Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Monica... Czy to sen?+

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Środa 26-04-2006, 19:24    Temat postu: Monica... Czy to sen?+

Wiecie co? Nawet czuję potrzebę wychłostania mnie za tę jednoczęsciówkę.
Śmiało.


Małe, skurczone ciałko usiadło w kącie, jakby chciało osłonić się przede mną. Drobne rączki ściskały brązowego, pluszowego misia, choć obszerny pokój był wypełniony innymi, nowszymi, lepszymi zabawkami. Rozejrzałam się wokoło – nigdzie nie było takiego misia, który z pewnością wiele razy służył za cichego pocieszyciela. Pomieszczenie było duże, powiedziałabym zbyt duże, na tak małe i drobne dziecko. Pomalowany w jasne kolory, w rogu na ścianie fantazyjnymi pociągnięciami był namalowany krzak i pnącza różanych różyczek. W sam raz dla pokój dla pięciolatki. Puchaty dywan leżał przed łóżkiem, leżący idealnie pod kątem prostym do nocnej szafki. Nie, tu nie było wiele zabawy. Tu było zbyt higienicznie. Zbyt czysto. Chora czystość, cisza i pustka wypełniały jeden z pokojowych apartamentów. Dreszcz przebiegł mi po plecach. Podeszłam do dziewczynki podając jej rękę. Zasłoniła się pulchną rączką kręcąc głowa, aż blond włosy rozsypały się w nieładzie i opadły na ramiona, uwalniając się z luźnych, już pod koniec dnia, warkoczy.
Delikatnie dłonią przejechałam jej po ramieniu. Było zimne, więc chwyciłam koc i okryłam nic szczelnie dziewczynkę. Spojrzała z niezrozumieniem. Z niedowierzaniem. Z lękiem, przed czymś tak czułym... Przez plecy przeszedł mi dreszcz, gdy opuściła ramię i zobaczyłam wielkie, brązowe oczy, które kipiały od tego nienormalnego u dziecka niezrozumienia.
Bałam się. Bałam się prawdy, która zaraz miała napłynąć, zalewając mój umysł wielka, pustą falą, zalewając mi resztki wytrzymałości...
Dziewczynka powierciła się chwile, układając wokół siebie wygodnie koc. Nie spuszczała mnie z oka, nawet gdy wstałam i odwróciłam się do okna. Jaki widok? Ciemnobure niebo usiane drobnymi gwiazdkami.
Tyle jeszcze dzieci, tak podobnych, a zarazem tak innych siedziało gdzieś w kącie, a nie miały nawet koca... Bezwiednie zacisnęłam rękę na białej sukience, która mimo braku wiatru falowała u mych stóp. Odwróciłam się ponownie do dziewczynki, czując jak wszystkie niepewności zbierają się w jedną, twarda kulkę w gardle. Zaczęło mi brakować powietrza...
Ta sukienka, sztywna jakby ją przed chwila wyprasowano okrywała ciało dziewczynki, sprawiała wrażenie więziennej. Drastycznej. Jakby każde twarde słowo zostało wplecione między nitki materiału.. Które dotknęłam zaledwie kawałkiem skóry. Parzyło. Parzyło codziennymi krzykami, energicznym zapinaniem zamka na tej właśnie sukience, którą zapinała nie mogąca zapanować nad emocjami matka. Sztywny materiał przesiąknięty dłoniami ojca, który wnosił ja na górę, warcząc pod nosem ,,nie przy dziecku”. Parzyło ciepłym futerkiem brązowego misia, ściskanego w napadach szlochu.
Westchnęłam głośno. Ukucnęłam przy dziewczynce, gładząc ją delikatnie po puszystych, jasnych kosmykach. Wiedziałam, że drży, cholernie drży. Czy tego dziecka nikt nigdy nie głaskał?
Czego ono zaznało?! Jakim prawem teraz z dołu dochodziły krzyki, a ona nie miała tutaj nawet zapalonego światła?!
Jakim prawem oni teraz demolują kuchnię, bo nie mogą znaleźć tej cienkiej nici porozumienia, którą przecież sami podeptali?
Z ochotą?
Z dziwną pasją?
Dlaczego teraz te oczy zaszkliły się łzami? Czemu nie mogę jej teraz chwycić za ramiona i szybko wynieść? Mniej bym rozumiała... ale może to i lepiej. Może czasami nie trzeba rozumieć... Dlaczego musiałam tego słuchać, razem z nią, która zacięcie milczała, broniąc się przed czułością tym czekoladowym wzrokiem?
Wielki gorący płomień oburzenia okalał mi wnętrzności, posypując je rozgrzanym pieprzem. Mimo to, uśmiechnęłam się dla niej, spokojnym głosem pytając:
- Jak masz na imię? – uśmiechnęłam się, nadal gładząc jej włosy, ale teraz przenosząc rękę na policzek, pulchny, ale zimny. Jak lód, jak krzyki tam, na dole. Stłumione przez ściany, ozdobione różnymi obrazami i ozdobami, które nie były związane ze wspólnymi wakacjami.
- Monica – dziewczynka wytarmosiła misia w rękach, przyglądając się jego czarnym, guzikowym oczkom, unikając za to moich oczu. Nadal głaskałam jej zimne policzki, których barwa stawała się coraz bardziej różana. Stawały się ciepłe, a z brązowych oczy powoli znikał strach, a pojawiało się zdziwienie.
- Co Ty tutaj robisz? – wyciągnęła rączkę i dotknęła moich włosów, rozsypując je wokół moich ramion. Poczułam dziwną falę spokoju, która niczym pięść zacisnęła się na moim duchu, tworząc lekką, ciepłą chmurkę... Mimowolnie uśmiechnęłam się i nadal patrzyłam na coraz bardziej ożywioną twarz dziewczynki. Wyraz jej twarzy świadczył o ciekawości, ale i poczuciu bezpieczeństwa – rysy jej się wygładziły, wyglądała na rozluźnioną. Zmiana. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłam, miałam wrażenie, że patrzę w oczy psów ze schroniska – pragnących spokoju, miłości, zajęcia się nimi, odrobiny uwagi... Czułości... Ona miałą tylko te krzyki i szarpaninę. Niewytłumaczone trzaśnięcia drzwiami, szlochy, znowu trzaśnięcia drzwiami. Tym razem matczyne ręce, które nie powinny nosić takiej nazwy, zatrzaskiwały drzwi wielkiej, luksusowej sypialni, przed pytającymi gestami Monici.
- Jestem... Jestem, by Cię zabrać, Kwiatuszku... – dziewczynka sprawiała wrażenie, jakby mówienie do niej pieszczotliwym głosem sprawiało jej wielką przyjemność. Odtrąciła kocyk i podeszła do mnie, zmuszając bym uklęknęła. Przyglądała mi się z dziwna uwagą, raz po raz dotykając włosów, szaty...
- Dokąd? – jej głos był świergotliwy, jakby na chwilę zapomniała o wrzaskach panujących teraz na dole. Na zawsze w jej pamięci... Miś był wciśnięty pod pachę, nadal mocno trzymany przez blondwłosą. Ujęłam delikatnie jej rączki i spojrzałam na twarz.
- Do nieba – uśmiechnęłam się szeroko, widząc wielkie zdumienie dziecka.
- Ale jak? – zapytała, patrząc na moje usta czekając na każde słowo, by je dobrze usłyszeć. W tym samym momencie usłyszałam, że w kuchni zapanowała cisza. Trzeba się śpieszyć, zanim przybiegną tutaj, położyć małą do łóżka...
- Chodź – chwyciłam jej drżącą rączkę. Wahała się chwilę i obrzuciła wzrokiem drzwi – wiedziałam co czuje – choćby i miała najgorszych rodziców, choćby ją bili do nieprzytomności – ona będzie chciała z nimi być. Pomimo krzywd, rozmów ,,bez dyskusji”, pomimo braku odpowiedzi na pytania, pomimo tego zbywania błahostkami... Ona ich kochała. Ta dziecinna naiwność nie pozwalała jej odciąć się całkowicie od tego świata. Świata, który był jej „domem”, wadliwym schronieniem... Ale to byli jej rodzice. W ich duszy, pomimo ciągłych nieporozumień musiała tkwić jakaś cząstka, która chciała jak najlepiej dla tego małego, brązowookiego stworzenia, Monici, ich dziecka. Ich osobistej pociechy i iskierki radości u której zawsze znajdą ciepłe, pulchne rączki, które nieporadnie obejma ich szyję.
Za późno.
Zapomnieli...
Za późno...
- A teraz, Monico – otworzyłam okno biorąc ją na ręce i prostując białe, puszyste skrzydła – Trzymaj się mocno mnie i zamknij oczka, dobrze?
- Dobrze – wyszeptała dziewczynka, przytulając się do mojej klatki piersiowej, ale nagle podniosła się z krzykiem, który natychmiast uciszyłam w obawie, ze ktoś mógłby przypadkiem usłyszeć i wyjrzeć przez okno.
- Co się stało, Słoneczko?- delikatnie pobłądziłam palcami po jej policzkach. Uśmiechnęłam się słodko, zapewniając tym samym, że przy mnie nie grozi jej żadne niebezpieczeństwo.
- Mogę zabrać misia? Proszę! Proszę! – parę łez potoczyło się po jej twarzy trafiając na moje dłonie.
No tak, jej mis był dla niej przyjacielem... Osłoną...
- Tak, oczywiście – powiedziałam, zaśmiałam się i zniknęłam razem z Monicą w wielkiej czerni i przestrzeni nocy.
*
- Nawet dziecka nie potrafisz położyć! – ryknął Czarnowłosy, wspinając się po wielkich, wyścielanych dywanem schodach. Żyłka na jego czole niebezpiecznie pulsowała, ukazując niebezpiecznie przyśpieszone tępo.
- JAA? –prychnęła druga sylwetka – Całe dnie nie ma Cię w domu, a gdy wracasz to tylko ja budzisz, albo wywołujesz awantury! O co?! O ZIMNY OBIAD!- głos należał do drobnej blondynki, która również rzuciła się na schody. Była cała czerwona, a niektóre pasemka włosów wysunęły się spod malutkiego koczka.
- Bo widzisz ciągle jakieś KOSMETYCZKI, FRYZJERY, NIE FRYZJERY, PAZNOKIETKI I INNE! – mężczyzna akcentując ostatnie wyrazy dopadł do drzwi, otwierając je z takim rozmachem, że trzasnęły o ścianę. Delikatna blondynka wrzasnęła :
- Monica! Monica! Chodź tutaj... – wtoczyła się do pokoju stając za mężem, który stał jak wryty.
- No czego tak stoisz? Bill! Odsuń się! – przepchnęła się i zobaczyła bezwładne ciało pod ścianą. Obok leżał koc, wygnieciony i porzucony. Padła przy ciele, potrząsając nim i wydając przy tym niezidentyfikowane jęki i krzyki.
Nikt nie mógł zauważyć, że to zimna powłoka, pozbawiona uczuć, niewypełniona niczym... To w niej zostały troski, lęki i żale, sprawiając, ze skóra była tak napięta i zimna...
- Długo będziesz pamiętać tę chwilę, prawda?


Można mnie wychłostać. pozwalam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zimny Szept dnia Środa 26-04-2006, 19:41, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Misfit




Dołączył: 04 Kwi 2006
Posty: 453
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: na wschód od szkoły, a na prawo od przedszkola ^.^

PostWysłany: Środa 26-04-2006, 19:28    Temat postu:

A ja jestem first..czytam..

Po kilku chwilach..
Za co mam cię wychlastać?
To było takie ładne, oryginalne, z uczuciem i jakby z wewnętrzną pasją.
Tak przynajmniej mi się wydaje. Mam takie uczucia.
Nie mieszane. Tylko jednolite. Kilka kropel bólu, ale takze jakby czułości.
Nie wiem czy chodziło Ci właśnie o to. Nie zależy mi na zrozumieniu.
Podobało mi się. Uczucie. Troska.
Podobało mi się. I tyle. Kończę, bo tak naprawdę do tego, ze mi się podobało nie trzeba dodawać zbędnych słów. Rolling Eyes


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Środa 26-04-2006, 21:07    Temat postu:

Przyciagnal mnie tytul...
Och nie zawiodlam sie!
Bardzo mi sie podobalo za duzo uczucia i emocji, ktore w to wlozylas...
Taki maly, wlasny swiat... cos pieknego...
Dzieki takim autorkom, ten dzial trzyma sie mocno na nogach... o tak...
Dziekuje bardzo za te chwile, ten moment i to co teraz czuje...
Pozdrawiam, zawsze pokorna i oddana, czekam na kolejne tworczosci, w cieniu piekna tego dziela, wybacz te niegodne slowa:
~ddm


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotte




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc ;)

PostWysłany: Środa 26-04-2006, 21:32    Temat postu:

Ale za co mam Cię chłostać ?
Chyba jedynym powodem jest świetna jednocześciówka.
Pomysł- bez zastzreżeń
wykonanie- tym bardziej.
uczucia oddałaś w niesamowity sposób i to mnie najbardziej urzekło.
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Roxy




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 957
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: świat Aniołków xD

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 12:55    Temat postu:

Cold, teraz to już zawsze z takim 'Aniołkiem' będziesz mi się kojarzyła xD
Najpierw 'Niemożliwe, a jedkak...', a teraz ta jednoczęściówka...
Świetny pomysł. Spodobał mi się.
Opisujesz uczucia w taki sposób, że aż zachęcasz człowieka do dalszego czytania.
Tak samo, jak DDM, przyciągnął mnie tu tytuł...
No bo w końcu zamieszczone jest w nim moje imie xD Ha!
Nie żałuję, że tu weszłam.
Naprawdę piękna jednoczęściówka^^
Ok, kończę już mój jakże nieoryginalny komentarz xP
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Czwartek 27-04-2006, 18:57    Temat postu:

Dziękuję za przeczytanie tych paru zdań...
Być może nie każdy zrozumiał, co ma oznaczać ostatnie zdanie, ale każdy to prawdopodobnie odebrał inaczej... Taka mam przynajmniej nadzieję.
Pozosdtaje mi tylko uśmiechac się na widok tych komentarzy, które pozostawiliście.
Dziękuje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
gosiulex




Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bełchatów

PostWysłany: Piątek 28-04-2006, 23:11    Temat postu:

Wychłostać? Prędzej paść na kolana i dziękować Stwórcy za Ciebie. Piękna jest ta jednoczęściówka, zresztą jak kazde Twoje dzieło. Zdarzają się nieznaczne wzloty i upadki - jak każdemu aniołkowi.
Teraz tylko mogę czekać na kolejny owoc Twojej twórczości.
Pozdrawiam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Wtorek 02-05-2006, 20:23    Temat postu:

Dziekuję.. To tylko słowa i dziękuję, za przeczytanie.
Miło mi widzieć, że się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CoL@




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin

PostWysłany: Wtorek 02-05-2006, 21:08    Temat postu:

Popłakałam się....normalnie się popłAkałam, a mnie an prawdę trudno dprowadzić jest do łez.
Tobie się to udało.
Jesteś wielka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sekunda




Dołączył: 13 Mar 2006
Posty: 209
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 02-05-2006, 22:09    Temat postu:

Za co mam Cię wychłostać??? Za to piękne opowiadanie, które wypłynęło z Twoich rąk??? O nie Moja Droga, ode mnie masz same pochwałySmile Pięknie, poprostu cudownie napisałaś tę jednoczęściówkęSmile Pozdrawiam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
polly chce krakersa




Dołączył: 17 Mar 2006
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: zza krat

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 8:00    Temat postu:

Za drugim razem zrozumiałam, Za pierwszym, łapczywie zajadałam się słowami, nie myśląc nad ich znaczeniem.
Śliczne.
Dlaczego?
Przez pluszowego misia, który stał się moim najlepszym przyjacielem.


http://thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1757


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sunia




Dołączył: 31 Mar 2006
Posty: 243
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec

PostWysłany: Czwartek 04-05-2006, 11:25    Temat postu:

wychłostac? Jeżeli lubisz być chłostana w ramach nagrody to rpsze bardzo Wink Żartuję..
Podobało mi się. Niebanalny pomysł i niebalnale wykonanie. Piękne, a zarazem smutne uczucia ubrane w cudowne slowa...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zimny Szept




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 141
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam gdzie miasto o mnie plotkuje

PostWysłany: Piątek 05-05-2006, 22:34    Temat postu:

Dziękuję, po raz kolejny...
a mi się wydawało takie banalne...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin