Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ateista. Jego niebo.
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
*Anka*




Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki ;)

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 12:55    Temat postu: Ateista. Jego niebo.

Napisane nie wiedzieć czemu pod wpływem piosenki Garbage "You look so fine". Nie wiem, co ma piernik do wiatraka. Natchnęło mnie i koniec, tak więc zmuszona byłam wylać swoje myśli na papier (tudzież na klawiaturę). Oto, co z tego mi wyszło...
(a dedykuję wszystkim, którzy czytają i piszą to, co czują)


Otworzył oczy. A tak przynajmniej mu się wydawało, bo przecież poczuł, jak ociężałe powieki powoli unoszą się ku górze. Wątpliwości pojawiły się, gdyż zewsząd ogarnęła go oślepiająca biel. Przez chwilę był pewien, że oślepł, spanikował, przycisnął pięści do oczu... ale kiedy je odsunął, nadal widział tylko pustkę wokół.
Wziął głęboki oddech i zakrył twarz dłońmi. Dopiero po chwili dotarło do niego, że przecież widzi swoje szczupłe, teraz lekko spocone palce. Z bijącym sercem zerknął w dół i zobaczył to, co zwykle: czarne adidasy, malowniczo porozdzierane dżinsy, skórzany pasek z wielką klamrą. Kilka pierścionków i ciężką bransoletę na lewym nadgarstku.
Pozwolił sobie wziąć kilka głębokich, uspokajających oddechów. Nie oślepł. Widzi. To nie z jego wzrokiem, ale z tym miejscem coś było nie tak... Wytężył umysł – a wydało mu się to teraz niezwykle trudne – by po chwili ujrzeć w wyobraźni panikujący tłum, by usłyszeć huk walącego się stropu.
Zmarszczył brwi, jakby chciał powstrzymać potok powracających do niego wspomnień, jednak wizja zawalania się ogromnej hali nie chciała go opuścić. Miał wrażenie, że wyraźnie widzi, jak ogromna żelazna konstrukcja spada na scenę, jak ktoś wrzeszczy, jak ktoś zostaje przygnieciony, jak ktoś szaleje z przerażenia. Emocje udzieliły mu się do tego stopnia, że sam zaczął krzyczeć.
To on został przygnieciony. To on wrzeszczał, on szalał z przerażenia.
On...
Głośno przełknął ślinę.
... umarł?
Spojrzał do tyłu przez ramię – tylko ta biała, cicha pustka. Gdzie on jest...? Szpital? Owszem, w klinikach jest biało, ale bez przesady... Nie wygląda na to, żeby leżał na łóżku pod nagą ścianą. A tym bardziej nie wygląda na to, żeby nadal leżał w hali, przygnieciony żelaznym słupem.
Ja naprawdę umarłem?!
Spokojnie, tylko nie panikować... Przecież to wszystko na pewno mu się tylko śni... Tak, to musi być kolejny dziki sen...
Dla pewności mocno uszczypnął się w przedramię. Syknął z bólu, gdy na jego ręce pojawił się czerwony ślad. Rozedrganą dłonią zmierzwił sobie włosy – poczuł ich łaskotanie na palcach. Mimowolnie zagryzł wargę. Też to poczuł.
To mu się nie śni...
Ciche westchnienie wyrwało się z jego piersi, a chociaż teraz przygryzał wargę aż do bólu, nie zdołał powstrzymać kilku łez, które jako jedyny wyraz rozpaczy stoczyły się po jego policzkach.
Poczuł.
Naprawdę umarł.
Łzy przestały spływać po jego twarzy równie szybko, jak zaczęły. Zamrugał kilkakrotnie, usiłując pozbyć się bolesnego szczypania spojówek, które przyprawiało go wpatrywanie się w bezkresną biel.
- Jeśli umarłem, to dlaczego, do jasnej cholery, nie jestem teraz w jakimś zakichanym raju?! – wykrzyknął, zadzierając głowę do góry – jakby spodziewał się zobaczyć tam winowajcę. Tego, który najpierw pozwolił mu cieszyć się życiem, potem brutalnie mu je odebrał, a teraz skazuje na katusze, na rozpacz niepewności i niesprawiedliwości.
Niczego nie zobaczył. Nikogo.
Przecież nie wierzył w Boga.
Oddychał ciężko; coś dziwnie kleistego osiadło w jego płucach, nie do końca stłumiony płacz próbował wyrwać się na zewnątrz w dzikim okrzyku i niekontrolowanym szlochu.
Postąpił kilka kroków naprzód – choć może to złe określenie, bo przecież jego stopy nie dotykały podłoża. O parę metrów przesunął się w powietrzu, nie czując ani jego oporu, ani przyciągania...
W powietrzu? Skąd mógł mieć pewność, że to, czym oddycha, to właśnie powietrze?
Skąd mógł mieć pewność że w ogóle oddycha?
Zerknął w dół, na miarowo unoszącą się i opadającą klatkę piersiową. Powinno to być wystarczającym dowodem...
Szybko pokręcił głową.
Czuł się jak w papierowym pudełku – z idealnie białych kartek. Rosła w nim wściekła, rozpaczliwa ochota, by podbiec, rozedrzeć te ściany, przebić się przez nie, rozerwać na miliony kawałków. Niezgrabnie przebierając nogami płynął w próżni, by znów zrozumieć, że żadnych ścian nie ma.
A mimo to jest uwięziony.

Chrześcijanie po śmierci idą do nieba. Do swojego raju, do swojego Boga. W nagrodę za to, że w niego wierzyli...
A w co wierzył Bill Kaulitz? W to wszystko, co go teraz otacza.
W nic.
„Po śmierci widzimy to, co spodziewaliśmy się zobaczyć. Co ufaliśmy, że zobaczymy. Widzimy Boga, widzimy raj i wieczyste szczęście, widzimy tych, którzy odeszli przed nami.”
Spróbował usiąść – nie było na czym. Skrzyżował nogi w powietrzu, a plecy już zaczęły mu nie przyjemnie cierpnąć od braku oparcia.
Przecież ja też wierzyłem... Wierzyłem, że człowiek nie kończy się bez sensu, że nadal istnieje, gdzieś trafia...
Bingo. Ciągle istniejesz, właśnie gdzieś trafiłeś.
Ale wierzyłem, że potem znów będziemy razem! Tom, Georg, Gustav... Mama... Jorg...
Oni wciąż żyją.
Dziadek...?
Był protestantem.
Przecież nie jestem... nie byłem jedynym ateistą na świecie! Dlaczego jestem tu sam? Dlaczego tu nic nie ma... nikogo nie ma...

Nikt nie wierzył w to, co ja... a raczej każdy w coś wierzył. Czy tylko ja zadowoliłem się myślą, że nie skończę się – i tyle? Czy może dla każdego ateisty przeznaczona jest inna nicość...? A może nikt nie wierzył, że gdy umrze, spotka mnie...?

Stąd nie ma wyjścia. Nie ma ucieczki.
Czeka mnie tu cała wieczność...?
Mocno ścisnął dłońmi głowę. Czyli to jest to, na co pracował przez całe swoje, tak krótkie, życie?!
Usilnie chciał sobie przypomnieć, w co jeszcze wierzył, w czym pokładał nadzieję... Ale niczego takiego nie znajdował. Ufał temu, co mógł sprawdzić, temu, czego doświadczył. Ale tego tutaj nie było.
To ja umarłem... Nie przyjaźń, nie miłość, nie sława.
Ja.
Więcej ich nie znajdę.

Odchylił się do tyłu i zawisł w nieco wygodniejszej pozycji, wpatrując się w gładką biel nad sobą. Zdawała się być na wyciągnięcie ręki... ale gdy prostował ramię, sięgając w górę, palce nie czuły oporu materii – której jak nigdy jeszcze pragnął dotknąć.
Ręka opadła bezwładnie. Czuł nieprzyjemne mrowienie w karku, jakby się bał, że zaraz spadnie w dół.
W otchłań.
W nicość.
Właściwie, czego się obawiał? Bolesnego zderzenia z twardym gruntem?
Przecież tam jest tylko pustka.
Bał się umrzeć?
Przecież już umarł.
Po raz kolejny poczuł chłodne krople, spływające po policzkach. Nienawidził ich, bo wydawały się być niematerialne – jak to, co go otaczało.
A jednocześnie były jedyną rzeczą, jaka łączyła go ze światem, który niedawno opuścił.
Z całej siły zacisnął powieki, jednak nie pozwoliło mu to powstrzymać fali obrazów. Ich pierwszy koncert. Urodziny Georga. Wydanie płyty. Trasa po Europie. Wygłupy z Tomem. Imprezy z Georgiem. Rozmowy z Gustavem.
Teraz to wszystko tak po prostu się skończyło...?
„Boję się śmierci”, powiedział kiedyś Tom.
On objął go ramieniem i lekko się uśmiechnął.
„Potem będzie jeszcze lepiej niż teraz”.
Wierzyłem w to!
Wierzyłem! Ja...
Ja...
Mówiłem tak...

Zaczął krzyczeć. Wywrzaskiwać pojedyncze, nie związane ze sobą słowa. Na przemian grozić Bogu, którego istnienia zaprzeczał, to znów prosić, błagać go, by się nad nim zlitował, by go stąd zabrał.
Nie wiedział, jak długo. Minutę? Godzinę?
Wieczność?
Czas przecież też nie istnieje.
Tym, co istniało, był tylko Bill Kaulitz. Tylko on, tylko jego łzy.
Tylko jego rozpacz.
Tylko jego bezsilność.
Tylko jego pragnienie śmierci...
Tylko jego gorzki śmiech, gdy uświadamiał sobie, jak paradoksalnie brzmi ostatnie z życzeń.
Zamykał oczy, miotał się w pustce, w gęstej ciszy, która zdawała się spowalniać każdy jego ruch, tłumić każdy krzyk.
Krzyki stawały się coraz cichsze.
Ruchy coraz wolniejsze.
On coraz bledszy.
Opadał z sił. Nie próbował już wykrzesać z siebie choćby najmniejszej iskry.
Rezygnował, cichł, zapadał się, pogrążał.
Biel powoli stawała się czernią.
Głęboka cisza jeszcze głębszą ciszą.
Gorzka jawa słodkim snem.
Świadomość nieświadomością.

Rozumiał, że to była próba.
Nie wiedział tylko, czy przegrał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez *Anka* dnia Czwartek 06-07-2006, 14:38, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Winter




Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 15
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 13:28    Temat postu: Re: Ateista. Jego niebo.

*Anka* napisał:
A tak przynajmniej mu się wydawało, bo przecież poczuł, jak ociężałe powieki powoli unoszą się ku górze.

Jakieś niezrozumiałe dla mnie jest to zdanie. Źle złożyłaś to zdanko.

*Anka* napisał:
Zamrugał kilkakrotnie, usiłując pozbyć się bolesnego szczypania spojówek, spojówek które przyprawiało go wpatrywanie się w bezkresną biel.

W takiej formie w jakiej jest teraz to zdanie nie zakapowałam o co chodzi. Powtarza ci się słowo 'spojówek'.
Według mnie dużo lepiej byłoby tak: Zamrugał kilkakrotnie, usiłując pozbyć się bolesnego szczypania spojówek, o które przyprawiało go wpatrywanie się w bezkresną biel.

*Anka* napisał:
ale gdy prostował ramię, sięgając w górę, palce nie czuły oporu materii – której jaki nigdy jeszcze pragnął dotknąć.

jak

*Anka* napisał:

Tym, co istniało, był tylko Bill Kaulitz. Tylko on, tylko jego łzy.
Tylko jego rozpacz.
Tylko jego bezsilność.
Tylko jego pragnienie śmierci...
Tylko jego gorzki śmiech, gdy uświadamiał sobie, jak paradoksalnie brzmi ostatnie z życzeń.

Za dużo tego' tym co'! Mogłaś już wymieniać po kolei, ale nie tak. Gdyby było, może, dwa takie 'tym co' byłoby ładnie ale tu jest aż pięć! Popraw to!

Jest jeszcze kilka niedociągnięć, ale nie chce mi się już ich tu wstawiać.
Jestem stanowczo na nie.
Może fabuła i fajna, ale wykonanie pozostawia wiele do życzenia.
To jak składałaś te zdania, słowa, które dobierałaś do siebie nie były idealne.
Nie podobało mi się.
Przepraszam jeżeli uraziłam Cię. Nie było to moim cele.
Życze weny i czekam na kolejne Twoje dzieła
Pozdrawiam:
Zulka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Winter dnia Czwartek 06-07-2006, 13:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areis




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 13:36    Temat postu:

2?

EDIT:

doskonałe.
bez najmniejszego potknięcia.
piękne,
a zarazem przerażające.
jego niebo...
niebo?
raczej piekło...

gratulacje

buziaki
Kami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LadyMakbet




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 1226
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: z prochu

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 14:06    Temat postu:

" On...
Głośno przełknął ślinę.
... umarł? "

Ten fragment strasznie mi się podobał. Sama nie wiem dlaczego. Bardzo, bardzo mi się podobał (czasem myślę, że jestem potrzaskana... :mruga: )

Podobało mi się to opowiadanie, temat świeży, błędów chyba nie było, w każdym razie jakoś nie zwróciłam na nie uwagi.

Jestem na TAK.

Bardzo, bardzo na tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wredna_$uka




Dołączył: 12 Cze 2006
Posty: 428
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy Ruchy.

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 14:36    Temat postu:

Eee... no sama nie wiem.
Wiara - ten temat staje się oblegany.
Znudził mi się chyba xD.
Właściwie nie wiemy co będzie po śmierci.
Nawet będąc chrześcijaninem mógł tam trafić.
Wiezrył no cóż.
Ładnie piszesz ale nie podobał mi się temat
Wiec jestem pół na pół.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 15:28    Temat postu:

Mi się podobało.
Ładnie to ujęłaś, od razu się zastanowiłam gdzie JA trafię po śmierci.
I może to głupie ale przypomniał mi się "Matrix". To zdanie, czy oddycha powietrzem. Tam była podobna scena. Jezu, jak ja kocham ten film Smile
Opowiadanie świetne.
Ja jestem jak Lady Makbet.
Bardzo na tak Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asiulc!




Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 96
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 15:32    Temat postu:

Powiem tak:
Wykonanie ładne, nawet bardzo Grey_Light_Colorz_PDT_12
Fabuła? Też fajna.
Tylko... nie wiemy co bedzie po śmierci, gdzie trafimy, jak tam jest.
Powiem szczerze, ze nie do konca wierze w piekło i niebo. Bo niby skąd to wiadomo?

Ogółem jestem na tak Smile

Pozdrawiam.
Aś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Asik :)




Dołączył: 04 Lip 2006
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 15:53    Temat postu:

Tez jestem na tak supeer to opowiadanie Smile kurcze a ja sie dopiero dzisiaj zalogowałam i nie moge sie troche w tym forum połapać Grey_Light_Colorz_PDT_46 może ktoś mi pomoże? hehe lol

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Kaś_




Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ha, chcielibyście wiedzieć xP

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 17:04    Temat postu:

No Słonko, zaskoczyłaś mnie Smile
Tytuł mi się spodobał, zaciekawił.
Nie wiem, dlaczego Winter się nie spodobało.
Cóż, cudzych gustów się nie komentuje Wink

Mi się podobało, bardzo, bardzo, bardzo [powiedz to jeszcze ze 1000 razy Wink].
Temat orginalny, ładnie to opisałaś.
Musiał cierpieć, oj musiał.

Kocham Cię Skarbeńku


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Anka*




Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki ;)

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 17:36    Temat postu:

Winter, rozumiem, mogło się nie spodobać. O gustach się nie dyskutuje Wink
Lady Makbet, jeśli na tym ma polegaś Twoje "potrzaskanie", to mi bardzo odpowiada Very Happy Zresztą wszelkie popaprańce (jak i ja) górą
Asiulko, właśnie o to mi chodziło. Nie wiemy gdzie trafimy - możemy tylko wierzyć...

Też Cię kocham, Kaś

Dziękuję Wam, żuczki moje Wink
(nie obrazicie się za to porównanie? Laughing )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Klaudia_:D




Dołączył: 22 Cze 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 17:50    Temat postu:

Nie... No nie mogę... To jest BARDZO dobre. Poza tym bardzo mi się to podoba, bo: Bill nie wierzy w nic więc ta sytuacja jest zrozumiała (dla mnie). Ładniutkie dzieło. Błędy chyba były... Ale absolutnie nie zwróciłam na to najmniejszej uwagi:)

Pozdrowionka i życze weny Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
helcia




Dołączył: 16 Cze 2006
Posty: 620
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co? a po co? a dlaczego?

PostWysłany: Czwartek 06-07-2006, 19:31    Temat postu:

Jest to napisane idealnie.
Gdybym nie była tym kim jestem powiedziałabym ze boskie i śliczne.
Ale nie powiem.
To mnie przeraziło. Porównałam się do Billa.
Nie wierzę i raczej nie uwierzę.
Przepraszam...
Ale jestem pół na pół.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
$iwa




Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Szcecin

PostWysłany: Piątek 07-07-2006, 8:19    Temat postu:

Nie chciało mi się czytac tych wszystkich komentarzy. Podoba mi się. Nie wiem co jeszce moge ppowiedzieć. Licze, że co jeszcze napiszesz:) pap

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 07-07-2006, 10:57    Temat postu:

Podobało mi się. Lekko mi się czytało, ogólnie bardzo fajne.
Jestem wierząca. Twoje opowiadanie wydawało się być bardzo realne. Do tego stopnia, że objecałam sobie, że nigdy nie zostanę ateistką.
Jestem na TAK, podobało mi się, chociaż... mogłobyć lepsze.
Jak zawsze krótko i na temat...
Martosia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kajman




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nieważne.

PostWysłany: Piątek 07-07-2006, 12:44    Temat postu:

O bosz....Martosia...co Ty jakaś eee...ze wsi jesteś?
Cytat:
Do tego stopnia, że objecałam sobie, że nigdy nie zostanę ateistką.

Obiecałam! Obiecałam a nie objecała! Popraw to w tej chwili
Dopsz...już się wyżyłam na kochanej Martosi
Spodobała mi się ta partówka.
A w szczególności jej wykonanie.
Naprawde musze przyznać, że ładnie to napisałaś.
A co do tematu...hmm...wiara.
Odkąd przeczytałam 'Kod Leonarda da Vinci' stwierdziłam, że nasza religia jest bardzo, ale to bardzo zakłamana Confused
Nie wierze w niebo...
No ale w partówkach wszystko możliwe Smile
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*=zwariowana fanka=*




Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z BillalandiixD

PostWysłany: Sobota 08-07-2006, 13:55    Temat postu:

Ta jednoczęściówka była boska!! Na pewno nie obrzucę cię pomidorami ani jajkami ani niczym innym! Tylko musiałaś tak brutalnie Billa potraktować? Chociaż nie powiem, że to było dość ciekawe. Świetnie opisałaś niefortunną sytuację, w jakiej znalazł się wokalista. Lepiej, żeby zaczął wierzyć w Boga, bo to dla niego może sie skończyć w dość podobny sposóbRazz (ja chyba też muszęWink) Ja bym chciała, że mimo iż to jest tylko jedna część, żebyś napisała drugą o tym że to okazało się jednak snem i na samym końcu budzi się w szpitalu podłączony do kroplówki. No co, ja lubię szczęśliwe zakończenia!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zynkosia




Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z najmroczniejszych zakamarków wyobraźni...

PostWysłany: Sobota 08-07-2006, 13:58    Temat postu:

Smutne...
Kojarzy mi się z Katowicami, z 28 stycznia... Sad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izaa*




Dołączył: 21 Cze 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z małej, czarnej na mapie xD

PostWysłany: Niedziela 09-07-2006, 13:13    Temat postu:

Anusiu Kochanie Ty moje ;* (przepraszam Wszystkich, ale Ona jest moja Smile )
Boskie!
Kurczę, strasznie daje do myślenia, serio.
A jeśli daje do myślenia, to znaczy, że jest świetnie wykonane!
Uwielbiam takie teksty chwytające za serducho i wiedz, że w swoim życiu przeczytałam ich niewiele. Bo taki talent to naprawdę rzadki i jakże cenny dar.
Ehh ale czego można było się po Tobie spodziewać? Wink
Ajć... lecę jeszcze raz czytać

EDIT...

I Zynkosia ma rację...
Katowice
Mi też od razu się z tym skojarzyło

edytuj...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Arasoi




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z internetu

PostWysłany: Niedziela 09-07-2006, 18:31    Temat postu:

Aniu, ja już nie wiem co pisać, aby się nie powtarzać.
Powiem, że jestem stanowczo na TAK.
Świetne jak RB i inne Twoje jednopartówki.
Ich liebe dich, iI love you, Ai shiteru, Ohiboka i co jeszcze chcesz.
Kocham Cię i Twoją twórczość.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
StOkrOtkAaa




Dołączył: 03 Lip 2006
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 09-07-2006, 18:46    Temat postu:

Coż, według mnie choć nadal obserwujemy jego ciało, to jego PRAWDZIWA dusza niestety ale już odeszła.
Tak naprawdę nie wiele do tego potrzeba.
On już nie jest sobą.
Więc jak dla mnie umarł.
Podobało mi się.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martu$ia




Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 10-07-2006, 20:28    Temat postu:

Podobało mi się. Treść daje dużo do myślenia. Wykonanie - bez zarzutów Smile Jestem na tak.
Życze ogromnego przypływu weny.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Środa 12-07-2006, 19:55    Temat postu:

Ile ja miałam po tym refleksji nie da się zliczyć.
Nawet przed snem się zastanawiałam nad tym, co napisałaś, siedząc w oknie i słuchając muzyki.
Uwierzysz, że dalej nie wiem co powiedzieć?
Zdarza się.
Ale zgadzam się z tym, że w tytule powinno być ,,Ateista. Jego piekło."
Podobało mi się.
Bardzo
;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Witja




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 128
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 14-07-2006, 6:46    Temat postu:

Boże...
Ta jednocześciówka jest taka inna niz wszystko co do tej pory czytałam. Bardzo podobał mi sie sposób w jaki opisałaś pustkę, i otoczenie. Oczywiści urzekły mnie też uczucia i przemyślenia.
Nie wiem czy miałas na celu skłonić czytelnika do rozmyślań w temacie tego co będzie pośmierci, ale w moim wypadku tak własnie jest. Ostatnio przyłapałma sie na siedzeniu na parapecie i rozmyślaniu własnie w tej kwestii. Jestem chrześcijanką, ale w sumie każdemu zdarzaja sie chwile zwątpienia.
Myślę, że poruszyłaś ważny temat.
Życzę weny na kolejne opowieści....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Piątek 14-07-2006, 10:37    Temat postu:

Świetnie!
Treść daje do myślenia.
Podobał mi się sposób w jaki to wszystko opisałaś.
Jestem na Tak Wink

kłaniam się nisko... Simple


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Anka*




Dołączył: 17 Cze 2006
Posty: 56
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Biedronki ;)

PostWysłany: Poniedziałek 17-07-2006, 17:33    Temat postu:

Helciu, za nic nie chciałam kogokolwiek przerażać... a jedynie 'zmusić' trochę do zastanowienia się nad tym wszystkim, co nas czeka.
*=zwariowana fanko=*... cóż, wtedy pewnie ta jednopartówka nie miałaby większego sensu...

Dziękuję Wam. Cieszę się, że mogłam skłonić do refleksji i wyciągnięcia własnych wniosków...

Kocham


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - jednoczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin