Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

ELENA ........6........(5.02)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
enaL




Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 03-02-2007, 18:37    Temat postu:

Ja nic nie chce mowic, ale ..
MIALA BYC DZISIAJ KOLEJNA CZESC Sad
a tu pusto Sad
Domagam sie nowej czesci Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fumiko




Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 1:17    Temat postu:

http://www.youtube.com/watch?v=AyHzW-gwUkg&mode=related&search= - niech się wczyta, włączcie w momencie, który podam w tekście.


Część 6.

…wezwanie o pomoc bezbronnej duszy wydarło go z przestrzeni poza czasem, wsysając w swój świat. Nie próbował się opierać – czuł bliskość w tym wezwaniu. Zdezorientowany, bezwładnie przenikał kolejne powłoki rzeczywistości, wyczuwając coraz wyraźniej przyczajone zło. Przejął panowanie nad sobą i rozpostarł skrzydła zagarniając przestrzeń nieba. Wykonawszy płynny obrót, zanurkował w otchłań, gnał wprost ku złu, a gdy było tak bliskie, że wręcz namacalne, uderzył z mocą, nie wiedząc, przeciw komu ją kieruje. Wszystko działo się zbyt szybko, by mógł dostosować się do obcych mu już warunków, więc nie tracąc czasu na analizy i ocenę sytuacji, zlokalizował źródło zagrożenia, kierując ku niemu swoje myśli, po czym uderzył w nie precyzyjnie, samemu będąc jeszcze na tyle daleko, by nie zostać namierzonym. Próbując na nowo umiejscowić się w swoim dawnym świecie i odzyskać utraconą przez zbyt gwałtowne przejście równowagę, walczył z dezorientacją w przestrzeni i utratą świadomości. Lecz ostre, jaskrawe dźwięki wezwania wciąż wibrowały, bezlitośnie szarpały umysł, wwiercały się w niego i raniły boleśnie, a przed oczyma tańczyła jedynie ciemność. Długo przebijał się przez jej grubą zasłonę, aż w końcu z czarnej otchłani wyłonił się z wolna kształt znanego mu okna. I złowroga myśl eksplodowała w umyśle Czarnopiórego. Wrzał. Dopadł parapetu jak orzeł ofiarę i błyskawicznie przemiótł wzrokiem po pomieszczeniu. Znalazł! Ujrzał leżące na łóżku dwie bliskie mu istoty, a tuż przy nich odrażającą postać intruza… oczy Czarnoskrzydłego zapłonęły nienawiścią. Uderzył wściekle po raz kolejny. Z jeszcze większą siłą. Lecz fala napotkała na swej drodze pustkę. W miejscu, gdzie znajdował się jeszcze przed chwilą ohydny upiór, wiła się w powietrzu jedynie strużka słodko-gorzkiego fetoru. Zdezorientowany i wycieńczony zarazem opadł na kolana. Wszystkie myśli świata wbiły się w niego i tłukły jedna o drugą w rytm pulsującej krwi, nie dając czasu na najpłytszy oddech, ani na chwilę skupienia. Ściskał dłońmi skronie, próbując uspokoić panujący w umyśle chaos. Starał się zrozumieć, co się wydarzyło. Z ogromnym wysiłkiem opanował emocje, wyrównując oddech.
Wrócił myślami do dnia, kiedy po raz pierwszy spotkał ową odrazę, posmakował towarzyszący jej charakterystyczny smród.

muzyka

Siwe chmury szczelnie przysłaniały niebo, stanowiąc lepszą alternatywę dla zgniłej zieleni nieboskłonu, który w bezchmurny dzień, będący w rzeczywistości wiecznym zmierzchaniem, zwisał złowieszczo nad spopielonymi szczątkami drzew i zimnymi, ponurymi ruinami. Twarda, gliniasta i wyschnięta ziemia, której nie zdobił nawet chwast, czyniła krajobraz jeszcze mroczniejszym. Suche liście tańczyły w powietrzu swój taniec śmierci, a ich szelest był jedyną muzyką, którą można było usłyszeć. Tumany kurzu wzbijały się przy podmuchach śmierdzącego wiatru i opadały nieśpiesznie – jak gdyby skłócone z matką ziemią, która swym przyciąganiem odbierała im wolność. Czarnopióry szedł powoli. Wiatr szarpał jego włosy, wplątując w nie bure liście. Lepki piach oblepił buty i spodnie, kilka kosmyków czarnych włosów anioła przykleiło się do jego delikatnej twarzy. Nie odgarniał ich świadomy nieskuteczności tych zabiegów. Spuścił głowę, by kurz nie wdzierał się do ust i oczu, utrudniając wędrówkę i tak już ciężką, gdyż pozbawioną celu. Samotność trawiła go od środka, wypalała stopniowo, zostawiając po sobie popiół. Zapomniany i pozostawiony sobie, nie wiedział dokąd iść… Błąkał się po zaułkach dwóch światów, z których jeden go na powrót nie przyjmie, a drugi budził odrazę. Pokochać pył, chłód i wieczną rozłąkę?… Nie umiał być sam i nigdy się tego nie nauczy… Osamotniony uciekał w ciepłe wspomnienia – jedyny sposób, by nie oszaleć.

Szedł, nie rozglądając się na boki – nie widział nic wartego uwagi. Gdzieś nad głową usłyszał skrzeki sępów. Spojrzał w górę. Szarość nieba upstrzona była ruchomymi kształtami. Białe, niemal przeźroczyste szkielety ptaków zataczały koła nad rozległą równiną. Gdzieniegdzie zwisały z nich strzępy mięśni, a połyskujące pojedyncze pióra zdobiły cienkie kości skrzydeł. Istoty uwięzione w tym świecie wyglądały tak, jak widzieli je za życia inni. Z najdrobniejszymi szczegółami. Śmierć była jedynie zderzeniem z prawdą - dla wielu gorzką.
Wiatr przybierał na sile. Smagał skórę lodowatymi biczami. Czarnoskrzydły włożył ręce do kieszeni, głowę ukrył w wątłych ramionach, chroniąc kark przed uderzeniami zimnych mas powietrza. Rzucił okiem po okolicy - zionęła chłodem i grozą. Nagle spostrzegł ukrytą w zgliszczach nieprzyjemną postać. Nie wiedział, że długo już obserwowała jego tułaczkę, wychwytując spojrzeniem pełnym zazdrości nawet subtelny błysk na skrzydłach barwy obsydianu, których nigdy nie skalała choćby najmniejsza drobina kurzu. Czarnopióry wyostrzył zmysły i spiął mięśnie. Szedł dalej wolnym krokiem, sprawdzając ukradkiem zachowanie towarzyszącej mu nieznanej istoty. Poczuł na sobie jej filtrujące spojrzenie. Twarz anioła nie wyrażała żadnych emocji, choć wewnątrz toczył już walkę z rosnącym strachem i niepewnością. Upiorne sępy umilkły. Tylko wiatr piał swą monotonną, grobową pieśń. Pieśń skazańca. Pod stopami wyczuł drgania ziemi. Zatrzymał się i spojrzał pod nogi. Mgliste kule kurzu błądziły wokół niego. Twardą skorupę ziemi rozdzierały coraz liczniejsze pęknięcia. Podłoże tańczyło. Ugiąwszy kolana, anioł balansował, usiłując utrzymać równowagę. Ziemia rozstępowała się, rozwierała swą paszczę - gotowa, by go pożreć. Rozpostarł skrzydła, chcąc wydostać się z jej gardzieli. Nie zdążył - eksplodowała, zamknąwszy go w odmętach pyłu, odłamków skał i popiołu. Ogromna szaro-bura bryła pędziła w górę niczym pocisk. Szarpał się w jej wnętrzu, lecz bezlitosny piach spętał go, udaremniając ucieczkę. Wytraciwszy pęd, bryła zawisła na moment w powietrzu, po czym runęła w dół. Wbił się z hukiem w ziemię. Głuche uderzenie rozeszło się echem po ospałej okolicy. Ostry ból poraził go, staranował umysł, niemal pozbawiając przytomności. Opadający kurz okrył go jak całun. Anioł odzyskał oddech, jednak oszołomiony i przerażony nadal leżał nieruchomo. Spod przymkniętych powiek obserwował, co się wokół niego dzieje. Półprzeźroczysta postać zbliżała się, a z nią robactwo. Plugastwo złaziło się ze wszystkich stron, wyłaziło spod ziemi. Paniczny strach przejął nad Czarnoskrzydłym kontrolę. Nie potrafił nad nim zapanować, poddał się. Upiór przystanął i przyjrzał się swojej ofierze. Anioł zobaczył wykrzywioną grymasem triumfu twarz swego oprawcy i natychmiast odwrócił wzrok. Widok gnijącego, owrzodziałego, wychudłego stwora sparaliżował go strachem. Po chwili poczuł na sobie oślizgłe robaki - sunęły po nim, gromadziły się, jakby był suto zastawionym stołem, a uczta miała się lada moment zacząć. Bliski obłędu, instynktownie próbował strząsnąć paskudztwo z siebie… nadaremnie… miotał się wściekle, tnąc skrzydłami poranioną ziemię… zrozumiał, że to koniec. Przerażony paskudnie zaryczał, koncentrując w tym ostatnim rozpaczliwym akcie całą wolę przetrwania… i wszystko ucichło. Anioł ciężko dysząc i nie rozumiejąc co się stało, rozejrzał się niepewnie. Bestia cofnęła się niezdarnie, utkwiwszy w nim tępe spojrzenie, robactwo zamarło w bezruchu. Wszystko co nastąpiło później wydarzyło się bardzo szybko - tak, iż później Czarnopióry z trudem odtwarzał w umyśle sekwencję zdarzeń. Usłyszał narastający grzmot, dochodzący jakby z jądra ziemi, ta zatrzęsła się złowieszczo. W tej samej chwili robactwo puściło się w paniczną ucieczkę. Za późno. Huk i pył. Wszystko wokół niego wystrzeliło w górę z potworną siłą, słyszał chrzęst rozrywanych pancerzy. Zaskoczona bestia, niesiona przez żywioł, ryczała wściekle. Anioł, nie rozumiejąc co go ocaliło, podniósł się powoli przyglądając się swoim rękom i nogom… był cały i… nie bał się już. Podniósł głowę, burza podniesiona z ziemi zasnuła całe niebo. Gdzieś w głębi siebie wyczuwał jedność z żywiołem. Rozłożył skalane brudem skrzydła, strząsnął kurz. Nagle pojął… dreszcz przeszył jego ciało. To czego dotąd nie rozumiał stało się namacalne, czuł to, bo to było w nim! Spojrzał w niebo i wyszeptał… „dość”. Burza natychmiast wytraciła swą siłę… Przyglądał się pikującej w ziemię rozwrzeszczanej bestii. Po robactwie nie pozostał ślad. Stwór z hukiem przywitał się z twardym podłożem i niemal natychmiast, jakby niewzruszony upadkiem, ruszył w jego stronę pchany nienawiścią i żądzą. Czarnoskrzydły był gotów. Cokolwiek miało go teraz spotkać, nie spotka go już bez walki. Napierający wróg był już bardzo blisko… anioł wyczekał do ostatniej chwili. Nim ten zdołał rzucić się na niego z całym impetem, skłonił się ku ziemi rozpostarłszy czarne pióra i jednym silnym szarpnięciem skrzydeł poderwał się błyskawicznie w powietrze. Zaskoczony stwór runął na ziemię… sunąc po niej odwrócił się i nim wyhamował impet upadku, podniósł się na swych pokracznych nogach, podparty na jednej ręce - gotów do kolejnego skoku. Zobaczył przeciwnika, gdy ten, wykonawszy zwinny nawrót, przez złożone skrzydło zanurkował prosto w niego. Nienawidził piękna tej wyśledzonej niedawno postaci. Pragnął jej unicestwienia. Czekał na zwarcie z nią. Nie doczekał się. Czarnopióry przed samym uderzeniem wykonał dwa jaskółcze zwroty, wytrącając stwora z koncentracji i uderzył go z ogromną siłą brzegiem skrzydła… Przeciwnik runął z jękiem jakby trafiony płazem dwuręcznego miecza. Z trudem podniósł się zamroczony, rozglądał się nerwowo i po chwili, odzyskując wzrok, zobaczył to, czego szukał. Anioł pruł powietrze, wpatrując się w szeroko rozwarte oczodoły stwora, wypełnione po brzegi kleistą mazią i strachem. Upiór, spodziewając się uderzenia skrzydłem, stanął bokiem, chcąc sparować cios. Popełnił błąd. Czarnopióry minął wroga, zwalając go podeszwą ciężkiego buta. Głowa potwora odleciała do tyłu, pociągając za sobą resztę cielska. Anioł nawrócił i chcąc unicestwić przeciwnika, już pikował, by uderzyć ponownie. Nie dosięgnął celu. Potężna fala ogłuszyła go, strącając na ziemię. Widząc nadbiegającą bestię zdołał jedynie odwrócić się w jej stronę, by wymierzyć skoncentrowaną energię swej woli, nad którą już uczył się panować. Cios był ostateczny. Gdy kurz opadł, a przestrzeń wypełniła się ciszą, niespiesznie obszedł ścierwo stwora bezpiecznym łukiem. Nie ujrzawszy oznak istnienia, opuścił to miejsce.


Dziś zrozumiał, jak bardzo się wtedy mylił. Spojrzał na brata z troską i odszedł.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez fumiko dnia Poniedziałek 05-02-2007, 15:23, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 1:18    Temat postu:

1? Razz

Edit:

Cytat:
Lepki piach oblepił buty i spodnie, kilka kosmyków czarnych włosów anioła przykleiło się do jego delikatnej twarzy


Czytając to zdanie, miałam przed oczami zdjęcie Billa robione dla potrzeb magazynu mody, kiedy idzie z ubłoconymi spodniami i właśnie tak go sobie wyobrażałam. Oczywiście w mojej wyobraźni dorobiłam mu też czarne skrzydła.
Powiem Ci dzisiaj tylko jedno; nietrudno wyobrazić sobie całą tą scenerię, tę walkę, a nawet obleśnego potwora i towarzyszące mu robactwo, skoro wszystko to opisane jest z taką perfekcją.
Wcale nie brakowało mi dialogów, bo akurat w tej części nie były one niezbędne.
Za to opisy po prostu cudowne, kunszt i atryzm.
Myślę, że sowicie wynagrodziłaś nam gorycz czekania na tę część.
Twoja oddana pani B.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tajniaczka




Dołączył: 18 Lut 2006
Posty: 2638
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Kraków *.*

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 6:46    Temat postu:

Dobra, zabieram się..
Mam nadzieję, że coś powiem mądrego, bo cierpię na syndrom: "nie wiem co powiedzieć".
Ta częśc była..
Matko.
Ty tak pięknie opisujesz.
TAK, że potrafiłam sobie to wyobrazić.
Potrafiłam tam być.
Przed oczami miałam całą scenę.
Fumiko.. ja nie wiem naprawdę co powiedzieć.
To było takie piękne.. realistyczne.
Tak namacalne.
Mogłam się zatopić w tekście i czuć cały bół razem z Billem.
Wie już, na czym polega jego moc i zaczyna ją kontrolować..
Piękne opisy.
Naprawdę..
Masz wielki talent, nie przestawaj pisać.
Z każdą częścią coraz bardziej mnie zadziwiasz.
Trudno mi się wypowiadać.. przytłaczasz mnie.
Ale to dobrze.
Bo ja to uwielbiam.
I jak zwykle czekam na więcej..
Pozdrawiam, życzę mnóswta weny!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Tajniaczka dnia Środa 07-02-2007, 18:23, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 7:30    Temat postu:

Zaklepuję Wink

EDIT:

Fumiko ja już nie wiem, co ci mam pisać. To, że to opowiadanie jest piękne to już wiesz, a ja nie lubię się powtarzać. Ono ma coś w sobie, wiesz? Tą magię, iskierkę, która każe mi podążać właśnie tu. A ta część jest świadectwem tego, jak dobrze potrafisz pisać. Nie chcę słodzić, ale przy tobie po prostu się nie da tego nie robić. Uwielbiam opisy, a ty się na nich właśnie skupiasz. Przedstawiłaś bardzo dokładnie scenerie tej części. Wszystko widziałam oczami wyobraźni. I za to ci dziękuję, że pozwalasz mi się przenieść do twojego świata. Świata twoich bohaterów. Jednak, gdy widzę koniec smutno mi, że musze wracać do codzienności. Szarej rzeczywistości. Powiem tylko tyle, chylę czoła i podziwiam.

Pozdrawiam,
Chez.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cheza dnia Wtorek 06-02-2007, 7:15, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Konefka




Dołączył: 24 Wrz 2006
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 18:03    Temat postu:

o.O
Gleba... Totalna gleba.

Pierwszy raz mam do czynienia z czymś takim.
Ta część jest tak perfekcyjnie napisana - zadbałaś w niej o każdy szczegół, dopracowałaś każdy detal.
Nie dopatrzyłam się żadnych literówek, błędów, pokemonów i innego rodzaju szkaradztw.
No i Twoje bogate słownictwo totalnie mnie powala. Mnie zabrakłoby weny po kilku linijkach, Ty umiałaś poświęcić jednej walce ponad pół partu, na dodatek napisać ją w tak ekspresyjny sposób, który ani trochę nie nudzi - trzyma w napięciu i pochłania bez reszty.
Muszę zwrócić uwagę na jeszcze jedną rzecz. Mianowicie strasznie podoba mi się sposób, w jaki budujesz te swoje skomplikowane, niezwykle rozbudowane zdania. W innym przypadku pogubiłabym się wśród gąszczu wyrazów, natomiast, czytając Twoją wypowiedź, za pierwszym razem wiedziałam o co chodzi. Wszystko jest jasne, przejrzyste i konretne. I co najważniejsze - pełne treści i sensu.
Podziwiam Cię za staranność, z jaką tworzysz kolejne party. Widać, że wkładasz w nie serce i mnóstwo pracy.

Teraz kwestia, która powaliła mnie do reszty.
Wiedziałam, że znasz się na tym, co dobre. Sama rozumiesz - Sapuś [przez którego obsydian kojarzy mi się tylko z jedną osobą] i te klimaty. Ale żeby do kompletu jeszcze Within Temptation? Po prostu nie przypuszczałam, że odnajdę w kimś niemal pokrewną duszę xD
Kurczę. Muzyka dobrana świetnie. Nie mam żadnych zastrzeżeń. Tam gdzie miało być spokojnie - było spokojnie, a tam gdzie było mnóstwo emocji, działania i ruchu - wspaniale skomponowało się z głośniejszą muzyką.
Eh, no dalej nie mogę w to wszystko uwierzyć...

Reasumując - aby nie było zbyt kolorowo, muszę Cię i zbesztać.
Czemu tak krótko?!?
Już.
Chociaż, gdy tak przysiadłam i pomyślałam, to doszłam do pewnego wniosku. Warto było tyle się naczekać i warto było rzucić się zachłannie na tą część, która zaiste ilościowo jest dość skromna - jeżeli okazała się być taką perełką.
No i także wyniosłam coś z tej części.
Do tej pory - trochę wstyd się przyznać - nie wiedziałam, czym jest płaz miecza. Teraz już wiem i cieszę się, że miałam okazję pogłębić swoją wiedzę.

Mam nadzieję, że Beata nie pogniewa się na mnie, jeśli skroję z jej posta jedno słowo, ale oddające to wszystko, czym chciałabym opisać Twoje dzieło, Fumiko.
Kunszt.
Otóż to. Kunszt.

A co! Raz się żyje! Pozwolę sobie na poufałość -


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 22:16    Temat postu:

oj genialnie
kazde słowo wszystko było dla mnei istna perfekcja
jak Ty to robisz
genialnie
nie miałam zadnego problemu z znalezieneim sie tam
przeciez Twoje opisy to mistrzostwo
tak dokładnie i idealnie ani jednego zbednego słowa
jestem pod tak ogromnym wrazeniem


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Troskliwy Miś dnia Wtorek 06-02-2007, 21:39, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ani@




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 262
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Poniedziałek 05-02-2007, 22:38    Temat postu:

rezerwacja Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enaL




Dołączył: 07 Kwi 2006
Posty: 137
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 08-02-2007, 16:52    Temat postu:

aa nareszcie!
przeczytam niestety pozniej bo musze teraz juz isc Sad
Pozdrawiam,
enaL

*zarezerwowałam sobie miejsce* Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Schulzzz




Dołączył: 26 Mar 2006
Posty: 270
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Czwartek 08-02-2007, 17:30    Temat postu:

Coś pięknego...
Czuję się tak, jakbym to ja unosiła się w przestworzach.
Cudowne uczucie...
A ta walka.

fumiko napisał:
Podniósł głowę, burza podniesiona z ziemi zasnuła całe niebo. Gdzieś w głębi siebie wyczuwał jedność z żywiołem. Rozłożył skalane brudem skrzydła, strząsnął kurz. Nagle pojął… dreszcz przeszył jego ciało. To czego dotąd nie rozumiał stało się namacalne, czuł to, bo to było w nim! Spojrzał w niebo i wyszeptał… „dość”. Burza natychmiast wytraciła swą siłę…


Podoba mi się ten fragment.
Jest obłędny.
Gdy czytałam ten odcinek to czułam każdy powiew wiatru, każe trzęsienie ziemi.
Odczuwałam to co czuli oni.
Jak Ty to robisz?
To jest najprawdziwsza MAGIA.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kinguś




Dołączył: 13 Sie 2006
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 10-02-2007, 14:45    Temat postu:

Bardzo fajny odcineczek podoba mi się .Chociaż znamy się bardziej niż reszta formułowych maniaczek to i tak bardzo mi się podobało.To co nic że się bliżej znamy i tak to nie wpływa na moją ocenć bardzo mi się podobało. PzDrAwIaM KiNgUś.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
fumiko




Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 89
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 26-02-2007, 12:59    Temat postu:

Przepraszam, że odpowiadam na Wasze komentarze tak poźno - wczoraj zakończyłam semestr ciężkim egzaminem i dopiero dzisiaj znalazłam trochę czasu oraz działającego kompa (mój zachorował niestety) Sad

Beata – kochana moja, zdjęcie z zabłoconymi nogawkami jest moim ulubionym, więc nie było sposobu, by się od niego uwolnić… Cóż ja mogę Ci odpowiedzieć na taki słodki komentarz? Bardzo się cieszę, że się nie zawiodłaś i dziękuję Ci za wsparcie i motywację, której ostatnio było mi brak. Czasem mam wrażenie, że już więcej nic ciekawego nie napiszę, a ostatnie tygodnie spędzałam nad nudnymi notatkami, które częściowo mnie wypaliły… Buziaki, Twoja fumiś

Tajniaczka – teraz to ja cierpię na syndrom: „nie wiem, co powiedzieć”… bo nie spodziewałam się takiego przemiłego komentarza Smile Cieszę się, że poczułaś tę scenę i że jednak słowa mogą działać… Dziękuję, że czytasz, że komentujesz i że dodajesz mi otuchy

Cheza – Słońce moje, w podziękowaniu za to, że jesteś moją wierną czytelniczką tulę Cię mocno i przesyłam buziaki Bo cóż mogę więcej zrobić, kiedy tyle słodkości wlewa się w moje serducho, gdy czytam Twój komentarz. Przepraszam, że jednak musisz wracać do szarej rzeczywistości, niestety każdego ona dopada. Ale może warto od niej uciec do świata marzeń i fantazji? Podobno wpuszczają za darmo…

Konefka – moja droga… ja również pierwszy raz mam do czynienia z czymś takim… a mam na myśli Twój komentarz – rozebrałas na czynniki pierwsze ten odcinek, przeskanowałaś każde słowo, każdą literkę – i za to Ci dziękuję, bo jest mi niezmiernie miło, że poświęcasz tyle czasu temu, co piszę Co do Within Temptation… to utwór jest po prostu genialny, a że pasował do odcinka… to chyba magia Smile
Krótko?
Fakt, króciutkie są te odcinki, ale nie potrafię inaczej – zawsze widzę je jako zamknięte sekwencje i choćbym chciała, nie potrafię ich wydłużyć – są wtedy sztuczne i „nie moje” – cóż, jestem chyba pokoleniem MTV Smile
Dziękuję Ci z całego serca, że podzieliłaś się ze mną swoimi odczuciami, a także za tę niby-poufałość Smile Odwzajemniam się tym samym

Misiu – bardzo mi miło, że udało mi się zabrać Cię do świata Czarnopiórego Smile Dziękuje, że tu zaglądasz Ja wciąż jestem pod ogromnym wrażeniem tego, jak Ty opisujesz uczucia swoich bohaterów. Buziaki

Ani@ - czekam więc na Twój powrót i komentarz Smile

enaL - Ciebie również wyczekuję Smile

Schulzzz – magia? Chyba faktycznie – to Anioł mnie zaczarował i nie wiedzieć czemu, wcale mi to nie przeszkadza Smile Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że udało mi się Ciebie porwać w te mroczne przestworza. Dziękuję, kochana i przesyłam buziaki

Kinguś – dziękuję, że tu zajrzałaś i za miły komentarz Smile Odpozdrawiam i ślę moc całusów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Piątek 18-05-2007, 15:34    Temat postu:

w tym opowiadaniu już nikt dawno się nie wypowiadał więc uznaję je za przeczytane przez większość
więc przenoszę Do Archiwum


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin