dzieje? dzwoniłam do nich, a nie odbierają! warknęła wyraźnie zaspana i zdenerwowana całą sytuacją.
- mieli małe kłopoty w firmie, więc musieli pilnie pojechac do Koln, i nie dali ady wstąpić już do domu i Ci o tym powiedzieć..- odparła babcia
- Coo?? Ev była wyraźnie zdziwiona. to ja sobie mam sama na ten koncert jechhac, czy co oni sobie myślą? tata miał mnie podwieźć rano do Berlina, a jak ja sobie teraz sama poradze? - ev nie ukrywała wściekłości i bezwiednie zaczęła wyrzywać się na babci , ktora nie wiedziała cos zrobić.
- właśnie w tej sprawie dzwonie kochanie. Mamusia dała mi instrukcje, jak cie pokierować i co masz jutro z tym wszystkim zrobić - powiedziała babcia. - teraz słuchaj mnie uważnie ... ich rozmowa nie trwała długo. Evelin wiedziała że jest dużą dziewczynką i ze sobie poradzi, a przynajmniej tak myslała. Babcia dobrze jej to wszystko wytłumaczyła. Pieniądze na bilety i nocleg na szczęscie mogła zabrać z domu bo wiedziała gdzie rodzice je trzymają. Na szczęście nie bedzie musiała biegać z banknotami w kieszeni, z obawą ze ktos ma rentgena w oczach i prześwietli ich zawartośc, a potem ukradnie. Mama na tyle jej zaufała, ze pozwoliła wziąć kartę ktedytową, która została w domu. Ev miała więc nieograniczony dostep do gotówki, ale wiedziała ze nie bedzie szaleć i zachowa się rozsądnie. była już całkiem spakowana. Miała malutki bagaż. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Brakowało jej tylko tego ze nie pożegnala sie z rodzicami i nie podziękowała jeszcze raz za to, co dla niej zrobili. Ale to nie był problem.
- jeszcze sie nimi naciesze - pomyślała z uśmiecham na ustach, nie wiedząc co się stanie. Spojrzała na obrazek starych stojący w salonie, wzięła go do reki i pocałowała.
- Jak was niema, to macie przynajmniej buziaka na odległość - poweidziała i pocałowała delikatnie obrazek, po czym poszła do siebie na góre, spokojna o kolejny dzień i zasnęła z uśmiechem na twarzy...


{Chciałam zwrócić uwagę, że było to pisane bardzo dawno i ma sporo błędów, jakich nie mam siły wyłapać. Zdaję sobie z nich sprawę, ale z następnymi rozdziałami monotonia wyrazowa i treściowa zanika... jest kilka 'Very Happy' których nie moge wylapać... strasznie denerwujące Neutral ale w nasteonych czesciach juz tego nie bedzie, a fabula znacznie sie rozciagnie. na poczatku oklepane, potem diametralna zmiana.}


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lenuś dnia Piątek 24-11-2006, 10:09, w całości zmieniany 13 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Loreley




Dołączył: 01 Maj 2006
Posty: 658
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: chyba bardziej Opole

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 8:33    Temat postu:

Fakt, fabuła oklepana straszliwie. Nastolatka jadąca na koncert TH... Dodatkowo błędy wszelkie chyba możliwe i te wkurzające emotikonki. Czegoś takiego pod żadnym pozorem nie powinno być w opowiadaniu! Trudno je wyłapać? Toż przecież jak opublikujesz odcinek i zobaczysz go na ekranie, widzisz, w których miejscach są te 'krzaki'. Co za problem zedytować tekst?
Jeżeli sobie nie radzisz z gramatyką (w końcu nie każdy musi być ortograficznym geniuszem), to poproś o pomoc osobę, która się na tym zna; nawet kogoś z forum. To żaden wstyd Smile A tekst będzie się wtedy o wiele lepiej czytało.

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Qrka




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 412
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Boulevard of Broken Dreams

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 8:49    Temat postu:

Zgadzam się z Loreley, przecież można zedytować tekst?
Bo, moim zdaniem, opowiadanie dedykowane Alex powinno być... porządne.
Jak chcesz, to mogę Ci je poprawić.
Czekam na diametralną zmianę fabuły Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenuś




Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 18-11-2006, 9:08    Temat postu:

Lorelay, Qrka, więc... Pierwsze 2, 3 rozdzialy opowiadania, są oklepane 'bardziej' niż straszliwie. Zaczyna się od wyjazdu szczęśliwej nastolatki na koncert TH. Błędy ort, wkurzające emtoki, krótkie nieciekawe rozdziały. Co do emotek... sama się sobie dziwie. zaraz edytuję cały tekst i wszystko poprawię, ponieważ opowiadanie dodawałam pod wpływem impulsu i nawet o tym nie pomyślałam. Dziękuję za komentarze.

Co do błędów, mogą pojawić się literówki, ale na ogół pierwsze rozdziały nie są tak staranne jak te późniejsze. Fabuła zmienia się diametralnie, więc mam nadzieję, że nie zniechęcicie się i poczekacie Wink

W przyszłych odcinkach zacznie pojawiać się podklad muzyczny, adekwatny do treści. Wszystkich błędów ort, oraz innych jestem świadoma, zaraz wszystkie poprawie i posprawdzam czy w przyszłych rozdziałach czegoś nie przeoczyłam.

To opowiadanie będzie porządne, nie zawiodę was, bo załkowicie rozumiem co chcecie powiedzieć. Proszę jednek o troszkę cierpliwości, bo pierwsze 3 rozdziały są najgorsze, ale potem fabuła będzie nie do poznania. A, i dziękuję za pomoc

Rozdział 3 - Wypadek

[link widoczny dla zalogowanych] muzyka...
Mario - Chick with the braids

Lass uns hier raaaaaus ... - Obudził ją dźwięk głośniej muzyki, która dobiegała z pateru. Dochodziła godzina 7. Była to jedyna mobilizacja, żeby zejść na dół i rozpocząć nowy, ważny dzień. Tak... to już dzisiaj..
- Naprawde, nie wierze ze za kilka godzin zobacze Billa i Toma live ! Pomyślała radośnie. Bez wiekszego problemu wstała, wzięła prysznic, ubrała najfajniejsze ciuchy przygotowane specjalnie na tą okazję, zrobila odlotowy make-up i poszła do kuchni. Wyglądała świetnie. Chwilę zatrzymała się na schodach.
- Auć ! - wrzasnęła sama do siebie, jakby próbując zwrócić sama na siebie uwage. - co jest ze mną ! - mówiła sama do siebie. Poczuła strasznie kłucie z lewej strony klatki piersowiej. Jakby ktos wbił jej szpilę w samo serducho. Kurcze, co jest ! - kłucia zdawały się jej byc coraz mocniejsze.
- Fajnie moze niech jeszcze teraz zawału dostanę to sie ucieszę - powiedziala ironicznie. -A może to jakis znak? Albo zły, albo dobry ...może ktoś daje mi jakiś znak, że mam nie jechać, zostać w domu... Ale nie to jest teraz najważniejsze... udała sie do kuchni, olewając swój kobiecy instynkt.
Zaparzyła kawę i usiadła w salonie na kanapie, włączając gwałtownie telewizor. Nie było żadnego porządnego programu. Na vivie znów leciało DDM, które bardzo lubiła, choć słuchała chyba tysięczny raz. Wstała, rzuciła pilotem na kanape i ponownie włączyła wieżę. Ale tym razem ustawiła na radio.
- Mam jeszcze czas, mogę chwilę posłuchac - powiedziała, mając w głowie najważniejsze wydarzenie dzisiejszego dnia, które niebawem miało stac się jawą. Nastawiła swoją ulubioną stację informacyjno - muzyczną. Właśnie puścili jej ulubioną piosenkę Ushera. Nawet nie widziała kiedy, wprawiła się w znakomity humor i zaczęła tańczyć. Lecz nagle piosenka urwała się...
- Dzień dobry państwu, przerywamy by nadać serwis informacyjny prosto z autostrady C-33 na północy kraju. - powiedziała reporterka. - Około godzinę temu zdarzył się tam straszny wypadek. Rozpędzony tir zderzył się czołowo z czarnym samochodem marki Audi - kontynuowała. Dwójka pasażerów osobówki, których jeszcze nie udało sie zidentyfikować, została przewieziona do szpitala Im. 'Mariah Joey' w Berlinie. Ich stan określa sie jako krytyczny. Jest duże prawdopodobieństo że nie przeżyją nocy. Oboje stracili dużo krwi. Najbliższe godziny zadecydują o ich życiu. Z auta marki Audi, nie zostało praktycznie nic. Uderzenie tira było tak silne, że z auta z trudem udało się wydobyć ciała 2-óch ofiar. Kierowcy tira, który był pod wpływiem alkoholu nic się nie stało. Pozostanie w areszcie w Berlinie, dopóki nie zostaną wyjaśnione ostateczne okoliczności tragedii. Póżniej najprawdopodobniej odpowie w sądzie za spowodowanie wypadku i narażenie życia innych osób. - reporterka mówiła dalej. Z zeznań świadków wynika, ze tir jechał slalomem. Kierowca nie zapanował nad kierownica i zjechał na przeciwległy pas autostrady. Audi wpadło wprost pod koła tira. Cud, że w karambolu, nie wzięło udziału jeszcze więcej uczestników. Mało brakowało, a do ofiar dołączyłaby jeszcze kobieta z malutkim dzieckim na siedzeniu, która nie znalazła sie pod tirem, ale cudem ominęła barierkę. - Tak więc, droga nr. C-33 jest w tym momencie zakorkowana i nie ma przejazdu. Będzie tak jeszcze conajmniej przez godzinę, dopóki z jezdni nie zostaną usunięte szczątki pojazdu. Wszystkich, wybierających sie dzisiaj w strone Berlina, w miare możliwości prosimy o znalezienie innej drogi dojazdu, gdyż na C-33 jest teraz gigantyczny korek i niewiadomo kiedy droga stanie się przejezdna... - Ev sluchała z przerażeniem. Nie mogła uwierzyć że na swiecie istnieją jeszcze tak nieodpowiedzialni ludzie, którzy jadą po spożyciu alkoholu. Wiedziała że jej tata, zawsze był mądry i nigdy nie wsiadłby za kółko, po spożyciu chociaż znikomej ilości trunku. Właśnie dowiedziała się że droga jej dojazdu jej zapchana i w najblizszej godzinie niema się co łudzić że dojedzie. Na szczęście w Berlinie musiała być najpóźniej na godzinę 16, gdyż hotel w którym miała nocować, stał naprzeciw hali w której miał odbyć się koncert. Mogła być spokojna i nie martwić się o nic, bo wiedziała że na czas dojedzie. Może nawet zobaczy jeszcze szczątki auta i krew ofiar nie zmytą jeszcze doszczętnie z jezdni... Bała się samej myśli że bedzie mogła na to spojrzeć trzyźwymi oczami. W końcu będzie jechała tą trasą, na której dzisiaj rano zdarzyło sie coś tak strasznego ...
Stała jeszcze przez moment w bezruchu. Nadal nie wierzyła w tą sytuację. Ev, była bardzo wrażliwą dziewczyną, którą wytrącić z równowagi, potrafiło najmniejsze niepowodzenie lub krzywda ludzka. Na filmach nie umiała patrzeć na smutne sceny, bo nie umiała powstrzymac łez. Nie lubiła takich sytuacji, bo potrafiła sobie wyobrazić, co czują tak jak w przypadku porannego wypadku - Ci ludzie. A może mają małe dzieci... Albo chorych rodziców, którymi się opiekowali i którzy w razie ich śmierci zostaną sami i bez opieki... Ze dzieci zostaną sierotami i będzą bardzo tęskinić za swymi rodzicami.. Za Tatą i Mamusią... Ze choć są jeszcze tak niewinne nie będą potrafiły poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Że mogą trafić do domu dziecka, gdzie nie zawsze będą szanowane i kochane przez innych obcych ludzi, tak jak przez seoich własnych rodziców... I tym razem jej nerwy nie wytrzymały. Znowu się rozpłakała. Mimo że to nie dotyczyło jej. Nie pomyślała nawet co ONA czułaby, gdyby to ją spotkało coś takiego... To było dla niej niewyobrażalne. Nie do pojęcia.. Ale teraz nie jej do się tyczyło. Tak przynajmniej myślała. Ale nie wiedziała jednego - ze ta sprawa rannego wypadku stanie sie jej zmorą do końca życia...
Eveline zostawiła radio włączone, na wypadek gdyby pojawiły sie jakies newsy o stanie zdrowia ofiar. Niby to nie jej sprawa, ale nie dawała jej spokoju. Pierwszy raz w życiu. Jeszcze nigdy wczesniej nie czuła się równie dziwnie jak teraz.
- Przecież to nie Ciebie sie tyczy, przestań się w końcu przejmować idiotko! Zbieraj się i ruszaj na koncert, bo inaczej do rana sie nie zbierzesz! - Powiedziała ze złością do samej siebie, nie potrafiąc racjonalnie wytłumaczyć tego co działo sie w jej głowie. Tych natarczywych myśli. Humoru nie poprawiła jej nawet myśl, ze za kilka godzin stanie się jedną tysięczną widowni, machającej rękami do swoich idoli i śpiewającej z nimi ich piosenki. Posmutniała... Nie wierzyła w to o czym myślała. Nagle przez oczami pojawili się jej rodzice. Jakby patrzyli na nią z uśmiechami na twarzach... Przecież oni mają auto marki Audi. Czarne Audi. Takie jak z wypadku...
- Mamoooooooooooo - wrzasnęła z przerażeniem, a w jej oczach zaczęły pojawiac się łzy ... Nie to nie moze być prawda, przecież w niemczech jest kilka milionów czarnych Audi... Ja świruję!! - Zaczęła nerwowo klepać sama do siebie.
Nagle stało się z nią coś dziwnego. Była w drodze do łazienki. Stanęła jak słup soli. W jej głowie zaczęło dziać się coś strasznego. Zaczynała rozumieć... Przez oczami przefrunęło całe jej życie. W jednym momencie. Jeszcze przez chwile myślała, że to jest sen. Ze jesli to jest sen, może się jeszcze zbudzi. Że ona CHCE i musi się zbudzić w swoim łóżku... Zejść rano na dół i zjeść z rodzicami śniadanie, pojechac na zakupy i przebudzic się z tego koszmaru... Miała nadzieję... ale nie trwała ona długo... Została przerwana równie szybko, jak sie pojawiła...
Zadzwonił dzwonek do drzwi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lenuś dnia Poniedziałek 20-11-2006, 13:39, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ona1666




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łóżka Bama

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 8:05    Temat postu:

Nie miałaś tu wcześniej innego nicka?
BO coś mi się tak wydaje.

O.K.
Wiesz co sądzę o opowiadaniu.
Początek może nie jest idealny, ale za to nadrabiasz to kolejnymi częęściami.
I to opowiadanie wcale nie będzie takie banalne.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 8:43    Temat postu:

Ojejku...Podoba mi się Very Happy Serio! Umiesz stworzyć napięcie i w pewnym sensie niedopowiedzenia....Uwielbiam takie opka!
Pozdrowienia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenuś




Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 11:35    Temat postu:

Ona1666, Kochana, zapomniałam hasła.... Rolling Eyes Wiem, możesz być wściekła że już drugi raz je tutaj daję, ale... Tak bym je chciała wreszcie skończyć... Ooo nie, ale tego nicka już nie zmienie. A i hasło mam takie że nie zapomnę. Miło mi że sądzisz o opowiadaniu to co sądzisz... Obiecuję, że skończę. Już skończyłam, ale na tamtym forum, jakoś nie chce go dodawać. Dziękuję za komentarz

Mandy, co do napięcia... Zapytaj się Ona1666, jakie będzie później...
Cieszę się, że Ci się podoba, ale zaręczam, że początek, w porównaniu z tym co będzie dalej, nawet się nie równa, bo teraz nawet mi się nie podoba Rolling Eyes
Ale obiecuję że w kolejnych rozdziałach już z muzyką, będzie Ci się ;odobać bardziej i Cię wciągnie... Ale co będę mówić, zobaczysz sama

Rozdział 4 - Koniec świata (cz.1) - Dzwonek do drzwi

[link widoczny dla zalogowanych] muzyka...
Ashanti - Freedom

Nie wiedziała, kto to może być. Mimo, że była jeszcze wczesna godzina, Ev miała już dość wrażeń tego dnia. W sumie teraz nie mogla być niczego pewna. Na świecie, nie istnieje tylko jedna sztuka czarnego Audi. To mogą być tylko złudzenia. Moze to przypadek, że włączyła to radio i usłyszala poranny serwis. Może to był tylko czysty przypadek... Gdyby nastawiła ten budzik na 15 minut później, nie musiałaby teraz zamartwiać się o co chodzi. Nie usłyszałaby wiadomości. Teraz wiedziała nawet, że nie jest pewna czy pojechać na koncert.
- Ale przeciez nic nie wiadomo... Gdyby faktycznie coś sie stało, już dawno by mnie znaleźli i zadzwonili z informacją że coś nie gra, a narazie cisza...- Myślała, nie spiesząc się do drzwi. Babcia powidziała przecież, ze mamie podczas rozmowy padła komórka, a tata nawet z pośpiechu nie zabrał jej z domu. Leżała na stole w kuchni. Nie wiedziała dlaczego nie skojarzyła tych faktów wcześniej. Przeciez dziwiła się że tata nie odbiera. A tymczasem nawet nie miał jej ze sobą... Mama dzwoniła do niej przez cały tamten czas, jak ona próbowała skontaktować się z ojcem. Dlatego nie mogły na siebie wpaść. Wszystko jasne. Później zadzwoniła babcia, z informacją że ma mi przekazać coś od Angie i wspomniała, że podczas ich rozmowy matce padła komórka. Tylko, że w sumie sytuacja nie była taka fajna. Teraz Evelin nie miała mozliwosci skontaktowania sie ani z jedną, ani z drugą stroną. Dalej nie wiedziała na czym stoi...
- Bingo - powiedziała do siebie, na tyle cicho, zeby osoba która zadzwoniła do drzwi tego nie usłyszała. Ev rozmyślila się. Nerwy częściowo, ale nie do końca ustąpiły. Poczuła lekką ulgę, dalej nie mając pewności, co sie może teraz dziać z jej rodzicami. Postanowiła że pojedzie na koncert. Przecież nic sie nie dzieje.
- Nie będę obawiać sie czegoś, co się nie stało - zaczęła sobie wmawiać coś, do czego nie była 100-procentowo przekonana...
Tymczasem dzwonek nie przestawał dawać o sobie znać. Evelin zaczynała denerwować ta sytuacją, ale nie chciała otwierać.. Może się czegoś bała, może nie chciała znów opiekować się synkiem sąsiadów, nawet za dogodną zapłatę, może po prostu chciała być teraz sama i pojechać wreszcie na koncert, nie dając tego po sobie znać, nie chcąc żeby ktoś zauważył jej zniknięcie. Nie chciała słuchać uwag starej głupiejj sąsiadki, która czepiała się jej o kazdą pierdołę i non stop skarżyła na nią, jej rodzicom. Wiadomo olewali to, ale zaczynali zarazem denerwawać sie tą całą sytuacją, bo nic nie dzieje sie przeciez bez przyczyny... Nie zwracając uwagi na to, że ktoś stoi pod jej drzwiami i wyraźnie domaga się otwarcia, na paluszkach podreptała do salonu. Miała jeszcze w końcu trochę czasu. Była znacznie do przodu, bo za bardzo się rano pospieszyła ze wszystkimi sprawami. Może lepiej by było gdyby zaspała, gdyby nie usłyszała porannego serwisu informacyjnego. W głowie krążyły tysiące myśli... Sięgnęła ręką po pilota i włączyła po cichu telewizor. Chciała dowiedziec się czegos więcej o tym wypadku...
- Może będzie cos w tv... Chociaż jakaś malutka skromna informacja.. Żebym sie nie zamartwiała, zebym mogła spokojnie pojechac na koncert... - Powiedziała z nadzieją w głosie...Mogłaby sprawdzić to w necie, ale właśnie przypomniała sobie, ze przecież wczoraj wysiadły łącza od źródła z którego mieli stałkę i mają to naprawiać dopiero nazajutrz. Niestety zapomniała że wieża była kolejny raz nastawiona jako budzik, po to żeby zdąrzyć jeszcze ostatecznie na spokojnie, spakowac wszystkie manele i w porę wyjść z domu... Chciała się ukryć przed światem, ale nagle z wieży prawie na fulla, buhnęła muzyka.
- Krew mnie zaleje - pomyślała gwałtownie. Teraz wiedziała że będzie musiała otworzyć komuś kto stoi za drzwiami. Nie chciała tego robić, ale teraz musiała. Wiedziała że jak tego nie zrobi, ktoś może pomyśleć że coś jej się stało, skoro o tak wczesnej godzinie, tak głośno zagrała muzyka, a właściciel nie otwiera drzwi...
- Niezależnie od tego kto to jest i czego o tej porze chce, ja bedę silna i dam radę - pomyślała, nie spodziwając się tego co miało zaraz nastąpić..
Zaczęła zbliżać się w stronę drzwi frontowych. Miała w nich wizjer, więc spokojnie mogła sprawdzić od kogo dzieli ją zaledwie kilkanaście centymentów. Spojrzała przez niego. Zamarła. Chyba spodziewała się tego. Ale nie mogła uwierzyć, ze ten koszmar staję się jawą... Za drzwiami stało dwóch policjantów...
- Czego oni mogą chcieć ? - pomyślała - Nie, wale to, nie wpuszczam - powiedziała na głos, nie zdając sprawy że dwójka ludzi za drzwiami wyraźnie to usłyszała.
Może ta stara kurczydupa sąsiadka wezwała psy, bo muzyka jest za głośno? hmmmm albo niech zgadne, może powiedziała że z mojego mieszkania wydobywają się nieprzyzwoite dźwięki, przy których nie moze spać ? - powiedziała ironicznie, smiejąc się gorzko...
- NIE OTWIERAM NIKOMU !!! Powiedziała jeszcze raz, powoli odsuwając sie od drzwi. Nie chciała nawet wiedzieć z jaką sprawą o tak wczesnej porze przyjechała do niej policja... Bała się... Nagle zza dzwi usłyszła głosy :
- Prosze otwierać ! To policja ! Prosze szybko otworzyć! Evelin wiemy ze tam jesteś! - usłyszała swoje imię.
- Skąd oni wiedzią jak sie nazywam? - pomyślała stojac w wyraźnym osłupieniu.
- prosze otwierać, bo inaczej bedziemy zmuszeni wyważyć drzwi - usłyszała.
- nie no bez jaj!.. najpierw wstaje i dowiaduje się o strasznym wypadku, w którym uczestniczylo takie samo auto, jak mają moi starzy, a teraz do domu wbijają mi się psy ! - zaśmiała się, nie wierząc w rozwój sytuacji. Głosy ustały tak samo jak dzwonek do drzwi.
- Poszli ? Ufffffff - powiedziała - myśląc że teraz będzie spokój. Jeszcze raz zawróciła w stronę nowego telewizora, który stał w salonie. Piękny duży LCD, który ojciec kupił mamie, na ich 15 rocznicę ich ślubu. Wiadomości nadal nie było. Usiadła na kanapie, wyczekując co się dalej stanie. Nagle usłyszała przez megafon, te same głosy co przez momentem za drzwiami. To ci sami cholerni policjanci nie dawali spokoju. Myślała że nie wytrzyma...
- Do cholery odwalcie sie ode mnie - wyklinała ich w myslach i podeszła do okna, przez które było widać furtkę. Tuż za nią, stali Ci sami policjanci, razem z radiowozem. Jeden z nich trzymał w ręce megafon i mówił :
- proszę otworzyć drzwi panno Evelin ! - powiedział.
- Co oni sobie do cholery myślą! - powiedziała wzburzona na głos, zaraz po tym jak stwierdziła że opór jest tu bezcelowy. Postanowiła w końcu otworzyć drzwi policji, bo inaczej sami otworzyliby je siłą. Na dodatek pewnie zdążyli obudzić już pół dzielnicy.
- Fajny dzień dzisiaj Ev - powiedziała sama do siebie, zbliżając sie w strone drzwi, chcąc w końcu wpuścić psy do środka i bez bicia, dowiedzieć sie o co biega. Przekręciła zamek drzwi i ku zaskoczeniu policjantów stanęła na progu swojego domu. Byla bardzo spokojna. Bardziej niż zwykle. Przeczuwała że nie przeszli po to, aby uciszyć muzykę, tylko po coś innego. Nie chciała się dłużej okłamywać.
- Evelin, czas zmierzyć sie z prawdą.. - powiedziała do siebie trzęsącym głosem. Po czym powiedziała do policjantów:
- Proszę wejść...
*CDN*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lenuś dnia Poniedziałek 20-11-2006, 13:42, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mazza




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: PL -> Zadupie zwane Pruszcz Gd.

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 12:54    Temat postu:

Przyzwoicie. Zapowiada się ciekawie, mimo iż nie czytałam tego opowiadania wcześniej wydaj mi się że wiem co będzie dalej. Kiedyś pisałam podobne opowiadanie [Tytuł Klątwa TH].
W twoim opowiadaniu błędów jest dużo. Literówki, kilka błędów interpunkcyjnych i ortograficznych. Starałam się nie zwracać na to uwagi.
Ogólnie na plus, tylko popracuj nad błędami, polecam Worda, a jeśli nie posiadasz go - wyślij mi następną część na e-mail - [link widoczny dla zalogowanych] a ja poprawię błędy

Pozdrawiam,
Mazz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ona1666




Dołączył: 09 Mar 2006
Posty: 643
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z łóżka Bama

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 12:55    Temat postu:

W sumie, to nie dziwię Ci się. Tamto forum straciło na swojej wyjątkowości.
I przestało być na temat.

Ale wracając do opowiadania.
Widać, że poprawiałaś błędy i bardzo dobrze.
'sh' jest irytujące Smile i dobrze, że je wyeliminowałaś.
Cieszę się, że będę mogła przeczytać to opowiadanie od początku.
Już nie mogę się doczekać....
Ach, nie będę zdradzać fabuły.

pozdrawiam
ona1666


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lenuś




Dołączył: 07 Lis 2006
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 19-11-2006, 14:49    Temat postu:

Ona 1666, a oni jeszcze się dziwią, że ja chcę tu siedzieć... No cóż. Ale swoją drogą, strasznie stęskniłam się za Kaulitzami... A jak czytam na nowo i poprawiam błędy w tym opowiadaniu, tak mi się wszystko przypomina... Sentymenty...

Mazza, wiesz, to nawet nie jest taki zły pomysł... Ja nie mam worda, ale zamin dodałam tu to opowiadanie, próbowałam go skąś załatwić, niestety daremnie.
Niema ktoś z was jakiegoś linka do Worda...? Kurczak, bo by się przydało.

Co do fabuły... Cool
Mogę zdradzić tylko, że będzie się działo dużo, smutno i nastąpią niespodziewane zwroty akcji i sytuacje, jakie przerywane pod koniec pierwszego rozdziału, będą kontynuowane dopiero przy dodaniu następnego <-- stąd rozbierzność opinii, co moze być dalej.
To jak z tym Wordem...?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
.Feel.




Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 12:29    Temat postu:

dobrze wiesz jakie to opowiadanie jest piękne... i dobrze ze moge je jeszcze raz przeczytać... zaczynam... od nowa... i czekam na kolejne parciki Smile 3maj sie słońce;*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BabySitter




Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: prosto z drzewa xD

PostWysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 16:25    Temat postu:

jak juz powiedziałam opko trzyma w napięciu...Trochę błędów, ale podobało mi sie Smile Czekam na new

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin