Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Praca, życie, młodość... NEW :)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
redrii




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 15:34    Temat postu: Praca, życie, młodość... NEW :)

Zaczynam nowe opowiadanie. Poprzednie nie podobało się Wam, mam nadzieje że to jest lepsze Smile Zapraszam do czytania.

-Mamo, a kiedy wróci babcia? – mała dziewczynka przybiegła do młodej kobiety, a raczej dorosłej dziewczyny, która stała przed lustrem i poprawiała makijaż w dużej, zielonej sypialni. Przez uchylone okno wlatywała smuga słońca.
-Babcia niedługo wróci. Zobaczysz – uśmiechnęła się kobieta i wzięła dziewczynkę na ręce – ale teraz muszę iść do pracy a ty musisz zostać w domu – posadziła dziewczynkę na łóżku i zbiegła szybko po schodach na dół do kuchni. W kuchni unosił się zapach naleśników.
-Mamo! Ja chcę pojechać z tobą! – rozpłakana dziewczynka złapała się kurczowo nogi kobiety.
-Kochanie, nie możesz ze mną jechać. Mam dużo pracy. Zostań z opiekunką – Katrin próbowała odciągnąć dziewczynkę od siebie. Kiedy jej się to udało, szybko wybiegła z domu i wsiadła do białego Mercedesa który stał pod pięknym, dużym domem jej rodziców którzy wyjechali. Nagle zadzwonił telefon.
-Katrin, musisz tu szybko przyjechać. Mamy ważną sprawę. Musisz zadzwonić jeszcze do kilku... – usłyszała z telefonu głos młodego mężczyzny.
-Dobrze zaraz będę. – przerwała zdenerwowana i rozłączyła się. Odjechała z piskiem opon.
Gdy już była na miejscu, weszła do wielkiego czarnego budynku. W środku panował chaos. Chodziło wiele zdenerwowanych osób z telefonami komórkowymi. Szybko weszła po marmurowych schodach, na których było bardzo dokładnie słychać każdy stukot jej obcasów. Wbiegła do pokoju nr. 234. Stała tam długa, skórzana, czerwona kanapa, na której siedział młody chłopak. Kobieta usiadła na sofie i wzięła wielki oddech.
-Wszystko ok? – spytał się uważnie patrząc na nią.
-Tak, tylko trochę się zmęczyłam – uśmiechnęła się lekko.
Nagle do pomieszczania weszło dwóch wysokich mężczyzn.
-Wreszcie jesteś! Nie spóźniaj się już! Dzwonili z Universalu, prosili żebyś do nich oddzwoniła. Chcą ustalić nowe terminy koncertów. Aha! I musisz zadzwonić do kilku sal koncertowych i je wynająć. Nie zapomnij o tej nowej w Hamburgu!– powiedział jeden z mężczyzn.
-Dobrze, nie zapomnę. – powiedziała parząc sobie kawę w białej filiżance. Wzięła jednego łyka, przyczepiła sobie do żakietu wizytówkę i wybiegła z telefonem komórkowym. Wróciła po ok. 40 minutach.
-Wszystko załatwione. Tutaj macie nowe terminy – wcisnęła wygniecioną kartkę do ręki chłopakowi w blond dreadach.
-Dzięki. – popatrzył na nią skrzywiony.
-Dobra, dobra, koniec tego dobrego, jedziemy na próbę! – krzyknął gruby mężczyzna w koszuli w hawajskie kwiaty.
-Moment. – powiedział młody chłopak w czarnych włosach ciągnąc za sobą młodą kobietę. Weszli do pokoju obok. W pokoju było pusto i ciemno. Tylko przez brązowe rolety wpadały małe smugi światła. Czarnowłosy chłopak przytulił do siebie Katrin.
-Dziękuje że tak nam pomagasz... i w ogóle – nie zdążył dokończyć.
-Wiesz przecież że to moja praca. – próbowała się uwolnić z jego objęć. Poczuła na swoim policzku łzę. Swoją łzę. Otarła ją szybko – idźmy już bo się spóźnimy. Wyszli z pokoju.
Chłopak jeszcze na chwilę wszedł do pokoju nr. 234 po swoją dużą torbę.

Weszli do dużego, czarnego jeepa. Usiadła przy oknie. Obok niej siedziało czterech roześmianych nastolatków.
Wysiedli przy sali koncertowej. Weszli za kulisy.
-John, ustaw nagłośnienie. Andreas, zainstaluj kamery. Gustav, zajmij się perkusją! – mówił mężczyzna z kartką w ręce – Katrin...
-Słucham? – wzdrygnęła się zamyślona dziewczyna. Mężczyzna zmierzył ją wzrokiem.
-Idź na widownię – popchnął ją lekko.

Próba przebiegła pomyślnie. Po jakiejś godzinie na salę weszło wiele młodych dziewczyn.
-Bill, mogę się wtopić w tłum? Jak taka napalona fanka? – spytała się Katrin czarnowłosego chłopaka.
-No jasne – zaśmiał się chłopak wchodząc na scenę.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez redrii dnia Piątek 29-09-2006, 19:50, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 15:36    Temat postu:

Cytat:
Chodziło wiele zdenerwowanych osób z telefonem komórkowym


Wiele osób z jednym telefonem? Wydaję mi się,że powinno być "telefonami komórkowymi"

Na razie jest zwykłe. Metafory są, i są ładne, ale oklepane.

Wrócę tutaj, pisz dalej, rozwijaj się. Zobaczymy co będzie dalej, bo trudno mi w tym momencie ocenić....


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez funny-feeling dnia Piątek 22-09-2006, 15:46, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redrii




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 15:46    Temat postu:

funny-feeling napisał:
[1]?


możesz wyrażać jaśniej:D?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
funny-feeling




Dołączył: 05 Sie 2006
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warshauuu.

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 15:47    Temat postu:

Zaklepałam tylko.
Ale nie róbmy offtopa. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
~melody_kaulitz~




Dołączył: 15 Wrz 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Tokio Hotelu :D

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 16:05    Temat postu:

Narazie hmmm... całkiem okej.
Ciekawe co będzie w następnej części?
Czyli czekam na next.
Pozdrawiam i weny życzę.

Wasza Melody


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
WaRiAtKa




Dołączył: 22 Mar 2006
Posty: 461
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przyczajki -krk

PostWysłany: Piątek 22-09-2006, 17:28    Temat postu: Re: Praca, życie, młodość... pierwsza część:)

Zacznę od prostych błędów...
Masa powtórzeń.
redrii napisał:
-Mamo, a kiedy wróci babcia? (...) -Babcia niedługo wróci.

Zdecydowanie zbyt blisko siebie.
redrii napisał:
posadziła dziewczynkę na łóżku i zbiegła szybko po schodach na dół do kuchni. W kuchni unosił się

"W pomieszczeniu..." ? lepiej by to brzmiało.
Cytat:
szybko wybiegła z domu i wsiadła do białego Mercedesa który stał pod pięknym, dużym domem

Wybacz, ale nie chce mi się dalej wymieniać.
Opisy... Niby są, ale zbyt płytkie. Nie ma tej magicznej atmosfery, dzięki której czytanie staję się przyjemne.
Wyliczasz czynności.
Wybiegła z domu. Wsiadła do auta. Odjechała. podjechała pod czarny budynek.
Chcesz przykładu żywcem z Twojego opowiadania? Ależ proszę Cię bardzo
redrii napisał:
Weszli do dużego, czarnego jeepa. Usiadła przy oknie. Obok niej siedziało czterech roześmianych nastolatków.
Wysiedli przy sali koncertowej. Weszli za kulisy.

I na koniec fabuła, która w tym przypadku jest... hmm nijaka? Tak, myślę, że to dobre okreslenie. Nie wiem jak dalej potoczą się losy bohaterów, ale nie jestm pewna czy chcę to wiedzieć.
Nie traktuj mojego komentarza jako negatywnego. Wbrew pozorom powinnien on Ci wiele pomóc, a to chyba dla Ciebie dobrze, jeśli będziesz doskonalic swoje umiejętności.
Jeśli nie zapomnę postaram się tu jeszcze zajrzeć, aby sprawdzić jak Ci idzie Smile

Pozdrawiam
wariatka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redrii




Dołączył: 03 Cze 2006
Posty: 627
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

PostWysłany: Piątek 29-09-2006, 19:22    Temat postu:

Kolejna część. życzę przyjemnej (?) lektury Smile

(narracja Katrin)

Weszłam do domu. Panowała tu cisza i było ciemno. Zsunęłam buty ze stóp i poszłam w stronę drzwi pod którymi było widać smugę światła. Na dużym, zielonym fotelu mojego ojca siedziała i rozwiązywała krzyżówkę opiekunka Jenny, pani Marlis, niska dziewczyna o rudych lokach.
-Już śpi – powiedziała szeptem, gdy zauważyła mnie w drzwiach.
-Dobrze... Niech pani już idzie do domu – obróciłam się na pięcie i zaczęłam wchodzić po szerokich, drewnianych schodach .
-Proszę czekać! – nagle zimna i koścista dłoń opiekunki złapała mnie za ramię – niech pani poświęca córeczce więcej czasu. Długo płakała – uśmiechając się nieśmiało wyszła z domu trzaskając drzwiami.
Szybko wbiegłam na górę i weszłam po cichu do pokoju Jenny. Uklęknęłam przy jej łóżeczku. Spała. Podobna ona to do mnie nie jest. Jej piękne, blond włosy rozsypane po całej poduszce w niczym nie przypomniały moich, ciemno brązowych. Jak i oczy. Moje ciemne, piwne, jej hipnotyzująco zielone.
-Kocham Cię Jenny – powiedziałam szeptem i pogłaskałam jej cienki kosmyk włosów – kocham cię s... – nie dokończyłam. Może po prostu się bałam?
Wstałam z klęczek i poszłam do swojej sypialni. W pomieszczeniu było ciemno, więc zapaliłam lampkę. W lustrze, które wisiało obok zobaczyłam swoje odbicie. Rozmazany tusz. Płakałam?
Nie przebierając się w piżamę położyłam się do łóżka. Światło księżyca które padało na sufit przypominało uśmiechniętą twarz. Moją twarz. Szczęście, które towarzyszyło mi przez lata wczesnego dzieciństwa. Ale dlaczego teraz jest tak trudno?

**

Rankiem ze snu oderwało mnie poranne słońce, które padało na moją twarz. Otworzyłam nerwowo oczy, ale po chwili znów je zamknęłam. Bo jest niedziela. Nagle usłyszałam ciche człapanie do mojego pokoju.
-Mamusiu, pójdziemy na dwór? – niska osóbka w piżamie w kwiatki podeszła do mojego łóżka.
-Zaraz, Jenny. Daj mi pospać. – zaspana odwróciłam się na drugi bok. Nagle poczułam na moich plecach przyjemne ciepło. To Jenny się przytuliła. Dawno z nikim nie byłam tak blisko...

**

-Usiądź. Proszę. Zaraz przyniosę ci naleśnika. Ale usiądź spokojnie! Potem się pobawisz! – na siłę sadzałam Jenny na krześle.
-Ale ja nie chce jeść. Ja chce się bawić na dworze! – darła się mała w niebogłosy. Po paru próbach przywołania małej do porządku ustąpiłam jej, otwierając jej drzwi i wypychając na dwór. Opadłam na krzesło.
„Ja już po prostu nie mam siły. Dlaczego tak trudno być dorosłym?” – zastanawiałam się przez chwilę, ale nie długą, bo oderwał mnie donośnie dzwoniący telefon.
-Słucham.
-Cześć kochana! – rozległ się głos mamy. – co tam u Was? Radzisz sobie sama?
-Dobrze. Tak radzę sobie. Po co dzwonisz? – powiedziałam skrzywiona, słysząc jej głos.
-Bo przyjeżdżam. Będę dzisiaj po południu.
-To fajnie... – burknęłam. Po ostatniej kłótni z mamą wcale nie mam ochoty z nią rozmawiać. A już tym bardziej się spotykać.
-No, to cześć! Do zobaczenia. Nie mogę już rozmawiać – rozłączyła się. Zdenerwowana odłożyłam słuchawkę.

**
Wyjrzałam przez okno sypialni. Przed dom podjechało czerwone BMW, z którego wysiadła moja mama.
-Buciki – podałam sandałki małej Jenny. Następnie sama założyłam swoją łososiową bluzkę na ramiączkach i pomalowałam usta czerwonym błyszczykiem, ciągle wpatrując się w okno.
Złapałam małą za rękę i wyszłyśmy przed dom. Mama wyglądała oszałamiająco.
Pofarbowane długie, blond włosy, mocny makijaż, wyzywające ubrania. Przyzwyczaiłam się do tego widoku, ale tym razem bardziej przywrócił on moją uwagę.
-Cześć mamo. – powiedziałam cicho.
-Cześć kochana. Poczekaj sekundę – krzyknęła do mnie mama wyciągając jakieś torby z bagażnika.
Weszłyśmy do domu i usiadłyśmy przy małym, okrągłym stole w kuchni przy oknie.
-Widzę że przyjechałaś na dłużej – rzuciłam beznamiętnie parząc kawę z ekspresu.
-Nie! Na chwilkę! Potem jadę do... – urwała zmieszana.
-Gdzie?
-Usiądziesz ze mną w ogóle?! – powiedziała mama ostrzejszym głosem. Usiadłam na krześle i przysnęłam się do stołu.
-Potem jadę do... Petera.
-Ale.. kto to jest? Gdzie jest w ogóle tata!? – spytałam oburzona.
-Rozwiedliśmy się. Nie mogliśmy już ze sobą wytrzymać... Nie pasujemy do siebie. – powiedziała wpatrując się w filiżankę kawy.
-Mamo! Ale dlaczego? Dlaczego mi to robicie? Nie dość, że zostawiacie mnie z małym dzieckiem, to jeszcze teraz się rozwodzicie! – krzyknęłam.
-Ale kochanie! Czy ty nigdy się nie rozstałaś z żadnym chłopakiem? Nie wiesz jak to jest? – powiedziała łagodnym tonem.
-Mamo, ale to jest coś innego... macie Jenny, macie mnie... – próbowałam się uspokoić – ty z tatą byliście ponad 30 lat, to nie jest zwykły romans... – powiedziałam wspominając w myślach swoją ostatnią, nie udaną miłość.
-Ty sobie w życiu poradzisz, a Jenny jest z tobą. Jak myślisz, domyśla się czegoś? – usłyszałam w głosie mamy nutkę zaciekawienia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Holly Blue




Dołączył: 30 Kwi 2006
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 29-09-2006, 19:24    Temat postu:

1.
Edit:

Prolog:
Nie dość, że powtórzenia niemalże co dwa zdania to jeszcze przewaga dialogów. Opisy były bez smaku, a całość nijaka.
Kolejne opowiadanie w stylu mam dziecko, jestem z Billem ale kocham Toma. No albo podobnie.
Ach no i nie obyło by się bez TH w pierwszej notce. Nie obyło by się?! Czy tak ciężko jest napisać prolog w którym nie ma czterech gwiazdeczek?

Part 1:
Beznadziejne. Mimo że nie było powtórzeń to fabuła zaczyna być coraz... gorsza?
Powinnaś ją przemyśleć.
Kolejna pokrzywdzoina przez los matka z dzieckiem a może młodszą siostrą, kto to wie, znająca TH pracująca w ich wytwórni...
Ech, czy nie mogło by być ciut oryginalniej?

Nie pamiętam twojego poprzedniego opowiadania, ale skoro uważasz że to jest lepsze to nie wyobażam sobie co tam musiało być…
Jestem jak najbardziej na nie.
Ale zobaczę następną część.
Pozdrawiam,
Holly Blue.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bou




Dołączył: 25 Wrz 2006
Posty: 22
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sieradz

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 7:15    Temat postu:

Mi się podoba Wink
Ja bym sama leprzego nie napisała..xD.xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nicole_Tom




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 122
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A co za różnica:P:)

PostWysłany: Sobota 30-09-2006, 8:43    Temat postu:

No tak... nie podobało mi sie:( sorry... Częste powtórzenia, wymieniałbym, je ale wyreczyła mnie WaRiAtKa wiecnie musze tego robić...
Wariotko:* Dziękuję za wyręczenie hehe:)
A ogólnie jestem narazie na NIE:(

Bou: No tak chyba nie napisałabys lepszego... Okey przyznaje się... Robie opkropne błędy ale takego nigdy nie popełniłam i nie popełnie... zraził mnie fatalnie.. Pisze sie lepszego a nie 'leprzego'.
Nie pisze doskonale, wydaje mi sie że piszęnie za ładnie ale chcę dojść do tego abym pisała lepiej... Pozdraiwam:)

Pozdrawiam
Nicole:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Śmietnik Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin