Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Błędne Poszlaki - zawieszone.
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 22:04    Temat postu:

Wiesz ,że przez Ciebie się popłakałam? {weź Razz}
Nie wiem jakim cudem to zrobiłaś ,ale to opowiadanie jest cudne !
Poprostu.. aż nie wiem co mam napisać !
Najpierw chciało mi się płakac ,że Tom umarł ,bo śmierć zawsze mnie jakoś przytłacza,a jeśli to jeszcze pan T..
Potem ten chory Matt.Rak to chyba najgorsza choroba jaka może być.
I teraz nagle ON wrocił.
I wtedy się już na serio popłakałam
Widzisz kobieto?widzisz co ze mną robisz? haha xD
Naprawdę bardzo mi się podoba i czekam na nową część ! {oby była szybko^^}
Jedyne co mnie martwi to ten numerek za ukośnikiem.. parszywa siodemka : P
Ja osobiście bym mogła czytać i czytać to opo.. więc mam malutką nadzieję ,że przedłużysz.
No.. to zyczę wenki i pozdrawiam Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 22:37    Temat postu:

Dedykejszon:
_Czarna_- za ciągłe dopominanie się o notkę, co jest bardzo mobilizujące.
Just Me- za komentarz, na który czekałam bardzo długo i nawet przestałam wierzyć, że kiedy kolwiek się pojawi.
Kajman- bo wreszcie, po długich trudach otrzymałaś komputer, ponownie Wink.
W skrucie mówiąc- czyli dla 3 najważniejszych osób ostatnimi czasy.

Poprawiała- Holly Blue.

Na jeszcze jakieś komentarze do poprzedniego odcinka odpowiem kiedy indziej.

***

Świąteczny, rodzinny klimat w ciągu kilku dni przerodził się w karnawałowy. Z witryn sklepowych zaczęły znikać świąteczne dekoracje, a ich miejsce zastąpiły najwymyślniejsze kreacje na tą jedną noc w roku, jaką jest sylwester.
Wreszcie nadeszła wyczekiwana przez wszystkich godzina dwunasta. Niebo zaczęły rozświetlać bajeczne, i niesamowicie kolorowe fajerwerki. Ludzie stojący na ulicach zwykli obserwować ten wspaniały i niecodzienny widok.
Do nich należała także Margarette, która stojąc na balkonie, opierała się łakociami o potężną barierkę. Raz, po razie delektując się gorzkawym smakiem szampana. Tom stał przed nią, również podziwiając rozpościerający się przed nim, widok.
- Więc wznieśmy toast – oświadczył uroczyście, po czym wzniósł swój kieliszek ku górze.
- Za co? – Dziewczyna stanęła naprzeciwko niego.
- Za nas.
- Tom… Nie ma nas – Spuściła wzrok.
- Przestań – Kaulitz czule pogładził jej zmarznięty policzek.
- Za ciebie, Matt – Spojrzała gdzieś w przestrzeń i duszkiem wypiła całą zawartość kieliszka.
- Więc za niego – Podobnie uczynił Tom i obydwa kieliszki postawił na barierce.
- Nie ma nas – Smętnie powtórzyła Margarette. Chłopak musnął jej usta.
- Nadal twierdzisz, że nas nie ma?
Ona tylko pokiwała twierdząco głową. Tym razem chętniej i śmielej przyssał się do jej ust.
- Nie ma nas? – wyszeptał do ucha.
- To tylko złudne nadzieje. Naprawdę wierzysz, że to może się udać?
Spojrzał na nią nieco poirytowany. Jak to nie ma? Jeżeli tak będzie podchodziła do sprawy, to z pewnością nic z tego nie wyjdzie. Ale nie mówił na głos o tym, jak go zdenerwowała, bo nie chciał psuć panującej atmosfery. Czas najwyższy udowodnić jej swoją miłość, skoro uparcie wmawia sobie, że ona nie przetrwała.
Popchnął Margarette na barierkę, tak, że opierała się o nią tyłem i wpił się w jej usta, nie mogąc już dłużej trzymać emocji na wodzy. Zszokowana dziewczyna łokciami przewróciła dwa kieliszki, które po krótkiej chwili rozbiły się o betonowy chodnik, wydając przy tym głośny dźwięk tłuczonego szkła. Zaskoczona ledwo co zdołała oddać pocałunek, bo chłopak był wręcz agresywny i nie miała zbyt wiele do powiedzenia na ten temat. Mimo że niemiłosiernie zaczęły ją piec od tego usta, nie zważając na ból przedłużała pocałunek, gdyż niezwykle się jej spodobał. Nagle z dolnej wargi brunetki potoczyła się mała stróżka krwi. Kaulitz widząc to delikatnie zlizał ją koniuszkiem języka. Nagle odwrócił się. Pociągnął ją za rękę i delikatnie przepchnął przez próg. Zamknął drzwi balkonowe i nim Margarette zdążyła się odwrócić, zwinnym ruchem zgasił światło. Pokój opanowała niemalże erotyczna atmosfera. Tom korzystając z okazji, że dziewczyna nadal była w szoku, dziewczyny przysunął się do niej tak, że ta mogła poczuć rozgrzany oddech na swoim karku. Wzdrygnęła się. Nie trudno było w tej chwili domyślić się, jakie dredziarz ma zamiary. Wziął głęboki oddech, do jego nozdrzy wdarł się słodkich zapach jej perfum, co jeszcze bardziej podnieciło tlący się w nim ogień namiętności. Delikatnie, jakby ze strachem, nieśmiało dotknął jej ramienia. Poczuł, jak po jej ciele przechodzą miliony dreszczy. Wiedział już, że mimo iż ona nie okazuje swego pożądania, pragnie tego samego, co on. Jej ciało, o skórze porcelanowej okrywała, czarna - kontrastująca z nią - sukienka.
- Tom, co ty robisz?
Ten jedną dłoń wsunął pod materiał, masując udo, drugą zsuwał ramiączko, szepcząc przy tym:
- Czekałem na tą chwilę rok, nie pozwól mi czekać dłużej. Chcę cię kochać. I uznasz mnie za egoistę, ale w tej chwili w ogóle mnie nie obchodzi, czy tego chcesz. Sama mnie doprowadziłaś do tego stanu.
Rzeczywiście pozostawił ją bez wyjścia. Nim zdążyła odpowiedzieć, on zdążył już rozsunąć sukienkę, by po chwili leżała u stóp dziewczyny. Sprawiając tym samym, że miała na sobie jedynie czarną, koronkową bieliznę i kozaki na obcasie.
- Więc nie czekaj dłużej – wyszeptała, kładąc głowę na jego ramieniu. Dredziarz uśmiechnął się, patrząc na jej wpół przymknięte oczy. Złapała go za dłonie, kierując na swoje piersi. Tom czule je masował, słuchając pomruków zadowolonej dziewczyny. Nie poznawał jej. Gdzie się podziała jego delikatna, niewinna Margarette? Schowała się na chwilę przed całym światem, zatapiając się w ramionach kochanka i dając się unosić wspólnym chwilom rozkoszy. Obrócił ją swoją stronę i całując pokierował w stronę ściany. Objął ją wzrokiem. Nie mógł się nacieszyć tym widokiem. Czekał tak długo, aż wreszcie będzie mógł rozkoszować się jej ciałem... Oniemiał, widząc jej piękno i nie mógł uwierzyć, że właśnie teraz będzie się kochał z tym cudem natury. Wyjął z jej włosów długą spinkę co sprawiło, że bajecznie spięty kok został zniszczony, a brązowe włosy kaskadami opadły na jej nagie ramiona. Spojrzała na jego skalane przez dziesiątki innych dziewcząt usta, obrysowała palcem...
- Pocałuj mnie – Rozkazała, zachęcająco oblizując wargi. Zbliżył się do niej. I spełnił zachciankę. Miał takie miękkie usta. Mogłaby je całować dosłownie w nieskończoność. Umiał je wykorzystać wręcz doskonale, nie używając słów. Margarette nie pozostawała mu dłużna. Bez pośpiechu rozpinała jego szeroką, czarną koszulę. Zaczęła krążyć dłońmi po jego plecach i torsie, po chwili zupełnie pozbywając się tej części garderoby. Oderwała się od jego ust. Popatrzyła. Nie uśmiechnęła się, choć chciała. Nie mogła. Po prostu nie mogła. I mimo, że wiedziała, że robi źle, nadal to robiła, pieściła jego skórę, całowała usta. Choć nie powinna. Dlaczego ludzie zawsze robią wszystko na opak. Co jest takiego w tym, że lubią łamać zasady? Wychodzić ponad przeciętność? Od początków świata pragnęli wszystkiego co było zakazane, nieosiągalne. Po co? Taka już ludzka natura, że pragnie się mieć wszystko, co jest nieosiągalne.
Opuścił jedno ramiączka od stanika, potem drugie. Wpił się w szyje, zostawiając na niej wilgotne ślady swoich ust. Naparł na nią całym swoim ciałem, by mogła poczuć, jaki jest podniecony. Pisnęła, czując jego nabrzmiałą męskość. Pogłaskała go po policzku, wsadzając jedną nogę pomiędzy jego. Całował ją, aż wreszcie ostatecznie przerzucił na duże łóżko, które stało nieopodal. Zaskoczona upadła na miękką pościel. Brunet popatrzył się na nią z góry i uśmiechnął się zawadiacko. Tak bardzo chciał przedłużyć tą chwilę, by trwała wiecznie. Tak, by nie musiał martwić się o jutro, o to, że musi się nią w pewien sposób dzielić. Ona zdjęła buty, zrzucając je z hukiem na podłogę.
- Chodź – Margarette wymachiwała rączkami niczym niemowlak, prosząc Toma, by nie trzymał jej tak dłużej i wreszcie się do niej zbliżył. Oparł, się łokciami o poduszkę, tym samym nachylając się nad nią. Popatrzył na nią chwilę. Kręciła zachęcająco biodrami, zmuszając go do działania. Ale on po prostu bez ruchu nad nią zawisł.
- Co się stało? – zapytała ujmując jego twarz w dłonie.
- Ja… ja nie chcę… Po prostu zastanawiam się czy ty… Nie chcę, żebyś przeze mnie miała wyrzuty sumienia.
Dlaczego teraz musiał jej o tym przypomnieć? Jakby nie mogli tego zrobić, a wyrzuty sumienia zostawić na później. Zamknęła powieki, chowając za nimi łzy.
- Sama widzisz – kontynuował – Nie możesz przeze mnie płakać.
Pogładziła palcami jego tors, aż do spodni. Rozpięła i zsunęła je z jego bioder.
- Chcę tego, jak jeszcze niczego do tej pory. Chcę, chcę, chcę! I daj mi się sobą nacieszyć, jutro muszę wyjechać. Chcę się z tobą kochać, już, w tej chwili, teraz, nie myśląc o tym co ma być dalej. Nie mam zamiaru dłużej czekać.
Sama zdjęła swój stanik, odrzucając go na bok. Tom drżącymi rękami, zdjął z jej wątłego ciała ostatnią część bielizny. Popatrzył na nią, wstrzymując oddech. Była taka piękna. Zbyt piękna. Aż bał się jej dotknąć, by nie zniszczyć tego perfekcyjnego obrazu. Zniecierpliwiona Margarette uniosła głowę i rozchyliła jego usta językiem. Całowała go, złapała za rękę, którą przeciągnęła na swoje udo, tak by mógł dokończyć to co zaczął, nie bojąc się o jutro. Tym samym udowodnić, że gdy ma go przy sobie, już nikt więcej się nie liczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 22:44    Temat postu:

Martosia
genialne
brak mi słów!!
piekne
boskie
niesamowite
zakochałam sie w kazdym słowie
ale zcemu tak krótko?
ja bym mogła czytac i czytac to po wieki
pięknei to opisałaś zcułam to pożądanie to ten jej gest na koncu ze ona chce!! świetne!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 8:13    Temat postu:

Rezerwuje miejsce i spadam do szkoły! Very Happy Potem zedytuje.

EDIT:
A więc na początku wytknę jeden błąd. Ojj okropna jestem Wink
Cytat:
Tom korzystając z okazji, że dziewczyna nadal była w szoku, dziewczyny przysunął się do niej tak, że ta mogła poczuć rozgrzany oddech na swoim karku.

"dziewczyny" już tu raczej jest niepotrzebne.

Ogółem odcinek mi się podobał. To co zakazane smakuje najlepiej. Nie wiem, brak mi słów.
Czemu tylko skończylaś w takim momencie? I znowu trzeba będzie wieki czekać na kolejną część Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Mod-Grecia dnia Wtorek 14-11-2006, 18:32, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GuCiO




Dołączył: 13 Lip 2006
Posty: 518
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Śrem

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 8:29    Temat postu:

Piekne! I cholernie wchodzace na psychike!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_Czarna_




Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ... z Gacolandii xD

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 13:09    Temat postu:

Czwarta ! yhh... A mogłabym być pierwsza ;] Nie wyszło Razz Biorę się za czytanie kochana Smile

Edit :
Dziękuję Ci za dedykację Martosiu

Ale dlaczego ja czuję, że ta część jest napisana tak... "od niechcenia"? Może to tylko moje złudzenie. Sama nie wiem.! Przeczytałam kilka razy, tylko żeby mi się spodobało, ale... jestem pół na pół.
Najpierw Tom był takim egoistą, a potem nie chciał tego robić. Ja bym do końca to poprowadziła, mógł do końca tego chcieć.! I lepiej by to wyszło gdyby ona miała cały czas jakieś wątpliwości, scena miłosna przeplatająca się z jej rozterkami.
Za to bardzo podobało mi się określenie "erotyczna atmosfera" xD Uśmiech sam się pojawił na mojej twarzy Wink
ah.! ah.! ah.!

Czekam na kolejną część

Edit :

Swoją drogą : Kocham Brendona! xD Ale Ryan to już w ogóle jest cuuud xP

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez _Czarna_ dnia Wtorek 14-11-2006, 13:23, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 13:14    Temat postu:

Slicznie !
Tym razem nie będę się rozpisywac bo zrobiłam to wczoraj wieczorem.
Powiem tylko ,że zakochałam się w tym opowiadaniu i ,ze jest piękne.
Naprawdę masz wielki talent !
Tylko szkoda ,że tak krotko.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kazia




Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 759
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: od Bloo

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 14:32    Temat postu:

Och...
Ślicznie.
Jak zwykle zresztą...

Co do błędów to nie widziałam żadnych.

A treść...
Ślicznie, ślicznie, ślicznie.

Trudno mi się pogodzić z tym, że pozostały już tylko 2 odcinki..
Czekam na kolejny.

Pozdrawiam,
`Kat


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kajman




Dołączył: 23 Maj 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: nieważne.

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 14:50    Temat postu:

Jestem do tyłu jakieś trzy odcinki.
Ale będe na bierząco i podziękuje za de-de Wink
No, w końcu komputer.
Nie ma to jak komputer, nie?
Dobra ide czytać, bo będe miała jeszcze więcej zaległości.
Czytam, czytam, czytam.
I nie przeszkadzać! xD
Pozdrawiam.
Kocham.
Kajman


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cheza




Dołączył: 09 Lut 2006
Posty: 437
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 15:11    Temat postu:

Uff wreszcie wzięłam się za czytanie twojego dzieła do końca i nie żałuję. Podoba mi się, ładnie opisujesz ludzkie uczucia, wszystko czułam, jak na własnej skórze. Mam nadzieję, że mi wybaczysz tak marny komentarz, ale oczy mi wysiadają od intensywnej lektury. Później zrobie najwyżej mały edit posta i dodam jeszcze co mi leży na sercu. Jednego jestem pewna, na pewno doczytam do końca.
Pozdrawiam,
Cheza.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olunia_




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 19:09    Temat postu:

Ajjj xD Z cichej myszki tak nagle na dziką kocicę Laughing
No no : ) Podobał mi sie bardzo ten odcienek. W tym opo bardzo lubię Toma^^ Widać, że naprawdę kocha Margarette.
Czekam i pozdrawiam : )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 19:25    Temat postu:

1. Sory, że dopiero teraz.
2. No poprawiałam, poprawiałam xD
3. Notka krótka, jak moja. Nieładnie
4. Kurde to jej zachowanie było takie do przewidzenia, że weź xD Z niecierpliwością czekam na nowe opowiadanie. A wiesz dlaczego? Bo mam nadzieję, że w nowym pojawi się element zaskoczenia. Nie tak jak tu, ze praktycznie wszystko wiem przed następną częścią.
5. Teraz moja teoria na następne odcinki: Matt umrze, ona wróci do Toma i będą żyli długo i szczęśliwie.
6. Wiesz? Podobał mi się motyw z tym pocałunkiem xD Znaczy, że aż jej krew popłynęła.
7. Chyba nie pozwolisz nam długo czekać na następną część, prawda?

Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sadie




Dołączył: 06 Cze 2006
Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: tam, gdzie uczucia są karygodne...

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 20:48    Temat postu:

Oj... To jest takie piękne...

Trókąciki w modzie...

A ta moda w cale dobra nie jest Sad

Odcinek piękny... Bardziej mi się podoba od "Płatnej przysługi"...Bardziej realistyczne jest to wszystko... Chociaż z drugiej strony tam był ten cudowny Kasperek...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisa




Dołączył: 12 Lip 2006
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pniewy :]

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 21:54    Temat postu:

Chyba już wszystko zostało napisane Smile Świetne Smile Czekam na kolejną część Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 22:18    Temat postu:

wierze że stać was na więcej w komentarzech niż 4 słowa.
prosze, a nawet wymagam o pisanie dłuższych komentarzy, bo krótkie bede usówać, bo nie wierze że po przeczytaniu odcinka nie macie nic do powiedzenia oprócz "o super kiedy next?"
bede gryzła!!! Smile


pozdrawiam Troskliwy Miś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Beata




Dołączył: 28 Kwi 2006
Posty: 459
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 14-11-2006, 22:42    Temat postu:

Cytat:
Tom korzystając z okazji, że dziewczyna nadal była w szoku, dziewczyny przysunął się do niej tak, że ta mogła poczuć rozgrzany oddech na swoim karku.

Tutaj chyba jest trochę za dużo tych dziewczyn, nie sądzisz?Smile
To taka techniczna uwaga.
Jeśli zaś chodzi o treść, to owszem było ładnie, ale tamta część, nie będę owijała w bawełnę, zdecydowanie bardziej podobała mi się, była po prostu magiczna.
No ale to zupełnie cos innego, tam były tylko uczucia a tutaj oprócz nich, fizyczna bliskość.
Tylko szkoda, że tak szybko chcesz to zakończyć, przecież możesz jeszcze wymysleć cos po drodze, bo jak już Holly powiedziała, teraz wszystko jest przewidywalne, a tak to mogłabyś wpleść jeszcze jakąś zgrabną intrygę.
Pomyśl Martosiu, bo warto, acha i nie rób tu ze mnie jakiegoś mistrza, blee.
Buziaki:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Środa 15-11-2006, 22:32    Temat postu:

o tak. to naprawdę było cudowne. jak zresztą każda partówka Twoja Martusiu kochana Wink
Czekam na więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tselinka




Dołączył: 15 Kwi 2006
Posty: 544
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Brodnica

PostWysłany: Piątek 17-11-2006, 18:30    Temat postu:

Postanowiłam jakies 20 min temu, że przevzytam. Czytałam
całe opowiadanie jednym tchem Very Happy
Świetne jest.
Serio.
Tylko szkoda, że głównym bohaterem jest Tom a nie Bill Laughing
nie no żart.
za całokształt masz u mnie 5+ Wink

ps. Może jeszcze przeczytam płatną przysługę Very Happy ale to później bo teraz ide czytac książke i mi sie za bradzo nie chce Grey_Light_Colorz_PDT_42


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Just Me




Dołączył: 25 Cze 2006
Posty: 81
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą erotyki?

PostWysłany: Poniedziałek 20-11-2006, 16:25    Temat postu:

Martosia odpowiada na komentarze.
Martosia pisze dziwne zdanie, krórego ja nie rozumiem.
Just Me patrzy na początek postu i co?!
I Martosia deduje Just Moniulkowi (i reszcie, która nie jest tak ważna jak ja Razz) łodcinek!!!!! AAAAAA! JEEEEE!
Ale mam frajde Grey_Light_Colorz_PDT_07 Aż się ulubioną czekoladą Kajmanka oplułam... Taka strata.... Sad

Mniam mniam

O Boziulku.... Sie rozmażyłam....
Szkoda, że Tom nie zgwałcił Margarette.
Mam ochote na gwałt! Ej! JA CHCE GWAŁT!
Czemu nikt się zgwałcić nie może? Sad
Czy ja już mówiłam, że odcinek jest taki eee erotyczny?
Pewnie nie mówiłam, a może i mówiłam...
W każdym razie mnie się podoba Grey_Light_Colorz_PDT_05
Jak zawsze wszyściutko ładnie opisane i takie "aaaaaach i oooooch"

Ide zjeść zupke chińską, te śmieci takie.

Mniam mniam

=]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Krzykliwa




Dołączył: 17 Lip 2006
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: biorą się dzieci? ;-)

PostWysłany: Sobota 25-11-2006, 12:53    Temat postu: d

Karocia czeka na NASTęPNEGO parta... Bo coś długo nie piszesz... Brak weny, czy co? Pewnie czasu nie masz. Chociaż nie wiem Razz W każdym bądź razi czekam. Wink

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Martosia




Dołączył: 20 Maj 2006
Posty: 312
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 16:11    Temat postu:

Będą błędy, zaręczam, gdyż Holly mi nie mogła poprawić notki. Ja się kiedyś załamnie przez tą kobietę nerwowo... (bo tak ją lubię :]).
Dedykuję:
~ Wszystkim zindywidalizowanym na tym forum.
Miał być dłuższy, ale nie jest. Hmy... weny brak, czasu brak, chęci brak, bo po głowie chodzi pomysł na nowe opowiadanie. (i teraz wielkie zdziwienie, owacje na stojąco itp. itd., gdyż to... nie erotyk!, a jednak!). Dobra nie gadam więcej.
Przepraszam, że tak długo.
Następny odcinek najprawdopodobniej pojawi się na początku przyszłego tygodnia. Ale za to będzie długi... chyba nawet dłuższy od poniższego.
Weny życzcie, bo coraz mniej...
I wzajemnie.

***

A i jeszcze jedno mi się przypomniało.
Julia - Ty fajna jesteś <żółwik> (ona już wie o co chodzi ;]).

Także... zaczynamy...

***

Rozdrażniona Margarette trzymała przed sobą tacę i ostrożnie stąpała po schodkach, by zanieść ją do salonu, gdzie przebywał Matt ze swoją nową współpracowniczką, która miała pokazać mu i omówić wszystko co dotyczy jego nowej pracy. A brunetka myślała czy nie wlać jej tego gorącego napoju wprost za dekolt, tak żeby Matt wreszcie przestał się natrętnie wtapiać w jej obfity biust. Pchnęła biodrem uchylone już lekko drzwi od pomieszczenia, próbując opanować swoją złość. Postawiła tacę na szklanym stoliku i ponownie usiadła obok Matta na małej sofce.
- Nie ma cukru? – zapytała długowłosa piękność, teatralnie zakładając nogę, na nogę.
- Niestety, skończył się – chytrze skłamała Margarette, chcąc zrobić czarnowłosej na złość.
- Jak to nie ma? – wtrącił się chłopak – Sam dzisiaj słodziłem sobie herbatę. Idź poszukaj dokładnie.
- Nie ma, na pewno, Kochanie – dziewczyna chwyciła go za rękę, mocno wbijając w jego skórę paznokcie, mocno akcentując ostatnie słowo wypowiedzianego przez siebie zdania. Mocno ściskała jego dłoń, wyładowując na niej swoje nerwy.
- Powróćmy do tematu, Matt. Więc musisz podpisać jeszcze w kilku miejscach i dokładnie zapoznam Cię z regulaminem pracy w naszej firmie. Przysiądź się – czarnowłosa ustąpiła mu miejsca obok siebie, przesuwając się na bok. Chłopak bez zastanowienia dosiadł się do swojej nowej współpracowniczki. Lecz zamiast wpatrywać się w te mnóstwo papierów rozsypanych po stoliku, bezczelnie gapił się na jej krótką spódniczkę więcej odkrywającą niż zasłaniającą, która niezbyt nadawała się na takie zimowe, chłodne wieczory jak ten. Poirytowana brunetka stukała opuszkami palców o swoje kolano, prawie tak jakby chciała swoimi oczyma wypalić dziurę w głowie rywalki. Żeby wszystkie włosy na jej głowie spaliły się i powypadały. Żeby ten cały fluid z niej spłynął. Żeby to, że zamiast piersi ma sylikony wyszło na jaw. Wyobraźnia. Chciała jej się pozbyć, żeby coś jej się stało. Narobić wstydu, przed Matem. Zazdrość? Ale chyba nie ma się w tej chwili czemu dziwić. Przecież coś do niego czuła… zaraz, zaraz… czuje nadal. Mimo iż bezkarnie kochała się z Tomem, nie czując przy tym nawet małego wyrzutu sumienia, teraz jest zazdrosna. I na niego też się zdenerwowała. Niemal, że kipiała ze złości. Jak… no jak on może? Tak na jej oczach. Nie mogła patrzeć na to jak Matt łatwo ulega tej kobiecie. Było to dla niej najgorszą karą. Właśnie… karą. Czyżby Bóg karał ją za jej ostatnie przewinienie? Nie wytrzymała. Wstała i nie mówiąc ani słowa wyszła z pokoju. Szybko przechodząc do przedpokoju. Założyła glany, po czym mocno zacisnęła i zawiązała sznurowadła. Kurtka, szalik, rękawiczki i wyszła z domu z impetem zatrzaskując za sobą drzwi.

***

Och, przepraszam, że tak drastycznie przerywam.
Ale Wam mówię, że jeszcze raz ten psychiczny facet, który robi u mnie remont się odezwje...
To nie ręcze za swoje czyny.
Yf.! Spokojnie Martoś, spokojnie....

***
Przez chwilę szła nie myśląc o niczym. Cały czas obracała się za siebie patrząc tylko, czy samochód, którym przyjechała ta piękność nadal stoi przed ich domem. I nadal tam był. Snuła podejrzenia, słuchając chrupiącego pod jej butami śniegu. Ręce włożyła głęboko do kieszeni. Podziwiała te małe, delikatne, płatki śniegu, które spadając oświetlane były przez latarnie. Spacerowała w takie wieczory kiedy była nastolatką. Kiedy była dzieckiem. Od kąd tylko pamięta płatki zawsze były takie same i zawsze tak samo wyglądały w blasku latarni. Czuła, że ma zbyt duży mętlik w głowie, nie do opanowania. Chciała krzyknąć ,,Stop!’’ i zdołać wszystko poukładać, ale w tej chwili była wobec swoich myśli bezsilna. Gdyby znów mogła się powtórzyć noc sylwestrowa. Wtedy nie miała żadnych wątpliwości, żadnych zahamować. Była wolna. Cokolwiek to może oznaczać. Wolna od swoich natrętnych myśli i wyrzutów sumienia, których tamtej nocy… nie miała? Nie miała cholernych wyrzutów! I to właśnie był powód żeby teraz się popłakać.
- Nienawidzę Cię Margarette Schneider! – wykrzyczała, kopiąc jakąś śniegową kulkę, która rozsypała się w pył. Ona? Taka delikatna, wrażliwa… nie miała wyrzutów? Ale sumienie się spóźniło, dopadło ją dopiero teraz. Kiedy jest niemal, że w sytuacji bez wyjścia. Skazana na błądzenie we własnych pomyłkach. Zostawić Matta? Skąd w ogóle ta myśl w jej głowie się wzięła?! Nie, nie mogłaby mu spojrzeć w oczy. I bolało by ją to, bardzo bolało. Zostawić Toma? Nie dałaby rady. I wszystko sypie się w proch. Tak niewiele wystarczyło, że prawie idealny mur jakim jest jej życie rozsypał się tylko dlatego, że ktoś uderzył w niego kamieniem. Zamknęła oczy, próbując złapać głęboki oddech. I nagle niewiadomo skąd w jej głowie obraz tego jak to Matt może ją zdradzać. Chociażby teraz, chociażby z tą czarnowłosą cholerą, która siedzi w ICH salonie, w ICH domu. I pije kawę z ICH kubków i siedzi na ICH sofie. I dotyka JEJ Matta. Za wszelką cenę nie mogła się pozbyć tej sceny z przed oczu. To tak… bolało? I tak po prostu teraz ma tam iść i spojrzeć mu w oczy i znów upewnić, że go kocha. Tak. Pójdzie i zrobi to. Prawdopodobnie znów zapominając o sumieniu pocałuje go na dobranoc i wtuli się w ramiona. Tylko tym razem nie zaśnie. Użalając się nad sobą i własnym nadmiarem swojego szczęścia. Bo po co dwóch? Wolałaby jednego. Wolałaby po prostu ich nie ranić. Wolałaby… nie istnieć.

Weszła do domu czując ogromną ulgę jaka spadła na jej odmarznięte kości. Odwiesiła kurtkę, zdjęła buty. Weszła do kuchni szukając tam Matta, potem do salonu i po kolei, ale nigdzie go nie było. Po schodach weszła na piętro, gdy nagle zza roku wyłonił się brunet. Prześwietliła go wzrokiem, trochę jakby obrażonym, po czym zdecydowanym krokiem ruszyła w stronę sypialni.
- Margarette, poczekaj – złapał ją za rękę – O co Ci chodzi? Zazdrosna, co? – zbliżył się do niej, głaszcząc w policzek.
- Nie – odpowiedziała stanowczo, wyrywając się z jego objęć, obracając tą całą sprawę z zabawnej, w zupełnie poważną. I to wcale nie na niego była zła, a na samą siebie. Za to, że w tej chwili tak bezczelnie patrzy mu w oczy. To sobie nie chciała przebaczyć. Chciała uniknąć, uniknąć kłamstwa. Zdziwiony i zrezygnowany jej zachowaniem chłopak cofnął się do tyłu. Nie myślał, że weźmie to wszystko aż tak na poważnie. Nigdy się tak nie zachowywała. Zszedł do kuchni i zajrzał do lodówki. Ostatnia tabliczka mlecznej czekolady powinna ukoić jej nerwy.

Stała przy oknie. Myśląc nad tym, że zaraz tu przyjdzie i prędzej, czy później będzie musiała mu się poddać. Czy bolało ją to? Nie do końca. Chciała by ją przytulił, aby poczuła się bezpieczna. Z jednej strony bała się jego dotyku, z drugiej tak bardzo pragnęła. Stęskniona za jego pożądaniem czekała aż zaskrzypią drzwi, a on czule wyzna jej szeptem miłość. Zamknęła oczy i dotknęła opuszkami palców zimnej szyby, nie słysząc nawet kiedy Matt wszedł do pokoju. Nie zdążyła nawet nic powiedzieć kiedy odwrócił ją w swoją stronę i wepchnął kawałek czekolady do ust. Naparł na nią całym swoim ciałem, tak, by tym razem mu nie uciekła.
- Pomarańcza… nadal obrażona?
Brunetka nie odpowiedziała, tylko uchyliła usta czekając na następny kawałek słodyczy. Spełnij jej prośbę. Znów uchyliła usta, chcąc aby ją nakarmił.
- Nie dostaniesz – tym razem to siebie poczęstował, połowę kawałeczka wkładając sobie między zęby a drugą na zewnątrz, zachęcając Margarette, by ją odgryzła. Ona ani drgnęła. Wpatrywała się tylko w niego, jakby ją ktoś zaczarował. Nie chciała by odchodził. Lubiła czuć jego bliskość. I chciała by ją kochał. Namiętnie, zaborczo, zachłannie by skradał jej ciało, umysł, serce i dusze. Zabierając każdy jej milimetr przynajmniej na chwilę w krainę ekstazy. Sam więc przełknął słodycz, opiekuńczo odgarniając włosy z jej twarzy. Wiedział, że coś jest nie tak. Coś ją dręczy, a on nie może na to pozwolić. Bo to ona jest jego małą dziewczynką z szarymi oczyma. Jego księżniczką na wieży, której musi zawzięcie bronić jako rycerz. Dziś była wyjątkowo tajemnicza, a on chciał ją odkryć. I chciał się z nią kochać. Nie tylko ciałem. Żądał pochłonąć ją całą. Nie mógł pozwolić na jej smutek, złość, czy niezadowolenie. Musiał ukoić jej nerwy przez czegokolwiek są one powodem. Dlatego niepewni zbliżył się do jej ust. Nie czuł się jeszcze tak w jej towarzystwie. Chciał dokładnie przemyśleć każdy ruch, jakby przed obawą, że mógłby ją skrzywdzić. A przecież nie pierwszy raz się kochali. Ale ona pierwszy raz wydawała się być taka wyjątkowa. No tak, przecież… umiera… w każdej chwili może ją stracić. Zobaczył jak wargi jej zadrżały. Czyżby się bała? Może lepiej nie powinien tego robić? Zaryzykował. Nie odepchnęła go. Ten jeden pocałunek wystarczył, żeby rozpaliła jego zmysły. A przecież ledwie musnął jej wargi. Działała na niego jak nigdy. Do tej pory żaden pocałunek nie rozpalił jego zmysłów. Wzbudził w nim jeszcze większą chęć poznania jej ciała na nowo. Przypomnienia sobie każdego milimetra jej gładkiej skóry. Przestał nad sobą panować. Czy naprawdę jeden pocałunek może doprowadzić do takiej ekstazy? Jeszcze raz pocałował ją w usta, tym razem śmielej, odważniej. Dotknęła jego karku. Myślał, że oszaleje. Przeszły go momentalnie dreszcze. Jakby właśnie się z kimś kochał. Czy do takiego stanu może doprowadzić jeden dotyk?
Dziewczyna czuła jak zmysły chłopaka zaczynają wariować. I jak za dotknięciem magicznej różdżki znów chciała mu się oddać. Nie ważne jest wszystko, ona chcę się z nim kochać. Mógłby się palić dom sąsiadów, to nie byłoby ważne, bo ona chce się z nim kochać. Dom sąsiadów? Mógłby się walić im na głowę dach! Nie zareagowała, by, bo ona chcę się z nim kochać. Właśnie mogłaby umierać jej matka. Nieważne, bo ona go pragnie. I czuła, że to nie będzie pod żadnym względem zwykła noc. Każdy gest, każdy najmniejszy ruch, oddech, drgnięcie doprowadzało ich oboje do szału. I nie mieli zapewne zamiaru na tym przestać.
Brunet nigdy nie starał się być aż tak delikatny, tak delikatny, że aż wydawał się nieśmiały. Muskał jej szyje ledwie wyczuwalnie. On już zwariował. A gdy poczuł jej ręce na swoim torsie już chciał krzyczeć. Czy to byłoby normalne? Przecież… to nic takiego. Już tyle razy to robiła. Teraz jakby inaczej. Z zadowolenia aż sparaliżowany nie mógł się ruszyć. Jak oszalały zaczął całować jej czoło, powieki, policzki i inne części twarzy. Jak dziecko, które nie może się nacieszyć nową zabawką. Wpił się w jej karminowe usta, ostatecznie spijając z nich smak czekolady. Pociągnął za rękę w stronę łóżka. Złapał głęboki oddech. Spojrzał w dół, na swój tors. Poczuł zakłopotanie spoglądając w jej i czy. Głębokie jak studnie, pełne niepewności i wahania. Co za nimi się kryło? Czy to tylko pozory, czy naprawdę się bała? W jego dłoniach jej talia. W nozdrzach zapach dorodnych pomarańczy. Oczy brunetki zaczęły emanować dziwnym światłem. Jakby… zniecierpliwienia. A on nadal, nieustępliwie wlepiał w nią swoje głodne oczy, próbując nakarmić się tym widokiem. Odmienna od innych, bezcenna, której nie zamieniłby już na nic. Tak jakby… dopiero zaczął dostrzegać jej piękno. Chciał zdjąć swoją koszulkę, ale ona opuściła jego ręce.
- Ja to zrobię – wyszeptała. Ona cała oblana słońcem, on po tej cienistej stronie ulicy. Tak właśnie czuł. Palcem przejechała po jego torsie od góry, do dołu, wywołując na nim dreszcze, które sama była w stanie odczuć na dłoni. Wsunęła ją pod obszerną, czerwoną koszulką chłopaka. Patrząc jak on z rozkoszy przygryza swoją dolną wargę. Nie mogąc się powstrzymać ustała na palcach i jeżykiem szerzej rozwarła jego usta. Nie opierał się ani chwili. Opuszkami palców dotykała jego skóry, na lekko umięśnionym brzuchu. Oderwał się od niej i pozwolił ściągnąć z siebie koszulkę. Wtuliła się w niego, opierając się dłońmi o tors. Poczuła jedyną rzecz, której nie mogła poczuć przy Tomie. To, że Matt jest jej mężczyzną, tylko jej mężczyzną z którym nie musi się z nikim dzielić. I że to ona jest jego małą dziewczynką, którą już do końca będzie się opiekował, choćby sam miał na tym stracić. Czuła jego przyśpieszone bicie serca, nierównomierny oddech i była dziwnie przekonana, że żadna inna tak na niego nie działa. I to przeczucie było bezpretensjonalnie zgodne z prawdą. Co prawda lubił poflirtować z równymi długonogimi pięknościami, ale do tej pory w nikim nie zdołał jeszcze odnaleźć takiej… magii, zamiłowania i pasji jak w Margarette. Pogładził jej włosy i delikatnie pocałował w czubek głowy, mówiąc:
- Kocham Cię.
- Chcę to poczuć – stwierdziła zalotnie wkładając kolano, pomiędzy jego nogi. Chłopak w przypływie rozkoszy zamruczał, odchylając głowę. Opamiętał się po chwili, zachodząc dziewczynę od tyłu. Wyjął z kieszenie bandamkę i delikatnie przewiązał jej oczy.
- Oszalałeś – Pomarańcza uśmiechnęła się szeroko, czując jak bardzo go pragnie. I nie zastanawiała się nawet nad tym co mógłby myśleć Tom. Po co? Liczyło się teraz szczęście tylko tych dwojga kochanków. Cały świat przecież przestał istnieć. Tylko oni dwoje, łóżko i czerwone ściany. Nie widziała go, mogła tylko poczuć. Zrobiła zdezorientowaną minę tracąc z nim kontakt. Odsunął się dwa kroki dalej, chcąc zobaczyć co Margarette zrobi. Szybko odwróciła się szukając go za sobą. Łapała powietrze w ręce z nadzieję, że on gdzieś tutaj jest. Powoli ta gra przestawała jej się podobać, kiedy go śmieszyła coraz bardziej. Dziewczyna po prostu nie chciała żeby teraz studził jej rozpalone emocje. Chcę go poczuć, a on jakby… ucieka. Na dodatek wszędzie ciemność, a go nigdzie nie ma. Poczuła zakłopotanie.
- Matt – odezwała się po cichu – Matt – trochę głośniej.
Nie lubiła go szukać, wolała kiedy to on musiał znajdować ją. I mimo, że to tylko taka mała, niewinna gra poczuła jak łzy zaczynają zbierać jej się pod powiekami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Grecia
TH FC Forum Team



Dołączył: 23 Gru 2005
Posty: 2245
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Chełm

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 17:42    Temat postu:

A miało być tak pięknie Rolling Eyes
Ten Matt jakiś glupi
Na początku myślałam, że to będzie kontynuacja tego, co zaczęła z Tomem, a tu rozczarowanie Mr. Green
Odcinek i tak świetny. Przedostatni? Nieeee


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olunia_




Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 631
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 18:56    Temat postu:

Przed ostatni? : ( No cóż zawsze co dobre, musi się kończyć.

W tym opowiadaniu przedstawiłaś jak bardzo Margarette kocha Matta. Niby Toma też, ale to chyba nie jest to samo uczucie. Marg miała już łzy w oczach, kiedy zniknął na chwilę, to co będzie jeśli go zabraknie tak nagle ? Wolę nie myśleć...
Niech wróci do Toma ! O. Wink

Buziaki ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Troskliwy Miś
TH FC Forum Team



Dołączył: 11 Mar 2006
Posty: 1568
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Tesco

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 19:48    Temat postu:

piękne Martosiu
jestem zauroczona zachwycona
to nic ze były błędy
to nic
to tak pieknei opisałaś
te emocje ja to czułam
tę milosć
to pożądanie
to szybsze bicie serca
dałas nam naprawde piekna czesc pełna radosci i pozytywnych emocji
dziekuje Ci ze w tym okropnym dniu mogłam to przeczyatc
dziękuje Ci ze piszesz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AfterAll




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 596
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Piąte iglo od przerębla

PostWysłany: Wtorek 28-11-2006, 20:26    Temat postu:

Hm. Mam mieszane uczucie.
Wiem, że tom skrzywdził ją, kiedy udał swoją śmierć.
Ale przecież nie przestala go kochać.
A teraz ten cały Matt.
Czy sie zdecyduje? Czy wybierze jednego z nich czy też poczeka na.. śmierc?
Oh niech nie wystawia biednego Tomusia Razz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania Archiv Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin