Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Anastazja...( w końcu coś nowego 19 listopad 2006)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 12:04    Temat postu:

no nareszcie nadrobiłam zaległości! Very Happy
ahh.
i powiem, że bardzo mi się podoba pomysł na to opowiadanie.
a wykonanie jest tak samo świetne.

nic tylko pogratulować XD

pozdrawiam i czekam na next Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 18:54    Temat postu:

Oj.. mówiłam około 18 a tu prawie 20 się zrobiła. Przepraszam serdecznie, ale naszła mnie ochota na zrobienie ciastek, w międzyczasie przeglądałam fotki chłopaków i trochę mi zeszło
Dzięki serdeczne za wszystkie komentarze, cieszę się, że się wam podoba. Dłużej nie przynudzam - nowy odcinek dla was, a ja idę skończyć piec.

Odcinek 11

Dwa tygodnie minęły szybko. Były przepełnione ciężką, intensywną pracą, ale znalazło się także miejsce na zabawę. W tym czasie Ann świetnie się bawiła, zaprzyjaźniła się z chłopakami z zespołu, zresztą z tancerzami również.
Taksówka zatrzymała się przed hotelem. Ann szybko zapłaciła kierowcy, wzięła torbę i udała się do hotelu. Przed budynkiem zaczęły się pojawiać busy należące do stacji telewizyjnych i prasy. Zauważyła także kilka markowych, drogich samochodów , co oznaczało, że niektórzy goście już przybyli. Ann weszła po schodach. W drzwiach przywitał ją uśmiech jednego z ochroniarzy, który przytrzymał jej drzwi, podczas gdy ona weszła do holu.
Już od progu było czuć podniecenie obecnych tu ludzi. W końcu rzadko się zdarza, aby hotel gościł w tym samym czasie tylu znakomitych gości. Dodatkowym bodźcem niewątpliwe było to, że dziś był sylwester i za około 10 godzin wszyscy mieli wspólnie witać Nowy Rok.
Dziewczyna skierował się w stronę wind.
- Ann ? - Usłyszała za sobą głos, który kiedyś sprawiał jej przyjemność.
- Czego? - Odwróciła się w stronę chłopaka.
- Możemy porozmawiać?
- Nie mam ochoty. - Ann mówiła spokojnie, patrząc mu prosto w twarz. Kątem oka zauważyła Bill'a i Paulę, którzy kierowali się do windy.
- Ale proszę... - Złapał ją za rękę.
- Andre, ja naprawdę nie mam ochoty na kolejną kłótnię. - Wyrwała mu swoją dłoń. W międzyczasie podszedł do nich Bill.
- Pomóc w czymś? - Spytał spoglądając to na nią, to na Andre.
- Nie. Poradzę sobie. - Posłała mu uspokajający uśmiech. - Ale wy już idźcie. - Spojrzała na Paulę, która miała żądzę mordu w oczach.

Chwilę później w pokoju hotelowym.
- Bill...- Powiedziała siadając mu na kolanach.
- Co?
- Bo ja powiedziałam Pati, że do niej dzisiaj przyjdziemy. - Wszyscy zgromadzeni w pokoju spojrzeli na nią jak na wariatkę.
- Przecież wiesz, że nie mogę. - Odparł spokojnie.
- Kochasz mnie?
- A co to ma do rzeczy? - Spytał uważnie się jej przyglądając.
- Jakbyś mnie kochał, to byś zrezygnował z tej bezsensownej imprezy i poszedłbyś ze mną. - Powiedziała ze złością, zrywając się na nogi.
- Nie wierzę, że to powiedziałaś.
- Nie? Założę się, że gdyby TA zdzira cię o to poprosiła to byś się zgodził bez mrugnięcia okiem.
- Przestań. - Bill również wstał, ale w dalszym ciągu sprawiał wrażenie opanowanego.
- A może ty rzeczywiście jesteś pedałem, co? - Patrzyła na niego wyzywająco. Denerwowało ją to, że Bill zachowywał się tak spokojnie.
- Wyjdź! - Usłyszała głos Tom'a.
- Ani mi się śni, poza tym jeszcze nie skończyłam. - Podeszła do Bill'a. - Chcesz wiedzieć co o tobie myślę? - Odpowiedziała jej cisza. - Jesteś głupim, nadętym, egoistycznym, smarkatym pedałkiem z dużą ilością kasy. Myślisz, że byłam z Tobą z miłości?
- No to miło mi, że chociaż w jednej kwestii się zgadzamy. - powiedział Bill nadal spokojnie.
- Cco? - wyznanie chłopaka zbiło ją z tropu. Wzięła swoje rzeczy i przed wyjściem dodała. - Nie myśl, że to koniec Kaulitz.
Bill stał na środku pokoju. Zastanawiał się nad tym co tu się wydarzyło. Odetchnął głęboko.
- Biil ?- Usłyszał głos brata. Na raz koledzy zbliżyli się do niego. Mówili coś, chyba chcieli go pocieszyć.
- Dajcie mi spokój. - Minął ich i poszedł na balkon, po drodze zabierając kurtkę i małe pudełko leżące na stole.
Chłopacy bezgłośnie zdecydowali, że Tom jako jego brat powinien iść za nim.
- Mówiłem, że to nie jest dziewczyna dla ciebie. - Odpowiedziała mu cisza. Tom patrzył, jak Bill drżącymi dłońmi próbuje zapalić papierosa. - Cały czas się zastanawiałem, jak długo jeszcze z nią wytrzymasz. - Tylko szybki refleks uchronił Tom'a od pięści brata, który patrzał na niego ze wściekłością. - Za co to miało być?
- Wypierdalaj! - Tom stał niepewnie zastanawiając się co zrobić, po czym odwrócił się i przymknął drzwi.

- Co się stało? - Spytała Ann wchodząc do pokoju.
- A czemu myślisz, że coś się stało? - Odpowiedział jej Gustav.
- Bo minęłam na korytarzu delikatnie mówiąc wściekłą Paulę, widzę wasze miny i czuję grobową atmosferę jaka tu panuje. - Rozejrzał się po pokoju. - A gdzie Bill?
- Na balkonie. - Odparł Tom. - Ale lepiej żebyś tam nie szła.
- Chyba zaryzykuję.
Wyszła na balkon. Mimo iż w dalszym ciągu miała na sobie płaszcz, wzdrygnęła się, gdy dotarło do niej mroźne powietrze. W kącie dostrzegła chłopaka, zaciągającego się papierosem.
- Hej. Co słychać? - Odpowiedziała jej cisza.
- Mówiłem...
- Spieprzaj stąd Tom!
Ann była zaskoczona szorstkim tonem głosu Bill'a, który szczerze mówiąc słyszała pierwszy raz.
- Ok. Nie musisz sie tak wściekać. - Zniknął za drzwiami.
- To ja też już pójdę...
- Zostań. - Powiedział łagodnie.
Dziewczyna była skołowana. Zastanawiała się dlaczego on woli jej obecność od obecności brata.
Stali w milczeniu. Bill odpalał kolejnego papierosa od starego i wsadził go sobie do ust. Ann podeszła do chłopaka i wyjęła mu delikatnie tego papierosa z ust. Spojrzał na nią zaskoczony. Zaciągnęła się i po chwili dopadł ją kaszel.
- Zawsze uważałam, że to świństwo. - Zgasiła papierosa w doniczce.
Bill oparł się o barierkę i patrzał przed siebie, a Ann wpatrywała się w niego, zastanawiając się, co go gryzie. Czekała, aż nabierze ochoty na rozmowę, a wiedziała, że prędzej czy później to nastąpi. Przez minione dni dużo ze sobą rozmawiali i poznali się dobrze. Wyraźnie widziała, że coś jest nie tak, jak powinno. Przestraszyła się, gdy się odezwał.
- Czy to jest grzech,że chcę robić to, co kocham i, że to jest dla mnie najważniejsze?
- Moim zdaniem nie.
- A gdyby ktoś kazał ci wybierać pomiędzy nim, a twoją pasją? - Bill odwrócił się i spojrzał jej w oczy.
- Nikt nie powinien tego wymagać od drugiej osoby. - Przed oczami Ann stanęła scena z przed kilku lat, gdy w swojej naiwności myślała, że jak zrezygnuje z tańca, to w jej rodzinie wszystko się ułoży.- Bo chociaż ona będzie zadowolona, to ty będziesz cierpieć. - Na policzku Ann pojawiły się dwie srebrzyste smużki, które szybko otarła.
- Tak się tylko mówi.
- Nie. Znam cię krótko, ale wiem, że nie mógłbyś żyć bez muzyki. To by cię zmieniło, stałbyś się innym człowiekiem i ..- Pochwyciła jego pytające spojrzenie. - Uwierz mi.
- Ale...
- Zrobiło się późno. Wracajmy do środka. Musisz się przygotować, ja zresztą też.



PS: Jest godz. 21.55 i chciałam się pochwalić, że ciastka się udały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Silije dnia Niedziela 02-07-2006, 0:40, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 10:14    Temat postu:

jejcu to była chyba nalepsza część ze wszystkich.
i ta scena na baklonie... mrau.
poprostu wypas.

Silije czekam na więcej Wink
buźka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 22:12    Temat postu:

Dziś już wtorek, a ja zamiat zakuwać na spr z niemieckiego wystukałam kilka linijek opka ( jutro pewnie jak zwykle będe się modlić o łatwe zadania).


vaRiOoOtCa
Co do ostatniej części to mi się też ona jak dotąd najbardziej podobała.
Mam jednak nieśmiałą nadzieję, że nowy part też Ci się spodoba ( chociaż troszeczkę).

A więc już nie będę bredzić, tylko daję Wam nową część :



Odcinek 12

Ciepłe zielone oczy wpatrywały się w nią uparcie.
- No co?
- Ann proszę cię, zostań do północy. Wypijemy szampana i potem cię odwiozę.
- Sorry, ale ja naprawdę nie mam ochoty. Mówiłam ci zresztą, że nie chcę tu przyjeżdżać. Jak wyjdziemy teraz to akurat zdążysz wrócić.
- Ann proszę.
- Zresztą nie musisz mnie odwozić. Przejdę się.
- Wiesz dobrze, że ci nie pozwolę chodzić samej o tej porze.
- Ale ja znam drogę do domu.
- Dobra. Niech ci będzie, ubieraj się.
Jechali w ciszy. Ann spoglądała przez okno no puste ulice, wzdłuż których rosły topole. Wszyscy ludzie przebywali w swych domach, czekając na Nowy Rok. Nagle Ann poczuła gwałtowne szarpnięcie, a świat za szybą zawirował. Ogarnęła ją panika. Z jej ust wyrwał się krzyk. Uderzyła głową w boczną szybę i poczuła przeszywający ból, a potem ciemność...

Ann zerwała się z łóżka, próbowała wyrównać oddech. Te obrazy...
Starała się wymazać je z pamięci, ale one same jakby posiadając swoją własną wolę powracały do jej świadomości systematycznie. Długo próbowała się pogodzić z tym co się stało, aż w końcu jej się to udało, ale żal do samej siebie pozostał. Pamiętała każdy najdrobniejszy szczegół tamtego wieczoru. To w co był ubrany, wszystkie jego słowa wypowiedziane pod jej adresem. Każdy gest, uśmiech, dotyk. Jego spojrzenie, zapach. Tylko to jej pozostało – wspomnienia.
- Gdyby nie mój upór.- Ann powiedziała cicho. Otrząsnęła się. Wiedziała, że gdybanie nic nie da, ale gdyby mogła cofnąć czas...
Ann spojrzała na zegarek. Dochodziła dwunasta. Wstała z łóżka, wzięła ubrania i poszła do łazienki. Odkręciła prysznic i rozpuściwszy włosy, zamknęła się w kabinie. Wystawiła twarz w kierunku ciepłego strumienia i zatopiła się we wspomnieniach minionej nocy.

Dawno nie czuła takiego napięcia jak w momencie, gdy miały już wejść na scenę. Widziała po twarzach dziewczyn, że one również są zdenerwowane. No, ale cóż nadszedł ten moment, gdy dostały znak aby wyjść. Georg, Gustav, Tom i Bill pilnie się przypatrywali, gdyż dziś po raz pierwszy mieli zobaczyć ten układ. Dziewczyny wyszły na scenę. Były ubrane w lekkie płaszczyki do samej ziemi. Gdy popłynęły pierwsze takty piosenki „You are my desire” , zrzuciły je z siebie i oczom wszystkich ukazały się dziewczyny w długich zwiewnych spódnicach i stanikach, które były obszyte dużą ilością cekinów. Ann zauważyła, że chłopakom ten widok się spodobał i nie tylko im, gdyż z sali pobrzmiały gwizdy. Dziewczyny rozpoczęły taniec. Delikatne ruchy bioder i rąk. Poruszały się tak, jakby płynęły w powietrzu. Szalony pomysł, tak myślała na początku, gdy dziewczyny zaproponowały taniec brzucha. Teraz wiedziała, że pomysł był trafiony. Zostały ciepło przyjęte przez publikę, która zgotowała im owacje na stojąco. Gdy zeszły za kulisy zobaczyły zachwycone twarze chłopaków.
Później było już tylko lepiej. Tokio Hotel jak zwykle dali wspaniały występ, ale zespół taneczny również się podobał. Ann cieszyła się, że dwa tygodnie pracy dały tak wspaniały efekt. Nowy Rok przywitali z wszystkimi gośćmi na dole, pijąc szampana i życząc sobie wszystkiego najlepszego. Następnie udali się na cudowny pokaz sztucznych ogni, który podziwiali z tarasu. Później przenieśli się do pokoju, w którym bawili się do białego rana.

Ann zakręciła wodę. Wytarła się ręcznikiem, ubrała się i poszła do salonu, w którym miała nadzieją spotkać Martę, gdyż nie było jej w „ich” sypialni. Przypomniała sobie minę Toma, jak się dowiedział, że dzisiejszą noc, a właściwie poranek będzie musiał spędzić z Billem. Uśmiechnęła się.Weszła do salonu, który ku jej rozczarowaniu był pusty. Na stoliku była jednak kartka.
„Nie chcieliśmy Cię budzić. Poszliśmy na śniadanie.
Całuje Marta i spółka.”
- To nawet lepiej, że ich nie ma – pomyślała.
Ann poszła do wieszaka po swoją torebkę. Wróciła do stolika i usiadła na podłodze. Podwinęła rękaw. Wyciągnęła z torebki wacik i spirytus kosmetyczny, a następnie sięgnęła do wewnętrznej kieszonki, z której wydobyła strzykawkę i małą fiolkę. Właśnie miała zanurzyć w niej igłę, gdy usłyszała znajome głosy. Podniosła głowę i zobaczyła Billa oraz resztę towarzystwa wchodzących do pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
***DieStar***




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 250
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chrzanów OC!

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 7:54    Temat postu:

OoOoO!!!! no i co dalej? co dalej?
mam jedno zastrzeżenie :


CZEMU TAKIE KRÓTKIE!!! buuu ((

A part jak zwykle doskonały... czekam na więcej SmileSmile

Kisses


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 19:56    Temat postu:

Ja to w sumie się Wam dziwie, że chce Wam się czytać moje opko skoro na tym forum jest tyle wspaniałych historii...

DieStar krótkie tylko dlatego, bo zakuwałam wczoraj na sprawdzian z niemieckiego i nie miałam zbyt dużo czasu, aby więcej napisać.

A dzisiaj niestety nowej części nie ma, bo nie mogłam się jakoś zebrać by przepisać, ale postaram się dać nowy part jutro.

Dzieki serdeczne za to, że czytacie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 20:14    Temat postu:

ahaha, ale zwała XD
haha, a co ona sobie chciała władować?
ee narkomanka? XD

no ciekawe, ciekawe co dalej XD
ahh no to czekam na new XD
ihaaa.
pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotte




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc ;)

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 20:44    Temat postu:

ha!! Nareszcie przeczytałam całość! i muszę przyznać, że mi się podobało Very HappyVery Happy ciekawy pomysł. Czekam na dalsze czesci Very HappyVery Happy pozdrwaiam i weny zycze Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ancia
Gość






PostWysłany: Piątek 07-04-2006, 20:21    Temat postu:

Siema niezle opo!!!Kiedy następne???????Piszesz cudowne Kiedy dalsza część????
Pozdro
Powrót do góry
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Piątek 07-04-2006, 21:43    Temat postu:

Przepraszam, że nie dodałam wczoraj parta, ale nie wyrobiłam się, a dziś już nie mam siły i normalnie padam na twarz, ale jutro jak tylko się obudzę wezmę się za pisanie. Nowy odcinek powinien być tak około południa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 10:24    Temat postu:

ohh no to ja tez czekam na next parta Cool bo mnie zaciekawilo Very Happy zycze weny Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 11:56    Temat postu:

No i oto znowu ja. Jak obiecałam daję dzisiaj nową część.


Odcinek 13

Podniosła głowę i zobaczyła Billa oraz resztę towarzystwa wchodzących do pokoju.
-Co ty kur*a robisz? - Ann zamurowało i zanim się spostrzegła strzykawka była w rękach Bill'a.
-Bill. Oddaj mi ją. - Starała się mówić spokojnie, choć jej głos drżał. Nie musiała zgadywać. Wiedziała jakie myśli krążą w ich głowach. Spojrzała na jego twarz i łzy napłynęły jej do oczu. W oczach czarnowłosego zobaczyła pogardę, to zabolało ją mocniej niż jakiekolwiek słowa, a on tylko stał i patrzał na nią. Starała się nie zwracać uwagi na resztę, choć każde słowo wypowiedziane przez nich szeptem, docierało do jej świadomości. - Oddaj mi to. Słyszysz?!
-Tak bardzo ci na tym zależy? - Spytał spokojnie, a z jego oczu biła litość, co zraniło ją jeszcze bardziej. - Przynosi ci to taką ulgę? - Gdyby nie wiedziała, że to Bill stoi przed nią, nie poznałaby go, gdyż jego głos stał się zimny i obcy.
-Tak. Nawet nie wiesz jaką. - Powiedział spokojnie.- Mógłbyś mi oddać tą pieprzoną strzykawkę?
Sama nie wierzyła w to co widzi, ale Bill rzucił strzykawkę na stół, po czym odwrócił się i wyszedł z pokoju. Ann nie czekając na reakcję innych, pochwyciła ją i poszła w stronę łazienki dławiąc łzy. Zanim zamknęła drzwi usłyszała głos Toma – Ćpunka – On jeden odważył się powiedzieć to, co myśleli wszyscy.

-Wystarczyło by wziąć całą fiolkę. - Powiedziała sama do siebie, wyciągając igłą z przedramienia. Usłyszała skrzypnięcie drzwi. Spojrzała w lustro i ujrzała przerażoną twarz przyjaciółki. Było dla niej jasne, że Marta usłyszała jej słowa. - Ale nie martw się, nie zrobię nic głupiego. Już się nawet przyzwyczaiłam do tego, że jak tylko jest dobrze, to się musi coś spieprzyć.
-Ann wiesz dobrze, że to nie tak.
-Nie? - Ann znowu poczuła łzy na policzkach.
-Przecież oni nie wiedzą...
-A co mam im powiedzieć? - Przez umysł Ann przewinęły się obrazy z dzisiejszego snu, z jej życia. - Mam im powiedzieć, że to wszystko moja wina?! Że to ja go zabiłam?! I że to – wskazała na strzykawkę, którą nadal ściskała w dłoni – jest na moje własne życzenie?! - Głos uwiązł jej w gardle, a ciałem wstrząsnął dreszcz. Po twarzy spłynął potok łez. Ann poczuła na ramieniu uścisk przyjaciółki, mimo to oparła się o ścianę, po której zsunęła się na podłogę.
-Dobrze wiesz, że to był wypadek. - Marta mówiła spokojnie, kucając tuż obok Ann i tuląc ją do siebie.- Nie wolno ci tak mówić, ani nawet myśleć.
-Ale to nie zmienia faktu, że wszyscy są tacy sami. Zobaczą strzykawkę i...
-Ale oni nie wiedzieli. - Marta cały czas mówiła spokojnie.
-A ja myślałam, że są moimi...
-Bo są. Jak im powiesz to zrozumieją.
-Nie powiem im. - Ann powiedziała spokojnym, zdecydowanym głosem. Marta spojrzała na nią uważnie.
-Ale...
-Pójdę po swoje rzeczy i stąd wyjdę. Chcę pobyć sama. - Dodała, wiedząc, że Marta będzie chciała iść z nią. - Wtedy możesz im powiedzieć, co to było. Proszę.
-Dobrze. Jak chcesz.

Podchodząc do drzwi, czuła ich spojrzenia. Gdy wyszła z sypialni ze swoimi torbami, starała się na nikogo nie patrzeć. To tylko pogarszało sprawę, bo cały czas miała przed oczami spojrzenie Bill'a, a w uszach pobrzmiewały słowa Tom'a. Nie oglądając się za siebie, zamknęła drzwi. Nie wiedziała co będzie dalej. Bolało. Nie raz już ją to spotkało, że gdy ludzie widząc igłą odsuwali się od niej, ale nigdy nie odczuwała tego tak, jak teraz. Ale też nigdy w tak krótkim czasie nie zaprzyjaźniła się z ludźmi, którzy zostali za drzwiami. Drzwiami, które chciała zamknąć w swym sercu, być może na zawsze.

Marta tłumiła w sobie wściekłość. Patrzyła jak jej przyjaciółka wychodzi. Nikt się nie odezwał, nie powiedział zwykłego cześć. Nic. W pokoju panowała cisza. Miała im powiedzieć, jak Ann wyjdzie, ale postanowiła zaczekać z tym trochę dłużej.

Ann szła przed siebie, pozwalając by nogi same ją niosły. Szła ulicą mijając roześmiane twarze ludzi i osoby jeszcze niezbyt trzeźwe. Czasami słyszała huk petard. W pewnym momencie zdała sobie sprawę, że stoi przed kwiaciarnią. Była lekko zdziwiona, gdy okazało się, że jest ona otwarta. Weszła do środka. W kwiaciarni panował zaduch, spowodowany dużą ilością kwiatów, z których każdy wydzielał inny zapach. Oczy Ann przechodziły od wazonu do wazonu, aż w końcu znalazła to czego szukała – niebieskie róże. Zawsze je od niego dostawała, a teraz ona daje je jemu. Wzięła jedną. Poprosiła, by ekspedientka zapakowała ją w papier, aby kwiat nie zmarzł zanim dojdzie do celu.
Wróciła na ulice. Teraz wiedziała, dokąd szła. Z nieba zaczął padać biały puch, który po zetknięciu z jej skórą w mgnieniu oka znikał.
Zatrzymała się przed wielką żelazną bramą. Pchnęła furtkę i poszła dalej przed siebie. W pobliżu nie było żywej duszy. No tak, ale kto by spędzał Nowy Rok w takim miejscu, chyba tylko duchy i demony. Ann stanęła przed marmurowym pomnikiem.
-Cześć braciszku – Powiedziała, postawiła torby na ziemi i zgarnęła śnieg z płyty. - Przepraszam – szepnęła i położyła niebieską różę na zimnej, marmurowej płycie, a z jej oczu popłynęły kolejne łzy. Łzy tęsknoty.



PS.:Wiem, że część nie jest długa. Przepraszam. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. Po prostu muszę się zastanowić co zrobić z Ann. Postaram się jutro coś dodać. Miłego weekendu wam życzę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Silije dnia Niedziela 02-07-2006, 0:43, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madziutek18
Gość






PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 12:29    Temat postu:

super część. zresztą wszystkie twoje części są super. mam nadzieje ze jutro dasz następnego parta.
Powrót do góry
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Sobota 08-04-2006, 14:09    Temat postu:

oo takk ^^to mi sie podobalo Very Happy
swietna czesc ! Wink noo i taka ahh ..
czekam na wiecej... zycze weny Buźka ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 12:14    Temat postu:

gosz jaki smutny odcinek XD
ehh, ale piękny.
to fakt.
ee mam nadzieje, że sytuacja ze strzykawką się wyjaśni i będzie znowu eee fajnie Wink
<lol>

no to czekam na next Wink
pozdrówki Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotte




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc ;)

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 12:19    Temat postu:

jak zwykle świwtna cześć Very HappyVery Happy Choć ta była nieco bardziej tajemnicza, co wcale nie znaczy gorsza WinkWink Wszystko pieknie, fajnie tylko długość tego parta mnie przeraziła...jest ona zaaa krótki. Mam nadzieję, ze następne części bedą dłuzsze Wink POzdrawiam i weny zycze Very HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 16:51    Temat postu:

Nareszcie dorwałam się do komputera.
Skocze sobie tylko po piwko i zaczne pisać.
Jeśli nie zdarzy się nic niespodziewanego (czyt. jeśli stan wody, która była już niemalże w moim ogródku znowu zacznie się podnosić lub jeśli zaatakuje mnie banda ufo lub mój brat wróci skądś tam wcześniej niż myślałam) to nowy part powinnien być dziś około godziny 19.00.


godz. 19.22
Dzięki za wszystkie komentarze.
Żaden kataklizm nie nastąpił, tylko jeden głupi telefon, po którym moja wena poszła na spacer. Ale obiecałam, że coś będzie więc proszę bardzo. Zapraszam do czytania.



Ann z daleka zobaczyła auto ojca. Poczuła niepokój. Coś musiało się stać, skoro przyjechał do ich domu. Ostatnie metry pokonała biegiem. Wpadła zdyszana do holu. Rzuciła torby na ziemię i poszła do salonu. Odetchnęła ulgą, gdy zobaczyła, że matce, Marii, ani ojcu nic nie jest, ale wyraźnie coś się stało. Odczytała to z wyrazu ich twarzy.
-O co chodzi? - Dopiero gdy się odezwała zauważyli jej obecność.
-Babcia miała wylew. - Ann spojrzała przerażona na matkę. Wcześniejsze wydarzenia odsunęła na dalszy plan. - Ale nic jej już nie grozi.
-Rozumiem, że chcesz do niej jechać. - Ann odetchnęła głęboko.
-Tak ale ty pojedziesz ze mną. - Głos matki był dziwnie spokojny.
-Nie ma sprawy.
-Ale ty nic nie rozumiesz. - Dopiero teraz Ann dostrzegła łzy w oczach ojca. - Wyprowadzamy się do Polski. - Bezlitośnie kontynuowała jej rodzicielka.
-Cco?- Te słowa runęły na nią jak grom z jasnego nieba.
-Będę tęsknić. - Słowa Marii płynęły z oddali do jej świadomości.
-Może mi to ktoś wytłumaczyć? - Spytała, uważnie przyglądając się swojej rodzinie i zastanawiając się czy to sen, czy dzisiejszy dzień to po prostu jakiś durny koszmar, z którego zapomniała się obudzić.
-Babcia będzie potrzebować stałej opieki. - Usłyszała głos ojca. - Ty pojedziesz z matką, a Maria zostanie ze mną. - Ann poczuła się jakby ją ktoś uderzył.
-Ale ja nie chcę stąd wyjeżdżać. - Po raz kolejny miała ochotę się rozpłakać.
-Anastazjo...
-NIE!
-Nie podnoś głosu na matkę!
-Będę mówiła jak chcę! - Poczuła pierwsze łzy spływające jej po twarzy. - Dlaczego wszyscy decydują za mnie?! - Spytała ze wściekłością. - Dlaczego nie spytacie mnie o zdanie?! - Spojrzała na rodziców.- Nie zgadzam się!Nigdzie nie wyjeżdżam! Zostaję tu. - Dokończyła spokojnie.
-Ale to już postanowione.
Nie mogła uwierzyć, że to wszystko sobie tak ładnie zaplanowali, nie pytając nawet o jej zdanie. W końcu to jej życie i miała prawo o nim decydować. Poczuła dotyk matki na ramieniu. Szybko wyrwała się z jej ramion, próbujących ją przytulić.
-Dajcie mi święty spokój! - Ann wybiegła z salonu zostawiając za swoimi plecami zdumioną rodzinę. Szybko weszła po schodach, kierując się do swojego pokoju. Trzasnęła drzwiami i rzuciła się na łóżko.
Z jej ust wydobył się cichy szloch. W głowie panował mętlik. Nie mogła poukładać myśli, zbyt dużo się wydarzyło. Najpierw ta sytuacja w hotelu. Wiedziała, że powinna tam wrócić, ale nie miała odwagi. Wolała, żeby Marta to wyjaśniła. A teraz osoby, na których jej zależało, po raz kolejny stawiały ją przed faktem dokonanym. Po kilku minutach płaczu, z jej oczu przestały płynąć łzy. Chciała płakać, bo to pozwalało wyrzucić z siebie cały żal, nagromadzony w jej wnętrzu, ale nie mogła uronić ani jednej.
W porywie wściekłości zerwała się z łóżka i porwała pierwszą rzecz, jaką miała pod ręką. Rzuciła ją o ziemię. Poczuła chorą satysfakcję, słysząc dźwięk rozbijającego się na tysiące kawałków szkła. Podeszła do regału i zaczęła zrzucać wszystko z półek. Po kilku chwilach jej pokój wyglądał jak po przejściu tornado. Zmęczona usiadła wśród tej sterty do niczego już nie zdatnych rzeczy. Rozejrzała się po podłodze i zobaczyła coś, co jeszcze kilka minut temu było piękną kryształową ramką. Wyciągnęła rękę i wzdrygnęła się czując ukłucie. Na palcu pojawiły się krople krwi. Z pod szklanych skorup wyciągnęła zdjęcie, na którym znajdowało się osiem roześmianych twarzy.

-To była insulina. - Poczuła na sobie uważne spojrzenia.
-O czym ty mówisz? - Odezwał się Georg.
-To była tylko pieprzona insulina.
-Myśleliśmy...
-Ann też myślała, że ją znacie. - gdy wypowiedział te słowa w pokoju zapanowała cisza. Widziała ulgę na ich twarzach. Poczuła wibrację w kieszeni i wyciągnęła telefon.
-Marta?- Usłyszała załamany glos w słuchawce.
-Ann co się stało?- Znowu poczuła, że wszyscy skupili na niej uwagę.
-Możesz przyjechać? Proszę.- Głos w słuchawce zamarł. Marta usłyszała szloch. Zdenerwowała się.
-Już jadę tylko powiedz, gdzie jesteś.
-W domu...
-Już jadę. - Rozłączyła się i szybko zabrała kurtkę z fotela.
-Co się stało? - Spojrzała na zaniepokojone twarze chłopaków.
-Sama chciałabym wiedzieć.



...przepraszam, że nie przyszłam, ale nigdy nie lubiłam pożegnań.
Nie mam do Was pretensji o tamten poranek, bo powinnam Wam o tym wcześniej powiedzieć. Przyznam, że w pierwszej chwili byłam na Was wściekła za Waszą reakcję, ale później zdałam sobie sprawę, że gdybym była dla Was nikim, to nie zareagowalibyście w ten sposób.
Dzięki za wspaniałe dwa tygodnie, które z Wami spędziłam. Cieszę się, że Was poznałam.
PS.: Zróbcie coś dla mnie i zaopiekujcie się Martą.

Mam nadzieję, że kiedyś dotrzecie do Tokio .

Ann



Kolejne łzy skapywały na kartkę. Do końca nie wierzyła, że to prawda. Nie wierzyła do momentu, gdy straciła Ann z oczu, w samochodzie znikającym za zakrętem.
-I to wszystko? - Słysząc głos Bill'a, podniosła głowę, ocierając policzki wierzchem dłoni.
-Zanim wsiadła do samochodu kazała was uściskać.
-Kiedy wyjechała? - Głos czarnowłosego brzmiał nienaturalnie. Marta spojrzała na zegarek.
-Cztery godziny temu. - Po jej policzku spłynęły kolejne łzy. Poczuła czyjś nieśmiały dotyk. Odwróciła się i wtuliła w ramiona Tom'a.
Nikt się już więcej nie odezwał. Siedzieli przygnębieni w ciszy.
Za oknem słońce przysłoniły chmury. Po raz kolejny noc zwyciężyła dzień.





PS.: Przepraszam, że tak krótko i beznadziejnie. Następnym razem (nie ważne, co będzie się działo w moim życiu, choćby mi się nawet niebo waliło na głowę) odcinek będzie dłuższy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 18:50    Temat postu:

ahh.. czemu pojechala ? wroci ? moze kiedys ? Rolling Eyes
za duzo pytan zadaje ... smutno mi sie zrobilo..
-To była tylko pieprzona insulina ...
ahh czekam na wiecej Buźka ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Niedziela 09-04-2006, 20:18    Temat postu:

enooo, ale dlaczego ona wyjechałaaaa??
ale wróci prawda?
musi wrócić!! XD

nie ma innej opcji XD jest tylko ta jedyna Very Happy

uhaha.
mimo wszystko super odcinek.
tak własnie myślałam, że to insulina, bo niby cóż innego Razz XD

pozdrawiam i czekam na ten następny dłuższy odcinek Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amsta




Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 152
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5

PostWysłany: Poniedziałek 10-04-2006, 14:36    Temat postu:

poryczłam sie i tyle teraz juz nic sęsownego nie napisze...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 13-04-2006, 9:28    Temat postu:

Dopiero teraz zdecydowałam się napisać jakiś komentarz. Czytałam to opowiadanie prawie od samego początku i bardzo mi się podobało. Trochę mnie zdziwiła postawa Ann, kiedy matka jej zabroniła tańczyć, a ona jej pokornie posłuchała (tak, tak... Wiem, myślała, że jej rodzice się pogodzą...), ale nadrobiłaś to dalszymi częściami opowiadania. Podobało mi się. Było inne, miało w sobie coś, co mnie przyciągało. Niestety dwa ostatnie odcinki trochę mnie rozczarowały. Posądzenie biednej Ann o narkomanie, 'wycieczka' na cmentarz i jej nagły wyjazd do Polski absolutnie wbrew jej woli... Chciałaś wprowadzić trochę dramatyzmu, tak? Jeśli miałaś taki zamiar, to bardzo dobrze. W każdym opowiadaniu powinno coś takiego się znaleźć. Jendak nie podobał mi się tylko pomysł na zrealizowanie tego.
Mam nadzieję, że wymyślisz w następnych częściach coś, co mnie na nowo przekona do tego opowiadania. Oczywiście dalej będę śledzić losy Ann. Chciałabym, żeby mój następny komentarz był pełen pochwał. Ale jeszcze chyba muszę poczekać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Silije




Dołączył: 07 Lut 2006
Posty: 119
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno Odrz.

PostWysłany: Czwartek 13-04-2006, 22:35    Temat postu:

Stęskniłyście się chociaż troszeczkę???
Dobra nie piszę głupot, tylko przechodzę do poważnych rzeczy.

SimplePlanowa, vaRiOoOtCa co do waszego pytania to chyba wróci
Amsta : nie chciałam nikogo doprowadzac do łez, wybacz
madzia_m: wyczerpujący komentarz, ale mój możdżek jesy zbyt zmęczony, aby o tej godzinie przyswoić sobie takę długą wypowiedż i napisać coś sensownego, jutro się zastanowię nad twoją wypowiedzią



Mam nadzieję, że dzisiejszy odcinek się Wam spodoba.

Odcinek 15

Kilka miesięcy później

Czarnowłosa dziewczyna siedziała na parapecie i wpatrywała się w gwiazdy. Myślała o swoim życiu, o ostatnich miesiącach. Od początku jej przyjazdu do Polski, wszystko było nie tak. Stosunki z matką uległy znacznej zmianie. Co prawda rok szkolny zaliczyła jako jedna z lepszych, ale cieszyła się, że to już koniec. Pamiętała te ciekawskie, pełne wyższości spojrzenia, które przywitały ją pierwszego dnia. Na jej ustach pojawił się uśmiech satysfakcji, na wspomnienie momentów, gdy udowadniała tym pustym lalom, że nie jest jakąś głupią Niemką. Odetchnęła z ulgą, że to koniec. Za trzy dni zakończenie roku szkolnego, a za tydzień Tokio Hotel zaczynał swoją pierwszą trasę koncertową po Polsce.
Ann od dłuższego czasu próbowała podjąć decyzję. W końcu wyciągnęła telefon i wystukała numer.
-Cześć Martuś.
-Hej.
-Jak tam żyjesz?
-Padam na twarz.
-Gotowi do trasy?
-Właściwie to tak, ale chłopaki sprawdzają wszystko po sto razy, co zaczyna mnie dobijać.
-Nie zazdroszczę ci. A mogłybyśmy się spotkać?
-Wracasz do Niemiec?
-Nie. Myślałam o spotkaniu w Polsce.
-A. No ok, tylko powiem ...
-Nie, tylko my dwie.
-Co?... No dobrze. A kiedy?
-Pierwszego gracie koncert we Wrocławiu. Spotkajmy się cztery godziny przed koncertem koło fontanny, która znajduje obok tej hali co macie w niej grać.
-Ok. Nie mogę się doczekać.
-Ja też. To do zobaczenia.



Średniej wielkości, biały pokoik był przepełniony śmiechem. Na środku, przy stoliku z piłkarzykami, trwała zacięta rywalizacja między Georgiem i Gustavem. Bill z Tomem siedzieli na kanapach śmiejąc się z przyjaciół. W pewnej chwili zadzwonił telefon. Wszyscy w jednej chwili sprawdzili swoje komórki, stwierdzili, że to do żadnego z nich, więc chórem krzyknęli „Marta telefon!”.
-Zaraz. - Odpowiedział głos z łazienki.
Taa. On już znał to jej zaraz. Spojrzał na wyświetlacz. Wzruszył ramionami i nacisnął zieloną słuchawkę.
-Słucham. - Po drugiej stronie odpowiedziała mu cisza. - Halo? - Dwie sekundy później połączenie zostało przerwane. „Dziwne” pomyślał.
-Tom!- Surowy ton głosu Marty wyrwał go z zamyślenia.
-Co kotku?
-Ile razy mam ci mówić, żebyś nie bawił się moim telefonem . - Zbliżyła się do niego grożąc mu palcem. - Kto dzwonił?
-No właściwie to nie wiem. - Zobaczył jej zdziwione spojrzenie.-Jak odebrałem, to nikt się nie odezwał, a numer nieznany. Dostanę buziaka?- Po wyjaśnieniu swojego zachowania Tom zrobił maślane oczka.
-Najpierw oddaj mi telefon. - Wyciągnęła rękę w jego stronę.
-A proszę bardzo.- Oddał jej elektroniczna zabawkę i zbliżył się, by dostać „nagrodę”.
-Kur** - Tom spojrzał zdziwiony na dziewczynę, która wpatrywała się w wyświetlacz swojego telefonu.- Nie macie nic teraz do roboty? - Spytała.
-Nie.
-Żadnej próby?
-Przecież wiesz. To dostanę..
-Masz. - Marta cmoknęła Toma w nos i skierował się do wyjścia, jednocześnie wybijając numer na klawiaturze. - Co się stało słonko? - Zamknęła drzwi, pozostawiając Toma ze swoimi myślami. „Słonko? Kur** ! Jakie słonko?”

-To był Tom?
-Tak. Czemu...
-Nie wiem. A wracając do twojego pytania to się stało.
-Nie mów, że nie przyjedziesz.
-Nie. Jestem już na miejscu, tylko problem w tym, że na teren koło fontanny nikt nie ma dostępu.
-Faktycznie. Że też wcześniej o tym nie pomyślałam. A gdzie jesteś?
-Przed wejściem głównym. Pomału robi się tu tłoczno.
-A widzisz wielkiego faceta z lekko siwymi włosami na skroniach i czarnych okularkach?
-No tak stoi przy drzwiach .
-To czekaj na mnie zaraz przyjdę.


-Peter – Dziewczyna podeszła do mężczyzny, którego przed chwilą opisywała.
-Cześć Marta. Co cię do mnie sprowadza?
-Mógłbyś podejść ze mną do barierek? Jest tam moja przyjaciółka.
Peter nie zadawał więcej pytań, tylko sprężystym krokiem skierował się w stronę tłumu. Marta szła tuż za nim rozglądając się na wszystkie strony. Podeszła do barierek, ale nadal nigdzie nie widziała Ann.
-Cześć słonko. - Usłyszała nagle z boku. Zerknęła w tamtą stronę i zobaczyła uśmiechniętą dziewczynę w czarnych, krótkich włosach. - Zapomniałam ci powiedzieć, że trochę się zmieniłam.
-Ann? To naprawdę ty? - Dziewczyny rzuciły sie sobie w ramiona.
-Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale fanki zaczynają zwracać na was uwagę. - Odezwał się Peter. - Więc jeśli pozwolisz – wyciągnął ręce w stronę Ann – to ci pomogę.
-Nie trzeba - Ann oparła dłonie o barierkę i jednym, zgrabnym ruchem przeskoczyła ją – ale dzięki. I jeszcze raz, tym razem bez żadnej dzielącej je przeszkody, dziewczyny przytuliły się do siebie.
-To ja już nie będę wam chyba potrzebny. - Peter wręczył Ann plakietkę.- To żebyś się mogła swobodnie poruszać. - Ann uśmiechnęła się z wdzięcznością.
-Peter. Nie wiem, czy już ci to mówiłam, ale jesteś wspaniały.
-Wiem Marta, wiem. To ja idę. Miło było poznać.
-Nawzajem. - Dziewczyny patrzyły, jak mężczyzna odchodzi na swoje miejsce przy drzwiach.
-Chodź. - Powiedziała Marta, łapiąc Ann za rękę. - Z tyłu będziemy mogły spokojnie pogadać.


Siedziały na przeciwko siebie w cieniu, pod ścianą budynku.
-Tęskniłam.
-Ja też i to nawet nie wiesz jak bardzo.
-Dlaczego nie powiedziałaś mi, że ścięłaś włosy? Nie poznałam cię.
-A nie wiem. Tak mi jakoś umknęło.
Dziewczyny pogrążyły się w rozmowie. Chciały nadrobić stracone sześć miesięcy. To prawda, że rozmawiały przez telefon, ale kontakt telefoniczny, a rozmowa „oko w oko” to nie to samo. Ann opowiadał Marcie o życiu w Polsce. Marta natomiast przedstawiała walory podróżowania z zespołem. Śmiały się, płakały i wspominały dawne czasy. W pewnym momencie rozmowę przerwał telefon Marty.
-O co chodzi Tom?
-Ty się pytasz o co chodzi? Jest godzina 17.30. Za pół godziny zaczynamy koncert, a ciebie nie ma i na dodatek...
-Dobra. Zrozumiałam, już wracam. Tom?
-Co?
-Nie denerwuj się tak, bo złość piękności szkodzi. - Rozłączyła się. - wybacz Ann, ale muszę uciekać
-Rozumiem. Obowiązki wzywają. - Przytuliła się do Marty.
-Będziesz na koncercie?
-Nie wiem. - Ann wbiła wzrok w ziemię.
-Nie chcesz się spotkać z chłopakami?
-Problem w tym, że tego też nie wiem.
-Słuchaj mam pomysł. - Powiedziała Marta z radosnym uśmiechem.
-Jaki?
-Peter będzie stał na bramce, więc podejdź prosto do niego. Masz przepustkę, to nie będzie z tym żadnego problemu. - Cmoknęła Ann w policzki. - No, ale teraz to ja już naprawdę muszę zmykać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Silije dnia Sobota 15-04-2006, 10:31, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vaRiOoOtCa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 545
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: KrakÓw of course XD

PostWysłany: Czwartek 13-04-2006, 22:49    Temat postu:

Uaaauaaa XD
Spotka się z nimi prawda?
Oby XD ahh no cudowny odcinek Wink
Niema co, jest bosko.
Ale, że aż pół roku? Lalaiiilaa. Dużo.
No duzo.
Ale co tam, ważne, żeby się z nimi spotkała Wink

Hehe czekam na next.
Pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 14-04-2006, 11:48    Temat postu:

Powiem szczerze, że ten odcinek bardzo mile mnie zaskoczył. Podobał mi się. Wszystko jasno przedstawiłaś, dobrze opisałaś. Nie miałabym się do czego przyczepić, tylko jedna rzecz mnie trochę zraziła, a mianowicie słowo 'patrzały'. Jest to niepoprawna forma. Powinno być 'patrzyły'. Pewnie to było tylko małe przeoczenie. Tak ogólnie to reszta jest w porządku. Coś czuję, że znowu powrócę do czytania tego opowiadania z poprzednim zainteresowaniem Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sylwka
Gość






PostWysłany: Piątek 14-04-2006, 12:29    Temat postu:

pisz teraz nastepna czesc!!Very HappyVery Happy
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 2 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin