Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Chciałbym być... II -> 6 <- Ogłoszenie
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Niv




Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 07-01-2007, 21:22    Temat postu:

2?
Dziękuje za dedykację

Pięknie, najbardziej wzruszył mnie ten ostatni fragment.
W Twoim opowiadaniu jest tyle uczuć, tyle ciepła.
Mimo iż jest też sporo cierpienia to przyćmiewasz je tym ciepłem, miłością i dobrem.
Cieszę się, że postanowili wrócić do muzyki Very Happy
To mi się bardzo podoba, że jak przeczytałam ten fragment to taka ciepła iskierka radości zabłysła mi w sercu Smile

Widziałam parę literówek czy tam błędów, ale to nic w porównaniu z treścią i całokrztałtem tego jak piszesz, a piszesz bardzo ładnie Smile
Chciałabym tak pisać xD

Jak mi się coś jeszcze przypomni co chciałam napisać to zedytuje Smile
Pozdrawiam i czekam na nową część
Weny życzę Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Niedziela 07-01-2007, 21:43    Temat postu:

no to ja czytam ;]

aaaa...! przepraszam ... ale komentarz mi sie nie chcial potem juz edytowac
ale teraz mam nadzieje, że się doda ;]

mrauuu!! Very Happy
hmm... oni znowu beda zespołem ??
a to ci checa ;] (nigdy nie wiedziałam jak to sie pisze)
to ile oni mają lat ? Very Happy
a co z Billa dziećmi ... on w trasie a one ? ;DVery HappyVery Happy
ale zadaje zbędne pytania ...
no nic ...

z tego Billusia taki mysio-pysio ;]
kochający rodzinke człowieczek ...
ale męczy mnie jedno!
dlaczego Joy nie żyje ... dlaczego, dlaczego, dlaczego!
bidonek taki smutny bez niej ...

no i fenks za dedykejszyn

twoja wierna czytelniczka
Lov.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Poniedziałek 08-01-2007, 22:10    Temat postu:

Arrow Fistashek – nic się nie stało Very Happy Cieszę się, że burza spełniła oczekiwania Wink Oj wróci muzyka, wróci i zacznie się koncertowe szaleństwo Wink Nie masz za co dziękować, to ja...
Dziękuję

Arrow Niv – staram się sprawić, żeby najmocniej dostrzegalne było właśnie to ciepło i pozytywne chwile... Mam nadzieję, że iskierka będzie coraz większa Very Happy Za wszystkie błędy przepraszam, nie widzę ich wszystkich i w tym tkwi problem Wink To ja ci...
Dziękuję

Arrow Lov. – nic się nie stało, wszystko już działa jak należy Very Happy Ile mają latek Question Bill i Tom trzydzieści dziewięć... Pozostałe latka obliczysz sama Wink Wiem podstarzali, ale to nic, jeszcze dużo w nich energii Twisted Evil Dzieciom Billa nic nie będzie Wink Wiem, że brakuje Joy... Ale wszystko ma swój skutek i na niego cierpliwie czekaj Wink Nie dziękuj mi, to ja ci...
Dziękuję



Tyle ode mnie...

Przynajmniej na razie Wink ...

Wciąż czekam na komentarze...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Środa 10-01-2007, 19:10    Temat postu:

Uleczko, ale piękna była ta część. Bez wątpienia najbardziej podoba mi się wątek Toma i Agnes.

"UKL...A" napisał:
Złączone w miłosnym splocie ciała opadły na pościel, a usta niczym w amoku nieustannie powtarzały słowa wzajemnej miłości, której zapach unosił się w powietrzu pieszcząc ich wyczulone zmysły.

Ten tekst jest piękny. Taki... O rany, świetnie to ujęłaś.

"UKL...A" napisał:
Krzyknęła na nowo zagłuszona przez burzę, której kochankowie szaleli na niebie wypełniając jego przestrzeń.

To też jest świetne!

Co jeszcze napisać? Biedna Anime... Chciałabym dokładnie poznać jej przeszłość, ale zapewne to już niebawem Wink

No i ostatnia scena... Bill i dzieciaki. Piękne, słodkie...

Jak narazie to najlepsza część Very Happy

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eedyta




Dołączył: 13 Maj 2006
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 12-01-2007, 12:43    Temat postu:

Nawet nie wiesz jak się cieszę, że kontynuujesz to opowiadanie. Przyjemnie się je czyta. Potrafisz opisać uczucia w taki sposób, że aż zapiera dech... W ostatnim odcinku bardzo zaintrygowało mnie o co chodzi z Animą, ale myślę, że to się wyjaśni w następnych częściach, a ta końcowa scena z Billem i dziećmi jest piękna. Taka wzruszająca. Pozdrawiam i życzę weny Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Poniedziałek 15-01-2007, 21:39    Temat postu:

Bardzo fajne.
Podoba mi sie.
Jestem na tak, oczywiście...
Mam jednak jeden apel...
PISAĆ DALEJ!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Poniedziałek 15-01-2007, 21:40    Temat postu:

Bardzo fajne.
Podoba mi sie.
Jestem na tak, oczywiście...
Mam jednak jeden apel...
PISAĆ DALEJ!!!!!!!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 16-01-2007, 21:17    Temat postu:

Arrow Gaga – gdybyś ty widziała jak ja się starałam, żeby ten wątek Toma i Agnes był taki Twisted Evil Animae i jej przeszłość bez wątpienia przedstawię i to dość dokładnie Wink Ja jak piszę o Nenie, Alexie i Maxie, to aż mi się tak cieplutko robi Wink Widzę, że oceniasz tą część tak samo jak ja... Mam nadzieję, że z każdą kolejna będzie lepiej i, że wrócę do formy, która gdzieś zanikła...
Dziękuję

Arrow Eedyta – mi też pisanie tego opowiadania „na nowo” sprawia przyjemność... Lubię pisać o uczuciach, a raczej nimi opisywać świat... Chyba nie umiem inaczej... Wyjaśni się wyjaśni, to mogę ci obiecać Very Happy ...
Dziękuję

Arrow Incia – o dalsze pisanie się nie obawiaj... Zawsze kończę to, co zaczęłam... Niestety nie mam zbyt dobrej informacji... Nowa część nie pojawi się zbyt szybko... W ogóle szybko się nie pojawi... Cieszę się, że się podoba i mam nadzieję, że nadal będzie Wink ...
Dziękuję



Arrow Jak widać w podpisie jestem zmuszona zniknąć z forum na „jakiś” czas...

Bardzo mi z tym źle, bo nie mam dla was nowej części
i raczej nie pojawi się ona, aż do mojego powrotu...

Będę się starać, aby tak nie było, ale czy mi się uda...

Tego niestety, jak zawsze nie wiem...

Przepraszam was bardzo i proszę o cierpliwość
z nadzieją, że będziecie choć troszeczkę za „mną” tęsknić Wink ...


Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Niedziela 04-02-2007, 16:07    Temat postu:

Arrow Fistashek Arrow Niv Arrow Lov.
Arrow Gaga Arrow Eedyta Arrow Incia



Wróciłam do was z nową, jeszcze cieplutką Wink częścią...

Wiem, że czekałyście na nią prawie miesiąc,
dlatego zrozumiem, jeśli jej nie przeczytacie,
mając już dość mojego ciągłego znikania,
wymówek i powolnego pisania Confused ...

Jedyne, co mogę zrobić,
to przeprosić i obiecać, że się poprawię...



A teraz...




Miłego czytania...




-> 4 <-

Pocałował jej nagie ramię spijając z niego smak nocy i promieni słonecznych. Czując drgnięcie jej mięśni uśmiechnął się radośnie, by już po chwili przenieść pieszczoty na jej, lekko rozchylone w uśmiechu, usta.
- Znowu tak na mnie patrzysz.- Stwierdziła po chwili chwytając jego twarz w swoje ciepłe dłonie.
- Jak?- Zapytał przyglądając się jej z wyraźnym zaciekawieniem, które malowało na jego twarzy zabawną minę.
- Naprawdę myślisz, że to dobry pomysł?- Odparła pytaniem patrząc na niego uważnym, badawczym spojrzeniem, przed którym nic dało się ukryć najsłabszego nawet drgnięcia mięśni twarzy.
- Tak!- Odparł bez chwili zastanowienia i uśmiechnął się szeroko, by już po chwili przelać swoją radość na jej wargi.
- Nie sądzisz, że Bill za dużo na siebie bierze?- Zadała kolejne pytanie chcąc jak najszybciej poznać zdanie Georga, który zawsze „pilnował” pozostałą trójkę swoich przyjaciół.
- Nie wiem.- Odparł po chwili, męczącej ich obojga, ciszy i wzruszył ramionami wzbudzając w Elen nieprzyjemne i drażniące ją uczucie irytacji.- Wydaje mi się, że wszystkim nam wyjdzie to na dobre.- Dodał po chwili widząc jak na jej czole pojawia się delikatna zmarszczka.
Czując, że za moment zada mu kolejne nurtujące ją pytanie złożył na jej ustach pełen czułości, namiętny pocałunek przyjemnie drażniąc swym językiem jej podniebienie. Rozumiał jej obawy zwłaszcza, że sam też je czuł. Dlatego też nie potrafił zapewnić jej, że na pewno wszystko będzie dobrze. Mocno wierzył w to, że muzyka i zespół na nowo obudzi w nich to wszystko, co tak bardzo nakręcało ich do życia. W końcu to, że poznał Elen i odnalazł swoje szczęście zawdzięczał właśnie związanemu ze swoją pasją szaleństwu.
- Boje się.- Stwierdziła patrząc na niego wzrokiem pełnym pytań i wyraźnej niepewności.
- Nie tylko ty.- Odpowiedział jej uśmiechając się delikatnie.- Ja też się boję, ale już teraz wiem, że warto zaryzykować. W końcu gdyby kiedyś nie podjął ryzyka, to nie wsiadłbym, w ucieczce przed fankami do taksówki, którą jechałaś.- Dodał po raz kolejny drażniąc jej usta swym językiem.
- Wariat jesteś.- Podsumowała czując dotyk jego warg na swojej szyi, który sprawiał, że przez jej ciało przemykał cudowny dreszcz podniecenia.
- Wiem.- Szepnął uśmiechając się sam do siebie i, słysząc radosny, słodki śmiech Elen, zaczepnie przygryzł płatek jej ucha.
Na samym początku myślał, że zrobi to dla Gustava, przede wszystkim dla niego. Teraz jednak, z każdą kolejna chwilą czuł, że głównym powodem, dla którego zdecydował się na powrót, jest on sam. A raczej pragnienie, by na nowo poczuć ten drażniący zmysły dreszcz ekscytacji. Uczucie, które nie ma sobie równych wciąż zostając nie poznanym do końca, zagadkowym, a przez to bardziej przyciągającym.

Palce Billa szybko przemykały po ciele Neny, która śmiała się coraz głośniej, wciąż próbując uwolnić się z opresji. Twarz bruneta również rozjaśniał szeroki uśmiech, a wypełniając również jego oczy. Niespodziewanie poczuł jak poduszka z impetem uderza go w głowę, sprawiając, że oderwał się od blondynki.
- Wariaci!- Zaśmiał się chwytając poduszkę i przyłączył się do wojny, która na dobre rozszalała się pomiędzy bliźniakami.
Nena siedziała na łóżku śmiejąc się słodko, głośno i tak bardzo radośnie. Po jej policzkach spływały lśniące łezki, których nie potrafiła powstrzymać.
- Tatuś, łap!- Zawołała, kiedy Bill stracił całą puchową amunicję i, z zabawnie skupioną miną, rzuciła mu poduszkę.
- Nen, ty mały zdrajco!- Krzyknął Max i już po chwili chwycił ją w ramiona i przewiesił sobie przez ramię, czując jej piąstki z impetem uderzające o jego plecy.
- Poddaję się, poddaję!- Zawołał brunet nie przestając się śmiać, co w tej chwili było po prostu nie możliwe.
- Jako nasz nieniec wojeny bierzesz nas na naśniki.- Powiedziała Nena robiąc przy tym słodką minę, by już po chwili wtuliwszy się w ramiona Billa złożyć na jego policzku soczystego całusa.
- Cóż mam zrobić?- Zapytał spoglądając na ich radosne uśmiechy.- Zbierajcie się i jedziemy.- Dodał i, objąwszy mocniej małą, ruszył z nią do łazienki by oddać się wspólnemu myciu zębów.
Już po chwili Nena siedząc na szafce z otwartą buzią pełną pasty zawzięcie szorowała mu zęby marszcząc przy tym czoło, co nadawało jej komicznego wyglądu rozbawiając bruneta.
- Ystarczy.- Stwierdził wyjmując szczoteczkę z jej ust i podał jej plastikowy, wypełniony wodą kubeczek, który opróżniony wylądował w koszu.
- Pojedziemy dziś do mamusi?- Zapytała oddając mu ręcznik, którym z rozmachem wytarła swoją buzię pozostawiając na niej bladoczerwone ślady.
Twarz Billa natychmiast przybrała dziwnego wyrazu, będącego połączeniem smutku, a zarazem radości. Przytakująco kiwnął głową, prawie natychmiast czując jej ciężar na swoim ramieniu.
- Pojedziemy.- Szepnął sam do siebie gładząc swoją dłonią jej, pachnące lawendą, blond loki.

- Co to?- Zapytała patrząc na niewielką, postawioną w kącie pokoju, czarną walizkę.
- Walizka.- Odparła Villiana obejmując blond dredy szeroką czarną gumką.
- To widzę.- Stwierdziła z irytacją przyglądając się córce.- Po co ci ona?- Zapytała już teraz bojąc się, co nowego strzeliło nastolatce do głowy.
- Jadę do taty.- Usłyszała w odpowiedzi patrząc na radosny uśmiech Vill, który prawie natychmiast, na widok miny rodzicielki, znikł z jej ust.
- Nie pojedziesz do niego.- Stwierdziła Sam starając się ukryć swoja złość.- Rozpakuj się i chodź do kuchni. Pomożesz mi przy obiedzie.- Dodała i spojrzała na blondynkę wzrokiem nie pozwalającym na wniesienie jakiegokolwiek sprzeciwu.
Zanim Villiana zdążyła zareagować drzwi zamknęły się za jej rodzicielką z lekkim trzaskiem, który tylko potwierdził, że Sam nie jest w najlepszym humorze.
- Cholera!- Syknęła sama do siebie i wrzuciwszy do kuferka ostatnie kosmetyki ruszyła do kuchni, czując jak przez jej ciało przemykają ledwo wyczuwalne, a przez to bardziej irytujące dreszcze.
- Pokrój to.- Powiedziała nie zaszczycając córki nawet przelotnym spojrzeniem, gdy ta pojawiła się w drzwiach i powrócił do mieszania przyjemnie skwierczącego mięsa.
Blondynka, ze zrezygnowaną miną, wzięła się za krojenie ugotowanej marchewki, którą w rzeczywistości dźgała nożem z nadzieją, że w ten sposób pozbędzie się chodź odrobiny złości.
- Chciałaś dredy. Zgodziłam się. Chciałaś kolczyk w języku. Też się zgodziłam. Ale na to, żebyś jechała do ojca nie mogę, a przede wszystkim nie chcę się zgodzić.
- Dlaczego?- Zapytała jakby od niechcenia, po raz kolejny wbijając nóż w niewinne warzywo.
- Bo nie.- Odparła Sam łudząc się, że nie będą potrzebne żadne wyjaśnienia jej uporu.
- Jeśli to jest twój argument, to bez zastanowienia wsiądę dziś do pociągu i...
- Nie wiem, dlaczego ty zawsze musisz prowadzić do kłótni między nami?- Przerwała jej Sam nie mając najmniejszej nawet ochoty, by poznać odpowiedź na to pytanie.
- Nie wiem, dlaczego zawsze zwalasz winę na mnie?- Odpowiedziała jej Vill czując satysfakcję z odbitego w stronę rodzicielki ciosu.
- Czemu on do ciebie nie zadzwonił, nie przyjechał, w ogóle się tobą nie zainteresował, przez prawie piętnaście lat...
- A czy on w ogóle wie o mnie? Czy może też stwierdziłaś, że nie powiesz mu o moim istnieniu, bo nie?- Przerwała matce zadając je pytania, które nieustannie obijały się w jej myślach nie dając spokoju chociaż na chwilę, mimo to wciąż będąc spychane, przez jej silną wolę, gdzieś na bok.
Sam nic nie odpowiedziała, bo jedyne co mogła, to tylko przytaknąć, a tego nie potrafiła zrobić. Nie umiała przyznać się do tego, że w rzeczywistości to ona odgrodziła Villianę od ojca. Bała się, że ten skrzywdzi blondynkę tak jak ją. A potem, kiedy zrodziły się pierwsze wątpliwości nie potrafiła zrobić kroku wstecz by wszystko naprawić. Każde kolejne pytanie o słuszność swojego wyboru tłumiła w zalążku bojąc się tego, iż uświadomi sobie jak duży błąd popełniła. W końcu, kiedy podjęła decyzję o odejściu nie była pewna, czy to, w co uwierzyła, rzeczywiście jest prawdą. Bała się jednak oczekiwania na kolejne chwile niepewności, kolejny cios ze strony Gustava. Zwłaszcza, że jedyne, czego pragnęła to spokoju i bezpieczeństwa, a tego nie potrafiła już u niego odnaleźć.
W kuchni panowała coraz bardziej ciążąca, wręcz namacalna cisza, której nie przerywały nawet ich, teraz tak bardzo nierówne oddechy.
- Nie karzę ci do niego wracać.- Zaczęła Villiana czując jak jej głos zaczyna nieprzyjemnie wibrować.- Chce jednak, żeby on o mnie wiedział. Chce go poznać, by wiedzieć czy miłość do niego ma jakikolwiek sens. Bo widzisz. We mnie, tam gdzieś w środku siedzi właśnie to uczucie do tego „obcego” człowieka i nie pozwala dać o sobie zapomnieć. Może jestem głupia, ale pielęgnuję je i sprawia mi to przyjemność. Dlatego, coraz bardziej, pragnę poznać jego prawdziwy smak, a nie tylko tej namiastki, którą noszę w sobie.- Powiedziała czując jak łzy gromadzą się w jej oczach, powoli, ale stanowczo uniemożliwiając jej ukrywanie ich.
- Odwiozę cię na dworzec.- Stwierdziła Sam słabym, ledwo słyszalnym głosem ze wszystkich sił starając się opanować drażniące oczy, bez wątpienia doprawione goryczą, łzy.
- Dziękuję.- Usłyszała w odpowiedzi wyraźnie drżący głos córki, która przytuliła się do niej zachłannie obejmując.

Kolejne przedmioty lądowały w kartonowym pudle, a w jej głowie mocniej rozbrzmiewało pytanie:
- Po co ty to w ogóle wyjmowałaś?
Znała na nie odpowiedź, ale nie chciała jej przyjąć. Wręcz przeciwnie. Broniła się przed nią, jakby mogło to cokolwiek zmienić. Tak bardzo denerwowała ją jej naiwność, wciąż taka sama, nie słabsza, która dawała nadzieję. Kolejną oznakę wiecznej wiary w to, że kiedyś będzie lepiej, od której nie potrafiła się uwolnić.
- I pomyśleć, że właśnie z nim, byłam kiedyś szczęśliwa.- Stwierdziła czując coraz bardziej ciążące na jej sercu uczucia złości i irytacji, które doprowadzały ją do szału.
W jej głowie na nowo pojawiły się tak bardzo nieprzyjemne urywki wspomnień, które najchętniej wymazałaby z pamięci, chcąc pozbyć się, wciąż tak samo palącego bólu. Pierwsze uśmiechy, pierwsze odczucie rozgrzewającego serce ciepła, pierwszy pocałunek, wspólna noc, słowo kocham. A potem? Łzy, ból, wstyd, wciąż nowe tajemnice i nieustanne ukrywanie prawdy przed innymi. Tuszowanie siniaków, zadrapań i wszelkich śladów jego obecności, tak mocno odbitych na jej ciele. Kolejne dni z wciąż tą samą nadzieją. Silną, nieustannie tkwiącą w jej wnętrzu, łudzącą obrazem powrotu do tego, co już nigdy nie mogło powrócić. Trzymała jej się tak kurczowo, mocno, jakby nie miała już nic poza nią. Zatraciła się w samej sobie, coraz mocniej wierząc w prawdziwość wykrzykiwanych przez niego słów.
- Jesteś nikim!- W myślach Animae po raz kolejny zabrzmiał jego głos, tak bardzo wyraźny i realny.
Jej ciało mimowolnie podało się fali bólu, która wypełniła jej wnętrze drażniąc wciąż wyczulone nerwy.
Sygnał telefonu przywrócił ją do rzeczywistości gwałtownie wyrywając z burych myśli, w które coraz mocniej się zagłębiała. Kolejne dźwięki przerwały ciszę próbując zwrócić jej uwagę, na leżący wśród kartonów telefon. Włożyła książki do pudełka i chwyciła w dłoń robiące zamieszanie urządzenie.
- Tak szefie?- Zapytała po wciśnięciu zielonej słuchawki.
- Przepraszam cię Anima, że przeszkadzam ci w sobotnie popołudnie, ale bardzo zależy mi na spotkaniu z tobą. Mam dla ciebie, wydaje mi się, interesującą propozycje i chciałbym ją z tobą jak najszybciej omówić.- Zalał jej uszy potokiem słów, które obudziły w niej zaskakujące uczucie podenerwowania przeplatanego nutami cudownej ekscytacji.

- Dziękuję bardzo.- Powiedziała i zapłaciwszy taksówkarzowi objęła wyraźnie drżącą ze zdenerwowania dłonią rączkę walizki.
Z każdym kolejnym, przybliżającym ją do drzwi, krokiem jej myśli poddawały się coraz silniejszym zawirowaniom przyprawiając ją o mdłości. Denerwowała się coraz bardziej nie mogąc, mimo dużego wysiłku, opanować dziwnych zachowań, jakim poddawało się jej ciało stając się niczym zrobione z galaretki. Jej myśli, wbrew jej woli, narzucały jej obraz ciepłego uśmiechu i uścisku troskliwych ramion ojca. Wiedziała jednak, że na to nie może liczyć. Na pewno nie dziś, kiedy stanie przed nim będąc zupełnie obcym, pierwszy raz widzianym człowiekiem. Nacisnęła dzwonek z uwagą wsłuchując się w jego przeciągły dźwięk z świadomością, że teraz nie może się już wycofać. Drzwi otworzyły się powoli z pewną ostrożnością, która dała Villianie kilka ważnych sekund na to by odgonić od siebie złe myśli. Podniosła głowę i patrząc na jego twarz, w której odnajdywała tak wiele z siebie, zadała pytanie, które tak długo pragnęła wypowiedzieć.
- Pan Gustav Schäfer?
- Tak, to ja.- Odparł mocnym, niskim głosem, który sprawił, że jej ciało objął silny dreszcz budzący w sercu przyjemne ciepło.
- Witaj tato!- Powiedziała starając się, by jej głos brzmiał radośnie i lekko, nie zdradzając strachu, który teraz dobijał się do niej z cała swą mocą.- Zrobiłam pierwszy krok.- Stwierdziła w myślach świadoma, że jedyne, co może teraz zrobić, to czekać na odpowiedź z nadzieją, że drzwi nie zamkną się przed jej nosem.

Przytuliła się do niego okrywając ich oboje ciepłym, wełnianym kocem i, czując jak spokojnym ruchem dłoni gładzi jej ramię, spojrzała na ogród, który otwierał przed nimi całą swą słodycz. Matthias biegał śmiejąc się radośnie do Judith, która próbowała odebrać mu, kopaną przez niego piłkę. Agnes uwielbiała takie chwile. Minuty wypełnione spokojem, radością i wciąż silną, i rozgrzewającą serce miłością. Uczuciami, których wciąż pragnie się więcej nie mogąc się nimi nasycić. Już teraz wiedziała jak bardzo będzie jej brakować takich dni. Cudownych chwil, których, gdy wszystko na nowo się zacznie, będą mieli tak niewiele. Nie mogła jednak powiedzieć Tomowi „Nie rób tego.” Obiecała sobie, że nigdy nie postawi go przed wyborem między nią, a muzyką. W końcu to właśnie jej, jego pierwszej prawdziwej miłości, zawdzięczała każdą chwilę ich wspólnego szczęścia. Gdyby nie muzyka drogi ich obojga mogłyby nigdy nie połączyć się ze sobą, a ona nigdy nie zaznałaby wciąż słodkiej, pożądliwej i pełnej troski miłości. Wtuliła się mocniej, w zawsze otwarte dla niej, ramiona Toma spoglądając na Judith, która leżąc na wciąż śmiejącym się Matthiasie okładała go chudymi piąsteczkami, by już po chwili ratować się przed atakiem łaskotek z jego strony. Poczuła dotyk jego ust na swojej głowie i przymknęła powieki wiedząc, że i on delektuje się tą, tak ulotną i pełną słodyczy chwilą. Tom, czując ciepło bijące od ciała Agnes, przymknął powieki wsłuchując się w dobiegające z głębi ogrodu śmiechy. Wciąż nie potrafił zrozumieć, w jaki sposób zasłużył sobie na tak wielkie i niczym nie zmącone szczęście. Prawdziwą miłość i pełen jej dom, w którym każdy problem wydaje się być łatwym do rozwiązania. Tak bardzo nieistotnym, jakby w ogóle go nie było. Bardzo to cenił i szanował ową stworzoną wspólnymi siłami idyllę, w której odnajdywał wyciszenie i nowe, potrzebne do dalszego życia siły. Nigdy nie sądził, że uda mu się dojść do chwili, w której nie pragnie się już nic zmieniać, a jedyne, czemu chce się poświęcić dalsze życie, to pielęgnowanie owych rozgrzewających wnętrze uczuć.
- Kocham cię.- Szepnął, czując jak jej głowa podnosi się z jego klatki piersiowej, by już po chwili obdarzyć jego oczy spojrzeniem przepełnionym iskierkami słodkiego pożądania.
- Kocham cię.- Powtórzyła jego słowa obdarzając go czułym uśmiechem, który już po chwili spił z jej warg całując ją namiętnie.



I jak:?:

Podobało się Question

Mam nadzieję, że chociaż troszeczkę
wynagrodziłam wam to oczekiwanie...

Niecierpliwie czekam na komentarze...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Niedziela 04-02-2007, 23:01, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Niedziela 04-02-2007, 16:18    Temat postu:

1?

Cóż mogłabym tu napisać? I tak, obojętnie, co tu teraz napisze, nie odzwierciedli moich uczuć, po przeczytaniu tej części.
Wypełniłaś to opowiadanie na maxa uczuciami, emocjami, tym 'czymś'.
Z części na część, upewniasz mnie, że to opowiadanie zapadnie mi głęboko w pamięć.
Naprawde, robisz z moją wyobraźnią niewyobrażalne rzeczy. Swoimi opisami pozwalasz czytelnikowi stać obok wybranej postaci.
Tylko podziwiać i gratulować takiego talentu!
Pozdrawiam i zycze ogromnej weny
A teraz Teletubisie mówią Pa Pa

P.S. Ide czytać "Nadzieja..." Very Happy


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fistashek dnia Poniedziałek 05-02-2007, 20:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 13:36    Temat postu:

Jestem druga!!!
Jak miło...
Dziękuję za dedykację.
Jak zawsze. Pobobało mi się.
To opowiadanie ma w sobie magię.
Kiedy je czytam mam takie dziwne uczucia... xD
Jest cudowne. Wiesz co mi sie najbadziej podoba? To, że jest prawdziwe. Jednym się układa, innym nie. Jedni są szczęśliwi inni nie. A tu jest to na dodatek świetnie ujęte.
Aż się łezka kręci w oku...

Pozdrawiam
Inn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niv




Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 17:29    Temat postu:

Dziękuję CI Słonko za dedykację i że wreszcie się pojawiłaś ! Smile
Część wspaniała, magiczna, ciepła, pełna miłości.
Poprostu, pełna pozytywnych uczuć, które dominuja nad tymi smutnymi momentami w opowiadaniu.
Widze, że pojawił się nowy wątek... ojcostwo Gustava <:
No, chyba, że coś przegapiłam Wink
Wszystko tu jest takie magiczne, wręcz fantastyczne.
Coraz częściej utwierdzam się w fakcie, że słowa czasami sa piękniejsze od rzeczywiśtości.
I naprawdę tak bardzo mijajął się z prawdą świata.
Nie odzwierciedlają realności chwili, mnożą doznania pozytywne i negatywne.
Porostu sa fantazją. Niestety.
Ale fantazja w Twoim wykonaniu jest cudowna.
Niektórym pewnie daje nadzieję, na to, że kiedyś ich też spotka coś równie wspaniałego...
Dobrze, wybacz bo sie rozpisałam i paplam od rzeczy xD
Ja nie wiem co gadam, a jak wiem co gadam to często jest tak, że lepiej, żebym nie gadała Razz Chociaż nie zawsze... ale dobra, odbiegam od tematu xD

Z niecierpliwością czekam na nową część i mam nadzieję, że nie każesz nam tak
długo na siebie czekać Wink
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 18:06    Temat postu:

Oj, podobało mi się.
Ta część była warta tak długiej przerwy.
Robi się coraz ciekawiej.
Aż mam tyle w głowie myśli... co dalej?!
Błagam, pisz szybko! ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 06-02-2007, 20:52    Temat postu:

Idylla... piekne słowo, szkoda że tak mało realne.
Podobało się, ale to juz norma jesli chodzi o twoje wypociny. Zastanawia mnie ta mała buntownicza panienka V. <przepraszam nie zapamietałam jej imienia, ale to chyba dlatego że nalezy do tych długich i zakręconych>
, jej matka i to co wydażyło sie w rodzinie perkusisty pomiędzy wersami, bo jakoś nie wszystko do końca wiadomo, albo to poprostu moje przeoczenie.
Opisy, starsznie mi się podobają.

Wnioski są proste... Otóż szybko domagam się rozwinięcia.
Dziękuję, życzę weny.
Witja


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Piątek 09-02-2007, 13:14    Temat postu:

Arrow Fistashek – jakikolwiek, nawet najmniejszy ślad, po tym opowiadaniu w twojej pamięci, to dla mnie największa „nagroda”... Wzbudzasz we mnie ogromną radość, każdym swoim komplementem i mam nadzieję, że zasłużę na kolejne Wink ...
Dziękuję

Arrow Incia – ja kiedy je piszę, to też czuję się jakoś tak dziwnie Wink Sama nawet nie umiem tego określić ale coś zagnieżdża się w moim serduchu na czas pisania... Staram się by było prawdziwie, życiowo i realnie... Karty są różne, nie wszystkim trafiają się Asy... Wiesz każda twoja łezka, jest dla mnie potwierdzeniem, że jeszcze umiem przelać uczucia na papier...
Dziękuję

Arrow Niv – nie niczego nie przegapiłaś... Ojcostwo Gustava, to całkiem nowy, świeżo powstały w mojej głowie wątek... To prawda, że słowa czasami są piękniejsze od rzeczywistości, ale trzeba też pamiętać, że na opisanie jej czasem brakuje słów... Każdego w życiu czeka cud, naszym zadaniem jest go nie przegapić, docenić i pielęgnować... Pisz ile chcesz, takie rozmyślania dużo mi dają...
Dziękuję

Arrow Gaga – oj uważaj, żeby twój kokos to przeżył Very Happy Dalej będzie różnie Wink Jak to zazwyczaj w moich historiach... Postaram się, żeby nowa część była jak najszybciej, ale wiesz... Opowiadanie jest jak młyn... Żeby mógł się kręcić coś musi go napędzać...
Dziękuję

Arrow Witja – Vill, to taka poplątana osóbka, przynajmniej jej zarys w mojej głowie jest taki poplątany... W następnej części na pewno znajdzie się trochę odpowiedzi, które przyniesie owa „Niespodzianka”... Ta jednak dopiero za kilka dni, więc w czasie „czekania” możesz odwiedzić mnie też pod drugim adresem Wink ...
Dziękuję



Zaskoczyło mnie, że pamiętacie o tym opowiadaniu,
mimo moich „wybryków” z nim związanych ...

Raz jeszcze bardzo dziękuję

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Piątek 09-02-2007, 14:46    Temat postu:

tak se siedze i zastanawiam co ci tu napisać ;]
dawno mnie tu nie było ... i ciebie też, ale już na szczęście jesteś
(boże jakie głupoty mi wychodzą)

kocham cie normalnie !!!!!
to jest takie piękne!!
wogle wszystko !!
a wogle ta zabawa Billa i reszty była taka słodka Twisted Evil Twisted Evil

Pozdrawiam
Lov.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Wtorek 13-02-2007, 22:05    Temat postu:

Arrow Lov. - jestem, jestem i mam nadzieję, że nie będę zmuszona znowu gdzieś znikać... Ja nie wiem czy zasłużyłam na takie wyznania... Mam nadzieję, że następną częścią nie zawiodę twojej "miłości" ...
Dziękuję


Arrow Nowa część jutro zacznie być pisana,
bo w głowie powstała już prawie w całości...

Raz jeszcze dziekuję wszystkim za komentarze

Jeśli pojawi się ktoś jeszcze ze swoją opinią,
to na pewno się nie obrażę Wink

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 11:15    Temat postu:

Arrow Fistashek Arrow Incia Arrow Niv
Arrow Gaga Arrow Witja Arrow Lov.



Raz jeszcze dziękuję wam za komentarze ...

Mam dla was, mam nadzieję,
że nie gorszą od poprzednich,
nową część...

Liczę, że się spodoba...

Ja jestem z niej zadowolona Wink ...





Miłego czytania...




-> 5 <-

Stał przy oknie wpatrując się w zastygły w bezruchu fragment skąpanej w mroku ulicy z nadzieją, że jej senność pomoże mu się uspokoić. Niestety z każdą kolejną minutą w jego głowie powstawały tylko nowe myśli zachęcając do szalonych pląsów te, które zdążyły się już zadomowić. Nie wiedział jak powinien się zachować, co powiedzieć, o co zapytać, jakim uśmiechem czy spojrzeniem obdarzyć nastolatkę śpiącą w jednym, z dotąd zawsze pustych pokoi. Obcą, pojawiającą się jakby z nikąd dziewczynę, która okazuje się być jego córką.
- Dziecko niespodzianka.- Stwierdził sam do siebie uśmiechając się w dziwnym, jednak ozdobionym radością i ciepłem, grymasie.
Wiedział, że mógłby poprosić Villianę o numer do Sam, zadzwonić i upewnić się, że podobieństwo, jakie widzi nie jest jakąś pomyłką i ta dziewczyna rzeczywiście jest jego córką. Nie chciał jednak tego robić, bo wtedy nad ich, praktycznie nie istniejącymi relacjami, zawisłby cień braku zaufania. A przecież powinien ufać własnemu dziecku. W końcu, jakie niby korzyści przyniosłoby jej podawanie się za córkę Gustava Schäfera?
- Bardzo różne.- Odparł przepełnionym ironią szeptem na wykreowane przez myśli pytanie i czując kolejny, przemykający przez plecy, dreszcz irytacji podszedł do barku.
Już po chwili ściskał w dłoni masywną szklankę wypełnioną kostkami lodu i przeźroczystym alkoholem, o mocnym drażniącym zmysły zapachu, doprawionym odrobiną cytryny. Przyłożył przyjemnie zimną powierzchnię do ust chcąc upić spory łyk, dający złudne, ale przyjemne uczucie odprężenia, jednak nagle odsunął ją od siebie.
- Obiecałeś im i tego się trzymaj.- Powiedział już po chwili wylewając trunek do kuchennego zlewu, po czym uchylił okno prawie natychmiast czując na swoich policzkach chłód nocy.
Cudowne powietrze, które orzeźwiało, a zarazem rozbudzało myśli o puszystej pościeli, w której można by się zanurzyć w oczekiwaniu na tajemniczy i bajkowy świat snu. Zachłannie wciągnął drażniące płuca powietrze wypuszczając je z uczuciem silnego rozchodzącego się po ciele dreszczu, który ściągnął wszystkie mięśnie natychmiast na nowo je rozkurczając. Nie mając najmniejszej nawet ochoty na to by zasnąć i utracić ten dziwnie przyjemny wieczór, wyjął z szafki kubek i napełnił go pobudzającą, mocną kawą. Po raz kolejny podszedł do okna by wpatrywać się w, nocą tak tajemniczy, mimo że dobrze znany ogród. Nie miał pojęcia, jak długo tkwił w zamyśleniu całkowicie oderwany od rzeczywistości, kiedy wreszcie przywróciło go do niej uczucie zimna. Wdychając wraz z powietrzem wyraźny zapach rosy zamknął okno i, odłożywszy kubek na szafkę, przeciągnął się naciągając wszystkie mięśnie, po czym ruszył do swojej sypialni. Jak zawsze przeszedł obojętnie obok wszystkich drzwi, jednak nagle zatrzymał się i cofnął, z zaciekawieniem spoglądając na smugę światła, która budziła w nim dziwną nie poznaną dotąd ciekawość. Niepewnie chwycił zimną klamkę i nacisnął ją powoli, ostrożnie. Czując dziwny lęk, że po drugiej stronie jak zawsze odnajdzie pustkę, uchylił drzwi. - Nie śpisz jeszcze?- Zapytał z troska przyglądając się jej twarzy, którą zdobił dziwny grymas skupienia.
Chcąc wiedzieć, co może tak przyciągać jej nie obecne spojrzenie podążył za nim, jednak nie odnalazł niczego poza gładka ścianą o przyjemnym piaskowym kolorze.
- Nie mogę zasnąć.- Odparła po chwili patrząc na niego oczami, w których wyraźnie szkliły się łzy.
- Mamy ten sam problem.- Stwierdził trochę zakłopotany starając się nadać swojemu głosowi nut radości i lekkości.
Na jej twarz wpłynął delikatny uśmiech, który znalazł swe odbicie na jego wargach. Nie zastanawiając się długo podszedł do łóżka i usiadł na nim czując, ze nie tylko on potrzebuje wspólnej, pełnej pytań i odpowiedzi, rozmowy.

Po raz kolejny przekręciła się na łóżku czując coraz większą irytację.
- Dlaczego niby nie mogę zasnąć?- Zapytała uderzając zaciśniętymi w pięści dłońmi o poduszkę, która wydawała się być wyjątkowo i uparcie niewygodna. Raz za miękka raz znowu za twarda, zupełnie pozbawiona swej naturalnej puszystości.
Usiadła ze zrezygnowaniem chowając głowę pomiędzy splecionymi ze sobą ramionami i zaczęła się śmiać. Dźwięki, które wydobywały się z jej ust nie miały jednak ani odrobiny wesołości. W całości przesiąknięte były ironią, złością i poczuciem winy, które wydawało się otaczać ja ze wszystkich stron zawzięcie atakując. Całe jej wnętrze wypełniało dziwne i nie znane dotąd uczucie strachu, które nie chciało zniknąć nawet pod wpływem najmocniejszych argumentów. Bała się, że Villiana postanowi zostać z ojcem, a ona będzie musiała radzić sobie sama z pustka tego mieszkania, które już teraz wydawało się być dziwnie zimne i nieprzyjemne. Nie chciała zostać sam na sam ze sobą i coraz silniejszymi obawami, które przebudzone na nowo uderzyły w nią jeszcze mocniej. Nie chciała czuć się tak jak Gustav, chociaż gdzieś w głębi serca, wiedziała, że powinna poczuć to, co on i, to samo uczucie samotności, które być może właśnie dziś zaczęło zapuszczać w niej swe korzenie. Zaledwie kilka godzin wystarczyło, by pożałowała gwałtowności, z jaką kiedyś podjęła swoją decyzję. Było jednak za późno, by móc cofnąć czas. Teraz mogła jedynie starać się to jakoś naprawić i prosić o przebaczenie.
- Tego nie zrobię!- Stwierdziła sprzeciwiając się myśli, która wciąż rozbrzmiewała w jej głowie.- Nie i już!- Dodała opadając na poduszkę i ze złością wtulając w nią swoją twarz.- I dajmy temu spokój!- Krzyknęła zaciskając powieki po to tylko, by wpatrywać się w oddzielającą ją od realizmu ciemność, która nie dawała nadziei na wtulenie się w objęcia Morfeusza. Delikatnego i tak bardzo ekscytującego, pieszczącego jej zmysły kochanka.
Martwiła się coraz bardziej i ten właśnie niepokój skutecznie zamykał drzwi przed przynoszącym ulgę snem. Po raz kolejny podniosła się z poduszki i chwyciła słuchawkę telefonu, by, po chwili wpatrywania się w nią z dziwnym grymasem na ustach, odłożyć ją z powrotem na nocny stolik.
- Aaaa.- Jęknęła z rezygnacją mając ochotę wymierzyć sobie policzek, by otrząsnąć się z tych dziwnych uczuć.- Zachowujesz się jak zidiociała, rozhisteryzowana wariatka.- Stwierdziła w myślach i otuliwszy się szlafrokiem zeszła z łóżka i ruszyła do swojego gabinetu.
Miała nadzieje, że tam znajdzie sobie jakiś projekt, który zajmie ją bez reszty i choć trochę uspokoi coraz mocniejszą i doprowadzającą ją do wściekłości irytację.

Dźwięk budzika rozdarł otulającą jej ciało, słodką czułością ciszę. Wyłączyła go powoli podnosząc powieki i przeciągła się na łóżku wydając przy tym zabawne mruknięcie. Już po chwili, porzuciwszy piżamę, weszła do łazienki, by przygotować sobie pobudzającą kąpiel. Stanęła przed lustrem szukając na, stojącej przed nim, szafce olejku eterycznego o cudownym zapachu jaśminu, który jak zawsze gdzieś wepchnęła. Nagle kontem oka zobaczyła swoje odbicie i skrzywiła się nieprzyjemnie, a jej dłoń powędrowała do wargi, którą zdobiła czerwona szrama i, dużo wyraźniejsze niż wczorajszego dnia, zasinienie.
- Trzeba będzie coś z tym zrobić.- Stwierdziła sama do siebie wydając przy tym dziwne, wypełnione żalem westchnienie.
Miała już dość tuszowania kolejnych śladów na swej twarzy i zasłaniania się zręcznym i tak łatwo przychodzącym kłamstwem. Wiedziała jednak, że usiądzie przy lustrze i zakryje wszystko, każdy szczegół, wyćwiczonym makijażem. Gdyby tego nie zrobiła zaczęłyby się pytania, a na nie nie miała ochoty. Każde z nich bolało zbyt bardzo i zbyt mocno drażniło jej wciąż nie zagojone rany. Pytania te bowiem zawsze wydawały jej się być zbyt dociekliwymi, albo po prostu rzuconymi ot tak bez zastanowienia i chociaż odrobiny skupienia się na jej bolesnej historii.
- Bo nie ma ludzi, którzy umieją słuchać.- Powiedziała wchodząc do przyjemnie gorącej wody, by już po chwili dolać do niej olejku i zachłysnąć się jego pieszczącym zmysły aromatem.
- Co ja na siebie włożę?- Zapytała się po chwili gładząc swoje ciało przyjemnie miękką, naturalną gąbką.
Wiedziała, że nie może ubrać się zbyt elegancko, ani też zbyt na luzie. Powinna znaleźć złoty środek, a to, jak wiedziała, wcale nie było łatwe. Zaśmiała się radośnie zanurzając się w wodzie, która natychmiast zamknęła nad jej głową swą powierzchnię. Już od tak dawna nie martwiła się takimi błahostkami, że zapomniała jak wiele przyjemności potrafią dawać takie drobne, związane z szafą problemy. Ten dreszczyk emocji przed spotkaniem, których ostatnio w jej grafiku prawie w ogóle nie było, i coraz silniej ogarniająca ekscytacja. Bo mimo, iż miało to być spotkanie służbowe, to ona jednak, każdy je zmysł odbierał tysiące różnych uczuć o przyjemnie słodkim smaku. Wiedziała, że może się rozczarować po raz kolejny skrzywdzić swoją własną wyobraźnią, ale nie zamierzała wyrzucać z myśli powstających tam obrazów.

- Mi się chce jeszcze spać!- Jęknęła z markotną miną patrząc na Billa, który, nie zważając na jej protesty, starał się ją jakoś ubrać.
- Kiciu, tata ma za godzinę ważne spotkanie i musicie jechać do Agnes i Toma, bo...
- Ale ja nie chce!- Stwierdziła wyraźnie podniesionym głosem by już po chwili wykrzywić się w płaczliwym grymasie.
- Jesteśmy gotowi.- Powiedział Alex, którego głowa nagle pojawiła się w drzwiach pokoju prowadząc za sobą resztę jego ciała.
Widząc jak Nen na siłę stara się uniemożliwić brunetowi założenie na nią bluzy zaśmiał się w duchu po raz kolejny zastanawiając się skąd w tak małej osóbce mieści się tyle uporu i zawziętości.
- Mała ubieraj się, bo tata nie ma czasu i nikt nie będzie na ciebie czekać.- Stwierdził usilnie starając się pozbawić swój głos jakichkolwiek drobinek zabawnego tonu.
Blondynka spojrzała na niego z smutnym wyrazem twarzy, jednak widząc, że grymasy i słodkie oczka nic nie pomogą, z naburmuszoną miną wsunęła ręce do bluzy, która Bill wreszcie zapiął, z ulgą wypuszczając powietrze z płuc.
- Dzięki.- Powiedział i uśmiechnął się szeroko do starszego bliźniaka, który odwzajemnił uśmiech łapiąc w ramiona wciąż złą na nich obu Nenę
- Nie złość się tak.- Szepnął do jej ucha przygryzając jego płatek.
Już po chwili, wydając z siebie dziwne dźwięki, zaczął łapać swymi ustami skórę na jej szyi, natychmiast słysząc jej radosny śmiech.

- Nie mam kredków, ani bloku!- Jęknęła, w momencie, gdy brama zamknęła się za nimi z cichym trzaskiem.- Tato ja chce rysować, a jak mam to robić?- Zapytała rozkładając ręce w geście niewiedzy i spojrzała na odbijające się we wstecznym lusterku oczy Billa.
- Proszę. Kredki i blok.- Stwierdził Max kładąc jej na kolanach plik czystych kartek i wsuwając w dłoń kilka kolorowych kredek.
- Nie ma niebieskiej.- Powiedziała patrząc na młodszego bliźniaka z wyraźnie gniewną miną.
- Przepraszam cię bardzo.- Odparł i zaczął grzebać w swojej torbie, by już po chwili zamachać jej przed oczami błękitnym patyczkiem.
W spojrzeniu blondynki zabłysła dziwna iskierka, która Maxowi wydała się być uczuciem, niczym nie stłumionej, wściekłości. On jednak nic sobie z tego nie robił doskonale wiedząc, o co chodziło siostrze, która nie lubiła, gdy w ich domu pojawiały się jakieś obce kobiety. O każdą z nich, bowiem była zazdrosna obawiając się, że któraś mogłaby zdetronizować ją i odebrać tytuł najukochańszego słoneczka.
- Ej ty głuptasku.- Szepnął jej do ucha i uśmiechnął się już po chwili zasłaniając ręka swoja głowę przed jej drobnymi piąstkami.
- Nen, co się z tobą dzisiaj dzieje?- Zapytał Bill zatrzymując się i, odwróciwszy się za siebie, spojrzał na nią z wyraźną złością.
Na twarzy blondynki natychmiast pojawił się grymas smutku wykrzywiając usta w podkówkę, która już po chwili zamieniła się w płacz.
- Mała, nie płacz.- Powiedział Alex delikatnie i czule gładząc jej sprężyste loki.- Ta pani nie ukradnie ci taty, nie musisz się bać.- Szepnął jej do ucha i mocno przytulił.
Brunet westchnął ciężko i z irytacją spojrzał na zegarek, nawet bez tego doskonale wiedząc, że nie zdąży dojechać do Toma.
- Wracamy do domu, ale macie być cicho i zachowywać się jak należy.- Stwierdził spoglądając we wsteczne lusterko wzrokiem, który nie pozwalał na jakiekolwiek wykręty.
- Tak jest!- Odparła mu chórem cała trójka i przyozdobiła swoje twarze słodkimi minami.
Bill doskonale wiedział, że i tak nie wypełnią obietnicy i jak zawsze będą szaleć uśmiechając się przepraszająco za każdym razem, gdy on będzie gromił ich wzrokiem. Wolał już jednak przepraszać za ich zachowanie, niż spóźnić się na spotkanie, którym bez wątpienia zrobił w planach Anime niemałe zamieszanie. Dziś w końcu była niedziela, a on wepchnął się w ten dzień z butami nie dając jej zbytniej możliwości na to by mogła odmówić.
- Zwariuję z wami kiedyś.- Stwierdził i nawróciwszy na jednym z podjazdów dodał gazu z nadzieją, że zdąży się chociaż przebrać zanim usłyszy dzwonek do drzwi.

Otworzył oczy i uśmiechnął się delikatnie czując na swej piersi muśnięcia jej ciepłego oddechu. Odsunął się ostrożnie zatrzymując swój wzrok na jaj twarzy z rozbawieniem przyglądając się słodko zmarszczonym ustom. Nie chciał jej budzić, bo bez wątpienia była zmęczona. Zwłaszcza, że rozmawiali przez, prawie całą noc chcąc jakoś zrozumieć to, co się stało. To, że Sam swoja decyzją odebrała im siebie, a teraz postanowiła oddać tak samo niespodziewanie i bez słowa. Dużo mu o sobie powiedziała, a to czego nie zdążyła on starał się odnaleźć gdzieś pomiędzy zdaniami, doskonale wiedząc, że na poznanie wszystkich jej zachowań będzie musiał poświęcić jeszcze wiele dni. Całonocna rozmowa była tak naprawdę dopiero pierwszym krokiem, ale już teraz, mimo, że w pewien sposób wciąż była mu obca, wiedział, że ją kocha i nie zamierzał się z tym kryć.
- Vill?- Szepnął cicho do jej ucha i zaśmiał się w duchu słysząc w odpowiedzi tak bardzo pasujące do niego „Yhy”.- Co chcesz na śniadanie?- Zapytał spokojnym, wciąż ściszonym głosem nie do końca pewny, czy blondynka w ogóle go usłyszała.
- Jajko.- Odparła i obróciwszy się na drugi bok mocniej wtuliła twarz w poduszkę.
- Będzie jajko.- Stwierdził sam do siebie i wygrzebawszy się z pościeli przeciągnął się mocno doskonale czując jak wszystkie kości wskakują na swoje miejsce.
Założył lezące na oparciu łóżka spodnie i ruszył do kuchni ze świadomością, że jeszcze chwila bez mocnej, aromatycznej kawy, a nie będzie w stanie normalnie funkcjonować. Już po chwili z niecierpliwością oczekując na dziwnie powolny dziś ekspres stanął w drzwiach lodówki trochę nieprzytomnym wzrokiem spoglądając na uśmiechające się do niego skorupki.
- Jakie mają być te jajka?- Zapytał sam siebie starając się przypomnieć sobie, co było jego jajecznym przysmakiem, gdy miał niecałe piętnaście lat.
- Ale pachnie!- Usłyszał po chwili, wciąż zaspany głos i spojrzał na nią uśmiechając się na widok podkoszulka, w którym ta wprost tonęła.
- Mam nadzieję, że równie dobrze smakuje, bo sto lat nie robiłem omleta.- Odparł jej powracając do manewrów na patelni.
- Na pewno.- Odparła ubierając swoje usta w cudowny uśmiech i podeszła do niego przytulając się najpierw delikatnie, a potem coraz zachłanniej.- Dziękuję.- Dodała czując w ustach coraz lepiej poznany smak ojcowskiej miłości.
Więzi, która miała szansę powstać między nimi i rozwijać się coraz mocniej rozgrzewając dotąd zimne serca ich obojga.




I jak Question

Podobało się choć troszkę Question Wink

Niecierpliwie czekam na komentarze...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Incia




Dołączył: 08 Paź 2006
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szajzeeeeeeeeeeeeee!!!

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 14:57    Temat postu:

Ha! Pierwsza!
Dziękuje za dedykację
No! Jest dobrze! Podobało mi się "choć troszkę". Wink
Opłaciło sie czekać. xD
Tak, jest ciekawie.

Pozdrawiam i czekam na następną część
Inn


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lov.




Dołączył: 02 Sie 2006
Posty: 213
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 15:22    Temat postu:

2?
skomentuje wieczorem


no to jestem Smile
dziękuję za dedykację

ta część była cudowna
córeczka Billa jest taka słodka ...
w tej części była pokazana z takiej wrednej strony Very Happy to fajnie Very Happy
i ogólnie wszystko super ... Very Happy

Moje takie głupie pytanie: Czy z tego opowiadania sie dowiemy dlaczego Joy nie żyje?

Pozdrawiam
Lov.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lov. dnia Środa 21-02-2007, 22:08, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Niv




Dołączył: 04 Lis 2006
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 18:19    Temat postu:

zaklepuje
koment później

EDIT

Wybacz, że dopiero teraz pisze. Coś bardzo długie wyszło mi to "później". Przepraszam.
Część bardzo fajna Smile
Najbardziej podobały mi się momenty z Neną i jej humorkami. qrde... jak ja dobrze ją rozumiem xD Kiedyś przechodziłam przez to samo Razz Głupie uczucie obawiać się, że "pierwszy i najważniejszy mężczyzna" w twoim życiu może, cię zostawić/zaniedbać dla innej, która nie jest twoją matką xD ta dziecięca zazdrość. hehe... ach, dawne czasy xD Fajnie było być dzieckiem Very Happy
Z koleji te momenty z Gustavem i Vill coś mi przypominały... Ale nevermind, nie powiem co...
Niv być czarna karta xD

część jak zwykle mi się podobała Very Happy
jak zwykle dużo uczuć, ale tutaj takie trochę inne były niż zwykle Very Happy Ale to dobrze, bo w życiu nie występują tylko pozytywne uczucia. To opowiadanie dzięki tej części nabrało jeszcze bardziej życiowego, realistycznego wyrazu Smile
Dziękuję za dedykację Smile
Czekam na więcej.

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Niv dnia Niedziela 04-03-2007, 2:11, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fistashek




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 546
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z worka uczuć...

PostWysłany: Środa 21-02-2007, 18:55    Temat postu:

za.kle.pu.je Cool

Ja Cię ogromnie przepraszam, że ten edit dopiero teraz... Wybaczysz? Ups
Część wydała mi się wspaniała... tylko, zabrakło mi tu całej Ciebie.
Nie staraj się pisząć zadowolić nas, tylko siebie.
Wiem, że i tak powiesz, ze bardzo sie starasz... i ja nawet nie śmię w to wątpic... tylko, ze mi zabrakło tutaj twojej banalności.
A moze poprostu robisz krok w przód, a ja nadal stoje w miejscu?
Nie wiem.
Wydasz książke?
A ja ci ja przyśle i dasz mi swój autograf.
A tak w ogóle, to co z tym twoim listem? Bo ja czeka, i czekam i sie doczekac nie moge. Grey_Light_Colorz_PDT_05
Powiem tylko, ze czesc wyszła pięknie, tylko zabrakło mi tutaj ciebie, tej zwykłej Uli.

Pozdrawiam
Dziękuje za dedykacje, wiem, że pewnie dla Ciebie to nie ma znaczenia, ale jednak ciesze się, widząc swoj nick jako pierwszy Grey_Light_Colorz_PDT_07

Fistash


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Fistashek dnia Piątek 23-02-2007, 10:30, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 22-02-2007, 20:14    Temat postu:

Przeczytałam, ale brak czasu, więc wypowiem się później...

EDIT:
No w końcu znalazłam czas Very Happy. Jest tak napraawdę baaardzo <jak ja się często powtarzam, szok> podobała mi się notka. Najbardziej postać panianki V. i sposób w jaki została zbudowana. Wiem, wiem mało o niej wiadomo, ale ja już przeczuwam że będzie <już jest> moją ulubioną postacią.
Więc Gustav siegał do kieliszka... typowe męskie zachowanie. Z nimi to tak jest że jak nie wiedzą co zrobić sięgają po alkohol łudząc sie że on podsunie jakieś rzwiązanie, niestety on nie pomaga - wręcz przeciwnie...
Nie chcem nudzidzić panienki, więc powiem tylko że ze zniecierpliwieniem czekam na kontynuację...

Weny życzę
Witja


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Witja dnia Wtorek 27-02-2007, 18:21, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Poniedziałek 26-02-2007, 21:00    Temat postu:

Przepraszam, że odpowiedzi na wasze komentarze
pojawiają się dopiero teraz ...



Arrow Incia – cieszę się, że „choć troszkę” się podobało i, że nie jest nudno Very Happy Mam nadzieję, że na następną część też opłaci się czekać Wink Nie masz za co dziękować, to ja...
Dziękuję

Arrow Lov. – nie spodziewałam się, że aż tak ci się spodoba Very Happy Nena, jak każdy ma też trochę „wredniejszą” stronę i mogę ci obiecać, że nieźle cię zaskoczy Wink Bez obaw, dowiesz się dlaczego Joy nie żyje, ale dopiero za kilka części... Nie masz za co dziękować, to ja...
Dziękuję

Arrow Niv – hmm...poczekam na to później, aż przyjdzie Wink
Dziękuję

Arrow Fistashek – wybaczę bo co mam zrobić Wink Nie wiem, czy robię krok w przód, czy w tył, czy stoję w miejscu... Wydaje mi się, że tu powaga i, mam nadzieję pozytywna, banalność będą się ze sobą przeplatać... Czy wydam książkę Question Najpierw musiałabym znaleźć czas na jej pisanie, a jak widzisz tego brakuje mi nawet na wysłanie listu do ciebie Confused Ale nadrobię to, obiecuję Very Happy Kiedy pojawiasz się ze swoim komentarzem jako pierwsza, to w dedykacjach nie możesz pojawić się na żadnym innym miejscu, z resztą one wszystkie są takie same Very Happy I w ogóle to nie masz za co dziękować, to ja...
Dziękuję

Arrow Witja – Cieszę się, że wreszcie znalazł się czas Very Happy No i oczywiście bardzo, bardzo się cieszę, że się podoba Very Happy Vill, czy jak piszesz panienka V., jest takim ognikiem i niespodzianką, która zapewne nie raz da o sobie znać Wink Sięganie do kieliszka, było, rzeczywiście bardzo typową, reakcją na wydarzenia i sytuacje, z którymi sobie nie radził i które działy się jakby obok niego, ale... Będę cicho bo jeszcze powiem za dużo Wink Wena na pewno się przyda Very Happy
Dziękuję



Nad kolejną częścią zaczęłam już pracę,
więc może nie będziecie na nią zbyt długo czekać...

Nie pogniewam się, jeśli pojawią się
jeszcze jakieś komentarze Wink ...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for all of you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez "UKL...A" dnia Środa 28-02-2007, 20:34, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosenrot




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 944
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: z Utopii

PostWysłany: Środa 28-02-2007, 20:28    Temat postu:

Yyyy... Ostatnia? Very Happy
Jak zawsze.

Pięknie, świetnie i idealnie.
Nena jak zwykle daje czadu. Podoba mi się Bill w roli ojca. Taki prawdziwy tatuś.

Pozdrawiam i czekam na więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin