Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Nielojalny związek - trzykrotna wolność duszy-cz.2 THE END+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dark marona




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawskie Loitsche

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 20:23    Temat postu: Nielojalny związek - trzykrotna wolność duszy-cz.2 THE END+

To kolejna dwuczęściówka. Przeczytanie pierwszej części nie ma konkretnego przekazania, jednak po przeczytaniu drugiej, można coś wniskować. Dziękuję za uwagę Smile
Kolejna część ukaże się niebawem

_______________

Deszcz. Samotne krople letniej mżawki uderzają w okna. Widok znany oklicy od wielu miesięcy: Karah wpatrzona w sąsiedni budynek siedzi na parapecie. Bill trzymający kolana pod brodą, spogląda na dziewczynę przepraszającym wzrokiem. Kłótnie u nich są co tygodniową normą. Najczęściej w piątki wieczorem. Czyli wtedy kiedy Karah pragnie czegoś więcej. A Bill jej tego dać nie może. Bo nie jest gotowy. Karah, szalona dziewczyna jest z wolkalistą Tokio Hotel głównie dlatego że zawsze kupował jej czego chciała. Kiedyś go kochała. A teraz? Po prostu pieniądze stały się ważniejsze od szczerego uczucia. Bill jest z nią, bo to jego pierwsza miłość. Silna. Młodzieńcza. Mógłby oddać życie tylko po to żeby dziewczyna była szczęśliwa. A ona traktowała go jak nic. Była z Kaulitzem bo jest super-gwiazdą. Wstał. W jego głowie kłębiło sie multum myśli. Co robić, by jej nie stracić? Znajomi mówili mu wiele rzeczy: że jest głupkiem niezauważającym tego co robi z nim Karah. Jakby pijanym krokiem podszedł do niej
-Przepraszam - szepnął
Próbował zbliżyć usta do niej, by móc ją pocałować. Uderzyła go w twarz. Złapał się za piekący policzek.
-Skoro sama tgo chcesz - powiedział
Zbuntował się. Pierwszy raz. Powstrzymując łzy oraz wściekłość złapał swoją czarną bluzę i wyszedł. Karah uśmiechnęła się pod nosem. Miłość łóżkowa z Billem odbywała się nie częściej niż raz na miesiąc. Ale to nie było zwykłe współżycie. To była gra obojga ciał, które stawały się jednością. Jak księżyc i noc. Jak błękit nieba i zieleń lasu. Najpierw wykonywał jej masaż. Obsypywał milionem czułych pocałunków. Dotykał jej. Szeptał delikatne słowa. Traktował ją jak księżniczkę. Sama kwestia szczytu rozkoszy była dla niego niezbyt ważnym szczegółem. Po wspólnej nocy czuła się spełniona. A po seksie z Tomem? W tym nie było kszty romantyzmu. Poczuła bół w sercu. A jednak: ona wciąż czuje coś do Billa. Wstała i szła do pokoju w którym siedział starszy Kaulitz.
-Witaj kotku - powiedziała próbując odwrócić jego uwagę od telewizora.
Nie spojrzał. Zbyt zajęty był oglądaniem starej, niemieckiej komedii. Zdjęła bluzkę i rzuciła nią w chłopaka. Patrzył na jej ciało. Uśmiechał się.
-Chodź - rzekł wesoło
Dziewczyna weszła do jego łóżka.
Tak. Właśnie tak. Bill to kwestia moralności.
Czemu się z nim kłóciła? Bo pragnęła dzikiego seksu. A Bill nie miał siły sypiać z nią tak często. Pracował ciężko. Jako lider zespołu udzielał mnóstwo wywiadów, śpiewał, załatwiał wszystkie sprawy. Po powrocie chciał już tylko spać. A Tom? Wciąż naładowany energią nie miał nic przeciwko spełnianiu zachcianek dziewczyny. Według niego była łatwa. Lecz nikt prócz starszego Kaulitza nie mógł jej przelecieć od tak. Chociaż... to nie był jeden raz. To było już rytuną.
Z Billem była na dnie, a z Tomem na noce.
-Co dziś będziemy robić? - spytała wpatrzona w jego uwodzicielskie oczy.
Dłonią zjeżdżał coraz niżej. Po brzuchu. Aż do jej majtek. Po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz.
-A na co masz ochotę? - zapytał zatrzymując się na jej kobiecości
-Bill wróci za jakąś godzinę, mamy sporo czasu - odrzekła i zatopiła się w jego namiętnych ustach. Podczas pocałunku on pieścił ręką jej ciało. Zaraz potem muskał delikatną szyję. Płonęła z pożądania. Ustami dotykał jej brzucha, by zaraz zdjąć z dziewczyny bieliznę.
-Tom.. - jęknęła
On nie zważał na jej słowa. Ściągnął z niej czarną bieliznę. Znów powrócił do góry. Nie skupiał się na poszczególnych zabawach. Co chwilę zmieniał styl dawania i czerpania przyjemności. Jej oddech był płytki.
-Chcę ciebie - jęknęła
Zaraz przestał. Czuł że zbliża się ta chwila. Ona wstała.
-Przejmij dominację - rozkazał
Rzuciła się na niego niczym lwica na bezbronną sarnę. Rozpięła pasek jego spodni. Przez ubranie dotykała tego czułego miejsca...

***
Bill samotnie szedł ulicą. Deszcz padał na jego zdruzgotane oblicze. Kaptur zaciągnięty na głowę i duże ciemne okulary miały uchronić go przed fankami. Włożył je z przyzwyczajenia. Większość piątkowych wieczorów tak się zaczynała. Szedł za stare Niemieckie bunkry. Woda osiadła na wysokich trawach, zostawiała ciemne ślady na jego jeansach z Americanosa. Wokół paniowała cisza. A on się nie bał. Choć to miejsce roiło się od bandytyzmu. Usiadł metr przed torami. Wydeptana ścieżka doprowadziła go do tego miejsca. Tędy przejeżdżały pociągi o trasie
Magdeburg - Berlin
Spuścił głowę. Nie mógł się pogodzić ze stratą swojej miłości. Niby byli ze sobą. Kiedy ona czegoś potrzebowała. A Bill? On chciał tylko kochać i być kochanym. Dlatego zawsze ulegał. A jego prośba prawdopodobnie nigdy nie zostanie spełniona. Pociąg miał już tędy przejeżdżać. Jak w każdy piątek o 21:36. To będzie noc przemyśleń. Lecz nie wiadomo czy w przypadku Billa tutaj, czy już .. w piekle. Bo samobójców nigdy nie czeka dobry los.
-Trzymaj się - szepnął sam do siebie. W oddali zobaczył dwa zbliżające się światła. Po jego bladym policzku popłynęła łza. Łza gorzekiego żalu. Nogą przytupywał rytm "durch den monsun". Najważniejsze wersy tej piosenki napisał po rostaniu z dziewczyną. Zimną dłonią przejechał po delikatnym materiale jeansów. Takie życie nie ma sensu...
Wstał. Z kieszeni wyjął swój ukochany amulet. Ten z logiem TH. Miał go zawsze przy sobie. Nie nosił go na szyi. Sam nie wiedział czemu. Poprostu nie. Popatrzył. Rzucił go na ziemię. Chwiejnym krokiem wchodził na szyny. Zamknął oczy i zacisnął pięści. Zaraz rozległ się potężny pisk. Dziesiąciowagonowa maszyna zwalniała. Iskry szły spod wyszlifowanych szyn. Bill przełknął głośno ślinę w nadzieji, że maszyna nie zdąży wychamować. Jeszcze kilkaset metrów. Musi się udać. Oddech chłopaka stał się nieregularny. Przeraźliwy wysoki dźwięk był coraz bliżej. I to oślepiając światło. Mając nadzieję że zaraz nastąpi ostatnie spojrzenie na tym świecie, Bill szeroko otworzył oczy. Pospieszny stał kilka metrów przed nim. Zdążył.
-Co to? - wrzasnął któryś z pasażerów. Bill szybko odskoczył na bok. Oglądajac się za siebie, zniknął w otchłani lasu... szedł wciąż nie mogąc darować sobie że mu się udało przeżyć. Gdyby wszedł kilkanaście sekund później...
Nie chciał wrócić do domu. Wiedział co dzieje się między Karah, a Tomem, gdy po kłótni on wychodzi. Bał się interwniować. Czuł się jak pies uwiązany na łańcuchu, który zawsze stoi pod gołym niebem. Nigdy nie miał swojego zdania. A jeśli nawet, to niepotrafi go wykorzystać. Co kilka chwil oglądał się za siebie. Przyszło mu coś na myśl. Spoglądał na konar jednego z drzew...
To jest chore...

EDIT: poprawa błędów


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dark marona dnia Niedziela 22-10-2006, 19:26, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Annette




Dołączył: 03 Maj 2006
Posty: 741
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 20:37    Temat postu:

Znów stereotyp:
Bill delikatny, Tom macho.
To mi nie przypadło do gustu, po prostu za często ten wątek się pojawia.

Samobójstwo?
Rzucić się pod pociąg?
Czemu, przecież mógł z nią najpierw porozmawiać.
Całe szczęście, że pociąg się w porę zatrzymał.

Czekam na drugą część, bo ciekawa jestem jak to zakończysz.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisq




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 21:01    Temat postu:

Tak, znowu ten stereotyp. W sumie podoba mi się to. Chyba nie wyobrazasz sobie Billa jako macho, który codziennie zabawia się z dziewczyną? Bo ja nie.

Co do opowiadania.. Podoba mi się. Dużo fajnych pomysłów np amulet z logiem TH, albo stare bunkry. Czyta się fajnie, ale szkoda, że tak krótko. Z chęcią czytałoby się jeszcze i jeszcze... Ciekawe po co mu ten konar Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Netka




Dołączył: 07 Sie 2006
Posty: 150
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod sterty śmieci..

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 21:16    Temat postu:

no i co, że stereotyp! ale jak napisane!
bardzo, BARDZO mi się spodobało.
zauważyłam jakąś literówkę.
ale nie przejmujmy się tym ;]]
naprawdę ładne. szkoda że tylko dwie części będą. chyba, że się skusisz i napiszesz następne ;]]
pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonia




Dołączył: 27 Kwi 2006
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz

PostWysłany: Piątek 20-10-2006, 21:29    Temat postu:

Znalazłam kilka błędów, ale nie o tym chcę mówić.
Opowiadanie tak średnio mi się podobało. Jak dla mnie, to było takie trochę oklepane,. Stereotyp. Ciężko mi się czytało, może nie byłam w nastroju. Mimo wszystko, nie jestem zdecydowana. Przykro mi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pauline...




Dołączył: 02 Cze 2006
Posty: 994
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Deutschland - (RFNRD) ein Volk der Dichter und Denker / Była Kraina Mordoru / Poprostu KRAKÓW

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 10:52    Temat postu:

A mi się podobało.
Przynajmniej nie ma GEJÓW!

Napewno przeczytam dalszą część.
Dość ciekawe.
A a dziewczyna jakaś taka... dziwkowata.
Nie może się zdecydować?! Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 13:08    Temat postu:

Nie podobało mi się
masakryzcna ilość błędów która odstrasza
w połowie gdy poszła do Toma nie wiedziałam z kim w końcu ona jest czy z Tomem czy z Bilem
musiałąm sie zastanawiać chwilę
za szybko sie dzieje
tekst sam mi ucieka a ja zcytam poprostu automatycznie nie zwracając na nic uwagi
skoro wiedział że go zdradza to jak mógł z nią być znów?
nie jakoś tak dziwnie
ale przeczytam nastepna częśc żeby sprawdzić czy sie w koncu zabije czy nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dark marona




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawskie Loitsche

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 19:25    Temat postu:

-Teraz albo nigdy - pomyślał. Zmierzał ku staremu dębowi. To drzewo było dla niego ważne. Pierwszy raz pocałował tu dziewczynę. Rozmawiał pod nim ze swoją byłą. Teraz straci na nim nadzieję. Z niepokonanym lękiem postawił nogę na kamieniu. Drżącą ręką odpiął klamrę paska. Jednym ruchem wyciągnął go ze szlówek. Spodnie nieco zjechały mu z wąskich bioder. Bał się. Pierwszy raz. No może nie pierwszy... bał się też, gdy stał na dachu kina podczas kręcenia teledysku "Der Letzte Tag". Wystarczył jeden krok by upadł. I od miesięcy bał się jeszcze jednego...że zrani Karah. Choć to ona zawsze go raniła. Bill zawsze wygrywał. Dziś przegra. Przerzucił skórzaną ozdobę przez gałąź. Stał już dwoma nogami na kamieniu. Obwiązał się wokół szyi. Pętla zaciskała się coraz mocniej.
-Nie stchórzę - pomyślał.
Po kilku chwilach wbrew woli ześłizgnął się z wysokiego kamienia.
Umieć odejść niezauważonym to sukces. Ale pogodzić się ze stratą siebie? To stanowi problem
Nie wisiał. Leżał.
Wrony głośno krakały i rozleciały się wszystkich kierunkach. Gałąź która miała nieść śmierć złamała się.
-Diable, pomóż mi umrzeć! - wrzasnął głośno patrząc na ziemię. Położył się. Jego stan psychiczny stawał się coraz cięższy. Wstał. Biegł przed siebie. Gałęzie łamały się pod jego ciężarem. Nie wiedział dokąd zaprowadzi go nicość. Miał wrażenie że ktoś go śledzi. Że musi zostać i trwać dalej.

Zadziorny? Zawsze. Uparty też.

Nie godzi się z tym czego chcą inni. Usłyszał poszum wody. Biegł w tamtą stronę. Znów ma szansę. Ledwo dysząc oparł dłonie na kolanach. Patrzył na nowy cel. A nim był most.
A może jednak...być? Może zostać wśród bliskich i fanów? Kochać na nowo?

Nie... to jednak niemożliwe...

Podbiegł kilka kroków bliżej. Już trzeci raz w ciągu dwudziestu minut chce odebrać sobie życie.
-Raz, dwa, trzy - zamruczał pod nosem. Każde słowo było coraz trudniejszym.
Wychylił się. Znowu to uczucie lęku. Nie zebrał w sobie odwagi. Nie mógł skoczyć. Palce mocno zacisnął na zminej barierce. Rozejrzał się wkoło. Gdyby nie był takim idiotą, stałby teraz tutaj z dziewczyną swoich marzeń i podziwiał Magdeburg. A teraz nie. Jest sam. Jedynym elementem nie opuszczającym jego wrażliwej duszy artysty jest samotność. Na przeciw niego stał motor.

To będzie ostatni rajd przegranego zwyciązcy

Bo był zwycięzcą. Wygrał to co ma. A przegra walkę z życiem..
Wiedział że nie uda mu się zginąć. Nie chciał spróbować jeszcze raz. Skoro coś trzyma go na tym świecie to znaczy że on musi zostać. Musi...
Bill kompletnie bez sił wracał do domu. Przez most. Za za każdym razem coś go chroniło. Coś nie pozwalalo mu odejść. Wracał przez las. Przeszedł przez tory. Chciał jeszcze zobaczyć swoją księżniczkę. Swoją Karah. Kiedy zapyta gdzie był, odpowie że u przyjaciela. Chociaż i tak nie zapyta. Wchodził po schodach. Stał przed drzwiami ich wspólnego mieszakania. Stmtąd dobiegały tylko śmiechy i jęki. Co poczuł młodszy Kaulitz? Ból? Upokorzenie? On nic nie poczuł. Bo jego dusza umarła dawno temu. Kiedyś był tak silny, a teraz nie potrafi pogodzić się ze stratą miłości. Jest głupi. Już wie dlaczego dziewczyna co piątek stwarzała mu kłótnie o różne głupoty. Że wrócił 15 minut za późno. Że nie miał czasu kupić jej sukienki. Że przyjaźni się z Andreasem, którego ona nie znosi.
-Jestes idiotą - odezwał sie w nim głos. Wszedł po drabinie na górę. Stanął przy krawędzi.

Ostatni raz tu - u ciebie na dachu, ten cały świat tam na dole może zajść, jeśli chodzi o mnie

Stał na dachu piętnastometrowego wieżowca. Chciał skoczyć. A jednak: bał się że znów mu się nie uda. Spojrzał w otchłań na dole. Dwa metry niżej był balkon. Spadłby na niego. I przeżył by. Przeszedł więc trochę dalej. Już nic nie stało na przeszkodzie. Kiedyś mówił, że nie dostał pożegnalnego listu. Dziś to on go napisze. Tak jak w "Ich bin nicht ich". Przygotował go wcześniej. Wyjął kartkę z kieszeni

To nasz ostatni dzień. Chociaż pierwszy nigdy nie nastał. Jeżeli to czytasz wiedz, że zginąłem dla twojego szczęścia. [kiedyś Twój] Bill

Rzucił go za siebie. Teraz nic go nie powstrzyma, bo jest frei im freien fall. Bo jest wolny w każdym upadku. Ostatnia łza spłynęła z jego policzka. Niewiele myśląc stanął na krawędzi.
-Dziable ugość mnie, bo w Boga nie wierzę- powiedział...

***
Tom opadł zmęczony na ciało Karah. Ciężko oddychali
-Jesteś świetny - powiedziała. Zmęczonym wzrokiem spojrzała na zegarek
-Billa długo nie ma, zawsze wracał po godzinie, a wyszedł przynajmniej dwie temu
-Spokojnie - rzekł. W kilka minut oboje się ubrali
-Do piątku - powiedziała i zamknęła jego usta pocałunkiem
Do Toma zadzwonił telefon. Od menagera. Odebrał go. Po minucie Nokia wypadła mu z dłoni.
-Co sie stało? - spytała zdenerwowana dziewczyna
Tom podbiegł do okna. Karah zrobiła to samo. Dziesięć wozów policyjnych i dwie karetki w dole. Tom zakrył usta dłonią.
-Proszę...proszę, po...powiedz...że..że to..nie...nie on - jąkała się przez płacz dziewczyna
Tom spojrzał w jej oczy.
-Skoczył
Karah oparła się o parapet. Poczuła ból w sercu. O godzinę za późno. Kochała. Teraz to wie. Otworzyła okno drżącą dłonią. Teraz czuła się jak Bill w każdy piątek o 21:36, czekając na pospieszny. Chociaż nigdy nie wiedziała że jej chłopak tam był. Bo zawsze chodził do Andreasa. Tak mówił. W każdym miejscu zostawił coś po sobie. Na szynach amulet. W lesie - pasek. Na moście - łzę. Na dachu - list, którego Karah nigdy nie przeczyta. Dziewczyna błyskawicznie zbiegła na dół. Widziała ciało schowane pod czarną folią. Pobiegła bliżej.

Kiedy już nic się nie da - stanę się aniołem tylko dla ciebie. Każej ciemnej nocy Tobie się ukazywać...

Klęknęła i odsłoniła folię. Dotknęła chłodnej dłoni Billa. Jego oczy były półotwarte. Z sinych ust, po policzku ciekła krew. Białka przybrały barwdę rubinu. Położyła się na jego sztywnym ciele. Nie czuła oddechu. Ani drobnego tchu. Jej łzy kapały na śliczną twarz chłopaka. Łączyły się z kroplami krwi. Miała nadzieję, że Bill przytuli ją. Obejmie czule. Nie zrobi tego. Nigdy. Na wewnątrznej stronie jego rąk, żyletką wycięty był napis. Nie był on zrobiony wczoraj czy dziś. Na lewej ręce : Rette. Na prawej: Mich. A w sercu od dawna była blizna. Karah wciąż siedząca obok chłopaka płakała.
Ostatni raz. Pocałuj. Przytul. Wybacz. Ale co robić gdy to już przeszłość? Już nigdy dotyku jego ciepłych dłoni, delikatnych ust, słodkich słów. Tylko klęska, żal, ból. Przez głupi ruch straciła go. Podbiegł do niej jakiś mężczyzna, próbując odciągnąć od martwego Billa. Nie mogła odejść od niego. Wciąż wierzyła że on żyje. Chociaż to tak nierealne. Gdy człowiek podniósł ją i ciągnął do tyłu ona wciąz patrzyła na swojego chłopaka. Teraz każdy widział jej prawdę. Ostatni raz zobaczyła Billa pragnącego zobaczyć ją. Koniec. Wyrwała się mężczyźnie i znów pobiegła do młodszego Kaulitza

Wróć - mamrotała

Proszę...teraz. Jego oczy znów patrzyły gdzieś daleko. Ale już nie tak żywo. Już w innym świecie. Drętwe usta, i sine dłonie. Każda minuta stawała się odległą historią. Nikt nie znał jej bólu. Nie potrafiła sobie tego wybaczyć: że przez nią zginął chłopak, którego kochały tysiące dziewczyn. A on tylko jedną. I właśnie ta jedna nie dała mu swojego serca. Wciaż powtarzała sobie: "nigdy tego nie zrobię". A jednak - wiedziała co się stanie po pogrzebie. Będzie z Tomem. Będzie chciała, żeby zastąpił jej Billa. Bo przecież to bliźniacy. Takie życie nie miało głębszego sensu. Przesuwajac dłoń po jego jeansach natknęła się na coś. Wyjęła zimny, metalowy przedmiot. Był nim składany nóż. Przyczyna sznytów na rekach Billa. Rozłożyła go
-Dla ciebie! - krzyknęła
Ostatnią rzeczą jaką słyszała był głos Toma. Martwa opadła na ciało Billa.
-Dla ci... w tej chwili jej powieki zamknęły się. Zasnęli na zawsze...z tą satysfakcją aniołów i Boga ze "razem"...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Niedziela 22-10-2006, 19:52    Temat postu:

po 1) gdzie tu rzeczy które klasyfikowały by to opowiadanie na ten dział? spokojnie mogłas hje dac do wielozcęściówek zwykłych
po 2)gdybym ogladała taki film z watkami gdy główny biohater próbuje sie zabuic i wiecznie mu cos przeszkadza smiałabym sie
po 3) za szybko si eto zdiało przeceikło mi to przez palce zamiast płynac w myslach
po 4) hmm zastanawiała sie ze Billa nie ma juz 2 godziny ale wtedy sie jeszcze z Tomem kochała czyli co ? Bill miał wrócić w trakcie ich stosunku?

przepraszam ale nie jestem przekonana jakoś Sad
ćwicz ćwicz bo masz potencjał ale narazie no nie bardzo jest


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Marika17




Dołączył: 05 Lip 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 23-10-2006, 8:22    Temat postu:

Jakiś tempy ten Bill w opowiadaniu. Tyle raz probował i nie mógł sie zabic . Swoją drogą kończy sie jak Romeo i Julia. Nie wiem co chciałam pokazac tym opowiadaniem ... dowód miłości Podwójne samobujstwo. W sumie przyjemnie sie czytało ale nie usatysfakcjonowałam się tym.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 12:12    Temat postu:

Oh, jakie to wzruszające... Biedny Bill, cierpiący z powodu miłości, biedna Karah, cierpiąca z powodu śmierci chłopaka, którego zorientowała się, że kocha, i biedny Tom, cierpiący z powodu śmierci brata i jego dziewczyny. Jak mi przykro...
Tak samo, jak Miś ja również oglądając film, w którym chłopak wciąż nie może się zabić, uśmiałabym się jak nigdy. Druga sprawa: wycięte na lewej ręce 'rette', na prawej 'mich'. Jakież to tragiczne...
Wybacz, ale Twoje opowiadanie mi się nie podobało. Moim zdaniem było naiwne.
To tyle z mojej strony.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dark marona




Dołączył: 13 Cze 2006
Posty: 391
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawskie Loitsche

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 22:10    Temat postu:

Oczywiście rozumiem że każdy ma inny gust co do opowiadań, lecz sama nie uważam że było naiwne. Było poprostu "amatorsko tragiczne". Mam nadzieję że mnie zrozumiecie. Pozdrawiam Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia_m




Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 671
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Niedziela 29-10-2006, 22:16    Temat postu:

Rzeczywiście, może słowo 'naiwne' nie jest do końca adekwatne. Ale coś w tym jest. 'Amatorsko tragiczne'? Może i tak.
A gusta, owszem, każdy ma inne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lisq




Dołączył: 16 Sie 2006
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5

PostWysłany: Poniedziałek 30-10-2006, 17:53    Temat postu:

Druga czesc juz troche gorzej Ci wyszla... Tak jak ktos juz powiedzial, za szybko to wszystko sie dzialo... Lecz wierze ze na tym nie poprzestaniesz, i bedziesz pisac coraz to ciekawsze opowiadania.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Wtorek 19-12-2006, 23:16    Temat postu:

w tym opowiadaniu już nikt dawno się nie wypowiadał więc uznaję je za przeczytane przez większość
więc przenoszę Do Archiwum


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin