Forum Tokio Hotel
Forum o zespole Tokio Hotel
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Verboten...Alles ist verboten...[5] By Black Rose...
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 20:51    Temat postu: Verboten...Alles ist verboten...[5] By Black Rose...

Dobra, moja druga wieloczęściówka. Powróciłam aby was dręczy moją twórczością! Twisted Evil
Wiem, jest trochę błędów, bo sprawdzałam na szybko
DeDe: Dla niezastąpionej i kochanej Flafy Heart
Imm Heart
Jul (moja najukochańsza mamusia) Heart
Zi
eLP
Sac
^^MeG^^
I dla moich kochnych dziewczyn z czata

Stała tam. Stała nad szarym nagrobkiem. Dzień był dość zimny i wiał delikatny wiatr. Wokół stało kilka osób i ksiądz. Rozglądała się przygladając każdemu z osobna. Obok niej stał jej mąż trzymając w ręku czarna parasolkę. Nieco dalej były dwie starsze kobiety, które namiętnie o czymś dyskutowały, zupełnie, jakby znajdowały się na jakimś targowisku, a nie naa pogrzebie. A dalej...tam właśnie stała ona. Dziewczyna. Dość wysoka, jak na szesnastolatkę. Była szczupła, miała wręcz idealną figurę. Twarz była zasłoniona kruczoczarnymi włosami, na których pod wpływem delikatnego wiatru tańczyły wściekle różowe pasemka. Ubrana była w czarną kurtkę, krótką spódniczkę tego samego koloru i glany. Za nią stał niski, gruby mężczyzna, z wąsami ubrany w garnitur, wyraźnie znudzony, i niezbyt zadowolony z przymusu pobytu na pogrzebie. Gdy zadzwoniły dzwony, popchnął on dziewczynę, aby położyła krwistoczerwoną różę na grobie. Nastolatka posłusznie wykonała polecenie. Po raz ostatni spojrzała na kawał marmuru, na których wyryte były imiona „Adrianne i Carl Schwarz”. Po jej policzku spłynęła jedna łza. Szybko wytarła ją rękawem i podeszła do mężczyzny. Ten powiedział do niej kilka słów, na co ona tylko pokręciła głową. Powoli zaczęli kierować się w stronę czarnego Mercedesa. Nagle podbiegła do nich wysoka kobieta. Na oko miała 40 lat. Na kobietę w tym wieku, wyglądałą bardzo atrakcyjnie.
- Panie Spencer, co teraz będzie z Charlotte?- spytała mężczyzny spoglądając na dziewczynę.
- Nie wiem. Jeżeli nie znajdziemy jakiejś rodziny, mała pójdzie do domu dziecka- uśmiechnął się złośliwie. Był on pracownikiem opieki społecznej. Miał się zająć młodą Schwarz po śmierci jej rodziców. Jednak zaniedbywał część swoich obowiązków.
- A nie da się nic zrobić? Przecież ona się zmarnuje w sierocińcu!- odparła kobieta z troską w głosie patrząc na nastolatkę, która wpatrywała się w mężczyznę z nienawiścią, zupełnie jakby to on odebrał jej rodziców i szczęście.
- Niestety.- powiedział z udawanym żalem- ale osobiście wolałbym żeby tak się stało. To nauczyłoby tę panienkę dobrych manier!
- A moge dostać pana wizytówkę?
- Oczywiście- odparł niechętnie pan Spencer wyciągając z portfela kawałek papieru- tu jest mój numer.
- Dziekuję!- powiedziała kobieta do mężczyzny, który właśnie wsiadał do samochodu. Jednak nie otrzymała odpowiedzi. Wpartywała sie przez chwilę w odjeżdżający samochód, dopóki ten nie zniknął z pola jej widzenia.
- Możemy już jechać? Robi się zimno- podszedł do niej jej mąż i spytał trąc ręce- Simone! Słuchasz mnie?
- Cco? A tak, tak...chodźmy już- odpowiedziała rozkojarzona, wciąż myśląc o dziewczynie. Nie chciała żeby zamieszkała ona w domu dziecka. Znała ją od urodzenia, i wiedziała, że ta nastolatka jest zbyt delikatna aby być w sierocińcu. I jeszcze po tym co się stało…Nie, nie mogła dopuścić do tego.


- Tom, podaj mi Cole. Dzięki.- powiedział czarnowłosy chłopak rozkładając się na dużej, bordowej kanapie. Czekał waśnie na film, który powinien zacząć się 15 minut temu. Jednak zamiast upragnionego ‘Mr.&Mrs. Smith’ na ekranie widniała jakaś głupia reklama proszku do prania.
- Jezuu...Ile trwają te rek...- nie skończył Tom, bo do domu wpadła jego matka, a zaraz za nią ojczym.
- Peter, no proszę Cię!- krzyknęła kobieta. Była zdenerwowana.
- Chyba musimy poważnie porozmawiać- stwierdził mężczyzna i delikatnie popchnął kobietę w stronę salonu, w którym znajdowali się Bill i Tom. Nim sie obajrzeli juz stali z całym swoim prowiantem na korytarzu. Drzwi zamknęły im się przed nosem, a oni sami nie mieli wstępu do pokoju, dopóki ich opiekunwoe stamtąd nie wyjdą.
- Zajebiście- mruknął czarnowłosy- to co robimy?
- Nie wiem. Może pójdziemy do Gucia obejrzeć ten film?- spojrzał na brata niewyraźnym wzrokem.
Nagle obydwóm zaświeciły się oczy. Rzucili chipsy, orzeszki, Colę i resztę jedzenia na podłogę i pognali do swoich pokojów. Tam każdy wykonał postawowe czynności, jakimi było przebranie się, uczesanie się i umalowanie, tak jak w przypadku Billa. Chwilę później obydwoje byli juz w drodze do Gustava, który był zupełnie nieświadomy, że w jego domu odbędzie się tego dnia wielka impreza...

- Tom. Bill. Chcielibyśmy Wam coś powiedzieć- powiedziała uśmiechnięta kobieta. Odłożyła sztućce i splotła dłonie. Spojrzała na swojego męża, który również przerwał jedzenie. Jedynie bliźniaki zbytnio nie przejęli się powagą sytuacji. Dalej jedli lub, w przypadku Billa, grzebali w talerzu oddzielając groszek od marchewki.
- Ekhm...- odchrząknął Peter próbując zwrócić na siebie uwagę chłopców.
- No mów- odparł znudzony dredziarz. Spodziewał się kolejnej ‘poważnej’ rozmowy, na temat alkoholu, głośnych imprez, czy sprowadzania do domu panienek. Nie wiedział, że zaraz spadnie bomba…
- Jak wiecie, byliśmy wczoraj z Peterem na pogrzebie mojej przyjaciółki i jej męża- w tym momencie kobieta troche posmutniała- Zginęli w wypadku samochodowym.
- Fajnie, ale co to ma do rzeczy?- spytał Tom z niewyraźna miną.
- Tom, nie przerywaj!- skarcił go ojczym.
- Dobra, dobra...- odparł dredziarz zsuwając się na krześle.
- Więc...Adrianne i Carl, byli naszymi przyjaciółmi. I po śmierci osierocili oni córkę.- kontynuowała swoja wypowiedź Simone- i chcielibyśmy...chcielibyśmy...
- Zaopiekować się nią, dopóki nie stanie się pełnoletnia- dokończył Peter. Obydwoje spojrzeli na bliźniaków.
- Że ku*wa, co?!- spytał Tom krztusząc się kawałkiem chleba i głośno kaszląc. Spojrzał się na opiekunów z wyraźną pretensją, złością i zdziwniem.
- Tom! Jak Ty się wyrażasz?! I nie mów z pełnymi ustami!- krzyknęła kobieta i spojrzała na chłopaka z oburzeniem.
- Co? CO?! Najpierw mi pieprzysz, że jakaś zupełnie obca dziewczyna zwali nam się do domu, a teraz się na mnie wydzierasz?! Nie, tego za wiele!- dredziarz wstał od stołu. Krzyczał głośno, a na twarzy był cały czerwony.
- Tom! Nie podnoś na mnie głosu! Usiądź! Nie będziemy tak rozmawiać!- tym razem krzyknał ojczym bliźniaków. We trójkę zaczęli się kłócić. Jedynie Bill siedział cicho i myślal nad całą sytuacją,...

Po długiej kłótni, jaka zaistaniała między bliźniakami, a ich opiekunami, ostateczny wynik wynosił 1:0. Na nieszczęście chłopaków, na korzyść Petera i Simone. Uzgodnili, że nowa lokatorka przyjedzie za dwa tygodnie, po załatwieniu wszystkich formalności. Nie byli tym zbytnio zachwyceni, ale cóż...Life is Brutal, and full of zasadzkas...
- Dzień dobry panie Spencer. Tak, ja dzwonie w sprawie Charlotte..- powiedziała kobieta do słuchwaki i szeroko sie uśmiechnęła.

- Bill! Tom! Chodźcie szybko!- krzyknęła pani Kaulitz zakładając na siebie duży, beżowy sweter. Tymczasem bliźniakom wcale się nie spieszyło. Bill powoli ubierał spodnie, a jego starszy brat zakładał skarpetki. Pani Kaulitz nie mogła dłużej czekać na synów, więc wybiegła przed dom, aby przywitać gościa. Wyszła przed dom. Jej oczom ukazała się wysoka dziewczyna. TA sama, która była na pogrzebie. Te same czarne włosy, te same wścielke różowe pasemka. Jednak dopiero teraz mogła przyjrzeć się jej twarzy. Miała śliczne, kształtne usta, mały, zadarty nos, który dodawał jej uroku, i głębokie, błękitne oczy. Nastolatka stała z niedużą walizką w ręku, gitarą w futerale założoną na ramię i piłką do nogi pod pachą. Przyglądałą się każdemu szczegółowi wielkiego domu, żując gumę. Miała na sobie czarne bojówki, czerwone trampki i białą obcisłą bluzkę na ramiączka, która podkreślała jej kobiece krągłości.
- Witaj kochanie!- pani Kaulitz wybiegła z domu i przytuliła mocno dziewczynę.
- Dzień...dobry...- wydukała nieśmiło. Przez ramie kobiety widziała drzwi do domu, które nagle sie otworzyły i z budynku wyszło dwóch przystojniaków. Pierwszy z nich, wysoki chłopak z dredami na głowie, w ciuchach o kilka rozmiarów za dużych i w czapce. Zaraz za nim był nieco wyższy czarnowłsy, w jeansach i w niebieskiej koszulce.
- O bożee...- dredziarz przewrócił oczami- jak zwykle narobi nam obciachu. Spojrz, przecież ona nie może już oddychać.
Bill tylko kiwnął głową i spojrzał na swoją matkę tulącą dziewczynę.
- Tak się cieszę!- krzyknęła pani Kaulitz nie kryjąc podniecenia. Puściła wreszcie dziewczynę i dokładnie się jej przyjrzała.- Jak Ty wyrosłaś! Piękna z Ciebie dziewczyna!
- Dziękuję...- odparła cicho dziewczyna. Delikatnie się uśmiechnęła i spojrzała na chłopaków, którzy stali za matką i przyglądali się jej dokładnie.
- Chłopcy! Nie stójcie tak! Weźcie od Charlotte bagaże!- powiedziałą pani Kaulitz.
Bill i Tom bez słowa podeszli do dziewczyny.
- Jestem Tom- powiedział dredziarz przybierając uśmiech numer 366 pod tytułem „siemasz maleńka”
- Charyl- odparła nieśmiało dziewczyna delikatnie się uśmiechając.
„Boże, jaki ona ma piękny uśmiech” przemknęło Tomowi przez myśl, jednak szybko pozbył się tej myśli, gdyż został brutalnie odepchnięty prze brata.
- Bill jestem- powidział z szelmowskim uśmichem czarnowłosy wyciągając do dziewczyny rękę. Ta uścisnęła ją i ponownie się uśmiechnęła.
Simona widząc to pokręciła z dezaprobatą głową, po czym pogoniła chłopców do domu, a sama złapała dziewczynę pod rękę i wprowadziła ją do swojego królestwa, nazywanym mieszkaniem. W przedsionku było kilka wieszaków, oraz parę par butów. Dalej był długi korytarz, którym dochodziło się do salonu i kuchni. Dom urządzony był bardzo ładnie i nowocześnie. Na beżowych ścianach wisiało mnóstwo obrazów. Gdzie niegdzie stały jakieś rzeźby. Gdy Charlotte weszła do salonu, z dywanu zerwał się duży pies. Przyjaźnie zamerdał ogonem, podszedł do dziewczyny i zaczął ją obwąchiwać. Nastolatka pogłaskała go po głowie i rozejrzała się po pokoju. Niedaleko okna stało kika puf, dwa fotele i duża ekskluzywna kanapa. Dalej był kominek, telewizor i cały sprzęt DVD. Nad „telepudłem” stała potężna kolekcja filmów. W całym domu unosił się przyjemny zapach pieczonego ciasta i zapach...prawdziwego domu...rodziny...
Pani Kaulitz zaprowadziła dziewczynę na pierwsze piętro. Był tam długi korytarz i wiele drzwi. Na pierwszych było kilka plakatów i kartka z nabazgranym niedbałym pisem tekstem: „Jeżeli jesteś piękną blondynką (brunetką również) z dużym biustem i zgrabnymi nogami, zapraszam serdecznie. Gorąca noc gwarantowana. P.S. Bill, Ty nie jesteś piękną blondynką, więc WYPAD!”
Dziewczyna zaśmiała się i poszła dalej. Na nastepnych drzwiach wisiał tylko kawałek papieru, a na nim starannym pismem wykaligrafowany był napis: Mopom wstęp wzbroniony!.
Po przeciwnej stronie znajdowały sie kolejne, które były lekko uchylone. Po niebieskich kafelkach dziewczyna mogła wywnioskować, że znajdowała się tam łazienka. Na samym końcu korytarza znajdowały sie ostatnie drzwi. Charlotte stała przez kilka chwil i przypatrywała się im. Czuła, żę bije od nich jakaś niezwykła siła. Nie potrafił określić co to było. Wiedziała jedno...W tym domu przeżyje wiele cudownych chwil...

- No chodź! Pokaże Ci twój pokój!- powiedziała miłym głosem pani Kaulitz, pokazując gestem ręki, aby dziewczyna podeszła w stonę drzwi. Czarnowłosa niepewnym krokiem sierowała si,ę w tamtą stronę. Simona otworzyła „czarodziejskie wrota”. Przed Charlotte ukazał sie dość duży pokój. Ściany koloru ciemno-czerwonego sprawiały, że pokój stawał się przytulny, mimo tej mrocznej barwy. Na przeciw drzwi było okno. Po prawej stronie stało duże biurko. Na środku leżał puchaty, granatowy dywanik. Łóżko, które stało pod ścianą, posłane było świeżą, białą pościelą. Dziewczyna weszłą do pomieszczenia. Pokój bardzo jej się podobał.. Usiadła na łóżku i zaczęła się rozglądać. Nie zauważyła nawet, jak pani Kaulitz wyszła i udała się na dół...

Bijcie
Jak się nie spodoba, to usunę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Black Rose dnia Wtorek 06-02-2007, 22:02, w całości zmieniany 12 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flafa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 20:52    Temat postu:

ŁUBUDU 1.

EDIT.

Bosskie. Pieknę. Zajeiste xD. Zajefajne. Zajedwabiste. Ślicznie bosko zajefajne.

I koniec mojego tForu.
Pisz no nową czesc. Ino szybko!
Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alitka




Dołączył: 08 Sie 2006
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 21:11    Temat postu:

Nie zważam uwagi na błędy. Powiem tylko, że to jest bardzo sympatyczne opowiadanie. Podoba mi się i czekam na dalsze części.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 22:11    Temat postu:

Czytam!
No.
Bylo pare bledow xD
ale jest bardzo ladnie Wink
Czekam na dalsze czesci
i... dziekuje za dedykacje Heart


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez SimplePlanowa dnia Poniedziałek 06-11-2006, 22:41, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wunderschön




Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 337
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: pokój Męża.

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 22:13    Temat postu:

peczytam xD
poczekajta xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć

PostWysłany: Poniedziałek 06-11-2006, 23:55    Temat postu:

Khem, no to jedziem, z tym koksem.

Na początek kilka uwag:
1. Istnieje taki wspaniały wytwór genialnych informatyków o nazwie MS Office. W tym pudełku cudów nad cudami znajduje się malutki programik. Wiadomo jaki? Taaak! Zgadza się, Microsoft Word. I to oto wspaniałe narzędzie ma taką cudną opcję o nazwie "Sprawdzanie pisowni". Już wiadomo, o czym mówię?
Ja rozumiem, że Word czasem boli, ale dobrze się z nim zaprzyjaźnić, bo dzięki temu unika się cholernie denerwujących literówek.
2. Rozumiem, że szanowna Autorka zna po krótce prawo. Takie fajne rzeczy są omawiane na WOS-ie w szkołach i każdy szanujący się nauczyciel powinien poruszyć tę kwestię. I jest taki artykuł prawny, który rzecze, że osoby powinowate nie mogą zawrzeć związku małżeńskiego. A teraz przełożę z polskiego na nasze. Jeśli Twoja bohaterka ma być adoptowana przez rodzinę Kaulitzów, w takim razie rozumiem, że miłość pomiędzy nią, a którymś z bliźniaków pozostanie jedynie mym koszmarem sennym. Ale... Dobra, o tym "ale" później.
3. Nie wiem jak innych, ale mnie mało interesuje informacja, że krzesło stało po prawej stronie białego okna, zasłoniętego oranżową firaną, sięgającą plastykowego parapetu... Jeśli owo krzesło nie bierze udziału w fabule (np. "Nagle Tom zrywa się, chwyta krzesło i z impetem uderza nim o twarz swego brata-jedynego-bliźniaka..."), to po co o nim wspominać? Pokój jest pokojem. Można wspomnieć, że na oliwkowych ścianach wisiały portrety rodzinne, a meble były w stylu rustykalnym, ale to powinna być jedynie wzmianka. To samo tyczy się ubioru, wyglądu i innych spraw.

To były drobne uwagi. Takie sprawy, o których wspomniałam, by oszczędzić sobie trudu wypisywania wszystkich błędów.
Teraz coś o fabule.

Dawno mnie tu, na forum, nie było. A jeśli już bywałam, to po to, żeby przeczytać kolejną część opowiadania DiabLess. Dawno nie czytałam żadnych opowiadań TH (prócz wyżej wspomnianego) i, szczerze mówiąc, na ich widok otwierał mi się nóż w kieszeni. Wszystkie były takie same. Historie o dziewczątkach, które dziwnym trafem poznawały chłopców z TH (przeprowadzka, koncert, wymiana, i inne takie).
Dlatego czytając Twoje opowiadanie (a wzięłam się za nie tylko dlatego, że ma jeden rozdział zaledwie) nie nastawiałam się na nic innego. I muszę Ci powiedzieć, że zaskoczyłaś mnie niezmiernie.
Opowiadanie zaczynające się pogrzebem? O rany, toż tego ja tu jeszcze nie czytałam! - pomyślałam sobie. W ten sposób wsiąkłam.
Nie powiem, że jest doskonale, bo nie jest. Dużo pracy przed Tobą, ale jeśli tylko zechcesz, osiągniesz wyniki. Tylko pisz.
Potrafisz stworzyć ciekawą postać. Charlotte wygląda na nieśmiałą, zagubioną (z resztą nie ma co się dziwić). Poza tym, życie ją niemiło doświadczyło. Mama bliźniaków ma oniej bardzo dobre zdanie... Ale jej wygląd sugeruje, że to dziewczyna z charakterem (I like it!).
I teraz intryga (oto i moje "ale"!). Wprowadzasz dziewczynę do domu Kaulitzów i od razu pomiędzy wszystkimi iskrzy. Hmm... może to trochę monotonne i nudnawe, bo powtarzane setki razy (dziewczyna+Kaulitz=romans), ale jeśli wziąć pod uwagę tą drobnostkę prawną, zaczyna robić się ciekawie. Jest szansa na zakazaną miłość, a co za tym idzie, na dramat... I obyś poszła w tym kierunku, bo to by było fascynujące. Twoja Charlotte i któryś Kaulitz byliby jak Catherine i Heathcliff (z Wichrowych Wzgórz oczywiście).
Natomiast jeśli Charlotte wybierze kogoś innego (Georga lub Gustava), to też będzie dobrze, bo nie powielisz schematów.
A wszystko sprowadza się do jednego: zaczynasz intrygujące opowiadanie, a jeśli będziesz pracowała nad stylem, stanie się ono przykładem na to, jak powinno się pisać opowiadania. Dlatego pisz! I nie przestawaj.
Życzę Ci lekkiego pióra (klawiatury?) i mnóstwa Weny,
Kass - zdrowo świrnięta żona Metha


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 14:59    Temat postu:

Ahh Black Rose... to jest coś niepowtarzalnego. Bo nie dość że się dziwnie zaczyna to mi się bohaterka spodobała jak cholera! Z tego co mi się wydaje to " nie da sobie w kasze napluć" a takie osoby lubię. Nie masz prawa przestać to pisać bo .... hmm bo tak xD
-Bo jest świetna
- niespotykane
- i moje jedno z ulubionych !
Rozumiesz prawda? Napewno... xD

Chciałabym kiedyś dostać taki długiii komentarz jak ty od Kass taki czytelnik to skarb xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ashleyka




Dołączył: 24 Lut 2006
Posty: 1588
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: ...

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 15:01    Temat postu:

Hmm tak jakby nie patrzeć to mi się podoba.
Gdy zaczęłam czytać i 'zobaczyłam' pogrzeb chciałam na tym zakończyć bo 'biedna sierotka bla bla bla' no ale dobrze zrobiłam czytając dalej.
Już sam fakt ,że oni będą jej 'rodziną' to tak jak napisała Kass może wyjść z tego zakazana miłość i wszystko z nią związane czyli coś ciekawego.
Jeszcze gdyby to było o T. to już w ogole byłoby super haha.
No czekam na następną część bo nie powiem zaciekawiło mnie to
pozdro i wenki życzę Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 15:53    Temat postu:

Jeju...o.O
Nawet się niespodziewałam, że będzie chociaż jeden komentarz, a tu takie zaskoczenie! I jeszcze pozytywne! Wielkie dzięki
A zwłaszcza dla Kass...twój komentarz bardzo pomógł, i będę się stosować do twoich uwag

Jeszcze raz wielkie dzięki
Następnaczęść w przygotowaniu Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Immortelle
Gość






PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 17:33    Temat postu:

Och, Black!
Mam dede Shocked

xD

Ale przejdźmy do konkretów Wink .
Trochę błędów było, przeróżnej maści - od literówek po składnię itepe.
Ale podoba mi się.
Dobry pomysł, ciut - gorsze wykonanie.
I proszę - nie kasuj . Z przyjemnością będę obserwować dalsze losy Charlotte Very Happy .
Weny życzę i czekam na kolejne party .

KaCe Wink Heart
<333
Powrót do góry
Mod-eLPika_FM




Dołączył: 11 Sty 2006
Posty: 1646
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dom uciech ciotki Helgi...

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 18:48    Temat postu:

Cytat:
kartka z nabazgrasnym niedbałym pisem tekstem


Popraw to zdanie kochana Wink

Cytat:
P.S. Bill, Ty nie jesteś piękną blondynką, więc WYPAD!


*spada z krzesla*

Black powalilas mnie tym tekstem xD

Opo swietne!!! Very Happy czekam na nju Very Happy

i dzieki kochanie za dede Heart


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MissIntensive




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 18:59    Temat postu:

Baaaaardzo dziękuję na dedykację

Opowiadanie bardzo mi się podoba!
Cudnie napisane, dużo opisów - to lubię.
Ciekawy pomysł i ogólnie zachęca do dalszego czytania

Czekam na news Heart Heart Heart



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 19:21    Temat postu:

styśka napisał:
Chciałabym kiedyś dostać taki długiii komentarz jak ty od Kass taki czytelnik to skarb xD


Awww, jestem skarbem! Grey_Light_Colorz_PDT_12 Ale wiesz, nie liczy się długość/wielkość, tylko jakość Laughing

Black Rose napisał:
A zwłaszcza dla Kass...twój komentarz bardzo pomógł, i będę się stosować do twoich uwag


I to jest wspaniałe podejście, proszę państwa! Brawa dla Black <brawo> Smile
Dziękować nie ma za co. Jak już się wezmę za pisanie komentarzy, to zazwyczaj są taki długie (o ile biorę je na poważnie. Przykłady moich komentarzy z "Oj..." nie są odpowiednie). Niestety, mam zadatki na grafomana, a słowotok jest mą ciężką przypadłością...
Niemniej, cieszę się, że mój komentarz pomógł. Postaram się wpadać od czasu do czasu do Ciebie i szepnąć co nieco Smile

Pozdrawiam,
Kass


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżampara




Dołączył: 01 Sie 2006
Posty: 2108
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 4/5

PostWysłany: Wtorek 07-11-2006, 19:24    Temat postu:

No cóż...podoba mi się :lol:Bardzo fajna fabuła...super napisane i wogóle...
Czekamy na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colds




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czwartek 09-11-2006, 15:16    Temat postu:

Czytałam prędzej.
Tzn. jak nie byłam zarejestrowana na forum.
B., ale to b. mi się podoba.
Błędy?
Nie znaczą nic.
Kocham i życzę weny ;*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez colds dnia Czwartek 09-11-2006, 15:45, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Piątek 10-11-2006, 18:06    Temat postu:

No cóż...obiecałam, więc jest...Ale nie jestem do końca zadowolona z tej części...Grey_Light_Colorz_PDT_46
Taka nijaka wyszła... Wena poszła soebie...fruu...daleko stąd. Także nie bijcie za mocno Mr. Green
A teraz DeDe:
Flafa Heart
Imm Heart
Zi Heart
eLP Heart
Jul Heart ( a Jul mi miała skomentować...)
colds
Blood
Lejdi Makbet
^^MeG^^
Mavjon (miałaś mii potworku skomentować!)

I chyba wszyscy...jak coś, to się upominać


Charlotte siedziała na łóżku studiując każdy centymetr kwadratowy jej nowego pokoju. Nie wiedziała za bardzo co ze sobą zrobić. Czekała, myśląc, że pani Kaulitz zaraz wróci i powie dziewczynie co i jak. Jedna tak się nie stało. Drzwi lekko się otworzyły i pojawiła się w nich głowa...Toma.
- Przyniosłem twój bagaż.- powiedział stawiając czerwoną walizkę na podłodze. Spojrzał na dziewczynę.- Podoba Ci się?
- Tak...jest super- odparła Charyl spogladając na blondyna. Ten tylko puścił jej oczko i wyszedł z pomieszczenia. Czarnowłosa znowu została sama...
Tymczasen Tom szedł korytarzem w kierunku schodów. Nagle drzwi do pokoju jego brata otworzyły się i czyjaś ręka wciągnęła go do środka. Zszokowany chłopak rozejrzał się po pokoju Billa. Wszędzie były porozrzucane ubrania, płyty i jakieś papiery. Przedarł się przez tą „dżunglę”, po czym został pchnięty na łóżko. Nad nim stał rozwścieczony Bill.
- Co Ty sobie wyobrażasz?!- powiedział czarnowłosy siląc się na spokojny ton, jednak niezbyt mu to wychodziło.
- O co Ci chodzi?- dredziarz najwyraźniej nie załapał o co chodziło bratu.
- Przestań ją podrywać!
- Ja jej wcale nie podrywam!- Oburzył się blondyn.
- Tak, bo ja jestem ślepy, i nie widziałem jak na nią patrzyłeś!- powiedział czarnowłosy z sarkazmem, nieco spokojniej.
- Odwal się ode mnie!- Krzyknął Tom wstając i wychodząc z pokoju trzaskając drzwiami. Młodszy Kaulitz pokręcił z dezaprobatą głową i opadł na łóżko zamykając oczy. Musiał to sobie poukładać. Na głowę zwala mu się zupełnie obca dziewczyna...No dobrze, może nie była obca, ale ostatni raz widział ją jak miała 6 lat. Teraz ma mieszkać z nim pod jednym dachem. Ba! Ona siedzi właśnie jedne drzwi dalej. To się działo za szybko. Zdecydowanie za szybko...

Przy stole panowała niezręczna cisza. Charlotte siedząca na przeciw Toma, powoli jadła naleśniki znajdujące się na jej talerzu. Pani Kaulitz spoglądała raz na bliźniaków, raz na dziewczynę.
- Chłopcy, może po obiedzie pokażecie Charyl miasto?- ciszę przerwał pan Kaulitz spoglądając na chłoców, którzy popatrzyli na siebie. Czarnowłosa ożywiła się na dźwięk swojego imienia. Bill już miał wymigać się nauką, lub próbą z chłopakami, ale napotkał znaczące spojrzenie matki.
- Ech...no dobra...- powiedział młodszy bliźniak z niezbyt zadowoloną miną. Osunął się na krześle i zaczął grzebać widelcem w talerzu.
Po obiedzie Bill, Tom i Charlotte wstali od stołu i udali się na górę. Czarnowłosy chciał już wejść do swojego pokoju, jednak odwrócił się w stronę dziewczyny i brata.
- Za 15 minut na dole- burknął i już miał otwierać drzwi. Jednak zatrzymała go Charyl.
- Jeśli nie chcecie, nie musicie ze mną iść...- powiedziała. Widziała, że Bill niechętnie tam idzie, i nie chciała sprawiać kłopotu. Młodszy Kaulitz już chciał odpowiedzieć coś w stylu „To świetnie. Idź sama, a ja teraz pójdę pooglądać telewizję. Jakbyś się zgubiła, za tydzień wyślemy grupę poszukiwawczą. Pa!”, jednak przerwał mu brat.
- Nie spoko, to żaden problem!- dredziarz tylko się uśmiechnął i puścił czarnowłosej oczko. Po chwili napotkał spojrzenie brata. Gdyby wzrok mógł zabijać, blondyn już dawno leżałby na ziemi martwy.
- Dzięki...- powiedziała, po czym ruszyła do swojego pokoju przygotować się do wyjścia.
Nie stroiła się jakoś nadzywczajne. Przeczesała tylko włosy szczotką, pomalowała usta wiśniowym błyszczykiem i była gotowa. Schowała tylko do torby telefon, mp3, potrfel i kilka innych babskich gadżetów i zeszła na dół. Tam czekał już Tom, który stał przed lustrem i przymierzał czapke. Po kilku minutach z góry zszedł Bill, który miał minę, jakby szedł na tortury.
Chłopaki pokazali dziewczynie kilka fajnych knajpek, sztuczną plażę, kino i ich ulubioną kawiarnię. Charyl cały czas śmiała się z kawałów Toma, a Bill trzymał się z tyłu i w ogóle się nie odzywał. Nie był zabytnio zachwycony tą wycieczką...Cieszył się, gdy Charlotte stwierdziła, że powinni już wracać...Dziewczyna bardzo polubiła Toma, jak zresztą on ją....

- Charyl...Byłam dziś w szkole...Załatwiłam wszystkie sprawy...- Zaczeła Simona odkładając sztućce i spoglądając na dziewczynę. Ta tylko cicho westchnęła i zrobiła niezadowoloną minę.
- Kochanie, wiem, że chciałabyś tego uniknąć, ale niestety...Miałabyś duże zaległości...- Pani Kaulitz mówiła z troską w głosie patrząc na Charlotte. - W twoim pokoju na biurku leżą już ksiązki i plan lekcji.
Kobieta wstała od stołu zbierając talerze, a reszta domowników udała się do swoich zajęć. Czarnowłosa powolnym krokiem zmierzyła do swojego pokoju. Wchodząc tam, zerknęła, czy podręczniki aby napewno są na swoim miejscu. Były. Charyl zerknęła na plan, gdy w pomieszczeniu rozległo się ciche pukanie. Po chwili do pokoju wszedł dredziarz.
- No hej...Jak tam?- spytał podchodząc do dziewczyny.
- Ech...Jedno słowo: ‘Szkoła’- odparła patrząc z przerażeniem na dość dużą stertę książek.
- Pokaż! W której jesteś klasie?- Tom wyrwał czarnowłosej kartkę i zaczął czytać.- Ej! To nie fair! Będziesz w klasie z tym patafianem!
Charlotte głośno się roześmiała, wyrwała chłopakowi plan i naciągnęła czapkę na oczy.
- Kim jest ‘Ten patafian’?- spytała siadając na łóżku.
- No jak to kim? To chyba oczywiste, że to Bill!- uśmiechnął się i puścił dziewczynie oczko. Ta rózwnież się uśmiechnęła i przewróciła oczami w dość zabawny sposób...


Otworzyła powoli jedna oko. O, sufit. Po chwili je zamknęła. Było jej ciepło i przyjemnie. Nie chciała wychodzić spod kołdry. Mogłaby przeleżeć tak wieki. To nic, że jest już spóźniona. To nic, że musi iść do szkoły. Zaraz zaraz...SZKOŁA?!
Dziewczyna szybko zerwała się z łóżka, dorwała czarny budzik, na którym dumnie widniała godzina 8:07. Rzuciła przedmiot na podłogę, a sama pobiegła do łazienki, uprzednio chwytając ubrania. Wpadła do pomieszczenia trzaskając drzwiami, po czym zamknęła je na klucz. Wiedziała, że bliźniaki są już dawno w szkole, Simone i Jorge w pracy. Tylko dlaczego nikt, do jasnej Anielki, jej nie obudził?! Szybko założyła na siebie długą czarną spódnicę i białą bluzkę. Szybko podkreśliła oczy czarną kredką, przeczesała włosy szczotką i wybiegła z łazienki. Chwyciła swoją torbę, na której była masa znaczków, naszywek i różnych napisów. Wrzuciła tam książki przygotowane poprzedniego dnia i zbiegła na dół. Weszła na moment do kuchni, by sprawdzić, która godzina. Ku swojemu zaskoczeniu zastała tam...Toma. Siedział przy stole w samych bokserkach i w koszulce. W ręku trzymał łyżkę i grzebał nią w misce z płatkami.
- Tom? Co Ty tu robisz?- spytała, gorączkowo patrząc na zegarek.
- Jezu! Kobieto, nie strasz mnie!!!- dredziarz podskoczył na dźwięk głosu Charlotte.
- Przepraszam- powiedziała nieco ciszej- Ale nie powinieneś być teraz w szkole?
- Niee...Mam na 9.- odparł i wyszczerzył swoje białe zęby- Za to Ty jesteś już pożądnie spóźniona.
- Wieem...- jęknęła, przewracając oczami- Ok! Lecę, paa!
Charyl wpadła do przedsionka, założyła trampki i wybiegła z domu.
- Pa...- mruknął Tom, bardziej do siebie, niż do dziewczyny, której już dawno nie było. Włożył miskę z nietkniętymi płatkami do zlewu i udał się na górę...
- Pieknie...spóźnię się...Baa...ja już jestem spóźniona...Aaa...Kto położył tu ten samochód?!- mruczała cicho pod nosem czarnowłosa, biegnąc ile sił w nogach do szkoły.
Wpadła do budynku, zostawiła kurtkę w szatni i pognała na pierwsze piętro. Nie obyło się bez poszukiwań sali 218, w której to klasa Charlotte miała właśnie francuski.
‘215, 216, 217, 219...A gdzie, do jasnej cholery, jest 218?!’ myślała gorączkowo mijając kolejne drzwi.
- Jest!


Do pomieszczenia wpadła zdyszana dziewczyna. Wszystkie głowy w klasie zwróciły się w jej stronę. Przy tablicy stała wysoka, szczupła kobieta sporo po 40. Dziewczyna po cichu ruszyła ku pierwszej wolnej ławce w nadziei, że nauczycielka jej nie zauważy.
- Stać!- powiedziała dobitnie, nie odwracając się od tablicy. Odłożyła kredę na miejsce i podeszła do swojego biurka. Spojrzała do dziennika mrucząc coś pod nosem.
- Charlotte Schwarz- powiedziała uśmiechając się złośliwie- Czemu się spóźniłaś?
- Ee...Musiałam cucić misia, który zemdlał dziś rano- wymyśliła na poczekaniu Charyl po czym szeroko się uśmiechnęła.
- Siadaj!- fuknęła nauczycielka i wróciła do pisania na tablicy słówek.
Czarnowłosa przewróciła oczami i rozejrzała sie po klasie. W ostatniej ławce pod oknem spostrzegła znajomą twarz należącą do Billa, który udawał, że zawzięcie coś notuje. Dziewczyna westchnęła i podeszła do ławki, w której siedział wysoki chłopak z tlenionymi blond włosami. Miał otwarty notes, w którym szkicował coś ołówkiem. Usiała na krześle obok niego.
- Andreas- powiedział odrywając się na chwilę od rysowania. Odłożył ołówek i wyciągnął do dziewczyny rękę.
- Charyl- odparła nieśmiało, ściskając jego rękę, po czym powróciła do wykładania książek na ławkę.

Nagle zadzwonił dzwonek. Dziewczyna schowała dopiero co wyjętą książkę do torby i wstała udając się do wyjścia.
- Pamiętajcie o jutrzejszym sprawdzianie!- krzyknęła nauczycielka podchodząc do biurka i patrząć groźnie na całą klasę.
Czarnowłosy minął Charlotte bez słowa i wyszedł na korytarz, gdzie tłoczyło się pełno uczniów. Dziewczyna natychmiast ruszyła za nim.
- Hej! Dlaczego mnie nie odudziłeś?!- spytała z wyrzutem.
- Słuchaj! Czy ja wyglądam na Twój osobisty budzik?!- chłopak przystanął i spojrzał na nią z kpiną w oczach. Zmierzyła go wzrokiem i już chciała odpowiedzieć coś równie chamskiego, lecz czarnowłosy jej przerwał.
- Nie? Też tak myślę, więc daruj, ale śpieszę się na lekcję! Cześć!- powiedział wkurzony i poszedł swoją stronę nie zwracając uwagi na dziewczynę...


Zeszła powoli po schodach i weszła do kuchni. W domu panowała cisza. W pomieszczeniu zastała czarnowłosego stojącego przy blacie z jakąś grubą książką w ręku. Wpatrywał się w nią, uważnie analizując każdy przeczytany wyraz, jednak niewiele rozumiał.
- Ee...Bill?- zaczęła cicho dziewczyna spoglądając na chłopaka jak na debila.
- Cco?- obudził się chłopak odrywając wzrok od podręcznika i patrząc na Charlotte.
- Mieszasz herbatę widelcem- zauważyła bystro siadając przy stole. Czarnowłosy na te słowa, wrzucił przedmiot do zlewu, chwycił herbatę i usiadł na przeciw Charyl. Napił sie parę łyków napoju i powrócił do czytania. Zapadła cisza, którą przerywał tylko dźwięk tykającego zegara, który wisiał na ścianie.
- Czego się uczysz?
- Francuskiego. Jutro ten j***** sprawdzian- na te słowa Bill wykrzywił twarz w grymas.
- Le contrat Français c'est pas usé!*[1]- powiedziała dziewczyna z francuskim akcentem, szeroko się uśmiechając.
- Ty...Ty znasz francuski?- spytał z niedowierzaniem.
- Aha...Moja babcia była z Francji. Jak byłam mała, często mnie uczyła. Potem przez 2 lata mieszkałąm z rodzicami w Paryżu- streściła swoją historię. Zadziwiła go. Lecz nie tym, że zna język, którego on za nic w świecie nie mógł załapać, ale łatwością, z jaką wymawiała słowo ‘rodzice’. Spodziewał się, że na samą myśl wybuchnie płaczem, albo ucieknie i zamknie sie w pokoju na najbliższy tydzień. Żadnych łez, żadnego załamania głosu. Tylko ten uśmiech...
- Wiesz...zadziwiasz mnie...- powiedział obracając w rękach kubek z herbatą.
Dziewczyna uniosła jedną brew i wbiła wzrok w czarnowłosego.
- Bo...Wiele osób na twoim miejscu by się załamało, a Ty jesteś radosna, uśmiechasz się...- wyjaśnił, zamykając książkę i zerkając dziewczynie w oczy.
- Widzisz...Oni napewno nie chcieliby, żebym była smutna...- odwróciła wzrok w stronę okna, patrząc w niebo i uśmiechnęła się, jakby zoabaczyła tam rodziców.- No, a teraz idę. Jakbyś czegoś nie wiedział z tym francuskim, to wal. Służę pomocą!
Wstała od stołu, puściła Billowi oczko i poszła do swojego pokoju. Chłopak czuł się najzwyczajniej w świecie...głupio! Był dla Charyl niemiły, olewał ją, a mimo to, ona chciała mu pomóc. Nie mógł tego tak zostawić...

Zapukać, czy nie? Powiedzieć? A może lepiej nie...Bill stał właśnie przed drzwiami do pokoju Charlotte.
Zapukał. Nie było odwrotu. A miał wielką ochotę uciec. Miał jeszcze chwilę na to żeby zwiać gdzie pieprz rośnie. Kto by pomyślał, że sam Bill Kaulitz będzie się bał zwykłej rozmowy, ze zwykłą dziewczyną...A może to ta dziewczyna była niezwykła...?
- Proszę!- usłyszał zza drzwi. Powoli połóżył rękę na klamce i nacisnął. Wszedł do pokoju.


- Ja chciałem Ci coś powiedzeć...- powiedział.
- Tak?- spytała Charlotte, podnosząc pytająco brwi.
- Ssłuchaj...Bo...- zaczął się jąkać czarnowłosy- Ech...Bo głupio wyszło. Ja...Ja chciałem Cię przeprosić za to, że byłem dla Ciebie taki niemiły...I za to, że na Ciebie dziś nakrzyczałem w szkole...i...
- Już ok...- zaśmiała się dziewczyna- Nie tłumacz się. Wybaczam.
- To...zgoda?- spytał dla pewności młodszy Kaulitz delikatnie się uśmiechając.
- Zgoda – lewy kącik jej ust powędrował w górę.
- To pomożesz mi z tym francuskim?
- Jasnee...- odpowiedziała dziewczyna pokazując Billowi gestem ręki, aby usiadł obok niej...

*[1] Przecież francuski jest banalny!


____________________________
Wiem, do kitu wyszło...Mam nadzieję, żę następna część wyjdzie lepsza


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Black Rose dnia Sobota 11-11-2006, 21:43, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Flafa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź

PostWysłany: Piątek 10-11-2006, 18:06    Temat postu:

No i tak. Jest bardzo fajnie, co sie czepiasz tej czesci?
zauwazylam tylko jedna literowke... Uciec nie iciec Smile
W kazdym badz razie, czekam na nowa częśc.
Tak jak zawsze twierdze nie mam epitetow, ale wierz, ze jest prawdziwie tasiemcowate (chodzi mi rozmoy z Imm na czcichu). <heart:


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
colds




Dołączył: 06 Lis 2006
Posty: 244
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Piątek 10-11-2006, 19:42    Temat postu:

Deda dla mnie?!
Oh.
Danke

Raziło mnie jedno, jedno, jedno:
''Ciebie, Tobie, Twojemu'' itp.
piszemy zawsze(!) z małej litery Wink

Część mi się bardzo podoba.
Boska *.*
Jej. xD
Zadziwia mnie charakter dziewczyny.
(przypomina mi laskę z tego filmu... no, kurde, jak on się zwał. kit.)
A Bill był taki zimny, oschły.
Ah!
xD
Boski xD
W ogóle bosko

Weny życzę, weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
styśka




Dołączył: 19 Cze 2006
Posty: 295
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z wyimaginowanego świata marzeń i iluzji.

PostWysłany: Piątek 10-11-2006, 20:00    Temat postu:

Nie wiesz jak bardzo się cieszę, że nie usunęłaś tego opowiadania!
Z radością małego dziecka czytała, ba! Wręcz chwytałam wyraz po wyrazie!
Błędów nie widziałam zbytnio.
I co się uwzięłaś tego odcinka co? Może nie jest aż tak wspaniały jak pierwszy, ale tylko tyci tyci gorszy rozumiesz? Mam nadzieję, że tak w końcu piszę w miarę prostymi słowami.
Jeżeli uważasz, że wena poleciała fruuu gdzieś daleko to nowołuj ją napewno wróci.

Pozdrawiam
Styśka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MissIntensive




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sobota 11-11-2006, 12:28    Temat postu:

Kurcze, Black strasznie mi się podoba

Już nie mogę się doczekać rozwinięcia akcji xD
Czekam, czekam na new xD

Thx za dede jeszcze raz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Niedziela 12-11-2006, 15:40    Temat postu:

Hmm...aż się dziwię, że się podobało, bo wiem, że mogłabym napisać coś o wiele lepszego...To kompletnie mi nie wyszło...
Ale wena powróciła, i niedługo będzie nowa część Mr. Green
(Mam nadzieję, że będzie lepsza niż poprzednia)
DziękujĘ za komenty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 14:01    Temat postu:

Skoro już przeczytałam, to skomentuję.
Jak zwykle, najpierw kilka uwag.

Cytat:
Przy tablicy stała wysoka, szczupła kobieta sporo po 40.


Moja droga, w opowiadaniach nie używamy cyfr, liczb ani żadnych takich rzeczy. Wszystko pisze się słownie. Z wyjątkiem lat (np. 1934 rok). Nie wiem, kto wymyślił taką zasadę, ale już tak jest. W każdym języku. Proza rządzi się swoimi prawami, które trzeba szanować (wyjątkiem są pisarze, którzy myślą, że schwytali Pana Boga za nogi i wszystko mogą).

Poza tym było kilka literówek, błędów interpunkcyjnych i trochę problemów ze stylistyką. Ale na to można przymknąć oko, bo w końcu dopiero się uczysz. (Mam taką małą poradę, którą przekazali mi ludzie piszący od wielu lat i znający się na tym: zanim opublikujesz swój tekst - jakikolwiek - pozwól mu się odleżeć jakieś dwa dni, żebyś mogła nabrać do niego dystansu. Po tym czasie przeczytaj go dokładnie raz, drugi, trzeci, w poszukiwaniu niedociągnięć, błędów i tym podobnych. Dzięki temu będziesz mogła inaczej spojrzeć na swoje pisanie, a także wiele się nauczysz. Sprawdzałam!)

A teraz kilka słów o fabule.
Spodobało mi się to, że Twoi bliźniacy zupełnie różnie zareagowali na pojawienie się w ich domu nowej dziewczyny. Tom od samego początku jest dla niej miły, a Bill wręcz przeciwnie. Super! O ile reakcja Toma spłynęła po mnie, tak miałam ochotę ozłocić Cię za zachowanie Billa. Trochę angstu (relacji wysoce negatywnych) pomiędzy bohaterami zawsze dodaje nieco pikanterii. I miałam taką cichą nadzieję, że ten wątek pociągniesz przez przynajmniej kilka następnych odcinków. Charlotte powinna się starać o akceptację, a Bill powinien być uparty i nieugięty. A tu spotkał mnie mały zawód... Wystarczyło, że dziewczyna powiedziała zdanie po francusku i już, po problemie. W dodatku Bill ją przeprosił. Nie wyobrażam sobie, żeby jakikolwiek facet (w dodatku w wieku nastoletnim) miał na tyle odwagi cywilnej, żeby przyznać się do błędu kobiecie, i to tak szybko.
Ale trudno się mówi. Stało się i się nie odstanie.
Natomiast rzeczą, do której się nie mogę przyczepić, a tylko Cię za nią pochwalić, jest obecność Andreasa. To jest jedyna osoba (żyjąca, realna), pojawiająca się w opowiadaniach o TH, którą uwielbiam. Dlatego niemal podskoczyłam na krześle, kiedy przeczytałam, że Charlotte będzie z nim siedziała. I like Andreas very much! I mam cichą nadzieję, że będzie go trochę więcej w Twoim opowiadaniu Smile

Reasumując, mogło być lepiej, ale nie jest tragicznie. Fakt, dużo pracy przed Tobą, ale wierzę, że jesteś zdolną dziewczyną i dasz sobie z tym radę. Pozostaje czekać na dalsze odcinki.

I cóż, to tyle. Czekam na dalszy rozwój akcji - z całą pewnością będę czytała Smile

Pozdrawiam,
Kass.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Black Rose




Dołączył: 31 Sty 2006
Posty: 735
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: SZAJZEEEEE!!!

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 14:18    Temat postu:

Kass, wielkie dzięki. Twoje komentarze dają mi dużo...do hmm...nie wiem, ale nma pewno dużo wnoszą
I jeszcze raz wielkie dzięki

A co do tego Andreasa, to będzie go całkiem dużo, i...oj będzie się działo...
Ale nie zdradzam wszystkiego Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kass




Dołączył: 06 Mar 2006
Posty: 114
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Uć

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 17:00    Temat postu:

Cieszę się, że coś Ci dają moje komentarze Smile Ale komentarze, jak to komentarze, są od wyrażania opinii. Staram się być szczera i dodać coś od siebie. Tak już mnie nauczono na forach literackich Wink

Andreas! Heart Niesamowicie się cieszę, że on będzie! Very Happy Czekam z niecierpliwością!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SimplePlanowa




Dołączył: 17 Lut 2006
Posty: 2037
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cartoon Network. ^.-

PostWysłany: Poniedziałek 13-11-2006, 18:17    Temat postu:

Black Heart
bardzo mi sie podobalo mwahah:D
moze bylo troche bledow Wink
ale ja tam na to nie zwracam zbytniej uwagi
pozdrawiam i czekam na nju


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Tokio Hotel Strona Główna -> Opowiadania - wieloczęściówki Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin