Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego? - czyli nigdy nie jest za późno [12 - the end]+
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 17:49    Temat postu: Dlaczego? - czyli nigdy nie jest za późno [12 - the end]+

już raz wklejałam, ale zostało skasowane Grey_Light_Colorz_PDT_46
nie dodawałam go wcześniej, bo przerwałam jego kontunuacje, ale teraz do niej powracam Very Happy
miałam dać na początku wszystkie napisane części, ale co tam co za dużo to niezdrowo Laughing
ach... no tak to moje pierwsza wieloczęściówka, więc sami wiecie jakie to bywają początki...


jeśli komuś się to opowiadanie spodoba to powinien podziękować za nie dwóm osobom:
Arrow Gall Anonim - za odnalezienie wśród ciemności
Arrow shira - za kopnięcie w leniwy tyłeczek

1.
- Alex, stój! – na próżno krzyczał Bill
Dziewczyna, chociaż prawdziwa łamaga z w- fu, teraz biegła jak zawodowa sprinterka. Skrzydeł dodawała jej rozpacz, żal, a może… złość? Ona sama chyba nie wiedziała. Przez gęste łzy i rozmazany tusz niewiele widziała. Chciała uciec. Od nich, od głosu w jej głowie. Cały czas, minuta po minucie, co raz bardziej stawał się wyrazisty obraz w jej głowie. Jak oni mogli?!! Łzy popłynęły jeszcze bardziej rzęsiście.
- Chłopaki i tak jej nie dogonimy – wysapał zziajany Tom.
- O, ku***a reporterzy – zaklął Georg.
Chłopcy stanęli. Chcieli ją dogonić, ale jak to będzie wyglądało w prasie?
Kariera. Tak ona to potrafi nieźle namieszać. Gdyby porównać ją do dziewczyny, to byłaby najseksowniejszą i najbardziej pociągającą. Jednak z drugiej strony ma w sobie coś tak wstrętnego i przerażającego, że ma się ochotę od niej uciec. Dwa oblicza. Tak jak każda cząstka świata.
Postanowili zawrócić. Georg zaproponował, że jutro z nią pogadają. Zgodzili się.


Aż tak bardzo nie chcieli pokazywać swych uczuć? Może gdyby wiedzieli, że jest już za późno, to inaczej by postąpili? Może…

2.
- Co, nie odbiera? - zapytał Gustav
- Tak - westchnął Georg - Wiecie co, tak sobie myślę, że Alex i Nina...
- Jasne! - przerwał mu Bill
Chłopaki popatrzyli na niego jak na wariata.
- Alex, pewnie jest z Niną, nie? - uprzedził ich pytania - No, więc zadzwońmy do Niny! - mówiąc to już w komórce szukał numeru dziewczyny.
Odebrała. Chłopak na początku zdziwił się jej zachrypniętym głosem. Płakała. Reszta zespołu mogła przygladać się prawdziwej emocjonalnej burzy na twarzy ich wokalisty.
- No to narazie... - zakończył rozmowę Bill
- No i co? - zapytał Tom
- Mamy bigos! - mówiąc to Bill za złością kopnął w krzesło, tak że przelaciało przez pokój i wylądowało w rogu do góry nogami
- Człowieku, spokojnie! - mówiąc to Gustav odstawił krzesło na swoje miejsce.
Bill usiadł w fotelu i schował twarz w dłoniach. Chłopcy przyglądali mu się z niepokojem. Po dłuższej chwili chłopak podnióśł nażelowanę łepetynę i powiedział:
- Ona wyjechała. Do Polski. Pociągiem. - mówił hasłami - Rozumiecie to?! - wrzasnął, po czym dodał już spokojniej - Na szczęście prasa nie zauważyła nas, gdy ją tak goniliśmy i nie skojarzyła jej z tą "przeciętną koleżanką TH" - jak o niej wcześniej pisali
- Wyjechała?! Tak po prostu? - nie mógł uwierzyć Georg
- To nie wszystko - zaczął Bill - z tego co usłyszałem od Niny mogę się domyslić, że Alex nic jej nie powiedziała o wczorajszym wydarzeniu. Nina mówiła, że Alex coś tam bełkotała o jakimś nagłym wypadku w rodzinie.
- Ściema. - stwierdził Tom
- Ale... to jakieś... jakieś... - nie mógł uwierzyć Gustav.
Resztę popołudnia spędzili w małym pokoiku, rozmyslając nad tym co oni zrobili i jak wobec tego zachowała się Alex. Jeszcze długo bedą pamiętać ten dzień...


Mimo tak zadanego bólu... Dlaczego? Dlaczego, Alex nic nie powiedziała prasie i Ninie-swojej kumpeli w Niemczech?! Miała tak wielką okazję do zemsty, a ona... zmarnowała ją? No właśnie, nie potrafili tego zrozumieć. Może jednak nie znali jej tak dobrze, jak myśleli? Okazała się całkiem inna.
Jednak na żal i skruchę trzeba czasu. A słowo przepraszam nie jest wcale tak łatwo powiedzieć.

3.
- Aaaa - ziewnął Bill
Była ósma rano. Ich menager (tak to się piszę?) zagonił ich do roboty w studiu. Za półtora tygodnia mieli mieć swoją pierwszą europejska trasę koncertową. Musieli ostro ćwiczyc. Wszyscy byli niewyspani. Wczoraj poszli na małą imprezkę.
Chociaż wyszli z niej dość wcześnie - trochę po północy - to i tak teraz chciało im się spać.
- Jezuuu, jak mi łeb nawala - jeczał Tom
- Trzeba bylo tyle nie chlac - odciął mu Gustav, chociaż on sam wczoraj nie był "święty"
Georg poszedł i usiadł na kanapie. Mieli jeszcze jakieś piętnaście minut przerwy. Włączył telewizor i akurat trafił na końcówkę wiadomości.
- ... z ostatniej chwili. Podano już wszystkie informacje dotyczące katastrofy pociągu na trasie Berlin-Warszawa wyjeżdżającego o godzinie 50 - dziennikarka na chwile zawiesiła głos - Szacuje się, że w pociągu była nie wielka liczba pasażerów - około trzydziestu ośmiu osób. Z przykrością informuje, że... tylko trzy osoby przeżyły. Dwie z nich wciąż walczą o życie, natomiast trzecia pasażerka - młoda kobieta - jest w stanie zagrożenia śpiączką, lekarze dają jej niewielkie szanse na przebudzenie...
- Którym pociągiem jechała Alex? - z przerażeniem zapytał Gustav
- Spoko, wyluzuj Gustav! Przecież sam rozmawiałem z Niną. Powiedziała, że pojechała tym wieczornym.
- Ja jednak dla pewności zadzwonię jednak do Niny - upierał się Gustav
- Chciałbyś. - odpowiedział mu Georg.
Wszyscy popatrzyli na niego z zaskoczeniem.
- Nie pamiętacie? Nina przecież wczoraj wyprowadziła się do Berlina, a z tego co wiemy to ona nie ma komórki nie? Mówiła nam to tydzien temu na imprezie u Alex... - zawiesił głos
Nikt nic już nie powiedział. nie chcieli o niej mówić. To zbyt... zbyt..., po prostu nie chcieli. Gdy szli na próbę Bill powiedział:
- Ona pojechała tym wieczornym pociągiem. Nie ma czym sę martwić.
Zgodzili się z nim. Przecież Nina mówiła. Ona na pewno dobrze była poinformowana. Spokojnie zaczęli próbę.


Dlaczego, ją tak po prostu olali? Już im nie zależało? Zależało. Oni tylko nie mogli uwierzyć, że ktoś ich tak poprostu zostawił. Ktoś na kim im zależało. Zależało?- pytam z kpiną. Przecież oni nigdy jej tego nie powiedzieli. NIGDY. Dlaczego chcieli, żeby żyła w świadomości, że jest dla nich tylko zwyczajną, małowartościową koleżanką? Bali się. Bali się o swoję karierę. A jeśli ona dowie się jak bardzo im na niej zalezy, to może tak łatwo nie zgodzi się na współpracę z nimi? Jak mogli tak myśleć?! Ona nie jest rozkapryszona gówniarą! A teraz ją stracili...

******************************

- Kim ja dla was jestem? - zapytała niespodziewanie
Popatrzyli na nia zmieszani. Co mają jej odpowiedzieć? Prawdę? Dopiero Tom ich uratował robiac bardzo "poważną" minę i mówiąc:
- No...., za kucharkę, sprzątaczkę, praczkę, czyli ogólnie... pomoc domową!!
Wszyscy wybuchnęli śmiechem. Nie wracała juz do tego tematu. Zrozumiała. Nie potrafili wyrażać tak łatwo swoich uczuć, więc nie nalegała. Błogosławili ją w duchu za to. Chcieli jej to powiedzieć, ale nie teraz, jeszcze nie teraz....
Niestety nie zdążyli...



iii..... co?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sandy Strix dnia Wtorek 02-05-2006, 16:58, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:00    Temat postu:

Kolejne wspaniale dzielo!
Ach z kazdym dniem zachwycasz mnie coraz bardziej!
Teraz musze czytac opka na dwoch forach!
Ale co tam...oplaca sie...
Pozdrawiam serdecznie:)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:03    Temat postu:

ddm, ale to "dzieło" jest na tym "drugim" forum... tylko ma już 8. części
nosi nazwę: Dlaczego? - czyli nigdy nie jest za późno
nie wiedziałaś go?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~Kama~




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:05    Temat postu:

Tak, Strix jest Wink
A ja ciągle czekam na 9 część Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lib




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 460
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:08    Temat postu:

Kama Smile napisał:
Tak, Strix jest Wink
A ja ciągle czekam na 9 część Very Happy


Ja również czekam na 9 część i cieszę się, że znów jest tu to opowiadanie. BRAWO STRIX!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:12    Temat postu:

Czytałam to opko już kilka razy i za każdym razem podabało mi się coraz bardziej dlatego ogromnie się cieszę, że postanowiłaś dodać to na nowo i pisać dalej. Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:42    Temat postu:

a ja się ciesze, że wy się cieszycie Very Happy

dziękuje za te pozytywne komentarze

ach i zapraszam na moją jednopartówkę Zachód
http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1692


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 18:56    Temat postu:

ah czytałam już kiedyś to twoje opowiadanie Smile
i bardzo mi się podobało. dobrze że je znowu dodałaś
będę śledzić
pozdrawiam Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ostranatka




Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 1521
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: koszalin

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 20:01    Temat postu:

Troche dziwne,ale podoba mi się Razz heh takie...inne jest to opko w sumie nie wiadomo troche o co chodzi lecz z drugiej strony wszystko jasne Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 20:09    Temat postu:

po pierwsze: tak, pisze sie menager (gratulejszyns)
po drugie: o taaak, zajebiste
po trzecie: yyy... nie ma po trzecie ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 20:14    Temat postu:

po trzecie to mi się najbardziej podoba Very Happy o, tak!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mavis




Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy martwych

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 20:44    Temat postu:

Sandy Strix...
W kulki się bawisz? - <Joke>
Przeczytałam wszystkie osiem części już dawno na tamtym forum,
są cudowne, bardzo pięknie napisane...
Bardzo dobry pomysł i wykonanie...
To jedyne co mogę powiedzieć...

Zamilknę,
Pozdrawiam

Ps. Szybko wyrównaj poziom i pisz nową część...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 20:48    Temat postu:

Mavis: już równuje, a przynajmnie się staram Very Happy

no to kolejny parcik, tylko zaznaczam, że on jest ten "nudnawy", bo trza conieco wyjaśnić

4.
-...Europejska trasa koncertowa niemieckiego zespołu Tokio Hotel zakończy się w Polsce – mówiła spikerka w radiu – Zespół zagra, aż w siedmiu miastach. Zacznie od... – i tu kobiecie przerwał Tom, który wyłączył radio.
Wszyscy siedzieli w ich wynajętym pokoju hotelowym, a na kolanach mieli małe podręczne słowniki do nauki języka polskiego. Uczyli się z zapałem i zacięciem. Dlaczego? Chociaż żaden z nich nie powiedział tego głośno, to i tak doskonale wiedzieli, dlaczego - dla Alex, byli jej to… winni? Dokładnie tego nie wiedzieli, ale czuli taki wewnętrzny mus, który zimnym bólem przypominał im o dziewczynie. Zniknęła. Ot tak, po prostu. Nie mogli się z nią skontaktować, a właściwie to nie mógł ich menager. Oni nawet nie próbowali…, bo co jej powiedzą? Nie wiedzieli.

O Alex, kumpeli Tokio Hotel - jak ją nazwała prasa, wszyscy jakby zapomnieli… Pojawiła się tylko krótka notka o niej, jakoby problemy rodzinne odwiodły dziewczynę od przyszłości wiązanej z zespołem. Miała być w chórku, razem z Tomem. Miała… Z jednej strony chłopaki byli wdzięczni mediom za to, że nie drążą tego tematu, jednak… czy gdyby dotarli do prawdy, to potrafiliby coś zmienić? Nie chcieli i o tym myśleć.
Każdy z nich na swój sposób tęsknił za Alex. Alex – tak ją sami nazwali, a prasa i media pochwyciły pomysł. Nie chcieli mówić do niej Ola, Olka, woleli właśnie Alex.

Billowi utkwiły najbardziej w pamięci jej uśmiech i te oczy… Gdy tylko przypominał je sobie, ogarniał go palący ból. Kochał te oczy. Oczy? Nie, nie tylko oczy, ale…JĄ. Dlaczego jej tego nie powiedział?! Po prostu wtedy wmawiał sobie, że tylko ją bardzo lubi, a te wszystkie „dziwne rzeczy” (czyt. objawy zakochania), uważał za wymysł jego przemęczonej główki. Teraz zdał sobie z tego sprawę dość niedawno, gdy razem z chłopakami przeglądał ich wspólne zdjęcia. Szczególnie jedno utkwiło mu w pamięci – Alex siedzi w jego pokoju, na biurku, w ręce trzyma ich płytę. Delikatnie się uśmiecha. Głowę przechyliła w bok. Tak ślicznie wyglądała, jak mała, słodka dziewczynka, ale jej oczy… widać w nich było niezwykłą powagę i spokój, ale gdzieś tam w szaro-niebieskich tęczówkach czaiła się niepokorna iskierka, która „spacerując" po tęczówce dawała ten magiczny blask, który tak go urzekł…
Wziął to zdjęcie. Miał nadzieję, że reszta tego nie zauważyła…, zresztą teraz już to go nie obchodziło.

W słowniku Toma (oprócz różnych rysuneczków,kaligrafii) było włożone zdjęcie…ich wspólne zdjęcie. Wziął je, gdy razem z chłopakami przeglądali zdjęcia przysłane im przez Ninę. Zdjęcie to było z imprezy właśnie u niej. Na kanapie siedział Gustav – w środku, a po jego bokach Nina i Alex. Miała wtedy taką czarna bluzeczkę imitującą gorset… Pamiętał, że to właśnie wtedy doznał tak ciężkiego szoku. Zobaczył, że Alex… potrafi być na prawdę sexy! Na co dzień ubierała się, hmm… dość zwyczajnie i po przyjacielsku, jak to kiedyś sam określił. Czarny gorsecik, obcisłe (również czarne) spodnie-rybaczki, czarno-biała kurteczka ze skóry z logo ICH zespołu oraz czarne długie buty na szpilkach o ostro zakończonych czubkach – to wszystko sprawiło, że pierwszy raz spojrzał na nią jak na dziewczynę, którą warto poderwać. Ach! I jeszcze ten jej fryz z makijażem! – Pierwszy raz widział ją tak „odstawioną”. Dała wtedy czadu – i wyglądem i na parkiecie! Nie wiedział, że potrafi tak wywijać tym swoim tyłeczkiem (a swoją drogę to miała nawet, nawet tyłeczek i resztę ciałka, gdy się jej tak przyglądał). Zainteresowała go. Tylko żałował później, że już więcej nie ubrała się tak i nie wymalowała, a o zachowaniu to już w ogóle nie mówił. Długo i wytrwale namawiał ją do zmiany swojego image’u, ale na próżno. Jej zacięte "NIE" spowodowało, że przestała go już tak bardzo interesować, ale jej widok na imprie zapadł mu w pamięć.

Gustav uwielbiał z nią rozmawiać. Uważał, że można zakochać się w jej charakterze. – Dla niego był on prawie idealny. Kochał ją, ale kochał jak młodszą siostrę. Wiedział, że nie poczuje do niej nic więcej… Zresztą rozmawiał z nią o tym kiedyś (chciał, żeby wszystko było czysto wyjaśnione, bo inaczej mogłoby to popsuć ich znajomość).
Po jej zniknięciu zawsze nosił przy sobie jej małe zdjęcie. Pamiętał, kiedy je zrobiono. Byli wtedy w centrum handlowym (nie wiedział, jakim cudem dał się na to namówić). Nakłonili Alex do zrobienia sobie kilku fotek w takiej specjalnej budce… Ona uważała, że wyszła na nich koszmarnie, ale jemu się podobały. Wyszła na nich tak zwyczajnie i naturalnie. Taką ją właśnie najbardziej lubił. Zawsze starała się być sobą.

Georga cały czas nurtowało tylko jedno: Dlaczego Nina wysyłając im zdjęcia, dołączyła karteczkę z napisem: „Abyście zapamiętali ją taką jaką była, a nie taką jaką jest…”? W żaden sposób nie mógł skontaktować się z nią w tej sprawie. Postanowił, że spełniając tym samym jej życzenie, zatrzyma jedno zdjęcie. Było ich naprawdę dużo (nie miał zielonego pojęcia skąd je Nina wszystkie wytrzasnęła), ale wybrał to jedno, które najbardziej przypadło mu do gustu.
To było jeszcze na początku stycznia, mieli próby przed jednym z występów w klubie. Na zdjęciu Alex śpiewa do mikrofonu i udaje, że gra na gitarze Toma (dziwił się, że Tom w ogóle pozwolił jej dotknąć tej gitary…). Śmiała się. To właśnie wtedy narodził się pomysł, żeby Alex dołączyła do zespołu…


Chociaż każdy z nich tęsknił za nią, to starał się to ukryć. Dlaczego?! Przecież tyle się już znają, a nie potrafią być ze sobą szczerzy?! Może bali się, że gdy otwarcie przyznają się do swoich uczuć, to już „formalnie” reszta obarczy ich odpowiedzialnością za jej zniknięcie? Bali się. Bali się odpowiedzialności za swoje słowa i czyny.

Uczucia jednak trudno zrobić niewidzialnymi, dla duszy przyjaciela. – tak im kiedyś powiedziała Alex…

****************************************

Robiła im kanapki. Zawsze to ona gotowała, sprzątała, prała ich brudne przepocone skarpety i bokserki. Jednak nie przeszkadzało jej to. W pewnym sensie dbała o nich, opiekowała się nimi. Chociaż oni twierdzili, że to nią trzeba się opiekować, co też sami czynili.
- Boże, jaka wspaniała wyżerka – powiedział Tom wpychają ostatni kęs kanapki do buzi.
- Z twoich rąk to nawet kanapki cudownie smakują. – podlizywał się Georg.
Uśmiechnęła się do nich i podała im herbatę z cytryną. Zaczęła zmywać naczynia. Tom popatrzył na nią. Przez głowę przeleciała mu myśl: „Dlaczego nigdy żaden z nas nie powiedział jej, że ją uwielbia i bez niej jest tak jakby zniknęła najjaśniejsza i najpiękniejsza z gwiazd na ciemnym i ponurym niebie?” Niestety (niestety, bo może gdyby głębiej się nad tym zastanowił, to może, by jej to wreszcie powiedzieli i nie obwinialiby się tak teraz za jej zniknięcie) kawałek pomidora na jego nosie rzuconego przez Billa, całkowicie odwrócił jego uwagę od dziewczyny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mavis




Dołączył: 16 Lut 2006
Posty: 234
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z krainy martwych

PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 21:07    Temat postu:

I o to chodziłoGrey_Light_Colorz_PDT_42
Strasznie podoba mi się sposób przekazu...
Zaczynasz i od początku i od końca...
Zmuszasz do myślenia, do przemyśleń...

Cytat:
Uczucia jednak trudno zrobić niewidzialnymi, dla duszy przyjaciela


Czysta prawda...

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
- sandy strix -
Gość






PostWysłany: Piątek 31-03-2006, 22:13    Temat postu:

dziękuje Mavis

napisałam jeszcze jednoczęściówkę Zachód
zapaszam, bo chciałabym wiedzieć co o niej skarby myślicie
zapraszam
http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1692
Powrót do góry
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 11:52    Temat postu:

dobra jesli przeżyliście 4. część to zapraszam na next parta Very Happy


5.
- Za pięć minut wchodzicie! – krzyczał jakiś facet
- Dobra, szykujmy się już – powiedział Bill – Uśmiechać się i być happy. Zrozumiano?
Nerwowo pokiwali głowami. Grali w Toruniu. Ostatnim mieście. Mieli wciąż nadzieję. Nadzieję, że pojawi się Alex. To był ich OSTATNI koncert, więc modlili się, żeby przyszła.
Ostatnia już piosenka (fani krzyczeli chyba już ze sto razy „Jeszcze, jeszcze!”, ale oni mieli już naprawdę dość). Końcowe akordy, ciepłe słowa pożegnania i już schodzą ze sceny. Gdy Bill już był przy schodach prowadzących do garderoby, odwrócił się, żeby jeszcze raz spojrzeć na tłumy fanów (no głownie to raczej fanek, ale to taki mały szczegółWink. I wtedy… zobaczył JĄ. Aż stanął z wrażenia. Chciał podbiec do niej, ale już gdzieś znikła. Rozglądał się nerwowo we wszystkie strony. Nagle Georg, który wychodził za nim, popchnął go w stronę zejścia, tak że o mało co Bill nie zleciał ze schodów.
- Co robisz debilu!!?? – wydarł się – Mogłem się zabić!!!
- A ty to co?! Stoisz jak jakiś kołek i gapisz się w tłum, jakbyś dopiero zdał sobie sprawę, że on istnieje. Jestem zmęczony, muszę do kibla, a ty tarasujesz drogę! – odparował Georg
Bill rzucił mu wściekłe spojrzenie i udał się do garderoby. Nie odezwał się już słowem. Dopiero Tom, który wyczuł, że coś brata dręczy, dusił go żeby powiedział, co mu jest.
Bill wziął Red bulla z lodówki, otworzył go i odpowiedział:
- Widziałem ją.
Nikt nie zadawał dodatkowych pytań. Wszyscy dokładnie wiedzieli, kogo ma na myśli – Alex
- Noooo, ja chyba też ją widziałem… - wolno powiedział Gustav
- Co?! – naraz krzyknęli Tom i Georg
- Wy jej nie widzieliście? – zdziwił się Gustav- Gdy już kończyliśmy to stała prawie przy samej scenie. Widziałem ja tylko przez krótką chwilę, bo zaraz wmieszała się w tłum, ale zdążyłem zauważyć, że miała na sobie taką czarną bluzkę.
- Słuchajcie! – rzekł Bill – Jutro przecież podpisujemy płyty, więc może jak była na koncercie to i przyjdzie po autograf?
Zdawał sobie sprawę, że to trochę głupie, ale skoro była na koncercie… zawsze jest jakaś nadzieja.
- Taaaa i co jej powiemy? – burknął Tom – Że niby przepraszamy?
- Mnie ku***a nie obchodzi, co TY jej powierz! – wrzasnął Bill. Był naprawdę wściekły. Zmęczenie, niewyspanie, olbrzymi głód i to ciągłe udawanie, że mało go obchodzą losy dziewczyny spowodowały teraz naprawdę niebezpieczną mieszankę, która najwyraźniej w krzyku dawała o sobie znać.
- JA jej powiem, że jestem cholernym sku*****em i do tego skończonym idiotą! Powiem jej również, że ją do cholery kocham!!! – dodał jeszcze – A co ty się tak na mnie gapisz ty ułomny plemniku?! – mówiąc to osunął się na kolana i schował twarz w dłoniach. Miał już tego dość. „Nie chcę dłużej zgrywać twardziela i kogoś…kogoś, kim nie jestem!” – myślał. Gdy się już trochę uspokoił powiedział nadal klęcząc na podłodze:
- Sorry, ja po prostu…nerwy mi trochę puściły. Ja ją naprawdę kocham. Boże, taki ze mnie kretyn, że nie zdawałem, a raczej nie chciałem zdać sobie z tego sprawy wcześniej. To…, to… moja wina, że ona…, ona… to przeze mnie wyjechała. Wtedy… - wydusił z siebie wreszcie i zwiesił smutno głowę.
- Mylisz się. – odpowiedział mu Tom – Wszyscy jesteśmy winni. Gdybyśmy wtedy… - urwał – Ja też za nią tęsknie – powiedział to już bardzo cicho.
Podszedł do brata, uklęknął obok niego i objął go mocno. Oboje mieli głęboko w dupie, że to jakieś niemęskie albo co. Nie obchodziło ich też, co sobie pomyślą chłopaki. „A niech rżą z nas, jak takie z nich niedo*****by” – myślał Tom. Jednak ku ich wielkiemu zaskoczeniu Georg z Gustavem kucnęli obok nich i przyjaźnie poklepali ich po ramionach (nie chcieli ich obejmować, bo to trochę takie krępujące, Toma i Billa tłumaczyło to, że są rodzeństwem), a Gustav powiedział lekko drżącym głosem (bidula wzruszyła go ta scena braterskiej miłości;):
- Wiem, co czujecie. Kochałem, co ja gadam, nadal kocham ją jak siostrę.
- Brakuje mi jej… - dodał Georg – Mam nadzieję, że wybaczy nam to…
Nikt się nie odezwał. Wszyscy tak już zostali (z taką różnicą, że Tom już nie przytulał brata), aż do momentu, kiedy menager zaczął głośno dobijać się do drzwi ich garderoby. Wrzeszczał przy tym, że kierowca już Bóg wie ile czeka, więc żeby łaskawie ruszyli się. Powoli zaczęli się zbierać. Wszyscy czuli się tak, jakby olbrzymi ból dławiący ich serca pękł i rozsypał się na miliardy małych, nieszkodliwych już okruchów.
Odkryli przed sobą swoje uczucia. Uwierzyli, że wspólną wiarą i nadzieją mogą wszystko. Zaczęli nią żyć.

*****************************

- Nadzieja matką głupich – złośliwie skomentował jej słowa Tom
- Matka kocha wszystkie dzieci. – odgryzła się, po czym wywaliła mu swój język, za co dostała wielką białą poduchą z falbanami. Oddała, a co nie będzie mu dłużna. Do zabawy dołączyła reszta. Wielka poduszkowa bitwa rozpoczęta.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 11:58    Temat postu:

po trzecie: podoba mi siem :]
musiałam nadrobic troche ;]
ale podoba siem ;]
wiekszych błedów nie wykryto ;] mniejszych tez ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 12:05    Temat postu:

eh, Strix...
powiem krótko: ślicznie. Smile
czekam na więcej *.*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 16:36    Temat postu:

dziękuje za wszystkie komentarze:*
jesteście cuda:*


6.
Mijały kolejne godziny… Dziesiątki, ba! chyba już nawet setki podnieconych, wytapetowanych fanek przewinęło się przez kolejkę, a… Alex nigdzie nie było. Nie tracili jednak nadziei. Uparli się, że nawet jak będą musieli tu i rok siedzieć, to zrobią to. Gdy już byli na skraju wyczerpania (no, bo ile można znieść przesłodzonych panienek wrzeszczących piskliwym głosikiem: „O mój Boże! Jak ja was kocham!”), nagle stanęła przed nimi dziewczyna mocno wyróżniająca się spośród tłumu. Nie tyle wyróżniało ją, to, że nie miała na sobie ani grama tapety (nie licząc bezbarwnego błyszczyku), ubrana była tak zwyczajnie, jakby wyszła na chwilę do sklepu, a nie po autograf jej idola (w przeciwieństwie do tych wszystkich na pół rozebranych farbowanych laleczek Barbie), ale wyróżniało ją jej spojrzenie. Był w nich ukryty głęboki żal i smutek, ale również coś na kształt… nienawiści? Oczy szkliły jej się, jakby za chwilę miał z nich popłynąć słony strumień łez.
- Boże! Nie mówcie mi, że to antyfanka... – cicho szepnął Georg
Usłyszała. Popatrzyła na niego ( „Gdyby wzrok zabijał, to byłbym już sztywny!” przeleciało chłopakowi przez głowę) i powiedziała po niemiecku:
- Lubię waszą muzykę, lubię was, ale… - urwała, po czym cicho, niemalże szeptem zapytała:
- Dlaczego? Co się WTEDY stało? To wasza wina… Ona…, ona… - łzy, które dotąd były trzymane „na uwięzi”, teraz wypłynęły z całą swoją mocą i żalem.
O co jej chodzi? Nic nie kojarzyli… Nagle spośród tłumu wybiegła jakaś dziewczyna, złapała szlochającą za ramię i pociągnęła w stronę skąd przyszła, mówiąc przy tym:
- Marcela, chodź! To przecież nic nie da! Nic nie zmieni…
Mimo, iż mówiła to w języku polskim to i tak chłopaki ja zrozumieli (no nie na darmo uczyli się języka cztery razy w tygodniu przez okrągłe dwa miesiące!). Teraz chłopaki na nią przenieśli swój wzrok i… zatkało ich. Przed nimi stała… Alex! W każdym razie takie było ich pierwsze skojarzenie, bo gdy przyjrzeli jej się blizej zobaczyli, że to nie Alex, ale jej… siostra? No tak! Alex, przecież ma o rok młodszą siostrę! Zaraz, zaraz… jak jej było na imię… Sophia? Tak, tak! Sophia – tak ją przynajmniej nazywała siostra…
- Sophia?- spytał nie pewnie Gustav
Popatrzyła na niego dziwnie. Wydawało im się, że dostrzegli ból w jej oczach. Oczach tak bardzo podobnych, wręcz identycznych do oczu Alex.
- Tak, to tylko nazywała mnie siostra… - odpowiedziała drżącym głosem
Dziewczyna, zwaną Marcelą mocno ścisnęła ramię Sophi i obie zaczęły biec w stronę tłumu. Chciały uciec. Zakończyć tą nie potrzebną (dla nich, bo dla zespołu była ona bardzo ważna) rozmowę, która tylko przynosiła ból i cierpienie. Chłopaki zerwali się i zaczęli je gonić. Muszą, po prostu muszą z nimi porozmawiać. Nie obchodziło ich to, że fotoreporterzy robią im zdjęcia z chytra miną, a dziennikarze, już to wszystko komentują. Pewnie dogoniliby je (Sophia miała buty na obcasie, a podłoga była niezwykle śliska – pastowana), gdyby nie fakt, że… zatrzymała ich, ich własna ochrona (oczywiście na polecenie menagera, któremu nie spodobała się ta cała „szopka”)! Peter (menager) syknął tylko chłopcom, że sami są sobie winni, jeśli jutro będą narzekać na to, co o nich pisze prasa. Nawet na niego nie spojrzeli. Wsiedli bez słowa do ich czarnego vana. Wracali do hotelu. W pewnym momencie Tom skoczył jak oparzony i powiedział:
- Czy mi się przesłyszało, czy Sophia powiedziała, że Alex do niej tak MÓWIŁA? – widząc, że chłopaki nie kumają, dodał: - Mówiła w sensie, że teraz tak już nie mówi?
- Może jej się już to znudziło… - rzekł Gustav, chociaż doskonale wiedział, że to nie jest prawidłowa odpowiedź
- A może… - zaczął Georg
- Może co? – zapytał Bill, bo Georg jakby się rozmyślił w dokończeniu swojego wywodu
- Nic, nic. Miałem taką głupią myśl, że cos jej się stało… - urwał, po czym wyszeptał głosem pełnym strachu i przerażenia – Pociąg.
Popatrzyli na niego. Jaki do cholery pociąg?! Nagle oprzytomnieli… wypadek TEGO pociągu.
- O, nie… - szepnął Bill – To… niemożliwe… prawda?
Nikt mu nie odpowiedział. Wszyscy nagle bardzo zainteresowali się swoimi butami.

*****************************************

- No to narazie kotku! – zakończyła rozmowę telefoniczną Alex
- Do kogo tak pieszczotliwie mówisz? – zapytał podejrzliwie Bill.
Z tego co wiedział Alex nie miała w Polsce chłopaka (no mówiła przecież po polsku!). Poczuł dziwne ukłucie (może zazdrości?) , na myśl, że Alex może do jakiegoś innego chłopak zwracać się w TAKI sposób. Zaczęła się śmiać.
- Ooooo, zrozumieliście? – zdziwiła się – Widzę i słyszę, że nauka języka nieźle wam idzie. – znowu zaczęła się śmiać. Popatrzyli na nią z byka. „Czy oni na prawdę są o to zazdrośni?!” – pomyślała, co ją to jeszcze bardziej rozśmieszyło. Gdy się już troszkę uspokoiła powiedziała:
- Mówiłam do siostry, cymbały! Ma na imię Zosia, gdybyście tak bardzo chcieli wiedzieć. Ja jednak wolę mówić do niej Sophia. Kiedyś się poznacie. Jest młodsza ode mnie o rok i trzy miesiące.
Mówiąc to skupiła swój wzrok na Billu. Po jej twarzy błąkał się drwiący uśmieszek.
- No, co się tak gapisz!? Wiem, że jestem piękny, no, ale… No, co się tak śmiejesz?! – zdenerwował się w końcu Bill, biedaczek nie był przyzwyczajony do TAKIEGO wzroku.
- Hi, hi, hi! Nic, nic ja tylko… - zaczęła dziewczyna – Bill, ty byłeś o mnie zazdrosny!
- JA?! Skądże! Chyba już całkowicie zgłupiałaś! Bredzisz! Na mózg już ci się całkowicie coś rzuciło… - nie dokończył, bo Alex (zresztą jak i Tom, który był obecny przy rozmowie), tarzała się ze śmiechu.
Poczuł, jak fala gorąca zalewa mu twarz. „No, nie! Spiekam buraka! I to przez kogo?!” – myślał. Jak na zawołanie odpowiedział mu głosik: „Przez śliczną dziewczynę, która podoba ci się, z która tak chętnie przebywasz…”. Nie! To jest tylko koleżanka! – próbował sobie wmówić. „Ja nie mogę się w niej zakochać!” – myślał gorączkowo – „Ona jest tak daleka od moich kryteriów dziewczyny dla mnie! Nie! Ja po postu, nie mogę!” Jak widać obecnie całkiem skutecznie to sobie wmówił.… Teraz na swoją obronę dodał do jeszcze się duszących ze śmiechu:
- Uważajcie, bo jeszcze popuścicie…
Wywołało, to kolejną salwę śmiechu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
drusilla




Dołączył: 22 Sty 2006
Posty: 724
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 17:08    Temat postu:

widze,że jedno z moich ulubionych opowiadanek powróciło Laughing nareszcie Laughing czekam co też wydarzy się dalej Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 17:10    Temat postu: Dlaczego? [7]

ech... drusilla tez się ciesze Very Happy

7.
Nie mogli się z tym pogodzić… Byli tak blisko odnalezienia Alex, a tu tak wpadka! Chcieli zostać dłużej w Toruniu, żeby to wszystko wyjaśnić, ale nie wiedzieli jak o tym powiedzieć menagerowi. Jednak szczęście się do nich uśmiechnęło, bo Peter (menager) sam im zaproponował żeby zostali tu jakieś dwa – trzy dni dłużej, w celach promowania się zespołu w Polsce (nie wiem czy to było konieczne, bo i tak cała Polska tylko o nich gadała, no, ale nie narzekajmy;). Gdy to mówił chłopaki patrzyli na niego w zdumieniu. Nie mogli po prostu w to uwierzyć! On widząc ich miny, uśmiechnął się tylko i zapytał:
- Pamiętacie Alex?
W milczeniu pokiwali głowami. Co mu chodzi po tej cwanej marketingowej łepetynie?
- Mam jedno pytanie: Czy wy ją lubiliście bądź nadal lubicie?
Przytaknęli. Jeszcze bardziej zagubili się w tym, co mówi ich „opiekun medialny”. Peter uśmiechnął się, po czym nagle posmutniał jakby właśnie coś sobie przypomniał. Coś bardzo smutnego.
- Zapomniałem… Wam nic nikt nie mówił… Nic nie wiecie… - mówił jakby do siebie
- Czego nie wiemy?! – no tak, nerwy Billowi już powoli puszczają
- Ja nie wiem, co wyście wtedy Alex powiedzieli, że wybiegła z budynku jak oparzona i do tego zapłakana! – spojrzał na nich groźnie – Co macie takie miny? Przecież ją wtedy widziałem. Ale wracając do tematu… - zamyślił się na chwilę – Zacznę od początku, tak będzie najlepiej. No, więc, gdy ona tak wybiegła, a wy za nią z budynku, to, jak pewnie wiecie, pobiegła prosto do domu, gdzie zaczęła się pakować. Zadzwoniła tylko do mnie, by mi oznajmić, że natychmiast wyjeżdża do Polski i jeszcze zadzwoniła do Niny, żeby się z nią pożegnać. Ani mi, ani swojej przyjaciółce nie powiedziała konkretnego lub jak w przypadku Niny – prawdziwego powodu swojej nagłej decyzji. Musiała wiele przemyśleć. Z tego co wiem, miała zamiar jechać do Polski jeszcze pociągiem, tego samego dnia. Jednak, z sobie tylko wiadomych przyczyn, nie wsiadła do wieczorka (tak on nazywał wieczorne pociągi, zresztą menager miał wiele dziwnych „skrótowców” – jak on sam mawiał). Ja do cholery na prawdę nie wiem, co ona robiła od godziny 20:00 do tego przeklętego ranka następnego dnia!! – zamilkł. Pierwszy raz użył „niecenzurowanych” słów przy chłopcach. Głośno odsapnął i kontynuował dalej trochę już drżącym z emocji głosem – Pewnie słyszeliście o tej katastrofie pociagu… no więc nasza kochana Alex jechała właśnie tym pociągiem… Ona… Ona… - nie mógł zdobyć się na to, by im to powiedzieć.
- Nie żyje? – wyszeptał pełnym przerażenia głosem Bill.
Było mu słabo. Naprawdę. Pozostali członkowie zespołu czuli się nie lepiej od niego. Gustav wyglądał tak jakby za chwilę miał się rozpłakać. Tom był strasznie blady. Wyglądał jak dredowaty duch w workowatych szatach potępieńca. Georg natomiast nerwowo popijał Red Bulla mrugają przy tym podejrzanie szybko powiekami.
- Nie, nie, nie. Ja wam nic więcej nie powiem. Obiecałem, to jej siostrze i Ninie… - rzekł Peter wstając z fotela i kierując się w stronę drzwi.
- Chwila! – krzyknął Bill i złapał mężczyznę za rękaw formowej popielowatej marynarki. – Ja, to znaczy my musimy to wiedzieć: ONA ŻYJE?! – widząc, że menager próbuje się wyrwać z jego uścisku wrzasnął, już całkowicie nie panując nad nerwami – Czy to tak trudno zrozumieć?! Nam na niej zależało, zależy i będzie zależeć. – cedził powoli słowa jak truciznę – Więc żądam łaskawej odpowiedzi: TAK czy NIE?!
Peter popatrzył na niego smutno.
- Ja wam tego nie mogę powiedzieć. – rzekł, ale widząc zabójcze spojrzenia chłopaków szybko dodał – Ale wiem, kto wam może udzielić odpowiedzi. Sophia i Marcela. Bliskie jej osoby. Są tutaj. Czekają od jakiejś półgodziny, żeby z wami porozmawiać. Trudno było je do tego nakłonić. Więc docencie mój trud jaki włożyłem, żeby je odnaleźć i je namówić do rozmowy z wami. – wyrwał rękaw z zaciśniętej dłoni Billa i krzyknął w kierunku, gdzie znajdowały się drzwi – Sophia! Marcela! Wejdźcie, proszę! chłopcy na was czekają…
Po jakiejś minucie (dla chłopaków była to prawdziwa wieczność) drzwi powoli się uchyliły. Wszyscy w napięciu wpatrywali się w nie. Jednakże, ku ogólnemu zdziwieniu i zawodzie, do pokoju weszła… recepcjonistka.
- Dziewczęta prosiły przekazać, że nie mogły dzisiaj zostać, ale jutro spotkają się z wami o godzinie 15:00, tu w hotelu – powiedziała – Ach! I jeszcze prosiły, by wam to przekazać – i wręczyła im stronę z jakiejś gazety oraz zapisana kartkę. – Na tej kartce jest tłumaczenie tego reportażu z gazety – dodała i skierowała się do wyjścia. Gdy była już przy drzwiach, odwróciła się do nich i powiedziała:
- Tylko przeczytajcie to dzisiaj! O to też prosiły. – po czym wyszła.
- O, Boże! To chyba notka z wypadku! – wrzasnął Bill, który trzymał właśnie ów wręczone przedmioty.
Zaraz wszyscy się na niego rzucili. Każdy z nich chciał to jak najszybciej przeczytać. Menager, korzystają z zamieszania, postanowił także opuścić rozgorączkowanych chłopców. Gdy zamykał drzwi usłyszał jeszcze Georga, który starał się przekrzyczeć pozostałą trójkę:
- Uspokujcie się! Najlepiej będzie jak jeden z nas przeczyta to na głos! Gustav, weź to ty i czytaj, tylko… - dalszych słów Peter już nie dosłyszał, bo właśnie zamknął drzwi.
Poszedł do swojego pokoju i od razu skierował się do łóżka, które znajdowało się w rogu. Wielkie, białe, a co najważniejsze miękkie poduszki wyglądały niezwykle kusząco, a granatowo-biała pościel emanowała niesamowitym ciepłem, tak że trudno było się temu wszystkiemu oprzeć. Toteż mężczyzna nie opierał się długo, tylko szybko się przebrał i zanurzył się w tą puchatą wygodę. Był naprawdę zmęczony. Wieczór był wyjątkowo ciężki dla niego, ale jeszcze cięższy dla chłopców. Współczuł im. Nie obwiniał ich za to, co się stało Alex, ale nie uważał, że są całkiem „czyści” w tej sprawie.

Ostatnią rzeczą, o jakiej myślał przed zaśnięciem było to, że będą musieli zostać w Polsce trochę dłużej niż planował, oraz że musi odwołać wszystkie wywiady, sesje zdjęciowe itp., bo chłopcy w takim stanie nie powinni się promować… A później już tylko ogarnął go łapczywy sen.

***************************************

Siedzieli w studiu. Jakiś facet z wytwórni przyjechał do nich.
- Posłuchajcie mnie, muszę z wami – tu wskazał na chłopaków – poważnie porozmawiać – mówił –Chodzi mi o Alex. – gdy to mówił to spojrzał na nią. Spojrzał pierwszy raz odkąd tu jest, czyli od jakiś dwudziestu minut. Dziewczyna z zaskoczenia zachłysnęła się sokiem pomarańczowym.
- No, więc – kontynuował dalej – Chodzi o to, że wielu osobom nie podoba się to, że Alex ma dołączyć do zespołu.
- Ale przecież sam pan mówił dwa tygodnie temu, że to świetny pomysł! – obruszył się Tom
- No tak. To jest ŚWIETNY pomysł pod warunkiem, że nic z nią was nie łączy.
Chłopaków zatkało. Patrzyli na niego jak na jakiegoś wariata. Alex nic nie mówiła. Słuchała. Obawiała się najgorszego.
- Jak to? – zapytał Bill
- Słuchajcie mnie chłopcy. Kiedy ona dojdzie to wiele fanek się od was odwróci, a co za tym idzie mniej sprzedanych płyt. Najlepiej by było, gdybyście na każdym kroku pokazywali, że jej nie lubicie, a wręcz jej nienawidzicie. Czy to będzie dla was tak trudne? Ile ona dla was znaczy, co?
Alex popatrzyła na zespół. Wszyscy oni patrzyli w stół. „Boże! Odezwijcie się!” – myślała. Chłopcy ją lubili, nawet bardzo. Wiedziała o tym. Jednak z drugiej strony… wiedział, że dla chłopaków muzyka, no i co za tym idzie w parze – kariera, też są dla nich ważne.
- Co na to nasz menager? – zapytał Georg
„Ha! Próbują się wymigać od odpowiedzi!” – pomyślała, co spowodowało, że naprawdę zaczęła się bardziej bać. Chyba im zależy trochę na przyjaźni!
- Rozmawiałem z nim. Powiedział, że to wam zostawia wybór. – padła odpowiedź – No, więc, ile ona dla was znaczy?
Zaczynało to już ją trochę drażnić. Wstała i oznajmiła im, że idzie do łazienki trochę się odświeżyć. W łazience postała jakieś dziesięć minut, po czym stwierdziła, że już wróci. Nie zamknęła drzwi, więc dosłyszała jak ten obrzydliwy facet zapytał:
- Jesteście pewni?
Ha! A więc już odpowiedzieli mu na pytanie. Serce waliło jej jak młotem. Chciała wejść (no nie ładnie tak podsłuchiwać), ale usłyszała jeszcze:
- Tak, tak. To zwykła koleżanka. – głos Georga
Zatrzymała się. Nie mogła uwierzyć w to co właśnie usłyszała.
- Praktycznie jest nam obojętna. – głos Toma
Łzy napłynęły jej do oczu.
- Tak, tak. Ona u nas tylko pracuje. Taka pomoc domowa. – głos Gustava
Łzy i wściekłość – baaaaardzo niebezpieczna mieszanka.
- Czyli nie zależy wam na niej?
- Właściwie to… nie. – głos Billa
O, nie! Tego było już za wiele!
Wpadła do pokoju. Łzy ciekły jej po policzkach.
- Wy… Wy… Jak mogliście?! – wrzasnęła na całe gardło
Odwróciła się napięcie i wybiegła z pomieszczenia. Chciała uciec jak najdalej od tych parszywych świń, jakimi okazali się jej „przyjaciele”. Usłyszała za sobą kroki. Przyspieszyła. Wypadła z budynku i skierowała się prosto do domku pani Helmert – samotnej starszej pani, u której mieszkała. Niedaleko jej domku, czyli na przeciwko domu Kaulitzów, stała grupka reporterów, czyhających pewnie na bliźniaków. Gdy stała już na schodach prowadzących do drzwi wejściowych, odwróciła się w stronę skąd przybiegła. Zobaczyła, że na widok dziennikarzy chłopaki zatrzymali się momentalnie. „Aż tak dbają o swój wizerunek w mediach?!” – myślała z wściekłością mieszaną z pogardą. W myślach wyzywała ich od najgorszych, gdzie określenie ich „bandą pedałowatych odchyłów z serem zamiast mózgu” było najłagodniejsze.
Odwróciła się od tego jakże żałosnego widoku i weszła do białego parterowego domku. Pokój miała na poddaszu. Wpadła do niego z taka prędkością, że drewniane drzwi pomalowane na kremowo o mało, co nie wyleciały z zawiasów. Już wiedziała, co zrobi. TU – nie miała, po co dalej być…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puchatka




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 17:55    Temat postu:

Śliczne Smile bardzo mi się podoba Smile masz ciekawy styl pisania Smile czekam z niecierpliwością na kolejną część: D mama nadzieje, że będzie jak najszybciej xD Buziaki:*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Unendlichkeit




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 907
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z innej bajki.

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 18:21    Temat postu:

mrau *.* aż dwie części. Smile
obłędnie ^__________^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 18:40    Temat postu:

Cudowne, piękne, śliczne....(i wszystkie inne przymiotniki na +)
Czekam na kolejne części Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 19:42    Temat postu:

łaaa super xD
<cóż za konstruktywna wypowiedź... Razz>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin