Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dlaczego? - czyli nigdy nie jest za późno [12 - the end]+
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lotte




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc ;)

PostWysłany: Sobota 01-04-2006, 19:48    Temat postu:

cudne, piekne,boskie,świetne,genialne......( chyba skocze po słownik synonimów bo brakuje mi pomysłów Very Happy)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 10:34    Temat postu:

ołłł jaaaa.... ile komentarzy, nie to że ja się martwie... Very Happy
och kocham Was
jesteście jak jasne gwiazdeczki, na ciemnym niebie mojego umysłu
dzięki Wam znajduję drogę wśród ciemności i bezsensu

och... ja już nie wiem co pisze
to z tej radości, że Wam się podoba :smt050
wielka buźka dla Was :smt058


zapraszam na moją jednopartówkę Zachód
http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1692


uff kolejny parcik Very Happy
ostatnia "stara" część później będą te kontunuacje napisanie niedawno

8.
- Uspokójcie się! – krzyknął Georg. On jedyny myślał w tej chwili dość racjonalnie (w porównaniu do Billa, który latał jak opętany po pokoju z kartka w ręce, do Toma, który latał za Billem, tak, że w końcu wylądował na stoliczku, tłukąc przy tym porcelanowy flakon w kształcie kuli, oraz do biednego Gucia, który usiadł na podłodze i darł się w niebogłosy, że: „On chce czytać!”.
- Niech jeden z nas to przeczyta na głos! Gustav weź to ty i czytaj! Tylko ma być wyraźnie! – kontynuował Georg
Posłuchali go. Gustav drżącymi rękami wziął wymięte już papiery.

Popatrzył na zdjęcie umieszczone obok reportażu w gazecie. Przedstawiało ono pociąg, a w zasadzie to, co z niego zostało. Nie przypominało już tej wspaniałej maszyny świadczącej o niezwykłej inteligencji ludzkości, ale jakąś olbrzymią płaską deskę do krojenia, na której znajdowały wystające kawałki żelaza niby okruszyny chleba. Tylko niewielki fragment jednego z pociągów był w lepszej sytuacji. Gdy patrzyło się na zdjęcie, to miało się wrażenie, że jakaś olbrzymia, ponadludzka siła zwaliła się na pociąg, miażdżąc go doszczętnie, a dla kaprysu zostawiła tylko ten niewielki fragment pociągu w spokoju. Może zabrakło jej już sił? Na zdjęciu widać wyraźnie, że pomiędzy podłogą a sufitem pociągu, jest tylko jakaś metrowa przestrzeń oddzielające te płaszczyzny. Chłopak nie mógł oderwać wzroku od zdjęcia.
- Gustav, zacznij wreszcie czytać!- ponaglał go Bill
- Dobra, dobra - Gustav z wielkim trudem przeniósł wzrok na tekst. Wziął głęboki wdech i zaczął głośno czytać:
-... Gdy tylko pociąg wjechał w tunel - ten się zawalił. Na szczęście na autostradzie znajdującej się nad tunelem, nie było w tym czasie żadnego samochodu. Była ona remontowana, tzn. były łatane dziury na drodze i równane pobocza. Istnieją przypuszczenia, że to właśnie roboty drogowe były winne zawaleniu się tunelu. Tylko jeden niewielki fragment pociągu – niemalże cały ostatni wagon, nie uległ całkowitemu zmiażdżeniu. W pociągu było trzydzieści osiem osób wraz z konduktorem i innymi pracownikami. W ostatnim wagonie były tylko… trzy osoby. Właśnie tylko te trzy osoby nie zginęły od razu w wypadku. Dwie z nich były w krytycznym stanie – w karetce i w szpitalu walczyły o życie, ale niestety po trzech godzinach walki, śmierć zwyciężyła, zabierając ich dusze i umysły z daleka od cierpiącego ciała. Otóż te osoby miały połamane ręce, jedna z nich także prawą nogę, przebite płuco, silny uraz głowy i liczne obrażenia wewnętrzne jak i zewnętrzne. Te dwie osoby znajdowały się mniej więcej pośrodku wagonu. Było to świeżo upieczone niemieckie małżeństwo. Jechali oni do Legionowa (miasteczka, położonego na obrzeżach Warszawy), w celu obejrzenia mieszkania, które mieli zamiar kupić. Niestety… Los nie dał im tej możliwości. Z ostatnich doniesień wiadomo, że kobieta była w drugim tygodniu ciąży… - i tu Gustav przerwał. Musiał na chwilkę odetchnąć. Reszta nic nie mówiła, tylko tępo patrzyła w podłogę. Wziął kolejny głęboki wdech i dalej kontynuował:
- Trzecia osoba – młoda dziewczyna – zajmowała miejsce na samym końcu wagonu. Miała, więc największe szanse na przeżycie. Gdy na przednią część pociągu zawalił się tunel, resztą wagonów szarpnęła niezwykła siła, powodując wyrzucenie części wagonów z torów i wbicie ich w ścianę tunelu. Wstrząs ten spowodował najprawdopodobniej, że owa dziewczyna upadła na podłogę wagonu pomiędzy siedzenia (tam też znalazła ją ekipa ratowników), co uratowało jej później życie, gdyż większość spadających odłamków metalu zatrzymywała się na siedzeniach. Zaraz po wstrząsach, walący się tunel zaczął miażdżyć już cały pociąg. Jako, że ostatni wagon był najbliżej wyjścia tunelu, to obsypała się na niego mniejsza (w stosunku do reszty zniszczeń) ilość ziemi.

Dziewczyna przeżyła, ale silny uraz głowy spowodował, że była nieprzytomna. Wyrok lekarzy był jednoznaczny: śpiączka. „Cud, że ona w ogóle przeżyła!” – mówił jeden z nich. Specjaliści postawili sprawę jasno: nikłe, prawie żadne szanse na przebudzenie. Poza tym dziewczyna miała połamane żebra i liczne obrażenia zewnętrzne (siniaki, zadrapania, okaleczenia, rany otwarte) oraz straciła dużo krwi. Wstrząsy spowodowały, że okruchy i cząstki połamanych żeber uszkodziły ściany płuc i serca. Dziewczyna teraz przebywa w szpitalu, pod stałą opieką lekarzy-specjalistów i całej rzeszy wykwalifikowanych pielęgniarek. Specjalne urządzenia rejestrują stan śpiącej. Nie ulega on pogorszeniu, ale niestety nie poprawia się. Lekarze twierdzą, że nawet gdyby się przebudziła, to miałaby naprawdę ciężki życie (stan jej zdrowia i liczne obrażenia wewnętrzne zmusiłyby ją do częstego pobytu w szpitalu)… - Gustav zamilkł. Prześledził wzrokiem jeszcze raz tekst i powiedział:
- Wszystko to, co tyczy się tej dziewczyny w śpiączce jest podkreślone. A to chyba oznacza, że… - urwał
Nie mógł tego z siebie wydusić. Zresztą to nie było potrzebne. Wszyscy tu obecni doskonale wiedzieli, co oznacza to podkreślenie – oznacza, że to dotyczy Alex. W pokoju panowała nieznośna cisza. Atmosfera była tak ciężka, że miało się wrażenie, że cały pokoik zostanie przez nią zmiażdżony.

Jako pierwszy wstał Bill. Poszedł do łazienki. Zanurzył się w kunsztownie wykonanej wannie z białego marmuru, po brzegi wypełnionej gorącą wodą wymieszaną z aromatycznymi olejkami. Myślał. Wciąż i wciąż ukazywała mu się twarz Alex. Nagle jego przemęczony już umysł podsunął mu obraz dziewczyny całej we krwi, z raną na głowie tak głęboką, że widać było białą pękniętą kość i szarą maź - chyba mózg. Nie miała gałek ocznych. Leżały one w jej dłoni. Zakrwawionym paznokciem przebijała jedno z nich, tak że niebiesko-szara tęczówka wypłynęła na podłogę. Ten paskudny obraz spowodował, że chłopaka zemdliło. Podszedł do sedesu i zaczął wymiotować. Gdy już skończył wrócił z powrotem do wanny. Woda już trochę wystygła, ale on miał ważniejsze rzeczy w tej chwili na głowie niż zimna woda. Do swojego łóżka udał się dopiero wtedy, gdy miał pewność, że reszta już śpi. Cichutko wszedł do pokoju, gdzie spał on i Tom. Wślizgnął się do łóżka i próbował zasnąć.
Tej nocy żaden z nich nie spał spokojnie, o ile w ogóle zasnął…

************************************

- I co? Przeczytaliście już to opowiadanie? – spytał ich Andreas
- No pewnie! Tak je zachwalałeś, że musieliśmy. Zresztą biedaku, tak się namęczyłeś, żeby to przetłumaczyć, że nie przeczytanie tej prozy byłoby grzechem! – odpowiedział przyjacielowi Bill
- No i jak? Podobało się? – dopytywał się dalej chłopak
- Jasne! Jest zaczepiste! – wyrwał się Tom
Wszyscy popatrzyli na niego zdziwieni. Tomowi podobało się jakieś opowiadanie i to bez scen erotycznych?! No, nie! Świat po prostu stanął na głowie!
- No, co się tak gapicie?!- zdenerwował się erotoman (czyt. Tom) – Ja nie jestem znowu taki… taki… - nie mógł dobrać odpowiednich słów
- A ja myślałem, że ty jesteś jakiś „uczulony” na książki… - powiedział Georg
- Przestańcie tak rżeć jak chore umysłowo źrebaki! – wrzasnął Tom – To wy elektroniczne maniaki nie umiecie odróżnić książki od sedesu! – odgryzł się chłopakom
Kłóciliby się jeszcze tak długo, gdyby nie Andreas, który nie mogąc już wyrobić ze śmiechu przyładował Tomowi i Georgowi (kłótnia głównie ich się dotyczyła) poduszką. Gdy już trochę wszyscy ochłonęli, chłopaki koniecznie chcieli dowiedzieć się kim jest autor opowiadania i poznać go.
- Xandell. Taki jest jej pseudonim. – odpowiedział wreszcie Andreas
- No, ale jak się na prawdę nazywa? – dalej dopytywał się Gustav
- Hmmm..... może wiem, a może nie wiem… - drażnił się z nimi Andreas
- Och, przestań już! My naprawdę chcemy ją poznać! – powiedział Bill
- Tak, tak! Nawet nie wiesz jak bardzo! Jeszcze do tego to dziewczyna… - dodał Tom
- Dobra, chłopaki. Zrobimy tak: ja wam teraz nic konkretnego nie powiem, ale… - rzucił im chytry uśmieszek – Załatwię wam z nią spotkanie! I co wy na to?
- Jesteś prawdziwy kumpel! Tyle ci powiemy. – odpowiedział za wszystkich Bill
Na twarzach wszystkich zagościł rogal – taki mocno spieczony i wygięty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~Kama~




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 458
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Przemyśl

PostWysłany: Niedziela 02-04-2006, 10:36    Temat postu:

Ok, te częsci są świetne. A musze sie pochwalić że w tej chwili czytam 10. Niahahaha Very HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 13:39    Temat postu:

ej Kamus ty się tak niechwal Very Happy

9.
Czekali. Wszyscy byli spięci. Jeszcze dwadzieścia minut… Dwadzieścia minut do przyjścia Sophie i Marceli. Gustav, co chwila spoglądał na mały, czarny elektroniczny zegarek ustawiony na biurku w pokoju na „poddaszu” ich hotelu. To właśnie tu spotkają się z dziewczynami. Nie w jakimś olbrzymim salonie urządzonym w barokowym stylu. O, nie! Chcieli, by atmosfera była bardziej przyjazna, sprawiała wrażenie bezpiecznej przystani dla podrażnionych uczuć. Dlatego wybrali właśnie to miejsce. Był on idealny do tego typu rozmów. Szukali w całym hotelu dogodnego miejsca. Nie chcieli, aby w jakikolwiek sposób ich rozmówczynie się do nich zraziły. Nie chcieli również, by czuły się skrępowane.

Pomieszczenie było niewielkie, lecz ani za małe ani za duże. Mieściła się w nim wielka skórzana, beżowa kanapa i dwa identyczne fotele, ustawione na wprost kanapy, po bokach niziutkiego szklanego stolika, na którym stało sześć szklanek i kilka butelek z napojami. Wielkie okna były przysłonięte kremowymi żaluzjami. Jednak wąskie strużki światła przebijały się przez nie, niby niesforne złociste kosmyki, które uciekły spod kapelusza swojej pani, i wesoło tańczyły na orzechowo - białym dywanie. Z drgającego ich ruchu wynikało, że najprawdopodobniej tańczyły jakąś odmianę wietrznego walca. Zabawom promyczków w wielkim i doniosłym milczeniu przyglądał się wielki beżowy regał książkami (najprawdopodobniej były to tomiki poezji takich sław, jak: shira, heidi, Saphirka, Asi_TH, Kasiuli, Vamphi, Temci, Ilonki no i samej duchowej przewodniczki ludu – Sandy Strix ) razem ze swoja pulchną małżonką – również beżową komodą, oraz ich dziećmi: patykowatymi bliźniakami krzesłami ustawionymi przy oknie, kanciastym narożnikiem i z wiecznie pijanym barkiem. Oczywiście wszyscy byli beżowi. Świetlane harce nie umknęły uwadze również staromodnemu, drewnianemu zegarowi z wahadłem. Był już wiekowy, a więc na wszystko patrzył już z chłodną obojętnością, w myśl zasady: „wszystko, co jest, kiedyś się i tak skończy”. Tylko wielkie białe mewy namalowane na jasnobrązowych ścianach podziwiały z zachwytem promyczkowy taniec. Z zazdrością spoglądały na zgrabne, choć rozchwiane ruchy złotych tancerzy. Widząc to ich zazdrosne spojrzenia wielki szklany żyrandol, skarcił surowo malowidła za ich płytkość w myśleniu. Biedne mewy, aż posrebrzały z zawstydzenia. A świetlane smugi wciąż tańczyły i tańczyły. Nie zwracając na nic uwagi. Śmiały się swoimi delikatnymi głosikami i wesołością rozświetlały całe pomieszczenie. Niestety, gdy ich złocisty wzrok zatrzymał się na czterech postaciach, ich radość i szczęście uległy zachwianiu. Spowodował to niesamowity ból, poczucie winy i strach bijący od chłopców. Nie chcąc przeszkadzać w tak ważnej chwili, promyczki w pośpiechu wycofały się z pokoiku i schowały się za wielką puchatą biała chmurką.

Gustav kolejny już raz spojrzał na zegarek. Jeszcze siedemnaście minut… Zerknął na chłopaków. Georg leniwie popijał wodę (chyba była to jego już czwarta szklanka). Tom nerwowo skubał róg kanapy, na której siedziała cała czwórka. Natomiast Bill… no właśnie Bill. Już od jakiegoś czasu siedział cały czas w niezmiennej pozycji (pozostała trójka non stop wierciła się). Siedział po turecku na kanapie, łokcie podparł na kolanach, a twarz schował w dłoniach. Gustav przyglądał mu się z niepokojem. Jego spojrzenie zwróciło w końcu uwagę pozostałych członków zespołu. Tom, który siedział blisko brata szturchnął go delikatnie łokciem. Gdy Bill podniósł głowę i spojrzał się pytająco na swojego brata bliźniaka, starszy Kaulitz zapytał:
- Te.... no… Bill, nic ci nie jest?
Chłopak przecząco pokręcił głową. Głośno westchnął i odpowiedział:
- Nie. Ja…zastanawiałem się, po co Peter nas umówił na to spotkanie. Nie to, że mi nie pasuje, ale… co my im właściwie powiemy? Co one nam powiedzą?
- Bill… Jakoś to będzie. Nie martw się. – pocieszał go Gustav.
- No niby tak, ale ja się chyba… - tu zerknął niepewnie na chłopaków - …boję.
I z powrotem schował twarz w dłoniach.
- Ależ, czego się boisz? – dopytywał się zdziwiony Georg
Czarnowłosy z wielkim ociąganiem podniósł głowę. Popatrzył na nich smutno i powiedział:
- Pomyśl… One tu wejdą i wywrzeszczą ci wszystko to, co o tobie myślą. Powyzywają cię od najgorszych, może ci przyłożą…
- Ja cię obronię! Nie pozwolę, by cię ktoś skrzywdził! – przerwał mu Tom. Bill już miał go ofuknąć, że sobie żartuje, ale… zobaczył, że Tom wyglądał jakby mówił całkiem serio! Patrzył z uwagą, pewnością i determinacją na swojego brata. Przy tym jeszcze bił się prawą dłonią w pierś, jakby właśnie składał przysięgę. Młodszy Kaulitz uśmiechnął się ciepło do bliźniaka i powiedział:
- Nie, Tom… Ja po prostu boję się, że… one nam nie będą chciały tego wybaczyć i… i po prostu cholernie tęsknię za Alex! A jeśli Sophie nie powie nam, co się dzieje teraz z Alex? A jeśli powie, że ona nas nienawidzi? Tom… Ja chcę, żeby ona znów z nami była. Ja chcę… - umilkł szukając słów.
- Wybaczenia – cicho dopowiedział Gustav
- Wybaczenia – powtórzyli pozostali szeptem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 13:58    Temat postu:

Aaaa jak się cieszę, że wreszcie nowa część!!
Oczywiście cudowna. Bosko opisałaś ten pokój- tańczące promienie i wogule...
Cóż więcej mogę powiedzieć?
Brakuje mi słów, żeby wyrazić mój zachwyt Very Happy
Jeszcze raz CUDNIE.
Wiem, że dopiero to zrobiłaś ale muszę spytać- kiedy będzie nowa część? Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 13:59    Temat postu:

nowa częśc?
hmm....
jak będzie trochę postów od Waszej strony Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 14:08    Temat postu:

No to może ja ich trochę ponabijam? Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 14:12    Temat postu:

buahaha!
heh WaRiAtKa ty to masz pomysły.. Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 14:15    Temat postu:

Traktuję to jako komplement Wink
Wkońcu nick do czegoś też zobowiązuje...Very Happy
Ale tak na serio to wiem, że dopiero co dodałaś nową część i nastepna (domyślam się) dodasz koło piątku, co nie zmienia faktu, że codziennie będe tu wchodzić aby sprawdzić czy czasem się nie pospieszyłaś, no i oczywiście będe czekać, czekać i jeszcze raz czekać Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Okla_xD




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 490
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Skawina - Kraków

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 15:27    Temat postu:

Piękne to opowiadanie.
W innym stylu...bardzo oryginalne...
Aż czasami dziwię się ludziom że piszą "aaa...doczekałam się kolejnej części" Lub "JUPI wreszcie nowa część" zamiast opisać coś co przeżyli..
świetne opowiadanie Smile
Gratuluję pomysłu i weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotte




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc ;)

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 18:55    Temat postu:

zgadzam sie w 100% z wariatka....opis "pokoju" był taki taki artystyczny i zarazem piekny. TY to masz talent. Z niecierpliwoscia czekam na kolejne takie opisy i dalsza czesc opka. pozdrawiam
PS. aaaa zapomnialam...skad ty bierzesz takie pomysly?? Fabuła jedyna w swoim rodzaju....Very Happy Opisy...ehh...to juz chyba mowilam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 19:28    Temat postu:

Sandy, do czego ty mnie zmuszasz?
Do tego, żebym co częśc mowiła "podoba mi sie". Tak, zmuszasz mnie do tego! Te teoje wspaniałe opisy! Ach, popadnę w kompleksy!

No więc do rzeczy: gdzie jest przepiękna, wspaniała, zniewalająca część numer dziesięć?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
- sandy strix -
Gość






PostWysłany: Poniedziałek 03-04-2006, 20:11    Temat postu:

ach... chciałam wam podziękować za te cieplutkie komentarze

10. część?

co za dużo do niezdrowo Very Happy
może być..... w piątek? Wink
tak, tak w piatek bardzo dogodny dzień Very Happy

ale muszę zmartwić Was
w 10. części raczej nie ma opisów Sad
ale innym się podobała Smile
ach.... i chyba będzie ok. 12 odcinków
Powrót do góry
martoHa




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 781
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 18:10    Temat postu:

ach sandy zbesztaj mnie że tu nie wchodziłam ...
genialna za 8 i 9 część xD
dopiero w piatek? e tam xD bedzie w czwartek albo jutro na pewno Razz nie zrobisz nam tego haha xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ALEX-SZAFKA




Dołączył: 01 Mar 2006
Posty: 166
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 18:13    Temat postu:

cool - Własciwie to nie wiem za bardzo, jak określić to opo. Bardzo mi się podoba, takie... Takie, nawet nie moge dobrać słów! Normalnie można powiedzieć, ze mnie zatkało. Niby wiem co chcę powiedzeć, ale nie mogę... Dziwne, pierwszy raz mi się to zdarza. Na prawdę super.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
puchatka




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 19:45    Temat postu:

<cool> kocham te opisy... przeżycia... uczucia... boskie... piękne...magiczne...
co teraz czuję... ??< puchatka zastanawia się i drapię po swojej czarnej czuprynce>
.......euforia.......satan uniesienia.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
orengada




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1018
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5
Skąd: Osada posrańców.

PostWysłany: Wtorek 04-04-2006, 21:06    Temat postu:

Piękne, cudowne.
Trudno mi dobrac swoje uczucia w odpowiednie słowa. Zwyczajnie brak mi słów...
Jesteś kolejną moją mistrzyni, która dostarcza mi odrobine szczęścia.
Wież co ? To było ..nie nie potrafie sama siebie opisać.A zresztą dam sobie spokój Cool


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 18:19    Temat postu:

oł jaa
ja tu wchodzę patrzę a tu tyle komentów
chyba reklama się opłaca Very Happy

dziękuję za te wszystkie ciepłe komentarze
jesteście kochane

martoHa: a skąd możesz wiedzieć, czy ja nie lubie się znęcać nad innymi Very Happy dobra joke jak mi się uda to nastęony part będzie w piątek albo w sobotę Smile ale ostrzegam, że jest taki.... dziwny Grey_Light_Colorz_PDT_46 wydaję mi się, że niedrobiony jeśli mogę się tak wyrazić
orengada, puchatka, ALEX-SZAFKA: ło maj gad! nie wiecie co powiedzieć? boże działam jak kakało (noo nie to ruskie) a czy to dobrze?

ps. erengada cudowny obrazeczek w podpisie Very Happy śliczniocha Very Happy


wiecie co? rozmyśliłam się Very Happy (chyba na lepsze)
od piątku do niedzieli w domu będę miała wielkie sprzątanie wiosenno-wielkanocne i prawdopodobnie przed blaszaka nie usiąde Grey_Light_Colorz_PDT_46
więc postanowiłam dodać 10. część juz teraz
martoHa chyba umiesz mnie wyczuć Very Happy

DEDI:
Arrow dla WAs wszystkich kochaniutkie


10.
Atmosfera – sztywna niczym wykrochmalona pościel. Chłopaki siedzą na kanapie i intensywnie myślą nad ładnym, składnym skleceniu zdania, by zacząć rozmowę. Gustav, co chwila otwiera usta, jakby chciał już coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili z powrotem zamyka je, co powoduje głośne klapnięcie. Georg już chyba piąty raz pyta się dziewczyn czy przypadkiem nie chcą się czegoś napić. Tom, zwykle wygadany koleś, teraz milczy jak zaklęty i tylko głupio wpatruje się to w jedną, to w drugą kobietkę. One zaś bardzo namiętnie spoglądają na swoje kolana. Nikt się nie odzywa. Nikt nie wie jak zacząć rozmowę. Nikt nie chcę poruszyć nurtujących ich wszystkich pytań, które tak bardzo są bolesne.

Bill zaczął przyglądać się dziewczynom. Gdy jego wzrok padł na gościa siedzącego po jego lewej stronie, z trudem powstrzymał się, żeby na jego twarz nie wypłynął grymas zniesmaczenia. Denerwowało go strasznie jej – Marceli ubranie. Ta bladoróżowa bluzeczka w kwiatki z cekinów w połączeniu z narzuconą na nią wściekle zieloną bluzą z jakimiś wzorkami oraz czerwonymi rybaczkami w żółtą kratkę, wyglądała ohydnie i działała naprawdę drażniąco na chłopaka. Do tego dochodziły jeszcze tłuste, rozczochrane włosy o kolorze wyschniętej trawy. Brrr... Wszystko byłoby do wybaczenia, gdyby nie to, że ów dziecko miało pomalowane rzęsy jakimś fioletowym tuszem. Dziecko, bo kobietą, ba, dojrzewającą dziewczyną, nie można było jej nazwać. Nie tylko ubiór przesądził o wszystkim, ale również jej zachowanie. Cały czas lepiła się do swojej współtowarzyszki, na co ta rzucała jej karcące spojrzenie i odsuwała się od niej sycząc przy tym „Marcela, zlituj się i zachowuj się normalnie!”. Na co słomiana blondynka robiła naburmuszoną minę i obrażała się na cały świat. Widać było, że lubi rządzić. Taka mała księżniczka, która ubrania nosi tylko firmowe, a innymi, tych z „gorszej” klasy, gardzi. Gdy się ją porównało do Sophie, to miało się wrażenie, że pochodzą z dwóch różnych światów. Sophie ubrana w wiśniowy T-shirt z wielką białą różą na piersiach i dżinsowych spodniach ¾ wyglądała jakby była zwykłą dziewczyną, nieznającą się ani na modzie ani na ówczesnych stylach. Jednakże, gdy Bill przyjrzał się jej bliżej dostrzegł, że ma perfekcyjny makijaż (no, kto, jak kto, ale Bill to na tynku i tapecie, to się zna doskonale). Oczy delikatnie pomalowane czarnym tuszem, usta muśnięte bezbarwnym błyszczykiem, trochę fluidu, ale nie rzucał się on w oczy oraz idealnie starannie wymodelowane jasnobrązowe włosy. Gdy otwierał dziewczynom drzwi, poczuł delikatny różany zapach Sophie, który wprawił go w błogi stan ukojenia. Bardzo podobnych perfum używała Alex. Z tą różnicą, że ona zawsze jeszcze charakterystycznie pachniała rumiankowo-migdałowym balsamem do ciała. Ale TEN zapach róż wszędzie rozpozna. Gdy tylko zaciągnął się kwiatowym aromatem, jego umysł po prostu odpłynął. Odpłynął do wspomnień.

Uwielbiał wdychać aromat Alex. Zapach otaczał ją niby jedwabny szal, który nie służy, aby dawać ciepło, ale żeby ozdabiać i wyróżniać swoją właścicielkę. Pamiętał, jak na początku ich znajomości, trochę kręciło mu się w głowie od słodkiego, lecz nieduszącego zapachu dziewczyny. Z czasem przyzwyczaił się do niego, aż w końcu stał się jego elementem życia, chwilą, bez której nie wyobrażał sobie dnia. Ich przyjaciółka zawsze wybierała te perfumy, które były słodkie i mocne, ale nie mogły być za mocne i za słodkie. Dlatego właśnie w perfumeriach zawsze siedziała z godzinę, nawet kilka, żeby wybrać ten odpowiedni zapach. Mówiła im, że zapach odzwierciedla uczucia, osobowość człowieka, jego marzenia i obecny nastrój. Nie ma nigdy dwóch ludzi, którzy, by pachnieli tak samo, nawet wtedy, gdy użyją tych samych perfum, to zapach sam się dostosuje do właściciela i zawsze osobowość ludzka „da o sobie znać” w aromacie. Wtedy uważał, iż jest trochę pokręcona. Jej wytłumaczenia otaczającego świata były naprawdę zaskakujące, ale właśnie to sprawiało, że jest wyjątkowa i zdobyła serca i sympatię czterech różnych gości. Bill pewnie jeszcze długo, by pływał we wspomnieniach, ale niespodziewanie do jego nozdrzy dostał się duszący i ciężki zapach perfum Marceli. Nie były one strasznie brzydkie, ale tak drastycznie odmienne od perfum Sophie, że spowodowały szok zmysłu węchu, który objawił się w szalonym napadzie kichania.

Sophie, przekładając nogę z nogi, niechcący potrąciła niewielki stolik, co spowodowało, że szklanki głośno podskoczyły, a napój w nich niebezpiecznie się zakołysał. Naczynia chyba dobitnie przypominały, że stoją tu tak napełnione po brzegi, już od jakiś piętnastu minut, a nikt nie raczy nawet ich wziąć do ręki! Przecież taka szklanka, jest stworzona, po to, by z niej pić! Soczysty, pomarańczowy płyn kusi swoją osobą, a ci ludzie, nawet nie spróbowali jednego łyka! Co za obelga dla tak dobrze wychowanego naczynia!
- Przepraszam… - cichutko powiedziała Sophie, rumieniąc się przy tym mocno.
- Ależ nic nie szkodzi! – odpowiedział jej Tom i posłał jej pełen ciepła uśmiech.
Jeszcze bardziej się zarumieniła, delikatnie się uśmiechnęła, po czym spuściła swoje duże, niebieskie oczy.
„Jaka ona podobna do siostry…” – pomyślał Bill – „Można, by pomyśleć, że bliźniaczki.”
Nie tylko wokalista to zauważył. Pozostała trójka również. Te same niebieskie oczy, ten sam uśmiech, ten sam mały nosek. Rysy twarzy też nawet podobne. Tylko trochę inny odcień koloru włosów… no i trochę inna figura – Sophie zdecydowanie miała pełniejsze, bardziej kobiece kształty (no wiecie tam, większy biust, biodra, troszkę grubsza). Nawet miały to samo spłoszone spojrzenie i nieśmiały uśmiech, gdy czuły się skrępowane, tak jak teraz.
- Wiecie co mam dość tego siedzenia w ciszy! – wybuchł Gustav – Sophie, proszę cię, powiedz co się dzieje z Alex, bo my już dłużej nie wytrzymamy w tej niewiedzy!
Dziewczyna podniosła głowę i z uwagą się im przyglądała. Westchnęła cichutko i powiedziała:
- Ona was uwielbiała… A teraz… - głos jej lekko się załamał – Ja was nie obwiniam…
- To… wiesz, co się stało? – niepewnie zapytał Georg
Biedak wyglądał jak wielkie przestraszone dziecko, które ma świadomość, że zaraz mama dowie się, że wylał na jej piękny dywan całą butelkę oleju, bo chciał mieć ślizgawkę.
- Oczywiście, że nie! Na pewno musieliście jej coś zrobić! Jestem tego pewna! – krzyknęła Marcela
Wszyscy popatrzyli na nią w niemym zdumieniu. Tom już otwierał usta, żeby jej odpowiedzieć, a przy okazji powiedzieć jej co o niej myśli (miał baaardzo podobne nastawienie do niej jak brat), ale przerwała mu Sophie:
- Nie, nie, nie! Marcela, weź zatrzaśnij ten swój głupi ozór, w równie durnej paszczęce! – zdenerwowała się, gdy chwilę odpoczęła, kontynuowała już spokojniejszym głosem – Przepraszam, Marcela. – i na przeprosiny cmoknęła koleżankę w policzek – Nooo już nie gniewaj się… Ja… Ja, wiem co się stało. – zaczerpnęła duża porcję powietrza i dodała – Zanim… Zanim… Stało się to wszystko… Ona… Alex… zadzwoniła do mnie i…
Umilkła.
- I…? – zapytał Gustav
- Opowiedziała mi wszystko. Wszystko. Jednak… powiedziała mi, że… że wy nie jesteście gotowi.
- Gotowi na co? – dopytywał się dalej Gustav
- Na prawdziwą przyjaźń i poświęcenie dla niej. – wyrzuciła z siebie jednym tchem.
Zapanowała cisza. Wszyscy wlepiali w Sophie wzrok. Marcela była tak zszokowana tym, że nic jej o tym nie wiedziała. Poczuła się bardzo dotknięta. Niebieskooka chyba zauważyła to, więc powiedziała:
- Marcela… nie mówiłam ci nic, bo… bo prosiła mnie o to Alex. Wiedziała, że nie zrozumiesz tego i będziesz za wszelką cenę chciała dorwać chłopaków. – Blond się trochę odgniewała, ale niezadowolona mina pozostała, więc Sophie dalej ciągnęła – Marcela… No już… Ona chciała do was wrócić – tu zwróciła się do siedzącej na kanapie męskiej czwórki – Mówiła, że musicie odpocząć od siebie. Cały czas wierzyła, że jednak zmienicie zdanie… Nie przeczę, że na początku była wściekła…, ale jak dłużej nad tym pomyślała, to… to sami wiecie. Uwielbiała was, kochała i darzyła przyjaźnią. Dlaczego? Dlaczego, tak brutalnie zdeptaliście jej uczucia?! Dlaczego?! – ostatnie zdania wykrzyczała im w twarz.
Milczeli. Po dłuższej chwili odważył odezwać się Bill:
- Bo… Bo.… My się chyba baliśmy przyznać się, że zależy nam strasznie na niej…, że bez niej jest tak pusto i szaro… bezzapachowo – ostatnie słowo, niechcący wypowiedział na głos.
- Eee… bezzapachowo? – spytał się Tom.
Czarnowłosy popatrzył na nich. Wszyscy mieli zdziwione miny. Gdyby nie to, że sytuacja była dość spięta, pewnie wybuchnęli, by śmiechem.
- Noo… ten… tego… tak mi się powiedziało. – szukał wyjścia zarumieniony chłopak.
Sophie popatrzyła na niego ze zrozumieniem.
- Kochała te twoje czekoladowe oczy i tak rzadki rumieniec. – powiedziała
- Że co?! – wszyscy wybałuszyli na nią oczy
- Powiedziała mi to wtedy…, dlatego ją tak bardzo zabolały wasze słowa… cholernie zależało jej na was. Cholernie…
- Nam też – powiedział Bill
- To, dlaczego wtedy tak postąpiliście?
- Tak wyszło… - cicho powiedział Georg
Zaśmiała się ironicznie.
- Doceniliście ją, dopiero wtedy, gdy już ją straciliście?
Przytakująco pokiwali głowami. Nagle ku ich ogólnemu zdziwieniu, Sophie uśmiechnęła się leciutko i powiedziała:
- Ona was nie obwiniała. Ja was też w takim razie o nic nie obwiniam. Jesteście dziwni. Ale da się was lubić.
- Aaaa… W takim razie… Ten reportaż, co nam dałaś, to… To jest o twojej siostrze? – zapytał Gustav
Dziewczyna nagle posmutniała.
- Tak…- odrzekła cicho – Jest w śpiączce.
- Będziemy mogli ją zobaczyć? – zapytał Bill.
Spojrzała na niego. W brązowych tęczówkach zobaczyła nadzieję i… strach? Tak strach. Strach przed odmową.
- Tak, ale… - po chwilowej uldze chłopaków, słowo „ale” wywołało niepewność – Ale nie teraz. Teraz jeszcze ma jakieś badania. Odwiedzać mogę ją tylko ja i rodzice. Ale za jakieś trzy – cztery dni, będziecie już mogli.
Uśmiechnęli się. Sophie nigdy w życiu nie widziała tak szczerego i radosnego uśmiechu. Radość i ulga były tak odczuwalne, że miało się wrażenie, że czuć ich zapach. Zapach róż i balsamu rumiankowo-migdałowego.



ech.... wiem nie tego zbytnio Grey_Light_Colorz_PDT_46


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lotte




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam gdzie diabeł mówi dobranoc ;)

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 18:40    Temat postu:

jejku....kolejna cześć jak zwykle świetna. Na szczęście całą tą trudną sytuacje opisałaś bardzo realistycznie, co bardzo mi się spodobało. Nie było tam żadnej przesady i to mi się włąśnie podoba Very Happy Szkoda, że nie było kolejnego cudnego opisu pomieszczenia, ale za to musiałam zadowolic się opisem dziewczyn ( co zreszta mi wystarczyło). Pozdrawiam i oczywiscie CZEKAM na dalsze cześci Very HappyVery HappyVery Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 18:45    Temat postu:

no tak.... opisika nie umieściłam Grey_Light_Colorz_PDT_46
bardzo przepraszam, ale jakoś tak niebardzo nie wiedziałam, gdzie go mam wsadzic Grey_Light_Colorz_PDT_46

lotte: dziękuję przynajmniej wystarczyły ci opisik dziewuszek mam nadzieję, że odbiję to w którejś części


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Świstuś




Dołączył: 12 Lut 2006
Posty: 493
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom dla zmyślonych przyjaciół pani Foster.

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 19:28    Temat postu:

Sandy! ja cie chyba kiedyś ozłocę!

Kooooocham Ciebie! za to opowiadanie! za te opisy!
za ten bulwers! <patrz fragment :->: Naczynia chyba dobitnie przypominały, że stoją tu tak napełnione po brzegi, już od jakiś piętnastu minut, a nikt nie raczy nawet ich wziąć do ręki! Przecież taka szklanka, jest stworzona, po to, by z niej pić! Soczysty, pomarańczowy płyn kusi swoją osobą, a ci ludzie, nawet nie spróbowali jednego łyka! Co za obelga dla tak dobrze wychowanego naczynia!>

to było przepiękne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Środa 05-04-2006, 21:12    Temat postu:

Jejciu....Co ja ci mam znowu napisać?
Że świetne?- fakt.
Że cudownie piszesz?- też prawda.
Że nikt tak jak ty nie potrai opisywać (choć w tym odcinku jest tego troszkę mniej)- dokładnie tak.
A na końcu znów ten sam tekst "czekam na następną część".
Jakie to nudne......
Ale prawdziwe....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Czwartek 06-04-2006, 14:58    Temat postu:

.:swistczek:. : ach... ozłacaj mnie tylko białym złotym jest takie piękne, no ewentualnie platyną... Laughing <joke> ten fragment ze szklanką..... tak mnie jakoś wtedy naleciało Rolling Eyes chyba wszystkie moje "najlepsze opisy" powstały w drodze przypadku i chwili...
WaRiAtKa: niemusisz mnie chwalić.... wystarczy, że chociaż darz zanć, że czytasz to opko... no i.... samą osobą sprawiasz, że mam dla kogo pisać


a tak z innej beczki..... byłabym bardzo wdzięczna, gdybyście oceniły moja jednopartówkę Zachód http://www.thpoland.fora.pl/viewtopic.php?t=1692
no muszę przyznać, że mi zależy...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Free




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 916
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: pomiędzy rzeczywistością, a wyobraźnią.

PostWysłany: Czwartek 06-04-2006, 16:40    Temat postu:

jeju....prawie się poryczałam czego jeszcze po przeczytaniu jakiegokolwiek opowiadania nie robiłam..wzruszające...doprawdy....ja nie wiem skąd taki pomysł miałaś ale jest zarąbiście-superowo-najlpeszy. Och...ja już rycze....beeeee.....och, och, och...nie wiedziałam, że Bill ma takie ( albo może mieć) uczucia... Ja się zabije chyba, bo za dobre opowiadania tu piszecie! Ale za to was wszystkich ( bez wyjątków ) kocham

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sandy Strix




Dołączył: 12 Sty 2006
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: The Vampire's Castle

PostWysłany: Czwartek 06-04-2006, 16:47    Temat postu:

...Schwarz ist klasse... : o jezus maria, dziewczyno! doceniam, że ci się podobało, ale...zeby płakać?! nie no... a czy Bill ma takie odczucia to nie wiem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin