Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Chciałbym być... II -> 6 <- Ogłoszenie
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 0:03    Temat postu: Chciałbym być... II -> 6 <- Ogłoszenie

Pisałam już kiedyś opowiadanie pod tym tytułem i postanowiłam do niego powrócić. Nie wiem dlaczego, ale poczułam, że ta historia może mieć zupełnie inny koniec. Że warto po raz kolejny tchnąć życie w te postacie, a także stworzyć nowe, które bez wątpienia się tu pojawią...
Czuję ogromny sentyment do tych bohaterów i historii, jaką o nich stworzyłam i dlatego właśnie postanowiłam powrócić...
Mówią, że dwa razy nie da się wejść do tej samej rzeki i to prawda. Ja jednak nie próbuję tego robić...
Moi bohaterowie przeżyli bowiem wiele lat, są teraz innymi ludźmi, mają inne życie i inne problemy...
Mam nadzieję, że historia ta się spodoba i odnajdziecie w niej coś ważnego, jakieś drugie dno, które zawsze staram się umieścić w tym, co piszę...
Z jakim skutkiem ocenicie same...

~*~*~*~

Gaga | gosiulex | Mod-Negai | Free | OgóR xD | dareczka23 | Syś | Monis! | Ancia_13 | ~ Kate ~ | ***DieStar*** | Okla_xD | dziunnia | Roksana.Kaulitz | jofasia_TH | kamusiak | orengada | *Nati* | Sonia | Sykuś | Nicky | Karolcia;) | ***_LeNu$Qa_*** | rebel girl | Irys | Ariana:) | Ejkuś | Marika17 | luska | Dżampara | Eedyta | sanndra | Kyla | Nicole_Tom | Lov. | Devil i ślimak |

Część pierwszą dedykuję właśnie wam raz jeszcze dziękując za to, że pochylałyście się nad poprzednim opowiadaniem, pisanym pod tym tytułem, i za poświęcony mi wtedy czas...

Dziękuję



Miłego czytania...




-> 1 <-

Po raz kolejny, czując wypełniającą serce pustkę, spojrzał na marmurowy nagrobek wydając przy tym z siebie ciche westchnienie. Wciąż nie mógł uwierzyć, że minął już prawie cały rok odkąd nie ma jej z nim.
- Chociaż czym tak naprawdę jest rok? Czym w ogóle są kolejne dni, skoro budzę się tylko dlatego, że muszę?- Zapytał w myślach sam siebie, już teraz czując, że jego słowa nie są do końca prawdziwe.
- Mogę je tu położyć?- Usłyszał cichy głos o słodkim zabarwieniu, którego dźwięk natychmiast wywołał na jego twarzy uśmiech.
- Tak.- Odparł i kucnął przy Nenie, która nachylając się z zabawną ostrożnością, położyła bukiet białych frezji na płycie pomnika.- Chodź do mnie.- Powiedział i już po chwili uniósł ją na ręce czule do siebie przytulając.- Nie jest ci zimno?- Zapytał z obawą chwytając jej rączkę w swoją dłoń.
- Nie.- Stwierdziła przecząco kiwając głową i robiąc przy tym poważną minę.- Jest mi ciepło.- Dodała i uśmiechnęła się pokazując mu szereg białych ząbków.
- Ale może, mimo to masz ochotę na czekoladę?- Zapytał i widząc iskierki, które natychmiast pojawiły się w jej oczach uśmiechnął się radośnie.- No to chodźmy.- Stwierdził i odwróciwszy się ruszył w kierunku żelaznej, rzeźbionej w piękny wzór bramy.
- Pa mamusiu!- Usłyszał cichy głos córki, która machała na pożegnanie. Zupełnie tak jakby widziała tam żywą postać, a nie zimny, tak bardzo bezosobowy pomnik, który nie ma w sobie nic z Joy.
To właśnie dla Neny budził się każdego dnia. Dla niej i dwóch nastolatków, którzy teraz jak każdego popołudnia szaleli w skateparku nie widząc świata poza deskorolką. Za każdym razem, kiedy w jego sercu pojawiało się właśnie takie zwątpienie przypominał sobie chwilę, w której po raz pierwszy wziął w ramiona, wtedy tak małych i bezbronnych bliźniaków, kiedy przeglądając zdjęcia poprosił Joy to by została jego żoną, kiedy wzięli ślub, kiedy na świat przyszła Nena. Każda z tych chwil sprawiała, że czuł przypływ nowej siły i oddalał się od cierpienia ponownie chowając ból i smutek w głębi swego serca.

- Ile razy można was prosić, żebyście nie zostawiali waszych desek pod nogami?- Zapytał kierując się do salonu, z którego dobiegały go radosne śmiechy.
- Sorry Bill.- Odparł mu Alex ani na moment nie odrywając wzroku od ekranu telewizora.
- Potem je przestawimy.- Dodał Max i spojrzał na bruneta z delikatnym uśmiechem.
- Idę położyć Nenę, a w tym czasie deski maja zniknąć sprzed progu.- Stwierdził i, zanim którykolwiek z bliźniaków zdążył zaprotestować, ruszył po schodach kierując się do pokoju dziewczynki, która teraz spała na jego ramieniu, zapominając o całym otaczającym ją świecie.
Już po chwili położył ja na łóżku i ostrożnie zaczął zdejmować z niej ubranie, by już po chwili z równie dużą ostrożnością założyć jej piżamę. Przykrywszy ja puchową kołdrą odgarnął z jej czoła niesforny kosmyk blond włosów i złożył na nim czuły pocałunek.
- Słodkich snów.- Szepnął już po chwili zamykając za sobą drzwi.
Już po chwili wszedł do kuchni, w której, co ostatnio wydało mu się być czymś zupełnie normalnym, panował niewielki bałagan.
- Co chcecie zjeść?!- Zapytał wciąż siedzących w salonie chłopców i wziął się za ogarnięcie nieporządku.
- Jedliśmy już.- Odparł Alex niespodziewanie pojawiając się w drzwiach.
- Gdzie tym razem?- Zapytał z wyraźną irytacją w głosie i spojrzał na starszego z bliźniaków, który skrył się za drzwiami lodówki poszukując czegoś w jej wnętrzu.
- Tom wziął nas na obiad.- Odparł mu zamykając drzwi lodówki.- Myślał, że pojedziemy wszyscy, ale ciebie i Nen nie było.- Dodał i otworzywszy puszkę coli pociągnął z niej spory łyk, czując łzy w kącikach oczu, wywołane dużą ilością drażniących wnętrze bąbelków.
- Ciekawi mnie, kiedy będzie tak, że nikt nie będzie zabierał was na obiad.- Stwierdził sam do siebie czując dziwną złość, której powodu nie potrafił zrozumieć. Mimo to bez wątpienia wypełniało go to właśnie uczucie sprawiając, że odczuwał coraz to większą irytację.
- Jutro będziecie jeść normalny obiad w domu.- Powiedział wkładając brudne naczynia do zmywarki, którą włączył już po chwili, z radością dostrzegając, że sytuacja nie jest tak zła, jak się wydawała.
- Jak dla nas to ok., ale mieliśmy chyba jechać do babci.- Odparł mu Max pojawiając się w kuchni i już po chwili sprawdzając zawartość lodówki.
- No to pojutrze.- Stwierdził Bill czując coraz większą irytację, która zaczynała go bawić.- W każdym razie dość jedzenia poza domem.- Dodał i widząc wyciągniętą ku niemu rękę Maxa, dzielnie dzierżącą puszkę przyjemnie zimnego napoju, uśmiechnął się radośnie.- O której macie być jutro w szkole?- Zapytał i, oparłszy się o szafkę, zanurzył usta w słodkawej cieczy, której bąbelki natychmiast wypełniły jego usta.
- No właśnie.- Stwierdził Alex uśmiechając się w sposób, który nie oznaczał nic innego, jak tylko jakiś pomysł, który zrodził się w jego głowie.- Może moglibyśmy nie iść, tylko pojechać do Simone na cały dzień?- Zapytał spoglądając na Billa wyraźnie proszącym wzorkiem już bez cienia poprzedniego uśmiechu, który równie natychmiast jak się pojawił, znikł z jego ust.
- Moglibyście.- Stwierdził i uśmiechnął się lekko na widok radości, która natychmiast wymalowała się na ich twarzach.- Ale lepiej będzie jak pójdziecie, bo nie chcę podpaść waszej babci, która prawdopodobnie urwałaby mi za to głowę.
- Ej no nie będzie tak źle.- Jęknął Max natychmiast spoglądając na Alexa z nadzieją, że i ten go poprze.
- Na pewno nie będzie źle.- Powtórzył za młodszym bratem uśmiechając się czarująco z nadzieją, że uda się przekonać Billa do bez wątpienia cudownego planu.
- Zabiorę was do babci zaraz po lekcjach.- Stwierdził brunet głosem nie wznoszącym sprzeciwu, z rozbawieniem spoglądając na niewyraźne miny, które wymalowały się na twarzach obu bliźniaków.
Kiedy tak na nich patrzył doznał dziwnego deja vu. W końcu on i Tom w identyczny sposób starali się wyprosić coś u Simone czy Jorga. Najpierw przedstawiali swój pomysł w samych superlatywach, a potem robili słodkie oczy, które najczęściej dawały im zwycięstwo. Nigdy by się nie spodziewał że mimo, iż nie łączą ich więzy krwi, to bliźniaki będą przypominać jego samego w tak wielu zachowaniach, gestach, czy minach. Za każdym razem, kiedy zauważał w nich część siebie czy tez Toma oddawał się cudownemu uczuciu, którego nie potrafił nazwać czy też opisać. Zawsze było w tym coś magicznego, co sprawiało, że jego wnętrze wypełniało uczucie niepohamowanej radości.

Ukląkł przy jej łóżku delikatnie gładząc włosy i uśmiechając się delikatnie na widok jej słodkich, różowych ust, które marszczyły się w przedziwny sposób. Nigdy nie sądził, że można tak bardzo kochać takiego denerwującego i upartego dzieciaka, jakim potrafiła być. Mimo, że czasem potrafiła zdruzgotać jego cierpliwość, to nawet nie chciał wyobrażać sobie życia, bez niej. To było by zupełnie tak, jakby stracił część samego siebie.
- Obudziła się?- Pytanie Maxa wyrwało go z dziwnego stanu „zawieszenia”, w który powoli wydawał się popadać.
- Szkoda mi jej.- Odparł mu jak gdyby w ogóle nie zrozumiał treści pytania.- Ona zupełnie nie będzie pamiętać Joy, tak, jakby nigdy jej nie było.
- Ważne, żeby wiedziała, kto był jej mamą. Trzeba jej o niej mówić, pokazywać jej zdjęcia i to, jaka była. Nic innego nie możesz zrobić.- Stwierdził młodszy bliźniak nie wiedząc, co tak naprawdę powinien powiedzieć.
- Ale czy ty nie rozumiesz, że ona nigdy nie będzie mogła się do niej przytulić i powiedzieć kocham cię, że mama nigdy nie otrze łez z jej policzka, gdy ta się przewróci, że nie wytłumaczy jej wielu niezrozumiałych spraw, że...
- Rozumiem.- Przerwał mu Max patrząc na niego z lekką złością.- Ale my nie możemy nic na to poradzić.- Dodał z wyraźną rezygnacją w głosie, po czym ucałowawszy małą w czoło wyszedł z pokoju zostawiając za sobą uchylone drzwi.
Starszy bliźniak, wciąż czując nieprzyjemny ból, który ciążył mu na sercu, podniósł się z klęczek i również ucałował Nenę, po czym ruszył w kierunku drzwi.
- Alex?- Usłyszał cichy głos, i na nowo otworzył drzwi, które miał już zamknąć.- Mogę...
- Chodź.- Odparł z powrotem podchodząc do łóżka i, uśmiechając się na widok jej rozespanej twarzyczki, wziął ją na ręce. Pilnując by królik, którego ściskała w ręce nie wypadł w czasie podróży, ruszył do swojego pokoju.
- Słodkich snów.- Powiedział okrywając ją puchową kołdrą i czule obejmując.
Już po chwili czując cudowne ciepło bijące od jej ciała i lawendowy zapach jej skóry zamknął powieki by móc powędrować do krainy snu.

Leżał na łóżku tępym wzrokiem wpatrując się w sufit usilnie starając się opanować łzy, które bez jego kontroli spływały po policzkach. Kiedy zostawał sam w pustym łóżku nie potrafi nie myśleć o tym jak bardzo brakuje mu Joy. Dotyku jej dłoni, zapachu jej skóry, ciepła jej ciała i spokojnego oddechu, który zawsze działał na niego tak kojąco. Teraz pozostawało mu zimne miejsce obok. Pusta poduszka, która już nigdy nie będzie nią pachnieć, ani nosić na sobie jej śladu. Życie nie było sprawiedliwe, nie dla niego, Alexa, Maxa i Neny. Bo czy sprawiedliwością jest, gdy dzieci tracą matkę, a on ukochaną kobietę, która byłą częścią jego osoby?
Nie.- Odparł cierpkim i drżącym głosem na pytanie, które pojawiło się w jego głowie.- Tak nie powinno być. Przecież mieliśmy tyle planów, ona miała jeszcze tyle marzeń, tak pięknych i wartych realizacji.- Mówił dalej czując jak każde kolejne słowo sprawia mu dziwny, ale oczyszczający ból.- Byłaś dla mnie tak cudowna, niczym najskrytszy sen, spełnienie marzeń, wielki dar. Odeszłaś tak nagle. Wyrwali cię z moich ramion nie dając szansy na to bym walczył o ciebie.- Wyszeptał wtulając twarz w poduszkę, na której już po chwili pojawiły się dwa wilgotne kwiaty wyhaftowane przez gorzkie łzy.
Tak bardzo się bał, że braknie mu sił, że zawiedzie Joy i nie poradzi sobie z tym, co go czekało. Bo czy będzie umiał opowiedzieć o niej Nenie nie pomijając żadnego szczegółu, czy nauczy Alexa i Maxa, jak radzić sobie w życiu, skoro on sam sobie w nim nie radzi? Mimo, że tak bardzo ich potrzebował i poszukiwał nie znajdował odpowiedzi na te pytania. Zupełnie tak jakby one nie istniały. I może rzeczywiście tak właśnie było. Może to czas pokaże mu właściwą drogę i pomoże dokonać trafnych wyborów? Z całych sił pragnął wierzyć, że tak właśnie będzie. Że nie musi podjąć wszystkich decyzji już teraz, kiedy tak naprawdę nie wie jak żyć następnego dnia.
Schylił się i wsunąwszy rękę pod łóżko wyjął z niego oprawiony czarną skórą zeszyt, który już po chwili otworzył na pierwszej stronie i chwyciwszy w dłoń pióro zaczął pisać. Kiedyś mu to pomagało i mimo iż wątpił, aby i teraz tak było, to jednak pragnął spróbować.

Straciłem część samego siebie. Część, która była mi najdroższa, która sprawiała, że czułem, co znaczy żyć...



~*~*~*~

Przepraszam, za wszystkie błędy,
które moje, niezbyt sprawne, oko ominęło...


Niecierpliwie czekam na wasze komentarze
już teraz za nie dziękując...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Poniedziałek 14-05-2007, 20:31, w całości zmieniany 16 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 0:05    Temat postu:

gasz.
oo!
czytam.
koment dziś lub dziś wersja poranna xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unti




Dołączył: 13 Paź 2006
Posty: 206
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Różan

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 9:11    Temat postu:

okej, czytam.
Jak się nie wyrobię z komentarzem, to nie bij.
Na pewno pojawi się dziś


EDIT
Nie będziesz bić? Uf.

Są błędy. Może nie przeszkadzają aż tak bardzo w czytaniu, ale jenak. Tak, jak na przykład:

Cytat:
- Mogę je tu położyć.- Usłyszał cichy głos o słodkim zabarwieniu, którego dźwięk natychmiast wywołał na jego twarzy uśmiech.
- Tak.- Odparł i kucnął przy Nenie, która nachylając się z zabawną ostrożnością, położyła bukiet białych frezji na płycie pomnika.- Choć do mnie.- Powiedział i już po chwili uniósł ją na ręce czule do siebie przytulając.- Nie jest ci zimno?- Zapytał z obawą chwytając jej rączkę w swoją dłoń.


Albo mi się wydaje, albo w pierwszym zdaniu powinien być znak zapytania. I zamiast "choć" - "Chodź". No i spacje przed myślnikami.

Nie czytałam tej... nie wiem, jak to nazwać. Poprzedniej wersji? No, coś w tym stylu. Pewnie jest gdzieś w archiwum, a ja tam prawie nie chodzę x). Ale to mi się podoba. Uwielbiam opowiadania, gdzie występują małe dzieci. Jakoś tak, pomimo tego, że właśnie bachorków takich nie lubię.
No, poczekam na to, co będzie dalej Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Unti dnia Wtorek 12-12-2006, 20:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 11:55    Temat postu:

Ładne.
Czyta się lekko, przyjemnie.
Nie zabardzo wiadomo co sie w dalszych częściach wydarzy, ale to może i dobrze.

Błędy.
wszystkie ogonkie były chyba na miejscu.
zauważyłąm tylko, że raz zamiast - napisałaś ja.

Dalej..
piszesz tak
Cytat:
było.- Dodał

przed myślnikiem spacja.
popraw to, bo tak napisałas wszędzie.

i jeszcze jedno.

nie wiem czy to jest błąd.
ale to zdanie
Cytat:
Dodał i, widząc wyciągniętą ku niemu rękę Maxa,
wygląda tak dziwnie. : )
to znaczy nie powinno być np. tak:
Dodał, widząc wyciągniętą ku niemu rękę Maxa.?
nie wiem..
: )

Ogólnie było ładnie.
Będe zaglądać.

Pozdrawiam.
Noire.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 14:37    Temat postu:

Matko przenajświętrza!!! Ja cie normalnie kocham

CZYTAM !!

aaaa !!!
nurtuje mnie jedna rzecz ...
dlaczego Joy NIE ŻYJE ??!!??!!
DLACZEGO ją uśmierciłaś ??!!
powinno być tak słitaśnie"i żyli długo i szczęśliwie" Very Happy
chociaż zobaczymy co bedzie dalej ;]

Dziekujem na dedykacje

Pozdrawiam
Lov.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KokosowaPalma




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z oazy

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 15:22    Temat postu:

Swietnie
Bardzo przyjemnie sie czytalo.
Taki latwo i milo piszesz. Laughing

Tylko Nena, nie wiem to imie.....nie wiem.
Dobra moze bede wiedziala pozniej. Laughing


Mi sie bardzo podobalo i mam nadzieje ze niedlugo bedzie nowa czesc.
Na bledach sie nie znam, nawet nie zauwazylam.
Fajnie, Bill w roli tatuska, juz byl co prawda ale to opowiadanie rozni sie od tych co byly, bardziej mi sie podoba Smile
I ta Joy szkoda ze nie zyje ale cos mi sie wydaje ze spotka nowa ukochana? Smile

Pozdrawiam

Kokosowa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 16:24    Temat postu:

zaklepuje miejsce, przeczytam i zeedtyuje jak tylko znajde chwilke czasu... Cool

EDIT:

Wspaniałe... co prawda nie czytałam tamtejszego wcześniejszego opowiadania i co prawda żałuje tego, bo pewnie było cudowne, ale zachwycam sie tym dziełem, które mam juz przed sobą kilka godzin i nadal nie wiem co napisać

"Piekno nie jest zawarte w zdaniach, ono jest ukryte pomiędzy nimi..." I w twoim przypadku też tak jest.

A teraz [jak zwykle] Teletubisie mówią Pa Pa Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fistashek dnia Wtorek 12-12-2006, 19:17, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 16:45    Temat postu:

zaklepuje miejsce, przeczytam i zeedtyuje jak tylko znajde chwilke czasu... Cool

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niv




Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 17:10    Temat postu:

Witam
Czytałam Twoje opowiadanie ,,chciałbym być..." I i bardzo mi się podobało. Miało wspaniały klimat.
Cieszę się również, że piszesz kontynuacje tej histori.
Ale... Dlaczego uśmierciłaś Joy?! Sad
Tak bardzo lubiłam jej osóbkę, jakoś nie wyobrażam sobie tego opowiadanie bez niej. To już nie będzie to samo.
Mimo wszystko jestem ciekawa, jak masz zamiar rozwinąć wątek.
Bardzo smutno rozpoczęłaś II tom.
Szkoda.

Z błędów jedyne, co mi się rzuciło w oczy to, to że piszesz:
- coś tam.-
po kropce powinna być spacja.
I w pewnym momencie, nie za bardzo wiedziałam o co chodzi:

Cytat:
Starszy bliźniak wciąż czując nieprzyjemny ciężar na sercu i podniósłszy się z klęczek również ucałował Nenę, po czym ruszył w kierunku drzwi.
- Alex?- Usłyszał cichy głos, i na nowo otworzył drzwi, które miał już zamknąć.- Mogę...
- Chodź.- Odparł z powrotem podchodząc do jej łóżka i, uśmiechając się na widok jej rozespanej twarzyczki wziął ją na ręce.


Tutaj się trochę pogubiłam, nie wiedziałam, kto kogo o co prosić i kto co robi. Dopiero potem się domyśliłam, ze to Nena zwróciła się do Alex'a a ten ją wziął na ręce i do siebie, tak?

Acha, i jeszcze w tym zdaniu:
Cytat:
- Jak dla nas to ok., ale mieliśmy chyba jechać do babci.-


Po "ok" nie powinno być tej kropki, tylko odrazu przecinek.

Czekam na następny odcinek.
Byłabym Ci wdzięczna, gdybyś dała mi "cynk" o nowym parcie na pw.
Pozdrawiam i życzę weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 19:49    Temat postu:

Arrow Free – hmm... Czekam na wersję wieczorną Wink ...
Dziękuję

Arrow Unti – nie będę bić Wink Te błędy, które zauważyłaś już poprawiłam Smile Wiem, że mi się zdarzają, dlatego też za nie przeprosiłam... Trudno usunąć wszystkie, kiedy ma się dysleksję Confused Staram sie jednak, aby było ich jak najmniej Smile Cieszę się, że ci się podoba i mam nadzieję, że nadal tak będzie Very Happy
Dziękuję

Arrow Noire – ja zawsze tak piszę, bez spacji, we wszystkich opowiadaniach... Taki mój „znak rozpoznawczy” Wink Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać, jeśli nadal będę tak pisać... W tym zdaniu był błąd Rolling Eyes Już go poprawiłam Smile
Dziękuję

Arrow Lov. – Ja ciebie też Wink Joy nie żyje, bo umarła Wink Mam swoje powody, które ty poznasz w swoim czasie... U mnie to zawsze się tak miesza słitaśnie i nie słitaśnie... A długo i szczęśliwie żyli przez 14 lat, więc musi im wystarczyć Wink Nie ma za co dziękować, to ja...
Dziękuję

Arrow KokosowaPalma – Sama za bardzo nie wiem, dlaczego akurat Nena... Tak się jakoś napisało i zostało Rolling Eyes Cieszę się że papa Bill przypadł ci do gustu Very Happy Na błędy nie zwracaj uwagi... Olej je Wink A co do braku Joy i samego Billa... Postaram się, by było ciekawie Twisted Evil
Dziękuję

Arrow Fistashek – Jedyne, co teraz mogę zrobić, to pochyliwszy głowę szepnąć...
Dziękuję

Arrow Niv – tak mnie jakoś wzięło i piszę Very Happy Joy była moją ulubioną postacią i chciałam, aby tak zostało... Dlatego postanowiłam pozostawić ją taką jaką była w I tomie... Wiem, że to już nie będzie to samo, ale w jakiś sposób o to mi właśnie chodzi... Kiedy jedna historia się kończy, zaczyna się inna, mam nadzieję, że równie ciekawa... Wybacz mi brak tej spacji, ja już tak mam i chyba tego nie zmienię Wink W tym fragmencie był mały błąd i to mogło zmylić, ale nie pomyliłaś się, o to właśnie chodziło Very Happy Tych kropek będę pilnować... Word mi tak robi, głupek jeden Rolling Eyes Powiadomienie o nowych częściach będę wysyłać Smile Wena się przyda...
Dziękuję

No i to na tyle...

Przynajmniej na razie...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Środa 13-12-2006, 18:52, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irys




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 12-12-2006, 21:07    Temat postu:

O ranyyyyy. Jezuuuuu! ULK...A ja cię normalnie kocham. nie masz pojęcia jak się cieszę że wznowiłaś opowiadanie. tylko jeden mankament. dlaczego u licha zabiłaś Joy! NIE!!!!!. z tego powodu jest mi bardzo smutno, a jak jestem smutna to zła. dlatego daj jak najszybciej następną część. wtedy napewno poprawi mi się chumor. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole_Tom




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co za różnica:P:)

PostWysłany: Środa 13-12-2006, 21:15    Temat postu:

Ulaaa... to jest wspaniałeSmile Prawie się poryczałam:DVery Happy To naprawde fantastycznie, że postanowiłaś pisać ciąg dalszy opowiadania, które przypadło mi do gustu:) Szkoda, że już bez Joy, ale wiem, że będzie ciekawie:) Czekam na nowy part:) Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale tak wyszło, że opuściłam się w czytaniu. Kiedy neext:PRazz?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Czwartek 14-12-2006, 17:46    Temat postu:

Wspominałaś mi, że napiszesz ciąg dalszy, ale nie wiedziałam, że tak szybko to dodasz.
Po raz pierwszy się cieszę, że ktoś przeciąga swoje opowiadanie, bo pierwsza część była naprawde dobra. Ciekawe co nam teraz pokażesz.

Smutne, że uśmierciłaś główną bohaterkę, widzę, że jej miejsce zajęła mała Nena Smile

Podobało mi się i czekam na następną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Sobota 16-12-2006, 11:50    Temat postu:

Przeczytałam.
Przepraszam, że dopiero teraz.
Twoja twórczość zawsze jest pełna emocji, barwnych uczuć.
Nigdy sucha.
Nigdy płytka.
Kolejne opowiadanie i kolejne gratulacje.
Brawo Wink
Talent nie opuszcza Cię nawet na krok.

Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Środa 27-12-2006, 23:06    Temat postu:

Przepraszam, że odpowiadam dopiero teraz...

Mam nadzieję, że mi to wybaczycie Wink ...

Arrow Irys – to bardzo miłe, że tak się cieszysz, no i że mnie kochasz Wink Uśmiercenie Joy było nie łatwą i przemyślaną decyzją... Nie chciałam bowiem, żeby z tego wyszło masło maślane i bezsens totalny... Na kolejną część, jak bez wątpienia zauważyłaś, trzeba trochę Wink poczekać... Postaram się, aby już jutro pojawiło się coś nowego Very Happy
Dziękuję

Arrow Nicole_Tom – cieszę się, że tak cię ucieszyło wznowienie tego opowiadania Very Happy Będę się starać nie zawieść i przedstawić naprawdę ciekawą historię Very Happy Nowy part zapewne jutro, bo jak widać opuściłam się w pisaniu Confused Brak czasu mnie kiedyś zabije, ale to nic Wink
Dziękuję

Arrow Gaga – tak mi te moje „chęci” i sentyment zaczęły mieszać w wyobraźni, że samo zaczęło się pisać... Nena to prawie 100% kopia Joy z dodatkiem genów Billa Wink mam nadzieję, że i kolejne części będą ci się podobać Very Happy
Dziękuję

Arrow Holloway – cóż... Nie pozostaje mi nic innego, jak powiedzieć...
Dziękuję



Arrow Nowa część prawdopodobnie jutro,
a już na pewno w tym tygodniu...

Wreszcie mam, ostatnio gdzieś zagubiony, czas
i dzielnie pracuję nad kolejnym partem Very Happy

Do usłyszenia...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Czwartek 28-12-2006, 18:57    Temat postu:

Arrow Free Arrow Unti Arrow Noire
Arrow Lov. Arrow KokosowaPalma Arrow Fistashek
Arrow Niv Arrow Irys Arrow Nicole_Tom
Arrow Gaga Arrow Holloway


Tak jak obiecałam jest nowa część...

Przepraszam, że tak długo trwało to moje pisanie...

Niecierpliwie czekam na komentarze...

A teraz...




Miłego czytania...




-> 2 <-

Chwycił telefon i już po chwili wybrał numer swojej asystentki.
- Tak?- Usłyszał w słuchawce zaspany głos i dopiero teraz spojrzał na zegarek, który wskazywał 4:10.
- Przepraszam, że cię obudziłem, ale mam dla ciebie bardzo ważne zadanie.
- Słucham?- Zapytała dużo przytomniejszym głosem, co bez wątpienia oznaczało, że siedzi tam po drugiej stornie, z skupioną miną i elektronicznym notatnikiem w dłoni.
- Zorganizuj jutro o dziewiątej spotkanie w sali konferencyjnej.- Powiedział czując cudowny dreszcz na swoich plecach.- Mają pojawić się wszyscy bez wyjątku.- Dodał już teraz mając przed oczami owalny stół i siedzących przy nim tak dobrze znanych mu ludzi. Zespół, który budował przez ponad rok, by potem zostawić go samemu sobie.- Poinformuj też tą nowa wzorzystkę i zostaw u mnie w biurze najnowsze zdjęcia z agencji.
- W biurze?- Zapytała nie umiejąc ukryć zaskoczenia, które ogarnęło całe jej wnętrze. W końcu, przez ostatnie, prawie jedenaście miesięcy wszystko przesyłała mu do domu, by po kilku dniach otrzymać z powrotem z krótką notatką, że nie ma na to siły i że oni świetnie sobie poradzą.
- Tak w biurze.- Powtórzył uśmiechając się sam do siebie.- Postanowiłem wreszcie do was wrócić.- Dodał i słysząc dziwne odgłosy radości po drugiej stronie uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Coś jeszcze?- Zapłata intrygująco drżącym głosem, który rozbawił go jeszcze bardziej.
- To wszystko.- Odparł jej i pożegnawszy wcisnął czerwoną słuchawkę czując silne uczucie ekscytacji, które coraz mocniej go ogarniało.
Nie mógł, a przede wszystkim nie chciał ukrywać przed sobą faktu, że wprost nie może doczekać się jutrzejszego dnia. Pełnego zamętu, krzyków i chaosu, które w cudowny sposób wypełnią jego żyły, nie dającą usiedzieć w spokoju adrenaliną. Podniósł się z łóżka, po czym ostrożnie, aby nie zabrudzić kartek, zaczął zbierać z niego projekty Joy.
- To będzie piękna kolekcja.- Powiedział spoglądając na wiszące na ścianie zdjęcie, z którego spoglądała na niego tak cudownymi, radosnymi i pełnymi miłości oczami.

Dźwięk dzwonka w brutalny sposób wyrwał go z cudownego snu. Podniósł się na poduszce spoglądając na Agnes, która przyglądała mu się z wyraźnym zdziwieniem.
- Zobaczę, kto to.- Stwierdził i wysunąwszy się spod kołdry wyszedł na korytarz, by już po chwili zejść do drzwi, w które teraz ktoś zawzięcie pukał.
- Kto tam?- Zapytał spoglądając przez wizjer na zakapturzoną postać, która wydawała się ledwo trzymać na nogach.
- Ja.- Usłyszał niezbyt wyraźny głos, który bez wątpienia należał do Gustava.
Bez zastanowienia otworzył drzwi i, czując ogarniające go, nieprzyjemne uczucie złości, pomógł mu wejść do środka, co okazało się nie być zbyt łatwe.
- Zgubiłem gdzieś cholerne klucze i nie miałem, do kogo jechać i...
- Dobrze, że przyjechałeś do nas.- Stwierdził przerywając przyjacielowi i pomógł mu usiąść w fotelu.
- Co się stało?- Zapytała Agnes, z wyraźna troska spoglądając na Toma, który uśmiechnął się do niej krzywo chcąc ją uspokoić, co niezbyt mu się udało.
- Zaraz tu wrócę.- Powiedział do Gustava chwytając jego twarz w swoje dłonie, by złapać z nim kontakt wzrokowy, po czym podszedł do Agnes i objąwszy ją ramieniem poprowadził do kuchni.
- Może zrobię mu herbaty?- Zapytała nie wiedząc, co powinna i czy w ogóle powinna cokolwiek zrobić.
- Dobrze, tylko mocnej i gorzkiej.- Odparł i uśmiechnąwszy się delikatnie złożył na jej ustach czuły pocałunek.
- On potrzebuje pomocy.- Stwierdziła po chwili nalewając parującej cieczy do obszernego kubka.- I nie chodzi tu o ciebie, czy któregokolwiek z was. On potrzebuje pomocy specjalistów.- Dodała patrząc na niego z wciąż tą samą, wyraźną troską.
- Wiem.- Powiedział podchodząc do niej z opakowaniem aspiryny w dłoni, po czym przytuliwszy ją mocno wziął od niej herbatę i ruszył do salonu.
Agnes usiadła przy kuchennej ladzie i oparłszy na niej łokcie ukryła twarz w dłoniach starając się uspokoić dziwnie i nieprzyjemnie rozedrgane myśli.
- Mamo, coś się stało?- Usłyszała cichy głos i spojrzała w kierunku schodów, na których stała drobna blondynka przyglądając się jej z dziwną miną.
- Nie Judith, nic się nie stało.- Odparła uśmiechając się delikatnie i, złożywszy na jej gładkim czole słodki pocałunek, zaniosła ją do pokoju.
Przykrywszy ją puchową kołdrą zaczęła czytać opisującą cudowny, bajkowy świat historię, delikatnie gładząc swoją dłonią jej miękkie włosy, co sprawiło, że dziewczynka zasnęła już po kilku minutach.

- Chłopcy zbierajcie rzeczy i chodźcie.- Zawołał rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu kluczyków od samochodu.
- Ja też mam chodzić?- Usłyszał głos Neny, która siedziała na stopniu, prowadzących na piętro schodów i przyglądała mu się uważnie.
- Tak, ty też.- Odparł uśmiechając się do niej.- Najpierw jednak pomóż mi znaleźć kluczyki.- Dodał wyciągając do niej swoja dłoń, którą ta chwyciła i powoli pokonując ostatnie stopnie weszła do kuchni rozglądając się dookoła.
- Mam!- Zawołała radośnie wychodząc spod stołu z zdobyczą w dłoni.
- No to możemy jechać.- Stwierdził i wziąwszy ją na ręce ruszył do korytarza, by założyć jej kurtkę, co jak zwykle nie zbyt jej się podobało.
- Max, rusz się wreszcie!- Zawołał spoglądając na Alexa, który zapiąwszy Nenę w foteliku siedział już na przednim siedzeniu i odwróciwszy się za siebie mówił coś do siostry.
- Idę!- Odpowiedział mu młodszy bliźniak i już po chwili pojawił się w drzwiach z radosnym uśmiechem na ustach.
Bill włączył alarm i zamknąwszy drzwi ruszył do samochodu, by po kilku minutach znaleźć się na zatłoczonej ulicy, z denerwującym przeczuciem, że utknie w korku i jak zwykle nie dotrze na czas.
- Czy my zawsze musimy się spóźniać?- Zapytał sam siebie próbując wydostać się jakoś z przyszkolnego parkingu, co nie było łatwym zadaniem.- Tata weźmie cię dziś do pracy, dobrze?- Zapytał spoglądając we wstecznym lusterku na Nenę, która z zawziętością kolorowała rozłożona na kolanach malowankę.
- Tak!- Zawołała pełnym entuzjazmu głosem i uśmiechnęła się radośnie, by ponownie wrócić do rysowania.
- Zupełnie jak Joy.- Stwierdził w myślach uśmiechając się sam do siebie na widok obrazów, które zaczęły przewijać się w jego pamięci.
Wprost uwielbiał patrzeć na Joy, gdy ta rysowała. Zawsze była tym tak bardzo pochłonięta, że wydawała się nie zwracać uwagi na to, co działo się wkoło niej. Zupełnie jak Nena, która mając w swoim zasięgu kredki i kartki wydawała się przenosić w zupełnie inny świat. Rysując potrafiła spędzić kilka godzin nie wypowiadając z siebie żadnego słowa, stając się jakby nieobecną. Czasem tylko mówiła coś do siebie, w nie do końca zrozumiałym dla niego języku, robiąc przy tym to wesołe, to groźne miny, które zawsze wywoływały na jego twarzy radosny uśmiech.
- Złamała mi się kredka.- Powiedziała ze smutkiem, a jej oczy zaszły łzami.
- Już się tym zajmiemy.- Odparł jej uśmiechając się delikatnie na widok skupienia, z którym oglądała ściskaną w dłoni, pozbawioną grafitu, niebieską kredkę.
- Złamała się.- Powtórzyła raz jeszcze wydając z siebie dziwne westchnienie.
- Dzień dobry.- Usłyszał, gdy tylko przeszedł przez dwuskrzydłowe szklane drzwi i uśmiechnął się do Juli, która jak zawsze czekała na niego z notatnikiem w dłoni gotowa na zapisywanie kolejnych poleceń.
- Złamała mi się kredka.- Stwierdziła Nena pokazując ją brunetce, która uśmiechnęła się delikatnie.
- Chodź, zajmiemy się tym.- Powiedziała i, widząc uśmiech wdzięczności na ustach Billa, wzięła małą na ręce i ruszyła w kierunku swojego biurka.- Wszystko już przygotowałam.- Stwierdziła odwracając się w kierunku bruneta, po czym ponownie zajęła się problemem Neny, która już kilka minut później, trzymając w dłoni pozostałe kredki, z fascynacją spoglądała na elektroniczną strugaczkę, która przywracała im dawną świetność.

Siedziała ze znudzeniem rysując na białych kartkach różne, dziwne wzory, co chwila spoglądając to na drzwi, to na pozostałe osoby, które albo rozmawiały ze sobą, albo też w skupieniu sączyły kawę.
- Co on sobie myśli?- Zapytała samą siebie rysując na kartce duży pytajnik.- Karze pojawić się o dziewiątej, po czym sam nie zjawia się do dziesiątej piętnaście.- Stwierdziła w myślach, spoglądając na kwadratowy, wiszący nad pustym miejscem zegar.
- Nie denerwuj się tak.- Usłyszała spokojny męski głos i oderwawszy się od swoich myśli spojrzała na zielonookiego bruneta, który przyglądał się jej z lekkim rozbawieniem.- Jestem Blasius, ale większość mówi na mnie Blasi.- Przedstawił się wyciągając do niej rękę.
- Anima.- Odparła ściskając ją delikatnie i uśmiechnęła się na widok zaskoczenia, które wymalowało się na jego twarzy.- Tak mówią na mnie przyjaciele, bo imię mam nieco dłuższe.- Stwierdziła ponownie kierując swój wzrok na zapełniona różnymi rysunkami kartkę.
- Mogę poznać całe?- Zapytał czując, jak zasiane przez nią ziarnko ciekawości zaczyna kiełkować nie dając mu spokoju.
- Sacrum spes Anima.- Stwierdziła i widząc jego dziwną minę uśmiechnęła się radośnie.- Mój tata miał kręćka na punkcie łaciny, a ja mam przez to takie imię.- Powiedziała wyprzedzając jego pytanie.- Czym się tu zajmujesz?- Spytała z nadzieja, że może chociaż czasem będą ze sobą współpracować.
W końcu nie znała tu nikogo.- No może poza Blasim.- Stwierdziła w myślach po raz kolejny dochodząc do wniosku, że nie lubi, gdy gdzieś jest nowa.
- Zdaje mi się, że tym samym, co ty.- Odparł wskazując swoim piórem porysowaną przez nią kartkę.
- A wiec wzornictwo.- Odparła i widząc potakujący ruch jego głowy uśmiechnęła się radośnie.- To fajnie.- Podsumowała i w tym samym momencie spojrzała na drzwi, w których wreszcie pojawiła się osoba, na którą wszyscy czekali.
- Przepraszam za spóźnienie.- Powiedział Bill siadając na swoim miejscu i otworzywszy przyniesioną ze sobą teczkę. Rozejrzał się dokoła posyłając każdemu delikatny uśmiech.- Ty jesteś naszą nową wzorzystką?- Zapytał zatrzymując na Animae swój wzrok i słysząc w odpowiedzi krótkie „Tak” wstał i uścisnął jej rękę.
- Bill.- Przedstawił się obdarzając ją uśmiechem i już po chwili, nie zwracając uwagi na to czy ktokolwiek go słucha, zaczął mówić.
- Uważaj.- Szepnął Blasius i uśmiechnął się na widok lekkiego zdenerwowania, które gościło na jej twarzy.- On niczego nie powtarza.- Dodał i sam zaczął notować na kartce, wyjęte z kontekstu słowa, które widać dla niego miały jakieś znaczenie.
- Na co ty liczyłaś?- Zapytała w myślach samą siebie, starając się skupić na tym, by nic istotnego nie umknęło jej uwadze.
Anima nie mogła uwierzyć, że tak szybko i przyjemnie mogą minąć przeszło cztery godziny i, że tak łatwo zostanie przez wszystkich zaakceptowana i włączona do zespołu. Teraz, kiedy stojąc w windzie przyglądała się swoim butom czuła, że zmiana pracy była najlepszą z dokonanych przez nią ostatnio decyzji. Tu już po pierwszym spotkaniu czuła się członkiem całej grupy, nie zaś intruzem, którego wszyscy starali się ignorować, albo tez próbowali ośmieszyć.
- Tu wreszcie będziesz mogła robić to, co lubisz tak jak lubisz.- Powiedziała sama do siebie czując jak ogarnia ją cudowne uczucie radości i ekscytacji, na myśl o już prawdziwej pracy kolejnego dnia.



I jak Question

Mam nadzieję, że się podobało...

Za wszystkie błędy bardzo przepraszam...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niv




Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 28-12-2006, 19:39    Temat postu:

Dziękuje bardzo za dedykacje
Odcinek wspaniały. Tak lekko czyta się Twoje opowiadania Smile Lubię Twój styl Smile
Taki optymistyczniejszy (?) ten odcinek Smile
Wciąż mi trochę smutno, że nie ma Joy, ale co tam Smile
Widze, że Nena jest bardzo do niej podobna i wypełni tą pustkę po swojej matce Smile
W sensie rozsiewania wszędzie wokół siebie tej magicznej, ciepłej i pełnej miłości atmosfery Smile
Z niecierpliwością czekam na nowy odcinek
Pozdrawiam i życzę weny Smile

EDIT
jestem pierwsza xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Czwartek 28-12-2006, 20:00    Temat postu:

REZERWUJĘ Cool

Powiem tylko, że jest cudownie. Przepraszam, że ten komentarz będzie taki lichy... ale mam naprawde nie zaciekawy humor... wybacz... Ale wiedz, ze cholernie mi się podona!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Irys




Dołączył: 10 Maj 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 29-12-2006, 8:30    Temat postu:

dzięki za dedykacje. odcinek podobał mi się chodź zawierał o wiele mniej emocji niż poprzedni. ale to nie szkodzi. o błędy się nie martw jestem tak zajęta tręścią, że nie mam czasu na nie patrzeć. to tyle. pozdrowienia i weny na dalsze pisanie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Piątek 29-12-2006, 18:45    Temat postu:

Arrow Niv – chciałam, żeby było troche mniej smutno i właśnie tak optymistycznie, bo w końcu nie może być cały czas "przygnębiajaco" Wink Dałam wiec bohaterom trochę oddechu, przed tym co ich jeszcze czeka, a trochę tego będzie Wink Tak Nena jest taką małą Joy i jeszcze sporo narozrabia, jak to takie małe stworzenie Wink Za przesłanie mi weny i komentarzyk bardzo ci...
Dziękuję

Arrow Fistashek – cieszę się, że aż tak ci się podobało Very Happy No i mam nadzieję, że humorek ci się poprawi Very Happy Trzymam za to kciuki Very Happy ...
Dziękuję

Arrow Irys – postaram się, aby w kolejnych częściach było więcej emocji, bo tu rzeczywiście było z tym trochę Wink licho...Bardzo to miłe, że nie zwracasz uwagi na błędy Very Happy No ale w końcu jak się czyta takie opowiadanie Wink Wiem, wiem moja skromność jest w stanie zabić Very Happy Nie masz za co dziękować, to ja bardzo ci...
Dziękuję


Tyle z mojej strony...

Niecierpliwie czekam na kolejne komentarze...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Czwartek 04-01-2007, 12:37    Temat postu:

O rany, zapomniałam skomentować, przecież czytałam u Ciebie Wink

Śmieje się jak głupia jak wyobrażam sobie Nenę rozpaczliwie przeżywając złamaną kredkę. Ach te dzieci... ;]

Zaczyna być coraz ciekawiej... Czekam na następny part


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Piątek 05-01-2007, 23:21    Temat postu:

napisałaś mi na PW o nowej części (po czerech dniach o ile pamiętam ;])
a ja oczywiście i tak zapomniałam ....
przepraszam Rolling Eyes Rolling Eyes
obiecuję się poprawić Very HappyVery HappyVery Happy Twisted Evil
co do tej części ...
hmm...
na początku troche się pogubiłam, ale już wiem o co chodzi ;]
chyba xD
a ta córeczka Billa słodziutka jest ...
taka ... taka ... taka ... nooo!
słodziutka ;]

moje ślepe oczy błędów nie zauważyły ;]

Pozdrawiam
Lov.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Odrodzona




Dołączył: 07 Gru 2006
Posty: 353
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Oddział Zamknięty

PostWysłany: Sobota 06-01-2007, 17:07    Temat postu:

Ah podoba mi sie, jakze mi sie podoba. Kiedys tez pisalam podobne opowiadania, ale byly tylko marnym zerem w porownaniu do tego. Widocznie, nie sprawdzam sie jako pisarka. Nie wylapuje bledow (zaczne za kilka lat Very Happy), bo nie umiem Smile Mam nadzieje, ze nowy odcinek ukaze sie niebawem....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Niedziela 07-01-2007, 14:34    Temat postu:

Arrow Niv Arrow Fistashek Arrow Irys
Arrow Gaga Arrow Lov. Arrow Odrodzona


Arrow Gaga – ja śmieję się jak głupia, kiedy wyobrażę sobie twój śmiech spowodowany ową kredką Very Happy Mam nadzieję, że kolejna część zainteresuje cię jeszcze bardziej Very Happy Zwłaszcza, że jest w niej coś dla ciebie Twisted Evil
Dziękuję

Arrow Lov. - nic się nie stało... Najważniejsze, że jesteś i obiecujesz poprawę Wink Jakbyś nie była pewna czy się odnalazłaś, to służę pomocą Wink Staram się, żeby Nena była taką dziecięcą wersją Joy i mam nadzieje, że chociaż w małym stopniu mi się to udaje Very Happy
Dziękuję

Arrow Odrodzona – cieszę się, że ci się podoba Very Happy Błędami nie ma co sobie zawracać głowy Wink A następna część będzie za kilka linijek Wink
Dziękuję

Arrow Fistashek – raz jeszcze dziękuję za porywisty wiatr i mam nadzieję, że to co mam dla ciebie jest chodź po części tym czego pragnęłaś...
Dziękuję


Raz jeszcze dziękuję wszystkim,
za czytanie tej historii
i zostawianie komentarzy,
które są dla mnie najwspanialszą nagrodą...

Dziękuję


A teraz...




Miłego czytania...




-> 3 <-

Czuł złość na całą trójkę, zacząwszy od Billa, a skończywszy na Georgu. Nie potrafił zrozumieć, dlaczego mają decydować za niego i mówić mu, co on ma robić ze swoim życiem. Zawalił je trochę, może nawet bardzo, ale nie jest to powodem, aby nagle całkowicie go ubezwłasnowolnić. Na to im nie pozwoli. Zwłaszcza, że pobyt w ośrodku odwykowym i tak nic nie zmieni. On sam doskonale wiedział, co może być dla niego lekarstwem i potrzebował w tym ich pomocy, ale bez wątpienia nie tak miałaby ona wyglądać.
- My nie możemy już patrzeć na to, jak ty staczasz się coraz niżej, niczym po równi pochyłej. Mamy dość wyciągania cię z kłopotów tylko po to byś wpadał w następne.- Stwierdził Georg patrząc na niego niczym ojciec na rozrabiającego syna.
- Chcecie mi pomóc?- Zapytał zupełnie tak, jakby nie słyszał ich wspólnej przemowy tylko zatrzymał się na pierwszym zdaniu.
- Tak.- Odparł Tom z wyraźną irytacją w głosie.
Pozostała dwójka przytakująco kiwnęła głowami wpatrując się w Gustava oczekując na jakąś jego reakcję.
- Jeśli naprawdę chcecie to zrobić, to wródźcie razem ze mną do muzyki...
- O czym ty mówisz?- Przerwał mu Georg nie rozumiejąc swojego przyjaciela, który przecież nieprzerwanie zajmował się graniem w rożnych, co chwilę nowych zespołach.
- Trzy lata wystarczyły ci abyś całkiem zapomniał?- Zapytał blondyn z lekkim wyrzutem.- O Tokio Hotel, o naszym zespole.- Dodał po chwili wyraźnie poirytowany zachowaniem zielonookiego.
- Chciałbyś do tego wrócić?- Zapytał Tom nie dowierzając w usłyszane słowa, które były jak wypowiedzenie jego własnego, zagnieżdżonego gdzieś w głębi serca pragnienia.
- A czy którykolwiek z was w ogóle od tego odszedł?- Odpowiedział pytaniem na pytanie spoglądając na nich pytającym wzrokiem, w którym iskrzyło się mnóstwo różnych uczuć, wśród których dominowała radość i ekscytacja.
Zarówno Tom jak i Georg, a nawet Bill wiedzieli, że nie mogą powiedzieć tak. Mimo, że ich ostatnia płyta i trasa koncertowa zakończyły się prawie trzy lata temu, to jednak w ich głowach wciąż powstawały nowe pomysły zarezerwowane dla Tokio Hotel. Zupełnie tak, jakby czuli, że cała ta „zabawa” zacznie się na nowo i będą potrzebować tego wszystkiego. Tych chwil oderwania, radości i szaleństwa, które wypełniały prawie całość ich życia nadając mu pozytywnych barw.
- Naprawdę chcesz, a raczej chcecie do tego wrócić?- Zapytał Bill odzywając się po raz pierwszy od początku ich rozmowy.
- Tak.- Odparli mu pozostali, a na ich twarzach pojawiły się jakby nieśmiałe, a zarazem radosne uśmiechy.
- W takim razie Tokio Hotel powraca do studia.- Stwierdził i widząc teraz szerokie wyrazy ekscytacji na twarzach przyjaciół też się uśmiechnął.
Myśl o tym, że na nowo zajmie się tym, co zawsze tak bardzo kochał i, że będzie to robił z niesłabnącym poczuciem satysfakcji sprawiała, że czuł w sobie przypływ nowej siły. Zupełnie tak, jakby wszystko miało zacząć się dla niego na nowo, jakby krok po kroku wracał do utraconego życia.

Wsunęła klucz w zamek z zaskoczeniem zauważając, że drzwi nie są zamknięte.
- Czyżbym o tym zapomniała?- Zapytała samą siebie czując jak przez jej plecy przemknął nieprzyjemny dreszcz strachu.- Spokojnie, tyko spokojnie.- Mówiła sama do siebie starając się dodać sobie otuchy przed naciśnięciem nieprzyjemnie zimnej klamki, którą teraz ściskała w lekko drżącej dłoni.
Nie potrafiła ukryć tego, że ogarnia ją coraz większy strach, który potęgowały pojawiające się w jej głowie czarne myśli.
- Michael mnie odnalazł.- Mimowolnie wypuściła najgorszą z nich poza swój umysł wypowiadając ją na głos.- Nie szalej dziewczyno.- Upomniała samą siebie, a na jej twarzy pojawił się grymas irytacji.- Jakby miał cię znaleźć i po co w ogóle by cię szukał? Masz teraz inne życie on pewnie też i nie ma się czym martwić.- Tłumaczyła samej sobie wyszukując w głowie przekonywujące argumenty.
- Co Anima, myślałaś, że cię nie znajdę?- Usłyszała za plecami przepełniony złością głos i czując silny dreszcz strachu wypuściła z dłoni otwartą torebkę, której zawartość wysypała się na podłogę.- Nie ładnie.- Stwierdził chwytając i mocno je ściskając jej ramię.
- Zostaw mnie.- Powiedziała starając się, aby ton jej głosu nie zdradził przerażenia i łez, które stopniowo wypełniały jej wnętrze.- Zostaw.- Powtórzyła odwracając się twarzą do niego i, czując jak ściska ją jeszcze mocniej, szarpnęła ręką chcąc się uwolnić.
- Nie uciekniesz mi.- Stwierdził, a jego twarz nabrała wręcz obleśnego wyrazu, który wzmocnił szelmowski uśmiech malujący się na jego ustach.- Już nigdy.- Dodał przybliżając się do niej.- Nigdy.- Powtórzył raz jeszcze owiewając jej twarz ciepłym, wręcz duszącym i przesiąkniętym tytoniem oddechem.
Nagle jego usta dotknęły jej sprawiając, że poczuła silne obrzydzenie i jeszcze mocniejszą złość, która coraz bardziej zbliżała się do uczucia, niczym niezmąconej nienawiści. Po raz kolejny próbowała wyszarpnąć swoją rękę z jego uścisku, co sprawiło, że chwycił ją jeszcze mocniej wbijając palce w delikatną skórę ramion. Poczuła kolejny dotyk jego warg, który natychmiast przerodził się w ohydny i wymuszony pocałunek o smaku, którego nie potrafiła znieść. Zacisnęła powieki czując jak jego język wpycha się do jej ust. Nagle, nie do końca się kontrolując, delikatnie zagryzła zęby z satysfakcją sprawiając Michaelowi zasłużony ból.
- Ty idiotko!- Usłyszała jego krzyk wciąż nie otwierając oczu.- Jesteś chorą nienormalną wariatką!- Wypowiedział kolejne gniewne słowa potrząsając nią niczym pozbawioną życia, szmacianą kukiełką.
Jej oczy otworzyły się szeroko i utkwiły w nim przepełnione nienawiścią spojrzenie.
- Nie jestem twoja!- Powiedziała i czując kolejną silną fale gniewu splunęła mu w twarz.
Prawie w tej samej chwili poczuła silne uderzenie w czerwony od poprzedniego ciosu policzek, który teraz piekł ją niemiłosiernie.
- Jeszcze się przekonasz!- Wycedził przez zęby z satysfakcją spoglądając na samotną łzę, która powoli spływała po jej policzku.- Zrób coś z sobą, bo wyglądasz koszmarnie.- Dodał puszczając jej obolałe ramiona i z radosnym uśmiechem na ustach po prostu odszedł.
Zostawił ją samą na korytarzu i, tak jakby nic się nie stało, szedł pogwizdując przy tym cicho. Całym ciałem Animae zawładnął, powracający niczym fala, dreszcz drażniąc jej zmysły. Słony smak, teraz obficie płynących łez mieszał się ze słodyczą krwi pozostawiając w jej ustach, wręcz niemożliwy do zniesienia ślad. Drżącymi dłońmi zagarnęła do torebki rozsypane rzeczy i niczym pijana weszła do środka zamykając za sobą drzwi, których zamek zaskoczył z lekkim szczęknięciem. Chwiejnym krokiem ruszyła do łazienki pragnąc jak najszybciej zmyć z siebie wręcz palący bród jego dotyku. Spojrzawszy w lustro poczuła jak jej krtań ściska obręcz przerażenia odbierając jej oddech. Po jej policzku spłynęły kolejne przepełnione goryczą łzy, a jej dłonie niczym w obłędzie zaczęły zamazywać wypisane na powierzchni lustra tak bardzo paraliżujące słowa: „Zawsze będziesz moja!”. Spoglądając na brudne dłonie wydała z siebie rozpaczliwy jęk i osunęła się na zimną podłogę poddając się jeszcze silniejszym dreszczom i łzom, które wypływały z jej przepełnionych bólem oczu.

Po raz kolejny zatopiła szczotkę w swoich włosach i widząc jego odbicie w lustrze uśmiechnęła się słodko. Już po chwili poczuła jego dłonie na swoich ramionach i usta, które pieściły jej gładką szyję sprawiając, że przez jej ciało przemykały cudowne dreszcze. Gładząc swą dłonią jego kark odwróciła się za siebie, by już po chwili spijać słodkość pocałunków z jego warg. Chwyciwszy ramiona Agnes uniósł ją do góry i, pieszcząc swym językiem jej usta, opadł z nią na łóżko delektując się zapachem jej skóry i ciepłem ciała.
- Uwielbiam cię!- Szepnęła, kiedy jego usta oderwały się od jej dekoltu, by już po chwili obdarzając ją czułym uśmiechem na nowo delektować się smakiem ust.
Powolnym delikatnym ruchem podsunął ku górze jej jedwabną koszulkę sprawiając, że jej ciałem wstrząsnęła fala ciepła. Lewy kącik jego ust natychmiast powędrował ku górze sprawiając, że na twarzy Agnes pojawił się intrygujący uśmiech. Czując jego dłonie na swych piersiach i język, który drażniąc jej ciało słodkimi pieszczotami, zsuwał się coraz niżej naprężyła mięśnie poddając się wędrującemu w jej wnętrzu ciepłu i dreszczom podniecenia. Jej dłonie błądziły po jego plecach i karku, a usta wyginały w uśmiechu słysząc cichy pomruk, który wydobywał się z jego, wciąż pieszczących jej ciało ust. Palce Toma gładząc jej talię wsunęły się pod koronkowe majteczki, które już po chwili wylądowały na podłodze tuż obok reszty zbędnych ubrań. Jego wargi ponownie przylgnęły do jej rozpalonej skóry rozpoczynając cudowną wędrówkę ku górze. Kiedy, przerywanymi muśnięciami języka, pieścił jej szyje poczuła go w sobie, a całe jej ciało wygięło się w łuk wciąż pragnąc więcej jego dotyku. Natychmiast poddała się tak dobrze znanym, a zarazem wciąż bardziej ekscytującym ruchom, nieustannie błądząc swymi dłońmi po ciele, które poddawało się silnym dreszczom. Ich oddechy stawały się coraz szybsze, tak jak i bicie serc, które wydawały się wyskakiwać z ich piersi. Złączone w miłosnym splocie ciała opadły na pościel, a usta niczym w amoku nieustannie powtarzały słowa wzajemnej miłości, której zapach unosił się w powietrzu pieszcząc ich wyczulone zmysły. Już po chwili gładząc swoją dłonią jej wciąż nagą talię, na której wyraźnie szkliły się krople potu, otulił ich puchową kołdrą.
- Kocham cię wariacie.- Szepnęła mu do ucha przygryzając je lekko i, czując jak jego palce przebiegają wzdłuż kręgosłupa, poddała się cudownym dreszczom wtulając się w, wciąż pragnące jej, ciało Toma.

Silny powiew wiatru uderzył w szybę, która opierała mu się wydając z siebie nieprzyjemne trzeszczenie. Po chwili niczym niezmąconej ciszy kolejny podmuch obił się o szklaną powierzchnię sprawiając, że po ciele Animae przebiegł kolejny drażniący nerwy dreszcz strachu. Skuliła się jeszcze bardziej nieustannie kiwając się do przodu i do tylu niczym opętana. W jej myślach panował przerażający ją chaos, którego nie potrafiła i bała się opanować. W szybę uderzyły pierwsze krople, a zaraz za nimi kolejne poddając się we władanie, wciąż rozbijającego się o szybę, wiatru. Na jej policzki wypłynęły łzy, których smak w niczym nie przypominał słodyczy deszczu i nie dawał ukojenia. Wręcz przeciwnie. Sprawiały, że czuła się jeszcze słabsza, bardziej bezbronna i upokorzona. Do dziś wierzyła, że pozostawiła koszmar daleko za sobą i że nigdy więcej nie powróci do, dawniej wciąż obecnych, uczuć strachu i upodlenia. Niestety wszystko to powróciło jeszcze silniejsze i bardziej raniące jej umęczone zmysły. Pierwsza błyskawica rozświetliła niebo przecinając je na kilka części, by już po chwili przyciągnąć za sobą przeciągły i przerażający huk. Anima przycisnęła dłonie do uszu, a z jej ust wydobył się dziwny jęk, który wystraszył ją samą. Bała się burzy. Mimo, że podziwiała piękno tego żywiołu, to jednak bała się go jak małe dziecko. Z kolejnym błyskiem i towarzyszącym mu łoskotem jeszcze mocniej zacisnęła powieki czując, jak jej mięśnie boleśnie się napinają. Pragnęła mieć teraz kogoś, kto by ją uspokoił. Poczuć czyjś słodki, delikatny głos i czuły dotyk. Niestety nikogo takiego, nigdy przy niej nie było.
- Pragnęłaś samotności, a teraz chcesz, żeby ktoś otulił cię swymi ramionami?- Szepnęła sama do siebie, zagłuszona przez kolejny grzmot.- Znowu stajesz się słaba?- Po raz kolejny zadała sobie pytanie, czując jak nagle zapala się w jej wnętrzu iskra, a od niej płonąca coraz mocniej pochodnia.- Nie!- Krzyknęła na nowo zagłuszona przez burzę, której kochankowie szaleli na niebie wypełniając jego przestrzeń.
Na jej ustach pojawił się dziwny grymas, a szeroko otwarte oczy wypełnił blask wypełniających jej wnętrze uczuć. Była teraz jak królująca na zewnątrz burza. Groźna, szumna, nieokiełznana i nieprzewidywalna.

Gładził swoją dłonią jej jasne włosy czując spokojne bicie tak małego, a już skrzywdzonego przez los serduszka. Tak bardzo chciałby wymazać ze wspomnień swoich dzieci wszystkie przykre chwile zapełniając je radością i uśmiechem. Niestety nie był w stanie tego zrobić. Jedyne, co było w jego mocy to zatrzeć to, co złe tym, co dobre i szczęśliwe. To właśnie starał się robić pokazując całej trójce, ja bardzo ich kocha i że przy nim zawsze będą bezpieczni. Chociażby w takiej chwili jak ta, kiedy na zewnątrz cichła burza, a bliźniaki z śladami uśmiechu na ustach spały koło niego. Nena natomiast wtulała się w jego ramiona, jak zawsze ściskając w dłoni pluszowego królika i mrucząc coś do samej siebie.
- Kocham was.- Szepnął składając na słodko pachnących włosach małej czuły pocałunek.- Gdyby nie wy, nie potrafiłbym dalej żyć.- Dodał czując, jak jego krtań zaciskają nieprzyjemne, gromadzące się łzy.
Wiedział, że to właśnie im: Alexowi, Maxowi i Nenie zawdzięcza to, że nie poddał się i potrafił odbić od dna, w które popadł po śmierci Joy. To, że jest im potrzeby, że musi pomóc im nauczyć się życia i być dla nich pomocą w każdej trudnej chwili zmusiło go do tego, by odnaleźć w sobie nową siłę.
- Postaram się ciebie nie zawieść.- Szepnął po raz kolejny zaciskając powieki i kreując przed sobą twarz Joy.
Jej słodki uśmiech, roziskrzone oczy, gładkość i tak cudowny zapach skóry. Miękkość i gładkość włosów. Zaraz po tym całą jej sylwetkę. Ciało, które dawało mu tak wielką rozkosz i bijące w nim serce, które obdarzało go tak wielką miłością. Uczuciem, które mimo iż uśpione, to jednak wciąż rozgrzewało jego serce sprawiając, że krew zaczynała mocniej pulsować. Całym swoim wnętrzem czuł, że nigdy nie utraci tej miłości, że nigdy nie przestanie jej kochać i, że w pełni będzie oddany tylko jej, teraz już zimnemu, ale dla niego wciąż żywemu, sercu.




I jak Question

Mam nadzieję, że się podobało...

Przepraszam za błędy...

Niecierpliwie czekam na komentarze...


Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Niedziela 07-01-2007, 15:51    Temat postu:

1?

EDIT:

Przepraszam, że dopiero teraz edytuję... ale jakoś tak wyszło... Przepraszam jeszcze raz najmocniej...
A wracając do opowiadania, to musze Cię pochwalić...
Było cudownie, pięknie i wspaniale... A szczególnie ta burza... Och, ja kocham burzę.
Dziękuje za nią
A reszta? Musze sie poprostu powtórzyc, mówiąc, że mi się podobało. Fajnie, że zespol zaczyna grać na nowo.
Pozostaje mi tylko powiedzieć, że czekam na nową część

A teraz Teletubisie mówią Pa Pa Cool


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fistashek dnia Poniedziałek 08-01-2007, 16:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin