Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

.:Święte Sny:.- Część I

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 17:34    Temat postu: .:Święte Sny:.- Część I

Zaczynam nowe opowiadanie. Nie chcę powtórzyć starego błędu i nie uprzedzam z góry ile będzie części. Tematyka dosyć podobna. Dużo rzeczy wiąze się z religią.

Polecam czytać przy tym utworze.

http://youtube.com/watch?v=H7csvgL-G3E&mode=related&search=



Prolog


„ Nieposłuszeństwo człowieka i owoc
Z Zakazanego drzewa, co śmiertelny
Miał smak, a na świat przywiódł Śmierć i wszystkie
Cierpienia nasze, z nim też utratę Raju”




Mgła. Srebrny szron wił się między gładkimi pniami. Muskał źdźbła trawy. Osadzał się na błyszczącej powierzchni owoców. Nieznanych. Wyjątkowych. Dziwnych. Krwisto czerwonych kuleczkach skrytych wśród igieł. Podłużnych łodygach, pokrytych warstwą puszystego meszku. Drzewa były potężne. Rozłożyste korony chowały w swoich gałęziach jeszcze więcej zagadek. Wszechobecny mrok zwiastował nadejście nocy. Nienaturalna cisza. Świat wstrzymywał oddech. Czas nie istniał. Powietrze miało słodki smak. Święty karmel rozlany w przestworzach.
Kroki, które nie pozostawiały po sobie śladów. Chłód, który drobne listeczki i bujne krzewy posypał śnieżnymi płatkami. Niewidzialna błyskawica zatrzęsła ogrodem. Największym cudem młodej ziemi.
Po rajskiej glebie stąpał anioł.
Odziany w długą suknię, ozdobioną milionami klejnotów. Błyszcząca, złota nić tworzyła skomplikowane wzory na lejącym się i lekkim materiale .W wielu miejscach wytarta ,zabrudzona. Będąca jedynie świadectwem dawnego przepychu. Fałdy stroju omiatały wystraszoną roślinność, która po każdym dotyku zamykała drżące kielichy kwiatów. Niebiańskie stopy okryte były przez błyszczące sandały. Gwiezdne opaski wiązane na skos, sięgały prawie do kolan. Parę było naderwanych. Zniszczone gniewem. Przerwane ucieczką. Kruczoczarne loki opadały na odsłonięte, jasne ramiona. Pachniały ambrozją. Okalały perliste oczy. Błyskające nieznanym uczuciem. Miłość mieszała się ze złością. Tak wielką, że umysł ludzki nigdy nie będzie w stanie jej pojąć. Jak i uczucia, które powoli ulatywało z kamiennego serca. Aksamitne policzki płonęły zawiścią i rozżaleniem. Ślady łez już wyschły, pozostawiając po sobie szorstkie dróżki. Diadem umieszczony niegdyś w lśniących pasmach włosów, teraz bezradnie osuwał się kierunku szyi. Wysadzany najznakomitszymi kamieniami. Znak ranki, z której pochodził. Symbol majestatu i potęgi. Trzy pary białych skrzydeł drażnione były przez wystające konary. Drewniane szpikulce przebijały atłasowe pióra. Lecz on nie krzyczał. Nie wykrzywił różanych warg. Jedynie przyśpieszył, jakby ból miał być jego zadośćuczynieniem. Pokutą, która nigdy nie nastąpi. Wodził długimi palcami po delikatnej korze, nieświadomie ją raniąc. Od całej postaci biła łuna. Jednak już nie ta sama. Nie tak znakomita. Z każdą minutą coraz bardziej słaba. Serafin nie błądził bez celu. Miał starannie wyznaczoną drogę i uknuty plan. Zmieniający losy miliardów pokoleń. Biblijnych kart.
A wtedy zabrzmiały trąby…
Tuż na krańcu chaosu. Gdzie wysokość nie ma znaczenia. Zza alabastrowych murów umieszczonych na tle granatowego sklepienia. Brama do nierealnej już szczęśliwości. Brunatna poświata powoli wpełzała do Edenu. Ostrzeżenie. Cherubińska straż..
Uniósł głowę do góry i omiótł zimnym wzrokiem granice dawnego domu. Zmrużył powieki przed dalekim światłem, gdyż jego oczy odzwyczaiły się już od Boskiej jasności.
- Af pa'am….- syknął cicho, obserwując jak anielska gwardia, pod przewodnictwem Uriela podąża jego tropem.
Cisza została zmącona przez szelest liści. Ciężki stukot broni .Podniosły śpiew, sławiący imię Pana. Pierwsze tony Hallelujah odbijały się w każdym konarze, w każdej kropli rosy, w każdym źródle i pyłku.
Anioł uśmiechnął się mściwie, porzucając resztki skruchy. Przyodział na swą twarz pierwszą oznakę buchającego w jego piersi, piekła. Tęczówki, przypominające dotychczas kryształową taflę wody, zamieniły się w otchłań bez dna. Odzwierciedlenie zgubnych pragnień. Niedoścignionych marzeń.
Wyciągnął przed siebie smukłą dłoń. Na środkowym placu znajdował się mosiężny pierścień. Wykonany z błogosławionego kruszcu. Bez wahania zerwał go i upuścił na żyzną ziemię. Wydała ona wówczas głuche westchnięcie, płacząc nad zagubioną istotą. Mleczne róże, jaśminy oraz hiacynty zniżyły swoje głowy i zaszlochały nieznacznie.
- Achszaw mezuz lechap’es…
W jednej chwili całe jego ciało pokryło się mroczną zasłoną. Suknia opadła. Zniknęła twarz. Tułowie. Ciernista mgła spowijała miejsce, gdzie dopiero co stał serafin. Po chwili jej drobne cząsteczki poszybowały wzdłuż całego ogrodu. Z zawrotną szybkością mijały kolejne drzewa, gałęzie i krzewy. Liście rajskich palm. Wilgotne, granitowe skały obrośnięte bluszczem. By zatrzymać się przy uchu śpiącej niewiasty. Jej nagie ciało przywodziło na myśl gwiazdy skryte w płatkach krokusów.


Eve…

Poruszyła się niespokojnie, lecz nadal pogrążona była w błogim śnie.

Tap’uach…

Zmysłowe rzęsy zatrzepotały. Westchnęła, wydychając migotliwą parę. Wyraźnie widoczną w lodowatym powietrzu.

Achal…

Szept, który uśmiercał. Ranił. Wlewał truciznę do nieskazitelnej duszy. Gdyby nie on... wówczas historia potoczyłaby się zupełnie inaczej.


- Aaaach!- krzyknąłem, uwalniając się od skotłowanych fałd pościeli. Moje zaszklone oczy spoczęły na kremowych ścianach.
Szybki i płytki oddech.
Nierówne bicie serca.
Coś paliło mnie od wewnątrz.
Uspokój się…
Na wprost łóżka wisiał metalowy krzyżyk babci.



„ Lecz ty winienieś nie słuchać, gdy kusi,
A także ostrzec tę, która jest słabsza,
Trzeba płacić za nieposłuszeństwo.
Pamiętaj o tym, lękaj się występku.”





Parę słów wyjasnienia.

Wiele zwrotów pochodzi i będzie pochodzić z języka hebrajskiego.


Af pa'am- Nigdy

Achszaw mezuz lechap’es- Teraz mnie szukajcie

Tap’uach- Jabłko

Achal- Zjedz

Fragmenty " Raju Utraconego" Johna Miltona.



Tradycyjnie: CDN Wink


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Holloway dnia Piątek 22-09-2006, 16:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 18:40    Temat postu:

Intrygujące...
Muzyka świetnie wprowadza w nastrój. Naprawdę...
jestem... "urzeknięta"
Śliczne, oryginalne, cudownie wzniosłe....

Naprawdę. <3.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mrużka




Dołączył: 26 Cze 2006
Posty: 78
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krainy bezsennych nocy x)

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 19:58    Temat postu:

E...
Y...
No, nie wiem co mam powiedzieć, bo prawdopodobnie wszystkie moje słowa będą marne... Grey_Light_Colorz_PDT_50 [Vanitas vanitatum et omnia vanitas ]

Cudownie, czekam na CD Grey_Light_Colorz_PDT_06


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 20:27    Temat postu:

Cytat:
Czas nie istniał. Powietrze miało słodki smak. Święty karmel rozlany w przestworzach.

Niesamowicie podobał mi się ten fragment... po prostu ach!

Cóż.
Z nadzieją wypatrywałam kolejnego dzieła, po tym, jak zakończyłaś poprzednie. Musiałam tu wejść. Musiałam, bo nie wybaczyłabym sobie, gdybym złamała obietnicę.
Przede wszystkim - padam.
Padam na kolana i nie mam zamiaru się podnieść. Sycisz nas pięknem od samego początku... tym pięknem, którego tak mi tu brak, którego dawno nie czciłam w tym dziale.
Wspomnienia wracają.
Opisy są zniewalające. Metafory. Wprost magiczne. Cały wykreowany przez Ciebie świat słów.
I jestem zachwycona już w tym momencie. Nie zawiodę się czytając dalej.
Prawda?
Negai


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 20:31    Temat postu:

ładnie napisane.
ale to tylko prolog.
wiec duzo nie moge powiedzieć Smile

ale nawet, nawet.

Jeszcze wpadne.
Pozdrawiam,

~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Czwartek 14-09-2006, 21:27    Temat postu:

Moja droga przeczytałam ten prolog
jako pierwsza ale nie miałam czasu skomentować
i robię to dopiero teraz...

Wybacz mi...


Już teraz wiem, że to opowiadanie będzie piękne
i będzie miało w sobie mnóstwo magii...

Nie potrzebuję zagłębiać się w kolejne części,
żeby nabrać tej pewności...

Wiem już teraz, że będzie to, nie perełka,
a prawdziwy diament, a prolog tylko potwierdza,
że się nie mylę...

Uwielbiam twój styl i wszystko,
co wychodzi spod twojej uzdolnionej ręki...

Niecierpliwie czekam na kolejną część,
by przeżyć kolejny dreszcz emocji
i zagłębić się w ten cudowny świat
stworzony przez twoją wyobraźnię...

Chyba nie muszę ci pisać,
że na nowo rozbudziłaś mój głód,
bo zapwne doskonale o tym wiesz Twisted Evil ...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olka_th




Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z butelki

PostWysłany: Piątek 15-09-2006, 20:34    Temat postu:

O jaaaaaaa, poprostu piekne!
Troche sie poplatalam, ale tam Cool
Co ja moge powiedziec?
Podpisuje sie pod innymi Grey_Light_Colorz_PDT_06
Zycze weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Piątek 15-09-2006, 20:43    Temat postu:

Ładnie.
*Tea bije pokłony*
I to ja umiem pisać?
Może kiedyś będę umiała.
Mam świetną nauczycielkę...
Powiedziała bym więcej, ale uciekam.
Wena odeszła, a z nią sens siedzenia przed komputerem.
Pozdrawiam

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 10:57    Temat postu:

Ach... tyle miłych słów.


funny-feeling: Bardzo mi miło, że Ci się podoba. Ja Twoje powiadanie również czytam, choć jeszcze nie napisałam komentarza. Nadrobię to. Obiecuje.

mrużka: Twoje słowa bardzo się liczą i z pewnością nie byłyby marne. Dziękuję za to, że czekasz. Marność nad marnościami, i wszystko marność . Lubię łacinę.

Mod-Negai: Zawsze Twoje słowa tak podnoszą mnie na duchu. Jesteś wspaniała. Byłby to dla mnie najgorszy koszmar, gdybyś się zawiodła... Oby się tak nigdy nie stało.

RoK$@n@: To tylko prolog. Ale cieszę się, że już w tej chwili możesz o nim powiedzieć coś dobrego. Bardzo dziękuje.

"UKL...A" : Ulu, moja Kochana...Oczywiście, że Ci wybaczam Wink Dziękuje Ci za wiarę we mnie. Również za to, że widzisz przyszłość dla tego opowiadania. Twoje komentarze są dla mnie bardzo ważne

olka_th: Och... dziękuje. Tak, to jest trochę skomplikowane, więc nie dziwię się Twojemu zagubieniu. Wena bardzo mi się przyda.

Teallin: Tak Madziu. Umiesz pisać. Powtarzam to teraz i będę jeszcze wiele razy. Nie tylko ja widzę Twój talent. Nauczycielka? Cudowna jesteś, ale ja dopiero wspinam się po szczebelkach Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 12:05    Temat postu:

Holloway ja nie mam talentu.
Jedynie pasję Wink
A ty naprawdę potrafisz pisać. Nie boisz się poruszać trudnych tematów. Twoje opisy przenoszą czytelnika w świat fantazji. W ten sam wymiar, gdzie wszystko jest możliwe i realne.
Kiedy czytałam prolog niemal opuszki moich palców błądziły po tych czerwonych, kulistych owocach.
Chyba zapowiada się kolejne arcydzieło, mam nadzieję, że tak samo dobre jak ,,Porwanie"

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Reena




Dołączył: 07 Maj 2006
Posty: 256
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Ironią i Sarkazmem Płynąca

PostWysłany: Sobota 16-09-2006, 22:41    Temat postu:

Nawet nie wiesz, ile razy zabierałam się do przeczytania tego opowiadania. I zawsze coś mi przeszkadzało. Ale dzisiaj udało się.

Mmm... <pomruk zadowolenia> Bardzo dobre. Naprawdę. Metafory. Piękne opisy. Tak niesamowicie plastyczne, zahaczające o poezję. Piękny pomysł. I bardzo mi się podoba, że nie ma na razie Tokio Hotel. Ale pewnie się pojawi. Szkoda. No cóż, nie można mieć wszystkiego.

A ten fragment na końcu, zaczynający się od słowa "Eve"... Aach. I znowu przypomniał mi się pewien erotyk (to już chyba będzie norma przy Twoich utworach :) ). Zaraz pójdę go poszukać, bo znowu nie pamiętam dokładnie słów ani autora. *po chwili* Już wiem. "[link widoczny dla zalogowanych]" Bogusława Adamowicza.

Błędy były, drobne potknięcia w interpunkcji, ale jakoś nie mam serca Ci ich wypominać. Tylko jeden fragment:
"Bez wahania zerwał go i upuścił na żyzną ziemię. Wydała ona wówczas głuche westchnięcie (...)"
Pierścienia nie można zerwać. To nie łańcuszek albo rzemyk. I "westchnienie", a nie "westchnięcie".

A więc... Czekam. Czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mada_116




Dołączył: 05 Mar 2006
Posty: 211
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Niedziela 17-09-2006, 15:32    Temat postu:

Nie doczytałam. Brak odpowiedniego nastroju. Ale spróbuję później bo takiego cudownego opowiadania nie moża sobie darować Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Środa 20-09-2006, 20:47    Temat postu:

Nutka tajemnicy...
Powiem nawet cały utwór...
Ta podróż uskrzydlonej istoty pełna była barw.
Choć przedstawiała drogę pełną bólu...
Płynełam z tekstem i uśmiechałam się czytając te cudowne porównania...
Tak, wiem już o nich wspomniałam, ale powtórzę, choćby po stokroć razy!!!
Jesteś Czarodziejką, kolejne dzieło za które padłabym Ci do stup.
Jedno zastrzeżenie...
W jednym fragmencie przeważały krótkie zdania. Wybijały z rytmu.
Ale jak najbardziej tu wrócę.

Pozdrawiam .
Ambre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 16:45    Temat postu:

Teallin: Wiesz, że bardzo liczę się z Twoim zdaniem, więc bardzo mi przyjemnie słyszeć takie miłe słowa. Niemniej widzę, że nie dojdziemy pod tym względem do porozumienia Wink Ty masz swój punkt widzenia, a ja swój. Zobaczymy, która z nas ma rację. W przyszłości.

Reena: Ojej, jakie komplementy. Dziękuję Ci. Co do błędów... poprawię, lecz nie obiecuję, że ostatni raz podobne popełniam. Mam z tym trochę problemów. Chyba przekonam się dzięki Tobie do erotyków Wink

Mada_116: Heh... Przynajmniej wiem, że Ci się podobało. Cieszę się.

Ambre: Dziękuję, dziękuję Ci bardzo serdecznie. Krótkie zdania oznaczają dynamizm, ale oczywiście szanuję Twoje zdanie.



Nowa część. Może być niezrozumiała. Jestem tego świadoma. Powtórzenia są celowe. Mówię tylko dla formalności, bo zapewne większość to zrozumie. Miłego czytania.




Część I

- Niebo to kłamstwo –


„ Jemu dziękujcie, gdyż On to mnie zmusza
Do zemsty na was, choć krzywdy od was nie zaznałem,
Przez Niego, który mi krzywdę wyrządził,
Zmusza, abym uczynił rzecz, której
Choć potępiony, brzydziłbym się wielce”



Miałem przed sobą cały świat. Bez kolorowych barw. Bez głupiutkiej tęczy i leśnych chochlików. Bez zgubnych radości i pustego śmiechu. Był realny, a przez to chorobliwie przewidywalny i tandetny. Lubiłem go coraz mniej.
Znudziła mi się rutyna. Przypominająca wykrochmaloną pościel. Sztywna. Biała aż do bólu. Znudził mi się lęk po zamknięciu powiek. Od pewnego czasu zacząłem z niego szydzić. Zupełnie zwyczajnie. Jak z niezbyt udanego żartu, który został opowiedziany na poczekaniu. Pozostał mi już tylko śmiech.

Kiedy zrozumienie jest nieosiągalne…

Spojrzałem na beżową ciecz wypełniającą pękaty kubek. Dzięki niej jestem jeszcze spokojny. Nie musze się bać, że znowu zasnę. Bardzo ciężko jest balansować na skraju przytomności. Nie zawsze kawa z mlekiem jest wystarczającym ratunkiem. Czy odważę się sięgnąć po lekarstwa?

A może źle je interpretuje?...

Zagłębiam się w ich sens wbrew własnemu sumieniu. Czy robiąc coś na przekór ideom, które zaakceptowałem już tak dawno temu, przekreślam moją logikę? Bardzo możliwe. Przez takie myśli jak te, wystawiam inteligencję na egzekucję. Zbrojną wojnę, w której nie ma szans na wygraną. Niszczę siebie. Wyrywam sobie włosy z głowy, niczym plagę chwastów.

Przecież to tylko idiotyczne sny…

Mary nocne. Szepty owijające się wokół szyi. Stado igiełek w mózgu. Żeliwne pręty. Łóżko traktuje jak więzienie, z którego nie jestem w stanie uciec. W nocy błądzę po mieście. Wychodzę z domu, zostawiając uchylone drzwi. Skradam się między budynkami. Patrzę prosto w światło latarni. Oślepiam się. Nie sznuruje butów. Czarne wstążki ciągną się za mną i drwią z ich właściciela. Tak jak ja z otoczenia. Zapominam założyć pomarańczowych okularów z plastikową obwolutą. Bardzo często mi się to zdarza. Dlatego wszystko jest pozbawione magii. Przyjmuję prawdę bez zbędnych pytań.
Ale teraz już przesadziłem. Ściągnąłem zegarek, kupiłem w najbliższym sklepie opakowanie wypełnione kofeiną. Tak samo porcelanowy kubek. Stał za szklaną szybką i czekał na cudowne ocalenie. Przeznaczony do zupełnie innego celu. Dla dziewczyny. Dla kobiety. Na prezent. Miły upominek. Ale nie jako pomocna dłoń w niemej walce. Jest moim małym ochroniarzem. Ma niewidzialną tarczę i odstrasza świętości, które stają się piekłem.

Jestem wariatem.

Nie miałem wrzątku. Wystarczyła woda mineralna. Folię wyrzuciłem do kosza na skraju ulicy. Zdecydowanie zamieszałem patyczkiem po lizaku, który był mi zupełnie nieprzydatny. Mijałem grupki ludzi. Zmniejszały się wraz z późną porą. Tylko pojedyncze osoby. Dwudziesta druga. Pierwszy łyk nigdy nie przynosi słodyczy. Przekonałem się o tym stając pod Trianon. Uniosłem głowę do góry, starając się policzyć piętra wieżowca. Lecz było to tylko kolejne bezcelowe posunięcie. Wyciągam rękę, aby złapać gwiazdy. Jak idiota.
Pół godziny później znowu przyłożyłem zimną krawędź do ust i wypiłem cząstkę mojego leczniczego morza.

Chcę być bliżej nieba, które nie istnieje.

Zacisnąłem dłoń na porcelanowym uchwycie i zacząłem szukać tylnego wejścia. Przeznaczonego dla personelu. Miałem świadomość, że nawet teraz mogę upaść ze zmęczenia. Zemdleć. Osunąć się na twardy bruk. Ale ja… zawsze byłem uparty. Co złego jest w odrobinie wolności? Nie urodziłem się niewolnikiem. Ani zasranego życia, ani tym bardziej chorego umysłu.
Zanim dotknąłem opuszkami stalowej powierzchni, otworzyły się same. Ukryte dla innych. Widoczne dla moich kremowych oczu.

Uśmiechnąłem się i postawiłem nogę na pierwszym stopniu.

Pozostało jeszcze tysiące. Jedenaście pięter. Dwieście osiem metrów. A kubek wciąż mi towarzyszył. Dwudziesta druga czternaście. Kawy zostało już niewiele. Ratunek się kończył. Bufety zamknięto. Zostałem sam ze swoim strachem. Ale wciąż mogę się z niego śmiać. Bo co innego mi zostało? Płakać już nie mam siły. Schodów jest zdecydowanie za dużo. Kto wymyślił drapacze chmur? Pewnie marzyciel. Tak kochał Boga, że ziemia była dla niego zbyt prozaiczna. Dążył do niebios. Prawą dłoń ułożyłem na poręczy. Stała się śliska, jak skóra węża. Winda jest niedostępna dla gości w nocy. Dlaczego? Tłumaczenia i tak byłyby niejasne. Niedobrze mi.

W taki sposób znalazłem się na szczycie.

I mam przed sobą cały świat. Brudny, zaśmiecony wspomnieniami. Światła w oknach malutkich domów. Biur. Reflektory samochodów, ciągnących się ulicami. Szsz... szsz… szsz… Jeden za drugim. Pasmo nieskończonej rutyny. Bez sensu. Wysokość odurza. Zmienia rzeczywistość. Zwykły tok rozumowania trzeba porzucić. Podeszwy unosiły się w powietrzu. Wesoło machałem nimi dwieście osiem metrów nad asfaltową jezdnią. Beżowa ciecz w pękatym kubku skończyła się. Uwielbiam Trianon.

Czy gdybym skoczył… to zyskałbym na tym, czy stracił?

Przyjrzałem się pustce. Małe kropelki kawy pływały we wnętrzu. Tańczyły. Błyskały. Moja gwarancja spokoju… zniknęła. Na krótko odstraszyła sen. Przepędziła karty Starego i Nowego Testamentu. Teraz śmieszne naczynie jest bezużyteczne.
Zawiesiłem granatowy kubek w nicości. Trzymałem tylko jednym placem. Najmniejszym. Przedłużałem tę chwilę. Obserwowałem jak ostatnie drobinki wylatują ze środka i spadają w dal. Byłem zbyt głuchy, aby usłyszeć plusk w kałuży. Na samym dnie rozpaczy. Droga tego płynu mogła być też moją. Ale ja zmieniłem zdanie.
- Do zobaczenia w Sodomie i Gomorze…- powiedziałem oschle, puszczając uchwyt.
Zniknął. Lecz tym razem minutę później zabrzmiał dźwięk tłuczonej porcelany. Uświadomiłem sobie jak wiele potrzebuję odwagi, aby nie podzielić losu mojego, zimnego przyjaciela.

Gdybym miał bujną wyobraźnię dwa tysiące sześć lat temu… co mógłbym zrobić z takim darem?
Mógłbym go wykorzystać. Dobrze bądź źle. Zawsze są dwa końce kija. Dwie strony złotego medalu. Dwie możliwości. Stanąłem na rozstaju dróg i drapię się w czoło. Którą mam wybrać? Jeżeli zrobię jeden krok, minimalny gest… to dowiem się czy mam rację. Dwudziesta druga dwadzieścia osiem. A jeśli nie, to przez resztę moich dni będę patrzył się na niebieski firmament i polegał jedynie na męczeńskich snach. Czy prośba o minimalny znak to zbyt wiele? Pluje sobie w brodę. Okładam się bokserskimi rękawicami. Chyba w kościele biją dzwony. To niemożliwe.

Telefon zadzwonił zupełnie niespodziewanie.

Zamarłem. Rozładowana bateria to dostateczny powód, abym nie słyszał tej melodii. Wibracje w kieszeni łaskotały mnie, jednocześnie potęgując ciekawość.
Nie patrząc na wyświetlacz, dotknąłem delikatnie zielonego przycisku. Na ramionach poczułem gęsią skórkę.
- Dzięki Bogu… wreszcie odebrałeś...Gdzie ty jesteś?! Powiedz mi, co się z tobą dzieje?...
Jestem na dachu Trianon. Zastanawiam się czy nie skoczyć. Zatrzymały się wskazówki miejskiego zegara. Teraz oprócz mojego kroku wystarczy tylko twoje słowo.
- Niebo to kłamstwo, wiedziałeś?
- Słucham?...
- Nic, zaraz będę.
I znowu wszystko tak jak dawniej. Normalny blask oczu. Groteskowe ziewnięcie. Uśmiechnąłem się ironicznie do płonących kulek. Były równie sztuczne i nic nieznaczące, jak te, które znajdowałem w paczkach z płatkami. Pokryte fluorescencyjną farbą. Świecą w ciemności, tak? Dobrze. Lecz nic poza tym.
Podniosłem się niemrawo i skierowałem w stronę żelaznych drzwiczek oraz stromych schodów prowadzących do świata, którego tak nienawidzę.

Ale wciąż nie opuszcza mnie przeczucie, że jestem tylko mikroskopijnym pyłkiem w obliczu metafizycznej potęgi.

Szlag by to trafił.




CDN


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 17:11    Temat postu:

Sądzę, że milczenie okazałoby więcej podziwu niż potok słów którymi chcę Cię zasypać.
Słów aprobaty i zachwytu.
Już przy Prologu pokochałam Twoje epitety i przenośnie.
Teraz to uczucie tylko się spotęgowało.
Jak wszystkie inne.
To taka magia.
Dzięki Tobie odnalazłam pomarańczowe okularki z plastikową obwódką.

Dziękuję i gorąco pozdrawiam.
Ambre


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
"UKL...A"




Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 354
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z mchu i paproci

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 18:14    Temat postu:

Bardzo interesująca i, bez watpienia,
dobrze napisana część...

Ta scena na dachu, to jak siedział na krawędzi
i "bawił się" filiżanką, była bardzo metaforyczna,
przepełniona emocjami, ale z zachowaniem umiaru
i prostotą, która bardzo urzeka...

Lubię to, w jaki sposób przedstawiasz
myśli bohatera, to jak postrzega świat,
samego siebie i koszmar z jakim się zmaga...

Podoba mi się twój styl, sposób w jaki opisujesz
stworzony w twej wyobraźni świat i tą,
wciaż obecną i jakże przyciągającą, tajemniczość...

Jak zwykle wiele w mojej głowie pytań,
na które odpowiedzi udzielisz w kolejnych częściach
robiac to, w nie dokońca oczywisty
i przez to cudowny sposób...

Niecierpliwie czekam na II część,
już teraz spragniona kolejnej dawki emocji i wrażeń...

Strasznie się rozpisałam, dlatego lepiej już zamilknę...

Pozdrawiam gorąco Exclamation
Sweet for you Exclamation


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
olka_th




Dołączył: 29 Maj 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: z butelki

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 21:25    Temat postu:

czytam^^

EDIT:

Piekne!
Kocham twoje opisy i porownania!
Dawno nie czytalam takiego opowiadania!
Mialam dzisiaj nie czytac, ale przeczytalam pierwsze zdanie, pozniej drugie, trzecie i mnie wciagnelo przeczytalam do konca.
Czekam na drugiego parta!
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mod-Negai
TH FC Forum Team



Dołączył: 04 Mar 2006
Posty: 1797
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w Tobie tyle zła?

PostWysłany: Niedziela 24-09-2006, 13:17    Temat postu:

Padam.
W życiu jeszcze nie miałam takiego dylematu przy pisaniu komentarza.
Nie wiem, co powinnam poruszyć w nim. Tak strasznie uważam, chociaż to nie ma żadnego sensu.
Ale cóż, muszę napisać, że jesteś na jak najlepszej drodze by dołączyć do grona moich mistrzyń.
Za te wspaniałe opisy, porównania i metafory. Czarujesz, po prostu czarujesz.
Przypominasz mi pewną użytkowniczkę. Ta sama historia. Nagle pojawiła się w tym dziale i w krótkim czasie rzuciła go na kolana.
Podzielisz jej los, ale tylko do tego momentu, bo potem ona wygasła.
Mam nadzieję, że Ciebie to nie dotknie.

Na koniec dodam jeszcze, że z utęsknieniem czekam na kolejne części.
Negai


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holloway




Dołączył: 15 Mar 2006
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z owocowego sadu;)

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 11:47    Temat postu:

Przepraszam, że odpowiadam Wam dopiero teraz.

Ambre: Bardzo Ci dziękuję. Jeżeli odnalazłaś takie wyimaginowane okulary, to nie pozostaje mi nic innego niż się cieszyć. Świat w kolorowych barwach jest zastraszająco ciekawy i warty odkrywania każdego dnia. Moja rada... nigdy ich nie zdejmuj Wink

"UKL...A": Och, Ulu... Dziękuję Ci za wszystkie słowa. Czytając Twoje komentarze zawsze poprawia mi się nastrój Wink Mnie z kolei urzeka Twój sposób przedstawiania świata. Wykreowane przez wyobraźnię postacie, zdarzenia, myśli. Dziękuję również za to, ze czekasz. Postaram się Cię nie zawieść.

olka_th: Moje porównania i opisy nie są wcale niczym szczególnym. Lecz niezmiernie mi miło, że Tobie się podobają. Dziękuję za Twoje oczekiwanie.

Mod-Negai: Teraz ja mam dylemat, jak odpowiedzieć na Twój komentarz... Dziękuję za to, że we mnie wierzysz. Do grona mistrzyń? Och... dla kogoś, kto dopiero zaczyna coś bazgrać w komputerze, to cudowny i pokrzepiający komplement.
Tamta użytkowniczka... Chyba wiem o kim mówisz. Chyba się domyślam... Czytałam jej prace i zamierałam w zachwycie za każdym razem. Ja się do niej nawet nie umywam.
Jestem tylko małą stokrotką, a ona rozłożystą lilią.
Mimo to, samo porównanie mnie do niej sprawia mi ogromną radość.
Dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Teallin




Dołączył: 10 Lip 2006
Posty: 335
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: księżycowy pył w otchłani piekieł

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 15:00    Temat postu:

Śliczne...
Czy muszę mówić coś więcej?
Całuję z podziwem

Reszta jest milczeniem...

Tea


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noire




Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 2087
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: Tychy

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 17:17    Temat postu:

ehm.
zatkało Shocked
nie wiem co powiedzieć Shocked
to było piękne.
inne.
w jakiś sposób zachęcającego.
do dalszego cztania.

Podobało się. Bardzo.

Pozdrawiam.
~Rok$@n@


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ambre




Dołączył: 01 Lip 2006
Posty: 381
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: mam wiedzieć? Może... Zabłocony rów tuż obok drogi czyli WIEŚ potocznie nazywana: KRAKOWEM?

PostWysłany: Sobota 14-10-2006, 20:01    Temat postu:

Wiem, doskonale wiem, że miałaś przykry wypadek z komputerem...
Ale nie mogę wytrzymać i zapytam, szykuje się jakaś nowa część? Twisted Evil

To w ramach mobilizacji, mimo, że jest ciężko...
Nauka i te sprawy, ale chyba lepiej napisać nowy odcinek, żeby nie mieć mnie na sumieniu...? Rolling Eyes

Żartuje, nie zmuszam, nie popędzam, ale miło by było, gdybyś uraczyła nas niespodzianką.

Pozdrawiam i niecierpliwie czekam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin