Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

und es läuft'n happy-end [właśnie upływa happy-end]+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 0:49    Temat postu: und es läuft'n happy-end [właśnie upływa happy-end]+

Długo pracowałam nad tą jednoczęściówką. Na pewno nie kilka godzin lub jeden dzień.
Wpierw chciałam ją użyc jako zakończenie mojego starego opowiadania.
[poziom typowo blogowy]
Teraz po wielu zmianach i szlifach można ją pokazać szerszemu gronu.
Chyba Rolling Eyes Rolling Eyes


keiner mehr da der mich wirklich kennt
meine welt bricht grad' zusammen
und es läuft'n happy-end
um dich weinen soll ich nicht
ich weiß unsterblich sind wir nicht

(Nie ma juz nikogo, kto mnie naprawdę dobrze zna
Mój świat stopniowo się załamuje
Własnie upływa happy-end
Nie muszę płakać o ciebie
Wiem, że nie jesteśmy nieśmiertelni )


- Tokio Hotel - Wenn nichts mehr geht


Wsiadłem do mojego najnowszego, czarnego samochodu. Po dzisiejszym koncercie podpisaliśmy kontrakt na kolejne cztery w tym klubie. Byłem wyczerpany, marzyłem o położeniu się w swoim hotelowym łóżku. Śmieszne... po tych kilku latach wróciliśmy do rodzinnego miasta, a ja musiałem mieszkać w hotelu. Sprzedałem przecież mieszkanie rodziców, kupiłem im willę pod Berlinem. Klucząc po własnej dzielnicy nie widziałem żadnych zmian – te same śmietniki, te same autobusy, te same twarze pijących sąsiadów.
Zobaczyłem małą, rozlatującą się ruderę, w której kilka lat temu mieścił się nasz osiedlowy klub. Zatrzymałem auto. Gdyby nie wydarzenia, które miały w nim miejsce nigdy nie nagralibyśmy tak dobrej płyty. Poczułem ukłucie w sercu na samo wspomnienie. I wściekłość. Na nią. Teraz musiałem znaleźć jakąś laskę na wieczór. Znów na jeden raz, znów tylko po to by potwierdzić, że każda się musi zeszmacić.
Dziś po jakąś zadzwonię.
Szybko wybrałem numer, złożyłem zamówienie, tak jak się zamawia jedzenie. Musiała być brunetką. I mieć taki lodowaty wyraz oczu. Powiedzieli, że mają idealną (ale mówili tak zawsze). Zaproponowałem, że sam po nią podjadę i zabiorę do hotelu, dodając, że zapłacę oczywiście z góry za całą noc. Nie mogli się nie zgodzić.
Wsiadła do samochodu, nawet na nią nie spojrzałem. Przecież nie liczyła się jej twarz – gdybym miał je zapamiętywać moja głowa byłaby wielkości szafy. Wszystkie są takie same – tak samo nieszczere, brudne i puszczalskie – niektóre przynajmniej się z tym nie kryją.
Jechaliśmy w całkowitym milczeniu. Parę razy patrzyła na mnie, jakby kogoś we mnie poznawała, ale od kiedy staliśmy się sławni, a nasze kawałki puszczali w każdym radiu, 9 na 10 osób tak na mnie patrzyło. Czekałem tylko na pytanie "to naprawdę ty?", chociaż mogłaby równie dobrze nic nie mówić – i tak bym nie odpowiedział.
Pewnym krokiem weszliśmy przez recepcję do głównego korytarza i tam do windy. Dopiero gdy wcisnąłem numer swojego piętra spojrzałem na nią.
Ostatnio poczułem się tak jakieś 3 tygodnie temu, kiedy spiliśmy się z resztą zespołu i pobiliśmy jakichś typów po koncercie. Sam dostałem butelką w głowię. I uczucie to było dokładnie takie samo, jak to teraz.
- Tak, to ja. – powiedziała cicho. Nie mogłem uwierzyć...
Po raz drugi dziś klatka po klatce widziałem wydarzenia sprzed mojego wyjazdu.

Nie pamiętam jak się poznaliśmy. Nie pamiętam dlaczego za każdym razem tak strasznie po sobie jechaliśmy. Tylko ona umiała zmiażdżyć człowieka, bez użycia ani jednego przekleństwa. I, jak mówiła, ja jedyny umiałem jej odpowiedzieć nie rzucając żadną "dziwką".
A potem niezliczona ilość wspólnych imprez. Coś chyba iskrzyło. No dobra. Nie chyba. Strasznie na nią leciałem.
Ale ona na mnie...? Laska inteligentna, zabawna, śliczna... nie. Ona nigdy nie spojrzała na mnie jak na faceta. Nie umiałbym sobie tego nawet wyobrazić. Łapałem więc chwile, przelotne muśnięcia, spojrzenia w oczy, ten szczery śmiech... była wspaniała.
Nie mogłem dać po sobie poznać, że ją jakoś szczególnie lubię. Była kolejną laską w tym towarzystwie. Choć nie taką jak inne, nie na zasadzie "dziweczki na zimne dni", raczej jako kolejny członek ekipy.
No i cóż się takiego stało?
Piliśmy większą ekipą. Pokłóciła się z kumplem. Sama kupiła wódkę. A potem impreza. Tańczyliśmy. Nie mogłem się powstrzymać. Całowaliśmy się. Najwspanialsze uczucie na świecie. Wiedziałem też, że to nie potrwa długo. Czar chwili. Chociaż miałem nadzieję, że jednak... przecież było nas kilkunastu wtedy, wszystkich znała tak samo... wielu inteligentniejszych, przystojniejszych... a mogła mieć każdego z nas. Nadal może... A jednak wybrała mnie. MNIE!
A potem... poszedłem po piwo. Wróciłem. Posiedziałem chwilę. I zobaczyłem. Ona i mój kumpel. Nasz kumpel. Trzymali się za ręce. Całował ją po szyi. A ona? Najpierw miała zamknięte oczy, a potem patrzyła na mnie. Przeszywała mnie tym lodowatym spojrzeniem, jakby dając mi do zrozumienia, że właśnie stałem się kolejną pozycją na liście jej dziwek.
Pomyślałem wtedy o tych wszystkich laskach, które tak potraktowałem. A potem pomyślałem, że to nie sprawiedliwe... Owszem, zasłużyłem na karę. Owszem, nie byłem grzecznym chłopcem, ale żeby aż tak...?
Wtedy widziałem ją po raz ostatni. Nie zniósłbym jakiegokolwiek spotkania. Dzwoniła z milion razy, pisała, wszyscy pytali, o co mi chodzi. "O nic. Niech zjeżdża, dziwka.". Nie pamiętam kilku kolejnych miesięcy, nie pamiętam imion tych wszystkich dziewczyn, nie wiem jak wyglądały, szczerze...? Mało mnie to obchodziło. Każda musiała mieć coś z niej. Ale żadna nią nie była.
Później zaczęła się cała jazda z płytą, graliśmy więcej supportów, więcej ludzi o nas słyszało, nagraliśmy krążek, zaczął się nieźle sprzedawać. Już nie byliśmy supportami, graliśmy własne koncerty. A wokół mnie zaczęły pojawiać się prawdziwe dziwki, lecące na moją sławę, kasę...
Potem wyjechaliśmy, coraz więcej koncertów, więcej dragów, więcej lasek, więcej płyt i większy żal. Do niej? Do siebie? De facto przecież nic nie zrobiła. Nie byliśmy razem. Ale i tak czułem się, jakby mnie zdradziła. I to z moim własnym kumplem. Nie było dla niej litości.
A teraz stała obok mnie w windzie do mojego hotelowego pokoju, jako dziwka na telefon.
Gdy znaleźliśmy się już u mnie nawet nie wiedziałem jak mam się zachować. Ona też nie. Wyobrażałem sobie nasze spotkanie miliony razy. Wyobrażałem sobie co jej powiem, chociaż powtarzałem to w każdym kawałku, w każdym tekście.
Ale gdy stała przede mną nie miałem odwagi... nie miałem odwagi w ogóle się odezwać. Ja. Ten wielki, silny, bezduszny facet, gardzący kobietami, myślący tylko o jednym.

- Wreszcie możemy pogadać. – rzuciła cicho. Hmmm... czyżby dla niej też było to ciężkie...? Nie. Natychmiast odrzuciłem te myśli.
- Możemy. A o czym? – przecież nie pokażę, że mnie cokolwiek ruszyło.
- Wiesz o czym. – milczałem. Niech się tłumaczy, proszę bardzo. I tak jej nie uwierzę. I tak nic nie zmieni.
– To boli. – Nie. Tylko nie bierz mnie na litość. – Myślałam, że jesteśmy kumplami.
- Jesteśmy... – I kto w to uwierzy...?
- Nie. Nie byliśmy nawet przez chwilę. Prawda? – Patrzyła na mnie tymi szarymi, zimnymi oczami. Nie mogłem skłamać. Skinąłem głową. – Więc czemu nic nie zrobiłeś...?
- A ty...? – Czułem się tak, jakby nie minął nawet jeden dzień. Jakby to wszystko miało miejsce przed chwilą i że wszystko da się wyjaśnić, naprawić...
- Żałuję tego, co się wtedy stało. To znaczy nie, że się z tobą pocałowałam. Tylko, że tańczyłam z Davidem. Że pozwoliłam mu trzymać się za rękę...
- Twoja sprawa, mała. Przecież nic nas nie...
- ...Byłam w tobie zakochana. – Zapadła cisza. Najgorsza cisza świata. Ona?! WE MNIE?!
– Ja wtedy... olałeś mnie. Olewałeś cały czas. Nie wiedziałam co mam robić. Jak robić... nic a nic nie skutkowało. I wtedy pomyślałam, że tobie też... chodzi tylko o jedno, jak im wszystkim. Musiałam pokazać, że to nie ja zostałam wykorzystana, pokrzywdzona, zdradzona... Że mnie to nie rusza. Nie chciałam, żeby... – mówiła dalej. Trafiały do mnie tylko urywki zdań. Kochała mnie. I myślała, że jestem taki, jaki chciałem być. – Przepraszam. – powiedziała w końcu.
- Nie ma za co, mała. Przecież... – co ja chciałem zrobić? Być z nią...? TERAZ?!
- Tego już nie cofniesz. Każdy ma swoje 5 minut. Nie udało nam się i też tego bardzo żałuję. Gdzie chcesz to zrobić?
- Jak... jak się stałaś tym, kim się stałaś? – spytałem bojąc się odpowiedzi.
- Jak myślisz? Jeżeli najpopularniejsza grupa z naszego miasta, grupa moich przyjaciół i kumpli, wydaje najpopularniejszą płytę w Niemczech, a ich kawałki non stop są puszczane w radio... Jak wszyscy się pytają o kim to piszą takie smutne rzeczy ci moi przyjaciele... Cóż tu dalej tłumaczyć, po prostu wpadłam w złe towarzystwo, rzuciłam studia, zaczęłam ćpać, potrzebowałam kasy. – powiedziała to wszystko bez żadnej emocji, bez żalu, bez złości... jakby opowiadała o jakimś sprawdzianie, albo rodzicach...
- Ale to wszystko... ja nie...
- Zapłaciłeś za całą noc. Więc bierzmy się do roboty. Nie chcę marnować twoich ciężko zarobionych... – Uśmiechnęła się pod nosem zbliżając do mnie - ...na mnie... pieniędzy.
- Nie. – złapałem za jej ręce, które chciały rozpiąć rozporek – idź do domu, nie chcę... – popatrzyła mi prosto w oczy. Dopiero teraz dostrzegłem łzy. Odwróciła się i wybiegła.
Zostałem sam. Nasza płyta... Moje teksty... Nie umiałem sobie nawet wyobrazić, jak ona musiała się czuć, gdy tego słuchała.
Nie chciałem sobie tego wyobrażać.
Wyszedłem na miasto i nie wróciłem tej nocy do hotelu. Nie wiem jak tamte trzy miały na imię. Nie chcę wiedzieć. Wiem, że jedna mówiła do mnie, jak ona. Albo nie. Żadna tak nie potrafiła.

Siedzę w swoim pubie. Kupiłem go za kasę, którą zarobiliśmy na krążku. Czekałem na nią, wysłałem jej złotą kartę klubową. Wysłałem jej nasze demo z kawałkiem dla niej. O niej. O tym, że ludzie popełniają błędy, że nie umieją się do nich przyznać, ze są tchórzami. Nie odezwała się.
Pojechałem do tego burdelu, w którym pracowała, ale niczego nie chcieli mi powiedzieć. Dopiero przed budynkiem dogoniła mnie jakaś inna, brzydka, źle pomalowana i uczesana pracownica. Czego ona chciała? Autografu...?
- Ona się zaćpała. – zrobiło mi się ciemno przed oczami. – Jak wróciła tamtej nocy od razu poleciała do dilera po gigantyczną działkę. Cały czas płakała.
- Nie zostawiła żadnego listu... niczego...? – Na co ja liczyłem?!
- Nie. Słuchała tylko waszej płyty. Opowiedziała mi wszystko. Wiem, że nie powinnam się wtrącać, ale ona tak bardzo była w tobie zakochana, że uwierzyła w to, co o niej mówiłeś. A z tym chłopakiem nic nie zrobiła. Nawet się nie pocałowali. Ale teraz to ty będziesz musiał z tym żyć. – wręczyła mi otwartą kopertę z płytą, którą wysłałem jakiś czas temu – Pozwoliłam sobie przesłuchać. Nawet jeśli to nie jest w waszym stylu chyba jesteś jej winien wylansowanie tego kawałka.
Czy się zmieniłem? Nie wiem. Odszedłem ze zespołu, zająłem się produkcją. Opowiedziałem chłopakom o wszystkim, pozostawili to bez ani jednego komentarza. Z resztą co mogli powiedzieć? Gdyby nie ona, nigdy nie odnieślibyśmy sukcesu. Ale oddałbym wszystko co mam, wszystko co przeżyłem żeby ją uratować. Jedyny problem w tym, że życie, to nie akcje z filmu "Efekt motyla".



---------------------
Jakbyście zauważyli jakieś błędy to piszcie, bo w pewnych momentach nie do końca byłam pewna a WORD mi niestworzone rzeczy wymyślał Neutral


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 8:05    Temat postu:

Wiesz, że trafiło?
Owszem, są błędy.
Ale wczułam się.
I było niezłe...
Tak, to naprawdę mi się podobało!
Początek trochę nudny,ale później się rozkręciło.
Tak trzymaj!
Pozdrawiam!
Karocia ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily_Engel90




Dołączył: 18 Sie 2006
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sławno

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 10:48    Temat postu:

Mhm, nie wiem, ale nie trafiło we mnie. Może za dużo już pomysłów zostało wykorzystanych, ale jakoś no nie wiem... Dobry plus za końcówkę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
KaMiŚ




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 14:04    Temat postu:

strasznie mi się podobało! szkoda tylko że umarłaSad mogła do szpitala trafić...a potem byliby razem.
wybacz ale kocham happy end'yGrey_Light_Colorz_PDT_42
ale ogólnie bardzo mi się podobało! trzymaj tak dalej ;*
jak kazdy zycze weny ;] pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Pinacollada
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 1113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gondor, Czwarta Epoka

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 17:45    Temat postu:

Podoba mi się.
Twoje opowiadanie ma 'to coś', ale jednak nie powala.
Potencjał masz.
A w opku?
Opisy, uczucia, nienaganna akcja.
Jest, jest, jest.
Jestem na Tak.

Pozdrawiam,
Pinek {cUrcia Meg}


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hela_z_wesela




Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 634
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ze starej reklamy telewizorów BRAVIA

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 18:11    Temat postu:

Podobało mi sie. Jest jakiś inne. Jest napisana (nawet jesli z jakimi błędami) naprawde dobrze. Nie chcialam, zeby kiedyś dotarła do końca, bo była... świetna.
Fantastyczny styl, te słowa.
Mozę jeszcze trzeba trochę doszlifowac, kilka błędów, ale...
Kutwa no.
Naprawde dawno nie przeczytałam tak dobrego opowiadania, które jest o miłości.
Bo jesli nie o tym, to o czym?

Z poważaniem:
hela_z_wesela


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
S.E.T.A.




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 210
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina mroku, tam na mym rumaku z krukiem u boku żyję w kaplicy...

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 19:59    Temat postu:

T A K.
Taak.
O taak...
*Smaruje błyszczykiem krwistoczerwone usta*
Interesujący dobór słów.
Potencjał.
Opowiadanie ma ,,coś", ale nie powala.
Jeszcze.
Opisy, uczucia, oklepany temat, ale wycisnęłaś z niego smaczny sok.
Dlatego jestem na TAK.
O to chodziło.

Japońska..
Avis-chan (Tsuki-san)...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Poniedziałek 28-08-2006, 21:22    Temat postu:

Prosiłabym o wytkniecie ortów czy błedow interpunkcyjnych,żebym wiedziała co poprawic Smile)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kajman




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nieważne.

PostWysłany: Środa 30-08-2006, 11:09    Temat postu:

Czytałam to już wczoraj, ale dopiero dzisiaj skomentuje xD
Zazwyczaj takie partówki o takim temacie nie za bardzo mi się podobają.
Ale ta jakoś dziwnie mnie do siebie przyciąga.
Widziałam kilka błędów, ale nie będe już ich szukać.
Podobało mi się.
Tak jak napisała S.E.T.A. - interesujący dobór słów.
Ostanio lubie czytać o miłości xD
Trafiłaś w sam środek mojego gustu.
Pozdrawiam
Kajman


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 09-09-2006, 16:48    Temat postu:

Ładne.
Ale nie powaliłaś mnie.
JESZCZE
Mało ci brakuje, kochanie.
Tylko centymetry. Kilka dociągnięć...
Inny temat?
Może. Zakończenie nie podobało się aż tak.
Ale jak powiedziała i S.E.T.A i Kajman: masz potencjał.
Co ja jeszcze muszę dodawać?
Chyba nic.
Kłaniam się,

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Falka
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Maj 2006
Posty: 1631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza światów...

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 13:58    Temat postu:

Klucząc po własnej dzielnicy, nie widziałem żadnych zmian – te same śmietniki, te same autobusy, te same twarze pijących sąsiadów.

Gdyby nie wydarzenia, które miały w nim miejsce, nigdy nie nagralibyśmy tak dobrej płyty

Znów na jeden raz, znów tylko po to, by potwierdzić, że każda się musi zeszmacić.

Szybko wybrałem numer, złożyłem zamówienie, tak, jak się zamawia jedzenie.

Przecież nie liczyła się jej twarz – gdybym miał je zapamiętywać, moja głowa byłaby wielkości szafy.

Dopiero gdy wcisnąłem numer swojego piętra, spojrzałem na nią.

Nie pamiętam, jak się poznaliśmy

I, jak mówiła, ja jedyny umiałem jej odpowiedzieć , nie rzucając żadną "dziwką".

Gdy znaleźliśmy się już u mnie , nawet nie wiedziałem, jak mam się zachować.

Wyobrażałem sobie , co jej powiem, chociaż powtarzałem to w każdym kawałku, w każdym tekście.

Ale gdy stała przede mną , nie miałem odwagi

Nie wiedziałam ,co mam robić.

Jak wróciła tamtej nocy od razu , poleciała do dilera po gigantyczną działkę.

Nawet jeśli to nie jest w waszym stylu , chyba jesteś jej winien wylansowanie tego kawałka.

Te wszystkie czerwone przecinki powinny byc, ale ich nie ma. Ogólnie czasem brakowało przecinka przed "jak", nie wszystko chyba zauważyłam. I były też dwie liczby 3 tygodnie i 5 minut, powinno być napisane słownie.

Co do opowiadania całkiem ładnie. Niezły styl, niegłupi pomysł, dobre wykonanie. Szkoda, że się zabiła, ale tak jest najlepiej dla tej jednopartówki.
Ogólnie, jestem na tak.

Pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-MadisoOn
TH FC Forum Team



Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 827
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: dochodzi twój głos?

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 15:09    Temat postu:

Podobało mi się.
To było właśnie ' coś '
Opisy...
a ja je kocham.

Pozdrawiam
_Mad


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_hOl.




Dołączył: 11 Lut 2006
Posty: 1377
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 10-09-2006, 15:13    Temat postu:

Było dość błedów ale...
to nie przeszkodziło aby ta część do mnie trafiła.
Podobałó mi się i to bardzo.
Świetne opisy.
pzdr.
Cytrusek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin