Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Świętość pozorna. Świętość szaleńca i On.... by kruk08

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kruk08




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 06.06.06

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 15:00    Temat postu: Świętość pozorna. Świętość szaleńca i On.... by kruk08

Powróciłam z kawałkiem własnych myśli


To przerażające echo, które śmie brukać nieskażoną ciszę. W strzelistym budynku pełnym cierpiących posągów idę ja – zwykły śmiertelnik. Ciemna powłoka chucha w mój kark wywołując dreszcze, a nieprzyjemna wilgoć potęguje doznanie. Źrenice powiększają się, próbując przyzwyczaić do ciemności panującej w nieprzyjaznym wręcz otoczeniu.
Podobno tutaj mieszka Bóg…
On kocha wszystkich. Nawet szaleńców, takich jak ja…
Magiczna pora, jaką jest północ roztacza aurę mrocznej tajemniczości. Wręcz przerażającej. Każdy szelest wydaje się podejrzany, a na ciele czuć spojrzenia innych. Rozglądam się wokół, lecz nie widzę nikogo. Obłąkanym wzrokiem sunę po wykrzywionych twarzach posągów. Patrzą się bezczelnie dziwiąc mojej wizycie. Zasłaniam ręką powieki klękając na kolanach.
Te zimne oczy świdrują moją świadomość.
Czemu tak patrzą… Jestem tylko szaleńcem. Jednym z wielu na tym świecie, choć porównując do człowieka, tak normalną istotą.
Na kolanach sunę przez marmurową posadzkę. Już nie ma echa. Jest tylko mój ciężki oddech wytyczający parową ścieżkę. Uderzam głową w jakiś przedmiot i upadając na nieprzyjazny kamień zadzieram głowę ku górze. Ławka dla ludzi, uważających się za chrześcijan. Są nikim, bo mają się za lepszych. Bezczelnie twierdzą, że wierzą w coś najlepszego. Są tacy sami jak wszyscy. Zepsuci, nie widzący swoich wad.
Moim powiększonym źrenicom ukazuje się Jego obraz. Wyciągnięte dłonie, jakby był gotowy na wszelkie ciosy. Wiedział, że człowiek mu je zada, a mimo to wierzył w jego skryte dobro. On jest wszędzie i… widzi mnie!
Czym prędzej zerwałam się na równe nogi i zaczęłam biec przez siebie. Na oślep. Czułam Jego obecność, tą aurę bezinteresownego dobra, którą powoli roztaczał. Jego świątynia, ku Jego czci… I pustki wokoło. Zakłócony ślepy bieg i ból.
Ciemność, która spowiła mój słaby umysł. Chory umysł.
--------
Podnoszę obolałe ciało ucierając usta rękawem. Ślina stworzyła obrzydliwą strugę na moich wargach lepiąc się do podłogi. Spojrzałam z pogardą na oznakę słabości mojego organizmu. Uniosłam wzrok na przeszkodę, która stanęła na mojej drodze.
Konfesjonał.
Przechyliłam ciekawsko głowę zaczynając rzeźbić palcami wszystkie wypukłości. Cudo architektury brukane przez kłamców w czerni. Bezczelni pasterze śmiący się za nich podawać. Czy przyjmujesz ich fałszywość o miłosierny Ty? Jesteś takim samym szaleńcem jak ja…
Zapach konserwowanego drewna przyjemnie drażni moje nozdrza. Podciągając się na rękach zahaczam nosem o wejście do jaskini obłudy. Haftowana, purpurowa szarfa leży na krwistoczerwonym atłasie. To krew głupich, nieświadomych chrześcijan. Czy ta religia ma prawo tak się nazywać? Już dawno odstąpiono od jej czystej postaci.
Powolnym ruchem otwieram miedzianą zasuwkę. Nie słychać skrzypu, nie słychać metalicznego dźwięku. Wszyscy z przerażającą precyzją dominują ludzkie umysły. Po cichu, powoli czekają na miano swojej świętości pozornej. Grupa podająca się za Twoich wysłanników, za uczniów, a jednocześnie nauczycieli. Pluję na nich wszystkich! I czemu mnie nie rozliczasz?
Odpowiedź nasunęła się szybciej niż przypuszczałam, a szyderczy śmiech wypełnił barokową budowlę. Głos obijał się o zimne ściany, wkradał w każdy zakamarek i wyszlifował każdą Twoją rzeźbę z osobna.
Ty wiesz, że mam o wiele większe serce od nich. Swoimi czynami prędzej otrę się o Twoje złociste bramy.
Nie, nie wejdę do nich. Ujrzę, poczuję nutę szczęścia i ucieknę. Zostawię radość za sobą, bo nie przywykłam do jej smaku. Twoi apostołowie żądają miejsc. Powoli otoczysz się ich obłudnością, aż… nadejdzie sądny dzień
Apokalipsa oczyszczająca świat z takich jak oni. Fałszywi, zakłamani recydywiści. Chrześcijanie… jak śmią się z nich podawać!
Patrzysz na mnie z obrazu. Proszę! Spójrz gdzie indziej! Świdrujesz moje wnętrze, wzbierasz w mnie morze, ocean przestrachu. Boję się… Chcę spokoju. Dyszę ciężko rozglądając się opętańczo wokół siebie. Wreszcie świętego spokoju…
Boję się… Tego, co mam zrobić…
Wpełzając do konfesjonału żegnam się powoli. Czoło, mostek, lewa, potem prawa strona…
- W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego
Ochrypłym od krzyku głosem zakłócam ciszę panującą w środku. Rozgrzeszę się sama. Nie potrzebuję nikogo! Nawet Ciebie! Odejdź… Zostaw szaleńca w spokoju. Tak jak robią to twoi ziemscy słudzy.
- Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus…
O tak… na wieki wieków, bądź tak miłosierny, by znosić ciosy zadawane ci co dzień. Tak! Rozłóż szerzej ręce, przyjmuj ich więcej, a potem przebacz. To takie przykre, Chryste. Oddajesz serce tej pokracznej ludzkości, a ona depcze je z uśmiechem. Myślą, że mogą nazywać się katolikami…
- Jestem szaleńcem, uciekłam ze szpitala… u prawdziwej spowiedzi byłam nigdy.
Tak… dobrze o tym wiesz. Pierwszy raz przyjmując twoje ciało naznaczyłam się grzechem. Zmuszona do klęknięcia przed twoim zakłamanym sługą kłamałam tak jak on od dawna. Nie czułam się grzeszna… Oni kazali mówić… Wybacz mi Panie.
Spazm zimna ogarnia moje ciało. Jesteś rozgniewany… patrzysz na mnie z obrazu… marszczysz brwi. Wiesz, co chcę zrobić…
- Nie odmówiłam zadanej pokuty, zgrzeszę za chwilę
Jeden jedyny, mocny raz. Co wolisz, o Panie? Miliony szpil powoli wgłębiających się w twoje ciało, czy agrafkę czystego szaleństwa wbitą w najczulszy punkt dobra? Ciii…. Lepiej nic nie mów… rozchmurz się, i patrz na to, co nieuniknione, na ten świat po którym chodzi twoja wierna, choć czarna owca. W którym jeszcze oddycha głodując, gdyż nie chce paść się na tej samej łące, co oni.
- Więcej grzechów nie wyznam. Za każdy serdecznie żałuję… A Ciebie Panie, proszę o rozgrzeszenie…
Bo pokutę zadałam sobie sama…
Po cichu, jakby bojąc się, że ktoś może usłyszeć mój ruch, otworzyłam konfesjonał. Siedząc na wykwintnym materiale patrzyłam tępo w posadzkę, podziwiając jej czystość. Jak to możliwe, że taka jest, skoro chodząc po niej sami brudni chrześcijanie?
Znak krzyża. Twojego krzyża, który mam czelność praktykować. Nie jestem go godna, a mimo to nie czuję się z tym źle. Wiem, że jest brukany o wiele częściej.
Próbuję wstać na nogach, które zrobiły się niczym z waty. Jestem lekka… rozgrzeszona… Padam na kolana, po chwili uderzając nosem o zimny marmur. Czuję, jak krew sączy się z nosa, a ja zaciągam się mocniej tym gorzkim powietrzem. Bordowa ciecz uderza do mojej świadomości przywołując do rzeczywistości. Twoja owieczka jest słaba, panie. Ludzie zgolili jej wełnę chcąc upodobnić do innych. Na siłę próbowali ją zmienić, ale ona się na da! Nie…
Leżąc układam swoje ciało w znak krzyża.
- Wybacz mi o Panie – mój szept, choć cichy, przecina milczącą ciemność, która bez skrępowania mi się przygląda – to już koniec – wymawiając ostatnie zdanie zaszlochałam spazmatycznie. Nie chciałam, bałam się, ale perspektywa oddychania razem z nimi napawała mnie obrzydzeniem.
Czym prędzej, widząc, że rozgniewany Bóg wykonuje dziwne gesty na pobliskim obrazie chwyciłam za szarfę ich pozornej świętości. Gniotąc w ręce purpurowy materiał biegłam na oślep, ku schodom prowadzącym na chór.
Balkon, na którym jeszcze raz mogę spojrzeć na tabernakulum, w którym chowają twoje ciało. Nie chcą, żebyś na nich patrzył. I mają całkowitą rację… Nie chcą, żeby tacy jak ja ujrzeli cię kiedykolwiek. I tak pozostanie… a ja nie potrzebuję takiego Ciebie. Bo wiem, że istniejesz pod inną postacią…
Pętla zaciska się wokół mojej szyi. Purpurowy materiał gniecie się sprawiając wrażenie mniej władczego. Atrybuty pozornej świętości, jakie na siebie narzucają. Czy chciałeś Najłaskawszy, by się nimi zasłaniali? Nietykalni kłamcy, którym niedaleko do barbarzyństwa. Bo zabijają siebie nawzajem chcąc posiąść jak najwięcej. Nie będę na to patrzyła. Nie stanę się taka jak oni. Choć zabraniasz, uciekam z tego świata z pełną pokorą.
Przywiązuje koniec do metalowej rury balkonu. Rozglądam się po twoich powielanych obliczach, które przyglądają mi się z trwogą. Tak…
Gnam do twojego świata chcąc zaśpiewać Ci pieśń chwalebną.
Mam ostatnie pytanie, które nasuwa się wiedząc, że zabraniasz szaleńcom świadomej śmierci

Czy wybaczysz mnie, skoro im przez cały czas?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Areis




Dołączył: 28 Cze 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: niebo, schody, piekło... a ja mieszkam na tych schodach...

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 15:28    Temat postu:

O tak.
Czy wybaczysz?
Tak, Bóg chrześcijan zawsze wybacza.
A oni to bezwzględnie wykorzystują.
Bo przecież mogą kłamać, oszukiwać, kraść i zabijać, a później pobiegną do konfesjonału i oczyszczą swoje sumienie.
Wyznawcy miłosiernego Boga.
To ci, którzy tworzą zło tego świata.
Kiedyś zniszczą wszysko, bo Apokalipsa przybędzie zbyt późno.

Jak zawsze świetnie.
Jesteś niesamowita i dobrze o tym wiesz, bo ja sama mówiłam Ci o tym mnóstwo razy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Kaś_




Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ha, chcielibyście wiedzieć xP

PostWysłany: Niedziela 15-10-2006, 15:37    Temat postu:

Hm.
Przyznam szczerze, że pierwszy raz dogłębnie przeczytałam coś Twojego.
Salamandrita... Byłam tam kiedyś. I wrócę.

Jednopartówka. Och... To było coś niesamowitego.
Głębokie. Prawdziwe? Tak, chyba tak.
Trafiło we mnie.

Masz dar. Niesamowity dar.

Kłaniam się nisko przed Tobą.
Naprawdę.



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kruk08




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 06.06.06

PostWysłany: Poniedziałek 16-10-2006, 12:30    Temat postu:

Kami - dziękuję, że mi to mówisz...
_Kaś_ - miło, że zajrzałaś. Szkoda, ze moje słowa nie miały wystarczająco dużo siły, żeby cię zatrzymać. Mimo to wierzę, że za drugim razem pozostaniesz na zawsze. Dar? Nie... nie wiem... To tylko moje myśli wylane na monitor. Chcę to piszę, a dochodzi jeszcze satysfakcja z tego, że znajduję zrozumienie u was mojej twórczości.
Dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Me@n_G!rl




Dołączył: 29 Cze 2006
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 16-10-2006, 20:44    Temat postu:

Nie źle się zapowiada, przeczytam jutro! Wink
EDIT
Nie wiem.
Nie było imienia więc wędruje do ----------->Nasza Twórczość
Porusza ważny problem to faaakt ale kurcze jak się przy tym męczyłam.
No chyba że to było zamierzone.
Ogólnie jestem na plus ale tak ja piszę - nie było imienia i odczuwam niedosyt.
Do następnego opowiadania Wink
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Wtorek 17-10-2006, 15:55    Temat postu:

Nie przejdę obojętnie koło kruk08.
Ale drętwieję mi ręce (z zimna)
Spojrzałam na długość i...
Długie... ... ...

Wrócę wieczorem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kruk08




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 06.06.06

PostWysłany: Środa 18-10-2006, 16:16    Temat postu:

Me@n_G!rl - moja twórczość trafia do niewielu. Nie wszyscy rozumieją, ale czasem trzeba się namęczyć, żeby zrozumieć. Liczę tylko na to, że pomimo tego nikt nie żałuje spędzonych nad nią chwil...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MoNiQqe




Dołączył: 07 Paź 2006
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Nie Z Tej Ziemi...

PostWysłany: Środa 18-10-2006, 17:22    Temat postu:

Hmmm... Pierwszy raz nie wiem co napisać.Podobalo mi się ??
O tak na pewno...
Było takie...inne ?
I trzeba bylo się naprawdę wczuc, zeby to zrozumieć...
Mimo to wydaje mi sie, ze ktoś moze sie poczuc urazony po przeczytaniu tej jednocześciówki...
Masz swój styl i tak trzymaj...
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwunnia




Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*

PostWysłany: Środa 18-10-2006, 19:41    Temat postu:

Za poprzedniczkami Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sylwunnia




Dołączył: 21 Wrz 2006
Posty: 158
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z bajkowego świata dla małych dziewczynek*

PostWysłany: Środa 18-10-2006, 19:42    Temat postu:

Za poprzedniczkami Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Effie




Dołączył: 20 Sie 2006
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z miejsca, w którym kiedyś się obudzę

PostWysłany: Czwartek 19-10-2006, 16:42    Temat postu:

Tak, jednopartówka dobra, mocna, trwała, naprawdę trudna, poruszająca temat z pozoru prosty, banalny, leczy jak głęboki.

Czy czuję się urażona jako chrześcijanka?
Trochę...
Tyle czy ja naprawdę jestem chrześcijanką?
Prawdziwych katolików już nie ma w dzisiejszym świecie. Papież był tym ostatnim i zarazem pierwszym. Teraz pozostaje tylko głęboka obłuda i wiara w swój umysł, który w porównaniu z boskim wcielenim jest niczym.

Jeżeli chciałaś obrazić lub ukazać postać obecnego katolika to udało Ci się. Jeżeli zrobiłaś to z nienawiści, premedytacji, własnego ego... tego nie wiem, osądź sama.
Wiara jest czymś niezmierzonym, nie warto żyć schematycznie.

Jeżeli zrozumiałaś- dobrze. Jeśli nie- też dobrze. Widocznie bredzę bez sensu, ale to tylko dlatego, że jutro mam sprawdzian z matmy...

Podziwiam za głębię, nie ganię za styl.... reszte nie dziś...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kruk08




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 13
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 06.06.06

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 16:32    Temat postu:

Effie - rozumiem, jak najbardziej i to nie jest moje ego. To moje myśli...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Enough




Dołączył: 29 Wrz 2006
Posty: 71
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 16:55    Temat postu:

Jak ja bym była Bogiem...
No, ale gdybanie zostawimy na później.

Piekny styl, (kocham monologi) nie zauważyłam żadnych błędów, głębokie.

Teraz chce więcej, kiedy znów coś napiszesz?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin